Norbert Morciniec
O języku pierwszych Piastów śląskich
Gdy mówimy o języku polskim lub niemieckim na Śląsku XII i XIII wieku, to musimy sobie uświadomić, że przenosimy wyobrażenia współczesne na czasy, w których nie było jeszcze ani języka polskiego ani niemieckiego. Ludzie po obu stronach granicy używali swych gwar lokalnych, które, choć pokrewne, różniły się od siebie. Na Śląsku żyli wówczas potomkowie plemion słowiańskich, o których wspomina Geograf Bawarski z połowy 9 wieku: Ślężan, Dziadoszan, Opolan , Gołężyców i Głupczyców. Plemiona Ślężan i Dziadoszan wymienia także kronika Thietmara z początku XI wieku, a dokument praski Henryka IV z roku 1086 oprócz Ślężan i Dziadoszan wyszczególnia ponadto jeszcze plemiona Bobrzan i Trzebowian. Jeśli chodzi o język tych plemion to nie były to oczywiście gwary polskie, gdyż istnienie gwar polskich zakłada istnienie polskiego języka nadrzędnego, którego w tym czasie jeszcze nie było. Powstanie organizacji państwowej stwarza warunki do integracji plemion żyjących w granicach państwa, do powstawania u ówczesnych elit poczucia przynależności do wspólnoty większej od wspólnoty tylko lokalnej, a to wpływa na scalające procesy także w zakresie języka. Jednak rozbicie dzielnicowe po śmierci Bolesława Krzywoustego (1138) zahamowało rodzące się procesy integracyjne. Oznacza to dla plemion zamieszkałych w XII wieku na Śląsku, iż używały one spokrewnionych ze sobą języków zachodniosłowiańskich, którymi, mimo istniejących różnic, mogli się w pewnym zakresie porozumieć.
Również ówczesna Rzesza Rzymska („Sanctum Imperium Romanum”, dodatek „Nationis Germanicae” pojawił się dopiero w 15 wieku) nie stanowiła pod względem etnicznym tworu jednolitego, gdyż istniały tu liczne księstwa i hrabstwa zarządzane przez samodzielnych władców, co nie sprzyjało powstawaniu jednolitego języka. Chociaż na czele Rzeszy stał król lub cesarz, to rzeczywistą władzę lokalną posiadali książęta lub hrabiowie poszczególnych krain. Z ich władzą król lub cesarz musiał się liczyć nie tylko wtedy, gdy organizował wyprawy wojenne do Włoch lub Ziemi Świętej, lecz także w czasach pokoju, gdyż jego wybór zależał od książąt elektorów, do których grona należeli też niektórzy arcybiskupi.
Ponieważ żony pierwszych Piastów śląskich pochodziły przeważnie z terenów Rzeszy, więc pożyteczne będzie krótkie nakreślenie ówczesnej sytuacji językowej na tych terenach.
Pod koniec X wieku granice Rzeszy Rzymskiej sięgały na wschodzie do Łaby i Soły. Począwszy od XI wieku powstawały w wyniku ekspansji Rzeszy i osadnictwa wschodniego nowe twory polityczne między Łabą a Odrą, tzw. marchie zarządzane przez margrabiów. Osadnicy, którzy przybywali na te ziemie, pochodzili z różnych terenów Rzeszy i mówili, zależnie od miejsca swego pochodzenia, różnymi choć pokrewnymi gwarami. Na nowych terenach kolonialnych dochodzi z biegiem czasu w wyniku rozwoju miast, rzemiosła i handlu do kontaktów między ludźmi przybyłych z różnych stron Rzeszy. Z biegiem czasu powstaje na tych terenach względnie jednolity język wschodnioniemiecki (Ostmitteldeutsch), który przenika również do kancelarii książęcych. Na języku kancelarii saskiej oparł się w 16 wieku Marcin Luter tłumacząc Biblię na język niemiecki. Dzięki wielkiej poczytności Biblii, wydawanej w wielotysięcznych nakładach, język Lutra stał się zalążkiem ogólnoniemieckiego języka pisanego. Języki mówione jednak w dalszym ciągu różniły się znacznie od siebie, czego świadectwem może być wypowiedź Lutra zapisana po łacinie w jego Rozmowach przy stole: „W Niemczech istnieje tyle dialektów, że ludzie mieszkający 30 mil od siebie, nie mogą się wzajemnie porozumieć.”
