Czym jest wiara


Czym jest wiara?

1. WIARA JEST PATRZENIEM NA ŚWIAT OCZAMI BOGA

Poprzez wiarę zaczynamy patrzeć na otaczający nas świat, na wszystkie spotykające nas wydarzenia, oczami Boga. Wiara pozwala nam dostrzec, że wszystko, co dzieje się wokół nas, nie dzieje się mocą człowieka. To poprzez wiarę uczymy się patrzeć na wydarzenia wokół nas jako na wyraz woli Bożej. Każda chwila Twojego życia przeniknięta jest obecnością Boga.

"Panie, przenikasz i znasz mnie,
Ty wiesz, kiedy siadam i wstaję.
Z daleka przenikasz moje zamysły,
widzisz moje działanie i mój spoczynek
i wszystkie moje drogi są Ci znane.
Choć jeszcze nie ma słowa na języku:
Ty, Panie, już znasz je w całości.
Ty ogarniasz mnie zewsząd
i kładziesz na mnie swą rękę.(Ps 139,1-5)

Co oznaczają te słowa dla Ciebie? Czy zdajesz sobie z nich do końca sprawę? "Wszystkie moje drogi są Ci znane". Każda chwila Twego życia jest, a przynajmniej powinna być spotkaniem z Bogiem. Bóg jest przy Tobie zawsze, w chwilach radosnych, ale także smutnych. Wtedy, gdy czujesz Jego bliskość i wtedy, gdy wydaje Ci się, że Go nie ma. Obecność Boże przy Tobie jest faktem, jest rzeczywistością. Jest to prawda obiektywna, niezależna od Twojego odczuwania, od Twojego nastroju, który jest bardzo subiektywny. Bóg jest nieustannie przy Tobie, a skoro jest Miłością, możesz być pewien, że nieustannie chce Twojego dobra, nieustannie Cię obdarowuje swymi łaskami. Musisz uwierzyć - jeśli oddasz swe życie Jezusowi jako swemu Panu i Zbawicielowi, wszystko, co dzieje się w Twoim życiu, każde zdarzenie, każda sytuacja, która Cię dotyka, związana jest z obecnością kochającego Cię Ojca, który wszystko (nie tylko to, co dla Ciebie przyjemne)daje dla Twego dobra.

Św. Teresa mówi, że "wszystko jest łaską", a Św. Paweł w liście do Rzymian 8, 15 - "Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla jego dobra." We wszystkim, a nie tylko w miłym, przyjemnym, wesołym...w tym, co łatwe do przyjęcia. Bóg nawet ze zła potrafi wyciągnąć dobro. Zło nie pochodzi od Boga. Ono zawsze jest skutkiem grzechu i jako takie będzie wynikiem naszych wolnych wyborów. Zło nie może być łaską, ale jego skutki mogą przynieść dobre owoce w naszym życiu.

Niezwykle ważne jest więc, byś uwierzył w tę stałą, niezmienną i niezależną od Twoich uczuć, objawiającą się na różne sposoby, obecność Bożą w Twoim życiu. Wiara uczy patrzenia na świat oczami Boga. Musisz tylko dostrzec, że skoro powierzyłeś swe życie Jezusowi, wszystko w Twoim życiu będzie łaską od Boga. A najcenniejsze łaski są najbardziej trudne do przyjęcia - niepowodzenia, trudności, pomówienia, niesprawiedliwości...Jest to prawda, mimo że może wydać się szokująca.

Masz problemy domowe. Możesz się zamartwiać, możesz się zniechęcić i załamać, możesz dać się wciągnąć w kłótnie rodzinne, nienawiść, brak przebaczenia. Jeśli tak będzie, uczucia, które będziesz żywił do bliskich, zniszczą najpierw Ciebie.
Ale możesz na to spojrzeć oczyma wiary. Sytuacja ta może być dla Ciebie okazją do uświęcenia. Będziesz musiał nauczyć się przebaczać, przyjąć z miłością tych , którzy może Ciebie ranią, nauczyć się patrzeć na nich tak, jak patrzy Jezus. To bardzo trudne zadanie, ale jest to okazja do Twego wzrostu w wierze, do wzrostu Twojej miłości. Jeżeli będziesz patrzał oczami wiary, dostrzeżesz w tej sytuacji dla siebie łaskę Bożą.

