„Dziewczyna z marzeniami” ®
by ewelina1442
Wiele
razy zadawałam sobie pytanie jak tu połączyć to co kochasz, z
twoją pasją, hobby a jednocześnie zarobić na własne utrzymanie.
Obecnie mam 22 lata i od 4 mieszkam z rodzicami w USA a konkretnie w
Los Angeles, w 3 pokojowym condo w Toluca Lake. Jak każdego także
nas przywiodły do Stanów marzenia o lepszych zarobkach i
spełnieniu marzeń. Moja mama zajmuje się finansami i pracuje w
biurze a tata jest adwokatem. A ja? Ja mam na imię Oliwia i po paru
przemyśleniach zamierzam udać się tu na studia..tak w końcu. Do
tej pory i podjęcia najmądrzejszej decyzji w życiu jak mówi moja
mama, pracowałam w butikach z ekskluzywną odzieżą dla pań.
A
dziś kolejny piękny dzień w LA ale nie taki zwykły bo przylatuje
moja przyjaciółka z dzieciństwa Nicola. Ma także zacząć tu
studia i nowe życie(jak każdy) no i wiadomo spełnić swój
American Dream.
-Oliwia! Zbieraj się! Zaraz musisz jechać po
Nicole a my wychodzimy do pracy-krzyknęła moja mama zaglądając
do mojego pokoju i rzucając mi klucze od mojego samochodu, które
dziś szukałam po całym mieszkaniu jak szalona.
-No dobra
dobra, zdążę przecież. Znając życie to i tak będę koczować
na lotnisku jak debil z kartką z jej imieniem-mruknęłam wstając
z fotela i odkładając książkę na stolik nocny. Do moich
krótkich spodenek w amerykańską flagę z Planet Blue dobrałam
ciemnoniebieski cienki sweterek w gwiazdki z Wildfox i normalnie
wyglądałam jak amerykańska flaga, tylko dodać jeszcze kijaszek i
można wieszać przed domem. Wzięłam jeszcze dużą kartkę z jej
imieniem, telefon i okulary przeciwsłoneczne bo bez nich w
Kalifornii ani rusz. I zatrzaskując drzwi wyszłam z domu.
Droga
na LAX zajęła mi jakieś 33 minuty a do przylotu jej samolotu
zostało jakieś 4,więc pośpiesznie zaparkowałam auto i ruszyłam
do hali przylotów i jak głupek stojąc z kartką z wielkim różowym
NICOLA FROM POLAND!!, który zrobiła moja mama uważając, że w
takim kolorze to będzie go widać z daleka(na wszelki wypadek nie
zdejmowałam okularów by ludzie nie uznali mnie za
nawiedzoną).Stukając butem w rytm muzyki, która płynęła mi z
mojego zacnego Ipoda nawet nie zauważyłam jak jakaś postać
podbiegła do mnie prawie zwalając mnie z nóg i gniotąc w
uścisku(no cóż do grubych i silnych bardzo to nie
należałam).Zdjęłam słuchawki i okulary i spojrzałam na
osobnika a właściwie osobniczkę. To była moja kochana
przyjaciółka Nicola. O matko a ona to co na Alaskę się wybiera?
Bo była ubrana w sięgający kolan trencz od Burberry i kapelutek z
dużym rondem.
-Liiiiiiiviaaaaaaa!- usłyszałam jej pisk i
zaczęła podskakiwać a ja razem z nią
-Niiiiikiiii!!!-przytuliłam
ją mocno-Mordo ty moja-wykrzyknęłam całując ją w oba
policzki-Wariatko co ty się na Alaskę wybierasz? Zdejmuj te
cudeńko od Burberry, weź bagaż i lecimy stąd.
Pomogłam jej
z bagażem i wychodząc z lotniska udałyśmy się do mojej
bryczki.
-Wsiadaj bejbe- powiedziałam pakując jej bagaże do
bagażnika a następnie wsiadając i rozsuwając dach-Dziś czeka
nas długi dzień-mówiłam wyjeżdżając z parkingu-Jak wrócimy
do domu to zjemy sobie lunch w Paty’s i oprowadzę cię po okolicy
a później pojedziemy z moim rodzicami do Disneyworldu.
-Ooo
jestem za!- przytaknęła
Gdy już w końcu dotarłyśmy na
miejsce wzięłyśmy bagaże i weszłyśmy do holu by czekać na
windę, która zawiozła nas na drugie piętro i udałyśmy się do
mojego mieszkanka. Wtaszczyłyśmy bagaże i padłyśmy w salonie,
który był od razu otwartą przestrzenią naprzeciw drzwi. Przy
salonie a właściwie salono- kuchnio jadalni był mini balkonik na
którym mieliśmy grilla. Pokazałam Nicoli wszystko i zaprowadziłam
ją do jej pokoju, który był oczywiście przy moim. Nawet łazienkę
miała do swojej dyspozycji. Rozpakowała się a ja w tym czasie
zawiadomiłam rodzicom o dostarczeniu naszej nowej współlokatorki
szczęśliwie i w całości i o tym co mamy zamiar robić. Około 13
wyszłyśmy z mieszkania. Do Paty’s przy Riverside miałyśmy 25
minut drogi więc wybrałyśmy się spacerkiem.
-No moja droga
na jutro też mamy już plany-powiedziałam biorąc ją pod
rękę.
-Tak?Jakie?- zapytała spoglądając na mnie z
uśmiechem przy okazji rozglądając się z ciekawością.
