UZASADNIENIE WŁASNEGO
POSTĘPOWANIA
Dysonans poznawczy
„Człowiek jest istotą, która całe swe życie trawi na próbach przekonania siebie, że jej istnienie nie jest bezsensowne” - te słowa Alberta Camusa przypomina w swojej książce „Człowiek - istota społeczna” Elliot Aronson. Są one myślą przewodnią dla prezentowanego tu tematu. Każdy z nas bowiem ma pewne przekonania co do tego jakie zachowania są słuszne i racjonalne i chce w taki sposób postępować, ale niezależnie od tego czy mu się to udaje czy nie, stara się wytłumaczyć je (choćby przed samym sobą) jako rozsądne. Leon Festinger stworzył teorię odnoszącą się do takiego zachowania, a mianowicie teorię dysonansu poznawczego. Pierwotnie zakładała ona, że dysonans poznawczy to dyskomfort, który wynika z jednoczesnego działania sprzecznych elementów poznawczych, np. kiedy ktoś pali papierosy i dowiaduje się, że to złe. Obecnie jednak badacze są zgodni co do tego, że dysonans taki wypływa z postępowania niezgodnego z własnym wyobrażeniem o sobie. I tu można już w prosty sposób wyjaśnić czym jest uzasadnienie własnego postępowania. To po prostu redukowanie dysonansu poznawczego. A można tego dokonać na trzy sposoby. Pierwszy z nich to oczywiście zmiana zachowania. Skoro nie pasuje ono do naszego wizerunku należałoby je pohamować. Nie zawsze jednak jest to takie proste (jak choćby w przypadku wspomnianego palacza). Często by tego dokonać trzeba podjąć się wielu wyrzeczeń, na które współczesny człowiek nie jest gotów. Dlatego częściej stosuje się dodawanie nowych elementów poznawczych, np. mówiąc, że przyjemność płynąca z palenia przewyższa jego złe skutki fizyczne, czym także w prosty sposób zagłusza się swoje sumienie. Najczęściej do takich sytuacji dochodzi, kiedy człowiek jest w coś głęboko zaangażowany i ma w sobie mocno zakorzenione jakieś poglądy. Wraz z napływem informacji i pojawieniem się nowych elementów poznawczych ludzie będą subiektywizować rzeczywistość właśnie po to, by pozbyć się dyskomfortu. Jeszcze inni zmieniają niezgodne elementy. Ich zmiana dla człowieka, który patrzy obiektywnie na sytuację jest zazwyczaj nieracjonalna. Dlaczego tak więc się dzieje? Otóż okazuje się, że przeciętny człowiek nie musi mieć racji, a wystarczy by wierzył w słuszność swoich przekonań. Zatem kiedy osoba paląca uwierzy, że palenie nie szkodzi zdrowiu, ma już spokojne sumienie i problem znika.
Redukcja dysonansu a zachowanie racjonalne
Redukowaniu dysonansu służy wiele zachowań powszechnie uznawanych za irracjonalne i w rzeczywistości prowadzące do zamknięcia się na prawidłowe rozwiązywanie problemów. Jedyny sens jaki w tym można odnaleźć to bronienie siebie, by móc mieć o sobie dobre zdanie i czuć się wartościowym. I o ile to postępowanie można nazwać uzasadnionym, o tyle nie koniecznie jest ono pożądane. Nierzadko stykając się z kimś o odmiennych poglądach, a chcąc utrzymać dobrą samoocenę, będziemy dokonywać nadinterpretacji i zniekształcać informacje tak, by oszkalować przeciwnika, a ulepszyć swoją pozycję. Najłatwiej zauważyć to wśród polityków i wyznawców różnych religii: im większe zainteresowanie i wkład w jakąś sprawę, tym trudniej przekonać kogoś do zmiany stanowiska, a niejednokrotnie takie przekonywanie przynosi odwrotny skutek. A jednak każdy z nas - choć u niektórych można wyróżnić przewagę w którymś kierunku - zachowuje się czasem racjonalnie, a czasem redukuje dysonans. Zależy to od sytuacji.
