Liga Przeciwko Zniesławieniu (ADL) a żydowska kultura inwigilacji Ameryki
Wieczorem 30 kwietnia [2013 roku] wiceprezydent Joe Biden wygłosił ważne przemówienie na gali z okazji 100-lecia Ligii Przeciwko Zniesławieniu (Anti-Defamation League – ADL) w Waszyngtonie, DC. Chociaż Biden miał inne plany na ten wieczór, zmienił je i pojawił się tutaj ponieważ (w jego własnych słowach):
“Już dawno dowiedziałem się, że nie ma możliwości odmówienia Abe (Foxmanowi). Wiem, że myślicie, iż żartuję. Nie, nie żartuję”. Później Biden kontynuował: “Będzie to zuchwałe z mojej strony kiedy to powiem, ale ja się tu czuję jak w rodzinie. Byłeś ze mną, ja byłem z tobą, od czasu kiedy jako 30-letni dzieciak zostałem zaprzysiężony w Senacie amerykańskim na początku 1973 roku. Tak więc wpadnięcie tu jest dla mnie zaszczytem”. [1]
W dalszej części przemówienia Biden nadal wyrażał głęboki respekt i podziw dla swoich słuchaczy. Zażartował:
“Wiem, iż ogromna większość Amerykanów myśli, że jestem Żydem, ale naprawdę jestem katolikiem. Jestem prawdziwym katolikiem”. Ale, przyznał Biden: “Wykształciła mnie ADL i wiele osób, które znajdują się na tej sali. Byliście ze mną, i uważam że słuszne jest by powiedzieć: byliście w każdej ważnej sprawie. I w każdej sprawie. Nawet nie pamiętam ani jednej sprawy, w której byśmy się nie zgadzali”. [2]
[…] Przemówienie Bidena skupiało się również na przeszłości i biegu historii. Biden wspominał:
“Kiedy 50 lat temu był tu John Kennedy, oto co powiedział o was wszystkich. Powiedział, cytuję, że ‘Wasza niestrudzona pogoń za równością traktowania wszystkich Amerykanów wniosła trwały i znaczący wkład w naszą demokrację’.”
Biden zauważył:
“50 lat później powiem wam, i mówię to szczerze: staliście się sumieniem Ameryki. Staliście się sumieniem tego kraju. Niezależnie od tego jaki jest problem”. [3]
Rozwijając swoje przemówienie, Biden rozwodził się nad wychwalaniem ADL jako “amerykańskiego sumienia”. Przyznał:
“Jak może słyszeliście, wtedy miałem drobny problem z poparciem dla gejowskich małżeństw. Ale spójrzcie na was wszystkich, spójrzcie na walkę w jaką się zaangażowaliście. I znowu nie żartuję: ta społeczność mnie wykształciła”. Później Biden dumnie oświadczył: “Dla mnie praca z Abe i jego poprzednikami przez ostatnich 40 lat, była zaszczytem, i to dzięki wam jesteśmy lepszym, bardziej ludzkim, przyzwoitszym społeczeństwem”. [4]
Faktyczne skutki działalności ADL były jednak bardzo destrukcyjne dla społeczeństwa
Pomimo tak żarliwego poparcia prezydenta, faktyczne skutki działalności ADL były jednak bardzo destrukcyjne dla społeczeństwa. Od jej utworzenia w 1913 roku, ADL była siłą napędową za dekryminalizacją sodomii i aborcji, jak również główną siłą za stworzeniem państwa inwigilacyjnego w Ameryce.
Na zakończenie swojego przemówienia, Biden obdarował ADL kolejnymi pochwałami:
“Jesteści najbardziej wpływową, najbardziej słuchaną i najbardziej szanowaną organizacją w tym mieście. Wy jesteście sumieniem naszej większej społeczności. I za to wam dziękuję. I chcę życzyć wam kolejnych 150 lat. Bardzo dziękuję wam wszystkim”. [5]
Biorąc wiceprezydenta za słowo, wydaje się iż 100-letnia rocznica ADL jest odpowiednią okazją do zbadania spuścizny tej organizacji. Wiceprezydent Biden zadeklarował, iż była najbardziej wpływową, najbardziej słuchaną i najbardziej szanowaną organizacją w Ameryce.
Patrząc z drugiej strony, pismo The American Mercury* zaznaczyło także tę okazję, ale doszło do innego wniosku. W artykule “ADL: 100 lat nienawiści” [ADL: 100 Years Of Hate] napisano:
ADL działa jako prywatna agencja wywiadowcza, wysyłając szpiegów, infiltratorów, mącicieli i agentów-prowokatorów do tych obozów – zarówno żydowskich jak i nie-żydowskich – które nie zgadzają się z radykalnie proizraelskim i rasistowskim programem żydowskim. Również, tak jak agencja wywiadu, sporządza ogromną bazę danych zawierającą osobiste informacje o politykach, pisarzach, dysydentach, działaczach, wydawcach, blogerach, a nawet niezrzeszonych obywatelach, żeby, jeśli ci ludzie, zgodnie z opinią ADL, “wyjdą przed szereg”, można było zastraszać, “demaskować”, szantażować, i tym sposobem uciszać z maksymalną skutecznością. [6]
The American Mercury przedstawił także techniki stosowane przez ADL w celu wpływania na organizacje publiczne i rządowe, twierdząc że:
ADL bezczelnie wykorzystuje swoje fundusze na “edukację” funkcjonariuszy służb porządkowych poprzez swoją organizację zwaną ‘Law Enforcement Agency Resource Network’ (LEARN), która wykorzystuje perswadujące techniki do przekonywania organów policji aby uznawały nielubiane przez ADL jednostki i grupy jako kryminalnie niebezpieczne, zarazem uznając ADL i jej sojuszników jako grupy o duchu pro-społecznym i korzystnym. Dlatego nazwa ADL i jej faktyczny cel są sprzeczne: “Jak na ironię, biorąc pod uwagę jej nazwę, jedną z używanych przez nią głównych technik, dla których najbardziej przydatne jest jej ogromne archiwum wywiadowcze, jest publiczne zniesławianie tych, których ADL uznała za wrogów.”[7]
Zwolennicy ADL uważają, że te sprzeczności są konieczne do promowania “demokracji” i “wolności”. W “Słowniku historycznym izraelskiego wywiadu” [Historical Dictionary of Israeli Intelligence], dr Ephraim Kahana z Wydziału Politologii w Western Galilee College w Izraelu, twierdzi:
“Każda demokracja, a demokracja bardziej niż nie-demokracja, wymaga narzędzia tajnego działania. Zwykle uważa się to za “trzecią opcję”, która jednak często nie przynosi skutecznych efektów. Izraelski wywiad działa w sposób tajny. Niektóre z jego akcji były bardzo skuteczne i robiły wrażenie, podczas gdy inne nie udały się i były fiaskiem”. [8]
Pomimo ryzyka, że te szemrane akcje zawsze w końcu zamieniają się w chaos, judaizm popiera je do celów strategicznych. Jan Goldman bada te idee w książce “Etyka szpiegostwa: podręcznik dla zawodowego szpiega” [Ethics of Spying: A Reader for the Intelligence Professional, t. 2] W rodziale 6., Shlomo Shapiro z Wydziału Socjologii Bar-Ilan University w Izraelu twierdzi:
“Państwo Izrael daje bardzo szerokie uprawnienia swoim służbom wywiadowczym do walki z terroryzmem i zabezpieczenia jego ładu demokratycznego. Te uprawnienia obejmują: aresztowania, przesłuchania, przeprowadzanie głębokich nalotów na prywatność, ograniczanie swobód jednostki, a nawet dokonywanie egzekucji”. [9]
Shapiro wyjaśnia również, że te oszukańcze techniki są w judaizmie nie tylko aprobowane, ale także promowane. Nawiązuje on do “Podstaw etyki – mówienie kłamstw na zewnątrz, prawdy wewnątrz” [Basic Of Ethics – Lying Outside, Telling Truth Inside] i wyjaśnia:
“Najbardziej zasadniczą podstawą etyki wywiadu w Izraelu jest mówienie – wewnątrz organizacji – całkowitej prawdy. Ten element może wydawać się prawie oczywisty, a nawet banalny, ale historia wywiadu uczy inaczej”.
Shapiro zauważa, że:
“Agenci i zajmujący się sprawą oficerowie, pracując przez długi okres pod fałszywą tożsamością, nabierają innych percepcji ‘prawdy’, albo ‘prawd’. Ale prawda, albo prawdziwe i pełne raporty, stanowią istotę skutecznej pracy wywiadu”. [10]
Shapiro tłumaczy tę zasadę wnioskując:
“Oficerów izraelskiego wywiadu uczy się od samego początku, że to oni mają okłamywać cały świat, jednak nigdy swoich zwierzchników i kolegów”.
Później potwierdza tę ideę stosując żydowską zasadę “Wojnę będziesz wywoływał sprytem”:
“Wykorzystywanie wywiadu i tajnych akcji to legalne narzędzia wojny i polityki obronnej. Żydowska religia uznaje konieczność ‘brudnych sztuczek’ i działań, które w innych okolicznościach byłyby nie do przyjęcia, żeby zapewnić bezpieczeństwo społeczeństwu i zachować żydowską ciągłość”. [11]
Stuletnia historia ADL w Ameryce pokazała, że założono ją na tych samych zasadach i jest gotowa i chętna do stosowania “brudnych sztuczek” w celu promowania żydowskich interesów.
Na przestrzeni ostatniego stulecia, ADL wyrosła na międzynarodową organizację z główną siedzibą w Nowym Jorku i 29 biurami w głównych miastach. Kierowana przez krajowego dyrektora Abrahama [Abe] Foxmana, organizacja ma aktywa wartości $171 milionów i wydaje $55 milionów rocznie na promocję żydowskich interesów. [12]
Choć ADL z zasady była odporna na krytykę, doświadczyła jednego wielkiego koszmaru PR-owskiego w 1993, kiedy to agent ADL o nazwisku Roy Bulock – handlarz sztuki z San Francisco i znany tam w społeczności gejowskiej, którego specjalnością była infiltracja patriotycznych, arabsko-amerykańskich organizacji na rzecz Ligi – posiadał nielegalnie zdobyte i bardzo prywatne dane na temat swoich ‘celów’, dane które mógł dostać tylko od policji i z innych poufnych teczek rządowych, a które to dane wykryto również w teczkach samej ADL, kiedy policja zrobiła nalot na siedziby ADL w San Francisco i Los Angeles w wyniku zdemaskowania Bullocka. [13]
W rzeczywistości media głównego nurtu nawet wspomniały o tej historii. The Los Angeles Times 9 kwietnia 1993 roku napisał:
“W czwartek policja skorzystała z nakazu przeszukania ADL tutaj [San Francisco] i w Los Angeles, zatrzymując dowody na [istnienienie i działanie] krajowej sieci wywiadu, oskarżonej o przechowywanie teczek o ponad 950 grupach politycznych, gazetach i związkach zawodowych, jak również o aż 12.000 osobach”.
Pomimo tych szkodliwych rewelacji, ADL nigdy nie oskarżono, a tych 48 wysuniętych zarzutów przestępstw – umorzono. [14] Jak pisze The American Mercury:
“W roku 2000 zawarto piękną umowę, zgodnie z którą ADL nie przyznała się do niewłaściwych czynów, w ramach pozasądowej ugody wypłaciła kwotę poniżej $200.000, część opłat sądowych, a resztę przekazała dla ‘grup charytatywnych zwalczających nienawiść’ (inaczej mówiąc, grup jakie mogłaby wspierać ADL – jedną z nich była ‘Hate Crimes Reward Fund’), wydała słabą apologię za korzystanie z usług ‘zdobywców informacji’, którzy naruszali prawo, rzekomo bez wiedzy ADL, a następnie z niewyobrażalną bezczelnością potwierdzenia swoje ‘prawa’ do szpiegowania każdej grupy i każdego, co zawsze robiła!” [15]
Oprócz tego skandalu z 1993 roku, ADL w zasadzie udawało się uciec spod publicznej krytyki. Każdy na tyle odważny by wypowiadać się przeciwko ich tajnym działaniom zostaje automatycznie oskarżany o antysemityzm. Dlatego nigdy nie obarczono jej odpowiedzialnością za zbrodnie dokonane przeciwko amerykańskim obywatelom. Ale niedawno ujawnione teczki FBI w ramach Uchwały o Wolności Informacji [Freedom of Information Act – FOIA] pokazują prawdę o ADL i jej tajnych kampaniach w ostatnim stuleciu.
Leo Frank
Sto lat temu ADL wszczęła reakcję na proces Leo Franka w Atlancie w stanie Georgia. W książce “Żydowski duch rewolucyjny” [The Jewish Revolutionary Spirit], dr E. Michael Jones napisał, że “Uprzedzenia rasowe na południu Ameryki dotyczyły sprawy czarnych i białych”. W tamtych czasach Żydów postrzegano jako “naród z księgi” i na Południu panował bardzo mały antysemityzm. [16]
Jones wyjaśnia:
Proces Franka odbywał się w czasie kiedy uwolnienie się Południa z okresu Rekonstrukcji było faktem dokonanym. Linczowanie, jeśli w ogóle, zanikało w 1913 roku, i obywatele stanu Georgia chętnie pokazywali swoją lojalność wobec prawa. Pod tym względem większość jej mieszkańców proces Franka postrzegała z poczuciem dumy, jako pokazujący jak daleko doszli od niedawnej trudnej przeszłości. Pomimo wybuchowych materiałów u sedna sprawy Leo Franka – gwałt i mord 14-letniej dziewczyny – nikogo nie zlinczowano, nawet murzyńskiego strażnika Jima Conleya, zanim sprawa trafiła przed sąd. Jeśli cokolwiek miał pokazać, to proces Franka właśnie nie wykazał żadnych uprzedzeń, gdy oskarżył Franka zamiast murzyńskiego strażnika fabryki ołówków, Jima Conleya.
W tym kontekście historycznym proces Leo Franka był dosyć niezwykły. Pomimo brutalnej, strasznej zbrodni, mieszkańcy Georgii pozostali stosunkowo spokojni i pozwolili sądowi zdecydować o jego wyniku. Ponadto, zamiast natychmiastowego oskarżenia Jima Conleya, murzyńskiego strażnika fabryki, śledczy badali dowody i doszli do wniosku, że odpowiedzialnym był kierownik fabryki, Leo Frank. Podczas procesu kilku świadków zeznało przeciwko osobie Leo Franka: “Pracownice zeznały, że Frank często wchodził do ich szatni i obdarowywał je niechcianymi uprzejmościami w formie pocałunków i pieszczot’. Świadkowie stwierdzili również, że: “Chłopiec-gazeciarz, który był przyjacielem Mary Phagan, zeznał, że Frank śledził ją i bała się ona przebywać z nim kiedy była sama, tak jak to miało miejsce w ostatnim dniu jej życia gdy weszła do jego biura by odebrać wypłatę”. [18]
Chociaż dowody piętrzyły się przeciwko Leo Frankowi, jego zrozpaczeni adwokaci w końcu zaczęli grać przeciwko Jimowi Conleyowi, podejrzanemu Murzynowi, kartą rasizmu. Jeden z adwokatów Franka, Luther Z. Rosser, powiedział ławie przysięgłych:
“Conley jest prostym, nieludzkim, pijanym, brudnym i kłamliwym Murzynem o szerokim nosie, przez który prawdopodobnie wciągnął tony kokainy”. Dodał: “Oni mają brudnego, czarnego Murzyna, a żeby nadać rozmachu jego zeznaniu, obcięli mu włosy, ogolili go i wykąpali. Ściągnęli szmaty z jego pleców i wszedł tutaj jak gładka cebula. Próbowali by wyglądał jak szanowany Murzyn”. [19]
W końcu prawnicy Franka zrozumieli, że ich strategia poniosła fiasko i tym razem postanowili wyrazić pogląd, że sądem motywowało uprzedzenie wobec Żydów. Ale prokurator stanowy Hugh Dorsey zapytał ławę przysięgłych:
“Panowie, czy według was mną, albo tymi detektywami, kieruje uprzedzenie? Czy my jako zaprzysiężeni funcjonariusze prawa chcieliśmy oskarżyć Leo Franka z powodu jego rasy i religii, a odpuścić Jimowi Conleyowi, Murzynowi? Czy to miałoby być uprzedzenie?” [20]
13 października 1913 roku sąd uznał Franka winnym i skazał go na karę śmierci. Po odczytaniu wyroku, Dorseya “nosili na rękach trzej mężczyźni pośród tłumu liczącego 5.000 ludzi, zebranego by usłyszeć wyrok”. Proces Franka zrobił z prokuratora Dorseya lokalnego bohatera, a później wybrano go na amerykańskiego senatora. Jones wyjaśnia:
“Mieszkańcy Georgii poczuli, że sprawa Franka potwierdziła praworządność organów stanowych. Frank miał swój dzień w sądzie. Nikt nie uciekał się do samosądu. Wymierzono sprawiedliwość”. [21]
Ale wspólnotę żydowską Atlanty oburzył ten werdykt skazujący. Uważali, że skazanie Franka było osobistym atakiem na ich wspólnotę. Rabin David Marx ze sprawy Franka zrobił swoją własną i przekonał pewnych wpływowych Żydów by zebrali się i zrobili wszystko co konieczne żeby unieważnić ten wyrok. I rzeczywiście, rabin Marx wyjechał do Nowego Jorku w celu zdobycia poparcia innych grup żydowskich. [22]
Jones zauważa:
Chodziło o sprawę praworządności i o to czy prawo odnosiło się do wszystkich mieszkańców Georgii, niezależnie od ich rasy, majątku i koneksji. . . Byli dumni z ich powrotu do procesów sądowych, a jednak prasa krajowa okrzyczała ich fanatykami, bo skazali Żyda; w procesie, który przez każdego który w nim uczestniczył, był uznany jako sprawiedliwy i ponad podziałami. Dla przeciętnego mieszkańca Georgii, fakt że stan nie przeforsował skazania Jima Conleya, czy fakt że tłum go nie zlinczował, był oznaką iż system prawny Georgii pokonał uprzedzenia. Teraz jednak prasa krajowa atakowała Georgię za uprzedzenia, które – jak sama wiedziała – nie występowały, a mianowicie antysemityzm i ignorowała wszelkie zebrane w procesie dowody poświadczające o ich zaufaniu w praworządność i sprawiedliwość procedur. [23]
Jones twierdzi:
“Mieszkańców Georgii faktycznie nazwano antysemickimi fanatykami, bo dali Leo Frankowi sprawiedliwy proces i nie ulegli wstawianiu się północnych dzienników, z których większość należała do Żydów”.
