ks. Marek Dziewiecki
Komunikowanie wiary w rodzinie
Dojrzała religijność to nie ucieczka od życia, lecz osobista więź z Bogiem, który uczy nas sztuki życia tu i teraz w oparciu o Jego miłość i prawdę
Wstęp
Żyjemy w cywilizacji, która programowo i bez skrupułów promuje laicyzację i sekularyzację. Symptomatycznym potwierdzeniem tej tendencji na naszym kontynencie jest Karta Podstawowych Praw Unii Europejskiej (Nicea, 7 grudnia 2000 r.), która mówi jedynie o „duchowo-moralnym dziedzictwie” Europy. W ten sposób politycy próbują zanegować tak oczywisty fakt, jak to, że cywilizacyjne korzenie Europy mają charakter religijny i chrześcijański. Dominująca mentalność ponowoczesności promuje subiektywizm, indywidualizm, hedonizm i pustkę aksjologiczną. W konsekwencji w naukach humanistycznych propagowana jest zawężona i naiwna wizja człowieka jako kogoś, kto własną mocą potrafi odróżnić dobro od zła i kto rozwija się w sposób spontaniczny. Tego typu naiwna ideologia prowadzi do dominacji niskiej kultury i łączy się z niebezpiecznymi mitami o wychowaniu bez stresów oraz o szkole neutralnej światopoglądowo.1
Wszystkie powyższe zjawiska prowadzą do dramatycznego kryzysu człowieka i wychowania oraz do pojawienia się cywilizacji śmierci. Gwałtowanie rośnie przemoc i przestępczość, a także liczba ludzi uzależnionych, zaburzonych psychicznie i samobójców. Obserwujemy wyraźny kryzys rodziny, szkoły i państwa. Demokracja przeradza się w dyktaturę, w której politycy przypisują sobie władzę decydowania o ludzkim życiu, a samych siebie stawiają ponad prawem. W tej sytuacji Jan Paweł II przypomina, że odrzucenie Boga i Dekalogu doprowadziło w XX wieku do „tyranii bałwanów”, a także „do gloryfikacji rasy, klasy lub partii”.2 „Wraz z upadkiem wielkich systemów antychrześcijańskich na kontynencie europejskim - najpierw nazizmu, a później komunizmu - pojawia się pilne zadanie ponownego przekazania mieszkańcom Europy wyzwalającego orędzia Ewangelii”.3 W liście apostolskim Tertio millennio adveniente Papież zauważa, że „wielu współczesnych ludzi żyje dziś tak, jak gdyby Bóg nie istniał, albo zadawala się mglistą religijnością, niezdolną sprostać problemowi prawdy, ani obowiązkowi zachowania spójności między życiem i wiarą”.4 Na progu trzeciego tysiąclecia przekonujemy się, że nie zbawi nas ani demokracja, ani tolerancja, ani wolny rynek, ani rozwój nauki i techniki. Potrzebny jest powrót do Boga i do Ewangelii, a podstawowym warunkiem takiego powrotu jest wychowanie religijne i chrześcijańskie w rodzinach.
1. Teologiczne podstawy komunikowania wiary
Podstawą formacji religijnej jest fakt, że człowiek został stworzony na wzór i podobieństwo Boga. Właśnie dlatego warunkiem jego pełnego rozwoju jest spotkanie ze Stwórcą, z Jego prawdą, która wyzwala i z Jego miłością, która przemienia. Cała historia zbawienia to dialog Boga z człowiekiem. To spotkanie człowieka z tym Bogiem, który fascynuje swoją nieodwołalną miłością i który powołuje, do życia w wolności i świętości dzieci Bożych. Powołuje, gdyż kocha.5
Bóg, który kocha, objawia nam naszą naturę i nasze powołanie. Pismo Święte ukazuje całościową i realistyczną wizję człowieka. Antropologia biblijna odsłania i naświetla wszystkie sfery w człowieku: cielesność, płciowość, seksualność, sferę intelektualną, emocjonalną, moralną, duchową, religijną, społeczną, a także sferę wolności i wartości. Z wielkim realizmem Biblia ukazuje fakt, że człowiek to ktoś niezwykle wielki (potrafi myśleć i kochać), a jednocześnie ktoś niezwykle zagrożony zarówno z zewnątrz (przez cynicznych czy naiwnych ludzi - jak Józef egipski), jak i od wewnątrz (przez samego siebie - jak syn marnotrawny). Chrześcijaństwo ukazuje wyjątkową pozycję człowieka w kosmosie, ale czyni to z całym realizmem, ukazując zagrożenia i słabość człowieka po grzechu pierworodnym. To właśnie dlatego wychowanie chrześcijańskie zmierza do kształtowania takich postaw, które gwarantują prymat osoby przed rzeczą, etyki przed techniką oraz prymat tego, kim jestem przed tym, co posiadam.
