R. Ingarden O tzw. Prawdzie w literaturze
W książce pt. Das literarische Kunstwerk autor postawił tezę, że zdaniami twierdzącymi w dziele literackim nic się właściwie nie twierdzi. W tym artykule zastanawia się nad tym, czy jego stanowisko w tej sprawie jest słuszne
W dziele literackim występują zdania quasi-twierdzące, quasi-pytające. Ich charakter jest nam dobrze znany w praktyce (dzięki temu śmiejemy się np. z wieśniaka, który, gdy widzi deszcz na scenie zaczyna szukać parasola). Charakter tych zdań jest związany z postawą estetyczną, w szczególności ze sposobem myślenia zdań orzekających przez czytelnika. Zdania nie są bowiem tworami idealnymi, niezależnymi. Są wytworami operacji subiektywnych. Pełnią różne funkcje w dziełach literackich, naukowych. Żeby uświadomić sobie sens zdania i jego funkcje trzeba odwołać się do tych operacji, (szczególnie do operacji zdaniotwórczej) a także przeanalizować fazy przeżycia estetycznego. W przeżyciu występuje jakaś szczególna funkcja sądzenia. Problematyką tą zajmowali się m.in. Kant, Husserl, Odebrecht. Żadna ze stworzonych przez nich teorii nie jest jednak zadowalająca.
Sądy roszczą sobie prawa do prawdziwości. Sądząc „na serio” czyni się to dobrej wierze i w pełni odpowiedzialności. W dziełach naukowych zdania oznajmiające bierzemy na ogół z góry za sądy i albo godzimy się na nie, albo je odrzucamy. Albo broni się jakiegoś twierdzenia, albo się od niego odstępuje(ktoś za pomocą dobrze dobranych argumentów przekonuje o jego słuszności lub nie). Sądząc - angażujemy się, bierzemy odpowiedzialność za dane twierdzenie, za to że jest tak, jak ono głosi. To nie jest zabawa! Tylko naprawdę poważne kontrargumenty mogą sprawić, że wycofamy się z twierdzenia. Nie zawsze mamy świadomość odpowiedzialności naszego sądzenia. Nie należy do niego ocena wartości stwierdzonego stanu, ani żadna emocja, która by do niego dołączyła.
W dziełach naukowych zdania oznajmiające bierzemy na ogół z góry za sądy i albo godzimy się na nie, albo je odrzucamy. Z ich charakteru jako sądów płynie postulat pod adresem czytelnika, że ma się on albo na nie zgodzić, albo je odrzucić. Z sądzenia” na serio” wynika prawo roszczenia sobie prawa do prawdziwości. Inaczej jest, gdy czytamy np. w Panu Tadeuszu o stojącym na Litwie dworze szlacheckim. Opis dworu, zdania te nie są wypowiadane jako sądy, ale nie są to też supozycje (przypuszczenia). Są to zdania „na pozór twierdzące”. Rozumiejąc je, zachowuję się tak, jakbym sądził, ale nie czynię tego na serio. Nie zamierzam sprawdzać tego, co napisano, nie szukam argumentów za lub przeciw. Nie przypuszczam ani na chwilę, by te zdania rościły sobie prawo do prawdziwości, ani nawet, że trafiają one w pewien stan rzeczy w obrębie otaczającego nas realnego świata. Z góry wiem, że nie chodzi o to, czy gdzieś na Litwie stał taki dwór szlachecki. Moment twierdzenia „na pozór” sprawia, że przedmioty, o których mowa w dziele literackim są myślowo wytworzone i sztucznie usadowione w świecie realnym, albo też piętnowane jako rzeczywiste(ale tylko na pozór). Sądzenie wyrasta z podłoża odbiorczego poznawania przedmiotów zastanych przez podmiot, narzucających się jemu. Z kolei quasi-sądzenie rodzi się na tle aktów fantazji poetyckiej, których ostatecznym zamierzeniem jest wyjście poza świat zastany. Przedmioty tego nowego, poetyckiego świata, choć nieraz tworzone „na obraz i podobieństwo” przedmiotów świata realnego, nie mają być na ogół ich kopią, która umożliwiłaby nam obcowanie z przedmiotami realnymi,
Quasi-sądzenie mówi do przedmiotów: bądźcie takie a takie, miejcie takie a takie własności, istniejcie, jakbyście były rzeczywistością. Zdania quasi-twierdzące mają więc charakter pewnych ustanowień, pewnego rodzaju postulatów wobec przedmiotów w nich określanych. Te to postulaty powinien czytelnik współpodjąć, „współsądzić”. Czytelnikowi ma się aż zdawać, że naprawdę współsądzi. A jednak sądzić nie będzie, bo braknie jego przeżyciom owego charakteru „na serio”. Czytelnik jest w każdej chwili serio i odpowiedzialnie gotowy stwierdzić, że to nic więcej, jak tylko „bajka”.