W tamtym czasie grupy żydowskie zyskiwały również siłę polityczną z powodu zwiększającej się imigracji i ich wpływu w wydawnictwach, na Broadwayu i w przemyśle filmowym. [24] Kombinacja tych elementów doprowadziła do ogromnej żydowskiej kampanii o unieważnienie wyroku Franka.
Kiedy rabin Marx spotkał się z Amerykańskim Komitetem Żydowskim (AJC), ten “zgodził się poprzeć sprawę Franka poprzez zakulisowe manipulowanie opinią publiczną”. Żeby zrealizować te cele, AJC zatrudnił Alberta Laskera, członka ich własnej wspólnoty i szefa chicagowskiej firmy PR. W przeszłości Lasker wykorzystywał techniki marketingowe by wykreować słynne marki, takie jak powo Budweiser i Quaker Oats. W tym przypadku Lasker wykorzysta te metody by “podważyć legalność werdyktu Franka i zaangażować opinię publiczną do jego anulowania”. [25]
Lasker zgodził się na prowadzenie kampanii PR, a nawet zainwestował kwotę $1.000 z własnych pieniędzy na wsparcie tej sprawy. Laker wymyślił PR-owy slogan “Prawda maszeruje” [“The Truth is on the March“], który dzienniki w całym kraju powtarzały podczas trwania procesu.
Lasker wynajął również znanego prywatnego detektywa Williama Burnsa, by przyjechał do Georgii i przeprowadził dochodzenie w sprawie tej zbrodni. W rzeczywistości Burns nie prześledził nic, a pieniądze wykorzystał do przekupienia świadków aby wycofali swoje zeznania przeciwko Frankowi. Faktycznie: “Większość pieniędzy z tej kampanii poszła do detektywa Burnsa, który wykorzystywał je na przekupienie świadków by odwołali złożone pod przysięgą zeznania”. [26]
W końcu stan Georgia wezwał Burnsa przed sąd i ujawnił tajną kampanię przekupienia świadków. Kiedy Dorsey przepytywał Burnsa, ten wyznał, że przekupywał, groził i kilku świadków wprowadził w błąd żeby wycofali swoje zeznania przeciwko Frankowi. Ostatecznie Burnsa i jego współtowarzyszy skazano za przekupstwo świadków, a Burnsa wypędzono z miasta. W międzyczasie Sąd Najwyższy Georgii podtrzymał opinię sędziego Benjamina Hilla – odrzucenia wszczęcia nowego procesu Franka 14 października 1914 roku. Po kolejnej apelacji sprawa Franka została wysłuchana i 25 lutego 1914 roku, głosami 7 do 2, wyrok został podtrzymany przed Sądem Najwyższym USA.[27]
Po decyzji sądu najwyższego, jedynym sposobem unieważnienia wyroku wobec Leo Franka było przekonanie gubernatora Georgii, Johna Slatona, by odwrócił decyzję sądu. Otrzymał on listy i telegramy od amerykańskich senatorów reprezentujących stany Connecticut, Idaho, Illinois, Louisiana, Michigan, Mississippi, Pennsylwania, Teksas i Wirginia z prośbą by unieważnił decyzję sądu. Otrzymał również ponad 100.000 listów i petycji zawierających ponad 2 miliony podpisów. Ponadto sam Slaton miał również konflikt interesów, gdyż był członkiem tej samej kancelarii prawnej co prawnicy Franka. [28]
Niemniej jednak, 21 czerwca 1915 roku Slaton złagodził wyrok Franka, na pięć dni przed wygaśnięciem swojej kadencji gubernatora. Po tej decyzji Slaton opuścił stan i serdecznie przyjęto go w Nowym Jorku. Ale mieszkańcy Georgii byli wściekli: “Kiedy historie o fetowaniu Slatona przez bogatych nowojorczyków dotarły do Georgii, oburzenie jeszcze raz wzrosło. Mieszkańców Georgii, których oburzyło złagodzenie wyroku Franka, a jeszcze bardziej oburzyło przyjęcie ich zdradzieckiego gubernatora w Nowym Jorku, pewna ich liczba postanowiła wziąć prawo w swoje ręce”. [29]
17 sierpnia 1915 roku grupa wpływowych ludzi porwała Franka z więzienia stanowego w Milledgeville, Georgia, i przetransportowała go do Marietta, Georgia, miasta Phagana, gdzie został zlinczowany. Rozwiązany w 1869 Ku Klux Klan, odrodził się w Święto Dziękczynienia tego samego roku. Oczywiście ironia całej tej sytuacji jest taka, że grupy żydowskie twierdziły iż interweniowały by bronić Franka i zwalczać uprzedzenie. W rzeczywistości, do całej sytuacji wprowadzili własne uprzedzenia, które rozlały się na inne grupy.
W reakcji na proces Leo Franka, “Żydowska Loża Masońska” [30], znana także pod nazwą B’nai B’rith, 31 października 1913 roku zorganizowała ADL. Organizacja ta kontynuowała dziedzictwo rozpoczęte przez Leo Franka, rabina Marxa i Alberta Laskera.
ADL była organizacją PR-owską, utworzoną w celu kreowania i manipulowania opinią publiczną. Ale jej tajne działania często złe sytuacje czyniły jeszcze gorszymi i stwarzały więcej problemów. Tak jak podpalacz w straży pożarnej, ADL spieszy by gasić pożary, które ich uprzedzenie pomogło wzniecić.
Początkowe lata
Kiedy utworzono ADL jej program założycielski deklarował: “Najpilniejszym celem Ligi jest powstrzymanie, poprzez odwoływanie się do rozsądku i sumienia, i jeśli konieczne, do prawa, zniesławiania żydowskiego narodu”. W książce “B’nai B’rith i wyzwanie przywództwa etnicznego” [B’nai B’rith and the Challenge of Ethnic Leadership], Deborah Dash Moore napisała: “Wierząc w zdolność ‘ważnych osobistości żydowskich, które taktownie bronią sprawy tolerancji’, ADL uważała iż mogła wpływać na postawy wywołujące powszechne uprzedzenia. Faktycznie zdobyła siłę dzięki indywidualnym przedstawicielom w całym kraju, często należącym do lokalnych lóż B’nai B’rith, którzy działali jako obserwatorzy w swoich społecznościach”. [31]
Ale wkrótce ADL zrozumiała, że odwoływanie się do “rozsądku” i “sumienia” nie było bardzo skuteczne. Ich “obserwatorzy” donosili o incydentach, które uważali za antysemickie, ale to nic nie dawało. Stopniowo przywódzwo ADL postanowiło, że konieczne było “odwoływanie się do prawa”. Jak wyjaśnia Deborah Moore, zgodnie z duchem czasu [Sigmund] Livongston i [Richard] Gutstadt przekształcili ADL pod koniec lat 1930 w ogromny magazyn informacji o nazistach w Ameryce, materiał, którym później podzielono się z Federalnym Biurem Śledczym (FBI), którego ludzie przychodzili by fotografować teczki ADL”. [32]
Oczywiście, analiza Moore wywołuje więcej pytań niż odpowiedzi. Na przykład, w jaki sposób ADL zdobywała te informacje? Czy szpiegowała obywateli amerykańskich? Ponadto, w jaki sposób ADL definiowała tych ludzi jako nazistów? Czy ci ludzie sami utożsamiali się z nazistami, czy byli tylko przeciwni amerykańskiemu zaangażowaniu w wojnę? A także, w jaki sposób ADL związała się z FBI? Czy te organizacje współpracowały ze sobą, czy działały niezależnie od siebie?
Przez wiele lat te pytania pozostawały bez odpowiedzi, ale ostatnio ujawnione dokumenty FBI pokazują, że ADL szpiegowała amerykańskich obywateli, często swoich wrogów etykietowała jako “nazistów” – albo od niedawna jako “terrorystów” – bez żadnego dowodu, i że działali bardzo blisko z FBI. Odpowiadając na prośby w ramach Uchwały o Wolności Informacji [FOIA], FBI ujawniła tysiące wcześniej tajnych dokumentów wykazujących bliskie relacje między obu tymi organizacjami. Relacje te rozpoczęły się kiedy ADL zaproponowała FBI swoją sieć przedstawicieli i zasobów.
W dniu 8 sierpnia 1940 FBI odniosła się do poufnej listy 1.600 przedstawicieli ADL wysłanej przez ADL. Miles Goldberg z ADL sporządził listę i oczekiwał, że FBI wykorzysta członków ADL jako informatorów i tajnych agentów. Ponadto: “komandor J W Gregory z IX Regionu Marynarki. . . poprosił o kopię [listy]”. [33]
Ale ADL próbowała także pozostać niezależna od FBI i kontynuować własne tajne działania. 22 sierpnia tajny agent ADL powiedział FBI, że “został poinstruowany przez Dave’a Blackera, jednego z liderów lokalnej ADL. . . by nigdy nie ujawniać FBI ani nikomu innemu iż jest w taki sposób zatrudniony”. Według raportu, Blacker “jako powód podał to, że element antyżydowski oskarżył ADL o posiadanie prywatnych śledczych, i ADL nie życzy sobie by stać się powszechnie znaną instytucją, która zatrudnia prywatnych śledczych”. [34] Inne wczesne incydenty także ingerowały w relacje między obu organizacjami.
16 września agent FBI G.B. Norris napisał, że informatora ADL Rice A. Pierce’a agenci tego biura, którzy się z nim kontaktowali, uważali za “niezrównoważonego psychicznie”. Samuel I. Sievers, żydowski adwokat i prezes ADL wynajął Pierce’a w celu składania raportów i sporządzenia listy ludzi “podejrzanych przez niego o działania nie-amerykańskie”. Agent FBI Norris wyjaśnia, że Sievers “oryginalnie skierował [Pierce’a] do tego biura żebyśmy mogli skorzystać z dostarczonych przez niego informacji. Ogromna większość tych informacji, na pierwszy rzut oka, jest ewidentnie niewiarygodna”. [35]
Inaczej mówiąc, FBI nie ufała ADL. Rozumieli, że każda otrzymana od nich informacja była prawdopodobnie nieobiektywna i “niewiarygodna”. Ale FBI musiała widzieć jakąś wartość w tych danych, gdyż pozostawała z kontakcie z ADL. Wiarygodna czy nie, ADL nadal twierdziła, że była dość chętna do usług dla FBI w każdy możliwy sposób. 20 września w raporcie sporządzonym przez agenta FBI W. S. Devereaux: “Ustalono z panem Milesem Goldbergiem, sekretarzem ADL, B’nai B’rith, Chicago, Illinois, żeby udostępniać FBI nazwiska i adresy ich osobistych kontaktów i źródeł informacji w całych Stanach Zjednoczonych”. [36]
W rzeczywistości to ustalenie między FBI i ADL sięgało głębiej niż dostarczanie podstawowych informacji kontaktowych.
Agent FBI Devereaux wyjaśnił: “Pan Goldberg poinformował, że wymienione na listach osoby będą współpracowały i udostępnią każdą posiadaną przez nie teczkę, również jeśli się je poprosi zdobędą informacje o osobach którymi szczególnie interesuje się Biuro”. Później Miles Goldberg rzeczywiście wyjechał do Waszyngtonu, DC w celu złożenia osobistej wizyty w siedzibie FBI. [37]
W liście z 19 listopada 1940 FBI podziękowała Goldbergowi za “przekazywanie im numerów publikowanego ‘Biuletynu’, które były przydatne dla FBI”. [38]
List był podziękowaniem dla Goldberga i ADL za “wspaniałego ducha współpracy wykazanego w tej jak i w wielu innych sprawach. Mam nadzieję że odwiedzi nas Pan podczas kolejnej podróży do Waszyngtonu”. Dosyć ciekawe jest to, że biuletyny ADL, które były “przydatne dla FBI”, zawierały stronnicze i pełne uprzedzeń raporty przeciwko “Amerykanom o dwuczłonowych nazwiskach”** i dziennikach publikowanych w językach obcych.
W tygodniowym biuletynie ADL z 11 września 1940, w nagłówku czytamy: “Goebbels wykorzystuje wolność amerykańskiej prasy”:
“Wywrotowe węże” – jak rysownik The New York Telegram 21 lat temu nazwał publikacje niemiecko-języczne – jeszcze raz czołgają się przez propagandowe zarośla. Te samozwańcze ‘amerykańskie gazety w języku niemieckim’, przez Theodora Roosevelta nazwane ‘Hyphen Press’, znowu ciężko pracują by narzucić sprawę niemieckich rasistów. Większość z nich, oprócz ograniczonej liczby dzienników drukowanych w ojczystych językach, wszystkie swoje zagraniczne informacje polityczne czerpią z tworzonych przez Goebbelsa wiadomości. [39]
Inaczej mówiąc, ADL uważała, że każdy dziennik drukowany po niemiecku był automatycznie propagandą rasistowską. Faktycznie sam język niemiecki uważano za rasistowski z natury. Te ataki trwały w kolejnym biuletynie, wydanym 18 września, których nagłówek brzmiał: “Hyphen Press sprzyja autonomii kulturowej” . W następnym tygodniu, 25 września nagłówek nawet deklarował: “Hail Lindberg! Kampania wspierana przez amerykańskich nazistów” [40] Dlatego dosyć pouczające jest to, że FBI uważała te źródła za tak ważne, iż chciała je otrzymywać do swojego wykorzystania przez Biuro.
15 stycznia 1941 roku FBI doniosła, że ADL przysłała im listę “dotyczącą osób o tendencjach wywrotowych mieszkających w Cincinnati, Ohio”. Dalej podaje: “Informacji o typie organizacji, do których należą te osoby nie można dostarczyć do czasu powrotu do miasta Milesa M. Goldberga, szefa ADL”. Kiedy Goldberg wrócił, raport wyjaśniał: “[Miles Goldberg] poradził mi, że zdobyli oryginalną listę członków Przyjaciół Nowych Niemiec (Friends of New Germany), i że aktualizują adresy tych osób”. [41]
Inaczej mówiąc, osoby określone przez ADL jako posiadające “skłonności wywrotowe” zostały odszukane i śledzone przez ich organizację. Ale nie wspomina się o zastosowanych przez nich kryteriach definiujących co faktycznie znaczy określenie “wywrotowy”. 6 marca FBI doniosła, że George Furth, członek ADL z Cleveland, “zaproponował zasadność skontaktowania się z przedstawicielami w innych miastach regionu w celu ustanowienia bliższych relacji, żeby informacje można było przekazać FBI w tym mieście”. [42] W tej sytuacji FBI współpracowała z ADL poprzez Ligę Praw Człowieka, którą zorganizował rabin Abba Hillel Silver i reprezentowała wspólnotę żydowską w Cleveland.
26 sierpnia Liga Praw Człowieka wysłała FBI oświadczenie denuncjujące ks. Charlesa Coughlina i jego zwolenników z grupy kobiecej w Cleveland, Unii Amerykańskich Matek [United Mothers Of America]***. W oświadczeniu były również nazwiska i adresy należących do niej kobiet. Liga twierdziła: “Wykorzystują one Pierwszy Komitet Amerykański [First Committee] i Wheelera, Lindbergha i Martina Sweeneya jako rzeczników do swoich pokojowych zamiarów, choć faktycznie pełnią rolę promotorów dyskryminacji rasowej i sabotażystów wszelkich wysiłków obrony demokracji. Świadomie czy nie, są agentami nazistów w tym kraju”. [43]
Zgodnie z tą opinią, każdy kto promuje pokój był oczywiście rasistą i automatycznie nazistą, niezależnie od tego czy wiedział o tym czy nie. Żydowska definicja “nazisty” jest wyjątkowa i pokazuje, że uważali oni, iż ludzie mogli być agentami “nazistów” nie mając o tym nawet świadomości. Ponadto, żydowska definicja “nazisty” nie jest dosłownym określeniem opisującym ludzi z reżimu niemieckiego, ale symboliczną etykietą wykorzystywaną w automatycznym dyskredytowaniu każdego kto nie zgadza się z ADL. Dlatego w tamtych czasach typowo używali tego wyrażenia żeby atakować osoby zaangażowane w ruch America First.