Istotą wychowania religijnego w perspektywie chrześcijańskiej jest nawiązanie osobistej przyjaźni z Bogiem. Wszystkie inne elementy wychowania religijnego - a zatem doktryna, kult, zasady moralne - są konsekwencją pogłębionego spotkania człowieka ze swoim Stwórcą. Wychowanie religijne w duchu Ewangelii nie zmierza do tego, by wychowanek uciekał od życia doczesnego czy by obojętniał na to życie (jak w buddyzmie), lecz by uczył się żyć mocą Bożej miłości i prawdy tu i teraz. Dzięki cnocie miłości i wiary wychowanek uczy się patrzeć głębiej w swoje życie i powołanie, a dzięki cnocie nadziei uczy się patrzeć dalej niż podpowiada mu to jego ciało, emocje czy subiektywne przekonania.
Warunkiem dojrzałego komunikowania wiary młodemu pokoleniu jest osobista więź wychowawcy z Chrystusem. Dopiero wtedy staje się możliwe autentyczne i owocne głoszenie wychowankowi Chrystusa i przyprowadzanie go do Zbawiciela. Modlitwa i świadectwo życia jest zatem punktem wyjścia w pedagogice katolickiej. Natomiast podręcznikiem wychowania jest dydaktyka ewangeliczna. Dobra Nowina to najważniejszy podręcznik wychowania religijnego i komunikowania wiary.
Wychowanie religijne jest integralnym aspektem odpowiedzialnego wychowania w ogóle. Jest głównym składnikiem takiego wychowania. Nikt z ludzi nie może bowiem odsłonić wychowankowi pełnej prawdy o nim i o sensie jego życia. Nikt też z ludzi nie jest w stanie całkowicie zaspokoić potrzeby bezwarunkowej i nieodwołalnej miłości, którą dzieci i młodzież przeżywają w sposób wyjątkowo silny. Dojrzałe wychowanie religijne z natury prowadzi do osiągnięcia przez wychowanka dojrzałości również w innych sferach człowieczeństwa. Z kolei zaniedbania w wychowaniu religijnym prowadzą do niedojrzałości także w pozostałych wymiarach wychowania. Dojrzałe wychowanie chrześcijańskie oznacza zatem roztropną formację całego człowieka.6
Największa odpowiedzialność w dziedzinie wychowania religijnego spoczywa na rodzicach. Z drugiej strony to właśnie rodzice mają największe możliwości w tym względzie, gdyż oddziałują na swoje dzieci od pierwszych chwil ich życia poprzez bliskie więzi oraz poprzez świadectwo własnego życia.7
2. Psychopedagogika komunikowania wiary w rodzinie
Badania socjologiczne potwierdzają, że istnieje ścisły związek między religijnością rodziców a postawą ich dzieci w tej sferze.8 Dzieje się tak z tego względu, że środowisko rodzinne, a zwłaszcza rodzice wprowadzają dzieci i młodzież w podstawowe więzi i wartości, w tym w więzi i wartości religijne.9 Sobór Watykański II przypomina, że rodzina jest domowym Kościołem. Zawierając sakrament małżeństwa rodzice podejmują się wychowania swych dzieci w wierze katolickiej i stają się pierwszymi zwiastunami wiary.10 W podobnym duchu o roli rodziców i rodziny w komunikowaniu wiary mówi deklaracja o chrześcijańskim wychowaniu Gravissimum educationis, a także dokumenty Jana Pawła II: adhortacja Familiaris consortio (1981), List Do Rodzin (1984) oraz Encyklika Evangelium vitae.
W obecnych uwarunkowaniach społecznych i cywilizacyjnych nie jest łatwo rodzicom komunikować wiarę swoim dzieciom, podobnie jak nie jest łatwo podjąć trud formowania dojrzałego człowieczeństwa w pozostałych sferach życia. Na skutek kryzysu człowieka i cywilizacji, obserwujemy bowiem niekorzystne przemiany również w rodzinie. Coraz więcej małżonków to ludzie niedojrzali psychospołecznie i nieodpowiedzialni. Znaczna część rodzin przeżywa poważne trudności finansowe. Wiele żon i matek jest zmuszonych do podejmowania pracy zawodowej. Rodzina znajduje się pod rosnącą presją negatywnych nacisków zewnętrznych (szkodliwa mentalność i obyczaje, wrogie rodzinie ideologie i grupy nacisku (np. politycy, feministki, lobby finansowe związane np. z alkoholem, antykoncepcją czy pornografią). W konsekwencji obserwujemy kryzys wychowania w rodzinie, alkoholizm i narkomanię na coraz większą skalę, przemoc, rozwody, osłabienie więzi z Kościołem, kryzys miłości małżeńskiej i rodzicielskiej. Ulegając postawie „egoizmu we dwoje” małżonkowie coraz rzadziej decydują się na przekazanie życia potomstwu, a niektórzy przeżywają najbardziej drastyczną formą przemocy w rodzinie, jaką jest zabijanie dzieci nienarodzonych przez własnych rodziców. Ponadto coraz więcej rodziców łudzi się, że może delegować swoją odpowiedzialność wychowawczą na szkołę, parafię czy inne instytucje i środowiska.11
Gdy chodzi o cele wychowania religijnego, to najważniejszym z nich jest naśladowanie Chrystusa i coraz pełniejsze upodobnienie się do Niego, a zatem do Jego sposobów myślenia oraz do Jego sposobów odnoszenia się do Boga Ojca i do człowieka. Drogą do osiągnięcia tego celu jest fascynowania dzieci i młodzieży tajemnicą Boga i Jego nieodwołalnej miłości, wprowadzanie w zażyłą modlitwę i zaufanie do Boga, formowanie wiary, nadziei i miłości, wprowadzanie we wspólnotę wierzących, w Eucharystię i inicjację sakramentalną, a także kształtowanie prawego sumienia oraz pomaganie wychowankom, by widzieli swoje życie i podejmowane decyzje przez pryzmat Ewangelii.
