PODZIAŁ NA OKRESY POLSKIEJ LITERATURY WSPÓŁCZESNEJ.
Po 1939 roku podział na okresy w polskiej literaturze został wyznaczony przez wydarzenia pozaliterackie. Najpierw była to druga wojna światowa, potem zmiany ustroju społeczno-politycznego. Pierwszy okres zaczyna się datą 1 września 1939, kiedy przed literaturą stanęły zupełnie nowe problemy natury zarówno politycznej, jak i filozoficzno-moralnej. Wydarzenia tego czasu zmusiły twórców do podjęcia się nowych obowiązków patriotycznych, do dokumentowania wszelkich przejawów zbrodni dokonanych przez niemieckiego okupanta. Okres drugi to dźwiganie się z ruin po zakończeniu wojny. Literatura polska podjęła wtedy bolesny rozrachunek z niedawną przeszłością i zadawała pytania o kierunek dalszego rozwoju. Okres ten trwał przez pierwszą dekadę, tj. do roku 1956, a jego cechą charakterystyczną było odwrócenie się od kultury zachodniej i obranie kierunku takiej przebudowy państwa, która miała zbliżać do systemu socjalistycznego. Cezurę stanowi tu rok 1956, w którym dokonał się zasadniczy przełom polityczny. Literatura weszła wtedy w nową fazę i z większą otwartością w poszukiwaniu drogi dalszego rozwoju zaczęła pytać o źródła odnowy życia literackiego. Sytuacja w kraju sprzyjała dokonaniu bilansu i rachunkowi sumienia twórców. Był to również czas powrotu wielu pisarzy przebywających na emigracji, a polskie wydawnictwa zaczęły publikować dzieła autorów przebywających poza granicami kraju. Kolejny okres w literaturze polskiej wyznaczył rok 1968, w którym przez kraj przebiegła kolejna fala protestu i kolejne żądania protestujących robotników. Szczególnie silny wpływ na literaturę wywarły tragiczne wydarzenia na Wybrzeżu. Ten ogólny kryzys trwał przez całą dekadę aż do 1980 roku. Doszło wtedy do najostrzejszego po wojnie konfliktu między władzą polityczną kraju a środowiskiem intelektualno-artystycznym społeczeństwa oraz aktywistami związków zawodowych. Był to czas niezależnych poszukiwań twórczych, publikowano polskich pisarzy w czasopismach emigracyjnych, a pisarzy zakazanych chętnie drukowano w dużych nakładach w obiegu podziemnym. Przełom nastąpił w 1981 roku, kiedy wprowadzono stan wojenny. Trudne odbudowywanie i porządkowanie wszystkich dziedzin życia literackiego trwa niemalże do dziś. Znaczne ożywienie nastąpiło po roku 1989. Polska weszła na drogę demokratyzacji życia i zniesienia cenzury oraz otwarcia się na Zachód i literaturę europejską. Szczególnym impulsem okazały się media, komercja oraz informatyzacja.
Lata wojny
Wydarzenia wojenne i okupacyjne w latach 1939-1945 odbiły się piętnem na twórczości artystycznej. Niemożliwa była legalna działalność literacka i wydawnicza. Nie działały żadne związki, stowarzyszenia i placówki kulturalne. Część artystów została wymordowana, część wyemigrowała, a ci, co pozostali, zmuszeni byli do organizacji życia podziemnego.
Na literaturę okresu wojny składały się dwa nurty - z jednej strony była to twórczość w warunkach konspiracyjnych, zaś drugi nurt wyznaczała rzeczywistość emigracyjna.
Literatura konspiracyjna - władze okupacyjne prowadziły politykę wynarodowienia i zniszczenia kultury polskiej. Mimo tego jednak życie kulturalne nie zamarło. Rozwijała się aktywnie konspiracyjna działalność polskiego podziemia. Działały w tym obszarze szkoły i uniwersytety, potajemnie wydawano tomiki poezji i prozy, przeprowadzano konkursy literackie, organizowano dyskusje i spotkania literackie. Wśród krajów podbitej Europy Polska była w czołówce krajów, w których wydawano czasopisma podziemne. Już rok 1941 przyniósł Antologię Poezji Współczesnej, w której znalazły się wiersze o Warszawie z pierwszych tygodni wojny, o egzekucjach ulicznych, o przeżyciach więźniów w obozach jenieckich. Obok utworów o wymowie tragicznej pojawiły się utwory o odmiennym tonie, które próbowały przezwyciężyć grozę wojenną w satyrze politycznej, np. ukazało się w Warszawie na początku wojny pismo satyryczne „Lipa”. W 1942 roku opublikowano pierwszy numer „Miesięcznika Literackiego”, w którym publikowali m.in. Wojciech Żukrowski i Kazimierz Wyka. Szczególną rolę w literaturze lat wojennych odegrało pokolenie zwane „rocznikiem Kolumbów”. To generacja ludzi urodzonych około 1920 roku. Do najbardziej znanych przedstawicieli tego pokolenia należą m.in. Krzysztof Kamil Baczyński, Miron Białoszewski, Tadeusz Gajcy, Tadeusz Różewicz, Wisława Szymborska, Tadeusz Borowski, Roman Bratny, Zbigniew Herbert, Tadeusz Konwicki. Wśród poetów najwybitniejszym twórcą był Baczyński. W jego utworach nie znalazły miejsca obrazy wojennych wydarzeń, strzelaniny czy egzekucji. Cechuje je niezwykła powaga i dojrzałość w apokaliptycznym ujęciu świata. Baczyński miał świadomość katastrofy, która objęła jego pokolenie. Wśród jego utworów zwraca uwagę wiersz Pokolenie.
Literatura emigracyjna - w wyniku działań wojennych wielu twórców znalazło się poza granicami kraju. Część polskich pisarzy wojna zastała na terenie np. Związku Radzieckiego. Pod redakcją Wandy Wasilewskiej zaczęli wydawać miesięcznik literacki „Nowe Widnokręgi”. Z pismem współpracowali m.in. Tadeusz Boy-Żeleński, Mieczysław Jastrun, Jerzy Putrament, Adam Ważyk i Władysław Broniewski. To tam ukazał się po raz pierwszy wiersz Broniewskiego Żołnierz polski. Zresztą wszędzie tam, gdzie walczyło wojsko polskie powstawała żołnierska poezja.
Na obczyźnie Julian Tuwim stworzył poemat dygresyjny Kwiaty polskie, wydała swoje wiersze Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, zaś Antoni Słonimski w Londynie wydał zbiór wierszy Alarm. Motyw Polaka-pielgrzyma wykorzystał Kazimierz Wierzyński, a w Strofie o rozpaczy wyraził ból i rozpacz Polaków żyjących z dala od ojczyzny.
Lata wojny pochłonęły życie wielu milionów istnień. Najdotkliwszym jednak ciosem okazały się straty wśród twórców kultury. Zmarli, zginęli lub zostali zamordowani w tym czasie, m.in. Ignacy Chrzanowski, Tadeusz Boy-Żeleński, Tadeusz Dołęga-Mostowicz, Juliusz Kaden-Bandrowski, Bruno Schulz, Józef Czechowicz, Krzysztof Kamil Baczyński, Tadeusz Gajcy i Stanisław Ignacy Witkiewicz.
Lata 1945-1956
Po wojnie wielu pisarzy wróciło do kraju. Wśród nich byli Julian Tuwim, Antoni Słonimski, Władysław Broniewski, Konstanty Ildefons Gałczyński, Leon Kruczkowski, Gustaw Morcinek, Zofia Kossak-Szczucka, Jerzy Putrament, Marian Brandys i Seweryna Szmaglewska. W tym czasie swoją prozę obozową wydał Tadeusz Borowski. Swoje opowiadania, m.in. Proszę państwa do gazu albo U nas w Auschwitzu, wydał z innymi poetami w zbiorze Byliśmy w Oświęcimiu. Z kolei Zofia Nałkowska w swoich Medalionach poszła dalej w opisie przeżyć człowieka doświadczonego wojną. Rolę narratora zredukowała do minimum, a udzielała głosu naocznym świadkom wydarzeń obozowych.
Inny obszar stanowiła literatura o charakterze dokumentacyjnym, która zarejestrowała przeżycia Polaków z terenów wschodnich. Najważniejszym przykładem takiej literatury jest wydana w 1953 roku powieść Gustawa Herlinga-Grudzińskiego Inny świat.
Okres powojenny to również szeroka dyskusja o dalszych drogach rozwoju polskiej literatury. Na pierwsze miejsce w tej polemice wychodzi powieść Jerzego Andrzejewskiego Popiół i diament z 1948 roku. Utwór ten wyrósł z niepokoju pisarza o losy nowej Polski w skomplikowanej sytuacji politycznej. Powieść tę traktuje się jako jedną z najwybitniejszych książek pierwszych lat powojennych. Na uwagę zasługuje też dramat Leona Kruczkowskiego Niemcy, w którym pokazał różne oblicza postawy człowieka sprzyjające hitleryzmowi: od fanatyzmu do złudnej apolityczności. Należy tu wspomnieć też o dramacie Jerzego Szaniawskiego Dwa teatry będącym ciekawym przykładem dyskusji o sztuce. Wprawdzie lata 1949-1956 nie były korzystne dla twórczości poetyckiej, to jednak publikowali w tym czasie tacy poeci, jak: Konstanty Ildefons Gałczyński Zaczarowana dorożka, Tadeusz Różewicz Czerwona rękawiczka czy Kazimierz Wierzyński Korzec maku. Miesięcznik „Twórczość” wydrukował opowiadanie Jerzego Skawińskiego Kanał, spopularyzowane przez film Andrzeja Wajdy pod tym samym tytułem. Z dala od kraju publikował Melchior Wańkowicz. W 1951 roku wydał w Stanach Zjednoczonych Ziele na kraterze. Osobno potoczyły się losy Czesława Miłosza, który przebywał w Stanach Zjednoczonych i we Francji. W 1951 roku odmówił powrotu i postanowił przyjąć status emigranta. W Paryżu wydał m.in. tom esejów Zniewolony umysł oraz powieść Dolina Issy, a także dwa tomy swojej poezji Światło dzienne i Traktat poetycki.
Od 1949 roku - po Zjeździe Literatów Polskich w Szczecinie - zaczął obowiązywać socrealizm, czyli podporządkowanie sztuki doktrynie partii. Powieść na przykład - zwana produkcyjniakiem - musiała ukazywać piękno, optymizm i prace przy budowie nowego świata. Przykładami takich utworów są Nr 16 produkuje Jana Wilczka czy Przy budowie Tadeusza Konwickiego. O pisarza, którzy „romansowali” z ideologią, Miłosz powiedział, że to „zniewolone umysły”.
Lata 1956-1970
Okres ten otwiera się i zamyka dwoma bardzo ważnymi wydarzeniami politycznymi, które przesądzały o rozwoju polskiej literatury. Do kraju powróciło wielu pisarzy, m.in. Zofia Kossk-Szczucka, Melchior Wańkowicz, Stanisław Młodożeniec. Światło dzienne w kraju zobaczyły utwory Teodora Parnickiego i Marii Kuncewiczowej. Ciągle nieobecny był najwybitniejszy pisarz polskiej emigracji Witold Gombrowicz, jednak jego utwory cieszyły się w kraju wielkim zainteresowaniem, a wśród nich Ferdydurke, Pornografia, Trans-Atlantyk, Dzienniki. Na emigracji kontynuował swoją twórczość Kazimierz Wierzyński, który wprawdzie był bliski powrotu do kraju, ale sytuacja polityczna Polski końca lat sześćdziesiątych zaprzepaściła tę szansę. W Paryżu wydał m.in. kilka zbiorów poetyckich, a wśród nich Sen mara i Czarny polonez. W tym okresie pojawiają się debiutujący twórcy, tacy jak Stanisław Grochowiak, Aleksander Minkowski, Marek Hłasko i Ireneusz Iredyński. Najbardziej obiecującym prozaikiem tej generacji był Marek Hłasko, który zwrócił uwagę zbiorem opowiadań Pierwszy krok w chmurach. Bujnie rozwija się twórczość poetycka. Z nową poezją wyszedł Tadeusz Różewicz, a jego dramat Kartoteka ustawił go w szeregu najwybitniejszych moralistów polskiej literatury współczesnej. Doczekały się swojej publikacji utwory Mirona Białoszewskiego Obroty rzeczy i Rachunek zaściankowy. Szybko ukazywały się jeden po drugim zbiory poezji Zbigniewa Herberta, wyciągnięte z szuflady, m.in. Hermes, pies i gwiazda. Wyszły drukiem nowe zbiory wierszy Wisławy Szymborskiej, m.in. Wołanie do Yeti i Sto pociech. Ukazały się również Psalmy Tadeusza Nowaka.
Koniec lat sześćdziesiątych zwiastował kolejnych debiutantów: Andrzeja Bursę i Ernesta Brylla. Pojawiły się tomiki wierszy Jerzego Harasymowicza, m.in. Powrót do kraju łagodności oraz cykl Madonny polskie. Swój wkład wnieśli też poeci starszej generacji, a niektórzy z nich przeżywali w latach sześćdziesiątych renesans swoich możliwości twórczych. Wśród utworów tego okresu zwracają uwagę m.in.: cykl trenów Władysława Broniewskiego Anka, tom wierszy Jarosława Iwaszkiewicza Mapa pogody i Muzyka wieczorem. Publikowała również w tym czasie swoje utwory Anna Kamieńska, np. Pod chmurami, Rzeczy nietrwałe, W oku ptaka. Chętnie publikowano w Stanach Zjednoczonych tomiki Czesława Miłosza, m.in. Gdzie słońce wschodzi i kędy zapada.
U schyłku lat sześćdziesiątych toczyła się w polskiej prasie literackiej dyskusja o miejscu literatury w rzeczywistości Polski socjalistycznej. Proza po roku 1956 rozwijała się w wielu kierunkach. Jednym z nich była eseistyka, reportaż literacki oraz felietony. Wśród najwybitniejszych dzieł tego typu znajdował się esej Tadeusza Brezy Spiżowa brama, opisujący mechanizmy rządzenia w Watykanie oraz powieść Urząd utrzymana w podobnej tematyce. Wielkie pisarstwo eseistyczne uprawiał również Kazimierz Wyka. Podejmował problematykę polskiej literatury, malarstwa i obyczajowości, np. wydał książkę o Jacku Malczewskim Thanatos i Polska. Wiele wybitnych książek o kulturze antycznej i nowożytnej wydał Jan Parandowski. Wśród nich znamienite miejsce zajmuje Mitologia oraz eseje: Petrarka, Z antycznego świata czy Mój Rzym. Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się również eseje historyczne Pawła Jasienicy: Polska Piastów, Polska Jagiellonów i Rzeczpospolita Obojga Narodów. Wybitne okazały się eseje archeologiczne Zenona Kosidowskiego, autora Gdy słońce było bogiem i Opowieści biblijnych. Z kolei Aleksander Krawczuk wydał w tym czasie książki prezentujące sylwetki historyczne wybitnych postaci antycznych, m.in. Gajusz Juliusz Cezar. Do znanych eseistów tego okresu należał również Gustaw Herling-Grudziński, który wydawał swoje utwory poza granicami kraju, m.in. w Rzymie i Paryżu, np. Dziennik pisany nocą. Wśród utworów literackich na czoło uplasowały się książki Melchiora Wańkowicza. Wydano jego dwa dzieła: Monte Cassino i Ziele na kraterze. Wyjątkowo wysoki poziom osiągnęła sztuka reportażu. Najwybitniejsi to Ryszard Kapuściński i Krzysztof Kąkolewski. A wśród felietonistów wybił się Krzysztof Teodor Toeplitz.
Mimo upływu lat ciągle powracano do tematyki wojennej. O doświadczeniach pokolenia Polaków pisał Roman Bratny w powieści Kolumbowie. Rocznik 20. Utwór ten składa się z trzech tomów i ukazuje walkę młodzieży warszawskiej z okupantem. W kręgu warszawskim utrzymane są również takie powieści, jak: Sława i chwała Jarosława Iwaszkiewicza, Przygody człowieka myślącego Marii Dąbrowskiej oraz Pamiętnik z powstania warszawskiego Mirona Białoszewskiego. W kierunku poetyki groteskowej zwrócił się Sławomir Mrożek, a jego najsłynniejsze utwory z tego kręgu to Wesele w Atomicach i Deszcz. Z kolei Stanisław Lem wyniósł na wyżyny literaturę fantastyczno-naukową. Wśród najważniejszych jego książek są Obłok Magellana, Dzienniki gwiazdowe, Solaris, Opowieści o pilocie Pirxie.
Między rokiem 1956-1970 debiutował Edward Stachura, autor poezji, opowiadań i powieści, m.in. Siekierezady. W kręgu dramaturgii polskiej znalazły się utwory Leona Kruczkowskiego Pierwszy dzień wolności i Śmierć Gubernatora oraz sztuki Sławomira Mrożka Tango i Emigranci. Pod koniec lat sześćdziesiątych wydał swój dramat Ernest Bryll Rzecz listopadowa.
Lata 1970-1989
To dwudziestolecie zamykają szczególnie ważne wydarzenia polityczne. Wystąpiły w tym czasie wyjątkowo silne komplikacje w życiu wewnętrznym naszego kraju. Doszło do konfrontacji polskiej władzy ludowej z klasą robotniczą. Z większą niż dotychczas ostrością wysunął się problem prawdomówności na łamach prasy i literatury. W takiej złożonej sytuacji ideowo-politycznej trudno było się odnaleźć wielu pisarzom. Niejasna była również polityka kulturalna, co prowadziło wielokrotnie do konfliktów między środowiskami literackimi a siłami politycznymi sprawującymi władzę. Trudny był wtedy również los polskiej literatury emigracyjnej. Nurt literatury polskiej rozwijający się poza granicami kraju mógł być wprowadzony w obieg czytelniczy na terenie Polski tylko wtedy, kiedy nie sprzeciwiał się wprost polityce ówcześnie panującej władzy.
W latach siedemdziesiątych debiutowało nowe pokolenie Polaków urodzonych po roku 1945. Szczególnie silnie rozwinął się ruch poetycki, a wśród nich takie grupy jak: warszawskie „Hybrydy”, wrocławska „Agora” i krakowska grupa „Teraz”. Pojawiło się kilka indywidualności poetyckich: Stanisław Barańczak, Ewa Lipska, Józef Baran, Rafał Wojaczek, Julian Kornhauser, Erwin Kruk i Adam Zagajewski. Osobne miejsce zajęła twórczość Edwarda Stachury. Wydał wtedy zbiór opowiadań Się i tom Wszystko jest poezja. W 1980 roku Czesław Miłosz został uhonorowany Literacką Nagrodą Nobla. W tym samym roku umarł wybitny twórca Jarosław Iwaszkiewicz. W latach poprzedzających jego śmierć ukazały się Noc czerwcowa oraz Podróże do Włoch i Podróże do Polski. Swoją obecność zaznaczyła również Halina Auderska, wydając w 1973 r. powieść Ptasi gościniec. W tym okresie wiele jest prób powrotu i rozliczenia polskiej przeszłości powojennej. W przekonaniu, że bez autentycznej refleksji nie może dokonać się akt oczyszczenia polskiej literatury, ukazała się poza cenzurą powieść Tadeusza Konwickiego Mała apokalipsa, ukazująca absurdy życia w Polsce Ludowej. Jest on również autorem powieści o młodzieńczej miłości Kronika wypadków miłosnych.
Z kręgu nurtu chłopskiego należy wymienić wybitne powieści Edwarda Redlińskiego Awans i Konopielka oraz Wiesława Myśliwskiego Kamień na kamieniu. W latach osiemdziesiątych doczekał się druku esej historyczny Pawła Jasienicy Rozważania o wojnie domowej. Coraz częściej pojawiały się utwory z kręgu chrześcijańskiego, a wśród nich poezja księdza Jana Twardowskiego, np. Znaki ufności i Zeszyt w kratkę oraz poezja Karola Wojtyły. Swój nowy tom wierszy wydał Zbigniew Herbert Pan Cogito.
W poezji młodszych autorów pojawił się pesymizm i poczucie absurdalności. Szczególną postawę buntownika i szydercy przyjął poeta Rafał Wojaczek.
W 1977 roku Artur Sandauer wydał kolejną edycje cyklu Poeci czterech pokoleń, którą wzbogacił o twórczość Białoszewskiego, Szymborskiej, Herberta, Śliwiaka i Brylla. Osobną kartę w dziejach polskiej literatury współczesnej stanowią utwory z okresu stanu wojennego, to jest z lat 1981-1983. Wśród utworów prozatorskich zwraca uwagę powieść Marka Nowakowskiego Raport o stanie wojennym. Jest ona rejestracją zachowań ludzi podczas ulicznych manifestacji.
Nastąpił rozkwit liryki patriotycznej. Stan wojenny okazał się bolesnym doświadczeniem dla wielu młodych poetów. Wśród nich za prawdziwego barda czasów stanu wojennego uważa się Jacka Kaczmarskiego. Jego wiersz-piosenka Mury stała się swoistym hymnem narodowym politycznej opozycji. Wszystkie utwory Kaczmarskiego nadawano w radiu Wolna Europa. W nurcie literatury stanu wojennego wydał swój zbiór Raport z oblężonego miasta Zbigniew Herbert. Dokonał w nim poeta rozrachunku z epoką stalinizmu i sowiecką agresją.
Po roku 1989
W roku 1989 nastąpił faktyczny upadek komunizmu w Polsce. Po raz pierwszy w dziejach odbyły się wolne wybory do Sejmu i Senatu. Została zniesiona cenzura i od tej pory przestał istnieć podział na literaturę oficjalną (legalną) i podziemną (konspiracyjną).
W 1996 r. Wisława Szymborska staje się kolejną polską Noblistką. W tym samym roku znalazły się w księgarniach Dzienniki Stefana Kisielewskiego.
W latach dziewięćdziesiątych pojawiło się wielu młodych i obiecujących literatów. Wśród poetów mówi się o Marcinie Świetlickim, Marcinie Baranie, Krzysztofie Koehlerze, Wojciechu Wenclu, Jacku Podsiadle czy Adamie Wiedemannie . W gronie młodych prozaików, o których się mówi i pisze współcześnie, jest Olga Tokarczuk, Andrzej Stasiuk, Magdalena Tulli, Manuela Gretkowska, Dorota Masłowska czy - ostatnio bardzo popularny - Jacek Dehnel. Swoje powieści wydają też pisarze starsi, jak Myśliwski (Widnokrąg, Traktat o łuskaniu fasoli), Stefan Chwin (Hanemann, Esther, Żona prezydenta), Edward Redliński (Krfotok, Telefrenia) czy Włodzimierz Odojewski (Oksana).
Pokolenia literackie po 1939 roku
W literaturze tego okresu daje się wyodrębnić grupy pisarzy połączonych wspólnym przeżyciem pokoleniowym.
Rozpoczyna je pokolenie Kolumbów, pisarzy urodzonych około 1920 roku. Do ich przedstawicieli zalicza się Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Tadeusza Gajcego, Andrzeja Trzebińskiego, Zdzisława Stroińskiego, Zbigniewa Herberta i Tadeusza Różewicza. Pokolenie to było przeświadczone o wyjątkowości swojego tragicznego losu. Druga wojna światowa stała się dla nich traumatycznym przeżyciem i głębokim kryzysem wszelkich wartości .
Na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych wyłoniła się grupa pisarzy, którzy początkowo zafascynowali byli wprowadzeniem systemu socjalistycznego. Pokolenie to nosi nazwę pokolenia „Pryszczatych”. Należeli do nich Bohdan Czeszko, Roman Bratny, Tadeusz Konwicki, Jacek Bocheński, Wiktor Woroszylski.
Kiedy doszło do rozruchów społecznych w 1956 roku zakończyli oni swoją działalność, a na ich miejsce pojawili się debiutanci. To pokolenie „Współczesności”. Nazwa wzięta została od tytułu czasopisma „Współczesność”, na łamach którego drukowali swoje utwory. Debiutowali wtedy m.in. Ernest Bryll, Zbigniew Herbert, Sławomir Mrożek, Edward Stachura, Stanisław Grochowiak, Jerzy Harasymowicz, Jarosław Marek Rymkiewicz.
Kiedy miały miejsce wypadki z grudnia 1970 roku w literaturze pojawiło się pokolenie tak zwanej „Nowej Fali”: Ewa Lipska, Stanisław Barańczak, Adam Zagajewski. Nawiązywali oni do poezji lingwistycznej, krytykowali językowe stereotypy, atakowali totalitaryzm.
Urodzeni w latach pięćdziesiątych stworzyli nowy nurt - pokolenie 1976, dla których przeżyciem pokoleniowym stały się strajki robotników z 1976 roku oraz stan wojenny. Do przedstawicieli tego pokolenia należą przede wszystkim Tomasz Jastrun, Jan Polkowski czy Bronisław Maj.
Po '89 roku wokół czasopisma „bruLion” zawiązało się pokolenie „bruLionu”, do którego należeli Marcin Świetlicki, Jacek Podsiadło, Robert Tekieli, Manuela Gretkowska czy Marcin Baran. To na łamach tego czasopisma zaczęła się toczyć dyskusja młodych poetów wokół poetyk i tradycji literackiej. Później ukuto określenia, które łatwo dzieliły młodych poetów na „barbarzyńców” i „klasyków”.
Osobną grupę tworzą pisarze, którzy nie utożsamiali się z żadnym pokoleniem. Swoją twórczością wyrażali raczej bunt przeciwko normom i krytykę skostniałego systemu. Wielu z nich już za życia stało się legendą, przez krytyków określani mianem „kaskaderów literatury”: Marek Hłasko, Andrzej Bursa, Edward Stachura, Rafał Wojaczek.
OKRES WOJNY I OKUPACJI W LITERATURZE.
Wrzesień 1939 roku. zakończył krótki okres trwania niepodległej drugiej Rzeczypospolitej. Z trudem kształtowana rzeczywistość gospodarcza, polityczna i społeczna młodego państwa ponownie uległa zniszczeniu. Druga wojna światowa rozpoczęła się dla Polaków dwukrotnie: po raz pierwszy pierwszego września, gdy Niemcy hitlerowskie napadły na Polskę, a po raz drugi siedemnastego września najazdem Związku Radzieckiego. W ogniu dwóch systemów totalitarnych naród polski poddany został masowemu wyniszczeniu. Ponownie staną do walki o zachowanie historycznej i kulturowej tożsamości oraz wolności narodu. Wybuch wojny radykalnie zmienił sytuację polityczną kraju oraz polskiej kultury i literatury. Zlikwidowano wszystkie ośrodki artystyczne oraz instytucje życia kulturalnego, natomiast środowisko pisarzy uległo rozproszeniu.
Czas drugiej wojny uzmysłowił nam w sposób niewątpliwie brutalny, ale także najbardziej spektakularny i przekonujący, że wszystko jest względne, a nic pewne i stałe.
Wojna niosła ze sobą nie tylko śmierć wielu ludzi, ale też destrukcję psychiczną. Ci, którzy ocaleli, często nie potrafili cieszyć się wolnością, zobaczyli zbyt wiele zła, by potrafić odnaleźć się w normalnym życiu.
Poeci, którzy zginęli podczas wojny:
• Witkacy - popełnił samobójstwo
• Józef Czechowicz - zginął w nalocie bombowym
• Bruno Schulz - rozstrzelany
• Tadeusz Boy-Żeleński - rozstrzelany
• Lech Piwowar - w Katyniu
• Władysław Sebyła - w Katyniu
• Bruno Jasieński - zamordowany przez NKWD
• Andrzej Trzebiński - w ulicznej egzekucji
• Krzysztof Kamil Baczyński - w powstaniu warszawskim
• Tadeusz Gajcy - w powstaniu warszawskim
Jednym z tych, których nie ominęła wojna był Krzysztof Kamil Baczyński. Okrucieństwo wojny wyraził w swoich wierszach. Wiersz pt. „Niebo złote ci otworzę” przedstawia wizję nowego, pięknego świata , o którym marzy poeta, lecz obrazy wojenne nie pozwalają mu zapomnieć o czasie okrucieństw. Autor twierdzi, że ten kto przeżył wojnę, nie może już nigdy usunąć jej z pamięci, wspomnienia wciąż powracają. Inny wiersz „Pokolenie” niesie ze sobą wizję zagłady swojego pokolenia. Baczyński wspomina o swoich rówieśnikach, którzy skazani byli na dorastanie w tym okresie nazywanym „czasem Apokalipsy”. Przyroda utożsamia się z ginącym światem, jest skażona wojną. Podmiot liryczny twierdzi,że cenne wartości obróciły się w proch, uczucia rozpłynęły się. Wyraża obawę, że oblicze wojny dosięgnie całe pokolenie i nic po nim nie zostanie, nawet pamięć.
Poeci, którzy przeżyli wojnę:
• Leopold Staff
• Maria Dąbrowska
• Julian Przyboś
• Jarosław Iwaszkiewicz
• Tadeusz Różewicz
• Zofia Nałkowska
Zofia Nałkowska pracowała w Głównej Komisji do Badania Zbrodni Hitlerowskich. Uczestniczyła w przewodach sądowych , oglądała miejsca kaźni, widziała komory przeznaczone do gazowania , krematoria , miała możliwość przesłuchania świadków - więźniów obozów koncentracyjnych , którym udało się przeżyć - aktów ludobójstwa. W ten sposób poznała realia wojenne , z którymi miliony ludzi musiało się pogodzić.
Tadeusz Różewicz - utożsamia się z pokoleniem tych, którzy przeżyli, degraduje siebie do roli bydła, które ocalało przypadkiem. Autor twierdzi, że nikt nie jest ocalony, bo wojna niszczy nie tylko ciało, ale też umysł. Jest świadomy upadku kultury i zwraca się do stwórcy, by ustalił zasady świata na nowo, jeszcze raz oddzielił światło od ciemności.
Pisarzem, który swoje opowiadania pisał na bazie własnych doświadczeń i obserwacji jest Tadeusz Borowski. Żył on w latach 1922-1951, przeżył więc drugą wojnę światową. Miał okazję obserwować losy więźniów hitlerowskich, ponieważ sam nim był, przebywając w kilku obozach koncentracyjnych. Nie chcąc, by straszna rzeczywistość wojenna poszła w zapomnienie, opisał ją w swoich utworach.
