Ostatni
bastion III Rzeszy
To
nie bunkier Adolfa Hitlera w Berlinie był ostatnim bastionem III
Rzeszy. W obliczu totalnej klęski Niemcy postanowili obrócić w
twierdzę nie do zdobycia jeden z podbitych przez siebie krajów w
Europie. Jej losy to jeden z mniej znanych epizodów "nazistowskiego
imperium". Co ciekawe, cały finał trwał tylko 10
minut.
Trudny
podbój...
Niemcy
podbili Norwegię po dwóch miesiącach zaciętych walk w 1940 roku.
Ostatnie siły norweskie, 6. dywizja, poddała się 10 czerwca.
Norwegia od samego początku miała ogromne strategiczne znaczenie
dla III Rzeszy. Tutejsze zatoki były konieczne dla kontrolowania
szlaków morskich na północnym Atlantyku, a kontrola nad Narwikiem
umożliwiała kontrolowanie drogi, którą ze Szwecji transportowana
była ruda żelaza. Z kolei bliskość Norwegii do Wielkiej Brytanii
stwarzała możliwość inwazji na ten kraj w przyszłość.
Z
punktu widzenia propagandy niemieckiej Norwegia była traktowana jak
kraj zamieszkany przez "aryjską populację", który
powinien stać się częścią nowego "germańskiego imperium".
W Norwegii agresywnie lansowano politykę Lebensbornu oraz czystych
rasowo małżeństw niemiecko-norweskich. Z tego powodu w kraju tym
otwarto około 10 ośrodków, w których, w ramach tej polityki,
narodziło się około 8 tysięcy dzieci.
Po
klęsce w 1940 roku król Norwegii Haakon VII, wraz z rządem,
znaleźli schronienie w Wielkiej Brytanii. W samej Norwegii szybko
sformował się ruch oporu dający się mocno we znaki okupantowi. W
czasie okupacji w kraju tym przebywało 300 tys. niemieckich
żołnierzy, którzy mieli pilnować porządku.
Twierdza
Norwegia
Po
bitwie pod Stalingradem losy II wojny światowej zaczęły przybierać
niekorzystny obrót dla Niemców. Sytuacja pogarszała się z każdym
miesiącem, a terytoria pozostające pod niemiecką kontrolą
zaczynały się coraz bardziej kurczyć. W związku z tym Niemcy
zdecydowali się zamienić Norwegię w twierdzę nie do zdobycia i
zaczęli fortyfikować jej wybrzeża betonem i stalą.
Za
takim rozwiązaniem opowiadał się przede wszystkim Josef Terboven,
namiestnik Norwegii z ramienia III Rzeszy, oraz inni wysocy rangą
niemieccy politycy i wojskowi. To właśnie ten skandynawski kraj
miał być ostatnim bastionem obrony na wypadek spodziewanej inwazji
aliantów na kontynent europejski.
System
norweskich umocnień, będący częścią tzw. Wału Atlantyckiego,
był oparty przede wszystkim na artyleryjskich instalacjach ochrony
wybrzeża, a także na siłach konwencjonalnych – czołgach i
jednostkach piechoty. Przez Norwegię w czasie II wojny światowej
przewinęło się około 300 tysięcy niemieckich żołnierzy,
których głównym zdaniem była obrona północnej flanki Wału
Atlantyckiego.
"Twierdza
Norwegia" obejmowała fortyfikacje na długości całego
wybrzeża aż po granicę ze Związkiem Radzieckim. Niemiecka
artyleria miała być przygotowana także do szybkiej koncentracji
wokół najważniejszych miast w całym kraju takich jak Trondheim,
Stavanger czy Narwik oraz do innych przewidywanych miejsc lądowania
sił alianckich. Do końca wojny wzdłuż całego wybrzeża
wybudowano dziesiątki bunkrów i barier przeciwczołgowych, które
miały na celu odparcie przewidywanego natarcia
aliantów.
10-minutowy
finał
Plany
Terbovena, zakładające walkę do samego końca, nie zostały
zrealizowane z powodu śmierci Adolfa Hitlera 30 kwietnia 1945 roku.
Namiestnik III Rzeszy, wraz z głównodowodzącym niemieckimi siłami
w Norwegii generałem Franzem Boehmem, został wezwany przez następcę
Hitlera, admirała Karla Doenitza, na naradę do niemieckiego miasta
Flensburg. Zostali oni tam poinstruowani, by wypełniać ściśle
rozkazy naczelnego dowództwa armii. Gen. Boehme po powrocie do
Norwegii wydał dyrektywę, w której nakazał podległym sobie siłom
zbrojnym całkowite posłuszeństwo i utrzymanie żelaznej
dyscypliny.
5
maja, dzień po tym jak Niemcy skapitulowali przed wojskami
alianckimi w Danii, gen. Dwight Eisenhower wysłał telegram do
dowództwa norweskiego ruchu oporu, w którym poinformował w jaki
sposób nawiązać kontakt z alianckim dowództwem naczelnym. Dwa dni
później, w obliczu totalnej militarnej klęski III Rzeszy, adm.
Doenitz zdymisjonował Terbovena z funkcji stanowiska komisarza
Rzeszy w Norwegii, przekazując jego uprawnienia generałowi
Boehmemu.
Wieczorem
niemieckie naczelne dowództwo rozkazało generałowi poddanie się
siłom aliantów. Boehme przekazał tę wiadomość drogą radiową
już w 10 minut później, o godz. 22. Zaraz po tym, w ciągu nocy,
40 tys. norweskich partyzantów zajęło pałac królewski oraz inne
budynki rządowe w stolicy. Rozpoczęło się także rozbrajanie
oddziałów niemieckich w Oslo i w innych miastach.
Powrót
na "spaloną ziemię"
8
maja do Oslo przybyła wojskowa misja aliantów, która przekazała
formalnie warunki kapitulacji stacjonującym tam siłom niemieckim.
Przewidywały one aresztowanie i internowanie wszystkich członków
NSDAP i Norweskiej Partii Nazistowskiej, rozbrojenie i internowanie
wszystkich niemieckich żołnierzy oraz wysłanie ich do określonych
stref w całym kraju.
Wkrótce
do Norwegii przybyły siły alianckie składające się z 30 tysięcy
Amerykanów i Brytyjczyków oraz 13 tys. Norwegów szkolonych
wcześniej w Szwecji. 14 maja do Oslo przybył książę Olaf wraz z
przedstawicielami norweskiego rządu na uchodźstwie. Król Haakon,
wraz z resztą rodziny królewskiej, przybył z wygnania 7 czerwca; w
tym samym dniu alianci przekazali mu władze nad krajem.
Po
zakończeniu działań wojennych do Norwegii z zagranicy powróciło
92 tysiące osób. Gospodarka kraju była w całkowitej ruinie,
sytuację pogarszał dodatkowo fakt, iż Niemcy w ostatnich dniach
wojny stosowali taktykę spalonej ziemi niszcząc wiele miejscowości.
Przed nowym rządem sformowanym przez Partię Pracy stanęło zadanie
odbudowy kraju z wojennych zniszczeń.