Nawet w sytuacji kryzysu rodzina pełni niezastąpioną rolę w wychowaniu i to głównie od niej zależy formacja młodego pokolenia, w tym formacja (lub deformacja) religijna.12 Podstawową metodą komunikowania wiary jest bowiem świadectwo ze strony rodziców, a zwłaszcza ich modlitwa i osobista przyjaźń z Chrystusem oraz klimat domu rodzinnego, a zwłaszcza rodzaj przeżywanych tam więzi i wartości. Dziecko obserwuje wiarę swoich rodziców i ich więź z Bogiem, oraz owoce tej więzi. Im bardziej widoczne są te owoce w postaci miłości i mądrości ze strony rodziców, tym bardziej dziecko jest motywowane, by szukać osobistego kontaktu z Bogiem.
Zwykle formacją religijną zajmuje się głównie matka, ale istotną rolę w tym względzie odgrywa również ojciec. Powinien on dawać świadectwo „dojrzałego życia chrześcijańskiego, które skutecznie wprowadza dzieci w żywe doświadczenie Chrystusa i Kościoła”.13 Jan Paweł II przypomina, że „rodzice chrześcijańscy są pierwszymi i niezastąpionymi katechetami swoich dzieci, do czego uzdalnia ich sakrament małżeństwa”.14 Troska o wychowanie religijne to podstawowy przejaw roztropności oraz miłości i odpowiedzialności rodziców wobec ich dziecka. „W dzisiejszym świecie, który często jest nieprzychylny, a nawet wrogi wierze, rodziny chrześcijańskie mają ogromne znaczenie jako ogniska żywej i promieniującej wiary”.15
Komunikowanie16 wiary w rodzinie to przede wszystkim pomaganie dzieciom i młodzieży w poznaniu prawdy, która wyzwala, a zatem prawdy o Bogu-Stworzycielu, o godności i wielkości człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boga, o grzechu i źródłach zagrożenia człowieka, o historii zbawienia, o odkupieniu w Jezusie Chrystusie i roli Kościoła, o modlitwie, Eucharystii i sakramentach, o Bożych Przykazaniach, o powołaniu człowieka do życia w miłości, prawdzie, wolności, świętości i radości. Rolą rodziców jest pomaganie synom i córkom, by w małżeńskiej i rodzicielskiej miłości swoich rodziców mogli w czytelny sposób doświadczyć Bożej miłości i obecności oraz by uczyli się w sposób wielkoduszny odpowiadać miłością na miłość. Miłość to bowiem konieczny warunek nie tylko zbawienia wiecznego, ale pełnego rozwoju i radości na tej ziemi. Dojrzali rodzice pomagają dzieciom w osobowym przeżywaniu wiary, w aktywnym zaangażowaniu się w życie Kościoła oraz w roztropnym podjęciu odpowiedzialności za świat, który powierzył nam Stwórca.
Dojrzałe komunikowanie wiary sprawia, że wychowankowie kształtują w sobie wewnętrzną wolność do dobra, czyli mają odwagę szukać prawdę o sobie17 i w odpowiedzialny sposób poruszać się w świecie wartości. Młodzi mają wtedy świadomość, że praca nad sobą, czujność i dyscyplina oraz stawianie sobie twardych, ewangelicznych wymagań to ich osobisty zysk, a nie niepotrzebna asceza. Zadaniem rodziców chrześcijańskich jest takie komunikowanie wiary, by ich córki i synowie mogły się stawać - zgodnie z poleceniem Chrystusa - czyści jak gołębice, a jednocześnie roztropni i sprytni jak węże. Chrześcijanin nie jest zatem ani inteligentnym cynikiem (a zatem kimś sprytnym, ale nieczystym), ani dobrotliwym naiwniakiem (a zatem kimś czystym, ale niezbyt roztropnym).
