Nędza filozofii, Karola Marksa


Nędza filozofii, Karola Marksa.

Maj 6, 2010

Michał Rakulski

Nędza filozofii, Karola Marksa

0x01 graphic

(Książka i Wiedza, Warszawa 1949, wydanie czwarte polskie)

1.
„Powyższe zastosowanie teorii Ricarda, iż robotnikom, jako jedynym producentom, należy się cały produkt społeczny, ich produkt, prowadzi prosto do komunizmu. Ale jest ono, jak też Marks w przytoczonym miejscu napomyka, pod względem ekonomicznym formalnie fałszywe, gdyż jest zwykłym zastosowaniem moralności do ekonomii. Zgodnie z prawami ekonomii burżuazyjnej większa część produktu należy nie do robotników, którzy go wytworzyli. A gdy powiadamy: to niesprawiedliwe, tego być nie powinno - ekonomii ta sprawa zgoła nie dotyczy. My powiadamy tylko, że ten fakt ekonomiczny sprzeciwia się naszemu poczuciu moralnemu. Toteż Marks swoich komunistycznych żądań nigdy na tym nie opierał, tylko na konieczności załamania się kapitalistycznego sposobu produkcji, które z dniem dzisiejszym w naszych oczach coraz bardziej się dokonywa; powiada on jedynie, że wartość dodatkowa składa się z nieopłaconej pracy, co jest zwykłym faktem. Lecz to, co z punktu widzenia ekonomicznego jest formalne fałszywe, z punktu widzenia historii powszechnej może być słuszne. Gdy moralne poczucie mas uważa jakiś fakt ekonomiczny, jak swego czasu niewolnictwo lub pańszczyznę, za niesprawiedliwy, to dowodzi to tylko tego, że sam ten fakt już się przeżył, że nastąpiły inne fakty ekonomiczne, w myśl których tamte stały się nie do zniesienia i nie do utrzymania. Pod formalną przeto ekonomiczną niesłusznością może się ukrywać bardzo realna treść ekonomiczna.” (F. Engels, Przedmowa do pierwszego wydania niemieckiego, str. 11)

O czym mówi tutaj Engels? O sprawie, która wyniosła nas do trzecioświatowego maoizmu, mianowicie o porzuceniu złudzeń i sentymentalnych wspomnień na rzecz rzeczowej, materialistycznej i dialektycznej analizy teraźniejszej rzeczywistości. Porzucając sentymentalizm tzw. „prorobotniczy”, a skupiając się na warunkach ekonomicznych bytu danych klas zauważyć można, że w 1 świecie robotników już nie ma i że powstała tam nowa klasa - arystokracja robotnicza. I moralne poczucie „robotników”, a zwłaszcza drobnomieszczańskich usługodawców 1 świata, polegające mianowicie na tym, że kapitalizm jest ustrojem świetnym oznacza, że fakt ten w zupełności nie przeżył się dla arystokracji robotniczej, że łaknie ona jego utrzymania. Warto byłoby wspomnieć Marksa: „[...]Klasa robotnicza albo jest rewolucyjna, albo jest niczym.” (K. Marks i F. Engels, Listy wybrane, s.216)

2.

„Jedyny punkt, w którym całkowicie zgadzam się z panem Proudhonem, to jego niechęć do socjalistycznej czułostkowości. Już przed nim ściągnąłem na siebie wiele wrogości za swoje drwiny z cielęcego, sentymentalnego, utopistycznego socjalizmu.” (List do P. Annienkowa, str. 36)

W cytacie tym idzie m/w o to samo, o co idzie w cytacie poprzednim, mianowicie o niestosowanie moralności i sentymentalizmu do ekonomii, co Marks nazywa w tym miejscu „socjalistyczną czułostkowością”.

3.
„Drobnomieszczanin w rozwiniętym społeczeństwie staje się pod przemożnym uciskiem swej sytuacji, z jednej strony, socjalistą, z drugiej - ekonomistą; tzn. jest oślepiony wspaniałością wielkiej burżuazji i współczuciem dla cierpień ludu. W głębi duszy jest dumny z tego, że jest bezstronny, że znalazł właściwą równowagę, różną - jak sobie wmawia - od juste milieu [złotego środka]. Drobnomieszczanin taki ubóstwia sprzeczność, gdyż stanowi ona podstawę jego bytu. Jest on tylko wprawioną w działanie sprzecznością społeczną.” (List do P. Annienkowa, str. 36)