Niezależnie od rozwoju języka wschodnioniemieckiego na nowych ziemiach kolonialnych, dochodzi na przełomie XII i XIII wieku na południu Rzeszy do powstania nowego wariantu językowego związanego ze stanem rycerskim, tak zwanego klasycznego języka średnio-wysoko-niemieckiego (klassisches Mittelhochdeutsch). To w tym języku poeci XIII wieku pisali swe eposy rycerskie, a minnesingerzy opiewali wdzięki dam szlachetnie urodzonych. Był to język pisany o cechach górnoniemieckich, ściśle związany ze stanem rycerskim. Wraz z upadkiem rycerstwa w XIV wieku język ten zanika i nie odgrywa żadnej roli w późniejszym rozwoju języka ogólno-niemieckiego.
Po tych uwagach wstępnych przechodzimy do rozważań o języku pierwszych Piastów śląskich.
Nie dysponujemy dla okresu, o którym tu mowa, żadnymi dokumentami śląskimi w językach ludowych. Wszystkie przekazy pisemne z tego okresu, które zachowały się do naszych czasów, pisane były po łacinie. Toteż historyk języka, zastanawiający się nad językiem pierwszych książąt piastowskich, może wysnuwać swe wnioski jedynie na podstawie faktów opisanych przez historyków, a dotyczących środowiska, w których oni się wychowywali i przebywali, koligacji małżeńskich i pochodzenia ich żon, a w pewnym zakresie także na podstawie zachowanych imion rycerzy i doradców przebywających w otoczeniu książąt.
Protoplastą Piastów śląskich był Władysław II, nazwany później Władysławem Wygnańcem (1105-1159), najstarszy syn Bolesława Krzywoustego i jego pierwszej żony Zbysławy, księżniczki ruskiej, córki księcia kijowskiego Świętopełka. Ponieważ matki rozmawiają na ogół ze swymi dziećmi w języku ojczystym, należy przyjąć, że pierwszym językiem Władysława był język ruski (staroukraiński). Różnice między językiem ruskim a językiem staropolskim dworu krakowskiego nie były wówczas jeszcze zbyt głębokie i istniała możliwość porozumienia się ludzi mówiących tymi językami. Koligacje polsko-ruskie w kręgach książęcych były w ówczesnej Polsce zjawiskiem dość częstym. Córkę Bolesława Krzywoustego wyswatano w r. 1124 za ruskiego księcia Dawidowicza, żoną wielmoży śląskiego Piotra Włostowica była Maria, siostra ruskiej żony Bolesława Krzywoustego, a także najstarszy syn Władysława, Bolesław, pojął za żonę Rusinkę.
Jeszcze w wieku dziecięcym Władysława, ojciec wybrał mu za żonę księżniczkę austriacką Agnieszkę, córkę margrabiego Leopolda III, z dynastii Babenbergów, przyrodnią siostrę Konrada III, króla Rzeszy Rzymskiej. Matką jej była Agnieszka, córka cesarza Rzeszy, Henryka IV. Małżeństwo zostało zawarte około roku 1125. Austriaccy Babenbergowie byli znanymi mecenasami sztuki. Na ich dworze używano wtedy dworskiego języka górnoniemieckiego, który był zapewne językiem ojczystym żony Władysława. Ambitna Agnieszka, przebywając wraz z orszakiem dam dworu i doradców na dworze krakowskim, szybko zdobyła wielki wpływ na swego męża. Wraz z nim sprawowała władzę na (wyznaczonej w testamencie Bolesława Krzywoustego) dzielnicy senioralnej oraz dziedzicznym Śląsku. Już na progu panowania starała się namówić męża do radykalnych rozwiązań względem jego przyrodnich braci, chcąc doprowadzić do zjednoczenia Polski. Bezkompromisowa polityka Władysława i Agnieszki doprowadziła w początkach 1146 roku do klęski militarnej ich wojsk i w konsekwencji do ucieczki z kraju. Od swojej żony Władysław nauczył się zapewne dworskiego języka górnoniemieckiego. Jest mało prawdopodobne, żeby Agnieszka, szczycąca się swym pochodzeniem i pogardzająca polskim otoczeniem męża, rozmawiała z nim po polsku. Znajomość języka żony przydała się Władysławowi z pewnością na wygnaniu w kontaktach ze swym teściem Konradem III i jego rycerzami, z którymi w roku 1147 brał udział w wyprawie krzyżowej. Wraz z rodzicami na wygnaniu w Altenburgu znaleźli się też synowie Władysława i Agnieszki, dziewiętnastoletni Bolesław wraz z żoną Zwienisławą, oraz jego piętnastoletni brat Mieszko. Ich młodsi bracia, Konrad i Albert, urodzili się już w Altenburgu.
