Dalsze losy Edwarda i Belli
Rozdział 3
Rosalie weszła tanecznym krokiem do pokoju.
- Cześć , Alice przewidziała że jutro będzie burza więc co wy na mecz baseballu? - spytała dźwięcznie .Puściła do mnie oko.
- Ja jestem za , a ty Bello? - Edward zwrócił się do mnie. Mój pierwszy mecz baseballu z Cullenami , no nie dokładnie bo już raz byłam na takim meczu ale byłam tylko kibicem tym razem miałam grac razem z resztą.
- Dla mnie bomba - powiedziałam z udawana powagą .
- To super powiem reszcie , pojedziemy jutro po zajęciach , pa ! - zawołała wybiegając z pokoju .Zabrałam się do dalszego rozwiązywania zadań, poszło szybko , a z pomocą Edwarda była świetna zabawa . Po skończeniu ostatniego zadania odłożyłam książki na miejsce i usiadłam Edwardowi na kolana zwrócona twarzą do niego . Zaczęłam go całować , ale przypomniała mi się kwestia , którą chciałam z nim przedyskutować . Mianowicie moje ferrari było w naprawie , i przez ten czas musiałam jeździć z Edwardem albo z Rosalie , chciałam go przekonać żeby dał mi poprowadzić , co nie było łatwe . chociaż byłam wampirem nadal się o mnie martwił ( że sobie jeszcze coś zrobię , co było nie możliwe ).
- Edwardzie?- zaczęłam powoli
- tak?
- Mogę cię prosić o małą przysługę? - spytałam nieśmiało
- Zależy- powiedział czujny
- Czy mogłabym jutro poprowadzić , proszę, proszę , proszę -prosiłam uśmiechając się prosząco.
- Do tego pijesz!- zaśmiał się
- No to co ty na to ?- nie odpowiedział mi
- No nie wiem- powiedział po krótkim namyśle . Postanowiłam inaczej go przekonać. Przywarłam do niego całym ciałem i pocałowałam go w obojczyk , poczym ponowiłam próbę.
- Proszę- zamruczałam.
- Pani Cullen , czy pani mnie uwodzi? - spytał z udawanym przerażeniem .
-Proszę - zwróciłam się twarzą w jego stronę i złożyłam lekki pocałunek na jego wargach .Następnie oparłam się czołem o jego policzek , oczekując na decyzje.
- No niech ci będzie , ale musisz mi cos w zamian obiecać. Zdziwiłam się . Co takiego chciał żebym mu obiecała ,
-Co?
- Obiecaj mi że już więcej nie uciekniesz mi o tym nie mówiąc .
-yyy… dobrze- zdziwiła mnie jego prośba , ale nie przyćmiło to mojej radości z tego że będę prowadzić . Do wschodu słońca zostało jeszcze trochę czasu , więc miałam zamiar wziąć prysznic . Jeszcze raz pocałowałam Edwarda i poszłam do łazienki. Gorąca woda , koiła moje myśli .Starannie spłukałam włosy. Obwiązałam się ręcznikiem i podeszłam do lustra. Zaczęłam rozczesywać włosy pasmo po paśmie. Nagle poczułam jak mój ukochany całuje mnie po szyi . Odwróciłam się na piecie i wplotłam mu palce we włosy.
-Powinniśmy się już zbierać do szkoły - przypomniał mi Edward , gdy się wreszcie od siebie oderwaliśmy .
- No dobra, pamiętaj ja prowadzę - uśmiechnęłam się promiennie
Poszłam do garderoby , ale nie miałam mogole pomysłu w co się ubrać. Wiedziałam co musiałam zrobić i to mnie martwiło. Powlokłam się w stronę drewnianych drzwi .Zapukałam
- Alice?- zawołałam
- Wejdź- odpowiedziała . Posłusznie uchyliłam drzwi i weszłam do środka i aż mnie zatkało. Po całym pokoju były rozrzucone ciuchy. Alice musiała widzieć już o co chce ja poprosić. Gdy tylko mnie zobaczyła rzuciła mi się na szyje i zaczęła gadać jak najęta
- Oh Bello , tak bardzo dziękuje , będziesz wyglądała jeszcze lepiej niż teraz miałam już kilka pomysłów…-
-Alice…- próbowałam dojść do słowa
- tak, tak wiem że nie ma być wiele bo mnie znienawidzisz- powiedziała lekko zawiedziona.
- Widzę że się rozumiemy , zaczynaj . W przebieralni i łazience spędziłam godzinę , gdy wreszcie mnie puściła ubrana byłam w krotką niebieską sukienkę wiązaną w pasie i szpilki koloru kości słoniowej .
Kiedy schodziłyśmy ze schodów , cicho spytałam tak aby Edward nic nie słyszał szepnęłam Alice do ucha
- Alice mogę mieć do ciebie prośbę?
- Jasne , o co chodzi?
