Witajcie moi drodzy! O czym będzie dzisiaj mowa? To wyjdzie spontanicznie w praniu, ale chcę Wam pokazać kolejny po strachu mechanizm, który światowe elity chcą w nas uruchomić i którego skutki są miażdżące dla każdej jednostki, co się przekłada na skalę globalną. Właściwie, to nie chcą uruchomić, lecz uruchamiają go skutecznie co dnia, czerpiąc z tego krocie. To mechanizm, który osadza każdego z nas bardzo głęboko w wytworzonej przez nich iluzji, w którą przecież zainwestowali miliardy i lata życia swojego jak i całych rodzin i rodów. I ten mechanizm tak samo jak strach oddziela nas od naszych boskich aspektów, od prawdziwego „ja” i właściwie od wszystkiego co istnieje? Wiecie już pewnie, co mam na myśli? Podpowiem Wam, że to mechanizm bazujący wprost na ego każdego z nas. No to już wiecie. Ale powiem, żeby nie było wątpliwości. To są sztuczne podziały. Zapytacie jakie podziały i co one dają rządzącym? I dlaczego są dla nas i innych ludzi tak niekorzystne? Aby to zrozumieć, musimy wyjść od prawdziwej natury ego, którym są owładnięci możnowładcy ówczesnego świata. Ego z natury dąży do wyższości nas jako jednostki nad innymi, dąży do jak największych korzyści dla nas. Ale co to są za korzyści? No jak to jakie, zaraz ktoś odpowie. Lepsza praca, nowy samochód, większy dom itp. No i tu się zaczyna problem, bo przecież oczywistym jest, że skoro żyjemy również materii, to wypada poprawiać stan swojego życia na poziomie cielesnym i chyba większość się z tym zgodzi. Ale co ma do tego nasze ego? A no ma i to wiele. Po pierwsze ego jest pazerne i niezaspokojone i co więcej, nie da się go zaspokoić. Kolejna nowa praca, większy samochód, szybszy komputer… druga żona… kochanka… kurcze ale to ciągle nie to! I nie będzie to, jeśli sami w sobie nie będziemy pogodzeni i nie zakończymy na zewnątrz poszukiwań nie wiadomo czego. To również ono odpowiada za sposób realizacji tych celów i dążeń. Tak to ono stawia nas ponad innymi, to ono próbuje definiować nas jako osobę przez pryzmat naszych myśli, przekonań i doświadczeń. Zauważmy, w jaki sposób osiąga się wszystko, co jest wartościowe według zachodniego sposobu spoglądania na świat? Odpowiedź jest prosta: łokciami, kolanami a i z główki można komuś pociągnąć, jak się bardzo prosi. Albo jak się bardzo prosi. Każdy kto nie jest mną, a więc jest inny prosi się o to. I tu doszliśmy do sedna sprawy naszych sztucznych podziałów dających elitom miliardy zysków i sprawiających z drugiej strony wiele cierpienia na świecie. Ego ma bowiem jeszcze jeden mówiąc w cudzysłowie atrybut. Ma zdolność do rozpętywania wewnętrznych problemów w ludziach, które przenoszą oni dalej na świat zewnętrzny. Gdy zbierzemy odpowiednią ilość wewnętrznie skłóconych ludzi, damy im odpowiednie narzędzia do działania (czytaj do niszczenia) i powiemy: wy jesteście spoko, a tamtych to trzeba wytępić bo są inni, to zadyma już wisi w powietrzu. Tak to ego stwarza problemy i usilnie szuka rozwiązań na zewnątrz, ale ich tam nie znajdzie, bo ich tam po prostu nie ma. Wszystko każdy z nas ma w sobie. Ma doskonałość i boskie przymioty ale może też mieć i wewnętrzny konflikt, który jeśli da się zdominować swojemu ego, będzie coraz bardziej uzewnętrzniał. Co się dzieje w momencie, gdy do władzy dochodzą ludzie zdominowani przez