Jarosław Iwaszkiewicz, opowiadania
Jarosław Iwaszkiewicz
Biografia
Poeta, prozaik, dramatopisarz, eseista i tłumacz. Urodzony 20 lutego 1894 we wsi Kalnik na Kijowszczyźnie, zmarł 2 marca 1980 w Warszawie.
W latach 1902-1904, po śmierci ojca, przebywał wraz z matką w Warszawie, w latach 1904-1912 na Ukrainie, gdzie w 1912 zdał maturę w kijowskim gimnazjum i rozpoczął studia prawnicze na tamtejszym uniwersytecie. W 1915 debiutował wierszem "Lilith" w jedynym numerze pisma "Pióro". W latach 1916-1918 był aktorem i kierownikiem literackim kijowskiego Teatru Studya S. Wysockiej. Wiosną 1918 wstąpił do 3 Korpusu Polskiego, po jego rozbrojeniu wrócił do Krakowa. W październiku 1918 przyjechał do Warszawy, związał się z grupą twórców skupionych wokół pisma "Pro arte et studio", wszedł w skład grupy literackiej występującej w kabarecie literackim "Pikador", następnie w skład grupy Skamander. W latach 1919-1920 był w zespole redakcyjnym "Zdroju", 1920-1922 redagował w "Kurierze Polskim" dział "Sztuka". Wiersze, prozę i recenzje publikował w "Kurierze Lwowskim" (1921-1922) i "Tygodniku Ilustrowanym" (od 1922). W 1921 założył wraz z przyjaciółmi eksperymentalny teatr artystyczny "Elsynor", w którym wystawiono sztukę Stanisława Ignacego Witkiewicza "Pragmatyści".
W 1922 ożenił się i zamieszkał w Podkowie Leśnej. W latach 1923-1925 był sekretarzem marszałka sejmu Macieja Rataja, należał do Związku Zawodowego Literatów Polskich. W latach 1924-1939 współpracował z "Wiadomościami Literackimi" (drukował wiersze, liczne artykuły i recenzje). Był sekretarzem w Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych, od 1925 członkiem Polskiego PEN Clubu. Brał czynny udział w pracach europejskiej unii intelektualnej oraz PEN Clubu. Utwory literackie i recenzje ogłaszał w "Pologne Littéraire" (1926-1935), "Muzyce" (1926-1937 z przerwami), "Pamiętniku Warszawskim" (1929-1931). W 1928 osiedlił się w nowym domu w Podkowie Leśnej, który nazwał Stawiskiem. W latach 1927-1932 pracował w Wydziale Prasowym MSZ jako kierownik referatu propagandy sztuki. Był sekretarzem poselstwa polskiego w Kopenhadze (1932-1925) i Brukseli (1935-1936). Poezję, prozę, prace krytyczno-literackie publikował m.in. w "Gazecie Polskiej" (1934-1938) i "Ateneum" (1938-1939). W 1939 został wiceprezesem ZZLP.
W czasie okupacji mieszkał w Stawisku; wraz z Marią Dąbrowską i Jerzym Andrzejewskim kierował sekcją literatury w departamencie Oświaty, Nauki i Kultury Delegatury Rządu RP na kraj. Brał czynny udział w tajnej pracy kulturalnej, jego dom pełnił rolę konspiracyjnego ośrodka życia artystycznego (koncerty, spotkania autorskie, dyskusje).
W latach 1945-1946 był redaktorem naczelnym poznańskiego dwutygodnika "Życie Literackie", 1947-1948 - redaktorem tygodnika "Nowiny literackie". Poezję, prozę i recenzje publikował w "Odrodzeniu" (1945-1949), "Przekroju" (1945-1954) i "Kuźnicy" (1946-1949). Między 1945 i 1949 był kierownikiem literackim Teatru Polskiego w Warszawie. Od 1945 aktywnie działał w ZZLP (od 1949 ZLP) - był jego prezesem (1945-1946, 1947-1949, 1959-1980) i wiceprezesem (1949-1956). Wchodził w skład Zarządu Polskiego PEN Clubu (1950-1965 był jego wiceprezesem). W 1948 uczestniczył (wraz z J. Borejszą) w organizacji Światowego Kongresu Intelektualistów w Obronie Pokoju we Wrocławiu, w 1950 był delegatem na II Światowy Kongres Pokoju. W 1952 został prezesem Rady Nadzorczej Spółdzielni Wydawniczej "Czytelnik".
Od 1952 przez wiele kadencji (do końca życia) posłował na sejm PRL. Wiersze, prozę i recenzje publikował w "Nowej Kulturze" (1950-1956) i "Przeglądzie Kulturalnym" (1952-1954). W latach 1952, 1954 i 1970 otrzymał Państwową Nagrodę Artystyczną I stopnia. Od lutego 1955 do śmierci był redaktorem miesięcznika "Twórczość". Od 1955 do 1979 publikował cotygodniowe felietony w "Życiu Warszawy" zatytułowane "Rozmowy o książkach", a także przegląd tłumaczeń z literatur skandynawskich (1955-1977). W latach 1955-1957 był ponownie kierownikiem literackim Teatru Polskiego w Warszawie. W 1960 został wybrany do Zarządu Europejskiej Wspólnoty Pisarzy. W latach 1963 i 1977 otrzymał nagrodę Ministra Kultury i Sztuki I stopnia. Od 1965 był prezesem Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Włoskiej, od 1966 przewodniczącym polskiego oddziału Stowarzyszenia Kultury Europejskiej (SEC). W latach 1970-1971 prowadził wykłady o literaturze polskiej na Uniwersytecie Warszawskim (UW), w 1971 został doktorem honoris causa UW, a w 1979 - Uniwersytetu Jagiellońskiego. Był członkiem zagranicznym Serbskiej Akademii Nauki i Sztuki (od 1972). W 1973 został uhonorowany nagrodą m.st. Warszawy, od 1976 był członkiem honorowym Towarzystwa im. Fryderyka Chopina. W 1977 został wybrany do Rady Wykonawczej Kongresu SEC, od 1979 był honorowym członkiem Akademii Historii i Literatury Polskiej w Bolonii, został laureatem nagrody Premio Mondello na Sycylii. Otrzymał liczne nagrody i odznaczenia zarówno PRL, jak i zagraniczne (wśród nich medal "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata" - 1991, pośmiertnie). Jest pochowany w Brwinowie pod Warszawą. W domu pisarza w Stawisku powstało muzeum poświęcone jego życiu i twórczości.
