Traktat Wersalski a Niemcy
7
maja 1919 roku, po raz pierwszy zapoznano przedstawicieli Niemiec, z
proponowanymi warunkami traktatu pokojowego, jaki zwycięscy alianci
chcieli narzucić Niemcom.
Pokonanym Niemcom zaproponowano:
-
odebranie Niemcom wszystkich zamorskich kolonii oraz terytoriów, do
których zgłaszały roszczenia państwa sąsiadujące z
Niemcami,
- zakaz unii niemiecko -
austriackiej,
- wprowadzenie drastycznych ograniczeń
dotyczących niemieckich sił zbrojnych,
- rozwiązanie
sztabu Generalnego i oficerskich szkół wojskowych,
-
zakaz posiadania przez siły zbrojne czołgów i lotnictwa.
(Siły zbrojne Niemiec zmalały z liczby 800 000 żołnierzy w
kwietniu 1919 roku, do 100 000 w styczniu 1921 roku. Jednocześnie
zmniejszono liczebność kadry oficerskiej z 34 000 do
4.000 oficerów).
Dalsze rozmowy dotyczyły reparacji
wojennych, za rzekome wywołanie wojny. Artykuł 231 traktatu
przypisywał "winę za wojnę" wyłącznie Niemcom. Była
to jaskrawa niesprawiedliwość a do tego doszło jeszcze żądanie
wydania rzekomych zbrodniarzy wojennych.
Usiłowanie
delegacji niemieckiej dotyczące złagodzenia warunków traktatu,
skończyły się niepowodzeniem i przyniosły jedynie groźby w
postaci perspektywy wojskowej okupacji obszarów w Niemczech. Jedynym
ustępstwem na jakie zgodzili się alianci była decyzja o rozpisaniu
plebiscytu, mającego zdecydować o przyszłości Górnego Śląska.
W całych Niemczech propozycje te wywołały szok i gniew.
Uznano proponowane warunki jako przejaw niesprawiedliwości i
mściwości aliantów, zwłaszcza że choć Niemcy poniosły klęskę
to na ich terytorium nie wkroczył żaden żołnierz aliancki.
Rozpowszechniano mapy i szkice, przedstawiające straty terytorialne
Niemiec, gdzie historyczne obszary kraju były zagarniane przez obce
państwa.
Traktat wersalski był traktowany jako przejaw
mściwości zwycięskich aliantów, a wieloletnie zobowiązania
finansowe jakie planowano nałożyć na Niemcy, kładły kres
nadziejom na rozwój gospodarczy i polityczną stabilizację.
Blisko 13% Niemców nagle z dnia na dzień pozostało poza granicami
byłej Rzeszy.
Obecność etnicznych Niemców pod rządami
Francuzów w Alzacji i Lotaryngii oraz części Nadrenii, czy też na
terenach Śląska i Pomorzu w Polsce, stanowiła zarzewie przyszłych
konfliktów. Stanowiło to jednocześnie pożywkę dla rozbudzania
szowinistycznych nastrojów i sprzyjało przekonaniu, ze Niemcy mają
się lepiej w ramach etnicznie jednolitej wspólnoty narodowej.
Uznano zarazem proponowane przez aliantów warunki, szczególnie
finansowe, za dalszy ciąg wojny, tym razem nie militarnej lecz
gospodarczej. Zamiar był jasny - zneutralizowanie sił niemieckiej
armii i stojącej za nią potęgi gospodarczej. Jednocześnie padły
groźby, że w razie nieposłuszeństwa wykonanie postanowień
traktatu zostanie wymuszone zbrojną interwencją.
Rząd
niemiecki podzielił się co kwestii, czy przyjąć czy odrzucić
alianckie warunki. Ostatecznie jednak nie mając innego wyjścia
wyraził zgodę. Parlament wyraził też zgodę, aczkolwiek nie obyło
się bez wyraźnej niechęci.
28 czerwca 1919 roku, Niemcy w
Wersalu podpisują traktat pokojowy. Ten dzień został ogłoszony
przez Niemiecki Kościół protestancki, dniem żałoby narodowej.
Powszechnie uznawaną niesprawiedliwość traktatu wersalskiego wielu
Niemców sprowadzało jednak do ogólnego zarzutu zdrady
"listopadowych zbrodniarzy". Pojawiła się też legenda,
że o porażce na froncie zadecydował "cios nożem w plecy".
Podpisanie traktatu przez Niemcy nie zakończyło jeszcze
problemu reparacji, gdyż w kwietniu 1921 roku, alianci wystawili
Niemcom rachunek, opiewał on na sumę 132 miliardów marek w złocie,
(około 30 miliardów ówczesnych dolarów amerykańskich).