Dzięki komunikacji wiary ze strony rodziców ich dzieci mają szansę, by coraz pełniej rozumieć własną tajemnicę i otaczającą rzeczywistość oraz by coraz dojrzalej kochać Boga, siebie i bliźniego. Formacja religijna to przecież przyprowadzanie wychowanka do tego Boga, który jest prawdą i miłością, czyli prawdziwą miłością. Boża prawda chroni człowieka przed ignorancją i naiwnością, wskazując drogi życia w wolności i świętości. Boża miłość daje siłę, by iść optymalną drogą życia oraz by skutecznie przezwyciężać zewnętrzne zagrożenia i wewnętrzne słabości.18
Typowe trudności w komunikowaniu wiary wynikają z tego, że Bóg jest niewidzialny, a także z tego, że wiara wiąże się z całkowitym zaufaniem wobec Boga oraz że stawia nam jasne wymagania. Trudności wiążą się ponadto z faktem, że dzieci mają tendencję, by „stwarzać” sobie Boga na obraz i podobieństwo swoich rodziców, albo własnych potrzeb czy stanów emocjonalnych. W tej sytuacji dojrzałe komunikowanie wiary oznacza, że wychowanek rozumie sposób, w jaki Bóg kocha człowieka i uczy się takiej właśnie miłości, że odkrywa swoje powołanie w świetle Dobrej Nowiny, że kształtuje w sobie prawe sumienie i dojrzałą wrażliwość moralną, że ufa Bogu bardziej niż samemu sobie, że uczy się myśleć, kochać i modlić na wzór Chrystusa. Przyjrzyjmy się teraz bliżej zarówno typowym trudnościom, jak też podstawowym kryteriom dojrzałej formacji religijnej w rodzinie.
3. Komunikowanie wiary: zagadnienia szczegółowe
3.1. Typowe trudności w komunikowaniu wiary
Komunikowanie wiary jest niełatwym zadaniem, gdyż po grzechu pierworodnym kontakt człowieka z Bogiem stał się trudniejszy. Wielu powtarza dramat pierwszych ludzi, czyli chowają się przed Bogiem właśnie wtedy, gdy najbardziej Go potrzebują i gdy On ich szuka po to, by przebaczać i zbawiać. Większość wychowanków zdaje sobie sprawę z tego, że bez kontaktu z Bogiem ich życie staje się niezrozumiałe i zagrożone. Mimo to jedynie niektórzy szukają Boga z entuzjazmem i fascynacją. Inni natomiast z trudem jedynie przyjmują świadectwo wiary ich rodziców. Popatrzmy na typowe źródła trudności w tej dziedzinie.19
Pierwsza trudność wiąże się z tym, że kontakt z Bogiem opiera się na wierze. Tymczasem współcześni młodzi ludzie często sądzą, że człowiek jest w stanie opierać własne życie i więzi na pewności, na dowodach, na wiedzy naukowej, a nie na zawierzeniu. Zadaniem rodziców jest uświadamiać dzieciom fakt, że nie tylko nasze więzi z Bogiem, lecz także nasze więzi z człowiekiem nie są możliwe bez wiary i zaufania. To, że ktoś z ludzi mnie kocha, że mnie chroni i szanuje, że jest wobec mnie szczery - to wszystko nie podlega dowodom. Drugi człowiek może mi jedynie dawać znaki swojej przyjaźni czy szczerości, ale jego wnętrze, jego motywacje, jego nastawienie do mnie pozostaje przede mną zakryte. Mogę jedynie uwierzyć w szczerość jego znaków, albo zamknąć się w mojej samotności i nieufności.