11 listopada FBI wydała “Raport o ADL i jej potajemnych działaniach” na Zjeździe Komitetu America First[America First Committee Rally], który odbył się w czwartek 30 października w Madison Square Garden. Raport mówił, że agenci ADL zinfiltrowali zjazd posługując się skradzionymi przepustkami prasowymi. Agent FBI zatrzymał Arnolda Forstera i jego fotografa, którzy mieli fałszywą Policyjną Kartę Prasową [Police Press Card]. Kiedy FBI chiała przeprowadzić śledztwo jak do tego doszło, ADL wywarła “ogromną presję na komisarza Seery i Komitet Burmistrza ds. Kart Prasowych [Mayor’s Committee on Press Cards] żeby nie zajmować się incydentem Fostera”. Później agent FBI stwierdził: “Cały incydent jest typowy dla pewnych nagannych metod, jak również wpływu, wykorzystywanych przez ADL. . .” [44]
Ale 7 grudnia 1914 wszystko w końcu się zmieniło i wepchnęło Amerykę w wojnę. Wkrótce potem ADL uznała swoją misję za zakończoną i rabin Paul Richman rzekomo zapytał specjalnego agenta FBI, L. B. Nicholasa, czy “przydatność ADL wygasła i powinna się rozwiązać”. [45]
Ale FBI nie poinstruowała ADL o jej rozwiązaniu. Zamiast tego postrzegała ADL jako cenne źródło, które powinni wykorzystywać do zbierania wojennych danych wywiadowczych o amerykańskich cywilach.
Pierwsze konflikty
16 stycznia 1942 roku agent FBI A. H. Johnson napisał raport o niedawnym przemówieniu wygłoszonym przez członka ADL na temat zacieśniania się relacji między obu organizacjami:
Jerry Friedman poinformował 40 kobiet z różnych lóż [ADL], że FBI uznała ADL za najbardziej skuteczną organizację cywilngo wywiadu. Przy zachowaniu utrzymania ścisłej tajemnicy, przeczytał on kilka linijek listu Wywiadu Wojskowego do ‘pewnej agencji rządowej’. Friedman powiedział również tym kobietom, że ADL przekazała FBI 30.000 nazwisk osób ze swoich teczek, które współpracowały z FBI w kwestii informacji o rekrutach do wojska i marynarki. [46]
Ale relacje między obu organizacjami szybko stały się napięte, kiedy FBI zrozumiała, że ADL miała własne cele. Niektórzy agenci FBI narzekali, że agenci ADL mówili coś innego innym osobom, zależnie od tego z kim rozmawiali. Wielu z nich irytowało się kiedy członkowie ADL mówili grupom publicznym, że ich organizacja szkoliła agentów FBI. Ogólnie rzecz biorąc, wielu z ich uważało, że większość agentów ADL była bardzo nieprofesjonalna i niewykwalifikowana do działań śledczych, w które się angażowali.
Było jasne, że FBI otrzymała w wyniku utrzymywania kontaktów z ADL więcej niż się spodziewała. FBI uważała, że ADL istniała po to by dostarczać FBI wojenne dane wywiadowcze o amerykańskich cywilach. Ale ADL chciała aby przepływ informacji działał w obie strony. Agentów FBI szczególnie alarmowały prośby ADL o tajne teczki FBI w celu uniknięcia “dublowania wysiłków”. Zrozumieli, że ADL zawsze próbowała manipulować sytuacjami w celu promowania własnych interesów.
16 marca 1943 roku agent FBI Caroll Doyle sporządził raport na temat rozmowy jaką odbył z Williamem I. Boxermanem z ADL: “Pan Boxerman uczestniczył w dyskusji o nieefektywnym sposobie zajmowania się sprawą i podkreślił, że ADL miała informację, która byłaby dużo przydatniejsza, gdyby Biuro zwróciło na nią większą uwagę.” Boxerman skrytykował także dyrektowa FBI, J. Edgara Hoovera i jego decyzje. 7 maja Hoover sporządził własny raport w którym zakwestionował te zarzuty i stwierdził, że uwagi Boxermana dotknęły go osobiście. Hoover ostrzegł również o zwiększającym się podziale między FBI i ADL. Później ADL zwolniła Boxermana, ale problemy pozostały. [47]
19 maja wicedyrektor FBI, P. E. Foxworth ostrzegł Hoovera, że informatorzy z ADL i Liga AntyNazistowska (ANL) brali udział w “szantażowaniu osób, które prawdopodobnie były lojalne i niewinne, jak również dlatego, że takie organizacje uważali dla własnych celów za pro-faszystowskie”. Raport sugerował również, że ADL “bardziej interesowała się własnymi korzyściami materialnymi, a jej praca jest skierowana bardziej na prześladowania i wrabianie jej wrogów, niż ujawnianie nazizmu i faszyzmu i ochronę narodu żydowskiego. . . któremu hołdują”. [48]
Innymi słowy, FBI poszła do łóżka z ADL, a następnego ranka obudziła się pełna żalu. Uważali, że ADL mogła dostarczać im cenne informacje, ale szybko dowiedzieli się, że ADL bardziej interesowały “własne korzyści” i “wrabianie wrogów”. W międzyczasie członkowie żydowskich grup zaczęli mówić, że ADL miała oficjalne koneksje z FBI. Według raportów FBI: “ADL wydała raport pokazujący, że w ciągu roku organizacja przeprowadziła dla FBI 373 śledztwa “. [49]
4 lutego 1942, FBI wyraziła swoją frustrację o tych raportach: “Dyrektor Hoover został zmuszony do zajęcia stanowiska na długo przed okazaniem się, że prywatne agencje śledcze nia miały powodu do istnienia, że jedynie tworzyły histerię i przyczyniały się do organizowania samoobrony i ducha tłumu”. Inaczej mówiąc, FBI zaczęła rozumieć niebezpieczeństwo tajnej działalności i czarnych operacji, a mianowicie, że zawsze wymykały się spod kontroli. Żeby ograniczyć szkody, skontaktowała się z ADL by jasno powiedzieć, że “FBI nigdy nie prosiła ADL o prowadzenie dochodzeń, ale, oczywiście, chętnie zobaczą posiadane przez nią informacje. . .” [50]
FBI wyraźnie powiedziała, że nie chcieli aby publicznie wiązano ich z ADL, ale chciała kontynuować badanie ich materiałów. Innymi słowy, FBI i ADL nie miały oficjalnych “relacji”, ale mieli nadzieję być “przyjaciółmi odnoszącymi korzyści”. Raporty pokazują również, że FBI martwiła się prowadzonym przez Kongres śledztwem, które ujawniłoby relacje między obu grupami. Kiedy FBI skontaktowała się z ADL, rabin Richman zaprzeczył wszelkiej odpowiedzialności i za krążące żenujące raporty publiczne obwinił Amerykański Komitet Żydowski (AJC). Ale raport zauważył również, że “Richman stał się w jakiś sposób podekscytowany. Podczas rozmowy był bardzo niespokojny, najwyraźniej zdenerwowany”. [51]
Konflikt między FBI i ADL nadal się nasilał i wybuchł kiedy Frank Prince, tajny śledczy ADL, publicznie ogłosił, że wkrótce zastąpi J. Edgara Hoovera jako dyrektor FBI. 25 listopada ADL chciała ograniczyć szkody i zorganizowała spotkanie z agentem FBI – L .B. Nicholsem. W spotkaniu uczestniczyli: rabin Paul Richman, waszyngtoński przedstawiciel ADL; Maurice Bisgyer, dyrektor wykonawczy B’nai B’rith, oraz Richard Gudstadt, dyrektor ADL. [52]
Na spotkaniu ADL nadal ogólnie obwiniała AJC, a szczególnie Jacoba Spolansky’ego. Gustadt uważał, że ADL i AJC zaciekle rywalizowały między sobą, mimo że przyszłe dowody wykazały, iż jego opinia była absolutnie fałszywa i myląca. Późniejszy raport FBI mówi:
Gudstadt stwierdził, że chciał aby było wyraźnie zrozumiałe, że ADL w 100 procentach stała za Biurem, że zrobią wszystko co Biuro zechce, nawet że się rozwiążą. Prawdę mówiąc, to on poruszył wizytę Richmana do Biura wkrótce po wypowiedzeniu wojny, kiedy to Richman zapytał mnie czy ich przydatność się skończyła i powinni się rozwiązać. Oczywiście nie skomentowałem tego. [53]
Inaczej mówiąc, Gudstadt zrozumiał, że ADL przekroczyła granice i desperacko chciał naprawić relacje organizacji z FBI. Faktycznie Gudstadt nawet był gotów przedstawić kolejną propozycję rozwiązania ADL na prośbę FBI. Ale po raz drugi FBI nie poinstruowała ADL by się rozwiązała. [54] Oni nadal postrzegali ADL jako cenne źródło, które mogli wykorzystywać do gromadzenia informacji wywiadu wojennego o amerykańskich cywilach.
Podczas pozostałej części spotkania Gudstadt kontynuował swoją “obietnicę wierności” wobec FBI. Nichols donosi, że Gudstadt powiedział mu: “Jeśli będą konflikty między ich ludźmi i naszymi, albo jeśli ich ludzie nie działali prawidłowo, szybko ich zwolni. W tym momencie powiedziałem wyraźnie, że Biuro nie próbowało kierować ani B’nai B’rith, ani ADL”. [55] Tymczasem FBI dalej naciskała o więcej odpowiedzi, podczas gdy ADL kontynuowała zaprzeczać swoim powiązaniom z Frankiem Princem.
Nichols donosił:
“Powiedziałem Gudstadtowi, że doszło do nas z różnych źródeł w Detroit, że Prince został wysłany do Detroit by śledzić [Geralda L .K.] Smitha i słyszeliśmy, że otrzymywał $1.000 tygodniowo. . .” Kiedy Gudstadt próbował temu zaprzeczać, Nichols otwarcie to odrzucił: “Pozostał fakt, że on, Gudstadt, jako szef ADL, wykazał ich zdecydowane zaufanie do Prince’a, że dobrze wiedział, iż Prince był przeciwny FBI i posunął się tak daleko, że próbował zastąpić jego dyrektora, że spreparował długotrwałą kampanię by usunąć dyrektora z urzędu”. [56]
Nichols dalej wyjaśnił Gudstadtowi, że “Jeśli chodzi o Biuro, gdyby ADL wolała trwać przy Prince’u, to była ich sprawa, ale nie mogli grać na dwa fronty, i będziemy zmuszeni zerwać kontakty z ADL”. W odpowiedzi Gudstadt nieśmiało “wtrącił jeszcze raz i zapytał czy chcemy by się rozwiązali, a jeśli tak, to rozwiążą się w ciągu 24 godzin. Powiedziałem mu, że to nie my kierujemy ADL”. [57]
Zasadniczo Nichols dał Gudstadtowi ultimatum i chciał wiedzieć czy ADL była za czy przeciwko FBI. W odpowiedzi Gustadt nadal zaprzeczał wszelkiej odpowiedzialności i wielokrotnie proponował rozwiązanie ADL. Nichols wielokrotnie twierdził, że nie interesowało go “kierowanie ADL”, ale podzielił się z Gudstadtem kilkoma propozycjami. Nichols uważał, że agent ADL John Metcalfe “był człowiekiem gadatliwym” i Gudstadt “wtedy zapytał czy powinien zwolnić Metcalfe’a. Powiedziałem mu jeszcze raz, że to nie my kierowaliśmy ADL, że to on powinien podjąć decyzję”. [58]
Na zakończenie spotkania, co pokazuje raport Nicholsa, “Gudstadt dalej oświadczył, że chciał by wyraźnie zrozumiano, że jeśli kiedykolwiek będzie coś w ich organizacji co nas będzie niepokoić, powinniśmy mu powiedzieć i zrobią wszystko co w ich mocy by to naprawić”. [59] Dwa dni po spotkaniu John Metcalfe zadzwonił do agenta FBI Nicholsa i powiedział mu, że ADL go zwolniła.
Nichols poinformował, że “wtedy Metcalfe zapytał czy mógłby przygotować memorandum i wysłać je do Biura. Powiedziałem mu, że to byłoby w pełni zadowalające. . .” [60] Podsumowując, FBI “nieoficjalnie” poinstruowała ADL by ta zwolniła Metcalfe’a, gdyż “był człowiekiem gadatliwym”, tylko po to by później wykorzystać go do poznania wewnętrznych mechanizmów ADL. Inaczej mówiąc, FBI wykorzystywała takie same tajne działania i mroczne operacje prowadzone przez ADL, nie zwracając uwagi na niebezpieczeństwa stosowania takiej taktyki.
2 czerwca 1943 roku, Luigi S. Criscuolo, wydawca nowojorskiego biuletynu “The Rubicon”, poinformował, że został zwabiony przez agentów ADL, którzy mówili iż są “nieoficjalnymi pomocnikami Departamentu Sprawiedliwości i prowadzili dla niego dochodzenie”. Raport FBI pokazuje, że “dwukrotnie do jego biura przyszły dwie różne kobiety i próbowały wymusić na nim jakąś antysemicką wypowiedź, ale nie dał się w to wciągnąć. Jedna z tych kobiet podała swoje nazwisko jako pani K. D’Oxylion. Zadzwonił tam i dowiedział się, że nazywała się Stefani Kaahn albo Kuhn”. [61]
Criscuolo dowiedział się także o drugiej kobiecie która go odwiedziła. Jeszcze raz raport FBI pokazuje, że druga kobieta, podająca swoje nazwisko jako Maher, udawała iż jest pro-niemiecka i antysemitka. Uważa, że przysłała ją albo ADL, albo Liga Anty-Nazistowska. W mieście szerzyła się pogłoska, że ADL i Liga Anty-Nazistowska były nieoficjalnymi pomocnikami Departamentu Sprawiedliwości i prowadziły dochodzenia w jego imieniu”. [62]
Jeszcze raz FBI zastosowała presję, i jeszcze raz ADL zapewniała o swojej lojalności. 24 sierpnia FBI wydała raport mówiący o tym, że ADL “jawi się być chętna pomagać FBI w każdym prowadzonym przez nich śledztwie. Teczki organizacji mają być udostępnione agentom, i każda informacja mogąca pomóc w śledztwie ma być dostarczona do tego biura. . .” Ale FBI ostrzegła również:
“Oczywiście, nawiązując te kontakty agenci byli ostrożni by uniknąć ujawnienia jakiejkolwiek tajnej informacji. Pan Arnold Foster jest głównym śledczym tej organizacji i w przeszłości dostarczał informacji naszym agentom”. [63]
W tym momencie FBI coraz bardziej irytowały ciągłe wypowiedzi, że od ADL otrzymywała raporty o “incydentach antysemickich”. W raporcie FBI z 30 sierpnia agent FBI Sears stwierdził, że tajne operacje ADL i raporty o antysemityzmie były “nic nie warte”, były to “pogłoski dla celów politycznych”. Później przyznał po przejrzeniu ich, że “nie martwią go pośrednie narzekania, bo w ten sposób dodają sobie znaczenia”. Inaczej mówiąc, Sears przyznał, że ADL miała własne cele. Zrozumiał ich “cel polityczny” i wiedział, że narzekania na temat antysemityzmu były “sposobem dodawania sobie znaczenia”. [64]
Ale dyrektor FBI, J. Edgar Hoover, nadal nalegał by agenci FBI uczestniczyli w spotkaniach ADL. W raporcie z 15 listopada agent FBI Drayton napisał: “Piszę do Biura bo nie mogę zrozumieć powodu nacisków ADL żeby przedstawiciel tego Biura spotykał się z tą grupą. Ale czuję, że na ich presję w tej kwestii wpływa jakiś ukryty powód”. [65] Oczywiście, tym ukrytym powodem było to, że ADL miało nadzieję na wykorzystywanie swoich koneksji z FBI do ataków na swoich krytyków.
