Ateneum Kapłańskie, Maj 1909, str. 467-470.
Ruch chrześcijańsko - społeczny
Z Płocka. Demokracja chrześcijańska. Związek katolicki. Stowarzyszenie sług św. Zyty.
Ruch religijno-społeczny w mieście naszym, pomimo ciągle napotykanych przeszkód, bić poczyna coraz szybszym tempem. Trzy katolickie zrzeszenia pracują w tym kierunku: Demokracja chrześcijańska, Związek katolicki i Stowarzyszenie sług pod wezwaniem św. Zyty.
Najstarszym z nich jest Demokracja chrześcijańska. Założona przed dwoma laty, liczy obecnie do 300 członków przeważnie ze sfery rzemieślniczej i robotniczej. Zarząd urządza dla stowarzyszonych w święta i niedziele odczyty, organizuje wspólne wycieczki, zabawy bądź w lokalu stowarzyszenia, bądź w ogrodach miejskich.
Stowarzyszenie dotąd mieściło się w wynajętym lokalu, dopiero przed kilkoma miesiącami zdobyło się na kupno własnego domu, dokąd się przeniesie od św. Jana.
W celu obrony przed wyzyskiem żydowskim przy Stowarzyszeniu istnieje sklep udziałowy spożywczy; udziałowców jest 88 z udziałami 10 rb.
Można by mniemać, że liczba stowarzyszonych jest zbyt mała. Wszelako w mieście naszym niema fabryk, te zaś, które są, zatrudniają niewielką liczbę pracowników. Wprawdzie, gdy zawiązywano Stowarzyszenie, liczba członków prawie do tysiąca dochodziła; że jednak pośród tej gromady były żywioły zdemoralizowane i socjalizmem zarażone, usunięto je dla dobra całości. Dodajmy, że element, który się rzucił do Stowarzyszenia, był bardzo mało uświadomiony co do celów Towarzystwa. Niejeden spodziewał się za swój wkład 20 kopiejek miesięcznie skutków natychmiastowych w postaci zapomóg, i to jak najczęstszych. Gdy zaś młoda i niezasobna w pieniądze instytucja zadość pragnieniom wszystkich uczynić nie mogła, wypisywano się z Towarzystwa. Ten brak zrozumienia celów Stowarzyszenia ogromnie utrudnia robotę i daje się uczuwać na każdym kroku. Widoczne to zwłaszcza w świeżo założonym sklepie, gdzie wielu członków nie tylko dotychczas udziałów nie wniosło, ale nadto po staremu kupuje u Żydów. Sfery, dla pracy katolickiej niechętne albo nawet wprost wrogie, wyzyskują rzeczone braki, zniechęcają ludzi do dalszej pracy. Bądź co bądź jednak Towarzystwo nie zraża się, moralnie wyrabia ludzi, i dziś nie brak już śród sfery robotniczej i rzemieślniczej takich, którzy z całą gorliwością i zapałem a zrozumieniem rzeczy pracują w kierunku uświadomienia katolickiego. Dokonały tego odczyty, biblioteka, kontakt wreszcie wzajemny. To też robota socjalistyczna nie bardzo się u nas udaje teraz, a już kozłowityzm mimo ciągłych nowych ponędów w postaci nawet pieniężnej robi w Płocku kompletne fiasko.
Po kolei należy wspomnieć o drugiej instytucji katolickiej w Płocku, o Związku katolickim.
Jak wszędzie tak i u nas znalazł on bardzo wielu przeciwników, zwłaszcza wśród sfer inteligenckich. Liczba niechętnych zwiększyła się z chwilą wydania znanego cyrkularza Demokracji Narodowej o bojkocie akcji katolickiej. Najwięcej jednak gniewali się Żydzi i ci, których z Kościołem tylko metryczny stosunek łączył. Były nieraz bardzo z tego powodu ożywione dysputy, posądzano Związek o brak tolerancji, klerykalizm, ba, nawet o chuligaństwo (!?). Zdarzało się, że pokonany adwersarz zapisywał się na listę, dawał składkę, spotkawszy się jednak w jakimś klubie lub cukierni, wstydził się przyznać, że należy do Związku. Inni znowu żony swoje na członków zapisywali, salwując sobie w ten sposób dobre imię między postępowymi, a na wszelki wypadek rezerwę w obozie katolickim. Słowem kotłowało się, jak w ulu. W takich warunkach jesienią r. 1907 Związek parafialny Płocki rozpoczął swe prace. Członków zapisało się trzystu, ta liczba acz nieznacznie, stale jednak wzrasta.
