Cuda Eucharystyczne w ciągu 1250 lat

W ciągu 1250 lat, od roku 750 do naszych czasów, w różnych miejscach na świecie odnotowano 132 cuda eucharystyczne.

Lanciano

Z a pierwsze tego rodzaju zdarzenie uważa się wydarzenie w klasztorze w Lanciano we włoskiej prowincji Chieti nad Adriatykiem w roku 750. Pewien mnich benedyktyński z kościoła San Legonziano w Lanciano, powątpiewający w rzeczywistą obecność Chrystusa w Komunii św., zobaczył w czasie Mszy św., że po słowach konsekracji hostia stała się kawałkiem ciała, a wino - krwią. Przerażony kapłan próbował początkowo ukryć to przed ludźmi, zawijając hostię w kawałek materiału i zakrywając kielich, ale krople krwi kapały obficie na podłogę i całą sprawa stała się szybko znana w całej okolicy.

Grudki krwi i cząstki ciała są do dzisiaj przechowywane z wielką czcią w pięknym relikwiarzu w miejscowym kościele św. Franciszka z Asyżu. W wyniku badań, przeprowadzonych także w naszych czasach i z użyciem najnowocześniejszych metod naukowych, stwierdzono, że zachowana cząstka ciała jest częścią mięśnia sercowego.

 

Sienna, Włochy

O tym, że do konsekrowanej Hostii należy się odnosić z czcią, przekonał się niegdyś pewien ksiądz z włoskiego miasta Siena. Było to w XIV wieku.

Ksiądz, wychodząc w pośpiechu do ciężko chorego włożył Hostię między karty brewiarza, zamiast umieścić ją w specjalnym pudełeczku. Gdy już miał udzielić choremu Komunii św., stwierdził, że wokół Hostii powstała krwawa plama. Pełen skruchy powiadomił o cudownym zdarzeniu ojców z klasztoru św. Augustyna w Sienie. Im też powierzył brewiarz. Papieże Bonifacy IX i Grzegorz VII zatwierdzili kult tej niezwykłej relikwii.
 

W XVIII wieku w Sienie miało miejsce inne cudowne zdarzenie. W przeddzień uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w 1730 r. wierni tłumnie zebrali się w katedrze na nieszporach.

W tym czasie złodzieje włamali się do tabernakulum w bazylice św. Franciszka i skradli srebrne cyborium z konsekrowanymi Hostiami. Kilka dni później kleryk w kościele Matki Bożej w Provenzano dostrzegł Hostię wystającą z puszki ofiarnej. Po otwarciu puszki znaleziono 351 opłatków, w tym trzy przełamane na pół. Były przybrudzone i pokryte pajęczyną. Nie ulegało wątpliwości, że to one zostały skradzione w Sienie. Troskliwie odczyszczone, wróciły do kościoła św. Franciszka. Mimo upływu czasu nie schły. Zwykle opłatek ulega naturalnemu rozkładowi, lecz w tym wypadku Hostie nieustannie pozostawały świeże.
Po 50 latach oficjalnie potwierdzono autentyczność cudu. Generał franciszkanów o. Carlo Vipera spożył jedną z Hostii i potwierdził jej świeżość. Później poddawano Hostie kolejnym badaniom (również z użyciem mikroskopu) i za każdym razem wynik był ten sam. Przeprowadzono też eksperyment: w zamkniętej puszce złożono niekonsekrowane opłatki, które po latach rozpadły się pył, podczas gdy cudowne Hostie nadal zachowały swój początkowy wygląd.
Do dziś nie udało się znaleźć naukowego wytłumaczenia tego fenomenu. Włoski fizyk Enrico Medi napisał, że "fakt ten trwa na przekór wszystkim najbardziej znanym i prostym prawom natury".
 

Bolsena i Orvieto 

Zdarzyło się w 1263 r., że z pielgrzymką do grobu świętych Apostołów Piotra i Pawła wyruszył kapłan Piotr z Pragi. Na skutek szerzącej się herezji podważającej realną obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie także on zwątpił w tę Boską tajemnicę. W Rzymie chciał odzyskać dar głębokiej wiary. Pielgrzymując znanym pątniczym szlakiem zatrzymał się w Bolsenie, by oprawić Mszę św. przy grobie św. Krystyny. Nie przypuszczał wówczas, że Bóg wybierze to miejsce, aby objawić mu Tajemnicę swojej eucharystycznej obecności.

Kiedy kapłan przystąpił do rozdzielania Komunii Świętej, jedna z Hostii nagle zaczęła krwawić. Najświętsza Krew przesączyła się przez jego palce i spłynęła na białe płótno korporału. Hostia, którą Piotr z Pragi nadal trzymał w dłoni, zachowała postać białego chleba. Ksiądz zawinął ją w korporał, włożył do kielicha i chciał powrócić do zakrystii. Wtem kilka kropel Krwi upadło na posadzkę. Piotr z Pragi zadrżał, krzyknął i stracił przytomność. Świadkowie cudu stłoczyli się wokół ołtarza, podziwiając pozostawiony na nim korporał z 25 śladami krwi Chrystusa, tworzącymi na nim podobiznę Ukrzyżowanego. Na tym świętym miejscu, gdzie św. Krystyna złożyła niegdyś Bogu ofiarę życia, Chrystus zaświadczył o swojej Ofierze, w której złożył swemu Ojcu swoje Ciało i Krew. Od tej pory św. Krystynę obdarzono mianem strażniczki Eucharystii.

 

Ołtarz, przy którym miał miejsce
cud eucharystyczny,
znajduje się w bazylice św. Krystyny w Bolsenie.

K iedy wydarzył się opisywany cud, w pobliskim Orvieto przebywał właśnie papież Urban IV. Czym prędzej posłał on do Bolseny swoich teologów, którzy potwierdzili prawdziwość faktu, zabrali relikwię i wyruszyli z powrotem do Orvieto. Ojciec Święty wyszedł im wówczas na spotkanie, wziął korporał z Hostią z ich rąk i ukazał licznie zgromadzonym wiernym. To właśnie wydarzenie uznaje się za początek odprawiania procesji Bożego Ciała.
Dla godnego uczczenia relikwii w Orvieto wzniesiono potężną katedrę - jedno z arcydzieł światowej architektury gotyckiej. Dla Hostii i zakrwawionego korporału - umieszczonych w specjalnym relikwiarzu ze złota, srebra i emalii - wybudowano specjalną Kaplicę Korporału. Zachowano też skrwawione kamienie z bolseńskiego kościoła. Jeden z nich został wmurowany w ścianę za ołtarzem, przy którym zdarzył się cud, drugi - włożony do relikwiarza czci się dziś w czasie procesji Bożego Ciała.
Relikwiarz z korporałem nasiąkniętym Krwią.

Do 1990 r. Orvieto odwiedziło 40 papieży. Szczególnie uroczyście przeżywa się w tym mieście dzień Bożego Ciała. Procesja z Najświętszym Sakramentem i relikwiarzem przechodzi wówczas przez najważniejsze ulice i place miasta. Poprzedza ją trzystuosobowy orszak historyczny. W 1990 r. uroczystościom w Orvieto przewodniczył Ojciec Święty Jan Paweł II.
    A w Bolsenie i Orvieto od siedmiu stuleci wciąż dzieją się nadzwyczajne zjawiska. W kroplach Najświętszej Krwi na kamieniach i korporale można niekiedy dostrzec postać Jezusa z Nazaretu. Wierni oddający cześć Najświętszemu Sakramentowi doznają tu łask i uzdrowień.


Santarem

T a historia wydarzyła się w XIII w. w Portugalii, w miejscowości Santarem, leżącej między Lizboną a Fatimą.

Pewna kobieta uskarżająca się na niewierność męża zgodziła się dostarczyć miejscowej wróżce Hostię w zamian za radę i pomoc. W czasie Mszy św. przyjęła Komunię św., po czym wyjęła Hostię z ust i ukryła ją pod chustką na głowie. Jednak gdy tylko wyszła z kościoła, Hostia zaczęła krwawić. Kobieta zamiast do wróżki pobiegła do domu, gdzie ukryła zakrwawioną chustkę z Hostią w skrzyni na ubrania. W nocy skrzynia zaczęła promieniować tajemniczym światłem. Wezwany następnego ranka ksiądz przeniósł krwawiącą ciągle Hostię do kościoła św. Stefana, gdzie zatopiono ją w wosku. Odtąd świątynię zaczęto nazywać kościołem Cudu Przenajświętszego.

 Gdy blisko 20 lat później otwarto tabernakulum, okazało się, że wosk zmienił się w kryształową ampułkę, Hostia zaś nosiła ślady świeżej krwi. Krew jeszcze kilkakrotnie pojawiała się w ampułce. Takie zdarzenie odnotowano w 1276 r., gdy papieżem został Portugalczyk Pedro Juliao (przybrał imię Jan XXI), a następnie - osiem miesięcy później - gdy papież zginął w wyniku runięcia sklepienia pałacu papieskiego. Krew pojawiła się też później, gdy ampułkę wziął do ręki powątpiewający w prawdziwość cudu patriarcha Lizbony. Władze kościelne potwierdziły autentyczność tego cudu. Do 1974 r. ampułkę z jej cenną zawartością pokazywano publicznie tylko kilka razy w roku przy okazji uroczystych procesji, m.in. w uroczystość Bożego Ciała. Obecnie wierni mogą adorować cudowną Hostię umieszczoną w kościele Cudu. Zabezpieczona szybą pancerną i systemem alarmowym może być oglądana z
bliska.

Braine, Francja

W 1153 roku, arcybiskup z Soissons, w celu uczczenia święta Ducha Świętego, zarządził odprawienie uroczystej Mszy Świętej z procesją dookoła miasta. W tej wielkiej uroczystości uczestniczyła cała ludność miasta, łącznie z innowiercami, którzy uczynili to zarówno z szacunku dla arcybiskupa, jak i zwykłej ciekawości.
W czasie sprawowania Najświętszej Ofiary, w momencie Przeistoczenia, wszyscy zebrani ujrzeli zamiast Hostii postać małego dziecka. Wizja musiała być na tyle wspaniała i wzruszająca, że innowiercy, napełnieni Duchem Świętym poprosili o chrzest.

Ferrara, Włochy

Była to niedziela Zmartwychwstania Pańskiego, 28 marca 1171 roku. Uroczystą Mszę Świętą koncelebrował ojciec Pietro de Nerona. W momencie gdy konsekrowana Hostia przełamana została na dwie części, wytrysnął z niej strumień krwi tak gwałtowny i obfity, że opryskana została mała krypta umieszczona ponad ołtarzem. Zdumieni wierni ujrzeli nie tylko tryskającą krew, ale też i Hostię przemienioną w ciało.
Biskup Amato z Ferrary, wespół z biskupem Gherardo z Revenny, pośpieszyli natychmiast do miejsca cudu. Ujrzawszy na własne oczy krew i Hostię przemienioną w ciało, stwierdzili jednomyślnie, że była to „prawdziwie cudowna Krew Naszego Pana”.

W 1500 roku podjęto prace nad przebudową kościoła w imponującą bazylikę, która przetrwała do naszych czasów. Podczas prac marmurowa krypta niezmiennie pokryta cudownymi, purpurowymi kroplami krwi, przeniesiona została znad ołtarza do wspaniale udekorowanej bocznej kaplicy, na drugim piętrze sanktuarium. Święta krew jest zawsze widoczna gołym okiem i jako niezwykła relikwia, otaczana należytym szacunkiem i czcią.

Augsburg, Niemcy, 1194

Historia cudu w Augsburgu ma swój początek w chwili, gdy pewna kobieta wpadła na myśl, by przechowywać konsekrowaną Hostię u siebie w domu. Po przyjęciu Komunii podczas porannej Mszy Świętej, wyjęła Hostię z ust i zaniosła do domu, gdzie zalepiła Ją w woskowanym pudełeczku, tworząc w ten sposób coś na wzór prostego relikwiarza. Najświętszy Sakrament pozostawał w jej domu przez pięć lat. Dopiero w 1199 roku, pod wpływem wyrzutów sumienia, kobieta wyjawiła prawdę kapłanowi, który natychmiast przeniósł Hostię do kościoła Świętego Krzyża.
Kapłan Berthold otwierając woskowy relikwiarz zauważył, że część Hostii przemieniła się w ciało pokryte czerwonymi smugami. Wszyscy kapłani obecni przy otwarciu relikwiarza byli bardzo przejęci tym wydarzeniem i po długiej dyskusji doszli do wniosku, że lepiej można będzie poznać istotę tej substancji, gdy przełamie się ją na dwie części. Jakież było ich zdumienie, gdy okazało się, że ciała nie można rozdzielić z powodu scalających je cieniutkich żyłek. Wtedy uznali, że było to prawdziwie Ciało Jezusa Chrystusa.
Kilku kapłanów zareagowało na to cudowne zjawisko zamierając z podziwu, innych ogarnął lęk, a jeszcze inni radzili by taki cud zachować w całkowitej tajemnicy. Jednakże zakrystian przekonał zebranych, że sprawa wymaga interwencji biskupa. W otoczeniu wiernych i kapłanów z wielu parafii, biskup Udalskalk zbadał cudowną Hostię i zarządził, by złożona w woskowym relikwiarzu, przeniesiona została do katedry.
W czasie wystawienia Hostii w katedrze, trwającego od Wielkanocy do świąt Jana Chrzciciela, miał miejsce następny cud. Na oczach wiernych Hostia koloru krwi powiększył się i rozsadziła woskowy relikwiarz. Decyzją biskupa cudowna Hostia i cząstki wosku złożone zostały w kryształowym naczyniu i zwrócone do kościoła Świętego Krzyża. Tamże cudowna Hostia przechowywana jest pod szkłem już ponad 800 lat, zachowując doskonale nienaruszony stan.