Tymczasem ADL rozrastała się jako organizacja. 9 lutego 1944 FBI wydała raport, że w ubiegłym roku ADL otrzymała w darowiznach 3 miliony dolarów ***. Jak mówi raport, Jack Holmes z Warner Brothers Studio stwierdził: “większość [z tych $3 milionów] pochodziła od głównych studio filmowych i prominentnych żydowskich aktorów filmowych, reżyserów i innych wybitnych osób z tego przemysłu. Powiedział, że tylko Warner Brothers Studio wpłaciło na fundusz $60.000. . .” [66]
Dzięki tym dodatkowym funduszom ADL poszerzyła swoją tajną kampanię przeciwko krytykom. Według raportu FBI z 22 marca, agent Nichols twierdził, że ADL podrzucała historie do dzienników. Nichols szczególnie odniósł się do historii w Chicago Sun i St. Louis Dispatch o National Synarchist Union w Meksyku ****. W książce “Meksyk: biografia władzy” [Mexico: Biography of Power], Enrique Krauze napisał, że Ruch Synarchistyczny był pod wpływem “katolicyzmu społecznego zaproponowanego przez papieża Leona XIII w encyklice Rerum Novarum“. [67]
W rzeczywistości amerykańscy katolicy ogólnie zgadzali się z ruchem National Synarchist i jego celami. W książce “Orzeł i Dziewica” [The Eagle and the Virgin], Mary Kay Vaughn napisała: “Większość północno-amerykańskich katolików była konserwatywna i pozytywnie postrzegała program społeczny Sinarquista, zgodny z encyklikami Rerum Novarum (1891) i Quadragesimo Anno (1931)”. [68]
Ale ADL uważała, że National Synarchist Union zasadniczo ograniczała się do faszyzmu klerykalnego i faktycznie atakowała wolność i demokrację. Dlatego ADL zorganizowała kampanię PR by zdyskredytować meksykański ruch społeczny. W raporcie, agent FBI Nichols przyznał: “Coś mi mówi, że ADL podrzuca ten materiał, bo ostatnio przysłała nam kopię memorandum o Ruchu Sinarquistów” Innymi słowy, ADL zorganizowała kampanię PR żeby manipulować opinią publiczną. [69]
“Żydowskie Gestapo”
4 kwietnia 1944 roku amerykański senator Rufus Holman z Oregonu skontaktował się z agentem FBI C. W. Steinem i poprosił go o spotkanie. Kiedy Stein pokazał się 15 minut później, senator Holman poprosił FBI i Departament Sprawiedliwości o przeprowadzenie dochodzenia o działalności ADL. Uważał, że ADL wykorzystywała swoje fundusze i wpływy do organizowania tajnej kampanii przeciwko jego reelekcji. Jak mówi raport FBI, C. W. Stein wrócił do pracy po spotkaniu i skonsultował się z innym agentem:
Kiedy wróciłem do biura rozmawiałem z agentem specjalnym Davidem A. Silverem, z pochodzenia Żydem, którego dom jest w Portland. Z powodu jego religii i miejsca zamieszkania [Portland], dobrze zna żydowską działalność i politykę stanu Oregon. Poinformował mnie, że David Robinson, prawnik, jest szefem lokalnej ADL. Silver powiedział, że Robinson jest tajnym informatorem #7 na liście Biura i jest / był ważny w dostarczaniu informacji o działalności German American Bund, zanim Department uznał ją za organizację wywrotową. [70]
David Robinson, szef lokalnej ADL, był również znany FBI jako “tajny informator #7” i inwigilował amerykańskich cywilów. W dalszej części raportu Stein pisze:
“Silver powiedział, że wie o tym iż Robinson jest bardzo przeciwny reelekcji sen. Holmana, bo uważa go za antysemitę, i że Robinson określił Holmana potencjalnym amerykańskim faszystą, przeciwnym pracownikom / związkom zawodowym [anti-labor], i że jest głupi. Silver powiedział, że Robinson jest bardzo mocnym zwolennikiem Wayne’a L Morsea’a. . . Powiedział również, że Robinson stara się zdobyć żydowskie głosy dla Morse’a”. [71]
Inaczej mówiąc, podejrzenia sen. Holmana były słuszne. Ale FBI postanowiła nie wszczynać dochodzenia. W raporcie agent FBI C. W. Stein wyjaśnia:
“Zastępca dyrektora D. M. Ladd. . . powiedział, że podjęta przeze mnie akcja była zgodna z polityką Biura, i że powinienem powiedzieć p. Holmanowi, że Biuro nie będzie wszczynać dochodzenia, gdyż nie było dowodów na działalność wywrotową. . .” [72]
W rzeczywistości było mnóstwo dowodów na działalność wywrotową. Ale FBI angażowała się w taką samą działalność wywrotową jak ADL i obawiała się, iż dochodzenie zdemaskuje obie. Ostatecznie FBI miała legalny obowiązek przyjąć apel sen. Holmana i przeprowadzić śledztwo o działaniach wywrotowych ADL. Ale zignorowała prośbę amerykańskiego senatora, wybranego na reprezentanta narodu, by chronić tożsamość “tajnego informatora #7”, Davida Robinsona.
Kiedy sen. Holman dowiedział się iż nie będzie dochodzenia, wściekł się. Zgodnie z raportem:
“[Holman] powiedział, że nie ma żadnej kontroli nad działalnością ADL, i że on ‘zamierza informować o tych s—ynach’.” Następnie Holman powiedział, że zwróci się do prokuratora generalnego by odpowiedział na cztery pytania: 1) Czy ADL ma oficjalne uznanie amerykańskiego rządu? 2) W jaki sposób oni określają kto jest antysemitą? 3) Jakiej używają broni? 4) Kto ich finansuje? Kto ich dotuje i jakimi kwotami?” [73]
Pytania sen. Holmana były absolutnie słuszne i prawidłowe śledztwo w tej kwestii zdemaskowałoby ADL. Pokazałoby zacieśniające się relacje między FBI i ADL. Drugi kierunek śledztwa zbadałby etykietę “antysemicką” wykorzystywaną przez ADL w celu dyskredytacji jej krytyków, trzeci ujawniłby ich tajne kampanie inwigilacyjne, i czwarty zwróciłby uwagę na mętnych dawców opłacających całą jej działalność.
Krytycy zawsze stosowali “antysemityzm” żeby piętnować sen. Holmana, głównie opierając się na jego wypowiedzi z 4 marca 1941 roku w amerykańskim Senacie:
Wątpię czy prawo jest całkowicie po jednej stronie obecnych walczących stron. Hitler przynajmniej. . . złamał kontrolę międzynarodowych bankierów i handlowców nad ich [nieadekwatnym] wynagrodzeniem za pracę niemieckiego narodu. Uważam, że korzystne byłoby, gdyby kontrola międzynarodowych bankierów i handlowców nad wynagrodzeniem i standardem życia Anglików została złamana przez naród angielski, i gdyby kontrola międzynarodowych bankierów i handlowców nad zarobkami i oszczędnościami w poziomie życia ludzi w USA została złamana przez amerykański naród. [74]
Oczywiście, w swoim przemówieniu tego dnia sen. Holman nie wspomniał o narodzie żydowskim, ani nie wymienił żadnych żydowskich nazwisk, jednak wypowiedzi te automatycznie określono jako “antysemickie”. Dlatego żydowska idea “antysemityzmu” przekracza dosłowną definicję, a mianowicie rasistowską opinię, że naród żydowski jest genetycznie gorszy. Zgodnie z żydowską ideą “antysemityzmu”, wszelka krytyka narodu żydowskiego z jakiegokolwiek powodu – to oczywiście “antysemityzm”. Żydowską definicję “antysemityzmu” poszerzono o wszelką krytykę Wall Street, Hollywood, czy [później] państwa Izrael.
Pomimo przytłaczających dowodów na to, że podejrzenia sen. Holmana były słuszne, jego prośbę do prokuratora generalnego Francisa Biddle odrzucono. Biddle’a, który był również głównym amerykańskim sędzią w procesach norymberskich, nie interesowało śledztwo w sprawie ADL, czy ujawnienie ich tajnej inwigilacji amerykańskiego narodu. 19 maja 1944 zajmujący urząd sen. Rufus Holman przegrał w republikańskich wyborach wstępnych.
Dziennik The Spokane Daily Chronicler napisał, że zdenerwowany Holman wrócił do Waszyngtonu, niezadowolony ze swojej klęski i cytował jakoby obwiniał za nią “pieniądze i oszczerczą kampanię przeciwko mnie”. [75] Choć większość mass-mediów szybko odrzuciła opinię Holmana jako paranoidalną “teorię spiskową”, Pittsburgh Post-Gazzette napisała, że zwycięstwo Wayne’a Morse’a nad Holmanem było dość dziwaczne: “Zwykli republikanie go nie lubią. . . a Morse, nie mając prawie funduszy i poparcia organizacji, ku zdziwieniu większości obserwatorów, pokonał Holmana”. [76]
Chociaż ADL uniknęła kontrowersji i pokonała jednego z najpotężniejszych krytyków, coraz bardziej niepokoiła się z powodu wszelkiej publicznej krytyki. W memorandum biurowym FBI, agent Nichols napisał:
Przyszedł [Rabin] Paul Richman z ADL. Powiedział, że zauważył rosnącą reakcję ze strony liderów rządowych przeciwko jego organizacji. Na przykład spotyka osoby, które wydają się być wobec niego przyjazne, a na kolejnych spotkaniach stają się oficjalne. Podobnie słyszał pogłoski, że ADL nie ma dobrej opinii i w niektórych grupach mówi się o niej jako o ‘żydowskim Gestapo’. Nie wie w jaki sposób poprawić to uczucie, i zastanawiał się czy mógłbym mu coś poradzić. Powiedziałem mu, iż nie miałem żadnej rady. Następnie zastanawiał się czy czułem iż on był takim złym facetem. Odpowiedziałem, że według mnie był dobrym człowiekiem. . . [77]
Dziecinna i żałosna rozmowa rabina Richmana z agentem Nicholsem ujawniła nieczyste sumienie, jak również pokazała wzrastający niepokój w szeregach ADL. Widocznie martwiła ich potencjalna reakcja albo konsekwencje jeśli ujawni się opinii publicznej ich “mroczną działalność”. ADL martwiła się konsekwencjami co może się wydarzyć gdyby ich program potajemnej inwigilacji wymknął się spod kontroli. Niemniej jednak, nadal spiskowali nowe przedsięwzięcia w swoich kampaniach PR w celu szpiegowania amerykańskich cywilów i manipulowania opinią publiczną.
24 listopada 1944 roku raport FBI pokazał, że tajny agent ADL Arnold Forster, wcześniej zatrzymany za kradzież przepustki prasowej by dostać się na zjazd America First, planował następną tajną operację inwigilacji obywateli amerykańskich: tym razem planował zemstę za proces Leo Franka. “Do mojego biura przyszedł p. Arnold Forster z ADL z nowojorskiego biura. . . P. Forster oświadczył, że wybierał się na południe, odwiedzi Atlantę, Georgię, Birmingham, Alabama, Nowy Orlean, Luizjanę i Teksas w celu zdobycia informacji o ostatnich trendach, które mogą interesować ADL”. [78]
Spiskując w ramach misji przeciwko Południu, Forster poprosił o teczki FBI, które pomogą mu wytypować ważne grupy:
Powiedziano p. Forsterowi, że z oczywistych powodów teczki w biurze dotyczące takich spraw były bardzo tajne, i że nie mogłem dostarczyć mu potrzebnych mu danych. Powiedział mi, że p. Paul Richman, waszyngtoński przedstawiciel ADL, był w bardzo bliskim kontakcie z zastępcą dyrektora Biura L. B. Nicholsem, a ja poradziłem p. Forsterowi, że z uwagi na te relacje między p. Richmanem i p. Nicholsem w Waszyngtonie, byłoby bardziej wskazane, z punktu widzenia ADL jak również FBI, by takie dane otrzymał przez p. Richmana. P. Forster stwierdził, że rozumiał stanowisko Biura w tej kwestii. [79]
Inaczej mówiąc, FBI dała ADL te tajne dokumenty FBI poprzez rabina Richmana, który dostarczył je Forsterowi. On wykorzystał je do przeprowadzenia swojej kampanii inwigilacji przeciwko Południu, które ADL chciała zniszczyć od czasu procesu Leo Franka. Faktycznie ADL zamierzała rozpocząć nowy projekt przypominający olbrzymią kampanię PR zorganizowaną przez rabina Marxa i Alberta Laskera. Ale nowy program miał utylizować nowoczesne techniki medialne i stworzyć podstawę nowoczesnej kultury amerykańskiej.
ADL, PR i media
Na początku 1945 roku, Joint Defense Appeal z Amerykańskiego Komitetu Żydów i ADL rozesłały apel o fundusze by zebrać 4 miliony dolarów i wszczęła nową kampanię PR. Apel stwierdzał, że nowy program ma za zadanie “dotarcie do każdego mężczyzny, kobiety i dziecka każdego dnia w roku; każdego programu w prasie. . . radio. . . reklamach. . . komiksach. . . szkołach. . . przemówieniach. . . informacji. . . lokalnych społecznościach. . . filmach. . . kościołach. . . w związkach zawodowych i grupach specjalnych. . . ” [80]
W liście tym czytamy: “Na każdych 100 Amerykanów, 25 jest skażonych antysemityzmem! 25 jest przeciwnych antysemityzmowi! 50 nie ma zdania i mogą zostać przekonani albo do grupy przeciwnej antysemityzmowi, albo zdecydowanie antysemickiej. . .”
Dlatego nowy program będzie “dynamiczny, zgodny z obecnymi trendami i od razu stał na baczności w celu zwalczania każdej powstającej nowej sytuacji. Jest to program skoordynowanej obrony, uwzględniającej techniki profesjonalne i mass-media gotowe dotrzeć do 136 milionów amerykańskich mężczyzn, kobiet i dzieci”. [81]
Joint Defense League (JDL) zadeklarowała:
Ta wojna na froncie krajowym wymaga osób dobrze wyszkolonych i znających techniki zwalczania fanatyzmu religjnego i rasowego. . . Ludzi którzy znają antysemitów takimi jakimi naprawdę są. . . Ludzi którzy rozpuszczą siłę słowa drukowanego i mówionego. . .”
Inaczej mówiąc, ADL chciała ludzi rozumiejących techniki marketingowe i potrafiących manipulować opinią publiczną. Ta krajowa kampania będzie kosztować 4 miliony dolarów rocznie, gdyż “potrzebne są duże kwoty do operowania ogromną machiną wykwalifikowanych ludzi. . . 4 miliony dolarów to minimum na podejmowaną teraz działalność krajową. . . na opracowanie rozwijającego się programu. . . na zapewnienie materiału dla nowych kanałów. . . na zapewnienie opinii publicznej i badań naukowych”. [82]
ADL uznała także, że nadszedł kluczowy czas dla tej kampanii i okazję kształtowania i wpływania na powojenną Amerykę:
Podsumowując 4-milionową [$] kampanię JDL można powiedzieć, że nigdy wcześniej tak mała kwota nie mogła kupić tak ogromnego programu działania. . . Ta kampania musi być subskrybowana – więcej niż subskrybowana – byśmy nie stracili tego dogodnego momentu zadania teraz decydującego ciosu naszym wrogom – w czasie kiedy amerykańska chłonność umysłu jest w momencie szczytu. . . Jutro powojenna zmiana postaw będzie centralnym punktem i nasz moment wielkiej okazji już przejdzie. . . Musimy zdobyć fundusze żeby w pełni skorzystać z tej niezwykle sprzyjającej nam sytuacji. [83]
Ta nowa kampania PR opierała się na wykorzystaniu różnych rodzajów mediów by dotrzeć do wielkich grup ludzi. W 1945 roku ADL “miała średnio ponad 65.000 pojedynczych emisji radiowych w tym roku, podczas gdy w ubiegłym roku było ich 60.000, średnio 216 pojedynczych emisji dziennie. . . każdego dnia w roku!” Także poprzez reklamy w dziennikach, “seria 26 pełnostronicowych reklam teraz toczy się w 397 dziennikach, w przeciwieństwie do ubiegłego roku, całkowitej liczbie reklam liczącej 2.000, wobec 1.000 w ubiegłym roku, teraz o całkowitej cyrkulacji 100 milionów czytelników”. [84]
Kampania obejmowała również różne formy literatury propagandowej: “Ponad 330.000 egzemplarzy ważnych książek zawierających nasz przekaz wysyłano do bibliotek i innych instytucji gdzie są dostępne publiczności w tym roku, wobec 50.000 w roku ubiegłym. Ponadto: “Nasz wydział PR dystrybuował ponad 9 milionów ulotek w tym roku, wobec 3 milionów w ubiegłym! Wszystko to przygotowuje się tak by odpowiadała publiczności, do której jest skierowana”. Dystrybuowali także 40 milionów komiksów by dotrzeć do młodszej publiczności. [85]
JDL miała również nadzieję na zdobycie wpływu na młodzież poprzez system szkół publicznych: “Z organizacjami edukacyjnymi dzielimy rozwój podręczników szkolnych i materiałów opracowanych w celu umożliwienia lepszego zrozumienia i docenienia wartości kulturowych różnych grup składających się na amerykański naród. . . wysoko wyszkoleni w fazach edukacji międzykulturowej”. Mieli także nadzieję na wprowadzenie “edukacji wizualnej” i utworzenia filmów edukacyjnych do dystrybucji w szkołach. [86]
Kolejnym aspektem nowego programu było poszerzenie programu tajnej inwigilacji by monitorować amerykańskich obywateli: “Wydział Rozpoznawczy i Dochodzeniowy jest powstającą sekcją programu obronnego. . . Gromadzone przez ten wydział fakty kieruje się do odpowiednich władz w celu podjęcia działań zaradczych i wykorzystania jako przewodnika dla wszystkich operacji programu obronnego”. Ponadto Wydział Badań i pracownicy biblioteki prowadzą bazy danych skatalogowanych faktów. . . ponad 2 miliony istotnych informacji dla programu obronnego. . . rzadkich oficjalnych dokumentów poszukiwanych przez agencje rządowe. . .” [87] Faktycznie dyrektor Wydziału Rozpoznawczego i Dochodzeniowego, Arnold Forster, nadal zajmował się prowadzeniem misji tajnych inwilgilacji przeciwko stanom południowym.
