MIT – kolejny konserwant wycofywany z kosmetyków! – wywiad z Panią Ewą Starzyk z PZPK
Agata Lebiedowska | 2014-02-18
Tagi: alergie, konserwanty kosmetyczne, PZPK, metylochloroizotiazolinon, MIT
Cosmetics Europe zleciło wycofanie metyloizotiazolinonu, czyli MIT, z produktów niespłukiwanych. Czym jest MIT? W czym zagraża konsumentom? Skąd obawy odnośnie bezpieczeństwa jego stosowania? - opowiada Pani Ewa Starzyk Dyrektor Naukowy Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego.
Biotechnologia.pl: Czym jest MIT? W jakim celu się go stosuje? Do jakich kosmetyków jest dodawany?
Ewa Starzyk: Metyloizotiazolinon, czyli MIT to popularny konserwant, stosowany w różnych produktach, w tym kosmetykach. W kosmetykach stosuje się go, aby zapewnić bezpieczeństwo produktu w trakcie jego użycia przez konsumentów. MIT chroni kosmetyk przed rozwojem mikroorganizmów, które mogą być wprowadzane do produktu poprzez kontakt ze skórą lub otoczeniem. A pamiętajmy, że większość składników kosmetyków to substancje stanowiące znakomitą pożywkę dla mikroorganizmów, również tych chorobotwórczych.
MIT jest stosowany na rynku UE w dwóch postaciach: w mieszaninie z metylochloroizotiazolinonem (MCIT) (w stosunku 3:1 i całkowitym stężeniu obu substancji 0,0015%), a od 2005 roku także jako samodzielny konserwant w maksymalnym stężeniu 0,01%. Oba konserwanty znajdują się na liście konserwantów dozwolonych do stosowania w kosmetykach, czyli w załączniku III rozporządzenia 1223/2009/WE.
MIT był dotychczas stosowany w różnych kategoriach kosmetyków, zarówno spłukiwanych (szampony, żele pod prysznic), jak i niespłukiwanych (jak chusteczki nawilżane, kosmetyki pielęgnacyjne itd.).
Warto jednak zaznaczyć, że MIT nie jest składnikiem wyłącznie kosmetycznym. Stosowany jest w wielu rodzajach produktów rynkowych, jak preparaty do prania, zmywania, czyszczenia dywanów i podłóg, farby, kleje do tapet, a także w wielu sektorach przemysłu, jak produkcja papieru, systemy chłodzenia wody, przetwórstwo metalu, paliw, drewna itd.
W grudniu 2013 Cosmetics Europe zalecił wycofywanie MIT z kosmetyków niespłukiwanych i ograniczenie jego stosowania tylko do kosmetyków spłukiwanych.
Krótko potem zrobił to także Komitet Naukowy ds. Bezpieczeństwa Konsumentów przy Komisji Europejskiej. Z tym, że Komitet zalecił również ograniczenie ilości MIT do 15 ppm, co zdaniem sektora, w oparciu o dane naukowe jest nieuzasadnione.
Skąd obawy ze strony Cosmetics Europe? Jakie zagrożenia niesie za sobą stosowanie produktów zawierających MIT?
To nie tyle obawy Cosmetics Europe, co statystyki epidemiologiczne przypadków uczuleń na rynku UE. Zgodnie z informacjami napływającymi ze środowisk dermatologicznych i znaczącą liczbą publikacji naukowych, w ostatnich latach znacząco wzrosła liczba przypadków alergii na MIT na rynku UE.
W przypadku osób zdrowych (nie uczulonych na MIT) stosowanie kosmetyków zawierających tę substancję, ryzyko uczulenia jest niskie. Jednak osoby o potwierdzonej alergii na metyloizotiazolinon lub metylochloroizotiazolinon zdecydowanie powinny unikać stosowania produktów zawierających te substancje, zwłaszcza w przypadku kosmetyków niespłukiwanych.
