Pochodzenie języka


Pochodzenie języka

Skąd się wziął język?

Nie wiemy, jak wykształcił się język w toku rozwoju gatunku ludzkiego. Nie wiemy też, w jaki sposób każdy z nas uczy się mówić w dzieciństwie. Czy zdolność mówienia jest zaprogramowana genetycznie czy też niemowlę (to, które jeszcze NIE MÓWI) nabywa ją od zera. Uczeni są jednak zgodni, że porozumiewanie się językowe to własność typowo ludzka, a próby nauczenia ludzkiego języka szympansów, goryli czy nawet niezwykle inteligentnych delfinów nigdy nie doprowadziły do rezultatów lepszych niż opanowanie kilkuset oddzielnych znaków, nie powiązanych w struktury gramatyczne.

W poł. XVII w. ksiądz Wojciech Dembołęcki pisał w swoim Opisie jedynowłasnego państwa świata, że Bóg mówił do Adama i Ewy w raju po polsku. Podobne twierdzenia, które dziś wydają się nam przejawem megalomanii narodowej, pojawiały się dawniej w kronikach różnych narodów, mówiących różnymi językami. Po prostu język ojczysty wydawał się każdemu autorowi narzędziem komunikacji najbardziej naturalnym, najprostszym i najlepszym na świecie — właśnie tym, w które Bóg wyposażył naszych prarodziców.

Choć od czasów Dembołęckiego nauka poczyniła ogromny postęp, to wciąż nie wiemy, jakim językiem mówili pierwsi ludzie; nie wiemy nawet, czy wszystkie języki mają wspólnego przodka. Koncepcja, nawiązująca do biblijnej opowieści o wieży Babel, nie da się udowodnić i jest raczej wątpliwa wobec ogromnej różnorodności ponad 5 tysięcy języków świata. Jednak wiele spośród tych języków, odległych geograficznie i niepodobnych w stopniu umożliwiającym jakiekolwiek porozumienie, wykazuje w swej strukturze gramatycznej i słownictwie zaskakujące ślady wspólnego pochodzenia. Można więc wnioskować o wspólnym pochodzeniu języków w ramach kilkunastu lub kilkudziesięciu rodzin językowych.

Najbardziej znaną rodziną językową, obejmującą dziś największy obszar i mającą największą liczbę użytkowników, jest rodzina indoeuropejska, nazwana tak od dwóch geograficznych krańców rozpowszechnienia. Porównajmy formy 3 os. czasu teraźniejszego podstawowego czasownika być w odległych językach indoeur.: pol. jest, łac. est, ormiański e oraz sanskryt — język świętych ksiąg starożytnych Indii — asti.

Uderzające podobieństwo języków eur. i sanskrytu dostrzegł po raz pierwszy Wiliam Jones pod koniec XVIII w. Od tego czasu, który można uznać za narodziny współczesnego językoznawstwa, uczeni próbują dociec, gdzie mieszkali Praindoeuropejczycy.

Szukanie śladów wspólnej historii nie jest proste, ponieważ podobieństwa między językami mogą być efektem późniejszych kontaktów między narodami (dlatego porównanie cząstek gramatycznych uznaje się za lepszy dowód pokrewieństwa języków niż zapożyczenia słownictwa z poszczególnych kręgów tematycznych, które mogły być efektem późniejszych kontaktów między sąsiednimi narodami). Z drugiej strony na obszarze języków indoeuropejskich widać liczne wyspy odmiennych genetycznie języków, które kiedyś przyniosły ze sobą wędrujące ludy: najbliższe nam języki nieindoeuropejskie to: węgierski, fiński, estoński czy turecki.

Oczywiście znacznie łatwiej niż ślady wspólnoty praindoeuropejski dostrzec można we współczesnych językach naszych wschodnich i południowych sąsiadów dowody na wspólnotę języków słowiańskich, które pochodzą także od wspólnego języka prasłowiańskiego, wyodrębnionego z rodziny języków indoeuropejskich. Lokalizacja geograficzna wspólnoty prasłowiańskiej jest tak samo trudna i kontrowersyjna jak praindoeuropejskiej. Witold Mańczak, opierając się zresztą na porównaniu współczesnego słownictwa w różnych językach, lokalizuje praojczyznę zarówno Słowian, jak i Indoeuropejczyków w dorzeczu Wisły i Odry. Inni uczeni umieszczali praojczyznę Słowian raczej na pograniczu z językami irańskimi (np. wybitny pol. historyk języka Franciszek Sławski) lub fińskimi czy też tam, gdzie powstał najstarszy zachowany do dziś w zabytkach język staro-cerkiewno-słowiański, czyli na pograniczu Bałkanów.