Dysonans jako następstwo podjęcia decyzji
Dysonans-to podjęcie trudnej decyzji czyli takiej która wiąże sie z zaangażowaniem dużej ilości czasu wysiłku lub pieniędzy. Wybrane rozwiązanie rzadko ma same dodatnie cechy a odrzucone rozwiązania rzadko mają same cechy ujemne. Dobrym sposobem zredukowania dystansu jest wyszukiwanie wyłącznie pozytywnych informacji o wybranym artykule, przedsięwzięciu oraz unikanie negatywnych o nich informacji. Bezpiecznym źródłem informacji są ogłoszenia ,można spokojnie zakładać, że reklamujący nie będzie przedstawiał w złym świetle własnego produktu. Elementy poznawcze dotyczące ujemnych cech wybranego przedmiotu są w dystansie z faktem wybrania go, natomiast elementy poznawcze dotyczące dodatnich cech nie wybranego przedmiotu są w dysonansie z nie wybraniem go. W celu zredukowania dystansu ludzi w myśli zwiększają odległość między przedmiotem wybranym i nie wybranym. Ludzie mocno zaangażowani w coś są skłonni koncentrować się na pozytywnych aspektach wybranego obiektu i kłaść nacisk na ujemne cechy obiektów nie wybranych. Kiedy ludzie zaczną się staczać po śliskim zboczu uzasadniania własnego postępowania, coraz trudniej jest im wyznaczyć linię, której nie powinni przekroczyć.
Psychologiczne następstwa niedostatecznego uzasadnienia własnego postępowania
Psychologiczne następstwa własnego postępowania są zdeterminowane przez sytuację -jest to uzasadnienie zewnętrzne. Mówimy wtedy gdy nie chcemy zrobić przykrości, świadomie krzywdzić kogoś. Jeśli wyrażam swój pogląd i trudno znaleźć uzasadnienie zewnętrznego dla swojego zachowania to będzie próbowała uzasadnić wewnętrznie zmieniając swoje postawy tak by były bardziej zgodne z wyraźnym poglądem dzieje się wtedy gdy nie mamy dostatecznego zewnętrznego uzasadnienia dla faktu. Osoby , które mają dostatecznie wewnętrznie wytłumaczenie dla kłamstwa - kłamię -lecz nie wierzę w to. Osoby , które skłamały mimo braku poważnego uzasadnienia wewnętrznego - są bardziej skłonne uwierzyć w to co powiedziały. Ponadto uzasadnienie zewnętrzne może przybierać rozmaite formy. Ludzi można nakłaniać, żeby mówili lub robili coś , co jest sprzeczne z ich przekonaniami - jeśli zagrozimy im karą lub skusimy nagrodami lub zyskiem pieniędzy. Ponadto większość z nas weźmie pod uwagę zrobienie czegoś czego byśmy nigdy nie osiągnęli, nie zrobili. Czasami nie liczymy się ze zdrowym rozsądkiem, czasem chcemy się zamaskować sposobem na zredukowanie dystansu jest zmiana postawy wobec danej rzeczywistości. O uzasadnieniu ''niewystarczającym'' lub ''wystarczającym'' mówimy gdy chcemy zredukować dystans, spowodowanym tym, że skłaniamy za małą kwotę pieniędzy. Wymaga to przekonania samego siebie, że nie było to zupełnie kłamstwo, że zadanie nie było nudne, że w istocie , jeśli na tę sprawę w odpowiedni sposób, to całkiem interesujące. Dysonans odczuwamy bez względu na to , czy oszukujemy czy też oprzemy się pokusie. Ludzie oszukujący dla dużej nagrody mają mniejszą potrzebę redukowania dystansu, uzyskując wystarczające uzasadnienie wewnętrznego swojego zachowania. A ci którzy oszukują w celu uzyskania małej nagrody bardziej łagodnie traktują swe postawy. Dysonans jest silniejszy w tych sytuacjach, których obraz samego siebie jest zagrożony. Z mojego punktu widzenia ważnym aspektem dysonansu w sytuacji jest element poznawczy, jestem porządnym, uczciwym człowiekiem i nie zmieniam swojej postawy. Nie mówię niczego w co nie wierzę. Największy wpływ dysonansu i uzasadnienie własnego postępowania jest gdy:
1)ludzie osobiście odpowiedzialni za swoje działanie
2)ich działanie mają poważne konsekwencje.
