Holokaust w polskiej literaturze współczesnej
Tematyka holokaustu zajmuje ważne miejsce w polskiej literaturze współczesnej. Większość utworów nawiązujących treścią do tamtych wydarzeń, to pozycje wydane niedługo po zakończeniu wojny, tworzone często jeszcze pod okupacją, kiedy zapamiętane obrazy były bardzo żywe, wyraziste i aktualne. Nie można przemilczeć losów milionów Żydów, którzy przez wieki zasymilowani wraz z innymi nacjami, współistnieli z Polakami i stali się nierozłączną częścią polskiego pejzażu. Szaleńcza doktryna Hitlera określała Żydów jako rasę "podludzi", którą należy zlikwidować (podobne plany miał też wobec Słowian). W okupowanej Polsce byli oni zamykani w gettach, które systematycznie likwidowano przez wywóz do obozów śmierci i eksterminację ich mieszkańców. Podobny los spotykał także Polaków, Rosjan, Czechów, Cyganów i jeńców całej Europy, wywożonych do obozów koncentracyjnych, gdzie narodowość i w ogóle cała indywidualność człowieka przestawała mieć znaczenie. Wstrząsającym obrazem rzeczywistości obozowej są "Opowiadania" Tadeusza Borowskiego, więźnia Auschwitz, które pisał od 1945r., i które wzbudziły po opublikowaniu wiele kontrowersji. Nie rozgranicza on więźniów według narodowości i nie zwraca szczególnej uwagi czytelnika na którąś z nich - wszystkie jednakowo cierpiały, toteż "Opowiadania" można traktować jako przedstawiające zagładę innych narodów jak i holokaust. Borowski zajmuje się raczej wpływem obozu na psychikę jednostki. Ukazuje zanik ludzkich odruchów, moralności i człowieczeństwa w obliczu głodu, cierpienia i śmierci, w formie suchej relacji pozbawionej komentarzy co potęguje jeszcze ekspresję. Wprowadza pojęcie człowieka "złagrowanego" - dostosowanego do "rzeczywistości za drutami kolczastymi" - sprytnego, uległego wobec zwierzchników i bezwzględnego wobec niżej, w specyficznej hierarchii, stojących współtowarzyszy niedoli. Zagłada Żydów na okupowanych przez Rzeszę terenach niekończyła się jednak poza obozami koncentracyjnymi. Były one raczej ostatnim stadium planowanego wyniszczenia "podludzi". Stało się ono jednym z głównych celów "nadludzi", którzy jednak wcześniej musieli wykorzystać wszystko co się dało poczynając od rabowanych majątków, dzieł sztuki, kosztowności, przedmiotów codziennego użytku jak buty, ubrania, okulary, przez "siłę roboczą", aż po złote zęby, włosy, z których wyrabiano materace, skórę i tłuszcz przerabiany na mydło - "nic się nie mogło zmarnować" - gospodarka II rzeszy "była w potrzebie"! Przerażającym dowodem na te wszystkie okropności są "Medaliony" Zofii Nałkowskiej, pracującej w Głównej Komisji Badania Zbrodnii Niemieckich, napisane w formie prozy dokumentalnej na podstawie zeznań świadków, wizji lokalnych i relacji ocalonych ofiar. W opowiadaniu "Profesor Sponner" przedstawia ona precedens wyrobu mydła i preparatów anatomicznych z ciał ludzkich, prowadzony pod pozorem medycznej działalności naukowej. "Przy torze kolejowym", to poruszający opis nieudanej ucieczki kobiety z transportu kolejowego do obozu zagłady, której nikt nie chciał udzielić pomocy w obawie przed grożącą za to karą śmierci. "Człowiek jest mocny" uświadamia odbiorcy perfidię i zwyrodnienie oprawców ciągle udoskonalających "mało wydajne" metody masowego ludobójstwa. Żydzi pod pozorem kąpieli, byli grupowani w ośrodku skąd wywożeni byli w ciężarówkach specjalnie skonstruowanych tak, by gazy spalinowe, po drodze do masowych mogił, zatruwały, świadomych już wtedy swego losu ludzi. Dwojra Zielona, której wojenne losy (-zamknięcie w getcie, ukrywanie się, rozpaczliwa ucieczka, okaleczenie, przewiezienie do Majdanka i praca ponad siły), zostały przedstawione przez Nałkowską w opowiadaniu pod tym właśnie tytułem, jest tylko jednym z setek tysięcy przykładów podobnych losów Żydów podczas wojny. Tworzone w wielu polskich miastach żydowskie getta będące miejscem przejściowego pobytu, spędzonych tam z okolic ludzi, w drodze do obozów i śmierci, były miejscem wielu dramatów, które nie pozostawały bez echa w literaturze powojennej. Ludzie żyjący "za murem", po "aryjskiej stronie świata" mimo