Z Krasiński Nim słońce wejdzie

Nim słońce wejdzie O wiem, że Polska bój zwycięski toczy, Q! nie zginęła i nigdy nie zginie - Lecz my czyż ujrzym ją w chwały godzinie? Nim słońce wejdzie, rosa wyżre oczy. I będzie wielka, i będzie wspaniała, Lecz robak trumien wprzód może nas stoczy! Niejedna w świecie tkwi rozbicia skała - Nim słońce wejdzie, rosa wyżre oczy. Ach, płyną lata, ach, płyną wieki, Nim się myśl boża w ciało przeistoczy; Zguba wciąż bliska, a triumf daleki - Nim słońce wejdzie, rosa wyżre oczy. My tak ko chachali – pili truciznę, My tak żyć chcieli – a żyli w zamroczy; Inni, ach, będą oglądać ojczyznę - Nim słońce wejdzie, rosa wyżre oczy. I słowik Pytasz się, czemu ucichły me pieśni I jęk się często z mych piersi odzywa? - Bo w snach się moich nic dobrego nie śni I słowik tylko po święty Wit śpiewa. Straszne się w duszy naradza przeczucie, Wszystko się łamie, rozstraja, rozrywa: Nie każ mi śpiewać na rozpaczy nucie! - I słowik tylko po święty Wit śpiewa. Ponad krwią, lejną mordami, nie bojem, Nie umie harfa zabrzmieć nieszczęśliwa; Wtedy milczenie jedynym jest strojem - I słowik tylko po święty Wit śpiewa. Pokłosie Tłukę się po czasie, jak po piekle Marek, Bo u mnie także przestał iść zegarek! Żem zdrowszy dzisiaj, dziękując, donoszę I żem zjadł z kawą nadziemską broszę! A w książce pisać - nie wiem co napiszę - Bo w duchu moim same teraz cisze, I same pustki – i tylko ruiny - Jak bym ostatniej był bliski godziny I dusza niczym się przed śmiercią ciała W ciele, co niczym się stanie, już stała! Z rzeczy krajowych złożon upominek: Trzewiki, bulion, kaszę, bursztyn, kminek, Bursztyn i kminek w skórzanej szkatułce O jednej wewnątrz dzielącej ja półce Z cyframi twymi i czarną koroną Przy czym i chustkę znajdziesz twą złożoną Którą ci zabrał przypadkiem w Budero, A teraz znalazł w rzeczach swych dopiero, I wnet odsyłam – przy tym Saint Martina Odsyłam ci także, którego godzina 669 Przeszła już w świecie – dobry był przed laty Lecz dziś już pisarz z niego starej daty, Choć go w swej myśli potężnej rozbiera! I nie ma mędrca –M[cielsk]i generał. Chciałem, byś zastał tu rzeczy duchowe I też cielesne na pamiątkę moją! Bo fałsz , ze jedne drugie nie stoją Przecież cygara budzą myśli nowe. Wiec gdy z tej paczki zapalisz cygaro, Z gorętszą spojrzysz na tych duchów wiarą, Co onej świętej zniebieszczone ciało Śmierci męczeńskiej niebieszczącą chwałą Niosą nad morzem cichymi skrzydłami. Jedni w przestrzeniach na sam z Bogiem sami! Jadę w tej chwili na gorzkich wód branie - Pisz często do mnie – adres w Akwizgranie, A jeśli leniwy Konstanty, To wkrótce tutaj dojdą ciebie fanty! Fantazja życia – fragment Im dalej idę, tym się okolica Młodości mojej bardziej rozmętniwa; Z jej pogrzebnego wyczytam już lica, Jaki się koniec w losach mych ukrywa. A zewsząd tłoczy się stek ludzi, zdarzeń, Co rwie mnie z sobą w dalsza przestrzeń bytu; Lecz we mnie samym wymiera świat marzeń. Schną łzy miłości, gasną skry zachwytu. Bo gdzie tknę ręką , płazy napotykam, Ruchawe ,chłodne – moich bliźnich dłonie; Gdzie wzrokiem sięgnę, głąb dusz ich przenikam, A tam fałsz czyha lub żar złości płonie. Wszyscy szlachetni! Tak brzydzą się złotem! Tacy gotowi polec w świętej walce! A każden