Im większa nasza odpowiedzialność, im większe są następstwa tym większy dysonans, a im większy dysonans tym większa zmiana naszej postawy. Tak więc posługiwanie się hojnymi nagrodami a szczególnie jako środek wychowawczy może być błędem. Jeśli uczniom zaoferujemy tylko taką nagrodę, która ledwo wystarczy by skłonić go do wykonania zadania, to może nam się udać maksymalizować przyjemność, może to pozwolić. Osiągnąć lepsze wyniki w wykonywaniu zadania. Przesada w dostarczaniu nadmiaru zewnętrznych uzasadnień może zahamować czynnik, który pomaga zapewnić warunkom dla zwiększania przyjemności czerpanej z danego zadania (z lepszych ocen, innego postępowania)
Reasumując -surowa groźba nie jest skuteczna -po pewnym czasie nie powstrzymuje od zakazu, natomiast efekty łagodnej groźby utkną na długo we pamięci.
Uzasadnienie wysiłku
Jeśli ktoś ciężko pracuje dla osiągnięcia jakiegoś celu, to ten cel będzie dla niego bardziej atrakcyjny, niż dla kogoś, kto osiąga ten cel niewielkim wysiłkiem lub zupełnie bez trudu. Jeżeli w czymś uczestniczymy jest to dla nas bardziej interesujące, o czym mówi pewien eksperyment przeprowadzony przez Aronsona wraz z Millsem. Pewna grupa studentek miała spotykać się regularnie w celu dyskutowania na temat różnych aspektów psychologii seksu. Dziewczęta musiały przejść sprawdzian, jedną trzecią z nich podano surowej procedurze. Wymagano aby odczytywały na głos listę spośród słów oraz parę dość drastycznych fragmentów współczesnych powieści. Część badanych studentek miało czytać na głos słowa związane z seksem ale nie sprośne. Ostatnia część badanych była przyjęta bez żadnej inicjatywy. Dyskusja była nagrana, po jej zakończeniu odtworzono ją z taśmy na głos, a każdą osobę poproszono aby oceniła dyskusję. Osoby, które bez wysiłku dostały się do grupy dyskusja niezbyt im się podobała, była nudna. Natomiast osoby, które w niej uczestniczyły uznały ją za interesującą. Wniosek: Jeżeli ktoś znosi przykrości aby osiągnąć cel to ten cel jest dla niego bardziej atrakcyjny. Kolejny eksperyment przeprowadził Joela Cooper. Ludzie cierpiący na lęk przed wężami mieli zbliżyć się jak najbliżej do węża boa znajdującego się w szklanym zbiorniku. Połowę badanych poinformowano o tej procedurze, resztę nakłonili by zgłosili się na ochotników, w każdej chwili mogli zrezygnować z zadania. Wniosek: Poprawę zauważono u tych których nakłoniono do eksperymentu, włożyli oni wysiłek aby ich przyjęto do grupy, a ci którzy zostali poddani procedurze, wykazali małą poprawę. Kolejne badania prowadzili: Michael Conway i Michael Ross pokazali oni uzasadnienie wysiłku nad czymś na co ciężko pracowaliśmy. Stworzyli grupę studentów, którzy uczestniczyli w kursie umiejętności studiowania, kurs ten obiecywał więcej niż dawał w rzeczywistości. Druga grupa zapisała się ale nie uczestniczyła. Wszystkich, którzy brali udział poproszono o ocenę swoich umiejętności. Studenci przecenili swoje umiejętności, oceniając zbyt nisko swoje poprzednie umiejętności. Natomiast osoby, które w nim nie uczestniczyły pamiętały dokładnie wcześniejsze umiejętności. Wniosek: Ludzie którzy poświęcali czas i pieniądze aby poprawić kondycję odczuwają satysfakcję dlatego przeceniają swoje możliwości. Przykładem jest również trener koszykówki, który każdego kandydata może poddawać surowemu obrzędowi aby drużyna była dobra, ale może znaleźć się osoba, dla której ten obrzęd wcale nie jest trudny. Widzimy więc, że nie dla każdego trudne zadanie okazuje się ,,trudne” a wysiłek daje dużo satysfakcji.
