Witajcie!
W tym tygodniu powracamy na stare, potterowe śmieci - mamy zaszczyt zaprezentować Wam kolejnego Severitiusa. Całe szczęście, tym razem obejdzie się bez seksu w toalecie... ale za to będziecie mieli okazję poznać wstydliwie skrywaną prawdę o Avadzie, dowiedzieć się, co łączy rodziców Harry'ego i oposy, odkryć, że w czarodziejskim świecie każdy ma inną grupę krwi oraz dowiedzieć się, po co pracownikom Świętego Munga potrzebna była sperma Snape'a. I pamiętajcie - nigdy, pod żadnym pozorem nie próbujcie uspokajać swoich przyjaciół nie siedząc w fotelu.
Miłej zabawy!
Zanalizowały jak zwykle Pigmejka i Kalevatar.
Blogasek można nawiedzić tutaj: http://hs-wybrancem.blog.onet.pl
Streszczenie
Liliann i James giną z ręki Voldemorta jednak ten sam umarł przez własne zaklęcie rzucone na Harryego w 'niezwykły' sposób.
Niezwykły? Rzucił je uszami, tańcząc przy tym na jednej nodze i śpiewając Białego Misia, czy co?
Rzucił je tą... ekhm... drugą stroną. Tą przeciwną do ust.
Nie pytaj.
Dumbledore oddaje chłopca dla jego wujostwa
Sprzedaje go w niewolę?
mimo iż Syriusz Black, który miał papiery iż to nie on był strażnikiem tajemnicy Potterów, sprzeciwia się decyzji dyrektora.
Miał na to papiery? Hoho, to IPN może mu naskoczyć.
T.T
No bo powszechnie wiadome jest, że czyimś strażnikiem tajemnicy zostaje się jedynie w obecności notariusza, uiściwszy uprzednio należny podatek i zakupiwszy znaczek skarbowy.
Pod koniec stycznia Harry trafia do szpitala a tam Dorcas wyznaje tajemnicę Liliann:
Ale w sensie, że rocznemu chłopcu wyznaje?
W sensie, że spirytystycznie. Wiesz, nekromancja itd.
To Severus Snape jest ojcem chłopca.
Aaa... A Lily o tym nie wie? Oho, musiała być ostra impreza. Dobrze, że Harry nie szczeka.^^
Nauczyciel od eliksirów nadaje własne nazwisko dla synka oraz zabiera go do Hogwartu!
Gdzie opiekuje się „dla synka” i zastępuje mu matką, zmieniając pieluchą i karmiąc butelkę między jedną a drugą lekcją eliksirami.
To wszystko wskutek nadania własnego nazwiska pocztą - tajni agenci Poczty Polskiej zgubili przesyłkę, a Severus bez swojego nazwiska nie mógł się pozbierać psychicznie.
Opowiadanie nie będzie w stylu: zabrał do Hogwartu i jedynaście lat później tylko
Będzie ono raczej w stylu „siała baba mak, nie wiedziała jak”.
A czasem będzie też w stylu „Moja nie lubić Harry. Harry brzydkie, złe człowiek. Nie je kaszka.”
postaram się jak najdokładniej opisać dzieciństwo chłopca oraz sposób wychowywania dziecka przez Severusa. Opowiadanie może być czasem brutalne
- Jedz kleik!
- Nie!
- Jedz mówię!!!
- Nie chcę!
- Avada Kedavra!
Te naturalistyczne opisy zmieniania pieluch... ta kompleksowa typologia rzadkich kupek...
jednak naprawdę warto je czytać... :)
ORLY?
Bohaterowie
Severus Snape kiedy był młodszy przystąpił do śmierciożerców. W tamtym jednak czasie był także związany z Liliann Evans z którą miał dziecko chociaż nie wiedział o tym ponieważ gdy kobieta dowiedziała się iż został poddanym Voldemorta uciekła od niego. Stał się zimnym draniem jednak gdy dowiedział się iż ma syna jego życie się znowu zmieniło... całkowicie zmieniło.
Bo otrzymał becikowe.
