Geneza i znaczenie formuły „zstąpił do piekieł”. Interpretacja antropologiczna, soteriologiczna i egzystencjalna
Tajemnicę męki Pańskiej, śmierci i pogrzebania uzupełnia tajemnica zstąpienia do piekieł. Do symbolu wiary weszła ona jako descensus ad inferna - zstąpienie do piekieł jako miejsca, jako królestwa śmierci (l.mn. od infernumi, piekło) lub descensus ad inferos - zstąpienie do zmarłych, do królestwa zmarłych (inferiorum, mieszkańcy piekła, zmarli).
1. Język kosmologiczny. W określeniu misterium zstąpienia do piekieł istotną rolę odgrywa nazwa hebr. szeol, abaddon, gr. hades, tartar - po polsku piekło, podziemie, otchłań, pieczara, czeluść piekielna. Wywodzi się to z mezopotamskiego trójkondygnacyjnego obrazu świata: Niebo w górze, Ziemia na dole i Podziemie w głębi ziemi, pod powierzchnią ziemi, w lochach i rozpadlinach (znaczenie ujemne). Kosmografia ta była główną podstawą języka teologicznego i antropologicznego. Był to język przede wszystkim przestrzenny, ale otrzymywał także pewne znaczenia temporalne dzięki idei o stworzeniu świata z nicości. Mimo swej prostoty był językiem wystarczająco jasnym, o ile nie był, redukowany do znaczeń radykalnie materialnych bez metaforyki.
Żydzi wyobrażali sobie, że zmarli lub ich dusze zaraz po śmierci schodzą do Podziemia jako krainy śmierci oraz królestwa szatana i jego demonów. Obraz szeolu wywodził się ze starosumeryjskiej Czeluści Krainy Cieni, gdzie istoty błąkają się jak cienie, bez aktywności, w ciemnościach, pełne smutku, na granicy istnienia, raczej jak niebyt, w każdym razie w największym oddaleniu od Nieba, Boga i radości życia (Ps 6, 6; 16, 10; 88, 11-13). Jezus, mówiąc o Jonaszu jako swojej prefigurze. Podziemie to jeden raz nazywa mistycznie jako „serce ziemi” (Mt 12, 40), co może oznaczać samo wnętrze ziemi lub jej łono stwórcze, a także sedno ziemi jako symbol buntu przeciwko niebu, czyli symbol królestwa szatana.
„Piekło” na początku w Nowym Testamencie oznaczało całą bez rozróżnień krainę śmierci, a więc zarówno „miejsce”, jak i zebrane tam istoty, zarówno szatana, jego demonów i dusze potępione, jak i wszystkich w ogóle zmarłych, czyli wraz ze sprawiedliwymi. Dopiero z czasem dokonano „podziału” na „piekło”, czyli krainę szatana, demonów i ludzi potępionych, oraz na „Otchłań”, czyli krainę zmarłych sprawiedliwych, nie potępionych. W konsekwencji potem ową pierwszą kondygnację, „górną”, nazwano „działką ojców” (limbus patrum), a drugą, „dolną”, objęto nazwą „Gehenna” (Mk 9, 43-47; Mt 23, 33), jako miejsce kary i męki, złych duchów i potępionych (por. św. Tomasz z Akwinu, STh III q. 52 a. 2). W każdym razie do dziś „piekło” może być terminem obuznacznym, zwłaszcza liczba mnoga „piekła” może oznaczać oba kręgi.
2. Idea bib1ijna. Wyobrażenia o wyprawach bogów, półbogów i herosów do podziemia występują w licznych mitach (np. „Gilgamesz”. Wyrażają nadzieję, że śmierć nie jest stanem absolutnie ostatecznym i szczególnie zbawca może ten stan odmienić. Jest to pochodna idei, że Bóg, dający życie, przezwycięża śmierć dla człowieka w akcie zbawczym. Wprawdzie Stary Testament i literatura między testamentalna nie znają zstąpienia Boga do szeolu, ale nie stało to na przeszkodzie, by motyw ten wystąpił w obrazie Mesjasza Zbawiciela (G. L. Müller). W Nowym Testamencie prawda o zstąpieniu Jezusa Chrystusa do szeolu jest zaznaczona dosyć szeroko: 1 P 3, 19; 4, 6; Ef 4, 8-9; Rz 10, 7; Mt 12, 39-40; 27, 51; Dz 2, 24-31; Hbr 13, 20; Ap 1, 18.