Uzasadnienie okrucieństwa
Okrutny, okrutna, okrucieństwo. Na czym polega okrucieństwo? Dobrze znane nam słowa, dostrzegane w świecie. Przekonujemy siebie, że jesteśmy porządnymi, rozsądnymi ludźmi. Robimy to po to, żeby nie czuć się złym człowiekiem. Jeśli kogoś krzywdzimy, to tłumaczymy sobie, że ofiara sama sobie na to zasłużyła. Przykładem jest czterech studentów na temat, których rozchodziły się różne pogłoski. Np. obie studentki były w ciąży, ich śmierć uchroniła rodziców od wstydu a ciała studentów roiły się od wesz, ofiary były wyniszczone kiłą więc zmarłyby w najbliższym czasie. Oczywiście pogłoski były nie prawdziwe, polepszały tylko samopoczucie osób nimi zainteresowanych. Kolejnym przykładem jest szef tajnej policji. Beria został osadzony, oskarżony o gwałt ponad stu dziewcząt. Wydaje się to niemożliwe ale być może sekretarz miał potrzebę aby w to uwierzyć. Ludzie często krzywdzą nawet nieświadomie. W dzisiejszych czasach biali nie pozwalają chodzić murzyńskim dzieciom do szkoły, a później twierdzą, że są nie wykształceni. Jeśli spotka nas nieszczęście, skłonni jesteśmy przypisać niepowodzenie czemuś w otoczeniu. Izolujemy się od nieszczęść świata, dostrzegamy je kiedy dotykają nas osobiście. Na nasze złe uczynki znajdujemy wytłumaczenie tak, że stajemy się niewinni.
Psychologiczne następstwa nieuchronności zdarzeń
Teoria dysonansu w pewnym sensie opisuje w jaki sposób ludzie próbują pogodzić się z nieprzyjemnymi faktami. Głównie dotyczy to sytuacji, które są przykre oaz nieuniknione dlatego wtedy pozostaje tylko poznawcze minimalizowanie przykrości związanych z sytuacją. W pewnym eksperymencie Jack Brehm nakłaniał dzieci do podejmowania się na ochotnika zjedzenia jarzyny, którą wcześniej określiły jako bardzo nie lubianą. Po zjedzeniu jarzyny Jack Brehm mówił Polowie dzieci, że w przyszłości będą jadły więcej tej jarzyny, a pozostałej połowie nie mówił nic. Eksperyment wykazał, że dzieci które uwierzyły, że jedzenie jest nieuniknione przekonały siebie, iż owa jarzyna nie jest taka niesmaczna. Element poznawczy ,,nie lubię tej jarzyny” pozostaje w dysonansie z elementem poznawczym: ,,w przyszłości będę jadł tą jarzynę”. Dzieci przekonały siebie, że ta jarzyna nie jest taka zła jak myślały poprzednio. John Darley i Ellen Berschein udowodnili, że zjawisko to zachodzi nie tylko w odniesieniu do jarzyn lecz także w stosunku do ludzi. Wywnioskowali iż nieuchronność skłania do większej przychylności.
Natomiast pomniejszenie cech negatywnych może być przystosowawczą strategią wtedy, gdy zagraża nam nieuniknione niebezpieczeństwo. Typowa reakcja polega na tym, że robimy bardzo niewiele w celu przygotowania się na nią.
