- 1 -
Pierwszego maja 1886 roku w Chicago zginęło kilku robotników w czasie starcia z policją. Na pamiątkę tego wydarzenia socjalistyczny ruch robotniczy przyjął dzień pierwszego maja za dzień walki o prawa świata pracy. Tak zrodziło się święto pierwszomajowe, które szczególnie uroczyście obchodzone było przez hitlerowców jako socjal-narodowców i przez komunistów wszelkiej maści, agentów tak zwanego pierwszego państwa robotników i chłopów, w którym na dzień pierwszego maja wyznaczono Święto Pracy. Był to dzień, w którym nienawiść pod płaszczykiem walki klas świętowała swoje tryumfy, w którym mobilizowano siły do walki z wszystkim, co jest prawdziwie święte i dobre. Pod czerwonymi sztandarami zmuszano ludzi do manifestowania swego poparcia dla władców, którzy wprowadzili nie znany poprzednio w takiej skali terror i wyzysk. To zakłamane święto nazwano świętem pracy, tej pracy, która w łagrach stosowana była do fizycznego likwidowania ludzi, a w fabrykach i kołchozach służyła wydrenowaniu sił ludzkich, aby z owoców tej pracy mogli korzystać prominenci.
Tak więc Pracę ubóstwiono, ustanawiając jej święto, a równocześnie przemieniono jej ludzki charakter na narzędzie przemocy i ucisku, zapominając o Bożym planie, w którym praca ma być zadaniem człowieka powierzonym mu przez Boga, przez które ma on odpowiedzieć Bogu i ubogacić siebie samego.
Te prawdziwe wartości pracy odnaleźć można jedynie na gruncie chrześcijańskiej antropologii i tam spotykamy je w postawie wielu tych, którzy przyjmują Boży punkt widzenia spraw ludzkich i wprowadzają go w swoje życie. Jednym z nich był św. Józef, Oblubieniec Najświętszej Maryi Panny i przybrany Ojciec Jezusa.
Ks. T. Jelonek Praca zadaniem człowieka s. 123 Materiały Homiletyczne Maj/Czerwiec nr 157.
- 2 -
Jerzy Andrzejewski w jednym ze swoich publikowanych zapisków wspomina o góralce spotkanej w szpitalu, kobiecie, której całe życie to albo ciężka praca na roli albo pobyt w szpitalu. Pisarz mówi, że towarzysze cierpienia ze szpitala wyrazili współczucie owej kobiecie. Ona na wyrazy współczucia odpowiedziała: Przecież ja się z Panem Bogiem nie umawiałam, że będę mieć lekkie życie.
Ks. Dziubaczka K., Każda sytuacja życiowa - powołaniem, BK 2(94) /1975/, s. 79
- 3 -
Ośmioletni Albert Schweitzer zapytał swego ojca pastora, co rodzice Jezusa zrobili ze złotem, które przynieśli mędrcy? Odpowiedź była prosta: złoto pozwoliło im przetrwać przez jakiś czas na przymusowej emigracji w Egipcie, choć Józefa to irytowało. Był człowiekiem pracy. Cenił nade wszystko chleb, który zarobił pracą własnych rąk. Tak było według niego uczciwie i zgodnie z wolą Boga. Pieniądze nabyte bez pracy naruszały jego zdaniem pewien zasadniczy porządek, demoralizowały.
Ks. Zygmunt Podlejski - MARYJA Z NAZARETU - Wyd. Ks. Sercanów 2001