Zapraszam do przeczytania wywiadu z Williamem Tuckerem, człowiekiem, który jako ateista odkrył Boga i sekret czynienia cudów. Bill był dwukrotnie opisany w książce Neala Walscha "Chwile Łaski". Jest autorem własnej autobiograficznej książki "Miracles Made Possible" (http://www.miraclesbook.com/), gdzie opisuję swoją niezwykłą drogę od zbankrutowanego ateisty do głęboko wierzącego cudotwórcy. Oprócz cudów medycznych, dokonał także innych spektakularnych rzeczy - na przykład będąc bankrutem w ciągu 14 dni otrzymał czek na milion dolarów.
Spotkałem pana Tuckera na anglojęzycznym forum dyskusyjnym. Z radością zgodził się na udzielenie mini-wywiadu dla polskich fanów RzB. Niestety jego niezwykła książka nie jest na razie wydana po polsku - ale, jeśli czyta to jakiś wydawca chętny wydać jego książkę, to z panem Tuckerem można nawiązać kontakt: http://www.friendsofcwg.com/forum/viewtopic.php?t=5956
WYWIAD:
1. Jesteś człowiekiem opisanym w "Chwilach Łaski" Neala Walscha. Uzdrowiłeś swojego chorego na raka ojca. Dokonałeś też wiele
innych zadziwiających cudów. Uzyskać milion dolarów w 14 dni? Trochę ciężko w to uwierzyć. Na czym polega twoja wyjątkowość?
Nie jestem "wyjątkowy" Po prostu "poszczęściło" mi się (choć tak naprawdę nie ma to nić wspólnego z tak zwanym "szczęściem")
Jak udało mi się stwarzać cuda kiedy chce?
W skrócie było to tak: odnosiłem sukcesy jako biznesmen, miałem wysokie wykształcenie, wspaniałą rodzinę (żonę i dwie córeczki) a także służyłem w Marynarce . W rezultacie miałem domek na przedmieściu, dwa samochody, trzy telewizory - krótko mówiąc dobre zamożne życie.
Nagle moja teściowa zachorowała na raka. Błagała swoją córkę (moją żonę) aby "uratowała jej życie" ponieważ moja żona była dyplomowaną pielęgniarką. Niestety pomimo wysiłków żony teściowa zmarła. Moja żona czuła się tak bardzo winna jej śmierci, że wpadła w kliniczną depresję i zgłosiła się do szpitala psychiatrycznego. Bez mojej wiedzy szpital pochłonął wszystkie nasze oszczędności i całą wartość naszego domu. Żona popełniła samobójstwo. Moja firma zwolniła mnie, ponieważ nie chciała mieć pracownika, którego żona popełniła samobójstwo, wojsko groziło mi sądem za niesubordynacje, bank wszczął postępowanie zmierzające do odebrania mi domu, a urzędy państwowe zaczęły grozić odebraniem dzieci. Ten stres spowodował pogorszenie mojego zdrowia. Byłem bankrutem i byłem sam. Życie dla mnie było skończone. Game over. Przegrałem.
W rozpaczy i gniewie zacząłem dyskutować z niewidzialnym Bogiem. Skierowałem na Niego swój gniew. Rzuciłem mu wyzwanie, mówiąc, że mam dosyć bólu i cierpienia przez resztę życia, dlatego zdecydowałem się zagłodzić się na śmierć (Poza tym i tak nie miałem pieniędzy aby kupić jedzenie) Bóg przyjął moje wyzwanie i stał się cud - przez miesiące ktoś przynosił mi żywność za darmo. To był mój pierwszy cud.
Wracając do pytania - mój gniew i rzucenie wyzwania Bogu aby mnie powstrzymał przed samobójstwem połączyły mnie z Nim i rozpoczęły proces nauki jak wywołać cud.
2. O czym jest twoja książka
Moja książka "Miracles Made Possible" uczy każdego czytelnika, że oni również mogą sprawić cuda kiedy tego chcą, dzięki prostemu "przepisowi". który odkryłem przez przypadek.
3. Co byś powiedział osobie, która nie ma pieniędzy, nie ma pracy i uważa, że nic nie jest w stanie tego zmienić...
"OTRZYMASZ to w co WIERZYSZ!" ("You RECEIVE what you BELIEVE!")
Uwierz, że nic nie zmieni twojego obecnego życia a Bóg sprawi, że faktycznie nic go nie zmieni!