Zawodzi Cię ktoś, kto był do tej pory Twoim autorytetem. Jest Ci na pewno ciężko, źle, wali się świat, ale to również może być łaską, jeśli uczy Cię to, że Twoim oparciem może być tylko Bóg.

Tak może być z każdą sytuacją . Nie ma takiego zła, z którego Bóg nie mógłby wyciągnąć dobra. Jeśli nauczysz się tak patrzeć na swoje życie, zobaczysz, że nie będziesz miał problemu ze słowami św. Pawła -1Tes 5,16 "Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie. W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża względem was." W każdym położeniu, nie tylko w wygodnym dla Ciebie. Dostrzeżesz, że w twoim sercu serio, w naturalny sposób rodzi się dziękczynienie w najbardziej trudnych dla Ciebie sytuacjach.

Św. August mówi: "Miłującym Boga wszystko pomaga ku dobremu, nawet grzech." Tak więc nawet Twój upadek, który rani przecież Jezusa może być szansą. Trzeba tylko Twojej wiary, Twojego nieustannego nawracania się ku takiej wierze, byś umiał patrzeć oczami Jezusa. Przypowieść o talentach to ewangeliczne wezwanie do nawrócenia. Bóg kiedyś zapyta Ciebie, tak jak ten ewangeliczny Pan, jak wykorzystałeś swoje talenty, jak wykorzystałeś swoje porażki, które On dawał Ci jako szanse. Niekiedy jest ich tak wiele w Twoim życiu. Czy je wykorzystujesz?