Alatria, Włochy, 1228

Młoda dziewczyna z Alatri starała się zwrócić na siebie uwagę przystojnego i popularnego młodzieńca. W tym celu postanowiła zdobyć eliksir miłosny od kobiety, o której mówiono, że zna się na takich sprawach. Ta nakazała dziewczynie przyjąć Komunię, szybko wyjąć ją z ust i ukryć w chusteczce. Ponadto dodała "Jakiż środek może być mocniejszy od boskiego ciała Króla Serc?"
Dziewczyna posłuchała rady, ale natychmiast po dokonaniu tego czynu, zaczęło ją dręczyć sumienie. Już niosąc Najświętszy Sakrament do domu przeżywała takie udręki, że aby ukoić sumienie, postanowiła schować Hostię w małym woreczku i ukryć w odległym kącie w domu, obok trzymanego tam chleba.
Mijały dni i noce pełne koszmarnych snów. Wreszcie trzeciego dnia z rana postanowiła wyjąć woreczek z ukrycia i podjąć ostateczną decyzję, czy przekazać go kobiecie, której rady tak nieopatrznie posłuchała, czy też zanieść go do kościoła. Gdy otworzyła woreczek i rozwinęła chustkę, zamarła ze zgrozy. Na chustce nie leżała już Hostia podobna do chleba, lecz mająca postać ciała koloru krwi. Dziewczyna nie miała też żadnej wątpliwości, że było to ciało żywe.
Jej ból i płacz zaalarmował członków rodziny, którzy przybiegli do niej i ujrzawszy przyczynę, natychmiast zawiadomili sąsiadów. Wieść lotem błyskawicy obiegła miasteczko, docierając także do księży parafii.
Kapłan, który przybył na miejsce owinął woreczek z Hostią welonem i w otoczeniu ogromnego tłumu rozentuzjazmowanych wiernych, skierował swe kroki do biskupa.
Biskup Edoardo Facchini z Alatri, celebrujący 25 lat swej sakry biskupiej, w 1960 roku w licznej asyście dostojników kościoła, przeprowadził kanoniczne rozpoznanie świętych relikwii.
Relikwiarz przeniesiony został z kaplicy do pomieszczenia w katedrze, gdzie zbadano pieczęcie, stwierdzając, że były nienaruszone. Podobnie szklany pojemnik z Hostią ukazał nienaruszoną jedwabną czerwoną wstęgę z pieczęcią biskupa z Alatri.
Biskup Facchini złamał pieczecie i wyjął cudowną Hostię. Jej postać pozostała niezmieniona; był to fragment ciała, lekko brązowego koloru.
Biskup Cesario D'Amato w swym kazaniu powiedział:
".... ten cud trwa. Jest on widzialny, niezniszczalny, rzeczywisty".

Paryż, 1290

Pewna biedna kobieta zmuszona była dać w zastaw swą najcenniejszą rzecz - suknię, by zdobyć trochę pieniędzy na utrzymanie. Gdy zbliżała się Niedziela Wielkanocna, kobieta pragnęła choć na ten jeden dzień ubrać swą suknię. Właściciel lombardu, nie będąc chrześcijaninem, nie zgodził się. Będąc jednak ciekawy co chrześcijanie przyjmują podczas Komunii Świętej, zaproponował zwrot sukni w zamian za konsekrowaną Hostię.
Kobieta przystała na tę straszną propozycję, wyjęła z ust przyjętą komunię Świętą i zaniosła innowiercy. Tenże człowiek umieścił Hostię na stole, w obecności całej rodziny wyjął scyzoryk i kilkakrotnie zagłębił ostrze w Ciało Pańskie. Natychmiast z Hostii buchnęły strugi krwi, opryskując jego żonę i dzieci. Zaskoczony tym widokiem cisnął Hostię do kominka, lecz zawisła ona w płomieniach nie doznając najmniejszego uszczerbku. Ogarnięty przerażeniem, wydobył Hostię z ognia i wrzucił do garnka z gotującą się wodą. Woda natychmiast zrobiła się czerwona i wylewając się z garnka na podłogę, strumieniem wypłynęła na ulicę. Przechodnie zauważyli krwawy strumień i jedna kobieta weszła do domu innowiercy sprawdzić co było jego przyczyną. Tam doznała cudownej wizji - obok garnka ujrzała postać Zbawiciela. Wizja trwała tylko chwilę i zaraz potem dostrzegła w tym miejscu unoszącą się w powietrzu Hostię, która powoli zaczęła opadać. Chwyciła w ręce wazę i pozwoliła, by w niej spoczęła Hostia. Z wielką czcią odniosła ją do kościoła.
Innowierca tak był przerażony, że ukrył się. Niemniej w krótkim czasie został ujęty i ukarany za świętokradztwo.
Król Filip IV, a także biskup Paryża, dowiedzieli się o tym cudownym wydarzeniu i w miejsce domu wybudowano kaplicę.

Middleburg, Belgia, 1374

Jan, z Kolonii, udawał gorliwość religijną, dalekim będąc od ducha pokuty i przystąpił do Komunii Świętej bez spowiedzi. Gdy tylko kapłan udzielił mu Komunii, Hostia natychmiast zamieniła się w cząstkę ciała i ugrzęzła mu w gardle. Przerażony chciał jakoś ukryć ten fakt, lecz gdy przygryzł zębami tkwiące w ustach ciało, natychmiast wypłynęły z niego krople krwi, spadając na komunijny obrus. Kapłan zauważył krew oraz dziwne zachowanie komunikanta i szybko zareagował, usuwając Hostię z jego ust i przenosząc Ją z czcią na ołtarz.
Historia pokazuje, że ta świętokradcza Komunia nie uszła Janowi bezkarnie - stracił on natychmiast wzrok. Ogarnięty żarliwym żalem za swój grzech, podszedł na kolanach do kapłana i wyznał go przed całym kościołem. Ta szczera skrucha przywróciła mu na nowo wzrok.
Wieść o cudzie rozeszła się błyskawicznie docierając do uszu arcybiskupa Fryderyka III, który nakazał przeniesienie cudownej Hostii do katedry w Kolonii.

Stich, Niemcy, 1970

We wtorek, 9 czerwca, o godzinie ósmej wieczorem, szwajcarski kapłan przygotowywał się do odprawiania Mszy Świętej w kaplicy w Stich.
W czasie Mszy Świętej, zaraz po Konsekracji, zauważył on maleńką plamę krwi na korporale. W momencie Podniesienia Kielicha dostrzegł następną plamę krwi.
Po odprawieniu Mszy Świętej kapłan schował płótna w bezpieczne miejsce i udał się natychmiast do chorego duszpasterza parafii - w którego zastępstwie odprawiał Mszę Świętą.
Obaj kapłani razem zbadali płótna, nie znajdując żadnego naturalnego wyjaśnienia dla pojawienia się śladów krwi. Postanowili odesłać płótna do laboratorium chemicznego w celu dokonania badań naukowych
Badania przeprowadzane były bez ujawniania skąd pochodzą. Rezultaty czterech analiz wykazały, że plamy pochodzą od ludzkiej krwi. Co więcej, dyrektor laboratorium klinicznego stwierdził, że w jego przekonaniu krew ta musiała pochodzić od człowieka cierpiącego agonię.
W miesiąc później, 14 lipca 1970 roku, ten sam kapłan przygotowywał się do odprawienia Mszy Świętej. Sprawdził ze specjalną uwagą stan ołtarza, obrusa, korporałów oraz kielicha stwierdzając, że są w pełni czyste i nieuszkodzone. W czasie Mszy Świętej, po Konsekracji, na korporale pojawiły się ponownie plamy krwi. Na każdej plamie wyraźnie rysował się kształt krzyża. Kapłan obrócił się lekko i dał znak kościelnemu by podszedł bliżej. Gdy kościelny ogarnięty zdumieniem wpatrywał się w plamy krwi, kapłan udzielał Komunii Świętej. Po zakończeniu Mszy Świętej kapłan zaprosił wiernych do ołtarza, by na własne oczy ujrzeli to cudowne zjawisko.
Podobnie jak poprzednio postanowiono przebadać plamy ale w innym laboratorium.
Wyniki badań, stwierdziły że plamy spowodowane były ludzką krwią.

i wiele, wiele innych...

B agno di Romagna, 1412

Blanot, Francja, 1331

 

Betania, Wenezuela,1991

 

W Ewangelii według św. Mateusza czytamy: A gdy oni jedli, Jezus wziął chleb i odmówiwszy błogosławieństwo, połamał i dał uczniom, mówiąc: "Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje". Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, mówiąc: "Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów". (Mt 26, 26-28)

Słowa te wypowiedział Pan Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy. Stało się to w Wielki Czwartek, w przeddzień Męki i Ukrzyżowania. Dziś, uczestnicząc we Mszy św., ponownie bierzemy udział w wydarzeniach Ostatniej Wieczerzy. Zgodnie z poleceniem Chrystusa, spożywamy Jego Ciało pod postacią Hostii. Pamiętamy, że "chleb" eucharystyczny i "wino" eucharystyczne to prawdziwe Ciało i prawdziwa Krew Chrystusa.

 

Cuda Eucharystyczne

Cuda eucharystyczne przyjmowały różnorakie formy. W wielu przypadkach święte Hostie krwawiły lub przemieniały się w Ciało, a eucharystyczne wino, w Krew Pańską - w widoczną Krew. Czasami Hostie unosiły się w powietrzu lub były nienaruszone przez bardzo długie okresy czasu.

A jednak Eucharystia jest jedna i jedyna, a cudów eucharystycznych jest wiele. Czemu służą cuda eucharystyczne? Z faktów wynika, iż pojawiały się one wtedy, gdy Realna Obecność była poddawana w wątpliwość lub jeszcze częściej, gdy Najświętszy Sakrament był lekceważony, zaniedbywany, przyjmowany niegodnie czy nawet bezczeszczony (np. cud w Santarem, w Portugalii - 1266 r. czy cud w Pateno, we Włoszech - 1772 r.). Było to więc wyjście naprzeciw słabości ludzkiej z całym ryzykiem popadnięcia w jakiś materializm. Zwłaszcza że materializacje czy też swoiste udowadnianie świata duchowego dokonuje się często w kontekście fałszywej religijności i fałszywej mistyki, jak spirytyzm, magia, teozofia czy fałszywe objawienia.

Wiele cudów eucharystycznych jest nam znanych z bogatych źródeł historycznych. Jeszcze większa ich liczba zachowała się do naszych czasów w ustnych przekazach i opowiadaniach. Już pierwsze wieki chrześcijaństwa zostawiły nam pisma i biografie świętych, zawierające opisy cudownych wydarzeń związanych z Eucharystią (jak np. świadectwo św. Cypriana z III w.).

Św. Cyprian opisuje historię kobiety, która przechowywała u siebie Ciało Pańskie (co było wtedy dozwolonym zwyczajem), lecz przeszła na stronę herezji. Gdy po pewnym czasie otworzyła skrzynię, w której przechowywana była Eucharystia, z wnętrza buchnęły nagle płomienie ognia, co napełniło kobietę nie tylko strachem, ale żalem i skruchą. W słynnym cudzie w Santarem, w Portugalii (1266 r.) pewna kobieta wyjęła Komunię św. z ust i owinęła w welon, by zanieść Ją wróżce jako zapłatę za obiecany ratunek. Wówczas Hostia zaczęła krwawić.

ANI MAGIA, ANI RYTUALIZM

Duchowość to nie manifestacja jakiejś energii (będącej formą materii). Tak chcą postrzegać duchowość niektórzy okultyści czy parapsychologowie, widzący w Eucharystii jeszcze jedno promieniujące źródło życiodajnej energii obok tzw. "czakramu wawelskiego". Tymczasem duchowość nie da się znaturalizować, ani zmaterializować w takim sensie, że wyeliminuje się specyfikę duchowości, choćby poprzez poszukiwanie jej wymierności czy wymierzalności. Taka postawa to błąd "duchowego materializmu", który szerzy się bez umiaru w ideologii New Age, chociaż już wcześniej spirytyzm zmaterializował świat ducha (V. Frankl).

Duchowość może się natomiast wcielać w materię, a to już jest zupełnie co innego. W przypadku Eucharystii trzeba by rzec jeszcze inaczej - to wolny Duch Osobowy, Duch Boży, Jezus Chrystus wciela się w materię, bo tego chce, a nie dlatego, że musi. Tajemnica Wcielenia określa tajemnicę Eucharystii. Jezus jest realnie obecny we Mszy św. nie dlatego, że takie są prawa konieczności, wynikające z zasad wspomnianej materializacji duchowości. Jest to tajemnica wolności i miłości Boga. Należy w to wierzyć, należy zaufać Bogu, który sam nam objawił taki rodzaj swojej obecności (por. 1Kor 11,24n).

Jezus wciela się w Eucharystię, bo tego chce i trwa w niej, bo nam to obiecał jakby w miłosnym wyznaniu. Jeśli ludzie tracą wiarę, jeśli sprzeniewierzają się tej Bożej miłości wyrażonej w Tajemnicy daru Eucharystii, to wówczas Bóg, by ich otrzeźwić czy obudzić, ukazuje Niewidzialne w widzialnym. Z całym ryzykiem takiego aktu, który może wcale nie jest jakiś wzorcowy, ale jedynie dopuszczony przez Boga z racji słabości ludzkiej. Jest to akt Bożego miłosierdzia. Potwierdza to wspomniany kontekst tzw. "cudów eucharystycznych". Kontekst wątpienia, lekceważenia, zdrady czy profanacji. Dla tych głównie powodów zechciał Zbawiciel (choć może jeszcze dla innych, tylko Jemu znanych) w różnych okresach i okolicznościach ukazać ludziom swą obecność poprzez cuda eucharystyczne. Ale to do nich jednak być może odnosi się Jego wypowiedź skierowana pierwotnie do Tomasza Apostoła: Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli (J 20,29).

Nie należy więc wykorzystywać cudów eucharystycznych w powierzchownej i fałszywej apologetyce rytualnego znaczenia Eucharystii lub nauczania jakiegoś przesadnego lęku, który podszywałby się pod bojaźń Bożą. Nie chodzi więc o zewnętrzny rytualizm, który zbliżałby się także do jakiejś magii. Nie jest to więc problem przyjmowania Komunii na kolanach czy na rękę, choć intencją tych interpretacji jest ochrona wielkości, godności czy świętości Eucharystii, często lekceważonej i profanowanej także dziś.

CUDA EUCHARYSTYCZNE U ŚWIĘTYCH

Eucharystia jednak to przede wszystkim zjednoczenie z Bogiem, które posiada realny i jakby materialny wymiar. To ofiara, ale także komunia, która jest tej ofiary owocem i celem. Eucharystia, która jest darem, uzmysławia nam, że wszystko jest darem, usposabiając nas do wdzięczności (eucharistein: Łk 22,19; 1Kor 11,24) i pokory, do tych podstawowych, ewangelicznych doświadczeń. Ta darmowość daru Eucharystii promieniuje niekiedy w taki sposób, iż Bóg w Jezusie Chrystusie obdarowywuje często świętych czy też pobożnych ludzi cudami eucharystycznymi. Nie mają jednak one charakteru wspomnianych materializacji i spektakularnych wydarzeń, ale są formą daru wewnętrznego wglądu w Tajemnicę Eucharystii (często w formie ekstazy, jak u św. Franciszka Borgii czy św. Filipa Neri). Wiara świętych wtedy pogłębia się, gdyż pogłębia się ich zrozumienie tajemnic Bożych. Chodziło np. o głosy i wizje, które dotyczyły Tajemnicy Eucharystii, np. u św. Teresy z Avila, która zrozumiała wiele w ten sposób z teologii Eucharystii, gdy chodzi o jej błędne poglądy na temat rzekomego znaczenia wielkości Hostii.

Istnieją też cuda, które objawiają nie tylko znaczenie i godność Eucharystii, ale także jej moc w świecie widzialnym, tj. władzę Boga nad stworzoną przez Niego materią. Można by do tej kategorii zaliczyć np. cud Eucharystycznego Postu, czyli pożywiania się wyłącznie Komunią św. u św. Józefa z Cupertino (powszechnie znanego z niezliczonych lewitacji), św. Anieli z Foligno, św. Róży z Limy czy współcześnie u Marty Robin.

