Renata Grzegorczykowa, Akt mowy i jego składniki
Mówienie jest zawsze działaniem człowieka (nadawcy) skierowanym do odbiorcy. Zostawiamy w tej chwili na boku problem, czy istotnie odbiorca jest zawsze konieczny. Może on być jedynie in potentia, może nim być sam nadawca, np. wtedy, gdy przeprowadza rozumowanie lub zadaje sobie pytania. Mówiąc, jak powiada Austin (1962), dokonujemy całego szeregu działań (aktów), które można wyróżnić w wyniku analizy, choć w rzeczywistości są one nierozdzielne, jednoczesne i na ogół przez nikogo nie uświadamiane.
(1) Przede wszystkim produkujemy pewien ciąg foniczny utworzony według reguł jakiegoś języka, niosący informacje o pewnym stanie rzeczy, np. Pada deszcz. Jan przyjechał. (Pomijam tu dyskusyjną sprawę, czy każda wypowiedź niesie informację o pewnym stanie rzeczy, tzn. posiada tzw. treść propozycjonalną, termin Searle'a). Ten aspekt wypowiedzi nazywa Austin lokucją.
(2) Znaczący ciąg foniczny może być wypowiedziany przez mówiącego w różnych intencjach, np. w celu prostego stwierdzenia bądź w celu ostrzeżenia: Pada deszcz "mówię to po to, żebyś nie wychodził z domu, wziął parasol lub itp.", "mówię to po to, żeby wyrazić radość i ulgę: wreszcie pada deszcz (po okresie suszy)". Ten aspekt działania mówiącego nazywa Austin illokucją lub siłą illokucyjną wypowiedzi. Ta siła sprawcza wypowiedzi decyduje o charakterze aktu mowy. To ona odróżnia ciąg foniczny: Pada deszcz wypowiedziany przez papugę od rzeczywistego aktu mowy, to ona sprawia, że ten sam ciąg foniczny nie jest komunikatem np. w sytuacji nauki języka polskiego, kiedy celem wypowiedzenia jest ćwiczenie sprawności lub sygnał, że się umie mówić, lub też wreszcie pokazanie przez nauczyciela wzorcowej wypowiedzi.
(3) Wreszcie mówiąc dokonuje się jeszcze trzeciego działania, mianowicie wywołuje się u odbiorcy pewien skutek, polegający na zmianie jego stanu mentalnego po usłyszeniu wypowiedzi i zrozumieniu jej intencji. Austin nazywa to działanie perlokucją. Ten ostatni składnik aktu mowy wywołał wiele dyskusji, ponieważ przez samego autora nie został dość jasno określony. Mieszano tu skutki konwencjonalne (zrozumienie treści i intencji) ze skutkami niekonwencjonalnymi, które są nieograniczone i nieprzewidywalne, np. ktoś może na skutek otrzymanej wiadomości umrzeć. Na pewno takie nie zamierzone skutki nie należą do perlokucji, jednakże w dalszym ciągu jest sprawą dyskusyjną, czy perlokucją są stany rzeczy spowodowane mówieniem, zamierzone przez nadawcę (np. w omawianym przykładzie byłoby to pozostanie odbiorcy w domu lub wzięcie parasola), czy też są nią jedynie stany mentalne odbiorcy, polegające na zrozumieniu przez niego intencji komunikatu (a więc poczucie, że jest się ostrzeżonym, przyjęcie rozkazu) bez wykonania czynności zgodnej z ostrzeżeniem lub rozkazem. W przykładzie z nauką języka perlokucją byłaby świadomość odbiorcy (o ile był nim nauczyciel), że nadawca umie składać polskie zdania, a w wypadku, gdy odbiorcą jest uczeń, perlokucją byłoby zrozumienie, jak należy budować polskie zdania określonego typu.
Sama sprawa zrozumienia przez odbiorcę wypowiedzi wraz z odczytaniem intencji nadawcy jest kwestią bardzo skomplikowaną. Chodzi tu bowiem nie tylko o zrozumienie strony czysto językowej wypowiedzi wraz ze świadomością odniesienia informacji (por. reakcję: Nie rozumiem waszej wypowiedzi, bo nie wiem, o kim mówicie) oraz o odczytanie intencji nadawcy (np. ironii, żartu itp.), ale także o wiedzę o przedmiocie, o którym się mówi, która wraz z informacją uzyskaną umożliwia dalsze wnioskowanie, prowadzące do nowego stanu mentalnego odbiorcy. Np. informacja zwarta w zdaniu: Jan wyjechał może odbiorcę doprowadzić do stanu radości drogą kilku wnioskowań: "Jana nie ma w domu" (presupozycja leksykalna wynikająca ze zdania) - "Maria jest sama" (wiedza o świecie) - "cieszę się". Podobnie ma się np. rzecz w sytuacji, gdy ktoś z informacji, że jazda z Warszawy do Sztokholmu trwała dwie godziny, wnioskuje, że podróż odbyła się samolotem, z informacji o składzie delegacji wnioskuje o zmianach w rządzie itp. W tych wypadkach nie można powiedzieć, że odbiorca z usłyszanej wypowiedzi dowiedział się tych wiadomości, ale raczej, że uzyskane informacje stanowiły przesłanki do własnego wnioskowania. Jest sprawą wątpliwą, czy informacje tak uzyskane można zaliczać do znaczenia wypowiedzi (nawet w sensie) pragmatycznym, a także perlokucji, choć na pewno stanowią skutek wypowiedzi.
Źródło: Renata Grzegorczykowa, Wprowadzenie do semantyki językoznawczej, Warszawa 1995, s. 27-29.
1