Anna Reguła Współczesny kontekst wiary


0x08 graphic

WSPÓŁCZESNY KONTEKST WIARY

„(…) Ludzkość pozostaje w tej chwili zawieszona między dalszym niepewnym trwaniem a otchłanią samozniszczenia (…) nasz los zależy od tego, na ile potrafimy podtrzymać płomień duchowej wiary w naszym życiu - aby to życie ogrzać i rozjaśnić” - tak podsumowuje swój artykuł zatytułowany „Upadek rodzaju ludzkiego, Bilans nowoczesności Paul Johnson. Rzeczywiście, ten płomień wiary należy podtrzymywać, gdyż część ludzkości od zawsze sama zmierza ku zatraceniu i moralnemu upadkowi, a rozwój cywilizacyjny i technologiczny tylko się do tego przyczynia.

Johnson zadaje pytanie: „Czy ludzka rasa zasługuje na to, by przetrwać?”. Świat jest pełen zagrożeń, agresywne ludzkie działania na każdym kroku budzą lęk. Codziennie słyszy się o wynaturzeniach, zbrodniach i zamieszkach. Ludzie nie potrafią żyć ze sobą w zgodzie, nie potrafią uszanować innych ludzi, ich poglądów, ich „inności”.

Moralny upadek ludzkości związany jest przede wszystkim z rozpustą, oszustwami, korupcją, zwiększoną przestępczością, różnego rodzaju aferami, których z dnia na dzień przybywa… Nasz świat stał się bezbożny.

Karl Rahner zauważa, że świat, dzięki odkryciu jego praw oraz posługiwaniu się i manipulowaniu nimi, dostał się wprawdzie pod władzę człowieka, lecz zarazem stał się jakby gęsto utkaną przegrodą, która oddziela go od Boga. Świat pozostaje światem „odbóstwionym”, światem zsekularyzowanym i zhominizowanym. Widoczna jest wszędzie nieludzkość człowieka w postaci choćby wyniszczania przyrody, broni atomowych i innych straszliwości i okrucieństw. Świat „odbóstwiony” i zhominizowanym to odsuwanie się od Boga w niepochwytną dal, to blednięcie i rosnąca nieokreśloność wszelkiej refleksji o Bogu, to „oddestylowanie” Boga od świata i „pozbawienie Go kategorii”.

Paul Johnson z kolei twierdzi, że jednym z czynników moralnego upadku ludzkości jest rozwój sekularyzmu, czyli autonomii człowieka wobec Boga oraz reformacja, stanowiąca pierwszy krok na drodze ku sekularyzacji. Jego zdaniem sekularyzacja niesie więcej zagrożeń dla gatunku ludzkiego niż fanatyzm religijny. Istotnie, tak się dzieje. Sekularyzacja to proces, w którym religijna świadomość, religijne działania i instytucje tracą społeczne znaczenie. Religia staje się zjawiskiem marginalnym w życiu społecznym, a główne struktury społeczne coraz bardziej zracjonalizowane, wychodzą spod kontroli instytucji skierowanych na nadprzyrodzone cele. Jednym z elementów sekularyzacji jest autonomia - pewnego rodzaju niezależność, dystans do Kościoła; odrzucenie sfery sacrum i próba kształtowania świata według profanum.

Takie są realia ludzkiej egzystencji, ale czy to oznacza, że nie ma już szans na zmiany? Czy jest jeszcze coś, co może to naprawić? Ludzie zamiast zmieniać się na lepsze, zmieniają się na gorsze, co możemy zaobserwować na przestrzeni wielu wieków. Natura ludzka jest bardziej skłonna do złego, niż do dobrego. Dobre postępowanie wiąże się z pewnego rodzaju odpowiedzialnością. Z jednej strony człowiek chce być dobry, ale najmniejsze przeciwności sprawiają, że łatwo się zniechęca i albo powraca do dawnego stylu życia, albo popada w kompletne zobojętnienie, powszechnie znane jako znieczulicę. Jest to znieczulica w stosunku do drugiego człowieka (przykładem może tu być skłonność do uznawania idei za ważniejsze od ludzi), ale także w stosunku do wiary i religii. I wreszcie - w stosunku do samego Boga. W ostatnich stuleciach wyraźnie dało się zaobserwować fatalne zjawisko: zanik sensu ludzkiego życia. I mimo tego, że człowiek przez całe życie do czegoś dąży, realizuje swoje pragnienia i plany, stawia sobie coraz to nowe cele, zadania, wynajduje nowe potrzeby, nowe „chcenia”, które sam wzbudza i obiecuje zaspokoić, to te pragnienia i wysiłki włożone w ich realizację skierowane są bardziej ku powiększeniu swojej majętności aniżeli ku pogłębieniu wiary. Dzisiejszy człowiek coraz częściej tłumaczy się brakiem czasu. Całe jego życie wypełnione jest pracą, ciągłą pogonią za pieniądzem, zaszczytami, władzą… Wszystko to odbywa się kosztem rodziny i duchowej więzi człowieka z Bogiem. Chęć zdobycia majątku i władzy przysłania człowiekowi wszystko to, co tak naprawdę powinno być w jego życiu najistotniejsze. Ten, kto już raz odkrył w sobie możliwość władzy, nie zrezygnuje z niej już nigdy. Czy człowiek mógłby zrezygnować z tego, by być wreszcie panem i władcą? Na pewno nie. Człowiek sam kształtuje sobie świat, który go otacza, sam stwarza ideały, wzorce (nie zawsze godne naśladowania…), a to doprowadza go bardzo często do wypaczenia sumienia i świadomości, a nieczyste sumienie oddala od Boga

