Henri Bergson
Natura, intelekt i intuicja
Bergson pojmuje naturę w duchu Heraklitejskim i podobnie do tego, jak James rozumiał naturę jaźni. Natura jest więc:
Różnorodna
Zmienna
Żywa
Dynamiczna
Nie daje się opisać prawami ani zamknąć w sztywnych schematach
W swej różnorodności stanowi zamkniętą całość — nie jest zbiorem pojedynczych, oderwanych od siebie elementów, sumą samoistnych części, ale ciągłą, pozbawioną przerw, płynną całością.
Człowiek jednak zazwyczaj pojmuje ją (zwłaszcza w przypadku poznania naukowego) zupełnie inaczej; w opisach naukowych natura jawi się jako raczej statyczny zbiór poszczególnych, tylko luźno ze sobą powiązanych, elementów. Co jest przyczyną tej rozbieżności pomiędzy stanem faktycznym a tym, w jaki sposób natura jawi się ludzkiemu umysłowi?
Otóż, jak twierdzi Bergson, to sam intelekt dokonuje na naturze szeregu zniekształceń; mianowicie:
Intelekt unieruchamia to co zmienne i ruchome. To wszystko, co ma właśnie taki heraklitejski charakter, jest dla umysłu nieuchwytne. Szczególnie nauka bazuje na statycznych cząstkach, i nawet kiedy mówi o zmianach i ruchu, to pojmuje je jako przemieszczanie się i przegrupowywanie niezmiennych części — atomów.
Intelekt rozkłada rzeczy na części — wszystko, co złożone (a taką jest wszak cała rzeczywistość) jest dla niego nieuchwytne. Proces analizy jest dla umysłu koniecznym etapem poznania rzeczy; dopiero po nim następuje synteza — ponowne „składanie” rozłożonego wcześniej do najprostszej postaci problemu.
Intelekt upraszcza rzeczy i ujednolica je. Niektóre z własności rzeczy pomija, bo po prostu nie jest w stanie uchwycić rzeczy w całej jej złożoności — eliminuje więc pewne cechy, które uzna za bezużyteczne (z praktycznego punktu widzenia, o czym za chwilę). Co więcej, najczęściej wśród tych pomijanych cech są najbardziej właściwe rzeczom cechy jednostkowe. Umysł bazuje tylko na uogólnieniach: tych cechach, które są wspólne wszystkim rzeczom podpadającym pod jakieś pojęcie; w ten sposób dokonuje nie tylko uproszczenia wizerunku rzeczy, ale także swoistego jego ujednolicenia (wskutek działalności intelektu rzeczy zatracają odróżniające je cechy indywidualne).
Intelekt kwalifikuje rzeczy, to znaczy ujmuje je ilościowo. Zamiast skupiać się na Pakościach, usiłuje rzeczywistość zmierzyć i policzyć. Takie podejście jest szczególnie charakterystyczne w nauce, szczególnie zaś w fizyce czy chemii. Płynna, zmienna rzeczywistość ujmowana jest przez intelekt w postaci wzorów, wyliczeń, schematów.
Intelekt mechanizuje rzeczy: nie potrafi uchwycić czegoś co jest żywe, dynamiczne i wolne — więc to pomija, uznając, że wszystko, także to, co w rzeczywistości jest wolne i twórcze, jest tylko działającym zawsze w ten sam sposób mechanizmem.
Intelekt relatywizuje rzeczy: nauka, ale także poznanie potoczne bazuje na stosunkach; rzeczy są poznawane nie takimi jakie są same w sobie, ale w konfrontacji z innymi, w zależności od nich.
Wszystkie te zniekształcenia dotyczą działań intelektu zarówno w wiedzy stricte naukowej, jak i potocznym, codziennym poznaniu. Wynikają one z „praktycznego” nastawienia umysłu. Zarówno intelekt w sensie potocznym (zdrowy rozsądek), jak i ten, który pozwala na prowadzenie działań naukowych (rzecz jasna nie chodzi tu o dwie różne rzeczy!) mają nastawienie praktyczne — służą życiu i działaniu i do takiego właśnie zastosowania są przystosowane. W związku z tym intelekt jest w stanie uchwycić z całej rzeczywistości tylko to, co służy życiu i działaniu, co jest dla nich istotne. W ten sposób znacznie ogranicza obraz natury, która w rzeczywistości jest znacznie obszerniejsza niż w poznani intelektualnym. Szczególnym rodzajem deformacji jest stosowanie pojęć — te są wszak ogólne, podczas gdy rzeczy są jednostkowe; pojęcia są stałe i niezmienne, podczas gdy rzeczy ciągle się zmieniają.
