http://www.gazeta.pl
Będzie nowa runda negocjacji handlowych WTO
Po sześciu dniach negocjacji, nieprzespanej nocy i wielu kłótniach kraje członkowskie Światowej Organizacji Handlu (WTO) doszły do porozumienia. Runda liberalizująca wolny handel ruszy - choć nie wszyscy są z tego zadowoleni
- Konferencja ministerialna zgadza się na zaproponowany plan - powiedział przewodniczący spotkania, Youssef Hussain Kamal, wywołując aplauz wśród delegatów zmęczonych 36-godzinnym maratonem negocjacyjnym.
Losy nowej rundy ważyły się aż do środowego popołudnia - przedstawiciele ponad 140 krajów wchodzących w skład WTO do ostatniej chwili nie mogli przekonać Indii do wypracowanego w nocy planu negocjacji. Indie zażądały serii zmian w deklaracji, skarżąc się, że tematyka i ramy nowej rundy rokowań uzgodnione w trakcie pięciodniowej konferencji, faworyzują bogate kraje kosztem państw rozwijających się.
Choć nie udało się przekonać Indii do poparcia projektu, przytłaczająca większość krajów wymogła na delegatach tego państwa wstrzymanie się od głosu podczas głosowania nad planem. Brak sprzeciwu Indii wobec zgody pozostałych krajów oznacza przyjęcie deklaracji i rozpoczęcie nowej rundy. Jeżeli jeden kraj zgłosiłby weto do projektu, runda nie mogłaby ruszyć, bo w tej kwestii WTO wymaga jednomyślności.
Powodzenie rozmów jest bardzo ważne dla WTO: jeżeli nie udałoby się uruchomić nowej tury rozmów o znoszeniu ograniczeń w wymianie międzynarodowej, oznaczałoby to, że WTO nie jest w stanie pełnić roli światowego forum handlu. Tak było w Seattle w roku 1999, kiedy rozmowy zakończyły się klęską - nie ustalono żadnego planu rundy, a demonstracje antyglobalistyczne zakłóciły porządek obrad.
O mały włos tak samo zakończyłoby się spotkanie w stolicy Kataru, Doha. Wprawdzie nie było demonstracji, ale różnice w stanowiskach pomiędzy krajami członkowskimi były tak duże, że wielu ekonomistów wątpiło w powodzenie rozmów. Krajem, który oprócz Indii sprawił najwięcej kłopotów w podpisaniu porozumienia, była Francja. To właśnie Francuzi domagali się wykreślenia z programu negocjacji handlowych kwestii dotacji dla sektora rolnego. Zostali oni jednak przekonani przez pozostałe kraje rozwinięte, a plan negocjacji został zredagowany tak, że pozostawia Francji nadzieję na odsunięcie w czasie rozmów o ograniczaniu dotowaniu rolnictwa.
- Dziś kraje WTO wysłały mocny sygnał światowej gospodarce, udało nam się zatrzeć złe wrażenie z Seattle. Zgadzając się na nową rundę negocjacji, wspomagamy wzrost gospodarczy na całym świecie i dajemy nadzieję na ekonomiczne porozumienie - powiedział po zakończeniu konferencji zmęczony, ale zadowolony Robert Zoellick, przedstawiciel USA w WTO.
To jednak dopiero początek długiej drogi do znoszenia barier w handlu międzynarodowym - mozolna runda rozmów o liberalizacji wymiany międzynarodowej potrwa przynajmniej kilka lat, a na jej efekty przyjdzie długo poczekać. Pamiętając trudności z jej uruchomieniem, można przypuszczać, że prawdziwe kłótnie dopiero się zaczną.
AP, Maciej Kuźmicz (14-11-01 18:25)
USA normalizują handel z Chinami
Od 1 stycznia 2002 r. Chiny będą mogły handlować ze Stanami Zjednoczonymi na takich samych zasadach jak większość państw świata.
