Dobry powód
"Czy przypadkiem nie zostawiłam u pana parasolki?" - zapytała mnie kobieta mieszkająca w sąsiedztwie. Kilka dni wcześniej złożyła mi ona krótką wizytę.
"Owszem" - odparłem.
Podziękowała mi serdecznie, a potem z uśmiechem dodała: "Pan to przynajmniej jest uczciwy! Pytałam już chyba tuzin osób, czy zostawiłam u nich tę parasolkę i każdy odpowiadał, że nie!"
Pewien żółw żył sobie spokojnie na wsi.
Któregoś dnia kuzynka mieszkająca w mieście
zaprosiła go do siebie.
Ponieważ żółw bardzo pragnął zobaczyć trochę świata,
przyjął zaproszenie.
Odległość nie była duża -
wynosiła nie więcej niż kilometr,
lecz dla żółwia stanowiło to prawdziwą wyprawę.
Łudził się jednak, że dotrze w miarę prędko
i dopiero rankiem wyruszył w drogę.
"Idąc pewnym i niezmiennym krokiem - myślał
- dojdę na miejsce na pewno jeszcze przed południem.
A więc w samą porę, by zasiąść do stołu".
Wyruszył podśpiewując...
Szedł, szedł i szedł...
Do południa żółw przebył zaledwie kilkaset metrów.
Gdy usłyszał dzwon bijący godzinę dwunastą,
mruknął ze złością:
"Co to za głupi dzwon!
Nie minęła jeszcze godzina od czasu,
gdy wyszedłem z domu,
a ten już wydzwania południe.
Ten zegar na pewno jest zepsuty".
Szedł, szedł...
Słońce już skryło się za horyzontem,
a na niebie zabłysły gwiazdy,
lecz żółw nie przebył jeszcze nawet połowy drogi.
Zdenerwowany jak nigdy dotąd zaczął pomstować:
"Świat nie jest już taki jak kiedyś!
Słońce zachodzi szybciej,
gwiazdy pojawiają się za wcześnie.
Zegary wciąż się psują.
A dni są krótsze niż te przepisowe dwadzieścia cztery godziny!"
I tak złorzecząc pod nosem,
podjął dalszą wędrówkę,
nieustannie przeklinając drogę,
która wydawała mu się kręta
i zbyt gęsto porośnięta krzewami.
Zawsze znajdzie się dobry powód, aby źle myśleć o innych.