Jan Baszkiewicz, Francuzi 1789-1794. Studium świadomości rewolucyjnej, Warszawa 1989.
Esprit revolutionnaire - to świadomość zdolna wywołać rewolucję w imię Wolności i pokierować nią
Antoine de Concorcet
1. Esprit revolutionnaire
Ludzie nie są rewolucjonistami, ludzie się nimi stają
Lazare Carnot
Po pierwsze zastanawiano się o metrykę rewolucji, czyli o jej przyczyny. Zastanawiano się również nad tym, jak nowemu porządkowi zapewnić trwałe, aktywne i masowe poparcie społeczne. Postrzegano, że przyczyny rewolucji należy hierarchizować. Są zatem przyczyny „główne”, „odległe”, „przyczyny ogólne od dawna się kształtujące”. Szukano ich we wzroście bogactwa burżuazji dzięki manufakturom i handlowi morskiemu, a także w postępach Światła, które kompromitowały przesądy, podporę przywilejów stanowych. Doceniano też długofalowe oddziaływanie Oświecenia. Wyżej wymienione przyczyny są główne i odległe. Do tych „bezpośrednich należy zaliczyć: bankructwo finansowe królewskiego rządu, blokadę instytucji państwowych, podniecenie umysłów. To ostatnie nastąpiło po wiadomości o dymisji Neckera i powołaniu reakcyjnych ministrów w dniu 12 lipca 1789 roku.
Wierzono, że bez rewolucyjnej świadomości nie można rozpocząć rewolucji. Jej zagrażają dwie sprawy: znużenie przedłużającą się rewolucją i próby zdeprawowania i zafałszowania świadomości ludu. Rewolucja niosła ludziom ubogim przede wszystkim wielką nadzieję lepszego i godnego życia. Natomiast większość uprzywilejowanych ujawniała klasyczne cechy świadomości konserwatywnej. Ludzie o usposobieniu reformatorskim długo wierzyli w optymistyczną ocenę sytuacji kraju. W połowie lat siedemdziesiątych XVIII wieku przyszło załamanie koniunktury i wtedy zauważono, że ubodzy najemnicy nie uczestniczą w owym festynie pomyślności.
Zawsze krytykowano egoizm i tchórzostwo burżuazji. To drugie rodziło się z obaw przed rozpętaniem ludowego żywiołu.
Wierzono w trzy potęgi, które określają losy kraju. Była to szlachta, której podstawą jest własność ziemska, burżuazja wsparta na bogactwie ruchomym i Korona, której władza ufundowana jest na sile publicznej czyli armii. Ostre zadrażnienia Ludwika XVI z uprzywilejowanymi wiosną i latem 1788 roku sprzyjały idei aliansu monarchy z „ludem”. Rzecznikiem takiej postawy był szef rządu, Necker. Stanowiło to triumf świadomości rewolucyjnej. Jednak w ciągu paru miesięcy ta idea poniosła klęskę. Główną tego zasługą przypisuje się uprzywilejowanym, którzy odrzucili u schyłku 1788 roku kompromis z burżuazją. W ich oczach system społeczny był niewzruszony i bez alternatywy. Burżuazja zaczęła pojmować, że nie można zrobić gruntownych reform bez złamania siła oporu uprzywilejowanych. Zamiast na sile rządu burżuazja musiała się wesprzeć na żywiole ludowym. Oznaczało to radykalizację burżuazji.
Narastanie świadomości rewolucyjnej polega na „zarażaniu się”, czyli imitacji zachowań. Klasycznym przykładem tego jest rewolucja paryska z 12-14 lipca i wzięcie Bastylii, która przeniosła się także do innych miast. Oczywiście organizm społeczny musi być podatny na taką infekcję. W tym przypadku rewolucję wspomagało to, że zbliżał się koniec żniw i czas poboru dziesięcin i feudalnych danin w naturze. Poza tym mnożą się pogłoski o bandytach opłacanych przez arystokratów. Na te nagromadzone zapasy paliwa rewolucyjnego pada iskra w postaci wiadomości o rewolucji w miastach.
Czasami impulsy do wystąpień są różne, ale skutek jest taki sam. Na przykład pojawiły się pogłoski o inwazji wojsk sabaudzkich, chłopi się zbierają i gdy rzekome wojsko nie dociera, uznają te pogłoski za spisek arystokratyczny i chcą zemsty.
Gdy natomiast po wybuchu rewolucji w Paryżu kobiety 5 października 1789 roku wdarły się do sali Konstytuanty, aktywiści ludowi i politycy burżuazyjni wykorzystują to do sparaliżowania na Dworze wpływów i skłonienia wahającego się króla do zaakceptowania rewolucyjnych zmian. Przeniesiono Dwór z Wersalu do Paryża i Ludwik XVI stał się zakładnikiem miasta.
Czasami wyraźnie nie dają określić się impulsy, nie wiadomo o co chodzi, ale poruszenie jest wielkie. Jednak taka gorączka szybko wybucha i opada. Obalenie monarchii w sierpniu 1792 roku przygotowywane było niemal jawnie, ale kiedy zaczęły bić dzwony w nocy na znak, wszystko toczyło się niesprawnie i powoli. Powodem było to, że wielkie manifestacje nie zaczynano w środku nocy.
Było wiele kanałów opiniotwórczych, głównymi były grupy, kawiarnie, ogonki sklepowe. Zwraca uwagę ogromna rola komunikacji ustnej. Tradycyjnym miejscem politycznych dyskusji i ludowej agitacji w Paryżu były okolice Pont-Neuf i placu Dauphine. Gdy Parlament stracił zaufanie paryskiego ludu, centrum agitacji przeniosło się do Palais-Royal, wielkiego kombinatu handlowo-rozrywkowego. Tam brał pod swe skrzydła opozycję książę Orleański. Obliczono, że w Paryżu było około 700 kawiarni, jednak te z Palais-Royal były najaktywniejsze.
Policja uważnie obserwowała kawiarnie, miała do swojej dyspozycji obserwatorów płatnych od każdego donosu. Oczywiście na długo przed wybuchem rewolucji istniało wyższe piętro społecznej, moralnej i politycznej dyskusji. Upadek uniwersytetów rekompensują loże masońskie, w których mówi się również o zasadach życia społecznego. Poza tym miejscami dyskusji są: filozofujące salony, gabinety lektur, stowarzyszenia literackie i naukowe oraz publiczne wykłady. Są jeszcze przedrewolucyjne kluby na wzór angielskich towarzystw, które jednak rząd zamknął w 1787 roku.
Inne forum stworzyły wybory do Stanów Generalnych. Liczyło się to, że po raz pierwszy absolutna monarchia przyznawała prawo zabrania głosu niemal wszystkim Francuzom. Także do szkolnych podręczników przenikały elementy oświeceniowej filozofii, wtedy to właśnie rozkwit przeżywały średnie szkoły, czyli kolegia. Wszystkie wyżej wymienione kanały informacyjne składają się na komunikację ustną.
Istniał jeszcze kanał informacji pisanej, rozpowszechnianej, opublikowanej itd. Cenzura Ludwika XVI uchodzi za niezbyt skuteczną i raczej liberalną. W rzeczywistości kontrolerzy palą często makulaturę, a zakazane druki sprzedają po kryjomu, po wysokich cenach. Książki poza cenzurą wędrują też z zagranicy w walizkach nietykalnej arystokracji. Królewscy cenzorzy byli w większości liberalni, sami należeli do różnych towarzystw i akademii.
Istniało przeświadczenie, że nieszczęściem Skarbu nie jest jego kryzys, ale to, że wszyscy o nim dyskutują. Nauczył tego minister Necker, który w lutym 1781 roku opublikował „Sprawozdanie dla króla”, przedstawiające stan finansów.