Prezydent USA George W. Bush podpisał w czwartek proklamację przyznającą Chinom tzw. klauzulę stałych, normalnych stosunków handlowych (PNTR).
- To ostatni krok w normalizowaniu stosunków handlowych między USA i Chinami - powiedział Bush. Dodał, że w ten sposób ogromny rynek chiński otworzy się na amerykańskie towary warte miliardy dolarów. Chiny w handlu ze Stanami Zjednoczonymi mają nadwyżkę w wysokości 80 mld dolarów.
d, PAP (28-12-01 12:26)
Chiny 11 grudnia stają się oficjalnie członkiem WTO
W przeddzień wejścia Chin do Światowej Organizacji Handlu (WTO) premier Zhu Rongji mobilizował aparat władzy. - Nadchodzący rok będzie czasem próby. Na krótką metę ucierpią niektóre gałęzie przemysłu i przedsiębiorstwa. Jednak wejście do WTO było warunkiem dalszego szybkiego wzrostu gospodarczego - powiedział premier w przemówieniu do przedstawicieli aparatu władzy.
Miesiąc, jaki upłynął od decyzji o przyjęciu Chin do WTO (formalnie nastąpiło ono we wtorek), był czasem gorączkowej krzątaniny i pierwszych przymiarek. Przez oficjalny entuzjazm przebijał lęk przed nieznanym. "Jesteśmy jak niewidomy na ślepym koniu" - zwierzał się ostatnio główny negocjator strony chińskiej Long Yongtu. Miał na myśli to, że Chinom brakuje prawników, również w dziedzinie międzynarodowego prawa handlowego, i nie są przygotowane do obrony własnych interesów na forum międzynarodowym, gdyby doszło do np. arbitrażu.
Pacal Lamy, komisarz ds. handlu UE, który spotkał się niedawno w Pekinie z premierem Zhu Rongji, uspokajał gospodarzy, że ze strony UE nic takiego Chinom nie grozi, bo Unia nie zamierza korzystać z procedury arbitrażu. Woli załatwiać przyszłe spory, jak to robiła dotąd, na "drodze zakulisowych dyskusji". Chce też dokształcać chińskich urzędników w dziedzinie prawa handlowego. Na ten cel przeznaczyła 18 mln dol.
Przed skarżeniem Chin do Genewy nie zawahają się za to USA - jak pisze dziennik "Financial Times". Już niebawem do Genewy może wpłynąć pierwszy wniosek o ukaranie Chin. Chce go złożyć Japonia, która toczy z Chinami wojnę handlową o japońskie samochody i komórki zatrzymane u granic Chin, po wstrzymaniu importu chińskich grzybów do Japonii.
Ledwo przyjęte do WTO Chiny zdążyły już wylać kubeł zimnej wody na głowę Tajwanu. Wyspa, która stała się członkiem Organizacji zaraz po Chinach, nie chce się jednoczyć z kontynentem politycznie, ale zamierza z nim robić interesy. Tajwańczycy liczyli, że w kuluarach niepolitycznej organizacji - jaką jest WTO - będą mogli po cichu obgadać sprawę przywrócenia bezpośrednich połączeń transportowych i telekomunikacyjnych między Chinami a Tajwanem. Chiny pośpieszyły z zapewnieniem, że swoje spory z Tajwanem uważają za wewnętrzne kwestie chińskie. I że zgodzą się na rozmowy o gospodarce dopiero wtedy, gdy Tajwan złoży deklarację o jedności Chin.
Natychmiastowe skutki zachodniej konkurencji odczują chińskie banki, które z technicznego punktu widzenia są obecnie bankrutami i zajmują się głównie przelewaniem pieniędzy podatników do przedsiębiorstw państwowych. Dai Xianglong, prezes Banku Chin, największego z czterech chińskich banków, zapowiedział niedawno restrukturyzację i walkę o zredukowanie niespłacalnych długów, które według chińskich ekspertów stanowi 35 proc. aktywów bankowych (według zachodnich 70 proc.).