ADL mierzy i celuje w arabskich Amerykanów
Wydział Rozpoznawczy i Dochodzeniowy JDL publikował miesięczny biuletyn The Facts zawierający dane z inwigilacji zebranej o grupach uważanych przez nich za niebezpieczne. Chociaż wiele z celów inwigilacji to byli “zwykli podejrzani”, w tajną kampanię ADL przeciwko obywatelom amerykańskim wprowadzono nową grupę. W czerwcowym numerze The Facts z 1946 roku, jego otwierająca sekcja skupiła się na “szerzenie zorganizowanej propagandy arabskiej w USA”. ADL oskarżyła arabskie grupy o “tajną propagandę wrogą dobrostanowi wspólnoty żydowskiej”. [88]
ADL ostrzegła, że arabskie grupy “nie są od razu uznawane przez nas za wrogów, bo unikają inwektyw i bezczelnych kłamstw. Ich ukryte powody nie są skieroowane przeciwko naszej subtelności. A zatem, ich propaganda, pozornie wiarygodna i rozsądna, jest tym skuteczniejsza i w konsekwencji bardziej niebezpieczna”. Uważają również, że nie powinno się ufać żadnej dobroci: “Oczywiście, jest to strategia dobra dla arabskich rzeczników w USA, by niekiedy zapewniać Żydów o ich sympatii i przyjaźni. Ale żeby zrealizować swój cel, podżegacze nie wahają się by wywołać antyżydowskie uczucia wśród amerykańskiego narodu, nawet zaakceptowali i zachęcali do współpracy notorycznych, najgorszego kalibru ludzi “podgryzających” Żydów “. [89]
Inaczej mówiąc, ADL zdecydowała, że ich nowym oponentem w powojennej Ameryce będą grupy arabskie. Dalej wyjaśniali: “Członkowie Instytutu Spraw Arabsko-Amerykańskich, jak również członkowie Komitetu Wykonawczego i jego Rady Doradczej, często wysyłali listy do amerykańskiej prasy, zwłaszcza New York Timesai The Herald-Tribune, krytykujące żydowski poglądy o Palestynie”. [90] Co ważniejsze, ADL była absolutnie przerażona tym, że te grupy arabskie będą współpracować z innymi istniejącymi organizacjami i utworzą koalicję przeciwko tajnej kampanii “czarnych operacji” jaką zorganizowali. Dlatego Wydział Rozpoznawczy i Dochodzeniowy ADL zaczął działać i w jakiś sposób zdobył poufne dane finansowe z Chase National Bank: “Instytut [ds. Arabsko-Amerykańskich], który ma konto w Chase National Bank, ma widocznie zapewnione istotne fundusze. Źródła bankowe ujawniły, że jego organizacja zabiega tylko o składki członkowskie w wysokości $10 z ich listy około 3.500, z czego oni otrzymują tylko niewielką część opłaconych składek. W ubiegłym tygodniu, ich bilans w banku wynosił 9 tysięcy dolarów. . .” [91]
Oczywiście w związku z powyższym twierdzeniem nasuwają się słuszne pytania. Co dokładnie oznacza termin “źródła bankowe”? Czy była to poufna informacja zdobyta dzięki nielegalnym działaniom? Czy Chase National Bank dostarczył danych, czy agenci ADL ukradli te informacje? Również, od których innych organizacji ADL otrzymała poufne bilanse kont bankowych? Choć na te pytania nigdy nie odpowiedziano, ADL wyraźnie wykorzystywała swoje kontakty i ludzi do szpiegowanoa amerykańskich obywateli. Tymczasem Arnold Forster wrócił z Południa i swoimi informacjami podzielił się w październikowym numerze The Facts. W biuletynie było także ostrzeżenie: “Słowo ostrzeżenia: ten raport jest tajny i nie mamy pozwolenia na przekazanie go poza naszą grupą profesjonalistów. Dlatego prosimy was byście nie pokazywali jego treści żadnej zajmującej się rozpowszechnianiem informacji osobie lub agencji. Jest ona wyłącznie dla waszej osobistej informacji”. [92]
ADL również nadal lobbowała FBI i wykorzystywała swoje kontakty z gubernatorem. Jak mówi raport FBI z 6 maja 1947, Forster wysłał list do sekretarza stanu George’a C. Marshalla z prośbą by Normanowi Jaques, kanadyjskiemu politykowi z Social Credit Party, zakazano przyjazdu do USA. [93] Ale te działania też wywołały krytykę ADL ze strony urzędników rządowych.
6 października 1947 roku w Kongresie odbyło się przesłuchanie w celu zbadania utraty reputacji spowodowanej tajnymi teczkami. Kiedy na przesłuchaniu wspomniano o ADL, Harry B. Mitchell, przewodniczący Komisji Służby Cywilnej skomentował: “Domniemam iż są to organizacje komunistyczne, [ale] naprawdę nie wiem”. Amerykańska senator Clare E. Hoffman z Michigan szybko dodała: “Powiem wam, że są to artyści w sztuce szkalowania”. [94]
Dyrektor FBI J. Edgar Hoover wydawał się zgadzać i ADL coraz bardziej go irytowała. W raporcie FBI z 23 listopada Hoover napisał: “materiał dostarczony przez ADL w przeszłości do tego Biura funkcjonariusze Ligi uważają teraz za absolutnie niewiarygodny. . . organizacja B’nai B’rith została nieuczciwie oszukana przez informatora”. [95]
Innymi słowy, tajne, mroczne działania ADL niebezpiecznie wymykały się spod kontroli, jak zawsze. Niemniej jednak, tajna kampania ADL przeciwko arabskim Amerykanom nadal się rozwijała. W raporcie FBI z 21 grudnia 1951, FBI odpowiedziała na inwigilację o “Pracownikach Ligi Arabskiej w USA”. Raport pokazuje, że agenci FBI rozmawiali z tajnym agentem ADL, któremu płacono za zajmowanie się arabską działalnością w ONZ, kiedy udawał zagranicznego korespondenta. [96]
7 lipca 1961 roku, Benjamin R. Epstein, krajowy dyrektor ADL, wysłał bardzo ważny list do Saula Joftesa, sekretarza wykonawczego B’nai B’rith. Epstein napisał: “Jak panu wiadomo, od wielu lat ADL zajmowała się bardzo ważną, poufną inwigilacją arabskiej działalności i propagandy”. Następnie Epstein dodał:
“Nasze informacje, poza tym iż są istotne dla własnych operacji, były bardzo cenne i służyły zarówno Departamentowi Stanu USA jak i izraelskiemu rządowi. Wszystkie dane udostępniano obu krajom za pełną wiedzą każdego, że pochodzą od nas”. [97]
Następnie Epstein zaproponował program poszerzonej inwigilacji monitorowania arabskich Amerykanów i ich organizacji:
W celu pozyskania kompletnych i dokładnych informacji o tych działaniach, musimy śledzić polityczne wysiłki arabskiego korpusu dyplomatycznego, ich lobby i programy propagandowe wychodzące z ich ambasad, z wyszczególnieniem Ligi Arabskiej, relacje Arabów z organizacjami takimi jak Przyjaciele Ameryki na Bliskim Wschodzie i ich profesjonalne działania promocyjne. Charakter tych działań dostarczył nam istotne, udokumentowane informacje, które stanowiły podstawę działalności antysemickiej, anty-izraelskich programów i posunięć politycznych. W wielu przypadkach nasze informacje demaskowały arabskie plany zanim zostały wdrożone. [98]
Ale Epstein twierdził także, że na rozpoczęcie kampanii ADL potrzebowała dodatkowych funduszy:
Na ostatnim spotkaniu naszej komisji odbyliśmy poważną dyskusję na ten temat. Panowało przekonanie, że ta działalność jest niezmiernie ważna i nie powinno się jej przerywać. Dlatego zwracamy się z prośbą by Pan przedstawił ten problem Radzie Międzynarodowej o wsparcie finansowe. Koszt całego tego wysiłku to 25 tysięcy dolarów. Mamy nadzieję, że Międzynarodowa Rada B’nai B’rith rozważy międzynarodowe aspekty tej usługi jako sprawę właściwej troski o jej poparcie. Oczywiście chętnie dostarczymy wam wszelkich szczegółowych informacji o tej działalności, co może pomóc wam w podjęciu decyzji. [99]
Podsumowując, Epstein otwarcie przyznał iż ADL prowadziła ogromną kampanię inwigilacyjną przeciwko amerykańśkim cywilom, która dostarczała informacje dla amerykańskiego Departamentu Stanu i izraelskiego rządu. Faktycznie program nadal się poszerzał i rósł dzięki funduszom z Międzynarodowej Rady B’nai B’rith. Te misje szpiegowskie obejmowały Krajową Konwencję Studentów Arabskich 22 sierpnia 1969 roku, kiedy agenci ADL, wykorzystując kryptonimy, udawali dziennikarzy i zinfiltrowali konfrencję. Zamierzali rozpoznać grupę i określić jak zdobyć nad nią kontrolę od wewnątrz. [100]
Ale niektórych w FBI faktycznie niepokoiło wymykanie się spod kontroli “czarnych operacji” ADL. 26 sierpnia FBI sporządziła raport, w którym czytamy, że prowadzona przez ADL inwigilacja Krajowej Konwencji Arabskich Studentów “w żaden sposób nie wzbogaca informacji dostarczonych przez tajnych informatorów Biura, którzy uczestniczyli w corocznej Konwencji OAS***** w sierpniu 1969. Ponadto uważa się, że informacje wcześniej przekazane przez Biuro miały większą wartość wywiadowczą dla Biura i może pochodziły z bardziej obiektywnego źródła”. [101]
Ponadto, raport FBI kwestionował legalność ADL i uważał, że można ją uznać za agencję zagraniczną: “Poza stronniczym, widocznym podejściem, uważa się, iż najprawdopodobniej reprezentuje naruszenie zmienionej Uchwały o Rejestracji Zagranicznych Agentów. Ten raport pokazuje dochodzenie prowadzone przez ADL przy wykorzystaniu szyfrowanych źródeł, pretekstów takich jak raporty o lokalnych wiadomościach, itd.” FBI niepokoił się również proponowanym przez ADL planem obejmującym wykorzystanie “HIAS [Hebrew Immigrant Aide Society = Towarzystwo Pomocy Hebrajskim Imigrantom] do infiltracji OAS w Nowym Jorku”. [102]
Niektórzy członkowie FBI zauważyli również bliski kontakt ADL z izraelskim rządem:
“Nie ma żadnych dowodów wskazujących na to, że te informacje są gromadzone w imieniu zagranicznego kierownictwa, ale za nieprawdopodobne uważa się przypuszczenie, żeby nie przekazywano ich funcjonariuszowi z izraelskiego rządu, w związku z wyjątkowo bliskimi powiązaniami między ADL i izraelską stroną”. Niepokoje te wydają się być dość poważne, gdyż raport sporządzono anonimowo i agent zdecydował “nie oddawać go do upowszechniania w odpowiedniej. . .” [103]
FBI wchłania ADL
Pomimo tego niepokoju, przywództwo FBI z chęcią nawiązało jeszcze bliższe relacje z ADL. Raport dyrektora Edgara J. Hoovera z 17 stycznia 1968 praktycznie wchłonął ADL w struktury FBI. W memorandum, Hoover powiedział swoim agentom: “ADL otrzymuje znaczne informacje interesujące to Biuro i dobrze współpracowała w przeszłości przekazując nam takie informacje. Macie natychmiast zorganizować łączność z szefem regionalnego biura ADL na waszym terenie i wyjaśnić jurysdykcję i zaintresowania tego Biura”. [104] Do raportu załączył nawet listę regionalnych biur ADL.
Dyrektywa Hoovera doprowadziła do odnowionych bliskich relacji FBI z ADL. Jak czytamy w raporcie z 30 maja 1979, biuro ADL w Nowej Anglii [Region Stanów Zjednoczonych, obejmujący 6 stanów: Maine, New Hampshire, Vermont, Massachusetts, Rhode Island i Connecticut – przyp. Tłumacza] skontaktowało się z FBI i zaproponowało spotkanie w celu przedyskutowania “zagrożeń terrorystycznych”. Późniejszy raport z 29 czerwca pokazał, że FBI spotkało się z ADL i przekazało jej kontakty, które ta powinna wysłać swoim informatorom. Dodatkkowy raport z 2 lipca mówi, że dyrektor ADL Leonard Zakim podziękował agentom FBI i miał nadzieję na “pozytywne relacje w przyszłości”. [105]
W innym memorandum z 8 stycznia 1985, dyrektor William H. Webster nakazał, by “każde biuro FBI skontaktowało się z regionalnym biurem w celu ustanowienia łączności i linii komnikacyjnych żeby szybko otrzymywać wszelkie zarzuty w kwestii naruszania praw obywatelskich”. W następnym miesiącu, FBI nawet rozpowszechniła raport ADL z 1984 roku ona temat Ku Klux Klanu i grup neonazistowskich. Dyrektor Webster nakazał swoim agentom przejrzenie raportu i załączonej listy regionalnych biur ADL, do współpracy z którymi ich zachęcał. [106]
Faktycznie ADL rozpoczęła organizowanie ćwiczeń szkolenowych dla agentów FBI. 24 sierpnia 1990 roku akademia FBI wysłała list z podziękowaniami do Irwina J. Sualla z Wydziału Rozpoznawczego i Dochodzeniowego ADL za przeprowadzenie “seminarium szkoleniowego na akademii FBI w Quantico, Wirginia”. [107] W innym liście z 13 października 1993, dyrektor ADL Abe Foxman powiedział dyrektorowi FBI – Louisowi Freeh: “Było dla mnie przyjemnością spędzić czas z panem w ubiegłym miesiącu i jestem zachwycony tym, że był pan przygotowany na wznowienie szkolenia w ramach programu “Inne miejsca pracy” organizowanego przez ADL”. [108]
Foxman tłumaczył:
“W ramach wysiłków zwalczania uprzedzeń i dyskryminacji, ADL zorganizowała Instytut “Świat Różnorodności” (A World of Difference Institute), kompleksowe szkolenie i doradztwo prowadzące programy edukacyjne dla przedsiębiorstw, instytucji akademickich, agencji rządowych i ogólnie, dla całego społeczeństwa. ADL zorganizowała specjalne szkolenie dla pracowników organów ścigania odpowiadające ich szczególnym potrzebom”. [108]
Foxman stwierdził z dumą:
“‘Specjalne szkolenie dla pracowników organów ścigania’ odzwierciedla historię Ligi jako uznawanego w kraju lidera w dziedzinie praw obywatelskich i relacji międzyludzkich. Program umożliwia społeczności organów ścigania badanie sposobów świętowania i wdrażania [multietnicznej, multirasowej i multirasowej] różnorodności istniejącej w naszym społeczeństwie. To Szkolenie, zaprojektowane jako interaktywne, wykorzystuje ćwiczenia eksperymentalne przeznaczone dla społeczności korporacyjnej i przedsiębiorstw w celu promowania koncepcji różnorodności kulturowej. Nadaje się dla wszystkich szczebli zatrudnienia, jest dostępne jako seminaria pół-dniowe, jedno- lub dwudniowe, i jako tylko prezentacja. [110]
Inaczej mówiąc, ADL teraz zarządzała szkoleniem personelu organów ścigania na temat różnorodności:
Każdą sesję prowadzi 2-osobowy zespół szkoleniowców o innym pochodzeniu rasowym i kulturowym. Jak panu wiadomo, od marca 1992 roku zorganizowaliśmy różne formy szkolenia przy czterech różnych okazjach, w tym sesje ‘Szkolimy szkoleniowców’ i dwie sesje dla Instytutu Rozwoju Dyrektorów FBI (FBI Director’s Executive Development Institute). Staramy się wzbogacać zdolność FBI w zapewnianiu szkolenia o różnorodności dla jej personelu poprzez nasz program ‘Szkolenie szkoleniowców’. Podobnie jesteśmy gotowi zaproponować ciągłe 1-dniowe sesje dla Instytutu Akcji Afirmatywnej (Affirmative Action Training Institute). [111]
W końcowej części listu Foxman napisał:
“Na zakończenie, jesteśmy gotowi zapewnić usługi doradcze by pomóc wam w rozwoju przyszłego planu działań FBI w kwestii różnorodności. Proszę dzwonić do mnie o sprawie Instytutu i programu “Świat różnorodności” albo do pracowników Instytutu w celu opracowywania lub wyjaśniania. Oczekuję iż wkrótce się spotkamy i wznowimy z FBI nasze programy szkoleniowe w zakresie różnorodności”. [112]
10 listopada dyrektor FBI Freeh napisał krótką odpowiedź do Foxmana:
Drogi Abe. . . Jak wiesz, w FBI kładziemy szczególny nacisk na szkolenie o różnorodności. Mocno zaangażowałem się w równość i rożnorodność w biurze i publicznie zobowiązałem się do tego by stały się jedną z priorytetów mojej kadencji. Nie ma żadnej innej alternatywy jeśli chcemy zrealizować naszą misję”. [113]
Ale w kwietniu następnego roku ADL stanęła wobec kryzysu krajowego, kiedy ujawniono inwigilację grup i kradzież tajnych teczek przez tajnego śledczego Roya Bullocka i oficera policji z San Francisco. Po przeszukaniach i nalotach na biura ADL, zarzuty jednak umorzono, opracowano ugody sądowe, i FBI nadal pracowała blisko z ADL.