Wcześniej plastikowe beczki interesowały go jedynie jako miejsce przechowywania półproduktów do eliksirów, a piwnice... cóż, tu akurat bez zmian ^^”.
Syriusz Black jest ojcem chrzestnym Harryego Snape i to on nie raz chciał zabrać lub porwać małe dziecko.
Jakieś maniakalne napady instynktu ojcowskiego?
Dorcas za to była przeciwnością Blacka
Nazywała się Dorcas White?
ponieważ to ona jako jedyna poza Lili i Jamesem wiedziała iż Harry jest synem Severusa i była szczęśliwa kiedu Harry został wkońcu zabrany przez Snape.
Lucjusz Malfoy i Narcyza Black- Malfoy mają syna Draco Malfoya który jest najlepszym przyjacielem Harryego.
Aaaarrghhh... - Zacharczał w kącie kanon. Z jego pleców sterczał duży, ostry nóż.
Lucjusz i Severus byli na tym samym roku w szkole w Slytherinie. Narcyza była rok młodsza jednak także była w domu węża.
Oprócz domu węża były w zamku domy Bawoła, Szczura, Świni i Smoka. Bo założyciele wzorowali się na kalendarzu chińskim.
Albus Dumbledore: Wujek dla Harryego, najlepszy przyjaciel Severusa oraz dyrektor Hogwartu:)
Albus bratem Lily? Hmmm.... to się nazywa różnica wieku między rodzeństwem.
Taa, Albus to równy funfel, wszyscy o tym wiedzą.
Minerva McGonagall: Ciocia dla Harryego,
o.O Kto jeszcze jest bratem/siostrą/whatever matki Harry'ego? Hagrid? Filch? Pani Norris?!
pomoc przy dziecki dla Severusa oraz wice dyrektorka Hogwartu i nauczycielka Transmutacji :)
Tak, bo Minerva dorabia sobie po godzinach jako superniania. Eh...
Transmutacja jest bardzo pomocna w pracy niańki. Można na przykład transmutować rzadką kupkę w gęstą...
Nymphadora Tonks: Przyjaciółka Harryego, znienawidzona uczennica Severusa oraz uczeń Gryffindoru :)
Tonks jest transseksualistą?!
Remus Lupin: wujek dla Harryego, 'znajomy' Severusa oraz wilkołak :)
Innymi słowy: „Kolejny braciszek Lily, kochanek jej kochanka i groźny potwór ;* <33”
Rozdział I
Liliann siedziała przy swoim małym synku. Roczne dziecko leżało w łóżeczku i nie wiedziało, że jego mama płaczę nad nim. Wiedziała. Czuła już od dawna, iż umrze a James razem z nią, więc zmieniła los.
I wygrała w karty ze śmiercią, a Cerberowi założyła kaganiec. A, i przy okazji wyciągnęła Eurydykę z Hadesu.
Ee, po prostu zdecydowała się obstawić inne numery w totolotku.
- Nie odejdę kochanie, wrócę- Powiedziała po czym wyszła z domu. Teleportowała się na stary plac gdzie był już James. Uśmiechnęła się po czym rzuciła odpowiednie zaklęcie na nich oboje.
Tymczasem do ich domu już włamywała się brygada operacyjna MOPSu; mały Harry został bezzwłocznie wysłany do sierocińca, a Potterowie, winni pozostawienia niemowlęcia bez opieki, zaocznie skazani na dożywocie w Azkabanie.
Trzydziesty pierwszy października nadszedł szybkimi krokami.
Zaś 1 listopada podpełzł tip-topkami.
Liliann i James siedzieli w domu i patrzyli na bawiącego się synka kiedy nagle ktoś wywarzył drzwi zaklęciem.
Wygotowane zaklęciem drzwi zabulgotały protestująco i spłynęły na podłogę.
Jej mąż upadł martwy na ziemię.
- Odsuń się szlamo- Warkną do niej Lord Voldemort jednak z płaczem zasłoniła dziecko swoim ciałem przed zaklęciem uśmiercającym. Upadła martwa a jej ostatnimi słowami było: miłość wszystko zwycięży.