Proza Iwaszkiewicza jest silnie związana z tradycją literacką i z przemianami literatury współczesnej, jednak trudno ją włączyć do któregoś z XX-wiecznych prądów czy kierunków. Jego wczesne utwory utrzymane są w konwencji baśniowo-poetyckiej powieści poetyckiej ("Zenobia Palmura", "Ucieczka do Bagdadu", "Wieczór u Abdona"); dominuje w nich tradycja modernistyczna, która ulega zarazem próbom przewartościowania, skupionym wokół opozycji sztuka-życie. Motyw ten przewija się również w stylizowanych na autobiografie powieściach ("Hilary, syn buchaltera", "Księżyc wschodzi"). Począwszy od powieści "Zmowa mężczyzn" Iwaszkiewicz tworzy własną, oryginalną wizję świata, która pełny wyraz osiąga w opowiadaniach "Panny z Wilka", "Brzezina", "Młyn nad Utratą", oraz powieściach "Czerwone tarcze" i "Pasje błędomierskie". Dojrzałą prozą Iwaszkiewicza rządzi zasada kojarzenia przeciwieństw (życie-śmierć, miłość-nienawiść i in.) i nadawanie im wymiaru filozoficznego uogólnienia losów postaci cechujących się bogatym życiem psychicznym i wrażliwą świadomością, osadzonych w precyzyjnie wystudiowanym, pełnym zmysłowych uroków świecie, który jest czynnym tłem przedstawianych zdarzeń. Uwikłanym w owe antynomie bohaterom towarzyszy prawie zawsze poczucie tragizmu, uzasadnione okrucieństwem praw natury (częsty motyw przedwczesnej śmierci) albo klęską racji jednostkowych w obliczu procesu historycznego. Tragizm ten nabiera wymiaru szerszego w utworach zrodzonych z doświadczeń wojenno-okupacyjnych: "Kongres we Florencji" (nowele włoskie), "Bitwa na równinie Sedgemoor", "Matka Joanna od Aniołów" (w zbiorze "Nowa miłość"), "Stara cegielnia. Młyn nad Lutynią", "Kwartet Mendelssohna" ("Opowieści zasłyszane"), "Kościół w Skaryszewie" ("O psach, kotach i diabłach"), a także w zakrojonej na sposób epicki powieści o losach polskiej inteligencji w I połowie XX stulecia - "Sława i chwała". W prozie Iwaszkiewicza występuje jednak nie tylko inelektualno-moralny niepokój, ale także towarzyszące mu przekonanie o istnieniu w naturze ludzkiej zdolności do słusznych wyborów etycznych i związku tragicznego przeżycia ze szczególną intensyfikacją doznań estetycznych i zmysłowych ("Tatarak", "Kochankowie z Marony", "Sny. Ogrody. Sérénité", "Noc czerwcowa. Zarudzie. Heydenreich").
Iwaszkiewicz świadomie - wykorzystując całą gamę stylów i konwencji literackich - rozwinął i unowocześnił formę gatunkową opowiadania, nadał nowy kształt powieści historycznej i ożywił narrację epicką, wzbogacając ją elementami refleksji i liryzmu.
Jako poeta Iwaszkiewicz był najmniej typowym przedstawicielem grupy Skamander. Od pozostałych jej członków dzieliły go odmienne tradycje kulturowe i większy stopień wewnętrznego skomplikowania. Do charakterystycznych i najtrwalszych cech jego poezji należą: silna wrażliwość zmysłowa pozwalająca poecie z niezwykłą intensywnością oddawać urodę świata, kult sztuki oraz jasna świadomość nieosiągalności szczęścia.