Przypatrzmy się najpierw Bolesławowi najstarszemu z braci, przyszłemu ojcu Henryka I Brodatego. Bolesław urodził się w roku 1127 i wychowywał się na polskojęzycznym dworze krakowskim. Od swojej austriackiej matki, Agnieszki babenberskiej, i jej świty nauczył się zapewne ówczesnego języka górnoniemieckiego. Matki nie rozmawiają ze swoimi dziećmi w języku obcym, jakim dla Agnieszki był język polski. Gdy Bolesław miał 15 lat ojciec ożenił go z księżną Zwienisławą, córką księcia kijowskiego, Olegowicza. O tym, że dobrze poznał język swojej żony, o tym może świadczyć fakt, że z polecenia ojca trzy lata później posłował na Rusi, na dworze swego teścia w Kijowie. Można więc Bolesława uznać za człowieka, władającego trzema językami: górnoniemieckim swej matki, polskim swego krakowskiego otoczenia oraz ruskim swojej żony. Gdy w roku 1146 znalazł się wraz z rodziną na wygnaniu w Altenburgu, nie prowadził tu bezczynnego życia wygnańca. Już rok po przybyciu do Altenburgu dwudziestoletni Bolesław waiął udział, prawdopodobnie u boku króla Konrada III, w wyprawie krzyżowej do Ziemi Świętej i po drodze poznał Węgry, Serbię, Grecję i Konstantynopol. Dwukrotnie wyprawił się do Włoch w orszaku cesarza Fryderyka Barbarossy. Podczas oblężenia Mediolanu zdobył sławę pokonując w pojedynku niezwyciężonego dotychczas rycerza włoskiego. Aktywny udział w życiu Rzeszy uczynił z Bolesława człowieka o szerokich horyzontach. Długoletnie kontakty z rycerzami Rzeszy niewątpliwie pogłębiły jego znajomość języka, poznanego jeszcze w dzieciństwie. Żona Bolesława, Zwienisława, urodziła dwoje dzieci, Jarosława i Olgę. Sama zmarła na wygnaniu w Altenburgu.
Jeśli chodzi o drugą żonę Bolesława, przyszłą matkę Henryka I Brodatego, to w zapisach historycznych istnieje pewna sprzeczność. Kronika Polska, powstała pod koniec XIII wieku w Lubiążu, wymienia jako drugą żonę Bolesława Adelajdę, hrabiankę Sulzbachu, siostrę żony króla Konrada III. Natomiast w zapiskach nekrologicznych pochodzących z Lubiąża, Trzebnicy i Amelungsborn, w których zapisywano dzień śmierci osób, w intencji których należało w określone dni odprawiać specjalne modły, jako żona Bolesława figuruje bliżej nieznana Krystyna, o której sądzi się, iż pochodziła z któregoś z rodów hrabiowskich z pogranicza sasko-turyńskiego. Benedykt Zientara opierając się na badaniach Kazimierza Jasińskiego przyjmuje, że drugą żoną Bolesława a zarazem matką Henryka Brodatego była Krystyna, wymieniona w zapiskach nekrologicznych, a nie Adelajda, jak dotychczas sądzono. Pogląd ten przyjęty został także w najnowszej historiografii niemieckiej.