Naczytała się za dużo Horacego czy nasłuchała zbyt wielu piosenek zespołu Feel, że rzuca takimi sloganami w ostatniej chwili życia?
A może Lily też była aŁtorką? O.o Hmm... Voldemort Czyściciel, usuwający brud z fandomu... czemu nie? ;D
Zielony płomień trafił następnie w małe dziecko jednak odbiło się od Harryego i wróciło się do Voldemorta który z krzykiem umarł.
Dziecko odbiło się od Harry'ego i zabiło Voldemorta? Co to było, Mhhroczny Niemowlak Śmierci?!
*wyobraża sobie pulchnego, różowego dzieciaka ze złowróżbnym świstem wystrzeliwującego z różdżki Voldemorta i rykoszetującego od czoła Harry'ego*
Jeżu,nic dziwnego, że Voldemort umarł z krzykiem. Krzyk pewnie brzmiał jakoś tak: „Ale co kur...?!?!?!?!”
Jego ciało się spaliło doszczętnie.
Pewnie ze wstydu.
Mały Harry jednak nadal spał spokojnie w kołysce nie wiedząc że został sierotą a może nie?
Wywarzanie drzwi, krzyki, latające obce niemowlaki, a ten dalej śpi? Potterowie go usypiali mleczkiem makowym albo opium, czy co?
Czyli że Harry został sierotą, a może nie został? Potterowie w chwili zagrożenia udają martwych, jak oposy?
Dumbledore po wysłuchaniu raportu Kingsleya z śmierci Potterów jak i Ridleya
To Voldemort zdążył za jednym zamachem uśmiercić też Ridleya Scotta? O.o Już nawet nie pytam, co on tam robił - dla mnie bomba, nie będzie nowego „Robin Hooda”. No i skoro był James Potter, chyba możemy mieć nadzieję, że James Cameron też oberwał.
był smutny mimo iż przepowiednia się wypełniła. Przynajmniej tak miał nadzieje.
To znaczy, że miał nadzieję, że rodzice chłopca zginą? Hm, właściwie... powoli przestaję się już czemukolwiek dziwić.
No wiesz, Potterowie zostawili pewnie synkowi sporą polisę, spadek itp. Albus musi być przedsiębiorczy. Nie samym becikowym żyje człowiek.
Wiedział już gdzie umieści małego Harryego, teraz w gazetach: chłopca-który-przeżył.
Umieści go w gazecie? W PRL-u zawijano mięso w gazety, ale żeby tak dziecko? To nawet ja bym nie była zdolna do takiego okrucieństwa...
Taa, akurat. ^^ Ale jak dokładnie Albus ma zamiar rozdzielić dzieciaka pomiędzy gazety? Głowa pewnie pójdzie do „The Times”, tyłek do „The Sun”... Dumbel będzie się realizował jako handlarz relikwiami.
Teleportował się do zniszczonego domu w dolinie Godryka gdzie od razu zmarłego obudziłby płacz dziecka.
Kiedy wszedł do domu, skoczyli na niego lekko zieleniejący już Lily i James, wyjący: „Mmmóóóózzzzg!!!”
A sąsiedzi zgodnie z najlepszymi tradycjami włączali głośniej muzykę i przygotowywali sobie przemówienia, że „to była taka dobra rodzina, zawsze mówili ”.
Podszedł do chłopca i spojrzał na bliznę w kształcie błyskawicy.
Wszystko będzie dobrze, Wybrańcu- Powiedział do niego a chłopiec przestał płakać. Zasnął na rękach Dorcas Meadsown, swojej matki chrzestnej.
A skąd tam jakaś Dorcas? A może Dumbledore ma rozdwojenie jaźni?
A skąd tam Ridley Scott? ;P
Syriusz był zrozpaczony nie tylko z powodu iż jego przyjaciele zmarli ale także iż nie może się opiekować swoim chrześniakiem. Gdyby nie Remus który siedział w fotelu i uspakajał Blacka
Kluczową sprawą jest fakt, że Remus siedział w fotelu. Pamiętajcie, nigdy nie próbujcie uspokajać swoich znajomych, siedząc na kanapie.