Ale jeśli uwierzysz, że Bóg Cię kocha i spełni twoje pragnienia, On nie będzie miał wyboru i spełni to co pragniesz!
Tak jak zapisano w Biblii w Ew. św. Marka 11:22-25: Bóg NIE odpowiada wszystkim modlitwom. On odpowiada WSZYSTKIM CO WIERZĄ! Na przykład: jeśli masz raka i WIERZYSZ że umrzesz na raka - Bóg uczyni wedle twojej wiary. Ale jeśli masz raka i UWIERZYSZ że Bóg UZDROWI cię, to Bóg sprawi ten cud!
Kluczem jest to, że Bóg ma wobec Ciebie takie plany jakie ty masz wobec siebie. Można powiedzieć, że Bóg jest jak Dżin w lampie Aladyna - da ci wszystko w co WIERZYSZ!
4. Czy trudno przeciętnemu człowiekowi sprawić cud?
To PRAWIE niemożliwe! Najtrudniejszą sprawą jest posiadanie absolutnej WIARY w niewidzialnego, wszech-kochającego Boga, który da nam wszystko w co WIERZYMY. "Wiara" nie kosztuje, nie wymaga siły ramion ani innym czynności tego typu. Wszystko czego trzeba to bezwarunkowej szczerej wiary... ale dla ludzi perspektywa absolutnego zawierzenia Bogu budzi pewien lęk. To nie w Bogu leży problem. Problem jest w nas. Jesteśmy swoimi najgorszymi wrogami, ponieważ boimy się wierzyć!
5. W książce piszesz, że żeby sprawić cud, trzeba PRZED zaistnieniem cudu mieć absolutna pewność, że cud już się wydarzył. To prawie niemożliwe mieć taką wiarę!
No właśnie! "Prawie" niemożliwe... to nie niemożliwe! Tak naprawdę trzeba jedynie ABSOLUTNEJ wiary w Boską miłość wobec nas. To najtrudniejsze zadanie przed jakim stoi człowiek.
Jak można się tego nauczyć?
Trzeba całkowicie powierzyć nasz problem Bogu. To znaczy - gdy już powiemy Bogu, jakiego cudu pragniemy, musimy wyrzucić ten problem z głowy i więcej o nim nie myśleć (tak, aby nasze zmartwienia nie zakłócały naszej wiary i nie wysyłały Bogu sprzecznych sygnałów na temat naszej wiary)
Jak sprawić, aby nie myśleć o czymś co jest dla nas bardzo ważne?
Sprawiając, że będzie to dla nas NIE-ważne. Po prostu nie dbajmy o to więcej (ponieważ WIEMY, że Bóg już załatwił nasz problem)
Niektórzy ludzie nazywają ta wiedzę "akceptowaniem, iż Bóg już sprawił cud"
"Zanim zawołają, Ja im odpowiem; oni jeszcze mówić będą, a Ja już wysłucham." Izajasz 65:24
6.Czy uważasz, że każdy może sprawić cud? W Biblii tylko kilku największym postaciom udało się sprawiać cuda.
Nie ma "największych postaci". Wszyscy ludzie zostali stworzeni równymi - tak mówi Biblia. Jezus nauczał, że jego zadaniem na Ziemi jest nauczyć ludzkość jak za pomocą Boga sprawiać cuda. Jezus nie czynił cudów "sam". Zwracał się z tym do Boga.
I gdy ktoś przyszedł do Jezusa w nadziei na cud, ten mu odrzekł: "Idź do domu. Twoja wiara już sprawiła ten cud"
7. Jaki jest pański największy cud?
Trudno określić, ponieważ miałem setki tak wspaniałych cudów, ale najbliższymi mojemu sercu, prawie niemożliwymi cudami było uzdrowienie mojej córki z paraliżu tak szybko jak nigdy dotąd na świecie. Ona była wiolonczelistką. Lekarz powiedział że już nigdy nie zagra. W ciągu miesiąca wyzdrowiała i co więcej niedługo potem wygrała konkurs muzyczny!
Drugim najbliższym mi cudem było spowodowanie powrotu ze śmierci klinicznej 15-miesięcznej dziewczynki, której lekarze orzekli, że nie żyje od 40 minut. Trzecim było uzdrowienie 7 ludzi umierających na nieuleczalnego raka - ich nowotwory znikły przez noc. Wśród tych osób był mój przyjaciel umierający na raka mózgu.