Św. Piotr, nawiązując do Ps 16, 8-11, dowodzi (Dz 2, 25-36), że Jezus był w Otchłani i stamtąd został wyzwolony jako „Święty Boży”(Dz 2, 24.27.31; por. Rz 10, 7; Ef 4, 8-9). Jest to wypełnienie proroctwa w formie mitologicznej o pobycie Jonasza trzy dni w brzuchu ryby (Mt 12, 39-41 par.): Znaczy to, że Chrystus przezwyciężył zło ziemi, szatana, moce piekielne, śmierć, cierpienia i przepaść między żywymi a umarłymi (Ap 1, 18; Rz 14, 9), tworząc w rezultacie jedno uniwersalne królestwo odkupionych. Znakiem tego królestwa miało być powstanie z grobu wielu zmarłych, rozpoczynające epokę odkupienia dokonanego i antycypującego ostateczne zmartwychwstanie ciał (Mt 27, 51-53).
Zstąpienie do piekieł zostało w Biblii przedstawione w pewnej analogii do obrazu posłania Syna Bożego na ziemię: „Chrystus zabity na ciele [...] w Duchu poszedł ogłosić [zbawienie, Ewangelię] nawet duchom zamkniętym w więzieniu; niegdyś - za dni Noego - nieposłusznym” (1 P 3, 18-20). Jest to faza posłani Słowa wcielonego do przeszłości świata i do umarłych. W związku z tym wyszedł tu wyraźniej motyw eschatologiczny. Chrystus wystąpił w perspektywie „skróconej” i jednorazowej: jako Ewangelizator i ad razu jako Sędzia żywych i umarłych: „Dlatego nawet umarłym głoszono (może przy współudziale duchów anielskich? Cz. S. B.] Ewangelię, aby wprawdzie podlegli sądowi jak ludzie w ciele, żyli jednak w Duchu - po Bożemu. Wszystkich zaś koniec [ostateczny Cz. S. B.] jest bliski” (1 P 4, 5-7). Razem jest to przygotowanie przeszłości i teraźniejszości do sądu ostatecznego. Hades wyrażał stan ludzkości przed odkupieniem mesjańskim, chaos przed stworzeniem świata oraz karę potopu. Odkupienie jest przedstawiane jako wyratowanie z największego zła, nieszczęścia i niebytu. I tak odmęty wód zostały pokonane przez wodę chrztu; a śmierć ludzi przez śmierć Jezusa (1 P 3, 21-22; Rz 6; 3-4). Stąd też pojawił się w tradycji m.in. wątek, że i mieszkańcy Podziemia otrzymali jakiś chrzest duchowy.
Apokryfy neotestamentalne łączą zstąpienie do piekła z motywami mitologicznymi, które charakteryzują się tym, że narzucają interpretację literalną i materialnie dosłowną. Jest to Otchłań w sensie fizycznym, walka z Lewiatanem (demonicznym potworem morskim), ze smokiem czy szatanem i innymi demonami, przekleństwo rzucane na dusze potępiane, pętanie szatana, przechytrzenie diabła lub wymiana sprawiedliwych za naczynie Krwi Chrystusa oraz uroczyste wyprowadzenie sprawiedliwych z Czeluści piekielnych drogą światłości do Nieba.