W rozwoju przedwojennej poezji Iwaszkiewicza daje się zauważyć swoistą naprzemienność, opartą na kontrastach i przeciwieństwach. Po wyszukanym estetyzmie tomu "Oktostychy", następny tom "Dionizje" miał biegunowo odmienną, ekspresjonistyczną tonację. Z kolei, po dwu zbiorach, w których dominowały kameralność, prywatność i postawa filozoficznej rezygnacji ("Kaskady zakończone siedmioma wierszami", "Księga dnia i księga nocy") następny tom "Powrót do Europy" przyniósł problematykę historiozoficzną, tok dyskursywny i akcenty patosu. Po tomie "Lato", cyklu wierszy ukazujących świat wewnętrznych niepokojów i metafizycznego lęku, nastąpiło "Inne życie", w którym dominowała poezja kultury - tłumaczenie na język poetycki wielkich dzieł malarskich. Ówczesna liryka Iwaszkiewicza stroniła na ogół od nowatorstwa, skłaniając się coraz wyraźniej ku klasycyzmowi. W twórczości powojennej kontynuacją tego nurtu były "Ody olimpijskie". Rozwój jego poezji poszedł w odmiennym kierunku - ku odrzuceniu tradycyjnych rygorów. Po tomach przejściowych "Warkocz jesieni" i "Ciemne ścieżki", decydujący zwrot przyniósł zbiór "Jutro żniwa". Zapoczątkował on - kontynuowany przez tomy "Krągły rok", "Xenie i elegie" oraz "Śpiewnik włoski" - renesans poezji Iwaszkiewicza, która nowoczesnym, ascetycznym językiem, w przejmujący sposób mówiła teraz przede wszystkim o sprawach ostatecznych ludzkiego życia. Jednym ze szczytowych osiągnięć poezji Iwaszkiewicza stał się zbiór "Mapa pogody" i ostatnie wiersze poety, w których powrócił on do bogactwa środków wyrazu, do szerokich perspektyw historyczno-kulturowych i doprowadził do poetyckiego mistrzostwa topos żegnania się ze światem.
Twórczość dramatyczna Iwaszkiewicza koncentruje się głównie wokół motywów artystycznych zaczerpniętych z literatury (polemika z szekspirowskim ujęciem tragedii Romea i Juli w "Kochankach z Werony"), biografii wielkich twórców (Chopina - "Lato w Nohant", Puszkina "Maskarada", Balzaca "Wesele pana Balzaka") - w ujęciach pozwalających wniknąć w psychikę artysty i zrekonstruować nurtujące go konflikty moralne, rodzące się w zetknięciu z ograniczeniem swobody twórczej i nieprzystawalnością uniwersalnych problemów sztuki do konkretnych potrzeb życia. Główne postaci dramatów zostały przy tym odheroizowane, przez pozbawienie ich patetycznego sztafażu legendy. Iwaszkiewicz pisał również dramaty o tematyce współczesnej ("Gospodarstwo", "Odbudowa Błędomierza", "Kosmogonia"), jednak były one nieco słabsze.
W prozie eseistycznej i publicystycznej Iwaszkiewicza występują trzy kręgi zainteresowań - muzyka i teatr (monografie o Chopinie i Bachu, "Spotkania z Szymanowskim", szkice o jego "Harnasiach", publikacje o kijowskim teatrze S. Wysockiej i Teatrze Polskim w Warszawie), wspomnienia z lat młodzieńczych ("Książka moich wspomnień") i podróży ("Pejzaże sentymentalne", "Listy z podróży do Ameryki Południowej", "Książka o Sycylii", "Gniazdo łabędzi. Szkice o Danii" wzbogacone refleksją nad kulturą i obyczajem opisywanych środowisk ("Podróże do Włoch", "Podróże do Polski"), wreszcie tematyka literacka - liczne recenzje, artykuły, felietony i większe szkice i studia, z których część ukazała się w wydaniach książkowych ("Gawędy o książkach i czytelnikach", "Rozmowy o książkach", "Ludzie i książki"). Odrębne miejsce zajmują szkice o pisarzach rosyjskich i polskich ("Petersburg") i "Szkice o literaturze skandynawskiej".
Twórczość przekładowa Iwaszkiewicza obejmuje m.in. pisarzy francuskich (Rimbauda, Claudela, Gida, Giraudox), Szekspira ("Hamlet" i "Romeo i Julia"), Tołstoja i Czechowa (opowiadania), Andersena, Kierkegaarda.
Twórczość:
"Ucieczka do Bagdadu", Warszawa 1923
"Oktostychy", Warszawa 1919
"Kaskady zakończone siedmioma wierszami", Warszawa 1925
Libretto: Karol Szymanowski "Król Roger", prapremiera: Warszawa, Teatr Wielki 1926
"Zenobia Palmura", Poznań 1920
"Siedem bogatych miast nieśmiertelnego Kościeja", Warszawa 1924
"Dionizje", Warszawa 1922
"Hilary, syn buchaltera", Warszawa 1923
"Księżyc wschodzi", Warszawa 1925
"Pejzaże sentymentalne", Warszawa 1926
"Kochankowie z Werony. Tragedia romantyczna w 3 aktach", Warszawa 1929; prapremiera: Warszawa, Teatr Nowy 1930