A może najważniejsze jest to „uspakajanie”?
od razu by poszedł do Dumbledore i powiedział mu mnóstwo niemiłych słów jednak to by i tak nic nie dało.
Powiedziałby mu na przykład: „O psia kostka i kurza twarz!” albo „A masz, ty wstrętny wrogu!”
Bo Dumbledore nie potrafi wskrzeszać zmarłych dopóki nie zostanie porządnie, ale tak naprawdę porządnie obrzucony mięchem.
` Harry jest w bezpiecznym miejscu'- tylko tyle się dowiedział.
Półtora roczne dziecko trafiło na oddział intensywnej terapii w szpitalu imienia św. Józefa w Londynie.
Tak, widać, jak bardzo bezpieczne było to miejsce, gdzie go zostawili.
Albus pewnie uznał, że łódzkie pogotowie zbyt dobitnie świadczyłoby o jego intencjach.
Lekarze robili co mogli aby uratować dziecko jednak ten nie reagował na żadne leki.
Sądząc po formie gramatycznej, lekarze próbowali podawać leki świętemu Józefowi... I jeszcze się dziwią, że nie reagował.
Tylko jeden mężczyzna wiedział dlaczego: sam był czarodziejem
Aa, to trzeba być czarodziejem by wiedzieć, że martwych od dwóch tysiącleci Żydów raczej się już nie wyleczy? A niby w polskiej służbie zdrowia jest kryzys.
wysłanym tylko na misję do tego szpitala aby jako mugol pomagał czarodziejom przenosić się do Munga.
Albo do Abrahama. Na jego łono, tak konkretnie. Byleby tylko miejsc nie zajmowali.
Z cienia wyjął różdżkę i machnął ją podwójnie
Zaś Pigmejka, czytając tego blogaska, wyjęła z mroku książkę i walnęła się nią w głowę potrójnie.
Ekhm... Czy tylko mi ten fragment kojarzy się z czynnościami autoerotycznymi? ^^”
a ciało dziecka znikło a zdezorientowanym lekarzom usuną się kawałek pamięci w roli głównej z chłopcem.
Ałtorce chyba usuną się kawałek pamięci w roli głównej z gramatyką.
W szpitalu św. Munga spokojnie mogli pomóc dla chłopca gdyby nie parę utrudnień.
Może dlatego, że chcieli pomóc dla chłopca, a nie chłopcu.
Najpoważniejsza była krew chłopca niezgadzająca się z krwią Jamesa albo Liliann.
Krew była w fazie buntu. Nosiła glany i farbowała włosy na zielono oraz kłóciła się z kim popadnie.
Aa, to oni jeszcze z tych trupów krew spuścili? Słusznie, co się będzie marnować. Prawdziwie ekologiczna inicjatywa.
W szpitalu każdy czarodziej, nie wiedząc o tym ma choć trochę swojej krwi dla bezpieczeństwa jeśli ma już pięć lat.
Hmm... To ta krew jest pobierana od nich jakoś potajemnie bez ich wiedzy? Kurczę, to chyba gorsze od podsłuchów!
Czarodzieje uznali, że dzieci poniżej pięciu lat ratować nie ma po co. Wszystko drożeje, a żyć trzeba...
Chłopiec ani nie miał odpowiedniego wieku a jego rodziców Krew nie pasowała. Umierał.
Ale zaraz, to w krainie czarodziei każdy ma inną grupę krwi, że nie mogli jej przetoczyć od kogolwiek innego? O kurczę, to ja chyba cieszę się, że jestem mugolką...
A na co on umierał tak w ogóle? Bo ten latający niemowlak (znany szerzej jako Avada) nic mu przecież nie zrobił. :/ A tu aż trzeba krew przetaczać... Może Albus zdołał już oderżnąć mu to i owo i rozesłać do gazet?
Był skatowany, wykrwawiony i na dodatek widoczne były wcześniejsze ślady bicia co oznaczało iż to nie był pierwszy ` wybuch wuja'
To znaczy Vernon wyssał mu tę krew, dobrze rozumiem?