Pokolenie Kolumbów -
Wojna i okupacja ukształtowały pokolenie, którego nie dało się przewidzieć w takiej postaci w latach bezpośrednio przedwojennych; pokolenie przedwcześnie dorosłe i dojrzałe, pokolenie, któremu wojna odebrała młodość. By zaznać katastrofy i klęski, nie musiało uciekać w literaturę, stawało twarzą w twarz z grozą okupacji. Pokolenie to wzięło aktywny udział w ruchu oporu przeciwko okupantowi niemieckiemu oraz w powstaniu warszawskim. Przedstawiciele owego pokolenia przesiąknięci byli katastrofizmem, a byli to m.in.:
• Krzysztof Kamil Baczyński
• Miron Białoszewski
• Tadeusz Borowski
• Olgierd Budrewicz
• Tadeusz Gajcy
• Tadeusz Różewicz
• Andrzej Trzebiński
• Zdzisław Stroiński
• Wacław Bojarski
• Krystyna Krahelska
• Józef Szczepański
Pisarze wojenni i współcześni w sposób bardzo trafny ukazali tragizm ludzkich losów w systemie totalitaryzmu. Ludzie wbrew swojej woli, a niekiedy z niewiedzy, zostali zniewoleni przez system i ideologie, które narzuciły inny kodeks moralny, inny stosunek do bliźnich. Niszczycielski system poprzez jednostkę zniewolił cały naród. Pisarze ci więc boją się dokonywać trafnych ocen i sądów. Piszą o sprawach, które wcześniej są zakazane.
Temat wojny zdominował literaturę, film, poezję, sztukę. W literaturze chciano opisać własne wizje czy marzenia, utracone dzieciństwo, młodość. Pisano o katastroficznym obrazie rzeczywistości, buncie przeciwko wojnie, nie rozumiano sensu walki i poświęcania własnego życia. Artyści wszystkich dziedzin włączyli się po prostu w dzieło upamiętniania grozy tych czasów, wielkiej przestrogi dla następnych pokoleń oraz rozważań o człowieku, jego etyce i moralności wobec tak potwornej próby.
Problematyka wojny i okupacji w literaturze polskiej
Atakiem wojsk hitlerowskich na Polskę w dniu 1 września 1939 roku rozpoczęła się druga wojna światowa - najtragiczniejsze wydarzenie w dziejach ludzkości. Mocarstwa światowe walczyły ze sobą przez prawie sześć długich lat. Ostatecznie pokój podpisano dopiero 8 maja 1945 roku. Wojna przyniosła wiele złego, m.in. ze szczególnym okrucieństwem traktowano niewinnych ludzi oraz przeprowadzano masowe zagłady Żydów. W ciągu tych sześciu najdłuższych chyba lat w historii ludzkości pojawiło się mnóstwo obozów koncentracyjnych, w których zagazowano i uśmiercono miliony osób różnych nacji. Oprócz faszyzmu szerzył się również stalinizm, którego symbolem były łagry sowieckie znajdujące się głównie na Syberii. Dla Polaków II wojna światowa była również okresem bohaterskiej walki z okupantami i próbą niedopuszczenia do ponownej utraty tak ciężko odzyskanej dwadzieścia jeden lat wcześniej niepodległości. Niestety nie udało się tego dokonać, ale bohaterstwo i odwaga walczących na zawsze zapisały się w pamięci potomnych. Przyczynili się do tego również literaci, którzy opisując prawdziwe wydarzenia, starali się ocalić pamięć o niezwykłym poświęceniu tych, którym nie dane było przeżyć. Wojna była wstrząsającym wydarzeniem, które wywarło ogromny wpływ na ludzką psychikę. Nie każdy po wojnie potrafił wrócić do normalnego życia i normalnie funkcjonować (np. samobójstwo Tadeusza Borowskiego).
Utwory powstałe w czasie i bezpośrednio po wojnie, mówiące o tym strasznym okresie, przyczyniły się do znacznego rozwoju literatury faktu. Autentyczne wydarzenia, które wtedy opisywano, były na tyle przerażające, że fikcja literacka okazywała się zbędna. Ważną pozycję wśród powstałych wtedy tekstów zajmują niewątpliwie "Medaliony" Zofii Nałkowskiej. Autorka w czasie swojej pracy w Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich spotkała się z wieloma szczególnie wstrząsającymi świadectwami czynów, których dopuścili się hitlerowcy na Polakach i Żydach. Postanowiła to wszystko opisać, aby pokazać prawdę o faszystach i ocalić pamięć poległych. Zbiór siedmiu króciutkich opowiadań ukazał się w 1946 roku. Są to głównie rozmowy i relacje naocznych świadków. Poszczególne opowiadania przybierają postać reportażu, sprawozdania czy protokołu z przesłuchania. Nałkowska nie dodaje nic od siebie, nie komentuje wypowiedzi, nie ocenia i nie ingeruje również w język świadków. Zachowuje jego chaotyczność, drobne błędy i potknięcia. "Medaliony" są pozbawione fikcji literackiej, a wszystkie postaci są autentyczne. Jest to swoisty rejestr zbrodni hitlerowskich. Znajdziemy tam m.in. opisany ze szczególną dokładnością proces produkcji mydła z ludzkiego tłuszczu ("Doktor Spanner"), przypadki kanibalizmu wśród więźniarek oraz opisy makabrycznych warunków, w jakich transportowani byli więźniowie ("Dno"), różne sposoby zabijania ludzi ("Przy torze kolejowym"), opis getta warszawskiego w czasie jego likwidacji ("Kobieta cmentarna") itp. Ta niewielkich rozmiarów książeczka Nałkowskiej stała się potężnym oskarżeniem hitlerowców o zbrodnie ludobójstwa, których dopuszczali się ze szczególnym okrucieństwem. Symboliczną wymową całego zbioru jest jego motto: "Ludzie ludziom zgotowali ten los".
Innym przykładem literatury faktu jest "Pamiętnik z powstania warszawskiego" Mirona Białoszewskiego. Utwór ten jest zapisem powstania z 1944 roku widzianego oczami cywila, zwykłego człowieka, który nie angażował się w walkę wraz z powstańcami. Białoszewski opisuje to wydarzenie dopiero po 25 latach. Mimo iż upłynęło ćwierć wieku, nadal pamięta wiele istotnych szczegółów z tamtego okresu i stara się dokładnie wszystko opisać. Pokazuje jak w tych okolicznościach wyglądała codzienność prostych ludzi, cywilów, jak przerażeni wydarzeniami próbowali zdobyć jedzenie, by przeżyć. Język "Pamiętnika z powstania warszawskiego" jest językiem potocznym. Jest to język mówiony ze wszystkimi tego konsekwencjami: niedomówieniami, błędami, skrótami myślowymi itp. Spotkamy tutaj także wiele zdań krótkich, wykrzyknień i pytań.
Kolejną książką, o której warto tutaj wspomnieć są "Kamienie na szaniec" Aleksandra Kamińskiego. Autor przedstawia autentyczne losy przyjaciół, m.in. Alka, Rudego i Zośki, którzy podjęli czynną walkę z okupantem. Od sabotażu doprowadzającego wroga do wściekłości przeszli oni do przeprowadzania prawdziwych akcji dywersyjnych, np. akcja pod Arsenałem, podczas której próbowali odbić aresztowanego kolegę. Niemal wszystkim bohaterom przyjdzie zapłacić najwyższą cenę za wierność i wiarę w sens walki zbrojnej. Utwór Kamińskiego jest swego rodzaju reportażem - gawędą. Pisarz był harcmistrzem i duchowym przywódcą Szarych Szeregów. Doskonale znał on głównych bohaterów i swoje relacje oparł na rozmowach z nim i zapisach - pamiętnikach Zośki, który to był przywódcą reszty kolegów.
Nie tylko prozaicy podejmowali tematy wojny i okupacji. Inne przedstawienie tych czasów przynosi powstała w tym czasie poezja. Warto wspomnieć tutaj chociażby o dwóch poetach należących do pokolenia Kolumbów: Krzysztofie Kamilu Baczyńskim oraz Tadeuszu Gajcym. Obaj zginęli młodo w powstaniu warszawskim. W swoich wierszach opisywali tragizm czasów, w których przyszło im żyć. Wkraczając w dorosłość, doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że muszą szybko dojrzeć, walczyć i niestety umierać za ojczyznę. W tamtych czasach nie było mowy o realizacji własnych pragnień i marzeń. Na tym właśnie polegał tragizm pokolenia Kolumbów. Ich utwory przepełnione są katastrofizmem, opisują ból i lęk przed śmiercią, wołają w nich do Boga o pomoc.
Można by tutaj wymienić jeszcze wiele tekstów poruszających tematykę wojny i okupacji. Różnią się one między sobą stylem, językiem, bohaterami, ale wszystkie jednakowo przedstawiają tragizm tamtych czasów. Każdy z pisarzy koncentrował się na krytyce systemu hitlerowskiego i stalinowskiego. Ich twórczość miała być swego rodzaju pomnikiem stawianym ofiarom reżimu niemieckiego i radzieckiego. Przedstawiając relacje świadków i uczestników tamtych wydarzeń, tworzą także swoistą dokumentację tego niechlubnego okresu w dziejach ludzkości. Chcą również przestrzec współczesnych odbiorców przed popełnianiem takich samych błędów
LITERATURA ŁAGROWA I LAGROWA.
Literatura łagrowa
Literatura łagrowa (od rosyjskiego słowa „łagier” oznaczającego „obóz”) różniła się od lagrowej tym, że traktowała o przeżyciach więźniów radzieckich, a nie nazistowskich, obozów pracy. Drugą różnicą była oczywisty fakt, iż z powodów politycznych nie mogła się ona ukazywać w kraju, a jedynie na emigracji. Wielu twórców literatury łagorwej po wyjściu na wolność z radzieckiej niewoli opuściła państwa bloku związanego z ZSRR i wyjechała na Zachód, gdzie mogli tworzyć bez obaw przed represjami cenzury.
Literatura łagrowa ma charakter emigracyjny. Zalicza się do niej relacje, listy, wspomnienia, reportaże, opowiadania i powieści, z których najbardziej znane to: Dzieje rodziny Korzeniewskich (1942) Melchiora Wańkowicza, Ludzie sponiewierani (1945) Herminii Naglerowej, Wspomnienia starobielskie (1944) Józefa Czapskiego, W domu niewoli (1946) Beaty Obertyńskiej, Między sierpem a młotem (1948) Wacława Grubińskiego, Tułacze dzieci (1948) Hanny Ordonówny, Książka o Kołymie (1950) Anatola Krakowieckiego, Tyfus, teraz słowiki (1951) Mariana Czuchnowskiego oraz najbardziej znany z tego grona Inny świat Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Z kolei najgłośniejszym przykładem rosyjskiej literatury łagrowej jest powieść Aleksandra Sołżenicyna Archipelag Gułag.
Motywację twórców nurtu tłumaczy Zbigniew Jarosiński:
Polacy byli pierwszą grupą, której udało się opuścić łagry, gdzie ciągle siedziały miliony ludzi. Toteż piórem autorów wspomnień kierowała potrzeba, aby dać świadectwo prawdzie, która światu zupełnie była nie znana. |
W utworach literatury łagrowej spotkamy się nie tylko z opisem okrutnych realiów życia w syberyjskich obozach pracy, ale również ze szczegółowymi relacjami z groteskowych procesów sądowych, żenujących śledztw, aktów oskarżenia opartych na kłamstwach, a także nieludzkich warunków panujących w aresztach śledczych. W odróżnieniu od niemieckich obozów koncentracyjnych, do sowieckich łagrów trafiały osoby skazane wyrokiem, co w praktyce oznaczało, że dosłownie każdy mógł zostać zesłany.
Inaczej niż hitlerowskie lagry, radzieckie łagry posiadały swoją wieloletnią historię i tradycję, ponieważ powstały na długo przed wybuchem wojny, jako miejsca szykan przeciwników ustroju komunistycznego. Wkraczający w ten nieznany świat więźniowie musieli dostosować się do nowych zasad. Zasadniczym elementem literatury łagorwej jest opis wycieńczającej i katorżniczej pracy, jaką musieli podejmować osadzeni. Polegała ona głównie na wycince drzew i budowaniu dróg, lecz większość z jej efektów była bezmyślnie marnowana przez Rosjan. Praca więźniów nie miała żadnej wartości, była jedynie karą, jaką musieli oni ponieść. Poza tym w literaturze łagorwej znaleźć możemy opisy zimnej północnej przyrody oraz niewielkich kazachstańskich wsi, które przez kołchozową gospodarkę skazane były na cierpienie głodu i nędzy.
Dzieła zesłańców stanowiły świadectwo okrucieństwa, biedy i zacofania, jakie panowało na terenach ZSRR. Osoby, które trafiały tam z Polski lub z innych krajów czuły się niczym na innej planecie, która jak pisze Jarosiński:
przerażała ich swoją nędzą, nieludzkimi warunkami życia, a także nasilonym absurdem politycznym, który wydawał się niszczyć wszystko, co ma jakąkolwiek wartość. Pisali zwłaszcza o jej oddziaływaniu na mentalność i psychikę ludzi przeobrażonych w niewolników systemu: stających się - jak ich sędziowie śledczy i nadzorcy - bezdusznymi funkcjonariuszami zdolnymi myśleć tylko w kategoriach sloganów propagandowych, albo też spychanych na dno - co obserwowali szerzej, bo sami znaleźli się wśród nich - w nędzę, codzienny strach, a w końcu bezterminową agonię łagrów. |
Literatura lagrowa
W pierwszych powojennych latach głosem najdobitniejszym przemawiały w polskiej literaturze wspomnienia z obozów koncentracyjnych: Dymy nad Birkenau (1945) Seweryny Szmaglewskiej, Z otchłani (1946) Zofii Kossak-Szczuckiej, Listy spod morwy (1945) Gustawa Morcinka, oraz poświęcone temu tematowi utwory ściśle literackie: Czas nieludzki (1946) Stefana Otwinowskiego, Medaliony (1946) Zofii Nałkowskiej, opowiadania Tadeusza Borowskiego |
- pisze Zbigniew Jarosiński w pracy Mała historia literatury polskiej. Okres 1945-1975. Wymienione przez autora utwory stanowią kanon tak zwanej literatury lagrowej, inaczej określaną obozową (od niemieckiego słowa „lager” oznaczającego „obóz”).
Najogólniej rzecz ujmując, opisuje ona przeżycia autorów, którzy w czasie drugiej wojny światowej skazani byli na pobyt w hitlerowskich obozach koncentracyjnych. Niemal świeżo po odzyskaniu wolności, w swoich utworach ukazywali oni świat pozbawiony jakiegokolwiek porządku moralnego i kulturowego.
Bohaterowie literatury lagrowej zostali odarci z całego człowieczeństwa i zdegradowani jedynie do numeru identyfikacyjnego wytatuowanego na przedramieniu. W utworach tych weterani ukazywali okrutne mechanizmy panujące w hitlerowskich obozach zagłady, które prowadziły do masowej eksterminacji całych pokoleń ludzi.
Literatura lagrowa przedstawia też bestialstwo i zezwierzęcenie nie tylko hitlerowców, ale i samych więźniów, których życie zdegradowane zostało jedynie do biologicznej egzystencji i walki o przetrwanie za wszelką cenę. Utwory byłych osadzonych wskazywały też na ciągły strach i poczucie zagrożenia oraz psychiczne i fizyczne cierpienie które towarzyszyło im przez cały czas pobytu w niemieckich lagrach.
Każda z wymienionych powyżej przez Jarosińskiego powieści ukazywała nieco inne aspekty życia obozowego. Seweryna Szmaglewska na przykład skupiła się na ukazaniu ludzkich wartości, których tak bardzo poszukiwała wśród współwięźniarek. Autorka przekazała odbiorcom uniwersalną ideę solidarności kobiecej, dzięki której możliwe było zachowanie godności i nadziei w nawet najbardziej niesprzyjających warunkach.
Zupełnie inne przesłanie wynika z powieści Zofii Kossak-Szczuckiej, która w obozie koncentracyjnym nie dostrzegała absolutnie żadnych człowieczych aspektów. Jak pisze Jarosiński:
Kossak-Szuckiej obóz wydał się dziełem szatana i ołtarzem ofiarnym, na którym naród polski składa kolejne w swej historii ofiary. W podobnym tonie utrzymane są Listy spod morwy Gustawa Morcinka. |
Z kolei Zofia Nałkowska w swoich pamiętnych Medalionach próbowała zmierzyć się moralnym aspektem obozów koncentracyjnych i wydarzeń, które działy się za drutami kolczastymi. Autorka ta stanowi swoisty wyjątek wśród twórców literatury obozowej, ponieważ sama nie była więźniem nazistowskiego lagru. Jako członkini Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich miała dostęp do dokumentacji i wywiadów, które umożliwiły jej napisanie Medalionów. Dzięki temu udało jej się osiągnąć nowy efekt. Opisała precyzyjne mechanizmy zagłady jako osoba z zewnątrz.
Jednak za najwybitniejszego przedstawiciela nurtu uważa się Tadeusza Borowskiego, autora głośnych opowiadań zawartych w tomie Pożegnanie z Marią. Utrzymane w behawiorystycznym tonie historie ukazywały pełne okrucieństwa i bezwzględności codzienne życie więźniów widziane oczami jednego z nich. Elementem najbardziej bulwersującym opinię publiczną była beznamiętność i obojętność narratora opowiadań, mylnie utożsamianego z samym Borowskim. Autor wielokrotnie tłumaczył, że człowiek jest istotą zdolną do przyzwyczajenia się do wszystkiego, a także uczynienia wszystkiego, byle przeżyć. Jak pisze Jarosiński:
W opowiadaniach Borowskiego prawda oświęcimskiego doświadczenia ukazywała się jako ostateczna, najbardziej rzetelna miara człowieczeństwa, punkt odniesienia dla całej wiedzy o życiu. Rzeczywistość obozowa jako wzorzec wszelkiej ludzkiej cywilizacji, obnażający jej mechanizmy i prawa najbardziej podstawowe. |
Przesłanie utworów Borowskiego jest jasne: cały dorobek humanizmu, ludzkiej kultury, osiągnięcia naukowe wszystkich pokoleń - wszystko to przepadło za bramą z napisem Arbeit mach frei. Autor Pożegnania z Marią nie atakował jedynie faszyzmu, ale całą zachodnią kulturę, która mu się nie sprzeciwiła w zalążku, czyniąc ją współwinną niewyobrażalnej tragedii.
Literatura łagrowa i lagrowa to literatura wyrosła z doświadczeń obozowych zarówno po stronie sowieckiej jak i hitlerowskiej. Obozy śmierci , miejsca eksterminacji, obozy pracy , obozy koncentracyjne- wiele nazw otrzymało to potworne zjawisko XX wieku. Miliony ofiar, hektolitry przelanej krwi ,odwrócony dekalog, zdegradowana ludzka psychika- ekstremalny świat i warunki dla przeciętnego człowieka. Człowiek zmuszony do życia w świecie koszmaru musi ten koszmar akceptować. Jeśli tego nie zrobi to jego psychika odmówi posłuszeństwa, doprowadzi do obłędu. Instynkt samozachowawczy okazywał się silniejszy od zasad moralnych. Lagry i łagry dwie machiny śmierci XX wieku. Lagier niszczy człowieka poczynając od jego psychiki, łagier niszczy katorżniczą ,ponad ludzkie wysiłki pracą. Inne mechanizmy niszczenia, a cel ten sam-doprowadzić człowieka do klęski jego człowieczeństwa, upodlić i zabić, zakopać i zapomnieć..
HOLOCAUST W LITERATURZE POLSKIEJ.
Druga wojna przyniosła ze sobą niemieckie obozy zagłady oraz eksterminację całych narodów - holokaust. W wyniku zaplanowanej akcji nazistowskiej zginęły miliony ludzi. Te tragiczne doświadczenia ludzkości znalazły odbicie w literaturze. Niełatwo było po zakończeniu wojny zrozumieć jej okrucieństwa , trudno było uwierzyć w ludzkie zezwierzęcenie i szaleństwo opętanych faszyzmem hitlerowców. W czasie I wojny światowej ludzie także ginęli, ale głównie na skutek wojennych operacji. Następna wojna przyniosła już śmierć milionów, którzy zgromadzeni zostali w specjalnych miejscach - obozach koncentracyjnych i podlegali stopniowemu wyniszczeniu.
Ważnym świadectwem wojennego piekła, mającym charakter dokumentalny są opowiadania wybitnego polskiego prozaika - Tadeusza Borowskiego. Opowiadania: "Pożegnanie z Marią", "Proszę państwa do gazu" czy "Dzień na Harmenzach" pokazują czyny bohaterów, bez dociekania ich motywów czy przeżyć wewnętrznych. Opowiadania te są oskarżeniem skierowanym nie tylko przeciw architektom systemu ludobójstwa. Są również potępieniem całej chorej cywilizacji oraz moralności, bezsilnej w obliczu hitlerowskiej hekatomby i okrucieństwa.
W sytuacji granicznej człowiek potrafi się przystosować do ekstremalnych warunków. Chęć przeżycia wydaje się w człowieku przemożna. W obozie koncentracyjnym zanikały wszelakie moralne zasady, obowiązujące w tzw. normalnym świecie. Na pierwszym miejscu była walka o przetrwanie. Człowiek obozowy stawał się powoli niewrażliwy na innych ludzi i ich krzywdę. Pisarz kreśli obraz matki, porzucającej swoje dziecko, aby tylko ratować życie. Wielu ludzie utraciło poczucie wartości. Które do tej pory decydowały o człowieczeństwie, które były drogowskazem i przewodnią latarnią ludzkości.
Realizm opisywanych wydarzeń wynikał z tego, że sam Borowski był w obozie koncentracyjnym i na własne oczy widział ich okrucieństwo. Opowiadania takie, jak Borowskiego nie mogłyby zapewne powstać w innym kraju niż Polska gdzie była duża populacja Żydów, których całkowitą niemal eksterminację założyli sobie Niemcy. Na uwagę zasługuje jednakże fakt, iż tylko proza polska podjęła problem zagłady w takim zakresie i na tak olbrzymią skalę.
Inny nieco charakter ma utwór Zofii Nałkowskiej - "Medaliony", choć i one także pokazują krwiożerczy mechanizm ludobójstwa. Autorka w zbiorze "Medaliony" zamieściła siedem krótkich opowiadań. Są one hołdem złożonym milionom ludzi, którzy ponieśli śmierć w obozach koncentracyjnych. Stanowią swego rodzaju rejestr hitlerowskich zbrodni na polskich ziemiach. Nałkowska była pracownikiem Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich, miała więc bezpośredni dostęp do świadectw ludzi, którym udało się przeżyć wojnę i obozy. "Medaliony" są wielkim oskarżeniem tych, którzy nie potrafili być ludźmi, stawali się żądnymi krwi bandytami. To właśnie ich dotyczy słynna fraza Nałkowskiej, iż "ludzie ludziom zgotowali ten los". Autorka przytacza opisy działania sadystycznych, torturujących i zabijających ludzi bez zmrużenia powiek. Degrengolada dosięgła nawet ludzi wykształconych. Przykładem jest chociażby prof. Spanner, wykorzystujący zwłoki ludzkie do produkcji środków czystości. Dzisiejszemu czytelnikowi trudno jest nawet pojąć ogrom zbrodni i okrucieństwa tamtych dni.
Problem hitlerowskich zbrodni został przedstawiony również w książce "Rozmowy z katem" autorstwa Kazimierza Moczarskiego. Pisarz, już po zakończeniu wojny, zamknięty w jednej celi z hitlerowskim oprawcą dowiedział się od niego porażających rzeczy, które przedstawił następnie we wzmiankowanym dziele. Ukazał z historię oficera SS - Jurgena Stroopa - fanatyka nazizmu, Adolfa Hitlera i innych przywódców faszystowskich Niemiec.
Najbardziej dramatyczne są sceny opisujące zagładę getta warszawskiego. Wstrząsające wrażenie wywierają na czytelniku suche i beznamiętne relacje palenia Żydów w getcie. Zaślepieni nienawiścią hitlerowcy realizowali swój plan eksterminacji i nie cofali się przed niczym, aby go wykonać. Życie ludzkie nie stanowiło dla nich wartości, tym bardziej, że niektóre narody, chociażby Polaków czy Żydów uważali po prostu za podludzi, których należało wyeliminować ze świata żywych.
Holokaust ukazany został również nas kartach książki Hanny Krall - "Zdążyć przed Panem Bogiem". To reportaż, którego bohaterem jest Marek Edelman - Żyd, walczący w powstaniu w getcie. Na szczególną uwagę zasługuje próba ocalenia, podjęta przez żydowskich bojowników. Była z góry skazana na klęskę w konfrontacji z silną armią niemiecką, nie mniej jednak odwaga i samozaparcie walczących zasługują na uznanie.
Polska literatura odważnie podjęła temat wojny i zostawiła potomnym prawdziwie poruszające dokumenty ludzkiej nieprawości i nędzy, ale też ludzkiego bohaterstwa i heroizmu.
Literatura jest jedną z nielicznych dziedzin w której cierpienie jest „mile widziane”. Jest ona w dużym stopniu zapisem katastrof, trosk ludzkości, „pamiętnikiem cierpiących”, „ścianą płaczu”. W różnych epokach różnie traktowano o ludzkich tragediach. Współczesność skupiła się na cierpieniu jednostki stłamszonej przez ogół, przez rewolucję i totalitaryzm. I na cierpieniu bezsensownym, np. w obozie koncentracyjny. Lecz jak należy pisać o tak wielkim i okrutnym zdarzeniu jakim była druga wojna światowa, a przede wszystkim zagłada ludzkości przez faszystów? Jak opisać zdarzenie, nie dające się ogarnąć ludzką wyobraźnią, rozumem? Dbając jednocześnie o zrozumiały język, ciekawą formę i ostrzegawczy,
pouczający styl, tak by oddać realia i zainteresować, przede wszystkim młodego, czytelnika, który pozna te wydarzenia jedynie z tego źródła.
Polska literatura skupiła się na dwóch drogach do osiągnięcia celu. Jedną z nich jest ujęcie realistyczne. Druga to ujęcie symboliczne tragedii. „Zdążyć przed Panem Bogiem” Hanny Krall nie jest jedynie opowieścią o warszawskim getcie , lecz opowieścią o życiu i śmierci, o ludzkiej godności. Podstawą książki jest wywiad, który Hanna Krall przeprowadza z Markiem Edelmanem- członkiem Żydowskiej Organizacji Bojowej (ŻOB) i uczestnikiem powstania w warszawskim getcie. Nie jest to jednak książka jednorodna formalnie, możemy ją nazwać reportażem czy dokumentem beletryzowanym, a może nawet esejem. Mamy tam dwóch bohaterów, zwracających się do siebie per „ty”, autorka stara się nie komentować wypowiedzi Edelmana, swoje zadanie widzi w prowokowaniu rozmówcy tak by powiedział jak najwięcej. Najważniejsza jest pamięć Marka- przywoływane przez niego fakty, pojawiają się w postaci retrospekcji, które Hanna Krall stara się uporządkować, choć kilkakrotnie powraca do tych samych kwestii. Książka składa się z epizodów, których układ może się wydawać trochę chaotyczny. Jednak taka konstrukcja oddaje niedoskonałość ludzkiej pamięci. Jako że bywa ona po latach zawodna, autorka wspomina czasem o sprawdzaniu otrzymanych informacji, o rozmowach z wieloma ludźmi. Mieszają się w utworze dwie płaszczyzny wydarzeń. Jedna to wojna: realia getta warszawskiego, opis warunków życia, akcji likwidacyjnej z lata 1942 roku i powstania rozpoczętego w 1943 roku. Druga to okres powojenny: opis kliniki kardiochirurgicznej- walka o życie ludzi chorych na serce, wprowadzanie nowych metod operowania. Jedną i drugą łączy podobna kwestia- problem życia i śmierci oraz ratowanie ludzkiego istnienia. Mówi też o tym, że śmierć jest niegodna tylko wtedy, gdy się próbowało przeżyć cudzym kosztem. Książka Hanny Krall jest ostrzeżeniem i przypomnieniem wartości istnienia, w której Holocaust stanowi źródło braku szacunku dla ludzkiego życia.
Książka Kazimierza Moczarskiego „Rozmowy z Katem”, to okazja by zobaczyć powstanie w warszawskim getcie także z drugiej strony- oprawców niemieckich. Utwór ten jest typową literaturą faktów, ma charakter dokumentalny, a jej cel to przedstawienie wiarygodnej relacji o autentycznych wydarzeniach. Moczarski przebywał w jednej celi z generałem SS, likwidatorem getta i właściwym bohaterem- Jurgenem Stroopem. Tak powstała rekonstrukcja życiorysu i studium psychologiczne człowieka, który zrobił karierę w hitlerowskich Niemczech. Autor uporządkował chronologicznie fakty, złożył biografię rozmówcy z cząstkowych relacji. Utwór pozostał w formie dialogu, gdyż generał pozostając „w cieniu szubienicy”, mówił prawdę o sobie, a Moczarski czasem prowokował temat zwierzeń, zadawał pytania, prosił o wyjaśnienia. Książka jest wiarygodnym dokumentem historycznym, konkretność i rzeczowość relacji wynika z faktu, iż Stroop był naczelnym dowódcą, miał „szerokie pole widzenia i znajomości bardzo wielu okoliczności”. Zawiera ona daty, szczegóły działań, wymienia korzyści odniesione z akcji. Język zawiera elementy manipulacji, której służą głównie eufemizmy, zawiera żargonowe słowa i wyrażenia generała. Odpowiada jednocześnie na zadawane często pytanie: jak to się stało, że Niemcy dopuścili się takiej zbrodni? .Ukazuje człowieka- ludobójcę, ukształtowanego przez faszystowskie władze, nie widzącego w swoim postępowaniu niczego złego. Miał ciasne horyzonty umysłowe, był więc podatny na hitlerowską propagandę.
„Medaliony” Zofii Nałkowskiej są zapisem autentycznych zdarzeń relacjonowanych przez ich ofiary i świadków. Obejmują one osiem opowiadań, w których autorka rezygnuje z komentarza na rzecz oddania pełnego głosu tym, którzy przeżyli. Wypowiedzi bohaterów są pozbawione patosu, etycznych ocen. Nałkowska nie próbuje oceniać bezpośrednio wytrzymałości człowieka, która pomogła mu znieść nieprawdopodobne cierpienia. Nie wdaje się w żadne szczegółowe analizy zdumiewającego faktu, że ludzie potrafili przeżyć sytuacje tak tragiczne, brutalne i beznadziejne. Odsłania wydarzenia, które w czytelniku wzbudzają odrazę żeby na końcu umieścić znane zdanie: „ludzie ludziom zgotowali ten los”. Holocaust jest przedstawiony jako genialnie skonstruowany i przemyślany przemysł, w którym ludzie są materiałem do przerobienia. Jest to niesamowity dokument traktujący o ludobójstwie, którego ludzie się dopuścili.
