Kategoria: Polski
Zakres: Romantyzm
Tytul: Konrad Wallenrod - bohater czy zdrajca?
Dodano: 1999.08.17
Adam Mickiewicz stworzyl w swojej powiesci poetyckiej pod tytulem: "Konrad Wallenrod" bardzo kontrowersyjnego bohatera. Konrad Wallenrod dokonal rzeczy wielkiej - uratowal ojczyzne od niechybnej kleski, ale uzywajac metod niegodnych sredniowiecznego rycerza. Nasuwa sie pytanie: bohater czy zdrajca? Postaram sie rozjasnic te sprawe zastanawiajac sie nad okolicznosciami wydarzen tej historii oraz nad dylematami, na które napotkal Wallenrod. Konrad Wallenrod w momencie podjecia decyzji o spisku byl szczesliwym mezem. Niestety Litwie grozila napasc krzyzacka. Tutaj Wallenrod napotkal pierwszy dylemat: Walczyc o kraj i zostawic zone, czy pozostac wsród bliskich. Pierwsza mozliwosc z pozoru dawala mu szczescie, ale poniewaz wychowal sie w Zakonie, znal potege jego wojsk i zdawal sobie sprawe z tego, ze Litwa nie miala najmniejszych szans w walce z nim. Gdyby ten scenariusz sie sprawdzil, Konrada gnebilyby wyrzuty sumienia, ze nie dopelnil swojego obowiazku wobec ojczyzny. Dodatkowo za pierwszym wariantem przemawial fakt, ze nie zaznalby szczescia plynacego z przebywania z rodzina zyjac w kraju rzadzonym przez wroga. Wiedzial, iz Krzyzacy nie daliby za wiele wolnosci Litwinom. Takie zycie byloby udreka. Postanowil bronic Litwy, ale czy ma sens dzialanie, które jest z góry skazane na porazke? Ostatecznie wybral walke niehonorowa. Spisek, który uknul, klócil sie z podstawowymi prawami kodeksu rycerskiego, które nakazuja walczyc czysto i otwarcie. Wallenrod zlamal te zasady. Mamy tu do czynienia z tragizmem losu czlowieka stojacego w obliczu beznadziejnej decyzji. Wszystkie mozliwosci przynioslyby Konradowi niechybna kleske. W takiej sytuacji wybral najmniejsze zlo. Tak wlasnie postrzegalbym decyzje Wallenroda. Przeciez kazda mozliwosc dzialania, jaka byla mu dana klócila sie z kodeksem rycerskim. Ktos móglby powiedziec, ze powinien walczyc uczciwie i zginac z honorem, ale obowiazkiem kazdego rycerza jest obrona ojczyzny. Z czasem, gdy Konrad Wallenrod musial wysylac rycerzy krzyzackich na bitwy, z których nie mieli mozliwosci ujsc zywi, zrozumial, ze zabijajac rycerzy zabija ludzi, którzy przysiegli posluszenstwo Zakonowi. Wykonuja i beda wykonywac rozkazy, bez wzgledu na to czy uwazaja je za sluszne czy nie. Odbiera im w ten sposób podstawowe prawo kazdego czlowieka do zycia. Konrad wchodzac na droge spisku wybral zycie w masce. Musial oswoic sie ze swiadomoscia, ze do konca zycia bedzie musial udawac kogos innego, wyrzekajac sie swej tozsamosci. Na dodatek nie mial pewnosci, czy jego poswiecenie zostanie kiedykolwiek docenione na Litwie, gdyz warunkiem powodzenia jego misji byla absolutna tajemnica. Wszystkie te okolicznosci doprowadzily go do skrajnych depresji. Unikal towarzystwa i zamykal sie sam w pokoju szukajac ucieczki w alkoholu, od którego sie uzaleznil. Zdawal sobie sprawe z tragedii swojego losu. Cierpial wiele, ale sie nie poddawal i wytrwal do konca, czyli do momentu, w którym odkryto, kim byl naprawde i zabraklo juz mozliwosci dalszego dzialania. Moze powinien zaprzestac rzezi poslusznych mu rycerzy wczesniej, ale uwazam, ze zyjac w takiej rozterce psychicznej Wallenrod stracil zdolnosc racjonalnego myslenia. Jedyne o czym pamietal to dobro ojczyzny i tego sie "trzymal". To go w czesci usprawiedliwia. Pamietajmy tez o kolejnej waznej rzeczy. Fakt, ze Konrad doznal takiego konfliktu moralnego, swiadczy o tym, ze byl osoba prawa, tyle ze postawiona w beznadziejnej sytuacji. Gdyby jego misje wykonywalby czlowiek niehonorowy, to nie poczulby w ogóle, ze czyni zlo. Moim zdaniem trudne jest rozgraniczanie, czy Konrad zdradzil, czy byl bohaterem. Ludzie, którzy maja wladze, czesto zmuszani sa do podejmowania decyzji kontrowersyjnych. Musza posiadac umiejetnosc dokonywania wyborów. Natrafiaja bowiem na dylematy, w których bez wzgledu na wybór rozwiazania zlamia jakas zasade postepowania. Czasami wladca podejmuje krok sluszny, jesli chodzi o dobro panstwa, ale sprzeczny z jego zasadami moralnymi, przekonaniami religijnymi. Konrad Wallenrod nie postepuje zgodnie z etyka chrzescijanska, a przeciez wierzyl w Boga i glosil wiare w zamku Kiejstuta. Machiavelli w swoim dziele pod tytulem "Ksiaze" napisal: "Macie bowiem wiedziec, ze sa dwa sposoby walczenia - trzeba byc lisem i lwem." Maksyme te wybral Mickiewicz jako motto swojego utworu. To zdanie mówi o tym, ze bycie wladca oznacza czasami robienie rzeczy wbrew wlasnemu sumieniu. Dlatego wladców poznajemy po tym, jak zachowuja sie w wyjatkowo trudnych sytuacjach. W takim polozeniu znalazl sie Konrad. Podziwiam go za to, ze nie zalamal rak, swiadomy tego, ze nie ma juz dla niego ratunku. Rozwazyl wszystkie za i przeciw i wybral to co przynosilo najwieksza korzysc jego ojczyznie.
Autor: Nieznany <mailto:nieznany@sciaga.pl>