W 2008 roku ADL sponsorowała podróż grupy 15 agentów FBI do Izraela, “gdzie na własne oczy widzieli strategie i taktyki antyterrorystyczne”. [114] ([zob. np.] “Amerykańscy funkcjonariusze organów ścigania uczą się strategii antyterrorystycznych od izraelskich odpowiedników.” – U.S. Law Enforcement Officials Learn Counterterrorism Strategies from Israeli Counterparts, 19 grudnia 2008 – [informacja na stronie ADL – przyp. Tłumacza])
W styczniu 2009 roku ADL otrzymała Nagrodę dla Liderów Społecznych (Community Leadership Award), “która nagradza jednostki i organizacje za wysiłki w zwalczaniu przestępczości, terroryzmu, narkotyków i przemocy w Ameryce”. Jak mówi zastępca dyrektora FBI, John Miller, “ADL była nieocenionym partnerem w naszych wysiłkach dotarcia do społeczeństwa. Wykonana przez nią praca w pomocy społeczeństwu i wspólnocie w organach ścigania w kwestii zrozumienia pochodzenia i konsekwencji przestępstw na tle uprzedzeń, grup nienawiści i terrorystów, była wzorowa”. [115] W ciągu kolejnych lat ADL często koordynowała sesje szkoleniowe dla FBI i wysłała wielu agentów FBI do Izraela by zdobyli wiedzę o “antyterroryzmie”.
Nowoczesny żydowska epoka inwigilacji
Wieczorem 21 maja, dokładnie 3 tygodnie po swoim porywającym przemówieniu w ADL, wiceprezydent Joe Biden wygłosił kolejne oświecające przemówienie honorujące amerykańskich Żydów. Dla upamiętnienia Miesiąca Dziedzictwa Amerykańsko-Żydowskiego, Biden zadeklarował:
“Prawdą jest, że żydowskie dziedzictwo, żydowska kultura, żydowskie wartości, są tak istotną częścią tego kim jesteśmy, że słuszne jest powiedzenie, iż żydowskie dziedzictwo jest amerykańskim dziedzictwem. Naród żydowski ma ogromny wkład w Amerykę. Żadna inna grupa nie miała takiego ogromnego wpływu per capita niż wy wszyscy tutaj obecni wraz z waszymi poprzednikami”[116]
Biden dalej chwalił:
“Zajmujecie 11% miejsc w amerykańskim Senacie. Stanowicie 1/3 laureatów Nagrody Nobla. Tak wiele myśli występujących w tym narodzie, szczególnie emanuje z ponad 5.000-letniej żydowskiej historii, tradycji i kultury”. Następnie dodał: “Nie możecie mówić o ruchu praw obywatelskich w tym kraju nie mówiąc o żydowskich jeźdźcach wolności i Jacku Greenbergu. Nie możecie mówić o zaangażowaniu kobiet nie mówiąc o Betty Friedan, albo amerykańskim postępie w nauce i technologii nie wspominając Einstena i Carla Sagana, albo muzyki Gershwina, Boba Dylana i tak wielu, wielu innych ludzi”. [117]
Biden zauważył również przekształcający cel nowoczesnej kultury amerykańskiej:
Uważam, że kultura i sztuka wpływa na ruchy w Ameryce, wpływa na nasze postawy w Ameryce, w takim samym stopniu jak wszystko inne. . . Nie moglibyśmy tego zrobić polegając tylko na części legislacyjnej. To było dokonane poprzez “Will and Grace” ****** i poprzez media społecznościowe. Dosłownie. To zmieniło postawy ludzi. I dlatego jestem pewien, że ogromna większość zaakceptuje i szybko zaakceptuje [gejowskie małżeństwo]. Myśląc o tym co za tym stało, założę się że 85% tych zmian, czy w Hollywood czy w mediach społecznościowych, są rezultatem żydowskich liderów w przemyśle. Ten wpływ jest ogromny, wpływ jest ogromny. I dodam, że to wszystko przynosi dobro. [118]
Na zakończenie Biden oświadczył, że “żydowskie wartości” są “tak głębokie i tak zakorzenione w amerykańskiej kulturze”.
Wyjaśnił, że “żydowskie dziedzictwo ukształtowało nas takimi jakimi jesteśmy – nas wszystkich, nas, mnie – tak bardzo, albo bardziej iż jakikolwiek inny czynnik w ostatnich 223 latach. I taki jest fakt”. Zadeklarował: “Uważam, że jak zwykle, nie doceniacie wpływu żydowskiego dziedzictwa. Naprawdę tak myślę. Jesteśmy wam wdzięczni, jesteśmy wdzięczni waszym wcześniejszym pokoleniom”. [119]
Dlatego, jak mówią Biden i Slezkine, wartości żydowskie zakorzenione w amerykańskiej kulturze odpowiadają za kulturę tajnych inwigilacji, która charakteryzuje nowoczesną epokę żydowską. Faktycznie, Międzynarodowe Muzeum Szpiegowskie w Waszyngtonie, DC [International Spy Museum], założone by gloryfikować historię szpiegostwa, utworzył Milton Maltz, członek zarządu ADL. Maltz, który nadal służy jako założyciel i prezes zarządu Międzynarodowego Muzeum Szpiegowskiego, “rozwinął w sobie zainteresowanie wywiadem i sprawami bezpieczeństwa narodowego kiedy pracował dla Agencji Bezpieczeństwa Narodowego [NSA] w Waszyngtonie, DC”. [121]
Ale nasila się także reakcja przeciwko tym programom tajnej inwigilacji i wielu krytyków, których irytuje nowoczesna żydowska epoka szpiegowania. W tej grupie jest 35 światowych liderów, których rozmowy telefoniczne ostatnio podsłuchiwała NSA. Najbardziej znany cel, niemiecki kanclerz Angela Merkel, stwierdziła, że zmniejszyło się jej zaufanie do USA. Niemiecki minister spraw wewnętrznych Hans-Peter Friedrich powiedział: “Jeśli Amerykanie podsłuchiwali telefony komórkowe w Niemczech, to złamali niemieckie prawo na niemieckiej ziemi”. [122]
Eugene Robinson z Washington Post także ukazał oburzenie w artykule “NSA poza kontrolą” [The Out-of-Control NSA]: “Powiedzmy to wyraźnie: NSA wścibiała nos w rozmowy przez telefony komórkowe niemieckiej kanclerz Angeli Merkel? Może aż przez dekadę? A prezydent Obama nic o tym nie wiedział? Albo ktoś tu kłamie, albo Obama musi uznać, że NSA, w dążeniu do wszechwiedzy poza wszystko co mógł wymyślić Orwell, wymknęła się spod kontroli”. [123]
Ponadto, Robinson zapytał o cel takiego programu inwigilacji: “Co agencja zrobiła ze zdobytymi tajemnicami? Czy te informacje są jeszcze przetrzymywane? Czy wymienieni zagraniczni przywódcy – a nie wiemy kim są – mają wierzyć, że nie ma żadnego problemu w tym, że NSA wie wszystko o ich osobistych rozmowach, tak jak Amerykanie mają wierzyć, że można zaakceptować fakt, że agencja przetrzymuje zapisy wszystkich naszych rozmów telefonicznych?” [124]
W obronie naszej wolności
Pomimo tych ważnych problemów, neokonserwatywni patrioci szybko zaczęli bronić NSA ‘w obronie naszej wolności”. Sen. Marco Rubio z Florydy mimowolnie wyjaśniał: “Każdy szpieguje każdego. I taki jest fakt. A czy chcą to przyznać publicznie, czy nie, to inna sprawa. Każdy kraj ma inne możliwości. Ale w końcu, jeśli jesteś urzędnikiem amerykańskiego rządu, podróżującym zagranicę, wiesz że wszystko co masz na swojej komórce, na iPadzie, może być monitorowane przez zagraniczne agencje wywiadowcze, łącznie z należącymi do twoich własnych sojuszników”. [125]
Uzasadnienie Rubio, że “każdy to robi” jest zarówno niedojrzałe jak i niemoralne. On i jego neokoserwatywni kumple odrzucają tradycyjne reguły prawa i suwerenność państwa. Zamiast tego bronią tych nieudanych programów tajnej inwigilacji, które wymknęły się spod kontroli, i wywołali więcej problemów niż rozwiązali. Nadal promują oszustwo usiłujące wmówić, że szpiegostwo w jakiś sposób promuje wolność.
Dr E. Michael Jones bada tę dychotomię w swojej e-książce “Kultura dżihadu w Teheranie” [Culture Jihad in Tehran]:
“Tak jak Mossad, tak i masońska republika Ameryki realizuje swoje cele metodą oszustwa. W każdej organizacji masońskiej są dwie prawdy – ezoteryczna prawda dla mistrzów wszechświata, którzy stanowią personel tajnych stowarzyszeń rządzących krajem – i egzoteryczna prawda dla zwykłych idiotów oglądających Super Bowl w TV i chodzących na wyścigi NASCAR”. [126]
Podobnie, film z 2012 roku “Argo” symbolizuje nowoczeą epokę żydowską i gloryfikuje amerykańską kulturę tajnej inwigilacji:
“Argo to perwersyjny hołd oddany i pokazujący jak zaniepokojone amerykańskie elity widzą udane peryferyjne powstanie przeciwko ich powszechnej hegemonii kulturowej. Przesłaniem Argo jest to, czego można oczekiwać od masońskiej republiki Ameryki. Amerykanie są oszustami. Ben Affleck porusza się beztrosko z jednego oszustwa do drugiego, fałszuje wizy, jest zaangażowany w produkcję fałszywego filmu, który jest produkowany przez Hollywood – amerykańskie ministerstwo propagandy. Uczy zakładników jak oszukać porywaczy. Każdego szkoli w oszustwach, i dlatego mamy uznawać go za amerykańskiego bohatera”. [127]
Michael Timmons
Artykuł jest tłumaczeniem opracowania pt “The Anti-Defamation League and America’s Jewish Culture of Surveillance“, które wydrukowane zostało w miesięczniku Culture Wars, styczeń 2014, vol. 33, no. 2
Przypisy w klamrach dostępne są w Redakcji Culture Wars.
Tłumaczenie: Ola Gordon i LM
PRZYPISY TŁUMACZA [LM]:
* The Mercury Magazine – jedno z najbardziej wpływowych intelektualnych pism wydawanych w Stanach Zjednoczonych, ukazujące się w latach 1924-1981. W połowie lat 1950 przyjęło bardzo wyrazistą postawę ukazując zgubny dla Ameryki wpływ środowisk żydowskich, co przyczyniło się do izolacji pisma i jego upadku. W w/w tekście mowa jest o piśmie (i stronie internetowej http://theamericanmercury.org/), które wznowiło swoją działalność w 2010 roku.
** Ang. Hyphenated Americans – pejoratywny termin stosowany na początku XX wieku w odniesieniu do osób mających, w uproszczeniu, podwójne, łączone myślnikiem nazwiska. Określenie było jednak szersze i obejmowało głównie osoby, nie tyle o dwuczłonowych nazwiskach, ile osoby z korzeniami w innych państwach, najczęściej urodzonych w krajach katolickich, jak Irlandia oraz pochodzących z Niemiec. Uważano, że osoby te, bądź określane mianem Hyphen Press media, są w pierwszej kolejności wierne krajowi swego pochodzenia, a dopiero później nowemu miejscu osiedlenia. W rzeczywistości, nieufność wobec tych osób wynikała nie tyle z ich związków z państwami pochodzenia, lecz z ich sprzeciwu wobec planów wciągania Stanów Zjednoczonych w wojnę światową, czy też ogólniej, katolickiemu światopoglądowi. Wpływowe środowiska żydowskie, które parły do światowych konfliktów – tak I, jak i później II wojny światowej – cechowały się wrogim nastawieniem wobec tych osób i rozpowszechniło ten termin i wrogość wobec tych antywojennie nastawionych osób i grup. Takie samo wrogie nastawienie było widoczne i wielokrotnie afiszowane przez prezydentów – Teodora Roosevelta i Woodrowa Wilsona. Prezydent T.Roosvelt wprost oskarżył szanowaną organizację katolicką Rycerze Kolumba o “dwuczłonowość”. W rzeczywistości, najbardziej nielojalną, antyamerykańską grupą w Stanach Zjednoczonych, do której termin jest niemal szyty na miarę, są wpływowe grupy amerykańskich Żydów. Szczególnie jest to widoczne współcześnie, kiedy to osoby o podwójnych obywatelstwach – amerykańskim i izraelskim – zajmują kluczowe pozycje w najważniejszych instytucjach życia politycznego, finansowego, tzw. wymiaru sprawiedliwości, mediów czy przemysłu rozrywkowego. “Dwuczłonowymi” są też ci żydowscy amerykańscy obywatele, z duchem skierowanym ku syjonistycznej ideologii i – wrogiemu interesom Ameryki – Izraelowi.
*** Ks. Charles Couglin (1891-1979) był jedną z najbardziej szanowanych osób w całych Stanach Zjednoczonych, i jedną z najbardziej znanych, głównie w latach 1926-1945. Swoją fenomenalną popularność zawdzięczał jasnemu przekazowi opartemu na solidnej doktrynie Kościoła katolickiego, klarownym i prostym przekazie ujawniającym zgubne skutki i knowania masonerii oraz wpływowych grup żydowskich. Medialny rozgłos uzyskał poprzez wykorzystanie swego wielkiego talentu oratorskiego i organizatorskiego, co zaawocowało m.in. stworzeniem audycji radiowych, przez wiele lat najpopularniejszych w całej Ameryce (nawet najwięksi oponenci szacują, że ich słuchalność przekraczała 30 milionów słuchaczy tygodniowo); poprzez wydawanie, a następnie rozdawanie i przesyłanie za darmo na życzenie, doskonałych książek i broszur o tematyce społecznej, itp. Ks. Couglin pisał w nich wprost np. o żydowskich korzeniach przywódców rewolucji bolszewickiej, podając wiele szczegółów biograficznych; pisał o manipulacjach bankierów żydowskich wyzyskujących amerykańskich obywateli (m.in. wskazywał na prawdziwe cele utworzenia prywatnej instytucji o zwodniczej nazwie “Federalny Bank”); o wciąganiu Ameryki do światowych konfliktów zbrojnych przez żydowskich graczy, itp. Był wielkim wrogiem antykatolickich ideologii, tak nazizmu jak i komunizmu. Jego audycja została we wrześniu 1940 roku zdjęta z anten radiowych, za sprawą zarówno bezpośrednich nacisków prezydenta F.D. Roosevelta (którego wysłannikiem był Joseph P. Kennedy, ojciec przyszłego prezydenta Johna F.Kennedy’ego), jak i knowań – układających się z rządem wprowadzającym program New Deal – grupy biskupów amerykańskich. Od strony prawnej, jako pretekst wykorzystano nowe przepisy przyznające i limitujące koncesje na programy radiowe. Postać ks. Couglina jest celowo, jeśli nie zapominana (np. w polskojęzycznej Wikipedii nie ma nawet hasła o nim), to zniekształcana, właśnie przez żydowskie i antykatolickie grupy wpływu, oskarżające go bezpodstawnie o antysemityzm, fanatyzm religijny, a nawet faszyzm czy nazizm.
Nota bene, postać ks. Ch.Couglina domaga się wręcz solidnego opracowania biograficznego. Powinno się w niej znaleźć zestawienie tej postaci i jego dzieł, z innym fenomenem, działającym tym razem pół wieku później i na drugiej półkuli, czyli z o. Tadeuszem Rydzykiem. Oczywiście porównanie wskazuje na zbieżności w talentach organizacyjnych i ich efektach, jakkolwiek każdy obserwator zauważy diametralnie odmienne ukształtowanie i przekaz sfery teologiczno-liturgicznej: ks. Couglin operował pojęciami tomistycznymi i solidnymi podstawami tradycji Kościoła, zaś o. Rydzyk jest typowym przykładem posoborowego modernizmu.
Natomiast jedną ze zbieżności obu postaci i ich dzieł, jest ukryty wróg ich działalności, czyli masoneria żydowska, której naciski doprowadziły do zamknięcia audycji radiowych ks. Couglina, a w przypadku ks. Rydzyka, od lat usiłuje tego dokonać. (zob. np. tutaj)
*** Stosując oficjalny kalkulator inflacyjny, i bez uwzględniania innych czynników, stanowi to kwotę 40 milionów dolarów w 2013 roku.
**** National Synarchist Union (hiszp. Unión Nacional Sinarquista) – Narodowy Związek Synarchistyczny, założona w 1937 roku w Meksyku organizacja, opierająca się na katolickiej doktrynie społecznej wyłożonej m.in. w encyklice Rerum Novarum Leona XIII. Pokojowo zwalczająca komunizm i wrogów Kościoła katolickiego. Znienawidzona przez masońskie i żydowskie wpływowe grupy i bezpodstawnie oskarżana o antysemityzm, nazizm i faszyzm.