Nie mamy jednak prawa potępiać ludzi, ale musimy być bardzo wymagający wobec sytuacji, które często ich niszczą. Trzeba walczyć bez obaw i kapitulacji ze wszystkim, co zagraża wewnętrznej, duchowej równowadze człowieka. Nikt z góry nie może być potępiony. Jezus napomina nieustannie, ale najpierw wysłuchuje. Inaczej mówiąc, w sytuacjach - chociażby były najbardziej poważne - myślę tu o narkomanach, o mordercach, o tych, dla których punktami odniesienia są wyłącznie dobra materialne, o tych, którzy żyją w nadmiernym bogactwie, lub wydają pieniądze bez skrupułów - nasza postawa powinna przede wszystkim wyrażać zwyczajny, ludzki szacunek, co nie pozostaje w sprzeczności ani z czujnością, ani z wymogami ewangelicznego przesłania.

Człowiek często zapomina o tym, że trzeba kochać świat kochając równocześnie Boga. Świat jest przyjemny, ponieważ Bóg w nim zamieszkał. Bóg jest początkiem wszystkiego i tylko On jest absolutnym Panem i Władcą całego stworzenia. Choć trudno jest w dzisiejszym świecie dostrzec milczącą tajemnicę absolutnej bliskości Boga to ta absolutna bliskość jest wszędzie. Jest wszędzie i czyni swoje - do końca.

Johnson pisze, że człowiek musi przywrócić w swoim życiu prywatnym i publicznym element duchowy, obudzić w sobie lęk odczuwany w obliczu wspaniałości stworzenia, obudzić dumę z dobroci i altruizmu, obawę przed złym postępowaniem i materialistyczną arogancją, poezję przeżycia religijnego, a przede wszystkim miłość bliźniego, której nie można oddzielić od przekonania, że każdy człowiek został stworzony na podobieństwo Boga. Ludzkość została bowiem stworzona do życia duchowego.

Joseph kard. Ratzinger podczas wykładu na Papieskim Wydziale Teologicznym we Wrocławiu z okazji nadania mu godności doktora honorowego 27 października 2000 r. powiedział: Słowo wierzyć oznacza tyle co mniemać, sądzić. Wyraża niedoskonałą formę poznania. Mówimy zatem o wierze tam, gdzie poziom wiedzy nie jest osiągnięty. Wielu ludzi myśli, że taki stan wiedzy dotyczy również dziedziny wiary, że treści wiary chrześcijańskiej to nic innego, jak niedoskonały, wstępny stopień wiedzy. Że kiedy mówimy „wierzę w Boga”, to jest to wyrazem tego, że nie wiemy o tym niczego pewnego. Gdyby tak było, teologia stanowiłaby wiedzę dość dziwną, osobliwą - więcej - nauka wiary byłaby sprzecznością samą w sobie. (…) Wiara wobec tego nie jest tylko dokonaniem rozumu, nie jest czynem tylko woli, ani nie aktem samego uczucia - jest działaniem, w którym wszystkie duchowe siły człowieka uczestniczą. Mało tego: wiary nie wywiedzie człowiek w swoim własnym „ja”, nie doprowadzi jej do skutku ze samego siebie. Wiara posiada ze swej natury charakter dialogiczny. Tylko dlatego, że ów fundament duszy, samo serce, doznaje dotknięcia poprzez Słowo Boże, to dopiero ono zdoła uruchomić cały układ sił duchowych, które jednoczą się w tym, co można nazwać przeświadczeniem wiary. W tym wszystkim, w całym tym procesie objawia się również szczególny rodzaj „prawdy”, o którą w całej wierze chodzi.