Style radzenia sobie (coping styles) różnią się w zależności od sytuacji życiowej. Studenci mieszkający w budynkach sejsmicznie niebezpiecznych częściej niż mieszkających w budynkach stosunkowo bezpiecznych radzili sobie z zagrażającą katastrofą poprzez nie myślenie o trzęsieniu ziemi lub minimalizowaniu oczekiwanych szkód. Osoby bardziej narażone byli ludźmi, którzy nie chcieli myśleć o nadciągającym kataklizmie lub nie doceniali jego siły. Taka postawa może na krótką metę dodać otuchy natomiast na dalszą metę może okazać się zgubna. Istnieje ciekawa różnica między zachowaniem dzieci a studentów. Badani akceptowali to, co nieuchronne i przyjmowali postawy uwypuklające dodatnie aspekty nieuniknionego zdarzenia. Poważne trzęsienie ziemi uznane za coś poważnego przekracza granice ludzkiej wyobraźni można mieć nadzieję, że podczas sytuacji zagrażającej naszemu życiu będziemy potrafili zastosować odpowiednie środki bezpieczeństwa które nas uratują. Charakter reakcji może zależeć od tego czy wierzymy, że działania prewencyjne rzeczywiście zwiększą nasze poczucie kontroli nad tym, co nieuniknione. Jeśli działanie takie wydaje się w dużej mierze daremne przyczyni się do spotęgowania odczuwanego dysonansu. Niestosowane środki bezpieczeństwa mogą być uzasadnione przez odrzucenie możliwości katastrofy albo minimalizowania jej rozmiarów.
Doniosłe znaczenie samooceny
W przeprowadzonych eksperymentach udowodniono, że osoby o najwyższej samoocenie silniej odczuwają dysonans, kiedy zachowały się w sposób głupi lub okrutny. Gdy koś ma niską samoocenę teoretycznie nie powinien odczuwać silnego dysonansu ponieważ jego element poznawczy: ,,popełniłem czyn niemoralny” jest w zgodzie z elementem poznawczym: ,,jestem podły”. A więc osoba o niskiej samoocenie łatwiej popełni jakiś niemoralny czyn dlatego, że nie pozostaje w dysonansie z jej pojęciem o sobie. Natomiast dla osoby, która ma wysoką samoocenę bardziej prawdopodobne jest, że niemoralne zachowanie wytworzyłoby u niej silny dysonans. Twierdzenie to sprawdzone zostało przez Eliota Aronsona i Davida Mettee podczas przeprowadzonego eksperymentu. Uważali, że poczucie, że jest się człowiekiem nikczemnym skłania ludzi popełniania nikczemnych czynów. Rezultaty badania pokazały, że osoby które otrzymały informacje mające na celu obniżenie ich samooceny oszukiwały znacznie częściej niż osoby, które nie otrzymały informacje podnoszące ich samoocenę. Grupa kontrolna, która nie otrzymała żadnych informacji zajęła miejsce pośrodku obu grup. Według wyników sugerowana jest baczna uwaga rodziców i nauczycieli na doniosłe konsekwencje swego postępowania, mające wpływ na samoocenę ich dzieci i uczniów. Niska samoocena może być ważnym źródłem zachowań o charakterze przestępczym czy okrutnym. Osoby dorosłe powinny zrobić wszystko co tylko jest możliwe aby każde dziecko o niskiej samoocenie nauczyło się szanować i lubić samego siebie.
Praktyczne zastosowania teorii dysonansu.
Teoria dysonansu poznawczego wzbudza ogromne zainteresowanie i jest inspiracją do wielu badań naukowych, ze względu na jej zdolność wyjaśniania i przewidywania zjawisk nie dających się łatwo wyjaśnić w kategoriach zdrowego rozsądku. Fascynujące jest zastosowanie tej teorii jako sposobu umożliwiającego zrozumienie szeregu zjawisk występujących we współczesnym społeczeństwie, które inaczej mogłyby być rzeczywiście zagadkowe. Elliot Aronson podaje trzy praktyczne przykłady zastosowania teorii dysonansu.
