GADAMER
„CÓŻ TO JEST PRAWDA?”
Wolność nie zwalnia naukowca z odpowiedzialności politycznej, z chwilą gdy dzieli się swoją wiedzą z opinią publiczną. Jakkolwiek idea prawdy rządzi życiem badacza w sposób bezwarunkowy i jednoznaczny, to przecież jawność jego wypowiedzi jest ograniczona i wieloznaczna. Badacz musi wiedzieć, jakie będą skutki jego słów. i musi nie odpowiadać. Konsekwencja takiej sytuacji bywa o tyle przewrotna, że badacz mając na względzie owe skutki, skłonny będzie podawać, a nawet samemu sobie wmawiać jako prawdę to, co w rzeczywistości dyktuje mu opinia publiczna albo interes państwa.
Zachodzi tu ścisły związek między granicami wyrażania poglądów a brakiem wolności samego myślenia
Nauka, stale żądając dowodów i dając dowody, jest w istocie równie nietolerancyjna jak fanatyk. Nikt nie jest tak niewyrozumiały jak człowiek, który chce dowieść, że to, co mówi, jest prawdą. Według Nietschego nauka, jest nietolerancyjna, ponieważ jest w ogóle oznaką słabości, późnym wytworem życia, dziedzictwem owej dekadencji, która bierze początek od twórcy dialektyki - Sokratesa; przedtem bowiem nie zdarzała się „nieprzyzwoitość dowodzenia", a szlachetna pewność siebie obywała się w swoich nakazach i wypowiedziach bez dowodów
Czy nauka rzeczywiście, jak sama o sobie twierdzi, jest ostateczną instancją i jedynym siedliskiem prawdy?
Nauka uwolniła nas od wielu przesądów i zdemaskowała wiele złudzeń. Wysuwane przez naukę roszczenie do prawdy polega zawsze na kwestionowaniu nie sprawdzonych presupozycji, a tym samym na lepszym rozpoznawaniu tego, co jest. Ale jednocześnie, w miarę jak postępowanie naukowe rozszerza się na wszystko, co jest, wątpliwe staje się, czy założenia nauki dopuszczają w ogóle pytanie o prawdę w jej pełnym wymiarze
NAUKA I PRAWDA /prawda nigdy nie jest na wierzchu, trzeba ja wydobywać/ każda prawda to gwałt na czymś, co już jest/
Heidegger nauczył nas, co to znaczy dla myślenia o byciu, że właśnie ze skrytości i niejawności rzeczy trzeba niejako gwałtem wydobyć prawdę. Skrytość i niejawność są ze sobą powiązane. Rzeczy same z siebie trzymają się w ukryciu; „natura lubi się ukrywać"- miał powiedzieć Heraklit
Ale brak jawności cechuje także ludzkie słowa i czyny. Ludzkie mówienie nie przekazuje bowiem wyłącznie prawdy, zna także pozór, złudzenie, udawanie. Istnieje zatem pierwotny związek między prawdziwym byciem i prawdziwą mową. Nieskrytość tego, co jest, dochodzi do głosu w jawności wypowiedzi.
Rodzajem mowy, który w sposób najbardziej czysty realizuje ten związek, jest nauczanie. Zapewne, doświadczamy mowy nie tylko i nie przede wszystkim jako tego, co uczy, ale takie doświadczenie mowy mieli na myśli filozofowie greccy i ono właśnie powołało do życia naukę i jej możliwości. Mowę, logos, można też wykładać jako rozum, o tyle zasadnie, że Grecy bardzo szybko pojęli, iż to, co pierwotnie zawiera się i ukrywa w mowie, to same rzeczy w ich zrozumiałości
To rozum samych rzeczy daje się przedstawić i przekazać w pewnym szczególnym sposobie mówienia. Ów sposób mówienia nazywamy wypowiedzią albo sądem. Język grecki określał to słowem apophansis, późniejsza logika ukuła pojęcie Sądu. Cechą sądu w odróżnieniu od innych sposobów mówienia jest to, że jego jedyną intencją jest bycie prawdziwym, że chce być prawdziwy i oceniany wyłącznie według tego, czy ujawnia to, co jest, tak, jak ono jest /nie wypowiada się go po to, by cos osiągnąć, ale po prostu by wypowiedzieć jakąś prawdę/
Prawda to nieskrytość. Sens mowy polega na podawaniu tej nieskrytości, na objawianiu /wyciąganiu ze skrytości/
Podaję coś i w ten sposób coś jest dane, przekazane komuś tak samo, jak jest dane mnie samemu. Według Arystotelesa sąd jest prawdziwy, gdy podaje razem to, co jest razem dane w rzeczywistości; sąd jest fałszywy, gdy podaje razem to, co w rzeczywistości nie jest dane razem. Prawdę mowy określa się zatem jako dostosowanie mowy do rzeczy; mowa jest prawdziwa, jeśli to, co podaje, stosuje się do danej rzeczy
Nowożytna postać nauki zerwała całkowicie z postaciami wiedzy, jakie ukształtowały się w Grecji i na chrześcijańskim Zachodzie. Elementem dominującym stała się idea metody. W sensie nowożytnym metoda, choć przedstawia się rozmaicie w różnych naukach, jest jednolita. Ideał poznawczy określony przez pojęcie metody, polega na tym, że dążymy drogą poznania tak świadomie, że zawsze możemy ponownie na nią wejść. Methndos znaczy postępowanie „drogą, którą idzie się za kimś". Metodyczność zakłada stałą możliwość pójścia drogą, którą się raz już szło, i taką możliwość znamionuje postępowanie naukowe. Ale tym samym ogranicza się siłą rzeczy zasięg roszczenia do prawdy. Jeżeli prawdę ustanawia dopiero sprawdzalność - bez względu na jej formę - to kryterium poznania nie jest już jego prawda, ale jego pewność. Toteż od czasu klasycznego sformułowania reguły pewności przez Kartezjusza etos nowoczesnej nauki zobowiązuje do uznawania za wystarczający warunek prawdy tego tylko, co czyni zadość ideałowi pewności