Drobnomieszczaństwo jest z natury swej klasą chwiejną, wiecznie niezdecydowaną, nie mogącą określić się na stałe, ciągle popierającą to tych, to tamtych, a zawsze tych - którzy uczynią jej los lepszym. Błędem byłoby sądzić, że odproletaryzowani robotnicy 1 świata - arystokracja pracy - jest drobnomieszczaństwem. Nie. Ona popiera burżuazję stale, określiła się już. Obojętne są jej jak sądzę cierpienia robotników 3 świata. Bardziej czuła jest na to chwiejna (antymonopolistyczna i prokonkurencyjna) klasa drobnomieszczańska, której w 1 świecie jest niezwykle dużo. Poza tym - stara się ona być w swym wahaniu obiektywna, uważa, że jest obiektywna - a jak pisałem w „Obiektywizm i subiektywizm” - wszystko to, co obiektywne - służy burżuazji.

4.
„Co utrzymywało produkcję w słusznych albo prawie słusznych proporcjach? Popyt, który nadawał ton podaży i wyprzedał ją. Produkcja podążała krok w krok za konsumpcją. Wielki przemysł, zmuszany przez samej narzędzia, którymi rozporządza, do produkcji na coraz szerszą skalę, nie może już czekać na popyt. Produkcja wyprzedza konsumpcję; podaż, narzucając się, wywołuje popyt.” (str. 86)

Czyż nie jest to najlepsza z definicji konsumpcjonizmu? Podaż, niezwykle wielka w krajach 1 świata nie mogła już dostosowywać się do popytu, popyt był niezwykle mały w porównaniu do marzeń o zyskach, które roztaczała przed sobą burżuazja, rozporządzając maszynami, które produkowały niezwykle wiele. Zasada, że popyt kształtuje podaż - przeżyła się i jest wyłącznie mitem, jezusową przypowieścią burżuazji. W dobie imperializmu, kiedy towar może być w kilka godzin przewieziony z miejsca podaży na miejsce popytu znika i zazwyczaj nie jest zbywany w miejscu podaży - znika ta złota zasada ekonomistów kapitalistycznych. Uzasadnia to także panowanie kapitału finansowego, dyktaturę giełd itp. rzeczy, obracających towarem na skalę światową. Wszakże z tego się w ogóle zrodził kapitał finansowy - ze zmysłu oszukaństwa, z umiejętności przewidywania przez kupców - w którym miejscu będzie/jest największy popyt na dany towar i jak wymienić go na nierówną, większą od jego wartości - wartość pieniężną. W dobie imperializmu i rozwoju kapitalizmu usankcjonowało się to w postaci instytucji stałych i wręcz identyfikowanych z samym kapitalizmem.

5.
„[...]czytamy tę bezsensowną hipotezę, że «gdyby płaca robocza ogólnie się podniosła, to podniosłyby się ceny na wszystkie produkty».” (str. 106)

To idiotyczne stwierdzenie biorą sobie na sztandar nasi lewicowi ekonomiści, twierdząc, że to forma wyzysku proletariatu w 1 świecie. Że jeśli zwiększa się ich płaca, to jednocześnie zwiększają się ceny środków utrzymania i wobec tego „absolutny dochód” jest mały, a ludzie żyją we względnej nędzy. Nic bardziej mylnego. Środki utrzymania składają się na ich płacę w samym już początku, a jeśli w ogóle je przewyższają, znaczy to, że nie są oni w zupełności robotnikami, gdyż ich płaca jest zawsze wyższa od niezbędnych środków ich utrzymania. Marks stwierdzał, że u robotników płaca może albo być wyższa albo niższa od zapewnienia im ich niezbędnych środków utrzymania. Nigdy nie może być ciągle wyższa albo ciągle niższa.
Tak dzieje się w 3 świecie, gdzie robotnicy umierają/cierpią głód na skutek faktu, że ich płaca jest zwykle niższa od ich środków utrzymania. Sam już fakt, że „robotnicy” 1 świata posiadają nadwyżkę płacy, ponad reprodukcję ich środków utrzymania, oznacza, że nie są robotnikami.

Poza tym Marks słusznie zauważa bezsens przytaczanej w cytacie hipotezy. Drożyzna produktów 1 świata wcale nie zależy od podniesienia się ogólnego płacy w 1 świecie (zresztą dla 1-światowców wcale nie są to tak drogie rzeczy), lecz od faktu, że dzięki marce i nadzwyczajnych zyskach kapitał finansowy mógł usankcjonować wreszcie w samej ekonomii fakt wymiany nierównych wartości.

