Emile Durkheim - Elementarne formy życia religijnego
Wstęp
Główna dychotomia sacrum - profanum
D. odnosi ją do dychotomii społeczne-indywidualne, gdzie społeczne jest tam, gdzie sacrum.
podobnie dopasowuje podział na:
myśl pojęciową - wrażenia, spostrzeżenia
świadomość zbiorowa - świadomość jednostki.
badanie form pierwotnych jest możliwe, bo te same przyczyny determinują postanie religii,
badanie form pierwotnych jest konieczne, bo w formach pierwotnych te elementy są nieobrośnięte, czyste, zatem lepiej te elementy widać
-religia to i wierzenia i obrzędy
Religia jest społeczna, bo
dpowiada typowi struktury społecznej ( jak jedno rozwinięte to rozwinięte i drugie),
społeczeństwo jest przedmiotem religii
religia spełnia funkcje społeczne: jest systemem komunikowania, środkiem regulacji stosunków społecznych, integruje, inicjuje, kultywuje tradycje odrębności, a obrzędowość podtrzymuje społeczeństwo w chwilach kryzysu)
instytucje społeczne mają źródło w religii.
kultura to zespól faktów społecznych
badał tez czas społeczny (to jego termin)- wspólny dla zbiorowości.
Wprowadzenie (już autorstwa E.D)
powtórzenie założeń ze wstępu - czyli ze badanie prostych religii jest lepsze niż złożonych i że szukać takich będziemy w społeczeństwach prostych/niższych
systemy wyobrażeń (kategorie - czas, przestrzeń, rodzaj, liczba etc) maja źródła w religii
po przeczytaniu tej książki ma się nam wyłonić konkluzja ze
religia jest w najwyższym stopniu rzeczą społeczną
wyobrażenia religijne sa zbiorowe
obrzędy - maja na celu utrzymywać/odnawiać stan umysłu owej grupy
są przypadki gdzie to społeczne pochodzenie kategorii jest dość jaskrawe - w Australii przestrzeń jest wyobrażana jako okrąg, a e plemiona budują osady w kształcie okręgu - wiec społecznie konstruowana przestrzeń, czyli Durkheim znowu ma rację
potem mówi o problemie poznania - są dwie możliwości rozpatrywania:
kategorie sa pochodnymi doświadczenia
kategorie tworzy sam człowiek
obie sa wątpliwe, D. optuje za połączeniem empiryzmu i aprioryzmu = odnowiona teoria poznania
Księga pierwsza
Rozdział I - definicja zjawiska religijnego i religii
- definicja wynikająca z samej rzeczywistości, kt obejmie wszystkie religie
- sugeruje ze religia jest tworem człowieka a co za tym idzie są pouczające, wyrażają go.
1.o nadprzyrodzoności
porządek rzeczy wykraczający poza zakres naszego rozumu, tajemnica, niezrozumiałe
ale nadprzyr. Nie wyczerpuje wszystkich religii, bo koncepcja powstała dość późno, nie u ludów pierwotnych, których rozkazywanie żywiołom nie dziwi
wg D. (powołuje się na Jevons'a) bogowie nie służą objaśnianiu rzeczy dziwnych tylko rzeczy stałych i normalnych, zwykłego biegu świata.
zatem - w idei tajemniczości nie ma nic pierwotnego, nie została człowiekowi dana, sam ją wykuł razem z ideą przeciwną
2. o idei bóstwa.
Tyrol zastąpił boga istotą duchową, żeby wpadły do definicji dusze, demony etc, ale
-są religie bez tej idei - np. buddyzm, dżinizm
-nawet w religiach w kt jest Bóg, są zakazy, rytuały kt. Są nie związane z ideą Boga, np. w Biblii czytamy, że kobieta 1 w miesiącu ma przebywać w odosobnieniu tym sposobem D. znowu ma rację
3. obaliwszy definicje, postanawia sam wytworzyć najlepszą. Posłużę się niemal cytatami, bez cudzysłowiu
zjawiska religijne w sposób oczywisty rozkładają się na wierzenia i obrzędy
pierwsze składają się z wyobrażeń, drugie ze sposobów działań, myśl i ruch
wszystkie wierzenia zakładają klasyfikacje rzeczy realnych lub idealnych, na dwa rodzaje sacrum i profanum
to wyróżnią myśl religijną
to cos więcej niż opozycja bo nie są w obrębie jednego porządku ( jak zdrowie i choroba w porządku życie)
należą do 2 rożnych światów
nie znaczy to ze nie można się miedzy nimi przemieszczać, ale wymaga to metamorfozy, dzięki inicjacji
ta heterogeniczność przeradza się czasem antagonizm, stad ascetyzm znajduje wypełnienie dopiero w samobójstwie
rożne rzeczy święte pozostają w religii w systemowej zależności - całość składa się z części (np. trójca + aniołowie + dziewica etc = katolicyzm)
4. o magii.
Tez sklada się z wierzeń i obrzędów, ma mity, ceremonie, siły kt. wykorzystuje
ale dla D. pierwszym dowodem różnic miedzy magia a religia jest ich wzajemna niechęć.
religia - wierzenia są wspólne zbiorowości, które otwarcie je uznaje i praktykuje, są sprawą grupy, stanowią o jej jedności
społeczeństwo które łączy tai sam rodzaj wyobrażeń o świecie sakralnym oraz jednakowe praktyki wyrażające te wyobrażenia - nazywamy kościołem
nie ma religii bez kościoła
jakkolwiek ten kościół miałby nie być duży (ponad państwowy, narodowy etc)
magia - tam wszystko jest inaczej - wierzenia nie maja na celu łączenia ludzi, kościół magii nie istnieje, nie ma więzi miedzy czarownikiem a jednostkami szukającymi rady, jeśli są stowarzyszenia czarowników to nie są konieczne do przetrwania magii,
jeśli przyjmiemy konieczność istnienia kościoła w religii to co z religiami indywidualnymi. Otóż takich nie ma. Może będą, ale teraz religijność indywidualna to tylko aspekt większych religii, wiec nie musimy się o to martwic
DEF- „religia jest systemem powiązanych ze sobą wierzeń i praktyk, odnoszących się do rzeczy świętych, to znaczy rzeczy wyodrębnionych i zakazanych, wierzeń i praktyk łączących wszystkich wyznawców w jedna wspólnotę moralna zwana kościołem.”
Rozdział II - Podstawowe elementy religii elementarnej
Mając już definicję, możemy szukać owej elementarnej religii.
Naturalizm i animizm. Wg jednych animizm był rel pierwotną a naturalizm tylko jego postacią a wg innych to kult natury był pkt wyjścia ewolucji rel.
ANIMIZM - Tylor
Spencer przejął tą teorię i wprowadził zmiany.
Jeśli animizm ma być uznany za pierwotny to trzeba:
pokazać jak kształtowała się idea duszy bez zapożyczenia jakiegokolwiek składnika z rel wcześniejszych
pokazać w jaki sposób dusze stały się przedmiotem kultu i przekształciły się w duchy
ponieważ kult duchów nigdy nie stanowi całej rel, trzeba wyjaśnić jak z niego powstał kult przyrody
teoria animizmu tak tłumaczy te punkty:
Idea duszy nasunęła się czł przez źle rozumianą wizję podwójnej egzystencji: na jawie i we śnie. Czł pierwotny miał i sen i jawe uznać za rzeczywistość, tak samo prawdziwą. Było to możliwe dlatego że miał dwie istoty: ciało-kt spoczywa na ziemi po przebudzeniu, i druga postać, kt w tym samym czasie przemierza przestrzeń. Powtarzalność tego doświadczenia wyłania idee SOBOWTÓRA (duszę) - drugie ja, kt może opuszczać ciało i udawać się w wędrówkę.
Musi być więc utworzony z materii ale delikatnej i ulotnej.
Duszę pojmowano na podobieństwo ciała ale równocześnie dusza ma w sobie coś na pól duchowego. Ale dusza to nie duch. Jest związana z ciałem z kt wychodzi i dopóki nie jest czymś wiecę nie może być przedmiotem kultu. Duch przeciwnie, na ogół jego siedzibą są określone rzeczy, może dowolnie je porzucać a czł może nawiązać z nim kontakt przestrzegając rytualnych środków. Dusza może stać się duchem pod warunkiem swojego przekształcenia. Kiedy ciało umrze, zostanie zniszczone, dusza się od niego rozdziela, zostaje uwolniona. Ale te uwolnione dusze mają potrzeby i nawiedzają żyjących, mogą być złe lub dobre, wchodzić w ciała (leczyć lub niszczyć). Stąd obowiązki rel: dary, ofiary, modlitwy.
Wszystko co przypisujemy duszom powiększa ich władzę i w końcu czł staje się więźniem owego wyobrażenia świata, kt sam stworzył.
Skoro śmierć dokonała takiej przemiany duszy w ducha, to pierwszy znany ludzkości kult jest skierowany ku zmarłym, ku duszom przodków.
A skąd duchy przyrody?
Czł pierwotny myśli jak dziecko, kt uznaje zabawki (przedmioty nieożywione) za podobne do siebie a więc ożywione. Zatem takie kt również mają dusze. Dusze ludzi odpowiadają za zdrowie czy chorobę a dusze rzeczy za zjawiska świata fizycznego. Czl czuł się uzależniony od rzeczy i od natury, czuł potrzebę zabiegania o względy duchów kt ożywiały te rzeczy.
Herbert Spencer wysuwa zarzut wobec tego wyjaśnienia, kt jest sprzeczne z faktami ponieważ hipoteza Tylora przyjmuje, że był okres kiedy czł pierwotny nie pojmował różnicy między tym co żywe a tym co nieożywione. A przecież jak mówi Spencer, już zwierzęta wyższe potrafią owo rozróżnienie wprowadzić. Zatem brak rozeznania u czł pierw (Tylor) między tym co żywe i nieożywione, nie może być powodem przejścia od kultu przodków do kultu rzeczy-przyrody. Wg Spencera to przejście wynikałoby z pomyłki, ale innego rodzaju- w społ niższych nazywano czł przy urodzeniu, bądź później imieniem zwierzęcia, rośliny, gwiazdy. Lecz na skutek nieścisłości języka odróżnienie tej metafory od rzeczywistości było bardzo trudne. Zatem fakt, że nazwy te to tylko figury stylistyczne szybko poszedł w niepamięć i czł traktując je dosłownie uwierzył, że jego przodek naprawdę był np. tygrysem. I w konsekwencji kult przodków przenosi się na zwierzę.
Co o tej teorii myśli Durkheim:
Pyta dlaczego tradycja przedstawiająca przodka takim jakim był (jako czł żyjącego) mia.łaby wszędzie ulec czarowi słowa? Skąd powszechność tego błędu w interpretacji? Uważa też że pewne trudność powinno też wywołać uznanie faktu, że ludzie zrodzili się z góry czy z gwiazdy.
Teoria Tylora ma jednak wciąż duże znaczenie. D. uważa że słusznie Tylor przyjmuje duszę jako złożoną całość a nie fakt prosty (jak filozofowie). Widzi w niej złożony twór historii i mitologii.
Ale Tylor za oczywiste przyjmuje że dla pierwotnych dusza jest czymś odrębnym od ciała. A przecież wg pierwotnych ciało jest połączone z duszą. Ponadto koncepcja sobowtóra miała narodzić się ze snów. A D. pyta dlaczego nie wytłumaczyć by snów łatwiej? Np. że gdy śnimy mamy zdolność widzenia na odległość. Byłoby to o wiele łatwiejsze wyjaśnienie niż budowanie złożonego pojęcia sobowtóra. Sny wiążą się często z minionymi wydarzeniami a idea sobowtóra nie jest w stanie tego wyjaśnić. Sobowtór może podróżować z jednego miejsca na drugie ale jak miałby podróżować w czasie? Pyzatym ludzie pierwotni mogli rozmawiać o snach i wtedy łatwo mogłoby się okazać, że ich sobowtóry robiły co innego w nocy- u jednych spotykały się a u innych nie.