W książce i broszurze tamtych czasów dominowało laickie, zracjonalizowane wyobrażenie o świecie, zaciekawienie nauką, wiara w postęp, tolerancja, niechęć do despotyzmu i brak respektu dla stanowego przywileju. Armia ludzi czytających jest ogromna i sięga od wytwornej damy, aż do chłopa. Jednak w lekturach często spotyka się gwałtowne ataki deformujące prawdę na swoją korzyść.
Pobudzał także teatr i piosenka. Przed rewolucją teatrzyki ryzykowały i przedstawiały aluzje polityczne. Piosenka ma większą moc przenikania, ponieważ występuje od salonu po karczmę. Gazety stanowią słabe ogniwo systemu komunikacji. Wychodzi: „Gazette de France” i „Mercure de France”. Od 1777 roku wychodzi pierwsza codzienna gazeta francuska pod tytułem „Journal de Paris”. Wiele gazet ma konserwatywne i wrogie Oświeceniu oblicze. Poza tym czyta się gazety cudzoziemskie. Wydawane też są różne „Korespondencje sekretne”, które miały ambicje ujawniania tajemnic władzy, jednak były to mało wiarygodne domysły. Warstwy ludowe miały również rodzaj rękopiśmiennej gazety w postaci plakatów i afiszy wywieszanych w miejscach publicznych. Dopiero 5 lipca 1788 roku gdy ogłoszono zwołanie Stanów Generalnych ogłoszono jednocześnie wolność prasy. W sumie pomiędzy ogłoszeniem wolności druku a rewolucją ukazało się ponad dwa i pół tysiąca pozycji. Wolność druku obrodziła broszurami, ale nowe gazety należały do rzadkości. Broszura Sieyesa była czytana żarliwie, ale na posła został wybrany z wielkim trudem. Jego teza opierała się na niemożności kompromisu Stanu Trzeciego z arystokracją.
Sukces rewolucji przyniósł wielkie zagęszczenie kontaktów między ludźmi. Aktywiści chętnie wierzyli w instrument rewolucyjnego „zarażania”, stąd pomysły, aby słać nieprzyjacielskim armiom tekst „Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela”.
Wydarzenia lat 1789-1790 doprowadziły do ruiny francuską masonerię, w 1793 roku przestał istnieć Wielki Orient. W kawiarniach jednak dalej dyskutowano i politykowano, jednak w miarę nasilania się terroru dyskusje te słabły. Także miejscami dyskusji stają się warsztaty pracy, sklepy i trwające dłużej budowy jak na przykład budowa kościoła Św. Genowefy, późniejszego Panteonu.
Rzeczą znamienną jest, że insurekcje i manifestacje odbywają się w niedzielę i święta, natomiast poruszenia żywiołowe ludu przypadają w poniedziałki.
Dalej również świadomość kształtują nieustanne dyskusje w grupach, przy czym ceniono sobie większą swobodę w spontanicznych zebraniach, niż na klubach, zgromadzeniach dzielnicowych czy zebraniach Gwardii Narodowej. Spontaniczne dyskusje urządzane były w ogrodzie tuileryjskim i na placu Champ-de-Mars, gdzie w 1790 roku wystawiono Ołtarz Ojczyzny. Do tego typu zgromadzeń można także zaliczyć targowiska i ogonki przed sklepami. Teatr i piosenka dalej mają duże znaczenie, jak na przykład „Pieśń wymarszu, Marsylianka”. Ceniono chóralny śpiew, ponieważ trafiał do wielu odbiorców, stąd popularność rewolucyjnych hymnów.
Stare formy nabierały nowych znaczeń, ale pojawiały się też nowe. Przykładem tego jest nowa struktura administracyjna kraju. Urzędów municypalnych i innych funkcji z wyboru ustanowiono około 1,3 miliona. Z początku pełnoprawnych obywateli było około 4,3 miliona. Szlif obywatelski dały plebejuszom patriotyczne organizacje paramilitarne, a przede wszystkim Gwardia Narodowa. Z górą milion młodych Francuzów znalazło się w wojsku Republiki. Kilkaset tysięcy ludzi przewinęło się przez patriotyczne kluby, które uczyły politycznego abecadła. Po roku 1789 z łatwością drukowano broszury, pamflety, gazety i afisze. Ekspansja rewolucyjnej prasy przyniosła jednak nieliczne tytuły wielonakładowe („Les Revolutions de Paris”), przeważała produkcja chałupnicza.
Rozróżniano dwa pojęcia edukacji: oświaty i wychowania. Narzędziem oświaty były licea, kolegia, uczone księgi, zaś edukacji cyrki, stadiony, zabawy publiczne. W idei edukacji kryje się chęć sterowania wolą ludu bez jego udziału, aby był on podporą mądrego i sprawiedliwego ładu Republiki. Jednym z najwyżej cenionych instrumentów edukacji były święta organizowane z wielkim rozmachem od 1790 roku.
Powstał więc imponujący system pobudzania i kształtowania rewolucyjnej świadomości. W jakobińskiej Republice postać kibica przestała być komfortowa, z oburzeniem wypowiadano się o ludziach obojętnych. Dlatego szybko zwiększała się liczba klubów i klubistów. Udało się ustalić, że w II roku Republiki skupiało się w nich nie więcej niż 11% populacji. Opanowane przez sankiulotów władze lokalne wystawiają w latach 1793-1794 zaświadczenia o postawie obywatelskiej. Jednak wielcy liderzy i prasa powtarzają ciągle, że nie wszyscy muszą wykazywać wysoki poziom rewolucyjnej energii. Tak więc w koncepcji zaangażowania burżuazja i sankiuloci nie są jednomyślni, poza tym w tym temacie są różnice regionalne i odmienność pokoleń.
Twierdzono, że rewolucja władała wyobraźnią ludzi i pobudzała ich wrażliwość, że rewolucja to rodzaj odurzenia, które dawało uczestnikom zdarzeń poczucie pełni życia. Rozumiano jednak, że najpierw należy zapanować nad żywiołem. Wysiłek zrozumienia wszystkich zawiłości procesu rewolucyjnego przekracza często nawet wytrawnych obserwatorów. Zachodzą gwałtowne zmiany nastrojów i poglądów, powodem tego jest obalenie tradycyjnych ról społecznych. Na stan świadomości miały także wpływ napięcia pomiędzy koniecznością rewolucji a zasadami. Od początku rewolucję rozumiano jako wielką regenerację życia i odwiecznych zasad. Wybuch wojny, klęski militarne, wzmożone ataki kontrrewolucji to przyczyny stosowania środków rewolucyjnych, sprzecznych z wielkimi zasadami.
Poza tym przyczyną owej chwiejności było duże napięcie emocjonalne, jednak one najczęściej mącą jasność sądu. Rewolucyjnej świadomości potrzebne są więc impulsy. Najsilniejszym z nich jest strach przed głodem i utratą własności oraz śmiercią. Obawie towarzyszy nieufność, ale także łatwowierność, która charakteryzuje przede wszystkim świadomość ludową. W latach rewolucji krąży po Francji nieprawdopodobnie dużo pogłosek mrożących krew w żyłach. W skrajnych przypadkach strach powodował odruchy paniki, wyolbrzymiał on działania i wpływ agentów wroga. Obawa powodowała działania defensywne i ogromnie przyśpieszała proces rewolucyjny, skłaniała ku gotowości do poświęceń.
Ta „prometejska” wizja życia ludzkiego przejawiała się chociażby w zwrocie ku neoklasycyzmowi. Wyrazem tego były prace Dawida z lat przedrewolucyjnych. Heroiczna śmierć miała być początkiem nieśmiertelności. Rewolucja zna nie tylko bohaterów indywidualnych, ale także zbiorowych, jak chociażby zdobywców Bastylii. Świadomość rewolucyjna nie żyje emocjami, ale także chłodnym namysłem nad biegiem wydarzeń. Powodem chybotliwości nastrojów ludu jest także zaniepokojenie o warunki egzystencji wśród drożyzny i braku żywności. Cel rewolucji okazał się trudniejszy do zdobycia niż przypuszczano, więc zaczęto sięgać po nowe środki działania.