Wszystko tak będzie, dopóki dane dzieło będziemy czytali jak dzieło sztuki literackiej, a nie np. jako dzieło naukowe lub sprawozdanie z faktów rzeczywistości czy dokument psychologiczny. To czy pewne zdanie oznajmujące jest sądem, czy zdaniem na pozór twierdzącym nie zależy od jego treści materialnej. Nawet zdanie orzekające coś bardzo nieprawdopodobnego i dziwacznego może fungować jako sąd i odwrotnie - zdanie, które orzeka coś o czym skądinąd wiemy, że zachodzi w rzeczywistości może fungować jako quasi-sąd. To czy zdanie jest sądem czy nie jest zależy od wielu okoliczności.
Np. w Potopie Sienkiewicza czytamy, że król Jan Kazimierz złożył śluby w katedrze lwowskiej - na podstawie źródeł historycznych wiemy, że tak rzeczywiście było. Na podstawie samej treści tego zdania nie mamy prawa jeszcze twierdzić, że ono jako człon Potopu jest sądem. Czytelnik mając do czynienia ze zdaniami orzekającymi coś mało prawdopodobnego jest skłonny uznać je za quasi-sądy. Należy przełamać skłonności czytelnicze, aby dany utwór przeczytać zgodnie z intencją.
Nie wszystkie dzieła, zaliczane do dzieł sztuki literackiej, są nimi w istocie, a z tych, które nimi są, nie wszystkie są nimi w równej mierze. Nie chodzi tu o wartość artystyczną tych dzieł, ale o to, że stanowią wypadki graniczne różnego stopnia i typu. Niektóre stoją na pograniczu literatury i plastyki (widowiska kinematograficzne, niektóre przynajmniej sztuki teatralne), inne - literatury i muzyki (słopiewnie, „mirohłady”). Z tego faktu wypływają dwie wskazówki metodyczne:
Należy analizować strukturę dzieła literackiego na przykładach utworów literackich „czystej krwi”, a potem dopiero rozważać różnego rodzaju wypadki graniczne
Nie należy z góry podawać żadnej definicji dzieła sztuki literackiej, która by w schematyczny sposób wyznaczała granicę między nim a nieartystycznymi tworami piśmiennictwa(takiej granicy nie ma)
Jeżeli w ogóle mamy się starać o określenie dzieła literackiego, to możemy je zbudować dopiero po wszechstronnych i wyczerpujących badaniach.
W tym artykule znaczenie będzie miała jedynie sztuka literacka „czystej krwi”.
Sam fakt wystąpienia w dziele „czystej krwi”sądu sensu stricto nie jest jeszcze wystarczający. Dopiero tam gdzie wystąpienie sądu nie stanowi wady dzieła i nie jest wyraźnym odchyleniem od jego charakteru natrafimy na pewien fakt, który kazałby uznać tezę o istnieniu i artystycznej roli sądów w tego rodzaju dziełach.
W dziele literackim występują zdania oznajmujące różnych typów, pełnią one różne funkcje w budowie dzieła. Zdania:
Jednostkowe - określające losy lub właściwości przedmiotów przedstawionych w dziele. Ich funkcją jest budowanie quasi-rzeczywistego świata przedstawionego w dziele. Występują w dwóch postaciach:
- jako zdania bezosobiste, które tylko dlatego wydają się przez kogoś wypowiedziane, że zdanie jako takie jest wytworem czyjejś zdaniotwórczej operacji.
- jako zdania wyraźnie wypowiedziane lub pomyślane przez jedną z osób przedstawionych w dziele
Szczegółowe - funkcja taka sama jak zdań jednostkowych.
Ogólne zdania orzekające - sentencje, które wprost nie odnoszą się do żadnego indywiduum przedstawionego w dziele i jedynie dadzą się do nich pośrednio odnieść. Mogą być albo zdaniami tekstu podstawowego, albo też zdaniami wypowiedzianymi przez jedną z osób przedstawionych w dziele.