Zatem istnieje sporo argumentów uniemożliwiających przyjęcie przez pierwotnych snów za rzeczywistość odwołującą się do zasady rozdwojonej istoty. Zresztą dlaczego czł pierwotny miałby mieć potrzebę wyjaśniania snów skoro pomijał wiele innych aspektów. Raczej to nie sny były źródłem idei ale idea tłumaczyła sny. Stąd u Melanezyjczyków nie wszystkie sny są przypisywane wędrówką dusz.
Sobowtór mógł się stać przedmiotem kultu dopiero gdy przestał być repliką czł a zyskał cechy niezbędne do zaliczenia go w poczet istot sakralnych. Powiadają że śmierć mogła dokonać takiego przeobrażenia. D. pyta skąd jednak pochodzi ta właściwość? Dlaczego dusza tylko dlatego że odłączyła się od ciała miałaby stać się świętą skoro wcześniej za życia była świecką? Śmierć nie przynosi nic istotnego prócz zwiększenia swobody ruchów duszy. Wydaje się przecież że śmierć powinna przynosić osłabienie sił życiowych a nie wzmacniać je. Ludzie pierw wierzyli, że dusza bierze udział w życiu ciała, jest ranna gdy ciało jest ranne, starzeje się z ciałem. Wierny otacza czczoną rzecz uczuciami lęku i majestatu - dlaczego takie uczucia miałyby pochodzić od zmarłych-zwykłych ludzi? Śmierć nie ma właściwości deifikacyjnej. W Melanezji dusza opuszczająca ciało to tindalo. Nie wszystkie tindalo są przedmiotem rytualnych praktyk, taki zaszczyt spotyka tylko dusze tych kt już za życia mieli szczególną właściwość czyli mana.
Jeśli byłoby prawda jak zakłada animizm, że pierwszymi bytami sakralnymi były dusze zmarłych to w niższych społ. kult zmarłych powinien zajmować więcej miejsca w życiu religijnym. Tak jednak nie jest. Kult przodków w swej charakterystycznej postaci pojawia się dopiero w społ. wyższych jak Chiny, Egipt, Grecja, Rzym. A w niższych społ. australijskich nie występują.
Z chwilą gdy okazuje się że kult zmarłych nie jest pierwotny, animizm traci podstawy.
Czł niekoniecznie odziedziczył wszystkie instynkty od zwierząt, np. u zwierząt silna zazdrość seksualna a u czł czasami występuje komunizm seksualny. Jeśli chodzi o postulat Spencera o domniemanym mieszaniu pojęć przez dzieci też wg D. nie może pozyskać autorytetu. Gdy dziecko uderzy się o stół i na niego nakrzyczy to jego pretensja do stołu o spowodowanie bólu nie wynika z przypuszczenia że jest on żywy i myślący lecz z faktu sprawienia bólu i potrzeby wyzwolenia gwałtownych uczuć.
Poza tym duchy i bogowie często wykazują spore różnice wobec duszy-od których mieliby pochodzić. Np. dusza używa ciała, jest z nim związana a duchy większość czasu spędzają poza obiektem służącym im za podłoże. No i skoro czł odwzorowywał w rzeczach swój obraz to pierwsze byty sakralne powinny być stworzone na jego podobieństwo. Tymczasem antropomorfizm to raczej oznaka cywilizacji rozwiniętych.
Skoro wg Tylora pojęcie duszy było skonstruowane z mglistych i niespójnych obrazów pochodzących ze snów to z tego ptk widzenia byty sakralne byłyby tylko urojonymi tworami. A religia byłaby tylko usystematyzowaniem minionego snu, nie mającego korzeni w realności.
Rozdział III
Durkheim krytykuje naturalizm, z jego głównym przedstawicielem, czyli F.M. Muuuuullerem. W przeciwieństwie do Animistów, z których większość to zdewiacjowani psychologizujący antropologowie i etnografowie, kasta naturalistów składa się w większości z badaczy wielkich cywilizacji europy i azji. Generalnie już od braci Grimm wiadomo było, że warto porównywać ze sobą rozmaite mitologie różnych kultur, ponieważ ukazują te same albo podobne idee lub funkcje zawarte w często różniących się (na przykład imionami, atrybutami) postaciach (bogach, herosach). Widząc tyle podobieństw, cwane lisy doszły do wniosku, że muszą wywodzić się z wspólnego pnia, i że celem religioznawcy jest dotrzeć do tego wspólnego fundamentu, i go badać. Sajgon się zaczął, gdy niezaleznie od siebie Muuuuuller i Kuhn zaczęli dowodzić, że zaprzęgnąć można do tego celu filologię.
Ale po kolei. W przeciwieństwie do animistów, naturaliści zakładali że religia (cały składający się na nią system idei i praktyk) opiera się na bezpośrednim doświadczeniu człowieka, empirii. Problemem było określenie, jakie doświadczenia składały się na myśl religijną, a jakie nie. Po przez zainspirowane Wedami zestawienie boga Agni z łacińskim ignis, litewskim ugnis, starosłowiańskim ogny, oraz analogicznie sanskryckiego Dyaus (oznaczającego rozbłysłe niebo) z greckim Zeus, łacińskim Jovis, staroniemieckim Zio, doszli do wniosku że ciała i siły natury były pierwszymi obiektami uczuć religijnych. Muuuuuller raczył twierdzić nawet, że ewolucja całej religii ludzkości miała ten właśnie punkt wyjścia. Nasz Maxsio argumnetuje to psychologizując trochę, na temat zachwytu i przerażenia, jakie wywoływało w człowieku pierwotnym pierwsze pojawienie się ognia, błyskawicy, słońca, i ogromnego wpływu jakie miało na jego życie. Aby jednak z tych pierwotnych doświadczeń uczynić światłe idee religijne, trza było zaprzęgnąć do myślenia o nich umysł posługujący się abstrakcją. Wtedy to dochodziło do personifikacji - pierwotny przerażający i zarazem użyteczny ogień, rozświetlająca przestworza błyskawica albo bezkresny ocean stawały się prototypami Bogów. Tyle że zamiast twierdzić tak jak animiści, że to niedoskonałość sposobu myślenia kultur tradycyjnych, Muller twierdził że odpowiedzialny za tą metamorfozę jest język.
Najpierw próbowano zastąpić ciężką do wyjaśnienia ideę jakimś wyrażeniem łatwiejszym w zrozumieniu. Język praindoeuropejczyków wykazywał się dwoma ciekawymi cechami - po pierwsze rdzenie wyrazowe reprezentują najogólniejsze motywy, najbardziej podstawowe kategorie myślenia, a po drugie, rdzenie te odpowiadają czynnościom, a nie typom przedmiotów (czyli tak samo jak na hebrajskim, jeśli chodziliście na zajęcia do Sikory, język jest „wiecznie w ruchu” i wszystkie słowa pierwotnie wywodzą się od czynności obecnych w naszym codziennym życiu). Dzięki temu łatwo można było opisać błyskawicę jako coś co spada, drąży ziemię i podpala, wiatr jako coś co jęczy albo dmucha itd. Tyle że takie metafory były podobne do czynności człowieka, co doprowadziło do tego, że same zaczęły być personifikowane. Słowa jednak były problematyczne same w sobie, na przykład istniało wiele określeń na różne aspekty tego samego zjawiska (kilkunastu bogów morza albo nieba). To prowadziło do tworzenia się mitologii, rozmaitych genealogii, opisów rodzinnych i historii.
Kult przodków miałby być tylko odbiciem powyższego schematu.
Durexheim atakuje naturalizm w podobny sposób jak animizm - twierdzi że naturalizm robi z religii system złudnych wyobrażeń, sprowadzanych zaledwie do wielkiej metafory. Nie zgadza się z koncepcją jakoby doświadczenia czerpane z rzeczywistości były przekształcane przez język w niedorzeczne koncepcje religijne Poza tym niedorzeczne w jego odczuciu jest, że monotonia wschodzącego i zachodzącego przez całe wieki słońca, fazującego księżyca, zmian pogody, mogły wywołać w człowieku tak jednorazowe doświadczenie, żeby ten mógł usadzić je w ramach idei religijnych. Ok, czasem może się zdarzyć jakiś kataklizm, związany z jakąś siłą natury, ale minie i nie zostanie na tyle dobrze zapamiętany by przekształcić się w jakąś trwałą ideę religijną. A poza tym to człowiek pierwotny nie boi się sił natury aż tak bardzo jak my, bo nie ma nauki która by w nim ten strach wyzwoliła
Rozdział IV
Animiści widzieli źródło religii w człowieku (sen), naturaliści w otaczającym go świecie (pewne zjawiska kosmiczne). Ale ani człowiek ani natura nie mają same w sobie sakralnego charakteru. Istnieje przestrzeń w której idee religijne są jeszcze bardziej pierwotne, i Durkheim nazywa ją totemizmem.
(streszczenie historii badań totemizmu, Grey, McLennan, Robertson Smith - jako pierwszy zajął się obrobieniem materiału faktograficznego, niezależne badania w Australii i Ameryce Pn, syntetyzujący Frazer, uzupełniają i zamykają korowód Spencer i Gillen)
Generalnie Durkheim lubi Australię.
Błąd Frazera polegał na tym, że starał się przenieść struktury totemizmu na najróżniejsze znane sobie kultury, takie jak Grecja, Egipt, Słowianie południowi zestawieni z Indianami obu Ameryk.
Z antropologicznego punktu widzenia był bezgrzeszny, bo antropologia zawsze stara się wyjść poza uwarunkowania geograficzne, historyczne i polityczne, i dostrzec schematy zachowań religijnych typowe dla człowieka samego w sobie.
Durkheim jednak jest głównie socjologiem, i dla niego wszystkie fakty społeczne są uwarunkowane systemem społecznym, do którego należą. Uważa że porównywanie dwóch faktów należących do różnych społeczeństw jest nic nie warte i analizując jakieś społeczeństwo, należy się skupić tylko na nim, a nie rozciągać swoje koncepcje na wszystkie znane społeczeństwa.
Australia jest ok, ponieważ jest jednorodna, jej rdzenni mieszkańcy stanowi jeden typ społeczeństwa, chodź istnieją w nim pewne odmiany. Bardzo odległe od siebie plemiona często używają tych samych albo bardzo podobnych słów. No i są, wg naszego francuzika, najbliżej początków ewolucji, bo nie znają na przykład czegoś takiego jak chaty i domy (indianie w ameryce stawiają przynajmniej namioty).
Mimo to uważa że nie jest słusznie pomijać w analizie społeczności stojących wyżej w drabinie ewolucyjnej (jak rzeczeni indianie), dzięki czemu znajdujemy szerszy ogląd na badane zjawisko.
Pewne elementy totemizmu są łatwiej obserwowalne u Indian niż u Aborygenów ich umysły są bliższe naszym. Mimo to analiza totemizmu Amerykańskiego wymaga kompletnego i osobnego opracowania, którym Durkheim nie będzie się zajmował, bo „naprawdę bezpośreni przedmiot jego badań stanowią fakty z terenu Australii.”
Księga druga
Rozdział I - Właściwe wierzenia totemiczne - totem jako nazwa i emblemat.
Najważniejsze wierzenia w religii totemicznej dotyczą totemu.
KLAN to podstawa większości australijskich plemion. Jednostki go tworzące uważają, że są połączone więzami szczególnego rodzaju pokrewieństwa, uważają że stanowią jedną rodzinę, od wszechczasów krewni byli obciążeni obowiązkami typu: krwawa zemsta, pomoc, żałoba, zakaz zawierania małżeństw itp. Totem klanu jest totemem każdego członka. Każdy klan ma własny totem i 2 różne klany tego samego plemienia nie mogą mieć jednego totemu. Słowo „totem” pochodzi od Odżibuejów z plemienia Algokinów i oznacza gatunek rzeczy, które klanowi użyczyły swej nazwy. Choć tylko jedna społeczność tego używa, to etnografowie sobie to przyswoili.
