JAROSŁAW MAREK RYMKIEWICZ
Warszawa Śródmieście - Milanówek, godzina 23:42
Przez Warszawę Zachodnią jechały pociągi
Wiały przez nie ostatnie zimowe przeciągi
I jak żywa osoba śnieg szedł przez wagony
Miał swój orszak - to były kawki i gawrony
To były suche olchy wierzby te wzdłuż torów
Przez Zachodnią Warszawę Ursus i Jaktorów
Na podłodze leżała zgwałcona dziewczyna
W gazecie było foto - we krwi trup Rywina
To były suche olchy zamarznięte stawy
To był ostatni pociąg jak sztandar Warszawy
Kosmos żywa osoba wchodził do wagonów
l była wokół wieczność wysokich peronów
I ci co tam jechali to w wieczności spali
Tu nad każdym gwiazdeczka kiedyś się zapali
O Mazowsze ty moja rodzinna kraino
Ja nie wiem za co teraz twoi chłopcy giną
I czas tu jest jak czaszka - strzaskana i pusta
l zamieć szła wzdłuż torów i płakała w chrustach
Niż ten płacz ja innego nie chcę mieć pomnika
W gazecie było foto - we krwi trup Michnika
Już zbliżają się światła smutnego Brwinowa
Jutro będzie w gazecie jakaś inna głowa
Lecz kto jak ja - w krainie tej jest urodzony
Tego w wieczność zawiozą te same wagony
1 marca 2003 roku