ego? Chyba już znacie odpowiedź, moi drodzy. Zaczynają nam narzucać swoje chore wizje, zaczynają wewnętrznie skłócać, zaczynają pokazywać, kto jest w cudzysłowie dobry a kto zły. W praktyce wygląda to tak, że ten kto z nami trzyma jest okej., reszta jest be i trzeba ich podbić, zniewolić, okraść lub ewentualnie zabić. I teraz pytanie po co to wszystko. Jakie są zyski a jakie są straty tego wszystkiego? Podobnie jak w przypadku rozsiewania strachu zyski mają elity, oligarchowie, koncerny. My tu na dole idziemy na mięso armatnie, nawalamy się wzajemnie, niszczymy, palimy, wysadzamy wszystko po drodze. No tak, ale przecież trzeba potem w cudzysłowie pomóc tym biednym podbitym ludziom, czy całym narodom. Musimy odbudować ich kraje, musimy tam zainwestować. Nie dość, że ograbiliśmy ich z własnych zasobów zarówno osobistych jak i naturalnych, to teraz ograbimy naszych ludzi poprzez podatki, bo przecież ktoś musi pokryć koszty tych w cudzysłowie inwestycji. To są więc zyski elit. I to jak widzicie podwójne albo i nawet zwielokrotnione. A straty? No tak. Żyjemy w dualizmie, to gdy jedni mają zyski, inni muszą mieć straty. My tu na dole, jeżeli damy się wplątać w te rozgrywki tracimy pieniądze, zdrowie albo i życie. Ale tracimy coś znacznie więcej? CO może być bardziej wartościowe od życia, zapytacie? No tak, życie. Mówiąc życie każdy ma na myśli ciało. A czym ono jest. Tak, jest jednorazowym ubraniem duszy, co nie znaczy, że jest ono nic nie warte i nie należy o nie dbać. O nie, wręcz przeciwnie. Ciało ma potężne możliwości tworzenia rzeczywistości, jeśli jednostka posiada tego świadomość, o czym wspomnieliśmy już poprzednio. Wracając do sprawy - co więc jeszcze tracimy. Jakby to ująć… tracimy po prostu możliwość rozwijania się na poziomie duchowym, kreatywnego przeżycia naszego życia. Angażując się we wszystkie podziały marnujemy nasze twórcze umiejętności jako istot boskich na zwalczanie w cudzysłowie innych od nas osób. Tak. Sytuacja globalna jest już apogeum działań opartych na ego. No trzeba przecież bronić świata zachodu przed muzułmanami. Oni są źli. A afroamerykanie… oni niech siedzą cicho i nam służą. My rządzimy, oni niech siedzą cicho. I znowu w cały proceder oddzielenia i sztucznych podziałów angażowany jest wspomniany już strach. On ma uwypuklić te sztuczne podziały, nadać im autentyczności. Tak. Terroryzm. Źli Arabowie. Opuśćmy już może światową scenę i wejdźmy na nasze własne podwórko. Czy jest ono wolne od podziałów? Jak myślicie? Jakby było wolne, to nie przenosiłyby się one na skalę globalną nieprawdaż? To gdzie te podziały? Zaraz do nich dojdziemy. Spokojnie. Ważną rzeczą, którą musimy poruszyć przy ego i podziałach jest osądzanie innych na podstawie pozorów i stereotypów, które znowu są nam skutecznie kodowane w umysłach poprzez system iluzji, poprzez Matrix. Osądzanie wynika z weryfikowania czyjejs odmienności względem nas na podstawie powierzchownych rzeczy, jak wiek, płeć, wygląd, stan majatkowy itp. Itd. Spójrzmy więc bliżej na te na podziały i powiążmy je ze standardowymi stereotypami. Podział na ludzi starych i młodych - bez wątpienia tacy są, tyle że to kryterium zmienia się wraz z naszym wiekiem. Zauważcie to. No i stereotypy: a młodzi to są takie zabijaki, piją, palą, ćpają, uczyć się to nie chce. Wiemy