Przy analizie przykładów należy zwrócić uwagę na jeszcze jedną sprawę. Funkcję czy charakter zdania jako np. sądu określa nie tylko sama budowa zdania, lecz także kontekst, łącznie z tytułem dzieła i innymi jego czynnikami. Poza wykrzyknikiem i znakiem zapytania nie stosujemy osobnych znaków na jej określenie. Często więc nie można w zdaniu wyrwanym z kontekstu określić czy jest ono sądem, czy nie. Trzeba rozważać całość utworu, albo dane zdanie określając funkcję jaką spełnia na tle całości.
Przykłady, które należy rozważyć, należą do kilku grup:
zdania wyraźnie przytoczone w tekście, a wypowiedziane przez pewną osobę przedstawioną w dziele
Jako przykład podaje tu Słowa Eneasza wypowiedziane przez niego, gdy ogląda płaskorzeźby przedstawiające wojnę trojańską: sunt lacrimae rerum (są łzy rzeczy; nawet rzeczy płaczą; oto łzy dla naszych nieszczęść. Etym. - w Eneidzie, 1, 462, Wergiliusza Eneasz na widok obrazów wojny trojańskiej w świątyni Junony. ) Jest to sąd wypowiedziany przez jedną z osób przedstawionych w Eneidzie i dotyczy przedmiotów tego samego przedstawionego świata, do którego należy Eneasz. Wyraża on pewien stan psychiczny, zrodzony na tle jego przeżyć dawniejszych w obliczu oglądanych płaskorzeźb. Przez to przyczynia się do bliższego określenia postaci.
Twierdzenie, że zdania orzekające są quasi-sądami dotyczy przede wszystkim zdań jednostkowych - nie przytoczonych w tekście i nie wypowiedzianych przez postać - chciałoby się powiedzieć, że pochodzących od autora. (pojawia się problem kiedy autor mówi jako poeta a kiedy nie)
Gdy osoba przedstawiona wyraża jakiś sąd, to w jej ustach jest to niewątpliwie sąd, który odnosi się jednak do świata przedstawionego. Osoba przedstawiona wypowiadająca słowa, podobnie jak świat przedstawiony, jest wytworem poetyckiego „zmyślenia”. Dla czytelnika, który pozostaje poza obrębem tego świata, wszelkie sądy, wydawane przez osoby przedstawione, muszą uchodzić za sądy tak samo jedynie „przedstawione”, a nie za „prawdziwe”. Funkcjonują jedynie jako opinia danej osoby przedstawionej, ale nie jako zdanie, które może i powinno być odniesione do rzeczywistości pozaartystycznej i albo przyjęte, albo odrzucone.
Zdania te są zrelatywizowane na osobę i życie tego, kto je wypowiada, ale nie są sądami, które roszczą sobie prawo do prawdziwości zupełnie bez względu na to, kto i kiedy je wypowiada.
Funkcja sądzenia zachodzi tam, gdzie zdanie orzekające o jakimś stanie rzeczy osadza go w świecie rzeczywistym lub jakimkolwiek innym świecie od sądzenia bytowo niezależnym
Quasi zadnie pełni funkcję ESTETYCZNĄ
Gdyby było zdaniem sensu stricte to nie spełniałoby funkcji estetycznej, ponieważ za bardzo by nas dotykało. Sądy sensu stricte wprowadzają w zbyt bliski kontakt z rzeczywistością, o której coś głoszą.
Jedynie w przeżyciu estetycznym występuje ten szczególny dystans w stosunku do tego, co nam się podoba lub nie podoba, iż nawet największe przejęcie się tym, co jest w dziele sztuki przedstawione nie poruszy na tak, jak fakt z życia rzeczywistego
Ważna jest także przenośne określenie tego, o co właściwie w danym zdaniu chodzi. Ta przenośnia poetycka sprawia, że całkiem na serio nie możemy się przejąć tym, czego ona dotyczy.
Zdanie Eneasza nie spełniłoby funkcji, gdyby było sądem sensu stricte.
