Łańcuch to jedna z najważniejszych części roweru. Warto o niego dbać. Jednym z podstawowych zabiegów pielęgnacyjnych jest czyszczenie łańcucha. Moim zdaniem łańcuch można szybko i skutecznie wyczyścić tylko po zdjęciu go z roweru. Zasadniczo istnieją dwa sposoby na zdjęcie łańcucha: pierwszy to rozpięcie specjalnej spinki, drugi to rozkucie łańcucha, czyli wypchnięcie połowy jednego z ogniw za pomocą specjalnego przyrządu. W tym artykule przedstawię, w jaki sposób można założyć spinkę na łańcuch, który nie został w nią fabrycznie wyposażony.
Zapraszam do lektury!
Nieco systematyki:
Zalety wynikające z zastosowania zapinki:
a) Łatwość montażu i demontażu - bez użycia specjalistycznych narzędzi, np. rozkuwacza.
b) Szybkość montażu i demontażu.
c) Wspomniana już na wstępie możliwość dokładnego czyszczenia łańcucha (por. ...).
d) Możliwość szybkiego zespolenia zerwanego łańcucha.
e) Trwałość. Mam spinki, które przejechały ze mną po 8 tys. km.
Chcąc zachować obiektywizm powinienem wspomnieć o wadach wynikających z zastosowania spinki, ale jakoś nie przychodzą mi żadne do głowy :-]
Sposoby łączenia ogniw łańcucha.
Są mi znane dwa sposoby łączenia ogniw łańcucha:
a) za pomocą spinki,
b) za pomocą sworzni łańcucha (czy to specjalnych, czy to typowych).
Niezbędne wyposażenie:
a) spinka pasująca do naszego łańcucha,
b) rozkuwacz.
* Jeżeli nie wiemy, jaką spinkę wybrać, czyli nie wiemy, jakiego typu łańcuch mamy w napędzie, prawdopodobnie wystarczy policzyć liczbę kół zębatych wielotrybu. Spinkę należy dopasować do szerokości łańcucha. Łańcuchy 8 rzędowe (pasujące do kasety lub wielotrybu złożonych z 8 kół zębatych) są nieco szersze od dziewięciorzędowych. Podobnie łańcuchy 10 rzędowe są nieco węższe. Koszt spinki w zależności od producenta waha się (dane z roku 2009) od 7 do 25 pln.
* Zależnie od producenta i zastosowania rozkuwacze różnią się rozmiarem, masą, precyzją wykonania. Niezależnie jednak od przedstawionych cech zawsze posiadają rączkę, która umożliwia precyzyjne prowadzenie trzpienia służącego do wypychania sworzni łańcucha. Osobiście posiadam dwa rozkuwacze. Jeden z nich nazywam „warsztatowym” ze względu na rozmiar i masę. Drugi stanowi jeden z elementów narzędzia wielofunkcyjnego nazywanego w gwarze „scyzorykiem” ze względu na podobny sposób składania poszczególnych elementów. Rozkuwacz zaliczam do podstawowych narzędzi, z tego względu staram się go zabierać na większość moich wypraw.
Szacowany czas operacji: 10 minut.
Na Fot. 1 przedstawiam spinkę SRAM przeznaczoną dla tzw. „łańcuchów 9-rzędowych”. Jest to zespół dwóch, symetrycznych elementów. W blaszce każdego z elementów umieszczony jest sworzeń. Koniec swożnia posiada nacięcie pasujące do blaszki drugiego elementu.
Fot. 1. Spinka do łańcucha „9”
Na fot. 2 przedstawiam jedno z moim zdaniem podstawowych narzędzi rowerowych, czyli rozkuwacz do łańcucha, zwany też niekiedy „imadełkiem”. U góry widoczne ruchome ramię pozwalające regulować położenie trzpienia służącego do wypychania sworznia łańcucha. Drugie z ramion pozwala na wygodne chwycenie narzędzia.
Fot. 2. Rozkuwacz
Na fot. 3 widoczne są niektóre części rozkuwacza. Patrząc od lewej: trzpień, z lekko zaokrąglonym końcem, połączony ze śrubą. Kręcąc ruchomym ramieniem (por. fot. 2) precyzyjnie prowadzimy sworzeń wzdłuż gwintu. Mniej więcej w środku zdjęcia widoczne jest nacięcie, w którym można umieścić pół ogniwa łańcucha. Prawą część rozkuwacza kończy specjalna, wydrążona osiowo śruba o okrągłym łbie. Wypychany sworzeń łańcucha zagłębia się we wnętrzu tej śruby.
Fot. 3. Rozkuwacz, zbliżenie
Zaczynamy od wybrania ogniwa łańcucha, z którego wyciśniemy rozkuwaczem sworznie. Powinniśmy zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze warto, by wypychany sworzeń nie był tzw. „sworzniem serwisowym”, czyli sworzniem który fabrycznie posłużył do scalenia łańcucha. Po drugie wybieramy tę połówkę łańcucha, która jest szersza. Operacja polega na zamienia połówki ogniwa łańcucha wspomnianą spinką.