Mieszko, drugi syn Władysława Wygnańca, przyszły książę raciborski i opolski, urodził się w roku 1131 i podobnie jak jego starszy brat w okresie wczesnego dzieciństwa nauczył się górnoniemieckiego języka od swojej matki i jej austriackich dworek. Wzrastał i wychowywał się jednak w otoczeniu polskojęzycznego dworu krakowskiego. Musimy więc Mieszka uznać za człowieka dwujęzycznego. Miał już 15 lat, gdy wraz z rodziną znalazł się w turyńskim Altenburgu, co niewątpliwie musiało przyczynić się do ugruntowania języka jego nowego otoczenia. Z powodu kalectwa - w historiografii nosi przydomek Plątonogi - jego życie dalekie było od rozgłosu i sławy rycerskiej starszego brata. Ojciec nie dbał też o znalezienie żony dla kalekiego syna. Dopiero po powrocie na Śląsk i uzyskaniu własnej dzielnicy Mieszko zawarł związek małżeński z Ludmiłą, prawdopodobnie Czeszką, i założył własną rodzinę dając początek opolskiej linii Piastów. Mieszko, podobnie jak jego starszy brat, był więc człowiekiem trójjęzycznym. Znał język górnoniemiecki swej matki, język polski dworu krakowskiego oraz język staroczeski swojej żony Ludmiły.
Konrad, trzeci z synów Władysława i Agnieszki, urodził się już na wygnaniu i chyba więcej miał kontaktów z językiem niemieckim niż z polskim. Przeznaczony do stanu duchownego został oddany na naukę do klasztoru w frankońskiej Fuldzie. Przebywał tam do czasu, kiedy na Śląsku zarysowała się możliwość uzyskania dzielnicy. Wtedy porzucił klasztor i pospieszył śladami braci do Polski. Chorowity i cierpiący na niedowład nóg nie odegrał w historii Śląska większej roli, mimo iż uzyskał dla siebie dzielnicę głogowską. Umarł w roku 1177 a jego dzielnicę przejął najstarszy brat Bolesław. Konrad pobierając przez wiele lat nauki w opactwie w Fuldzie znał z pewnością łacinę. Nie wiemy natomiast, czy władał w pełni językiem polskim. Benedykt Zientara uważa, że „jeżeli któregoś ze synów Władysława Wygnańca można uważać za zniemczonego, to chyba właśnie Konrada.”
Albert, najmłodszy syn Władysława Wygnańca, pozostał z matką w Altenburgu. W roku 1168 występował w otoczeniu cesarza Fryderyka Barbarossy, potem ślad po nim zaginął. Do Polski nigdy nie wrócił. Ale i on pamiętał, skąd pochodzi. Na dokumencie tytułował się „synem księcia Polski”.
Rodzice Bolesława oraz jego pierwsza żona zmarli na wygnaniu. Pochowani zostali w kościele klasztornym pobliskiej Pforty, skąd Bolesław, będąc już księciem Śląska, sprowadził cystersów do ufundowanego przez siebie klasztoru w Lubiążu (1175).
W roku 1163 synowie Władysława wrócili za sprawą cesarza Fryderyka Barbarossy po siedemnastoletnim pobycie w Rzeszy na Śląsk, gdzie ostatecznie przejęli prawowite rządy. Największa część Śląska z Wrocławiem, Legnicą, Głogowem i Opolem przypadła najstarszemu z nich, Bolesławowi. Książę Mieszko sprawował początkowo władzę jedynie nad obszarem Raciborza i Cieszyna. Wkrótce powiększył jednak swe włości o dalsze tereny górnego Śląska, a po śmierci swego brata Bolesława również o ziemię opolską. W ten sposób Mieszko stworzył podstawy odrębnego rozwoju krainy, którą później nazwano Górnym Śląskiem. Tamtejsi władcy nazywali się książętami opolskimi, zaś Piastowie rządzący na Dolnym Śląsku nosili tytuł książąt śląskich.
Ośrodkiem administracyjnym księcia Bolesława i ulubionym miejscem jego pobytu, mimo iż dysponował jeszcze kilkoma innymi rezydencjami, był zamek w Legnicy. To tu najprawdopodobniej przyszedł na świat jego syn Henryk, zwany później Brodatym. W jakim środowisku językowym wzrastał młody Henryk? Oddajmy głos Benedyktowi Zientarze, autorowi monografii o Henryku Brodatym!