3. Kształtowanie się artykułu wiary. Prawdę o zstąpieniu Chrystusa do piekieł podkreślali w swej teologii: św. Ignacy z Antiochii, św. Ireneusz z Lyonu, Klemens Aleksandryjski, Orygenes, św. Rufin z Akwilei, św. Hieronim i inni. Występowali oni szczególnie przeciwko gnozie, według której Słowo Boże nie mogło wkroczyć w świat szatana, demonów, materii „upadłej” i potępionych. Jako artykuł wiary zstąpienie pojawiło się zapewne najpierw w Syrii w III w. (J. N. D: Kelly), a rozwinęło się na Zachodzie w wieku IV w symbolach chrzcielnych. Dobrze udokumentowane jest w symbolu chrzcielnym w Akwilei, gdzie komentował je Rufin z Akwilei w roku 370 (Expositio in symbolum, PL 21, 335-338).
Na początku było to rozwinięcie artykułu: „i pogrzebion”. Wystąpiło w licznych symbolach na Zachodzie i w nauczaniu kościelnym, z czasem powszechnym: DH 16, 27, 63, 76, 369, 485, 852 i inne.
Do rozwoju nauki o zstąpieniu przyczynili się ubocznie także apolinaryści, według których był to również problem chrystologii. Według nich do Otchłani zstąpił jedynie Logos, oddzielony od ciała, które pozostawało w grobie bez duszy, czyli bez Logosu. Logos (Słowo) zaś oddziaływało tylko na limbus patrum, nie zaś na części niższe, gdzie jedynie zademonstrowało swój triumf.
Niektórzy Aleksandryjczycy (Klemens Aleksandryjski, Orygenes i inni) uważali, że zstąpienie do piekieł stanowiło „cykl” redempcyjnie powtórzony w stosunku do ziemskiej historii Jezusa, jak i dla ludzi żyjących, którzy umrą nie zbawieni, będzie powtórzony „cykl niebieski” jako nowa szansa dla „jeszcze nie zbawionych”. W Otchłani wszystkie duchy, demony i ludzie, sprawiedliwi i niesprawiedliwi mieliby być poddani nowej próbie ewangelicznej i odkupieńczej; kto przyjmie kerygmę szeolską i chrzest duchowy, zostaje wywiedziony z piekła bez względu na religijną i moralną wartość dawnego życia historycznego. Pogląd ten przyjął potem na szeroką skalę Wschód. Zachód go odrzucił.
Synod w Sens (1140-1141) potępił pogląd Piotra Abelarda, że dusza Chrystusa była w szeolu jedynie przez działanie swej władzy (potentia), nie zaś sama przez się (per se; DH 738). Była w tym myśl, że akt odkupienia wiąże się z samą istotą Osoby Chrystusa, a nie tylko z Jego zewnętrznym działaniem. Według Soboru Laterańskiego IV (1215) Chrystus zstąpił do piekła w swej duszy, w ciele zmartwychwstał, a z ciałem i duszą wstąpił do nieba (DH 801). Jest to jednak schemat trochę zbytnio uproszczony, np. zmartwychwstanie było przemianą nie tylko ciała, lecz i duszy. Benedykt XII (DH 1011) i Klemens V (DH 1077) potępili pogląd przypisywany Ormianom, że przez zstąpienie Chrystus zniósł piekło, także Gehennę (inferior infernus). Ogólnie średniowiecze akcentowało pełny realizm i straszność piekła.
Luter obok sensu realistycznego przyjął jeszcze sens egzystencjalny. Odkupiciel wyrażał z istoty swej „bliskość” z Bogiem Ojcem. Kiedy jednak w czasie męki wziął na siebie grzech człowieka, doznał w sobie i na sobie piekła, które jest właśnie „oddaleniem” od Boga, czyli opuszczeniem przez Boga, negacją nieba. Przecierpiawszy piekło za nas i za zmarłych jako gniew Boga przeciwko grzechom, przełamał „odległość” między Ojcem a grzesznikami przez miłość (WA II, 603, 690). Zstąpienie do piekieł zatem było przede wszystkim egzystencjalnym przeżyciem piekła w ogóle przez Jezusa. Luter przygotowywał w ten sposób subiektywizację nauki o piekle. Kalwin już zachował tylko aspekt egzystencjalny: nie ma rzeczywistego zstąpienia Chrystusa po śmierci do jakiegoś tam piekła, jest tylko przeżycie śmierci i ludzkich grzechów w niewysłowionym cierpieniu Jezusa (OS III, 495 n.).