Zbiór opowiadań Tadeusza Borowskiego „Pożegnanie z Marią” od chwili zaistnienia w świecie literackim zdobyły rozgłos i stały się przyczyną nieporozumień, wywoływały emocje. Oskarżono go o nihilizm, cynizm oraz ironiczne traktowanie obozowych doświadczeń. Jedną z przyczyn kontrowersji mogła stać się forma jaką wybrał autor, który zdał sobie sprawę, że wszystkie dotychczasowe środki wyrazu nie będą w stanie sprostać tak okrutnemu tematowi. Złamał więc niejako zasadę decorum, zrezygnował z martyrologicznej konwencji, patosu umierania, apoteozy cierpienia, z wszystkich tych elementów, do których przyzwyczaiła nas literatura wojenna, szafując przesadnie archetypem śmierci męczeńskiej. Borowski skorzystał z doświadczeń amerykańskiego behawioryzmu, odrzucającego wszelką introspekcję, psychologizowanie, analizy, wiedzę o człowieku budując jedynie na podstawie obserwacji jego zachowań. Metoda ta nie była jedynie manierą artystyczną, pisarzowi wydała się najbardziej odpowiednia dla tego tematu, ponieważ ta technika pisarska stała się niejako formułą rzeczywistości osobowej, która człowieka sprowadzała jedynie do funkcji biologicznych. Wprowadził krótkie, „żołnierskie” dialogi, stroniąc tym samym od autorskiego komentarza i oceny zachowań. Zastosował konstrukcje narracyjną, w której narrator jest jednocześnie bohaterem, a czasem można go identyfikować z autorem. Za jej pomocą Borowski ukazuje obóz z dwóch perspektyw: z zewnątrz i od wewnątrz. Przeważa oczywiście drugi typ relacji, to przede wszystkim bohater przejmuje funkcję narratora, opowiada sucho, beznamiętnie. Czytelnik poznaje rzeczywistość obozową nie bezpośrednio, lecz widzianą oczami bohatera- narratora. Jest to świadomy zamysł i stanowi klucz do właściwego odczytania opowiadań. Za pomocą narracji bohatera, czyli kogoś, kto przynależy do tamtego, okrutnego świata, autor odsłania zjawisko degeneracji moralnej człowieka. W przerażający sposób pokazuje, jak stopniowo więzień poddany odpowiedniej tresurze traci jakąkolwiek wrażliwość moralną. Relacja vorarbeitera Tadka początkowo nie jest tak oschła i cyniczna, przybiera taki kształt stopniowo, gdyż dłuższy pobyt w obozie oswaja bohatera ze śmiercią , sprawia że zbrodnia nie robi na nim większego wrażenia nie wywołuje najmniejszych ludzkich odruchów: współczucia i solidarności. Proces dehumanizacji świata doskonale widać już w pierwszym opowiadaniu, które jest swoistym wstępem. W następnych odsłania nam się obraz zdeprawowanego, wynaturzonego , odartego z uczuć człowieka. Jest on produktem „obozowej edukacji”, przystał na panujące tam prawa, zaakceptował obozową moralność, śmierć współwięźnia traktującą jako zwyczajną normę, coś co mieści się w normalnym, cywilizowanym świecie. Pozostawił sobie tylko jeden cel- przetrwać za wszelką cenę. Dlatego odrzucił dekalog, zapomniał o godności i pogardzie dla oprawców. Utwory Borowskiego są dociekliwą analizą zjawiska misternie budowanej nowej moralności, która niestety nie zawiodła, stała się fundamentem nowej, obozowej rzeczywistości. Stronił on jednak od oceny, ostrzegał przed osądem ludzi „zlagrowanych” za pomocą kryteriów normalnego świata.
Trudno nazwać te utwory literaturą piękną, jest to coś na pograniczu dokumentu, swoistą historiografią. Są one pozbawione walorów literackich, takich jak
MOTYW HOLOCAUSTU
Hanna Krall Zdążyć przed Panem Bogiem
Dokument ten jest zapisem rozmowy z Markiem Edelmanem, żydowskim lekarzem, jednym z przywódców powstania w getcie warszawskim. Jest to obraz Holokaust od wewnątrz, przedstawiony niezwykle tragicznie.
Polityka Niemców wobec Żydów była okrutna. Powszechnie panował głód, prowadzący do skrajnych sytuacji. Jedną z nich był moment, w którym matka (Rywka Urman) odgryzła z głodu kawałek ciała zmarłego syna. Ponadto hitlerowcy prowadzili badania na ludziach, niezgodne z zasadami humanitaryzmu. Nastąpiło przewartościowanie wartości.
Żydzi warszawscy nie byli bierni wobec Holokaust. Walczyli o życie, choć mieli świadomość, że Niemcy stanowią nad nimi przewagę liczebną i militarną. Niektórzy, tak jak Mordechaj Anielewicz, przywódca powstania w getcie, woleli popełnić samobójstwo niż pozwolić się zabić przez oprawcę.
Zofia Nałkowska Medaliony
Zbiór opowiadań, w których autorka porusza tematykę Holokaust. Ukazany jest on tu w zestawieniu z niszczącym wpływem wojny na psychikę ludzką. W opowiadaniu Przy torze kolejowym, młody człowiek zabija Żydówkę, której udało się uciec z pociągu wiozącego transport Żydów do obozu koncentracyjnego, a która została postrzelona w kolano. Tłumaczy to troską o to, by kobieta się nie męczyła. Tytułowa Dwojra Zielona z innego opowiadania to Żydówka, której udało się przeżyć wojnę tylko dlatego, że urodą przypominała rasę nordycką. W Kobiecie cmentarnej natomiast pokazane zostaje podejście Polaków do Żydów - ich niechęć i znieczulica. W Medalionach mamy do czynienia z różnymi przejawami Holokaust. Składają się one na tragiczny obraz - zjawisko, którego ogromnej skali w czasie wojny ludzie często nie chcieli widzieć.
Tadeusz Borowski Proszę państwa do gazu
Obraz Holokaust sprowadza się tu do najbardziej charakterystycznego przejawu Zagłady - do mordowania Żydów w obozach koncentracyjnych. Transport Żydów z getta w Będzinie i Sosnowcu, o którym mowa w opowiadaniu, jest jednym z wielu, bez przerwy przybywających do obozu:
Transporty rosną w tygodnie, miesiące, lata. Gdy skończy się wojna, będą liczyć spalonych.
Do Holokaust wszyscy się przyzwyczaili. Bierność i pogodzenie się z żydowskim losem, a przede wszystkim bogacenie się przez innych na tym, co Żydzi ze sobą przywieźli - oto obraz ukazany w opowiadaniu.
Czesław Miłosz Campo di Fiori
W wierszu plac warszawski, sąsiadujący z gettem, porównany zostaje do rzymskiego Campo di Fiori, na którym spalony został Giordano Bruno. Panuje na nim podobna atmosfera:
W Warszawie przy karuzeli,
W pogodny wieczór wiosenny,
Przy dźwiękach skocznej muzyki.
Salwy za murem getta
Głuszyła skoczna melodia […]
Nastroju ludzi nie maci tragedia dziejąca się obok nich - w getcie trwa nieustanna walka. Żydzi są mordowani przez oprawców, a mieszkańcy nie zwracają uwagi na to, co dzieje się za murem. Panuje znieczulica i zobojętnienie. Widoczny jest brak empatii czy jakiegokolwiek współczucia. Holokaust w wierszu Miłosza ukazany został jako sprawa dla ogółu ludzi nieistotna. Żydzi pozostawieni zostają na pastwę losu i nikt (poza poetą) się nimi nie interesuje.
Imre Kertész Los utracony
Opowieść o żydowskim chłopcu z Budapesztu, który trafia w czasie wojny do obozu w Oświęcimiu, a potem do Buchenwaldu. Świat tam - z perspektywy dziecka - jest uporządkowany (porządnie odziani esesmani) i pełen bezpieczeństwa (niemiecki ordnung). Chłopiec za wszelką cenę stara się sprostać wymaganiom obozowego trybu życia i po zakończeniu wojny nie umie powrócić do życia normalnego. Książka pokazuje, jak bardzo Holokaust wpłynął na psychikę młodych ludzi, kreując zafałszowaną rzeczywistość jako prawdziwą w ich umysłach.
Inne przykłady literackie:
Mary Berg Pamiętnik z getta warszawskiego (Holokaust w warszawskim getcie)
Anna Frank Dziennik Anny Frank (Holokaust oczami trzynastoletniej dziewczynki)
Tadeusz Różewicz Żywi umierali (getto oddzielone murem, gdzie umierają Żydzi)
Andrzej Szczypiorski Początek (Żydzi warszawscy wobec Holokaust)
Kazimierz Moczarski Rozmowy z katem (o generale SS, który kierował zagładą Żydów)
Władysław Broniewski Ballady i romanse (Holokaust dotykający dzieci żydowskie)
Antoni Słonimski Elegia miasteczek żydowskich (obraz po Holokauście)
Stanisław Jerzy Lec Notatnik polowy (tomik poetycki o okupacji wojennej)
Wisława Szymborska Jeszcze (wywózka Żydów)
Rutka Laskier, Stanisław Bubin Pamiętnik Rutki Laskier (Holokaust w będzińskim getcie)
LITERATURA POLSKA LAT 1944-1949.
SOCREALIZM W LITERATURZE POLSKIEJ.
Socrealizm w literaturze
W styczniu 1949 roku, w Szczecinie, odbył się zjazd przedstawicieli Związku Literatów Polskich, na którym oficjalnie opowiedziano się po stronie polityki ZSRR i zdecydowano się podporządkować polską twórczość literacką tzw. realizmowi socjalistycznemu (inaczej: socrealizmowi).
Główne założenia socrealistyczne, które znalazły swoje odzwierciedlenie w literaturze:
książka stała się artykułem propagandowym, jej celem stał się wpływ na postawy społeczne oraz kształtowanie psychiki młodego pokolenia, najczęściej dotykała problematyki z zakresu kształtowania się nowego państwa wskutek działalności tzw. klasy robotniczej;
w księgarniach i bibliotekach została wprowadzona polityczna selekcja, wycofano literaturę twórców Zachodu za wyjątkiem tekstów związanych z ruchem komunistycznym, zakazano wznawiania utworów z okresu Dwudziestolecia międzywojennego, rynek wydawniczy opanowała literatura radziecka i rosyjska klasyka;
sztuki teatralne były tworzone zgodnie z potrzebami państwa i polityki, powszechnym tematem stały się zachodzące w kraju przemiany, np. rozwój przemysłu, powstawanie nowych fabryk, hut, i wielkich pracowniczych osiedli.
Największym "pragnieniem" socrealizmu było uczynienie sztuki dostępną dla czytelników wywodzących się ze środowisk robotniczych, jak również wykształcenie nowej generacji inteligencji, której działania będą podporządkowane władzy państwowej.
Artyści pisarze, którzy nie potrafili tworzyć w zafałszowanej rzeczywistości zwykle udawali się na emigrację i tam kontynuowali swoją pracę (np. Czesław Miłosz, Jan Lechoń czy Kazimierz Wierzyński). Zdarzały się również jednostkowe przypadki twórców, którzy decydowali się pozostać w kraju i wybierali tzw. emigrację wewnętrzną - przestawali pisać, tracąc jednocześnie możliwość publikacji i niezbędne do życia środki; byli ustawicznie nękani przez władze, z czasem popadali w ubóstwo (np. Aleksander Wat czy Jerzy Szaniawski).
Programowi twórcy poszukiwali tematów "w terenie", dni spędzali na odwiedzinach w zakładach pracy i kołchozach. W ten sposób powstawały tzw. powieści produkcyjne, ukazujące heroiczne wysiłki klasy robotniczej w celu "odbudowy państwa polskiego". Wykształciły one sylwetkę bohatera-stachanowca, który z poświęceniem oddaje się pracy na rzecz poprawy sytuacji w państwie i jest niezwykle zaangażowany w partyjną rzeczywistość.
Czasy rządów komunistycznych w Polsce to jeden z najtragiczniejszych okresów w historii naszego kraju. Nie zapominajmy jednak, że zawsze istnieją "dwie strony medalu". Warto zwrócić uwagę na niektóre aspekty, jakie miały miejsce w tamtych latach, np.:
stworzenie dobrych warunków mieszkalnych;
zorganizowanie nowych stanowisk i miejsc pracy;
przezwyciężenie analfabetyzmu poprzez przymusowe dokształcanie i przeniesienie wielu mieszkańców wsi do miast;
stworzenie potężnych bibliotek czytelniczych;
brak komercjonalizmu wydawniczego, publikowano wszystko co zostało napisane w zgodzie z kryteriami odgórnymi, bez względu na potencjalną liczbę odbiorców;
wyrobienie w narodzie "nawyku czytelniczego";
na zakup książki (choć propagandowej) mógł sobie pozwolić każdy, kosztowała niewiele więcej od najtańszej paczki papierosów.
Socrealizm jest efektem wprowadzenia w Polsce ustroju socjalistycznego. Pomimo iż sowieci zajęli Polskę w 45, to o socrealizmie mówimy dopiero od 49, gdyż właśnie wtedy na IV powojennym zjeździe Związku Zawodowego Literatów Polskich ogłoszono jego wprowadzenie . Socrealizm była to masowa literaturo propagandowa. Była to literatura i sztuka socjalistyczna w treści, lecz narodowa w formie. Twórcy wzorowali się na literaturze radzieckiej i wytycznych centralnych. Nieposłusznych spychano w cień i prześladowano. Ulegli byli nagradzani i gloryfikowani prze państwo. Głównym bohaterem był robotnik lub chłop, o nieposzlakowanej opinii, przodownik, wzorowy socjalista tropiących wrogów narodu i ustroju. Literatura socrealistyczna całkowicie podlegała ideologii. Kontrastowano go z arystokratycznym szpiegiem gestapo i CIA, który czyha na dobro partii i narodu.
Obowiązkiem twórcy było pozytywne ukazanie partii, ustroju, przywódców i ideologii. W warstwie stylistycznej kontynuował on realizm krytyczny. Zmieniła się natomiast warstwa ideologiczna. Trzeci, po nurcie wojenno-okupacyjnym (39-45) i powojennym (45-49), socrealizm trwał od 1949 do 1956.
Po przełomie październikowym 1956 roku, zaczęły się pojawiać dzieła umieszczające swoich bohaterów na dawnych polskich kresach wschodnich. Powstaje nurt literatury kresowej, którego szczyt przypada na lata 70' i 80'. Do głównych przedstawicieli należą: Julian Stryjkowski, który uważa iż należy zachować dorobek i pamięć o kulturze kresowej. Jego problematyka to walka dobra ze złem a bohater, przypominający romantycznego, to człowiek nie pogodzony z rzeczywistością,. Główne działo Stryjkowskiego to "Austeria".
Impulsem do przemian lat 50' było otwarcie polskiej rozgłośni radia "Wolna Europa". Na jej czele stał Jan Nowak (Zdzisław Jeziorański). Po śmierci Stalina (5 marca 1953) krytyka nasiliła się. Doszło wówczas do wielu zmian w polityce rządu. Zanim to nastąpiło, rozpoczęła się wielka nagonka na kościół, zainicjowana przez Służby Specjalne i oficjalną kulturę. Pierwszym większym objawem odwilży było zezwolenie w 1954 na wystawienie "Dziadów" z okazji roku mickiewiczowskiego. Na czołową pozycję w nowej sytuacji zaczął wychodzić młody pisarz Marek Hłasko. W 1955 roku pojawił się polski przekład książki Iliji Erenburga pt. "Odwilż". Tytuł ten stał się określeniem przemian jakie miały wówczas miejsce. Rozpoczęło działalność kilka teatrów studenckich, m.in. "Bim-bom", "STS" i "Teatr na Tarczyńskiej". W 51 numerze "Życia literackiego" z 1955 roku miała miejsce "prapremiera" 5 poetów poleconych przez przedstawicieli starszego pokolenia. I tak: Bohdana Drozdowskiego polecił Przyboś, Jerzego Harazymowicza Jastrun, Mirona Białoszewskiego Sandauer, Zbignierwa Herberta Błoński i Stanisława Czycza Flaszen. Czterech pierwszych osiągnęło rozgłos literacki. Wkrótce dołączyło do nich wielu znamienitych poetów. Utworzyli on grupę, która przypominała przedwojennego "Skamandra". Jednakże każdy z nich obrał swoją drogę, kreując własny styl i obierając własne metody i tematykę. Nie oglądali się jeden na drugiego. Na debiut w latach socrealizmu byli zbyt młodzi a na lata 50 zbyt krytyczni. Pokoleniem współczesności charakteryzuje wysoki indywidualizm. Każdy chce posiadać własny teren sztuki, dlatego też podbijają oni dziedziny sztuki dotychczas nie uprawiane. Tworzą się nowe style i nowi bohaterowie, którzy w tej epoce byli zniechęcony, nieprzystosowani i nieszczęśliwy. Przywodzi to na myśl młodopolski dekadentyzm. Faktem jest, że odwołania do Młodej Polski są tu dość liczne. Pokolenie "współczesności" trwało do 68, kiedy to prym przejęła tzw. "Nowa Fala".
LITERATURA POLSKA PO ROKU 1956.
TWÓRCZOŚĆ POKOLENIA KOLUMBÓW.
Pokolenie Kolumbów
Takim właśnie zbiorczym terminem zwykło określać się całe pokolenie twórców urodzonych w wolnej Polsce (około roku 1920), które wkroczyło w drugą wojnę światową jako młodzież, lecz zostało przez nią zmuszone do przedwczesnego osiągnięcia wieku dojrzałego. Znaczna część z nich brała czynny udział w walkach z okupantem, również w powstaniu warszawskim. Tym, którzy jakimś cudem mieli przeżyć wojnę, nikt nie wróżył pięknej przyszłości. Dlatego też nazywano owych młodych twórców „pokoleniem straconym”, „pokoleniem bez przyszłości”, „pokoleniem czasu burz” oraz „pokoleniem apokalipsy spełnionej”.
Określenie „Kolumbowie” pochodzi z tytułu powieści Romana Bratnego Kolumbowie. Rocznik 20. Do najwybitniejszych przedstawicieli pokolenia zalicza się: Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Mirona Białoszewskiego, Teresę Bogusławską, Wacława Bojarskiego, Tadeusza Borowskiego, Romana Bratnego, Tadeusza Gajcego, Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, Krystynę Krahelską, Wojciech Mencela, Jana Romockiego, Tadeusza Rózewicza, Stanisława Staszewskiego, Zdzisława Stroińskiego, Wisławę Szymborską, Józefa Szczepańskiego oraz Zbigniewa Herberta. W momencie wybuchu drugiej wojny światowej, to właśnie oni stanowili inteligencką młodzież Warszawy, która w momencie zagrożenia stanęła w obronie ojczyzny i głównie w szeregach AK przeciwstawiała się znacznie liczniejszemu okupantowi.
Jak pisze Anna Nasiłowska w pracy Literatura współczesna:
Pojawienie się w warunkach konspiracji pokolenia młodych twórców to jedno z najbardziej zdumiewających świadectw ciągłości kultury polskiej. Pokolenie Kolumbów w swojej twórczości nawiązywali do doświadczeń międzywojennych katastrofistów. Różnica między młodymi twórcami, a ich poprzednikami polegała jednak na tym, że oni faktycznie stanęli w obliczu wielkiego światowego konfliktu zbrojnego, podczas gdy poeci Drugiej Awangardy jedynie go przeczuwali. Za najczęstsze motywy przebijające się w twórczości Kolumbów w czasie wojny i zaraz po jej zakończeniu to: kryzys wartości, upadek człowieczeństwa, a także losy jednostki w okrutnych czasach. |
Twórczość dwóch poetów, którzy nie przeżyli drugiej wojny światowej, uważa się powszechnie za najlepiej oddającą charakter całego „straconego pokolenia”. Pierwszym z nich jest Krzysztof Kamil Baczyński, który w swoich wierszach doskonale uchwycił emocje i uczucia, które kierowały nim i jego rówieśnikami w czasach wojny. Poeta ukazał koszmar wojny, która pozbawiła młodych ludzi wszystkiego, co najpiękniejsze i najradośniejsze w tej młodości, a zamiast tego epatowała krwią, cierpieniem i śmiercią. Jak zauważa Zdzisław Marcinów (w Słowniku literatury polskiej XX wieku):
Romantyczny charakter poezji Baczyńskiego widoczny jest (obok tonów profetycznych) w swoistym jej zaangażowaniu. Nie chodzi tu wprost o zaangażowanie patriotyczne, ono bowiem jest oczywiste. Chodzi o ratowanie człowieczeństwa, o szeroko pojętą miłość świata: to, co ją narusza, a zbrodnie wojny to czynią, musi doznawać potępienia. Żołnierska (rycerska) ofiara jego pokolenia mogłaby odwrócić Historię. |
Drugim wybitnym przedstawicielem Pokolenia Kolumbów był Tadeusz Gajcy. W swoim najgłośniejszym poemacie Widma ukazał wojenny horror jako spełnienie mitycznej apokalipsy. Utwór utrzymany jest w poetyce snu, dlatego przepełniają go opisy niesłychanych i nieprawdopodobnych zjawisk wywołanych przez kataklizm, jakim jest największy w dziejach zbrojny konflikt. Z twórczości Gajcego emanowało również przekonanie o rychłej własnej śmierci, co było charakterystyczne chyba dla wszystkich przedstawicieli pokolenia, ale w jego przypadku, niestety, się spełniło
TWÓRCZOŚĆ POKOLENIA WSPÓŁCZESNOŚCI.
Pokolenie „Współczesności” (`56)
Terminem pokolenie „Współczesności” określa się generację polskich lub tworzących w Polsce artystów, których debiut, rozpoczynający około dziesięcioletnią dominację w życiu literackim, przypadł w okolicy 1956 roku (stąd inna nazwa pokolenie'56 roku lub pokolenie przełomu październikowego).
Termin ten w 1961 roku sformułował krytyk literacki Jan Błoński. Badacz użył go w swojej książce Zmiana warty w kontekście negatywnym, zarzucając twórcom pokolenia brak wspólnego programu, bezideowość i mitologizowanie rzeczywistości. W miarę upływu czasu to określenie szybko utrwaliło się w ówczesnej publicystyce literackiej, rozszerzając swoje oddziaływanie na całą polską krytykę literacką, tracąc pejoratywny wydźwięk. Został także przyjęty przez historyków literatury.
Do powstania pokolenia „Współczesności” przyczyniły się wydarzenia polityczne. Debiut twórców byłby niemożliwy bez określonych przemian w państwach bloku komunistycznego. Ważną rolę w procesie tworzenia grupy odegrały także wydarzenia kulturalno-obyczajowe, widoczne po śmierci następcy Lenina.
Pokolenie „Współczesności” postrzegane jest dzisiaj przez badaczy za bardzo istotne w rozwoju literatury polskiej XX wieku. Dzięki postaciom Andrzeja Bursy, Stanisława Grochowiaka, Mirona Białoszewskiego, Marka Hłaski, Haliny Poświatowskiej czy Edwarda Stachury jest wciąż obecne w świadomości czytelników.
Pokolenie było spójne najsilniej na początku istnienia. Leszka Szymańskiego, Eugeniusza Kabatca, Jana Zbigniewa Słojewskiego, Stanisława Grochowiaka, Tadeusza Strumffa, Ernesta Brylla, Władysława Terleckiego, Bogusława Choińskiego, Józefa Gielo, Ireneusza Iredyńskiego, Jerzego Krasińskiego, Magdę Leję, Marka Nowakowskiego, Andrzeja Brychta oraz Zbigniewa Irzyka łączyły doświadczenia historyczne, wspólny wróg, takie samo uczucie osaczenia i braku wolności, bunt przeciwko socrealizmowi, sprzeciw wobec literatury zaangażowanej, a także odrzucenie polskich mitów narodowych. Łączył ich także debiut przed i po 1956 rokiem oraz wspólne czasopismo. Zbigniew Irzyk, zapytany w jednym z wywiadów, co było „najfajniejsze” w czasie współpracy w Grupie Literackiej „Współczesność” oraz podczas tworzenia periodyku, bez wahania odpowiedział:
Najfajniejszy z pewnością był niepowtarzalny klimat zbiorowej przygody i niezwykle silnie wtedy przeżywanej fascynacji literaturą. Łączyła nas wspólna pasja i poczucie bezpieczeństwa, jakie daje przynależność do środowiska ludzi z sobą zaprzyjaźnionych, dokonana z własnego wyboru. Cieszyliśmy się swoją młodością. Tym, że robimy to, co sprawia nam największą satysfakcję. Literatura była dla nas, dorastających w sztywnych okowach obyczajowych i politycznych swoistym duchowym i psychologicznym azylem. Razem czuliśmy się wolni i szczęśliwi. Redakcja, knajpa, kawiarnia w większości zastępowała nam dom rodzinny. Nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, ze byliśmy ostatnią cyganerią XX wieku. |
Po roku 1965 żywotność generacji osłabła, a całe pokolenie uległo znacznej dezintegracji.
Generacja, która według Irzyka nawiązywała do tradycji literackich lat 30. i zapoczątkowała „modę” na podobne inicjatywy w całym kraju istniała do 1959 roku. Swoje poglądy umieszczała w artykułach publikowanych na łamach wydawanego przez siebie czasopisma „Współczesność”. Jak wspomina Leszek Szymański - „Był to okres bohaterski”, który z kolei według Irzyka stanowił przełom w życiu literackim twórców.
Na koniec warto przytoczyć także słowa Danuty Błaszak, autorki wywiadów z założycielami i dziennikarzami pisma, zebranymi w książkę Spotkać współczesność. Wywiady. We Wstępie, gdy autorka zastanawia się, czym dla niej oraz dla całego pokolenia był periodyk oraz Grupa Literacka, dlaczego założenie „Współczesności” było przełomem, padają ważne słowa:
„Współczesność” to niezależność, kontakt z nowoczesną literaturą światową, i rzetelna wiedza literacka, nowoczesność formy - te idee przewodziły pierwszym redaktorom gazety „Współczesność” i kolejnym wybitnym, kreatywnym pisarzom, którzy przyłączyli się do…ruchu Współczesność. Wydarzenie historyczne zaistnienia niezależnej gazety zaowocowało zaistnieniem pokolenia „Współczesność”. |
TWÓRCZOŚĆ POKOLENIA NOWEJ FALI.
Nowa Fala (`68)
Pokolenie tak zwanej „Nowej Fali”, czasami nazywane Pokoleniem 68, skupiające debiutantów z połowy lat 60. (urodzonych pod koniec lub po zakończeniu II wojny światowej), datuje się na lata 1968-1976.
Literatów połączyło wspólne przeżycie historyczne. Było im dane obserwować przebieg i skutki tak ważnych dla polskiej historii momentów, jak Marzec 1968 i Grudzień 1970. Zespoliła ich także działalność w krakowskiej grupie „Teraz”, założonej przez Wita Jaworskiego, Juliana Kornhausera, Jerzego Kronholda, Stanisława Stabro i Adama Zagajewskiego, do której z czasem przyłączyli się artyści z:
grupy „Próby” (Stanisław Barańczak i Ryszard Krynicki),
ze stolicy kraju (Krzysztof Karasek, Jarosław Markiewicz i Leszek Szaruga),
z Łodzi (Jacek Bierezin, Zdzisław Jaskuła, Witold Sułkowski),
z Wrocławia (Lothar Herbst i Marianna Bocian).
Tak jak i inne formacje pokoleniowe, tak i Nowofalowcy mieli swój tytuł prasowy. Było nim założone w 1967 roku krakowskie pismo „Student” oraz jego dodatek „Młoda Kultura”, którymi sprawne kierowanie umożliwiały regularne od 1971 roku spotkania członków w Cieszynie.
Pokolenie cechował zorganizowany i jednolity bunt wobec uprawianej w tamtym czasie w Polsce literatury, tworzonej przez przeciwników ideowych grupy - Orientację Poetycką Hybrydy. Sprzeciw Nowofalowców był wymierzony także w poetów pokolenia "Współczesności", którzy według nich uprawiali sztukę estetyzującą, a nie starali się przedstawiać rzeczywistości lat 60. i 70., nie realizowali postulatu „nienaiwnego realizmu”, sformułowanego przez Kornhausera, nie przeciwstawiali się tzw. nowomowie polityczno-propagandowej.
Nawiązywali do koncepcji lingwistycznej, chcieli poprzez tworzenie poezji skupionej na słowie, dać świadectwo prawdy (funkcja demistyfikacji języka) w czasach zdominowanych przez kłamliwą propagandę marca 1968. Stosowali metodę kolażu literackiego: używali zapożyczeń z gazet i innych mediów.
Mimo zapisania się w historii polskiej literatury, krytycy uważają, że pokolenie literackie Nowej Fali nie miało szczególnych osiągnięć (na przykład nie wypracowało jednolitej poetyki), ograniczając swoją rolę jedynie do zrzeszania młodych poetów, którzy umieszczali w swoich wierszach pewne powtarzające się elementy, między innymi zwroty właściwe językowi gazety, pism oficjalnych, ankiet urzędowych, ulicy, tworzyli świat przedstawiony w oparciu o rzeczywistość oglądaną zza okna. Nie dziwi zatem, że w poezji tego pokolenia jest tyle konkretnych dat, wyszczególnionych z topograficzną dokładnością miejsc.
Do najważniejszych publikacji Nowofalowców należą dzieła:
J. Kornhauser, A. Zagajewski Świat nie przedstawiony (1974),
S. Barańczak Nieufni i zadufani (1971),
S. Piskor, W. Paźniewski, T. Sławek, A. Szuba, Spór o poezję (1977).
WSPÓŁCZESNA PROZA POLSKA O TEMATYCE WOJENNEJ.
Prozę o tematyce wojennej podzielić można na poświęconą polskiemu wysiłkowi militarnemu, okupacyjnej codzienności oraz doświadczeniu
obozowemu. Dominują tu formy reportażowe, zbiory opowiadań, nowelistyczne cykle często stylizowane na quasi - dokument
oraz relacje wspomnieniowe. Autorzy po powieść sięgali rzadziej . Wynikało to z troski pisarzy o prawomocność perspektywy narracyjnej. Utożsamiony z autorem opowiadacz najczęściej występuje jako świadek bądź współuczestnik wydarzeń.