8.Ktoś mógłby powiedzieć: "Jestem ateistą. Nigdzie nie widzę Boga. Nie ma go na Ziemi, nie ma w kosmosie. Gdzie on jest? Skąd mam mieć pewność, że nie opowiada pan bajek aby zarobić parę groszy?"
Cóż, zaczynając od końca - czy wielki ogólnokrajowy Wydawca opublikowałby moją książkę bez konkretnych dokumentów, dowodów moich cudów?
Gdzie jest Bóg? On/Ona jest wszędzie, lecz nigdzie w szczególności. Panie ateisto, Bóg nie potrzebuje TWOJEJ wiary aby istnieć. Ona/On istnieje. Twoim jedynym wyborem jest albo WIERZYSZ (bez dowodów) i otrzymujesz boże łaski, albo NIE WIERZYSZ i nie otrzymujesz nic. Zasada brzmi "Wiara Najpierw... dowód potem!"
Jednakże, gdybyś mnie spytał czy ateista może sprawić cud, musiałbym odpowiedzieć "Tak"
Jak? Po prostu WIERZĄC że otrzyma ten cud niezależnie od źródła pochodzenia. Bóg nie potrzebuje "honorów" -- wszystko czego potrzebuje to WIARA.. w cokolwiek. Ponieważ Bóg ma wiele nazw - Bóg, Allach, Budda, a nawet "hej TY!" - On jest Jedynym Bogiem co jest Wszystkim. Możesz nawet myśleć o Nim jako o "Czymś" w co można wierzyć.
9. Niektórzy ludzie uważają, że w życiu nie ma nic za darmo. Za wszystko kiedyś trzeba będzie zapłacić.
Taka osoba mogłaby rzec: "Skąd pewność, ze to Bóg czyni te cuda? Może to szatan, który chce twojej duszy? Teraz diabeł podsuwa ci milion dolarów a po śmierci przyjdzie zabrać twoją duszę.. Myślał Pan o tym?"
Po pierwsze, niektórzy ludzie też uważali, że cuda Jezusa to diabelskie sztuczki. On odpowiedział im, że diabeł nigdy nie mógłby uczynić cudu W IMIENIU BOGA.
Po drugie, półżartem mówiąc, diabeł nie może zabrać czyjejś duszy bez zgody tejże osoby.
Mówiąc serio, nie ma takiej osoby jak "Diabeł". To jest tylko ludzka wymówka, usprawiedliwienie ludzkiego złego zachowania.
Czemuż kochający Bóg miały stworzyć takiego stwora?
Tak samo jak nie ma diabła nie ma też "Piekła"! W rozdziale pierwszym Biblii, w wierszu pierwszym czytamy: "Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię" Koniec. Tylko niebo i ziemię - bez trzeciego miejsca. Bez "piekła" (Co za książki Ci ludzie czytają?)
10. Czy twoja książka jest sprzeczna z Biblią?
Absolutnie nie! Moja książka mówi o tym o czym mówili Jezus i apostołowie. Biblia uczy że gdy Jezus uczynił cuda, nauczył swoich apostołów jak je czynić i zachęcił ich aby wyszli do ludzi, zdobyli własnych apostołów kiedy jego już nie będzie i również ich nauczyli jak czynić cuda. Ideą było przekazanie tej cudownej wiedzy całej ludzkości. Niestety kiedy zabito Apostołów, nauka o sprawianiu cudów poszła w zapomnienie na 2000 lat. Ale dziś ta wspaniała wiedza powróciła!
11.Jaka jest najlepsza książka jaką czytałeś? (poza RzB)
Uwielbiam wiele, wiele książek, ale ŻADNEJ nie da się porównać z "Rozmowami z Bogiem" czy moją książką. Jeśli chodzi o film podoba mi się "Bruce Wszechmogący" z Jimem Carreyem!
12. Ostatnie pytanie - czy jest coś co chciałbyś powiedzieć polskim fanom "Rozmów z Bogiem"?
Kochajcie Boga choćby dziesiątą częścią tego jak On was kocha a wasze życie będzie pełne słońca i radości
Bill
William Thomas Tucker
Autor "Miracles Made Possible"
Facet opisuje swoje życie.
Jako dziecko - rozczarowanie Bogiem, gdy widzi wypadek jak pijany kierowca zabija małe dziecko na drodze, a Bóg nie ingeruje i pozwala na to morderstwo. W efekcie zdeklarowany ateizm, Boga nie ma.
Potem trzydzieści z okładem lat pełnych tzw. sukcesów tego świata.
A potem wszystko się wali, łącznie z tym że jego ukochana żona umiera.