Większość totemów to przedmioty ze świata roślin i zwierząt, rzadziej rzeczy martwe typu ogień, obłok, grad, lato, dym itp. Ogromnie mało totemów przyznano ciałom niebieskim i zjawiskom kosmicznym (gwiazdy, słońce, księżyc) Czasem totem nie jest przedmiotem, ale jego częścią, np. ogon kangura. Zazwyczaj totem to nie konkretne zwierzę (kangurek Hiphop) tylko cały gatunek (Kangur zwyczajny). Niekiedy jednak jest to poszczególna rzecz- jakieś jedno wzniesienie, dolina,z którą związane może być historia jakiegoś mitycznego przodka (święty przodek usiadł w tym mrowisku). Takie pochodzenia nazewnictwa totemicznego, związanego z upamiętnieniem wydarzenia z życia herosa, świadczy o wtórnej i wypaczonej postaci tego totemizmu. Zdarza się, że totemem jest przodek lub gruba przodków (np. Thaballa- ucieleśnienie radości)-wtedy bezosobowy totem ustępuje miejsca postaciom mitycznym wysuwającym się na I plan.
Sposób uzyskiwania nazwy totemicznej (bardziej związany ze organizacją klanu niż religią):
1.dziecko dostaje totem matki (matka ma wtedy inny totem niż mąż, ale z nim mieszka więc jeden totem jest rozsiany)
2.dziecko dostaje totem ojca, mieszka z nim, a grupę lokalną stanowi 1 totem- czyli każda osada ma swój totem.
3. dziecko nie ma totemu ani matki ani ojca, lecz totem mitycznego przodka, który dokonał mistycznego zapłodnienia.
FRATRIA- ponad klanem; jest to grupa klanów połączona więziami szczególnego braterstwa. Zwykle w Australii plemię dzieli się na 2 fratrie. Zazwyczaj nazwa fratrii jest nazwą zwierzęcia (np. 1 frakcja to białe, a 2 to czarne kakadu). Fratrie były przed klanami, klany się z nich wywodzą, gdy fratrie się rozczłonkowywały. Każdy klan należy tylko do jednej fratrii. Totem fratrii jest tak jakby rodzajem, a klany są gatunkami.
KLASY MATRYMONIALNE- subpodziały fratrii; liczba zależy od plemienia- czasem 2, czasem 4 klasy we fratrii. Dwie zasady:
1. Każda pokolenie we fratrii należy do innej klasy niż pokolenie poprzednie ( w system dwuklasowych dziecko ma inną klasę niż rodzice, ale taką samą jak dziadkowie; w czteroklasowych system bardziej złożony ale zasada tam sama).
2. Członkowie tej samej klasy mogą zawierać małżeństwa tylko w jednej z klas należących do innej fratrii. Żadna z klas matrymonialnych nie nosi nazwy zwierzęcia, a obowiązujące czasami w nich zakazy spożywania jakiegoś pokarmu nie świadczy, że jest to totemizm, lecz jego zredukowana forma- totemizm to przede wszystkim nazwa i emblemat.
W Australii plemię składa się z wielu klanów, a ich liczba jest prawie nieograniczona- cały czas się wszystko rozczłonkowuje i powstają klany złożone często z niewielkiej liczby osób. W Ameryce Płn. plemiona są liczniejsze, ale klanów jest mniej- rzadko plemię na więcej niż 10 klanów. To przez to, że w Ameryce był wyższy sposób społecznego istnienia, grupy trzymały się ziemi, istniało wyraźne poczucie własnej jedności, system fratrii w Ameryce był bardziej stabilny.
Totem to nie tylko nazwa lecz emblemat i herb grupy. Tak jak w Europie herbami zdobiono mury i broń, tak u plemion rysuje się totem na tarczach, na namiotach, niektóre plemiona miały quasi-sztandary. Tam, gdzie domy zastąpiły namioty, rysuje się totem na ścianach. Godła totemiczne to słupy z wyrzeźbionymi postaciami zwierząt, czasami łączone z postaciami ludzkimi, stawiane obok wejścia. Totem można znaleźć na czółnach, grobowcach, różnych sprzętach. Takie wyobrażenia częściej się spotyka w Ameryce.
Członkowie klanów starają się jakoś zademonstrować swój totem, np. podczas świąt osoba kierująca uroczystością ubiera strój wyobrażający postać zwierzęcia; obcina się włosy, by przypominać jakiegoś ptaka itp. Totemem znaczy się również własne ciało. Podczas inicjacji, w trakcie obrzędów subincyzji (podcinania penisa....) nacina się blizny, których kształt odtworzony jest na CZURINDZE- świętym przedmiocie; blizny zadawane przy inicjacji są też czasem w kształcie totemu.Obrzędy poświęcone jakiemuś totemowi mogą celebrować tylko wyłącznie ludzie tego totemu. Jednym z rytuałów inicjacyjnych jest malowanie totemu na ciele młodego człowieka. Totem maluje się także na zmarłych.
Totem, będąc wspólnym znakiem, stosowanym przy liturgii, ma także charakter religijny. Jest pierwowzorem rzeczy świętych. CZURINGA- kawałki drewna lub gładzonego kamienia, na ogól owalne lub podłużne. Każda grupa ma zbiór czuring. Drewniane czuringi z otworami służą temu samemu, czemu służą warkotki- kręci się nimi i powstaje warkot, który towarzyszy ceremoniom.
Każda czuringa należy do rzeczy o najwyższym stopni sakralności. Czuringa znaczy „święte”. Nie mogą z nią mieć kontaktu profani- kobiety i nieinicjowani chłopcy. Czuringi chowa się w ERTNATULUNGA- jamie, skrytce, zakrytej kamieniami i zielskiem. Jest to skarb klanu, chowa się, żeby ktoś czasem nie zabrał, jego utrata wyrządziłaby wielką krzywdę całej wspólnocie. Czuringi mają wielkie moce: leczą rany, wzmagają płodność gatunków totemicznych. Robi się nimi pomazania- macza się je w tłuszczu czy czymś, a potem pociera innych, co symbolizuje przekazywanie mocy. Czuringi od innych przedmiotów z kamienia wyróżniają się tym, że wyryto na nich lub nakreślono znak totemiczny. Ten znak stanowi o ich charakterze sakralnym. Starszyzna grupy nie ukrywa, że robi niektóre czuringi, a te nie pochodzą od wielkich przodków. Czasem w cały plemieniu nikt nie sądzi, że czuringa ma jakiś związek z duchem, właśnie wizerunek totemu stanowi cel działań obrzędowych, on uświęca przedmiot na którym został wyryty.
Dwa inne rekwizyty liturgiczne to Nurtunja (pionowy stojak zrobiony z kilku włóczni, zebranych w pęk, okłada się go trawami i ptasim puchem, na wierzchołek daje pióro orłosępa) i Waninga (też stojak, zrobiony z długiego kija lub włóczni przeciętej poprzeczkami, przez które przechodzą sznurki z ludzkich włosów albo sierści, czasem daje się ptasi puch i przypomina to sztandar). Wbija się je w ziemię lub nosi podczas celebracji. Podczas inicjacji inicjowany powinien objąć Nurtunję. Czasami do wierzchołka nurtunji przyczepiano czuringi, by te „opiekowały się” obozowiskiem.
Nurtunja jest materialnym wyobrażeniem totemu, sznurki nie mogą sobie wisieć dowolnie, muszą mieć tradycyjny kształt. Każda nurtunja i Waninga istnieje tylko przez czas ceremonii, gdy się jej używa- po zakończeniu obrzędu się ją rozdziera z ozdób i wszystko rozrzuca. Gdy jest potrzeba, robi się nową.
Czasami totem rysuje się na ziemi. Wierni siadają wokół niego i adorują W Ameryce herb totemiczny zawsze jest otoczony czymś w rodzaju sakralnego blasku. Jego wizerunki się maluje, ryje lub rzeźbi. W Australii stosunek między wyobrażeniem a rzeczą wyobrażaną jest bardzo pośredni i odległy, nie widać go, gdy się o nim nie wie. Ludzi maluje się jako półkola, zwierzęta jako pełne koła albo spirale, ślady ludzkie to linie kropkowane itp. Otrzymane w ten sposób figury są tak dowolne, że taki sam rysunek może mieć różne znaczenia dla 2 ludzi odmiennych totemów. Australijczyk ma tak ogromną skłonność do przedstawiania swego totemu, nie dlatego, żeby bezustannie oglądać jego wizerunek, odnawiający uczucia, lecz po prostu dlatego, że musi wyobrazić sobie ideę, a czyni to za pomocą materialnego i uzewnętrznionego znaku, obojętne zresztą jakiego.
Rozdział II - Właściwe wierzenia totemiczne - Zwierzę totemiczne i człowiek
Poza wizerunkami totemów istnieją też istoty realne będące przedmiotem obrzędów; to istoty należące do gatunku totemicznego i członkowie klanu.
1. Zwierzęta i rośliny
Zwierzęta i rośliny na co dzień są pożywieniem, dlatego ich sakralny charakter rozpoznaje się po fakcie zakazu ich jedzenia. Mogą wchodzić w skład niektórych mistycznych pokarmów, czasem pełnią rolę sakramentu. Nie mogą służyć jako normalne pożywienie. Kto łamie ten zakaz sprowadza na siebie śmierć; w totemicznej roślinie czy zwierzęciu tkwi pierwiastek, który przenikając do organizmu profana powoduje jego rozkład lub zniszczenie. Tylko starcy w niektórych plemionach nie podlegają temu zakazowi.
W wielu plemionach zakaz ten jest tylko formalny, staje się coraz łagodniejszy w miarę jak chwieje się stara organizacja totemiczna. Tam, gdzie wolno jeść rośliny czy zwierzęta totemiczne i tak nie jest to dozwolone całkowicie. Np. można je spożywać tylko w małych dawkach lub bez tych części, które uznaje się za najbardziej wartościowe, najświętsze (np. jajka) lub można spożywać tylko te rośliny/zwierzęta, które nie są w pełni dojrzałe (bo mają jeszcze nie całkiem święty charakter).
Wg Spencera i Gillena początkowo wolno było spożywać wszystko, a obecne ograniczenia zostały wprowadzone stosunkowo niedawno, bo: -są takie uroczyste okazje, kiedy trzeba zjeść totemiczne zwierzę czy roślinę, ponadto -wg mitów przodkowie regularnie zjadali własne totemy.
Durkheim: wcale że nie. Istotą pokarmu spożywanego podczas mistycznych uczt jest sakralność, a zatem nie jest on dozwolony dla profanów. Mity to raczej interpretacja istniejących obrzędów, a nie wspomnienia minionych zdarzeń. Przodkowie zjadali własne totemy>> dlatego starcy i ludzie, którzy osiągnęli wysoką godność religijną zostają zwolnieni od zakazów (to reguła spotykana także w innych religiach). Wobec tego bohaterscy przodkowie to prawie bogowie - mogli więc żywić się świętym pokarmem.
Nie jest prawdopodobne by zakaz ten był kiedykolwiek absolutny, w razie konieczności (np. głód) był zawieszany. W wielu plemionach totemem jest woda. U Warramungów czł. o tym totemie może brać wodę jedynie od kogoś z innej fratrii, kiedy jednak nie ma żadnego pośrednika może ją czerpać sam. Człowiek nie może bez ograniczeń zjadać totemów innej fratrii. Możliwe, że początkowo totem był przekazywany w linii matki; do tej pory nie można go zjadać bez ograniczeń.
