„Stawką w grze o zwycięstwo w roku 2015 jest uprzywilejowany start w kolejne ćwierćwiecze wolnej Polski. Aby wygrać ten wyścig PiS musi się poważnie zmienić.”[Author ID1: at Tue Mar 29 20:43:00 2011 ]
Jan Filip Staniłko[Author ID1: at Tue Mar 29 20:43:00 2011 ]
Autor jest członkiem zarządu Instytutu Sobieskiego i redaktorem dwumiesięcznik[Author ID1: at Tue Mar 29 20:43:00 2011 ]a [Author ID1: at Tue Mar 29 20:43:00 2011 ]„Arcana".[Author ID1: at Tue Mar 29 20:43:00 2011 ]
[Author ID1: at Tue Mar 29 20:43:00 2011 ][Author ID1: at Tue Mar 29 20:43:00 2011 ][Author ID1: at Tue Mar 29 20:43:00 2011 ]http://www.portal.arcana.pl/Nowy-numer-dwumiesiecznika-arcana-97,758.html[Author ID1: at Tue Mar 29 20:43:00 2011 ][Author ID1: at Tue Mar 29 20:43:00 2011 ] [Author ID0: at Thu Nov 30 00:00:00 1899 ]
[Author ID1: at Tue Mar 29 20:43:00 2011 ][Author ID1: at Tue Mar 29 20:43:00 2011 ][Author ID1: at Tue Mar 29 20:43:00 2011 ][Author ID1: at Tue Mar 29 20:43:00 2011 ]http://waldek-myst.blog.onet.pl/Stawka-w-grze-o-zwyciestwo-w-r,2,ID422863729,n[Author ID1: at Tue Mar 29 20:43:00 2011 ][Author ID1: at Tue Mar 29 20:43:00 2011 ] [Author ID1: at Tue Mar 29 20:43:00 2011 ]
[Author ID1: at Tue Mar 29 20:43:00 2011 ][Author ID1: at Tue Mar 29 20:43:00 2011 ][Author ID1: at Tue Mar 29 20:43:00 2011 ]http://www.pis.tczew.pl/przegld-prasy/649-pis-musi-si-powanie-zmieni.html[Author ID1: at Tue Mar 29 20:43:00 2011 ][Author ID1: at Tue Mar 29 20:43:00 2011 ] [Author ID1: at Tue Mar 29 20:43:00 2011 ]
[Author ID1: at Tue Mar 29 20:43:00 2011 ][Author ID1: at Tue Mar 29 20:43:00 2011 ][Author ID1: at Tue Mar 29 20:43:00 2011 ]http://wpolityce.pl/view/7943/Stawka_w_grze_o_zwyciestwo_w_roku_2015_jest_uprzywilejowany_start_w_kolejne_cwiercwiecze_wolnej_Polski__Aby_wygrac_ten_wyscig_PiS_musi_sie_powaznie_zmienic.html[Author ID1: at Tue Mar 29 20:43:00 2011 ][Author ID1: at Tue Mar 29 20:43:00 2011 ]
************************************************************** [Author ID1: at Tue Mar 29 20:43:00 2011 ]
http://www.teologiapolityczna.pl/dlaczego-potrzebujemy-neosarmackiego-republikanizmu--tekst-filipa-stanilko#
Dlaczego potrzebujemy neosarmackiego republikanizmu - tekst Filipa Staniłko
Nic dziwnego zatem, że jedynym horyzontem myśli wolnościowej w 1989 r. był liberalizm, czyli myśl wolnościowa o wiele młodsza (od XVIII w.), a przede wszystkim dużo bardziej odległa polskiej kulturze, niż jakakolwiek chyba inna.
Jan Filip Staniłko
Dlaczego Polska potrzebuje neosarmackiego republikanizmu?