W przypadku narracji trzecioosobowej autor stara
się podkreślić duchową autonomię postaci, rezygnuje wówczas z epickiego dystansu - pozycji pozwalającej na wartościowanie zachowań bohaterów, ich wyjaśnienie i uporządkowanie. Rozwiązanie takie wskazuje na szczególny charakter wypadków, niemoc ujęcia w klamrę słów czegoś, co trudno wyrazić. Czego nie można oddać wiarygodnie w postaci zapisu, bo nigdy nie będzie on adekwatny do przeżytego cierpienia Ściśle związana była z tym stylistyczna powściągliwość, jaką dyktowało dążenie do podkreślenia niezwykłości zdarzeń (tragizm, wzniosłość) oraz nieprzystawalność słowa do „nieludzkiego” świata.
W takiej konwencji napisane są „Medaliony” uznawane gatunkowo za prozę z pogranicza literatury faktu. Wchodzą one w skład ogółu utworów narracyjnych, odwołujących się do współczesnych autorowi autentycznych zdarzeń i przynoszących relacje na ich temat.
POEZJA DOTYCZĄCA WOJNY I OKUPACJI.
Liryka lat wojny i okupacji podporządkowana była głównie wzorom poezji patriotycznej i żołnierskiej, chętnie nawiązywała do klasycznych struktur zdolnych wyrazić patos czasu (L. Szenwald, Ważyk), ale zachowała zarazem znaczne bogactwo form utrwalonych w dorobku międzywojennym (Przyboś). Poeci pozostający na obczyźnie, głównie z kręgu dawnego Skamandra (Lechoń, Wierzyński, Tuwim, Słonimski), nawiązywali do 1iryki romantycznej, rzutując własne doświadczenia na historię emigracji popowstaniowej i w analogiach tych szukając dla siebie duchowego oparcia. Emigracyjna nostalgia znajdowała też ujście w 1iryce wspomnień, epickich próbach rekonstrukcji utraconego świata ("Popiół i wiatr" Słonimskiego, "Kwiaty polskie" Tuwima, "Wielka podróż" Balińskiego). Rozpacz klęski połączona z żołnierską wolą walki i tęsknotą szczególnie przejmujący wyraz uzyskała w 1iryce wojennej Broniewskiego ("Bagnet na broń", "Drzewo rozpaczające"). W kraju, prócz poetów kontynuujących swą twórczość (Staff, Iwaszkiewicz, Przyboś, Miłosz, M. Jastrun, S.R. Dobrowolski), ujawniła się wkrótce nowa generacja pisarzy, niejednokrotnie wybitnie uzdolnionych, spośród których wielu poniosło przedwczesną śmierć. Kontynuowali oni wzorzec 1iryki eschatologiczno-katastroficzneji przetwarzając codzienne doświadczenia okupacyjne na poetyckie wizje apokaliptycznej zagłady świata, aby dojść do refleksji historiozoficznej i świadomego wyboru postawy walczącej. Dramat pokolenia świadomego tragicznej nieuchronności własnego, przez historię zdeterminowanego losu najpełniej wyrazili K.K. Baczyński, T. Gajcy i T. Borowski.
Doświadczenia wojenne i okupacyjne sprawiły, że literatura wyszła z tych lat nie tylko dotkliwie zubożona, ale i z porażoną świadomością, pytającą o etyczny sens i sposób istnienia sztuki. Dramatycznie dokumentował ten stan świadomości tom Miłosza "Ocalenie", a dalszy rozwój 1iryki dowiódł, że w kręgu tych pytań rodziły się podstawowe tendencje poezji lat powojennych. Rezygnacja ze skomplikowanych struktur lirycznych na rzecz wypowiedzi pozbawionej nacechowania jawnie poetyckiego, operującej jedynie ekspresją faktów, udramatyzowanych sytuacji, elementarnych pytań - to proces ewolucji 1iryki, który swe szczególne motywacje etyczne i estetyczne znalazł w poezji T. Różewicza, najwybitniejszego debiutanta pierwszych lat powojennych ("Niepokój"). Poezja Różewicza wyrosła na gruncie wstrząsu moralnego, jaki przyniosła wojna i okupacja, tworząc w rezultacie świadomość nieodwołalnego unicestwienia form i funkcji estetycznych poezji i ustalając wzorzec 1iryki nieufnej wobec siebie, językowo oszczędnej, wrażliwej na dramaty anonimowego człowieka. Wzorzec ten upowszechnił się jako jedna z głównych tendencji współczesnej poezji. Przykładem redukcji dotychczasowych funkcji i form lirycznych były programowo formułowane i praktycznie realizowane postulaty wyraźnie instrumentalnego pojmowania 1iryki jako twórczości wspomagającej działania połityczno-ideologiczne. W poezji tej, ograniczonej tematycznie do kilku podstawowych problemów nurtujących społeczeństwo w okresie rewolucyjnych przeobrażeń (walka klas, odbudowa kraju, rewol. tradycje), na plan pierwszy wysunęły się funkcje agitacyjno-perswazyjne przy dominacji akcentów panegirycznych i powierzchownego optymizmu. Problematyka ta angażowała zarówno starsze generacje pisarzy, którzy często adaptowali do nowych potrzeb wzory poezji klas. (Jastrun, Ważyk, Gałczyński), jak i pisarzy najmłodszego pokolenia, bardziej ekstremistycznych w swych żądaniach upolitycznienia poezji (W. Woroszylski). W tym samym czasie powstawały jednakże i utwory o trwałych wartościach, jak osobista liryka Broniewskiego czy Staffa, a także poematy i pieśni Gałczyńskiego.
Wyraźny przełom w ewolucji 1iryki nastąpił w połowie lat pięćdziesiątych, w atmosferze odnowy życia politycznego i społecznego. Krytycyzm ocen lat schematyzmu, gorycz i niepokój moralny (czytelne np. w ówczesnej poezji Ważyka, Jastruna, Woroszylskiego) stanowiły tło, na którym zarysowały się tym wyraźniej nowe indywidualności poetyckie o bogatej i zróżnicowanej skali artystycznych zainteresowań. Dotychczasowy redukcjonizm w pojmowaniu 1iryki ustąpił miejsca wielostronności poszukiwań, często o charakterze synkretycznym, krzyżowaniu się rozmaitych tradycji i nurtów, teraz odzyskiwanych i przystosowywanych do nowych warunków. Na ów wielostronny obraz 1iryki złożyły się m. in. nowe, często wydane po wielu latach milczenia, książki poetów autorów starszych generacji (np. Wat, Bieńkowski), spóźnione debiuty Z. Herberta, M. Białoszewskiego, wiersze W. Szymborskiej, T. Nowaka, T. Karpowicza, wreszcie pierwsze zbiory S. Grochowiaka, J. Harasymowieża, S. Czycza, E. Brylla, B. Drozdowskiego, A. Bursy i wielu innych. Intelektualizacja 1iryki apelującej do wrażliwości moralnej i historycznej (Herbert, Szymborska), kreacjonistyczna aktywizacja wyobraźni, skłonność do ironii opartej na groteskowej deformacji i estetycznej dysharmonii (Grochowiak, Bryll, Harasymowicz), operowanie konkretem codzienności połączone z wynalazczością lingwistyczną (Białoszewski), pełne buntowniczej pasji próby negowania schematów obyczajowych i myślowych (Bursa) - to zasadnicze tendencje 1iryczne tego czasu. Na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ujawniła się nowa formacja artystyczna, która wskazując na aktualną wówczas problematykę społeczno-polityczną oskarżyła część literatury ostatnich lat o eskapizm i fałszywą harmonizację obrazu rzeczywistości społ. (J. Kornhauser, A. Zagajewski: "Świat nie przedstawiony" 1974). Nowa liryka, uwrażliwiona głównie na problematykę funkcjonowania jednostki w społeczeństwie, rolę swą widziała w demaskowaniu i obnażaniu fałszywych mechanizmów świadomości społecznej, których odbiciem jest język. Nieobce jej też było ekspresjonizujące, ironiczno-tragiczne wykorzystywanie motywów okrucieństwa i trywialności, w wymiarze somatycznym i społecznym. Formacja ta dominowała w obrazie 1iryki lat siedemdziesiątych (E. Lipska, R. Wojaczek, S. Barańczak, Kornhauser, K. Karasek, R. Krynicki).
POEZJA LINGWISTYCZNA.
Poezja lingwistyczna
Niektórzy twierdzą, że nie istnieje poezja lingwistyczna. Swoje stanowisko argumentują tym, że każdy tekst, który można nazwać poetyckim, różni się od innych komunikatów właśnie językiem zwracającym uwagę na siebie, a więc językiem nieprzezroczystym. Jest w tym wiele słuszności. Jednakże nawet niewyrobiony czytelnik stwierdzi, że nieprzezroczystość języka tych, których Janusz Sławiński określił jako lingwistów, jest inna niż u pozostałych poetów. Cechy te sprawiają, że język w wierszu lingwistycznym upomina się o pierwszeństwo w odbiorze, staje się głównym problemem i głównym bohaterem, spychając na dalsze plany inne sprawy, jakie nastręcza struktura całości i związana z nią potencjalna recepcja utworu. |
(A. Wiech, Poezja polska
po 1956 roku, Warszawa, s. 14).
Poezja lingwistyczna (inna nazwa to „słowiarstwo”) jest nurtem we współczesnej poezji polskiej (po 1956 roku) związanym z awangardą i eksperymentem literackim. Rozwinął się głównie w latach 1959 - 1965, a jego twórcą nazywa się autora Ulissesa - Jamesa Joyce'a.
W myśl zasady, że w słowie jest wszystko, wszystko co znaczy cokolwiek (Bieńkowski, Oda do słownika) tematem wierszy utrzymanych w nurcie lingwistycznym, materiałem badawczym oraz przedmiotem krytycznej obserwacji jest komunikat słowny, czyli język, rozpatrywany w kategorii narzędzia komunikacji
na wszystkich poziomach, budowania związków między ludźmi oraz człowiekiem a światem. Lingwiści podkreślali autotematyzm.
Jak trafnie konstatuje Bernadetta Żynis:
Ujawnienie paradoksalnych uwikłań słów, sprzecznych z potocznym wyobrażeniem, zastępowanie myślenia słowami, w końcu zabawa i językowa gra , nieustanna podejrzliwość wobec materiału poetyckiego, nieufność do automatyzmów mowy na poziomie leksyki, semantyki, gramatyki, stylu, niezależność języka narzucającego użytkownikowi swe własne prawa, niewydolność znaczeniowa mowy (…) - to podstawowe tematy lingwizmu. Poezja testowała język - kompromitując go, parodiując, polisemizując |
. (B. Żynis, Współczesność, [w:] Ilustrowane dzieje literatury. Od antyku do współczesności, Bielsko-Biała 2003, s. 400-401)
Celem poezji lingwistycznej, którą cechuje z jednej strony
podejrzliwość w stosunku
do języka, a z drugiej „skazanie” na niego - było odzwierciedlenie poczucia jego kryzysu, ukazanie fałszu słowa, płycizny schematyzmu językowego, podkreślenie obcości języka wobec świata, ukazanie wieloznaczności słów, obnażenie znaczeniowej pustki oraz miernego poziomu frazeologii, składni, gramatyki (zniewolenia umysłu poprzez schematy myślowo-językowe stosowane w języku propagandy stalinowskiej), zwrócenie uwagi na wieloznaczeniowość słów i zestawienie ich w taki sposób, aby tworzyły nowe, zaskakujące sensy.
W tym celu twórcy:
posługują się grą słów i ich znaczeń: kalamburami, parodią, konceptem, pointą, dowcipem, zabawami słownymi zmierzającymi do groteski: ciągła gra z decorum, zestawianie stylu niskiego obok wysokiego, bełkot, zacieranie granic między gatunkami,
wykorzystują skojarzenia znaczeniowe i brzmieniowe (paronomazja - zestawianie wyrazów o podobnym brzmieniu) wyrazów, np. stosują onomatopeję,
docierają do etymologicznych znaczeń,
odświeżają i przekształcają skostniałe związki frazeologiczne, czynią z metafory produkt wykolejonego frazeologizmu, najpełniej ukazujący nieskończoność możliwości,
nadają wyrazom i ich związkom wieloznaczność przez umieszczenie ich w różnych płaszczyznach i porządkach znaczeniowych, co widać w sąsiedztwie „potoku” słów obok zwięzłości, hiperbolizowanej do cząstek semantycznych,
stosują metodę stopniowego narastania znaczeń i zderzania sensów,
wprowadzają język kolokwialny, oryginalne neologizmy,
używają wiersza wolnego, emocyjnego, elipsy, gry homonimem,
stosują eksperymenty językowe: oprócz słów wykorzystują także ich cząstki,
sprowadzają wypowiedzi do gestu słownego, do bełkotu, by ukazać rozległość obszarów peryferyjnych mowy.
Najwybitniejszymi twórcami polskiej poezji lingwistycznej są Miron Białoszewski (Obroty rzeczy; Rachunek zaściankowy; Mylne wzruszenia; Szare eminencje zachwytu; Leżenia; Autobiografia; z dziennika), Tymoteusz Karpowicz (Znaki równania, W imię znaczenia), Zbigniew Bieńkowski (Trzy poematy; Oda do słownika), Witold Wirpsza (Don Juan, Komentarze do fotografii), Edward Balcerzan (Morze, pergamin i ty; Porozumienie; Podwójne interlinie), lecz pierwsze ślady tego nurtu widać już w nawiązujących do rosyjskiej literatury futurystycznej wierszach Stanisława Młodożeńca, Bruna Jasieńskiego, Aleksandra Wata oraz Skamandryty Juliana Tuwima (Słopiewnie).
Do koncepcji lingwistycznej nawiązywali także twórcy związani z ruchem Nowej Fali, np.: Stanisław Barańczak, Adam Zagajewski, Ryszard Krynicki, Julian Kornhauser. Chcieli oni poprzez tworzenie poezji skupionej na słowu, dać świadectwo prawdzie (funkcja demistyfikacji języka) w czasach zdominowanych przez kłamliwą propagandę marca 1968. Stosowali metodę kolażu literackiego: cytowali z gazet i innych mediów, stale czerpiąc także z dorobku futuryzmu, nadrealizmu i ekspresjonizmu.
W poezji najnowszej narzędzia poezji lingwistycznej widać u neolingwistów: Jarosława Lipszyca, Marii Cyranowicz, Joanny Mueller.
TWÓRCZOŚĆ POETÓW-MORALISTÓW.
Na wybranych przykładach wierszy przedstaw co oznacza pojęcie: poeci moraliści. (Z. Herbert, Cz. Miłosz)
Na początku chciałabym zaprezentować kilka przykładów wierszy Zbigniewa Herberta.
Utwór, pt: "Pieśń o bębnie" jest prośbą poety, aby nauczyć się świadomego, przemyślanego, mądrego stosunku do historii. Polacy muszą nauczyć się racjonalnego podchodzenia do wydarzeń związanych z ojczyzną.
Poeta ustosunkowuje się także do sposobu sprawowania władzy przez nieodpowiednich ludzi. Wprowadzania przez nich "chorych" ideałów i rozporządzeń, często grozi zniszczeniem wolności i godności pojedynczych jednostek społecznych.
Autor ubolewa również nad zanikiem podstawowych wartości moralnych i etycznych. Podkreśla, że mają one w dzisiejszym świecie coraz mniejsze znaczenie.
Wiersz, pt: "Ze szczytu schodów" jest przykładem poezji prostej, wręcz kolokwialnej. Nie posiada żadnych znaków interpretacyjnych, język jest stosunkowo prosty w odbiorze. Wiersz opisuje niejako trzy różne postawy ludzkie, które są konsekwencją pozycji społecznej w jakiej się dana osoba znajduje. Swój opis poeta zaczyna od ludzi, którzy znajdują się niejako najwyżej hierarchii - "ci, którzy stoją na szczycie schodów". Cechuje ich bezgraniczne, egoistyczne przeświadczenie, iż to oni właśnie zgłębili całą wiedzę, że są najbliżej prawdy. Mają skłonności do wywyższania się ponad innych, jak uważają głupszych.
Drugą grupę stanowią "sprzątacze ulic". Są to ludzie zwykli i prości, ale przez to niczego nie ukrywający i nie udający. Ich życie upływa na wykonywaniu normalnych, codziennych czynności i wypełnianiu swoich obowiązków. Nie są zawistni, mają swoje małe plany i potrzeby, ale dążą do nich uczciwą i prostą drogą, a przede wszystkim własną, ciężką pracą.
Ostatnią grupę stanowią "buntownicy". Oni zawsze ustawiają się "przeciw" czemuś: polityce, rządowi, sytuacji w państwie itp. Nie pozostają w bierności, ale ich wysiłki, czy praca zawsze wymierzone są przeciw konkretnym osobom, czy instytucjom. Ich cechą charakterystyczną jest, że za wszelką cenę starają się namówić innych ludzi do buntu, przekonać, że to właśnie oni mają rację.
Po przeanalizowaniu tych wszystkich postaw ludzkich, wydaje się, że Herbert opowiada się za ludźmi prostymi. Tymi zupełnie szarymi i normalnymi. Co prawda przyznaje, że ich życie nie jest najpiękniejsze, najciekawsze, czy najłatwiejsze, ale to w ich pracowitości, szczerości i odpowiedzialności tkwi nadzieja na zmianę i poprawę sytuacji państwa. Może autor stoi po ich stronie, także dlatego, że są grupą najliczniejszą - a przecież w masie siła!!
"Apollo i Marsjasz" to utwór opowiadający o walce - pojedynku między tytułowymi bohaterami. Zgodnie z wynikiem wygrywa Apollo, ale Herbert mówi o rzeczywistym, moralnym zwycięstwie Marsjasza. Pojawia się opis cierpień Marsjasza, na które został skazany przez Apolla.
Wiersz ma na celu wskazanie zadań sztuki. Podkreśla jej wolność i szczerość. Sztuka musi wypływać prosto z serca artysty, jedynie wówczas jest piękna, przekonywująca i wartościowa.
Utworem przedstawiającym sąd ostateczny jest wiersz, pt: "U wrót doliny". Jest swoistą oceną autora wobec ludzi współczesnych. Poeta uważa, że ludzi czeka szczęście, ale nie w niebie, tylko jeszcze na ziemi. Podkreśla, że człowiek jest pozbawiony prawa wyboru. Dlatego podmiot liryczny wierzy, że ludzie się zbuntują. On czuje się ponad, podkreśla, że zna prawa jakie rządzą biegiem historii.
Najbardziej czytelnie zarysowanym kodeksem moralnym jest chyba jednak zbiór utworów pod tytułem: "Przesłanie pana Cogito".
Autor wyraża swoje obawy i poglądy dotyczące zagrożeń współczesnego człowieka. W centrum zainteresowania jest człowiek i jego życie. Pan Cogito staje się mistrzem wskazującym jak powinno się żyć, aby być dobrym i prawym człowiekiem. Każdy z nas jest kowalem własnego losu. Tylko praca nad samym sobą jest gwarantem, iż można żyć zgodnie z zasadami dekalogu i zgodnie z własnym sumieniem. Nie można poddawać się złym wpływom i wzorcom, chociaż to wcale nie jest łatwe. Życie w cnocie i prawdzie zapewnia szczęście i zbawienie.
Innym poetą, którego niewątpliwie można nazwać moralistą jest Czesław Miłosz.
Wiersz, pt: "Obłoki" przedstawia życie człowieka i świat jako straszne i tragiczne. Człowiek osamotniony w swoich przeżyciach jest zupełnie bezradny i opuszczony, samotny. Jedynym wybawieniem jest śmierć, która zakończy cierpienie i przyniesie ulgę.
Utwór "O książce" jest wizją świata, w którym nastąpiłaby dewaluacja kultury i sztuki. Poeta twierdzi, ze jeśli książka straciłaby zakres i siłę swego oddziaływania ludzie zostaliby pozbawieni jednej z najważniejszej rzeczy w życiu. Książka zapewnia rozwój psychiczny i umysłowy człowieka. Jest symbolem wiedzy. Uczy czytelnika wrażliwości i ćwiczy jego wyobraźnię.
"Roki" to obraz ziemi i świta zupełnie zniszczonego, dotkniętego katastrofą. Zniszczeniu i zanikowi uległy również wszelkie prawa moralne i etyczne. Człowiek pozbawiony jest kodeksu wartości. Ale poeta nawołuje, aby się nie poddawać. Należy odbudować wszelkie moralne nakazy, aby znowu nauczyć się żyć godnie. W wierszu pojawiają się także wskazania autora na związki człowieka z przyrodą i naturą.
Miłosz jest poeta, który poprzez swoją twórczość wyraża wiarę w człowieka. Wierzy, że wszystko zależy od indywidualnego działania, pracy nad sobą. Liczy się miłość, uczciwość i dobroć.
EGZYSTENCJALIZM WE WSPÓŁCZESNEJ LITERATURZE.
Twórcą nurtu, który nazywa się egzystencjalizmem, jest Soren Kierkegaarda, jest to myśliciel który żył na początku XIX wieku. Jego filozofia za jego życia nie była zbyt znana i nie cieszyła się zainteresowaniem. Zapomniano o niej do XX wieku, gdzie to od tego wieku odkryto ją na nowo. Największymi przedstawicielami egzystencjalizmu są: Jean Paul Sartre, Gabriel Marcel, Martin Heidegger, czy też Karl Jaspers. Nie ma jasnej i konkretnej definicji, która odpowiedziałaby jednoznacznie na pytanie: czym tak naprawdę jest egzystencjalizm? Problem ten jest wynikiem, dość dużego zainteresowania tej myśli filozoficznej, ale wspólną cecha wszystkich egzystencjalistów, jest zwrócenie się i zainteresowanie człowiekiem, jako bytem. Istota ludzka jest źródłem i centralnym bytem wszelkich badań i analiz egzystencjalistów. A konkretnie te zainteresowania zwracają się ku jego samotności w świecie w którym przyszło mu żyć i egzystować, jest to jeden z najważniejszych problemów tego nurtu. Współcześnie jest wielu filozofów, którzy uważają egzystencjalizm za kierunek ateistyczny, który w swoich korzeniach czerpał z chrześcijaństwa. Na temat egzystencjalizmu bardzo ciekawie napisał Tymon Terlecki, który dobrze znał kierunek egzystencjalny: "[…] egzystencjalizm jest podstawą jedną z najbardziej typowych dla chrześcijańskiego odczuwania i rozumienia życia". Filozofia ta nigdy nie była filozofia wyobcowaną od innych kierunków filozoficznych, nawet więcej, egzystencjalizm czerpał i tworzył się na bazie wielu różnych teorii i kierunków filozoficznych. filozoficznych tej filozofii możemy zauważyć i wyróżnić minimum trzy inne kierunki, na terenie których czerpał egzystencjalizm i myśl egzystencjalna.
Spojrzenie filozoficzne humanistyczne występuje już i jest możliwe do wychwycenia u starożytnego filozofa, Sokratesa. To już u niego, człowiek jest centralnym bytem i głównym przedmiotem zainteresowań i badań filozoficznych. Teoria łączenia się ludzkiej skończoności razem z nieskończonością występuje już u wielkiego filozofa starożytnego Platona, a także wiele miejsca tej kwestii poświęcił św. Augustyn. Teorię ludzkiej tragedii, która porusza kwestię śmierci i związany z nią lęk, występuje już u Błażeja Pascala. Sami filozofowie egzystencjalizmu w sposób bezpośredni nawiązywali i odnosili się do koncepcji różnych innych filozofów. Do myśli Immanuela Kanta nawiązywali i czerpali z niego Martin Heidegger, jak również Karl Jaspers. Ten ostatni uważał nawet Kanta za wielkiego i najważniejszego filozofa w dziejach całej historii filozofii. Patrząc na filozofię człowieka od strony filozofii egzystencjalnej, można spokojnie i bez obaw powiedzieć, że tak naprawdę egzystencjalizm pojawiał się już w czasach starożytnych, starożytnych jego prekursorem był właśnie Sokrates, czy w średniowieczu Augustyn, albo tez Pascal. Ale pomimo tak wielkiego podobieństwa, zachodzi bardzo ważna i decydująca różnica, a mianowicie aspekt ludzkiej bezsensowności życia, niepewności jutr i ewentualnego życia po śmierci, które stawia więcej pytań, niż odpowiedzi. I ten aspekt powoduje, że dopiero teraz możemy mówić o nurcie, który nazywamy egzystencjalizmem. Jest to filozofia, która w pewnym momencie stała się najbardziej dominującą i zauważalną w życiu ludzi nauki, a także w literaturze. Jest to nurt, który stał się modny w XX wieku. Najważniejsza teorią, jaka cechowała egzystencjalizm i ludzkość XX wieku, była teoria człowieka. Koncepcja ta jest dość złożona, różnorodna i podzielona, podobna jest do filozofii, która również nie jest jasna i jednoznaczna. Dlatego chcę przybliżyć sobie i innym, którzy sięgną do tej pracy, egzystencjalne spojrzenie na człowieka, a także jego życie i bytowanie w świecie.
Aby dobrze zrozumieć teorie człowieka przedstawione przez filozofię egzystencjalną, należy na początku zapoznać się z najważniejszymi aspektami tej filozofii. Podstawy pod tę filozofię dał, jak już wyżej powiedziałem Soren Kierkegaarda. Uważał i tak tez powszechnie głosił, że egzystencja nie może być utożsamiana i kojarzona z obojętnie jakim bytem, ale z konkretnym bytem, jakim jest człowiek. W tej sytuacji, słowo egzystencja, zostało mocno zawężone i odnosiło się tylko do człowieka. Gdy mówił, że przedmiotem filozofii powinna być egzystencja, tak naprawdę i konkretnie miał na myśli byt ludzki. Istota ludzka jest bytem konkretnym, a także pod względem ważności, bytem naczelnym. Karl Jaspers uważał, że byt ludzki jest najbardziej znany człowiekowi, dlatego możemy go badać i na jego temat wypowiadać się. Bardzo mocno podkreślał i zaznaczał ważność zajmowania się tylko i wyłącznie człowiekiem od strony filozoficznej, swoje argumenty motywował tym, że jest to jedyny i prawdziwy byt. Do tej kwestii inne stanowisko miał Martin Heidegger, ponieważ badanie i analizowanie bytu ludzkiego uważał za punkt wyjścia w drodze do badania i zajmowania się innymi bytami. Jean Paul Sartre w wyniku ograniczenia możliwości rozumienia egzystencji stworzył definicje człowieka, która stała się podstawą w rozważaniach na temat człowieka, jakie były prowadzone przez egzystencjalistów. Podważył on teorię idei, jaką przedstawił Platon, a mianowicie, że istota rzeczy występuje przed bytem, czyli przed egzystencją. Był przekonany, iż istota ludzka jako byt egzystencjalny został rzucony na ziemię. A jego rzucenie nie było wyprzedzone przez jakąś platońska ideę, czy cokolwiek innego, co mogłoby go poprzedzić w tym rzuceniu. Stanowczo i zdecydowanie z tym poglądem nie zgadzał się. Jean Paul Sartre był przekonany, że coś takiego, jak esencja, nie może istnieć, ponieważ jej najważniejszą cechą jest stałość, niezmienność, czy tez określoność, natomiast cechą człowieka, jako egzystencji, jest zmienność, rzucenie na ziemie, gdzie dopiero formowana jest i kształtowana jakaś człowieka osobowość. Człowiek wyprzedza w tym momencie esencję, on jest jej twórcą, a także może i ma taką zdolność, aby nią kierować zgodnie z własnymi poglądami i decyzjami. decyzjami tej sytuacji człowiek wyprzedza esencję. Uważał, że ten pogląd, powinien być poglądem wspólnym zarówno dla egzystencjalistów chrześcijańskich, jak i egzystencjalistów ateistycznych. Oczywiście byli wśród egzystencjalistów i tacy, którzy uważali, że istota występuje przed istnieniem. Jednym z takich przykładów dowodzących tej teorii jest pogląd, że aby stół mógł powstać, najpierw musi pojawić się w ludzkim umyśle, a dopiero potem staje się rzeczywistym stołem. Teoria wyprzedzenia istnienia przez istotę, ma miejsce tylko i wyłącznie w rzeczach które swoje istnienie zawdzięczają właśnie człowiekowi, jak na przykład: stół. Teoria, która powszechnie głosiła pierwszeństwo egzystencji, przed istotą, odnosiła się do przyrody i świata z nią związanego. Zakwestionowanie istnienia przed istnieniem istoty spowodowało odrzucenie myśli, iż może istnieć jakaś natura ludzka wspólna dla wszystkich ludzi. Egzystencjaliści byli przekonani, że każdy człowiek, jest indywidualną i subiektywną jednostką, a nie pojedynczym egzemplarzem wspólnego i ogólnego terminu jakim jest "człowiek". Jean Paul Sartre opierając się na tej teorii, uznał niemożliwość istnienia kogoś takiego, jak Bóg. Jeżeli przyjmie się istnienie Boga, to w takiej sytuacji, człowiek zostaje sprowadzony do roli takiego przedmiotu, jak stół, a Bóg porównawczo stałby się Stolarzem. W takiej sytuacji istota w swoim istnieniu wyprzedzałaby egzystencję. A ta wersja została zdecydowanie odrzucona. Współczesny egzystencjalizm chrześcijański uważa, iż koncepcje przedstawione przez Jean Paul Sartre, nie odrzucają całkowitego istnienia Boga. Swoją teorię opierają na tym, że każdy człowiek posiada wolną wolę, za pomocą której, może sam podejmować różnego rodzaju decyzje, które kształtują go i określają. Filozofia egzystencjalna stała na stanowisku niemożliwości jasnego, konkretnego i jednoznacznego zdefiniowania człowieka, ponieważ będąc bytem, który wyprzedza istotę, człowiek sam dopiero ją tworzy, definiuje i nadaje jej kształt. Definiując istotę, jednocześnie definiuje sam siebie, jako człowieka, a także jako jednostkę. Jedną z definicji człowieka, jak funkcjonuje w egzystencjalizmie jest: "człowiek jest tym, czym siebie uczyni". Ta definicja stanowi punkt wyjścia we wszystkich dalszych badaniach na temat istoty ludzkiej.