Katolicka nauka polemiczna potraktowała „piekło górne”, „piekło sprawiedliwych” jako rodzaj czyśćca. Niemniej teologia oświeceniowa, zarówno protestancka jak i katolicka, często łączyła zstąpienie do piekieł, „do niższych części ziemi” (Ef 4, 9), z anihilacją całego piekła, z czasowością wszelkich kar piekielnych lub z czystą symboliką rozwoju duchowego w chrześcijaństwie. Idea realistycznego zstąpienia ożyła w epoce romantyzmu i w neoromantyzmie. Na ogół jednak w wieku XX szerzy się subiektywizacja tej prawdy.
4. Opis kerygmatyczny. Zstąpienie do piekieł w ogólnym nauczaniu Kościoła katolickiego jest formułą oddającą odkupienie przez Chrystusa całej ludzkości, a więc ze zmarłymi przed męką Pańską: „trzeciego dnia nas dźwignie” (Oz 6, 2). Chrystus Jezus wkracza w królestwo śmierci i grzechu, przezwycięża księcia ciemności i demonów oraz obejmuje swoim odkupieniem wszystkich zmarłych w przeszłości i całe dzieje ludzkości (Rz 10, 7; 14, 9; Ef 4, 8-9; Mt 12, 38 nn.). Jednocześnie jest to chrystologiczne tłumaczenie Wielkiej Soboty między śmiercią a zmartwychwstaniem, kiedy to Słowo Boże nie przestało być zjednoczone z duszą Jezusa, a także w pewien sposób z oddzielonym od niej ciałem. Wprawdzie najczęściej teologowie platonizujący uważali, że wówczas zjednoczenie Słowa z ciałem ustało, bo przeważała teoria wcielenia Słowa „za pośrednictwem duszy” Jezusa, ale nie należy wykluczyć, że na swój sposób Słowo było nadal złączone z ciałem, bo w tym stanie zgodnie z teorią platońską - ciało Jezusa nie byłoby już ciałem Chrystusa, lecz jakąś rzeczą poza unią osobową.
Kraina śmierci jest w pewnym sensie synonimem przeszłości i oznacza czas od stworzenia świata (a conditione mundi), czyli epokę ante legem, oraz epokę od Abrahama (sub lege) do Jezusa, przede wszystkim historię niezbawienia, która oczekiwała Mesjasza i Zbawiciela. Myśl hebrajska znała kategorie czasowe, ale w obrazach odkupienia ciągle jeszcze dużą rolę odgrywały pradawne kategorie przestrzenne. Stąd odkupienie to wyjście z podziemia i wejście do nieba. Przy tym nie wyobrażano sobie - zgodnie z mezopotamejskim obrazem świata - by nawet sprawiedliwi ludzie w przeszłości mogli przed Jezusem wstąpić do nieba dzięki antycypacji owoców Krzyża. Zmarli oczekiwali na odkupienie, przebywając w podziemiu z szatanem i demonami (Ps 89, 49; 1 Sm 28, 19; Ez 32, 17-31; KKK 633).
Wierzono, że w szeolu byli praprzodkowie, w tym Abel, Henoch, Noe itd. Ciekawe, że tradycja kanoniczna unika identyfikowania tam Adama i Ewy jako również oczekujących na odkupienie przez Jezusa. Widocznie „Adama” i „Ewę” brano jako ogólne symbole ludzkości, a może miano nadzieję, że Bóg zaoszczędził im pobytu w piekle, jak Eliaszowi i innym „wniebowziętym”. Tylko nieliczne teksty wymieniają Adama i Ewę w Szeolu (np. Homilia, PG 43; 440 A; 452 C). Wyraźniej wyobrażano sobie w Podziemiu Abrahama, Izraela (Jakuba), Józefa, innych patriarchów, królów, proroków i w ogóle cały naród wybrany. Niekiedy przy tym uczono, że sprawiedliwych w Hadesie stanowił tylko ów naród, bo tylko on tworzył „Kościół Boga” (Kahal Jahwe), czyli według chrześcijaństwa „Przed-Kościół”, a inni mieli nie być objęci orędziem zbawczym Chrystusa lub mieli nie przyjąć tego orędzia z własnej winy. Było to jednak stanowisko zbyt rygorystyczne. Chrześcijanie uważali, że jak Syn Boży wcielił się, żeby w nadchodzącej przyszłości zbawić wszystkie narody, nie tylko żydowski, tak i w przeszłości musiał oddziaływać odkupieńczo na całą ludzkość, a więc i na wszystkich zmarłych, choć wynik orędzia podziemnego był już jakoś określony przez byłe życie ziemskie każdego zmarłego.