Zresztą można by jeszcze przytoczyć:
„[...]ogólna zwyżka płac roboczych nie może nigdy doprowadzić do mniej lub więcej ogólnego podrożenia towarów.” (str. 172)

6.
„A może też, mówiąc tu o polepszeniu, ekonomiści mieli na myśli owe miliony robotników, którzy musieli zginąć w Indiach wschodnich, ażeby milionowi i pół robotników zatrudnionych w tym samym przemyśle w Anglii zapewnić trzy lata dobrobytu na każde lat dziesięć.” (str. 116-117)

Aczkolwiek Marks nie mógł jeszcze podówczas (rok 1847) wiedzieć o jednej z cech imperializmu - mianowicie przekupywaniu robotników 1 świata dzięki środkom, uzyskanym z „superwyzysku” (wg wyrażenia Lenina) robotników świata 3, gdyż zjawisko to ledwie wtedy zaznaczało swoją obecność, jako zjawisko marginalne, to jednak wniosek Marksa, że robotnicy 3 świata są „gorsi” od robotników 1 świata jest tutaj jak najbardziej słuszny i winien być przez nas brany pod uwagę. W czasach ograniczeń przemysłowych, kryzysów - obrywa się nie 1 światowi, lecz 3, za cenę utrzymania tego 1 we względnym dobrobycie.

7.
„Każda idea miała swój wiek, w którym występowała: zasada autorytetu np. miała wiek XI, zasada indywidualizmu - wiek XVIII. W konsekwencji tedy nie zasada należała do wieku, lecz wiek do zasady. Innymi słowy, to zasada tworzyła historię, nie zaś historia - zasadę. A kiedy następnie, aby ocalić zarówno zasady jak historię, pytamy się siebie, dlaczego dana zasada występowała w XI albo XVIII w. raczej niż w jakimś innym, zmuszeni jesteśmy zbadać szczegółowo, jacy byli ludzie XI w., jacy - XVIII, jakie były w każdym z tych stuleci ich potrzeby, ich siły wytwórcze, ich sposób produkcji, surowce, z których produkowali, wreszcie jakie to były te stosunki człowieka do człowieka, które wynikały z tych wszystkich warunków egzystencji. Zgłębić te kwestie - czyż to nie znaczy napisać rzeczywistą, świecką historię ludzi w każdym stuleciu, przedstawić owych ludzi zarazem jako autorów i aktorów własnego ich dramatu? Lecz z chwilą, kiedy przedstawiacie ludzi jako aktorów i autorów ich własnej historii, to okólną drogą przychodzicie do istotnego punktu wyjścia, ponieważ porzuciliście te wieczne zasady, o których mówiliście z początku.” (str. 128)

W związku z faktem, że pewna osoba napisała na RLK w komentarzu: „szkoda, że np. od razu po upadku Cesarstwa Rzymskiego nie pojawił się liberalizm”, postanowiłem rozwiać kwestię z pomocą na poły filozoficznej, na poły ekonomicznej pracy tow. Marksa, którą się zajmujemy. Wszystko zależy od danego stopnia rozwoju ekonomicznego, na jakim stoi ludzkość i dopiero z tego stopnia wywodzić można teorie i wszelkiego rodzaju idee. Liberalizm tedy nie mógł się pojawić od razu po upadku Cesarstwa Rzymskiego. Poza tym - rozpatrywanie historii z perspektywy: „a co by było gdyby…” jest czystej wody idealizmem, utęsknieniem za przeszłością, porzuceniem teraźniejszości na rzecz wyidealizowanej wizji przeszłości. To idealizm i wszyscy musimy się tego wystrzegać.

8.
„Ekonomiści mają szczególny sposób postępowania. Istnieją dla nich tylko dwa rodzaje instytucyj: jedne sztuczne, drugie naturalne. Instytucje feudalne są sztuczne, a burżuazyjne - naturalne. Są oni w tym podobni do teologów, którzy również ustanawiają dwa rodzaje religii. Wszystkie religie z wyjątkiem tej jednej, której oni są wyznawcami, wymyślili ludzie, gdy tymczasem ich własną religię Bóg objawił. (Twierdząc, że panujące obecnie stosunki - stosunki produkcji burżuazyjnej - są naturalne, ekonomiści chcą przez to powiedzieć, że w tych właśnie stosunkach tworzy się bogactwo i rozwijają się siły wytwórcze zgodnie z prawami natury. A więc i same te stosunki są też prawami naturalnymi i nie podlegają wpływowi czasu. Są to prawa wieczne, które powinny zawsze rządzić społeczeństwem. Historia tedy ongi istniała, ale dzisiaj historii już nie ma. Istniała ona, ponieważ istniały instytucje feudalne, a w tych feudalnych instytucjach znajdujemy stosunki produkcji zupełnie odmienne od stosunków w społeczeństwie burżuazyjnym, które to stosunki z woli ekonomistów mają uchodzić za naturalne, a więc wieczne).” (str. 133)

