ZAPOŻYCZENIA ANGIELSKIE
Klasyfikacja zapożyczeń
Zapożyczenia możemy podzielić na trzy grupy:
właściwe - mamy z nimi do czynienia wówczas, gdy z obcego języka przejmujemy zarówno formę, jak i treść wyrazu (mogą one ulec nieznacznym zmianom). Zaliczamy do nich wszelkiego rodzaju internacjonalizmy (wyrazy istniejące w wielu językach w zbliżonej formie, oznaczające tą samą rzecz lub ideę, np. radio, video, telefon etc.), cytaty i pożyczki terminologiczne. W ich obrębie możemy także wyróżnić:
pożyczki ustne (np. plac - Platzt, bruk - Brucke)
pożyczki graficzne (np. laser, detergent)
semantyczne (znaczeniowe) - kiedy do wyrazu rodzimego lub przyswojonego przypisujemy znaczenie z innego języka - od wyrazu, który w tym drugim języku brzmi podobnie. Wóczas zapożyczeniu ulega tylko nowa treść wyrazu. Zazwyczaj odbywa się to według następującego mechanizmu:
Wyraz A ma w języku I znaczenie "x". Jest on podobny formalnie do wyrazu A' w języku II, który ma dwa znaczenia: "x" i "y". Ta wspólnota lub podobieństwo formy oraz fakt używania tych wyrazów w podobnych sytuacjach powoduje, iż wyraz A w języku I zaczyna nabierać znaczenia "y", charakterystycznego wcześniej tylko dla wyrazu B w języku II (patrz schemat).
Na przykład, w języku rosyjskim występuje słowo "obespieczit", podobne formalnie do polskiego słowa "zabezpieczyć" j mające dwa znaczenia: "uczynić bezpiecznym" oraz "sprawić, żeby miał". W języku polskim słowo "zabezpieczyć" ma tylko jedno znaczenie: "uczynić bezpiecznym". Pod wpływem języka rosyjskiego wyraz ten nabrał z czasem drugiego znaczenia: "sprawić, żeby miał".
Zapożyczenia semantyczne pojawiają się na ogół, gdy osoby tłumaczące obcojęzyczne teksty nie zwracają uwagi na to, iż podobieństwo formalne wyrazów nie zawsze idzie w parze z podobieństwem znaczeniowym. Z czasem nowe znaczenie upowszechnia się.
kalki językowe - są to takie zapożyczenia,w których obca pozostaje forma i struktura, zaś "materiał językowy" jest rodzimy. Bardzo dobrym przykładem jest wyraz "nastolatek", którego cząstki składowe zostały dosłownie przetłumaczone z języka angielskiego ("teen" - nasto, "ager" - latek). Skalkowany wyraz był bardzo udany i upowszechnił się.
Do kalek językowych możemy także zaliczyć słowa, których czątki przetłumaczono z języka niemieckiego: listonosz (Briefträger, czasopismo (Zeitschrift), ogniotrwały (feuerfest).
Zdarzają się także słowa, których kalkowanie zatrzymało się w połowie - przetłumaczono jedną cześć wyrazu, pozostawiając drugą w formie obcej (czasem po drobnych modyfikacjach). Takimi półkalkami (hybrydami) są np. wyrazy "burmistrz" (Bürgermeister), "pióropusz" (Federbusch, bawełna (Baumwolle).
Historia angielskich wpływów językowych w polszczyźnie
Obecność wpływów angielskich w polszczyźnie stwierdza się na podstawie analiz dawnych słowników oraz tezaurusów. Pierwsze wpływy z tego języka odnotowuje się w XIX wieku. Upamiętnia je Adam Mickiewicz w "Panu Tadeuszu" w postaci Hrabiego, który ubiera się w stylu angielskim, a jego towarzysze, przebrani za dżokejów, towarzyszą mu w przejażdżkach konnych.