2. WIARA JEST PRZYLGNIĘCIEM DO JEZUSA

Wiara to nie tylko patrzenie oczyma Boga. Wiara powinna być także przylgnięciem do Jezusa. Przylgnięcie do Jezusa musi stać się twoją odpowiedzią na bezgraniczną, szaloną miłość Jezusa do Ciebie. Odpowiedź ta zawsze będzie połączona z ryzykiem, ale Jezus oczekuje byś przylgnął od Niego bez pytania o szczegóły, chce byś powiedział swoje TAK - jak Maryja, bez zbędnego dociekania, z pełnym zaufaniem. Twoje przylgniecie do Chrystusa nie będzie możliwe bez oderwania się od tego, co może cię zniewalać (nie w sensie demonicznym, zniewalać mogą nas także nasze własne żądze). Apostołowie, by pójść za Jezusem, musieli zostawić wszystko. Wybór Jezusa jako Pana swego życia zakłada zgodę na to, by on sam nas kształtował i oczyszczał ze zbędnych przywiązań. „ Nikt nie może bowiem Panom służyć przeciw” [Mt 6,24] Jest dwóch Panów- Bóg i Mamona. Trzeciego nie ma. Tak mówi Ewangelia. Jeżeli trzymasz z jednym, to drugim wzgardzisz, jeśli kochasz jednego, drugiego nienawidzisz. Innej możliwości nie ma. Ewangelia jest bardzo radykalna. Jeśli mówimy, że żyjemy Ewangelią, nasze życie musi być również radykalne. Służyć Mamonie- tzn. uzależnić się od jakiegoś dobra, niekoniecznie nawet materialnego, może to być dobro duchowe również. Możesz służyć Bogu i wtedy nienawidzisz swojego przywiązania do rzeczy. Możesz miłować swoje przywiązanie do jakichś dóbr i wobec tego nienawidzisz Boga. Jest to trudne, prawda. Prawda trudna do zobaczenia w sobie. Jeśli się czegoś nie widzi, nie znaczy to wcale, że tego nie ma. Jest to prawda bardzo trudna do przyjęcia. Możesz służyć Chrystusowi w jakimś procencie. Możesz służyć mu połowicznie, nie do końca. I w tedy, w myśl Ewangelii, w tych pozostałych procentach jest w tobie nienawiść Boga. W rozpoznaniu, co jest Twoja Mamoną może pomóc ci analiza twojej modlitwy czy też udziału w Eucharystii. Jeśli poznasz, o czy w czasie modlitwy najczęściej myślisz wtedy zobaczysz co jest dla ciebie wartością, skarbem. „Bo gdzie skarb twój, tam serce twoje”[Mt 6,21] Twoje rozproszenia pozwalają ci poznać, ile jest w tobie przywiązania do Mamony. i dlatego jeśli będziesz na niego będziesz patrzył oczami wiary, również za rozproszenia będziesz dziękował Bogu, gdzie są one dla ciebie sygnałem, czego nie oddałeś Bogu. Bardzo wyraźnym przejawem twego niewłaściwego przywiązania jest również twój smutek, rozgoryczenie w sytuacji, gdy Bóg ci coś zabiera. Bóg może ci zabrać to, do czego jesteś najbardziej przywiązany, to co sprawia, że twoje serce nie jest wolne dla Boga. Gdy zaczniesz takie trudne dla ciebie sytuacje przyjmować bez buntu i rozpaczy, gdy nauczysz się przyjmować wszystko pogodnie, będzie to oznaczało, że stajesz się wolnym od swoich nieuporządkowanych przywiązań. Ludzie wolni od przywiązań pełnie są bożego pokoju. Pokój ten ogarnie całego człowieka- jego psychikę, dumę, rzutuje takie na ciało. Wiele chorób bierze się z naszego nieuporządkowanego wnętrza. Mamona zaś niszczy człowieka, niszczy jego duszę, psychikę i w końcu także ciało. Napięcie, stres, niepokój, smutek to znaki wskazujące, że służysz jakiejś postaci Mamony. Co może nią być- dosłownie wszystko. Zarówno dobro materialne, pieniądze, telewizja, samochód. Mamoną może być również twoje przywiązanie do pracy, do dzieci, do „świętego spokoju” w życiu. Mamoną mogą stać się co chyba najtrudniej u siebie dostrzec nawet dobra duchowe- np. przywiązanie do własnej doskonałości. Możesz się przywiązać do darów, które daje ci Bóg, byś ich używał. Nie mogą one stać się celem, zawsze środkiem. Każdy dar powinien być przyjmowany tak, by móc w każdej chwili go oddać. Możesz przywiązać się nawet do twojego zaangażowania w sprawy Boże. Jest to bardzo niebezpieczna sytuacja. Może ci się wydawać, że pracujesz dla Boga, a tym czasem zaspokajasz jedynie poczucie własnej wartości, egoizmu, swoją pychę. Z ewangelizacji innych uczyniłeś w sobie bożka. Pomyśl jak zareagował byś w sytuacji, gdyby ktoś odebrał tobie funkcję animatora czy lidera i to w momencie, gdy wydawałoby się, że twoja praca przynosi wielkie owoce. Twoje serce musi być wolne dla Boga.

3. WIARA JEST OPARCIEM SIE NA JEZUSIE

Wiara jest nie tylko przylgnięciem do Jezusa jako jedynego Pana, ale jest także oparciem się wyłącznie na Nim. Każdy człowiek ma prawo do zaspokojenia swojej potrzeby bezpieczeństwa. Jest to jedna z najbardziej podstawowych potrzeb. Brak bezpieczeństwa powoduje lęk.

W naszym życiu nieustannie budujemy sobie całe systemy zabezpieczeń. Mogą to być pieniądze, choćby najskromniejsze. Może to być drugi człowiek. Wszystkie nasze zabezpieczenia są ludzkie, a więc niedoskonałe, często nas zawodzą.