„Dzieciństwo Henryka i jego rodzeństwa upłynęło na dworze ojcowskim, najpierw u boku matki, a potem wśród przydzielonych mu przez ojca rycerzy i duchownych, którzy kształcili i wychowywali młodego syna książęcego. Od matki i przybyłych z nią z Zachodu towarzyszek nauczył się języka niemieckiego, ale poza tym obracał się w otoczeniu w przeważającej mierze polskim, bo taki charakter miał dwór Bolesława Wysokiego. W roku 1175 [Henryk miał wtedy 7 lat, N.M.] spotykamy wśród rycerzy otaczających księcia tylko jednego rycerza o niemieckim zapewne pochodzeniu, na które wskazuje imię: Bertolf; reszta - to dziesięciu rycerzy polskich: Zwinisław, Jarosław, Konrad syn Dzierżykraja, Naściwój, Janusz, Strzeżko, Piotrek, Obiesław, Domisław, Polanin, oraz kanclerz książęcy Hieronim. Trudno powiedzieć, który z tych ludzi zajmował się edukacją Henryka; pewne jest, że językiem potocznym młodego księcia był język polski. Jest prawdopodobne, że edukacja ta objęła naukę czytania, pisania i łaciny; wprawdzie wśród ówczesnych książąt zdarzali się analfabeci, ale można sądzić, że Bolesław Wysoki, obracający się w kulturalnych sferach południowych Niemiec i Włoch, doceniał znaczenie znajomości pisma i języka ówczesnej warstwy uczonych, dyplomatów i duchownych, zresztą Henryk, jako jeden z młodszych, a może w ogóle najmłodszy z synów pary książęcej, mógł być zrazu przeznaczony do stanu duchownego; w takim razie ślęczenie nad łacińskimi księgami było nawet nieodzowne.”
Z pewnością był więc Henryk człowiekiem o dwujęzyczności naturalnej. Znał zarówno język wschodnioniemiecki swojej matki Krystyny pochodzącej z pogranicza sasko-turyńskiego, jak i język polski dworu krakowskiego. Dwujęzyczność naturalna powstaje wtedy, gdy dziecko wzrasta w dwóch środowiskach językowych, z których jedno komunikuje się z dzieckiem konsekwentnie jednym językiem, drugie zaś środowisko drugim językiem. Taka sytuacja zaistniała w przypadku młodego Henryka. Matka i jej dworki używały w kontakcie z Henrykiem języka niemieckiego (dokładniej: języka wschodnioniemieckiego pogranicza sasko-turyńskiego), wychowawcy Henryka i jego otoczenie polskojęzyczne - języka polskiego. Dwujęzyczność naturalna powstaje w sposób zupełnie spontaniczny, bez wiedzy i wysiłku dziecka, a osiągnięcie jej możliwe jest tylko w okresie dzieciństwa. Opanowanie drugiego języka w okresie późniejszym jest co prawda możliwe, będzie on jednak dla osoby dorosłej już językiem obcym. Pytanie, który z dwóch języków Henryka był dla niego językiem ojczystym, jest pytaniem źle postawionym. Pytanie takie sugeruje bowiem, że jeden z nich musi być językiem ojczystym. Tymczasem osoba o dwujęzyczności naturalnej dysponuje dwoma równorzędnymi językami, które funkcjonują obok siebie. Osoba taka spontanicznie zareaguje jednym lub drugim językiem, w zależności od partnera polsko- lub niemieckojęzycznego. Można co najwyżej próbować ustalić, który z dwóch języków używany jest częściej, ale nie ma żadnych podstaw, aby język częściej używany uznać za ojczysty. Współczesne piśmiennictwo o powstaniu i rozwoju bilingwizmu naturalnego unika określenia „język ojczysty” i zamiast tego mówi o języku pierwszym i drugim, podkreślając zarazem, że oba języki mogą powstawać i rozwijać się równocześnie. Przypomnienie tutaj o tych sprawach jest o tyle zasadne, że z odpowiedzi na źle postawione pytanie wyciągano w przeszłości fałszywe wnioski o przynależności etnicznej lub wręcz narodowej Henryka.
