Słuchanie opowiadania nauczycielki „Szczęśliwa Wyspa” ilustrowanego obrazkami.
Opowiem wam historię o pewnej wyspie. Nazwa jej brzmi „Szczęśliwa Wyspa”. Mieszkają tu dzieci z różnych stron świata. Dzieci różnią się między sobą: mają inny kolor skóry, włosów, mieszkają z rodzicami w różnych domach. Na wyspie jest przedszkole i szkoła. Dzieci chodzą do przedszkola lub do szkoły po to, aby się wspólnie pobawić i uczyć nowych rzeczy. Gdy któreś z dzieci zachoruje, rodzice wzywają Uśmiechniętego Doktora „Szczęśliwej Wyspy”, który leczy dzieci bezboleśnie i opowiada śmieszne historie.
Dzieci mieszkające na „Szczęśliwej Wyspie” są bardzo wesołe, czują się bezpiecznie. Zawsze zgodnie się bawią i każdy może uczestniczyć w zabawie. Ale pewnego dnia na wyspę przyprowadził się chłopiec o imieniu Alex. Postanowił, że dzieci, które nie są do niego podobne – maja inny kolor skóry, inny kolor włosów – nie mogą bawić się z innymi. Alex to bardzo duży i silny chłopiec. Często krzyczy na inne dzieci, zabiera i niszczy im zabawki. Zdarza się, że je bije. Dzieci się go boją i słuchają. Na placu zabaw co dzień jest coraz mniej dzieci, bo Alex nie pozwala im się bawić.
Przedstawienie stanów emocjonalnych dzieci „ Szczęśliwej Wyspy” różnymi formami ekspresji (werbalnie, za pomocą mimiki, „buziek”) – koperty z buźkami
Burza mózgów na temat: Co można zrobić żeby pomóc tym dzieciom?
Dzieci proponują różne rozwiązania.
10. Ustalenie norm postępowania (redagowanie Kodeksu Szczęśliwej Wyspy)
Nauczycielka za pomocą piktogramów zapisuje propozycje dzieci, np.:
- Każde dziecko może uczestniczyć w zabawie (zabawka)
- Każdy może bawić się z kim chce (dwoje ludzi)
- Każdy sam decyduje, jaką zabawką chce się bawić (zabawka)
- Nikt nie może bić ani krzyczeć na kolegów ( serce)
- Każde chore dziecko może skorzystać z pomocy lekarza (strzykawka)
- Każde dziecko może się uczyć w przedszkolu lub szkole (książka, tablica)
EMAT: Znaczek przedszkolaka |
Autor: Grażyna Majdańska |
OBSZAR
EDUKACYJNY:
Dbam o swoje bezpieczeństwo. Doskonalę spostrzegawczość
wzrokową.
|
||
|
||
TEMAT: Dzieci w przedszkolu |
||
Autor: Bożena Forma |
OBSZAR
EDUKACYJNY:
Odnajdywanie swojego miejsca w grupie rówieśniczej,
wspólnocie.
|
||
|
Wczesnym
rankiem do pokoju zajrzało słoneczko. Połaskotało mnie ciepłym
promykiem po nosku i szepnęło do ucha:
- Wstawaj,
szkoda wylegiwać się tak długo. Na dworze jest tak
pięknie.
Otworzyłam
oczy.
- Nareszcie
sobota
- odetchnęłam zadowolona. Wczoraj rodzice zaplanowali wycieczkę.
Ciekawe czy już wstali.
Wyskoczyłam z łóżka. Raz, dwa,
poranna toaleta i po chwili ubrana znalazłam się w kuchni.
-
Dzień
dobry córeczko
- rodzice przywitali mnie równocześnie.
- Zapraszamy
na śniadanie. Niebawem wyruszamy
- oznajmiła mama wkładając kawał drożdżowego ciasta do
koszyka.
Samochód mknął drogą prowadzącą za miasto. Po obu
stronach kwitnące kasztany tworzyły szpalery. Ich korony łączyły
się w górze.
- Popatrzcie
jaki tunel
- wołałam wpatrując się w soczystą zieleń drzew. Słońce
grzało coraz mocniej. Tatuś jak zwykle śpiewał ulubione piosenki
z czasów studenckich. W duecie z mamą wtórowałyśmy podczas
refrenu.
Samochód zjechał na polną drogę. Minął zagajnik i
zatrzymał się nad samym brzegiem jeziora.