Często do zakazu jedzenia totemu dodany jest zakaz jego zabijania/zrywania. Wyjątki: gdy totem jest zwierzęciem szkodliwym lub gdy nie ma nic innego do jedzenia. (Plemiona, gdzie nie można dla siebie upolować zwierzęcia, którego imię się nosi, ale można je upolować dla kogoś innego.) Usprawiedliwia się ten czyn jako pomyłkę; dba się o to, by zwierzę jak najmniej cierpiało; zabijaniu towarzyszy uczucie smutku i odrazy.
Pewne przypadki zakazów zabraniających kontaktu czł. z własnym totemem (nie można go dotykać, przyodziewać się w jego skórę), ale zasadniczo to rzadkość, zazwyczaj należy mieć na sobie wizerunek własnego totemu lub coś, co go przypomina.
Zakazy dot. symbolu totemu są bardziej bezwarunkowe i rygorystyczne. Wszelkie wizerunki przedstawiające totem otoczone są znacznie większym szacunkiem niż istota, której postać wyobrażają! Są bardziej święte niż sama istota totemiczna.
2. Miejsce czł. w systemie rzeczy sakralnych
Każdy członek klanu ma sakralność nie mniejszą niż ta przyznana zwierzętom. Człowiek będąc człowiekiem w potocznym znaczeniu jest zarazem rośliną lub zwierzęciem należącym do gatunku totemicznego. Tożsamość nazwy implikuje tożsamość natury. Nazwa dla czł. pierwotnego nie jest tylko słowem, to jakiś byt. Każdy człowiek ma dwoistą naturę, współistnieją w nim człowiek i zwierzę. Aby nadać temu dualizmowi pozory zrozumiałości czł. pierwotny wymyślił mity, które w sumie „nic nie wyjaśniają ale skandal logiczny wydaje się mniejszy” :-) Mity mają ustalić związki genealogiczne między czł. a zwierzęciem totemicznym, które czynią z nich krewnych. Wspólne pochodzenie ma uzasadniać wspólnotę ich natury. Np.: pierwsi ludzie mogli przeistaczać się w zwierzęta albo pierwsze istoty były tworem przejściowym między czł. a zwierzęciem.
Jeden z głównych wątków: przodek przez liczne perypetie został zmuszony do przebywania wśród mitycznych zwierząt z gatunku, który klanowi dał swą nazwę. Na skutek długiego z nimi obcowania tak się do nich upodobnił, że kiedy powrócił do ludzie nie został przez nich rozpoznany. Tak więc nazwano go tak jak zwierzę, które przypominał.
Człowiek ma w sobie coś sakralnego; zwykle to krew i włosy. Krew często jest stosowana do konsekracji przedmiotów o znaczeniu kulturowym. W każdej ceremonii religij-nej krew odgrywa jakąś rolę. Np. podczas inicjacji dorośli mężczyźni oblewają krwią ze swych żył nowicjusza.^^ Zakaz obecności kobiet. Sakralny charakter krwi wyjaśnia sakralną rolę czerwonej ochry (jest substancją pokrewną krwi). Włosy: np. owija się nimi niektóre przedmioty kultu. Uważa się, że te dwa rodzaje rzeczy należą do jednego porządku i mają tę samą wartość. Zabieg obcinania włosów należy również do czynności rytualnych. Zaraz po śmierci obcina się denatowi włosy i składa je w odległym miejscu, bo kobiety i nieinicjowani nie mają prawa nawet ich zobaczyć. Inne części organizmu mające podobne właściwości: bokobrody, napletek, tłuszcz z wątroby...
Organizm ludzki kryje w sobie jakiś pierwiastek sakralny, który uzewnętrznia się w pewnych okolicznościach. Jednak nie wszyscy członkowie klanu mają jednakowe znaczenie sakralne. Większe znaczenie mają mężczyźni, kobiety w porównaniu z nimi są jakby w ogóle pozbawione pierwiastka sakralnego. Nieinicjowani młodzieńcy także są go w ogóle pozbawieni; a starcy posiadają go w stopniu maksymalnym.
Człowiek, skoro sam należy do świata sacrum, nigdy wobec zwierząt lub roślin nie przyjmuje postawy jaką wyznawca przyjmuje wobec swego boga. Te stosunki są raczej równorzędne, jedynie czasem zwierzę przyjmuje pozycję nieco wyższą. Zwierzę totemiczne nazywane jest starszym bratem czy przyjacielem. Istniejące między nimi więzi przypominają więzi łączące członków jednej rodziny. Człowiek liczy na opiekę i pomoc swojego zwierzęcia tot., w zamian szanuje je i nie krzywdzi.
Niekiedy w stosunku do totemu człowiek ma pewien mistyczny rodzaj prawa własności. Zakaz zabijania i jedzenia go odnosi się tylko do członków klanu, do obcych nie. W niektórych plemionach nawet obcy nie może jeść bez ograniczeń roślin lub zwierząt totemicznych, tylko np. w obecności członków tego klanu.
Rozdział III - Właściwe wierzenia totemiczne - Kosmologiczny system totemizmu i pojęcie rodzaju
3 kategorie rzeczy uznane w totemizmie za sakralne to: emblemat totemiczny, roślina lub zwierzę, których wygląd emblemat odtwarza oraz członkowie klanu.
1. Koncepcja świata w totemizmie (dzięki niej tot. można uznać za religię porównywalną z innymi)
Klan to grupa istot nie tylko ludzkich; wszystko co wypełnia wszechświat przynależy do plemienia. Jeżeli plemię dzieli się na dwie fratrie, wszystkie znane istoty są tak rozdzielone. Członkowie każdej fratrii są rozdzieleni na pewną liczbę klanów, a rzeczy przeznaczone każdej fratrii zostały rozdzielone pomiędzy tworzące ją klany. W ten sposób wszystkie znane istoty ułożone zostają w rodzaj usystematyzowanej listy klasyfikacyjnej obejmującej całą przyrodę.
2. Najwcześniej w dziejach napotykamy klasyfikacje systemowe. Ich wzorcem była klasyfikacja społeczna. Modelem rodzajów stały się fratrie, a gatunków - klany. Zunifikowanie tych pierwszych systemów logicznych odbija unifikację społeczeństwa.
Dwie fratrie stanowiły podstawowe ramy klasyfikacji, która początkowo musiała być dychotomiczna; służyła przede wszystkim do rozdzielenia rzeczy najbardziej opozycyjnych (Australia: jeśli biała kakadu należy do jednej fratrii, to czarna należy do drugiej, jeśli totemem jednej jest woda, to drugiej ziemia). To wyjaśnia czemu często uważano, że dwie fratrie są wzajemnie antagonistyczne. W obrębie fratrii to, co wydawało się najbardziej spokrewnione z rzeczą stanowiącą totem, zaliczano do jednego klanu. Np. księżyc połączono z czarną kakadu, a słońce z białą, albo ze zwierzęciem tot. skojarzono to wszystko, co służyło mu za pożywienie. Tą klasyfikacją kierowała intuicja podobieństw. Z kolei rodzaj to zewnętrzna rama, której treść stanowią po części przedmioty postrzegane jako podobne.
TREŚĆ tworzą obrazy nieokreślone i zmienne, powstające z nakładania się i częściowych połączeń określonej liczby obrazów jednostkowych mających elementy wspólne. RAMA jest formą określoną, o ustalonych konturach, którą jednak można nałożyć na nieokreśloną liczbę rzeczy rzeczywistych lub prawdopodobnych.
Treść to obraz ogólny dający jedynie szczątkowe wyobrażenie o nieokreślonych zarysach, rodzaj to symbol logiczny, dzięki któremu wyraźnie chwytamy owe prawdopodobieństwa.
Pojęcie rodzaju jest narzędziem myślowym w oczywisty sposób skonstruowanym przez ludzi. Do jego konstrukcji potrzebny był nam jakiś wzór - gdzież on jest? W związkach pokrewieństwa! Nigdy nie pomyślelibyśmy o pogrupowaniu wszelkich istnień w rodzaje, gdybyśmy nie oglądali przykładu społeczeństw ludzkich.
W klasyfikacji ważna jest hierarchia - wszystkie części układają się wedle pewnego porządku hierarchicznego, ważne jest ustalenie rzeczywistych stosunków podporządkowania. Hierarchia to wyłącznie rzecz społeczna; jedynie w społeczeństwie istnieje wyższość, niższość i równość.
3. Wszystkie rzeczy zaklasyfikowane do jednego klanu/fratrii są blisko spokrewnione nie tylko ze sobą ale też z rzeczą, która jest totemem owej fratrii/klanu.
Rzeczy własnego klanu to dla człowieka krewni lub towarzysze; nie nadają się do wykorzystania przeciwko członkom tego klanu. Podobnie jak czł., należąc do klanu Kruka, ma w sobie coś z tego zwierzęcia, tak deszcz, skoro przynależy do tego samego klanu i totemu, musi być także uznany za „to samo, co kruk”. Wszystkie byty zaliczone do jednego klanu: ludzie, zwierzęta, rośliny, przedmioty to po prostu sposoby przejawiania się istoty totemicznej.
Wszystkie powiązane z totemem rzeczy są tej samej natury, a więc mają pewien charakter sakralny - tzw. totemy dodatkowe, podtotemy. Czasem w klanie pierwotnym powstają podklany, które muszą mieć swoje podtotemy. Wybiera się je spośród rzeczy zaklasyfikowanych do głównego totemu. Czasem następuje całkowite oderwanie się podklanu, wtedy podtotem staje się kolejnym totemem. Np. plemię Aruntów ma co najmniej 442 totemy :-) większość to totemy towarzyszące lub współdziałające z 60 głównymi. Każda z rzeczy należących do klanu stanowi jakby centrum, wokół którego mogą się tworzyć nowe kulty totemiczne. Często 2 grupy stowarzyszone mają jeden emblemat- świadczy to o pierwotnej jedności tych grup.
Skoro wszystko co znane zostało zakwalifikowane do klanów i totemów, to wszystko musi w pewnym stopniu stanowić odbicie sacrum.
Rozmaite totemy plemienne odgrywają taką rolę, jaka później przypadnie w udziale postaciom bogów. Plemię Mount Gambier ma 10 klanów, a więc świat został rozdzielony na 10 rodzin, z których każda ma swój totem - protoplastę. Połączenie tych klanów tworzy całościowy obraz świata. Religia totemiczna tak jak religia grecka wszystko czyni nadprzyrodzonym.
Ogniskiem kultu każdego totemu jest odpowiedni klan, który przekazuje ten kult z pokolenia na pokolenie. Jednak rozmaite kulty nie są od siebie odrębne i niezależne; warunkują się wzajemnie jako części jednej całości. Konieczne jest, aby kulty różnych totemów były ze sobą uzgodnione, bo się dokładnie uzupełniają. Wszechświat jest tak rozdzielony między totemy, że jeden przedmiot nie należy do dwóch różnych klanów.
Rozdział IV - Właściwe wierzenia totemiczne - Totem indywidualny i totem płci
Do tej pory totemizm rozważany jako instytucja społeczna; coś wspólnego dla wszystkich. Teraz analiza poszczególnych, indywidualnych totemów należących do jednego człowieka.
Plemiona australijskie, i Indianie Ameryki Pn.; człowiek zazwyczaj utrzymuje silną więź z totemem, najczęściej jest to część jakiegoś zwierzęcia, albo same zwierzę. Istotnym jest, że totem posiada swoją nazwę, imię jest bardzo ważne. Często też emblemat zwierzęcia jest wytatuowany lub wyryty. Człowiek posiada podobne cechy jak totem, no orzeł; czł. przepowiada przyszłość. Zwierzę jako alter ego człowieka. Totem jako osobisty opiekun człowieka.
Co istotne; totem zbiorowy i totem indywidualny to nie to samo.