***** OAS – (ang. Organization of American States) – Organizacja Państw Amerykańskich, utworzona w 1948 r. panamerykańska organizacja skupiająca 35 państw, w tym wszystkie państwa Ameryki Łacińskiej (bez Kuby) oraz USA i Kanadę.
****** “Will & Grace” – nadawany w latach 1998-2006 przez kanał NBC serial (sitcom) opowiadający o losach dwóch bohaterów mieszkających razem ze sobą w Nowym Jorku: Will jest prawnikiem i gejem, a Grace dekoratorką wnętrz. Serial upowszechnił tematykę gejowską. Twórcami i producentami serialu jest dwóch Żydów, z których jeden jest zadeklarowym homoseksualistą. Serial był forsowany wśród odbiorców (poprzez reklamę, dobór najlepszych pór nadawania, powtórki, prasowe komentarze, itp) i stał się najbardziej oglądanym serialem w telewizji w latach 2001-2005.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: [wybór linków generowany komputerowo przez serwer BIBUŁY]
Żydowska Liga Przeciwko Zniesławieniu wychwala papieża Jana Pawła II
Liga Przeciwko Zniesławieniu: Msza trydencka "ciosem w relacje katolicko-żydowskie"
Kaspersky Lab demaskuje przełomowy amerykański program szpiegowski?
Rasizm w USA – protestanckie dziedzictwo
Permanentna inwigilacja. WikiLeaks twierdzi, ze CIA podsłuchuje smartfony i komunikatory
Policjanci z komendy stołecznej poszukują sześciu uczestników Marszu Niepodległości
źródło: http://www.bibula.com/?p=72680#utm_source=rss&utm_medium=rss
================================================================
Aktualizacja: 2017-12-18 12:04 pm
Bardzo wiele działo się w ostatnich miesiącach i dniach a dziennikarze i komentatorzy niezmordowanie tłumaczyli nam te wszystkie wypadki historyczne i wychodzi na to, że – jest świetnie. Co tam świetnie. Jest super. A będzie jeszcze lepiej jak tylko te wszystkie „huby” i „start-up-y” ruszą z kopyta.
W oczekiwaniu na świetlaną przyszłość słuchałam sobie wywiadu, jakiego udzielił jakiś czas temu dr E Michael Jones wydawca The Cultural Wars Magazine na temat książki z 2004 r. pt. „The Slaughter of the Cities: Urban Renewal as Ethnic Cleansing” ( “Rzeź miast: Zmiana miast jako czystka etniczna”).
W książce tej opisana jest historia planowego zniszczenia w latach 40-tych i 50-tych katolickich populacji takich miast jak Chicago, Filadelfia, Detroit i Bostonu. W tym w szczególności zniszczenia katolickich społeczności polskich, litewskich i irlandzkich. Planowego zniszczenia.
Jesteśmy w samym środku kolejnego eksperymentu społecznego nad Wisłą, którego celów i powodów nie znamy, więc może poznanie metod i skutków eksperymentu społecznego przeprowadzonego przez postępowe elity WASP na naszych Rodakach pokaże nam, że – wszystko już było i przeżywamy powtórkę z historii.
Co łączy losy katolików polskich w latach 40-tych XX w. w USA i katolików polskich w latach 90-tych?
Stworzenie okoliczności, w których wielkie masy katolików polskich musiały opuścić swoje dobrze zorganizowane i nie tak znowu biedne wspólnoty katolickie, domy, szkoły, kościoły- i ruszyć w nieznane aby rozpoczynać życie w obcym, często wrogim otoczeniu i w rozproszeniu a ich stare miejsca osiedlenia – zajmują inni.
Tak było zresztą w latach 40-tych na terenach II Rzeczpospolitej okupowanej przez ówczesnego sojusznika III Rzeszy – ZSRR: prawie dwa miliony Polaków zostało w ciągu około roku wysiedlone i w bydlęcych wagonach wysłany na Syberię i do Kazachstanu a kilkaset tysięcy uciekło legalnie i nielegalnie do niemieckiej zony okupacyjnej a na ich miejsce zostali przywiezieni obywatele sowieccy z ZSRR.
Podobne? Prawie identyczne. I nie należy się dziwić, bowiem autorami czy też „twarzami” amerykańskiego eksperymentu społecznego na żywym katolickim organizmie byli tzw. wybitni naukowcy w dziedzinie zupełnie nowej nauki o nazwie „socjologia” – sympatyzujący z komunizmem a w szczególności zachwyceni eksperymentami „narodowościowymi” Stalina w latach 30-tych i 40-tych. I niejednokrotnie związani zawodowo lub towarzysko ze słynnym Algerem Hissem, podejrzewanym przez lata o szpiegowanie na rzecz ZSRR.
Byli to: Louis Wirth, Gunnar Myrdal, Samuel A. Stouffer i Paul Blanshard , środowisko wyjątkowo antykatolickiego odłamu protestantyzmu czyli kwakrzy oraz tzw. piąta kolumna katolicka czyli katolicy, którzy dali się wciągnąć w dyskusje o rasach, mimo, że doktryna katolicka nie zna pojęcia „rasy”.
Luis Wirth był emigrantem żydowskim z Niemiec w pierwszym pokoleniu, zajmującym się życiem nowych imigrantów czyli mniejszości etnicznych w wielkich miastach. W czasach studenckich miał jakoby kręcić się koło partii komunistycznej.
Gunnar Myrdal był Szwedem, który na zaproszenie Fundacji Carnegie miał dokonać analizy sytuacji ludności afro amerykańskiej w USA i podsunąć propozycje rozwiązania problemów biedy i wykluczenia tej społeczności. Efektem tego była napisana zaledwie w jeden rok ale za to licząca 1500 stron książka pt. „Un American Dilemma: The Negro Problem and Modern Democracy”. (Amerykański dylemat: Problem murzyński i współczesna demokracja”). Ostatnio stawiane są pytania, czy rzeczywiście to nieznający zupełnie realiów USA – Gunnar Myrdal jest autorem tej cegły.
Projekt zaczął się w 1938 a materiały do niego zbierał „afro amerykański’ naukowiec, urzędnik i działacz na rzecz praw Afroamerukanów – Ralph Bunche , który w roku 1950 miał otrzymać Nagrodę Nobla za uczestniczenie w negocjacjach amerykańsko izraelskich. Natomiast w czasie pracy nad książką Myrdala związany był i z Office of Strategic Studies ( poprzednik CIA) a od 1943 już na etacie Departamentu Stanu jako podwładny niesławnego Algera Hissa.
Książka została wydana w roku 1944 w nakładzie 100.000 egzemplarzy a dodruk szedł aż do roku 1965. Główne przesłanie dzieła było takie, że natura ludzka może podlegać zmianom dzięki zmianie otoczenia i warunków zatem aby rozwiązać społeczne problemy mniejszości „wykluczonych” – należy „zmienić warunki”. Przy czym Gunnar Myrdal natychmiast po oddaniu książki w ręce „zamawiających” zniknął z USA i podobno bardzo nie lubi mówić o tej książce.
„Un American Dilemma: The Negro Problem and the Modern Democracy” było dziełem niemal encyklopedycznie opisującym relacje „białych” i „czarnych” w USA i stwierdzało, że to jest rodzaj błędnego koła, w którym biali wykorzystują czarnych na różne sposoby, w efekcie czarni są biedni i niewyedukowani a skoro są niewyedukowani, to nie mogą się wzbogacać a biali z tego korzystają.
Ale
„demokracja zwycięży uprzedzenia rasowe” i wystarczy „zmienić
warunki życia czarnych na lepsze” aby się wyedukowali i
wzbogacili i w efekcie „wszyscy ludzie będą równi”, co jest
ideałem Rewolucji Francuskiej i szwedzkiej socjaldemokracji, którą
reprezentował Myrdal.
Ciekawe, że administracja
prezydenta Roseevelta (a zwłaszcza jego wierny urzędnik Alger Hiss
nadzorujący tę inżynierię społeczną) uznała, że cała ta
emancypacja Afroamerykanów ma się odbyć praktycznie wyłącznie w
katolickich dzielnicach wielkich miast północnego wschodu USA. No
ale.
Trzeci filar eksperymentu społecznego, jaki dotknął
społeczności katolickie w wielkich miastach Ameryki lat 40-tych i
50-tych to dzieło Paula Blancharda, działacza a nawet pastora
Kościoła kongregacjonalistycznego, najsłynniejszego działacza
antykatolickiego USA owej epoki, przyjaciela działaczki eugenicznej
Margaret Sanger czy panów Sacco i Vanzettiego – pt. „American
Freedom and Catholic Power”
(Amerykańska Wolność i Katolicka Siła), wydanej w 1949 r. a
poprzedzonej szeregiem antykatolickich artykułów w czasopiśmie
„Nation”.
W książce tej, która stała się bestsellerem lat 1949-1950 autor bez ogródek pisze, że „Ameryka ma problem katolicki” i polega on m.in. na tym, że „…Kościół jest niedemokratyczną strukturą pod obcą (alien) kontrolą..”. We wstępie autor twierdził, że sam nie ma nic przeciwko „katolickiej religii” czy „Amerykanom katolikom” ale jest przeciwko temu, żeby „..katolicka hierarchia miała wpływ na legislację, edukację i praktyki medyczne”.
Książka była skandalicznie antykatolicka ale jednak poparły jej tezy takie „autorytety moralne” owej epoki jak: Bertrand Russel i Albert Einstein. Akcja była wspierana przez „organizacje pozarządowe” Rockefellerów Carnegie i nieformalnie przez Pierwszą Damę Eleanor Roosevelt
Paul Blanshard wyraził ówczesne obawy amerykańskich elit protestanckich (WASP), które, jak to opisuje dr E Michael Jones w swoim wywiadzie na temat książki „Slaughter of Cities” – w latach 30-tych były bardzo zaniepokojone trendami demograficznymi i kulturowymi w USA, z których „najboleśniejszy” był relatywnie szybszy przyrost naturalny wśród katolików zwłaszcza irlandzkich, polskich i niemieckich.
Którzy to katolicy w dodatku byli dobrze zorganizowani w systemie parafii, szkół katolickich oraz organizacji charytatywnych i w dodatku – trzymali się razem, czyli zamieszkiwali enklawy narodowe, nie podlegające obcej infiltracji a za to mogące wyłaniać przedstawicieli politycznych. Co było widać zwłaszcza w miastach wielkiego przemysłu: Chicago, Filadelfii, Detroit.
A ten wysoki przyrost naturalny był możliwy dzięki temu, że Kościół Katolicki otwarcie sprzeciwił się „wynalazkom eugenicznym” pani Sanger jej „ruchów” i publicznie wypowiadał się przeciwko sztucznej kontroli urodzin czyli – przeciwko aborcji. W czasie, kiedy wymienione książki wyszły, udział katolików w społecznościach wielkich miast północnego wschodu sięgał 30% i rósł w dużym tempie. Co miało się negatywnie dla protestantów przekładać na przyszłe wyniki wyborów.
Autorzy projektów inżynierii społecznej mogli oczywiście tylko pomarzyć o „sukcesach Josepha Stalina”, który przesiedlał całe narody w latach 30-tych a Czeka dokonywała aresztowań i wysyłek do wielkiego obozu pracy niewolniczej czyli Gułagu – wg planów okresowych i jeśli zabrakło do transportu kilkudziesięciu „winnych” a szkoda przecież pustych miejsc w wagonach, to „radzieccy inżynierowie społeczni” – zgarniali – niewinnych – z ulicy.
Amerykańskim inżynierom społecznym przyszło na pomoc doświadczenie z okresu I wojny światowej, kiedy to z powodu wielkiego zapotrzebowania na ręce do pracy w przemyśle wojennym – ściągnięto z rejonu Mississippi kilka milionów Afroamerykanów na północ do wielkich miast, gdzie dawano im prace niewymagające kwalifikacji za to nisko płatne. Również prace wymagające wyższych kwalifikacji dla Afroamerykanów z Południa – były ale za niższe stawki. To i tak było znacznie lepsze niż życie na polach bawełnianych ale zrodziło nieunikniony konflikt z robotnikami miejscowymi i z tymi robotnikami, którzy zostali powołani do wojska a kiedy wrócili z wojny w 1919 r. – nie było już dla nich miejsc pracy, bo te były zajęte przez Afroamerykanów a jeśli były, to po niższych stawkach.
W roku 1919 r w miastach przemysłowych zwłaszcza w Chicago – doszło do zamieszek na tle rasowym, które w istocie było konfliktem o „nieuczciwą konkurencję” o miejsca pracy.
Drugi czynnik, który okazał się bardzo pomocny w inżynierii społecznej skierowanej przeciwko społecznościom katolickim w wielkich miastach – był wybuch II WW. Niemcy jeszcze nie były bezpośrednim wrogiem a amerykańskie firmy działały nadal na terenach okupowanych ale administracja centralna i służby w ramach polityki obronnej głównie dzięki inicjatywie pana Luisa Wirtha, wpisały na listy „społeczności podejrzanych” na początek te, które pozostawały w stanie wojny z głównym sojusznikiem – czyli: mniejszość niemiecką i włoską.
Ale co jest najbardziej zaskakujące i o czym się nie mówi, na ówczesnych listach „społeczności podejrzanych” – znalazły się: SPOŁECZNOŚĆ POLSKA I IRLANDZKA.
Ani Polska, ani Irlandia nie pozostawały w roku 1940 w stanie wojny z USA. Na to zwrócił uwagę w wywiadzie na temat swojej książki (min 17:12) dr E Michael Jones. Wielbiciel Stalina Luis Wirth z Niemiec na mocy posiadanej władzy w imieniu USA wpisał na listę „społeczności podejrzanych z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa” Polaków i Irlandczyków.
W uzasadnieniu pisał m.in. iż te grupy ludności są niebezpieczne, albowiem zajmują w dużych skupiskach często wysoko wyspecjalizowane stanowiska w przemysłach kluczowych dla wysiłku wojennego a wykazują wysoką lojalność wobec swoich krajów pochodzenia i mogą być podatni na propagandę zamieszczaną w prasie i wydawnictwach z ich krajów pochodzenia. W dodatku mówią słabo po angielsku albo i wcale.
W zasadzie należało rozumieć, że termin „katolik” jest niemal równoznaczny z terminem „faszysta” a to akurat było wtedy modne określenie Polaków w prasie sowieckiej, która jak należy rozumieć, była wiarygodna w oczach niektórych pracowników administracji prezydenta Roosevelta. Oraz jego Małżonki, która miała wysoce krytyczny stosunek do katolickiej hierarchii w USA w ogólności a do Kardynała Spellmana – w szczególności.
Kiedy wojna się skończyła, okazało się, że „podejrzane społeczności” czyli Polacy i Irlandczycy – nadal pozostały „podejrzane”. Wojna propagandowa i administracyjna z „podejrzanymi mniejszościami” nie ustała bowiem wg dr E Michaela Jonesa – a przekształciła się w otwartą wojnę z Kościołem Katolickim. Pod płaszczykiem walki o „prawa człowieka” i „walkę z segregacją rasową” jakoby w interesie „uciskanych i wykluczonych społeczności Afroamerykańskich z Mississippi”.
Albowiem główny projekt inżynierii społecznej przewidywał „ruszenie” po raz drugi – Afroamerykanów z Mississippi – do wielkich miast na północy, tym razem w formie planowej i ze wsparciem rządowym w postaci projektów urbanistycznych dla „wykluczonych Afroamerykanów”. Których nie osiedlano obok osiedli społeczności protestanckich ale w środku dzielnic katolickich.
Szacuje się, że w tej akcji, która trwała do lat 60-tych przesiedlono ok. 5 milionów Afroamerykanów, w efekcie trwale zmieniając strukturę etniczną takich miast jak Chicago, Detroit czy Filadelfii.
Oto porównanie udziału procentowego Afroamerykanów w populacji ogółem z lat 1900-1990 dla wybranych miast z wysoką mniejszością katolicką i bez takiej mniejszości:
Rok /Miasto/% 1900 1920 1940 1960 1990
Chicago 1,8 4,1 8,2 22,9 39,1
Detroit 1,4 4,1 9,2 28,9 75,7
Filadelfia 4,8 7,4 13,0 26,4 39,9
Seattle 0,5 0,9 1,0 4,8 10,0
San Francisco 0,5 0,5 0,8 10,0 10,9
Masowe
zasiedlanie dzielnic katolickich przez Afroamerykanów w ramach
planowego systemu budownictwa i dopłat doprowadził do kolizji dwóch
systemów myślenia.
Na Południu ludność dzieliła się
na „białą” i „czarną” czyli wg kategorii „rasy”. Na
Północy imigranci z Niemiec, Irlandii, Imperium Rosyjskiego
(Polacy, Litwini) rozróżniali się wg kryteriów etnicznych.
Kiedy Afroamerykanie pojawiali się w dzielnicach katolickich wielkich miast postrzegali Polaków, Litwinów czy Irlandczyków – jako „białych” czyli swoich „opresorów” a nawet „handlarzy niewolników”. Znany jest przypadek zaatakowania Litwinów przez znanego działacza „praw człowieka” Afroamerykanina, który z tytułu „szkód” jakich doznali jego przodkowie od przodków owych „białych” Litwinów – „posiadaczy niewolników” – zażądał rekompensaty w pieniądzach.
Na efekty nie należało długo czekać.