Tym co jest uważane za jeden z najważniejszych elementów teorii człowieka, jest jego postawa egzystencjalna. Egzystencjaliści uważają, że człowiek jest bytem pierwszym przed wszystkimi innymi. Z tej teorii nie jest możliwe wprowadzenie, żadnej teorii na temat istoty, idei, jak również konieczności. Istota ludzka należy do bytów które charakteryzują się posiadaniem świadomości, a więc nie chodzi tylko i wyłącznie o byty które istnieją, ale również mają jakąś postawę i zdanie na temat tego istnienia. Martin Heidegger tak mówił: "[…] ja stanowię byt w swej osnowie różny od bytu wszystkich rzeczy, albowiem mogę o sobie powiedzieć ja jestem". Przyszłość jest tym czasem, podczas którego człowiek się tworzy, a także jest tego tworzenia świadomy. Człowiek jest "bytem dla siebie", czyli można powiedzieć że jest świadomy siebie, jako człowieka, a także tego wszystkiego czego dokonuje. Człowiek jest bytem, który jest świadomy własnej świadomości. Poczucie własnej świadomości powoduje refleksję i weryfikację tego, czego człowiek dokonał i co zrobił. Natomiast świadomość własnej świadomości poddaje refleksji i weryfikacji na ile byt został urzeczywistniony, a więc na ile człowiek zrealizował swoje plany i dążenia. Wiadomym też jest, że człowiek czasami realizuje swoje palna, ale też często musi z nich zrezygnować. Świadomość ta jest tez obecna w przypadku odniesienia porażki, czy rezygnacji z zamierzonego celu. Człowiek stoi nieustannie nad przepaścią, pomiędzy tym co jest możliwe do zrealizowania, a tym co jest jedynie ideałem. Człowiek jest istotą, która z natury swej dba o własne bycie, a także o to co z nim jest związane. Człowiek nie ma możliwości wpłynięcia na co czy będzie istniał, czy też nie, a także kiedy będzie istniał. W jego mocy jest jedynie zaakceptowanie tego faktu, albo tez potępienie go. W taki oto sposób rozumie Martin Heidegger ludzką egzystencję w świcie. Podstawą tego, jest przyjęcie i określenie się z jakąś postawą, czy zadaniem na temat swojego bycia. Człowiek jako byt ludzki składa się i zawiera w sobie pewnego rodzaju stosunek bytowy, do istnienia z jakim przyszło mu się zmierzyć. Istota ludzka nie jest wyalienowana, wyobcowana, od świata, ale przeciwnie nie tylko wrzucona zostaje w świat, ale też zjednoczona z nim, a szczególnie mam tu na myśli innych ludzi. Jeżeli mówimy o istnieniu człowieka, to mamy na myśli tylko świat. Nigdzie więcej nie ma człowieka. Martin Heidegger uważa że bycie człowieka jest niewystarczające, musi on jeszcze istnieć. Różnica między tymi dwoma terminami polega na tym, że istnienie bardzo ściśle związane jest z działaniem, natomiast bycie nie. Przyjął postawę przeciwną, niż Barkeley, ponieważ Heidegger był przekonany, iż istnieć to nie "być postrzeganym, ale właśnie działać". Różnica pomiędzy człowiekiem, człowiekiem innymi rzeczami jest zasadnicza, polega ona na tym, że człowiek działa między innymi ludźmi, pośród których znajduje się, a które tak jak on egzystują w świecie. W związku z takim pojmowaniem człowieka współbycie Martina Heideggera, jest związane ze współistnieniem. Człowiek który jest rzucony w świat, nie tylko w nim jest, ale również poznaje go. Ale poznanie to jest niepewne, przynajmniej tak uważa Soren Kierkegaarda. Nie jest możliwe, aby człowiek miał tyle sił, aby pokonać wahania i niepewności które odczuwa. Z tego powodu nie jest tez możliwe poznanie jasno prawdy. W jego możliwościach jest poznanie subiektywne. Nie jest tez możliwe poznanie bytu ogólnego, na podstawie i w oparciu bytów podstawowych i szczegółowych. Powodem takiej sytuacji, jest nic innego, jak subiektywne poznanie człowieka. Zdanie tłumu nie jest prawdziwe i wiarygodne, ponieważ prawda dostępna jest człowiekowi jako jednostce, jednostce nie zbiorowo. To co głosi tłum jest wynikiem uciekania przed prawdą, zakamuflowania, oszukania, ukrycia i zatajenia prawdy. Istota ludzka jest bytem, który żyje z rzeczami, bytami martwymi. A te bytują zupełnie inaczej niż człowiek w świecie. W związku z tym Jean Paul Sartre dokonuje rozdzielenia, uważając, że rzeczy są bytami nastawionymi "w sobie", a nie "dla siebie", jest to przywilej człowieka. Rzeczy te cechują się tym, iż nie mogą podlegać żadnym procesom rozwojowym, są niezmienne. Każda rzecz jest bytem "w sobie". Martin Heidegger jest przekonany, że istota ma być rozumiana łącznie z istnieniem, nie można ich rozdzielić. Każda rzecz jest narzędziem, a jest zadaniem jest pomagać w działaniu. Jest narzędziem bardzo istotnym w czasie tego działania. Jeżeli w rzeczy nie ma istoty, nie ma też mowy o jej istnieniu, a także i odwrotnie, jeżeli rzecz nie istnieje, nie ma mowy o mówieniu o jej istocie. Człowiek używając rzecz jako narzędzie, nadaje mu osobiści wartość istoty, dzięki jej przydatności i użyteczności. Istota ludzka zalicza się do bytów, które działają, a przy pomocy tego działania człowiek wprowadza porządek i ład w świecie, a także w rzeczach które do świata i człowieka należą. Istota tych rzeczy, nie staje się ukrytą, ale zewnętrzna i jest dostępna dla świadomości każdej istoty, która ją posiada. Człowiek w tej sytuacji żyję w podwójnym świecie, czyli bytu ludzkiego i w świecie rzeczy, czyli w świecie poza ludzkim. Teorie egzystencjalne dotyczące wartości i właściwości ludzkiego życia, są one przede wszystkim teoriami egzystencjalizmu ateistycznego. W tej kwestii ważną osobą był Martin Heidegger i jego ontologia egzystencjalna.
Egzystencjaliści byli zgodni w tym, iż całe życie człowieka wypełnione jest nieustannymi zmartwieniami, troską, lękiem, niepokojem, strachem i wieloma innymi destrukcyjnymi uczuciami. A powodem tego wszystkiego jest śmierć człowieka, która wcześniej lub później nastąpi. Ten pogląd jest potwierdzony i podtrzymany przez wszystkie odłamy egzystencjalizmu, zarówno chrześcijańskie, jak i ateistyczne. Jednak przyczyna tych odczuć w różnych odłamach, jest inna. Egzystencjaliści chrześcijańscy uważają że obawa ta jest wynikiem lęku przed ostatecznym stanięciem przed Bogiem. Egzystencjalizm ateistyczny uważa znowu i widzi bezsensowność świata i życia człowieka w świecie. Soren Kierkegaard uważał, że powodem wszystkich negatywnych odczuć człowieka jest jego skończoność i nieskończoność. Istota ludzka z powodu urodzenia się i śmierci, jest bytem skończonym, jej wielkim pragnieniem jest wniknięcie i doświadczenie nieskończoności, która jest boska. Nieskończoność robi wrażenie czegoś idealnego do czego człowiek pragnie dążyć, jest pewna, niezmienna, stała. Jedną jedyna istotą, która posiada cechy takie jak: nieskończoność, stałość, niezmienność, jest właśnie Absolut, czyli Bóg. Tylko on nie musi dokonywać wyborów pomiędzy jednym, a drugim, jest nieskończenie wolny od podejmowania wszelkiego rodzaju decyzji. Istota ludzka, która za swój cel stawia sobie zbliżanie się do tego Absolutu, pozostaje z nim w ciągłym konflikcie. Czynnikiem który dodatkowo pogłębia ten konflikt, jest brak i olbrzymie trudności w zrozumieniu prawdy, która prowadzi w ostateczności do sprzeczności, jaką jest skończoność i nieskończoność. Kwestia ta, żeby nie wiem jak była przez człowieka zgłębiana i analizowana, nigdy nie będzie poznana, ponieważ natura człowieka różni się znacznie od natury boskiej. Ludzkość również dodatkowo zmieniła sposób patrzenia na Absolut, czyli patrzy się na Niego jak na kogoś nieosiągalnego i zupełnie niezrozumiałego. To jest kolejny powód, który poszerza dodatkowo tę przepaść. Taka postawa jest jak najbardziej zrozumiała, ponieważ przy pomocy rozumu, człowiek nie jest w stanie dojść i osiągnąć życia wiecznego. Bez względu jaką by postawę nie przyjął, to i tak nie ma racji i błądzi, wobec samego Absolutu. Takie założenie powoduje, że w człowieku pobudzona zostaje wiara, która pomaga i prowadzi człowieka do relacji z Bogiem, który ciągle milczy. Ale to zbliżanie się do Boga wcale nie jest czymś, co daje człowiekowi zadowolenie, ponieważ w miarę jak istota ludzka zbliża się do Boga, coraz bardziej wzrasta w niej świadomość małości, jak również kruchości. Te elementy wpływają na powiększenie i zrozumienie przepaści pomiędzy człowiekiem, a Absolutem. Najlepszym i najbardziej pewnym dowodem, który potwierdzałby istnienie Absolutu, jest właśnie ten odczuwalny przez człowieka lęk i strach. Byt ludzki załamany jest świadomością nieustannej walki i rywalizacji między tym co skończone, a tym co nieskończone. Jednak w tym wszystkim, pomiędzy Bogiem, a człowiekiem, zachodzi relacja wzajemnego uzupełniania się. Bóg bez człowieka nie istniałby i tak samo człowiek bez Boga. Życie człowieka w świecie powinno koniecznie być połączone z wiarą, ale ona nie uspokaja go, ponieważ człowiek nie potrafi zrozumieć prawdy, która jest wewnętrznie sprzeczna. Tą prawdą jest skończoność i nieskończoność. Z kolei gdy człowiek ucieka od wiary, religii i Boga wpada w kolejną pułapkę, czyli w samotność.
Soren Kierkegaard wyróżnia dwa rodzaje religii:
religia A
religia B
Oba te rodzaje religii zakładają możliwość przejścia do sfery nieskończoności. Religia A bierze pod uwagę i uznaje wieczność, jako wyjście w przyszłości, nie nakazuje ona również odrzucenia ziemskiej egzystencji. Religia B związana jest z nieustannym i ciągłym przypominaniem perspektywy wieczności, wskazuje i zachęca człowieka do podjęcia ucieczki od wieczności, jako powód takiej sugestii wysuwa niemożliwość osiągnięcia takiego celu. Człowiek taki doświadcza w sobie ciągłego strachu i lęku z powodu niemożliwego osiągnięcia takiego celu, jakim jest wieczność. Zdaniem Sorena Kierkegaarda, religia chrześcijańska jest wiarą cechującą się dużymi wymaganiami i twardością. Człowiek znajdujący się w stanie niemocy i poradzenia sobie z kwestią wieczności, pragnie i dąży do zaspokojenia i stworzenia sobie spokojnego życia w świecie skończonym, uważając jednocześnie, że ten świat skończony jest jego stanem naturalnym. Jedną z ucieczek przed tym wszystkim, jaką człowiek podejmuje, jest rozrywka, zabawa. Powoduje to że człowiek przestaje zastanawiać się i rozmyślać na temat wieczności, a przez to wnika coraz mocniej w świat skończony. Faktem jednak niezaprzeczalnym jest, że choćby człowiek nie wiem jakby się starał uciekać przed tym, tak naprawdę nie ucieknie i nieskończoność ciągle da o sobie znać i przypomni się człowiekowi. To powoduje, że człowiek popada w pułapkę z której nie ma wyjścia. Błędem jest i ślepą uliczką obranie sobie ucieczki, jako sposobu na życie przed unikaniem przemyśleń. Ta ucieczka może objawiać się w różnych formach, może to być zabawa, ale też może to być aktywizm w działaniu, a śmierć i ten temat odkładanie na później, jak to jest możliwe. Tego rodzaju postawa jest według takiego człowieka obroną, przed dręczącą i nie dającą mu spokoju wiecznością. Jest to kolejna poznanie, czy próba poznania sprzeczności, która wiadomo jak się ostatecznie zakończy. Kierując się ku wieczności, człowiek nie jest w stanie wyeliminować tego co jest ludzkie, ponieważ ta natura ludzka zawsze przypomni się człowiekowi. Byt ludzki staje przed ciągłym wyborem poznania i wyboru tego poznania. Ma do wyboru wejść w siebie i poznać swoje wnętrze, czy też wyjść na zewnątrz i poznać świat skończony, zewnętrzny. To poznanie nie może być poznaniem obu tych kwestii, musi dokonać wyboru i podążyć za tym wyborem. Religia jaką proponuje chrześcijaństwo, zdaniem Sorena Kierkegaarda, jest związana z decydowaniem się na nieustanne doświadczenie lęku, trwogi i strachu. Na ten temat tak mówił: "[…] siedzę w swoim cichym pokoju i znam jedno niebezpieczeństwo: religię". Religia jest tym, co prowadzi człowieka do sprzeczności i zafałszowania, Soren Kierkegaard podaje w tym miejscy przykład Abrahama, a dokładnie jego zachowanie, gdzie chciał zabić swojego własnego syna w imię wiary, czy dowodu wiary. Z tego powodu religia jest tym, czego człowiek powinien unikać, ponieważ jedynie może się pogrążyć w jeszcze większym lęku. A z drugiej strony religia, jest tym, co człowieka uzupełnia, nadaje mu sens. Każdy kto świadomie decyduje się na zerwanie relacji z religią, tak naprawdę decyduje się na pozbawienie siebie części swego własnego istnienia. Człowiek przyjmujący religię, nawet jeżeli wzbudza ona w nim lęk i strach, to staje się on czymś więcej. Chyba najbardziej optymistyczną wersję nurtu egzystencjalnego prezentuje Gabriel Marcel. Przyjmuje i zgadza się z Sorenem Kierkegaardem, iż człowiek odczuwa lęk i strach, gdy ma do czynienia z Absolutem, albo gdy taka perspektywa mu w przyszłości przyświeca. Ale uważa, że jednocześnie ta wiara, która wzbudza w człowieku tyle złych odczuć. Daje mu coś bardzo ważnego, antidotum na te wszystkie wyniszczające człowieka uczucia, a jest nim nadzieja. Istotą i tym co jest najważniejsze w życiu człowieka, jest troszczenie się i dążenie ku otrzymaniu i zdobyciu zbawienia. Każdy człowiek, który przyjmuje religię idzie w "[…] pielgrzymkę do Boga napotykając po drodze liczne przeszkody, które utrudniają, a niekiedy przekreślają szanse zbawienia". To właśnie te przeszkody, o których mówi Marcel, powodują że człowiek odczuwa wiele negatywnych uczuć związanych ze swoją w przyszłości śmiercią. Soren Kierkegaard mówił, że przyjęcie do swego życia wiary, nie powoduje w człowieku zwiększenia i nasilenia się tych wszystkich lęków. Gabriel Marcel przekazywał w wierze nadzieję, dzięki niej istota ludzka jest w stanie zrozumieć sens i cel swojego istnienia, a także przyjmuje określoną postawę w relacji do rzeczywistości w jakiej żyje. Aby byt ludzki nie doświadczył swojej największej porażki, musi koniecznie połączyć się z Absolutem wykraczającym poza świat w którym człowiek żyje. W związku z taką filozofią, jaką przedstawiał Gabriel Marcel, nazywał ją metafizyką nadziei. Człowiek aby móc i być w stanie dostrzec w swoim życiu nadzieję, koniecznie powinien zwrócić się w otwartej relacji do Boga. Jest to podstawowy warunek na tej drodze. Błędem i samodestrukcją, byłoby zamknięcie się na Boga, a przyjęcie otwartości i chęci na przyjmowanie i oddawanie się dobrom doczesnym. Każdy człowiek powinien zdecydowanie i bez wahania oddać się i poświęcić Bogu i relacji z Nim. Mówiąc o tym oddaniu i zaangażowaniu się, miał na myśli tylko i wyłącznie sferę duchową. To ona powinna stać się pokorna i całkowicie oddana Absolutowi. Natomiast egzystencjalizm ateistyczny szukał źródła lęków człowieka w jego odosobnieniu i samotności, a także w jego zmierzaniu ku śmierci. Człowiek żyjąc w świecie i mając kontakt z innymi bytami, powoduje to, że powinien czuć się zagrożony w swoim istnieniu. Jednym z takich podstawowych powodów, jest to, że to istnienie jest niezwykle kruche. Ta kruchość powoduje, że musi otoczyć je szczególną troską i opieką, aby zachować je jak najdłużej. Troska ta polega na bronieniu jej. Ta ochrona swojego istnienia, powoduje że człowiek jego życie wypełnione jest nieustanną troską o swoje życie. Jean Paul Sartre uważał, że życie człowieka jest bezsensowne. "[…] absurdem jest to żeśmy się urodzili i absurdem, że umrzemy". Każde istnienie musi być doświadczone śmiercią, w tej kwestii nie ma wyjątków. Lęki są efektem zbliżającego się końca własnego istnienia, dodatkowym czynnikiem zapalnym jest fakt niepewności i nie możności określenia końca własnego życia. Człowiek troszczy się każdego dnia, aby to życie wydłużyć jak najdłużej jest to możliwe i w mocy człowieka. Jean Paul Sartre mówi: "co istnieje, musi umrzeć". Życie które oparte jest na nieustannej trosce, jest życiem ku śmierci. Człowiek który umiera przenosi się w nicość, a śmiertelność jest jedną z podstawowych cech życia. Uzewnętrznieniem lęku przed śmiercią jest "się". Słowa takie jak "umiera się", "rodzi się", są słowami które zafałszowują prawdę, są bezsensowne i zmierzają do nicości. Nic nie istnieje, tylko lęk, strach, troska, śmierć itd. Same negatywne uczucia. Na tomista takie pozytywne jak Bóg, istnienie, życie istnieją tylko i wyłącznie teoretycznie, w praktyce nie istnieją. Samo istnienie jest czymś przypadkowym, traci swoja siłę w miarę upływu teraźniejszości. Samo w sobie też jest niebytem. Człowiek myślami pragnie i szuka czegoś transcendentnego, duchowego, jednak natrafia na pustkę w tych poszukiwaniach. Lęk istnienia jest uzasadniony, ponieważ pojawia się ono z nicości i do niej zmierza nieuchronnie.
Egzystencjalizm był głosicielem totalnej wolności człowieka pod każdym względem. Wolność ta przez równych filozofów, była uważana za dar, natomiast egzystencjaliści traktowali ją jako karę i kolejny powód udręk człowieka. Całe jego życie jest nieustannym stawanie przed dokonywaniem wyborów, nie może z nich zrezygnować, sama ucieczka od wyboru jest już wyborem. Zawsze musi coś wybrać, albo jedno, albo drugie rozwiązanie i wyjście z problemu. Teorię "albo - albo" rozpoczął Soren Kierkegaarda, a przejęli ją i dalej kontynuowali inni egzystencjaliści, także ateistyczni. Punktem wyjścia ich myśli i teorii jest nicość istnienia, człowieka i egzystencji. Nieustannie otaczająca człowieka nicość, która nieustannie otacza byt ludzki, powoduje że człowiek jest w całej pełni tego słowa wolny. Z nikąd nie będzie miał pomocy, ani też rad które pomogłyby mu lub wskazały kierunek życia. Poza człowiekiem konkretnym nie ma już nic, nie ma tez miejsca na coś takiego jak idea. Człowiek nie został stworzony i tego stworzenia nikomu nie zawdzięcza. Totalna wolność człowieka polega na zasadach, które nie mają zasad, czyli nie istnieją żadne zakazy i nakazy. Nie dość że nie może szukać wsparcia u innych, to jeszcze nie może pomóc sam sobie, ponieważ jest zbyt kruchy. W momencie kiedy zrezygnuje z "się", wtedy staje się człowiekiem autentycznym i w całej pełni wolnym. Człowiek wolny, tak naprawdę jest człowiekiem z lękami i strachem, jak również samotnym, ale w tym wszystkim jest też człowiekiem prawdziwym, ponieważ musi dokonywać w wolności wyborów. Jego przyszłość jest tylko i wyłącznie w jego mocy, a spełnia się tylko podczas działania, tworzenia, jak też w czasie dokonywania różnych wyborów. Całej jego życie i decyzje opierają się na nieznanej przyszłości, ponieważ gdy przyszłość zbliża się do niego, człowiek zostaje postawiony przed dokonaniem wyboru, którego wcześniej nie znał, był mu obcy. W takiej sytuacji, możemy mówić o nicości człowieka, albo też zgodnie z Sartrem, o wolności człowieka. Powodem i źródłem wolności człowieka, jest nie istnienie Boga, Absolutu. On jest produktem ludzkich myśli, a nie autentycznego dowodu. Człowiek stworzył sobie Boga, tylko dlatego, aby jego obwinić o dokonanie złych decyzji i wyborów. Jest to z cała pewnością wytwór ludzkiego wyobcowania. Brak jego istnienia jest przyczyną zaniku w świecie wartości, człowiek w tym momencie staje się istotą wolną i sam musi decydować i podejmować decyzje, sam musi wiedzieć co jest dla niego dobre lub złe. Brak Boga, jest powodem jego bardzo odczuwalnej i dokuczającej mu samotności. To powoduje, że człowiek taki nie ma nigdzie i w niczym wsparcia, szczególnie to odczuwa podczas dokonywania wyborów. Ten moment jest najbardziej odczuwalny, ponieważ nigdzie nie może znaleźć usprawiedliwienia, gdy podejmie decyzje dobrą lub złą, szczególnie potrzebuje tego usprawiedliwienia przy wyborach złych. Istota ludzka staje się sama odpowiedzialna za to co robi, czyni, jakie podejmuje decyzje itd. Same uczucia, które pojawiają się w człowieku, nie są i nie mogą być miernikiem jego usprawiedliwienia. Zwolennik egzystencjalizmu musi sam dobrowolnie podejmować decyzje i dokonywać wyborów. Wybory te mają być w zgodzie z nim, wszelkie jego postępowanie dokonuje się w wolności własnych wyborów. Wybiera tak jak chce i jak mu się tylko podoba. Ta totalna wolność, powoduje że w człowieku pojawiają się takie uczucia jak beznadzieja, czy też niepokój. Są to uczucia, które uświadamiają człowiekowi fakt, liczenia wyłącznie na siebie i swoje decyzje. Podstawową zasadą etyczna egzystencjalizmu jest robienie z siebie kogoś więcej, niż się jest naprawdę.
Filozofia egzystencjalna nazywana jest dość powszechnie filozofia literacką. Faktem jest to, że egzystencjaliści swoje teorie ozdabiali różnego rodzaju liryką, a także prozą. Dwa główne dzieła Sorena Kierkegaarda zatytułowane "Albo - Albo", a także "Bojaźń i drżenie", są zdecydowanie bardziej tekstami literackimi, niż filozoficznymi. Zwolennicy egzystencjalizmu są twórcami wielu dramatów. Wśród nich największym i najbardziej popularnym literatem jest Albert Camus, pochodził z Francji, był pisarzem i eseistą. Jednym z najbardziej znanych i popularnych jego dzieł jest "Dżuma", powszechnie uważana za dzieło literatury światowej. Inne jego dramaty, które również są bardzo znane i popularne to: "Kaligula", "Stan Oblężenia", "Nieporozumienie", czy też "Sprawiedliwi". W przypadku esejów, które też tworzył, najbardziej znanym jest "Mit Syzyfa". Egzystencjaliści którzy tworzyli literaturę, bardzo często swoje teorie i myśli doskonale łączyli z literackimi głównymi bohaterami książki. Dzieła te pełne są "złotych myśli", które do dzisiaj są używane, cytowane i powtarzane, często nie zdając sobie sprawy skąd pochodzą. Tego typu zamiłowania egzystencjalistów, były przyczyną iż nurt ten przez filozofię nie był poważnie traktowany, a niekiedy nawet nie był zaliczany do filozofii.
Ten kierunek filozoficzny, jakim jest egzystencjalizm, nadal jest popularnym i rozpowszechnionym kierunkiem. Powstawał on podczas doświadczeń różnych kataklizmów, między innymi dlatego jest tak obwieszczający ludzka pustkę, beznadziejność i samotność. Egzystencjaliści traktują istotę ludzką, jak w całej pełni wolną. Taki punkt wyjścia powoduje pojawienie się lęków, nabierają one na sile w momencie podejmowania decyzje, a szczególnie podczas obawy dokonania złego wyboru. W takiej sytuacji, człowiek nieustannie doświadcza strachu i trwogi. Wielu filozofów szydziło i wyśmiewało się z teorii egzystencjalizmu, często oceniano ich jako ludzi z mnóstwem kompleksów, ponoszących życiowe porażki, dodatkowo uważano że ma bardzo niski poziom filozoficzny i nadaje się jedynie dla licealistów. Często podejmowano próby wykazania ich błędności i braku konsekwencji. Przyczyną takiej złości wobec egzystencjalizmu, było odcięcie się innych filozofii, ponieważ egzystencjalizm często podważał i krytykował negatywnie inne kierunki filozoficzne. Takim widocznym i jasnym przykładem, może być krytyka i podważenie teorii Platona dotyczących istnienia, istoty i idei. Często krytykowali postawę tworzenia różnych wąskich i suchych twierdzeń, często nie rozumiejąc ich nazw. Niechęć do tego kierunku mogła być również spowodowana tym, że między samymi egzystencjalistami dochodziło do sporów i podzielnych zdań w różnych kwestiach. Egzystencjalizm nie jest kierunkiem jednolitym. Jedynym filozofem który ich łączył, był Soren Kierkegaard. Każdy egzystencjalista badał i tworzył teorie sam indywidualnie, nie tworzyli żadnej wspólnej szkoły filozoficznej, nie zależało im tez na tym, aby być twórcami nowego nurtu filozoficznego. Poza filozofami którzy krytykowali ich i ich filozofię, mieli jeszcze innych zwalczających ich wrogów, a mianowicie różnego rodzaju ruchy polityczne. Marksiści źle ich oceniali, ponieważ nie dawali nadziej ludziom i nie wierzyli w ludzką siłę. Także Kościół nie pałał do nich sympatią, nawet więcej, uznawał ich za kierunek skrajnie ateistyczny. Prawdopodobnie te poglądy i ocena Kościoła była stworzona na wyrwanych z kontekstu i pozbawionych sensu zdaniach Jean Paul Sartre. Czy każdy z nas zgadza się i jak ocenia poglądy egzystencjalizmu, jest sprawą indywidualną człowieka. Ważne jest, aby zanim się oceni, sięgnąć do ich myśli i tekstów.
PROBLEMATYKA MORALNA WE WSPÓŁCZESNEJ PROZIE.
Proza okresu powojennego i czasów powojennych opiera sie między innymi na wzorach wczesnej epoki, ale posiada także własne oryginalne ujęcia tematów. Na tematykę i kształt powieści i opowiadań maja wielki wpływ przemiany dokonujące się w społeczeństwie i wszystkich dziedzinach życia. Wojny przekreśliły dotychczasowy porządek, układy społeczne i polityczne, wprowadziły zmiany w sferze obyczajowej, kulturalnej i literackiej. Niemały wpływ na twórczość literatury miały niewątpliwe odkrycia w dziedzinie nauk społecznych, a zwłaszcza w psychologii. Szczególnie dwa jej nurty były wykorzystywane przez pisarzy tego okresu: behawioryzm i psychoanaliza. Behawioryści uznali zachowanie człowieka za przedmiot obsesji, jego gesty i reakcje. Teoria Freuda sięgała do wewnętrznych, bardziej skrytych przeżyć i doznań człowieka. Punktem wyjścia była metoda diagnozy i terapii zaburzeń psychicznych, analiza wolnych skojarzeń snów, elementów życia psychicznego człowieka. Stąd wywodzi sie nurt prozy psychologicznej, skierowanej na tajemnice podświadomości i świadomości. Obrazy stanów duszy, problemy psychologiczne bohaterów pojawiają się na tle problemów społecznych i obyczajowych. Wewnętrzną strukturę powieści wyznaczają: uprzywilejowanie monologu wewnętrznego i snu jako elementu, który konstruuje narrację; ograniczenie samowiedzy narratora, redukcje intrygi i fabuły.
W miesięczniku "Twórczość" zostało zamieszczonych kilka opowiadań i fragmentów powieści znanych pisarzy, których debiut przypadał w większości na lata powojenne. Kazimierz Brandys w swojej twórczości podejmuje problematykę psychologiczną i ideowo-moralną. Dąży do do uchwycenia społeczno-historycznych uwarunkowań losu i świadomości jednostki, motywów jej wyborów, ocen i decyzji. Losy bohaterów są zdeterminowane prze przynależność do grupy społecznej i wydarzenia historyczne. Tak jest między innymi w opowiadaniu "Bardzo starzy oboje" zamieszczonym w 9 numerze "Twórczości". Bohaterami tego opowiadania jest małżeństwo dwojga starszych ludzi, którzy żyją samotnie w wynajmowanym mieszkaniu. Maja tylko siebie , bo dorosłe dzieci mieszkają z dala od swoich rodziców. Staruszkom życie upływa na oczekiwaniu na przyjazd pociech, a ponieważ maja wątpliwości czy dzieci o ich pamiętają z niecierpliwością ich wyglądają.
W ciszy i niepokoju wracają do wspomnień z przeszłości. Fakty te sa wywołane przypadkowo, ale dzięki melodii zasłyszanej w radiu, albo wiadomościom wyczytanym w gazecie. Wynurzają się z nich podświadomości spontaniczne, pociągają za sobą inne zdarzenia i wątki. Mimo pozornego chaosu dialog małżeństwa jest interesujący. Czytelnik jest świadkiem wydarzeń, które były ich udziałem , poznaje skomplikowane losy bohaterów, ich rozterki, ogląda świat ich oczami. Bohaterowie ciągle wspominają dawne czasy jako to, co było im znane, co przeżyli i nie muszą się zastanawiać nad dalszym ciągiem tych historii. Mało rozmawiają o świecie współczesnym, nie rozumieją go, boja sie i uciekają od wydarzeń, które znają z gazet lub opowieści dzieci. Wojny, powstania i wieczne ucieczki z miejsca w miejsce mocno ich doświadczyły, sprawiły, że nie maja oni sił ani odwagi stawiać czoła sytuacji w jakiej teraz żyją. Wydarzenia takie jak II wojna światowa, obozy koncentracyjne, getta wydaja się być wypierane z pamięci starszej pani. Nie pamięta, albo nie chce pamiętać tych strasznych wydarzeń. Jedynie mąż tłumaczy jej od nowa te straszne prawdy. Narrator tak tłumaczy to zachowanie "Symptomatyczny jest rodzaj postrzeganej przez nich etykiety, polegający na obopólnym wyciszeniu sprawy prawdziwie smutnej - źródła ich, być może, jedynego prawdziwego zmartwienia - o której solidarnie milczą, mimo że cała rozmowa obraca się właśnie koło niej, dookoła smutnej sprawy. Dla każdego faktu do każdego słowa dorzuca dwa słowa (...). W dialogu, w pauzach , w zamyśleniach i drobnych czynnościach pani Balbiny i pana Adolfa spoczywa praktycznie wiedza o czasie ludzkiego życia, znajomość jego prawdziwych wymiarów. Ich słowa, okrzyki i gesty prolongują teraźniejszość, przewlekają trwanie.
