Neil Postman (ur. 8 marca 1931, zm. 5 października 2003) - amerykański filozof, medioznawca, krytyk kultury, profesor w Katedrze Kultury i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Nowojorskim. Jego stosunek do nowoczesnych mediów jest bliski stanowisku wizjonerów, widzących w ich szerzeniu niezwykłe zagrożenie. Jednym z jego mistrzów jest Marshall McLuhan, który w zachodzących zmianach upatrywał upadek kultury i zatarcie tożsamości, a co za tym idzie wolności oraz możliwości identyfikacji z daną grupą społeczną. McLuhan był pierwszym z wizjonerów, którzy przewidzieli istnienie czegoś na wzór współczesnego Internetu.
Punktem wyjścia i myślą przewodnią „Zabawić się na śmierć” jest teza, dziś już oczywista dla badaczy komunikowania i kultury, że środki komunikowania (media) nie są tylko technicznymi urządzeniami do przenoszenia różnych treści, ale każdy z nich wywiera swoisty wpływ na orientacje intelektualne, sposoby opisywania rzeczywistości i wrażliwość ich użytkowników, na charakter publicznego dyskursu i całą kulturę. Każde medium tworzy własną metaforę epistemologiczną, czyli odrębne sposoby nadawania znaczeń i definiowania prawdy. Telewizja nie służy bowiem do wyrażania myśli, tylko do kopiowania natury. Obraz nie zawiera żadnej idei, pokazuje jedynie jakiś obiekt, w dodatku wyrwany z kontekstu i pozbawiony znaczenia. Przekaz za pomocą obrazu apeluje nie do rozumu, ale do emocji. Telewizja zastępuje więc racjonalny dyskurs wszechogarniającą rozrywką. Czyniąc z rozrywki „naturalny format”, który wykorzystuje do przedstawiania wielkich problemów, telewizja w efekcie degraduje je do roli rozrywki. Taka banalizacja i trywializacja poważnego dyskursu (politycznego, dziennikarskiego, religijnego, edukacyjnego) to znak epoki, w której żyjemy - epoki show-businessu. Jej epistemologiczną metaforą jest rozrywka, ale to nie oznacza, że nasza przyszłość zapowiada się wesoło, gdyż - jak przewidywał Huxley - grozi nam duchowe spustoszenie i śmierć kultury.
Orwell ostrzega, że zostaniemy zniewoleni przez jakąś przemoc pochodzącą z zewnątrz. Tymczasem w wizji Huxleya do pozbawienia ludzi ich autonomii, pełni osobowości i historii niepotrzebny jest żaden wielki Brat. W jego mniemaniu ludzie pokochają osaczającą ich przemoc, zaczną wielbić technologie, które pozbawiają ich zdolności myślenia.
Medium to metafora
Różne miasta w dziejach historii obnosiły się duchem amerykanizmu, stając się centrami kultury, rozrywki czy polityki. W XVIII wieku Boston, który doprowadził do wyzwolenia od rządów Brytyjskich; w XIX wieku Nowy Jork, na początku XX wieku Chicago będące symbolem przemysłowej prężności i dynamiki. Dziś takim miastem jest Las Vegas w Nevadzie będące metaforą narodowego charakteru Amerykanów. To miasto całkowicie poświęcono idei i kultury rozrywki. Polityka, religia, programy informacyjne, sport, oświata, handel przekształcono w przyjemne dodatki do show biznesu . Postmann uważa Stany Zjednoczone za kraj będący o krok od zabawienia się na śmierć. Prezydentami tego kraju stają się dawne gwiazdy filmu, telewizji. Prezydent musi się ładnie prezentować, zabawiać tłumy. Z tego jak ważny jest w społeczeństwie wygląd doskonale zdają sobie sprawę dziennikarze-prezenterzy telewizyjni, którzy więcej czasu poświęcają urodzie niż rzetelnemu przygotowaniu. Amerykanie doskonale zdają sobie sprawę, że ekonomia jest bardziej sztuką prezentacji niż nauką. Nawet religia stała się tu bardziej rozrywką. Bóg mylony jest z NBC. Sposób, w jaki czujemy się zobowiązani do prowadzenia rozmów o prawdach, ideach, wywrze możliwie najsilniejszy wpływ na to, jakie idee zdołamy trafnie wyrazić, a te staja się istotną treścią kultury. Prymitywne środki przekazu (np. znaki dymne) ograniczały możliwość przekazywania skomplikowanej myśli filozoficznej. Nie tylko to ma teraz znaczenie w możliwości przekazywania idei. Amerykanie oceniają potencjalnych przywódców, wyrazicieli idei po wyglądzie. Jeśli spełniają oni wymogi estetyczne wówczas mogą zaprezentować społeczeństwu swoje poglądy. Nikt nie chce słuchać ludzi, którzy mają do przekazania wielkie prawdy, ale są otyli lub łysi. Taka zależność powstała w skutek rozpowszechnienia się telewizji. Za pomocą książek czy fal radiowych niemożliwym było ocenianie wyraziciela idei na podstawie wyglądu. W telewizji dyskurs powstaje przez wyobraźnię wzrokową. Medium to przekazuje rozmowę w formie obrazów, a nie słów. Forma telewizji działa na szkodę dla jej treści. Z drugiej strony przekaz informacji byłby niemożliwy w świecie pozbawionym mediów. Wszelkie katastrofy istniały od zawsze. Jednak dopiero rozwój mediów-począwszy od telegrafu po telewizję- dał możliwość