Katarzyna ROSNER "Narracja jako struktura rozumienia"
Narracja jest ściśle związana z pojęciem tożsamości.
Jest jedną ze zdolności poznawczych człowieka, która w tym wypadku wiąże się z umiejętnością nadawania rozwijającym się w czasie działaniom znaczenia. W ten sposób utrzymuje spójność (koherencję) działania.
Jest wcześniejsza niż manifestacja językowa, ale też umożliwia ją.
W związku z tym produktem narracji nie jest tekst tylko struktura znaczenia.
[moim zdaniem pojęcie plotu nie jest kluczowe w tym artykule, a wręcz marginalne]
Ponadto Rosner wiąże (za Taylor'em) narrację z refleksją moralną, a więc twierdzi, co następuje:
dzięki narracji możliwe jest rozpoznanie (i wyartykułowanie) sensu życia. Dzieje się to w wyniku procesu samointerpretacji, która jest interpretacją własnego sensu życia. Musimy mieć świadomość, że życie jest narracją (czyli jw.), dopiero wtedy będziemy mogli nadać sens swojemu aktualnemu działaniu. Co istotne proces tego interpretowania się nie kończy dopóki żyjemy i cały czas musimy weryfikować i korygować ów sens, a tym samym nieustannej zmianie podlega nasza tożsamość. (to oczywiście jest bardzo bliskie hermeneutyce Ricoeura). Naszym celem jest ciągłe uspójnianie naszego doświadczenia.
[co do powyższego - to się tylko zdaje, że jest mowa ciągle o tym samym]
Trzeba jeszcze dodać, że procesy te dotyczą zarówno jednostki jak i zbiorowości. Samorozumienie jest bowiem osadzone w kulturze, a więc również w postaci i za sprawą tekstów, wśród których człowiek się obraca i funkcjonuje.
Oraz oczywiście dokonuje się w języku (samorozumienie rzecz jasna).
mediatyzacja - "działanie służące zapośredniczaniu między dwoma pojęciami, bytami, zjawiskami" (wg słownika wyrazów obcych pwn z internetu) - nie pamiętam, gdzie Nycz dokładnie tego używa, ale to właśnie to znaczy. Mediatyzacja, czyli zapośredniczenie.
Jeśli chodzi o sprytną doktorantkę Barthes'a znad Morza Czarnego
fenotekst - gotowy tekst, fenomen o charakterze językowym, podlegający analizie (czyli tak na prosty, chłopski rozum to po prostu tekst w potocznym rozumieniu, ciąg słów i zdań rozpoznawany jako spójna całość, tutaj mieściłoby się to wszystko, co o tekście wypisuje T.Dobrzyńska w swym arcyciekawym artykule "Tekst. Próba syntezy")
genotekst - to właśnie ów proces nieskończonego, przedjęzykowego produkowania znaczeń (czyli na ten sam prosty, chłopski rozum te wszystkie relacje, zderzenia, szczeliny przez które widać nagie ciało, o których pisze Barthes, to ta cała sensoproduktywność)
Pojęcia te opisuję na podst. A.Burzyńska, M.P.Markowski, Teorie litetury XX wieku, s. 332-333.
To, co w nawiasie, na prosty chłopski rozum, to takie wynurzenia moje-studenta o zapewne krótkim rozumku
Jest już po 23.00, więc można zająć się takim pojęciem jak:
Sensoproduktywność - zdaniem Barthes'a tekst cały czas pracuje (wyobrazić to sobie w duchu socrealistycznym, koniecznie z umięśnionymi, spoconymi robotnikami - byłoby to bardzo w duchu tego autora). Pracuje nad językiem, w języku. Zderza sensy, znaczenia, signifiant'y (elementy znaczące, które przecież, jak wiedzą wszelkiego rodzaju postmodernistyczni dziwacy, nie odsyłają do żadnego elementu znaczonego, z francuska "signifie", ale do innych signifiant'ów), dekonstruuje język, obnaża różne strony tego języka. Tekst właśnie wyłania się z tej wielkiej pracy nad wykuwaniem z języka mnogości sensów.