Pierwszy przykład związany jest z dramatycznyzm wydarzeniem, do którego doszło na Three Mile Island w 1979 r., kiedy wypadek w elektrowni jądrowej spowodował niestabilny stan reaktora. Stan ten trwał kilka dni, grożąc stopieniem rdzenia, co doprowadziłoby do katastrofalnego skażenia okolicy i naraziło na niebezpieczeństwo setki tysięcy ludzi żyjących w pobliżu. Zdrowy rozsądek podpowiedziałby, że ludzie mieszkający najbliżej tej elektrowni powinni być najbardziej przerażeni, a zatem najbardziej skłonni do podjęcia jakiegoś działania. Teoria dysonansu mówi jednak co innego. Wyobraźmy sobie, że w chwili wypadku mieszkamy parę mil od elektrowni. Ponieważ w początkowych stadiach wypadku z reaktora wydobywała się radioaktywna para, jest możliwe, że my i nasi najbliżsi już zostaliśmy napromieniowani. Jak zareagujemy? Możemy opuścić ten obszar, lecz porzucenie pracy i znalezienie tymczasowego mieszkania byłoby kosztowne, a także połączone z trudnościami. Po pewnym czasie na miejsce wypadku przybywają specjaliści z Komisji Kontroli Nuklearnej, ogłaszając uspokajające komunikaty, że niebezpieczeństwo związane z wyciekiem radioaktywnym było niewielkie, a prawdopodobieństwo poważnej katastrofy jest minimalne. Czy uwierzylibyśmy w te deklaracje? Wyniki badań ankietowych przeprowadzonych wkrótce po tym wydarzeniu są zaskakujące. Okazało się bowiem, że respondenci mieszkający najbliżej elektrowni znacznie częściej stwierdzali, iż informacje podawane przez Komisję Kontroli Nuklearnej były niezwykle użyteczne. Natomiast respondenci mieszkający w odległości większej niż piętnaście mil, byli bardziej skłonni uważać te informacje za zupełnie bezużyteczne.
Kolejnym przykładem jest eksperyment Danny'ego Axsoma i Joela Coopera. Eksperyment ten stanowi szczególnie przekonujący przykład tego, jak można się posłużyć teorią dysonansu, by pomóc w rozwiązaniu trudnego problemu osobistego - otyłości. Axsom i Cooper nakłonili pewną liczbę kobiet z nadwagą do wzięcia udziału w programie regulacji wagi ciała. Następnie dawali im do wykonania zadania intelektualne, które wymagały dużego lub małego wysiłku, lecz nie miały związku z utratą wagi. Po czterech tygodniach realizacji tego programu w obu grupach stwierdzono jedynie nieznaczny spadek wagi ciała. Jednakże po upływie półtora roku, gdy eksperymentatorzy znowu skontaktowali się z tymi kobietami, stwierdzili poważne różnice: kobiety, które uprzednio włożyły wiele wysiłku w zadania, straciły średnio kilka kilogramów, podczas gdy te, które w ramach programu wykonywały zadania wymagające niewielkiego wysiłku, nie straciły wcale na wadze. Zmiana postaw w celu uzasadnienia własnego zachowania może nie tylko mieć doniosłe następstwa, lecz także może zapoczątkować procesy trwające dość długi czas.