Choć nie wiemy na pewno, gdzie mieszkali Prasłowianie, wiemy, że wskutek migracji ludów powstały 3 podgrupy języków słowiańskich: południowa na obszarze między Rumunią, Węgrami i Austrią a Bałkanami, wschodnia na wschód od Polski i wreszcie grupa zachodnia, do której oprócz języka polskiego należą najbardziej doń podobne języki: słowacki, czeski, dolno- i górnołużycki.

Dziś także coraz powszechniej uznaje się za odrębny język słowiański mowę Kaszubów, którą jeszcze kilkadziesiąt lat temu traktowano jako dialekt. Różnica między dialektem a językiem jest zresztą zależna w większym stopniu od polityki niż od struktury języka.

Język jako system znaków

Mówimy, że język jest systemem znaków dwuklasowych, tzn. że z ograniczonej liczby znaków prostych — morfemów i wyrazów — możemy za pomocą reguł gramatycznych budować nieograniczoną liczbę znaków złożonych, czyli komunikatów — zdań. Dodatkową cechą języka jest foniczność, czyli dźwiękowy kanał przekazywania informacji (język pisany jest oczywiście wtórny wobec mówionego) oraz rozkładalność wszystkich znaków językowych na fonemy — najprostsze elementy dźwiękowe, które same nic nie znaczą, ale różnicują znaczenia. W ten sposób podobne brzmieniowo nieznaczące fonemy t i d różnicują znaczenia wyrazów tom i dom czy tata i data.

Mówiąc język, mamy na myśli jeden z języków ludzkich (w tym znaczeniu możemy stosować także uściślony termin język naturalny) lub dowolny dwuklasowy system znaków, tworzony także sztucznie — jak języki programowania — na wzór języka naturalnego i reguł matematycznych.

Na co dzień spotykamy się z wieloma sztucznymi systemami znaków, które nie są dwuklasowe. Nie ma na przykład własnej gramatyki sygnalizacja świetlna czy znaki topograficzne na mapie. Za pomocą tych znaków można przedstawić tylko to, co one bezpośrednio znaczą, tzn. nie można budować z nich bardziej skomplikowanych zdań.

Systemy znaków tworzące języki należy odróżnić od alfabetów i szyfrów służących do wtórnego zapisu znaków jakiegoś istniejącego języka. Np. alfabet Morse'a stosuje ciągi długich i krótkich sygnałów (w wersji graficznej kreski i kropki) jako zastępniki liter. Aby nadać coś Morse'em trzeba to najpierw wyrazić w jakimś istniejącym języku.

Podobnie działa alfabet Braile'a dla niewidomych, zastępujący litery układami dziurek i uwypukleń. Za to system migów, którym porozumiewają się głusi, jest językiem; migi i ich połączenia są znaczące, odnoszą się nie do liter, lecz do pojęć.

Otaczające nas znaki właściwe (mające odniesienie do rzeczywistości pozajęzykowej) można podzielić na sygnały i symptomy. Sygnały to znaki nadane świadomie, mające zawsze konkretnego nadawcę i odbiorcę. Do tej grupy należą znaki językowe i wszystkie inne podawane dotychczas przykłady znaków. Symptomy są nieodłączne od zjawiska, z którym nam się kojarzą i dlatego traktujemy je jako znaki, choć nikt ich nam świadomie nie przekazuje. Symptomem (albo inaczej objawem) choroby jest gorączka, a symptomem nadchodzącego deszczu — zachmurzone niebo.

Sygnały dzielimy na arbitralne lub inaczej konwencjonalne, których forma jest czysto umowna, oraz niearbitralne, zwane również znakami naturalnymi, obrazami lub ikonami. Znaki niearbitralne przypominają swym kształtem — dźwiękowym lub graficznym — oznaczane zjawisko. Wszystkie symptomy są oczywiście naturalne, sygnały zaś mogą być konwencjonalne lub naturalne, jednak zawsze z jakimś elementem konwencji.

Język i myślenie

Naturalny język ludzki jest oczywiście systemem znaków konwencjonalnych. Nie może być inaczej, skoro temu samemu znaczeniu odpowiadają w różnych językach zupełni różne dźwięki, np. dom, ang. home i fr. maison. Uczeni nie są zgodni, w jakim stopniu w języku naturalnym obecne są znaki naturalne.