Im bardziej im zawierzyłeś, im bardziej oparłeś na nich swoje życie, tym bardziej odczujesz swój zawód. Aby twoja wiara była oparta na Jezusie musisz uznać, że tylko On jest twoim zabezpieczeniem, na którym się nigdy nie zawiedziesz. Pamiętamy przykład ubogiej wdowy z Sarepty, którą prorok Eliasz prosi o kromkę chleba (1 Królewska 17.10-16). Kobieta, choć ze zrozumiałym oporem, oddaje ostatnie jedzenie przeznaczone dla jej dziecka Ale wtedy staje się cud. „Dzban mąki nie wyczerpał się i baryłka oliwy nie opróżniła się według obietnicy, którą Pan wypowiedział przez Eliasza.”

Tam gdzie człowiek już nic nie może, tam jest miejsce na działanie Boże. Kiedy budujesz sobie system ludzkich zabezpieczeń, nie zostawiasz miejsca Bogu. Mówisz Bogu, ze jest niepotrzebny w twoim życiu. Nie pozwalasz na wzrost twojej wiary. Dopiero gdy zgodzisz się by Bóg był twoim jedynym oparciem ruszysz do przodu. A to kosztuje. Musisz jednak zdobyć się na odwagę pozwolenia Bogu na to, by rozpoczął proces oczyszczania twojej wiary. Z punktu widzenia wiary to dobrze, gdy raz po raz usuwa ci się jakieś oparcie spod nóg.

Nie możesz opierać się na niczym poza Bogiem. W Starym Testamencie w 1 Księdze Samuela 4,3-11 znajduje się opis walk Izraelitów z Filistynami. By zapewnić sobie zwycięstwo, Izraelici wpadli na świetny pomysł: „ Sprowadźmy sobie tutaj Arkę Przymierza Pańskiego z Szilo, ażeby znajdując się wśród nas wyzwoliła nas z ręki naszych wrogów.” A jaki był rezultat? - „Izraelici uciekli przed Filistynami, naród zaś poniósł ogromną klęskę ... Arka Boża została zabrana.” Dlaczego Izraelici ponieśli tak wielką klęskę? Przecież mieli przy sobie znak szczególnej obecności Pana - Arkę Przymierza.

Tekst jest bardzo ważny, pomaga nam zrozumieć, co oznacza oprzeć się na samym Bogu. Arka Przymierza to nie Bóg, to tylko znak jego obecności. Bardzo ważny znak, ale tylko znak. Izraelici traktują ten znak magicznie. Sądzą, że po sprowadzeniu Arki zwycięstwo nastąpi automatycznie. Bóg zaś oczekuje oparcia się na nim samym. Jest to konkretne wyzwanie dla Ciebie. Proś Boga, by pokazał Ci, co jest Twoim zabezpieczeniem w życiu i by dał Ci moc do uwolnienia od niego.

Dojrzałość wiary to gotowość oddania Panu wszystkiego, co On nam daje, to umiejętność powtórzenia - nie ustami, lecz życiem, za św. Pawłem „umiem cierpieć, będę umiał obfitować”. Do niczego nie wolno nam się przywiązywać nawet do sakramentów. Jedynym naszym oparciem może być Jezus.

Zastanów się czy zawsze dążysz do tego, czy również twoim pokarmem jest pełnienie woli Ojca? Bóg zawsze wie lepiej od Ciebie, co jest dla Ciebie dobrem, a co złem. Musisz mu tylko zawierzyć. Być może to dobro nie będzie przyjemne. Bóg ma inną perspektywę patrzenia na Twoje życie. Można to porównać do relacji matki i jej dziecka. Dziecko niejednokrotnie nie rozumie zakazów, jakie stawia przed nim matka. My też zachowujemy się często jak małe dzieci, gdy Bóg zaczyna nas wychowywać. Buntujemy się, tupiemy nogami. Przed Bogiem trzeba być jak dziecko - nie takie co dopiero zaczyna używać swojego niedojrzałego jeszcze przecież rozumu, ale takie najmniejsze, które we wszystkim zależne jest od matki. Trzeba być jak takie dziecko- o nic się nie martwić, we wszystkim zdawać się na Boga. Oddać mu wszystko, powodzenia i niepowodzenia. Oddać mu swój lęk.