To moment przełomowy, w którym autor odkrywa na nowo Boga.
I uczy się jak się skutecznie modlić.
I o tym pisze.
Przedstawia wspaniałą rzecz - że często osoby uważające się za ateistów mają lepszy kontakt z Bogiem niż zdeklarowani wierzący. Dlaczego? Bo się nie przejmują religią, wizjami Boga, teologiami, przykazaniami i regułami, ale po prostu wewnętrznie bez zakłóceń kontaktują się ze Źródłem. Jeżeli wziąć pod uwagę, że wszyscy pochodzimy z jednego Źródła i nigdy nie tracimy z nim kontaktu (nawet jak sobie wmówimy, że tego kontaktu nie ma), to widać, jak wielkim błogosławieństwem może być ateizm. Taki ateista może czynić prawdziwe cuda w życiu swoim i otaczających go ludzi i nawet nie zwracać na nie uwagi, uznając to za normalną sprawę. I słusznie, bo tzw. cuda, szczęśliwe zbiegi okoliczności, łut szczęścia, uśmiech losu, to wszystko jest nam przynależne, nie jest dziełem przypadku ale wynika z naszej postawy. A na dodatek Źródło kocha nas bezwarunkowo i zupełnie pomija to, czy w nie wierzymy czy nie.
W książce autor przytacza historię swego życia, konkretne spełnione modliwy, dzieli się doświadczeniem. Praktyczna i inspirująca książka. Dla kogoś, kto wszedł w dobrą komitywę z Górą i - tak jak autor - osiąga spełnienie swoich modlitw od ręki, to wspaniały przypominacz-utwierdzacz. Dla wątpiących - kolejna książka, która może pomóc zrobić im krok na drodze do zaufania i wiary, na drodze do tego, by zamiast samemu kontrolować swe życie, oddać tę kontrolę całkowicie w ręce Góry i cieszyć się szczęściem. O tym całkowitym oddaniu swego życia górze pisze W.Tucker wiele i ten element właśnie uznaje za klucz do spełnionej skutecznej modlitwy.
Pisze m.in. “Let go and let God.”
Czyli mniej więcej “odpuść, puść, i niech Bóg się tym zajmie”.
A jedną z przyczyn nieskuteczności naszych modlitw upatruje w braku zaufania. Czyli modlimy się o coś ale de facto nie oddajemy sprawy Bogu. Ciągle wątpimy, chcemy sprawować kontrolę, sprawdzać i kontrolować. Brak nam zaufania. Tworzymy ziarenko tego o co prosimy, wkładamy je do ziemi, ale nie zasypujemy, bo chcemy widzieć, jak rośnie, chcemy widzieć, że rośnie. A ono nie rośnie bo potrzebuje być zasypane ziemią, i podlewane tylko.
W.Tucker pisze też o jednej zasadzie. On o jakąś sprawę modli się tylko raz. To wystarczy bo każda modlitwa otrzymuje odpowiedź. Modlenie się drugi raz o to samo jest dowodem niewiary, dowodem braku zaufania że pierwsza modlitwa była skuteczna. Zamiast modlić się drugi raz o to samo lepiej popracować nad zaufaniem do Góry, by uwierzyć, że pierwsza modlitwa została wysłuchana i wystarczy modlitw.
Pisze o znanej zasadzie - najlepiej jest jak się poświęcamy swojej pasji, robimy coś co nas wciąga po uszy i nie zostawia czasu na zastanawianie się i wątpienie. Wtedy nasze marzenia spełniają się szybko, jedno po drugim. Bo pojawia się marzenie ale nie roztrząsamy go bo tak zajęci jesteśmy swoją pasją, że szybo do niej wracamy i zatapiamy się znów.
Autor przytacza różne historie, w tym o terminalnym raku (lekarze dawali miesiąc), który został uzdrowiony na skutek rozmów z chorą. Autor po prostu pokazał jej, że w głębi ducha nie wierzy w spełnienie modlitwy i pracował nad tą wiarą. Bardzo prosto, ale skutecznie. Kobieta uwierzyła, że Bóg wysłuchał jej modlitwy o zdrowie. Rak odszedł. Typowy scenariusz.
Na koniec powtórzę tę wspaniałą zwięzłą wskazówkę Let go and let God. To świetnie brzmi po angielsku, nie da się równie zwięźle wyrazić tego po polsku. Choć może? Może jest tu jakiś mistrz słowa, który to potrafi?