Harry ma tak dużą rodzinę, że tym wujem mógł być praktycznie każdy. Może to Remus ćwiczył na nim aportowanie?
jak powiedziała dla mugolskiego lekarza jedna z ciotek syna Petuni Dursley, siostry Liliann i opiekunki chłopca.
*próbuje zrozumieć powyższe zdanie*
*poddaje się*
Ktoś był jednocześnie ciotką Dudleya, Petunii i opiekunki Harrego? Kurde, to jakieś galopujące kazirodztwo! Może tym wujem był niejaki Joseph F.?
Siostra Vernona Dursleya, męża Petunii znalazła dziecko w komórce pod schodami i przywiozła go natychmiast do szpitala.
Dobrze, że półtorarocznego dzieciaka w piwnicy nie trzymali. >.<
Ja bym nie była tego taka pewna. =.=”
Dumbledore gdy się dowiedział o zajściu poczuł się strasznie. Wiedział że Syriusz nigdy mu nie wybaczy iż to jemu nie oddano po śmierci Liliann i Jamesa, chłopca.
Tak, wrzucajmy wyrazy w dowolne miejsce w zdaniu, bo na co komu składnia, czemu nie.
Syriusz nigdy mu nie wybaczy, że nie pozwolił rocznego dzieciaka wysłać razem z nim do Azkabanu?
Syriusz i Dorcas mieli przyjść za parę minut a on sam nie wiedział jak im powiedzieć o całym zajściu. Przyprowadził ich do środka Severus Snape a gdy miał się wycofać panna Meadsown poprosiła aby został.
To Albus i Severus mieszkają tak... razem? A Snape już po coming-oucie, czy jeszcze przed?
- Wydarzył się wypadek- Zaczął mężczyzna a wszyscy trzej młodzi dorośli wyprostowali się.
Młodzi dorośli, stare dzieci i zgrzybiałe noworodki. Wszystko jest możliwe w tym czarodziejskim świecie. :D
- Zanim Syriuszu wybuchniesz wysłuchaj mnie. Harry jest w szpitalu na oddziale krytycznym.
Prawdopodobnie jego mózg wypłynął uszami, więc do końca życia będzie warzywem... w końcu czego się spodziewać, to był całkiem długi pociąg. Przynajmniej 40 wagonów. Ale nie martw się, pozwoliłem sobie w twoim imieniu podpisać zgodę na pobranie jego narządów do przeszczepu. Dają za to kupę kasy. Ok, teraz już możesz wybuchać.
Pomyliłem się co do tego gdzie ma zamieszkać a prze zemnie został pobity przez swojego wujka, męża siostry Liliann.
Rzeczywiście, nie musiałem używać chłopca jako tarczy podczas naszej ostatniej pijackiej burdy. Przyznaję, mój błąd.
Dziwna sprawa jest taka iż potrzebuje krwi a zapasy ani Lili ani Jamesa nie pasują do chłopca krwi. Wytłumaczycie mi to?- Spytał spokojnie. Syriusz ścisnął pięści i uspakajał się powoli.
Po prostu Harry został niepokalanie poczęty w probówce, a jego prawdziwymi rodzicami są Jola Rutowicz i Darth Vader.
- To jakaś pomyłka, James i Liliann na pewno...- Zaczął Black ale Dorcas wstała.
- James nie był ojcem Harryego- Powiedziała panna Meadsown. Syriusz chciał zaprzeczyć ale podniosła rękę
- Harryego ojcem jesteś ty, Severusie- Powiedziała poważnie
- Harrego ojcem ty żeś jest - powiedział Mistrz Yoda.
- Ja... żem? - odparł średnio inteligentnie Severus.
- Jasne i co jeszcze?- Spytał
Przykro mi, Snape. Tajne Służy Zdrowia oprócz kilku litrów krwi wykradły ci nieco spermy. Mwahahahaha!
*wyobraża sobie okoliczności pobrania próbki badawczej*
- Co ty opowiadasz? Nasza Lilka i ten śmierciożerca?- Spytał Black. Snape tylko zazgrzytał zębami ale nie przejął się.