Jednym z nich była polityka. Jednak powszechnie przeceniano jej możliwości i nadużywano politycznych środków działania. Od początku rewolucji obserwuje się gwałtowną polityzację społecznej świadomości. Zainteresowanie wydarzeniami politycznymi jest silniejsze od strachu. Powodem tego jest wdzieranie się wszędzie polityki, do kościołów, do kuchni, gdzie były fajanse, ozdobione rewolucyjnymi hasłami, masowo produkowane w manufakturze w Nevers, do piosenek, do kalendarza, do nazw ulic, itd. Była to reakcja na generalne odpolitycznienie życia społecznego w dawnym ustroju.
Ogromna nieufność połączona z łatwowiernością wynika z ideowej polaryzacji i podziału całego świata na „nas” i „ich”.
2. My i oni
W każdej rewolucji ten, kto nie jest po stronie Ojczyzny, jest przeciwko niej
Jean-Paul Marat
W każdej rewolucji ludzie tworzą sobie pesymistyczny wizerunek wrogów i optymistyczny obraz rewolucyjnej wspólnoty. Tą wspólnotą nazwano od czasu zwołania Stanów Generalnych Tiersem, bądź Stanem Trzecim. Jednakże od XVII stulecia burżuazja nawykła grać rolę sobowtóra szlachty. Poza tym jej powiązania ze światem feudalnym były solidne i różnorodne. Gdy występował głód, miejska biedota nie odróżniała dobrych i złych bogaczy. Wielu ludzi spośród burżuazji, jak właściciele ziemi, lichwiarze, dzierżawcy danin było tak samo zagrożonych jak wielmoże z zamków i opactw. Wiejska biedota też nie czuje się solidarnie z zamożnymi chłopami. Dlatego aż do sierpnia 1788 roku, gdy podjęto decyzję o zwołaniu Stanów Generalnych burżuazja zaczęła mieszać się do polityki. Zaczęła kopać przepaść pomiędzy „nimi” i „nami”. Tym bardziej, że rozgorzał spór wokół głosowania indywidualnego, Stan Trzeci zawsze był przeciwko dwóm głosom kleru i szlachty. Poczucie odrębności i nieufności w stosunku do uprzywilejowanych zmieniało się we wrogość, gdy wiadomo było, że są za barbarzyńskim wyzyskiem. Dochodziły pogłoski o przekupywaniu wichrzycieli przez arystokratów i zamieszki przez nich prowadzone. Ostatecznym potwierdzeniem istnienia spisku arystokratycznego była dymisja Neckera 12 lipca 1789 roku.
Burżuazja bardzo zabiegała o chłopskie poparcie w trakcie wyborów. Wśród posłów znalazło się tak wiele prawników, ponieważ to oni prowadzili sprawy wsi w kwestiach podatkowych. Burżuazja była przekonana o konieczności sojuszu z ludem i natężała wrogość do uprzywilejowanych. Rodzi się przekonanie, że Stan Trzeci jest lepszy od swoich wrogów, pojawia się duma. Przynależność do tej zbiorowości daje poczucie siły i pewność siebie. Chciano zniszczyć pozostałe stany, ale nie oznaczało to zamordowanie. Zabicie szlachcica w lipcu 1789 roku było czymś rzadkim. Po lipcowym zwycięstwie sądzi się, że spisek został rozbity. W nocy 4 sierpnia szlachta na Zgromadzeniu Narodowym zaczęła się licytować w ofiarach ze swych praw i przywilejów.
Szybko jednak złudzenia o pokonaniu wrogów zaczęły pryskać. Jeszcze w lecie 1789 roku Gwardia Narodowa musiała rozpraszać bunt bezrobotnych. W początku września zaczyna pękać jedność w Konstytuancie, konflikt polega na różnicy w zdań co do weta królewskiego. Król wzbraniał przed zaaprobowaniem ustaw rewolucji, ale zanim został przeniesiony do Paryża zaakceptował decyzje Zgromadzenia Narodowego.
Zaczęły się rozruchy na wsi, bo chłopi byli rozczarowani zniesieniem tylko części obciążeń feudalnych. Zimą 1790 roku burzą się wsie prowincji zachodnich i południowo-zachodnich. Chciano jednak na przekór zamanifestować jedność narodu. Zaczęto likwidować cła wewnętrzne, różnorodne prawa lokalne, utrudnienia w podróżowaniu. Właśnie jedną z przyczyn sukcesu departamentów było ich przełamywanie dawnych barier. Także zniesienie instytucji szlachectwa decyzją Konstytuanty z 19 czerwca 1790 roku było wyrazem jedności narodu. Demonstrowano ją szczególnie przy okazji różnych zjazdów. Pierwsza rocznica zdobycia Bastylii to wielkie, ogólnonarodowe święto Federacji w Paryżu. Rację mieli ci, którzy twierdzili, że cała jedność jest krucha i sztuczna.
Ideę jedności przyjął trzon konstytucjonalistów, który w 1791 roku przekształcił się w partię feuillantów. Pojawiło się zaraz pytanie, czy bez jedności będzie można dalej prowadzić rewolucję. Pojawiły się znaki ostrzegawcze jak: ucieczka króla z Paryża, deklaracja z Pillnitz cesarza Leopolda II i króla pruskiego, grożąca inwazją oraz wroga postawa kleru po jesiennej reformie Kościoła z 1791 roku. Znowu ujawniło się, że szlachta, królowie i kler są przeciwko rewolucji. Od 14 września 1791 roku obowiązuje nowa konstytucja, ale nie budzi ona entuzjazmu całej burżuazji. Wnioskiem było, że siły despotyzmu są ciągle wrogiem i to wrogiem niebezpiecznym. Od jesieni 1791 roku pojawiają się oskarżenia socjalne w stosunku do burżuazji. Uważano, że w miejsce arystokracji urodzenia, wkracza jeszcze gorsza arystokracja bogactwa. Od jesieni 1791 roku do lata 1792 roku przetaczają się przez kraj liczne fale ludowych poruszeń. Lud chce zdobyć zamki, aby mieć punkty oporu w razie inwazji wroga. Poza tym istniał jeszcze jeden rodzaj wroga: fanatyk, ponieważ wielu ludzi stawało po stronie „opornych księży”. W jesieni 1791 roku wrogami byli: burżuazja chcąca rządzić ludem, arystokrata sprzyjający rewolucji i oporny duchowny. Chcąc skierować gniew ludu, część jakobinów zwanych brissotynami wskazuje jako cel zaatakowanie innych królów, jednak przed wojną przestrzegają inni jakobini, robespieryści, którzy chcą zniszczyć wewnętrzną kontrrewolucję.
W lipcu 1791 roku zostali odrzuceni od władzy dwaj ludzie: mer Paryża Bailly i komendant paryskiej Gwardii Narodowej La Fayette, za zmasakrowanie nie uzbrojonych manifestantów podpisujących polityczną petycję na Champ-de-Mars. Merem Paryża został jakobin Petion.
Obalenie monarchii 10 sierpnia 1792 roku zmiotło z politycznej sceny króla, Dwór, rojalistyczne gazety i ogromną większość liderów, rojalistów feuillanckiej orientacji. Takie zaczynanie od zera umożliwiło jednak odtworzenie jedności całego dawnego Tiersu. 20 września zbiera się po raz pierwszy, wybrana w powszechnym głosowaniu, bez żadnych cenzusów majątkowych, Konwencja Narodowa. Nowa konstytucja nie miała być narzucona ludowi, ale miała zostać poddana ludowemu referendum.