szybkiego rozprzestrzeniania się informacji. Wiadomości dnia stały się wymysłem technologicznym. Ukazują świat pełen okrucieństwa. Ta wszędobylska obecność telewizji osłabia wartość druku, co prowadzi do przekształcenia zawartości treściowej polityki, religii, oświaty i wszystkiego, co obejmuje interes publiczny. Postman podkreśla, że środek przekazu jest przekazem. Uważa, że najlepszym sposobem wniknięcia w kulturę jest zwrócenie uwagi na jej instrumenty konserwacji. Zauważa, że już w Biblii można znaleźć zapowiedź wpływu form mediów na kulturę. Dekalog zabrania Izraelitom sporządzania jakichkolwiek wizerunków tego, co jest na świecie, co można odebrać jako nakaz dążenia ku twórczemu myśleniu. Ukazuje zależność kultury i sposobu komunikowania się. Ludzie myślący obrazami okazują się tu niezdolni do myślenia i rozumienia świata wyrażanego za pomocą pojęć abstrakcyjnych. Słowo wymaga najwyższej dyscypliny abstrakcyjnego myślenia. Współcześnie nasza kultura przekształca się ze słowo centrycznej w obrazo centryczną. Wpływ na takie kształtowanie się kultury maja środki przekazu. Najważniejszym medium w komunikowaniu się jest mowa podtrzymująca i definiująca człowieczeństwo. Różnorodność struktur językowych ma wpływ na to, co nazywamy „światopoglądem”. Kultura, będąca wytworem mowy, odtwarzana przez obrazy-od hieroglifów po telewizję-staje się kulturą środka przekazu. Przekazy przypominają metafory działające przez dyskretne, ale sugestywne skojarzenia w celu przeforsowania szczególnych definicji rzeczywistości. Kolejne wynalazki (np. okulary, mikroskop, badania nad genami) nie tylko pozwalały udoskonalać świat, ale i wprowadziły przekonanie o naprawialności ludzkiej anatomii. Postmann pisze, że wprowadzenie do kultury pisma czy zegara, nie spowodowało zwiększenia możliwości człowieka w panowaniu nad czasem, lecz zmianę jego myślenia i treści kultury. Pogląd o mediach doskonale odzwierciedla sam autor pisząc:
„A nasze języki są naszymi mediami. Nasze media są naszymi metaforami. Nasze metafory tworzą treść kultury”
Media jako epistemologia
Epistemologia, pojęcie, które wywodzi się od greckiego słowa episteme, czyli wiedza, umiejętność oznacza naukę badającą związki między rzeczywistością, a poznaniem. Często jako pojęcie równoznaczne z epistemologią stosuje się termin „teoria poznania”. Przedmiotem jej zainteresowania są podstawowe pojęcia, takie jak prawda, przekonanie, sąd czy poznanie.
Zarówno telewizja jak i druk mają na swym koncie chłam. W przypadku telewizji ten bubel nikomu nie zagraża. Wartości kultury nie mierzy się jej wydajnością produkcji jałowego banału, ale tym, co sama uważa za doniosłe. Telewizja, tak jak prasa drukarska, jest filozofią retoryki, która opierała się na obserwacji możliwości perswazyjnych ludzkiej mowy. Aby o niej rozmawiać trzeba mówić o epistemologii będącą dziedziną złożoną i mało klarowną, zajmującą się pochodzeniem natury i wiedzy. Każdy środek komunikacji (medium) posiada rezonans (metaforę), która może wyjść poza jego kontekst. Kultury posługują się ustnym przekazem, opartym na przypowieściach, przysłowiach oraz metaforą medialną- materiał drukowany, ale wiara w siłę mowy (sądy, uczelnie). Upadek epistemologii opartej na druku i rozkwit epistemologii wyrastającej z telewizji ma poważne konsekwencje dla życia publicznego, gdyż z każdą chwilą stajemy się głupsi. Wyrażenia prawdy szły za kulturami przekazu: ustnego, pisemnego, drukowanego i telewizyjnego. W kulturze przekazu ustnego inteligencja jest często kojarzona ze zdolnością do aforystyki, to znaczy z talentem do wymyślania zwięzłych, dających się powszechnie przytaczać porzekadeł. Wielką wagę przywiązywano tu do zapamiętywania. Ludzki umysł musiał funkcjonować jak biblioteka. W kulturze druku pamięciowe zapamiętanie nie jest już tak ważne. Narzuca on ludziom szczególne wymagania: bezruch, skupienie, inteligencje, odpowiednią wiedzę. Inteligencja oznacza, że człowiek może się poruszać swobodnie i bez pomocy obrazków w dziedzinie pojęć i uogólnień. Zmiany w środkach przekazu nie powodują zmiany w strukturze ludzkich umysłów czy w ich zdolnościach poznawczych. Zmiany w środowisku symboli przypominają zmiany w środowisku naturalnym: w obu przypadkach zachodzą one z początku stopniowo i addytywnie, a następnie, nagle, osiągana jest, jak zwykli mówić fizycy, masa krytyczna. Postman porównuje zmiany do zanieczyszczonej toksycznie rzeki, w której giną ryby, ale można jeszcze po niej pływać łodzią i wygląda tak samo. Żyjemy w kulturze, w której obraz świata, idee i epistemologię tworzy telewizja. Nawet prasa, komputer, dający złudzenie słowa pisanego, prezentują wszystko w sposób telewizyjny.