„Państwo [polis] jest pierwej [protos] w stosunku do rodziny i jednostki”Arystoteles, Polityka, ks. I„Wszelka władza społeczności ludzkiej początek swój bierze z woli narodu.”Konstytucja 3-go Maja
„Nie masz wolności bez prawa”Michał Karpowicz, Kazanie o miłości ojczyzny
Niedawno, po przedstawieniu referatu, którego rozwinięcie stanowi niniejszy tekst, zostałem zapytany, czy wyobrażam sobie powrót do pozytywnego użycia w dyskursie publicznym słowa „sarmatyzm”. I przyznałem, że nie. Zbyt daleko oddaliliśmy się od sensu naszej tradycji, by móc sobie teraz na to pozwolić. Dwa i pół stulecia kosmopolityzmu polskich elit; czasem narzuconego im, a czasem dobrowolnego kolonializmu intelektualnego; oraz dziejowa porażka republikanizmu na Starym Kontynencie w pełni tłumaczy stan, w którym się zaleźliśmy. Nie rozumiemy naszej tradycji politycznej i nawet chcąc, nie umiemy jej dziś poważnie potraktować. Nie zmienia to faktu, że mimo wszystko uważam, że najlepszą rzeczą, jaka może się dziś Polsce przydarzyć jest przywrócenie jej własnej kultury wolności. Paradoksalnie - ale my przecież nie boimy się paradoksów - będzie to gest całkowicie w duchu naszej postmodernistcznej epoki. Jest to na swój sposób ponowoczesne - ponieważ hiperświadome - odtwarzanie dawnego (wygaszanego, ale wciąż odżywającego) dyskursu politycznego, bez którego nie da się w ogóle zrozumieć polskiej kultury, społeczeństwa i ich historii. Polska po komunizmie musi i może wymyślić siebie w dużej mierze na nowo. Sarmacki republikanizm jest propozycją uczynienia kapitału z dziedzictwa kulturowego. Jednak poza reżimem nowoczesności uosabianej przez francuską ideologię rozumu i niemiecką racjonalną biurokrację, a bliżej angielskiej socjologii cnoty i amerykańskiej polityki wolności.[1] Dlatego uważam, że Polsce potrzebny jest dziś neosarmacki republikanizm! WOLNOŚĆ PRZED LIBERALIZMEM
Czy można być miłośnikiem wolności nie będąc liberałem? Choć niektórym wydać się to może nieco dziwnym, to odpowiedź na to pytanie bez wątpienia jest twierdząca. Można być przecież republikaninem. Trudno znaleźć odpowiedź bardziej historycznie zakorzenioną. Wszak tradycja republikańska to samo jądro zachodniego myślenia o wolnym człowieku. Co więcej, trudno znaleźć bardziej polską odpowiedź na to pytanie. Od końcówki XV. do polowy XIX w. na wielkim obszarze między Gdańskiem a Kijowem i między Witebskiem a Krakowem żył dumny, miłujący wolność naród, który pozostawił po sobie wspaniałą kulturę wolności i prawa nazywaną dziś sarmatyzmem. Sarmatyzm to nic innego jak umiłowanie wolności, obywatelskiej samorządności i prawa naturalnego. Sarmatyzm to polski republikanizm. W latach 1569-1795 istniała największa, do czasów powstania USA, republika czasów nowożytnych - Rzeczpospolita Obojga Narodów. Republikanizm to polska kultura polityczna czasów stabilności. Kultura polska w sensie kultury wieloetnicznego narodu politycznego.[2] Niestety jak się wydaje wraz z końcem kultury republikańskiej w Polsce, ok. połowy XIX w., zniknął też ostatecznie fundament naszej pewność siebie i poczucie własnej wartości.Trudno doprawdy znaleźć w naszych dziejach tradycję, która mogłaby nas napawać większą dumą. Ale jednocześnie trudno znaleźć dziedzictwo bardziej obarczone negatywnymi stereotypami i przez to równie słabo zbadane. Paradoks dziejowy polega wszak na tym, że po rozbiorach, a zwłaszcza po komunizmie ówcześni spadkobiercy rozpolitykowanego narodu sarmackiego nie znali już, a co gorsza nie rozumieli swojego politycznego dziedzictwa. Dziedzictwem konserwatywnej historiografii stańczykowskiej w XIX w. i marksistowskiej historiografii w wieku XX. jest druzgocąca krytyka dawnych porządków polskich. Pisana odpowiednio z punktu widzenia smutnego ich końca, tj. rozbiorów lub punktu widzenia wykluczonych tamtego społeczeństwa - chłopów pańszczyźnianych. Natomiast jeśli dziś chcielibyśmy na nowo odkryć dziedzictwo sarmackie jako żywą tradycję musielibyśmy zmierzyć się z dwoma wyzwaniami nowoczesności - wyzwaniem biurokratycznego państwa nowoczesnego i wyzwaniem kapitalizmu.[3] Dotąd nikt nie umiał pokazać, że sarmatyzm potrafi sprostać tym wyzwaniom.Nic dziwnego zatem, że jedynym horyzontem myśli wolnościowej w 1989 r. był liberalizm, czyli myśl wolnościowa o wiele młodsza (od XVIII w.), a przede wszystkim dużo bardziej odległa polskiej kulturze, niż jakakolwiek chyba inna. Liberalizm bowiem nigdy, powtarzam - nigdy, nie cieszył się w Polsce popularnością. Spadkobiercy polskiej szlachty - inteligenci - rzadko bywali liberałami, a dużo częściej socjalistami, narodowymi-demokratami lub konserwatystami. Liberałami najczęściej bywali przedstawiciele burżuazji - a więc w Polsce zazwyczaj Niemcy lub zamożni Żydzi, tudzież nieliczni intelektualiści w rodzaju Tadeusza `Boya' Żeleńskiego czy Antoniego Słonimskiego.