"Księga dnia i księga nocy", Warszawa 1929
"Zmowa mężczyzn", Warszawa 1930
"Powrót do Europy", Warszawa 1931
"Panny z Wilka; Brzezina", Warszawa 1933
"Lato 1932", Warszawa 1933
"Czerwone tarcze", Warszawa 1934
"Lato w Nohant. Komedia w 3 aktach", Warszawa 1937; prapremiera: Warszawa, Teatr Mały 1936
"Młyn nad Utratą", Warszawa 1936
"Dwa opowiadania", Warszawa 1938
"Fryderyk Szopen", Lwów 1938
"Maskarada. Melodramat w 4 aktach", Warszawa 1939; prapremiera: Teatr Polski 1938
"Pasje błędomierskie", Warszawa 1938
"Stara cegielnia. Młyn nad Lutynią", Warszawa 1946
"Nowa miłość i inne opowiadania", Warszawa 1946
"Nowele włoskie", Warszawa 1947
"Spotkania z Szymanowskim", Kraków 1947
"Ody olimpijskie", Warszawa 1948
"Jan Sebastian Bach", Warszawa 1951
"Odbudowa Błędomierza. Sztuka w 3 aktach", Warszawa 1951; prapremiera: Kraków, Teatr Stary 1951
"Sprawa pokoju. Wiersze i przemówienia", Warszawa 1952
"Cztery szkice literackie", Warszawa 1953
"Wycieczka do Sandomierza", Warszawa 1953
"Listy z podróży do Ameryki Południowej", Kraków 1954
"Opowieści zasłyszane", Warszawa 1954
"Ucieczka Felka Okonia", Warszawa 1954
"Warkocz jesieni i inne wiersze", Warszawa 1954
"Dziewczyna i gołębie", Warszawa 1965
"Książka o Sycylii", Kraków 1956
"Sława i chwała", t. 1-3, Warszawa 1956-1962
"Ciemne ścieżki", Warszawa 1957
"Książka moich wspomnień", Kraków 1957
"Leon Wójcikowski", [współatorzy: I. Turska i A. Szyfman] Warszawa 1958
"Gawęda o książkach", Warszawa 1959
"Wesele pana Balzaka", prapremiera: Warszawa, Teatr Kameralny 1959
"Tatarak i inne opowiadania", Warszawa 1960
"Kochankowie z Marony", Warszawa 1961
"Rozmowy o książkach", Warszawa 1961
"Gniazdo łabędzi. Szkice z Danii", Warszawa 1962
"Jutro żniwa. Nowe wiersze", Warszawa 1963
"Harmonie Karola Szymanowskiego", Kraków 1964
"Heidenrich. Cienie. Dwa opowiadania", Poznań 1964
"Kosmogonia", prapremiera: Warszawa, Teatr Polski 1967
"Krągły rok. Cykl wierszy", Warszawa 1967
"O psach, kotach i diabłach", Warszawa 1968
"Rozmowy o książkach (II)", Warszawa 1968
"Ludzie i książki", Warszawa 1971
"Xenie i elegie", Warszawa 1970
"Opowiadania muzyczne", Warszawa 1971
"Sny; Ogrody; Sérénité", Warszawa 1974
"Śpiewnik włoski. Wiersze", Warszawa 1974
"Noc czerwcowa. Zarudzie. Heydenrich", Warszawa 1976
"Petersburg", Warszawa 1976
"Mapa pogody", Warszawa 1977
"Podróże do Polski", Warszawa 1977
"Podróże do Włoch", Warszawa 1977
"Szkice o literaturze skandynawskiej", Warszawa 1977
"Listy do Felicji", Warszawa 1979
"Biłek", Kraków 1980
Dzieła:
"Opowiadania", t. 1-6, Warszawa Czytelnik 1979-1980
"Dramaty", t. 1-2 Warszawa 1980, 1984
Noc czerwcowa
Fabuły "Nocy czerwcowej" Iwaszkiewicz nie zmyślił. Oparł ją na pamiętnikach Józefy Szembekowej, której matka Joanna Moszyńska zakochała się w oficerze armii carskiej. Zamiast opuścić majątek i jechać na zsyłkę, by tam wiernie towarzyszyć mężowi Piotrowi Moszyńskiemu, rozwiodła się z nim i po rozwodzie wyszła za owego oficera. Wydane w 1976 r. w tomie "Zarudzie" opowiadanie "Noc czerwcowa", które Iwaszkiewicz kilka miesięcy przed śmiercią przerobił na dramat specjalnie dla Andrzeja Wajdy, jest czymś więcej niż romansem, tragiczną i malowniczą historią miłosną. To głos w dyskusji o wartościach, o prawdziwych lub wydumanych obowiązkach patriotycznych, próba odpowiedzenia sobie samemu na pytanie: bić się czy nie bić. Zdaniem Iwaszkiewicza raczej się nie bić.
Streszczenie moje
Cała akcja dzieje się w jeden wieczór i noc czerwcową (stąd tytuł).
Bohaterowie:
Hrabina Ewelina - po zsyłce jej męża Piotra na Sybir (najprawdopodobniej w wyniku konspiracji (nie pojawia się on, ale jest często wspominany)) postanawia ona towarzyszyć mu na zesłaniu, choć wyszła za niego z wyrachowania, żeby majątek się nie zmarnował i było nazwisko dobre (mają intercyzę) i bez miłości,
Panna Florentyna - Francuzka, nauczycielka Mary, kocha się w poruczniku Edmundzie,
Porucznik Edmund - oficer armii rosyjskiej, stacjonuje od pół roku u Hrabiny robiąc „remont koni”, zakochany w Ewelinie, pochodzi z Białej Cerkwi
Mary - córka Piotra i Eweliny, ciągle płacze, podlotek,
Pan Chwalibóg - mieszkający w majątku Eweliny człowiek, chyba krewny, ale kto wie?