Ameryka typograficzna
Amerykanie XVIII i XIX zaangażowali się sprawę druku, jak żadna inna społeczność. Najważniejsze książki z jakimi tu przybywano to Biblia i Opisy Nowej Anglii kapitana Johna Smitha. Każdy pastor otrzymywał pieniądze na założenie religijnej biblioteki. W XVII i XVIII wieku Ameryka była największym skupiskiem piśmiennych mężczyzn na świecie. Protestanci za Lutrem podzielali pogląd, że pismo jest największym i niezwykłym aktem łaski Boga, przez co starannie studiowali Biblię.Drukowane książki wyzwoliły człowieka spod bezpośredniej władzy bezpośredniego otoczenia i lokalnych stosunków. Nauka stawała się równoznaczna z wiedza książkową. Amerykanie mieli dostęp do prasy i literatury angielskiej. Książki stały się powszechne, a czytelnictwo nie przysługiwało elicie intelektualnej, lecz szerszym masom.W XIX wieku kultura Ameryki całkowicie opierała się na słowie drukowanym. Autorzy książek cieszyli się równie wielkim powodzeniem, co współczesne gwiazdy telewizji. Powstawały również liczne Ruchy Towarzystw Dyskusyjnych, upowszechniające wiedzę, wspierające szkoły elementarne, tworzące biblioteki i zakładające sale wykładowe. Popularne były prelegencie słynnych uczonych i pisarzy. Zmęczeni robotnicy po pracy spędzali czas na czytaniu i nauce.Jednak druk posiada też wady. Przez prasę drukarską zanikła potrzeba śpiewania, opowiadania, poezja epicka i związana z tym zaduma.
Typograficzny umysł
W XVII-XIX wieku kandydaci i późniejsi politycy przyzwyczajeni byli do oratorskich wystąpień przed większą publicznością. Popisy oratorskie powszechne były nie tylko na jarmarkach. Udział w oracjach brały również kobiety. Tłumy żywo reagowały na mowy, stawały się częścią przemówień. Zdania, którymi posługiwali się mówcy były długie i niejednokrotnie zawiłe. Debaty mówców były niemalże prozą wziętą z zadrukowanych stron. Niezwykłym jest fakt, że audytorium potrafiło bez problemu przetworzyć długie, skomplikowane zdania, wypowiadane przez prelegentów w ich popisach krasomówczych. Słowa jako takie same w sobie nie mają żadnych atutów, nawet jeśli są wypowiedziane, chyba że robi się to z nadzwyczaj poetyckim talentem. Wielu uczonych zauważyło, że czytanie wpływa na nasze usposobienie, sprzyja racjonalności, sekwencyjny, wnioskotwórczy charakter wspiera analityczne zarządzanie wiedzą. Podążanie ścieżką myśli wymaga zdolności do klasyfikowania, wyciągania wniosków i rozumowania. Nie włącza się tu emocji, czytelnik w przeciwieństwie nie wiwatuje tylko analizuje przedstawione mu poglądy. W kulturze zdominowanej przez druk dyskurs społeczny nabiera uporządkowanego układu faktów i idei. W XVIII i XIX wieku w Stanach popularne były spory między ruchami i poglądami religijnymi. Kościoły w Ameryce stworzyły podwaliny naszego systemu szkolnictwa wyższego. Różnice dyskursu między ludźmi żyjącymi w kulturze druku i kulturze opartej na telewizji polegają na rzetelności, wykształceniu i zdolności do prowadzenia debaty przez pierwszych.Pierwsze reklamy, ogłoszenia to głównie słowa. W XIX wieku na ten teren wtargnęła ilustracja i fotografia. Słowa można było poddawać krytyce prawdziwości. Reklama wizualna stała się głęboka psychologią i estetyką, a nie sztuka racjonalną.