Podobny błąd często czynią socjaliści, o czym pisałem niedawno w mojej pracy „Upadek socjalizmu od utopii do nauki”. Socjaliści uważają, że to stosunki socjalistyczne są naturalne, że człowiek jest socjalistyczny od swojego wyodrębnienia się z gałęzi małp i tylko zakusy burżuazyjne wywiodły go na manowce idealnej ścieżki pierwotnej. Państwo, pieniądze, władza - jawią się nam tedy jako odchylenia od socjalistycznego ideału, a nie jako historycznie stwierdzone kategorie, w obrębie których należy działać, by je znieść i zbudować socjalizm. Idealizm ekonomiczny jest dzisiaj po sentymentalizmie drugim z najważniejszych błędów ekonomicznych lewicy socjalistycznej. Sentyment do wspólnoty pierwotnej to chyba jedna z przyczyn tego idealizmu.

9.
„[...]wolna konkurencja ustanawia jedną cenę rynkową, czyli jedną wspólną cenę dla wszystkich produktów tego samego rodzaju.” (str. 164)

Tak pisał 160 lat temu Marks. Dzisiaj absolutnie nie wygląda to w ten sposób. Marka, która jest warta co najmniej kilkudziesięciostronicowej pracy ekonomicznej jest przyczyną faktu, że nawet jeśli przedmioty są tego samego rodzaju, to jednak jeden kosztuje wiele, wiele drożej od drugiego, nawet jeśli ilość godzin pracy, przeznaczonej na stworzenie tego pierwszego (jakość) jest niewiele większa od tej, przeznaczonej na stworzenie drugiego. Zrozumienie marki jest jedną z podstaw zrozumienia powstania arystokracji pracy, jest jedną z podstaw (aczkolwiek wynikiem) zrozumienia zjawiska przekupywania 1-światowego proletariatu.

10.
„Warunkiem wyzwolenia klasy pracującej jest zniesienie wszelkich klas, tak samo jak warunkiem wyzwolenia stanu trzeciego, burżuazji, było zniesienie wszystkich stanów.” (str. 179)

Wszakże nie jest tak, że wg teorii niektórych rewolucja znosi od razu klasy. Proletariat absolutnie nie zostaje wyzwolony wraz z rewolucją, ale zostaje pozbawiony władzy burżuazji nad sobą. Wyzwolenie pojmować można tedy, gdy wyzwoli się klasa z oków dawnego społeczeństwa, z siły tradycji, pokonawszy na całym świecie burżuazję, będzie mogła dopiero znieść klasy.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
praca - host.soc., Historia socjologii: praca zaliczeniowa z „18 brumaire'a Ludwika Bonaparteg
Modlitwa do Karola Marksa
2011 01 03 AR Poglądy rasowe Karola Marksa i Fryderyka Engelsa Nacjonalista
M Glasser – O metodzie pracy Karola Marksa
M Glasser – O metodzie pracy Karola Marksa
teoria klas i warstw wg Karola Marksa
Szymon Dickstein i Witold Piekarski – Nekrolog redakcji „Przedświtu” dla uczczenia pamięci Karola Ma
Włodzimierz I Lenin – Losy historyczne nauki Karola Marksa (1913 rok)
Rewolucja wokół Karola Marksa
Karol Kautsky, Nauki ekonomiczne Karola Marksa
Losy historyczne nauki Karola Marksa
koncepcja klas Karola Marksa a wspolczene spoleczenstwo kapitalistyczne
Zbrodnie Karola Marksa(1)
filozofia Karola Wojtyły
Filozofia Marksa
Etienne Balibar Filozofia Marksa (2007)
Filozofia Marksa, Studia, Aksjologiczne podstawy edukacji
Pedag filozoficzno normatywna Karola Kot owskiego(1)
Balibar Etienne Filozofia Marksa

więcej podobnych podstron