Brońcia - służąca, klucznica,
Kukulusia - służąca,
Wasyl - służący
Ciocia Daniela - postać będąca czyjąś ciocią, intrygantka, umieściła u Piotra (więc może jego ciocia?) swój kapitał i ma z tego utrzymanie i procencik, Ewelina dotrzymuje umów Danieli z Piotrem,
Panna Stasia - opiekunka Mary, zakochana w poruczniku Edmundzie
Treść:
Chwalibóg spotyka się z panną Florentyną na ganku - obserwują i komentują pakowanie się Eweliny, która postanowiła jechać za mężem na Sybir. Służba ją pakuje, a ona siedzi u siebie i płacze. Okazuje się, że Ewelina odłożyła wyjazd do rana. Chwalibóg i Florentyna postanawiają napić się szampana w narożnym pokoju, tam siedzi Edmund w paradnym stroju, co wszyscy wyśmiewają. Porucznik Edmund smutny, bo Ewelina wyjeżdża. A Ewelina raz każe pakować, raz rozpakowywać - sama nie wie, co robić, co wszyscy komentują. Ciocia Daniela, panna Florentyna i pan Chwalibóg radzą o wyjeździe Eweliny - nie chcą tego, bo by było zamieszanie w majątku i nie miałby nim kto zarządzać. Stwierdzają, że Edmund musi przekonać Ewelinę, żeby została. Florentyna ma przekonać Edmunda, żeby przekonał Ewelinę. Średnio jej idzie, bo kolacja. Przy stole Edmund dużo pije i opowiada o stronach rodzinnych, reszta je w milczeniu, Eweliny nie ma. Po kolacji Ewelina najpierw poprosiła do siebie pana Chwaliboga (nie wiadomo, o czym mówili), następnie Edmunda. Edmund rozmawia z Eweliną o jej wyjeździe, przekonuje ją, że to bez sensu, że majątek się zniszczy, że jej nie będą szanowali. W międzyczasie Panna Florentyna, pan Chwalibóg i ciocia Daniela siedli na progu i rozważali, czy Edmund namówi Ewelinę, czy nie. Tymczasem Edmund na kolanach błagał Ewelinę, by nie wyjeżdżała, kazała mu zasłonić zasłony, błagać się, nareszcie zdmuchnął świecę i zajął się nią jak mężczyzna kobietą. Trójka na progu stwierdziła „Zgasili”. A było już prawie rano. I otworzył Edmund okno i zawołał, by odprowadzić konie, bo hrabina Ewelina nigdzie nie pojedzie dziś, na co Chwalibóg skomentował: Pani Hrabina nigdy nie pojedzie.
Zarudzie
Bohaterowie:
Józio - Syn Maksymiliana, w sumie trochę tępy - nic go nie interesuje, łatwo daje się urabiać przez różne poglądy, kocha się w Masi, lubi grać w karty i przegrywać pieniądze, źle sypia w nocy,
Tekla - siostra Józia, bardzo gospodarna kobieta, zarządza majątkiem po śmierci ojca (ojciec Maksymilian popełnił samobójstwo),
Pani Alina Duninowa - żona Maksymiliana, po jego samobójstwie zachorowała, nie interesuje się polityką,
Fiłaret - prawosławny chłopak, syn Maksa z nieprawego łoża, udaje przyjaciela Józia, ale nim nie jest, bo go nienawidzi, urabia filozoficznie Józia,
Kapitan Leontij Władisławowicz Krzyżanowskij - oficer rosyjskiej armii, przystojniak
Panna Adela Goffard - niegdyś guwernantka Józia, potem nauczycielka na pensji pani Zaleskiej w Daszowie, była po polsku złośliwa (nie miała na złośliwości francuskich słów)
Wuj Ferdynand - daleki krewny Józia, nosił to samo nazwisko, zbudował fabrykę cukru u siebie, jeździł i robił sieć kontaktów
Florian Szumski - ekonom majątku Duninów
Masia Dyakowska- daleka krewna Józia, zakochana w Józiu jak i on w niej
Ojciec Sosnowski - paroch (proboszcz) w Zarudziu prawosławny, nie do końca ojciec Fiłareta, ale jego, hoduje owce, Fiłaret go wozi
Pani Zaleska - właścicielka pensji w Daszowie
Ilko - służący u Duninów Kozak
Alfred Cierżek - kuzyn Masi i Józia, zakochany w Masi
Pan Kalikst - emisariusz, gość w Zarudziu
Treść:
W sumie dużo się tłumaczy tutaj wszystkiego, mało jest akcji bieżącej, tłumaczone są związki między bohaterami, opisy przyrody, co w jakim miesiącu się dzieje normalnie na wsi itp. Zaczyna się tak naprawdę jak Józio jedzie na pensję do Daszowa odwiedzić Masię. Na pensji zjedzono podwieczorek, tańczono, potem Józio grał. A na koniec pojechał do domu. Po tych wydarzeniach w maju Masia często do Zarudzia do Józia przyjeżdżała. Zawsze jednak do Floriana Szumskiego zachodziła (pewnie konspira ;) ) i nie chciała być ciągle z Józiem. Wszyscy konspirowali politycznie, Wuj Ferdynand też zajeżdżał i wypytywał Józia o różne rzeczy. W końcu Józio obiecał kasę dla legionów wujowi Ferdynandowi z uprawy buraków. Potem grał z panami w karty i przegrał.
Pojechał Józio raz konno w pole obaczyć te swoje buraki (a jemu się to nie zdarzało, bo go to nie interesowało). W tym czasie Fiłaret do pani Duninowej przywiózł swego ojca, a Fiłareta spotkała panna Goffard. Rozmawiali o darowiźnie Józia. Fiłaret przyznaje się, że Maksymilian był jego ojcem, bardzo go kochał, słuchał go w sprawach gospodarstwa i zabił się, bo bał się Sybiru. Mówią też o Józiu, że głupi i naiwny oraz o tym, po co panna Goffard siedzi na Ukrainie, ob. Przecież nie musi. W tym czasie pop z panią Duninową rozmawiają o przyjaźni Fiłareta z Józiem oraz o marzeniach popa, że jak żyła zmarła córka Duninowej - Anetka, to on myślał, że ożeni Fiłareta z Anetką. Przychodzi Adela Goffard i mówi, że Duninowie będą mieli na noc gościa, który chce się na uboczu przeprawić przez rzekę.