Postacie publiczne do końca XIX wieku znane były z napisanych przez nich tekstów. Współcześnie znamy te osoby z telewizji lub fotografii, a często nie znamy ani jednego ich słowa. Czytanie stanowiło dawniej element świętości i nie była to czynność przypadkowa. Musiały być spełnione odpowiednie warunki, by mogło zaistnieć, m.in. odpowiednie oświetlenie. Z przemijającym XIX Epoka Opisu zaczęła przeradzać się w Epokę Show-Businessu.
Świat zabawy w chowanego
Dopóki nie powstały media, Ameryka była krajem regionów o wolnym, zależnym od pociągów, przepływie informacji. Pierwszym medium dzięki, któremu informacje zostały przyspieszone to telegraf Samuela Finleya Brees'a Morse'a, wykorzystujący prąd. Zmusił on mieszkańców poszczególnych regionów do nawiązania dyskursu. Informacja stała się towarem, który można kupić i sprzedać, niezależnie od jej przydatności czy znaczenia. Wiadomości pojawiające się w nowej prasie były sensacyjne, najczęściej wiążące się z seksem i zbrodnią. Takie informacje lokalne zaczęto przekazywać za pomocą telegrafu. Społeczeństwo zaczęło tonąć w morzu informacji, z których zaledwie niewielka cząstka mogła być użyteczna.Dzisiejsze informacje są obojętne, skłaniają do rozmowy, ale nie wnoszą nic w życie. W kulturze ustnej i druku ważnym czynnikiem była ważność, przydatność informacji. Nie mamy zbyt wielkich możliwości wyrażenia swoich poglądów. Wcześniej większość ludzi miała poczucie możliwości kontrolowania niektórych wydarzeń swego życia. Informacje docierające do nich posiadały wartość działania. Obecnie wszystko zaczęło się sprawą wszystkich. Otrzymujemy informacje nieodpowiadające na nasze pytania. Telegraf pozbawił społeczny dyskurs spójności. Powołał do istnienia świat rozbitego czasu i rozproszonej uwagi(…). Książki były doskonałym pojemnikiem do gromadzenia spokojnego badania i uporządkowanego analizowania informacji i idei. Natomiast telegraf nadaje się do przekazywania błyskawicznych informacji, które zastępowane są kolejnymi, bardziej aktualnymi. Tempo z jakim one docierają uniemożliwia jakąkolwiek refleksję czy ocenę. Dla telegrafu inteligencja polegała na znajomości wielu faktów, a nie na wiedzy o nich. Kolejny wynalazek to fotografia Luisa Daguerre'a, która umożliwiała odtworzenie rzeczywistości. Miała dać ona wizualne świadectwo temu, o czym mówiła prasa. William Henry Fox Talbot opracował możliwość robienia odbitek, co stało się źródłem fotografii masowej. Nadana przez Johna Herschela nazwa „fotografia” sprawiła, że zaczęto o niej mówić jak o „języku”. Jest ona uchwycić tylko cząstkę świata. Posiada ona zdolność do wyrywania chwil z ich kontekstów i zestawiania zdarzeń, które nie mają z sobą żadnego logicznego czy historycznego związku.
Wszystkie oderwane od siebie fakty, informacje wykorzystywane są w rozrywce. Nowe media-telegraf, radio, telewizja-powołały do życia świat zabawy kolejnymi wydarzeniami pojawiającymi się na chwilę. Nie wymaga się od niego logiki czy spójności. Jest to świat zabawny. Cały nasz świat toczy się wokół ogólnodostępnej telewizji. Wszelkie tematy i sprawy maja w niej odzwierciedlenie. Telewizja stała się ponadmedialnym źródłem informacji. To z niej czerpiemy informacje o książkach, filmach, wynalazkach. Przemawiając głosem rozrywki proponuje chaos i banał.
Epoka show-businessu
(…) technologia jest po prostu maszyną. Medium jest społecznym i intelektualnym środowiskiem wytwarzanym przez maszynę. Amerykańska telewizja jest pięknym widowiskiem. Różnorodność tematyczna i wymóg niewielkiej sprawności intelektualnej oraz zaspokajanie sfery uczuciowej potrafią doskonale zabawić każdego. Sama już nie jest rozrywką tylko uczyniła z rozrywki naturalny format, w którym przedstawia wszelkie doznania. Wszelka tematyka przedstawiona jest tu jako rozrywka. Tragedie prezentowane są jako coś, co nie jest powodem do łez.
Sposób w jaki telewizja prezentuje świat staje się wzorem do jego przedstawiania. Ludzie już nie są ze sobą, nie rozmawiają tylko wzajemnie się rozweselają. Rozrywka przeniesiona została nie tylko do kościołów, ale i do szkół. Nasza kultura przesunęła się w kierunku show-businessu.