Prawdą
jest że była to suma znacznie mniejsza niż planowano początkowo,
(sama Francja chciała początkowo 269 miliardów), lecz dla nie
Niemiec nie miało to i tak wielkiego znaczenia. Rząd niemiecki
czyniący próby ustabilizowania powojennej gospodarki, został teraz
jeszcze dodatkowo zmuszony do dokonywania spłat reparacji.
Wprowadzone oszczędności uderzyły w najbiedniejszych i tak już
dostatecznie obciążonych wszelkiego rodzaju podatkami i kosztami
panującej recesji.
Na przełomie 1922/1923 roku Niemcy
dwukrotnie nie wypełniły wynikających z reparacji zobowiązań,
siedemdziesiąt tysięcy francuskich i belgijskich żołnierzy
wkroczyło do Zagłębia Ruhry. Oficjalnym powodem była chęć
ochrony rekwizycji słupów telegraficznych i drewna, jednak
rzeczywisty powód wojskowej okupacji Załębia Ruhry był inny.
Chciano po prostu uzyskać przewagę gospodarczą nad Niemcami,
której nie zapewnił Francji i Belgii traktat wersalski.
Przy
cichym poparciu rządu niemieckiego, ludność w Zagłębiu Ruhry
podjęła kampanię biernego oporu, pojawiły się też akty sabotażu
i dywersji. Skłoniło to z kolei władze francuskie do użycia
środków przymusu wobec buntowników. Zagrożono wyciągnięciem
konsekwencji w stosunku do 46 200 urzędników, kolejarzy i
policjantów, a także wobec ich krewnych. Żołnierze wojsk
okupacyjnych brutalnie zmuszali niemieckich cywilów do schodzenia im
z drogi na chodnikach, przeprowadzali rewizje, kontrole dokumentów
oraz dokonywali publicznych egzekucji.
Sprawnie działające
okupacyjne sądy wojenne kreowały nowych męczenników - największy
rozgłos uzyskała sprawa Alberta Leo Schlagetera, rozstrzelanego w
1923 roku przez Francuzów. Całe społeczeństwo Zagłębia Rury
wykazało solidarność zarówno stosując bierny opór jak i
chroniąc "buntowników".
Dowody solidarności czasem
były zaskakujące, oto robotnicy stają murem za przemysłowcem
Fritzem Thyssenem, kiedy został postawiony przed francuskim sądem
wojskowym, za odmowę dostarczenia przewidzianej umową reparacyjną
partii węgla. Mnożyły się strajki, wspierane przez wspólne
komitety pracodawców i związkowców.
Lecz najgorsze dopiero
miało nadejść, gdyż gospodarcze konsekwencje okupacji Zagłębie
Ruhry pojawiły się później.
Rząd niemiecki został
zmuszony do zwiększenia funduszy dla masowo zwalnianych pracowników
i co gorsze został zmuszony do zakupów węgla w Wielkiej Brytanii.
Brak dostaw surowców z Zagłębia Ruhry spowodował spadek poziomu
produkcji i przestojami w innych częściach Niemiec. Wzrosło
bezrobocie i to w całych Niemczech, z 2 do 23 procent. Pojawiła się
hiperinflacja, zaczął kwitnąć handel wymienny. Ludność
cierpiała na skutek niedożywienia, nie stać jej było na jedzenie
czy lekarstwa, mnożyły się przypadki gruźlicy i krzywicy.
W tej sytuacji, we wrześniu 1923 roku, rząd niemiecki został
zmuszony do zaniechania kampanii biernego oporu, co wcale nie oznacza
natychmiastowego spokoju w Zagłębiu Ruhry.
W 1924 roku,
wprowadzono plan Dawesa, który znacznie przyczynił się do poprawy
sytuacji gospodarczej Niemiec, zwłaszcza że korzystając z
amerykańskiej pożyczki w wysokości 800 milionów marek w złocie,
rząd przeprowadził pod koniec 1923 roku wymianę pieniędzy,
wprowadzając do obiegu nową reichsmarkę. Miała ona co najmniej
czterdziestoprocentowe pokrycie w złocie.
Zmieniająca się
sytuacja polityczna w Europie, też sprzyjała poprawie gospodarczej
w Niemczech, zwłaszcza, gdy po wyborach w latach 1923 - 1924, we
Francji i Anglii do władzy doszli politycy, już nie tak wrogo
nastawieni do Niemiec. Przy pomocy państw do tej pory wrogo
nastawionych do Niemiec, przeprowadzono nowy tryb spłat
repatriacyjnych.
Spłatę odszkodowań rozłożono na
sześćdziesiąt lat, łączyła się ona z zagranicznym wsparciem
finansowym dla niemieckich kolei i banku centralnego Rzeszy.
Wszystkie te działania spowodowały polepszenie się losu
przeciętnej niemieckiej rodziny i przyczyniły się do przetrwania
przez Niemcy tego silnego kryzysu gospodarczego.