Klasyczny spór o uniwersalizm czy partykularyzm zbawienia odnosi się zatem i do szeolu. Nie można wszakże ostatecznie uważać, że orędzie szeolskie Jezusa odnosiło się tylko do sprawiedliwych za ich życia. U podstaw tego uniwersalizmu leżała adamiczna jedność rodzaju ludzkiego. Niemniej rozciąganie odkupienia skutecznego również na szatana i demonów nie jest ewangeliczne. Ostatecznie orędzie szeolskie okazało się owocne tylko dla sprawiedliwych „w ciele”, czyli za życia: „Jezus nie zstąpił do piekła, by wyzwolić potępionych, ani żeby zniszczyć piekło potępionych (DH 485, 587, 1077), ale żeby wyzwolić sprawiedliwych, którzy Go poprzedzili” (KKK 633).
Pismo mówi, że Chrystus poszedł głosić kerygmat szeolski, czyli „kuprzeszłościowy” „nawet duchom zamkniętym w więzieniu, niegdyś nieposłusznym” (1 P 3, 19-20). „Nieposłusznym” - a zatem nie tylko wybrańcom noachickim - „ośmiu duszom” (1 P 3, 20), nie tylko sprawiedliwym, lecz także grzesznikom, oraz tym, którzy nie znali Prawa, którego mieli słuchać, czyli z epoki ante legem bądź ze społeczności równoległych, ale poza-Abrahamowych - extra legem. Taki był uniwersalizm Krzyża: „Chrystus będzie sądzić żywych i umarłych, dlatego nawet umarłym głoszono Ewangelię, aby wprawdzie podlegli sądowi jak w ciele, żyli jednak w Duchu - po Bożemu” (1 P 4, 5-7). Choć umarli określili się faktycznie w czasie życia cielesnego, to jednak dokonało się to na mocy tego przyjścia do nich do szeolu Pana i Odkupiciela, który dał im szansę życia w Duchu po Bożemu. Odkupienie, a więc również orędzie szeolskie przerastało zasługi zmarłych i nie było prostą konsekwencją ich religijnego i moralnego życia. W tym znaczeniu orędzie to było także dla „nieposłusznych”, czyli dla grzeszników. W tym sensie Chrystus otworzył bramy nieba „sprawiedliwym”, czyli obdarzonym łaską odkupienia (KKK 637). Dla zmarłych zstąpienie Chrystusa było swoistą eschatologią i paruzją, analogicznymi w stosunku do nas.
Zstąpienie do piekieł oznacza - przeciwko gnostykom - pełny realizm śmierci Jezusa; który „doświadczył śmierci jak wszyscy ludzie i Jego dusza dołączyła do nich w krainie zmarłych” (KKK 632). Był to jednak akt nie materialny: „w Duchu” (1 P 3, 18-19; aeth. Hen 12-16). Można to rozumieć jako „w Duchu Świętym”, który jest przedłużeniem i poszerzeniem odkupieńczej historii Jezusa, albo „w duchu Chrystusa”, albo wreszcie „w duszy ludzkiej” Jezusa. W każdym razie nie było to „w ciele” na sposób materialny i historyczny, bo „na ciele był zabity” (1 P 3, 18). W rezultacie Jezus Chrystus był w krainie zmarłych na zasadzie już innego świata po śmierci, gdzie panują inne prawa przestrzeni i czasu i gdzie jeden dzień jest jak tysiąc lat” (2 P 3, 8; Ap 20, 2-7). Było to misterium historiozbawcze na swoich pozaziemskich prawach - „po Bożemu” .