Pierwsze słowo pochodzenia angielskiego odnotowuje tezaurus polsko-łacińsko-grecki z 1632 r. - jest to wyraz "brytan" w znaczeniu "wielki pies". Na przełomie XVIII i XIX w. pojawia się rzeczownik "budget" (budżet).
W latach 1807-1814, w sześciotomowym "Słowniku Języka Polskiego" Samuela Lindego odnotowano kilkanaście anglicyzmów, wśród nich między innymi: flanela, frak, klub, rum, porter.
W ciągu XIX wieku, na skutek powstania Imperium Brytyjskiego oraz dynamicznego rozwoju Stanów Zjednoczonych, szerzy się ogólnoeuropejski trend do wprowadzania anglicyzmów do różnych języków, w tym także do polszczyzny. Na przełomie XIX i XX wieku słowniki (wśród nich słownik autorstwa Michała Amszejewicza, czy słownik wileński). Odnotowują one zapożyczenia w dziedzinach życia społecznego, ekonomicznego, nazw kulinarnych, terminów sportowych i technicznych.
Także w XX wieku angielszczyzna wywiera silny wpływ na rozmaite języki. Słownik warszawski, wydawany w latach 1900-1923, odnotowuje już 250 anglicyzmów (przy czym słowniki z przełomu wieków odnotowywały 100-180 takich słów). Najwięcej pojawia się w dziedzinie sportu, kuchni, transportu oraz realiów amerykańskich.
W ciągu XX wieku liczba anglicyzmów w polszczyźnie wzrasta gwałtownie. O ile praca Heleny Koniecznej z połowy lat 30. wyszczególnia ok. 500 zapożyczeń, o tyle praca Elżbiety Mańczak-Wohlfeld rejestruje już 1600. Oprócz tego, autorka dzieli je na 45 pól znaczeniowych, z których najliczniejsze to: sport, człowiek, muzyka i technika.
Nie jest zatem prawdą, jakoby proces zapożyczania słów z języka angielskiego zaczął się w XX wieku. Należy pamiętać także, iż są to w większości zapożyczenia konieczne, tym samym są one w pełni akceptowane pod kątem poprawności językowej.
Przykłady zapożyczeń w różnych dziedzinach życia
Z powyższego wywodu wynika, iż zapożyczenia z języka angielskiego są dziś wszechobecne w polszczyźnie.
W artykule pt. "Z angielszczyzną za pan brat" Sylwia Dekiert przytacza wiele przykładów anglicyzmów, których użycie nie zawsze jest uzasadnione. Pierwsze zdanie tekstu jest żywcem wyjęte z języka młodzieżowego:
Spotkajmy się w pubie, zagramy partyjkę w darta, pogramy w Małysza na kompie, a jak nam sie znudzi, pójdziemy na jakieś małe party do Night Clubu. U mnie cienko z cashem, a dziś wjazd za śmieszne price'y. Przyjadę na desce, bo nie mam już fuela w baku.
Autorka wyraża ubolewanie, iż na ulicach, witrynach sklepowych, reklamach jest coraz więcej tekstów obcojęzycznych, przede wszystkim angielskich, a coraz mniej polskich, zrozumiałych. Konsekwencją tego może być drastyczne zubożenie naszego języka.
Ważnym źródłem zapożyczeń są środki masowego przekazu, a przede wszystkim reklamy.
Zapożyczenia często są używane w żargonach różnych środowisk specjalistycznych.
W środowiskach motoryzacyjnych, zwłaszcza warsztatach i na giełdach samochodowych często używa się terminów, które dla osób z zewnątrz są niezrozumiałe. Np. podnośniki szyb - hebery; światła - lajty, pełne wyposażenie - full wypas.
Ciekawe zwroty możemy także usłyszeć w języku warszawskich korporacji. W Multikinie bileter nazywany jest uszerem, a kasa to box w formie mnogiej i spolszczonej ("idź na boksy"). Zaś w przeglądanie ofert w firmach rekrutacyjnych to skrining cefałek.