Często chodziło o realną Komunię świętą przyjmowaną z rąk Zbawiciela (św. Klemens, św. Katarzyna ze Sieny) czy też podawaną rękami Aniołów (św. Bonawentura, św. Stanisław Kostka). Współcześnie należy przypomnieć także cud eucharystyczny Fatimy, gdzie dzieci widziały krople krwi spadające z Hostii do kielicha, trzymanego przez Anioła Portugalii, który przyniósł dzieciom Komunię św., tłumacząc jakby ową wizję teologicznie: Bierzcie i pijcie Ciało i Krew Jezusa Chrystusa, tak straszliwie znieważanego przez niewdzięcznych ludzi! Wynagradzajcie za ich winy i pocieszajcie swego Boga. Jest jeszcze inny motyw takiego ukazywania tajemnicy Eucharystii. To znaczenie Eucharystii dla naszego zbawienia, o czym przypominała właśnie Maryja w Fatimie przez Anioła, udzielającego dzieciom Komunii pod dwiema postaciami. Ten fakt przypomniał naukę Chrystusa: Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym (J 6,54).

Można by odwrócić ten pewnik wiary, zadając pytanie: co dzieje się z tym, kto nie spożywa Ciała i nie pije Krwi, bo utracił wiarę w Realną Obecność? Bo głównie o wiarę tu właśnie chodzi.

Akt czystej wiary

Cud Eucharystii wymaga zawsze wiary, czystej wiary, bezinteresownej wiary. Wierzę, więc uznaję widzialne za Niewidzialne. Wierzę obietnicom Boga, bo zawierzyłem Jego Miłości. Dlatego cud Eucharystii jest dla mnie owocny. Czy cuda eucharystyczne dają dowód na tę mistyczną przemianę, o której mówi sam Jezus, gdy stwierdza, iż to "jest" Ciało Moje (por. Łk 22, 19; 1Kor 11,24)? Nie, bo sam cud - z teologicznego punktu widzenia - nigdy nie jest dowodem, ale tylko znakiem. Taka jest logika tajemnicy Wcielenia. Cuda eucharystyczne są po prostu znakiem skierowanym do wierzących ludzi, w którym jest tylko odrobinę więcej widzialności niż zwykle. Bóg to dopuszcza, byśmy w naszej słabości nie stracili wiary w Niewidzialne, byśmy uwierzyli w Niewidzialne, a nie po to, by udowodnić przedmiot naszej wiary. To dlatego Jan Paweł II, jeszcze jako arcybiskup Krakowa, nawiedzając Lanciano we Włoszech (3.11.1974 r.), miejsce słynnego cudu eucharystycznego (ok. 750 r.), napisał: Spraw, abyśmy w Ciebie bardziej wierzyli, pokładali nadzieję i miłowali.

Wiara ma bowiem zawsze swoje próby, coraz to nowe, często niezliczone. Będziemy zawsze wystawiani na kolejną próbę, nawet jeśli w danym przypadku uda nam się zwyciężyć. Im mniej pewności w sercu, tym więcej trzeba zewnętrznych dowodów (S. Kierkegaard, Pojęcie lęku). Zresztą kontekst konkretnych cudów eucharystycznych odnosił się zawsze do konkretnych osób, które utraciły właśnie wewnętrzną pewność. Były to najczęściej osoby, które wątpiły, czy nawet błądziły lub upadały. Ludzie ci, widząc znak, doświadczali wewnętrznego widzenia Miłości Boga. Tak też było właśnie w Lanciano, gdzie wątpiący zakonnik doświadczył widzenia cudu, a następnie wewnętrznej, duchowej przemiany.

A jednak ilość zewnętrznych dowodów nie zawsze przechodzi w jakość wewnętrznej pewności. Często zresztą pewność maleje proporcjonalnie do zewnętrznej doskonałości dowodów. Doświadczenie wskazuje, że ludzie, którzy wpadli w obsesję udowadniania wiary, są zawsze nienasyceni i bezskutecznie szukają coraz to nowych znaków. Kryje się często w tej postawie zwykły upór niewiary, co wyraził z afektem B. Pascal: Jak ja nienawidzę tego błazeństwa, aby nie wierzyć w Eucharystię! Jeżeli Ewangelia jest prawdą, jeśli Chrystus jest Bogiem, jakaż w tym trudność? (Myśli, 359 [402]).

Czysta wiara i bezinteresowne zaufanie do Boga są niezbędne także dlatego, iż nawet jeśli można było wykorzystać osiągnięcia nauki i eksperymentalnie potwierdzić fakt chemicznej czy materialnej przemiany w cudzie eucharystycznym, nie jest to absolutny dowód na Bożą obecność. Prowadzono np. rzetelne i szczegółowe badania ludzkiego Ciała i Krwi, które cudownie się ukazały w czasie Mszy św. w formie fizykalnej, podczas słynnego cudu w Lanciano. Do dzisiaj można zobaczyć (fot. na s. 12 i 13) zachowaną sieć naczyń tętniczych i żylnych czy tkankę mięśniową właściwą mięśniowi sercowemu. Potwierdzono również prawdziwą hematologiczną strukturę starożytnej Krwi z Lanciano. Jednakże w skomplikowanym świecie materii, który sam w sobie jest tajemnicą, jest możliwe wyjaśnienie alternatywne, jeśli nie teraz to w przyszłości. Niepewność pozostanie, jeśli liczymy na zewnętrzne dowody. Cuda dokonujące się w materii mają pobudzić cuda dokonujące się w sercu, w wymiarze duchowym, jak to właśnie stało się w Lanciano i w wielu innych miejscach. Chodzi o to, by ponownie zaufać obietnicy Bożej, by znowu przejść do poziomu czystej, bezinteresownej wiary. Jest to faktycznie prawdziwy cud, który może czynić wielkie cuda.

ks. Aleksander Posacki SJ
tekst pochodzi z Posłańca Serca Jezusowego
 

 

Całość opracowałam, na podstawie wielu źródeł:
Internet, czasopisma, książka- Joan Carroll Cruz "Cuda eucharystyczne"

 

 

Strona główna I Coś dla ciała I Coś dla ducha I Miękkie i puchate I Ciekawe linki I Od autorki I Mapa stron I Nowości I Księga gości
Portal   Forum

 

Gdy Jezus Chrystus po raz pierwszy podawał Eucharystię swoim apostołom na północnym brzegu jeziora Genzeret, powiedział: "To jest Moje Ciało i Moja Krew". Doktryna i teologia Kościoła Katolickiego jest niezmienna do dnia obecnego. Chleb i wino staje się Ciałem i Krwią Chrystusa. Ale czy ktoś z Was brał te słowa dosłownie?
Czy ktoś z Was wierzył, że podczas przyjęcia Komunii Świętej, opłatek zamieni się w prawdziwe Ciało Jezusa? Raczej nie. Ale Kościół zna i takie przypadki. O tym będzie mój art.
Był 31 października 1995 roku, gdy świętej pamięci papież Jan Paweł II udzielał Eucharystii w kaplicy watykańskiej. Wśród wiernych zgromadzonych na mszy była Koreanka Julia Joun licząca wtedy 38 lat. Gdy nabożeństwo dobiegało końca, Julia wraz z innymi wiernymi przystąpiła do komunii. Gdy uklęknęła, papież położył na jej języku Hostię, która niespodziewanie zamieniła się z metaforycznego "ciała Chrystusa" w prawdziwą, ludzką tkankę ociekającą krwią. Papież, tak jak inni, wszystko widział, lecz zgodnie z zasadami nie przerwał nabożeństwa. Julia trzymała tkankę w ustach aż do końca mszy.


Hostia zamieniona w serce w Naju
Inny tego rodzaju przypadek przeżyła także Koreanka Julia Kim. Wydarzenie to miało miejsce 22 września 1995 roku podczas Mszy Świętej celebrowanej w dolinie pośród gór Naju w Korei. Tak samo jak w wyżej opisanym przypadku, kobieta po otrzymaniu Hostii śmiertelnie się przeraziła, gdy okazało się, że Hostia zamieniła się w ciało. Później, gdy dokładnie obejrzano kawałek tkanki, ustalono, że jest to małe serce (!) noworodka. Po całej tej sytuacji Julia bardzo umocniła się w wierze. Wydarzenie to wpłynęło na całe jej życie.
Około roku 700 kapłan z zakonu św. Bazylego w Lanciano odprawiał Mszę Świętą. Kapłan ten znany był jako "dobrze obeznany w naukach tego świata, ale bardzo mało w sprawach Bożych". Często zdarzało mu się wątpić w świętość Hostii. Gdy kończył wypowiadać uroczyste słowa Konsekracji, Hostia w jego rękach nagle zmieniła się w okrągły fragment ciała, a wino w krew. Dopiero po jakimś czasie, gdy otrząsnął się z tego co przed chwilą zobaczył, zawołał braci zakonnych.


Cudowna Hostia z Lanciano
Wszyscy zebrani pospieszyli do ołtarza wydając okrzyki podziwu, a następnie zawiadomili okolicznych wiernych, którzy tłumnie przybyli aby oglądać ten cud. Po całym zajściu kapłan został człowiekiem głęboko wierzącym. Co ciekawe bryłki krwi oraz tkanka przetrwały do dziś, są trzymane w kościele im. św. Franciszka w Landano we Włoszech.
W roku 1970 grupa naukowców przeprowadziła ich analizę, to fragment raportu przez nich wydanego: "Fragmenty ciała stanowiły prążkowatą tkankę ścianki sercowej wolną od jakiegokolwiek śladu materiału lub substancji konserwującej. Zarówno ciało, jak i krew, miały pochodzenie ludzkie. Obydwie substancje miały tą samą grupę krwi - AB". W zakończeniu swojego raportu stwierdzili, że choć ciało i krew znajdowały się w pojemnikach nie zamknięych hermetycznie, to jednak nie uległy uszkodzeniu, pomimo wystawienia przez cały czas na działanie czynników fizycznych, biologicznych i atmosferycznych.
Cud w Ferrarze w roku 1171: Była to niedziela Zmartwychwstania Pańskiego, 28 marca 1171 roku. Uroczystą Mszę Świętą koncelebrował ojciec Pietro de Nerona. W momencie gdy konsekrowana Hostia przełamana została na dwie części, wytrysnął z niej strumień krwi tak gwałtowny i obfity, że opryskana została mała krypta umieszczona ponad ołtarzem. Zdumieni wierni ujrzeli nie tylko tryskającą krew, ale też i Hostię przemienioną w ciało. Biskup Amato z Ferrary, wespół z biskupem Gherardo z Revenny, pośpieszyli natychmiast do miejsca cudu. Ujrzawszy na własne oczy krew i Hostię przemienioną w ciało, stwierdzili jednomyślnie, że była to "prawdziwie cudowna Krew Naszego Pana".
Ten cud zdarzył się w Augsburgu (Niemcy) w 1194 roku. Pewna kobieta wpadła na pomysł przechowywania Hostii u siebie w domu. Po przyjęciu Komunii wyjęła z ust hostię i zaniosła ją do domu, gdzie schowała ją w małym pudełeczku robiąc swego rodzaju relikwiarz. Trzymała ją w domu aż pięć lat. Dopiero w 1199 roku pod wpływem wyrzutów sumienia opowiedziała wszystko na spowiedzi. Kapłan natychmiast przeniósł relikwiarz do kościoła. Gdy go otworzył, zauważył, że część hostii zamieniła się w krwawiący kawałek ciała. Okazało się, że nie można go przełamać, ponieważ połączony jest małymi żyłkami. Wtedy uznał, że jest to prawdziwe Ciało Jezusa Chrystusa. Tak samo jak w przypadku cudu w Lanciano tkanka przetrwała do dziś.
Do podobnego wydarzenia doszło we włoskim mieście Altaria w 1228 roku. Pewna dziewczyna, zakochana bez wzajemności, udała się do wróżki, która obiecywała zaczarować jej wybranka w zamian za Najświętszy Sakrament. Udała się więc do kościoła, przyjmując Hostię, ukradkiem wyjęła ją z ust i zawinęła w chusteczkę. Gdy wróciła z kościoła, natychmiast zaczęło ją dręczyć sumienie. Schowała Hostię z daleka od domu. W nocy dręczyły ją straszne koszmary. W końcu podjęła decyzje o zaniesieniu Hostii z powrotem do kościoła. Gdy odwinęła chusteczkę, zamarła ze strachu. Na chustce nie leżała już Hostia, lecz kawałek krwawiącego ciała. Jej krzyk zaalarmował innych domowników. Wezwany kapłan zaniósł Hostię do kościoła.
W 1960 roku złamano pieczęć chroniącą zabezpieczenie Hostii. Bo dokładnym zbadaniu ( jej stan nie zmienił się) biskup Edoardo Facchini powiedział: " ...ten cud trwa. Jest on widzialny, niezniszczalny, rzeczywisty".
Cud w Santarem (Portugalia), XIII wiek: W miasteczku Santarem, żyła uboga kobieta cierpiąca z powodu swego niewiernego męża. Nie mogąc znieść dłużej tej udręki, udała się do wróżki, od której otrzymała obietnicę pomocy, w zamian za konsekrowaną Hostię.


Hostia z Santarem
Po długim wahaniu kobieta przyjęła Komunię Świętą i wyjąwszy ją z ust owinęła w welon i skierowała się do wróżki. Po kilku krokach Hostia zaczęła krwawić tak obficie, że krople kapiące z welonu przyciągnęły uwagę przechodniów. Widząc zakrwawioną rękę, pośpieszyli kobiecie z pomocą, lecz ta pobiegła szybko w stronę domu, zostawiając za sobą ślady krwi. Chcąc ukryć zakrwawiony welon z Hostią, zamknęła ją w skrzyni. W nocy tajemnicze światło wydobywające się ze skrzyni oświetliło wnętrze domu i kobieta zmuszona była wyznać swój czyn przed mężem. Przejęci czcią padli na kolana, a nad ranem wezwali kapłana. Wieść o cudownym wydarzeniu rozniosła się po okolicy, przyciągając ogromne tłumy. Cudowna Hostia przeniesiona została w procesji do kościoła, zamknięta w woskowej puszce i złożona w tabernakulum. W tym kościele cudowna Hostia darzona jest czcią i adoracją przez rzesze wiernych i pielgrzymów aż do dnia dzisiejszego.
Myślę, że te przykłady dostarczająco przybliżyły Wam cud zamienienia się Hostii w ciało. Czy możliwe jest, że tkanka powstała na skutek cudu jest prawdziwym Ciałem Jezusa? Na razie nie można wysuwać tak odważnych wniosków. Dopiero gdy taki cud zdarzy się w naszych czasach, czyli w dobie komputerów, genetyki i ogólnego rozwoju nauki, możliwe będzie dokładne zbadanie tego fenomenu. Wiadomo jedno: takich lub podobnych cudów Eucharystycznych odnotowano na całym świecie 132. Czemu one służą? Z faktów wynika, że pojawiają się wtedy, gdy ktoś zwątpił w świętość Najświętszego Sakramentu (cud w Lanciano) lub był on zaniedbywany, lekceważony albo bezczeszczony (cud w Santrem, Altarii, Augsburgu).