Ta cecha współczesnej nauki określa całe nasze życie. Albowiem ideał weryfikacji, ograniczenie tego, co się wie, do tego, co można sprawdzić, spełnia się w naśladowaniu. To właśnie zasada postępowania współczesnej nauki ukształtowała cały świat planowania i techniki. Problem naszej cywilizacji i ciężka dola, jaką gotuje nam jej stechnicyzowanie, nie polega na tym, że brak właściwej instancji pośredniej między poznaniem a praktycznym stosowaniem jego wyników. Niemożliwość takiej instancji wynika wprost z istoty naukowego sposobu poznania. Sama nauka jest techniką
PRAWDA POZA NAUKĄ
czy, w jakim sensie i w jaki sposób można sięgnąć poza wiedzę, która stała się tematem nauk? -nauka według swego własnego mniemania przezwycięża przypadkowość subiektywnego doświadczenia przez obiektywne poznanie, język wieloznacznej symboliki przez jednoznaczność pojęcia. Powstaje jednak pytanie: czy w obrębie nauki jako takiej istnieje granica możliwości obiektywizacji, wynikająca wprost z istoty sądu i prawdy wypowiedzi?
We współczesnej filozofii istnieje nurt, którego znaczenia nie wolno lekceważyć, a dla którego odpowiedź ta nie ulega wątpliwości. Cała mianowicie tajemnica i jedyne zadanie filozofii ma polegać na tak dokładnym formułowaniu wypowiedzi, by mogły one rzeczywiście jednoznacznie wyrażać to, co ma się na myśli. Filozofia winna stworzyć system znaków niezależny od metafizycznej wieloznaczności języków naturalnych oraz od wieloznaczności współczesnej kultury i płynących stąd pomyłek i nieporozumień, a zbliżony do jednoznaczności i precyzji matematyki
Poznając prawdę zarazem zakrywamy prawdę i zapominamy ją /każda wypowiedź wypowiada tylko część prawdy o czymś/. Ale to nie wszystko. Już bowiem pytając o prawdę jesteśmy z konieczności skrępowani naszą sytuacją hermeneutyczną /nie ma pytań bez kontekstu, każde jest osadzone w jakimś paradygmacie/. A to przecież znaczy, że nie jesteśmy w stanie poznać jakiejś części prawdy, ponieważ ograniczają nas- choć o tym nie wiemy- przedsądy (sądy przedkrytyczne)
W praktyce pracy naukowej istnieje również coś takiego jak „moda". Zdajemy sobie sprawę z tego, jaką potęgą jest moda i jaką presję potrafi wywierać. Oczywiście słowo ,,moda" brzmi w nauce fatalnie, gdyż pretendujemy do wyższości ponad to, co jest jedynie wymogiem mody. Pytanie tylko, czy obecność mody w nauce nie należy do samej istoty rzeczy. Czy sposób, w jaki poznajemy prawdę, nic powoduje z konieczności, że każdy krok do przodu oddala nas od założeń, z których wyszliśmy, pogrąża je w mroku oczywistości, skrajnie utrudnia wyjście poza te założenia, wypróbowanie nowych założeń, a tym samym uzyskanie rzeczywiście nowej wiedzy? Nie tylko życie, ale także nauka ulega biurokratyzacji
Myślę, że zasadniczo można powiedzieć, iż nie mogą istnieć wypowiedzi po prostu prawdziwe. Teza ta jest znana jako punkt wyjścia Heglowskiej idei autokonstrukcji rozumu przez dialektykę. „Forma sądu nie nadaje się do wyrażania prawd spekulatywnych". Prawda jest bowiem całością.
PRAWDA JAKO ODPOWIEDŹ
Nie ma wypowiedzi, którą możną by ująć tylko ze względu na podaną w niej treść, jeżeli chce się uchwycić ją w jej prawdzie. Każda wypowiedź jest umotywowana. Każda wypowiedź ma założenia, których nie wypowiada. Uwzględnienie tych założeń jest warunkiem zgłębienia prawdy wypowiedzi. Otóż twierdzę, że ostateczną formą logiczną takiej motywacji wypowiedzi jest pytanie. Pierwszeństwo w logice ma nie sąd, ale pytanie. Prymat pytania wobec wypowiedzi oznacza jednak, że wypowiedź jest ze swej istoty odpowiedzią. Nie ma wypowiedzi, która by nie była jakimś rodzajem odpowiedzi. Toteż kryterium zrozumienia wypowiedzi musi być zrozumienie pytania, na które ona odpowiada
Rzeczą rozstrzygającą, umiejętnością, którą musi odznaczać się badacz naprawdę godny tego miana, jest umiejętność dostrzegania pytań. Dostrzegać pytania to znaczy uczynić wyłom w zwartym murze presupozycji, który dominuje nad naszym myśleniem i poznawaniem. Nie jest prawdziwym badaczem, kto nie umie przedrzeć się przez ten mur i dzięki temu zyskać możliwość dostrzeżenia nowych pytań i u-dzielenia nowych odpowiedzi.
1
1