Obraz rzeczywistości, jaki tworzy intelekt, jest zatem wartościowy ze względu na cele praktyczne — życie i działanie, oraz ze względu na możliwość komunikacji międzyludzkiej; dla wszystkich tych zastosowań deformacje rozumu dokonywane na rzeczywistości są nie tylko pożyteczne, ale wręcz konieczne. Z czysto poznawczego punktu widzenia jednak intelekt jest bezwartościowy: obraz rzeczywistości, jaki tworzy, w żadnym stopniu nie odpowiada temu, jaka rzeczywistość istotnie jest.
Mimo to Bergson daleki jest od sceptycyzmu; umysł nie daje prawdziwego obrazu rzeczywistości, ale nie znaczy to, że nie da się jej poznać. Bergson twierdzi, że by poznać rzeczywistość w całej jej złożoności i zmienności, trzeba posłużyć się innym niż intelekt narzędziem: jest nim intuicja.
Pojęcie intuicji jest, rzecz jasna, znacznie starsze od Bergsona; pojawiało się m.in. w średniowieczu, z nowożytnych filozofów zaś o intuicji mówił Kartezjusz. Jednakowoż ojciec nowożytnej filozofii (tj. Kartezjusz) uznawał ją za jedną z postaci intelektu, pozwalającą poznać prawdy pierwotne, takie jak istnienie Boga i jaźni, z których można wywieść dalsze. Tak rozumiana intuicja jest bardzo ściśle związana z intelektem. Bergson tymczasem wraca do jej pierwotnego, średniowiecznego rozumienia: ma ona być całkowicie różnym od intelektu źródłem poznania.
Intuicja pozwala na bezpośrednie ujęcie rzeczywistości, w całej jej złożoności i różnorodności. Podczas gdy intelekt dzielił rzeczywistość na odrębne fragmenty, intuicja chwytuje ją całą; podczas gdy intelekt tworząc pojęcie upraszczał i ujednolicał rzeczy, intuicja chwytuje je jakimi są, uwzględniając także ich nieustanną zmienność. W szczególności to właśnie intuicja pozwala na pełne, doskonałe, pozbawione intelektualnych uproszczeń poznanie istot ludzkich — osób.
Nieco kłopotliwe może być wyjaśnienie, czym właściwie jest intuicja. Bergson porównuje ją do instynktu, choćby dlatego, że i on wyraźnie sprzeciwia się intelektowi. To, co je różni, to m.in. świadomość (świadomy intelekt i nieświadomy instynkt), powiązanie z organizmem (instynkt organiczny, intelekt względnie od organizmu niezależny). Intuicja jest — mówi Bergson — uświadomionym instynktem. Jest ściśle związana z tym, co jest w nas organiczne, jak każdy zresztą instynkt. Instynkt jest natury organicznej, biologicznej — jest częścią przyrody i to właśnie dlatego jest w stanie ją poznać bezpośrednio.
Jak zatem wygląda poznanie dokonywane przez intelekt i intuicję?
POZNANIE INTELEKTUALNE — NIEPRAWDZIWE |
POZNANIE INTUICYJNE — PRAWDZIWE |
Pośrednie |
Bezpośrednie |
Powierzchowne |
Dociera do istoty rzeczywistości |
Poznaje stosunki między rzeczami |
Poznaje same rzeczy, bez potrzeby odniesienia ich do innych |
Schematyczne i ogólne |
Indywidualne, „osobowe” |
Symboliczne (za pomocą symboli językowych — pojęć) |
Wprost |
W rozbiciu na części |
W całej złożoności |
„Interesownie”, dopasowując poznanie do potrzeb praktycznych |
„Bezinteresownie”, bez praktycznego odniesienia |
W poznaniu intuicyjnym nie ma ponadto dwoistości podmiot — przedmiot, poznający — poznanie, ponieważ natura intuicji jest taka sama jak natura przyrody (organiczna). Poznanie intuicyjne zatem:
Jest różne od intelektualnego
Jest doskonalsze od intelektualnego
Jest jedynym prawdziwym poznaniem
Jaźń
Podobnie jak z poznaniem przyrody, rzecz się ma z poznaniem jaźni. Tradycyjnie pojmowano ją jako sumę oddzielnych wrażeń, dopiero James zauważył, że stanowi ona raczej jeden, płynący strumień. Bergson patrzy na jaźń podobnie do Jamesa. Uznaje, że jeśli są w niej w ogóle oddzielne, niepołączone ze sobą elementy — wrażenia, to tylko na poziomie tego, co nazywa jaźnią płytką, powierzchowną. Oprócz niej istnieje także jaźń głęboka, będąca wyrazem działania na jaźń świata zewnętrznego.