Wielu ludzi uważa, że wiara w Boga stała się dziś trudniejsza. Nauka robi zawrotne postępy i coraz głębiej wnika w zagadkę natury. Zdaje się nam niekiedy, że do zrozumienia świata i człowieka nie potrzeba już Boga. Ale im wyraźniejszy staje się obraz świata i człowieka, tym większym okazuje się być sam Stwórca, Bóg. Wiara jest odwzajemnioną miłością. Wierzyć - to znaczy oprzeć swoje życie na Bogu. Człowiek nie może poprzestać na tym, co widzi i słyszy, i nie stawiać pytań, które sięgają dalej. Wiara sięga dalej…

Ograniczając się do zmysłów nie uchwycimy w pełni rzeczywistości, w której żyjemy. Nie znajdziemy też zadowalającej odpowiedzi na pytanie o sens naszego życia. Dla człowieka wierzącego taka odpowiedź wypływa z niczym nie zachwianej pewności, że Bóg go kocha, i że Jego miłość sięga dalej niż śmierć. Jeśli tej miłości nie odwzajemniamy, jeśli nie okazujemy miłości innym, nasze życie jest zimne i jałowe.

Podsumowując: wiara nie jest sprzeczna z rozumem - to właśnie on doprowadza nas do punktu, w którym stawiamy sobie pytania, na które sama nauka nie jest w stanie odpowiedzieć (zob. Katechizm Kościoła Katolickiego, art. 156-159).

Źródłem odpowiedzi wykraczających poza ludzki rozum jest dla chrześcijan prawda objawiona przez Jezusa Chrystusa. Chrześcijanie wierzą w Jezusa Chrystusa, Syna Bożego. Wiara w Niego jest nieodłączna od wiary w Boga. Dlatego tak niesłychanie ważne jest poznanie tego, co Jezus mówił i czynił, a co zostało nam przekazane na kartach Nowego Testamentu. Jego posłał Ojciec, by świat poznał, że Bóg „w nadmiarze swej miłości zwraca się do ludzi jak do przyjaciół i obcuje z nimi, by ich zaprosić do wspólnoty z sobą i przyjąć ich do niej” (KKK, art. 142; zob. także art. 150-155). Wyznanie wiary chrześcijan wyraża to, co Bóg uczynił i nadal czyni dla człowieka: On go stworzył; jest mu Ojcem; w Jezusie Chrystusie stał się człowiekiem we wszystkim do nas podobnym oprócz grzechu; umarł, a zmartwychwstając pokonał na zawsze śmierć; poprzez Kościół jest wśród nas rzeczywiście obecny; odpuszcza nam nasze winy i obdarza nas życiem wiecznym.

„Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1,15). Tak mówił Jezus przed dwoma tysiącami lat, głosząc ludziom Ewangelię Bożą. Nawrócenie i czynienie pokuty są i dzisiaj głównymi wymogami wiary. Nawrócenie oznacza wewnętrzną przemianę i zwrócenie się w stronę Boga. Człowiek otwierający Bogu swoje serce tworzy z Nim żywą wspólnotę. Dostrzega przy tam swój grzech, a więc to, co go od Boga oddala, i pragnie zmienić swoje życie. Pokuta w chrześcijańskim rozumieniu nie jest karą za grzechy, lecz poprawą, początkiem nowego, lepszego życia (zob. KKK, art. 1425-1439).

Wiara powinna przenikać całe życie; nasza codzienność ma być jej odzwierciedleniem. Wierzący winni urzeczywistniać wolę Boga w świecie, a przede wszystkim wypełniać przykazanie miłości Boga i bliźniego. Pismo święte mówi bowiem: „Wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie” (Jk 2,17; zob. także KKK, art. 1877-1879).

W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy: „Wiara, która jest pełna światła dzięki Temu, w którego wierzymy, często jest przeżywana w ciemności. Może być wystawiona na próbę. Świat, w którym żyjemy, bardzo często wydaje się daleki od tego, o czym zapewnia nas wiara. Doświadczenia zła, cierpienia, niesprawiedliwości i śmierci wydają się zaprzeczać Dobrej Nowinie; mogą one zachwiać wiarą i stać się dla niej pokusą” (art. 164). Kryzysy są etapami dojrzewania, które - jeśli się je przetrwa - prowadzą do pogłębienia i wzrostu wiary. Trzeba się wtedy zwracać w stronę świadków wiary: Abrahama, który „wbrew nadziei uwierzył nadziei” (Rz 4,18); Maryi, która uczestnicząc w cierpieniu Syna doświadczyła także „nocy wiary”: i wielu innych (zob. KKK, art. 165). Nade wszystko powinniśmy patrzeć na „Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją udoskonala” (Hbr 12,2).