Lęk może być również łaską, może przyczynić się do wzrostu twojej wiary. Twój lęk pokazuje ci w jakiej dziedzinie nie ufasz Jezusowi. Jaką strefę swojego życia zostawiasz swoim zabezpieczeniom, swoim a więc wiesz dobrze, że mogą Cię zawieść. Boisz się, ponieważ przewidujesz, że Twoje oparcie runie. Powiem więcej - one muszą runąć, byś wreszcie zrozumiał, że Twoim jedynym oparciem jest Bóg.

Lęk jest narzuconym ci wyzwaniem. Jest również talentem ofiarowanym Ci przez Boga- tylko od Ciebie zależy, co z nim zrobisz. Możesz żyć w niewoli lęku, ale możesz też ufnie zdać się na Boga z wiarą, że On wie najlepiej, co jest dla ciebie dobre. Lęk stanie się wtedy czynnikiem wzrostu twojej wiary. Jest to proces bardzo trudny, bolesny. Czasem cierpliwie i długo trzeba czekać na pierwsze efekty. Ale zapewniam cię, że warto.

4. WIARA JEST UZNANIEM WŁASNEJ BEZRADNOŚCI.

W świetle wiary uczymy się dostrzegać własną bezradność, uczymy się oczekiwać wszystkiego od Boga. "Błogosławieni ubodzy w duchu". Na tyle wierzysz, na ile jesteś ubogi w duchu. Nie chodzi tu o ubóstwo materialne. Człowiek ubogi duchem to człowiek ogołocony z pewności siebie (ale nie człowiek niepewny) to ktoś, kto wie, że nie może liczyć na samego siebie. Jeśli czujesz się silny, jeśli sądzisz, że sam sobie ze wszystkim dasz radę, nie dajesz szansy na rozwój swojej wiary. Św. Paweł usłyszał "moc w słabości się doskonali". Tylko wtedy gdy odczujesz swą ludzką słabość, gdy wszystko wymyka ci się z rąk, możesz stanąć przed Bogiem i powiedzieć- "Panie, ja już dalej nie mogę, teraz działaj Ty". Dopóki będziesz mocny własną mocą, która może ci wystarczyć na długie lata, ale w końcu i tak zawiedzie, nie będzie w tobie miejsca na moc Bożą. Bóg chce złożyć swój skarb w glinianych naczyniach - "aby z Boga była owa przeogromna moc, nie z nas". 2 Kor 4,7-9. Lecz co będzie, jeśli wypełnisz sam naczynie swoją własną mocą. Zmarnujesz Boży skarb. To dlatego musisz doświadczyć swojej ludzkiej słabości, dlatego muszą runąć twoje ludzkie zabezpieczenia, które z takim mozołem całe swoje życie budowałeś. Słabości, swojej nędzy można nie widzieć, ale można też się na niej skoncentrować, zatrzymywać i nie wyjść poza nią. A przecież poprzez swoją słabość musimy dostrzec moc Boga. To dopiero będzie zdrowa sytuacja.

Twoja słabość sprawi, że przez wiarę zamieszka w tobie moc Boża. Jeśli Bóg chce się tobą posłużyć, może to zrobić tylko na zasadzie twojej słabości. Tylko wtedy będzie to działanie Boże, a nie twoje. Dobrym znakiem w pracy apostolskiej jest to, że nie czujesz się pewnym siebie. To jest dobry punkt wyjścia. Musisz poczuć się pewnym, ale nie siebie, a Boga, który cię nie zawiedzie. Ludzie potrzebują Bożej a nie twojej własnej mocy.