Konflikt Żyrondy i Góry jest postrzegany w kategoriach „my-oni”. Każda z partii postrzegała, że tylko ona może uratować rewolucję przed klęską. Od wyobrażenia, że druga strona wiedzie rewolucję do przepaści, krok już tylko do wiary w zdradę przeciwnika. Wyobrażano sobie „tyranów świata” i arystokratów, którzy chcą przywrócić dawny porządek, feuillantów pragnących obalić republikę i odtworzyć monarchię konstytucyjną oraz żyrondystów czyli republikanów. Wróg to człowiek który: nie zapisał się do Gwardii Narodowej, nie złożył przysięgi obywatelskiej, żałuje dawnego reżimu, znieważa rewolucję, posyła pieniądze emigrantom, szerzy złe wiadomości. W świadomości ubogich warstw torowało sobie przekonanie, że obie partie i cała Konwencja to wrogowie ludu i arystokraci. Dowodem tego był wzrost cen chleba, wskutek czego w listopadzie 1792 roku doszło do masowych żakerii. Żyrondyści wykazali inicjatywę do odtworzenia sojuszu z wsią, od sierpnia 1792 roku reżim feudalny na wsi zniknął, choć dopiero jakobińskie ustawy po roku przypieczętują jego zgon. Chłopski posiadacz pragnie powiększyć swój stan posiadania, ponieważ wiele dóbr kościelnych nie została jeszcze rozprzedana. Ponadto w lipcu 1792 roku zadecydowano o sprzedaży majątków emigrantów.
Jakobini od dawna dbali o dobre stosunki z sankiulotami. Chciano rozbudzić rewolucyjny zapał poprzez gniew do żyrondystów. Obwiniano ich o spekulację, drożyznę, o ciężkie wojny toczone na froncie i w rezultacie o klęski w marcu i kwietniu 1793 roku. Temu obrazowi bardzo pomogła zdrada generała Dumourieza, który był protegowanym Żyrondy. Po jej upadku, większa część burżuazyjnej opinii opowiedziała się po stronie Góry. Uważano, że we wszystkich zgromadzeniach prawica nie była nic warta, tak było z uprzywilejowanymi w Konstytuancie, feuillantami w Legislatywie i żyrondystami w Konwencji.
Po upadku Żyrondy zaczęto wierzyć w jednolitość patriotów. Postrzegano Górę i Równinę, ale nie był to podział taki wyraźny jak wcześniej. W ciągu trzech tygodni została przygotowana Konstytucja, która została przyjęta w ludowym głosowaniu. Wytoczono też proces sądowy przywódcom Żyrondy, był to pierwszy wielki proces polityczny. Rozpoczął on okres terroru trwający w lecie i jesieni 1793 roku, związany on był z wyobrażeniem na podział „my-oni”.
Burżuazję zaczęto postrzegać, jakoby po obaleniu despotyzmu i rządów przywileju, zwrócili się przeciwko ludowi i zajęli miejsce dawnych stanów uprzywilejowanych. Chciano przygotować burżuazję do polityki ustępstw na rzecz ludu. Jednakże jakobińska ekipa rządząca nie składa się z sankiulotów, nikła rolę odgrywają w niej burżuazja czyli wielcy kupcy i fabrykanci, dominują ludzie z burżuazyjnej inteligencji.. To umożliwia pokazywanie rządu jako siły ponadklasowej.
Sankiulota roku II podejrzliwie spogląda na inteligencję, sądzi że wynosi się ona ponad niego. Inteligencja była też konkurentem dla nich przy obsadzaniu posad w aparacie władzy. Jakobini nie uznali za wroga burżuazyjnej inteligencji ponieważ los rewolucji zależał od jakości kadr.
Lista oskarżeń pod adresem burżuazji jest długa. Istniał pogląd, że nawet jeśli sprzyjała obaleniu despotyzmowi to posłużyła się tylko ramieniem ludu. Jakobini tego nie popierają, uważają, że rewolucję zrobił lud do spółki z burżuazją. Sankiuloci uważają też za wrogów ludzi obojętnych. Jakobini natomiast dowodzą, że nie każdy może być patriotą energicznym. Rząd jednak ugiął się przed oskarżeniami burżuazji o uchylanie się od służby wojskowej i w sierpniu 1793 roku uchwalił powszechną służbę wojskową. Sankiuloci oskarżają bogatych o wykupienie dóbr kościelnych, dlatego często gdy niszczono feudalne archiwa, także palono księgi urzędowe z tytułami nabycia dóbr narodowych. Ulubionym celem słownego ataku jest też kupiec spekulant, obok niego też występuje zamożny rentier, które zbliża się do próżniaka i pasożyta. Do tego wszystkiego dodaje się, że burżuazja gardzi sankiulotami. Najcięższym zarzutem było to, że bogaci chcą zniszczyć rewolucję i restaurować tron. Jakobini na te ataki odpowiadają potępianiem antyburżuazyjnych poruszeń ludu i chwalą tych bogaczy, którzy wybierają sojusz z sankiuloterią.
Jednak konflikt z burżuazją nie usypia nienawiści do szlachty i kleru. Jesienią 1793 roku podjęto „dechrystianizaję”, aby zlikwidować zupełnie księżowską profesję. Rząd szybko tą akcję zablokował, bojąc się nowych wystąpień na tym tle. Inną kategorią wrogów byli „tyrani Europy”. Pełny obraz wrogów to: arystokracja, kler, bogacze, obcy despoci i ich agenci. Tymczasem jakobińska burżuazja próbuje ten obraz wycieniować.
Natomiast definicja sankiuloty sprowadza się do jego niezamożności, produktywności, ofiarności, aktywności politycznej. Wszyscy sankiuloci mają też wspólne interesy ekonomiczne: działanie przeciwko drożyźnie i brakiem żywności. Problemem było kim jest sankiulota wiejski, nie lubiono bowiem zamożnych chłopów, a inni mieszkańcy wsi także wrogo odnosili się do miejskiej kurateli. Sankiulocka kultura polityczna wytworzyła wiele instytucji, jak na przykład jawne głosowania i wymiana korespondencji pomiędzy klubami oraz strój. Za wroga uważano także tego, kto chce być bardziej rewolucyjny od rewolucji.
Ustawodawstwo jakobińskie usiłuje dać satysfakcję różnym siłom społecznym. Wsi dała ostateczne zniesienie feudalizmu, miejskim sankiulotom reglamentację cen. Jednak korzyści z nich wynikające albo były mniejsze niż spodziewane, albo bardzo odległe. Powoli zaczęto dostrzegać znużenie rewolucją i próbowano temu zaradzać poprzez propagowanie kultu cnoty. Konstruowano religię na wzór antyczny, Istoty Najwyższej. Rząd jednak spogląda z nieufnością na spontaniczne odruchy ludu.
3. Czym chce być Stan Trzeci
Ludzie ośmielili się powiedzieć sobie, że są nieszczęśliwi
Saint-Just
Lud zwracał swój gniew za swój stan w kierunku reżimu socjopolitycznego, wspartego na przywilejach i despotyzmie. Personifikowano przyczyny swojej nędzy, byli to: dygnitarze kościelni, arystokraci, wielcy kupcy i młynarze. Gwałtowne pogorszenie warunków życia jesienią 1788 roku i zimą 1789 roku miało przyczyny obiektywne: fatalny nieurodzaj i wyjątkowo ostrą zimę. W lutym 1789 roku drożyzna sięgnęła szczytu. Poza tym lud żył w nędzy z powodu przygniatających podatków i feudalnych ciężarów. Nędza jest postrzegana jako nie tylko paliwo insurekcji, ale także początek ruchu anarchicznego. Reguła jednak w zamieszkach jest splatanie się motywacji socjoekonomicznych z politycznymi. Rewolucja pokazała, że nędza nie jest nieuchronnym przeznaczeniem ludzi. Już w kampanii politycznej 1789 roku pewną rolę odgrywały hasła nowego podziału własności. Jednak od samego początku masy nie tylko oczekują poprawy bytu, ale także mają niezaspokojoną potrzebę godności. Różne gesty i zwyczaje feudalne budzą odrazę moralną. Także działania poborców podatkowych ranią godność prostych ludzi. Odczuwano także potrzebę godności, w postaci szansy aktywności społecznej, utwierdzania własnej wartości. Ludzie z miast odczuwają potrzebę aktywnego uczestnictwa w dramatycznych wydarzeniach historii.