W tym momencie narzuca się pytanie: „Dokąd idziemy?”. Można je również nazwać pytaniem o sens życia, przyszłości, cywilizacji. Nie można wszystkich mierzyć jedną miarą. Jest przecież wielu ludzi, dla których najistotniejsza w życiu jest wiara w Boga.

Kościół proponuje pewien kierunek; kierunek, który kończy się pomyślnie, prowadzi dokądś, nie jest bez celu. To Bóg jest celem i kresem, który jest już wpisany w nasze istnienie jako źródło wszelkiego początku. Bóg pozwala nam, już tutaj i teraz, w sposób konkretny wieść udane życie idąc za Chrystusem. Droga, którą proponuje nie jest bezsensowna. Wiara nie jest jakimś nonsensem lub ślepą przynależnością - jak chcieli tego myśliciele oświecenia - lecz aktem świadomym, wolnym i ukierunkowanym. Wiara wymaga zrozumienia, inteligencji, dialogu. Nie jest sprzeczna z rozumem! Dzięki wierze chrześcijańskiej mamy prawdziwe miejsce w historii, w planach ludzkich, w postępie duchowym, mistycznym i kulturowym, psychologicznym, estetycznym i społecznym. Nie zmierzamy byle gdzie… Istnieje sens! Mogę śmiało powtórzyć za Karlem Rahnerem, że mocą Bożą świat ten - gdziekolwiek zdąża swą własną drogą do końca - zdąża zawsze ku ujściu w otchłań Bożej miłości.

Jakiego Boga powinien w końcu głosić dzisiejszy Kościół, aby mógł On być pociągający i świeży jak dwa tysiące lat temu? Boga wiecznego, Boga, który nie przestaje być ten sam, Boga-Stworzyciela i Boga miłości - takiego Boga winniśmy głosić, Boga, który nie jest odłączony od historii, który podejmuje ryzyko odmowy ze strony człowieka, ryzyko przyznanej mu wolności. Przesłanie jest nowe, ponieważ Bóg jest nowy, przesłanie jest nierozerwalnie związane z Bogiem; to Bóg je głosi poprzez nas. Jest to przesłanie o nieustannej odnowie, o ciągłym rozpoczynaniu, o głębokiej nadziei mimo rozłamów i rozproszenia naszej cywilizacji; w swej najgłębszej istocie nasze źródło pozostaje przecież dalej świeże i nietknięte.

Człowiek nie jest w stanie dostąpić zbawienia czy po prostu moralnej poprawy inaczej, niż dzięki Bożemu miłosierdziu. Nikt nie ma drogi zamkniętej. Bóg nie zamyka nikomu drogi. To my stawiamy bariery. „Bóg pragnie, aby wszyscy ludzie byli zbawieni” (J 3,17). My nie dysponujemy zbawieniem. Nikt nie zostanie zbawiony wbrew swojej woli, a wszelkie zbawienie dokona się przez Chrystusa, Chrystusa obecnego w Kościele.

Anna Maria Reguła



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Anna Wańtuch Somatyczne konteksty w tańcu współczesnym (2009)
15 wspolczesne konteksty wychowaniaid 16242 ppt
Anna Brzezi 361ska Konteksty rozwoju www
Stawska, Joanna Regulacje makroostrożnościowe w kontekście ekonomicznych uwarunkowań stabilności sy
Brzezińska, Anna (2005) Współzależność kontekstu rozwoju, stylu życia i struktury Ja
Brzezińska, Anna Izabela Współzależność kontekstu rozwoju, stylu życia i struktury Ja (2005)
Deklaracja dotycząca wiary w misteria wcielenia i Trójcy Świętej wobec niektórych współczesnych błęd
Analiza nowego wychowania i pajdocentryzmu w kontekście wyzwań współczesnego świata
Psychologia rozwojowa - Brzezińska - wykład 5 - Konteksty rozwoju, Anna Brzezińska, Wykłady z psycho
Analiza nowego wychowania i pajdocentryzmu w kontekście wyzwań współczesnego świata
DEKLARACJA DOTYCZĄCA WIARY W MISTERIA WCIELENIA I TRÓJCY ŚWIĘTEJ WOBEC NIEKTÓRYCH WSPÓŁCZESNYCH BŁĘD
Happening i performance w kontek cie, Notatki I i II rok hs, Sztuka współczesna
doktorat2852 (Współczesne koncepcje rozwoju metropolii w kontekście paradygmatu miast globalnych)
Konteksty współczesnej?ukacji Esej nt Identity Examination wersja na chomika
Konteksty wychowania Kryzys współczesnego wychowania w szkole źródła i przejawy
Anna Markwart Nowożytne i współczesne spojrzenie na indywidualizm[1]
Mapy duchowe współczesności Anna Sobolewska

więcej podobnych podstron