Eucharystia - współczesne znaki o przyszłości świata



Kult Maryjny - Objawienia Maryjne


C uda eucharystyczne zarówno w przeszłości jak i w czasach współczesnych, nie należą do zjawisk występujących niezwykle rzadko. Znamienne, że bardzo wiele z nich jest związanych z objawieniami Maryjnymi. Jak by wizyty Matki Bożej miały uwiarygodnić przesłania o centralnym znaczeniu Eucharystii. I odwrotnie: jakby cuda eucharystyczne miały stać się dowodem na prawdziwość objawień Matki Najświętszej. Dodajmy, że przesłania, jakie niebo przekazuje nam za ich pośrednictwem, koncentrują się wokół trzech tematów: konieczności naszego nawrócenia, obietnicy pokoju i czasu łaski oraz sprawiedliwości Bożej, która jest gotowa oczyścić świat ze zła za pomocą kary. W objawieniach Maryjnych, z którymi związane są cuda eucharystyczne temat najbliższej przyszłości jawi się niezwykle wyraźnie. Dlaczego Bóg wybrał takie szczególne środowiska na udostępnienie swego dowodu eucharystycznego. Czyżby element Eucharystii miał z tym związek? Czyżby Bóg wskazywał na Eucharystię jako na środek ocalenia w obliczu czyhających na nas niebezpieczeństw?
Przywołajmy kilka takich zdarzeń.

Objawienia w Amsterdamie
Ida Peerdeman to mieszkanka Amsterdamu, która na przestrzeni, lat 1945-59 doznawała łaski wielu objawień Maryjnych - zdumiewających w swej treści i formie, oficjalnie uznanych przez Kościół w 2002 r. W swoim ostatnim orędziu z 31 maja 1959 r. Matka Najświętsza ogłosiła: „W pełni ciszy przyszłam. W pełni ciszy powrócę do Tego, który mnie posłał. Nie rozpaczaj. Nie pozostawię was sierotami. On, Pocieszyciel i Pomocnik przyjdzie" Pocieszenia tego Peerdeman doznawała w sposób szczególny w wielu doświadczeniach związanych z Eucharystią, podczas uczestnictwa we Mszy Świętej, i dlatego nazwanych przeżyciami eucharystycznymi. Rozpoczęły się one w święto Nawiedzenia, 31 maja 1958 r., a wiec kilkanaście lat po pierwszym objawieniu Maryi, i trwały aż do lat 80. W sumie było ich sto pięćdziesiąt jeden. Podczas Liturgii Ida miała niezwykłe widzenia, jak to z 1975 r., ukazujące przegraną zła, pokonanego przez moc Niepokalanej i siłę Eucharystii:
„W czasie konsekracji, podczas podniesienia hostii i kielicha, zobaczyłam, jak przemieniły się one w postać Pana; wszędzie było samo światło, niewysłowienie piękne. Niemożliwością jest to opisać - ten majestat i moc. Kiedy przyjęłam Pana. otrzymałam znów nadprzyrodzoną wizję i usłyszałam: "Pocieszcie się. pozostanę z wami. I znów ujrzałam tę jaśniejącą Postać. Jednocześnie usłyszałam: «Zobaczcie. co się stało».
Moim oczom ukazał się okropny widok. U stop niebiańskiej Postaci ujrzałam leżącego wielkiego smoka. Potem zobaczyłam, że zostały wyłupione mu oczy, a potem wyrwane pazury Na końcu rozwarła się jego paszcza i zobaczyłam, jak wypadły z niej wielkie kły. Wszystko to leżało przede mną na ziemi. Zobaczyłam, jak smok się skurczył i jak osłabiony, i wyczerpany runął na ziemię. Głos rzekł « Twoja moc jest złamana i twoja siła zmalała. Twoja wyniosłość i pycha zostały  zmiażdżone. A wy możni tego świata, zobaczcie w tym dla siebie naukę". Po krótkiej przerwie Głos mówił dalej: «Pocieszcie się narody, Pan jest z wami. Odmawiajcie modlitwę, a Ona [Maryja] stanie się waszą Orędowniczką. Bądźcie wierni. To wszystko wywarło na mnie bardzo głębokie wrażenie: ta wielkość, majestat i potęga Pana, a z drugiej strony obraz tego bezsilnego i ohydnego smoka. To wszystko znikało powoli sprzed moich oczu. Dziękowałam Panu z całą pokorą. Nasz Pan leżał jeszcze niespożyty w mych ustach. Msza Święta zbliżała się ku końcowi i światło znikało powoli". Peerdeman słyszała też słowa Zbawiciela, który mówił: „Nie lękaj się... Ja jestem Panem, twym Stwórcą... Panem... Dawcą Życia... Tak jak Ja żyję teraz w tobie, tak będę i chce żyć wśród wszystkich narodów... Ja jestem Wodą żywą... Powróćcie do codziennej Ofiary, do codziennego Cudu. a wtedy odzyskacie pokój i ukojenie w waszych sercach".
Przeżycia eucharystyczne to potężne wzmocnienie orędzi Pani Wszystkich Narodów, jakie niebo przekazało światu w Haarlemie, dzielnicy Amsterdamu. Przypomnijmy, orędzia dotyczyły zagrożonych prawd wiary, mówiły o apostazji. Większość z nich odnosiła się do przyszłości i miała charakter proroctw; ich spełnienie było zazwyczaj uzależnione od odpowiedzi ludzi. Matka Boża podkreślała ogromną odpowiedzialność katolików: „Im dłużej [katolicy] czekają [z wypełnieniem próśb Matki Bożej], tym bardziej osłabnie wiara [w świecie]; im więcej lat [zwlekania], tym większe będzie odstępstwo". Maryja zapewniła, że cały świat powróci do Boga, jeśli pierwsi uczynią to katolicy. „Zabierzcie się do pracy z wielką gorliwością i zapałem, podejmijcie to dzieło odkupienia i pokoju, a ujrzycie cuda". To, co zostało przekazane w objawieniach w Amsterdamie, po części już się spełniło, np. przejęcie władzy w Chinach przez komunistów, zbudowanie muru berlińskiego, podział państwa koreańskiego na Koreę Północną i Południową, wybuch elektrowni atomowej w Czarnobylu czy wojna na Bałkanach. Są też proroctwa, których wypełnienia wciąż oczekujemy. Jest wśród nich ostrzeżenie przed możliwym atakiem pocisków wyposażonych w głowice z bronią biologiczną zawierającą Yersinia pestis (pałeczkę dżumy), znaną powszechnie jako czarna śmierć. Jest ostrzeżenie Stanów Zjednoczonych przed atakiem chemicznym. Mamy dramatyczną zapowiedź „innej wielkiej światowej katastrofy" wymierzonej w Zachód, a pochodzącej ze Wschodu. Związana jest ona z wizją „wielkiej liczby gwiazd w powietrzu", co najprawdopodobniej odnosi się do Stanów Zjednoczonych. Jest zapowiedź „straszliwego cierpienia, jakie przejdzie nad Indiami". Jest ostrzeżenie skierowane do Europy (być może Unii Europejskiej): „Uważaj, Europo, jednocz się w dobrej sprawie... Zabiegacie o jedność polityczną, ale musicie też być jedno z Duchem Świętym". Jest zapowiedź „wystąpienia Rzymu przeciw Papieżowi".
I są przeżycia eucharystyczne, które ukazują nam drogę ocalenia...

Maryjna Betania
To już fenomen zupełnie nam współczesny, wydarzył się bowiem w 1991 r. w Wenezueli, w miejscowości znanej z objawień Maryjnych zatwierdzonych przez Kościół. W wigilię Niepokalanego Poczęcia 1991 r. ks. Otty Ossa, tamtejszy kapelan i kierownik duchowy wizjonerki Marii Esperanzy, odprawiał mszę Świętą przy ołtarzu polowym nieopodal groty. Nagle trzymana przez niego w rękach Hostia zaczęła krwawić. Ksiądz Otty tak zrelacjonował to wydarzenie: „Połamałem Hostię na cztery części. Kiedy spojrzałem na nią, nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Na Hostii zobaczyłem czerwoną plamę, a z niej zaczęła wypływać krew, podobnie jak sączy się z kłutej rany. Po zakończeniu Mszy zabrałem Hostię i schowałem w kaplicy. Następnego ranka, o godzinie szóstej, zobaczyłem, że Krew była płynna i zaczęła wysychać. Do dziś wygląda jednak zupełnie świeżo. Zadziwiające, że Krew pojawiła się tylko po jednej stronie Hostii, choć ta jest tak bardzo cienka". Znowu dokonano analiz medycznych. I okazało się, że Krew wypływająca z Hostii jest krwią z wnętrza ludzkiego serca. I tu w Betanii, obok cudu eucharystycznego, również mamy do czynienia z objawieniami, które mówią o przyszłości świata. „Przychodzę pojednać moje dzieci, szukać ich. obdarzyć je wiarą... Żądze, pragnienie władzy i materialne bogactwo uczyniły je zimnymi, obojętnymi, egoistycznymi... Piekło, jakie rodzi się wśród ludzi, musi być zniszczone przez dobroć, miłość i prawdę Serca tej Matki. Musi pojawić się przebaczenie, bo zbawić może tylko miłość... Tylko w ten sposób można uniknąć zniszczenia".
Ton wypowiedzi Matki Najświętszej jest naglący. Wybiła "godzina jedenasta". Czas Pojednania został już bardzo wydłużony "Ludzkośc nadużywa łaski i idzie ku zatraceniu. Jeżeli nie zmieni się i nie poprawi, zginie od ognia i wojny". Ale Bóg tego nie chce, dlatego posyła na świat swoją Matkę, która wzywa do ożywienia nabożeństwa do Eucharystii i do swego Niepokalanego Serca. „Musicie czuć w swych sercach głód Boga - mówiła - głód Jego darów i głód Jego Matki, która nie przestaje dawać się codziennie w każdej części świata, by ludzie mogli być zbawieni".
Te słowa jednoznacznie wskazują na ten sam wątek, który zdominował inne objawienia. Również tutaj jest mowa o grożącej nam „apokaliptycznej" karze za nasze grzechy i o jedynym ratunku, jaki możemy znaleźć w kulcie Eucharystii i w macierzyńskiej opiece Maryi. Znów pojawiają się dwa filary z wizji św. Jana Bosko...

Koreańskie Naju
Naju jest małym miasteczkiem położonym w odległości około 30 km od południowo-zachodniego wybrzeża Półwyspu Koreańskiego. Od 1985 r. jego nazwa znana jest całemu światu. Jego mieszkanka Julia Kim stała się posłańcem Maryi, pragnącej przekazać wszystkim ludziom orędzie swego Niepokalanego Serca.
Objawienia trwały już trzy lata, gdy 5 czerwca 1988 r. Julii po raz pierwszy ukazał się Jezus, a po przyjęciu przez nią Komunii Świętej Hostia zamieniła się w jej ustach w Krew. Odtąd zdarzyło się to kilkanaście razy w obecności wielu osób, m.in. 16 maja 1991 r., 24 września i 2 listopada 1994 r. W kwietniu 1993 r. zaczęły się inne znaki związane z Eucharystią. Na dłoniach figury Matki Bożej zaczęły się pojawiać Hostie z symbolicznymi rysunkami, a obok niej zaczął się ukazywać kielich z Hostią, która w uroczystość Bożego Ciała krwawi. Dnia 24 listopada 1994 r. cuda eucharystyczne zdarzyły się w obecności nuncjusza apostolskiego w Korei. "Grzechy świata są tak liczne, że gniew Boży jest ogromny. Świat jest zepsuty przez grzechy. Jestem smutna. Wielu ludzi wciąż nie wierzy... Czy wiesz, dlaczego Serce mego Syna jest rozdarte? To przez ludzkie grzechy, które się mnożą, i przez, narastające nieposłuszeństwo. Podejmij się dzieła zadośćuczynienia.
Droga, która prowadzi do mego Syna Jezusa, jest wąska i trudna. Ludzkość może ocaleć przez wejście na nią ale większość nawet się do niej nie zbliża". To wzmianka o Eucharystii... Dlaczego objawienia Maryjne zaczynają, ukazywać Eucharystie? Na to pytanie najłatwiej znaleźć nam odpowiedź właśnie w objawieniach z Naju. Gdy Maryja wzywa w swoim orędziu do powrotu do Boga, prosi szczególnie o to, by ludzie znowu zaczęli się karmić Eucharystią i oddawać Jej cześć. Cuda eucharystyczne dodatkowo kierują ludzką uwagę na ten wątek objawień, czyniąc go najważniejszym.

Hostia z Marlboro
W amerykańskim stanie New Jersey, w miejscowości Marlboro od lat 80. trwają objawienia Matki Najświętszej. W 1994 r. w święto Bożego Miłosierdzia ks. Robert Rooney, duchowy opiekun wizjonera Josepha Januszkiewicza, odprawiał poranną Mszę Świętą w kościele św. Wincentego a Paulo. Kiedy wziął do rąk hostię i zaczął wypowiadać słowa konsekracji, z Eucharystii zaczęła płynąć Krew. Zaszokowani ministranci byli pierwszymi świadkami cudu. Hostię umieszczono w tabernakulum, a badający ją metodą nieinwazyjną stwierdzili: "Nie ma naukowego wytłumaczenia tego zjawiska. Czerwona ciecz wypływająca z Hostii ma pod mikroskopem cechy charakterystyczne dla ludzkiej krwi".
W dniu 6 czerwca ks. Rooneyowi miała również ukazać się Matka Boża. Było to pierwsze i jedyne objawienie, jakiego dostąpił ten duchowny. Maryja powiedziała mu, że Syn Jej ofiarował mu dar - dar krwawiącej Hostii i że teraz wszystkim zajmie się już jego kierownik duchowy. Rzeczywiście, ks. Rooney zmarł miesiąc później, a jego spowiednik przekazał cudowną Hostię biskupowi diecezji Trenton.

Cud w Rzymie
W 1995 r. niewytłumaczalne fenomeny związane z Eucharystią rozpoczynają się w Wiecznym Mieście. Wiążą się one z życiem włoskiej wizjonerki Marisy Rossi, która od 1971 r. otrzymuje przesłania i znaki od Matki Bożej, wzywającej ludzkość do powrotu do Boga. W święto Podwyższenia Krzyża 1995 r. Marisa modliła się w kaplicy. Potem podniosła się ze swego inwalidzkiego wózka i pocałowała krzyż, który kapłan zdjął z ołtarza. Wówczas w boku ukrzyżowanego Zbawiciela pojawiła się Hostia, która spadła na wyciągnięte dłonie mistyczki. Widziało to wielu świadków. Hostia pojawiała się na wyciągniętych dłoniach Marisy również w 1996 r., podczas objawienia Matki Najświętszej. Cud ten został udokumentowany na fotografiach.