Pogląd o „niemieckości” Henryka pokutuje w historiografii niemieckiej od czasów Grünhagena, niemieckiego autora Historii Śląska z roku 1884. Jeszcze w trzytomowej niemieckojęzycznej Historii Śląska wydanej w roku 1988 można przeczytać: „Daß Heinrich I. selbst ein Deutscher war und blieb, unterliegt keinem Zweifel.” (To, że Henryk I był Niemcem i takim pozostał, nie podlega żadnej wątpliwości). Dysputa o narodowości Henryka jest dysputą nienaukową i ahistoryczną, interpretującą zjawiska historyczne z punktu widzenia czasów interpretatora. Ludzie XII i XIII wieku nie myśleli jeszcze w kategoriach narodowych. Dla książąt ówczesnych ważna była przede wszystkim świadomość przynależności dynastycznej, a w szerszym zakresie świadomość przynależności do wspólnoty chrześcijańskiej. Za czasów Henryka I nie było jeszcze ani narodu niemieckiego ani państwa niemieckiego i dlatego mówienie o „niemieckości” Henryka I nie ma sensu. Państwem sąsiadującym z Śląskiem na zachodzie była „Rzesza Rzymska”, a nie „Rzesza Niemiecka”. Przydawka „Narodu Niemieckiego” w nazwie Rzeszy pojawi się dopiero w pismach humanistów niemieckich drugiej połowy XV wieku, i dopiero od tego czasu nazwą Rzeszy będzie określenie Święta Rzesza Rzymska Narodu Niemieckiego (Sacrum Imperium Romanum Nationis Germanicae).
Ale wróćmy na dwór Bolesława i jego żony Krystyny, gdzie wzrastali Henryk i jego rodzeństwo. Książę Bolesław przygotowywał na swego następcę najstarszego syna z drugiego małżeństwa, noszącego jego imię. Gdy ten jednak wkrótce po pasowaniu go na rycerza zmarł, nadzieje ojca zwróciły się ku młodemu Henrykowi, w którym upatrywał teraz swego następcę i spadkobiercę. Na żonę wybrał mu Jadwigę, córkę Bertolda VI, hrabiego Andechs, tytularnego księcia Meranii i margrabiego Istrii. Matką Jadwigi była księżna Agnieszka z rodu saskich Wettinów, tych samych, którzy w XVIII wieku zasiądą na tronie polskim. Rezydencja Andechsów nad jeziorem Ammer w dolnej Bawarii była wówczas znanym w Europie ośrodkiem kultury dworskiej, a ich ród przeżywał wtedy okres największego rozkwitu. Jadwiga, którą w wieku 5 lat oddano na wychowanie do opactwa benedyktynek w Kissingen (koło Würzburga), wyniosła z pobytu w klasztorze staranne i wszechstronne wykształcenie wraz ze znajomością łaciny, umiejętnością czytania i pisania, haftowania artystycznego i gry na instrumencie, zapewne na harfie. Językiem ojczystym Jadwigi nie był oczywiście język niemiecki, gdyż takiego wówczas jeszcze nie było. Na dworze Andechsów używano wtedy języka bawarskiego, znanego nam z zachowanych przekazów tekstowych. Językiem tym posługiwały się także benedyktynki w Kissingen, gdzie Jadwiga przebywała do 12 roku życia. Między językiem bawarskim Jadwigi a językiem wschodnioniemieckim, którego Henryk nauczył się od swej matki Krystyny, różnice nie były w tym czasie jeszcze zbyt głębokie. Młodzi małżonkowie mogli się bez większych trudności porozumieć. Jadwiga jako dwunastoletnia panna miała też pełne szanse opanowania języka polskiego, a ściśle biorąc, gwary śląskiej, w sposób naturalny, tzn. jedynie przez kontakt werbalny z ludźmi używających tego języka. Po przybyciu na dwór swego teścia Jadwiga miała częste kontakty na co dzień z liczną polskojęzyczną służbą, żywo interesowała się też sprawami swoich