I wreszcie teoria dysonansu znajduje zastosowanie jako środek umożliwiający lepsze zrozumienie zdarzeń, które zupełnie wykraczają poza naszą wyobraźnię - takich jak masakra w Jonestown. Nie trzeba mówić, że wydarzenie to było niezwykle tragiczne. Ponadto wydaje się zupełnie niezrozumiałe, że jedna osoba może mieć taką władzę, żeby na jej rozkaz setki ludzi zabiło swoje dzieci i same potem popełniły samobójstwo. Jak mogło do tego dojść? Fenomen Jima Jonesa jest zbyt złożony, by można go zrozumieć w pełni na podstawie prostej i jednostronnej analizy. Mimo to, spróbujmy. Zacznijmy od tego kim w ogóle był Jim Jones. Tak naprawdę nazywał się on James Warren Jones, znany również jako Wielebny Jones. Był to amerykański kaznodzieja, założyciel i lider apokaliptycznej sekty Świątynia Ludu. Mając zaledwie 24 lata, założył własny Kościół znany jako Świątynia Ludu Kościoła Pełnej Ewangelii.
Jones stopniowo, krok po kroku, pozyskał sobie ogromne zaufanie swych zwolenników. A gdy tylko ktoś zaangażuje się w niewielkim choćby stopniu, stwarza to warunki do coraz większego zaangażowania. Łatwo zrozumieć w jaki sposób charyzmatyczny przywódca, taki jak Jones, mógł wyłudzać pieniądze od członków swego kościoła. Gdy tylko członkowie ci zaangażowali się ofiarując niewielkie sumy pieniędzy w odpowiedzi na głoszone przez niego posłanie o pokoju i powszechnym braterstwie, Jones może już żądać dużo więcej, i więcej otrzymuje. Następnie nakłania ludzi, aby sprzedali swe domy i przekazali pieniądze kościołowi. Wkrótce, na jego żądanie, kilku wyznawców rzuca wszystko , zostawia swe rodziny i przyjaciół, aby zacząć nowe życie w obcym i trudnym środowisku Gujany. Łańcuch zdarzeń trwa dalej. Wreszcie, przygotowując niejako grunt dla kulminacyjnego wydarzenia, Jones nakłania swych zwolenników, aby dokonali szeregu rytualnych, upozorowanych samobójstw, co ma być sprawdzianem ich lojalności i posłuszeństwa. W ten sposób, krok po kroku, wzrasta zaangażowanie ludzi wobec Jima Jonesa. Każdy krok sam w sobie nie stanowi zbyt dużego czy absurdalnego przeskoku w stosunku do kroku poprzedniego. Dzięki temu rozpatrzenie końcowe rezultatu w kontekście wynikającego z poprzednich zdarzeń wzrostu zaangażowania rzuca jednak promień światła na zjawisko, które początkowo wydaje się całkiem niepojęte.
Sam brak dysonansu nie wystarcza człowiekowi.
Jeśli ktoś przez cały czas chroni swoje ego, to nigdy się nie rozwinie. Aby się rozwijać, musimy uczyć się na własnych błędach. Jeśli jednak człowiek jest pochłonięty redukowaniem dysonansu, to nie przyzna się do swych błędów. Zamiast tego skłonny jest je lekceważyć lub co gorsza - zaczyna je uważać za zalety. Z drugiej strony, ludzie się rozwijają, a więc często uczą się na swoich błędach. Jak? W jakich warunkach? Byłoby z korzyścią dla każdego z nas umieć powiedzieć sobie: „W porządku, tu zawiodłem. Czego mógłbym się nauczyć z tego doświadczenia, abym nie znalazł się znowu w podobnej sytuacji?” Można to osiągnąć kilkoma sposobami:
1) przez poznanie własnych mechanizmów obronnych i tendencji do redukowania dysonansu;
2) przez uświadomienie sobie, że popełnienie głupiego czy niemoralnego czynu nie musi wcale oznaczać, że bezpowrotnie jesteśmy ludźmi głupimi czy niemoralnymi;
3) przez osiągnięcie dostatecznej siły ego, aby móc tolerować własne błędy;
4) przez zwiększenie swojej zdolności do zrozumienia korzyści, jakie daje przyznanie się do błędu.
Bibliografia
Akert Robin, Aronson Elliot, Wilson Timothy, Psychologia społeczna, Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2006
Aronson Elliot, Człowiek - istota społeczna, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1998
6