Podobnie przedstawia się sprawa naszych więzi z Bogiem. Bóg daje nam znaki swojej obecności i swojej miłości: w spotykanych osobach, w konkretnych wydarzeniach, w głosie naszego sumienia, w całej historii zbawienia. Wbrew pozorom, więzi z Bogiem wymagają mniejszego wysiłku wiary niż więzi z ludźmi. Nawet najbliżsi w rodzinie dają nam przecież często sprzeczne znaki, które nas niepokoją. Czasem okazują nam życzliwość i przyjaźń, innym razem zachowują się w sposób agresywny czy egoistyczny. Zatem nie tylko więzi z Bogiem, lecz także więzi z człowiekiem oparte są na wierze. Dojrzali rodzice wyjaśniają swym synom i córkom, że człowiek nie może z nikim zbudować więzi, które nie wymagałyby zawierzenia i zaufania.20
Inna trudność w nawiązaniu kontaktu z Bogiem przez dzieci i młodzież wynika z faktu, że kontakt z człowiekiem to kontakt z kimś, kogo fizycznie widzę. Tymczasem Bóg pozostaje dla nas niewidzialny. Niewielu wychowanków zdaje sobie sprawę z tego, że również więzi z człowiekiem opierają się głównie na tym, co niewidzialne! Zadaniem rodziców jest tłumaczenie dzieciom i młodzieży, że bardzo powierzchowni są ci, których łączy z innymi ludźmi tylko to, co widzialne. Oznacza to jedynie kontakt z cielesnością, z „zewnętrzną powłoką” drugiego człowieka. Podstawą wszelkich więzi osobowych jest to, co niewidzialne, a zatem wnętrze danej osoby, duchowy świat, którą w sobie nosi i pielęgnuje, system wartości, którym się kieruje, jej przeżycia i wrażliwość, jej zdolność do miłości i wierności, jej szlachetność i odwaga szukania prawdy, a także intencje i motywacje, którymi ta osoba się kieruje. Wszędzie tam, gdzie w grę wchodzi miłość, tam najważniejsze jest niewidoczne dla oczu. Syn Boży w swej fantazji miłości wyszedł nam tak bardzo naprzeciw, że przyjął ludzkie ciało, aby Jego miłość stała się widzialna w słowach i czynach. Jednak nawet wtedy przyjęcie miłości wymaga patrzenia w głąb tego, co kryje się za poszczególnymi słowami i zachowaniami.21
Wielkim zagrożeniem dla wychowania religijnego jest sytuacja, w której wychowanek wytwarza sobie błędną, a czasem zupełnie wypaczoną wizję Boga. Jeśli jego rodzice są naiwni (kochają, ale nie wymagają) lub okrutni (wymagają, ale nie kochają), to wtedy dziecko łatwo wytwarza sobie karykaturalny obraz Boga na podobieństwo swoich rodziców. Ponadto zniekształcone, a nawet całkiem fałszywe wizje Boga związane są z ograniczonością ludzkiego poznania, z otrzymanym wychowaniem, ze specyficzną historią życia, z dominującymi doświadczeniami i emocjami, ze sposobami patrzenia na samego siebie i otaczający nas świat. Człowiek niedojrzały próbuje dostosować Boga do własnych potrzeb, lęków czy magicznych oczekiwań.
To właśnie dlatego niektórzy wychowankowie wyobrażają sobie Boga na podobieństwo policjanta, który widzi w nas głównie zło i szuka nas po to, by karać - najlepiej od razu i srogo. Wychowankowie, którzy mają tego typu wyobrażenia o Bogu, przeżywają strach i niepokój. Ukrywają się przed Bogiem i boją się osobistego kontaktu z Nim. Nie potrafią spotkać się z Bogiem, który jest miłością. Inni z kolei wyobrażają sobie Boga jako naiwnego i dobrotliwego przyjaciela, który w magiczny sposób spełnia wszystkie ich życzenia i który strzeże ich przed wszelkim cierpieniem, nawet jeśli oni sami bardzo błądzą. Tacy wychowankowie nie potrafią spotykać się z Bogiem, który jest prawdą i sprawiedliwością. Z kolei wychowankowie, którzy widzą jedynie zło wokół siebie i którzy unikają więzi z drugim człowiekiem, nie potrafią spotkać się z Bogiem, który jest Ojcem nas wszystkich i który widział, iż wszystko, co stworzył, było dobre.
Trudności, jakie przeżywają wychowankowie w nawiązaniu kontaktu z Bogiem, nie wynikają tylko z tego, że trzeba zdobyć się na zawierzenie, że trzeba szukać Niewidzialnego czy że nasze wyobrażenia o Nim są błędne. Trudności te wiążą się również z tym, że Bóg stawia nam wymagania. On nas nie tylko kocha, ale także zna nas do głębi. On jeden w pełni wie, kiedy możemy być naprawdę szczęśliwi i co nam w tym przeszkadza. On nas nie łudzi, ani nie oszukuje. Nie obiecuje nam łatwego szczęścia, bo takie szczęście na tej ziemi nie istnieje. Wyłącznie z tego względu Bóg zaprasza nas dyscypliny i do zachowania Dekalogu. Proponuje nam miłość, za którą najbardziej tęsknimy, ale która jest trudna: miłość cierpliwą, która nie zazdrości, która jest cicha i czysta, która nie unosi się gniewem, nie pamięta złego, która jest wierna i bezinteresowna. Miłość, która szuka prawdy i sprawiedliwości, która wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma i która nigdy nie ustaje (por. I Kor 13, 4-7). Dopóki nie wymagamy od samych siebie dorastania do takiej miłości, dopóty nie nawiążemy osobistej przyjaźni z Bogiem. Nie można doświadczać kontaktu z Miłością, nie kochając.