śląskich poddanych. To wszystko musiało szybko doprowadzić do opanowania języka swojego nowego otoczenia. Językiem serca pozostał jednak język wyniesiony z domu ojczystego i klasztoru w Kissingen. Trudno bowiem przyjąć, że po przybyciu na Śląsk Jadwiga zaczęła nagle modlić się po polsku. Wiemy z pewnością, że spowiadała się w swoim języku ojczystym. Świadczy o tym wybór spowiedników: opata lubiąskiego Guntera, potem cystersa Mateusza i franciszkanina Herborda. Nie mamy natomiast żadnych informacji o tym, w jakim języku Henryk i Jadwiga rozmawiali ze sobą , i na ten temat można snuć jedynie przypuszczenia. Jest jednak wysoce prawdopodobne, że w sprawach osobistych przynajmniej w pierwszym okresie małżeństwa czynili to raczej po niemiecku, w języku, którego nauczyli się od swych matek. Gdy natomiast występowali wspólnie w sprawach oficjalnych, jak np. wtedy, gdy przed biskupem wrocławskim Wawrzyńcem składali śluby czystości, z pewnością czynili to po polsku. Zaś sama dwujęzyczna Jadwiga używała języka jednego lub drugiego, zależnie od okoliczności. Gdy udzielała pomocy swoim biednym poddanym, używała ich mowy, gwary śląskiej. Kiedy natomiast spotykała się z bamberskimi mniszkami klasztoru w Trzebnicy i ich przełożoną Petrissą, jej byłą nauczycielką z lat młodości, posługiwała się językiem niemieckim, a ściśle mówiąc - językiem bawarskim, który poznała na dworze swego ojca, i którego używała w czasie siedmioletniego pobytu w klasztorze w Kissingen.
Jadwiga urodziła siedmioro dzieci, z których wiek dojrzały osiągnęły tylko Gertruda, późniejsza przełożona klasztoru w Trzebnicy, oraz Henryk, następca księcia Henryka Brodatego. Nie wiadomo dokładnie, kiedy Henryk II się urodził. Pierwszą wiadomość o nim mamy dopiero z roku 1208. Henryk Brodaty dość szybko dopuścił swego jedynego pozostałego przy życiu syna do współrządzenia, gdyż już od roku 1222 potwierdzał on dokumentowane nadania ojca. Dwa lata później dysponował już własną pieczęcią, własnymi dworzanami i kanclerzem. Brał też udział w wyprawach wojennych swego ojca. Usiłowania Henryka Brodatego u papieża Grzegorza IX, by ten objął Henryka II opieką Stolicy Apostolskiej, co nastąpiło w roku 1235, może świadczyć o tym, że Henryk Brodaty podjął starania o koronę królewską dla swego syna. Gdy Henryk II po śmierci swego ojca w roku 1238 podjął samodzielne rządy, był już wprowadzony we wszystkie sprawy państwowe i dobrze przygotowany do sprawowania władzy. Dość wcześnie, bo przypuszczalnie około roku 1218, zawarł Henryk II związek małżeński z królewną czeską, Anną, córką króla Przemysława Ottokara I z dynastii Przemyślidów. Owocem ich związku było dwanaścioro dzieci, wśród nich późniejszy awanturniczy książę legnicki, Bolesław Rogatka. Świetnie zapowiadające się rządy Henryka II, zmierzające do ponownego zjednoczenia Polski, zostały jednak nagle przerwane w roku 1241 jego tragiczną śmiercią w bitwie z Tatarami na Polach Legnickich.
Jakimi językami władał Henryk II?
Zapewne był człowiekiem trójjęzycznym. Od matki Jadwigi, która wychowywała go w latach dziecięcych, nauczył się języka niemieckiego (ściślej: języka bawarskiego). Wzrastał jednak na polskojęzycznym dworze swego ojca i jego językiem potocznym stał się język polski. Od swojej żony Anny poznał zapewne język czeski.