Burżuazja odczuwa boleśnie społeczną dominację szlachty. Chodziło także o wolność wypowiedzi i prasy, chciano swobodnego działania na wszystkich polach aktywności duchowej i materialnej. Poczucie bezpieczeństwa jest także wartością szczególnie pożądaną. Wiosną i latem 1789 roku cała Francja trzęsie się na wieść o pladze bandytyzmu. Poczucie bezpieczeństwa też gwałci nieobliczalna i niekonsekwentna polityka rządu i groźba bankructwa Skarbu. Panuje pogląd, że wolność i bezpieczeństwo są nieosiągalne bez likwidacji despotyzmu. Aspiracje burżuazyjne i ludowe łączy przeświadczenie, że zgłaszanie postulaty są moralnie i społecznie uzasadnione i akcentowanie także potrzeb wyższego rzędu. Realizacja niezaspokojonych potrzeb społecznych wyraża się w przekonaniu o działaniu zbiorowym. Po rewolucji paryskiej wyśrubowane ceny chleba w końcu lipca nieco spadły, pojawiły się jednak braki w zaopatrzeniu. Elementarne potrzeby ludu zostały zaspokojone.
Noc z 4 na 5 sierpnia nazwano „nocą św. Bartłomieja” dla przywilejów. Po kapitulacji Dworu z połowy lipca burżuazja pragnie dominacji w systemie politycznym. Rychło się jednak okazało, że burżuazja chce zastąpić państwo urodzonych przez państwo posiadaczy. Jedną z pierwszych decyzji Konstytuanty po przeniesieniu się w październiku z Wersalu do Paryża była nacjonalizacja dóbr Kościoła. Burżuazja mogła je swobodnie kupować na licytacjach. „Deklaracja Praw” proklamowała wolność osobistą, przekonań, także religijnych oraz wolność wypowiedzi. Dopiero ucieczka króla z Paryża, a potem masowa emigracja kontrrewolucyjna i jej zbrojenie się nad Renem zmusiły burżuazję do prawnych ograniczeń tej sfery wolności. Francję zalewa ogromna fala druków. Nie ma natomiast w „Deklaracji” wyraźnego stwierdzenia o wolności ekonomicznej i wolności stowarzyszeń. Dopiero w 1791 roku swoboda przedsiębiorczości gospodarczej została potwierdzona. Otwarto także szansy społecznej kariery. Konstytuanta szybko także uwinęła się z tworzeniem nowych struktur administracyjnych. Powstały 83 departamenty, 547 dystrykty, 44 tysiące gmin czyli komun. Na każdym szczeblu czekały funkcje z wyboru.
Wkrótce jednak pojawiły się głosy, że system cenzusowy kradnie ludowi jego obywatelskie prawa. Wybory do Konwencji latem 1792 roku, choć demokratyczne przyciągnęły około 10% uprawnionych, wielka burżuazja wolała nie uczestniczyć w wyborach. Ucieczka króla pokazała, że to przecież lud rozpoznał i zmusił do powrotu królewskich uciekinierów. Przyczyną rosnącej popularności Robespierre`a było jego kampania przeciwko cenzusom. Sankiuloci boleśnie odczuli cenzusy, ponieważ odsuwały one od udziału w Gwardii Narodowej. Zimą 1792 roku jakobini wymyślili sposób na złagodzenie ludowych rozczarowań, było to hasło masowej produkcji pik i bezpłatnego dostarczania ich ludowi. Pika stała się symbolem ludowej suwerenności.
Dopiero obalenie monarchii otworzyło służbę w Gwardii Narodowej dla wszystkich obywateli. Oczywiście zamożna burżuazja nigdy nie wpisywała się całkowicie do Gwardii, w Paryżu który liczył 650 tysięcy było około 80 tysięcy czynnych obywateli z czego około 30 tysięcy należało do Gwardii. Patrole i liczne ćwiczenia przeszkadzały burżuazji w prowadzeniu interesów.
Mimo poprawy losu, wieś nie jest zadowolona. Jednak poczucie niezaspokojenia elementarnych potrzeb wsi w połączeniu z przekonaniem, że rewolucja nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa podtrzymuje świadomość rewolucyjną. W latach 1790-1792 pojawiają się różne pomysły dotyczące nie tylko likwidacji feudalizmu ale także redystrybucji ziemi. Radykałowie myśleli o bezpłatnym oddaniu ziemi kościelnej biedakom. Wieś wszystkie te projekty uznawała za znakomitą receptę na zło. Krążyły także projekty komunistyczne. Natomiast w mieście aż do lata 1791 roku ceny chleba były niskie, jednak plagą było bezrobocie. W czerwcu 1791 roku warsztaty publiczne przygarniały 31 tysięcy ludzi, w połowie tego samego miesiąca Konstytuanta obwieściła ich likwidację. Ci którzy mieli pracę burzyli się w imię podwyżki płac. Pod wrażeniem zaburzeń uchwalono 14 czerwca 1791 roku ustawę La Chapeliera. Po nienajlepszych zbiorach od sierpnia 1791 roku ceny chleba zaczęły iść w górę. Tej jesieni władzę w Komunie Paryża przejęli jakobini. Zaczęło powstawać przekonanie, że rewolucyjne władze muszą wyżywić biedaków.
Republika istniała faktycznie od 10 sierpnia 1792 roku, a prawnie od dekretów Konwencji z 21 i 22 września. Sankiuloci, którzy poszli do urn uznali kompetencje rewolucyjnej burżuazji, ponieważ nadal miała monopol władzy. Republika miała być matką ludzi wydziedziczonych socjalnie. Świadomość rewolucyjna występowała pod dwoma postaciami: orientacji umiarkowanej i radykalnej. Wśród Żyrondystów jak i Góry mało jest ludzi bogatych. Podstawowe znaczenie miał tutaj odmienny pogląd na strategię i taktykę rewolucji. Żyrondyści głęboko odczuwali potrzebę wolności, bali się dyktatury i anarchii, stawiali na swobodne działania gospodarcze jako lek na pauperyzację. Górale także odczuwali potrzebę wolności, ale też mieli potrzebę władzy jako potrzebę sukcesu, umieli reprezentować aspiracje stanu trzeciego. Tym bardziej, że rewolucja z 10 sierpnia dała sankiulotom prawa polityczne, ale nie przyniosła poprawy ekonomicznej. Od jesieni 1792 roku wszystko zaczęło szybko drożeć. Od 4 marca 1793 roku Komuna Paryża subsydiowała piekarzy i utrzymywała równą cenę chleba aż do zimy 1795 roku. Oczekiwano także podziału ziem gminnych, dzierżawcy chcą się uwolnić od czynszów płaconych właścicielom. Brak zaspokojenia tych i innych potrzeb wywołują nerwowość i gniew, ale także apatię i osłabienie zainteresowań politycznych. Jakobini bardziej niż poruszeń ludu bali się jego apatii. Republika II roku miała przynieść strumień pobudzenia świadomości rewolucyjnej.
Wzrost politycznych aspiracji sankiulotów był prawdziwie imponujący, tylko na wsi komitety nie wykazywały większej aktywności. Dużą rolę ogrywały też czystki w klubach jakobińskich, z których usuwano członków umiarkowanych. Sankiuloci pojawili się na większą skalę w aparacie politycznym. Jednak jakobini chcieli zachować w swoim ręku pozycje kluczowe. Awansowi politycznemu ludowi miał też towarzyszyć awans kulturalny. „Deklaracja Praw” w nowej wersji, uchwalona razem z konstytucją 24 czerwca 1793 roku przyznawała ludowi prawo do oświaty.
Nowy system władzy miał opierać się na dwóch filarach: konwencja i jej organy wykonawcze w terenie oraz kluby i stowarzyszenia. Te drugie miały być afiliowane u jakobinów i niechętnie patrzono na inne stowarzyszenia. Istniało przeświadczenie o centralizacji.