Przykładem mogą być nieliczne wyrazy dźwiękonaśladowcze typu kukułka (choć i tu widać różnice między nazwami tych obiektów w poszczególnych językach, porównaj ros. кукулкa ang. cuckoo, niem. Kuckuck). Ważniejsza wydaje się np. uniwersalna zasada odwzorowania naturalnego układu czasów w zdaniu. W zdaniach bezspójnikowych częściej mówimy najpierw o tym, co stało się wcześniej, a potem, o tym, co nastąpiło później.

Dyskusja o naturalności i konwencjonalności znaków językowych wiąże się z innym ważnym pytaniem. Czy język w prosty, naturalny sposób odwzorowuje nasze myśli i jest dla tych myśli tworzywem, czy też może myślenie i język rządzą się zupełnie innymi zasadami. Nie znamy „gramatyki” naszego myślenia — zasad łączenia pojęć w umyśle i choć czasem nazywamy monolog głośnym myśleniem, nie możemy być pewni, czy myślimy słowami. Dlatego rozważania na ten temat pozostają raczej domeną filozofów niż językoznawców. Działo się tak już w starożytnej Grecji, gdzie wychowankowie Heraklita z Efezu starali się dostrzec naturalny związek słów i rzeczy, a szkoła Demokryta z Abdery broniła konwencjonalności języka.

Struktura systemu językowego

Nauka gramatyki odzwierciedla tę naturalną, dwuklasową strukturę języka. Najprostszym, nieznaczącym elementem jest fonem. Kształtem, a także regułami łączenia fonemów zajmuje się fonologia. Regułami łączenia morfemów zajmuje się słowotwórstwo i fleksja. Procesy fleksyjne służą porządkowaniu zdania, jednostki znaczącej drugiego stopnia. Nauka o budowie zdania to składnia. Taka struktura kursu gramatyki umożliwia poznanie rzeczywistych zależności między poszczególnymi jednostkami i poziomami języka.

Gramatyka opisowa: współczesna, a także historyczna i porównawcza, stanowi tylko wstęp do nauki o języku, obejmującej także semantykę i leksykologię, czyli naukę o znaczeniu wyrazów i o takich relacjach między nimi jak synonimia — podobieństwo, polisemia i homonimia — wieloznaczność czy antonimia — przeciwieństwo.

Poza tymi dziedzinami znajduje się językoznawstwo stosowane. Przykładowe zastosowania wiedzy o języku w życiu codziennym to nie tylko dydaktyka mowy ojczystej i języków obcych, leczenie zaburzeń mowy, ale także komputerowa analiza gramatyczna oraz badania statystyczne nad stylem indywidualnym autora, automatyczne programy tłumaczące na obce języki czy streszczające informacje poprzez wybieranie słów kluczowych (najczęstszych i najważniejszych w tekście).

Bez takich badań i bez naukowej refleksji nad językiem naturalnym trudno sobie wyobrazić współczesną komunikację (np. wyszukiwarki internetowe uwzględniające odmianę) i aktywne życie we współczesnym świecie, który ze względu na szybkość wymiany informacji coraz częściej nazywamy „globalną wioską”.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
34 Problem pochodzenia języka ogólnego (hipoteza zwolenników małopolskiego podłoża języka ogólnego)
Pochodzenie jezyka polskiego id Nieznany
Pochodzenie jezyka polskiego - dobre opracowanie, Filologia polska, zagadnienia językowe
Kazojć J Słownik wyrazów obcych pochodzących z języka łacińskiego
11.tworczosc wspolczesnego dramaturga polskiego, Igmar Villqist to pseudonim(pochodzący z języka nor
Problem pochodzenia języka ogólnego (hipoteza zwolenników małopolskiego podłoża języka ogólnego)(1)
Hipotezy dotyczące pochodzenia języka polskiego
PYTANIE 2 Pochodzenie języka polskiego i jego miejsce wśród języków Europy
34 problem pochodzenia jezyka ogˇlnego
POCHODZENIE POLSKIEGO JĘZYKA LITERACKIEGO, HJP
GŁOS W DYSKUSJI O POCHODZENIU POLSKIEGO JĘZYKA LITERACKIEGO
pochodzenie i rozwój polskiego jezyka literackiego, informacja naukowa i bibliotekoznawstwo semestr
Pochodzenie polskiego języka literackiego
I. Deklinacja męska. Pochodzenie i Nominativus sg. , Gramatyka historyczna języka polskiego
POCHODZENIE POLSKIEGO JĘZYKA LITERACKIEGO, Gramatyka historyczna języka polskiego

więcej podobnych podstron