Następnego dnia matka rozmawiała z Józiem o swoim stosunku do konspiracji i powstania i prosiła, by syn się trzymał od tego z daleka, co on przyrzekł. Potem Józio się dowiaduje, że panna Goffard z Masią na parę dni przyjadą i Józio dopilnowuje najpiękniejszej pościeli dla nich z podróży matki do Włoch.
Przyjechała Masia i panna Adela z Alfredem Cierżkiem i Józio z Masią mu zwiali. Po czym wziął Masię na przejażdżkę i pojechali do chaty baby - żony Ilka, Hańdzi, co wróży, a co była kochanicą Maksymiliana.
Tymczasem Alfred poszedł w interesach do Szumskiego. Rozmowa o rozmowach Szumskiego z chłopami, miał robić notatki, ale sięboi, ma w głowie wszystko. Alfred sugeruje, żeby Fiłaretowi, któremu ufać nie wolno, stała się przez przypadek jakaś krzywda.
W tym czasie panna Goffard poszła do Duninowej i mówią o wizycie Gościa. Rozmawiają o obrazku z młodości Duninowej, o tym, jak się poznała z Maksem itp.
W międzyczasie Fiłaret został zbluzgany przez Szumskiego.
W tym czasie Józio z Masią w chacie Hańdzi poszli po wróżby, na co ona rzekła, że wszyscy będą płakać, po czym opowiedziała, jak to pan Maksymilian dalej jako widmo do niej przychodzi. Józio z Masią uciekli i jechali sobie. Stanęłi przy studni na popas konia i tam Józio Masię pocałował.
Potem była kolacja. I przyszedł pan Kalikst - gość. Rozmawiano trochę, ale nic konkretnego. Rozmowa Panów, którzy w pokoju zostali zeszła na złotą hramotę (Dekret wzywający lud Podola, Wołynia i Ukrainy do udziału w Powstaniu Styczniowym i ogłaszający uwłaszczenie chłopów na tych terenach.). Sceptyczna rozmowa nt. sił polskich i wsparcia - Fiłaret sceptyczny, a Kalikst wieszczy. Józio postanowił ruszyć z Kalikstem, Fiłaret miał ich przewieźć. Józio w wieszczym zapale wywalił do wody pistolety i poszli. (po drodze pożegnał się z panna Adelą, Masi nie pozwolił obudzić). Skończyło się tak, że kazał Fiłaret Ilkowi jechać do Krzyżanowskiego, żeby kozacy z Rzaszkowa ich dorwali.
Heydenreich
Do pani Laury Kleniewskiej przybywa z wizytą nieznany jej Kazimierz Wydrychiewicz. Pani Laura jest podejrzliwa, jeszcze tego ranka Wydrychiewicz został aresztowany przez Heydenreicha. Mężczyzna wyjaśnia, że to było ukartowane, aby Moskale nie podejrzewali go o współpracę. Wydrychiewicz prosi Laurę o pomoc. Musi przewieźć 50 tys. rubli do Lublina. Najlepszym rozwiązaniem jest kareta, pieniądze ukryje się pod krynoliną. Karetę ma Laura. Pieniądze są niezbędne na zakup amunicji dla powstańców. Heidenreich ma 3 tys. ludzi. Nie ma natomiast w ogóle amunicji, Wydrychiewicz może ją zdobyć. Jeśli nie będzie amunicji Heidenreich roześle ludzi do domów. Laura jest wzburzona, zgadza się pomóc.
Podchaluzin towarzyszy Laudańskiemu w podróży. Podczas postoju rozmawiają. Kozak zagaduje o narodowość. Laudański jest Polakiem, pochodzi z Litwy. Czuje się nieswojo podczas tej rozmowy, tłumaczy się, że przysięgał na wierność carowi. Walczy przeciw buntownikom. Kozak jednak nie czuje złości do powstańców, współczuje im. Laudański za to czuje żal, oni są wśród swoich, wypytuje Podchaluzina o jego niewolę u powstańców. Kozak przyznaje, że był dobrze traktowany, puszczono go wolno. Opowiada o Kruku, nie wygląda na Niemca, mówi po polsku.
We wsi Parchatka Heydenreich spotyka się z Wydrychiewiczem, który dostarczył amunicję. Spotykają się w chacie jedynego godnego zaufania chłopa, Michalaka. Amunicji jest mało, „muszą uważać, żeby nie za dużo strzelać”. Heydenreich ma nowy plan. Nie ruszą jeszcze za Wieprz. O świcie ma ruszyć konwój z Dęblina. Chruszczow wie o obecności powstańców w okolicy, dlatego rozkazał konwój wstrzymać, jednak Heydenreich rozkaz przechwycił, konwój więc wyruszy, są w nim 2 wozy pocztowe z pieniędzmi i 3 żydowskie z towarem. Do akcji pozostało kilka godzin.
Komendant Dęblina, sztabsrotmistrz Żukow, ucieszył się bardzo z przybycia Laudańskiego. Potrzebuje oficerów do eskortowania konwoju, Laudański będzie dowodził. W Dęblinie ludzi niewielu, łatwo powstańcy by zdobyli twierdzę. Laudański się opiera, ale musi słuchać rozkazu. Żukow pyta skąd pochodzi, po odpowiedzi Laudańskiego troche zbity z tropu. Ale „sami Cyganie i Niemcy w tych bandach. Prawdziwi Polacy, jak ty, poruczniku, gołąbku, są po naszej stronie.