Spadek, który przyjmowali jakobini 2 czerwca 1793 roku był nie do pozazdroszczenia. Ceny szybko szły w górę. Władze jednak szybko podjęły dużo decyzji politycznych i ekonomicznych. W świadomości zadomowiło się przekonanie, że nędza nie jest przeznaczeniem ludu oraz że państwo ma prawo dysponowania własnością obywateli. Jakobińska świadomość przyjmuje jako wzór egalitaryzm zdecydowany, ale unikający skrajności. W środowisku jakobińskim cieszy się ogromnym autorytetem filozofia społeczna Jana Jakuba Rousseau. Mniemano, że sprawiedliwszy podział ziemi spowoduje szybki wzrost produkcji i dostaw żywności na rynek. Dlatego jako środki doraźne stosowano: reglamentację cen, kontrola handlu, terror ekonomiczny, czyli drakońskie kary za spekulacje. Zezwalano na małe dzierżawy ziemi. Szczególnie wiele obiecano sobie po dekrecie o karze śmierci dla spekulantów z końca lipca i po taryfie maksymalnych cen artykułów żywnościowych i przemysłowych. Zahamowano także spadek wartości asygnat, a wojska republiki odniosły kilka zwycięstw. Załamanie przyszło, gdy klienci ogołocili rynek z towarów, producenci zaś wstrzymali produkcję. Pojawiły się fałszerstwa towarów, zorganizował się czarny rynek, ze swoimi cenami.
Sankiulota widział siebie przede wszystkim jako konsumenta, stąd od wiosny 1794 roku niespotykany ruch strajkowy w imię wyższych płac. Na pytanie kto jest winny, padają odpowiedzi: chciwi bogacze, arystokracja oraz władze.
4. Opór przeciw uciskowi
Wadliwa jest każda instytucja, która nie przyjmuje założenia,
iż lud jest dobry, zaś władza podatna na zepsucie
Robespierre
Uważano, że władzę uprawomocnić może nie to czym ona jest, lecz tylko to, co ona robi i co osiąga. W wielu utworach potępiano despotyzm i okrucieństwa szlachty i chwalono rewolucję. Wersal zaczęto postrzegać jako siedlisko bałaganu, chwiejności w decyzjach i postawach. W doświadczeniu Stan Trzeci zdobył pogardę i lekceważenie dla rządu. Solidnym zapleczem politycznym coraz większej liczbie ludzi zdaje się być pojęcie konstytucji. Jednak Ludwik XVI traktował Zgromadzenie Notabli jako parawan, miał on przysłonić arbitralne decyzje władzy pozorem zgody całego społeczeństwa. Król wyznaczył z góry przewodniczących zebrań wyborczych w stolicy wedle własnego uznania, jednak na 60 dystryktów stolicy, w 49 zlekceważono monarszą wolę.
W latach osiemdziesiątych król ma reputację człowieka słabego i pozbawionego woli, ale w kajetach skarg z jego osobą wiążą się niemałe nadzieje. Wiosną 1789 roku ład społeczny i sposób rządzenia krajem się zdyskredytował, ale Ludwik XVI i Necker nadal mają kredyt zaufania.
Szczególne wrażenie wywierało osłabienie militarnej monarchii. W czerwcu 1789 roku Dwór nie zorientował się w sytuacji, ponieważ był bardzo źle informowany. Złe nastroje wojska były w otoczeniu króla znane, ale także nie budziły zbytnich obaw. Władzą ideologiczną w tym czasie był Palais-Royal i kolegium 407 elektorów stanu trzeciego.
11 lipca 1789 roku król udzielił dymisji Neckerowi i jego ministrom, na czele nowego rządu stanął baron de Breteuil, konserwatysta. Paryżanie uznali decyzję Ludwika XVI za perfidną zdradę. Zaczęły się tworzyć zalążki władzy nad Paryżem: stworzono stały komitet rządzący miastem, wkrótce zaczęła działać Gwardia Narodowa. Po utracie Bastylii król skapitulował, wycofał swoje wojsko spod Paryża i przywołał z powrotem Neckera. Podczas wizyty w Paryżu Ludwik XVI przyjął i przypiął sobie do kapelusza trójkolorową kokardę. To że król miałby popierać rewolucję była szybka emigracja najbardziej skompromitowanych doradców z hrabią Artois na czele. Chciano przenieść króla do Paryża, aby wydostać go spod oddziaływania spiskującej arystokracji. Ludwik XVI nie chciał podpisać „Deklaracji Praw” i polecił Neckerowi napisać krytyczne uwagi do niej, gdy lud się o tym dowiedział zaczęło topnieć poparcie dla szefa rządu. Od razu też ustanowiono, że król nie będzie sankcjonował uchwalonej konstytucji. Armia królewska była niezdolna do działania, ponieważ w 1790 roku zaczął się kryzys dyscypliny wojskowej, zaczęły mnożyć się dezercje.
Konstytuanta zadbała aby król i rząd nie mieli żadnego swego przedstawiciela we władzach niższych szczebli. Jednak już od sierpnia 1789 roku występowały przejawy odrzucania, nowej, rewolucyjnej władzy. Gwardia Narodowa rozpraszająca manifestacje biedoty nie była popularna w Paryżu. Świadomość burżuazyjna i ludowa miała tylko wielki respekt dla Konstytuanty.
Wiara, że zasady konstytucji z 1791 roku są słuszne i rozumne, była nader rozpowszechniona wśród burżuazji. Chłopi natomiast przeciwstawiali się kompromisowi z reżimem agrarnym feudalizmu, a kler i większość wsi odrzucała konstytucję cywilną kleru. Dla jednych system ten był ułomny, ale naprawialny, dla innych trzeba go odrzucić w całości. Rzecznikiem pierwszego poglądu był Robespierre, drugiego natomiast był Marat. Uważano, że system ten daje zbyt wiele praw królowi i ministrom, a przede wszystkim jest niedemokratyczny. Jednak dopiero od wiosny 1791 roku republikanizm zaczął być bardziej popularny, zwłaszcza po nieudanej ucieczce króla. Rewolucyjna opinia zaczęła oscylować od lojalnej współpracy króla po odrzucanie go jako zdrajcy. Zresztą Ludwik XVI zaczął cała popularność trwonić. 20 czerwca 1791 roku kiedy miała miejsce ucieczka króla do Varennes, była nieodwracalnym ciosem dla jego reputacji. Konstytuanta wtedy przejęła całą władzę wykonawczą i król pozostał zawieszony do 13 września 1791 roku, kiedy to przyjął konstytucję i zaprzysiągł dla niej wierność. Uważano bowiem, że Francja, tak różnorodna, musi mieć łącznika w postaci króla. Tymczasem jakobińska burżuazja nie miała złudzeń co do króla. Dwór przezwano „komitetem austriackim”.
Konstytuanta cieszyła się większym prestiżem niż jej ustrojodawcze dzieło, natomiast Zgromadzenie Prawodawcze, które przetrwało od października 1791 roku do września 1792 roku obciążone było grzechem w postaci niedemokratycznego wyboru. Dlatego kwestionowano jej legitymizację. Zgubiły ją nie jakieś niepopularne dekrety, ale niezdecydowana i nieudolna polityka wiosną i latem 1792 roku. Dla radykalnej lewicy wątpliwa była też prawomocność władz lokalnych.
Wraz z monarchią zniknęły rozróżnienia obywateli na czynnych i biernych. W miarę upływu czasu zaczynają się mnożyć ataki na żyrondystów. W nocy z 9 na 10 marca 1793 roku grupa radykałów podejmuje nieudaną próbę obalenia Żyrondy. Podobnie jak w przypadku króla, wina za porażki militarne jest potężnym katalizatorem procesu delegitymizacji rządzących.