Przygotowują się i inne sektory zagrożone zachodnią konkurencją. W tym tygodniu ogłoszono utworzenie pierwszego chińskiego holdingu medialnego, telewizyjno-radiowo-internetowego, które ma się stać przeciwwagą dla wchodzących do Chin zachodnich kolosów: AOL-Time Warner i News Corp. Ruperta Murdocha.
Póki nie ruszą nowe inwestycje, na które Chiny liczą po wejściu Chin do WTO, zarabiają tłumacze i biura nieruchomości. W grudniu przełożono na chiński liczącą 1500 stron umowę o członkostwie Chin w WTO. A w wielkich miastach wzmógł się ruch na rynku nieruchomości, bo potrzebne będą biura, osiedla mieszkaniowe i sklepy.
Dla Chin wejście do WTO to konieczność konfrontacji ze światem i odsłonięcia własnych słabości. Nie tylko w gospodarce. 50 przedstawicieli najbardziej prestiżowych uczelni świata radziło niedawno w Szanghaju, jak zreformować uczelnie chińskie, tak by zamiast pilnych, a mało twórczych absolwentów kształciły ludzi gotowych do podejmowania ryzyka i oryginalnych. "Na początek uwolnijcie się od dziedzictwa konfucjanizmu i komunizmu" - radzili eksperci. Nawet jeśli to się uda, pozostaje problem "ucieczki mózgów". Prosto z najlepszych chińskich uczelni całe roczniki jadą do USA.
Maria Kruczkowska (10-12-01 16:14)
Rośnie chiński eksport
W grudniu ubiegłego roku Chiny wyeksportowały o 11,5 proc. więcej towarów niż w listopadzie - poinformował Pekin.
W ostatnim miesiącu 2001 r. chiński eksport wyniół 24,5 mld dolarów. O pół miliarda dolarów więcej niż w listopadzie.
Wzrost eksportu w całym 2001 roku w porównaniu z poprzednim wyniósł 6,8 proc.
Tak duży wzrost eksportu w grudniu zdaniem analityków Chiny zawdzięczają przyjęciu do WTO.
Przedstawiciel chińskiego rządu zapowiadają, że chcieliby w tym roku wzrost eksportu utrzymał się na tym samym poziomie. Będzie to jednak bardzo trudne. Większość towarów kierowana jest bowiem do Japonii i USA, a kondycja gospodarki obu tych państw znacznie się pogorszyła,
- Jest to jednak możliwe - uważa Xu Hongyuan, ekonomista z rządowego centrum informacji. - Nasz kraj szybko się rozwija. Rośnie produkt krajowy. Jeżeli nie wzrośnie eksport do USA i Japonii będziemy starali się sprzedawać więcej towarów do innych krajów - dodaje Hongyuan.
Dariusz Malinowski (11-01-02 12:01)
Rosja w WTO?
Mike Moore, szef Światowej Organizacji Handlu (WTO) uważa, że Rosja może być gotowa do wstąpienia w jej struktury w ciągu roku.
Strona rosyjska oficjalnie przyznaje, że jest zainteresowana członkostwem w organizacji i zamierza przystosować prawo do regulacji WTO jeszcze na początku tego roku. Negocjacje akcesyjne pomiędzy WTO i Rosją mogą być jednak żmudne: najpoważniejszy problem będzie stanowić ochrona rynku rolnego w Rosji
Reuters, mkuz (08-01-02 13:55)
http://www.gazeta.pl
W październiku zaskakująco wzrósł eksport i import
Deficyt handlowy pogłębił się październiku i przekroczył ponad 1 mld dolarów, ale to ekonomiści przewidywali. Złapali się za głowy, gdy zobaczyli, że zarówno eksport jaki import wzrósł aż o 25 proc.
