Sylwia Ryznar, gr 1 (9.35-11.15, piątek)
Kołakowski L., Bóg rezonerów.
To z czym się dziś stykamy to wynik kompromisu miedzy Atenami a Jerozolima. W dwunastym stuleciu Kościół był oskarżony o obskurantyzm. Choć w kościele było wiele konfliktów i problemów wyszedł po tym zwycięsko, broniąc rozdziału między nauka a wiarą. Wielu tomistów uważa, że argumenty Tomasza z Akwinu na istnienie Boga są wystarczające. Autor stara się jednak podążać drogą Akwinaty i udowodniać istnienie Wyższej Siły. Zwraca uwagę też na teorie ewolucji, idei Wielkiego Matemtyka, za każdym razem omawiając tez stanowisko krytyków poszczególnych teorii. Sądzi, że jeśli jakaś z teorii okazałaby się słuszna, to wcale nie generowałoby postaci bóstwa opiekującego się ludźmi. Najbardziej do gustu przypada autorowi „piąta droga” świętego Tomasza, która mówi, że wszystkie rzeczy skończone są przygodne, czyli mogą istnieć lub nie – nie ma w ich istocie niczego, co z konieczności pociągałoby ich istnienie. W takim razie nie mogą być wieczne i musi istnieć czas, kiedy ich nie ma, więc byłoby niepojęte jak mógłby istnieć zbiór rzeczy przygodnych, gdyby nie miał stwórcy, istoty nieprzygodnej. Hume i empiryści odrzucali ten dowód w całości. Nie robił na nich wrażenie również wniosek Kartezjusza.
Kołakowski zauważa, że wszelakie dysputy metafizyczne wywodzą się z podstawowego pragnienia człowieka do poznania prawdy i zgłębiania nieznanego. Stwierdza, że filozofowie żyjący w rożnych epokach (tacy jak Kartezjusz i Tomasz) dostrzegali niemożliwość świata, który wywodziłby się z siebie samego. Autor uważa, ze dopóki stosujemy się do rygorów logiki akceptowanych w dociekaniach naukowych, dopóty nie ma śladów Boga, które dałyby się nieomylnie wyśledzić w świecie, niczego, co dałoby z pewnością zidentyfikować, jako boskie znaki. A nie jest możliwe, by Bóg bez naruszania ludzkiej wolnej woli dałby dowód swego istnienia. Sceptyk w ciągu dalszym więc może wyjaśniać wszystko naukowo (to nie ogranicza jednak Jego wszechmocy). Wierzący i sceptyk nie mają sposobów, by się nawzajem przekonać. Autora w ciągu dalszym uznaje za najważniejszy problem jakie są możliwe podstawy wszelkich roszczeń do prawdy? Starając się odpowiedzieć na to pytanie czerpie z dorobku Kartezjusza, Husserla, empirystów, po czym przyjmuje formułę kartezjańską, mówiącą, że ludzkie roszczenia do prawdy są puste, jeśli nie odwołują się one do bytu boskiego. W opinii autora mamy do wyboru – albo Bóg, albo nihilizm poznawczy, nic pośredniego.