Sytuacja ekonomiczna ludu i położenie na froncie nie poprawiły się zaraz po przejęciu władzy przez jakobinów. Klub jakobiński, jego przedstawiciele w Konwencji, górale, nowy jakobiński rząd, mają bez wątpienia po 2 czerwca duży kredyt zaufania ludowego, ale nie jest to kredyt nieograniczony. Dlatego we wrześniu Konwencja przyjęła ustawę o wielkich środkach ocalenia publicznego. W jej wyniku maksimum ceny spadły, asygnaty się umocniły, znikły trudności z transportem zboża i ogromne ogonki przed piekarniami.
Od końca 1793 roku prawicowe skrzydło jakobinów, skupione wokół Dantona, zaczęło zbliżać się do umiarkowanej burżuazji, zwanej pogardliwie Bagnem. Ale różnice politycznych opcji i wzajemne wrogości były ogromne i uniemożliwiały alians przeciwko rządowi.
V. Czas wielkich liter
Myślę więc, że powinniśmy być egzaltowani: nie wyklucza to wcale zdrowego rozsądku i mądrości
Saint-Just
Rewolucyjna publicystyka lubi takie wielkie wartości i wielkie litery jak: Wolność, Równość, Sprawiedliwość, Rozum, Natura, Braterstwo, Cnota, Bezpieczeństwo i tak dalej. Cały czas mamy do czynienia z wytężonym namysłem nad sposobami zasypania przepaści pomiędzy faktami społecznymi a faktami wartości. Sacrum zaczęto przenosić z kościołów na place, sceny świąt rewolucyjnych. Uważano, że ze względu na wszechmoc zasad moralnych nie jest potrzebna żadna dyktatura ludzi. Siła rewolucji miała wynikać z przewagi prawdy nad oszustwem, natomiast jej słabość upatrywano w łączeniu się przeciw rewolucji wszystkich ludzi moralnie nikczemnych. Dodatnim odpowiednikiem tego jest jedność cnotliwych patriotów.
Faktem jest, że wiele tradycji dawnego porządku rewolucja zaadaptowała dla swoich celów, przykładem tego są święta wzorowane na uroczystościach katolickich.
Łatwiej było zaspokoić potrzebę wolności politycznej czy wolności przekonań niż bezdenne potrzeby materialne ludzi ubogich. Powoli rzecznicy praw ludu coraz lepiej rozumieją, że za wielkimi wartościami kryją się sprzeczne interesy społeczne. Chciano od początku przedyskutować nowy sens wielkich wartości, bo zdawało się, że burżuazja zatraciła ich sens. Nawet sami doktrynerzy rozumieją to i godzą się na kompromisy z wartościami i potrzebę cierpliwości.
W dramacie historii miało pomóc poszukiwanie oparcia w trwałych i oczywistych wartościach. Antyk był podziwiany nie jako model instytucji, lecz raczej jako wzór obywatelskich cnót. Obawiano się we Francji anarchii i podziału na małe struktury polityczne, a to właśnie dostrzeżono w Grecji antycznej. Także przestrach budził „cezaryzm” i „kromwelizm”. W rezultacie tych przemyśleń zwracano się ku republikańskiej Ziemi Obiecanej, widocznej już na horyzoncie.
Na początku szczyt hierarchii wartości zajmowała przede wszystkim Wolność. Zdaje się ona łatwo osiągalna, szczególnie po zburzeniu Bastylii. Jednak od początku burżuazja przestrzega przed nadużyciami wolności wiodącymi do anarchii. Rządy jakobińskie, które były najeżone rygorami, przesuwały na dalszy plan rozważania o wolności, w zamian za to eksponuje się ideę miłości do ojczyzny oraz mówi się dużo o równości. Ta druga wartość, czyli równość, zaczęła karierę od oprotestowania przywilejów i żądania jednakowej sytuacji prawnej dla wszystkich. Ambicją sankiulotów jest rozszerzanie równości obyczajowej. Równość faktyczną postrzegano nie tylko w wymiarze fizycznym, materialnym, ale także i moralnym.
Republika wspierała się też na cnocie. Wiedziano, że cnoty nie będzie bez zwycięstwa nad pauperyzmem. Braterstwo było namiętne i żarliwe, chociaż krótkotrwałe. Ruch Federacji 1790 roku pozostawił po sobie w spadku połączenie pojęć braterstwa z jednością. Uznano za konieczne poziome więzy rewolucyjnych organizacji. Wyrazem jedności było domaganie się przez sankiulotów od jesieni 1793 roku aby wszyscy ludzie mówili do siebie na „ty”. Braterską równość miały też gruntować ubiory, jednakowe: czerwona czapka, długie spodnie, kurtka zwana karmaniolą. Także jawność miała być wehikułem jedności braterskiej. Czujność natomiast miała gwarantować trwały sukces podstawowych wartości. Niekiedy te cnoty przekraczają granice fanatyzmu. Przypisuje się to szczególnie jakobinom II roku, ale pojawiają się one także u żyrondystów.
Do arsenału rewolucyjnej retoryki weszła sławna formuła Diderota, iż człowiek ma tylko jeden obowiązek: być szczęśliwym.
Nasycenie świadomości rewolucyjnej uroczystymi wartościami nadaje jej quasi-religijny koloryt. Początkowo uważano, że człowiek religijny z natury rzeczy będzie też doskonałym obywatelem. Na pierwszy rzut oka w rewolucyjnej ideologii nawiązania do historii i mitologii pogańskiego antyku dominują wyraźnie nad wpływami tradycji chrześcijańskiej. Wkrótce jednak republika doczekała się własnych męczenników w postaci: Marata, Chaliera i Lepelletiera. Ujawniają się też wtedy liczne zapożyczenia religijne, na przykład podczas procesji używa się kadzielnic i relikwiarzy. Wierzono, że republika wykonuje boską misję stwarzania nowego świata z chaosu i dokonuje przy tym rzeczy wielkich i świętych. Zasługuje zatem na religijne przeżywanie.
Przy mozolnym przechodzeniu od chaosu do nowego kosmosu wielce pomocne są symbole. Gdy w latach 1789-1790 chłopi niszczą feudalne zamki to nie tylko z myślą o unicestwieniu danin feudalnych, ale także symbolicznie niszczą cała strukturę systemu. Głód symboli rewolucji był ogromny, stąd też pomysł Pierre-Francois Palloy`a aby rozebrane gruzy Bastylii zamienić na przyciski papieru, kałamarze, tabakiery i tak dalej.
Zburzenie fortecy zaczęło być symbolem złamania despotyzmu, zupełne zniszczenie starego systemu. Rewolucja francuska zaczęła też pasmo zmian nazw, zaczęło się to już w 1789 roku, ale apogeum osiągnęło po obaleniu monarchii. Plac Ludwika XV staje się placem Rewolucji, plac Vendome - placem pik, most Notre-dame - mostem Rozumu i tak dalej. Zmieniają się także imiona i nazwiska, zwłaszcza wtedy, gdy są one w jakiś sposób związane ze starym systemem. Chciano przez to wymazać z historii stary reżim. Era dawna stawała się symbolem panowania despotyzmu i przesądu, tronu i ołtarza. Nowy kalendarz jest efektownym wyrazem idei przerwania ciągłości czasu, początkiem jest ustanowienie republiki 22 września 1792 roku.
Symbole rewolucji zdają się być wszechobecne. 12 lipca, gdy zaczyna się insurekcja paryska patronują jej dwa kolory: zielony, barwa nadziei, zaproponowana przez Desmoulinsa i czarny, kolor żałoby na znak zdrady króla. Jednak ktoś sobie przypomniał, że zielony to kolor hrabiego Artois i zaczęto nosić kokardy czerwono-niebieskie. Były to tradycyjne barwy Paryża. Z popularnością trójkolorowej kokardy konkurować mogła tylko czerwona czapka frygijska. Była symbolem wyzwolonego niewolnika i wyzwolonej republiki, dotarła do Francji za pośrednictwem renesansowej erudycji. Wkrótce zaczęto ją też postrzegać jako symbol sankiulockiej, braterskiej równości oraz suwerenności ludowej. Także drzewo wolności było inspirowane tradycją starożytną i uczoną. W tej roli często występowała topola, ponieważ rosła bardzo szybko. Sama zaś wolność była personifikowana w postaci majestatycznej figury kobiecej. Nie upowszechniło się natomiast familiarne imię symbolowi republiki - Marianna. Symbolem zaś odrodzenia była fontanna, natomiast suwerenny lud przedstawiano w postaci Herkulesa.