-A
wstaniemy raneczkiem i po śniadanku ruszymy pozwiedzać miasto ale
wszędzie samochodem bo inaczej się nie da. Poza tym obowiązkowa
wizyta w sklepach z ciuchami, obiadek zjemy na mieście a wieczorem
udamy się na plażę w Santa Monica na imprezę gdzie poznasz moich
znajomych. I jak?Może być?- zapytałam i zaczęłam sobie
podskakiwać jak dzika. No oczywiście robiłyśmy sobie sweet
focie. Bo jakże by inaczej? Ja się pytam się xD
-Ooo zacnie
zacnie. A macie tam jakiegoś wolnego i sexownego faceta dla
mnie??-szczerzyła te swoje bielutkie ząbki z zadowolenia
-Pewnie
się tam ktoś znajdzie. Podobno moja koleżanka Nadia ma przyjść
ze swoim chłopakiem a on ma przytachać brata. Podobno jakiś muzyk
czy coś. Ale wiesz jak to z nimi jest. Pewnie jeszcze nie
dorósł-zaśmiałam się.
-Ale chętnie go poznam.
Weszłyśmy
do Paty’s, usiadłyśmy do stolika i po chwili kelnerka podała
nam menu. Zamówiłyśmy po hamburgerze(takim porządnym) i coli z
lodem.Po tym obfitym posiłku i wesołej gadce trudno było nam się
ruszyć w drogę powrotną. Z trudem w końcu doszłyśmy,
zaznaczmy, że prawie po godzinie.
-No szanowne panny już się
dotłoczyły do domu-powiedziała moja mama otwierając nam drzwi a
my słaniając się doturlałyśmy się do kanapy.
-Mamoooo
nigdy więcej mega dużego hamburgera w Paty’s!-westchnęłam
opadając głową na poduszkę.
-Tak pani Sylwio. Nigdy!-
potwierdziła Nikki-A tak w ogóle to dzień dobry i dziękuję za
gościnę-nie była w stanie wstać więc odwróciła tylko głowę
i machnęła do nich ręką.
-Hahah- zaśmiali się
-Nie
ma za co!- powiedział mój tato-Ale jak zjemy z mamą obiad to
zwijamy żagle do pana Disneya
-No a my praktycznie już
zjeliśmy- oznajmiła mama-także młodzież zbierać się-A Ty
Oliwia weź się przebierz. Bo dopiero pojutrze jest 4 lipca a ty
wyglądasz jak flaga-zaśmiała się
-Oj tam oj tam-wstałam i
prawie na czworaka dotarłam do swojego pokoju i dopadłam
garderoby. Ubrałam ciemne jeansy rurki i ultra krótką koszuleczkę
przed pępek, białą na ramiączkach i z napisem, do tego czarne
botki na obcasie a włosy związałam z boku w pleciony warkocz.
Następnie poszłam do pokoju Nikki.
-Gotowa?- zapytałam
pukając do drzwi i lekko je uchylając
-Tak,tak. Wchodź-
powiedziała
-Noo jaka laska-mrugnęłam do niej. Była ubrana
w ciemnoniebieskie spodnie z materiału, które były obcisłe i
bluzkę z głową tygrysa w jasnoniebieski kolorze no i płaskie
ciemne botki wywijane na zewnątrz.
-Oj tam. Nie będę się
wyróżniać-powiedziała pakując do torebki aparat i telefon. Ja z
resztą też swój wzięłam.
-Nie znasz się to nie
gadaj-wystawiłam jej język i zgarniając rodziców po drodze
ruszyłyśmy do naszego rodzinnego samochodu.
-Tylko się nie
zdziw droga do Anahaim zajmie nam z godzinkę-powiedziałam
wsiadając wraz z Nikki na tył auta.
O 16 byliśmy na miejscu
i ustawiliśmy się w kolejce by kupić bilety gdy nagle obok nas
przemknęła czwórka chłopaków a za nimi horda lasek. Hymm…pewnie
jacyś celebryci ale mordy mieli znajome. Podrapałam się po głowie
i wróciłam do swoich myśli.
-No co kurwa?!-wydarłam się bo
jakiś osobnik wpadł całą siłą na mnie i zatoczyłam się na
Nikki a ta na jakaś babunię.-Ślepy czy głuchy jesteś? A może
jedno i drugie?!-wysyczałam podnosząc głowę i patrząc na niego.
No i znów ten znajomy ryj. Dziwny fryz, duży nos i krzaczaste
brwi. Kurde, chyba powinien coś z tym chłopak zrobić. Na
serio.
-Przepraszam to przez fanki. Mam na imię
Kendall-powiedział
-No i co? Na oklaski liczysz?- prychnęłam
i obie z Nicolą się zaśmiałyśmy
-Nie-powiedział
zażenowany a z tyłu jego koledzy z niego się śmiali
-No to
spadaj bo w kolejce czekamy-mruknęłam z przekąsem i przesunęłam
się w ogonku do okienka a ten dziki palant sobie poszedł.
-Hhaha
ale go spławiłaś-zaśmiała się Nicola
-A weź. Jaki
paszczór. Blehh- powiedziałam z obrzydzeniem
-Coś mi się
znajomy wydaje-powiedziała moja przyjaciółka
-No właśnie.
Mi też. I ci jego koleżkowie też.
Zapłaciliśmy za bilety i
weszliśmy do krainy bajek i fantazji by zacząć nasze
szaleństwo.
Do domu wróciliśmy o 22,po drodze zahaczając
jeszcze o market by kupić jedzonko ja jutro i dziś na naszą
babską wyżerkę z Nikki.