Śmiech, absurd, groteska - „Ferdydurke” Gombrowicza, „Sklepy cynamonowe” Schulza, „Szewcy” Witkiewicza
Dwudziestolecie międzywojenne w polskiej literaturze to okres eksperymentów i poszukiwań nowych środków wyrazu. Odzyskanie niepodległości przywróciło wolność także literaturze, która odtąd nie była już zobowiązana tak usilnie poruszać kwestii narodowych. Pozwoliło to na zwrot w kierunku psychologii, indywidualnych odczuć, filozofii i problematyki społecznej. Ze zmianą treści i zadań literatury wiąże się także zmiana formy wyrazu. Artystyczne nowatorstwo wyrażało się w deformacji, grotesce, absurdzie.
Już romantyzm burzył klasyczny porządek, zacierając granice między rodzajami i gatunkami czy łącząc realizm z fantastyką. Literatura dwudziestolecia idzie znacznie dalej w tym kierunku, łącząc tragizm z komizmem, realizm z absurdem, mieszając style i gatunki. Efekt groteski wyraźnie obecny jest w „Ferdydurke” Gombrowicza. Ogólnie można ją określić jako powieść, ale język utworu niejednokrotnie zbliża się do liryki, innym razem akcja zostaje rozpisana na role, tak że granica między epiką a dramatem zostaje zatarta. W tok akcji zostają wtrącone dwa opowiadania, które nie mają bezpośredniego związku z akcją, choć odnoszą się do głównego problemu formy.
W „Szewcach” Witkiewicza groteska przejawia się między innymi w mieszaniu w rozmowach szewców stylu naukowej dyskusji z językiem potocznym i wulgarnym, co daje komiczny efekt: „(...) Nie wstydaj się tak, Jędrek! Nieprawda: materializm biologiczny autora tej sztuki mówi inaczej: jest to synteza poprawionego psychologizmu Corneliusa i poprawionej metodologii Leibniza. Przez miliardy lat łączyły się i różniczkowały komórki, aby takie ohydne ścierwo, jak ja, mogło o sobie powiedzieć właśnie: ! Ta metafizyczna książęca prostytuta - po co zdrabniać? - psiakrew, psia ją mać, tę sukę umitrzoną...”.
U Schulza zaskakujący efekt daje przedstawienie doświadczeń dziecka za pomocą dojrzałego języka. Wyszukana metaforyka oddaje bogactwo dziecięcej wyobraźni. Zacierają się granice między tym, co żywe a przedmiotami. Świat postrzegany oczyma dziecka rządzi się innymi prawami. Ale autor przemawia własnym językiem, często zdradzając swoje życiowe doświadczenie i dystans do przedstawianych zdarzeń i postaci. Świat przedstawiony u Schulza nie jest absurdalny, choć także nieco zdeformowany. Na rzeczywistość spoglądamy przez pryzmat niezwykle bujnej wyobraźni dziecka, które inaczej postrzega relacje, inaczej odbiera wrażenia, wreszcie inaczej interpretuje fakty. Całość daje efekt rzeczywistości onirycznej.
Postacie i zdarzenia w modernistycznej prozie często bywają przerysowane. Najwyraźniej widać to na przykładzie „Szewców”. Już same nazwiska bohaterów wskazują na ich istotne cechy, a zachowanie dopełnia tej charakterystyki. Księżna Irina Zbereźnicka-Podberezka flirtuje nieustannie z każdym, kogo uzna za użytecznego w swym dążeniu do władzy. Z kolei jej pochlebia prokurator Scurvy, co w końcu czyni zeń pół-człowieka, pół-psa. Sajetan Tempe to nieodpowiedni człowiek na nieodpowiednim miejscu, przedstawiciel ludu na wysokim stanowisku. Dysonans między predyspozycjami a ambicjami podkreśla jego dziwny sposób wysławiania się, w którym naukowa terminologia miesza się z dosadnymi przekleństwami. U Gombrowicza takie przerysowanie postaci widoczne jest choćby na przykładzie profesora Pimki, „klasycznego belfra”, który nieustannie używa zdrobnień, szczególnie zwracając się do uczniów, co jest elementem „upupiania”.
Deformacja rzeczywistości to środek wyrazu, mający zwrócić uwagę odbiorcy na pewne zjawiska zachodzące w rzeczywistości - dzięki wyolbrzymieniu stają się one bardziej widoczne. W efekcie takie zabiegi prowadzą do absurdów i wprowadzają do utworu wiele humoru. Lekcje polskiego czy łaciny przedstawione w „Ferdydurke” czy też niektóre sceny z „Szewców” - jak wyzwolenie poprzez ciężką pracę lub ujadający na łańcuchu prokurator - są przede wszystkim śmieszne. Właśnie ze śmiechu nad absurdem rodzi się refleksja.