Totem zbiorowy nadawano jest jako od urodzenia, i nie jest zależny od człowieka. Totem indywidualny jako dobrowolny wybór. Zazwyczaj przy inicjacji. Czasami totem wybierany dla kogoś przez czarownika, maga, szamana. Chodzi o to, że totem ind. trzeba pozyskać.
Odrębnym totemem, jakoby pomiędzy poprzednimi jest totem płci, w austral. plemionach jest podział na mężczyzn i kobiety i każde z nich ma swój totem.
W tym, że totem jest zazwyczaj zwierzęciem istotny jest fakt, że np. dla niektórych plemion, np. Bantu w zwierzętach są zamarłe dusze.
Rozdział V - Właściwe wierzenia totemiczne - Krytyczny przegląd teorii
Kwestia totemizmu jako pierwotnej religii. Wiele nie zgadza się z tą teorią, ale Durkheim uważa, że możemy go tak traktować, ponieważ żadne plemię nie istniało bez swojego totemu. I jest on obecny w każdej pierwotnej grupie. I religię w takiej społeczności można uznać za najpierwotniejszą.
Co tu ważne Tylor, Wilken uznaje tylko i wyłącznie totemizm jako formę kultu a nie jako formę religii.
Formy totemiczne wraz z rozwojem społeczności się przekształcają i dopasowują do realiów.
Jevons - łączy totemizm z kultem natury; gatunek rzeczy - złączony z klanem więzami pokrewieństwa jest u Jevonsa totemem.
Durkheim wspomina tu wcześniej omawiany problem ind. i zbiorowych totemów, co wskazuję, że totem to coś więcej niż kult, bo np. totem indywidualny musiał się zrodzić w świadomości jednostki, czyli trudno mówić o kulcie. Można też domniemywać, ze nie raz totem jednostki później staje się totemem klanu (Frazer), jednak i tak pozostaje kwestia pochodzenia totemu indywidualnego.
Tout twierdzi, że to rodzaj fetyszyzmy, jednostka potrzebowała kogoś, czegoś mocniejszego. Ludzi także potrzebują „przysłony” gdy podejmują jakieś decyzję i tu taką ochroną byłby totem.
Durkheim jednak uważa, że człowiek Frazera musiałby być dogłębnie absurdalnym człowiekiem pierwotnym, czyli też jakoby tą teorię odrzuca.
Gdyby faktem pierwotnym był totemizm ind., to wśród społeczności najpierwotniejszych powinien on być najbardziej rozwinięty i najwyraźniejszy, i na odwrót, wśród ludów bardziej rozwiniętych powinno się obserwować jego regres, jednak jak wiemy tak nie jest.
Czyli totemizm ind. nie zapoczątkował totemizmu zbiorowego, wręcz wymaga jego istnienia aby móc funkcjonować.
U Frazera także totem miejsca; u Aruntów jak kobieta jest w ciąży i poczuje pierwsze poruszenie dziecka to totem jego będzie zw. Z msc. którym w danej chwili przebywa. Inaczej Frazer nazywa to tom. pierwotnym, czyli koncepcyjnym.
Frazer także nie uznaje totemizmu za religię, gdyż nie ma w nim ani bytów nadprzyrodzonych, ani modlitwy, ani inwokacji, ani ofiar.
Lang; totem jako nazwa, dla rozróżnienia, totemy przynależne ludziom na zasadzie podobieństwa ( człowiek np. podobny do wilka ) i tak powstały mity. Też nie uznaje totemizmu za religię; dopiero później został wciągnięty w system religijny.
DURKHEIM - PUNKT NR 9
REINKARNACJA- TEORIA METEMPSYCHOZY
2 KONCEPCJE DOTYCZACE REINKARNACJI I DUSZY - AUSTRALIA
a) Duch Mura - mura- > przykład dobrego ducha, zbiorowa nazwa grupy PRZODKÓW. To duchy zmarłych odradzają się, gdy tylko przytrafi się taka okazja.
b) Dusza, która przechodzi z człowieka na człowieka i na początku ożywiła pierwszego przodka - > międzypokoleniowa kontynuacja duchowa ( przejście z ojca na dzieci i tak dalej) ZAWSZE TA SAMA DUSZA ( JAKBY SPECJALNY DUCH)
2. IDEA DUSZY
-> Dusza, jako sobowtór podmiotu , który ożywia.
->Część bezimiennej siły.
-> Cząstka pierwiastka totemicznego , wciela się w organy stanowiące siedzibę duszy np. krew.
-> Może uchodzić za emanację totemicznej rośliny lub zwierzęcia. ( np. Aruntowie wierzą, że jak kobieta naje się jakichś owoców i urodzi dziecko, to jego totemem będzie ten właśnie owoc.)
Przykład 2- (plemiona australijskie) Zabójstwo. Zmarłego kładzie się na rusztowaniu , aby na ziemi było widać ślady duszy oprawcy ,która przybierze postać zwierzęcia totemicznego i niejako z przymusu przyjdzie do ciała ofiary. Na podstawie owych śladów określa się pochodzenie zabójcy ( jaka klasa, czy klan).
DUSZA JEST BLISKO SPOKREWNIONA ZE ZWIERZĘCIEM - JEJ POWRÓT PO ŻYCIU DO ŚWIATA ZWIERZĄT JEST WÓWCZAS JEDYNIE POWROTEM DO WŁASNEJ NATURY.
3) ANTYTEZA CIAŁA I DUSZY -> Człowieka tworzą dwie istoty zorientowane w rozbieżnych kierunkach- Współistnienie bytu materialnego i duchowego - dualizm.
Kwestia duszy jako czegoś nadprzyrodzonego -> dusza jako cząstka ideałów, które są cząstką zbiorowości.
4) Teoria reinkarnacji - wskazuje na bezosobowe składniki idei duszy , oraz to jak bardzo są one istotne. Ma ona zdolność podziałów, transmisji i wcielania się w różne rzeczy (np. kult relikwii) .
Dusza przejawia cechy many. Mana może się zindywidualizować w postaci duszy.
POWSTANIE OBU IDEI ( MANY I DUSZY ) W TYM SAMYM CZASIE. Mana co prawda nie musi się indywidualizować, ona musi ISTNIEĆ . Natomiast idea duszy jest zrozumiała w odniesieniu do many i w tym sensie jest wtórna. ( ALE NIE JEST WTÓRNA CHRONOLOGICZNIE).
5) NIEŚMIERTELNOŚĆ DUSZY
Sen o zmarłych, zdarza się to rzadko. Idea duszy wyklucza raczej ideę życia wiecznego. Ale wiemy, że ona nie umiera. Po śmierci człowieka przed duszą otwiera się wszak nowe życie.
Życie po śmierci przyjęto jako możliwość wytłumaczenia nowych narodzin. = WIECZNE ISTNIENIE GRUPY - jednostki umierają, ale klan trwa.
Dusze są nieśmiertelne TYLKO WTEDY, gdy ich nieśmiertelność może przyczynić się do kontynuacji życia zbiorowego.
6) Dusza jako symboliczny wyraz osobowości.
Budowanie osoby - to uniezależnienie od zmysłów. To co społeczne w jednostce, wcale nie deprecjonuje osobowości.
Rozdział 9 - Pojęcie duchów i bogów.
DUSZA to nie DUCH - > różnice :
Dusza jest „więźniem” (mimo, że może z niego wychodzić)
Duch- mimo, że zazwyczaj związany z jakimś obiektem, może wieść egzystencję niezawisłą w przestrzeni.
Dusza ożywia jedynie ciało
Duch ma szerszy zakres działania
Dusza po śmierci (zjawa) - zdeklasowana w stosunku do żywych, nie obarczona żadnym stałym obowiązkiem
Duch- zawsze ma możliwość skutecznego działania i to go definiuje.
ALE JEST WYJĄTEK - > Są to dusze, które spełniają podwójną rolę. Kiedyś ożywiały ciała, ale się odłączyły. Ale prowadząc ziemski żywot cechowały się znakomitą maną, którą zachowały.
Owe dusze to te, dzięki którym zawdzięcza się fenomen POCZĘCIA.
Niesłuszne jest nazywanie owych dusz „bogami” ( Strehlow), bo wówczas np. u Aruntów powstałby zamęt terminologiczny- byłoby tylu bogów ilu ludzi. ( Chociaż może zdarzyć się jeden przodek, którego kult się rozprzestrzeni i stanie się „bogiem”)
Toteż podążając za Spencerem i Gillenem - postacie przodków nazywane są DUCHAMI.
Owe dusze to ŹRÓDŁO SIŁY SAKRALNEJ, Z NICH WSZYSTKO SIĘ WYWODZI.
Dla czego więc nie istnieją poza ramami społeczeństwa, tylko należą do niego jak normalni członkowie?
Ponieważ każdy człowiek to replika przodka. ( połączenie cech tej samej natury).
Ponieważ jednak dostojeństwem przodkowie górują nad ludźmi- wytwarza się kontakt wyższy - niższy; dobroczyńca- podopieczny. => to prowadzi do pojęcia indywidualnego DUCHA OPIEKUŃCZEGO.
Losy człowieka i opiekuna - ściśle powiązane
Totem indywidualny = byt pod postacią zwierzęcia czy rośliny- zadanie - opieka nad człowiekiem
Więź sympatyczna pomiędzy człowiekiem a duchem przodka. Nie można np. zniszczyć drzewa nanja (mistycznego ciała przodka) bo w samym człowieku wywołuje to odczucie zagrożenia.
Dusza jednostki to część duszy przodka
TOTEM INDYWIDUALNY - to zewnętrzna i widzialna postać ja , tej osobowości , której dusza jest niewidzialną formą wewnętrzną.
Totem jak i przodek to efekt rozdwojenia duszy. Wynika on z konieczności psychologicznej, jest to wyraz dwoistej natury duszy:
W PEWNYM SENSIE DUSZA NALEŻY DO CZŁOWIEKA - JEST WYRAZEM OSOBOWOŚCI.
JEDNOCZEŚNIE TO KONTYNUACJA PEWNEJ SIŁY SAKRALNEJ, POCHODZĄCEJ Z ZEWNĄTRZ.
KONCEPCJA 2 DUSZ= 1 dusza „ w nas”
2 dusza na zewnątrz, kontrolująca 1 i pomagająca jej.
AK. 3. Istnieją duchy złośliwe, należące do sfery magii oraz duchy związane z określonym miejscem. Idea ducha skrystalizowała się w religii tworząc postacie mityczne.
Kultu wewnątrz plemienia zachowuje jedność mimo różnych klanów, niezależnie od totemu - moralna i religijna unifikacja. Tłumaczono to wspólnym całemu plemieniu przodkiem - postać ta ustaliła mn. zakazy matrymonialne, przekazała wynalazki włóczni, warkotki itp. Otaczano ją niezwykłym szacunkiem - nie można np. wypowiadać jej imienia przy babach lub niewtajemniczonych. Uosabiają ona obrzędy - „czuringa i przodek to jedno”.
AK. 4. Wiele plemion wierzy w jednego boga, o pozycji dominującej względem innych. nieśmiertelny, czasem wieczny, ex nihilo. Przebywał na ziemii, potem wniebowzięty, ma władzę nad ciałami niebieskimi, piorunami. Stwórca i dobroczyńca ludzkości, twórca i strażnik moralności plemiennej. Jego wizerunek odgrywa kluczową rolę w inicjacji - inicjacja to jego kult. Niektórzy ci najwyżsi bogowie mają charakter międzyplemienny i uniwersalny. -- według Tylora są to wpływy monoteizmu z zewnątrzm
- wedle Langa w Australii istnieją dwa systemy: totemiczny i proto-monoteistyczny.
- Durkheim na to: jest to wynik ewolucji wierzeń.