Snape ciągle zgrzyta zębami - po prostu taki ma styl.
Ma szczękościsk pewnie.
- Dlaczego nic mi nie powiedziała?!- Wrzasnął Snape.
Widać jak na dłoni, że się nie przejął, prawda?
Ależ skąd. Jest oazą spokoju... pierdolonym, kurwa, zajebiście wyluzowanym kwiatem na tafli jeziora.
- Człowieku, wiesz o czym mówisz? Pamiętasz w ogóle cokolwiek z waszego ` związku'?
- Masz na myśli te chwile, kiedy nie byliśmy na haju? - Severus przetarł dłonią pobladłą nagle twarz. - Kobieto, nie chcę tego pamiętać. Nigdy.
Chciała Ci powiedzieć ale... Odeszła tej samej nocy co miała ciebie powiadomić- Dorcas nie była zadowolona że po śmierci Liliann to ona musi o wszystkim opowiadać dla Snape
Hm, czy Ałtorka nie zna polskich przypadków, czy też jest nielegalną imigrantką ze wschodu, że tak wciąż używa tego „dla”?
Sądząc po całości gramatyki w tym blogasku - obstawiam to pierwsze.
Snape wyszedł z gabinetu trzaskając drzwiami zanim Dorcas odzyskała świadomość
Czyli z przejęcia film jej się urwał?
i powiadomiła go aby poszedł do szpitala i pomógł dla chłopca. Snape wszedł do swoich kwater i wziął butelkę z whisky po ramię.
Butelka aż po ramię? To chyba wanna była, nie butelka. :))
Może to taki szklany karabin wypełniony gorzałą? Pewnie dostawali takie na pamiątkę przystąpienia do śmierciożerców.
Wszedł do sypialni i upił łyk alkoholu. Położył się wygodnie i przypominał sobie chwile w których Lili dawała mu znaki iż jest w ciąży.
Dawała mu znaki dymne. Bo kiedy wspominała, że od dwóch miesięcy nie ma okresu, nie łapał aluzji.
Zasnął po drugiej nad ranem a do tego czasu wypił półtora butelki alkoholu.
Czyli około 1000 litrów. Brawo, Snape, jesteś lepszy niż smok wawelski.
Snape nie bez kozery jest nazywany Mistrzem Eliksirów.^^
Obudził się z kacem ale była sobota więc leżał spokojnie na łóżku zastanawiając się o czym zapomniał. Coś mu mówiło iż coś ominął i to ważnego. Na śniadanie nie poszedł jednak na obiad musiał a tam Dumbledore od razu zabrał go do gabinetu.
- Severusie, oczekiwałem od ciebie więcej rozumu! Musiałeś od razu się upijać!? Widać po tobie z daleka że ledwo stoisz na nogach a w szpitalu umiera twój syn!- Krzyczał co mu się rzadko zdawało.
Zdawało mu się, że krzyczy? Cholera, czy oni tam wszyscy ciągną jakieś ciężkie dragi?!
No ałtorka bez wątpienia. Może my też powinnyśmy?
Severus walnął się w czoło. Teraz wiedział o czym zapomniał.
Taki tam szczegół. Każdemu by umknęło.
No przecież. Kasa za narządy!
- Idź zrób coś z sobą a następnie pojedziemy do szpitala. Razem- Powiedział Albus.
Koleją pojedziemy! Do Londynu! Osobowym! Z piętnastoma przesiadkami! No chyba zdążą mu wszystko powycinać do tego czasu, nie?
Mężczyzna wybiegł z gabinetu i biegł mimo iż wścibskie oczy uczniów wędrowały za nim.
*Wyobraża sobie oczy pełznące po posadzce*
Po godzinie stał znowu u Dumbledore. Przenieśli się świstoklikiem do szpitala gdzie panował wielki chaos.
Przez jednego niemowlaka? A może nawiedziła ich plaga latających bachorów?
Nie, to sanepid postanowił skontrolować zużycie zapasów spirytusu medycznego.
Obaj poszli tam a weszli na kolorowy korytarz gdzie każdy pokój był taki sam. Do każdego pomieszczenia były drewniane drzwi ale nie było ścian a wielkie okna.