Inną dziedziną, gdzie zapożyczenia są istotną częścią języka jest informatyka. Samo słowo "informatyka" wywodzi się z języka francuskiego i jest zlepkiem słów "information" (informacja) i "automatique" (automatyka). Zasób słów w tej dziedzinie szybko i na bieżąco poszerza się wraz z jej rozwojem.
Między barbaryzmem a zapożyczeniem
Powyższe przykłady to niewielki ułamek wszystkich aspektów i dziedzin życia, w któych możemy dostrzec wpływy zapożyczeń angielskich. W miarę upływu czasu będzie ich jeszcze przybywać. Należy jednak uświadomić sobie, że nie każde obce słowo w polszczyźnie zasługuje na miano zapożyczenia, a tym samym jego użycie jest dopuszczalne i uzasadnione. Wyrazy obce, które mimo posiadania swoich rodzimych odpowiedników są w użyciu nazywamy barbaryzmami. W przeciwieństwie do zapożyczeń, nie poddają się one modyfikacjom (przyswojeniu); stanowią synonimy rodzimych wyrazów. Barbaryzmy są słowami niepożądanymi, często utrudniają, a wręcz uniemożliwiają odbiór treści osobom, które nie znają języków obcych.
Przykładem może być fragment humoreski Zenona Wiktorczyka pt. "Weekend party":
Zostałem zaproszony na weekend-party do przyjaciół w hrabstwie Serock (...) nad Bugo-Narew-river.
Od początku było very nice. (...) Słynny idol big-beatu zjechał jednośladową hondą z dwukrotną miss strip-teasu ekskluzywnego. Obydwoje w blue-dżinsach (...) i w koszulkach (..) z napisami na piersiach: u niej "Both for my boss", u niego "For every girl" (...).
Wieczorem odbył się wystawny dinner w living-roomie. (...) Na pieczyste był porc z kapustą i pieczonymi potatoes. (...) Słuchaliśmy long-playów (...) a potem hitów top-twenty. (...)
W każdym razie było very nice indeed.
O ile słowa takie jak striptease, dżinsy, hit zadomowiły się już w naszym języku i są powszechnie używane, o tyle użycie obcych odpowiedników słów: rzeka, salon, ziemniaki nie tylko utrudniło odbiór tekstu, ale wręcz stworzyło efekt komiczny.
Różne postawy wobec wpływów angielskich
Istnieje grupa ludzi, którzy głoszą postawę puryzmu językowego. Cechuje ich przesadna troska o czystość i poprawność języka ojczystego. Domagają się oni usunięcia z niego wszelkich obcych naleciałości. Zjawisko to najczęściej związane jest z ideologią narodową lub społeczną. W żadnym wypadku nie jest to działalność na korzyść języka, prowadzi ona do jego zubożenia, a wręcz utrudnienia komunikacji.
Nie należy także popadać w drugą skrajność, a mianowicie używać wyłącznie słów obcych.
W swoim artykule pt. "Taki styl" Jacek Fedorowicz wskazuje na anglicyzmy, które swoją formą mogą wprowadzać Polaków w błąd. Trafnie określa także pośrednią przyczynę tych pomyłek: język nie nadąża z adaptacją tych wyrazów. Bezpośrednia jest taka, iż to ludność anglojęzyczna upowszechniła wiele przedmiotów i idei i nazwała je w swoim języku.
Na problem zastępowania wyrazów rodzimych przez obce odpowiedniki zwraca także uwagę Michał Głowiński na łamach artykułu w tygodniku "Polityka". Posługując się jaskrawym przykładem "lunchu" wyjaśnia jedną z przyczyn używania barbaryzmów - snobizm. Odrzuca także tezę, postawioną przez Maję Wolny, jakoby język polski był zagrożony wyginięciem. Jego zdaniem:
Klęska języka byłaby nie tylko klęską polskiej kultury, byłaby trudno wręcz wyobrażalną klęską narodową.
Z artykułów tych wynika jednoznacznie, iż nie można bezkrytycznie przyjmować wszystkich anglicyzmów i konstrukcji językowych