I kto tu jest złośliwy?
Czy pies może być złośliwy w stosunku do człowieka? Oczywiście, odpowie wielu z nas, podając jako przykład zniszczone meble, pogryzione buty czy mokre kałuże na dywanie. Ale czy na pewno psy świadomie chcą nam wyrządzić przykrość swoim zachowaniem? Czy aby przypadkiem nie przypisujemy im swoich własnych przywar?
Zgodnie z definicjami podanymi w Słowniku języka polskiego, złośliwość oznacza chęć dokuczania, zrobienia komuś przykrości. Wymaga zatem wiedzy o adresacie, o tym, wobec kogo wszelkie działania zostaną skierowane. Trzeba zdawać sobie doskonale sprawę, jakie słowa i czyny będą boleśnie odczute, a na dodatek – prawdopodobnie ujdą bezkarnie temu, kto chce się wykazać złośliwością. Czy w takim razie jakiekolwiek zwierzę może zachowywać się złośliwie wobec człowieka? Czy można założyć, że pies wie, czym sprawi nam przykrość i w pełni świadomie zachowuje się w sposób, który na pewno nie przyniesie mu korzyści?
Najczęściej oskarżamy o tak niecne zamiary zwierzę, które zanieczyszcza mieszkanie, załatwia swoje potrzeby fizjologiczne w domu tuż po powrocie z długiego spaceru, obsikuje meble lub, o zgrozo, zaraz po skarceniu wskakuje na łóżko, aby tam zostawić wilgotny dowód swojej obecności. Ale jakim cudem pies miałby wiedzieć, że to, co robi, sprawi właścicielowi przykrość? Szczeniak oddawaniem moczu sygnalizuje swoje podporządkowanie dorosłemu zwierzęciu, podobnie może okazywać uległość ludziom. I mówi wtedy w psim języku „w niczym nie zagrażam, jestem maleńki, nie rób mi krzywdy”. Jeśli człowiek w takiej sytuacji okaże gniew, zdenerwowanie, szczenię będzie sikać później nawet na widok promiennie uśmiechniętego przyjaciela domu, wyciągającego rękę do psiaka. Po prostu uzna, że gesty przebłagalne konieczne są wobec wszystkich, bo żaden szczeniak celowo i świadomie nie dokucza tym, od których jest słabszy. Im bardziej będziemy – nawet pozornie nie okazując gniewu – złościć się o zasikaną podłogę, tym mocniej utrwali się ten zwyczaj – pies po mimice, drgnięciu twarzy, zmianie zapachu bezbłędnie wyczuwa nastrój właściciela, tego nie da się przed nim ukryć.
Psy nieco starsze znaczą odchodami i moczem granice swojego terytorium. To informacja zapachowa – czytelna dla innego zwierzęcia. Zanieczyszczanie mieszkania, własnego czy ludzkiego gniazda, oznacza zawsze stres albo poważną chorobę. Są jeszcze dwie możliwości – trzymany do tej pory w klatce czy uwiązany na łańcuchu pies z konieczności nabrał nawyku załatwiania swoich potrzeb w miejscu, w którym cały czas przebywa, lub chce własnym zapachem przytłumić inny, wzbudzający w nim niepokój. Ale zawsze jest to działanie, które ma na celu przekazanie informacji lub zwiększenie poczucia własnego bezpieczeństwa, po prostu nie może - w psich zamiarach – być złośliwością wobec człowieka.
Nikogo nie dziwi, że koliber szybciej porusza skrzydłami niż orzeł, podejrzewa się jednak o złośliwość psie miniaturki, trudniejsze do nauczenia czystości choćby z potrzeby częstszego opróżniania pęcherza i z racji naszego lenistwa. Trudniej zauważyć, że mały pies próbuje przykucnąć - odpuszczamy też bardzo częste wynoszenie maleńkiego szczeniaka, tych kilka kropelek moczu zetrze się bez trudu. I tak z każdym kolejnym dniem uczymy, że toaleta może być dostępna właśnie w domu. Także szczekliwość małego psa budzi ogromną niechęć. A przecież ten zwierzak próbuje tylko, w dostępny sobie sposób, uchronić się przed niebezpieczeństwem, sygnalizując poczucie zagrożenia.
Równie często zarzut o świadomie złośliwe działanie stawia się psu, który ma już za sobą zmianę mlecznych zębów na stałe, a nieoczekiwanie zaczął demolować mieszkanie. Tymczasem okres dojrzewania, fizycznego i psychicznego, przypadający z reguły w kilka miesięcy po zakończeniu zmiany zębów, jest dla zwierzęcego podrostka okresem odczuwania wzmożonego napięcia i niepokoju. Nastolatek może się wyszaleć na boisku piłkarskim – jeśli młodemu psu w okresie dojrzewania nie zapewni się zajęcia zgodnego z wrodzonymi predyspozycjami, wszelkie domowe zniszczenia są bardziej prawdopodobne. Wilki nie chodzą na spacer – nasz pies bardziej niż krótkiego spaceru dookoła bloku potrzebuje codziennej co najmniej dwu-trzygodzinnej nauki współpracy z człowiekiem, nauki podporządkowania się człowiekowi, bo to właśnie, skoro żyje wśród ludzi, daje mu poczucie bezpieczeństwa.