Wielki bóg na początku jest wyjątkowym człowiekiem, założycielem plemienia - heros kulturowy. Czasem jednak są to zupełnie odmienne postaci. Są też w wielkim bogu ślady zwierzęcia totemicznego, ich dzieje przypominają historię totemów fratrii. Klany tworzyły wyobrażenia o pochodzeniu z jednego przodka celem zbliżenia więzi, przyznawano mu potęgę kreacji. Gdzie indziej zaś istniały totemy fratrii. Powstały mity o walce obydwu, po której zwycięzca stawał się wielkim bogiem - syntezą wszystkich totemów. Skąd zaś miedzyplemienność? Otóż Durkheim mówi, iż podczas obrzędów inicjacyjnych udział brali członkowie obcych plemion - następuje tam wymiana pomysłów. Taki Batorowy dyfuzjonizm.
AK. 5. Emil D. uważa powyższą ideę uniwersalnego bóstwa za najwyższe osiągnięcie totemizmu. Wielki bóg to duch przodka który „osiągnął sukces”. Duchy to podobieństwa dusz, a dusze są formami zaczerpniętymi z totemów. „Jedność systemu równa jest jego złożoności” (nie wiem o co mu chodzi :| )
Księga 3
rozdz. I. Kult negatywny i jego funkcje
1.Każdy kult ma postać negatywną i pozytywną.
Byty sakralne = izolowane od profanum.
akty negatywne - proklamacja wyrzeczeń, zakazy dot. postępowania, tabu.
Istnieją zakazy religijne i magiczne. Łączy je to, że nie pozwalają na łączenie pewnych rzeczy i wymagają rozdzielenia tego, co nie do pogodzenia. Różnią się natomiast sankcjami:
- zakazy religijne - absolutne i święte, imperatywy kategoryczne, kara spada na winnego i okrywa go hańbą.
- zakazy magiczne - świeckie, użyteczne zasady, ryzyko kary wpisane w te praktyki, nie ma grzechu z magii. „Magia istnieje dzięki profanacji”.
W obrębie zakazów religijnych możemy wyróżnić te:
- których celem jest oddzielenie różnych rodzajów tego, co święte. zapobieganie kontaktów między czystym a nieczystym. wynikają ze stosunków nierówności tego, co sakralne.
- zakazy kontaktu których celem jest oddzielenie sacrum od profanum - to jest właśnie kult negatywny.
Profanum nie może się stykać z sacrum (niedopuszczalne: kontakt ze zmarłym, spożywanie zwierząt totemicznych). Kontaktem jest samo spojrzenie, mówienie (bo to pośrednictwo oddechu), słowa, dźwięki. Imię jest częścią jego noisiciela, nie powinno się wymieniać imienia zmarłego, istnieje też zaczątek języka sakralnego. Do obrzędów powinno się podchodzić nago lub w specjalnych strojach, ozdobach.
W czasie sakralnym zawiesza się rzeczy doczesne, nie powinno się jeść ani pracować. Australijczycy żyją na dwóch poziomach - codziennym i obrzędowym, nie mogą istnieć równocześnie, musi nastąpić wykluczenie. Nie mogą one istnieć na wspólnej przestrzeni, sanktuarium to wydzielona przestrzeń gdzie nie ma wstępu codzienność. Nie mogą też istnieć w jednym czasie, dlatego zostały wyznaczone święta.
2.Dzięki barierze tworzonej przez kult negatywny człowiek zbliża się do sacrum. Oderwanie się od pospolitych czynności jest oczyszczające. Najwięcej oderwania odbywa się podczas inicjacji - młodzieniec wyrzeka się społeczeństwa, idzie na odosobnienie w lesie, odcina się od wszelkich wygód i rozrywek. Powtórnie narodzony zostaje wyświęcony na mężczyznę. Ascetyzm jest przerostem kultu negatywnego. Asceta wznosi się ponad ludzi, obcuje ze świętością - wszystko dzięki wyrzeczeniom. Inicjacja jest zmianą ascetyczną.
Cierpienie nierozerwalnie wiąże się z kultem negatywnym. Ból jest warunkiem koniecznym do ustalania obrzędów. Tortury umożliwiają inicjowanemu zdobycie cech męskich. Sposób znoszenia cierpienia to dowód na skuteczność obrzędu. Gryzienie skóry ma wywołać porost włosów, obrzezanie ma nadać moc organom rozrodczym - w płciowość wkraczają bowiem groźne siły. Okaleczanie sakralizuje daną część ciała, by stawiła czoła równie świętym siłom. Cierpienie według większości religii oczyszcza i uszlachetnia, uwalnia o odcina człowieka od więzi z profanum.
Kult pozytywny możliwy jest jedynie wówczas, gdy człowiek dobrowolnie się czegoś wyrzeka - cierpi. Narzucanie cierpienia to nie okrucieństwo, ale kształtowanie hartu ducha. Korzyści z ascetyzmu to symboliczne korzyści społeczne - to cena istnienia społeczeństwa. Jednostka musi spełniać wobec społ. pewne warunki, by wszystko trzymało się kupy.
3.Sacrum obdarzane jest szacunkiem, które wymaga zakazów. Nie można być w tym samym czasie oddanym zbiorowości (dla Emila - sacrum) i swojemu ego (dla Emila - profanum). Te dwa stany mają swe własne cele i inne polaryzacje. Idee nie mogą się stykać, więc rzeczy należące do nich - również. To jest kwintesencja zakazu.
Sakralność mimo absolutnej odrębności od świeckości często dąży do zaanektowania codzinnego życia. Sacrum przenosi się przez kontakt (czuringi np. promieniują świętością). Ciało, póki zamieszkiwane przez dusze, również jest uświęcone. Sacrum jest zaraźliwe - również w religiach rozwinietych. Na skutek profanacji nałożona też może być sankcja o konsekrowanej naturze. Antagonizm sacrum i profanum oraz zaraźliwość świętości oddziałuje niezależnie, czy siły je posiadające są spersonifikowane czy też nie.
Ks. III rozdz.1 (akap.4) + rozdz. 2
akapit 4.
Jak wyjaśnić zaraźliwość sacrum? Dlaczego zwierzęta i rośliny tak łatwo mogą być święte?
Najpierw krytykuje on prawo kojarzenia idei. Nasze uczucia do jakiejś rzeczy miałyby się po prostu przenosić na podobne idee dzięki np. przypominającym ją wyobrażeniom. Może to by i działało, ale jak mówi Durkheim na ludzi pierwotnych, a nie na światłych ludków XIX wieku! Trudno przypisać katolikowi, widzącemu jak poprzez święcenie (wodą święconą) sacrum rozprzestrzenia się i zaraża sferę profaniczną, bycie dzikusem i myśleć, że sacrum "zaraża" poprzez wyobrażeniową analogię. Odpowiedzi na ''zaraźliwość" sacrum nie bedziemy więc szukać w umysłowości człowieka, ale w naturze tego, co religijne.
Siły sakralne łatwo promieniują (zarażają) ponieważ są one zewnętrzne względem swych siedzib (to tak jak ciepło rozchodzi się wokół grzejnika, bo istnieje na zewnątrz).
Siły sakralne to siły zbiorowe, moralne. Religia i społeczeństwo nie przynależą do świata fizycznego i nie możemy ich poznać zmysłami, choć wydaje nam się, iż sacrum występuje w konkretnych obiektach, a tak nie jest. Skoro nie jest nigdzie przywiązane, to jest siłą łatwo się przemieszczającą i stąd jego "zaraźliwość".
Sakralność jest szczególnym rodzajem emocji, tę właśnie emocje przypisujemy obiektowi który akurat stanął nam na drodze. Dlatego zarażanie nie będzie rozprzestrzenianiem się, ale procesem pozyskiwanie przez obiekt sacrum.
Reasumując rozprzestrzenianie się sacrum nie zachodzi poprzez procesy kojarzeniowe człowieka, ale na zasadzie wystostowanej przez Durkheima teorii Sił Sakralnych.
Rozdział 2 - Kult pozytywny
akapit A. Składniki ofiary
Kult negatywny to zaledwie wstęp do życia religijnego, liczy się pozytywny gdyż ustanawia obustronną więź z sacrum. Zbadamy go na podstawie rytu Intichiuma opisanego przez Spencer&Gillen. W Australii mamy: dłuugą porę suchą i krótką deszczową. Jednak ta ożywcza pora przychodzi niespodziewanie, dlatego obrzęd Intichiumy odprawiany jest co roku nieregularnie, kiedy przeczuwa się że deszcze są tuż tuż. Każdy totem i klan ma swoją własną Intichiumę.
Aruntowie:
(1) Święto składa się z dwu faz. Pierwsza ma zapewnić pomyślny rozwój zwierząt i roślin będących totemami klanu. Np. mężczyźni klanu Gasięnicy Witchetty opuszczają w rytualnym poście obóz i odwiedzają miejsca, gdzie znajdują się przedmioty pozostawione przez mitycznych założycieli klanu. Chodzą od skały do skały (która wyobraża gąsienicę) uderzają ją drewnianym korytkiem (amparą) i gałązkami oraz śpiewają hymny mające nakłonić gąsienicę do złożenia jaj. Uderzają skałę po to, by podniósł się z niej pył, a oni uważają iż są to zarodki życia, które dadzą początek nowym istotom. To zapewnia płodność gatunkowi, którym klan się opiekuje. Kolejne plemię łupię skałę i rozrzuca kamyki żeby mnożyły się jaszczurki bo są z klanu Jaszczurki, a inni rozrzucają piasek żeby rodziły się wszy... (!) itd.
Niektóre klany, aby zwiększyć skuteczność obrzędu dodają własną substancję - krew. Otwierają sobie żyły i upuszczają krew na skałę. Skuteczność tych obrzędów jest oczywiście niepodważalna, jakby coś wyrosło wcześniej, to znaczy że przodkowie odprawili intichiumę.
(2) Następnie przechodzimy do krótkiego okresu w którym nie ma obrzędów, ale życie religijne nie stygnie, gdyż nasileniu ulegają zakazy tabu. Nie wolno pod żadnym pozorem spożywać swojego totemu. Zaraz po tym następuje druga faza intichiumy: kiedy przyroda już obrodziła w gąsieniczki zarówno klan jak i obcy zabierają się za ich poszukiwania. Trzeba znaleźć jak najwięcej i przynieść do obozu, gdzie wszyscy je spożywają. Ale co ważne, pierwszy musi to zrobić przywódca klanu Gąsienicy, potem inni członkowie i dopiero na końcu mogą jeść obcy. Członkowie Gąsienicy są także ciągle pod tabu nie jedzenia zbyt dużej ich ilości. Aby zachować totem w idealnej żywotności i nie utracić mocy należy spożywać odpowiednią jego ilość. A tymczasem w klanie Kangura trwa polowanie na torbacze...
(3) Powyższe przykłady to dla Durkheima 'najelementarniejsze' pierwiastki wielkiej instytucji ofiary. R. Smith zauważył, że ofiara to nie tylko danina składana dla sacrum, ale również uczta, wspólna biesiada. Jej celem jest stworzenie więzi z bóstwem, ma to być ustanowienie jedności wyznawcy i jego boga. Durkheim: Wyznawca zjada pokarm totemiczny, aby przywrócić sobie duchową młodość, odrodzić w sobie mistyczną substancję totemu. Dlatego symbolicznie zjada się pierwociny, młode rośliny i zwierzęta, które dopiero co się narodziły po okresie suszy. Czy więc spożywanie świętego totemu nie jest profanacją? Owszem jest, ale kult pozytywny jest pełen sprzeczności. Człowiek łagodzi tę sprzeczność wchodząc w obrzęd uczty powoli, poprzez poprzedzające ją inne obrzędy (namaszczanie i kruszenie skały itd.).