Podobnie jak we fragmencie powieści Adolfa Rudnickiego "Pył miłosny" zamieszczone w numerze "Twórczość", określana jest mianem "lirycznego naturalizmu", łączy elementy fikcji literackiej, reportażowej obserwacji i pamiętnikarskiego zapisu osobistych wyznań i refleksji. Analizuje przypadki obsesyjnych powikłań uczuciowo-erotycznych, cierpień, niespełnień, lęku przed samotnością. Stają sie one subiektywna kroniką rozmyślań i spostrzeżeń utrwalającą atmosferę współczesności, ewolucje stylu życia, postaw ideowych, moralnych, poglądów na sztukę i miejsce artysty w świecie. Bohaterka powieści, Kira jest kobietą, na której życie wielki wpływ miała sytuacja rodzinna. Jej rodzice nie żyli ze sobą, Kira dojrzewała w rozbitym domu, jednym z dziesiątków czy setek tysięcy rozbitych domów. Ojciec dawno przestał sie troszczyć o dom, a kiedyś był to człowiek, który miał marzenia, na uniwersytecie nazywali go "czerwonym hrabi". Ojciec założył drugą rodzinę, co sprawiło, że Kira poczuła, iż dom stał się gorszy. Jej złość obróciła się przeciw matce, a ona sama rzuciła się w wir miłostek, romansów, podświadomie poszukując mężczyzny podobnego do ojca. Jej bujne życie uczuciowe miało być satysfakcją za wzgardę ojca. Niezrozumiana , nie mogąca odnaleźć się w rzeczywistości cierpi, aż w końcu targa się na własne życie. Rudnicki przywołuje tu obraz uczucia krańcowo roznamiętnionego , szalonego, wyzwolonego od wszelkich konwencji, nie liczącego się z niczym, nawet z instynktem samozachowawczym. Odwołuje się od modelu człowieka, w którym wartością najważniejszą, najłatwiejsza do obrony jest sfera uczuć. Stąd miłość odgrywa najważniejszą rolę w stworzonej przez pisarza skali wartości, łączy się z jego wizją współczesnego świata i wyborami kategorii etycznych. Miłość zostaje uznana za jedno z ważniejszych doświadczeń człowieka, , miarę jego wartości.
Bohaterowie próbują znaleźć się w życiu, naznaczeni piętnem wojny, wyobcowani. . Nie jest to łatwa sprawa. Bohater opowiadania "Osiadanie" Eugeniusza Zaczyka taki własne jest. Wędruje od miasta do miasta, poszukuje pracy, ale nie potrafi się zaaklimatyzować, znaleźć własnego języka ze współpracownikami, dochodzi do kłótni i znów wędrówka zaczyna się od nowa. Ma dość wędrowania , pragnie jak każdy człowiek stabilizacji, swojego miejsca na ziemi. Coś w jego osobowości nie pozwala mu na to. Poszukiwania te mogą się jednak nigdy nie zakończyć. A przecież to wszystko jest takie proste.
Lata powojenne charakteryzują się kontynuacją problematyki wojennej. Ci, którzy przeżyli, posługują się różnymi środkami przekazu. Twórczość powojenna ma wiele wspólnego z dwudziestoleciem powojennym. W twórczości tej pisarze i poeci szukają sposobów na najlepsze opisanie apokalipsy spełnionej, czasów ludobójstwa, totalitaryzmu, ostrzeżeniem przed spustoszeniem moralnym, jakiego wojna dokonała w psychice ludzkiej. Tematyka okupacyjna ujmowana była w perspektywie martyrologii, opisującej cierpienia związane z życiem obozowym albo cywilnym. Pamięć wojny zaowocowała w literaturze ukazaniem świata albo w perspektywie wartości ocalałych z katastrofy dziejowej, albo w perspektywie śmierci człowieka znajdującego się w rzeczywistości pozbawionej wartości. Artur Międzyrzecki dawał w swej twórczości wyraz doświadczeniom i emocjom społecznym swego pokolenia. Zaznacza się także dystans do wspomnień i przeżyć wojennych. . Bohater poematu "Inwestycja" jest człowiekiem, który przeżył wojnę i wspomnienia nie dają mu normalnie funkcjonować. Wszystko co widzi, przezywa przepojone jest śmiercią, kojarzy mu się z obozami koncentracyjnymi. Pisarz oddala się od tradycyjnych form pisarskich, operuje w swej liryce i prozie swobodna grę wyobraźni, miesza style, posługuje się poetyką snu. Poemat jest właśnie napisany takim stylem. Brak znaków przestankowych sprawia, że myśli bohatera płyną na zasadzie swobodnych skojarzeń, jak wyrwane z kontekstu fragmenty snu. Wspomnienia mieszają się z rzeczywistością. Podobnie jak w "Labiryncie winy" Horsta Krugera. Mimo że wojna dawno została zakończona, w jego świadomości nadal trwa. W myślach snach wraca do tamtych dni, kiedy zakuty w mundur brał udział w wojnie. I nagle bohater jest w drodze na sąd oświęcimski Wzbudza on w nim obojętność, zniechęcenie i przesyt. Poemat zawiera wstrząsające świadectwo zbrodni hitlerowskich, ludobójstwa, któremu przysłuchuje się bohater. Zaciera się granica między teraźniejszością a przeszłością, wracają wspomnienia, a bohater nie jest już obojętny i znudzony. Opowiadanie kończy zdanie: "Jedni uganiają się za pieniędzmi, inni idą na proces oświęcimski, jedni przesłaniają inni odsłaniają - Są to dwie strony tego samego niemieckiego medalu. Ten Hitler, myślę, pozostanie nam na całe życie - aż do śmierci".
Twórczość Tadeusza Różewicza jest twórczością wyrosła na gruncie wojny i okupacji. Porażona jest ciężarem świadomość, poczucie obcości wśród żyjących, a zarazem dążenie do uwolnienia się od obsesyjnych wspomnień i lęków, do odbudowy elementarnych wartości ludzkich znajduje swe miejsce w prozie i poezji. W pisarstwie Różewicz charakterystyczne jest wyodrębnienie z całości ludzkiego doświadczenia tego, co jest doświadczeniem ostatniej wojny. Ludzie którzy przeżyli te wojnę stanowią u niego wspólnotę nadrzędną w stosunku do wszystkich wspólnot. Określa się on jako pisarz, którego głównym obowiązkiem jest wyrazić doświadczenie tych, którzy zmagają się z moralnymi obciążeniami wojny. Wojna została zapisana w jego świadomości jako czas apokalipsy spełnionej, katastrofy. Katastrofa, apokalipsa może być zapowiedzią Nowej, Oczyszczonej i Odrodzone Ziemi, ale rzeczownik rzeź nie oferuje pocieszenia. Wojna zdruzgotała pojęcie kultury i etyki, nie odnawiając ich znaczeń. Teraz świat potrzebuje "mistrza i nauczyciela", który stworzy świat od nowa i nada utracone znaczenie słowom: "Szukam nauczyciela i mistrza, niech jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia, niech oddzieli światło od ciemności…"
Problematyka moralna i psychologiczna w powieściach XX wieku
Dwudziestolecie międzywojenne, to okres, w którym możemy obserwować bujny rozkwit twórczości literackiej. Do dnia dzisiejszego jest to epoka, która jest żywo dyskutowana i analizowana. Wpływ na taki stan rzeczy miało kilka czynników, ale najważniejsze, jakie możemy wymienić, skupione są przede wszystkim wokół kwestii oryginalności i przełomowości projektów artystycznych, które prezentowane były przez ówczesnych artystów. Drugą ważną rzeczą jest to, że na okres dwudziestolecia międzywojennego w sztuce i literaturze światowej przypada okres szczytowej formy tak zwanego modernizmu, którym to mianem określa się literaturę nowoczesną wyrosłą na doświadczeniach awangardowych i nowych sposobach myślenia o sztuce. Czas ten otwiera bramy literatury nowoczesnej, z którą obcujemy do dziś. Wśród wielu eksperymentów literackich, które obserwujemy w przeważającej większości na gruncie działalności poetyckiej, na uwagę zasługiwać powinny także dokonania ówczesnych prozaików. W obszarze prozy nowością z pewnością stała się tak zwana powieść psychologiczna. Jest to nowy rodzaj powieści, która koncentruje się na wewnętrznym świecie postaci i na analizie psychologicznej ich stanów i zachowań. W związku z tym następuje odejście od liryzmu i bezpośredniej ekspresji. Poza tym w tego typu powieści charakterystyczne są metody operowania czasem. Mianowicie czas narracji rzadko jest zorganizowany wokół chronologicznego następstwa zdarzeń. Częściej współgra on z wewnętrznym stanem świadomości bohatera i wyznaczony jest przez jego subiektywne doznania. Powieści psychologiczne tworzyli zarówno polscy, jak i zagraniczni autorzy, a wiele z nich weszło do kanonu klasyki literatury światowej. Możemy, więc wymienić w tym miejscu Alberta Camusa, czy Josepha Conrada, a wśród polskich pisarzy na przykład Zofię Nałkowską.
Doskonałym przykładem powieści psychologicznej autorstwa Zofii Nałkowskiej jest "Granica". W swojej powieści Zofia Nałkowska koncentruje się na kilku elementach, które wchodzą w obszar zagadnień psychologicznych i moralnych. Po pierwsze jest to zagadnienie metaforycznej granicy, czy przepaści, która oddziela bogatych od biednych. Jest to nie tylko granica ekonomiczna, socjoekonomiczna, ale przede wszystkim granica psychologiczna. Społeczeństwo przedstawione w powieści jest bardzo podzielone. Są to oczywiście podziały hierarchiczne wynikające ze stanu posiadania, pochodzenia, zajmowanej pozycji. Ale są to również podziały, które tkwią głęboko w świadomości bohaterów. Są to ludzie pogodzeni ze swoim losem. Ludzie, którzy pogodzili się już z myślą życia w takiej a nie innej warstwie społecznej, bo już przecież nie ma żadnego wyjścia, żadnego sposobu, aby swoją pozycję zmienić. A skoro tak jest to trzeba się z nią pogodzić, mimo, że nieraz coś w środku się buntowało, gdy pani krzyczała na służącą, pan wykorzystywał pokojówkę do niecnych celów, a właścicielka kamienicy była czasem bezduszna dla swych lokatorów. Po drugie jest to problematyka moralności bohaterów. Stawiają sobie pytanie, a my czytelnicy razem z nimi o to, gdzie leży owa granica pomiędzy czynami dobrymi, a złymi. Czy robiąc coś przekraczamy już tę granicę i to co dla nas jest dobrem, dla innych jest już złem? Na uwagę zasługuje tu przede wszystkim postawa Zenona Ziembiewicza. Bohater uczynił w swoim życiu wiele złego, ale i dobrego. Ranił bliskich sobie ludzi, ale też okazywał serce i ludzkie uczucia. Wykorzystał niecnie biedną córkę kucharki - Justynę Bogutównę, zmusił ją do usunięcia ciąży, spotykał się z nią, mimo, że miał zamiar pobrać się z inną, z pozycji zajmowanej władzy został oskarżony o wydanie rozkazu użycia broni w kierunku manifestujących robotników. Z drugiej zaś strony opiekował się troskliwie Justyną, gdy ta popadła w chorobę po stracie dziecka, i uczynił wiele dobrego dla ludzi ubogich z racji zajmowanego urzędu. Była to osoba, którą sądzić należy za jej haniebne czyny, a z drugiej sławić za te dobre, których jednak było mniej. Z kart powieści wynika także namysł nad pytaniem, na ile nasz wizerunek w społeczeństwie jest prawdziwy, czy możemy w ogóle mówić o czymś takim, czy raczej to jak nas widzą inni nie wynika z tego, jacy jesteśmy, ale jak nas właśnie widzą inni, co o nas myślą. Nałkowska w "Granicy" rozważa nad tym, jacy naprawdę jesteśmy? Czy tacy, jakimi postrzegają nas inni czy tez tacy, jakimi postrzegamy sami siebie? Zastanawia się, który sąd jest najbardziej obiektywny i prawdziwy i czy da się jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie? Jednak nie otrzymujemy dokładnej odpowiedzi. Nałkowska zauważa, że wielką rolę odgrywa na nas miejsce, w którym żyjemy, gdzie się wychowaliśmy. "Jest się takim, jak miejsce, w którym się jest." Daje czytelnikowi prawo sądzenia postaci i analizowania zachowań, co sprawia, ze bohaterzy nie są jednoznaczni. W rezultacie dochodzimy do wniosku, że nie ma uniwersalnej prawdy o człowieku, ponieważ w zależności, od tego, w jakim przebywamy środowisku: czy jest to najbliższa rodzina, czy przyjaciele, czy, gdy sami wyrażamy opinię na swój temat jesteśmy innymi ludźmi.
Wśród powieści Alberta Camusa najbardziej znaną jest "Dżuma", w której podejmowane są zagadnienia moralne i psychologiczne. Jest to powieść o niezwykle uniwersalnym charakterze. Pod przykrywką schematycznej fabuły i różnego rodzaju uogólnień autor ukazuje prawdy uniwersalne, zagadnienia doniosłe i ponadczasowe. Jest to powieść o rozprzestrzenianiu się zła i różnorodnych postawach ludzkich. Tytułowa "Dżuma" także może być różnie interpretowana. Jako choroba, jako wojna i totalitaryzm, ale przede wszystkim jako zło tkwiące w człowieku i ujawniające się powoli. Wśród wielu bohaterów powieści, których moralność i psychika zostały wystawione na próbę na uwagę zasługują dwaj: dr Bernard Rieux i Jean Tarrou. Pierwszy z nich - Bernard Rieux, to lekarz filantrop, który całkowicie poświęca się niesieniu pomocy potrzebującym, bezinteresownie i z wielkim zaangażowaniem. Jest przekonany, że jego zawód niesie za sobą obowiązek misji społecznej do spełnienia, którą stara się realizować. Podejmuje walkę z postępującą dżumą, jak z wrogiem, którego trzeba pokonać. Wychodzi z założenia, że nawet, jeżeli człowiek jest bezsilny, to jego postawa wcale nie jest usprawiedliwiona. Nawet w obliczu beznadziejnej walki należy ją podjąć, lepsze to, niż apatia i pasywność. Podobnie z Tarrou. Był to człowiek nie mający swojego miejsca na ziemi i tułający się bez celu. Do czasu, gdy wybucha epidemia i w końcu odnajduje swoje powołanie. W pełni poświęca się walce z nią, a także bezinteresownej pomocy potrzebującym. W jej ramach organizuje ochotnicze oddziały sanitarne, w których ludzie, odczuwający wspólnotę z chorymi mogli się udzielać charytatywnie. Walka tych bohaterów z dżumą - dosłowną i w przenośni zakończyła się klęską - Tarrou umarł, a Rieux stracił ukochaną żonę.
Joseph Conrad jest autorem powieści "Lord Jim". Główny i tytułowy bohater powieści to człowiek osamotniony, który zmaga się z własnymi marzeniami i refleksjami. Jest to typowy bohater psychologiczny, którego osobowość i postawa nie są jednoznaczne w interpretacji. Młodość Jima upływa na marzeniach o podróżach, morskich żeglugach i sławie człowieka nieustraszonego. Został wychowany w wysokim poczuciu własnej wartości i ideałach heroicznych. Ale rzeczywistość, z którą przyszło się mu zmierzyć postawiła go w sytuacji, w której dotychczasowe marzenia i mniemanie o swojej odwadze i bohaterstwie zostały pogrzebane. Ideały, którymi wypełnione było młodzieńcze serce i umysł wyparte zostały przez słabość i niemoc. To jest właśnie przyczynek do głównego dramatu bohatera. Konfrontacja i zderzenie marzeń i ideałów z rzeczywistością, która okazała się zgoła odmienna, niż można się było spodziewać. Pasmo tych konfrontacji jest kanwą, na której zbudowana została fabuła powieści. Ciągłe wybory moralne bohatera, rozterki wewnętrzne, ciągła walka ze sobą.
NOWATORSTWO WE WSPÓŁCZESNEJ POEZJI.
NOWATORSTWO FORMY WE WSPÓŁCZESNEJ PROZIE.
W gruncie rzeczy kiedy wojna się skończyła, nadszedł czas rozliczeń. To co przeżyły miliony ludzi, trzeba było opisać, tak wiarygodnie, aby niczego istotnego nie stracić. Pisarze zabrali się do dzieła i powstało wiele książek traktujących o tych czasach. Przede wszystkim pisano o świecie obozów koncentracyjnych i eksterminacji Żydów. Tym zajęli się: Nałkowska, Moczarski czy Krall. W ich utworach jawi się tragiczny obraz wojennej rzeczywistości. Jednak to opowiadania Tadeusza Borowskiego pozostawiły trwałe i mocne wrażenie w świadomości czytelników. Dlaczego tak się stało?
Odpowiedz nie jest łatwa, bo przecież on tak jak Nałkowska poświęcił zbiór "Pożegnanie z Marią" obozowemu życiu. Jednak jego twórczość posiada charakterystyczny rys. Właściwie wszystko poznajemy od środka. Razem z narratorem przechadzamy się po obozie i dzięki temu dostrzegamy znacznie więcej. Widzimy więźniów zamkniętych niczym w małym totalitarnym państwie. Niemcy spełniają rolę nadzorców, co zaskakujące nad trwałością porządku trzymają pieczę sami obozowicze. Obserwujemy kolejne zachowania i sami możemy wyciągnąć z tego wnioski. Pisarz ni stara się nikogo potępiać, otwarcie nie krytykuje, a jedynie pokazuje przerażający obraz prawdy. Nie ukrywa, że głównym motorem ludzkich działań była chęć przeżycia. Między innymi dlatego też akceptuje się obozowe reguły, nawet jeśli one są bezwzględne. Dochodzi do kradzieży, oszustw, bo liczy się tylko na własne ocalenie. Swoisty kodeks sprawia, że zaciera się granica między dobrem i złem, a ofiara staje się katem.
Ta szczerość w pokazywaniu wszystkich aspektów życia uwięzionych jest porażająca. Niejako sprawia, że na oczach czytelnika rozgrywają się wszystkie opisywane sytuacje. Nie ma żadnego dystansu, a historia się uobecnia. Borowski podkreśla, że polepszenie warunków życia w tym zamkniętym środowisku mogło nastąpić tylko w wyniku skrzywdzenia kogoś innego. Tak więc więźniowie odczuwają radość z powodu przyjazdu kolejnego transportu, bo przywiozą wiele rzeczy. Przy tym nie pamiętają, że ci nowi wkraczający za mury będą skierowani do komór gazowych, gdzie zginął. Nie ma żadnego współczucia, litości, liczy się tylko własna osoba - nic więcej.
Nie tyle oryginalna jest tematyka opowiadań tego autora, ale sposób w jaki jest ona zaprezentowana. Zamiast martyrologicznego, wzniosłego opisu pisarz proponuje przejść się po obozowych barakach iż zobaczyć, jak konkretnie wygląda tam życie. Kto chociaż raz przeczyta te opowiadania, to w jego świadomości zostanie pesymistyczny obraz upadku wszelkich wartości. Człowiek traci swoje uprzywilejowane miejsce w hierarchii bytów i stacza się coraz niżej. Nawet śmierć jest czymś powszednim.
Borowski sam przeszedł przez piekło obozu, więc miał prawo wyklinać swoich oprawców, ale tego nie zrobił. W zamian proponuje przyjrzenie się współwięźniom, bo to oni byli też współwinni za sytuację. Bierze tym samym na siebie odpowiedzialność za to wszystko, co wydarzyło się w obozie. W tych opowiadaniach nie ma zbędnego moralizowania, jest tylko szczera aż do bólu prawda o tamtych tragicznych dniach. Pisarz pokazuje, jak szybko w tych nieludzkich okolicznościach ofiara może stać się oprawcom. Role się zamieniają, bo nie obowiązuje żadne prawo, ani normy etyki. Heroiczne czyny rzadko mają miejsce. Z powodu oryginalnego podejścia Borowskiego do tematu oskarżano go nawet o cynizm. Jednak on pokazywał taki obraz, jaki zapamiętał. Chciał wstrząsnąć czytelnikami i to musi się w wielu wypadkach udało.
NURT LITERATURY CHŁOPSKIEJ.
Nurt chłopski - co to?
Terminu „nurt chłopski” po raz pierwszy użył Henryk Bereza. Określił tak powojenną twórczość autorów urodzonych
w latach 30. XX wieku, m.in. Tadeusza Nowaka, Wiesława Myśliwskiego.
Nazwa terminu jest myląca - pisarze owego nurtu byli ludźmi wykształconymi, przedstawicielami inteligencji (bardzo
często kończyli studia polonistyczne lub politechniczne na uniwersytetach Warszawy i Krakowa) łączyło ich jednak
wspólne, wiejskie pochodzenie oraz migracja ze wsi do miasta i związane z nią doświadczenia.
W swojej twórczości, która była swoistym powrotem do krainy dzieciństwa i młodości - wsi, podejmowali najczęściej
analizę zjawisk społecznych i psychologicznych będących następstwem procesów migracyjnych. Ich proza to swoiste
portrety patriarchalnej kultury i wiejskiej obyczajowości. Kreacja, a pierwotnie realistyczny obraz wiejskiego świata i
realiów przedstawiany był z punktu widzenia plebejskiego bohatera snującego narrację. Bohaterowie ci byli rozdarci
pomiędzy światem nowym, otwierającym się dla nich na drodze społecznego awansu, a tym wiejskim, który przyszło
im opuścić. Wiedzieli przy tym oni, że powrót do rodzinnej wsi jest niemożliwy; z obranej drogi życiowej nie da się
powrócić, bo człowiek żyjący w mieście jest już nim nieodwracalnie przesiąknięty, jego psychiczna konstrukcja
również, ale i dlatego, że kultura ludowa i wytworzone przez nią wartości na skutek obranych zmian cywilizacyjnych
stopniowo, ale sukcesywnie zanikały.
Najstarsi pisarze tego nurtu pozostali wierni prozie realistycznej (J. Kawalec - Ziemi przypisany, Tańczący jastrząb), ci
urodzeni w latach 30. (W. Myśliwski, T. Nowak) w swoich powieściach świat konstruowali na strukturach mitycznych.
Narrator, jeden z przedstawicieli wiejskiego ludu, z naiwnej perspektywy wyrażający punkt widzenia gromady,
zbiorowości wiejskiej, miał zawsze archaiczne poglądy i przekonania. Często konfrontowane były one z wojną (A jak
królem, a jak katem będziesz T. Nowaka, Kamień na kamieniu W. Myśliwskiego). Wojna wdziera się w zamknięty
świat wiejskiej społeczności i burzy jego odwieczny w rozumieniu jego mieszkańców, boży porządek. Niszczy też
ludzką psychikę i moralność.
Literatura nurtu plebejskiego nawiązuje do tradycji literatury ludowej, np. baśni, gawędy (zabieg częsty w prozie T.
Nowaka). Mityczne struktury znaleźć można też u Myśliwskiego, np. poszukiwanie ojca, fascynacja kulturą wyższą,
skruszenie i zamieranie dawnego ładu.
Kontynuatorami opisywanego nurtu byli niektórzy prozaicy urodzeni w latach 40 XX wieku, np. Edward Redliński i
Józef Łoziński, szyderczo wyśmiewający konwencje dominujące w aktualnej prozie lat 60, w których to przyszło im
żyć, debiutować i pisać.
W swoich utworach rozprawiali się ze stereotypami dotychczasowej tradycji literackiej, wsi przypisującej
prymitywność i naturalność, a także opisującej wyprawiane na nią misje cywilizacyjno - oświatowe. E. Redliński w
groteskowy sposób zderzał wieś prymitywną ze wsią nowoczesną, a J. Łoziński podejmował problem dramat
wydziedziczenia inteligencji o chłopskim rodowodzie. Dla stylu pisarstwa obydwojga ważna była twórczość
Gombrowicza i Mrożka.
Przedstawiciele
Tadeusz Nowak: A jak królem, a jak katem będziesz
Edward Redliński: Konopielka
Wiesław Myśliwski: Kamień na kamieniu
Henryk Worcell: Zaklęte rewiry
Wilhelm Mach: Góry nad Czarnym Morzem
Biogramy:
1. Wiesław Myśliwski
ur. 25 marca 1932 w Dwikozach, ojciec mieszczanin, potem oficer i urzędnik.
Studia polonistyczne na KUL-u skończył w 1951 roku, zadebiutował 4 lata później, co umożliwiła mu praca w Ludowej
Spółdzielni Wydawniczej.
Pierwszą jego powieścią był Nagi sad wydany w roku 1967, kolejną ważną Kamień na kamieniu (1984). Myśliwski jest
laureatem dwóch nagród Nike; pierwszą otrzymał w r. 1997 za Widnokrąg, następną 10 lat później za Traktat o
łuskaniu fasoli. Wszystkie jego dzieła podejmują tematykę wsi.
2. Edward Redliński
oficjalnie ur. 1 maja 1940 we Frampolu koło Białegostoku. Ukończył Wydział Geodezji i Kartografii Politechniki
Warszawskiej oraz Studium Dziennikarskie UW, następnie pracował jako dziennikarz radiowy i prasowy. Zadebiutował
w r. 1967 Listami z rabarbaru - obrazkami wiejskimi w formie krótkich opowiadań. W roku 1973 ukazały się dwie
powieści, w przeciwstawny sposób ukazujące zmieniające się, wiejskie realia - Awans (postęp) oraz Konopielka
(zacofanie). Filmowa adaptacja Konopielki z 1981 r. przyniosła Redlińskiemu ogromną sławę. Wszystkie jego
późniejsze dzieła, mimo wielorodnych form (dramaty, słuchowiska, fantastyka, reportaże) niesie ze sobą wątki awansu
społecznego i związanej z tym migracji, często migracji ze wsi do miasta.
1
3. Tadeusz Nowak
ur. 11 listopada 1930 w Sikorzycach koło Dąbrowy Tarnowskiej, zm. 1991 r.
Ukończył polonistykę na UJ, zadebiutował jako poeta w 19448 roku. Debiutował 1948 roku wierszem, w 1953 wydał
już swój tomik poetycki. Prozą zajął się później - napisał kilka powieści zaliczanych do nurtu wiejskiego i bogato
czerpiące z folklorystycznych i biblijnych konwencji; Takie większe wesele i najbardziej znana - A jak królem, a jak
katem będziesz. Osiem lat po jego śmierci wydano jeszcze dwie, niedokończone przez Nowaka powieści.
Streszczenia
1. Myśliwski W.: Kamień na kamieniu
Narracja pierwszoosobowa, fragmentaryczna, zbudowana na zasadzie luźnych ciągów skojarzeniowych, prowadzona
językiem pełnym wyrażeń gwarowych i charakterystycznym dla pochodzenia bohatera gawędziarskim stylem, a
objawiającym się nawet w przytaczanych przez niego dialogach. Bohaterem tym jest Szymon Pietruszka - kawaler w
starszym wieku, w chaotyczny, podporządkowany sposobowi funkcjonowania pamięci sposób snujący historię życia
swojego i swojej rodziny oraz całej wiejskiej społeczności.
Książka zbudowana jest z kilkunastu rozdziałów o symbolicznych tytułach; Cmentarz, Droga, Bracia, Ziemia, Matka,
Płacz, Alleluja, Chleb, Brama. Każdy tytuł jest motywem przewodnim, rozwijanym w toku narracji i poszerzanym o
motywy poboczne, w luźny, pozornie przypadkowy sposób kojarzonymi z główną opowieścią, obejmującą wątki
przedwojenne, wojenne i powojenne, w których uczestniczy bohater.
Ze względu na brak jakiejkolwiek chronologii, utworu nie da się streścić. Streszczam jednak rozsypaną na ww.
rozdziały historię życia Pietruszki:
Urodził się w typowej chłopskiej rodzinie o klasycznym podziale obowiązków. Dom dzielił z matką, ojcem, dziadkami
i babką oraz trzema braćmi. Rodzina prędko zaczyna się rozpadać, na skutek zmian gospodarczych i społecznego
awansu bracia Szymona migrują do miast i całkowicie zrywają kontakt z rodzinnym domem i wsią, których się
wstydzą. Wcześniej opuszcza ich emigrujący do Ameryki dziadek i jego żona. Przez rodziców wychowywany na
przyszłego gospodarza jest więc tylko Szymon, który ma być gwarantem ciągłości rodzinnych tradycji. Mężczyzna
początkowo godzi się na taki los, potem zaczyna się buntować.
Kolejnym ważnym z punktu widzenia narracji bohatera etapem jego życia jest pobyt w partyzantce (dowodził jej
oddziałem) i udział w wydarzeniach II wojny światowej.
Po powrocie bohater ima się różnych zawodów; zmieniający się ustrój daje okazję do zrobienia kariery urzędniczej (co
wywoływało rozdarcie bohatera pomiędzy władzą a kościołem, gdyż jako awansujący ze względu na dar pięknego
przemawiania urzędnik zaczął udzielać ślubów cywilnych), poprzez milicjanta aż do... wiejskiego fryzjera. Oryginalne
pomysły nie zawsze wychodziły mu jednak na dobre, a jego umiłowanie do zapijanych wiejskich zabaw i kobiet
(głównie tych z „wyższych” klas - urzędniczek i sklepowych, hojnie przekupywanych nylonowymi rajstopami)
wyrobiła mu opinię hulaki i fircyka.
Niedługo po śmierci matki Szymona umiera jego ojciec. W międzyczasie w domu zjawia się jeden z braci Szymona -
Michał, którego porzuciła miastowa żona. Mężczyzna jest chory psychicznie, przestał mówić i wymaga stałej opieki
brata.
Pod koniec życia obiektem trosk Szymona jest ośmiokwaterowa mogiła, którą postawić ma mu leniwy sąsiad - Chmiel.
Wydając ostatnie pieniądze z odszkodowania za wypadek, jakiego doznał na wybudowanej we wsi asfaltowej drodze, i
zapożyczając się u sąsiadów, marzy, że w stawianym grobie spocznie cała jego rodzina - rodzice, bracia z żonami i on
sam. Ma to być symboliczny powrót do łona ziemi, która cały czas karmiła ich i dawała schronienie. Grób - to w
zamierzeniu bohatera stanowić ma jedyne materialne i namacalne świadectwo jego życia, podobnie jak wiejskiego
pilota, który zginał podczas wojny, a jego grób nawet po śmierci świadczy o jego dokonaniach, gdyż ozdobiony jest
lotniczym śmigłem.