Las pod Żyrzynem. Powstańcy rozlokowani po obu stronach drogi. Heydenreich rozmawia z towarzyszami, Jareckim i Ruckim. Oni pytają co ma w planach. Zniesie konwój i co? Do pieniędzy dobiorą się powstańcy, a jeśli nie, to i tak jaki jest cel walki, zakupią broń, będą walczyć dalej, ale co dzieje się w Rządzie narodowym nie wiedzą. „jakieś rozeznanie musi być. Nie dla nas, bo nasze życie to już przegrana sprawa.(...) ale dla kraju.” Trudno, wzięli się za swoje i swoje musza robić, a co będzie, zobaczymy. Heydenreich zostaje sam, Antoni przynosi mu herbatę. Rozmawiają. Kruk zaskoczony, że go tak wszyscy za Niemca mają, Niemiec, a bije jek Polak. Antoni zwierza się. „ chciałbym aby ta Polska była(...) ale tak sobie myślę, jaka ona, ta Polska, będzie? -Polska już jest. My, nasza krew, to Polska.”
Świt, Podcholaluzin budzi Laudańskiego, dziwi się, że się zgodził prowadzić konwój, ale rozumie go. (co by powiedzieli, gdyby się nie zgodził, „trudno wam, panie poruczniku”) Oprócz Laudańskiego konwój prowadzą Toll i Stogow. Na drodze spotykają chłopski wóz. Chłopi wiozą wódkę. Rozochoceni żołnierze piją, Laudański przywołuje ich do porządku, konwój rusza dalej. Zaatakowane tyły, prowadzone przez Stogowa. Toll przerażony, ustawiają konwój w porządku i ruszają dalej. Laudański nie zatrzyma się, nie stchórzy przed „swoimi”. Atak z lewej strony, wszyscy instynktownie rzucają się na prawą. Tam też powstańcy. Laudański każe strzelać (mają armatę). Wozy pocztowe pełne ludzi. I powstańcy i żołnierze rzucili się na nie. Toll ginie, pociski się kończą. Po obu stronach pociski się kończą. Laudański postanawia przebić się przez powstańców. Formują szyk wraz z niewielką liczbą pozostałych żołnierzy i biegną. Przebili się. Laudański widzi na wzgórzu jeźdźca. Domyśla się, że to Heydenreich. Woła po Polsku: „patrz tylko, ścierwo niemieckie, jak się Polak bije!”
Zdyszana piechota moskiewska wybiega z lasu. Wybiegają na pola. Zakrwawiony Podchaluzin wyciera zakrwawionego Laudańskiego. Ocalało 87 żołnierzy. Ruszają do Lublina, tam czeka Chruszczow. Podchaluzin oddaje mu list Heydenreicha. Chruszczow chce jeńca ukarać śmiercią za „kontakty” z buntownikami, za wstawiennictwem Laudańskiego pozwala mu odejść. W liście znajduje się jedynie komentarz odnośnie traktowania jeńców. Kruk wszystkich wypuszcza, Chruszczow zabija. Laudański udaje się na kwaterę. Tam zaczyna rozpaczliwie płakać, Podchaluzin go pociesza. „A cóż ty tak? Czy to warto? Że braci pozabijał swoich, Polaków pozabijał? To co? Gołąbku, poruczniku, a jakbyś ruskich pozabijał to co? To także bracia.” Dalej pociesza Laudańskiego, w końcu pyta go o wiek. Przez łzy porucznik wyznaje, że ma lat 22.
Na pobojowisko pierwszy przyjeżdża Wojtek Michalak, chowa zmarłych Polaków, ruskich trupów nie rusza, zaraz przybyć mają moskale. Rannych Moskali przenoszą na podwody. Przejeżdża Laura z Wydrychiewiczem, wiozą opatrunki. Rannych Polaków nie ma, zostali zabrani przez odchodzących powstańców. Ruscy mają być odwiezieni do Lublina. Laura zostawia im część bandaży, aby się opatrzyli. Widzi zrabowane wozy żydowskie, powieszonych kozaków, zabite konie. Kilka godzin później przybywa Cwieciński. Słyszał armaty, ale nie zdążył.
Syn pani Laury zginął gdzieś na Podlasiu, mąż poszedł na 10 lat na Sybir, ale majątku im nie skonfiskowano. Podobno pomógł Wydrychiewicz, sam się wyłgał a i innych poratował. Głównym argumentem w jego sprawie było owo spektakularne aresztowanie go przez Heydenreicha. Przez te 10 lat Wydrychiewicz często odwiedzał Laurę, często wspominał też 3 wozy z towarem żydowskim, który tak się zmarnował.
Serenite
Opowiadanie w listach Augusta do pani Agaty. W listach tych opowiada o sobie, nie ma jednak odpowiedzi Agaty.
1.
Opisuje swe zamiłowanie do malarstwa, tutaj mamy wyjaśnienie tytułu: Otóż ów malarz Henri Martin miał obraz nazwany przez niego Serenite. Oryginału chyba nie widziałem, ale może i był w Luksemburgu. Pamiętam dobrze reprodukcję, ściśle biorąc pocztówki, które mnie zachwycały. Serenite przede wszystkim frapowało kolorem, inten-sywną zielenią. W tym intensywnym zielonym lesie unosiły się lecące osoby. Wszystkie leciały z lewa na prawo, w górę. Niektóre były nagie, inne w powłóczystych szatach podobnych do obłoków. Niektóre niosły liry, wszystkie odlatywały spokojnym ruchem z zielonej ziemi do świetlistego nieba. Największy kłopot jest w tym, droga pani Agato, że nie mogę pani przetłumaczyć tego słowa „serenite". Oznacza ono łagodną pogodę zewnętrzną i wewnętrzne rozjaśnienie, uspokojenie... tak, chyba najlepiej będzie „uspokojenie", tylko że serenite nie zakłada żadnego niepokoju uprzednio i może właśnie dlatego nie znajduje zastosowania w tym wypadku, o którym pani opowiadam.”