Obecnie coraz więcej wychowanków przeżywa trudności w sferze religijnej z tego względu, że w życiu rodzinnym nie doświadczają dojrzałej miłości, albo żyją poza miłością. Kontakt z Bogiem - Miłością jest trudny dla każdego, kto wątpi w miłość, albo kto w ogóle w nią nie wierzy. W tej sytuacji są ci wszyscy, którzy doznali poważnych krzywd - zwłaszcza w dzieciństwie, czyli w okresie, w którym trudno się bronić i w którym kształtuje się postawa człowieka wobec siebie i świata. W takiej sytuacji pierwszym sposobem przyprowadzania wychowanka do Boga jest okazywanie mu dojrzałej i cierpliwej miłości, by wychowanek miał szansę doświadczyć miłości i w nią uwierzyć.22
3.2. Kryteria dojrzałej religijności
Zadaniem rodziców jest wyjaśnianie dzieciom sposobu, w jaki Bóg kocha człowieka. Wtedy wychowanek może upewnić się, że jest cenny w oczach Bożych, że Bóg kocha go zawsze i bezwarunkowo. Do końca. Nieodwołalnie. Także wtedy, gdy wychowanek nie potrafi przyjąć z miłością samego siebie i gdy wyrządza sobie krzywdę.23 Doświadczenie Bożej miłości staje się dla dziecka czy nastolatka niezwykle silną pomocą w osobistym rozwoju i doświadczaniu radości.
Zadaniem rodziców jest też wyjaśnianie kryteriów dzieciom kryteriów dojrzałej więzi z Bogiem.24 Wychowanek, który czuje się kochany przez Boga w sposób nieodwołalny i bezwarunkowy, będzie szukał osobistego kontaktu z Tym, który Go kocha. Tak, jak każdego dnia na nowo dziecko potrzebuje i szuka kontaktu z kochającymi rodzicami, tak też codziennie na nowo potrzebuje i szuka Bożej obecności poprzez osobistą modlitwę, Eucharystię i komunię świętą, sakrament pojednania, lekturę Pisma Świętego, udział w katechizacji i rekolekcjach, włączenie się w parafialne grupy formacyjne.
Sprawdzianem więzi wychowanka z Bogiem jest osobista modlitwa. Jej istotą jest wsłuchiwanie się w wolę Bożą, w Boże przykazania. Modlić się to najpierw słuchać. Warunkiem modlitewnego słuchania jest wewnętrzna cisza. Nie jesteśmy zdolni do modlitwy, dopóki w naszych myślach i emocjach jest hałas i nieporządek. Bóg nieustannie chce nam coś powiedzieć. Jeśli Go nie słyszymy, to dlatego, że wsłuchujemy się zbytnio w nas samych, w nasze własne wyobrażenia na temat Boga, w nasze wobec Niego oczekiwania. W czasie modlitwy skupiamy się wtedy na tym, co według nas powinien uczynić Bóg i w jaki sposób powinien do nas przemówić. Między nami a Bogiem pojawia się mur naszych wyobrażeń i oczekiwań. Trudno jest modlić się i trudno usłyszeć głos Boży wtedy, gdy wsłuchujemy się we własny głos. Bóg nie krzyczy. On mówi po cichu. Jego głos dociera tylko do tych, którzy u Niego szukają odpowiedzi na najważniejsze pytania.
Dojrzała modlitwa zaczyna się od nasłuchiwania Boga w ciszy i od otwartości na znaki Jego obecności. Taka modlitwa przynosi zaskakujące odkrycia, odsłania nieznane dotąd prawdy, podpowiada nową drogę życia oraz nowe sposoby przezwyciężania problemów i trudności. Modlitwa uczy patrzenia w głąb, pomaga w nowy sposób zrozumieć samego siebie oraz tajemnicę życia i miłości. Modlitwa umacnia w dobru i umożliwia dostęp do Bożej mądrości. Taka modlitwa staje się prawdziwym spotkaniem. Spotkaniem z Miłością. Dlatego przynosi jedyną radość, która jest prawdziwa - tę niespodziewaną. Po spotkaniu z Bogiem wracamy wprawdzie tą samą drogą do domu, ale my sami jesteśmy już przemienieni. W większym stopniu rozumiemy samych siebie i tajemnicę życia, a jednocześnie stajemy się zdolni, by chronić w nas i wokół nas Bożą miłość i prawdę.
Modlitwa jest prawdziwym spotkaniem, w którym Bóg uczy nas najważniejszych prawd i wartości. Dopiero po wsłuchaniu się w Jego głos możemy sami mówić do Boga, aby wypowiedzieć naszą miłość ku Niemu, naszą wdzięczność i radość, a także nasz niepokój, ból, wątpliwości i pytania. Rodzice powinni zachęcać swoje córki i swoich synów, by każdego wieczoru zarezerwowali oni chociaż kilka minut, w czasie których opowiedzą Bogu o tym, co działo się w nich tego dnia. Będą wtedy mieli szansę, by zrozumieć lepiej sens wydarzeń, spotkań i doświadczeń, które przeżyli oraz by dojrzalej pokierować życiem następnego dnia. Rachunek sumienia to jedna z najbardziej potrzebnych i owocnych form spotkania z Bogiem.