„No, a teraz…”
„No, a teraz” powszechne w telewizyjnych i radiowych audycjach informacyjnych stworzyło szczególnego rodzaju spójnik, który rozdziela wszystko od wszystkiego. Prezenter chce przez to powiedzieć, że myśleliśmy wystarczająco długo o poprzedniej sprawie (około czterdziestu pięciu sekund), że nie musimy być tym chorobliwie długo zajęci (powiedzmy- przez dziewięćdziesiąt sekund) i ze teraz powinniśmy skierować swą uwagę na inny fragment informacji lub kolejną reklamę.Ten nowy zwrot jest owocem związku telegrafu z fotografią. Pokazuje on nam wiadomości pokawałkowane i wyzbyte wewnętrznej powagi, czyli potraktowane jako czysta rozrywka.
Prezenter czy prezenterka musi nie tylko ładnie wyglądać, ale również sprawiać wrażenie profesjonalności i wiarygodności. Wszystkiemu w telewizji towarzyszy muzyka, która zapewnia wszelkim informacjom wrażenie rozrywkowości.
Robert MacNeil daje wskazówki jak maja wyglądać wzorcowe wiadomości. Jego zdaniem należy ciągle dbać o zachowanie krótkiej formy, nienadużywanie niczyjej uwagi i dostarczanie nieustających impulsów przez różnorodność, działanie, oryginalność i ruch. Każdej informacji nie należy poświęcać więcej niż kilka sekund.
Przez ciągłe wciąganie przez telewizję do zabawy Amerykanie są najbardziej zabawowym i najmniej poinformowanym narodem zachodniego świata. Współczesny Amerykanin na każdy temat posiada kilka opinii, które trafniej byłoby nazwać emocjami, co tłumaczyłoby się faktem ich zmienności z tygodnia na tydzień, na co wskazują sondaże.
Wynikiem natłoku informacji jest totalna dezinformacja, której źródłem jest niewłaściwe umieszczenie informacji w kontekście, oderwanie, pozbawienie jej znaczenia lub powierzchowna, tworząca złudzenie wiedzy o czymś. Jest to efektem rozrywkowej formy wiadomości telewizyjnych. Tracimy przez to poczucie, co znaczy być dobrze poinformowanym. Sprawy nudne nie przyciągają uwagi publiczności. Coraz mniej ludzi interesuje się polityką. Nie dostrzegają sprzeczności w poglądach polityków, gdyż ta wymaga, aby stwierdzenia i wydarzenia były postrzegane jako wzajemnie ze sobą powiązane aspekty nieprzerwanego i spójnego kontekstu. Po zniesieniu czy rozczłonkowaniu kontekstu sprzeczność znika. Rozrywkowość informacji coraz bardziej przenika do prasy. Teraz już każdy akapit może stanowić kolejną informację.
… aby do Betlejem
Różnego rodzaju wyznania sięgają po telewizję jako środek przyciągania wiernych. Czynią to swobodnie, frywolnie obracając zwykłe życie w zabawę. W tych licznych programach zaciera się poczucie wartości. Telewizja woli nastroje pojednawcze. W programach atakuje się jedynie tych, którzy albo są mniejszością oglądających albo w ogóle nie sięgają po telewizję (np. świeccy humaniści).
Religia w telewizji przedstawiana jest w formie rozrywki. Zanika tu obrządek , dogmat, tradycja, teologia i duchowa transcendencja. Kaznodzieje nie potrafią pogodzić się z tym, że nie wszystkie rodzaje dyskursu da się przenieść z jednego środka przekazu na drugi.
Jednak nie wszystko, co zostało stworzone, nie wszystkie dogmaty, myśli da się przekształcić w telewizję. To, co zostaje przystosowane do warunków telewizyjnych służyło czemuś innemu i nie zawsze udaje mu się zachować swą dawną istotę.
Billy Graham dostrzegł, że telewizja jest najpotężniejszym narzędziem komunikacji, jakie kiedykolwiek wynalazł człowiek.
Inny sposób przekazu daje inne przesłanie, a co za tym idzie, odmienne jest społeczne i psychologiczne znaczenie tego przesłania. Telewizja nie pozwala na przeżywanie autentycznych religijnych uniesień. W tych warunkach każda przestrzeń może stać się miejscem kultu religijnego, który dawniej miał miejsce w kościołach. Musi być jedynie spełniony warunek kontemplacji, ciszy, modlitwy, skupienia, czego brakuje w programach telewizyjnych.
Ekran telewizyjny jest niezwykle podatny na psychologie etyki świeckiej, związany z reklamami i rozrywką, że trudno stworzyć tu na nowo ramę religijnych wydarzeń. Cała otoczka tych programów jest wyjątkowo świecka. Pełno w nich reklam, zapowiedzi innych rozrywek, możliwości przełączenia na inny program.