Związek opiekuje się Salami pracy, istniejącymi przy tutejszym Tow. Dobroczyn. I gdy dawniej liczba dzieci dochodziła co najwięcej do 12, to dziś dochodzi do 50. Wprowadzono trzy fachy: szewstwo, stolarstwo, koszykarstwo; na czele każdego wydziału stoi osobny nauczyciel. Nadto w poobiednich godzinach chłopcy uczęszczają do szkółki elementarnej. Funduszów na to wszystko dostarcza Związek.
Pożyteczna instytucja warsztatów umiała zdobyć sobie uznanie, nawet wśród niechętnych; wielka w tym zasługa i bodaj największa gorliwego i pełnego inicjatywy członka Zarządu Związku płockiego ks. prałata Szelążka. Utworzył też Związek przy bibliotece parafialnej drugi jej oddział. Biblioteka ta liczy podług katalogów prawie 2 tysiące dzieł najrozmaitszej treści w trzech językach: polskim, francuskim i niemieckim. Między innymi są tu wszystkie wydawnictwa Biblioteki Chrześcijańskiej, krakowskie Głosy katolickie, Głosy na czasie, wydawnictwa de la Bonne presse itd. Oprócz tego sprowadza i kolportuje 30 num. Dziennika Powszechnego. Korzysta z czytelni osób 300. Myślał nadto Związek o założeniu szkółki, dla przeszkód jednak od siebie niezależnych uczynić tego nie mógł. Za to własnym kosztem w szkółce prywatnej utrzymuje jakie dwa dziesiątki dzieci płci obojga. Naturalnie, że Związek mógłby intensywniej pracować, gdyby miał na to więcej funduszów i więcej członków. Z czasem może i to będzie. Mamy nadzieję, że adwersarze przekonają się, że Związkowi nie o interes ludzki, ale o Boży idzie, i wszystkie szlachetne jednostki poprą nasze zamiary. A czas by był wielki zaprzestać tej wojny, gdyż korzysta ktoś trzeci - przed Wielkanocą Żydzi założyli "kulturę". Mówię Żydzi, gdyż mała garstka chrześcijan, zapisanych na liście nowego stowarzyszenia, to chrześcijanie z metryki tylko, którzy kompletnie nie pojmują celów kultury.
Mówiąc o Zw. kat. w Płocku, nie od rzeczy, sądzimy, będzie rzucić coś światła na stan całego Związku w naszej diecezji. A naprzód dat kilka. Działanie swoje Związek diecezjalny rozpoczął od zawiązania się Komitetu Organizacyjnego w Płocku w lipcu 1907 r. Prace komitetu bardzo skutecznie poparł ówczesny bp płocki, teraźniejszy metropolita mohylowski, ks. Wnukowski. W grudniu tegoż r. diecezja liczyła kół parafialnych Zw. kat. 19, do kwietnia 1908 r. liczba tak wzrosła, iż można było przystąpić do zorganizowania Związku diecezjalnego, czego też dokonano na walnym Zjeździe 23 kwietnia 1908 r. Dzisiaj na czele Związku diec. stoi jako prezes książę Franciszek Radziwiłł z Zegrza, w zastępstwie prezesa gorliwie pracuje wiceprezes, p. Bogusławski-Nakwaski z Nakwasina. Cały Związek liczy kół parafialnych 119, liczba członków wynosi 17.575 osób; pod opieką Zw. są trzy biblioteki (inne są pod opieką specjalnego towarzystwa bibliotek parafialnych), 4 ochrony, 7 domów ludowych, jedna kasa pogrzebowa.
Związek zakłada swoje instytucje tam tylko, gdzie podobnych niema, popiera nadto istniejące, o ile są ożywione duchem katolickim, stara się przyłożyć rękę do wszystkiego, co w diecezji jest dobrego. Z innych prac Zw. godzi się zanotować ankietę, jaką przeprowadził o stanie oświaty, czytelnictwa gazet oraz wychodzctwa w diecezji naszej. Rezultaty tych badań były drukowane w płockim Miesięczniku Pasterskim. (Rok 1908, Nr. 11, Nr. 12.)
O trzecim Stowarzyszeniu Katolickim dla sług pod wezwaniem św. Zyty najmniej mówić możemy. Najpóźniej się uformowało, nie zdołało więc całkowicie się jeszcze rozwinąć. Członków liczy 150 (wszystko służące), ma bibliotekę, coniedzielne pogadanki, naukę robót kobiecych. Obecnie wynajęły sobie lokal i gorliwiej biorą się do roboty. Praca tu bardzo trudna, a przymnażają trudności same członkinie, które rzecz by chciały przenieść z gruntu religijno-społecznego na czysto religijny.
Ks. Grochowalski