Jean Paul Sartre
PO CO SIĘ PISZE?
CZYTANIE/PISANIE
Pisanie jest manifestacja obecności, istotności wobec świata. Przedmiot literacki jest bowiem takim dziwnym bąkiem, który istnieje tylko w ruchu. Aby się pojawił potrzebny jest odbiorca, ponieważ pisarz nie może przeczytać tego, co pisze w taki sposób, w jaki szewc może założyć zrobione przez siebie buty, czytanie pisarza własnych dzieł jest tylko quasi-czytaniem, bo nie jest obiektywne, nigdy dla niego nie stanie się przedmiotem Pisarz spotyka w swoim dziele tylko samego siebie, projektując swoje emocje na papier przedłuża jedynie ich zanikanie - i mógłby tak pisać sobie w nieskończoność, a jego dzieło nigdy nie stałoby się przedmiotem. Pisanie bowiem nieodłącznie zakłada czytanie, bez niego sztuka nie może istnieć.
Czytanie jest przewidywaniem, jest zbiorem hipotez. Sens tekstu nie jest sumą słów, ponieważ odbiorca użycza własnej podmiotowości, własnych uczuć, by ożywić dzieło. Pisarz apeluje do wolności czytelnika o współpracę w tworzeniu jego dzieła. Czytanie to tworzenie kierowane.
Książka nie służy wolności czytelnika, ono jej się domaga. Czytając np. o cierpieniu wnosimy do lektury własne cierpienie, ożywiamy je; postrzegając przedmiot - kreujemy go w myślach. Biorąc książkę ze stołu bierzemy za nią odpowiedzialność(!) Czytanie to sen dobrowolny, odpowiadając na apel dzieła użyczamy mu własnej wolności, a im bardziej ją doświadczamy, tym pełniej uznajemy wolność innego. W miarę wzrostu zaangażowania w tworzenie dzieła dystans dzielący nas od świata zmniejsza się.
POLEMIKA Z KANTEM (CELOWOŚĆ LITERATURY, A CELOWOŚĆ NATURY) Kant twierdził, że dzieło jest celowością bez celu, że wyobraźnia zostaje powołana do zabawy sama z sobą, że literatura odtwarza harmonię świata, jego piękno. Piękno to jest tak regularne i harmonijne, że skłanialibyśmy doszukiwania się jakiegoś celu, nawet jeśli nie bylibyśmy w stanie tego uczynić. Zdaniem Sartre'a główny błąd Kanta wynikał z tego, że utożsamiał piękno natury z pięknem sztuki, gdy tymczasem nie maja one z sobą nic wspólnego. Dzieło sztuki nie ma celu, ono jest celem. Kant mniema, iż dzieło najpierw istnieje faktycznie, a potem jest oglądane, ale w rzeczywistości dzieło istnieje tylko wtedy, gdy jest oglądane, przedtem zaś jest jedynie apelem.
Doświadczając uporządkowania natury zostajemy sami - nie jesteśmy w stanie przeniknąć celowości owej boskiej regularności; żaden cel nie narzuca się nam na sposób imperatywu, żaden bowiem nie jawi się jako wyraźnie zarysowany przez twórcę. Tym samym piękno przyrody nigdy nie apeluje do naszej wolności. Nasza wolność staje się kaprysem. My tworzymy urojenia celowości - własna celowość, na podstawie mglistych motywów z przyrody.
Sztuka jest ceremonią darowania, gdy autor dzieli się swoimi urojeniami celowości. Czytelnik posuwa się bezpiecznie: gdziekolwiek by nie zaszedł, autor poszedł dalej od niego. Dlatego tak potrzebny jest pierwiastek rozumy w emocjach - gdybyśmy wiedzieli, że pisarzem kierowały wyłącznie emocje, nie wierzylibyśmy mu. Prawdziwa czysta literatura: subiektywność podawana jako coś obiektywnego, Każde postrzeganie jest stronnicze, więc realizm jako bierność, jako bezstronność jest mrzonką.