[4] Liberalizm jako ideologia burżuazyjna nie mógł cieszyć się w Polsce popularnością, zważywszy na fakt, że w 1939 r. ta klasa społeczna stanowiła zaledwie 0.9% społeczeństwa, czyli 0,3 mln. obywateli.[5]Ale liberalizm jest doktryną nie tylko w Polsce niemal niezakorzenioną, ale także niesie ze sobą poważne problemy natury teoretycznej. O nich tak pisał niedawno Zdzisław Krasnodębski w Demokracja peryferii: „Dylemat każdego liberalizmu we wszystkich postaciach polega na tym, że wolne życie obywateli oparte jest na normatywnych zasobach, których źródła są pre- lub nieliberalne. I wydaje się, że liberalne zasady mogą niszczyć preliberalne wartości konieczne dla właściwego funkcjonowania życia społecznego. [...] Gdy więc wielu polskim liberałom wydaje się, że naczelnym problemem polskiego społeczeństwa jest jego zamknięty charakter, a zadanie liberalizacji polega na jego otwarciu, w społeczeństwach ponowoczesnych pojawia się pytanie, co miałoby je domykać, porządkować, ograniczać i integrować. Faktycznie to pytanie stosuje się bardziej do społeczeństw postkomunistycznych, w których realny socjalizm naruszył normatywną strukturę w jeszcze większym stopniu, niż były to w stanie uczynić przemiany kulturowe na Zachodzie.”[6] Innymi słowy, istnieje bardzo poważny zarzut mówiący, że liberalizm nie odtwarza swoich normatywnych podstaw i co za tym idzie - nie powinien w sposób nieograniczony obejmować aksjologicznych fundamentów społeczeństwa, w którym funkcjonuje. Kieruje nas to ku problemowi źródeł teorii politycznych. Skłaniam się ku poglądowi, że teorie polityczne - zwłaszcza te o luźnym zakotwiczeniu metafizycznym, takie jak liberalizm - były i są budowane dla pojęciowego uformowania doświadczenia praktycznego. Innymi słowy, teorie polityczne z jednej strony nadają racjonalne uzasadnienie poglądom na to, czym jest i jak powinien wyglądać sprawiedliwy porządek polityczny, a z drugiej strony narzędziami uprawiania polityki - nadają normatywne uzasadnienie naszym działaniom.[7] Zatem myśl Johna Locke'a, Adama Shitha, Johna Stuarta Milla, Herberta Spencera, Maxa Webera, czy Johna Rawlsa nie może być ot tak sobie oderwana od historycznej rzeczywistości, którą miała uzasadniać lub przemieniać. Analiza polskiej recepcji liberalizmu pokazuje, że zarówno w XIX w. jak i w XX. miał on charakter myśli w dużej mierze salonowej, mało przydatnej do przekształcania realiów społecznych, bo w niewielkim stopniu z nimi związanej.[8] Co więcej, po komunizmie często nie rozumiano, że po 300 latach istnienia jest to niesłychanie złożony i bogaty nurt myśli, który ma wiele - często rywalizujących ze sobą - odmian i zastosowań.Liberalizm jest mocno niehistorycznym sposobem myślenia, dlatego warto podkreślić, że historycznie jest on dzieckiem republikanizmu.[9] Podobnie, jak nowoczesna demokracja. Republikanizm zaś to myśl wolnościowa o starożytnym rodowodzie. Głównymi mistrzami republikańskiego myślenia byli: 1.w starożytności: Arystoteles, Polibiusz, Plutarch, Cyceron (De Republica, De Officis), Liwiusz, Sallust, Tacyt 2.w średniowieczu: Giovanni da Vitterbo, Brunetto Latini, Marsylisz z Padwy 3.w renesansie: Collucio Salutati, Leonardo Bruni, Matteo Palmieri, Thomas More, Machiavelli (Discorsi), Francesco Guicciardini (Dialogi o rządzie Florencji), Donato Giannotii, Antonio Brucioli 4.w XVII w., Holendrzy: Pieter de la Cort, Johan de Witt i Anglicy: James Harrington (Commonwealth of Oceana), Henry Neville, Algernon Sidney (Discouses concernig Government), John Milton (Defense of the People of England) 5.w XVIII w.: J. J. Rousseau (Umowa społeczna), Immanuel Kant (O wiecznym pokoju), Thomas Paine (The Rights of Man), Alexander Hamilton i James Madison (The Federalist Papers) Pierwsze republiki bez niewolników powstały we Włoszech w XIII w. Były to Florentia, Venetia, Genoa, Pisa, Lucca, Siena i Milano. Powstała tam wówczas wspaniała kultura polityczno-literacka nazywana dzisiaj humanizmem. Ojcowie założyciele Rzeczpospolitej Obojga Narodów byli najczęściej studentami włoskich uniwersytetów lub pozostawali pod bardzo silnym wpływem włoskiego humanizmu. Jan Ostroróg, Filip Kallimach, Stanisław Zaborowski, Andzej Frycz Modrzewski, czy Jakub Przyłuski i inni przywódcy ruchu egzekucyjnego, tacy jak kanclerz Jan Zamojski - wszyscy oni byli pełnoprawnymi obywatelami europejskiej Republique des Lettres („Republiki listów”), intelektualną elitą kontynentu. Taka sytuacja właściwie już nigdy się w Polsce nie powtórzyła.[10] ALTERNATYWNA HISTORIA