Znamy 132 cuda eucharystyczne

kg //mr, 2002-05-29

W ciągu 1250 lat, od roku 750 do naszych czasów, w różnych miejscach na świecie odnotowano 132 cuda eucharystyczne.

Za pierwsze tego rodzaju zdarzenie uważa się wydarzenie w klasztorze w Lanciano we włoskiej prowincji Chieti nad Adriatykiem w roku 750. Pewien mnich benedyktyński z kościoła San Legonziano w Lanciano, powątpiewający w rzeczywistą obecność Chrystusa w Komunii św., zobaczył w czasie Mszy św., że po słowach konsekracji hostia stała się kawałkiem ciała, a wino - krwią. Przerażony kapłan próbował początkowo ukryć to przed ludźmi, zawijając hostię w kawałek materiału i zakrywając kielich, ale krople krwi kapały obficie na podłogę i całą sprawa stała się szybko znana w całej okolicy.
Grudki krwi i cząstki ciała są do dzisiaj przechowywane z wielką czcią w pięknym relikwiarzu w miejscowym kościele św. Franciszka z Asyżu. W wyniku badań, przeprowadzonych także w naszych czasach i z użyciem najnowocześniejszych metod naukowych, stwierdzono, że zachowana cząstka ciała jest częścią mięśnia sercowego.
Kolejne stwierdzone przypadki cudów eucharystycznych pochodzą głównie z Włoch, gdzie w okresie od roku 1000 do 1772 stwierdzono ich 16. Do najsławniejszych z nich należą zdarzenia w Trani z 1000 r., Ferrarze (28 marca 1171 r.), Alatri (1228 r.), we Florencji (30 grudnia 1230 r. i 24 marca 1595 r.), w Bolsenie (1264 r.), Offidzie (1273 r.), Maceracie (25 kwietnia 1356 r.), Turynie (6 czerwca 1453 r.), Asti (25 lipca 1535 r. i 10 maja 1718 r.), Sienie (14 sierpnia 1730 r.) i San Pietro a Patierno (27 stycznia 1772 r.).
Cuda eucharystyczne działy się też m.in. w Niemczech, we Francji, w kilku krajach środkowoeuropejskich itp.

Jedno z ostatnich tego rodzaju zdarzeń odnotowano w 1984 r. w Watykanie w czasie Komunii św., której Jan Paweł II udzielał w swej prywatnej kaplicy grupie pielgrzymów z Azji. Gdy Komunię przyjmowała pewna Koreanka, hostia stała się kawałkiem ciała ludzkiego. Ojciec Święty w głębokim milczeniu pobłogosławił kobietę i udzielał dalej Komunii.

LANCIANO

powrót na stronę główną - "Pielgrzymki"
jak dojechać
Lanciano strona WWW
jeszcze po polsku - WWW

LANCIANO znane jest z tzw. CUDU EUCHARYSTYCZNEGO, tego tajemni-
czego wydarzenia sprzed tysiąca dwustu lat, a którego ślad możemy oglądać i przeżywać w Lanziano po dzień dzisiejszy.



po lewej:
Sanktuarium Franciszkanów w Lanciano

Santuario del
Miracolo Eucharistico

Frati Minori Conventuali
66034 Lanciano (CH) - Italia
tel/fax: 0039 - - 0872 - 713189

Miasto to chlubi się dzielnicami zabytkowymi należącymi do najlepiej zachowanych w Abruzji. Jako główny producent igieł we Włoszech oraz gospodarz ważnych targów wełny i tkanin, zawsze było pełne gości.
Dziś główny plac miasta - Piazza Plebiscito -nie jest spokojniejszy niż w czasie targów. Nad zrekonstruowanym rzymskim mostem, który stanowi świadectwo dawnego dobrobytu (most został wybudowany za cesarza Wespazjana) "balansuje" katedra - stolica biskupia.
Również ważnym zabytkiem jest Torri Montanare, blankowana twierdza z murami obronnymi i licznymi wieżami, która robi wrażenie równie niezdobytej jak w XI wieku kiedy to została zbudowana dla ochrony nowo zbudowanej dzielnicy mieszkaniowej. Santa Maria Maggiore, to najpiękniejszy kościół Lanciano.

Lanciano- to małe, senne miasteczko, położone niedaleko Adriatyku (15 km) na trasie naszego pielgrzymowania z San Giovanni Rotondo do Loreto znane jest z tzw. CUDU EUCHARYSTYCZNEGO, tego tajemniczego wydarzenia sprzed tysiąca dwustu lat, a którego ślad możemy oglądać i przeżywać w Lanciano po dzień dzisiejszy.

Było to w VIII wieku, podczas Mszy św., którą odprawiał mnich bazylianin. Po przeistoczeniu opadły go wątpliwości co do istotnej obecności Ciała i Krwi Pańskiej w konsekrowanych postaciach chleba i wina.
Nagle przed oczami dręczonego pokusą przeciw wierze kapłana, biała Hostia przemieniła się w cząstkę żywego ciała, a w kielichu zaś ujrzał prawdziwą krew, która zakrzepła, tworząc pięć cząstek różnej wielkości i kształtu (jakby krople z pięciu ran - bok, ręce i stopy).

To Ciało i Krew Pańską, cudem uwidocznioną oczom człowieka przechowuje się w tym kościele do naszych czasów. W ciągu wieków dokonywano kilkakrotnie badań ze strony władz kościelnych. We współczesnych nam czasach Ojcowie Franciszkanie, którzy obecnie obsługują kościół (św. Longina), gdzie dokonał się cud, za zgodą Stolicy Apostolskiej, powierzyli ekspertom przechowywane od 12 wieków cząsteczki dla dokonania analizy naukowej.

Badania zostały przeprowadzone w laboratorium pod ścisłym nadzorem dwóch profesorów uniwersyteckich: Linoliego i Berteliego. Uczeni ci ogłosili następujące końcowe wnioski:



- Ciało jest prawdziwym ciałem. Krew jest prawdziwą krwią,
- Jedno i drugie jest krwią ludzką,
- Ciało i Krew mają tę samą grupę krwi AB. Ciało i Krew są "osobą" żyjącą (tzn. jakby były pobrane od aktualnie żyjącej osoby),
_ Diagram tej krwi odpowiada krwi ludzkiej pobranej z ciała człowieka w dniu dokonywania badania.
- Ciało jest złożone z mięśniowych tkanek serca.
- Relikwie te zachowane w stanie naturalnym przez tyle wieków i wystawione na działania fizyczne, atmosferyczne i biologiczne, są nadzwyczajnym fenomenem.

Eksperci przesłali do Franciszkanów telegram następującej treści: A Słowo Ciałem się stało! Jeszcze jeden szczegół; gdy zważono oddzielnie poszczególne cząstki zakrzepłej krwi (są one różnej wielkości), każda z nich ważyła dokładnie tyle, co wszystkie razem wzięte.

Od czasu ogłoszenia wyników ostatniego badania naukowego, ze wszystkich stron ciągną pielgrzymki do LANZIANO, by uczcić Hostię, która stała się CIAŁEM i konsekrowane wino, które stało się KRWIĄ.



W 1974 roku całą noc spędził na modlitwie u stóp relikwiarza, kardynał Karol Wojtyła. Pozostawił później w księdze pamiątkowej wpis następującej treści: "Spraw, abyśmy w Ciebie bardziej wierzyli, pokładali nadzieję i miłowali".




Jak dojechać ?

Dojazd od autostrady Bari - Pescara - Bolonia.
Po zjeździe dojazd do miasta, gdzie kierujemy się za znakami "Miracolo Eucharistico". Dojazd do parkingu wąskimi ulicami !!! Pieszo w kierunku sanktuarium około 300 m.

W sanktuarium można odprawić Mszę św. Dobrze jest wcześniej zaanonsować swój przyjazd i zarezerwować godzinę. Można w sanktuarium otrzymać krótkie "Przewodniki" i obrazki z modlitwą w języku polskim.

Lanciano strona WWW - po włosku

Cuda Eucharystyczne

     Za nami uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa zwana świętem Bożego Ciała. W uroczystej procesji do czterech ołtarzy niesiony był sam Chrystus. Patrzyliśmy na Niego, klękaliśmy przed Nim. Czy bez żadnych zastrzeżeń wierzyliśmy, że pod postacią Hostii jest prawdziwy Chrystus? Czy naprawdę mieliśmy absolutne przekonanie, że klęczeliśmy przed naszym Zbawicielem? Czy zdawaliśmy sobie z tego sprawę? Tym, którzy mają kłopoty, by na te pytania odpowiedzieć twierdząco, Bóg w swojej łaskawości dał pewien pomocny w wierze dar. Dar cudów eucharystycznych.

     Prawdziwie obecny

     Jezus Chrystus jest realnie obecny w Najświętszej Eucharystii. Nie "symbolicznie", ale prawdziwie. Postaci chleba i wina to Ciało i Krew Pana Naszego Jezusa Chrystusa. Tego uczy nas Kościół, tak podaje nasza wiara. Tak jest. "Chleb i wino, przez słowa Chrystusa i wezwanie Ducha świętego stają się Ciałem i Krwią Chrystusa" - czytamy w Katechizmie. Podkreślmy: Ciałem i Krwią Chrystusa.

     Być może niełatwo przyjąć tę prawdę naszej wiary. Przez wieki wielu ludzi zmagało się ze swoim rozumem, sumieniem i wiarą, by zrozumieć tajemnicę Chrystusa ukrytego w Hostii i by w tę obecność bez cienia zwątpienia uwierzyć. I dla wielu, nawet wysoko stojących moralnie i religijnie, nie było to proste. Brak tej wiary powodował nawet odejścia od Kościoła. Nic dziwnego: kwestia prawdziwej obecności Chrystusa w Najświętszym Sakramencie jest dla naszej religii fundamentalna. Nie da się być katolikiem i nie wierzyć, że chleb i wino stają się Ciałem i Krwią. Nie zmienia to faktu, że ludzkim wyobrażeniom sprawia trudność przyjęcie tej prawdy. Może dlatego Bóg daje wątpiącym ludziom w darze pewne szczególne znaki zwane cudami eucharystycznymi? By człowiek na własne oczy, zmysłowo - jak niegdyś niewierny Tomasz do faktu Zmartwychwstania - przekonał się, że pod postaciami chleba i wina jest obecne Ciało i Krew Chrystusa?

     Powiemy dziś o kilku cudach eucharystycznych z nadzieją, że opisywane znaki wątpiącym pomogą uwierzyć, wierzącym pomogą trwać w wierze. Powiemy o nich z nadzieją na pogrzebanie rutyny, jaka, być może, wkrada się czasem do naszego postrzegania obecności Chrystusa w Eucharystii, zobojętnienia wobec tego Daru, jakim obdarzył nas Chrystus, zbyt lekkiego czy wręcz niegodnego Jego traktowania.

     Na czym polega cud eucharystyczny


Cud eucharystyczny z Lanciano. Ciało pojawiło się wokół Hostii. W ciągu wieków Hostia skruszyła się i zniknęła. Pozostało Ciało nie zmienione przez 1200 lat. Naukowcy zidentyfikowali Ciało jako mięsień sercowy.

     Chleb i wino w momencie konsekracji stają się Ciałem i Krwią Chrystusa. Choć fakt ten jest nadprzyrodzoną tajemnicą, to z punktu widzenia naszych zmysłów nie możemy mówić tu o cudzie, gdyż postaci chleba i wina są wciąż obecne po konsekracji. W przypadku niektórych cudów eucharystycznych, o których piszemy poniżej, w chwili konsekracji chleb zamienia się w prawdziwe ludzkie Ciało, a wino w prawdziwą ludzką Krew, które świadkowie mogą zobaczyć czy zbadać. Wśród innych cudów eucharystycznych znamy na przykład przypadki krwawiących Hostii czy Hostii, które nie poddają się niszczącemu działaniu czasu. Znamy także historie wielu osób, mistyków, których jedynym pokarmem spożywanym przez kilkadziesiąt lat była przyjmowana raz dziennie Komunia Święta, a mimo to ich organizmy funkcjonowały normalnie.

     Cud w Lancano

     Jeden z najstarszych i najbardziej znanych cudów eucharystycznych wydarzył się w VIII wieku w Lanciano we Włoszech, miejscowości położonej kilka kilometrów od brzegów Adriatyku. Około roku 700 do klasztoru świętego Legoncjana przybył pewien grecki mnich. Jak podają historycy niezwykłego wydarzenia, mnich ów bardziej rozkocnany był w nauce niż religii. To bezgraniczne zawierzenie rozumowi sprawiało mu trudności z przyjęciem tego co nadprzyrodzone. Nachodziły go wątpliwości czy w konsekrowanej Hostii prawdziwie obecny jest Chrystus. Modlił się przy tym, by Pan Bóg rozwiał jego zwątpienie, by uczynił coś, co pozwoliłoby mu uwierzyć. Pewnego dnia odprawiając Mszę sw. poczuł, że wątpliwości miast ustępowoc pogłębiają się bardziej. Z tym uczuciem wymawiał słowa konsekracji. I wtedy zdarzył się cud. Na jego oczach chleb zamienił się w prawdziwe Ciało zas wino w prawdziwą Krew. Przerażony i zaskoczony przez dluższą chwilę stał nieruchomo. Potem, szczęśliwy, ze łzami w oczach poprosił wszystkich zebranych na Mszy św., by podeszli bliżej. "Oto Ciało i Krew naszego ukochanego Pana, który przybył do nas" - powiedział mnich. Wieść o nadprzyrodzonym wydarzeniu szybko się rozeszła. Do klasztoru przychodziły rzesze pielgrzymów, by na własne oczy ujrzeć cud. Ciało i Krew umieszczono w specjalnym tabernakulum. Przez setki lat Święte Relikwie w Lanciono były otaczane czcią.


Zdjęcie figurki Matki Bożej w Naju wykonane przez Julię Kim. Na dłoni Matki Bożej pojawiła się Hostia, zaś obok kielich nad którym unosi się krwawiąca Hostia.

     Po przeszło tysiącu lat cud eucharystyczny nadal możemy oglądać. Ciało pojawiło się w kształcie pierścienia wokół Hostii i choć Hostia przez lata skruszała Ciało nadal jest widoczne. Badania dowiodły, że Ciało to mięsień serca. Pięć kropli wina zamienione w Krew do dziś spoczywa w przezroczystym kielichu. Krew przekształciła się z czasem w pięć małych skrzepów, które zostały przez naukowców zidentyfikowane jako krew ludzka grupy AB. Badacze wykluczyli także jakiekolwiek oszustwo.