Historia własnego życia, snutego przez Pietruszkę, ukazana jest na szerszym, dopełniającym go tle wiejskiej
obyczajowości, kultury, wierzeń i tradycji.
Kluczowe dla powieści symbole, takie jak chleb, droga czy krzyż. Chleb symbolizuje odwieczny związek człowieka z
naturą - ziemią, która go karmi. Dla wszystkich mieszkańców wsi jest podstawowym pożywieniem, który traktuje się z
namaszczeniem i szacunkiem, tym bardziej, że nie raz go brakowało. Życie mieszkańców wiejskiej społeczności silnie
wiąże się z rytmem przyrody; rocznym, stabilizującym pracę na roli, siewy, zbiory, ale też dobowym, wyznaczającym
mityczny porządek dnia i nocy. Droga jest symbolem ingerencji obcego w oswojoną przestrzeń. Gdy nowe władze
wybudowały ją, jednocześnie dzieląc wieś, dawny porządek został naruszony. Scena próby przejścia przez drogę chłopa
z wozem zaprzężonym w konia i spowodowanego tym samochodowego wypadku, w którym mężczyzna zostaje trwale
okaleczony, ma wymiar symboliczny - niechciana ingerencja w odwieczny, bazujący na świecie natury, nienarzucony i
odwieczny i mityczny porządek wiejskiego świata, zawsze prowadzi do tragedii i kalectwa (duchowego, fizycznego,
bądź umysłowego - jak brat Szymona) jego mieszkańców.
W powieści rozsiane są wątki religijno - klerykalne. Kościół jako instytucja nie jest specjalnie szanowany przez
samego bohatera, ale Bóg i religia w plebejskim świecie nie jest silnie zinstytucjonalizowana. Mieszkańcy wsi z
Bogiem obcują codziennie - poprzez kontakt ze światem natury i przyrodą (krztyna panteizmu), w indywidualnej
2
modlitwie. Obecność religii w ich życiu jest stała, świadczą o tym chociażby symboliczne krzyże i kapliczki. Kościół
jako instytucja wiąże się z liturgią i miejscem szanowanym, aczkolwiek również wpisuje się w kalendarz natury, prac
na roli.
2. Redliński E.: Konopielka
Taplary to białostocka wieś otoczona ze wszech stron bagnami, zapomniana przez wszystkich, rządząca się swoimi
prawami enklawa ludowości w XX wiecznej Polsce. Pełna mitów, wierzeń, wędrownych dziadów, legend, przesądów.
Dziwnym zjawiskiem zapowiadającym przyszłe zmiany jest końskie rżenie małego cielaka (wierzono, że to szatan)
oraz pojawienie się we wsi wędrownego dziada - żebraka (w nim z kolei dopatrywano się świętego). Te dwa
wydarzenia dla taplarskich chłopów są zapowiedzią zmian.
Mają rację - na skutek zmian gospodarczych Polski Ludowej do Taplar przyjeżdża grupa urzędników (wójt,
przedstawiciel partyjny z powiatu oraz inżynier i nauczycielka) mająca za cel zaprowadzić w zapomnianej wsi
cywilizację - głównie poprzez podłączenie elektryczności, osuszanie okalających wioskę bagien oraz założenie szkoły
dla dzieci i chętnych dorosłych, co zlikwidować ma powszechny tam analfabetyzm.
Plany zmian wywołują wściekłość, strach i opór mieszkańców wsi. Jednak nie mają wyjścia.
Rodzina Kaziuka mieszka w małej chacie na podupadającym gospodarstwie. Tworzy ją gospodarz, jego żona Hanka,
dziadek Józef oraz 3 dzieci (jedno umiera jeszcze jako niemowlę). Przyjęcie pod swój dach nauczycielki z miasta wiąże
się dla nich ze stałym zastrzykiem gotówki, dlatego też decydują się na to, udostępniając jej jeden z pokoi. Mieszkanie
pod jednym dachem jest powodem zderzenia dwu światopoglądów, i to w zasadzie jest kanwą powieści.
Najstarszy syn gospodarza, Józek (Ziutek), zaczyna chodzić do szkoły, jako chłopiec o niezwykle chłonnym umyśle i
ciekawości świata dzieli się w domu z „nowinami” z miasta i prawdami o świecie. Razem z Konopielką próbują
przekonać gospodarzy do zaprowadzenia nowych porządków w domu, zagrodzie a nawet wsi. Największy opór
nowoczesności stawia Kaziuk.
Ważne symbolicznie elementy „starego” świata zostają stopniowo wypierane przez nauczycielkę.
Wspólne jedzenie posiłków z jednej miski i zostawianie najsmakowitszego kąska gospodarzowi niszczy nauczycielka
ucząc rodzinę jeść sztućcami i kupując Hannie w prezencie nową zastawę stołową.
Jola, tworząc tuż po przyjeździe do wsi metrykalny spis swoich uczniów uświadamia rodzinie Kaziuka, że nie pamiętają
jak mają na nazwisko. Czasochłonne przeszukiwanie domu w celu znalezienia jakichkolwiek metryk czy innych
dokumentów udaje się - Bartosiewicze wciągnięci zostają do spisu.
W Kaziuku stopniowo budzi się ciekawość. Zaczyna śledzić i podglądać nauczycielkę. Siedząc na swoim bliźniaczym
drzewie - przydomowym klonie (we wsi panuje pogląd, że sadzone w dniu urodzin każdego człowieka drzewo jest jego
bliźniakiem, i ścięcie go wiąże się z końcem życia samego właściciela) podgląda Jolę goszczącą kolegę z miasta.
Młodzi piją alkohol, po czym kochają się. Szok u podglądacza wywołuje fakt, że odbywa się to przy zapalonym się tle i
że nauczycielka nie ma męża, więc jej miłość z mężczyzną nie jest uświęcona przez Boga i kościół, ale przede
wszystkim dlatego, że cały akt odbywa się w odwrotnej niż znana mu, jedyna święta klasyczna pozycja.
Wściekły, zszokowany następnego dnia ścina drzewo, z którego podejrzał daną scenę. Protesty i strach rodziny tylko
podjudzają Kaziuka, ale po powaleniu drzewa nic się nie zmienia - jego świat nagle zaczyna się zmieniać, a miejsce
tradycyjnym, z dziada pradziada przekazywanym wierzeniom zajmuje swoista dowolność, bezwład, anarchia.
Podczas rozmowy z nauczycielką domownicy dowiadują się, że jest ona ateistką. Nie wyobrażają sobie, jak można nie
wierzyć w Boga.
Bunt, jaki stopniowo narasta w Kaziuku powoduje, że przekopuje on miejscową górkę nieodpodal cmentarza, burząc
tym kolejne wioskowe tabu. Legenda głosi, że górka ta usypana została na złotym koniu, a pilnuje go sam diabeł.
Kilkugodzinna praca bohatera rozwiewa kolejny lokalny mit. Ziemia nic nie kryje, a jego buta i odwaga nie spotyka się
z karą an i od diabła, ani od samego Boga.
Kiedy mija rok i zaczynają się wakacje, nauczycielka opuszcza wieś. W słoneczny dzień wozem do miasta odwozi ją
Kaziuk. Podróż kończy się na wozie, gdzie bohater łamie kolejny święty zakaz - kocha się z Jolą, która nie jest jego
żoną, a jednocześnie spełnia swoje fantazje czyniąc to „po miastowemu”, w pozycji, w której to kobieta dominuje nad
partnerem.
To ostatecznie uświadamia bohaterowi, że nie ma żadnym uświęconych religią ani obyczajowością granic, których nie
mógłby przekroczyć. Po powrocie do Taplar zaczynają się tradycyjne żniwa. Cała wieś pracuje wspólnie, ubrana w
odświętne ubrania, obuta, z sierpami w rękach ścina najświętsze ze zbóż, z którego wypieka się chleb. I ten zakaz łamie
Kaziuk - ubrany niechlujnie zboże ścina kosą, bo tak jest szybciej. Łamie w ten sposób ostatnie tabu i ostatecznie
„wykluczony” zostaje z wiejskiej społeczności.
Świat Taplar już nigdy nie będzie takim jak przed wizytą miastowej Konopielki, która powoli ale sukcesywnie niszcząc
lokalną tradycję i moralność sprawiła, że dotychczasowa hierarchia wartości człowieka i jego odwieczny system
funkcjonowania niszczy, mająca ludzie życie ułatwić, cywilizacja.
Cytaty dotyczące porannych obrzędów i pisania - próbka języka i obyczajowości:
„Jesienio godpodarze wstajo długo, po trochu, posmakować lubio. Jakby taki był co by widział przez ściany i przez
ciemno, to on by może i widział co gospodarze robio jak koguty w sieniach odśpiewajo im trzecie pobudke”.
3
„Spodobało mnie sie, że bede pisał. Biere patyk, walonkiem wygładzam ziemie i pisze. Pisze sobie różne litery, jak
Grzegor pisał, okrągłe, kanciaste, rozgałęziane, zawijane, podkręcywane, z kropkami, kreskami, krzyżykami. A
smurgiel sie patrzy z góry, aż głowo kręci, że tak prętko ja pisze. To walonkiem wygładzam jeszcze kawał gumna i
pisze litery jeszcze bardziej rozgałęzione. (…) Nic nie mówie, na razie sie pisze, nie czyta, Grzegor nie gadał jak pisał.
Aż jak napisał, odstawiał kajet na ręke i czytał. Przeczytawszy pisał dalej.(…) Tatu, a niech tato przeczytajo z książki,
prosi smurgiel i książke daje. Jeszcze raz przeglądam: dziewczynka, pies, domek, koń z wozem, auto. Czemu nie,
mógłby ja im poczytać o tym aucie co w Surażu kure rozjechało. Ale jakoś nie wypada, litery te jakieś takie nie moje, w
rządkach. Z tej książki nie umiem czytać, mówie im, to inaksze litery, szkolne.”
3. Nowak T.: A jak królem, a jak katem będziesz
Piotr, chłopak mieszkający na wsi opowiada o swoim życiu. Zaczyna od wieku już dorosłego, rzadko wspomina
dzieciństwo. Śpiewając w kościelnym chórze zaprzyjaźnia się z Jaśkiem; przyjaźń ta trwa ponad dwa lata. Razem
kradną kury z pobliskich gospodarstw, potem przerzucają się na pierzyny i inwentarz. Prowadzą hulaszcze, prawie
zbójnickie życie. Jasiek romansuje z wdową, która często ich gości i z którą łupy dzielą zawsze na trzy równe części. Po
dwóch latach Jasiek postanawia się z nią ożenić, niedługo przed wiosną i własnym weselem Jasiek „kropnał sobie w
łeb”. Nie wiadomo z jakiego powodu, we wsi mówiono o jego nieślubnej córce ze służąca z dworku, o wdowie, która
szantażowała go ujawnieniem jego złodziejskiej przeszłości policji, mówiono też że Jasiek mordował i okradał ludzi.
Pochowano go pod cmentarnym płotem, obok bydła i psów. Przyjaźń z Jaskiem i ich wspólna, zbójecka przeszłość
miała ogromne znaczenie dla Piotra. Wyimaginowana zjawa kompana będzie towarzyszyła mu potem nieustannie
podczas jego dalszego życia.
Kilka lat później umiera ojciec Piotra, syn zamieszkuje już tylko ze starą matką. Ojciec jest pierwszym zmarły, którego
chłopak ogląda. Jednak wspomnienie zmarłego nadal wypiera wspomnienie kompana Jaśka.
W tym czasie Piotr postanawia znaleźć żonę. U miejscowego kowala zamawia sobie wymarzoną bryczuszkę, a sam
jeszcze waha się, którą z panien z sąsiedztwa wybrać. Hela jest córką sołtysa, Marysia sąsiada. Obie są piękne.
Pewnego dnia Piotr wracając ze żniw spotyka sołtysówkę niosącą cały kosz jabłek. Dziewczyna obserwuje kąpiących
się w stawie nagich chłopców. Rozmowa kończy się pieszczotami wsianie, potem, o zapadnięciu zmierzchu młodzi
przenoszą się nad staw. Podczas symbolicznej sceny, w której rzucają jabłkami do wody, Hela mówi znamienne słowa:
„A jak będziesz królem, to będę królową. A jak katem będziesz, to kątową będę”. W koszyku zostaje tylko jedno złote
jabłko, symbol królewskiej władzy. Noc młodzi spędzili na strzesze stodoły znajdującej się w sadzie.
Kolejne ich spotkanie odbyło się dwa dni później, na wiejskim festynie, na którym grała żydowska kapela pochodzącą z
odległego, „drewnianego miasteczka”. Gdy Piotr zjawił się na festynie, Hela tańczyła z obcym chłopakiem zza rzeki
(rzeka - symboliczna granica oddzielająca dobro od zła, to za rzekę Piotr z Jaśkiem wynosili kradzione przedmioty i
wyprowadzali po skutej lodem rzecze kradzione konie). Wtedy Piotr tańczyć zaczął z Marysią. Wkrótce doszło do
zatargu, młodzi zaczęli strzelać do rosnącego nad stawem osikowego drzewa, choć unikali tym samym strzelania do
siebie, to każdy z nich przyzna potem, że chciał zabić „konkurenta” (na festyn każdy nosił broń palną, noże lub kastety,
festyny bowiem często kończyły się burdami). Osikowa, krwawiąca twarz, która ukazała się im po owym „sprawdzianie
męskości” przeraziła ich na tyle, że studząc zapał do bijatyki „podzielili” między siebie dziewczyny i nawiązali pozorną
przyjaźń.
Następnego dnia Piotr dostał kartę mobilizacyjną, przywiózł ją komendant policji. Matka zaczyna szykować syna nie do
ślubu, a na wojnę, udziela mu błogosławieństwa, myje i ubiera go, dziadek Jakub - kawalerzysta Franciszka Józefa,
daje chłopakowi szablę i poleca często jej używać. Piotr wraz z chłopakami ze wsi wyrusza na wojnę.
Przed odjazdem pociągu Piotr spotkał Stacha z festynu oraz Mojżesza, chłopaka grającego w żydowskiej kapeli. Przez
całą służbę w piechocie trzymali się razem. Kiedy służyli pod Tarnowem, jednostka wzięła udział w poważnej bitwie,
zginał w niej Stach. Umierając na rękach Piotra powiedział mu o tym, że wtedy wyobrażał sobie, że strzela nie do
osikowego drzewa, ale do niego. Piotr dopiero teraz dostrzega podobieństwo Stacha do Jaśka. Wspomnienia tych
dwóch zmarłych przypominają mu się zawsze, kiedy robi coś złego. Ojciec we wspomnieniach nie wraca, bo
symbolizował uczciwość, stary tradycyjny świat i wartości moralne, rodzinny dom, natomiast Jasiek - złodziejstwo, a
Stach - morderstwa, czy to symboliczne osiki, czy też Niemców posiekanych dziadkową szablą.
Kompania Piotra i Mojżesza odchodzi, żołnierze najpierw starają się ją dogonić, potem zmieniają plany i kryjąc się po
lasach i sadach, zaznając głodu, chłodu i niebezpieczeństw, wracają do domu. Wojenna wyprawa Piotra i Żyda w sumie
trwa 2 tygodnie.
Po powrocie Piotr wita się z matką, Heli opowiada o śmierci Stacha, wieś pije z ocalonymi żołnierzami i raduje się z ich
szczęśliwego powrotu. Następnego dnia, odwożąc ogolonego podczas wojny Żyda Mojżesza do jego miasteczka,
mężczyźni trafiają na pogrzeb wędrownego, garbatego dziada w leśnym przysiółku.
Mija kolejny miesiąc, zanim Hela spełnia obietnicę i przychodzi do Piotrka na schadzkę do stodoły, w której chłopak
śpi latem. Zjawia się co noc, spędzają ją wspólnie i dzielą się troskami i wspomnieniami o zmarłym Stachu. Powraca
motyw czerwonych i złotych jabłek, symbolizujących króla oraz kata, którym przez wojenne doświadczenia stał się
Piotr.
Do wioski przybywają partyzanci. Piotr zaprzyjaźnia się z jednym z nich - plutonowym Pawełkiem. Piotr zwierza mu
się ze swoich zmartwień i wyrzutów sumienia, Paweł ma receptę na troski przyjaciela. Mianowany zostaje kapralem, a
4
partyzanckie obrady wybierają go na osobę, która dokona egzekucji na listonoszu z sąsiedniej wsi, który donosił
Niemcom. Wykonanie wyroku budzi w Piotrze wstręt do samego siebie, mimo że listonosz okazał się donosicielem
wiozącym Niemcom ukryty donos na wszystkich partyzantów. Chce popełnić samobójstwa, na powrót zaczyna go
nękać osikowa, ranna twarz i zjawy Jaśka i Stacha. Jego następną ofiarą zostaje sołtys sąsiedniej wsi, wiernie służący
Hitlerowi.
W międzyczasie Piotr spotyka Mojżesza; okazuje się, że jego rodzinę zabili Niemcy, on jako jedyny przeżył, ale
ukrywa się w lesie i boi się zbliżać do ludzkich siedlisk. Prosi tylko Piotra o to, by przynosił mu raz na tydzień jedzenie
w umówione miejsce pod tarniną. Piotr wspiera go w ten sposób, nosi mu też broń, granaty i odzież. Kiedy znajduje
zgubiony po powrocie z wojny Tałes przyjaciela i chcąc się z nim spotkać i sprawić mu radość, zwrócić go, okazuje się
że Żyd został wytropiony przez komendanta policji, tego samego, który przyniósł Piotrowi wezwanie na wojnę i
pokłócił się z nim, a nie chcąc dać się zabić, wysadził swoją ziemiankę w powietrze granatem od przyjaciela.
Mija jakiś czas, podczas ponownej, wspólnej kąpieli, Piotr wyjawia Heli prawdę o swoich ofiarach. Jej przepowiednia o
królu i kacie się sprawdza. Dziewczyna dowiedziawszy się o tym, że jaj ukochany chce zabić policjanta, na własne
życzenie ogląda morderstwo. A tym razem Piotr nie zabija już z rozkazu partyzanckich władz. Staje się „katową”.
„Ale chyba dlatego będę zabijał, że jak chodziłem z Jaśkiem, to sobie kropnął w łeb, jak ze Stachem szedłem, to po
paru dniach leciał mi przez ręce, a jak udało mi się przyprowadzić Mojżesza, to go osaczyli w borsuczej jamie, a on
moimi granatami wysadził się w powietrze. A jak zobaczyłem, że zamiast dawnej twarzy mam twarz osikową, muszę
zabijać. I ty, Helu, niepotrzebnie mnie okłamujesz, że nie mam osikowej twarzy. Wystarczy, że przypadkowo spojrzę w
lusterko, w staw, w niesione wiadro wody, żeby ją zobaczyć”.
Po tych, przychodzą kolejne ofiary Piotra - żandarm z sąsiedniej wioski i konfidenta gestapo.
Wszystko zmienia się w momencie, w którym Hela wyjawia Piotrowi, że jest z nim w ciąży.
Szybko dochodzi do zaręczyn a potem dwie rodziny planują ślub i wesele młodych. Wyrzuty sumienia oddalają się od
Piotra, a winę przypisują tajemniczej postaci, nazywanej „NIM”. Ze świadomością że zabija nie Piotr, ale „ON”,
obydwojgu żyje się prościej. Piotr tylko podczas przedślubnej spowiedzi przyznaje się choć z oporami, do morderstw.
W dniu ślubu Paweł, drużba, pojechał na pocztę znajdującą się nieopodal kościoła. Piotr, bojąc się, że jego drużba się
spóźni, pojechał po niego. Przypadkiem zegarek pana młodego zauważyła pani z okienka i rozpoznała w nim zegarek
swojego męża, zabitego listonosza. Krzycząc, oskarżyła Piotra o morderstwo. Niewiele brakowało, a ślub nie odbyłby
się. Piotr jest prawie nieprzytomny ze zdenerwowania, jednak i ślub i wesele się odbywa.
Młodzi zamieszkują razem, przeżywają wspólnie pierwsze Święta Bożego Narodzenia, a zaraz na początku stycznia
Hela rodzi synka. Piotr nie chce starym obyczajem wziąć go na ręce, obnosić po chałupie i obejściu ani podrzucać pod
powałą. Boi się go dotknąć, aby nie skazić go własnymi grzechami, aby na niego nie przeszło znamię katostwa.
Sytuację ratuje dziadek Jakub. Gdy Piotr mówi mu wprost o swoich rękach mordercy i obawach, ten dokonuje aktu
oczyszczenia błogosławiąc dziecko i ojca szablą, którą Piotr przerobił na sztylet i którym zabijał. Symboliczne
odkupienie wszystkich śmierci następuje za sprawą nowego życia. Ojciec obsypuje niemowlę złotymi, królewskimi
jabłkami. Historię kończą zdania: „Rozkroiłem to czerwone jabłko. Ale tylko na cztery części. podzieliłem je między
siebie, Hele, matkę i teściową. Dziadkowi Jakubowi podałem złotą renetę wziętą z kołyski. Obydwaj, synek i dziadek Jakub, byli z raju. Tyle tylko, że synek stamtąd wychodził, a dziadek Jakub już wchodził”.
TEMATYKA HISTORYCZNA WE WSPÓŁCZESNEJ LITERATURZE.
MOTYW MIŁOŚCI WE WSPÓŁCZESNEJ LITERATURZE.
Erotyki - K.K. Baczyński przedstawia miłość, jako ucieczkę przed śmiercią i zagładą. W jego wierszach uczucie przybiera jasne odcienie, przeciwstawiając się mrocznym kolorom wojny. Miłość pozwala przetrwać nawet najtrudniejsze chwile, jest ratunkiem i nadzieją na trwanie.
Erotyki - B. Leśmian w wierszu „W malinowym chruśniaku” nie pisze wprost o miłosnych doznaniach. Igraszki miłosne przenosi do świata malinowego chruśniaka, który daje schronienie „przed ciekawych wzrokiem”. Natura u Leśmiana to nie tylko pretekst do poruszenia tematu uniesień miłosnych. Stanowi ona tło do budzącego się uczucia. Inny erotyk z tomu „Łąka” Bolesław Leśmian również poświęca pieszczotom miłosnym. Z niezwykłym kunsztem językowym, a także dzięki zastosowanym środkom słowotwórczym, głównie neologizmom, osiąga niespotykany dotąd efekt. Autor opisując zwykłe doznania nadaje im symboliczno - metafizyczny sens. Miłość jest zatopieniem w bezkresie, jak i powrotem do dzieciństwa.
”Pierwszy krok w chmurach” - M. Hłasko opisuje, jak łatwo zniszczyć jest rodzącą się miłość. W świecie pełnym brutalności, chamstwa, szarości ludzie pozbawieni są wrażliwości. Nie mają miłości w sobie, ale i nie pozwalają innym na miłość, dlatego jest ona skazana na niepowodzenie. Młodzi ludzie stają się ofiarami nie zła, ale nieszczęścia. I tego nieszczęścia tak samo żal, jak zbezczeszczonej, czystej miłości.
WYKORZYSTANIE GROTESKI WE WSPÓŁCZESNEJ PROZIE.
Współczesna teoria literatury traktuje groteskę jako samodzielną kategorię estetyczną. Łączy ona tragizm z komizmem, deformuje obraz rzeczywistości, który odległy jest zarówno od życiowego prawdopodobieństwa, jak i od tradycyjnych konwencji fantastyki. Groteska wykorzystywana jest w utworach satyrycznych i parodystycznych, lecz także w dziełach o przesłaniu filozoficznym. Elementy groteski obecne były już w starożytnej komedii greckiej (Arystofanes) i w comedii del'arte (improwizowane widowiska sceniczne, wystawiane początkowo we Włoszech, potem i w innych krajach, popularne od pół. XVI do schyłku XVIII w.; występowały w nich stale te same postacie - np. kupiec Pantalone, żołnierz samochwał, sprytny służący Arlekin i jego ukochana Colombina). Istotną rolę odegrała groteska w literaturze naszego stulecia. Przestała tu służyć przede wszystkim zabawie, stała się sposobem wyrażenia sytuacji człowieka w świecie, problemów metafizycznych i egzystencjalnych. Przykłady: Twórczość FRANZA KAFKI (1883 - 1924), autora nowel ("Wyrok", "Przemiana", "Kolonia karna") i głośnych powieści ("Proces", "Zamek", "Ameryka"), Franz Kafka urodził się i mieszkał w Pradze, pisał po niemiecku. Był synem żydowskiego kupca, pracował jako urzędnik. Odrzucił on reguły, rządzące dotychczas prozą: fabuła została zastąpiona parabolicznymi obrazami, bohaterowie poruszają się w groteskowym świecie, który jawi się jako senny koszmar. Nie ma dosłownych opisów ich przeżyć, niewiele o nich wiemy. W kręgu "teatru absurdu". Taką nazwą określa się awangardowy kierunek w dramacie europejskim, zwany także "antyteatrem" albo "nowym teatrem". Nrodził się on w latach 50-tych naszego wieku we Francji., skąd emanował na inne kraje. Twórcy antyteatru ulegali wpływom prozy Kafki i filozofii egzystencjalnej, postrzegającej absurdalność świata i sytuacji człowieka. Odrzucili oni zdecydowanie tradycyjne formy teatru, sięgnęli do poetyki surrealizmu. W ich utworach dominuje groteska, parodia, fantastyka i absurd. Czołowi przedstawiciele teatru absurdu to Samuel Beckett, Eugene lonesco, Jean Genet i Harold Pinter. Dzieła tych twórców są często obecne na scenach, były też wystawiane w teatrze telewizyjnym. Jeśli nadarzy się okazja, warto je zobaczyć lub sięgnąć do tekstów. W szkole są one zazwyczaj tylko wspomniane, ale mają duże znaczenie dla zrozumienia współczesnej sztuki i kategorii groteski. SAMUEL BECKETT, dramatopisarz i prozaik francuski, z pochodzenia Irlandczyk, jest autorem dramatów "Czekając na Godota" (1952), "Końcówka" (1957), "Którzy upadają" i innych. W roku 1969 otrzymał nagrodę Nobla. Klimat utworów Becketta jest skrajnie pesymistyczny, postacie przypominają marionetki, "wyrzucone w istnienie" bez celu, niezdolne do działania i porozumienia ze światem. Autor nie wierzy ani w ludzkość, ani we współczesną cywilizację. Dzisiaj Beckett to już właściwie klasyk teatru absurdu, jednak w swoim czasie szokował niekonwencjonalnymi środkami wyrazu, brakiem akcji i indywidualizacji postaci, spiętrzeniem groteski. Wyrażenie "czekać na Godota" weszło na stałe do języka. Oznacza czekanie na kogoś, kto się nie zjawi i na coś, co się nie zdarzy, czyli czekanie bezsensowne, nadaremne. EUGENE IONESCO, dramaturg francuski pochodzenia rumuńskiego, jest autorem sztuki: "Łysa śpiewaczka" (1950), "Lekcja" (1951), "Krzesła" (1952), "Gra w zabijanego" (1970). Wymienione utwory to jednoaktówki. Pełnym spektaklem jest "Nosorożec" (1959). lonesco podobnie jak Beckett posługuje się groteską, parodią, nonsensem i fantastyką. Podobieństwa dotyczą przede wszystkim formy, bowiem twórczość lonesco zawiera wiele elementów satyry społecznej i politycznej, demaskuje absurdy współczesnego życia. W "Nosorożcu" zastosowanie groteskowej przypowieści służy ukazaniu mechanizmów ideologii faszystowskiej. Warto w tym miejscu przypomnieć, że twórcy teatru absurdu uznawali za swojego duchowego patrona pisarza francuskiego Alfreda Jarry'ego, który w roku 1896 wydał sztukę "Ubu Król" - była to zjadliwa karykatura wszelkiej tyranii i głupoty, szydząca z uznanych konwencji i autorytetów, szokująca dosadnym językiem.
WSPÓŁCZESNA LITERATURA FAKTU.
Fakt - to zdarzenie, zjawisko, które zaszło w rzeczywistości, określony stan rzeczy. Polska literatura XX-wieczna często ukazuje fakty. W miejsce literackiej fikcji występuje wówczas realizm, w miejsce subiektywizmu - obiektywizm przekazu, nie występuje psychologizacja treści. Najważniejszy staje się sam fakt i zadanie: "dać świadectwo", a zatem udokumentować.
Reportaż, pamiętnik, biografia. - to klasyczne gatunki literatury faktu.
Literaturę faktu rozpowszechnił w Polsce na szeroką skalę Melchior Wańkowicz jako autor relacji o Polakach w Prusach Wschodnich pt. "Na tropach Smętkach" oraz Ksawery Pruszyński - jako twórca reportaży o wojnie domowej w Hiszpanii.
Najważniejsza jest tutaj prawda, historyczny fakt, autentyczne wydarzenie. Autorzy wykorzystują wiec oryginalne relacje, najczęściej posługują się reportażem, esej, rozmową. Nie ma tutaj miejsca na fikcję literacką, a znaczenie utworów jest znaczące społecznie i kulturowo - mogą posłużyć one jako źródło historycznych, politycznych badań.
Za przykłady powojennej literatury faktu mogą posłużyć: "Rozmowy z katem" Kazimierza Moczarskiego, "Inny świat" Gustawa Herlinga -Grudzińskiego, zbiór obozowych opowiadań Tadeusza Borowskiego, "Medaliony" Zofii Nałkowskiej, "Zdążyć przed Panem Bogiem" Hanny Krall czy reportaże Ryszarda Kapuścińskiego, np. "Cesarz". Wymienione teksty relacjonują bardzo istotne wydarzenia historyczne i społeczne w XX- wiecznej Polsce i na świecie.
Wszystkie, poza reportażem Kapuścińskiego teksty odnoszą się do II wojny światowej, nazywanej często "Apokalipsa spełnioną" lub "epoką pieców".
Autorzy relacji opisują jak działały lagry i łagry, jak zachowywali się więźniowie i oprawcy, w jaki sposób ludzie przeżyli wojenny koszmar i jaki miała on wpływ na ich psychikę.
Wszystkie teksty dokumentują te wydarzenia, "dają świadectwo".
"Medaliony" Zofii Nałkowskiej i "Opowiadania" Tadeusza Borowskiego to dwa różne spojrzenia na świat obozów koncentracyjnych. Ten sam temat został ukazany w odmienny sposób. Borowski był więźniem obozów w Oświęcimiu, Dautmergen i Dachau. Nałkowska nie była więźniarką, ale po zakończeniu wojny brała udział w pracach Międzynarodowej Komisji do Badania Zbrodni Hitlerowskich.