W opinii sektora kosmetycznego, popartej wynikami badań - stosowanie MIT w kosmetykach spłukiwanych jest bezpieczne.
Jakie są doniesienia naukowe na temat negatywnych skutków stosowania produktów zawierających MIT?
Statystyki epidemiologiczne, a dokładnie alergologiczne. W ostatnich kilku latach nastąpił wzrost liczby reakcji alergicznych na MIT po zastosowaniu różnych produktów. Kosmetyków i nie tylko.
Warto podkreślić, że z wyłączeniem właściwości uczulających, MIT ma bardzo dobry profil toksykologiczny i jest substancją bezpieczną, o czym może świadczyć na przykład ocena bezpieczeństwa przeprowadzona przez amerykański Cosmetics Ingredients Review Panel w 2011.
Czy w zawiązku z pojawieniem się zalecenia Cosmetics Europe, zostały bądź zostaną podjęte jakieś działania legislacyjne?
Na pewno. Jak wspomniałam, krótko po wydaniu zalecenia przez Cosmetics Europe także Komitet Naukowy Komisji Europejskiej wydał swoją opinię. Opinie SCCS są podstawą do podjęcia działań legislacyjnych przez Komisję Europejską. Najpierw jednak muszą się skończyć konsultacje społeczne opinii SCCS i musimy poznać ostateczną wersję tej opinii.
Lada moment zostanie wprowadzony zakaz stosowania mieszaniny MIT/CMIT w kosmetykach niespłukiwanych. Zakaz ten dyskutowany jest na forum Komisji od 2010 roku. W przypadku MIT, biorąc pod uwagę statystyki alergologiczne, przyjęcie ograniczeń prawnych może nastąpić znacznie szybciej.
Mamy jednak nadzieję, że stosowanie MIT w kosmetykach spłukiwanych będzie nadal możliwe.
Dlaczego substancja niebezpieczna trafiła do kosmetyków? W jaki sposób pomyślnie przeszła testy i została wpisana na listę konserwantów dozwolonych do stosowania w kosmetykach?
Nie nie, to zupełnie nie tak. Przecież w kosmetykach stosowanych jest całe mnóstwo substancji niebezpiecznych! Niebezpiecznych - czyli klasyfikowanych jako niebezpieczne zgodnie z rozporządzeniem CLP. Należy zdecydowanie rozróżnić substancje niebezpieczne (bo są tak klasyfikowane), od tych, które stanowią ryzyko dla konsumenta (czyli są stosowane w takich ilościach, lub takich produktach, że wysoce prawdopodobne jest wystąpienie niepożądanych działań u konsumentów).
Wodorotlenek sodu jest substancją niebezpieczną, zaś stosowany w kosmetykach nie stanowi ryzyka, bo pH preparatu jest odpowiednie. Wiele konserwantów to substancje niebezpieczne, ale stosujemy je w różnych produktach w bardzo małych ilościach. W takich ilościach i określonych grupach produktów - nie stanowią one ryzyka dla zdrowia ludzi.
Podobnie w przypadku MIT. MIT, jak wiele innych składników jest klasyfikowany jako substancja niebezpieczna. I oczywiście wiadomo, że posiada dość wysoki potencjał uczulający. Choć jest on znacznie niższy, niż w przypadku CMIT. Natomiast wyniki badań uczulających wskazują, że MIT stosowany w kosmetykach w stężeniu 0,01% jest bezpieczny. Tutaj materiał dowodowy (naukowy) jest bardzo obszerny. Problem polega na tym, że w momencie jego oceny przez Komitet Naukowy przed 2005, skala zastosowań na rynku UE była niewielka. Kurczące się portfolio konserwantów (kolejne ograniczenia lub zakazy ze strony Komisji Europejskiej) oraz czarny PR, jaki media i organizacje pozarządowe stworzyły wokół parabenów - spowodowały, że bardzo wiele firm wprowadziło układy konserwujące oparte na MIT. Liczba produktów z MIT na rynku UE, w tym produktów niespłukiwanych, jak chusteczki nawilżane czy kosmetyki pielęgnacyjne gwałtownie wzrosła. A tym samym, wzrosła ekspozycja konsumentów na MIT na rynku UE. I wzrosła liczba przypadków alergii.