Fot. 04. Zakładamy rozkuwacz na łańcuch
Po wyborze miejsca na łańcuch zakładamy rozkuwacz. Założenie rozkuwacza polega na umieszczeniu połowy ogniwa łańcucha w nacięciach rozkuwacza. Następnie kręcimy wydrążoną osiowo śrubą aż do momentu, w którym śruba zablokuje jeden ze sworzni. Z drugiej strony kręcimy ruchomym ramieniem starając się naprowadzić trzpień rozkuwacza na sworzeń łańcucha. Końce sworzni w niektórych łańcuchach są lekko wklęsłe, natomiast koniec trzpienia rozkuwacza jest nieco zaokrąglony. Dzięki temu współosiowe ustawienie trzpienia rozkuwacza ze sworzniem łańcucha jest nieco prostsze.
Kluczem do sukcesu jest precyzja dopasowania elementów rozkuwacza do sworznia łańcucha. Nie radzę się spieszyć. Nic nie stoi na przeszkodzie, by parokrotnie spróbować poprawić ich wzajemne ułożenie i zapewnić precyzyjne prowadzenie trzpienia.
Gdy już jesteśmy pewni, że wszystko gra, zaczynamy kręcić ruchomym ramieniem rozkuwacza. Początkowo sworzeń stawia dosyć duży opór. Po chwili powinniśmy usłyszeć charakterystyczny trzask oznaczający, że sworzeń wyszedł z pierwszej zewnętrznej blaszki. Kręcimy dalej. Kolejny moment, w którym poczujemy nieco większy opór, oznacza osiągnięcie przez sworzeń punktu, w którym chce on wyjść z drugiej, zewnętrznej blaszki.
Fot. 05. Wyciskamy sworzeń.
Cofamy trzpień rozkuwacza, czyli kręcimy ruchomym ramieniem w przeciwną stronę. Odkręcamy śrubę łączącą rozkuwacz z łańcuchem.
Uwaga na przerzutkę! Jeżeli nasz rower jest wyposażony w przerzutkę, to jej sprężyna może spowodować dosyć gwałtowne rozpięcie łańcucha!
W wydrążonej śrubie powinien pozostać sworzeń, a w naszej dłoni dwie zewnętrzne blaszki ogniwa łańcucha.
Fot. 06. Cofamy trzpień po wyciśnięciu sworznia
Na fot. 7 widoczny jest fragment ogniwa łańcucha po wypchnięciu z niego sworznia. Pomiędzy blaszkami znajduje się mała tuleja. Pozostawmy ją pomiędzy blaszkami.
Powtarzamy operację na z drugiej strony łańcucha. W wyniku naszych działań oba końce łańcucha powinny wyglądać tak, jak na fot. 7.
Fot. 07. Koniec łańcucha wraz z tuleją międz ostatnimi blaszkami
Wkładamy połówkę spinki w jeden koniec rozpiętego łańcucha (por. fot. 8). Podobnie postępujemy z drugą częścią spinki i drugą częścią łańcucha.
Fot. 08. Połówka spinki
Dopasowujemy do siebie sworznie spinki.
Fot. 09. Łączymy połówki spinki
Ostatni niuans. Po zespoleniu połówek spinki lekko naciągamy łańcuch. Sworznie spinki powinny się przemieścić w skrajne położenie otworków spinki.
To wszystko. Nie jest potrzebna regulacja przerzutek, bo nie zmieniła się długość łańcucha.
Zdejmowanie spinki polega na wykonaniu tych samych czynności, ale w odwrotnej kolejności. Warto przed próbą zdjęcia spinki przynajmniej wstępnie oczyścić sąsiednie ogniwa łańcucha. Staramy się przemieścić sworzeń z zewnętrznego do wewnętrznego otworku spinki. Możemy sobie pomóc nieco skręcając łańcuch na boki, próbując poruszyć sworznie spinki.
Fot. 10. Prawidłowo zespolony łańcuch
Po zakończeniu akcji powinny pozostać nam w dłoni: zewnętrzne blaszki oraz dwa sworznie.
Fot. 11. Zewnętrzne blaszki ogniwa łańcucha oraz dwa sworznie
Na fot. 12 ogniwo zespolone fabrycznym sworzniem. Widać nieco inny (płaski) kształt końca sworznia.
Fot. 12. Zespolony, fabryczny sworzeń (na prawo od napisu EG)
Podsumowując, cała operacja być może wygląda na skomplikowaną, ale prawie zawsze się udaje i osobiście zaliczyłbym ją do kategorii prostych.
Co może pójść źle?
* Może się zdarzyć, że rozpoczniemy wypychanie sworznia bez ustawienia współosiowo trzpienia rozkuwacza. Jeżeli w porę nie zauważymy naszego błędu, możemy uszkodzić zewnętrzne blaszki ogniwa łańcucha.
* Możemy zapomnieć o wsadzeniu pomiędzy blaszki wewnętrzne krótkiej tulei widocznej na fot. 7.