Istotnym sprawdzianem dojrzałości religijnej danego dziecka czy nastolatka jest zaufanie i posłuszeństwo wobec Boga. Wychowanek dojrzały w sferze religijnej jest pewien, że przykazania Boże nie są zbędnym ciężarem ani ograniczeniem wolności, lecz przeciwnie - są jego mądrością i siłą. Więcej, są zaszczytem i wyróżnieniem. To przecież zaszczyt i wyróżnienie, gdy nikogo i niczego nie stawiam w miejsce Boga, gdy nie krzywdzę moich bliskich, gdy nie zabijam, nie cudzołożę, nie kradnę i ni kłamię, gdy kocham Boga nade wszystko, a bliźniego aż tak bardzo, jak próbuję kochać samego siebie. Natomiast ciężarem, ograniczeniem wolności i prawdziwym dramatem jest łamanie Dekalogu. Wychowanek dojrzały religijnie to ktoś, kto odkrył, że poznawanie i pełnienie woli Bożej jest jego zyskiem. Jest dosłownie kwestią życia lub śmierci, bo wprowadza go na drogę błogosławieństwa i szczęścia.
Kolejnym sprawdzianem dojrzałości religijnej jest zdolność danego wychowanka do przyjęcia samego siebie i innych ludzi z miłością większą niż tylko naturalna miłość. Naturalna miłość obejmuje jedynie tych, którzy są dla nas dobrzy i życzliwi. Jest ona bardziej odpowiedzią niż darem. Wychowanek żyjący w Bożej obecności, potrafi z szacunkiem patrzyć na wszystkich ludzi oraz respektować godność dzieci Bożych w każdym spotkanym człowieku. Rozumie, że inni ludzie są godni jego miłości i szacunku nie dlatego, iż są doskonali czy życzliwi wobec niego, lecz dlatego, że są cenni w oczach Bożych. Kto doświadcza Bożej miłości i kocha Boga, ten uczy się kochać tych, których Bóg kocha, czyli każdego człowieka, począwszy od siebie samego i swoich bliskich.25
Spotkanie z Bogiem, z Jego miłością i prawdą, prowadzi do nawrócenia, które jest owocem dojrzałej religijności. Nawrócenie zaczyna się od refleksji nad własnym życiem w obliczu Boga. Refleksja dokonana bez więzi z Bogiem prowadzi raczej do rozpaczy niż do nawrócenia. Dojrzałe nawrócenie zaczyna się od uznania prawdy o sobie w obliczu Boga i od szczerego żalu za popełnione grzechy. Krok następny to podjęcie stanowczego wysiłku, by już więcej nie grzeszyć oraz by zadośćuczynić tym, którzy zostali przez nas skrzywdzeni. Rodzice powinni wyjaśniać dzieciom i młodzieży, że żal za popełnione grzechy, szczera chęć poprawy oraz zadośćuczynienie za wyrządzone krzywdy to jeszcze nie koniec procesu nawrócenia. Nawrócić się w pełni to nauczyć się kochać. Unikanie grzechów to zbyt mało, gdyż powołaniem człowieka jest coś znacznie większego, a mianowicie życie w miłości i prawdzie. Tylko wtedy, gdy uczymy się kochać i respektować Boże przykazania, mamy realną szansę, by już więcej nie grzeszyć. Innymi słowy, nawrócić się to odkryć, że uczciwa i szczera miłość jest jedyną drogą do życia na miarę najgłębszych tęsknot ludzkiego serca. Istnieją oczywiście mniej wymagające drogi życia, ale nie dają one takiej satysfakcji. Przeciwnie, przynoszą rozczarowanie, a czasem dramatyczne cierpienie. Człowiek nawrócony to ten, kto zszedł z błędnych dróg nie ze strachu przed złem, lecz dlatego, że zafascynował się Bożą miłością i prawdą.
Owocem dojrzałego wychowania religijnego jest pojednanie z Bogiem, z samym sobą i z drugim człowiekiem.26 Pojednanie z Bogiem to coś więcej niż tylko uznanie przed Nim własnej winy i wyrażenie żalu za grzechy. Pojednać się z Bogiem to odkryć, że On ma rację. Pojednać się z Bogiem to słuchać Go bardziej niż ludzi i siebie samego. Zawsze. Także wtedy, gdy posłuszeństwo wobec Boga stawia przed nami trudne wymagania. Także wtedy, gdy niektórych Bożych prawd nie rozumiemy i gdy wielu ludzi wokół nas sprzeciwia się Bogu. Pojednać się z Bogiem to uczynić Go jedynym Panem własnego życia - czasem wbrew naciskom ze strony najbliższego otoczenia, a nawet wbrew samemu sobie.