miota na drugiego błotem I każden równy wiotka dusza – lalce. Myślą ,że maskę wdziawszy karnawału Miedziane czoło cofną mi sprzed oka, O, jest szał święty, co pada z wysoka, Lecz wyście tylko arlekiny szału! Nos bohaterski, z papieru lepiony Głos grzmiący męstwem, dopóki w przyłbicy. Płaszcz wzorem togi przez pierś przerzucony. Oczy jarzące z dwóch dziur jak knot świecy. Lub bladość smętku, pędzlem belowana, Niewieścia słodycz na lipkim kartonie, Myśl jakaś wzniosła – szkoda ,że udana - O cierniach ziemi i o wczesnym zgonie; Skrzydła anielskie z dwóch złotych arkuszy, Do ramion spięte szpilkami , wiszące - Wszystko to, pany i panie, mnie wzruszy Tyle co mucha, brzęcząca na łące. 670 O, znam się na was! Wiem co komu siedzi Pod lewą piersią, gdy o czuciu gada Lub nad ojczyzna umarłą łzy cedzi I z swych przede mną spisków się spowiada! Gdyby w tej chwili w tym samym pokoju, Gdzie tak rozprawiasz, drzwi się otworzyły I wszedł duch powstań, wołając- do boju! Padłbyś na krzesło, blady i bez siły. Lub też znienacka gdyby straż więzienia Przyszła cię pojmać o okuć w kajdany Ty byś przysięgał na Chrystusa rany, Żeś syn niewoli - dziedzic poniżenia - I w stutysięczne gnąc się tłumaczenia, Sto razy wrogów nazwał tymi pany ! I nic to jeszcze :gdyby tylko trzeba Dla grobu tego, nad którym tak płaczesz, Zżymasz się, krzyczysz, sejmikujesz, skaczesz, Mniej lecz umarłym, tylko trochę chleba. Dać ich sierotom, by , porósłszy w siłę, W gmach życia ojców zmienili mogiłę I nad nią sztandar zmartwychwstań zatknęli - Ja ci powiadam, ty z Bergamu rodem, Żebyś ty zemknął w łóżko do pościeli, Okrył się cały malowanym wrzodem, Jęczał bez zmysłów , a trzon pełen srebra, Złożył tymczasem pod poduszka w głowach I strzegł go lepiej, niż strzegł Adam żebra; Bobyś w malignie wciąż śpiewał o wdowach Dzieciach, kalekach, a sam Bóg wszechmocny Nie mógłby spuścić na ciebie sen nocny Tak twardy, głuchy, by ktokolwiek z świata Spod głów ci wyjął dla wdów tych dukata! Choćbyś i skonał , to jeszcze twa mara Trzos by ten z sobą uniosła do trumny, Polszcze jednego nie dawszy talara! Widzisz, znam ciebie: tyś człowiek rozumny! Napis ci nawet wyryją na grobie; „Cny obywatel – dobry mąż – żył nie sobie; Co mógł z dóbr zebrać, poświęcał krajowi, Chciałby swój nawet ostatni grosz wdowi, Po nim rodzina i ojczyzna płaczą; Niech tu przechodnie pacierz mówić raczą!” 671


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Nastał marzec a z nim wiosna Słońce stopi niewzruszony lód
Psychologia wykład 1 Stres i radzenie sobie z nim zjazd B
Ocena wrażliwości pacjenta na słońce
Jak stać się obcym i jak przestać nim być, Dokumenty(1)
Zaświeci sztuczne Słońce, W ஜ DZIEJE ZIEMI I ŚWIATA, ●txt RZECZY DZIWNE
SŁOŃCE(1), Astronomia, DOC
NIEDOKOŃCZONY POEMAT, ♠Filologia Polska♠, ROMANTYZM, Krasiński
17 Nie boska komedia Krasińskiego
druk słońce,biomasa
Oto najłatwiejszy quiz pod słońcem
Kiedy będzie słońce i pogoda
34 Krasinski irydion opracowanie streszczeni
Dlaczego niebo jest niebieskie, a słońce żółte
nim swit
krasinski nieboska
Holocaust i sposób mówienia o nim
krasinski nie boska komedia(1)
Znajduje się coraz więcej wielorybów poparzonych przez Słońce, W ஜ DZIEJE ZIEMI I ŚWIATA, ●txt RZECZ

więcej podobnych podstron