panującego zobojętnienia na cierpienie bliźnich w trosce o własne życie, nierzadko współczuli i pomagali, jak "Kobieta cmentarna" - z innego opowiadania Nałkowskiej. Stara Polka, w której umyśle ciągle brzmiały krzyki, płacz i rozgrywał się dramat mordowanych w getcie Żydów. Byli też ludzie obojętni! Zwraca na to uwagę Czesław Miłosz, w powstałym w 1943r. w czasie likwidacji warszawskiego getta wierszu "Campo di Fiori". Porównuje samotność i brak jakiegokolwiek współczucia ze strony ludzi otaczających palonego na stosie za herezję Giordano Bruno, dla których wydarzenie to było tylko chwilową atrakcją, do obojętnego tłumu bawiących się na karuzeli "przy dźwiękach skocznej muzyki" Warszawiaków w czasie gdy za murem trwało żydowskie powstanie i rzeź. Powstanie w Getcie Warszawskim było wydarzeniem wstrząsającym i stało się tematem wielu utworów literatury współczesnej przedstawiającej je z różnych punktów widzenia. "Zdążyć przed Panem Bogiem" to książka napisana przez Hannę Krall w latach 70 w formie prozy reportażowej, na podstawie rozmowy z ostatnim żyjącym przywódcą powstania - Markiem Edelmanem. Wyjaśnia on motywy i cele wybuchu, oraz przebieg walk prowadzonych wyłącznie po to, by godnie zginąć "z bronią w ręku". Podważa również opinie o bezczynności Polaków, opisując akcje A. K. wspomagające powstańców. Drugim wątkiem książki są współczesne wydarzenia z życia Edelmana - sławnego kardiochirurga, który przez swój wkład w ratowanie życia dzieci, chce spłacić "pewien dług" zaciągnięty gdy w czasie wojny były one celowo uśmiercane, by nie dostały się w ręce Niemców. Chce "zdążyć przed Panem Bogiem" by przedłużyć ich życie, którego cenę tak dobrze poznał. Bardzo interesujące światło na sprawę "Grossaktion" rzuca napisaną w 1972r. przez Kazimierza Moczarskiego książka "Rozmowy z katem". Od 2 marca do 11 listopada 1949r. więziony był on w jednej celi z Jurgenem Stroppem, SS-manem, kierującym akcją likwidacji żydowskiego getta w Warszawie - systematycznym ludobójcą, wyznającym kult siły fizycznej, bezgranicznie oddany i uległy wobec zwierzchników a bezwzględny wobec podwładnych. Był on pozbawiony skrupułów i wyrzutów sumienia i twierdził, że "wykonywał tylko rozkazy". Był spokojny i przestrzegał własnych swoistych zasad moralnych. Cieszyły go sukcesy i sprawność akcji, choć imponował mu spryt i waleczność Żydów. Umiał spokojnie po "pracowitym dniu" powrócić do rodziny i delektować się sztuką i luksusem, którego mu było nie brak. W tamtych strasznych czasach holocaustu, częste były obok znieczulicy i zobojętnienia, wzruszające przypadki solidarności i pomocy cierpiącym Żydom. Przykładów tego można się doszukać w książce Andrzeja Szczypiorskiego "Początek". Każdy jej rozdział stanowi oddzielną całość - opowiadanie ukazujące działanie łańcucha ludzi dobrej woli w efekcie którego udaje się ratować jakieś ludzkie istnienie, jak np. potwierdzenie polskiego pochodzenia Irmy Seidenman, aresztowanej przez Niemców podejrzewających, że jest Żydówką, czy oddanie na wychowanie do klasztoru żydowskiej dziewczynki i wyrobienie jej polskich dokumentów, dzięki czemu uniknęła pewnej śmierci. Ważną rolę przedstawionych utworów dziś jest przeciwstawienie się licznym po wojnie a nasilającym się teraz w świecie głosom o powszechnej bezczynności, a nawet antysemityzmowi i kolaboracji Polaków z Niemcami w czasie holocaustu. Nie można z całą pewnością przyznać, że takie przypadki nie miały miejsca, ale na pewno były marginalne. Dowodem na to może być największy procentowy udział Polaków w gromie ludzi wyróżnionych tytułem "Sprawiedliwy wśród narodów świata", będących nieliczną żyjącą reprezentacją tych wszystkich Polaków, którzy wtedy świadomi konsekwencji i z narażeniem życia ukrywali i pomagali Żydom. Znajomość literatury polskiej, autorów biorących bezpośredni udział w tamtych wydarzeniach, poruszającej problem ludobójstwa, którego dopuszczali się Hitlerowcy, i pamięć o tamtych zajściach, o tym że "ludzie, ludziom zgotowali ten los", jest obowiązkiem teraźniejszych i przyszłych pokoleń, by nigdy więcej nie dopuściły do ich powtórzenia.>