     Wydarzenia w Naju

     0d 1985 r. w Naju w Korei Południowej dzieją się niezwykłe rzeczy. W rym właśnie roku figura Matki Boskiej należąca do Julii Kim. nawróconej kilka lat wcześniej na katolicyzm, zaczęła ronić łzy. Tak było przeZ 700 dni. Julia miała także objawienia Maryi i Jezusa, zostały przekazane jej orędzia których Koreanka stała się głosi-cielką na całym świecie. Liczne cuda, jakie towarzyszyły wydarzeniom w Naju, treść orędzi będąca w zgodzie z nauczaniem Kościoła, a przede wszystkim ich owoce (liczne nawrócenia, dzieła modlitewne) sprawiły, że choć Kościół nie wypowiedział się jeszcze oficjalnie na temat objawień doznawanych przez Julię Kim, to biskupi zaznajomieni ze sprawą z roztropnością, ale coraz bardziej przychylnym okiem patrzą na to, co dzieje się w Naju. Gorącym propagatorem orędzi Matki Bożej z Naju jest także pewien belgijski misjonarz, który dokumentuje wszystkie wydarzenia (poniżej piszemy zatem o cudach bez słowa "domniemany", ale cały czas mamy na uwadze fakt braku, na razie, oficjalnego stanowiska w ich sprawie specjalnej komisji kościelnej, powołanej do zbadania wydarzeń w Naju).

     Z osobą Julii Kim wiążą się liczne cuda eucharystyczne, których świadkami były już setki osób. Jeden z nich zdarzył się 22 września 1995 r. Mszę św. z udziałem Julii Kim odprawiał wtedy biskup R. Danylak z Toronto. Julia Kim z jego rąk przyjęła Komunię św. pod dwoma postaciami. W tym momencie Hostia na języku Julii zamieniła się w prawdziwe Ciało i przybrała kształt serca. Cud ten widziało kilkadziesiąt osób obecnych na Mszy św. Powtarzał się on podczas przyjmowania Chrystusa przez Julię jeszcze wiele razy. 31 października 1995 r. dokonał się także podczas prywatnej audiencji i Mszy św. u Ojca Świętego. Wcześniej 30 czerwca 1995 r. w obecności wielu osób miał miejsce inny cud. Julia opisuje go w swoim dzienniczku. Pisze, że podczas modlitwy zobaczyła, jak w miejscu ran Chrystusa no krzyżu zawieszonym nad figurą Matki Boskiej pojawiła się krew. Zakrwawioną ręką Jezus pobłogosławił wszystkich, a krew spadająca z Jego ran zamieniła się w Hostie, które delikatnie spadły przed figurę. Obecni pielgrzymi usłyszeli tylko odgłos spadających Hostii i ujrzeli Je przed figurą Matki Boskiej. Rok później cud się powtórzył, tyle, że siedem Hostii spadło wprost do ust Julii Kim. Niezwykłego świadectwa dostarczają także fotografie figury Matki Bożej. Na wielu z nich pojawiają się Hostie - bądź to na rękach wizerunku Maryi, bądź obok figury. Hostie widoczne są także na filmach nakręconych kamera wideo, mimo że podczas ich nagrywania nie były widoczne gołym okiem.

     Wybrani świadkowie

     Św. Katarzyna ze Sieny dostała od Boga pewien szczególny dar. Potrafiła wyczuwać w pobliżu obecność Chrystusa w Hostii i odróżniać konsekrowane Ciało od zwykłego opłatka. Gdy Katarzyna leżała chora, pewien roztargniony kapłan przyniósł jej niekonsekrowaną hostię. Katarzyna natychmiast to wyczula i skarciła księdza. Podobnie zachowała się św. Ludwina z Schiedam, gdy ksiądz, który nie wierzył w jej dar, zamiast Komunii św. przyniósł jej opłatek. Obecność Chrystusa pod postacią chleba i wina nie podlegały dla Katarzyny i Ludwiny żadnej wątpliwości. Mało tego w jednym z dwóch pozornie takich samych opłatków chleba potrafiły wyczuć obecność Chrystusa.

     Biografowie świętych Kościoła piszą także o przypadkach, gdy Komunii św. udzielali wybranym, w czasie ekstaz i wizji, aniołowie, o nawet sam Chrystus. Tak Komunię św. przyjęła św. Katarzyna ze Sieny, gdy pewnego dnia nie mogła udać się na Mszę św., św. Stanisław Kostka, gdy zachorował podczas podróży i zatrzymał się w domu pewnego luteranina, który nie zgodził się na przyjście księdza czy bł. Joanna Bonnomo, której nie pozwolono przyjąć Komunii św. podejrzewając czy aby jej wizje nie są dziełem demona.

     Zdarzało się także, że księża odprawiający Mszę św. w momencie konsekracji doznawali niezwykłych cudów. Gerard z Beaumond w XII wieku czy św. Wawrzyniec z Brindisi cztery wieki później ujrzeli na ołtarzu Dzieciątko Jezus, św. Norbert (XII w.) zauważył wraz z innymi świadkami, jak podczas podniesienia na Hostii pojawiły się krwawe krople, św. Józef z Kupertynu, bł. Bernard z Corleone czy św. Paweł od Krzyża trzymając w rękach Hostię lewitowali nad ołtarzem. Z kolei zapisano wiele relacji świadków-kapłanów, którzy udzielali Komunii św. wielkim mistykom, mówiącym o cudownych wydarzeniach z tym związanych. Niektórzy przyznawali, że już przy ołtarzu Hostia samoczynnie opuszczała ich ręce i spoczywała na językach charyzmatyków, inni mówili o dziwnej sile, która przyciągała ich palce trzymające Chrystusa Eucharystycznego, w stronę obdarzonej Boskimi darami osoby.

     Siła Eucharystii

     Historia zna przypadki wielu świętych, mistyków, ludzi obdarzonych szczególnymi charyzmatami, którzy przez wiele lat nie przyjmowali żadnych pokarmów, w tym nawet wody i nie miało to wpływu na ich zdrowie, nie umierali z wycieńczenia. Jedynym ich pokarmem przez te wszystkie lata była Komunia św. Powiedzmy tylko o tych znanych w XX wieku.

     Teresa Neumann, niemiecka stygmatyczka od 1926 roku, przez kilkadziesiąt lat przyjmowała tylko Chrystusa. By wykryć ewentualne oszustwo, przeprowadzono pod okiem naukowców, często sceptyków religijnych, specjalne badania. Mistyczki nie odstępowano na krok przez wiele tygodni. Po tych próbach badaczom pozostawało tylko bezradnie rozłożyć ręce i uznać niewytłumaczalny charakter zjawiska. W życiu Teresy zdarzały się także inne cuda eucharystyczne. Podczas jednej z ekstaz w domowej Kaplicy Teresy, gdzie w tabernakulum przechowywana była Konsekrowana Hostia, świadkowie widzieli Teresę zachowującą się tak, jakby przyjmowała Komunię św., mimo że nie było przy niej kapłana, a zgromadzeni nie widzieli Hostii. Po chwili mistyczka oświadczyła, że właśnie przyjęła Chrystusa. Otworzono tabernakulum. Było puste.

     Przez wiele lat jedynie Eucharystią żywiła się także Alexandrina da Costa, Portugalka zmarła w 1955 roku. Także ona poddana została badaniom medycznym. W raporcie z tych badań stwierdzono, że przez czterdzieści dni badana nie przyjmowała żadnych pokarmów ani wody. Mimo to waga jej ciała pozostawała bez zmian tak, jak i temperatura, ciśnienie, puls, itd. W jednej z wizji jakich doznała Alexandrina Jezus obiecał jej, że od tej pory nie będzie odżywiać się pokarmem ziemskim, ale Ciałem i Krwią Chrystusa.

     Marta Robin, francuska mistyczka w wyniku choroby, na którą zapadła w młodości, ponad pól wieku spędziła przykuta do łóżka, unieruchomiona w jednej pozycji! Była prostą wieśniaczką, a po rady do niej przychodziło setki ważnych i mądrych osób. Uświęcało ją cierpienie ofiarowywane za grzeszników. Przez te pół wieku męki Marta nie jadła żadnych pokarmów. Przyjmowała tylko Komunię św. "Mam ochotę - mówiła - krzyczeć do tych, którzy zapytują mnie, czy spożywam pokarmy, mówiąc im, że jem więcej niż oni, bo żywi mnie Eucharystia Krwi i Gała Pana Jezusa. Mam ochotę powiedzieć im, że oni wstrzymują w sobie efekty tego Pokarmu".

     Te słowa francuskiej mistyczki wskazują sens i znaczenie cudu, jaki dokonał się za sprawą Teresy Neumann, Alexandriny da Cosfy czy Marty Robin. To nie sensacja medyczna, to ukazanie siły Eucharystii, w której prawdziwie obecny jest Chrystus, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych.

Cud eucharystyczny w Lourdes

Lourdes(Francja)/ rok 1999-Podczas celebracji Mszy Świętej w Lourdes w chwili konsekracji hostia uniosła się w powietrze i pozostała w takim zawieszeniu aż do momentu Komunii Świętej. Wszystko to transmitowała telewizja-Dzięki mediom więc możecie się o tym przekonać teraz na własne oczy.

         Święty Kościół katolicki naucza, że w czasie Mszy Świętej, w momencie Konsekracji, chleb i wino stają się prawdziwie Ciałem i Krwią Jezusa Chrystusa.
Zarówno chleb jak i wino przeistaczają się w Jezusa Chrystusa - Jego Ciało, Krew, Duszę i Boskość tak, że w Komunii Świętej Chrystus przychodzi do nas cały i prawdziwy. Co ważne, nawet najmniejsza cząstka konsekrowanej Hostii oraz najmniejsza kropla konsekrowanego "wina" jest Chrystusem; zawsze całym i niepodzielnym.
         Obecność Zbawiciela trwa tak długo jak długo utrzymują się postacie chleba i wina.
         Aby godnie przyjąć Komunię Świętą, osoba musi być w stanie łaski uświęcającej, a więc bez grzechu ciężkiego. Poza stanem łaski uświęcającej, przystąpienie do Komunii Świętej wymaga również pobożnej intencji oraz odpowiedniego postu. Kościół wymaga wstrzymania się od posiłku i picia, z wyjątkiem wody i koniecznych lekarstw, na czas jednej godziny przed przystąpieniem do Stołu Pańskiego.
          Tę obecność potwierdzają liczne Cuda Eucharystyczne. W ciągu 1250 lat, od roku 750 (cud w Lanciano we włoskiej prowincji Chieti) do naszych czasów, w różnych miejscach na świecie odnotowano 132 cuda eucharystyczne.
           Za pierwsze tego rodzaju zdarzenie uważa się wydarzenie w klasztorze w Lanciano we włoskiej prowincji Chieti nad Adriatykiem w roku 750. Kolejne stwierdzone przypadki cudów eucharystycznych pochodzą głównie z Włoch, gdzie w okresie od roku 1000 do 1772 stwierdzono ich 16. Do najsławniejszych z nich należą zdarzenia w Trani z 1000 r., Ferrarze (28 marca 1171 r.), Alatri (1228 r.), we Florencji (30 grudnia 1230 r. i 24 marca 1595 r.), w Bolsenie (1264 r.), Offidzie (1273 r.), Maceracie (25 kwietnia 1356 r.), Turynie (6 czerwca 1453 r.), Asti (25 lipca 1535 r. i 10 maja 1718 r.), Sienie (14 sierpnia 1730 r.) i San Pietro a Patierno (27 stycznia 1772 r.).
            Cuda eucharystyczne działy się też m.in. w Niemczech, we Francji, w kilku krajach środkowoeuropejskich itp.
Jedno z ostatnich tego rodzaju zdarzeń odnotowano w 1984 r. w Watykanie w czasie Komunii św., której Jan Paweł II udzielał w swej prywatnej kaplicy grupie pielgrzymów z Azji. Gdy Komunię przyjmowała pewna Koreanka, hostia stała się kawałkiem ciała ludzkiego. Ojciec Święty w głębokim milczeniu pobłogosławił kobietę i udzielał dalej Komunii.

Pierwszy cud w Lanciano, Włochy, rok 750

         Za pierwsze tego rodzaju zdarzenie uważa się wydarzenie w klasztorze w Lanciano we włoskiej prowincji Chieti nad Adriatykiem w roku 750. Pewien mnich benedyktyński z kościoła San Legonziano w Lanciano, powątpiewający w rzeczywistą obecność Chrystusa w Komunii św., zobaczył w czasie Mszy św., że po słowach konsekracji hostia stała się kawałkiem ciała, a wino - krwią. Przerażony kapłan próbował początkowo ukryć to przed ludźmi, zawijając hostię w kawałek materiału i zakrywając kielich, ale krople krwi kapały obficie na podłogę.
         Dopiero po jakimś czasie, gdy otrząsnął się z oszołomienia tym cudownym zjawiskiem dokonanym na jego oczach, ze łzami radości zwrócił się do braci zakonnych mówiąc: "Błogosławieni świadkowie, którym Bóg Najwyższy dał poznać się przed ich oczyma. Chodźcie bracia i podziwiajcie Boga Naszego, który jest tak blisko nas. Oto Ciało i krew umiłowanego Pana Naszego".
Wszyscy zebrani pospieszyli do ołtarza wydając okrzyki podziwu, a następnie zawiadomili okolicznych wiernych, którzy tłumnie przybiegli aby oglądać ten cud.
        Ciało pozostało nienaruszone, ale krew w kielichu wkrótce zmieniła się w pięć nierównych i nieregularnych bryłek. Zakonnicy postanowili je zważyć. Okazało się, że jedna bryłka ważyła tyle samo co wszystkie razem, ciężar dwóch równy był ciężarowi trzech, a ciężar najmniejszej równał się ciężarowi największej.
       W 1574 roku prałat Rodrigues, w asyście wiarygodnych świadków potwierdził, że wspólny ciężar pięciu bryłek skrzepniętej krwi równał się wadze każdej poszczególnej bryłki.
        4 marca 1971 roku profesor Linoli (wykładowca anatomii, patologii histologicznej, chemii i mikroskopii klinicznej oraz główny lekarz szpitali w Arezzo) wobec licznie zgromadzonych wybitnych osobistości Kościoła oraz władz miejskich, politycznych, sądowych i wojskowych, ekspertów medycyny ogłosił wyniki swoich badań. Badania histologiczne (mikroskopowe) stwierdziły i udokumentowały następujące fakty: fragment ciała stanowił prążkowaną tkankę ścianki sercowej, wolną od jakiegokolwiek śladu materiału lub substancji konserwującej. Zarówno ciało jak i krew miały pochodzenie ludzkie. Obydwie substancje miały też wspólną grupę krwi - AB. 
          Frakcjonowanie protein w skrzepniętej krwi okazało się zupełnie normalne, zachowujące procentową proporcję odpowiadającą normalnej świeżej krwi. Profesor Linoli podkreślił, że gdyby krew pochodziła od osoby zmarłej, podlegałaby szybkiemu procesowi zepsucia i rozkładu. Co więcej, w opinii profesora, tylko ręka wysoce doświadczona w sekcjach anatomicznych byłaby zdolna wykonać tak doskonałe, styczne ciecie - zaokrąglone, grubsze na zewnętrznych obrzeżach i stopniowo cieńsze aż do pustki w obszarze centralnym - na tak wgłębionym, wewnętrznym organie jak mięsień sercowy.
          W zakończeniu swego raportu profesor stwierdził, że choć ciało i krew znajdowały się w pojemnikach nie zamkniętych hermetycznie, to jednak nie uległy uszkodzeniu, pomimo wystawienia przez cały czas na działanie czynników fizycznych, biologicznych i atmosferycznych. 
          