dobrze, kto ma takie zdanie. A teraz starzy: a zrzędzą, trzęsą się, nawet czasem śmierdzą, są nawiedzeni, takie mohery itp. Też wiemy doskonale, kto operuje takimi stereotypami. Może skończmy na tym przykładzie, bo jest on dla nas wystarczający. Jest sprawą oczywistą, że i młodzi i starzy trzymają się razem. To normalne, łączy ich wiele. Zainteresowania, poglądy… może i nawet choroby. No niestety póki co jeszcze ludzkość się od nich nie uwolniła. Ale idźmy krok dalej. W poprzednim odcinku wspomnieliśmy, że człowiek ma potężne narzędzia do kreowania rzeczywistości jak podświadomość i myśli. Warunkiem sukcesu jest tego świadomość, czyli ogólnie wysoka samoświadomość jednostki. Spójrzmy jak więc pracują nimi ludzie, opierający swoje życie na stereotypach. Powyżej może nieco przejaskrawiłem sposoby myślenia starych i młodych. Ale spójrzmy, co się dzieje. Obie grupy zbierają się w swoich kręgach, obie podsycają nieustannie te stereotypy poprzez tok rozumowania, myślenia, a nie daj już Boże i poprzez czyny. Co to jest? Tak! To jest właśnie kreowanie rzeczywistości. Brzmi to boleśnie prawda? Ale tak jest! Nasze narzędzia do tworzenia rzeczywistości zawsze pracują - one nigdy nie zardzewieją. Kwestia jest znowuż taka, czy pracujemy nimi świadomie, czy też nieświadomie na czyjąś korzyść a naszą i innych szkodę. Spójrzmy teraz na sprawę z jeszcze innego punktu widzenia. Czym jest odmienność? Zastanówcie się. Jest ona czymś gorszym, czy może jest czymś unikalnym. Doskonałość polega właśnie na tym, że jest unikalna i niepowtarzalna. A każdy z nas taki przecież jest. Porównałem już nasze ciała, a co za tym idzie i nasze życie ogólnie rzecz ujmując, do jednorazowego ubrania duszy. Tak, jest ono ubraniem, które ona sobie powiedzmy w cudzysłowie przymierza i przechadza się w nim odczuwając i patrząc, jak się jej w nim chodzi. Tak to są doświadczenia, które jej to ciało dostarcza. Zgodzicie się chyba ze mną, jeżeli pójdziemy krok dalej i stwierdzimy, że każdy ma prawo do noszenia jakich chce butów, skarpetek, koszuli itp. Jego prawo - jego wolna wola. Czy to powód, aby go potraktować z kolana lub kija baseballowego? Moje pytanie a Wasza odpowiedź. Mam nadzieję, że będzie dla Was ona łatwa i oczywista. Skoro więc ciało ma prawo się ubierać jak chce. To dlaczego dusza nie ma prawa wybrać sobie ubrania jakiego chce. Może sobie wybrać kolor, czyli kolor skóry człowieka. Może wybrać rozmiar, czyli wzrost, wagę i posturę sylwetki. Może sobie wybrać charakterystyczne elementy ozdobne. Duże oczy, ładny podbródek itp. To, w czym się jej wygodnie chodzi, nie musi być wygodne dla innej. Ale dusze nie zawsze szukają wygodnych ubrań. Szukają często takich, które je coś nauczą. Tak. Tak jak ludzie celowo zakładają podarte dżinsy. Różne skarpetki, niewygodne glany, szpilki na 10 cm, które niszczą kręgosłup. Dusza też może wybrać ciało np. chore, z brakami, niedoskonałościami itp. Na ten temat porozmawiamy szerzej następnym razem. Ale wracając do sedna sprawy - dusza ma takie prawo. Co więcej - to nie musi być ciało Europejczyka, czy Azjaty. To może być ciało istoty z innych planet. Wolność wyboru. Niczym w supermarkecie. No może trochę przesadziłem, ale tak to mniej więcej wygląda. I czas powoli na podsumowanie naszych rozważań. I jak zwykle sami