- Sprawdź czy po drodze do szkoły nic się nie stanie.?- zaśmiała się ale sprawdziła przyszłość
Po chwili odpowiedziała pewna
- Nie nic się nie stanie - doszłyśmy do garażu. Edwarda jeszcze nie było . Tym razem to ja oparłam się o drzwiczki volvo . Edward wszedł razem z Emmetem i Jasperem .Gdy nasze oczy się spotkały zatrzymał się i dobrze mi się przyjrzał .Na jego twarzy malował się uśmiech. Ja także się uśmiechnęłam .Podszedł do mnie i pocałował mnie prosto w usta. Nawet nie zauważyłam że Jasper i Emmet jeszcze nam się przyglądali dopóki nie zachichotali . Automatycznie odsunęłam się od ukochanego , a ten zwrócił się do braci i spiorunował ich spojrzeniem.
- dobra , do zobaczenia w szkole , Jak chcesz to ci pomożemy z przygotowaniami - zaproponował Jasper . Przygotować? Spojrzałam pytająco w stronę Edwarda ale ten nie patrzył na mnie tylko gniewnie wpatrywał się w brata , jakby… był na niego z jakiegoś powodu zły.
Przygotowania? Do czego?- spytałam się Edwarda
Spojrzałam w stronę Jaspera ale z jego twarzy można było wyczytać tylko zdenerwowanie , tak jakby zorientował się że powiedział za wiele.
- Chodźmy już bo się spóźnimy do szkoły.- powiedział i otworzył drzwiczki pasażera jakby miał jeszcze nadzieje że zrezygnuje z prowadzenia .W mgnieniu oka zabrałam kluczyki z kieszeni jego spodni i wsiadłam za kierownicą . Edward tylko westchnął i wsiadł. Przed odpaleniem silnika pocałowałam go jeszcze raz
- Dziękuje że pozwoliłeś mi prowadzić - uśmiechnęłam się i ruszyliśmy . Jazda odkąd zostałam wampirzycą stała się moim ulubionym zajęciem po bieganiu. Na parkingu przed szkołom stanęłam na naszym starym miejscu zaraz obok auta Rose .Już chciałam otworzyć sobie drzwi , ale Edward mnie wyprzedził i Obią w tali .Poszliśmy w kierunku drzwi kiedy zauważyłam Amber stojącą z koleżankami , cały czas się nam przyglądającymi .Skorzystałam z tak korzystnej sytuacji .Zaraz przy wejściu zatrzymałam się i zaczęłam namiętnie całować Edwarda, jednocześnie wplatając palce w jego kasztanowe włosy .Kątem oka zauważyłam że moja rywalka widząc to niemal zemdlała. Edward nie przerywał i ja tez nie miałm zamiaru. Powoli przenosił ręce z mojej tali na plecy , tym samym przyciskając mnie jeszcze bardziej do niego. Oderwaliśmy się od siebie dopiero Kiedy zadzwonił dzwonek. Moj ukochany jednak nie puszczał mnie z uścisku. Poszliśmy w kierunku klasy biologicznej. Usiedliśmy w ławce z tyłu klasy i wyciągnęliśmy książki i usiedliśmy .Wygodnie oparłam się o ramię Edwarda. Przerabialiśmy podziały komórek, które dobrze znałam , wic lekcja się nie dłużyła .Juz nie mogłam się doczekać aż wszystkie zajęcia się skończą. Czas do lunchu szybko zleciał . No stołówce obgadywaliśmy szczegóły gry. W pewnym momencie podeszła do nas niska , szczuplutka blondynka z teczką w rękach. Widać było że czuje się przy nas zakłopotana .
- Cześć , rozdaje ulotki balu wiosennego- wyjęła z teczki ulotki na kredowym papierze i podała je nam.
- Dzięki - powiedziałam grzecznie i uśmiechnęłam się do niej
- A tak w ogóle to nazywam się Anabeth Senson - dodała po krótkim namyśle , jakby nie była zdecydowana czy ma się nam przedstawić
-Miło cię poznać , jestem Bella Swan to mój chłopak Edward Cullen a tam Emmet i Rosalie oraz Jasper z Alice- podkreśliłam słowo „ chłopak” żeby nie miała żadnych wątpliwości. Edward zachichotał .Byłam ciekawa co go tak rozśmieszyło .
- Mi też jest miło was poznać, przepraszam , ale musze już lecieć - kiedy odchodziła pomachała nam .Wzięłam w ręce ulotkę balu .
- Chyba nie masz zamiaru znowu mnie tam zaciągnąć?- spytałam Edwarda. Wszyscy zaśmiali się.
- Choćby siłą - odpowiedział uśmiechnięty.
- Bello , pamiętaj jutro zakupy- powiedziała dźwięcznie Alice . Otworzyłam usta żeby zaprotestować , ale zadzwonił dzwonek i nie miałam już czasu na protesty…( dalej 4 Roździał)