Same zabiegi marketingowe, manipulowanie tłumem, dalekie jest od jakiegokolwiek sacrum. Telewizyjni kaznodzieje ofiarują ludziom to czego oni pragną. Ci z dawnych czasów dawali tłumom to czego potrzebowały. Wszystko, co było w obrządkach religijnych miało swoje źródło czysto rytualne, duchowe. W telewizji ważna jest estetyka. Tu religia musi być widowiskowa. Moim zdaniem nie jest to do końca prawda. Wiele niezwykłych widowisk, rozrywek, które fundował, ciągle kontynuując wspaniałą tradycję przepychu, przerysowania, bez problemu możemy znaleźć w Hiszpanii, niegdyś kraju niezwykle katolickiego. Już od początków zawładnięcia całego półwyspu przez wyznawców Chrystusa i zmieszanie, tej surowej niegdyś kultury, z wyuzdanym przepychem jaki cechował kulturę iberyjskich Arabów stało się źródłem rozrywkowej religii, czego Postman nie dostrzega.
Jego zdaniem telewizja zajmuje nasze serca osobistościami, a nie wprowadzaniem do serc pojęć abstrakcyjnych. Nabożeństwa religijne przemodelowywane są pod kątem przystosowania ich do wymagań telewizyjnych.
Wybór na wyciągnięcie ręki
Polityka przez telewizję stała się show-businessem. Nie ma tu jasnych zasad. Wszystko jest na sprzedaż. Dokonuje się tego przez reklamę, będącą najbardziej rozpowszechnioną i najsilniejszą formą komunikacji, wysyłaną za pośrednictwem elektrycznej wtyczki. Jej wszędobylskość zniszczyła dyskurs polityczny. Reklama obrazkowa, z jaka mamy kontakt, wytwarza emocjonalny urok, zamiast być świadectwem prawdy, podstawą do konsumenckiej decyzji.
Reklamy mówią o lękach, marzeniach, upodobaniach odbiorców, a nie o produkcie. Nie pokazuje nam, co dobrego jest w produkcie, ale co złego w kupujących. Dobra reklama nie tylko jest skrótowa i zawiera siłę uczuciową, ale również jest jednoznacznie dydaktyczna. Jest przypowieścią o problemie, który można łatwo i zabawnie rozwiązać.
Obecnie politycy, aby się sprzedać, eksponują się w programach rozrywkowych. Postman za historykiem Carlem Schorsky głosi, że współczesny umysł zobojętniał na historię, ponieważ ta stała się dla niego obojętna. Dawniej polityka stosowała represje wobec niewygodnych faktów. Obecnie zanikają one wśród milionów informacji. W świecie druku informacja była niezwykle ważna i mogła prowadzić do zmiany światopoglądu, ustroju. Polityczny dyskurs dążący w stronę żartu dla wszystkich tyranów jest niezwykle korzystny. Nie muszą się oni wówczas martwić o cenzurę, bo wszystko, co nie byłoby zabawne nie interesowałaby nikogo.
Huxleyowskie ostrzeżenie
Duch kultury może zanikać przez stawanie się więzieniem lub przekształcanie się w burleskę. Współczesny świat jest skażony wieloma kulturami-więzieniami, które opisywał Orwell. Huxley wskazuje na to jak w epoce zaawansowanej technologii duchowego spustoszenia możemy się spodziewać ze strony wroga o uśmiechniętej twarzy. Nie potrzebni stają się strażnicy, granice. W sytuacji, kiedy życie kulturowe staje się rozrywką, życie publiczne grą, polityka zabawą, możliwość śmierci kultury staje się nieuchronna.
Świat Orwellowski łatwiej rozpoznać i stawić mu czoło niż w przypadku świata Huxleyowskiego, ponieważ nikt nie jest w stanie stawić czoła morzu przyjemności. Kolejne wynalazki odgrywały większą rewolucje kulturową niż jakiekolwiek rządy. Zmieniały światopogląd, ideologie. Żadne medium nie jest niebezpieczne jeśli jego użytkownicy, odbiorcy są świadomi na czym polega jego niebezpieczeństwo.
Szkoły powinny uczyć interpretowania symboli kultury. Obecnie zadanie to powinno polegać na nabywaniu umiejętności dystansowania się od form informacji. Powinniśmy nauczyć się rozumieć politykę i epistemologię mediów. Problem współczesnych polega nie na tym, że śmieją się zamiast myśleć, ale na tym, ze nie wiedzą z czego się śmieją, ani dlaczego przestali myśleć.
Wnioski
To, że telewizja i inne współczesne media kształtują nas i nasz światopogląd nie ulega wątpliwości. Nikt nie odważy się przeciwstawić twierdzeniom na temat formowania moralności przez media. Szybkość z jaką rozprzestrzenia się informacja, kultura jest niezwykle zaskakująca. Ludzie wydaja się nie mieć już żadnych ograniczeń czasoprzestrzennych. Informacje i ich cywilizacja docierają do najodleglejszych zakątków świata, jeśli takie jeszcze istnieją. Ziemia staje się globalną wioską, którą przepowiadał McLuhan. Możemy także dostrzec zanik tożsamości narodowych czy plemiennych.