Owa głęboka jaźń jest w ciągłym rozwoju; jest strumieniem przeżyć, analogicznym do tego, jak pojmował Bergson przyrodę i intuicję. A skoro jest tej samej natury co intuicja, oznacza to, że może być poznana tylko przez intuicję właśnie. Umysł pozostaje zawsze na poziomie fragmentarycznej jaźni płytkiej.
Psychologia Bergsona jest specyficzna jeszcze w dwu punktach: jako pierwszy mianowicie uznawał, że umysł nie tylko przyjmuje nowe wrażenia (asocjacja), ale także dokonuje dysocjacji — eliminuje te, które uzna za zbędne, zgodnie ze swoim praktycznym nastawieniem. Co więcej, mniejsza ilość odbieranych wrażeń świadczy o większej doskonałości organizmu.
Po drugie, wbrew tradycyjnej psychologii Bergson uznaje, że wyobrażenie nie jest tylko niewyraźnym odbiciem wrażenia. Różnica, jaka między nimi zachodzi, nie jest ilościowa (różnica stopnia — wyobrażenie jako „mniej wyraźne” wrażenie), lecz jakościowa. Wrażenie należy do świata cielesnego, wyobrażenie — psychicznego.
Elan vital — siła życiowa
Bergson jest ewolucjonistą; zakłada nieustanny rozwój zarówno przyrody, jak i jaźni. Jednakże tradycyjny ewolucjonizm wiązał (przynajmniej z ewolucją przyrody) mechanicyzm: uznano, że zmiany zachodzące w przyrodzie są czysto mechaniczne, a więc w pełni zdeterminowane. Wbrew temu Bergson kładzie nacisk na wolność i aspekt twórczy zachodzących zmian; przyroda wytwarza wciąż nowe formy, jest twórcza. Co więcej, wytwarzanie to nie może mieć charakteru mechanicznego, bo wówczas bieg ewolucji byłby przewidywalny. Tymczasem — jak twierdzi Bergson — tak nie jest. Nowe formy są nieprzewidywalne; jeśli tak, to trzeba uznać, że ewolucja ma charakter wolny (niezdeterminowany) i twórczy. Rozwój istot organicznych nie zależy od jakiegokolwiek czynnika zewnętrznego, a jedynie od własnych sił wewnętrznych organizmu — elan vital.
Owe siły wprowadzają każdy organizm w ruch czy wręcz „pęd”; jest on hamowany przez bezwładną materię, wskutek czego traci nieco ze swej twórczej mocy. Materia nie jest zatem w koncepcji Bergsona punktem wyjścia rozwoju, ale jego uwstecznieniem.
Bergson nie uznaje jakiejkolwiek formy determinizmu. Może się nam wydawać, że nasze postępowanie jest przez coś determinowane, ale tylko wtedy, gdy rozpatrujemy każdy czyn z osobna. Tymczasem wszystko stanowi wszak jedną, ciągłą i wciąż zmieniającą się całość. Jeśli postrzeżemy życie w ten właśnie sposób, zdamy sobie sprawę z niemożliwości determinizmu.
Skoro determinizm jest fałszem, znaczy to, że światem rządzi wolność. Nie jest ona jednak powszechna i jest stopniowalna; ktoś może być bardziej wolny od kogoś innego. Co więcej, pewne okoliczności mogą wpływać na dokonywane przez nas wybory, nie mają jednak głosu definitywnego, decydującego. I o to właśnie chodzi — by czyny ludzkie wypływały z jaźni człowieka, a nie były powodowane przez jakiekolwiek zewnętrzne czynniki.
Literatura: W. Tatarkiewicz, t. III
Na poznanie rzeczywistości nie pozwalają także zmysły; zdaniem Bergsona są w zbyt dużym stopniu zależne od intelektu.
Taką okolicznością może być np. wychowanie czy opinia ogółu.