ZIOŁA
Coraz dłużej nie mogę zasnąć.
Noc jest trumną nad sercem zamkniętą.
Nocne myśli, jak cmentarz, pachną
macierzanką, piołunem, miętą.
Zrywam suche badyle i chwasty,
zioła gorzkie, którem znał sprzed laty,
moje słowa nocą nad miastem
wyrastają jak czarne kwiaty.
Kwiaty mówią, że radość pierzcha
jak mgła lekka pod wiatru tchnieniem,
że jak słońce zbroczone o zmierzchu,
moją głowę pochyla znużenie.
Oto idę spokojnie na zachód
w pustce głuchej, pod niebem cichym,
na cmentarzu dalekich zapachów
niepojętą goryczą oddycham.
Przysłuchuję się wonnym dziewannom,
żółtym dzwonkom na nagich badylach,
cień złowieszczy kołysze się za mną,
coraz niżej ku ziemi się schyla.
Chmura pełznie liściem łopucha,
dymem czarnym nad zgliszczem,
w piszczel ostu przeciągle, głucho
wicher prędki nad polem świszcze
i rozlewa się krew wieczoru,
jak czerwone jarzębin korale,
i ust piołun wysącza gorycz,
i zakwita kwiat serca-szalej.
Róża polna gałęzią cierniową
wrosła we mnie, bym nie mógł odejść-
to dlatego krwawi każde słowo,
to dlatego tak boli młodość.
O, jak pachną okrutne zioła.
Dzwoni głucha pustka nade mną.
Szumią skrzydła czarnego anioła-
przelatuje nad sercem bezsenność
i drży serce, i lęka się nocą,
i niczego nie umie zapomnieć.
Ten wiersz napisałem przemocą
i ten wiersz mówi tylko o mnie.