Jednak czy cały ten proces jest aż tak wielkim zagrożeniem? Powszechna edukacja, niekiedy i tak kończąca się analfabetyzmem z powodu nieumiejętności zrozumienia przeczytanych treści, a więc braku formowania świata abstrakcyjnego, mimo wszystko dała wiele współczesnym czasom.
Możemy zacząć od podstawowych potrzeb ludzkich czyli od dbania o ciało. Wszechobecne informacje, napór mediów, masowe podporządkowywanie się wzorcom daje nam lepsze dbanie o higienę, odżywianie, świadomość zdrowego spędzania wolnego czasu.
Postman upiera się przy tym jakoby Amerykanie przed czasami telewizji i telegrafu byli bardziej wykształceni. Moim zdaniem odsetek ludzi, którzy posługiwali się umysłem nie dla rozrywki lecz w celach poznawczych jest ciągle ten sam.
Dla Postmana telewizja jest jeszcze całkiem młodziutkim medium. Internet ogólnodostępny jeszcze nie istnieje, przepływ informacji opiera się głównie o to, co ludzie zobaczą lub usłyszą w radiu i telewizji.
Można by powiedzieć, że współczesne czasy niosą coraz większe zagrożenia. Internet, do którego ma dostęp każdy, jest źródłem jeszcze bardziej poszczątkowanej wiedzy, przepływającej z jednego końca Ziemi na jej drugi koniec.
Telefonia i komputery dały nam niezwykłą możliwość wglądu w cały świat i poznawania ludzi innych krajów bez potrzeby podróżowania.
Każde nowe media niosą z sobą tyle samo szans, co i zagrożeń. To od człowieka zależy, jak wykorzysta kolejną „zabawkę”, która daje niezwykłe możliwości kształcenia, jeśli tylko potrafimy selekcjonować płynące zewsząd informacje. Tego ma nas właśnie uczyć szkoła.
Postman czuje też zagrożenie, a może i nawet upadek współczesnego szkolnictwa. Dla niego nauka nie może być przyjemna. Świat oparty na zabawie jest światem zmierzającym ku upadkowi. Z mojego pedagogicznego punktu widzenia odpowiednio wykorzystane media są wsparciem w procesie edukacji. Trzeba je jedynie umiejętnie dawkować i przygotować. Sama niejednokrotnie wykorzystałam wszelkie możliwe środki przekazu, aby wspomóc rozwój i wzbudzić zainteresowanie dzieci.
Z własnego doświadczenia wiem, że nauka jeśli jest przyjemna, jeśli wiąże się z pozytywnymi bodźcami staje się nie tylko ciekawszą, łatwiejszą, ale bardziej przyciąga. Większość ludzi jest wzrokowcami, znaczna część jeszcze słuchowcami, ruchowcami. Zaangażowanie wszystkich tych predyspozycji daje niezwykłe efekty.
Współczesny świat oferuje nam wiele możliwości kształcenia. To od nas samych zależy czy chcemy się rozwijać czy wolimy biernie poddawać się manipulacji przez informacje.
Kolejny problem pojawia się przy kształtowaniu poglądów, poczuciu smaku, wrażliwości na sztukę, która bardzo się zmieniła-a może tylko zatoczyła koło-przez wieki. Coraz mniej refleksji pojawia się nad obrazami napotykanymi, ponieważ jest ich nadmiar. Niejednokrotnie bilbordy, plakaty reklamowe stają się dziełami sztuki. Dostrzegamy w nich artyzm twórcy. Natłok obrazów powoduje, że wszystkie odbierane są jako jeden z wielu.
Ten problem doskonale ujawnia również Kurt Vonnegut w książce Losy gorsze od śmierci w swojej metaforze „I już, i już, i już”. Autor doskonale obrazuje podejście współczesnych ludzi do kolejnych dzieł sztuki, która wydaje się drażnić ludzi, jeśli wymaga od nich jakiegokolwiek skupienia, dłuższej uwagi. Amerykanie w tym ujęciu pokazani są jako ludzie pędzący na wrotkach przez Luwr. Sam nawet wydaje się rozumieć i pochwalać tę postawę, ponieważ niejednokrotnie zachwycamy się czymś, co sztuka nie jest. Sam przyznaje się do wystaw fotografii, grafiki, które miał tylko dlatego że jest sławny. Nie liczyła się tu jakość obrazów tylko „wyrobione” nazwisko.
Vonnegut, tak jak i Postman, dostrzega, że współczesna sztuka ukształtowana jest przez to, czego oczekuje społeczeństwo. Malarze, graficy zmuszeni zostają do tworzenia takich obrazów, na jakie jest popyt. Prawdziwa sztuka powstaje w samotności. Tak też powinno się ją odbierać.