Jeśli doskonale już nauczony spokojnego pozostawania w domu pies nieoczekiwanie pogryzie najnowsze i najwytworniejsze buciki swojej pani, to dlatego właśnie, że są nowe. Zwierzę obdarzone nieco żywszym temperamentem chętnie kontroluje wszystko to, co nagle zjawiło się w doskonale znajomym otoczeniu. Nie będzie szukać metki producenta – zbada buciki zębami i równie chętnie sprawdzi, co człowiek schował w łatwo dostępnym miejscu. Dokładnie tak samo, jak w grupie psów każdy normalny młody zwierzak zainteresuje się tym, co przed chwilą obwąchiwał drugi pies.
Pies nie zrozumie, jaką wartość mogą mieć przedmioty – a więc i zniszczenie czegokolwiek nie może być kwalifikowane jako świadoma złośliwość. Jeśli pies w chwili powrotu właściciela chowa się przed nim, to nie dlatego, że zdaje sobie sprawę z wyrządzonych szkód – po prostu rozładowywał stres na tym, co było dostępne, ale już wie, że powrót człowieka może skutkować niepojętym dla zwierzaka gniewem.
Także i przy jedzeniu oskarżamy psa nie tylko o złośliwość, również o brak wdzięczności. Stawiamy przed szczeniakiem miskę, patrzymy z rozczuleniem, jak pochłania zawartość, zadowoleni pochylamy się nisko, głaszczemy pieska po głowie. A ten niewdzięczny złośliwiec warczy lub nawet próbuje chwycić zębami rękę chlebodawcy! Chwileczkę. Żadna psia matka nie klepie łapą po głowie jedzącego szczeniaka, nie odpycha od zwróconego z żołądka czy przyniesionego w zębach jedzenia. Szczeniaki konkurują tylko między sobą – braciszka przepychającego się do zdobyczy trzeba jak najskuteczniej odstraszyć; w gnieździe nie ma miejsca na wzajemną opiekuńczość szczeniąt. Dotykając jedzącego wychowanka zachowujemy się niczym szczeniak rywalizujący o jedzenie, nie oskarżajmy więc psiego malca o niewdzięczność. Szczeniaka musimy dopiero nauczyć, że ludzkie ręce nie odbierają, ale dokładają jedzenie do miski. Mianem złośliwego niewdzięcznika bywa obdarzany także nieszczęsny pies łańcuchowy. Wprawdzie na widok przynoszonej miski macha ogonem w podnieceniu, lecz po ustawieniu jej na ziemi atakuje zupełnie na serio. I w tym zachowaniu nie ma nic dziwnego – dopóki miskę mieliśmy w rękach, należała do nas, gdy już była w zasięgu psich zębów, staliśmy się zagrożeniem, rywalem. Nic skuteczniej zresztą nie zakłóca normalnych psich zachowań niż krótki łańcuch – zwierzę nie może, czując się zagrożone, wybrać ucieczki, nie ma gdzie się schronić. Równie dobrze można by oczekiwać serdecznych uczuć wobec więziennych strażników od zagłodzonego skazańca, trzymanego przez lata w izolatce.
Są wreszcie rasy, którym złośliwość przypisuje się wyjątkowo często – to psy myśliwskie, te z ogromnymi wrodzonymi popędami, wyhodowane do samodzielnej pracy, które przez absolutne nieporozumienie trafiły na kanapę. Jamnik nie byłby jamnikiem, gdyby nie potrafił oszczekiwać dzika czy wypłaszać lisa z nory; musiał pracować w dystansie od człowieka, nie czekając na żadne polecenia. A już zaciekłość w trzymaniu raz pochwyconej zdobyczy, prezentowana często przez jamnika, i przez cockera także, traktowana jest wręcz ze zgorszeniem – jak to, mój pies warczy na mnie i nie chce mi czegoś oddać? Ano nie chce – wystarczy wcześniejsze droczenie się ze szczeniakiem i wydzieranie na siłę tego, co zdołał porwać, aby uruchomić pasję pilnowania, bronienia każdej zabawki i wszystkiego, przy czym tylko zawaruje dorosły już pies.
Fundujemy psom aż nazbyt często gesty w zamierzeniu serdeczne, lecz naprawdę przykre dla nich. Klepiemy po głowie, podnosimy za przednie łapy, unieruchamiamy w objęciach, oczekujemy spontanicznego posłuszeństwa, rozumienia każdego słowa, respektowania ludzkich obyczajów. Sami nie znamy, lub nie chcemy uznać odmienności zwierzęcych zachowań. A potem oskarżamy o świadomą, wyrachowaną złośliwość, choć to jest cecha ludzka, niedostępna dla żadnego psa.
Autor: Zofia Mrzewińska
http://ciekawe.onet.pl/zwierzeta/artykuly/i-kto-tu-jest-zlosliwy,1,4954736,artykul.html