(4) Dlaczego w intichiumie tkwią zarodki systemu ofiarniczego? Do każdej poważnej ofiary potrzebujemy aktu połączenia i podarowania. Normalnie występują one razem, ale jako że Australijczycy są pierwotni to tutaj mamy to osobno. Połączenie z bóstwem i podarunek może dzielić długi odstęp czasu. A co składają w ofierze Aruntowie? Nie tylko rozsypują święty pył i przelewają krew. W pieśni klanu Kangurów wódz składa na liściach kawałek tłuszczu samego kangura, by ten pomnażał tłustość kangurów.
(5) Wyjaśnimy pewną sprzeczność Smitha: "gdyby byty sakralne idealnie tak samo manifestowały swą siłę, byłoby niepojęte, dlaczego człowiek mógł pomyśleć o ofiarowaniu im swych usług, nie wiadomo bowiem jaką mógłby mieć z tego korzyść." Po pierwsze są one cząstkami kosmicznego istnienia i podlegają jego rytmowi. To znaczy, że raz są w obfitości, a raz zanikają. Co roku rośliny obumierają, ale czy się znów odrodzą? Człowiek nie może być obojętnym uczestnikiem tych wydarzeń, jego życie wymaga uniwersalnego istnienia życia, zatem musi dbać o bogów żeby nie umierali (atak się stanie gdy o nich zapomni). Po drugie okresowości podlega także życie człowieka i społeczeństwa, które przecież stworzyło siły sakralne. Człowiek wyobraził sobie, że w kangurze tkwi specjalna cząstka, która go wyróżnia i czyni świętym. Ludzie byliby niepotrzebni bytom sakralnym, gdyby te się ustabilizowały, ale te nie mogą się ustabilizować gdyż przecież same są wytworzone przez społeczność (takie błędne koło), a istotą społeczności tak jak kosmosu jest o k r e s o w o ś ć. Następuje sobie taki okresowy kryzys, na co reakcją ludzką jest zebranie się i szukanie dróg wyjścia z problemu, a jak wiemy już z samego zgromadzenia społecznego tworzy się religia...
Bogowie istnieją o tyle, o ile istnieją w świadomości ludzi. Bóstwa są symbolicznym wyrazem społeczeństwa. Społeczeństwo istnieje o tyle, o ile istnieje taka idea w pojedynczych jednostkach, zupełnie tak samo jest z bogami. Tak jak społeczeństwo nie może się obejść bez jednostek, tak bogowie nie mogą się obejść bez wiernych i vice versa.
Na co dzień człowiek działa we własnym interesie w sferze profanicznej. Jednak w czasie świąt wszyscy wyznają wspólne wierzenia, wspominają wspólnych przodków i ogólnie kultywują życie zbiorowe. Poza nimi faktycznie odradza się jakaś nowa przestrzeń i choć oni rozumieją ją jaką sferę sakralną, tak naprawdę jest to oczywiście społeczeństwo. Podczas świąt regeneruję się nasza społeczna cząstką, którą w sobie nosimy, a przez nią i nasza dusza indywidualna.
Przemienność czasu sacrum i profanum spowodowana jest tym, iż ludzie nie mogą bez przerwy zbierać się razem, aby żyć muszą przez pewien okres czasu żyć osobno.
pkt 12. Ks. III rozdz. 3 i rozdz.4 (akap.1)
III. Kult pozytywny (ciąg dalszy). Obrzędy mimetyczne i zasada przyczynowości.
•Obrzędy mimetyczne - np. gesty i okrzyki, mające naśladować ruchy lub wygląd zwierzęcia, które się powinno mnożyć.
•Na początek trochę przykładów. U Aruntów: Intichiuma Gąsienicy Witchetty. Mężczyźni odtwarzają wydobywanie się owada z poczwarki (w tej roli tunel z gałęzi). Inny rytuał na cześć gąsienicy unchalka: prowadzący naśladuje ruchy owada, a pozostali siedzą wokół oblepieni puchem jak krzewy, na których żyje ten owad. U Aruntów jest też Intichiuma Emu-uczestnicy starają się odtworzyć sposób bycia i wygląd ptaka. Gdy totem jest zwierzęciem najczęściej naśladuje się właśnie jego wygląd, a jeśli rośliną, wykonuje się ruchy jak przy zbieraniu lub jedzeniu. U Kaitiszów rytuał wywołania deszczu: chowają wizerunek tęczy, bo są przekonani, że to przez tęczę deszcz kończy padać. Ukrycie wizerunku ma uniemożliwić pojawienie się tęczy. Dieriowie niszczą głowami szałas: przebicie ściany to przebicie się przez chmury, a zawalenie się szałasu = opady deszczu.
•To, co niewłaściwie nazywa się magią sympatyczną, opiera się na dwóch zasadach: 1)to, co się odnosi do części, odnosi się też do całości, 2)Podobne tworzy podobne. Zrobienie wizerunku czegoś jest jak jego stworzenie. Obraz pełni podobną funkcję jak część: pośredniczy w przekazie. Obrzędy mimetyczne to ten drugi przypadek: trzeba najpierw coś stworzyć, np. naśladowanie szumu wiatru czy łoskotu spadającej wody ma wymusić powstanie chmur. Dlatego pan D. pisze, że błędne jest rozróżnienie tych ww. zasad, mówiące, że w 1)rządzą związki bliskości, a w 2)podobieństwa, lecz W PIERWSZYCH WYSTĘPUJE AUTOMATYCZNE PRZENIESIENIE, A W DRUGICH TWÓRCZA KREACJA.
•Jak D. tłumaczy istnienie takich obrzędów: 1)Obrzęd jest wyrazem pokrewieństwa. Członkowie klanu czują w sobie naturę danego zwierzęcia totemicznego, rysują go sobie na ciałach, czują się członkami jednej wspólnoty moralnej. 2)Rola utrwalenia wierzeń. Obrzęd jest połączeniem z bytem sakralnym. Poza tym, jak pisze D., tak silne zainteresowanie tym, żeby gatunek totemiczny przetrwał, musi uzewnętrznić się w jakiejś formie. „Organizm tak spontanicznie operuje gestem”, słowo nie wystarcza. To zasada działająca przy wielu prośbach do bogów, w różnych kulturach.
•Ludzie mają poczucie skuteczności takiego obrzędu, odczuwają pewien błogostan i przypisują gestom własności kreacyjne. Realny efekt moralny obrzędu budzi przekonanie o wyobrażonym efekcie materialnym. Poza tym, sam obrzęd jest częścią kompleksu obrzędowego, który zdaniem tamtych ludzi jest skuteczny. Dlatego nawet gdyby wątpili w skuteczność tego konkretnego obrzędu, to skuteczność jest mu przypisana ze względu na ten całokształt. Wiara buduje u każdego wyznawcy autorytet obrzędu. Taki sobie Australijczyk nie może podważyć elementu systemu bez zachwiania całością: jak obrzęd nie przyniesie skutków, to znajdzie uzasadnienie, np. czary. Poza tym to zwykle działa samo z siebie, bo gatunek totemiczny tak czy tak się rozmnaża
•Pan D. stwierdza, że Frazer nie ma racji, mówiąc, że magia jest faktem pierwotnym, a religia jej formą pochodną. Dla niego to wiara budzona przez magię jest szczególnym przypadkiem wiary religijnej. DLATEGO OKREŚLENIE „MAGIA SYMPATYCZNA” NIE JEST POPRAWNE: SĄ OBRZĘDY SYMPATYCZNE, ALE NIE CHARAKTERYZUJĄ ONE MAGII. Bo to właśnie z religii przeszły do magii. Te zasady, że np. podobne tworzy podobne, najpierw zaspokajały pewne potrzeby religijne, a dopiero potem stały się „prawem natury”. Magia zrodziła się z religii.
•Zasada „podobne tworzy podobne” jest sformułowaniem koncepcji relacji przyczynowych. Przyczyna to siła, która wcześniej nie zademonstrowała swej mocy. Skutek = urzeczywistnienie tej siły. Zasada przyczynowości wynika z przyczyn społecznych: sama obserwacja następujących po sobie zdarzeń nie prowadzi do dostrzeżenia tej siły. Pierwowzorem takiej siły były mana, wakan, orenda czy pierwiastek totemiczny. Idea siły, która wynika z pojęcia związku przyczynowego, musi spełniać dwie cechy: jej źródłem musi być doświadczenie wewnętrzne i musi być bezosobowa. Takie są tylko siły zbiorowe. Np.siła, która izoluje byt sakralny i utrzymuje profanów na odległość, tkwi nie w samym bycie, tylko w świadomości wiernych. D.pisze, że sama idea mocy nosi znamiona pochodzenia społecznego: przewaga, dominacja, podporządkowanie- to wszystko jest wyraz relacji społecznych. Podobnie jest z duszą: żeby mieć władzę nad swoim ciałem, człowiek musiał stworzyć relację podporządkowania dusza-ciało.
•Związek między przyczyną a skutkiem jest konieczny- to jest dla człowieka postulat a priori. Ten autorytet świadczy o tym, że zasada przyczynowości nie jest dziełem umysłu. Jest dziełem społeczeństwa: jest problem, bo nasz klan umrze, jeśli zginie gatunek totemiczny→ zbieramy się→wykonujemy jakieś wspólne gesty→wydaje nam się, że osiągnęliśmy rezultat→ kojarzymy to z naszymi gestami→społeczeństwo narzuca powtarzanie gestu i nie pozwala go kwestionować.
•Każdy może sobie sam dojść do wniosku, że jakiś gest działa, ale to jeszcze nie jest wtedy KATEGORIA przyczyny. To subiektywne wrażenie. Natomiast kategoria jest ramą obejmującą wszystko, nie jest tylko sumą indywidualnych pamięci, lecz osobnym dziełem zbiorowości. Wrażenie jest nieprzekazywalne, a kategorię otrzymujemy już ukształtowaną.
•W podsumowaniu D. pisze jeszcze raz o tym, że więź przyczynowo-skutkowa nie jest tylko efektem naukowej konstrukcji. Tylko konieczność działania zbiorowego wyraża się w tych kategoriach. Bo jeśli jest zagrożenie, to społeczność musi podejmować uporządkowane, spójne działania.
IV. Kult pozytywny. Obrzędy przedstawieniowe lub komemoratywne.
•Względy materialne (np.rozmnożenie gatunku totemicznego) nie są jedynym argumentem za obrzędami. Może nim być również wierność przeszłości lub zachowanie moralnego oblicza zbiorowości.
•Przykład: u Warramungów ceremonia, która jest odpowiednikiem Intichiumy Aruntów, ma na celu odtworzenie mitycznych dziejów przodka, który nadał obecny kształt ich krainie. Celebrans nie wciela się tu w tego przodka, tylko jest aktorem. Odtwarza wędrówkę przodka i jego ceremonie totemiczne. Miejsce wydarzeń wyznaczają rysunki, np.czerwone kółko wyobraża sadzawkę. Po dopełnieniu tych rytuałów uważają, że ciągłość ich gatunku totemicznego (czarnych węży) została zapewniona, choć nie ma w samym rytuale żadnych gestów z tym związanych. A więc skutek jest podobny jak u Aruntów. Różnią się odrębnością aktora i bohatera (tam jest utożsamienie, tu tylko odegranie roli). Obrzęd Aruntów też niesie komemorację, ale ukrytą. D.uważa, że obie te ceremonie mają wspólne źródło w jakiejś ceremonii pierwotnej. Celem obrzędów komemoratywnych jest odnowienie świadomości zbiorowej.
