Neurologia i psychologia w służbie dzieci i młodzieży-tak możnaby podsumować ostatnie odkrycia naukowe. Mózg w pełni rozwinięty jest dopiero po 25 roku życia -orzekli specjaliści a wszystkie problemy wychowawcze okresu dojrzewania są skutkiem gwałtownych przeobrażeń w mózgu (Harvard Medical School). Badania te zostały przeprowadzone rezonansem magnetycznym.Już 11-12 letnie dziecko nieprawidłowo odczytuje stany emocjonalne innych ludzi (zmniejsza się empatia -współodczuwanie). W mózgu w tym czasie uzyskują przewagę struktury takie jak ciało migdałowate, sterujące emocjami -stąd skłonność do agresji ,konfliktowość. Z drugiej zaś strony nastolatki szukają mocnych wrażeń, aby pobudzić mniej aktywne, rozwijające się struktury mózgu -takie jak prawe jądro półleżące.Te poszukiwania przybierają formę np. podejmowania ryzyka w obecności rówieśników, większą podatność na nałogi, uprawianie sportów ekstremalnych.
Przeobrażająe się struktury mózgu są również powodem spadku motywacji do nauki, braku konsekwencji i tzw. słomianych zapałów. A wiadomo nie od dziś, że upodobania nastolatka kształtują jego umysł na całe życie. Gdy nastolatek uczy się ,gra na instumencie, uprawia sport przetrwają neurony i synapsy, które to koordynują. Do podobnych wniosków na podstawie swoich badań doszli psycholodzy z Northwestern Universty, dodając od siebie, że młodość przebiega mniej burzliwie wśród nastolatków pochodzących z klasy średniej, z obojgiem rodziców i gdy są religijni (najlepiej więc się sprawdza tradycyjne wychowanie). Niestety nawet to nie uchroni nastolatków przed popełnianiem błędów przestrzegają psycholodzy - błędy są jednak niezbędne by mózg rozwijał się optymalnie.
Z punktu widzenia psychologii rozwojowej obserwowany u młodzieży okres relatywizmu moralnego jest również korzystny i niezbędny, aby wykształcił się własny wpisany w tożsamość każdego człowieka system wartości. Zawsze szczególne pod tym względem wydawało mi się znane przeze mnie środowisko wierzących (zwłaszcza rodzin protestanckich). Obserwowałam jak silny i bezbolesny jest tam proces interioryzacji (przyswajania norm i wartości) przez młodzież. Zadawałam sobie jako psycholog -praktyk pytanie? Czy to skutek istnienia tylu pozytywnych modeli, metod utrzymania dyscypliny ,tradycyjnego podziału ról, ciepłych relacji międzyludzkich. Dziwiło mnie z jaką łatwością młodzież wierząca przejmuje światopogląd, system wartości i styl życia rodziców (znaleźliby się tacy, którzy uznaliby, że wręcz bezkrytycznie). A może to neurolodzy i psycholodzy nie doceniają aspektu wolicjonalnego w procesie wychowawczym, kontroli i dyscypliny wewnętrznej-mówiąc o dojrzewaniu patrząc na ten proces tylko przez pryzmat budowy i fizjologii mózgu, tyrani młodzieńczych impulsów. Wolną wolę można przecież kształcić od wczesnego dzieciństwa, pomocne w tym mogą być sporty,gra na instrumencie, nauka języków.
Czy odwieczny konflikt dorośli, dzieci nie dotyczy rodzin wierzących? Odpowiem przewrotnie - może młodzież protestancka nie ma czasu na konflikty z rodzicami, bo jest zajęta czymś innym.