Monstrancja zawierająca te relikwie znajduje się w tabernakulum ustawionym nad głównym ołtarzem kościoła Św. Franciszka we Włoszech. Tabernakulum jest otwarte dzięki czemu wierni mogą spoglądać na ten wielki cud, obecny wśród nas od ponad 1200 lat.

Bolsena 1263 r.

         Zdarzyło się w 1263 r., że z pielgrzymką do grobu świętych Apostołów Piotra i Pawła wyruszył kapłan Piotr z Pragi. Na skutek szerzącej się herezji podważającej realną obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie także on zwątpił w tę Boską tajemnicę. W Rzymie chciał odzyskać dar głębokiej wiary. Pielgrzymując znanym pątniczym szlakiem zatrzymał się w Bolsenie, by oprawić Mszę św. przy grobie św. Krystyny. Nie przypuszczał wówczas, że Bóg wybierze to miejsce, aby objawić mu Tajemnicę swojej eucharystycznej obecności.
         Kiedy kapłan przystąpił do rozdzielania Komunii Świętej, jedna z Hostii nagle zaczęła krwawić. Najświętsza Krew przesączyła się przez jego palce i spłynęła na białe płótno korporału. Hostia, którą Piotr z Pragi nadal trzymał w dłoni, zachowała postać białego chleba. Ksiądz zawinął ją w korporał, włożył do kielicha i chciał powrócić do zakrystii. Wtem kilka kropel Krwi upadło na posadzkę. Piotr z Pragi zadrżał, krzyknął i stracił przytomność. Świadkowie cudu stłoczyli się wokół ołtarza, podziwiając pozostawiony na nim korporał z 25 śladami krwi Chrystusa, tworzącymi na nim podobiznę Ukrzyżowanego. Na tym świętym miejscu, gdzie św. Krystyna złożyła niegdyś Bogu ofiarę życia, Chrystus zaświadczył o swojej Ofierze, w której złożył swemu Ojcu swoje Ciało i Krew. Od tej pory św. Krystynę obdarzono mianem strażniczki Eucharystii.
          Kiedy wydarzył się opisywany cud, w pobliskim Orvieto przebywał właśnie papież Urban IV. Czym prędzej posłał on do Bolseny swoich teologów, którzy potwierdzili prawdziwość faktu, zabrali relikwię i wyruszyli z powrotem do Orvieto. Ojciec Święty wyszedł im wówczas na spotkanie, wziął korporał z Hostią z ich rąk i ukazał licznie zgromadzonym wiernym.
To właśnie wydarzenie uznaje się za początek odprawiania procesji Bożego Ciała.
Dla godnego uczczenia relikwii w Orvieto wzniesiono potężną katedrę - jedno z arcydzieł światowej architektury gotyckiej. Dla Hostii i zakrwawionego korporału - umieszczonych w specjalnym relikwiarzu ze złota, srebra i emalii - wybudowano specjalną Kaplicę Korporału. Zachowano też skrwawione kamienie z bolseńskiego kościoła. Jeden z nich został wmurowany w ścianę za ołtarzem, przy którym zdarzył się cud, drugi - włożony do relikwiarza czci się dziś w czasie procesji Bożego Ciała.
        Do 1990 r. Orvieto odwiedziło 40 papieży. Szczególnie uroczyście przeżywa się w tym mieście dzień Bożego Ciała. Procesja z Najświętszym Sakramentem i relikwiarzem przechodzi wówczas przez najważniejsze ulice i place miasta. Poprzedza ją trzystuosobowy orszak historyczny. W 1990 r. uroczystościom w Orvieto przewodniczył Ojciec Święty Jan Paweł II. 
         A w Bolsenie i Orvieto od siedmiu stuleci wciąż dzieją się nadzwyczajne zjawiska. W kroplach Najświętszej Krwi na kamieniach i korporale można niekiedy dostrzec postać Jezusa z Nazaretu. Wierni oddający cześć Najświętszemu Sakramentowi doznają tu łask i uzdrowień.

Offida, Włochy, rok 1280

         Kobieta o imieniu Ricciarella głęboko cierpiała z powodu obojętności swego męża - Giacomo Stasio i dokonała wszelkich starań, by przywrócić zgodę i miłość w rodzinie. Pewnego dnia ktoś obiecał jej powrót harmonii rodzinnej, jeśli spełni następujący czyn: miała przynieść Komunię Świętą do domu, ogrzewając nad ogniem zamienić ją w proszek, a następnie zmieszać z pokarmem męża.
         Zdesperowana kobieta posłuchała rady i przyniosła z kościoła Hostię, wyjętą z ust po Komunii Świętej. Położyła ją na półkolistej płytce i podeszła do ognia. Jednak zamiast się skruszyć w proch pod wpływem ognia, jak tego oczekiwała kobieta, konsekrowana Hostia nagle przemieniła się w fragment krwawiącego ciała. Ricciarella w popłochu posypywała płytkę popiołem i polewała roztopionym woskiem, lecz nic nie mogło zmienić faktów - na zakrwawionej płytce pozostawał niezmiennie fragment ciała. Przejęta zerwała ze stołu obrus, owinęła w niego płytkę z Hostią i wybiegła do stajni, gdzie zakopała zawiniątko w gnojowisku.
         Wieczorem tego dnia koń prowadzony przez męża Ricciarelli pada na kolana przed stajnią w której ukryta była Hostia. Tuż przy progu zwierzę stanęło dęba i z uporem opierało się przed wejściem do środka. Dopiero straszliwe razy bata zmusiło zwierzę do przestąpienia progu. Koń wchodził jednak bokiem, co sprawiało wrażenie jakby ciągle spoglądał w stronę gnojowiska. Porywczy Giacomo wpadł w szał i oskarżył żonę o rzucenie czaru na stajnię i zwierzę.
         Przez siedem lat Najświętszy Sakrament leżał ukryty w stajni. Przez wszystkie te lata zwierzęta wchodziły do stajni bokiem, z głową zwróconą, jakby na znak szacunku, w stronę gnojowiska. Biedna kobieta nie zaznała szczęścia na które tak liczyła, a ponadto co dnia przeżywała straszliwe udręki i wyrzuty sumienia. W końcu postanowiła wyznać grzech na spowiedzi.
         Klękając przy konfesjonale Ricciarella, wstrząsana szlochem, nie była w stanie wymówić słowa. Wydawało się, że łagodne rady ojca Diotallevi okażą się nieskuteczne, lecz wreszcie kobieta zdobyła się na wypowiedzenie prośby, by pomógł jej wyznać grzechy. Zakonnik zaczął zatem wymieniać różne możliwe występki przeciw przykazaniom, lecz wobec ciągłego milczenia penitentki stwierdził wreszcie:
"Wymieniłem wszystkie grzechy ludzkie; nie wiem coś mogła uczynić, chyba że zabiłaś Boga".
"To jest właśnie mój grzech! - krzyknęła kobieta. - Ja zabiłam Boga!" I wreszcie opowiedziała o swoim występku.
         Ojciec Giacomo, choć całkowicie zaszokowany tym co usłyszał, udzielił rozgrzeszenia i zdecydował się odzyskać Hostię. Odziany w szaty liturgiczne udał się do domu kobiety, wszedł do stajni i nie zważając na brud sam odrzucił nawóz i śmieci. Wkrótce ze zdumieniem odkrył, że obrus, płytka oraz Najświętsza Hostia nie nosiły jakiegokolwiek śladu zanieczyszczenia. Z radością w sercu ojciec Giacomo pośpieszył ze wszystkim do klasztoru.
          Wszyscy jednomyślnie uznali, że Hostia zasługuje na najwyższą cześć i adorację w specjalnym relikwiarzu. Zdecydowano się zamówić wykonanie dzieła u Mistrzów w Wenecji. 
          Wenecki artysta, któremu zlecono wykonanie relikwiarza gdy tyko przyjął w swe ręce kielich z Hostią natychmiast powaliła go choroba - okazało się, że był on w stanie grzechu ciężkiego. Dopiero po przystąpieniu do spowiedzi świętej odzyskał zdrowie i zaczął prace.
          Srebrny krzyż zawierający cudowną Hostię umieszczono wysoko nad głównym ołtarzem, w sanktuarium Św. Augustyna w Offida.

Sienna, Włochy 1330

          Ksiądz, wychodząc w pośpiechu do ciężko chorego włożył Hostię między karty brewiarza, zamiast umieścić ją w specjalnym pudełeczku. Gdy już miał udzielić choremu Komunii św., stwierdził, że wokół Hostii powstała krwawa plama. Pełen skruchy powiadomił o cudownym zdarzeniu ojców z klasztoru św. Augustyna w Sienie. Im też powierzył brewiarz. Papieże Bonifacy IX i Grzegorz VII zatwierdzili kult tej niezwykłej relikwii.
         
Plama krwi na kartce brewiarza słynie z innego  jeszcze zjawiska: oglądana pod słabą soczewką ukazuje postać zasmuconego mężczyzny 9Jezusa), widoczną nawet na fotografiach.

Siena, Włochy 1730

         W przeddzień uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w 1730 r. wierni tłumnie zebrali się w katedrze na nieszporach.
         W tym czasie złodzieje włamali się do tabernakulum w bazylice św. Franciszka i skradli srebrne cyborium z konsekrowanymi Hostiami. Kilka dni później kleryk w kościele Matki Bożej w Provenzano dostrzegł Hostię wystającą z puszki ofiarnej. Po otwarciu puszki znaleziono 351 opłatków, w tym trzy przełamane na pół. Były przybrudzone i pokryte pajęczyną. Nie ulegało wątpliwości, że to one zostały skradzione w Sienie. Troskliwie odczyszczone, wróciły do kościoła św. Franciszka. Mimo upływu czasu nie schły. Zwykle opłatek ulega naturalnemu rozkładowi, lecz w tym wypadku Hostie nieustannie pozostawały świeże.
         Po 50 latach oficjalnie potwierdzono autentyczność cudu. Generał franciszkanów o. Carlo Vipera spożył jedną z Hostii i potwierdził jej świeżość. Później poddawano Hostie kolejnym badaniom (również z użyciem mikroskopu) i za każdym razem wynik był ten sam. Przeprowadzono też eksperyment: w zamkniętej puszce złożono niekonsekrowane opłatki, które po latach rozpadły się pył, podczas gdy cudowne Hostie nadal zachowały swój początkowy wygląd.
          Do dziś nie udało się znaleźć naukowego wytłumaczenia tego fenomenu. Włoski fizyk Enrico Medi napisał, że "fakt ten trwa na przekór wszystkim najbardziej znanym i prostym prawom natury".

Cud w Dubnej, Polska, rok 1867

        Polska znajdowała się pod dominacją carskiej Rosji, usiłującej zniszczyć polski język i kulturę.
         W tych strasznych czasach prześladowań Zbawiciel nie pozostawił swych wiernych w osamotnieniu. By wzmocnić wiarę i dodać ludności odwagę, Chrystus objawił się w maleńkim kościółku w wiosce zwanej Dubna.
       Cud wydarzył się, gdy pobożna ludność wioski uczestniczyła w Czterdziestogodzinnym Nabożeństwie, w dniu 5 lutego 1867 roku. W czasie wystawienia Najświętszego Sakramentu wierni zauważyli nagle świetliste promienie wystrzeliwujące z Najświętszej Hostii. Po chwili, w środku Hostii ukazała się postać Zbawiciela. Zdumiony kapłan wkrótce otoczony został przez wiernych podchodzących do ołtarza, by z bliska przyjrzeć się cudownemu objawieniu. Cud ten trwał aż do końca nabożeństwa i widziany był przez wszystkich zgromadzonych w kościele, wśród których nie brakowało nawet zastraszonych, chylących się ku schizmie, katolików.
        Wieść o cudownym objawieniu szybko obiegła okolicę, wzbudzając czujność władzy okupacyjnej. Policja wezwała kapłana na przesłuchanie, po czym przesłała raport do gubernatora. Tenże nakazał, pod karą ciężkiego więzienia, absolutne milczenie na temat cudownego wydarzenia. Nieustraszony kapłan poinformował jednak o wszystkim biskupa, lecz ze względu na niebezpieczeństwo represji i groźbę zamknięcia kościoła władze kościelne zdecydowały nie rozgłaszać tej wieści.
         Bez względu na działania władz carskich, w szybkim czasie wieść o cudownym objawieniu obiegła Polskę, podnosząc na duchu umęczony naród i wzmacniając wiarę w zwycięstwo wolności i wiary katolickiej

Cud w Stich, Niemcy, rok 1970

         We wtorek, 9 czerwca, o godzinie ósmej wieczorem, szwajcarski kapłan przygotowywał się do odprawiania Mszy Świętej w kaplicy w Stich.
         W czasie Mszy Świętej, zaraz po Konsekracji, zauważył on maleńką plamę krwi na korporale. W momencie Podniesienia Kielicha dostrzegł następną plamę krwi.
         Po odprawieniu Mszy Świętej kapłan schował płótna w bezpieczne miejsce i udał się natychmiast do chorego duszpasterza parafii - w którego zastępstwie odprawiał Mszę Świętą.
         Obaj kapłani razem zbadali płótna, nie znajdując żadnego naturalnego wyjaśnienia dla pojawienia się śladów krwi. Postanowili odesłać płótna do laboratorium chemicznego w celu dokonania badań naukowych.
          Badania przeprowadzane były bez ujawniania skąd pochodzą. Rezultaty czterech analiz wykazały, że plamy pochodzą od ludzkiej krwi. Co więcej, dyrektor laboratorium klinicznego stwierdził, że w jego przekonaniu krew ta musiała pochodzić od człowieka cierpiącego agonię.
          W miesiąc później, 14 lipca 1970 roku, ten sam kapłan przygotowywał się do odprawienia Mszy Świętej. Sprawdził ze specjalną uwagą stan ołtarza, obrusa, korporałów oraz kielicha stwierdzając, że są w pełni czyste i nieuszkodzone. W czasie Mszy Świętej, po Konsekracji, na korporale pojawiły się ponownie plamy krwi. Na każdej plamie wyraźnie rysował się kształt krzyża. Kapłan obrócił się lekko i dał znak kościelnemu by podszedł bliżej. Gdy kościelny ogarnięty zdumieniem wpatrywał się w plamy krwi, kapłan udzielał Komunii Świętej. Po zakończeniu Mszy Świętej kapłan zaprosił wiernych do ołtarza, by na własne oczy ujrzeli to cudowne zjawisko.
          Podobnie jak poprzednio postanowiono przebadać plamy ale w innym laboratorium. Wyniki badań, stwierdziły że plamy spowodowane były ludzką krwią.