Jednocześnie, stosowanie obu konserwantów - MIT oraz mieszaniny MIT/CMIT w kosmetykach spłukiwanych nie stanowi ryzyka. Kontakt ze skórą takich preparatów, jak szampon czy żel pod prysznic - jest bardzo krótki. Zbyt krótki, aby wywołać reakcję alergiczną. Dlatego w kosmetykach spłukiwanych mogą być nadal bezpiecznie stosowane.
Podobny scenariusz miał miejsce kilka lat temu z udziałem innego konserwantu - MDBGN (metylodibromoglutaronitrylu). MDBGN był jednak stosowany w znacznie wyższych stężeniach (ze względu na skuteczność) i nie udało się wyznaczyć dla niego stężenia jednocześnie bezpiecznego, ale i skutecznego przeciw drobnoustrojom. Dlatego został całkowicie wycofany z użycia.
Przypadki te pokazują jednak, że wszelkie statystyki alergologiczne powinny być oceniane przez pryzmat skali zastosowań danego konserwantu na rynku.
Być może zachowanie odpowiednio niskiej (czy może raczej zrównoważonej) skali użycia MIT uchroniłoby zarówno sektor, jak i konsumentów przed obecną sytuacją. Dlatego też sektor kosmetyczny potrzebuje odpowiednio szerokiego portfolio substancji konserwujących. Aby zachować zrównoważoną ekspozycję na poszczególne konserwanty na rynku. I dlatego bardzo ważne jest zachowanie możliwości stosowania MIT w kosmetykach spłukiwanych.
Czy istnieją podobne obawy czy podejrzenia odnośnie innych konserwantów czy składników kosmetycznych?
Nie ma obecnie podstaw do takich przypuszczeń.
Natomiast na pewno dostaliśmy - jako sektor i jako cały rynek unijny - ważną lekcję. Należy zdecydowanie unikać sytuacji, gdy wskutek zmian legislacyjnych, lub innych przyczyn, na przykład marketingowych lub czarnego PR, cała branża zaczyna masowo zacznie stosować układy konserwujące, które dotychczas były stosowane w niewielkiej skali. Stąd jako sektor walczymy o utrzymanie możliwie szerokiego portfolio różnych konserwantów.
Reakcje alergiczne są zjawiskiem bardzo osobniczym. Bardzo trudno jest przewidzieć statystki alergologiczne na podstawie badań prowadzonych w warunkach laboratoryjnych, gdzie badamy mechanizm i potencjał uczulający na określonych modelach. Choćby substancja była dokładnie bardzo przebadana. Tak, jak MIT. Bo jak wspomniałam - statystki alergologiczne zależą nie tyko od właściwości substancji ale i skali zastosowań na rynku.
Powtórzenie „scenariusza MIT” mogłoby nastąpić tylko w sytuacji, gdy przemysł masowo zrezygnuje z MIT na rzecz innych konserwantów, które dotychczas nie były stosowane w dużej skali.
Całkiem możliwe, że sektor zdecyduje się (przynajmniej częściowo) na powrót do parabenów. Z punktu widzenia właściwości dermatologicznych parabeny są najlepszymi konserwantami na rynku. Stosowane są od dziesięcioleci. Skala zastosowań na rynku przez dziesięciolecia była ogromna, a więc narażenie konsumentów też. A udział parabenów w statystykach alergologicznych bardzo niski (niski poziom notowanych przypadków uczuleń).
Wydaje się, że dla w przyszłości uniknięcia w przyszłości scenariuszy podobnych do MIT, czy MDBGN, niezbędna jest dywersyfikacja stosowanych układów konserwujących.
Portal Biotechnologia.pl serdecznie dziękuje za wywiad.