Nie dziw się, że w okresie twego oczyszczenia zaczyna ci się wszystko nagle walić. To przychodzi Bóg z łaską ogołocenia ze wszystkiego co nie jest Boże w twoim życiu. Byś odtąd już mógł opierać się tylko na Nim. Nie na darach, nie na swojej religijności, nie na zdolnościach, które posiadasz, ale już wiesz, że one już nie należą do ciebie. Byś nie próbował przywłaszczać sobie chwały Bożej. Przypomnijmy sobie historię Gedeona z księgi Sędziów. Bóg polecił Gedeonowi - "ostatniemu z najbiedniejszego rodu" - poprowadzić Izraelitów do walki przeciw licznemu wojsku Madianitów. " Pan zaś zwrócił się ku niemu i rzekł do niego: Idź z tą siłą, jaką posiadasz, i wybaw Izraela z ręki Madianitów. Czyż nie Ja ciebie posyłam?" Gedeon dysponował 32 tysiącami żołnierzy. Izrael mógłby sobie przywłaszczyć to, co należy się Bogu- chwałę ze zwycięstwa. "Zbyt liczny jest lud przy tobie, abym w jego ręce wydał Madianitów, gdyż Izrael mógłby przywłaszczyć sobie chwałę z pominięciem Mnie." Ogołaca więc wojsko Gedeona do 300 osób. Niewiadomo czy się śmiać, czy płakać, najlepiej od razu się poddać. Ale Gedeon zaufał Bogu. Zwyciężył - wiadomo czyją mocą. Teraz nie może mieć nawet pokusy przywłaszczenia sobie chwały Bożej. Wie doskonale, że zwycięstwo zostało odniesione mocą Bożą. Podobnie może zdarzyć się w twoim życiu. Jeżeli zaufasz, niemożliwe stanie się możliwym. Zaczniesz odnosić zwycięstwa na miarę Gedeona. Ale twoje zaufanie również musi być na jego miarę. U podstaw wszelkiego zła leży brak zaufania. Szatan w raju nie namawiał wprost do grzechu. Zaczął od podważenia zaufania do Boga - Czy rzeczywiście Bóg powiedział?

Ile razy w twoim życiu pojawia się pytanie- czy rzeczywiście Bóg mnie kocha? Czy rzeczywiście chce mnie uzdrowić? Jezus umierając na Krzyżu odkupił nas od grzechu, ale również od lęku i zagrożenia. Jeśli będziesz walczył wprost z lękiem możesz ponieść klęskę. On może być silniejszy od ciebie. Jest tylko jedna niezawodna droga. Powinieneś sobie powiedzieć: nie ma już dla mnie zagrożenia, ponieważ Jezus mnie odkupił. Muszę tylko to przyjąć. Wiara to właśnie proces przyjmowania odkupieńczego działania Chrystusa.
Ku wolności wyswobodził Cię Chrystus.

4



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
12 10 24, Czym jest wiara
04 Czym jest wiara
Czym jest ewangelia, RELIGIA ŚWIATA (Wiara, Biblia, Nowy Testament-audio)
wykład 1 Czym jest prawo
w1 czym jest psychologia
O czym jest medycyna rodzinna
Czym jest śmierć, matura, praca + bibliografia
Czym jest współpraca bauczyciela z rodzicami
1 Czym jest mistyka, • PDF
Czym jest standardowe wejście
Czym jest myślenie twórcze i jak je rozwijać
Czym jest mistyka
Czym jest makroekonomia
Czym jest Codex Alimentarius 2
Czym jest w swej istocie schizofrenia, PSYCHOLOGIA, schizofrenia
Czym jest Makroekonomia, makroekonomia
1 Czym jest dziura ozonowa

więcej podobnych podstron