Marta Robin Francja

         We Francji często wspomina się niezwykły przypadek zmarłej w 1981 r. Marty Robin, która przez ponad pół wieku żyła w stanie postu eucharystycznego. Ciężka choroba w młodości unieruchomiła ją na resztę życia. Gdy wydawało się jej, że jest bliska śmierci, ujrzała św. Teresę od Dzieciątka Jezus, która zostawiła jej wolny wybór: mogła od razu pójść do nieba albo przyjąć cierpienie w intencji odrodzenia Kościoła i życia chrześcijańskiego we Francji. Postanowiła złożyć ofiarę ze swego cierpienia.

         W 1928 r. Marta Robin przestała jeść i pić. Nie mogła przyjąć nawet kropli wody. Utraciła zdolność przełykania czegokolwiek. A jednak w niewytłumaczalny sposób przyjmowała Komunię św. Księża przychodzący do niej z Najświętszym Sakramentem byli zdumieni. Wystarczyło przybliżyć Hostię do warg Marty, a opłatek sam znikał w jej ustach. Księża twierdzili, że Hostia dosłownie wyrywała się im z palców. 
        Uprzedzony o tym szczególnym zjawisku pewien duchowny z Wietnamu podczas udzielania Marcie Robin Komunii św. specjalnie silniej przytrzymał Hostię. Nic nie pomogło! Hostia bez trudu wysunęła mu się z palców kilka centymetrów od ust chorej. W tym fenomenie upatrywano dążenie Chrystusa obecnego w Najświętszym Sakramencie do zjednoczenia się z człowiekiem.
         Od czwartku do niedzieli kobieta przeżywała mistycznie cierpienia Chrystusa. Nie można było wtedy nawiązać z nią kontaktu. Na jej ciele pojawiły się stygmaty. Budziła zainteresowanie wielu ludzi, w tym również lekarzy. Badali ją bardzo dokładnie, sprawdzając, czy rzeczywiście nie przyjmuje żadnych pokarmów ani płynów. A im dłużej ją badali, tym bardziej byli zdumieni. Całkowicie wykluczyli możliwość oszustwa. 
         Marta pytana o swe przeżycia niewiele potrafiła powiedzieć. Nie umiała wyjaśnić, w jaki sposób przyjmuje Eucharystię. Znanemu filozofowi francuskiemu Jean Guittonowi powiedziała, że Najświętszy Sakrament za każdym razem wlewa w nią nowe życie. Miała uczucie, jakby zmartwychwstawała. Twierdziła też, że spożywając jedynie eucharystyczne Ciało i Krew Jezusa w rzeczywistości je więcej od innych. 
         Mimo cierpień - które spotęgowała utrata wzroku w 1939 r. - Marta znosiła swój los w pokorze, bez cienia sprzeciwu. Tych, którzy ją odwiedzali, uderzał promieniujący od niej spokój. Czuli też emanującą od niej siłę. Zjednoczenie z Chrystusem w Eucharystii z nawiązką wynagradzało jej doznawany ból. Martę Robin odwiedziło przeszło 100 tys. ludzi. Wielu z nich doznało łaski nawrócenia


Kochani, jakiś czas temu, przeglądając niemieckie fora religijne, natrafiłam na 2 filmiki z cudami eucharystycznymi. Mam takie głębokie przeświadczenie że są autentyczne, że nie są zmaniulowane czy coś w tym stylu. Jaki oszust miałby w tym interes?

Cud Hostii - Światowy Dzień Młodzieży w Kolonii 2005
W czasie czuwania w dniu 20.08.2005 podczas ŚDM w Kolonii dwukrotnie wydarzył się cud Hostii. Ten obraz ukazał się podczas adoracji Najświętszego Sakramentu, w której uczestniczył papież Benedykt XVI.
Ukazuje Jezusa jako młodzieńca, który spogląda zza chmury.

http://de.youtube.com/watch?v=HTOfQH1MZ6s

Polecam odwiedzić miasteczko Ludberg na Chorwacji gdzie w małym kościółku jest nieznany dla wielu ,,trwały" cud eucharystyczny, Krew Pana Jezusa w specjalnym relikwiarzu , cud zatwierdziny przez Papieża.
Byłem tam z grupą udając się na pielgrzymkę do Medjugorie, dlatego proboszcz tamtejszej parafii wystawił Krew Pana Jezusa do adoracji .
Adoracja z odległości ok. 2 m robi wrazenie.Krew na górze ampułki jest spieniona, jasna a na dole jakby ciemniejsza, jest w stanie płynnym.

http://crkva.ludbreg.hr/index_po.html


Kristovo uskrsnuće jamstvo je našeg uskrsnuća !



Dear pilgrims

Liebe Wallfahrer

Kedves búcsújárók

Drodzy Fielgrzymi




U roczystosc ku czci Najswietszej Krwi Chrystusa, Ludbreg

Witamy w ludbreszkim Sanktuarium Najswietszej Krwi Chrystusa!
Ludhreg jest miasteczkiem, liczacym 3500 mieszkaricow, a polozonc jest miedzy dwoma wiekszymi miastami - Varazdin i Koprivnica. Miasteczko jest bardzo stare; juz od czasow rzymskich istnieja tutaj koszary wojskowe Castrum lovia. Stad pochodzi legcnda, ze Ludbreg jest centrum swiata (Centrum mundi), poniewaz dwa wielkie miasta w Europie - Budapeszt i Wieden znajduja sie dokladnie 225 km odleglosci powietrznej od Ludbregu. Ten sam fakt zostat wpisany na glownym rynku miasta.


P odobnie juz 381 roku na tych terenach istiala diecezja, bo w pisanych dokumentach spotykamy imie biskupa Amencjusza.
Zaraz po przybyciu i chrzcie Chorwatow powstala tutaj wspolnota wiernych. W picrwszym popisie parafii w zagrzebskiej diecezji z roku 1334 pisano o parafii Najswietszej Trojcy i koscielc w Ludbregu. Dzisiejszy kosciol parafialny zostat zbudowany 1410 roku na fundamentach starej bazyliki rzymskicj. Rok pozniej zdarzyl sie cud eucharystyczny: pewien kaplan, ktorego imie dzis nie jest juz znane, odprawiajac Msze sw. w kaplicy Krzyza Swietego (na zamku Batthany), zwatpil w przemienienie chleba i wina w Cialo i Krew Chrystusa. Watpiac, na wlasne oczy zobaczyl w kielichu prawdziwa ludzka krew. Kaplan bardzo sic przestraszyl i przy pomocy murarza ukryt reliwic Najswietszej Krwi Chrustusowej. Umierajac na lozu smierci odkryl tajemnice o cudzie, i odkryl miejsce ukrycia relikwii. Wicrni zaczeli zaraz czcic relikwie skladac sluby. Cuda jakie sie zdarzaly (za wstawiennictwem Najswietszej Krwi) zostaty wspisane w tzw. Liber miraculorum - Ksiedze cudow.

W miedzy czasie wegierski szlachcic z Lentyja, Jan Sech, postaral sie wyslac relikwie wraz z pisanymi swiadectwami Ojcu Swietemu do Rzymu. W roku 1513 papiez Leon X wydal bulle, ktora publicznie i uroczyscie oglosil autentycznosc relikwii i pozwolil na jej czczenie.

W okresie baroku kosciol parafialny zostal calkowicie odnovviony i rozszerzony. 1779 roku zostal zbudowany mur obronny wokol kosciola jako ochrona przed tureckirni najazdami. W roku 1721 hrabina Eleonora Strattman ofiarowala bardzo drogocenna monstrancje ozdobiona szlachetnymi kamieniami, w ktorej do dzis przechowywuje sie relikwia Naswietszej Krwi Panskiej.

W XVIII wieku pojawila sie epidernia tradu w rejonie Moslawiny; dlatego Chorwacki Sejm zlozyl slubowanie - jesli Bog usunie epidemie, wtedy Sejm zbuduje kosciol Chrystusowego Grobu w miejscu gdzie sie przechowywuje najcenniejszy skarb Krolestwa chorwackicgo, czyli w Ludbregu.


P rzeszlo sporo czasu do wypetnienia zlozonego slubu. Po kilku nieudanych probach budowy, przed druga wojna swiatowa, zagrzebski arcybiskup, blogoslawiony kardynal Alojzy Stepinac, rozpoczal akcje zbierania srodkow na budowe. Ale wladze komunistyczne nie zezwolily na budowe; oprocz lego przywozono nowych rannych z frontu. Blogoslawiony arcybiskup zdecydowal zebrane srodki wykorzystac na budowe ,,domu karitasu parafialnego" obok plebani. Dom ten po wojnie zostat odebrany kosciolowi przez wtadze. Kilka lat temu Kosciot z powrotem odzyskai dom i dzis sluzy pierwszoplanowemu celowi.
Po wyborach demokratycznych 1990 roku bylo mozliwe zaczac z budowa Sanktuarium, a z budowa zaczeto w 1993 roku, gdyz kosciol parafialny byl za maly dla coraz wiekszej liczby pielgrzymow


Budowa kaplicy zostala zakonczona w 1994 roku, a towarzyszyly jej ciagle niepoliczone ofiary i trudnosci. Owczesny arcybiskup zagrzebski, kardynal Franciszek Kuharic postanowil, by kaplica zostaia poswiecona nie tylko Mece Chrystusowej oraz Jego Grobu lecz by zostalo podkreslone Jego Zmartwychwstanie. Dlatego w kaplicy odnajdujemy dzis obraz ukrzyzowanego Chrystusa otoczonego aniolami, ktorzy zbieraja Najswietsza Krew do kielichow; pod oltarzem znajduje sie statua Chrystusa zlozonego do grobu; a narogu kaplicy odnajduje sie duza mozaika zmartwychwstania Panskiego. W poblizu spotykamy czternascie stacji drogi Krzyzowej, a kazda stacja jest swoistego rodzaju kapliczka z dwoma konfesjonalami.


Odpust w Sanktuarium odbywa sie w pierwsza niedziele wrzesnia, w tzw. ,,Swieta niedziele" oraz dzieri wczesniej, w ,,Swieta sobote". Gromadza sie wtedy liczni pielgrzymi ze wszystkich stron Chorwacji, Wegier, Slowenii, Polski oraz innych krajow.
Pielgrzymi moga przyjechac pociagiem przez Varaždin, albo z Zagrzebia przez Koprivnice. Samochodem mozna dojechac z Koprivnicy, lub autostrada z Zagrzebia przez Varaždin.
Relikwia Najswietszej Krwi Chrystusowej jest stalym upomnieniem, by sie umocnic w wierze, ze On jest rzeczywiscie z nami do skonczcnia swiata, wlasnie w Eucharystii. Nie wolno nani zapomniec, jak mowi Pismo swiete: ,,odkupionymi zostalismy - nie srebrem lub zlotem, lecz Przenajswietsza Krwia Chrystusowa, niewinnego i czystego Baranka Bozego". Te wysoka cene zaphicil dla nas Syn Bozy. Niech bedzie blogostawiona Krew Chrystusa na wieki!
Drodzy Pielgrzymi, oczekujemy Was w naszym Sanktuarium. Serdecznie Was pozdrawiamy w Chrystusie Panu!

 

Josip Đurkan, proboszcz i kustosz Sanktuarium



Relikvijar s predragocjenom Krvi Isusovom




Zavjetna kapela predragocjene Krvi Isusove




M. Rački: prikaz čuda pri Pretvorbi iz godine 1411, freska u župnoj crkvi Presv. Troj.




Vitraj župne crkve sa slikom presvetog srca Isusovoga




Prikaz kalvarije: freskoslika M. Račkog u svetištu župne crkve




Pokrajni oltar Sv. Barbare u župnoj crkvi




Vitraj sa slikom Sv. Ivana




Zavjetna kapela Majke Božje Škapularske sa starohrvatskim natpisom




Freskoslika: Isus se krvlju znoji u Gercemaniju




Kip majke Božje, pomoćnice kršćana




Barokna propovjedaonica u župnoj crkvi iz polovice 17. st.




Kip žalosnog Krista u niši cinktora






Glavni oltar u župnoj crkvi s freskoslikom Presvetog Trojstva slikara M. Račkog




Procesija sa relikvijom, freskoslika Mirka Račkog : papa Leo X u rimskoj procesiji s relikvijom




Freskoslika na stropu župne crkve: Bičevanje Isusovo




Zavjetna kapela Majke Božje Škapularske sa starohrvatskim natpisom




Zavjetna kapela Majke Božje Škapularske sa starohrvatskim natpisom




Freskoslika posljednje večere na stropu crkve




Zidna slika: Simbol Duha Svetog




Orgulje u župnoj crkvi iz godine 1904.




Interijer župne crkve s novim klupama




Simbol




Unutrašnjost župne crkve


















Mała Nellie od Świętego Boga



Żyła niecałe pięć lat, a zdołała swym przykładem przekonać papieża św. Piusa X do wydania dokumentu umożliwiającego udzielanie Komunii Świętej małym dzieciom. Jej ciało, gdy przenoszono je rok po jej śmierci, okazało się być w doskonałym stanie, bez najmniejszych śladów rozkładu, podobnie jak i jej odzież. Wkrótce też słynąć zaczęła jako skuteczna orędowniczka w wielu sprawach.
Zanim zmarła, pomimo swojego wieku, przejawiała niezwykłą zdolność rozpoznawania obecności Najświętszej Eucharystii, a nawet rozpoznawania, kto Ją przed chwilą przyjął. Przy jej łóżku, z prośbą o błogosławieństwo, klękali nawet świątobliwi kapłani. Znana jest jako mała Nellie od Świętego Boga, bo tak nazywała swego Pana i Zbawiciela.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CUDA EUCHARYSTYCZNE
Harry Potter-gotowe ), Seria Harry Potter opisuje przygody młodego czarodzieja w ciągu sześciu lat j
Teoria polityki, Giza poleszczuk, Gwałtowne rozwarstwienie dochodowe polskiego społeczeństwa - w cią
Cuda Eucharystyczne w Polsce i na Świecie
Cuda Eucharystii-linki, Eucharystia ,Sanctissimus
CUDA EUCHARYSTYCZNE,KS POSACKI
CUDA EUCHARYSTYCZNE
NIEKTORE CUDA EUCHARYSTYCZNE
CUDA EUCHARYSTYCZNE (PRZYKŁADY CUDÓW W HISTORII KOŚCIOŁA)
cuda eucharystyczne
Frederick Forsyth W ciągu tysiąca lat Rosja nigdy nikogo nie wyzwoliła
Ivan Gavryliuk ŻOŁNIERZ SWAWOLNY W XVII W (NA PRZYKŁADZIE NADWORNYCH WOJSK KSIĘCIA WŁADYSŁAWA DOMINI
Cuda Eucharystyczne
2012 10 22 Kacowe można odebrać w ciągu trzech lat
W ciągu tylko 3 lat Trump zrzucił 72000 bomb podąża śladami poprzedników
Cuda Eucharystyczne
W ciągu ostatnich kilkunastu lat?nki spółdzielcze zapewniły sobie trwałe miejsce na rynku usług?nkow
Obama objada Ameryke na 7 mld $ w ciagu 5 lat!
Zad u Pająka sprzed 2 lat, semestr 2, podstawy zarządzania, Cuda na pająka

więcej podobnych podstron