*Zastanawia się, co było zamiast podłogi i sufitu*
Po chwili wyminął ich wielki biały królik z zegarkiem w ręku, a dziwny facet w czarnej masce powiedział Albusowi, że jest jego ojcem. Obaj z Severusem uznali, że to był zajebiście dobry tripp.
Szli daleko i w końcu znaleźli odpowiednią salę. Black siedział na kanapie postawionej naprzeciwko łóżka a na jego kolanach leżała głowa śpiącej Dorcas.
Sama głowa. Reszta ciała leżała zakrwawiona w kącie.
Ją też postanowili rozparcelować na narządy. Hurt nie detal.
Mały Harry był podłączony do setek kabelków
Przez które płynęło do jego ciałka tysiące volcików.
a na stoliczkach było dziesiątki eliksirów, niektóre pełne inne już w połowie zużyte. Gdy obaj weszli Black wstał mimo iż zrzucił Dorcas która jęknęła i chciała nawrzeszczeć na narzeczonego
Aaaa, to oni są parą!!! A ja się od początku zastanawiam, co to w ogóle za baba. :D
ale zobaczy kto przyszedł i odetchnęła z ulgą. Bez żadnych słów złapała Snape za ramię i pociągnęła do lekarza.
- Mam go, to jest ojciec Harryego- Powiedziała na wstępie a pediatra uśmiechnął się. Meadsown wróciła do pokoju młodego Pottera lub Snape a Severus poszedł do laboratorium.
Snape lub Severus lub Dorcas? Pogubiłam się :(
Piętnaście minut trwało sprawdzanie zgodności krwi.
- 100%- Powiedział Mark Stemples który sprawdzał zgodności.
Dobrze, że nie 75%. To by była dopiero zagwostka!
Nazwisko laboranta jest kluczowe dla fabuły. To wręcz kwestia życia i śmierci.
Snape chciał przekląć ale długa igła wbiła mu się w ramię i jakaś młoda pielęgniarka nabierała do środka krew.
Do igły? Może to była rynna?
Po paru minutach w końcu wszystko się skończyło a wszyscy wyszli jak gdyby nic się nie stało. Tylko Severus został z nadal cieknącą krwią z rany którą zrobiła strzykawka.
To chyba był tasak, nie strzykawka.
Snape jest tak gruboskórny, że musieli użyć dłuta i przecinaka.
- Wspaniała opieka- Warkną ale szybko usuną krew zaklęciem. Wyszedł i skierował się w stronę pokoju dziecka Liliann… nie to także mój syn. `100%' To mój syn.
I on się łudzi, że zbieżność grupy krwi daje 100 procent pewności ojcostwa? Naiwniak.
- I…?- Spytał Black mając nadzieje że test wykaże iż jednak pomylili się co do krwi Jamesa lub Liliann i to jego przyjaciel, już zmarły, jest ojcem chłopca.
I, w konsekwencji, że dzieciak wkrótce odwali kitę. Ale czego się nie robi w imię zasad.
- 100%- Powiedział spokojnie a Black walnął głową o ścianę. Dumbledore słysząc słowa Snape uśmiechnął się spokojnie. Wiedział dokładnie iż mimo to były śmierciożercy swojego dziecka nie zostawi a dla bezpieczeństwa nie opuści także Hogwartu. Czuł że Severus już się przyzwyczaił do roli ojca.
Tak, zaczął nawet prenumerować czasopismo o wychowywaniu niemowląt i kupił pieluszki, grzechotki i zestaw śpioszków.
Zapobiegliwie zaopatrzył się też w beczkę i solidny właz do piwnicy.
- Wspaniale Severusie, musisz zmienić nazwisko dla Harryego- Powiedział z uśmiechem. Reakcja Blacka była dość ciekawa. Najpierw zbladł, potem zzieleniał a na końcu wrzasnął na cały oddział `nie'.
Po czym wyskoczył oknem. *patrzy z nadzieją*
Dorcas walnęła go po głowie, więc ucichł,
To się nazywa przemoc w rodzinie.
ale patrzył na Dumbledore z podełba. Dla Severusa to było za dużo. Miał zmienić nazwisko dla chłopca a przy tym się nim zaopiekować.