Dojrzała religijność prowadzi również do pojednania człowieka z samym sobą. Oznacza ono najpierw przebaczenie sobie popełnionych błędów i wyrządzonych sobie krzywd. Nie chodzi tu jednak o pobłażliwość czy naiwność. Chodzi natomiast o dojrzałe zamknięcie przeszłości, aby nie pozostać na zawsze jej niewolnikiem. Wychowanek pojednany z samym sobą pamięta nadal o swojej przeszłości, ale czyni to wyłącznie po to, by wyciągać z niej wnioski potrzebne do lepszego życia tu i teraz, a nie po to, by się ciągle na nowo potępiać, zniechęcać czy popadać w rozpacz. Pojednanie z samym sobą powinno sięgać jeszcze głębiej. Powinno prowadzić do pojednania się wychowanka z faktem, że w ogóle istnieje, że rodzice przekazali mu życie i „wrzucili” go w ten świat w tym konkretnym miejscu i czasie, w tej konkretnej rodzinie ze wszystkimi jej uwarunkowaniami. Pojednać się ze sobą to pojednać się z faktem, że mam takie a nie inne ciało, że mam specyficzne możliwości i ograniczenia intelektualne i emocjonalne, że urodziłem się w tym kraju, że uczęszczałem do tych właśnie szkół i środowisk, że sięgałem po takie lektury czy substancje chemiczne.
Rodzice powinni wyjaśniać dzieciom i młodzieży, że pojednać się ze sobą to nie to samo, co zaakceptować samego siebie. Przeciwnie, człowiek dojrzały nie powinien i nie chce akceptować tych swoich cech, zachowań czy więzi, które są nieodpowiedzialne i przynoszą krzywdę. Jednak taki człowiek nie buntuje się, nie popada w rozpacz czy zniechęcenie, nie ucieka od prawdy o sobie, ale mobilizuje się do tego, by we współpracy z Bogiem dorastać do najpiękniejszej, Bożej wersji samego siebie oraz by roztropnie wykorzystać bagaż doświadczeń z przeszłości.
Dojrzałe wychowanie religijne prowadzi nie tylko do pojednania z Bogiem i z samym sobą, ale także do pojednania z drugim człowiekiem. Punktem wyjścia pojednania jest przebaczenie innym ludziom krzywd, które nam wyrządzili w przeszłości. Zadaniem rodziców jest wyjaśnianie, że zakres pojednania z innymi ludźmi zależy od obecnej postawy tych ludzi wobec nas. Naszym zadaniem jest wybaczenie im krzywd, które wyrządzili nam w przeszłości. Jeśli jednak ten, kto mnie wcześniej krzywdził, nie zmienia swego zachowania, wtedy moim obowiązkiem jest obrona przed następną krzywdą. Jeśli natomiast drugi człowiek zmienił się i przestał mnie krzywdzić, wtedy pojednanie może osiągnąć swoją pełnię. Przebaczenie bliźniemu następuje najpierw w moim sercu. Natomiast komunikowanie tego przebaczenia ma miejsce wtedy, gdy bliźni przychodzi do mnie, gdy uznaje swój błąd, zmienia się i prosi o przebaczenie. Nie można bowiem mylić przebaczenia i pojednania z naiwnością.
Zakończenie
Istotą dojrzałej religijności jest życie w obecności Boga, który nas w pełni zna, nieodwołalnie kocha i który przemienia nas w nowego człowieka. Dojrzały religijnie wychowanek to ktoś, kto coraz lepiej rozumie miłość Boga do człowieka oraz ktoś, kto uczy się takiej właśnie miłości w kontakcie z samym sobą i z innymi ludźmi. Potrafi tu i teraz, w swoich konkretnych uwarunkowaniach życiowych myśleć, kochać i modlić się tak, jak Chrystus. Dojrzała religijność to zatem nie ucieczka od codzienności, by żyć marzeniami o niebie, ani zastępowanie życia pustymi praktykami religijnymi czy zbędnymi umartwieniami. Dojrzała religijność to sztuka budowania Królestwa Bożego w nas samych i wokół nas mocą więzi z Bogiem i w oparciu o mądrość Ewangelii. Zadaniem rodziców jest komunikowanie tak właśnie rozumianej wiary ze świadomością, że wprowadzanie dzieci w świat Bożej miłości i prawdy, to nie tylko troska o ich pełny rozwój w wymiarze ludzkim i ziemskim, ale to także dosłownie ratowanie im życia zarówno doczesnego, jak i wiecznego.27
Kochać swoje dzieci to przyprowadzać je do Chrystusa - jedynego Zbawiciela i najlepszego wychowawcy człowieka. Chrystus uczy rodziców pedagogicznej mentalności zwycięzcy, czyli odwagi proponowania ich dzieciom jedynie optymalnej drogi życia. Drogi gorsze wychowanek potrafi znaleźć bez naszej pomocy. Zadaniem rodziców - podobnie jak zadaniem kapłanów, katechetów, sióstr zakonnych i innych wierzących jest stawanie się dla dzieci i młodzieży czytelnym świadkiem Boga, który wyzwala nas z wszelkiego zła fizycznego, psychicznego, moralnego i duchowego i zaprasza do życia w miłości i prawdzie, wolności i świętości, w sprawiedliwości i pokoju.
Przypisy:
1 Por. M. Dziewiecki