Deficyt obrotów bieżących wyniósł w październiku 672 mln dolarów, podczas gdy miesiąc temu tylko 304 mln - ujawnił w piątek NBP. Pogorszył się też w porównaniu z poprzednim miesiącem bilans handlowy (wzrost z 889 mln do 1 mld 107 mln dol.), ale i to ekonomiści przewidywali. Największym zaskoczeniem dla nich okazał się październikowy wzrost importu i eksportu aż o 25 proc.
- Wrześniowe dane pokazywały spadek eksportu i importu, można więc dojść do wniosku, że część płatności z tamtego miesiąca opóźniła się, np. w związku z wydarzeniami w Nowym Jorku 11 września - próbuje dociekać Iwona Pugacewicz-Kowalska, ekonomistka Pekao S.A. - Albo niektóre transakcje z września zostały zaksięgowane w październiku - dodaje Katarzyna Zajdel-Kurowska, ekonomistka Banku Handlowego. Jej zdaniem łatwiejszy do wyjaśnienia jest wzrost importu. - Wciąż żywa jest debata na temat wprowadzenia podatku importowego. Część importerów mogła na zapas sprowadzić towary, aby zapłacić taniej. Poza tym możliwe, że niektórzy sprowadzali więcej w związku ze zbliżającymi się świętami - mówi.
Za to wzrost eksportu nie pasuje do ekonomicznej układanki. - Bo przecież złoty jest wciąż bardzo silny, produkcja przemysłowa spada, a dane z zagranicy są z miesiąca na miesiąc gorsze, co nie rokuje dobrze popytowi na nasze towary - mówi Zajdel. Pugacewicz-Kowalskiej uważa, że dane zarówno z września jak i października nie są reprezentatywne. - Eksport na pewno w przyszłych miesiącach nie będzie się tak dobrze trzymał. Prognozuje, że do końca tego roku deficyt bilansu handlowego będzie przekraczał miliard dolarów. Spadek eksportu przewiduje też ekonomistka Banku Handlowego, ale import może być jeszcze względnie wysoki właśnie ze względu na widmo podatku importowego wiszące nad sprowadzającymi towary, oraz na zbliżające się święta.
Świętom też pewnie zawdzięczamy bardzo dobre salda tzw. obrotów niesklasyfikowanych, czyli głównie handlu bazarowego. - Ponad 500 milionów dolarów nadwyżki w październiku to wynik, który ostatnio mieliśmy w 1998 roku! Paradoksalnie spadek koniunktury w Niemczech mógł nam to saldo poprawić. Część zachodnich sąsiadów może się bowiem zaopatrywać po naszej stronie granicy - mówi Pugacewicz-Kowalska. Zajdel-Kurowska dodaje do tego poprawiającą się koniunkturę w Rosji.
Duży, ale przewidywany wzrost zanotowano w bezpośrednich inwestycjach zagranicznych. Podwojenie wrześniowej wartości wiąże się ze sprzedażą pakietu akcji TPSA.
Deficyt obrotów bieżących to parametr bacznie obserwowany przez inwestorów zagranicznych, gdyż obrazuje on ryzyko inwestycyjne w danym kraju. W październiku deficyt w relacji do PKB spadł. - Wynosi już prawdopodobnie 4,2 proc. PKB, podczas gdy we wrześniu było to 4,4 proc. - powiedział Grzegorz Wójtowicz, członek rady Polityki Pieniężnej. Nie przewiduje on dalszego spadku. Pugacewicz-Kowalska i Zajdel-Kurowska prognozują, że do końca roku deficyt może spaść do 4 proc. PKB.
Bilans obrotów bieżących uwzględnia m.in. płatności za import, wpływy z eksportu, spłatę odsetek od zadłużenia zagranicznego. Wliczane jest tu też saldo obrotów niesklasyfikowanych, odzwierciedlające przepływy walut w kantorach.
Patrycja Maciejewicz (30-11-01 18:43)