musicie sobie odpowiedzieć na postawione pytania. Czy Wy sami toczycie wewnętrzne konflikty? Czy bierzecie udział w zewnętrznych konfliktach? Co wtedy czujecie? Co czujecie widząc kogoś odmiennego od Was? Czy w markecie zabraniacie komuś kupować to, co zapragnie? Zapewne nie. To co się dzieje, gdy on potem w tym chodzi? Skąd w Was to pobłażanie, ironia, agresja czy może nienawiść. Tak moi drodzy. Po tym możecie rozpoznać, że pracują w Was i to naprawdę doskonale owe wspomniane już kody matrixu. Tak one siedzą w Waszej podświadomości. Działacie jak automat. Jak czujnik ustawiony na pewien parametr, po osiągnięciu którego wszczyna alarm. Jesteście jak antena odbiorczo nadawcza - ale ze zubożonym zakresem częstotliwości. Macie tylko dwa zakresy ja i mi podobni oraz reszta .świata. A ja Wam mówię STOP! Nie jesteście żadnymi robotami, ani zombie. Nie jesteście też (skąd inną biednymi) psami z doświadczeń Pawłowa. Nie czas więc ani miejsce, aby dalej bezmyślnie powielać stereotypy. To nie są żadne uproszczenia myślowe, ale podstępne i niemalże samokopiujące się programy matrixu w naszej świadomości, które następnie przez nikogo nie zatrzymywane wnikają do podświadomości, gdzie urządzają istny śmietnik i przejmują kontrolę nad naszymi zachowaniami.. Jesteście LUDŹMI!!! Niesamowitymi i potężnymi istotami. Jak garstka ludzi żerująca na Was na każdym kroku może być dla Was autorytetami, przewodnikami, guru? To każdy z Was jest dla siebie mistrzem własnego ja. Na zewnątrz nic nie ma. Mogą być jedynie nauczyciele. Ale prawdziwy nauczyciel to ten, który wam pokaże Wasze własne mistrzostwo, a nie każe siłą podążać za nim, choć przecież możecie. To Wasz wybór - Wasza wolna wola. Ale aby ona była w pełni wolna, musicie być w pełni świadomymi siebie istotami. Nikt Wam nie może narzucać swojego widzi mi się. Najtrudniejszą lekcją, która czeka ludzkość jest lekcja tolerancji, lekcja akceptacji. To niesamowity kompromis, którego musimy się nauczyć, jeśli jako cywilizacja (nie wiem, czy nie użyłem zbyt wielkiego słowa), jeśli jako ludzkość chcemy przetrwać na tej planecie i razem z nią. To trudny kompromis, bo z wielu powodów. Z jednej strony jesteśmy my jako jednostka akceptująca innych, a z drugiej strony nie możemy akceptować wszystkiego jak leci w postaci chamstwa, narzucania woli itp. Bo to też nie o to chodzi. Jan van Helsing powiedział kiedyś wywiadzie, że każdy ma prawo do swojej religii, dopóki nie zaczyna go do niej na siłę przekonywać i tego się trzymajmy. Trzymajcie się swoich przekonań, jeśli naprawdę są one Wasze. Działajcie w zgodzie ze sobą samym, a nie pod czyjeś dyktando. I pamiętajcie - każdy z nas jest na zakupach w sklepie odzieżowym. Ma prawo kupować, co mu się podoba i sam za to musi zapłacić przy kasie. To nie my jesteśmy od rozliczania go, chyba, że nam każe nosić swoje ubranie. Jeśli jednak ktoś każe nam płacić za swoje zakupy, czyli innymi słowy obwinia nas za swoje decyzje, życie, niepowodzenia, to powinniśmy mu umieć pokazać, gdzie jest kasa i że to on sam musi płacić za swoje zakupy. Ważne, żeby robić zawsze w sposób świadomy swoje zakupy zarówno te rzeczywiste jak i te, które Wam obrazowo przedstawiłem. Pozdrawiam serdecznie wszystkich zastanawiających się choć trochę nad życiem. To właśnie Ty jesteś zmianą!