Mówiąc sumarycznie, zstąpienie do piekieł jest „[...] całkowitym wypełnieniem ewangelicznego głoszenia zbawienia. Jest ostateczną fazą mesjańskiego postania Jezusa, fazą skondensowaną w czasie, ale ogromnie szeroką w swym rzeczywistym znaczeniu rozciągnięcia odkupieńczego dzieła na wszystkich ludzi wszystkich czasów i wszystkich miejsc, aby wszyscy zbawieni okazali się takimi dzięki partycypacji w Odkupieniu” (KKK 634, z korektą własną tłumaczenia).
Aby wszyscy umarli „usłyszeli głos Syna Bożego, i ci, którzy usłyszą, otrzymali życie wieczne” (J 5, 25). Szatan spowodował śmierć, Jezus, „Dawca życia” (Dz 3, 15), przez swą śmierć pokonał tego, „który dzierżył władzę nad śmiercią, to jest diabła” i wyzwolił „tych wszystkich, którzy całe życie przez bojaźń śmierci podlegli byli niewoli” (Hbr 2, 14-15). Właśnie według niektórych Ojców Kościoła śmiertelność człowieka jest ostatecznym źródłem grzechu przez paraliżowanie człowieka bojaźnią. Dlatego i śmierć musiała być zniszczona.
Zmartwychwstanie będzie już wyprowadzeniem Jezusa z krainy śmierci: „Bóg pokoju na mocy krwi przymierza wiecznego wywiódł spomiędzy zmarłych Wielkiego Pasterza owiec, Pana naszego Jezusa” (Hbr 13; 20). Jezus z kolei wywiedzie „jeńców Hadesu” na wyżyny niebieskie: „Wstąpiwszy do góry wziął do niewoli jeńców, rozdał ludziom dary. Słowo zaś »wstąpił« cóż oznacza, jeśli nie to, również zstąpił do niższych części ziemi? Ten, który zstąpił, jest i Tym, który wstąpił ponad wszystkie niebiosa; aby wszystko napełnić” (Ef 4, 8-10).., I tak już Jezus Chrystus wypełni wszystkie trzy obszary: ziemię, podziemie i niebo (Flp 2, 10; KKK 635).
5. Ważniejsze teorie teologiczne. Prawda o zstąpieniu do piekieł jest bardzo trudna do wyjaśnienia naukowego głównie ze względu na jej obrazowy język, przypominający starożytne mity. Toteż nowożytnych interpretacji tej prawdy jest wiele, zależą one od przyjmowanego systemu teologicznego.
1) W ostatnich czasach wielu teologów, protestanckich i katolickich, uważanych za „postępowych”, stawia problem radykalnie, uważając, że descensus jest po prostu mitem wziętym z Księgi Henocha (Et Hen 1216) i nie należy się z nim w teologii liczyć (R. Bultmann, L. Robberechts, H. Haag, U. Hedinger, E. Drewermann).
2) Bardziej umiarkowani uważają od dawna, że jest to metaforyka egzystencjalna i ostatecznie subiektywistyczna, oddająca przeżycia redempcyjne Jezusa: objawienie grzeszności ludzkiej, doświadczenie głębi zła, głównie śmierci, oraz doznanie totalnej samotności i opuszczenia przez Boga (Luter, Kalwin, K. Barth, W. Pannenberg, L. Lochet, P. Althaus, J. Ratzinger).
3) Jest też teoria, że zstąpienie do piekieł to kerygmat o całkowitej, autonegacji Boga na Krzyżu w śmierci, mistyczna kenoza i objawienie nieba na zasadzie przeciwieństwa (T. J. J. Altizer, G. Iwiński, W. Hryniewicz i wielu teologów prawosławnych rosyjskich).
4) Według H. U. von Balthasara zstąpienie należy do Misterium Triduum paschalnego: droga (transitus) Jezusa na Krzyż ku samoalienacji - Wielki Piątek, droga ku zmarłym - Osamotnionego ku samotnym (wspólnota samotnych - Mit-erosam-Sein) - Wielka Sobota i droga do Ojca jako finalizacja Miłości - Wielkanoc.