Z drugiej strony pojawia się problem oceny dobrego i złego dzieła. Tylko po obejrzeniu, przeczytaniu, wysłuchaniu naprawdę dużej ilości jesteśmy w stanie ocenić, czy coś jest wartościowe czy też nie. Z drugiej strony znowu pojawia się natłok wszelkich tworów przed czym przestrzega nas Postman- świat informacji bezużytecznej, bo oderwanej od kontekstu, świat informacji bezrefleksyjnej, bo następującej po sobie, poszczątkowanej. Przyznaje też, że dawniej siła pisanego słowa była większa.
U Vonneguta pojawia się również niezwykła, ale realna wizja przyszłości pełnej wynalazków ułatwiających ludziom życie, ale jednocześnie cofających ich pod względem rozwoju emocjonalnego. Człowiek w tej cywilizacji postępu ma dostęp do wszelkich informacji, ale czy będzie umiał z tego korzystać? Nie koniecznie. Na pewno nie zawładnie wszechwładną Naturą, która w mgnieniu oka może wszystko zniszczyć. Nie pomoże tu szybka komunikacja i wszelkiego rodzaju wynalazki.
Jednocześnie jest przeciwny wszelkim wizjom, w których świat dąży ku nieuchronnej zagładzie. Dowodzi nawet, że cywilizacja się rozwija, staje się bardziej humanitarna. W jego młodości linczowano Murzynów, dyskryminowano Żydów. Jego zdaniem dostęp do informacji pozwala na większą tolerancję. Już dawniej głoszono poglądy, że kraj upada, bo młodzi nie mają obowiązku czytania wielkich myślicieli, którzy byli zwolennikami niewolnictwa, posłuszeństwa kobiet i dzieci.
Dalej Vonnegut przekonuje nas o tym, że dzięki naszej pomysłowości, dzięki stworzeniu telewizji możemy zaznać to, co dawniej było nieosiągalne czyli jedności wszystkich ludzi. Nie był jeszcze wtedy świadom jakie możliwości i zagrożenia będą nam dane. Jest to jeszcze era perzedinternetowa. Lepiej poznajemy świat. Inne cywilizacje, nacje nie są już potworami z odległych krajów. Ludzie są świadomi bezsensowności wojny. Wiedzą, że muszą zabijać tak samo przeciętnych ludzi jakimi są. Świat zatracił granice, zniknęły białe plamy na mapie. Coraz bardziej jesteśmy świadomi tego, że istnieją cywilizacje o odmiennych kulturach nie gorszych lecz odmiennych.
Vonnegut przekonuje nas, że telewizja niesie z sobą świadomość, Postman straszy nieuchronną zagładą cywilizacji. Jedna wydaje się zbyt apokaliptyczna, druga tryska zbytnim optymizmem, ponieważ już teraz widzimy, jak masy zabawiają się kolejnymi programami telewizyjnymi, jak ubożeje ich refleksja, jak rośnie agresja, która nie ma ujścia. Tłumy zabawiają się kolejnym Tańcem z gwiazdami nie wnoszącym nic nowego w ich życie. Problem telewizji i innych źródeł rozrywki nie tkwi w zbytnim dostępie do informacji tylko, tak jak zauważa Postman, w złym podaniu informacji. W ten sam sposób dowiadujemy się o śmierci setek tysięcy ludzi czy występie słynnego piosenkarza czy też występie kolejnych błaznów sceny politycznej. Już nie jest ważna wiedza i umiejętności tylko szybka reakcja ciętą ripostą na ciętą ripostę.
Szczególnie ważne jest ostre podsumowanie Vonneguta potwierdzające tezę Postmana: […] to nieprawda, że pójdziemy do piekła, bo już jesteśmy w piekle, a to dzięki technice, która rządzi nami, zamiast na odwrót. Zagrożeniem tu nie tylko jest telewizja tylko wszelkie osiągnięcia, wynalazki, jakie stworzyli ludzie. One niosą z sobą obojętność na poglądy i dylematy jednostek.
Trudne staje się dotarcie do mas bez telewizji. Religia odarta z refleksyjności konkuruje z Policjantami z Miami i innymi programami rozrywkowymi. Nie ma tu już miejsca na refleksję. Wszystko zależy od umiejętności przyciągania mas zabawą.
Tamże, s. 47.
Tamże, s. 49.
Tamże, s. 51.
Tamże, s. 88.
Tamże, s 108.
Tamże, s 109.
Tamże, s. 127.
, Tamże, s. 146.
Kurt Vonnegut, Losy gorsze od śmierci, tł. Jan Rybicki, Warszawa 1994, s. 41.
Tamże, s. 70.
Tamże, s. 129.
Tamże, s. 130.
Tamże, s. 167-169.
Tamże, s. 172.