13. Księga III rozdział 4 (akapity 2,3) oraz rozdział 5.
Akapit 2
W ceremoniach tych nie chodzi o przedłużenie gatunku totemu, co raczej o przypomnienie. Dlatego, że lud Warremangów nie ma jakiegoś konkretnego zwierzęcia za totem. Jest nim mityczny wąż. W rytuale nie chodzi o podtrzymanie jego gatunku, a o utrwalenie więzów społecznych. Jak wspominał autor rytuał ten nie różni się od innych, jest po prostu przedstawieniem mitologii tubylców. Uroczystości na cześć tego totemu nie tylko nie mają na celu reprodukcji, co nawet nie są totemowi potrzebne do jego istnienia. Dla ludzi nie mają żadnego praktycznego wymiaru. Rytuał ma na celu udobruchanie bóstwa i stworzenie ciągłej więzi między przeszłością a teraźniejszością. Inne klany mają w totemie „roześmianego chłopca” a kult odbywa się poprzez wspólne zabawy i śmiech. Ceremonie te pokazują inny aspekt religii mianowicie rekreacyjny i estetyczny. Durkheim wspomina jeszcze o tym, ze poza ceremoniami ściśle religijnymi w miejscach świętych odbywają się ceremonie poza nimi, ale z wyłączeniem nieczystych. Są to świeckie rytuały poświęcone herosom kulturowym. Są formami pośrednimi pomiędzy religią a zabawą. Sama zresztą religia miała być dla człowieka forma rekreacji, oderwania od trudów codzienności, tym łatwiejszą, że poddająca się obróbce fantazji. W każdej religii tkwi tez poezja.
Jednakże Durkheim podkreśla, że obrzęd służący tylko rozrywce to już nie religia a zabawa! Każde święto nawet mimo świeckich źródeł ma cechy cerem oni religijnej albowiem służy zbliżeniu ludzi.
Akapit 3
Spencer i Gillen przedstawili tak zwaną Intichumę, czyli zespół rytuałów mających na celu podtrzymanie gatunku totemicznego. Pozbawiona tego sensu straciła by rację bytu. Ale już nieco później piszą że te same rytuały służą w różnych ceremoniach: Inicjacji i rozmnażaniu totemu. Porównuje to do mszy, która może służyć pogrzebowi jak i ślubowi. Zatem obrzęd pozostaje taki sam, zmienia się tylko forma i okoliczności. I na odwrót jak jeden obrzęd może służyć różnym celom, tak liczne obrzędy mogą nieść ten sam skutek.
Dochodzi więc do wniosku, że obrzędy to po prostu okresowe sposoby samo potwierdzania się grupy!
V. Obrzędy piakularne i ambiwalencja pojęcia sacrum
Émile proponuje nazwanie obrzędów spowodowanych emocjami, radości i lęku, obrzędami piakulanrnymi . Dobrym ich przykładem jest żałoba, ale nie obrzędy jak przerwanie codziennych zajęć, czy zakazy rytualne.
Opisane są to liczne przykłady ekspresyjnych rytuałów pogrzebowych u ludów Australijskich. Choć w każdym plemieniu różnią się nieco co do ogólnych treści są podobne. Polegają one na tym, że tuż po śmierci zmarłego ludzie wpadają w rodzaj ekstazy, najbliżsi krzycząc „Zmarło mi dziecko” rzucają się na ziemie i dotkliwie ranią. Mężczyźni rozcinają sobie ciało i wcierają popił. Głównie uda do tego stopnia, że nie mogą chodzić, kobiety zaś ścinają włosy, smarują się biała glinką i oparzają się rozpalonym kijem. Oparzenia głównie piersi brzucha i ud. Często prócz lamentu, dochodzi do wali mającej być forma pomszczenia śmierci bliskiego. Do rytuału zalicza się też zakaz mówienia u kobiet.
Po okresie żałoby zależnym od rangi zmarłego odbywają się ceremonie końcowe. Najczęściej jest to powtórny pochówek. Ciała pozostawia się na platformach bądź w płytkich grobach. U Warramungów końcowy obrzęd polega na przyniesieniu kości na miejsce rytuału, następnie starzec rozbija ja toporem, a szczątki kości się chowa. Ludzie rozbiegają się z krzykiem i jest to koniec żałoby.
Istotnym faktem jest, że żałoba nie jest wyrazem osobistej straty! Jest to raczej rytualna powinność, rodzaj gry aktorskiej, bo tego wymaga obyczaj. Jeżeli ktoś nie dokona rytuału wtedy naraża się na zemstę duszy zmarłego, lub kary społeczne.
Interesujące jest to, że gdy człowiek związany z grupą umiera, staje się duchem złym, rytuał pogrzebu i żałoby ma na celu uczynić go na powrót przyjaznym przodkiem. Jest to spowodowane poczuciem straty jaki grupa ponosi. Grupa odczuwa osłabienie i wspólnie stara się jakoś przeciwdziałać temu faktowi. Gwałtowność tych cerem oni autor tłumaczy tym, że w grupie emocje ulegają wzmocnieniu, pojawia się ból a tortury są sposobem na jego rozładowanie. Émile mówi, że kobiety odnoszą cięższe rany ponieważ nie sa tak istotne z punktu zdobywania pokarmu dla grupy. Rytuał nie tyczy się tyle samego zmarłego, co tak naprawdę emocji w grupie. Przyczyna tego jest nieposiadanie przez tubylców mechanizmów psychicznych.
Chcąc dać upust wzburzeniu dokonują krwawych ofiar, a że nie są w stanie myśleć o śmierci w kategoriach bez osobowych emocji odwołali się do mitu, przedłużając egzystencję człowieka w postaci ducha.
Oprócz cerem oni pogrzebowych do rytuałów tego typu autor zalicza: Ceremonie z okazji zbezczeszczenia kultowych przedmiotów (Czuring), czy klęsk suszy. Wszystkie one zagrażają strukturze społecznej tubylców. W tym przypadku tortury fizyczne mają zmusić siły natury do spełnienia oczekiwań członków społeczności. Często dokonuje się samo okaleczeń wierząc iż tego typu obrzędy przyniosą oczekiwany skutek.
Celem rytuału jest to aby ludzie poczuli w sobie życie i nie ważne czy to przez radość, czy straszliwe cierpienie.
Jedną z największych zasług Robertsona Smitha jest odkrycie ambiwalencji sacrum, tego, że istnieją siły dobre jak Totem dysponujące: życiem, płodnością, pomyślnością. Oraz te złe jak martwe ciało, krew menstruacyjna, budzące strach. To właśnie tworzy religię, opozycja czyste - nieczyste, sacrum - profanum. Poza tym istnieje zakaz dla profana styczności z obiema tymi sferami tj. dobra i zła. Obie wywołują lek i grozę. Co więcej to co jest dobre i opiekuńcze zależy od warunków w danej sytuacji. Dlatego ciało zmarłego, najpierw budzi strach a później zmienia się w godne czci relikwie.
14.Zakończenie
Durkheim "Elementarne formy życia religijnego" (1912) - zadany fragment to Zakończenie czyli zebranie tego, co w książce udało mu się udowodnić
- główne idee i zasadnicze postawy obrzędowe będące podstawą każdej religii to: podział rzeczy na sacrum i profanum, pojęcie duszy, ducha, postaci mitycznej, bóstw plemiennych, a nawet międzyplemiennych, kult negatywny, praktyki ascetyczne, obrzędy oblacyjnej (ofiarnej) komunii, obędy imitujące, komemoratywne, piakularne
- kult niesie ze sobą doznanie radości, wewnętrznego spokoju, równowagi, entuzjazmu; religia to bodziec do działania i życiowa pomoc
- społeczeństwo to rzeczywistość, która jest przyczyną tworzenia doznań religijnych
- cywilizacja to dzieło społeczeństwa
- społeczeństwo to przede wszystkim aktywne współdziałanie - działanie jest więc dominantą życia religijnego też
- podstawowe kategorie myślenia i nauki wywodzą się z religii; prawie wszystkie wielkie instytucje społeczne mają źródło w religii - wszystkie formy życia społecznego kiedyś były formami życia religijnego
- siły sakralne są duchowymi siłami ludzi
- zabiegi materialne zw. z religią (namaszczenia, obmycia, posiłki) to tylko zewnętrzna powłoka skrywająca operacje umysłowe - oddziaływanie na życie duchowe
- religia odbija wszystkie przejawy społeczeństwa - również negatywne, prymitywne i odrażające, ale jednak rzeczywistość jest idealizowana
- ideały ewoluują - dlaczego?
jednostka uczy się idealizować zbiorowe życie - jest to niezbędne w życiu. potem te zbiorowe ideały ulegają indywidualizacji (każdy pojmuje je na swój sposób, coś dodaje, coś odejmuje itp.)
- w religii jest coś wiecznego, co musi przetrwać symbole, w które religia obrasta - nie może istnieć społeczeństwo bez religii
- diagnoza współczesności: faza słabości duchowej - dawni bogowie się starzeją, nowi się jeszcze nie narodzili - jest to stan przejściowy, nadejdzie jeszcze moment wielkiej ekscytacji (chyba nie na egzaminie;/)
- religia to nie tylko system praktyk (działanie, pobudzanie, porządkowanie), ale również system pojęć mających wyrażać świat (wzbogacanie, organizowanie)
- religia to swego rodzaju nauka - stara się opisać przystępnym językiem to, co kryje się za zasłoną mitu - nawet główne pojęcia logiki naukowej wywodzą się z religii
- religii nie jest znany zmysł krytyczny wprowadzony przez naukę
- myślenie naukowe to doskonalsza forma myślenia religijnego, nauka w ogóle stara się zastąpić religię - religia się broni, ale w końcu poznanie wejdzie i w kwestie wiary
- materią myślenia logicznego są pojęcia - a pojęcia są stałe (poza czasem), to wykrystalizowane i ustalone sposoby myślenia; natomiast wyobrażenia zmysłowe są zmienne, chwilowe, następują ciąle po sobie - ciągle w ruchu; pojęcie jako stałe jest możliwe do upowszechnienia (jeśli nie powszechne), pojęcia można dzielić z innymi - doznań i wyobrażeń nie; rozmowa, kontakt międzyludzki polega na wymianie pojęć - pojęcia umożliwiają łączność między ludzkimi umysłami
- pojęcia są wyobrażeniami zbiorowymi - sposobami, w jaki społeczeństwo jako całość wyobraża sobie obiekty swojego doświadczenia; sposobami, w jaki społeczeństwo przetwarza myślowo to, co należy do jego doświadczenia - nie jest jednak średnią wyobrażeń
- myślenie pojęciowe to nie tylko uogólnianie (to co ogólne zawiera bowiem tylko to, co szczegółowe), ale takie oświetlanie doznań, które je rozjaśnia i przenika
- każda cywilizacja ma swój system pojęć i każdy ludź pojmuje pojęcia na swój sposób
- pojęcie ma być prawdziwe - obiektywne; wyobrażenie zbiorowe dlatego że jest zbiorowe daje gwarancję obiektywności
- również wierzenia religijne zawierają pewną prawdę, którą należy odkryć
- istota wiary w naukę w niczym nie różni się od wiary religijnej
- upowszechnienie religii wymaga uzasadnienia (nikt nie będzie wyznawał religii bez sensu i odprawiał obrzędów jeśli nie wie po co) - oparcia na socjologii, psychologii, naukach przyrodniczych
- człowiek nie myślący pojęciami nie byłby człowiekiem, bo nie byłby istotą społeczną
- kategorie zagarniają pojęcia i tworzenie stałych ram życia umysłowego
- wszechświat istnieje tylko wtedy, gdy jest myślany, a myśleć o nim może tylko społeczeństwo - wszechświat jest więc częścią społeczeństwa
- społeczeństwo to świadomość zbiorowa, świadomość świadomości, najwyższa forma życia psychicznego; istnieje poza indywidualną przypadkowością, dostrzega tylko to co trwałe i istotne; system działających sił
- między religią a nauką nie ma antynomii - to różne sposoby ludzkiego działania wywodzące się z tego samego źródła - obydwa kierują się ku temu, co powszechne; nauka i moralność sprawiają, że człowiek może wznieść się ponad własny punkt widzenia i wieść egzystencję bezosobową
Durkheim „Elementarne formy życia religijnego”
20