Kończąc nasze rozważania należy podkreślić, że wielojęzyczność pierwszych Piastów śląskich była ściśle związana z ich planami i działaniami politycznymi. Chcąc utrzymać się przy władzy lub rozszerzyć swoje posiadłości dynastyczne, byli zmuszeni do zawierania układów z obcymi władcami. Gwarantami tych układów były związki małżeńskie ich synów z córkami kolejno: margrabiego austriackiego (Agnieszka, żona Władysława Wygnańca) księcia kijowskiego (Zwienisława, żona Bolesława II, potem Krystyna sasko-turyngijska), hrabiego Andechs i księcia Meranii ( Jadwiga, żona Henryka I) oraz króla Czech (Anna, żona Henryka II). Córki obcych władców, wstępując w związki małżeńskie z synami śląskich książąt piastowskich, stawały się w ten sposób źródłem poznawania przez nich nowych języków.
(Publikacja w: Philologica Wratislawiensia. Acta et Studia. Wydawnictwo Wyższej Szkoły Filologicznej we Wrocławiu, Wrocław 2010, s. 9-18)
Lech A. Tyszkiewicz, Śląsk przed lokacją i kolonizacją na prawie niemieckim. [W:] Księga Jadwiżańska, Wrocław 1995, s. 15-29.
Germania tot habet dialectos, ut in triginta miliaribus se mutuo non intelligant. (Lauterbachs Sammlung B Nr.6146)
Walter Pohl, Brigitte Vacha, Die Welt der Babenberger, Wien 1995
Jerzy Besala, Małżeństwa Królewskie, Warszawa 2006, s. 83 nn.
„Z obrzydzeniem wyśmiewała odzież, obuwie i obyczaje polskich rycerzy, męża swego nazywała półksięciem“ donosi Kronika Wielkopolska, tłum. K. Agarowicz, Warszawa 1965, s. 140.
Benedykt Zientara, Bolesław Wysoki - tułacz, repatriant, malkontent. Przyczynek do dziejów politycznych Polski XII wieku. [W:] Przegląd Historyczny 1971, s. 367 nn.
Benedykt Zientara, Henryk Brodaty i jego czasy, Warszawa 2006, s. 104
Kazimierz Jasiński, Drugie małżeństwo Bolesława Wysokiego i niektóre aspekty koligacji Hohenstaufów z Piastami. W: Społeczeństwo Polski Średniowiecznej, tom VI, Warszawa 1994, s. 53 n.
Winfried Irgang, Schlesien im Mittelalter, Marburg 2007, s. 84-88 Exkurs: Die zweite Gattin von Boleslaus I. von Schlesien - Adelheid oder Kristina?
Benedykt Zientara, Henryk Brodaty i jego czasy, Warszawa 2006, s. 107
Benedykt Zientara, op. cit. s. 107
Benedykt Zientara, op. cit. s. 109. Podobnie o polskojęzycznym otoczeniu Henryka I i Henryka II wypowiada się W. Irgang: „Während der Regierungszeit der Herzöge Heinrich I. und Heinrich II. (1201-1241) werden zehn leitende Persönlichkeiten näher faßbar […]. Bis auf einen nicht bestimmbaren Fall (Notar Heinrich von Liegnitz) waren alle polnischer Abstammung.” Wienfried Irgang, Zum fürstlichen Kanzlei- und Urkundenwesen im ducatus Slesie bis zum Ausgang des 13. Jahrhunderts. [In:] Schlesien im Mittelalter, hrsg. Von Norbert Kersken und Jürgen Warmbrunn, Marburg 2007, s. 501.
Colmar Grünhagen, Geschichte Schlesiens, Band 1, Gotha 1884, s. 55 nn.
Geschichte Schlesiens, Band 1, im Auftrag der Historischen Kommission für Schlesien herausgegeben von Ludwig Petry, Josef Joachim Menzel, Winfried Irgang. Jan Thorbecke Verlag, 5. durchgesehene Auflage, Sigmaringen 1988, s. 101.
J. Gottschalk, Hedwig von Andechs - Herzogin von Schlesien, Freiburg/Br. 1982; Antoni Kiełbasa, Święta Jadwiga Śląska, Wrocław 1990.
Piotr Rabiej, Henryk II Pobożny. W: Piastowie. Leksykon biograficzny, Kraków 1999, s. 394.
Tamże, s. 394
Benedykt Zientara, op. cit., s. 236 n.
11