„Inżynierowie
społeczni” pod pretekstem konieczności zwiększenia produkcji
zbrojeniowej w fabrykach Detroit w okresie zaledwie 1940 -1943
ściągnęli do miast około 200 tysięcy Afroamerykanów z Południa
do miasta mającego około 2,0 mln mieszkańców. Zaczęły się
problemy z wynajmem mieszkań. Oraz nieuniknione w takich sytuacjach
–przestępstwa „międzyrasowe”. W efekcie doszło w dniach
20-22 czerwca 1943 r. do zamieszek międzyrasowych z udziałem około
100 tysięcy ludzi, które to zamieszki usiłowała opanować policja
w liczbie 6000 funkcjonariuszy. Zginęło 34 osoby, rannych zostało
433, majątek o wartości 2 mln USD został zniszczony.
Władze
były w pełni świadome takiego ryzyka, bowiem pan prezydent
Roosevelt wydał w dniu 25 czerwca 1941 r. tzw. Executive Order 8802
w sprawie zakazu dyskryminacji rasowej w przemyśle obronnym.
Oliwy
do ognia dolewał obecny przypadkiem Ku Klux Klan i jego „jeszcze
bardziej zbrojne ramię” czyli Black Legion – obie organizacje
skrajnie antykatolickie.
Zamieszki miały miejsce w
innych miastach i towarzyszyły im strajki. Inżynierom społecznym
to zupełnie nie przeszkadzało, mimo, że spowalniało produkcję
wojenną.
Wojna się skończyła a „inżynieria
społeczna” trwała. I „rozcieńczanie podejrzanych społeczności
katolickich”.
W lipcu 1951 r. w dzielnicy Cicero w domu przy 6139–42 W. 19th Street w związku z zamieszkaniem 1 (słownie jednej) rodziny Afroamerykanów doszło do trzydniowych zamieszek, w których udział miało wziąć wg danych władz od 2 do 5 tysięcy „białych”, którzy atakować mieli dom na różne sposoby, w efekcie członkowie rodziny weterana wojennego i absolwenta Uniwersytetu Fisk pana Clarka – w liczbie 21 osób musieli salwować się ucieczką. Brak informacji o rannych i zabitych w rodzinie pana Clarka, natomiast z rozwścieczonym tłumem nie mogło sobie poradzić 60 policjantów a wszystko – po raz pierwszy transmitowała telewizja ogólnokrajowa. W śledztwie nie wykryto głównych sprawców i przywódców i nie skazano nikogo w sądzie rejonowym, więc – ukarano przykładnie policjantów i władze samorządowe „za całokształt”.
Ostatecznie
w latach 50-tych i 60-tych zaczął się cichy ale masowy exodus
katolików z dotychczasowych miejsc zamieszkania – Polaków,
Irlandczyków, Niemców, WŁochów – na przedmieścia, gdzie
rozpłynęli się w ogólnej masie „klasy średniej”. „White
Flight” czyli „biała ucieczka” sięgała jeszcze w latach
60-tych w jednym mieście 10 katolików rocznie.
Co było celem „projektu Cicero”. Przekształcenie świadomych Polaków-katolików czy Irlandczyków-katolików w „amerykańską klasę średnią”. A parafie zaczęły podupadać, bowiem wierni mieli daleko do „swojego kościoła”.
A
skoro można było dokonać „inżynierii społecznej” na
tożsamości narodowej i religijnej, to można było rozpocząć
następny etap czyli „inżynieria gender”. Czyli wmawiać
ciemnemu ludowi, że „płeć można sobie wybrać długo po
urodzeniu, jak serce dyktuje” i „płeć nie jest kwestią
biologii a stanu świadomości”. I znowu mamy „sponsoring” od
strony Rockefellerów, Sorosów a teraz zapewne i Bill Gates się
dokłada.
W Europie te projekty inżynierii społecznej są wprowadzane z pewnym opóźnieniem w stosunku do USA za wyjątkiem Szwecji. Kraje postkomunistyczne a Polska w szczególności –są daleko za peletonem, ale to nie znaczy, że „projekt Cicero” taki lub inny nie jest realizowany w naszej nieszczęśliwej Ojczyźnie – od lat.
Kiedy patrzymy na prawie 2 miliony młodych muzułmańskich osiłków transferowanych z błogosławieństwem UE i władz niemieckich oraz francuskich w niespełna dwa letnie sezony do Niemiec, Francji, Grecji i Skandynawii, warto przypomnieć sobie – nasze wcześniejsze doświadczenia.
Najpierw wielkie masy Polaków przerzucane od 1939 r. – z Zachodu na Wschód (z Wielkopolski) przez okupanta niemieckiego i z Kresów – na Syberię i do Kazachstanu – przez okupanta sowieckiego. Co zostało z Kościoła Katolickiego na Kresach? Ależ się musiał towarzysz Stalin podobać WASP-om amerykańskim. Taki skuteczny.
Ale po wojnie następny akt dramatu: przerzucenie 2-3 milionów Polaków ze Wschodu na Zachód „w nieznane” a potem – kolejne miliony – ze wsi do miasta.
Niby
„konieczność dziejowa” ale w Nowej Hucie – kościół był
budowany „pod karabinami”.
Potem „przyszedł
karnawał Solidarności” i po 13 grudnia – wyjechało pod presją
około 1 miliona najlepszych Polaków oczywiście – katolików a
wśród nich oczywiście – agenci wpływu i prowokatorzy.
Po roku 1989 r. wdrożony został naprawdę ambitny program – demolki przemysłu i „zniknięcia” kilku milionów miejsc pracy, w wyniku czego musiało wyjechać jakieś 2-6 milionów młodych energicznych Polaków i Polek – katolików oczywiście w poszukiwaniu pracy. A za to teraz na ich miejsce wjechało jakieś 2 miliony Ukraińców, którym też stworzono „obiektywne warunki do opuszczenia kraju”. Ambasada RP w Izraelu wydaje paszporty hurtem bez zbędnej biurokracji i pytań o polski hymn, język polski czy godło państwowe.
Rodzi się pytanie czy to przypadek, czy naśladownictwo „projektu Cicero”? I jak należy interpretować wydarzenia 13 grudnia w kontekście „wielkich ruchów ludności polskiej”.
Wyselekcjonowanej w trakcie 16 miesięcy z 38 milionów – elity patriotycznych robotników , studentów i inżynierów. Wysoko wyspecjalizowanych fachowców i urodzonych liderów. Wiadomo powszechnie, że byli „brani na pniu” do Australii, RPA, Kanady czy USA. Ich dzieci rzadko mówią po polsku a wnuki na ogół – wcale.
A
tymczasem kilkaset tysięcy Polaków z Kresów – dalej pozostaje na
łasce organizacji patriotycznych i pomocowych oraz polskiego
Kościoła Katolickiego, bo oczywiście – „nie ma środków” na
objęcie realną pomocą lub programem przywozu do Polski –
porzuconych – świadomie.
W USA „projekt Cicero”
demolkę środowisk katolickich dokonywaną rękami elit WASP,
kwakrów i „postępowych demokratów” – wspierali „pożyteczni
katolicy” jak np. jezuita LaFarge czy Sargent Shriver – szwagier
samego JFK.
W Polsce ruch gender ma swoich katolickich „przyjaciół” choćby w Tygodniku Powszechnym i „zamilkniętym” księdzu Bonieckim. Całą siłę uderzenia wzięły na siebie media mętnego nurtu rodem z Niemiec i zagraniczne telewizje pompujące 24/dobę rozpustę i przemoc oraz legendy o strasznych katolicy rodzinach polskich. Teorię dorabiają do tej brudnej piany wydziały gender na państwowych szkołach wyższych utrzymywane przez katolickich podatników.
Pierwsze skutki, przewidziane przez panów Myrdala i Blansharda w ich projektach już widzimy Polsce : wyraźny spadek dzietności rodzin katolickich w miastach i spadek zawieranych małżeństw wśród katolików.
Ciekawi mnie czy wysoka reprezentacja w administracji III RP socjologów i wielbicieli oraz byłych członków Unii Wolności ma jakiś związek z niemocą wobec realnej antykatolickiej polityki w kulturze i bezkarnego hejtu w mediach, filmie i teatrach nasilonej paradoksalnie po roku 1989.
Podejrzenia katolików co do intencji władz mają być neutralizowane nagłaśnianiem medialnym obecności przedstawicieli władz w katolickich kościołach czy na katolickich uroczystościach.
No cóż. Po owocach ich poznacie. A my uczmy się na błędach i poznajmy prawdziwych wrogów i fałszywych przyjaciół. Bo wszystko już było, więc wystarczy poznawać historię.
Pink Panther
https://www.youtube.com/watch?v=eGkb8Kuy9SI
https://www.amazon.com/Slaughter-Cities-Renewal-Ethnic-Cleansing/dp/1587317753
https://en.wikipedia.org/wiki/Second_Great_Migration_(African_American)
https://en.wikipedia.org/wiki/An_American_Dilemma
https://en.wikipedia.org/wiki/Ralph_Bunche
https://en.wikipedia.org/wiki/Louis_Wirth
https://en.wikipedia.org/wiki/American_Freedom_and_Catholic_Power
https://en.wikipedia.org/wiki/Paul_Blanshard
Za: Pink Panther (15 grudnia 2017)
źródło{http://www.bibula.com/?p=98724#utm_source=rss&utm_medium=rss
=================================================================
dr Ewa Kurek.
Przez Last updated Gru 18, 2017
Poniżej zamieszczamy fragment książki dr Ewy Kurek pt. „Żydzi, Polacy, czy po prostu ludzie… 18 lat później”. Jest to relacja ze spotkania dr Kurek z ówczesnym naczelnym rabinem Polski Pinchasem Menachemem Joskowiczem, który próbował nakłonić ją do podania mu adresów dzieci żydowskich uratowanych w polskich klasztorach. Dr Kurek miała z nimi kontakt w związku z prowadzonymi badaniami historycznymi. Jest to fragment naprawdę wstrząsający, z którego wynika, że Joskowicz najprawdopodobniej był policjantem polującym na „łebki” w łódzkim getcie.
Książki dr Ewy Kurek to lektura obowiązkowa. Link do internetowej księgarni, w której je znajdziecie TUTAJ.
„Łebki” nie na sprzedaż.
Wiosną 1995 roku napisał do mnie Naczelny Rabin Polski Menachem Pinkas Joskowicz i poprosił o spotkanie. Byłam nieco zdziwiona, ale zaproszenie potraktowałam bardzo poważnie. Wszak naczelny Rabin Polski to tak jak Prymas, a prymasowi – wszystko jedno, katolickiemu czy żydowskiemu – się nie odmawia.
Szczerze powiedziawszy, byłam nieco zdziwiona, gdy w pomieszczeniach synagogalnych w Warszawie przywitał mnie starszy pan w rytualnym żydowskim stroju i nie odpowiedział na wyciągniętą przeze mnie na powitanie rękę. Może nawet więcej niż zaskoczona. Moja wisząca przez chwilę w próżni dłoń uświadomiła mi, że… No tak, nie dość, że jestem kobietą, to jeszcze gojką, czyli istotą z natury rzeczy nieczystą dla tego faceta w chałacie i z pejsami. Śmieszne to wszystko, ale trudno. Poproszona, usiadłam przed rabinem. Zaczęliśmy rozmawiać o moich badaniach nad problemem dzieci żydowskich uratowanych w polskich klasztorach. Rabin Menachem Pinkas Joskowicz znał moje książki. Bardzo szybko przeszedł do meritum sprawy.
– Pani doskonale wie, że część dzieci żydowskich uratowanych w polskich klasztorach nie zostało zwróconych narodowi żydowskiemu. Dla nas to jest bardzo ważne, bo wszystkie żydowskie gałązki powinny były powrócić do żydowskiego drzewa. Pani ma obowiązek nam w tym pomoc i podać adresy wszystkich uratowanych w klasztorach żydowskich dzieci, które żyją wśród nas. Część z nich przecież nawet nie wie, że wywodzi się z żydowskiego narodu – powiedział.
Żydowskie gałązki powracające do żydowskiego drzewa… gdzieś już to słyszałam. Zaraz, zaraz… Tak, to rabin Dawid Kahane w 1987 roku w Izraelu mówił mi, że naród żydowski dąży do tego, aby wszystkie zagubione gałązki powróciły jednak do korzeni. Przyglądałam się starszemu panu, podczas gdy on dawał mi lekcję żydowskiej religii uzasadniającej kierowanie pod adresem polskich zakonnic i Polaków znane mi oskarżenia o tym, że zatrzymując żydowskie dzieci w polskim narodzie, Polacy ukradli im dusze. Słuchałam jego słów i zastanawiałam się, co mu odpowiedzieć, aby dając stanowczą odmowę, jednocześnie nie urazić.
– Panie rabinie, szanuję pańską religię i wypływające z niej zachowania i potrzeby. Liczę jednak na wzajemność. Pan ma swoje zasady, ja mam swoje. Tu nie chodzi nawet o moją religię, ale o pewne zasady. Zakonnice i uratowane przez nie żydowskie dzieci zaufały mi. Tym dzieciom, które wiedzą o swoim pochodzeniu, obiecałam, że nigdy nikomu nie wyjawię prawdy wbrew ich woli. Zakonnicom, które zdradziły mi tajemnicę pochodzenia dzieci, które były zbyt małe, aby znać prawdę, także przyrzekłam dochowanie tajemnicy. Wszystkie dzieci, których pan szuka, są dziś podstarzałymi ludźmi. Mają własne dzieci i prawie zawsze także wnuki. Nikt nie dał mi prawa burzenia ich spokoju. Tak więc nie zdradzę panu nazwisk i adresów uratowanych w klasztorach dzieci żydowskich. I chcę, żeby pan wiedział, że nie tylko panu nie zdradzę tej tajemnicy. Nie mogłabym jej zdradzić nawet Ojcu Świętemu. Dlatego proszę, aby zostawił pan żydowskiemu Bogu, co boskie, bo myślę, że On poradzi sobie lepiej z duszami żydowskich dzieci uratowanych w klasztorach – zakończyłam.
Rabin patrzył na mnie spod jarmułki i milczał dłuższą chwilę. Nagle zaproponował.
– Ja nie chcę nic za darmo. Może pani oczywiście na tym zarobić. Dostanie pani 500 dolarów „od łebka”.
Zamarłam. W złożonej mi propozycji rabin użył określenia używanego w czasie zagłady Żydów w Polsce przez żydowskich policjantów. Zgodnie z rozkazem Niemców i żydowskich zarządów gettowych, czyli Judenratów, każdego dnia żydowscy policjanci mieli wyznaczony ludzki kontyngent, czyli obowiązek dostarczenia Niemcom określonej liczby Żydów do wagonów wiozących schwytanych ludzi na śmierć. W policyjnym żargonie mówiło się na przykład, że „dziś muszą dostarczyć pięć łebków”. Dla policjantów żydowskich człowiek, czyli Żyd, był „łebkiem”. Spojrzałam na naczelnego rabina Polski Joskowicza i wyobraziłam go sobie w mundurze żydowskiego policjanta. Ile mógł mieć lat w czasie wojny? Może dwadzieścia, może trzydzieści? Dobry wiek dla policyjnej służby.
– A pan, panie rabinie, gdzie pan był w czasie wojny? – zapytałam na pozór od rzeczy.
– W łodzi. Wojnę przeżyłem w łódzkim getcie – odparł zaskoczony.
-Niewielu Żydów przeżyło łódzkie getto. Zginęły prawie wszystkie żydowskie dzieci. Rumkowski [przewodniczący Judenratu w Łodzi – przyp. redakcji] oddał Niemcom na pewną śmierć niemal wszystkie żydowskie dzieci …
– Co pani wie?! Polacy stali w oknach i patrzyli na naszą śmierć! – przerwał mi rabin z nutką agresji w głosie.
– Panie rabinie, wie pan lepiej niż ja, że do żydowskiego państwa w Łodzi Polacy w ogóle wpuszczani nie byli, że w getcie w Łodzi to wy, Żydzi, chwytaliście chrześcijan i oddawaliście Niemcom na śmierć, że łódzkich Żydów na śmierć prowadzili żydowscy policjanci… – powiedziałam i zamilkłam.
Chciałam jeszcze zapytać rabina Joskowicza, skąd wobec tego zna termin „łebki”. Chciałam zapytać, czy może w czasie wojny był żydowskim policjantem. Zrezygnowałam. Siedział wszak przed mną naczelny rabin Polski. Po chwili dość ciężkiego milczenia powiedziałam tylko, że nie interesują mnie żadne pieniądze, że za żadną cenę nie będą dla niego łapać żydowskich „łebków”, bo nie znajduję moralnego, ani żadnego innego prawa, które usprawiedliwiałoby takie działanie. Może to było niegrzeczne z mojej strony, ale pożegnałam się i wyszłam.
źródło: https://wprawo.pl/2017/12/18/naczelny-rabin-polski-byl-policjantem-polujacym-lebki-lodzkim-getcie-wstrzasajaca-relacja-dr-ewy-kurek/
---komentarz zbyteczny - tacy są żydzi. zbrodniarze,oczajdusze, wrogowie ludzkości(czyli nie-żydów)
==================================================================================================================================