Równość miała również rozbudowaną symbolikę. Od 1790 roku wyobraża ją „braterski chleb”, ale także symbolem jej jest poziomica. Antyczne pochodzenie mają wiązki rózg liktorskich, symbol jedności. Otwarte oko w świetlistym trójkącie to symbol czujności. Powszechnie domagano się aby symbolika rewolucyjna wyróżniała się prostotą i unikała przepychu. Często zamiast niszczyć stare symbole przemianowywano je.
Jednym z najważniejszych wehikułów rewolucyjnych wartości były rewolucyjne święta. Dominowały przy tym dwa wielkie wątki oświeceniowej myśli: kult antyku grecko-rzymskiego oraz obsesja powrotu do natury. Święta wiejskie miały być świętami jedności, zbliżającymi ludzi do natury. Wiedziano, że człowiek jest istotą wrażliwą i należy nim sterować przy pomocy silnych obrazów i wielkich spektakli. Rewolucyjne święta miały być małymi spektaklami w tym ogromnym spektaklu rewolucji. Chciano też zatrzeć podział na widownię i scenę, cały lud miał odgrywać rolę czynną. Przekładano rzeźbę nad malarstwo, ponieważ to drugie spłaszczało i pomniejszało rzeczywistość. Rzeźba zdawała się być bliższa naturze. Poza tym rzuca się w oczy kolosalna rola słowa, niemal każda alegoria czy scena jest objaśniana stosownym napisem. Takie święta cieszyły się ogromną popularnością. Władze pragnęły, aby święta integrowały naród wokół wielkich cnót publicznych, aby przerzucały mosty pomiędzy klasami społecznymi.
Pięć dni wrześniowe, zwane sankiulotydami, zagospodarowano w ten sposób, że pierwszy był poświęcony cnocie, drugi inteligencji, trzeci - pracy, czwarty był święto opinii, każdy mógł wyrazić swoje zdanie, ostatni piąty dzień to święto nagród dla tych którzy rozwijają w sobie cnoty.
Gdy krytykowano święta, często mówiono, że miały one odwrócić lud od przejawów ekonomicznego kryzysu. Rewolucyjne święta, lek na apatię i znużenie, środek pobudzający krążenie krwi w ciele społecznym, po termidorze zaczęły ulegać w walce ze znużeniem rewolucją.
6. Jeszcze jeden wysiłek
Odważono się iść aż do końca, ponieważ odważono się zrobić początek...
Zasady zostały sformułowane i nic nie zatrzyma ich postępu
Saint-Just
Fiat, fiat!... Staliśmy się niezwyciężeni
Camille Desmoulins
Kajety skarg wspominają o niepewnych reformach i stąd prośby o pokierowanie nimi z góry. Są one jednocześnie tylko życzeniami. Potem jednak wydarzenia rewolucji wyzwoliły niepohamowane, ludowe nadzieje. Rewolucja, która przedtem wydawała się czymś niezwykle trudnym, nagle zaczęła się wydawać łatwą i upajającą przygodą. Karierę robi formuła: starczy by lud pragnął wolności. Wśród entuzjastów wielkich zmian panuje wiara w przyszłość i niecierpliwość. Bardziej prostoduszni wierzyli, że Konstytuanta tworzy ustrój nowej Francji na całe stulecia. Jednak lewica rychło dostrzegła poważne ułomności nowego ładu i domagała się wprowadzania stałych poprawek.
Cała rewolucyjna publicystyka uwielbiała porównywanie rewolucji do rozpętanego żywiołu, mnożyły się stwierdzenia: „potężna burza”, „wybuch wulkanu” i tak dalej. Znamienne jest, że o granicach rewolucji mówili ci, którzy pragnęli ją ustabilizować na osiągniętym pułapie.
Świadomość rewolucyjna nasycała się przekonaniem o zdumiewającej skuteczności energicznych działań. Jednakże te działania, jak na przykład szturm Bastylii, miały być początkiem długiego procesu. W gorączce rewolucji jednak przeważa niecierpliwość, silne jest przekonanie, że przedłużanie się rewolucji wynika ze stosowania półśrodków, ze skłonności do kompromisów ze starym porządkiem. Jest to niebezpieczne ponieważ okres przejściowy niesie chorobliwe osłabienie sił narodu. Rewolucja miała mieć charakter totalny, stąd nazwa regeneracji. Do słabości związanych ze starym porządkiem zaliczano przesądy własnościowe oraz rozpowszechnienie języków obcych i dialektów, rozległe strefy bierności rewolucyjnej.
Z czasem poprzeczka wymagań adresowanych do rewolucji podnosiła się. Głęboko wierzono w wielką skuteczność politycznych działań, jeśli są one zdecydowane i konsekwentne. Cały czas wierzono, że cel jest już niedaleko.
Wielką rolę pobudzającą odgrywał strach przed wrogami jawnymi i ukrytymi. Dlatego też od początku towarzyszy przekonanie o sile jako decydującym argumencie. Terror niewątpliwie rodził się z reakcji obronnych. Jednak należy odróżniać terror systematyczny, zinstytucjonalizowany, od terroru ludowego, ten zaczął się już w lipcu 1789 roku. Burżuazja była jednak skłonna do aprobowania bądź przynajmniej do przymykania oczu na okrucieństwa żywiołowego terroru. Od początku żądano nadzwyczajnych, rewolucyjnych trybunałów, ale skoro ich nie było, terror anarchiczny i ludowy wydawał się usprawiedliwiony. W 1790 roku uważano, że cena krwi jaką zapłacono za przewrót była niska. Trzeba pamiętać jednak, że system terroru to nie tylko gilotyna, to także masowe aresztowania prewencyjne i konfiskaty majątkowe. Lud miał przekonanie, że masakrując nieprzyjaciół działa za zgodą lub na rozkaz władzy. Terrorowi przypisywano funkcję pomsty i kary, a także prewencja i obrona ekonomiczna. Wyobrażano sobie, że terror powinien być narzędziem regeneracji. Poza tym miał nawracać na rewolucyjną wiarę wszystkich niezdecydowanych. Bez wątpienia śmierć zaczęła powszednieć. Pojawiają się głosy, że nie należy mnożyć głosów ponad ich rzeczywistą liczbę. Sankiulota jest zaniepokojony przede wszystkim zagrożeniem przez terror samych patriotów.
Często istniało przeświadczenie, że rewolucja jest nie tylko sprawą lokalną, że ma ona wymiar europejski i światowy. Jednak co do stosunku do świata zewnętrznego, tradycyjne podziały polityczne często się nie sprawdzają. Robespierre mówił o dbaniu o reputację Francji i jej rewolucji w oczach innych ludów. Wkrótce też pojawiły się obrazy Francji oblężonej ze wszystkich stron, coraz więcej było ksenofobii. Sankiuloci jednak nie podzielają troski o obraz swego kraju za granicą.
Epilog
Ludzie [rewolucji] żyją jeszcze, przynajmniej w wielkiej części, choć ohydny termidor i haniebne dni po [powstaniu] 1 prairiala tylu spośród nich wygubiły; ale ci, którzy pozostali, zdają się już zupełnie nie ci sami
Gracchus Babeuf, 1795
Okazało się, że rewolucja z większą łatwością zmienia rzeczy niż ludzi. Jednak inspiracje wielkiej Rewolucji znajdziemy także w innych wydarzeniach XIX wieku.
Jan Baszkiewicz, Francuzi 1789-1794. Studium świadomości rewolucyjnej, Warszawa 1989.
8
© PP