Na to by wartość i rola artystyczna danego „wiersza” w całości utworu mogła się czytelnikowi ujawnić trzeba koniecznie rozważane zdanie:
Wziąć w zespole z innymi zdaniami Eneidy
Wziąć je jako quasi-sąd
Niepoprawne wydaje się postępowanie stosowane przez niektórych badaczy literatury, którzy wyrywają zdania z kontekstu i poddają je dość szczególnemu traktowaniu. Równocześnie biorą je jako sąd, głoszący coś o świecie realnym, i wkładają go - nie wiadomo na jakiej podstawie - w usta autora. Ma on wtedy wypowiadać osobisty pogląd badacza literatury na rzeczywistość (a więc nie ma być sądem bohatera o świecie przedstawionym).
Zdarza się oczywiście, że autor wyraża w dziele sądy, które są wyrazem jego poglądów. Ale zdarza się to tylko czasem i nie można tego traktować jako reguły.
Nie można analizować dzieła sztuki poprzez zdania wyrwane z kontekstu, które nasyca się treścią wziętą z jakichś poglądów spoza dzieła. Trzeba rozumieć poszczególne zdania jedynie na tle całego dzieła.
zdania występujące w utworach lirycznych, np. „I nie miłować ciężko i miłować nędzna pociecha…”
Należy wprowadzić rozróżnienie między „podmiotem lirycznym” a autorem utworu. Podmiot liryczny należy do świata przedstawionego w danym utworze, jest przedmiotem czystko intencjonalnym, wyznaczonym przez tekst utworu. Autor utworu jest pewnym realnym człowiekiem, który ten utwór napisał i który mógł, ale wcale nie musiał, siebie samego wypowiedzieć w tym utworze. O autorze dowiadujemy się często nie z samego wiersza, ale z tekstów postronnych. Utożsamienie podmiotu lirycznego z autorem może być w pewnych wypadkach usprawiedliwione, ale trzeba mieć na to osobne dowody. Tak jest np. gdy utwór liryczny stanowi część listu wypowiadającego uczucia, czy stany psychiczne autora, a skierowany naprawdę do kogoś z jego znajomych. Ale wcale tak nie musi być! Należy odróżniać podmiot liryczny i autora( nie utożsamiać ich ze sobą).
Świat przedstawiony obejmuje:
Wypowiedziane przez podmiot liryczny zdania, przytoczone w tekście.
Podmiot liryczny
To o czym mowa w zdaniach stanowiących dany utwór
To, co one wyrażają z życia i struktury psychicznej podmiotu lirycznego.
Świat przedstawiony spełnia funkcję symbolizowania lub pokazywania.
Zdania orzekające, występujące w utworze lirycznym, bez względu na to, czy są to zdania ogólne czy jednostkowe, są PRZYTOCZONE! Są to zdania p. lirycznego.
Zdania występujące w tekście utworu lirycznego są wypowiedzią podmiotu lirycznego. Podmiot liryczny odznacza się szczególną nieaktywnością sprawiania czegoś w świecie przedstawionym (inaczej niż osoba działająca w dramacie), zajmuje raczej postawę widza niż współaktora. Jeżeli nawet mówi o swoim działaniu, to słowa dotyczą raczej przeszłości lub przyszłości.
W liryce otrzymujemy jedynie subiektywny obraz rzeczywistości. Choć podmiot liryczny traktuje aspekt otaczającej go „rzeczywistości” jako swoją rzeczywistość, to jednak ściśle biorąc, nigdy odpowiedzialnie nie sądzi o otaczającym go świecie ani o niczym w ogóle. „Sądy” przez niego wypowiadane mają zawsze charakter pewnych uświadomień zrodzonych z życia emocjonalnego. Podmiot liryczny jest zbyt zrośnięty z otoczeniem zabarwionym własną emocją, by mógł się mu przeciwstawić i wydać o nim s ą d. Jeśli wygłasza zdania mające postać zdań twierdzących, to jest to tylko wyraz pewnego olśnienia.
Zdania orzekające, jednostkowe czy ogólne, są przytoczone. Są to zdania podmiotu lirycznego, choć cudzysłowu nie używamy. Zdania orzekające wypowiedziane przez podmiot liryczny nie są sądami sensu stricto, nie odnoszą się do przedmiotów realnych. Są zdaniami quasi-stwierdzającymi, odnoszącymi się do otoczenia podmiotu lirycznego, ujętego w subiektywny aspekt. Zdania ogólne są wyrazem pewnych uświadomień podmiotu lirycznego, zrodzonych ze stanu, w którym znajduje się on w utworze.