Zapowiada, że będzie pisał prawdziwie, dotykając wszystkiego. Jest nad jeziorem w domu swego przyjaciela profesora Marres Chouarta, który nieźle się trzyma, mimo iż ma 90 lat, a on (narrator) 80. Kiedyś kochał panią Agatę, ale nie odważył się jej tego powiedzieć, potem był 1914 rok i został wysłany na wojnę. Opowiada on w liście o tym, że mu się śnił jej dom, że się z niego ewakuowali. Trochę pisze o śmierci ludzi na wojnie, o sobie, że pisał wiersze i miał powodzenie. Trafił do więzienia, tam miał przez chwilę uczucie, że jest naprawdę szczęśliwy, ale ono odeszło. Ona wyszła za mąż, on się ożenił, miał 3 synów co 3 lata, ale oni wszyscy jednego roku zmarli. Spotkał ją kiedyś niespodziewanie w Paryżu i zostało mu w głowie hasło: „Pachnie rosą w ogrodzie, jak u nas na Ukrainie."
2.
Narrator trafił na badania do szpitala, bo źle się poczuł, podziwiał tam technikę pobierania krwi pielęgniarki. Zrobiło mu się nagle w szpitalu wygodnie. Pisze o tym, że ona wiele czasu spędziła w szpitalu. Jej ojciec twierdził, że nie może istnieć przyjaźń między mężczyzną a kobietą. ON wspierał Agatę, choć wiedział, że nie uda jej się związek z kimś, kogo kochała - Witkiem, bo Karol mu opowiadał, że tamten wciągnięty przez niego został w jakieś nieciekawe interesy, które go ostatecznie zgubiły. Opisuje zatracenie się we śnie. Żałuje, że nie był z nią. Wyobraża sobie, że wszyscy są dalej młodzi. A tak nie jest, prócz Witka, który umarł. August wspomina też, że zmarła córka Agaty. Diego (sekretarz profesora) zabrał Augusta nad jezioro.
3
Źle mu, czuje niepokój, chciałby wracać - nie wie gdzie. Dziś deszcz, więc siedzi w domu, choć kiedyś wolał chodzić w deszczu. Opisuje park, że w nim siedział i przygotowywał się do śmierci. Opisuje wyimaginowaną rozmowę swoją - starca z niemowlęciem. Z profesorem rozmawiał o młodości. Profesor przy śniadaniu wyłożył teorię na temat tego, że trzeba być w życiu przygotowanym na wszystko, bo się nie da pewnych rzeczy zmienić. Potem z fizyki, matematyki i logiki opowiadał o swoich kobietach. Pisze filozoficznie bardzo o sensie życia. Zastanawia się, jak to jest w momencie śmierci.
4
Próbuje opisać nieopisaniową piękną pogodę. Rozmawia z profesorem na temat utopijności warunków, w których żyje. Kiedyś spotykał się z nią, ale rozmawiali o literaturze, a nie o tym, co ich nurtowało, czyli o ludziach. Pisze o tym, że Polacy o lud, który ma jako wzór ideę powstania i nigdy August się z profesorem (Francuzem) nie porozumie. Śmierć - wyrok. Opisuje śmierć Witka - podziemie go skazało i go nie zastrzelili, ale krawatem udusili, a miał ich dużo, bo się nimi chwalił. Nie czuje August litości ,bo go nienawidził. Mówiłz profesorem o pogodzie, o pięknie gór, o trudnościach hiszpańskiej emigracji, ale nic o sobie, nic o wojnie,nic o przyszłości, nic o strasznych, bardzo strasznych rzeczach. Przyznaje się, że pisze wiersze i że bardziej to go interesuje w jego biografii niż miłostki. Snuje różne rozważania, tęskno mu do Polski. Przypomina sobie kolegów z młodości - zawsze będą dla niego młodzi, wspomina młodość. Opisuje, jak myśli profesor.
Ostatnie zdania:
I pomyśleć, że pomimo tylu zachwytów, tylu cierpień, tylu śmiałych myśli, tylu mądrych słów — ta gwiazda
zaranna nad moją głową na zawsze będzie dla mnie czymś niezrozumiałym. Oni są już niczym, snem, jasną smugą, podczas gdy mnie się wydaje, że „jestem", że „czuję", że „tworzę". I nie wiem, kto mnie przyjmie na swoje łono: nicość, materia czy Bóg? Bóg — to znaczy to, z czego powstał, narodził się ten przerażający świat. Przerażający swoją zupełną niezrozumiałością, tym pierwiastkiem ^—1, który był dla mnie zawsze symbolem istnienia. To, z czego powstało wiecznie niepojęte, jest niezmienne, wszechświat, czyli materia, czyli Bóg, czyli my. To właśnie jest najważniejsze. Que rien ne t'epouvante, Tout passę Rien ne change — I właśnie nie w pociechach Marres Chouarta, których mi nie szczędzi, nie w uśmiechach Diega, które są obietnicą anielskiego szczęścia, ale w tej świadomości, że będziemy spali w niezmiennej nicości, jest obraz zachwycającej serenite.
1