Idealny tatuś, nie ma co.
Skoro zrobienie dwóch rzeczy naraz go przerasta...
- Albusie, to nie jest dobry pomysł- Powiedział Snape.
- Właśnie, pierwszy raz…- Zaczął Black ale Meadsown walnęła go w biodro.
Wałkiem go, wałkiem! ... No dobra, patelnia też może być!
- Severusie, więcej wiary nie zaszkodzi. To twoje dziecko i powinno nosić nazwisko ojca oraz to ty musisz nim się opiekować- Powiedział Dumbledore spokojnie ale w jego oczach było coś co mówiło aby się nie kłócić.
Rozdział II
Harry nie budził się po podaniu krwi oraz paru eliksirów. Normalne to nie było
Oczywiście, przecież transfuzje powinny każdego wybudzić ze śpiączki po oberwaniu latającym niemowlakiem. *kiwa głową*
Dumbledore wrócił go Hogwartu aby sprawdzić czy wszystko w porządku. Więc tylko trójka dorosłych została w szpitalu przy chłopcu.
A Snape to nie ma jakichś lekcji czy czegoś...?
Dopiero kiedy Black i Meadsown poszli coś zjeść, Severus podszedł do chłopca najciszej jak potrafił. Dotknął jego rączki a ta drgnęła. Z chłopca wydał się jęk a później zaczął płakać.
No tak, lekarze głowią się, co jest dziecku, że się nie budzi, a okazuje się, że wystarczyło je lekko szturchnąć.
Kijem je, kijem! I poprawić łopatą!
-Cholera, że to właśnie teraz zachciało im się jeść- Szepną. Chłopiec rozpłakał się całkowicie więc nie widząc innego rozwiązania wziął swojego synka na rączki.
Cóż, Tyranozaurus Rex też miał rączki, to i Snape może mieć.
Jednocześnie wyrywając z jego drobnego ciałka dziesiątki igieł, rurek i kabelków. Krew bryznęła na białe kafelki, a dziecko ucichło już definitywnie.
Ten się przytulił do niego ale nie otworzył oczu. Przestał płakać gdy ten `mężczyzn' cicho powiedział mu iż jest bezpieczny.
Ten „mężczyzn”? Kurczę... czyżby te plemniki mu zabrali razem z ich hmm.... źródłem pochodzenia?!
No wiesz, skoro Snape tak pomieszkuje z Dumbledorem... Kto wie, który z nich jest tą bardziej męską stroną. ^^
Nie wiedząc kiedy zaczął kołysać dziecko które znowu zapadło w sen jednak teraz w już w spokojny. To było dziwne doznanie: chłopiec przestał płakać na jego rękach co dało mu wiele sił.
Ale dziecku czy Snape'owi dało wiele sił? Kurczę, nie wiedziałam, że zasypianie na rękach może mieć takie działanie. ^^
Bo Snape nie marnuje czasu - zaczął dzieciaka wyciskać na klatę.
- Obudził się?- Spytał Black a Snape tylko skinął głową. Chłopiec w tamtej chwili otworzył soczyście zielone oczka i patrzył na osobę która go trzymała ze zdziwieniem i zmieszaniem.
Zmieszany niemowlak. Ok, czemu nie.
Zmieszany Snape? Już prędzej niemowlak.
Dorcas wyszła ze złym Syriuszem na korytarz
- Zły Syriusz! - mówiła stanowczo. - Niedobry! Nie będzie krakersa.
a Severus nie wiedział jak zacząć. Nie znał chłopca, nie wiedział nawet czy takie dziecko potrafi mówić.
Ależ tak. Poza tym zna już teorie Einsteina i podstawy biologii molekularnej.
Szczerze, to nic nie wiedział o dzieciach. Od śmierci przez stres uratował go magomedyk przychodzący na obchód.
Śmierć przez stres - teraz już rozumiem, czemu SESJA to tak naprawdę System Eliminacji Studentów. Ała...