Wiersze liryczne mogą służyć jako punkt wyjścia do pewnych rozważań ogólnych, ale trzeba pamiętać, że wówczas: 1) tylko wychodzimy od dzieła sztuki literackiej, a przechodzimy do czegoś, co nim już nie jest; 2) tworzymy nowe sądy, których w dziele nie ma; 3) pomijamy istotną funkcję utworu sztuki, który nie ma dać czytelnikowi pewnej ilości sądów, ale dostarczyć mu w konkretyzacji przedmiotu estetycznego pewnej wizji i pewnego wzruszenia.
zdania występujące w utworach, które mają charakter wypadków granicznych
Ingarden przyznaje, że sądy występują w przykładzie wziętym z Goethego. Jest to jednak przykład z tzw. Wstępu do Hermana i Doroty. Fragment stanowi, ściśle biorąc, przedmowę autora do czytelników. Posługuje się heksametrem, ale w swej funkcji przedmowy powinien być raczej napisany prozą, a autor powinien zrzucić maskę poetycką. Ta szczególna forma (wierszowana przedmowa), dzięki której utwór leży na pograniczu sztuki literackiej, nie jest jednak zdolna sprawić, by zawarte w nim sądy przestały być sądami. Oczywiście, obok sądów występują tu quasi-sądy, zgodnie z mieszanym, „granicznym” charakterem całości.
Wszędzie tam, gdzie obok quasi-sądów występują i sądy, mamy do czynienia z tworami przejściowymi, „granicznymi”. Przykładem takiego dzieła może być Uczta Platona. Można ją czytać na dwa sposoby. Możemy ją czytać jako dzieło sztuki literackiej lub jako dzieło naukowe, badawcze. Gdy czytamy ją jako dzieło literackie, występujące w tekście zdania twierdzące są opiniami osób przedstawionych, quasi-sądami. Nie możemy merytorycznie oceniać słuszności wypowiedzi Sokratesa, musimy go przyjąć do świadomości jako pewien fakt artystyczny. Możemy się zająć ważnymi kwestiami estetycznymi - przejrzystością, oryginalnością. Gdy jednak czytamy Ucztę jako rozprawę naukową, poszczególne poglądy stają się rozmaitymi naświetleniami omawianego zagadnienia, możliwymi rozwiązaniami tej samej sprawy. Wówczas te zdania twierdzące wypowiadane przez poszczególne osoby stają się sądami sensu stricto. Uczta dopuszcza więc dwa sposoby czytania.
Innym przypadkiem dzieła „granicznego” jest Beniowski Słowackiego. Nie pozwala nam on na różne sposoby czytania (jak Uczta), ale zawiera dygresje- zmusza czytelnika do pewnej zmiany sposobu czytania. Jedność całości utrzymuje się dzięki jedności osoby opowiadającej. Zdania jednostkowe, wchodzące w skład opowiadania fingują wytwór fantazji poety, natomiast zdania orzekające jednostkowe dygresji odnoszą się do określonych osób czy spraw świata realnego. Zdania orzekające dygresji odnoszą się do określonych osób czy spraw świata realnego, mają więc wyraźnie charakter sądów. Dla czytelników owego czasu to Słowacki jest tym, który te sądy wypowiada. (dziś niekoniecznie) Zdania orzekające z części poetyckich są quasi-sądami. Dwa światy realny i poetycki.
Możliwe dwa sposoby czytania:
1) Całości
2) Czytelnik musi zmieniać swoją postawę- w jednych fazach dzieła nastawiać się na rzeczywistość czysto poetycką, w drugich na realne otoczenie Słowackiego.
Co jest dziełem literackim?
Wewnątrz zakresu dzieł sztuki literackiej należy postawić dzieła, w których albo wcale nie występują sądy sensu stricte, albo jeżeli występują, to dzieła te należy rozmieścić na peryferii tego całego zakresu.
Sztuka literacka ma inne zadania w życiu człowieka, niż pouczanie go przy pomocy sądów, jakim jest otaczający go świat rzeczywisty. Funkcją naczelną jest umożliwienie człowiekowi bezpośredniego obcowania z wartościami poprzez działanie na życie wzruszeniowe. Quasi-sądy stanowią jedynie jeden ze środków przyczyniających się do rozwoju przeżycia estetycznego.
W dziełach sztuki literackiej występują przede wszystkim lub wyłącznie quasi- sądy!