5) Większość teologów katolickich przyjmuje dziś, że zstąpienie do piekieł symbolizuje odkupienie Chrystusowe, oddziałujące także „wstecz" do początków świata, przy czym nie wyklucza się, że sprawiedliwi faktycznie osiągali niebo (bezpośrednio lub po czyśćcu) „od razu” bez czekania na moment czasowy (kairos) odkupienia na Krzyżu; jest to po prostu obrazowe nauczanie o złamaniu mocy szatana i śmierci oraz ukazanie powszechności odkupienia Chrystusowego - ziemia, podziemie, niebo (K. Rahner, J. B. Metz, A. Nossol, F. Haarsma, W. Maas, H. J. . Vogels, A. Grillmeer, L. Balter, E. Ozorowski, J. Kulisz, M. Seybold, F. Szulc, K. Lehmann).
Do tej teorii ogólnej wiele wnosi teoria ściśle personalistyczna (Cz. S. Bartnik, G. L. Muller, K. Góźdź, B. Smolka, B. Gacka), według której zstąpienie do piekieł, tak jak i zstąpienie z nieba na ziemię, nie jest ani mitem, ani metaforą, ani tylko symbolem, ani wreszcie czymś materialnym, lecz rzeczywistością realną, tyle że dziejącą się na sposób duchowy, misteryjny i prozopoiczny. Przede wszystkim piekło nie jest ani materią, ani „pod ziemią”, ani przestrzenią kosmiczną, ani czasem fizycznym, lecz negatywnym prozopoicznie modusem osoby. Osoba Chrystusa przez dokonanie odkupienia uzyskała szczególną relację rzeczywistą do wszelkich „sposobów” (modusów) osoby: ziemskich, anielskich, szeolskich i hamartologicznych na miarę „wszechobecności odkupieńczej” (omnipraesentia redemptiva). Dokładnie zstąpienie jest to odkupieńcze uobecnienie w antyosobowym świecie zła i demoniczności, obraz personalnego działania „wstecz”, antycypacyjnego i przeniknięcie przez Chrystusa całego stworzenia na sposób soteryjny i doskonalący, a przede wszystkim odradzający wewnętrznie. Na tej zasadzie Chrystus „zstępował” do wszystkich ludzi od początku pod różnymi znakami: objawienia „naturalnego” (czyli objawienia przez naturę), Prawa, sumienia, Ewangelii, łaski, Ducha Świętego („zstąpienie pneumatologiczne”), zstępował do negatywnej i ciemnej strony świata osoby ludzkiej, kierował apel miłości zbawczej do każdej jednostki i do każdej zbiorowości religijnej i okazywał miłość ontyczną Boga nawet w stosunku do świata szatana i demonów. I tak „krainę zła i odrzucenia” przemieniał w „krainę dobra i wybrania”.
Zstąpienie w osobowy świat odrzucenia jest społeczne, eklezjalne, analogiczne do zstąpienia z nieba na ziemię, do obecności Chrystusa w „Kościele grzeszników” oraz do paruzji uniwersalnej. I jest zstąpienie redempcyjne indywidualne, analogiczne do orędzia ewangelicznego do jednostki, zamieszkania w duszy jednostki (gratia increata individui) oraz do paruzji indywidualnej.
Zstępowanie redempcyjne trwa, oczywiście, dalej (descensus continuus): na ludzkość, na Kościół, na wszechświat, do wewnętrznego świata każdego grzesznika, analogicznie jak kontynuują się Krzyż, Zmartwychwstanie i Zesłanie Ducha Świętego (św. Leon Wielki), aż przejdzie w przebóstwienie wszelkiego stworzenia (descensus pleromicus przechodzi w ascensus pleromicus). I tak toczy się proces przyjmowania stworzenia przez Osobę Chrystusa, a jednocześnie zstępowanie Chrystusa do wszystkich wymiarów stworzenia aż do dna bytu.