Sensoproduktywność nie jest aktem komunikacji, to znikanie.
W wyniku tego procesu podmiot (pisarz, czytelnik, dla Barthes'a nie ma różnicy, bo akty pisania, jak i lektury tak samo tkwią w języku) zatraca się w tekście, w tej mnogości znaczeń. Niczym pająk, który opleciony we własną pajęczynę rozkłada się własnymi sokami trawiennymi - można to nazwać hyfologią (od gr. hyfos-tkanina i sieć pajęcza), jeśli lubimy neologizmy.
Zatracenie się ma charakter erotycznej rozkoszy. Barthes to ten autor, który o czytaniu lubi pisać w kategoriach przyjemności, rozkoszy, perwersji. Teoria tekstu jest nauką o rozkoszy.
Tekst jest intertekstualny. Składa się z wiązki cytatów o nierozpoznawalnym pochodzeniu, zaczerpniętym z rzeczywistości językowej.
Katrzyna Rosner upatruje rozwój narracji w taki oto sposób: struktura znacząca pewnek konkretnej sekwencji zdarzeń > struktura znacząca wspólna wielu sekwencjom zdarzeń > narracja = struktura ludzkiego poznania. Do tego ostatniego stadium dochodzi inspirując się słowami Barbary Hardy: "Narracja nie jest wynalazkiem estetycznym służącym artystom do porządkowania zdarzeń i manipulowania nimi, a prymarnym aktem ludzkiego postrzegania". Rosner dostrzega podobieństwo między ludzką narracją (opowiadaniem swojej historii) a formalistyczną koncepcją plotu: oba zjawiska charakteryzują się rozwijaniem się w czasie, konfiguracyjnością (obok bycia sekwencją następstw poszczególne zdarzenia określają się nawzajem) oraz skończeniem (txt ograniczony zdaniem początkowym i finalnym, życie ludzkie narodzinami i śmiercią).
Dzięki harmonizowaniu i porządkowaniu zdarzeń narracja staje się interpretacją - uspójnieniem doświadczenia, które to działanie powinno być humanistyczną / moralną powinnością nowoczesnego człowieka wobec siebie samego. Podobne rozumienie poznawczych funkcji narracji odnajdujemy u Ricoeura będącego prekursorem myśli Rosner. Interpretacja znaków, symboli i txtów kultury przypomina postępowanie z metaforą żywą: wymaga ona przełożenia z języka poetyckiego, stworzenia narracji na temat toku dochodzenia do odczytania jej. Odczytywanie txtów kultury umożliwia włączenie ich w całość swego postrzegania, także samo-postrzegania. To, że txty kultury zanurzone są w fikcji sprawia, że także osobowość jest fikcyjna - wynikająca z (re)interpretacji, konstruowania, jak stwierdza za Arystotelesem Ricoeur: "intrygowania". W ten sposób powstaje i konstytuuje się tożsamość narracyjna, a wraz z nią byt "homo narrans".
Interpretacja jako tworzenie narracji, harmonizowanie wydarzeń dotyczy także historii - pomimo że opiera się ona na autentycznych dokumentach, wymaga się od niej narracyjnej spójności. Ankersmit postuluje wraz z Whitem narracyjne podejście do historii. Modernistyczna prawda wymagająca od historyka weryfikowalności jego relacji w kategoriach prawda-fałsz, postmodernistyczne przedstawienie sprowadzające historię do reprezentacji, gry odniesień do innych dyskursów - nie są dobrą metodą, jako że nie zawierają elementu "narratowania". Jedynie po-postmodernistyczne doświadczenie, będąc subiektywną opowieścią o doznaniu historii, jest w stanie sprostać temu wymogowi. Narracja wykorzystuje pamięć (jednostkową lub zbiorową) do harmonizowania wydarzeń, przez co odnosi się bezpośrednio do "budowania" tożsamości.