Utwory te należą do literatury faktu (dokumentacja, brak fikcji literackiej), przy czym "Medaliony" są bliższe czystej formie. Nowele Nałkowskiej ukazują obozy jako dzieło faszystów, oprawców. Widoczny jest w nich schemat: oprawca - więzień. Motto utworu wyjaśnia jednoznacznie: "Ludzie, ludziom zgotowali ten los".
Borowski udowadnia, ze winni jesteśmy wszyscy. Obozowy więzień dąży do przetrwania, nawet za cenę życia innych. Ofiara staje się katem. Nie ma wyraźnej granicy.
Nałkowska wplata w tekst zeznania świadków, Borowski stosuje technikę filmowego kadru. W opis pogody jak gdyby przypadkiem wplątany został opis śmierci.
Napisany w "ciągu roku, od lipca 1949 do lipca 1950, w Rugby i w Londynie" "Inny świat" Gustawa Herlinga - Grudzińskiego potwierdza relacjonuje, jak funkcjonowały sowieckich lagry. Motto utworu to fragment "Zapisków z martwego domu" Fiodora Dostojewskiego:
"Tu otwierał się inny, odrębny świat, do niczego niepodobny; tu panowały inne, odrębne prawa, inne obyczaje, inne nawyki i odruchy; tu trwał martwy za życia dom, a w nim życie jak nigdzie i ludzie niezwykli. Ten oto zapomniany zakątek zamierzam tu opisać".
I rzeczywiście szczegółowo opisał Grudziński działanie obozów w Witebsku, Leningradzie, Wołogodzie (Część pierwsza), Jercewie.
Przedstawił obóz - zgodnie z historyczna prawdą - jako socjalistyczne przedsiębiorstwo gospodarcze, którego podstawowa zasada brzmiała następująco: "maksymalna eksploatacja więźniów przy minimalnych racjach żywnościowych".
"Rozmowy z katem" Kazimierza Moczarskiego to zapis rozmów z generałem SS, likwidatorem getta żydowskiego w Warszawie w 1943 roku. Moczarski i Jurgen Stroop byli współwięźniami i z ich rozmów powstały wydane w latach 1972-1974 na łamach wrocławskiej "Odry" - "Rozmowy z katem". 6 III 1952 roku wykonano wyrok na zbrodniarzu. Prawnik i dziennikarz napisał biografię faszysty, zbrodniarza odpowiedzialnego za pacyfikację Żydów, zbrodnie wobec Polaków, amerykańskich pilotów, mieszkańców Ukrainy, Kaukazu, Grecji. Opisując działalność Stroppa, chciał Moczarski odnaleźć odpowiedź na pytanie:
"Jaki mechanizm historyczny, psychologiczny, socjologiczny doprowadził część Niemców do uformowania się w zespół ludobójców, którzy kierowali Rzeszą i usiłowali zaprowadzić swój Ordnung w Europie i świecie?".
"Rozmowy z katem" są po części dokumentem, a po części dziełem literackim. Dokumentalne są zeznania bohatera na temat wojennych wydarzeń, np. egzekucji Żydów, Polaków, własnej biografii, historii hitlerowskich Niemiec.
"Pamiętnikarski narrator" włącza w tok swych więziennych wspomnień - wypowiedzi współwięźniów, przede wszystkim - Stroopa.
Utwór Moczarskiego przekracza jednak wymogi literatury faktu, autor chronologicznie uporządkował "zeznania" rozmówcy. Uzyskane treści pozwoliły stworzyć psychologiczno-socjologiczny portret hitlerowskiego oprawcy. Moczarski szuka odpowiedzi na pytanie o mechanizm, który uczynił z kulturalnych Niemców - oprawców. Pisarz nie stroni od refleksji nad motywami ludzkiego postępowania, poddaje analizie swojego rozmówcę. Ta psychologizacja jest sprzeczna z wymogami literatury faktu.
Holocaust - z jednej strony ukazuje działania faszystów, a z drugiej - bohaterstwo Żydów. Hanna Kral w swoim reportażu "Zdążyć przed Panem Bogiem" wykorzystała wspomnienia jedynego żyjącego przywódcy powstania w warszawskim getcie w 1943 roku - Marka Edelmana. Rozmówca pisarki przedstawia powstanie bez patosu, mówi o nim zwyczajnie, ale to właśnie ta normalność wspomnień podkreśla autentyzm wydarzeń.
Współczesny reporter Ryszard Kapuściński podkreśla:
"Reporterska ciekawość świata to rzecz charakteru".
Te ciekawość i charakter udowodnił autor niejednokrotnie w swoich reportażach. Jest autorem m.in. "Wojny futbolowej" (1978), "Cesarza" (1978), "Szachinszach" (1982), "Hebanu" (1998). W wydanym w 1978 (1988) roku "Cesarzu" Kapuściński ukazał rewolucję w Etiopii, a przede wszystkim mechanizmy działania obalonej monarchii. Wykorzystał beznamiętne, pełne pozornie zbędnych szczegółów relacje byłych członków dworskiej kamaryli. Jest to obraz rewolucji widziany oczyma "ludzi pałacu", głównie zaś
Autentyczny dokument działania totalitarnego systemu. Chociaż dzieło uważane jest za pamflet na totalitaryzm, parabolę państwa socjalistycznego - to jego podstawowa funkcja jest dokumentacją opisanych wydarzeń.
Literatura faktu jest więc ważną częścią piśmiennictwa. Pozwala poznać prawdę o trudnych, dramatycznych wydarzeniach współczesnego świata
Współczesna literatura faktu, jej tematy i znaczenie. Literatura faktu - tendencja zrodzona w literaturze XX wieku wynikająca z niechęci do fikcji, do psychologii i subiektywizmu i z przeciwstawiania im ścisłego opisu, konkretnych faktów, dokumentów. Uprzywilejowała ona takie formy jak reportaż, pamiętnik, biografia. W Polsce zaznaczyła się w latach trzydziestych (np. Melchior Wańkowicz - "Na tropach Smętkach", o Polakach w Prusach Wschodnich; zbiór reportaży o wojnie domowej w Hiszpanii Ksawerego Pruszyńskiego). Stosowane obecne pojęcie lit. faktu, oznacza wszelki zwrot do autentyku, przedstawienie rzeczywistych wydarzeń, zwłaszcza wykorzystanie autentycznych tekstów. Przykłady: · K. Moczarski - "Rozmowy z katem"
PROBLEMATYKA I FORMA DRAMATÓW POWOJENNYCH.
Elżbieta Baniewicz o "Antologii dramatu polskiego 1945-2005" w opracowaniu Jana Kłossowicza. "Twórczość", lipiec 2007
["Antologia dramatu polskiego 1945-2005". Wybór i opracowanie Jan Kłossowicz. Prószyński i S-ka, Warszawa 2007, ss. 812.]
Od kiedy zajmuję się teatrem, a to już prawie czterdzieści lat, słyszę o kryzysie współczesnej dramaturgii. Krytycy powtarzają tę mantrę niezależnie od ustroju. W minionej epoce za brak prawdziwego obrazu rzeczywistości odpowiadała cenzura. Choć autorzy i publiczność znajdowali dziesiątki sposobów, by się porozumiewać całym systemem aluzji czy mowy ezopowej, to wciąż pozostawały wielkie obszary rzeczywistości nieprzedstawionej. Dziś cenzurę polityczną zastąpiła komercja, mówić można pełnym głosem, lecz wiernego obrazu świata nadal trudno szukać w dramaturgii. Utyskiwania na jej niedostatki nie milkną. Poniekąd słusznie.
Dobrym punktem wyjścia do rozważań na ten temat wydaje się opublikowana właśnie "Antologia dramatu polskiego 1945-2005" w opracowaniu Jana Kłossowicza. Tom pierwszy, liczący ponad osiemset stron, zawiera sztuki siedemnastu autorów, których młodość i dojrzałość przypadła na czas wojny. Najbardziej traumatyczne przeżycie narodu stało się niejako naturalnym tematem, ale wedle wielu krytyków w teatrze nie pojawiło się nic, co dorównałoby poezji Miłosza, Różewicza, prozie Nałkowskiej czy Borowskiego. Przynajmniej w pierwszym okresie.
Antologię otwiera dramat Andrzeja Trzebińskiego "Aby podnieść różę", kończy "Przed sklepem jubilera" Karola Wojtyły. Chronologiczny układ pozwala śledzić, jakiego czasu potrzebował dramat, by przeżycia wojny znalazły w nim artystyczny wyraz. Współczesna tragedia oparta na przeżyciach w leśnej partyzantce, jaką jest "Do piachu..." Tadeusza Różewicza, czy świetny dramat o pierwszych chwilach wyzwolenia, jak "Pieszo" Sławomira Mrożka, powstały dopiero w latach siedemdziesiątych, podobnie jak wstrząsający "Pamiętnik z Powstania Warszawskiego" Białoszewskiego. Tylko "Niemcy" "Kruczkowskiego" pojawili się w porę, choć dla wielu pokazanie niemieckich mieszczan jako ludzi, a nie zwyrodniałych bestii, było niemałym szokiem.
Dramat powojenny poza wszystkim cechuje wielka różnorodność form i tematów. Niektórzy autorzy reprezentowani są przez kilkanaście krótkich tekstów, na przykład Konstanty Ildefons Gałczyński (wybór z Teatrzyku Zielona Gęś) czy Miron Białoszewski (wybór z Teatru Osobnego). Tadeusz Różewicz występuje tu jako autor "Kartoteki", "Białego małżeństwa" i "Do piachu...", Witold Gombrowicz jako autor "Ślubu" i "Operetki", Sławomir Mrożek "Policji" i "Tanga", a Stanisław Grochowiak "Króla IV" i "Chłopców". Z twórczości wielu innych autorów Kłossowicz wybrał po jednym dramacie - "Niemców" Leona Kruczkowskiego, "Orfeusza" Anny Świrszczyńskiej, "Milczenie" Romana Brandstettera, "Imiona władzy" Jerzego Broszkiewicza, "Anioła na dworcu" Jarosława Abramowa-Newerlego, "Lalka" Zbigniewa Herberta i "Krucjatę" Krzysztofa Choińskiego. Autor antologii nie zamieszcza, i słusznie, żadnego z dziesiątków dramatów epoki socrealistycznej, które miały być "socjalistyczne w treści a narodowe w formie", tylko reprezentuje tę epokę komedią "Imieniny pana dyrektora" Zdzisława Skowrońskiego i Józefa Słotwińskiego jako przykładem utworu sprawnie napisanego, bardzo popularnego w całym obozie socjalistycznym, aż do lat osiemdziesiątych. Zamieszcza też napisane w 1944 roku "Święto Winkelrida" Jerzego Andrzejewskiego i Jerzego Zagórskiego, które dopiero sławnym przedstawieniem Kazimierza Dejmka zwiastowało polski Październik.
Już pierwszy rzut oka na zawartość opasłego tomu przeczy tezie o kryzysie naszej dramaturgii. Nie tylko dlatego, że każdy z autorów napisał kilka lub kilkanaście sztuk (szczegółowe informacje znajdują się w zamieszczonych na końcu tomu notach). Były to sztuki często wybitne, a co najmniej istotne, nie tylko dla danego etapu historycznego. Zależność dramaturgii, jak całej kultury, od polityki była oczywista, w wielu wypadkach dopiero "poluzowanie śruby" pozwalało na podjęcie jakiegoś tematu i publikację sztuki. Niektóre z nich, wystawiane przez kolejne pokolenia reżyserów, w dziesiątkach realizacji, stanowią jej kanon. Trudno sobie przecież wyobrazić, by współczesny inteligent mógł się wychować bez "Niemców", "Kartoteki", "Tanga", "Ślubu". Na pewno w tym zestawie brakuje "Dwóch teatrów" Jerzego Szaniawskiego (z powodów niezależnych od autora i wydawnictwa), bowiem dyskusja wywołana tą sztuką, a ściślej przedstawieniem Edmunda Wiercińskiego (ze scenografią Andrzeja Pronaszki w Katowicach z 1947 roku), była jedną z najważniejszych po wojnie. Oficjalny nurt polemik wiązał się z literackimi sporami o realizm, pojęciem tyleż wówczas aktualnym, co trudnym do zdefiniowania. Nurt podskórny dotyczył sporów o konieczność i sens ofiary, zwłaszcza że pamięć powstania warszawskiego była żywą raną. Spór o postawy ideowe i artystyczne ukazany przez Szaniawskiego w przeciwstawieniu Teatru "Małe zwierciadło" "Teatrowi snów" na długie lata zdominował dyskusje o polskim dramacie. Wierne odtwarzanie rzeczywistości czy poszukiwanie nowych form wypowiedzi to tematy również dzisiejszych polemik.
Drugi tom, na pewno nie mniej obszerny, zawierać będzie utwory autorów debiutujących w latach sześćdziesiątych i późniejszych, wychowanych już na dramaturgii zachodniej, która po 1956 roku szturmem opanowała nasze sceny. Teatr Becketta, Ionesco, Dürrenmatta czy Brechta i Geneta oraz wielu innych przeorał świadomość widzów i twórców. Poszukiwanie nowych form teatralnych, języka dramatu adekwatnego do wypowiedzenia doświadczeń człowieka współczesnego o zdezintegrowanej osobowości, tkwiącego w świecie pełnym absurdu stało się niejako obowiązkiem ludzi piszących dla teatru. W tym samym czasie pojawili się na scenach Witkacy i Gombrowicz, a także, nie na ostatku, wielki repertuar romantyczny łamiący konwencje realistyczne. Żart, ironia, groteska wydobywały głębsze znaczenia skuteczniej niż narzucane odgórnie jeszcze kilka lat wcześniej wzory dramatu dziewiętnastowiecznego czy radzieckiego. Oczywiście najwybitniejsi dramaturdzy, Różewicz i Mrożek, debiutowali w końcu lat pięćdziesiątych, Gombrowicz pisał "Ślub" w Argentynie w 1946 roku, ale za nimi szli inni.
Drugi tom antologii pokazuje najciekawsze dramaty kilku następnych dekad, począwszy od "Czapy" i "Wkrótce nadejdą bracia" Janusza Krasińskiego, przez "Żegnaj Judaszu" i "Ołtarz wzniesiony sobie" Ireneusza Iredyńskiego, "Zegary" i "Koczowisko" Tomasza Łubieńskiego, "Rzecz listopadową" Ernesta Brylla, "Gwiazdę" i "Paternoster" Helmuta Kajzara, "Złodzieja" Wiesława Mysliwskiego, "Dwór nad Narwią" Jarosława Marka Rymkiewicza, "Kwartet" Bogusława Schaeffera, "Po Hamlecie" Jerzego Żurka, "Cyklopa" Władysława Terleckiego, "Polowanie na karaluchy" Janusza Głowackiego, "Farrago" Lidii Amejko, "Proroka Ilię" Tadeusza Słobodzianka, "Ostatni kwadrans" Pawła Huelle, cztery jednoaktówki Ingmara Villqista, "Bułhakowa" Macieja Wojtyszki, "Rzekę" Michała Walczaka, po "Wesołe miasteczko" Marka Pruchniewskiego i "Norymbergę" Wojciecha Tomczyka.
Można oczywiście dyskutować, czemu autor antologii wybrał te a nie inne utwory - "Antygona w Nowym Jorku" jest ciekawsza i bardziej aktualna od zamieszczonego "Polowania" chociażby, podobnie jak "Dwie głowy ptaka" Terleckiego ważniejsze od "Cyklopa". Dlaczego nie znalazła się żadna sztuka Mariana Pankowskiego, Marka Koterskiego, Edwarda Redlińskiego, z młodszych Anny Burzyńskiej, Artura Grabowskiego czy Pawła Mossakowskiego i wielu innych? Ale... nie ma antologii doskonałych, są tylko autorskie. To, co zrobił Jan Kłossowicz, na pewno zasługuje na szacunek. Zwłaszcza w czasach, gdy teksty dramatyczne rzadko ukazują się drukiem, poza dziełami kilku renomowanych autorów. W dwóch tomach otrzymujemy kilkadziesiąt trudno dostępnych dla przeciętnego czytelnika sztuk, które w swoim czasie odegrały ważną rolę. Na ich podstawie powstało wiele wybitnych przedstawień, zrealizowanych przez największych polskich reżyserów w najlepszych polskich teatrach. Nie tu miejsce, by je przypominać, sceniczne dzieje niektórych dramatów wymagałyby napisania opasłych tomów.
Polska dramaturgia jest przecież bardzo obfita, wystarczy sobie uświadomić, że w sześciuset pięciu numerach "Dialogu" ukazało się dobrze ponad tysiąc utworów polskich autorów, a przecież to nie jedyne miejsce ich publikacji. Poza tym kilku najważniejszych dramatopisarzy - Kruczkowski, Gombrowicz, Mrożek, Różewicz, Głowacki - swymi utworami na dobre umiejscowiło się na scenach całego świata. Nie jest to mało, zważywszy na permanentny kryzys. Okazuje się, że polskie problemy ukazane w niekonwencjonalnej formie odniosły sukces, zabrzmiały aktualnie i uniwersalnie dla ludzi pod różnymi szerokościami geograficznymi.
Ważniejsza jednak od statystyk jest jakość artystyczna utworów. Bardzo, bardzo wysoka. Powiedzieć, że każdy autor to osobny świat doznań, wrażliwości, myśli, to powiedzieć banał. Ale i prawdę zarazem. Lektura tomu skłania do wniosku, że w dziele rozwiązań formalnych, czyli w poszukiwaniu nowego języka dramatu, nasi autorzy mają niebagatelne osiągnięcia. Najgruntowniej sprawę poetyki dramatu przemyślał Tadeusz Różewicz. Jak mało kto korzystał z dziedzictwa romantyzmu i postromantyzmu, z dokonań współczesnych malarzy i własnej poezji, którą po Oświęcimiu, jako zarażony życiem, przywracał do istnienia. Stworzył teatr realistyczno-poetycki całkowicie oryginalny, obdarzony niezwykłą sceniczną siłą, przez teatr jeszcze nie w pełni wykorzystaną. W każdym dramacie, od "Kartoteki" do "Pułapki", zmagał się z formą i tworzył nową w przekonaniu, że dla wyrażenia doświadczeń człowieka współczesnego, który doznał dwóch totalitaryzmów, stare poetyki nie wystarczają. Dla polskiego dramatu ustanowił wysokie standardy. Miał doskonałych poprzedników: Witkacego i Gombrowicza, z dorobku których korzystał, ale także rówieśników jak Mrożek i uczniów jak Kajzar oraz wielu innych, którzy czerpali z jego rozwiązań i wynalazków.
Autor antologii pisze we wstępie o potrzebie przywrócenia dramatowi odrębnego i nadrzędnego statusu wobec wszelkiego rodzaju scenopisarstwa i że warto go czytać niezależnie od realizacji scenicznych. To prawda. Na pewno sięgną po tę monumentalną antologię uczniowie i studenci. I chwała wydawnictwu, które podjęło się sfinansowania jej bez żadnych dotacji. Być może kierownicy literaccy teatrów odnajdą teksty warte przypomnienia, a jest ich wiele. I nie trzeba ich traktować, jak to dziś się powszechnie zdarza, jako półproduktów, dodatków do wizji szanownych reżyserów. Wystarczy je po prostu uważnie przeczytać i wystawić.
Gdyby cokolwiek ode mnie w tej materii zależało, dedykowałabym tę antologię młodym dramaturgom, którzy szturmem wchodzą na sceny prosto z rozmnożonych laboratoriów, studiów i kursów dramatycznego pisarstwa. Jako podręcznik, antologię form, chwytów i cennych wynalazków artystycznych. Aby stworzyć dramat z prawdziwego zdarzenia, nie wystarczy mieć mniej lub bardziej ciekawą historyjkę do opowiedzenia, trzeba mieć własny język (a nie serię przekleństw) i formę. Najlepiej jeszcze artystyczny światopogląd. Niestety wielu krytyków hałaśliwie żąda od teatru, by jak zwierciadło przechadzał się po gościńcu życia, czyli odwoływał do dziewiętnastowiecznych wzorów z uporem lansowanych w socrealizmie. Tabuny "dramatopisarzy" gorliwie te postulaty wprowadzają w życie. Siedzą sobie wygodnie w domu i rozpisują gazetowe albo telewizyjne reportaże na dialogi. Niestety nie dotykają ani prawdy, ani sztuki. Urzeczywistnienie postulatów aktualności wedle hasła "rano w gazecie, wieczorem w kuplecie" wywołuje zażenowanie. Może to dobre do kabaretu, który żyje z kalamburów i ośmieszania osób publicznych, ale dramatu z tego nie będzie. Karykatury polityków, które tak zachwycają wielu recenzentów jako akty odwagi i błyskotliwości, nie świadczą o aktualności dzieł, tylko o niemocy twórczej, o braku wykształcenia widniejących na afiszu autorów. Niestety, tak jak inne gatunki literackie powstają z literatury, tak teatr powstaje z teatru. Warto pod tym kątem przeczytać wiele zamieszczonych w antologii Kłossowicza dramatów, by zobaczyć, jaką wiedzą o literaturze dysponują Mrożek, Różewicz czy Gombrowicz i wielu "niemodnych" już pisarzy. Chciałabym, by choć część tej klasyki trafiła do głów młodych dramaturgów, ale nie bardzo w to wierzę. Sukcesy przy wtórze oklaskujących krytyków nie uczą pokory, przeciwnie. Obawiam się, że za lat dwadzieścia do nowej antologii dramatu z trudem będzie można znaleźć coś sensownego.
Elżbieta Baniewicz
Kartoteka" - Tadeusza Różewicza jako nowa forma współczesnego dramatu
a)BUDOWA UTWORU
utwór nie dzieli się na akty i sceny jak dramat tradycyjny, lecz składa się z luźnych scen, obrazów, sentencji, które nie są ze sobą wzajemnie powiązane ; budowa utworu luźna, fragmentaryczna, występuje w nim również chór starców.
brak określonych ram kompozycyjnych, kompozycja otwarta.
do utworu dołączony jest Dodatek stanowiący rodzaj uzupełnienia, dalszego ciągu dramatu, również złożony ze scen luźnych, nie powiązanych ze sobą; nie ma w nim tylko chóru starców.
rolę łącznika poszczególnych elementów dramatu pełni postać bohatera.
b)AKCJA DRAMATU
brak w utworze, ciągłej, zwartej, płynnej i zrozumiałej akcji oraz chronologii wydarzeń , nie ma tu jak w dramacie tradycyjnym zawiązania akcji, rozwoju, punktu kulminacyjnego i wyraźnego jej zakończenia .
zamiast akcji występują dialogi składające się z fragmentów wypowiedzi i zestawienia różnych, nie związanych ze sobą logicznie sytuacji.
żaden konflikt nie zawiązuje się na początku utworu i nic się nie rozwiązuje na końcu dramatu; ostatnia rozmowa nie jest podsumowaniem i wyciągnięciem wniosków; wydarzenia nie są więc spięte związkami przyczynowo skutkowymi, nie występują kolejno po sobie; łączą się ze sobą luźno wokół głównego bohatera jako jego wspomnienia na zasadzie marzeń sennych.
wszystko co dzieje się wokół bohatera dzieję się w jego świadomości, pamięci.
wydarzenia nie wynikają z siebie bezpośrednio lecz pojawiają się ciągle jak w majaczeniu sennym, co sprawia wrażenie jakby miały one miejsce w czasie snu.
akcja jest rozbita, występuje chaos fabuła się.
są również w dramacie sceny przypadkowe, których sens jest niejasny, jak np.: obrazek z żywą kobietą, czy z gośćmi w cyklistówce i kapeluszu mierzącymi pokój samego bohatera.
brak w utworze określonego miejsca i czasu akcji, akcja dzieję się w pokoju, który jest także ulicą, placem miejskim, biurem, kawiarnią czy innym lokalem; obecność w nim anonimowych, przypadkowych przechodniów sprawia że miejsce akcji staje się nieokreślone i pokój przeistacza się na chwilę w ulicę czy w kawiarnię .
każdy bohater w utworze ma własną akcję .
brak skomponowania akcji dramatu sprawia wrażenie nieładu ukazanego w nim świata.
czas akcji, nie określony w utworze, przypada przypuszczalnie na 1958 rok-bohater urodził się w roku 1920 i ma 38 lat.
c) "KARTOTEKA" JAKO DRAMAT OTWARTY
tak zbudowany dramat o luźnej kompozycji odbiegającej od sztuk podzielonych na akty i sceny, bez określonych ram kompozycyjnych nazywamy dramatem otwartym.
sztuka nie zaczyna się i nie kończy, można dopisywać do niej dalsze zdarzenia i przeżycia bohaterów.
najmniejszą cząstką dramatu staje się "sytuacja" , można te cząstki wymieniać, przeciw stawiać.
NAJWYBITNIEJI WPÓŁCZEŚNI PISARZE EMIGRACYJNI.
PROZA NA EMIGRACJI
- w dorobku tej prozy zastanawiająco nieliczne były utwory mówiące wprost o życiu Polaków na obczyźnie, ich wrastaniu w obca społeczność i budowaniu emigracyjnego środowiska. Dzieje emigracji powojennej znacznie słabiej były przez prozę dokumentowane. Rzadko też w prozie emigracyjnej zdarzały się utwory, których akcja rozgrywała się w środowisku całkowicie niepolski. W takich wypadkach tło społeczne i obyczajowe z reguły było zarysowane blado i pozbawione konkretów, a w konstrukcji postaci i akcji na plan pierwszy występowały zagadnienia moralne czy psychologiczne. Ten brak zainteresowania pisarzy dla świata obcego, w którym teraz faktycznie żyli był z pewnością znamiennym rysem emigracyjnej literatury. Wyłamywała się z tego zdecydowanie nowelistyka Gustawa Herlinga - Gruzińskiego (patrz notatka)
MARIAN PANKOWSKI: „Matuga Idzie” (1959) - powieść groteskowa, zamyślona jako antyarcydzieło, pisana z wyjątkową, łobuzerską dezynwolturą językową. Obraz środowiska emigracyjnego był w niej gombrowiczowsko szyderczy, pełen kpiny ze wszystkich patriotycznych świętości, jakie oni pielęgnuje. Ale szyderstwo dotyczyło nie tylko emigracji, przenikało całą powieść. „Przygody” Maturo układały się w biografię uchodźcy ze szczęśliwej Kartoflanii, który trafia do obozu koncentracyjnego a potem tuła się po regionach społecznego dna Zachodniej Europy. Rozpad ładu życia zbiorowego, porządków, tradycji, pięknych idei był w tej biografii głównym, powtarzającym się doświadczeniem.
MATUGA... to swoisty anty-PAN TADEUSZ, dekonstruujący wzorzec epopei narodowej z jej patriotyczną retoryką i modelem "wygnańczego pisarstwa", pełnym tęsknoty za utraconą, wyidealizowaną Ojczyzną. To także proza eksperymentalna, oferująca nowy język artystyczny, wyrastający z poszukiwań młodopolskich i awangardowych, z eksploracji tzw. literatury marginesu; język wykraczający poza akceptowalne wzory literackie, ostentacyjnie transgresyjny.
Obydwa aspekty powieści zostały zauważone i docenione przez krytykę. Alicja Lisiecka pisała:
"Proza tak odważna, demistyfikacyjna, świadomie 'turpistyczna' i 'słowiańska' zarazem, plebejska a przecież stylizatorska (...) Jej rodzeństwo to Gombrowicz, Białoszewski i Schulz." ("Oficyna Poetów")
Jan Zieliński wydobywał inny aspekt:
" 'Matuga idzie' była książką zakrojoną na miarę nowego 'Pana Tadeusza', 'arcydziełem' napisanym świadomie i swą 'arcydzielność' obwieszczającym, dziełem, które pełnym głosem domaga się uznania, ale zarazem obiektywnie przyznaje, że nie nadaje się do szkolnych wypisów." ("Nowe Książki")
Te dwie tendencje obecne w MATUDZE... przez długi czas wyznaczały charakter twórczości Pankowskiego. Pierwsza to obszar rozprawy z polskością. Przedmiotem kpiny stała się rodzima mentalność i narodowa mitologia - już w MATUDZE... Polskę symbolizuje Kartoflania, "bosa i wódą zalana"
Przy wątłości tematyki ściśle współczesnej nader obszernie reprezentowana była natomiast w prozie emigracyjnej tematyka wspomnieniowa. Po większej części była to literatura nostalgii. Przywoływała świat niepowrotnie stracony, bo zmieciony przez wojnę, stracony czasem też dlatego, że był światem dzieciństwa. Składała się z utworów pod względem tematycznym i stylowym bardzo rozmaitych. Specjalnie często przedstawiały Kresy, ponieważ stamtąd pochodziło wielu pisarzy osiadłych na emigracji, ale też mówiły o innych dzielnicach Polski. Mieściły się między biegunem zapisu czysto pamiętnikarskiego a biegunem powieści o skrywanej autobiograficznej osnowie. Tworzyły jednak odrębną literacką konstelację, a ich obfitość świadczyła, że potrzeba nawrotu do polskiej przeszłości jest w środowisku emigracyjnym nader żywa.
CZESŁAW MIŁOSZ: „Dolina Issy” (1955) - powieść wspomnieniowa o złożonej warstwie problemowej i narracyjnej. Mowiła o kowieńskiej Litwie z pierwszych lat po I wojnie światowej, ukazując ją raz z punktu widzenia dziecka, chłonącego tajemniczy klimat, raz ze współczesnego emigracyjnego dystansu, którym dysponuje już autor. Obrazowała wrośnięcie litewskiego życia w stare tradycje, obrzędy folkloru, historyczną pamięć przechowywaną w polskim ziemiańskim dworze, ale zarazem przedstawiała ówczesne społeczne i polityczne konflikty, które dwór ten przeciwstawiają wsi, społeczności chłopskiej, gdzie coraz większy posłuch znajdują idee suwerennej litewskiej państwowości.
Cała emigracyjna proza wspomnień układa się w panoramę „małych ojczyzn” z tej perspektywy polskie tradycje i polskie życie narodowe ukazywały się w szczególnym świetle. Przede wszystkim na plan pierwszy występowały lokalne zróżnicowania, odrębności istniejące pomiędzy poszczególnymi prowincjami, związane z ich geograficzno-przyrodniczym usytuowaniem. A obok tego - wielonarodowy charakter Rzeczpospolitej, będącej ojczyzną Polaków, Żydów, Ukraińców, Litwinów, ludzi różnych języków, kultur, obyczajów. Policentryzm polskiej kultury, wielość ludzkich światów, lecz też ich sprzeczności wyłoniły się z kart tej prozy jako najbardziej zasadniczy wymiar polskości, którą ukształtowała historia.