- Koniec
podróży, czas rozprostować kości
- donośnym głosem oznajmił tatuś wysiadając z samochodu. Nagle
jak spod ziemi wyrośli przed nami Paweł i jego tata.
- Dzień
dobry
- przywitał nas Paweł.
- Przyjechaliśmy
nieco wcześniej. Mamy nowy ponton, próbujemy go nadmuchać, zresztą
cały czas pomagam tacie
- tłumaczył.
Rodzice zajęli się rozmową.
- Pokażę
ci czym popłyniemy, chodź prędko
- zwrócił się do mnie porozumiewawczo kiwając głową. Włożyłam
na głowę słomkowy kapelusz z dużym słonecznikiem.
- Jaka
miękka trawa
- zauważyłam idąc w kierunku pontonu. - Kwiateczki
jesteście takie delikatne.
- Babcia Ula zawsze przemawia do swoich roślin. Twierdzi, że wtedy
lepiej rosną. Nagle usłyszałam zdecydowany głos Pawła.
-
Stój!
Nie ruszaj się, bardzo cię proszę!
Stanęłam
jak wryta.
- Jeszcze
przez chwilę nie wolno ci nawet drgnąć.
Paweł
nagle pobiegł w kierunku rodziców. Po chwili już wracał niosąc
aparat fotograficzny.
- Jeszcze
jedną chwilkę, musisz wytrzymać.
- Stanął kilka kroków przede mną. Pstryknął aparat. - Gotowe,
możesz się ruszać.
-
Ale
co się stało?
- zniecierpliwiona domagałam się wyjaśnienia.
- Na
twoim słoneczniku usiadł piękny motyl. To paź królowej. Chyba
myślał, że twój kwiat jest prawdziwy. O! Popatrz!
Motyl
właśnie zerwał się z kapelusza i płynnymi ruchami zawirował nad
naszymi głowami. Jeszcze przez chwilę trwał w jednym miejscu, a
potem odfrunął w kierunku lasu.
Nazywam
się Bartek. Dzisiaj podobnie jak wy, jestem pierwszy dzień w
przedszkolu. Kiedy musiałem pożegnać się z mamusią wcale nie
płakałem. Podałem pani rękę i poszliśmy do szatni. Tam
zobaczyłem swoją szafkę i zostawiłem w niej rzeczy. Potem szliśmy
długim korytarzem. Na ścianach wisiały rysunki wykonane przez
dzieci. Bardzo mi się podobały. Kiedy stanąłem w drzwiach sali
byłem zachwycony. Tyle zabawek, popatrzcie sami. Samochdy, lalki. Co
jeszcze tutaj mamy?
Nauczycielka "pacynka" wspólnie z
dziećmi przemieszcza się po sali kontynuując opowiadanie. Ogląda
kącik przyrody, książki, widok z okna, zatrzymuje się przed
drzwiami łazienki.
-
Oto łazienka. Popatrzcie jakie małe umywalki i ubikacje. Specjalnie
dla was. Każdy ma swój ręcznik. Musimy się bardzo starać żeby
było tutaj zawsze czysto.
Pierwszy dzień pobytu Piotrusia w
przedszkolu dobiegał końca. Chłopiec starannie ustawił w swojej
szafce kapcie, pożegnał panią i szybko pobiegł do czekającej na
niego mamy.
- Pani specjalnie na powitanie dzieci
udekorowała salę. Mamy nowe zabawki. Wszyscy opowiadali o wakacjach
i poznałem nowych kolegów.
Piotruś chciał jak najprędzej
podzielić się swoimi wrażeniami. Był bardzo przejęty i trochę
było mu żal, że musiał pożegnać kolegów. Po powrocie do domu
wyciągnął blok i farby.
- Namaluję mojego przyjaciela
Mateusza - zdecydował.
- Wiesz mamusiu, Mateusz to nasz
nowy kolega, tak przestawiła go pani. Muszę ci o nim opowiedzieć.
Siedzimy razem podczas zajęć i posiłków. Pocieszam go kiedy jest
smutny.
Mama słuchała z zaciekawieniem. Po chwili
zwróciła się do syna.
- Często w nowym miejscu czujemy
się samotni i zagubieni. Jest nam miło kiedy ktoś otoczy nas
opieką. Może porozmawiam z mamą Mateusza i zaprosimy go do nas?
-
Świetnie - pomysł bardzo spodobał się Piotrusiowi.
Następnego
dnia w przedszkolu podczas zabawy, Łukasz zachęcająco skiną
dłonią w kierunku Piotra.
- Chodź do nas, ale bez niego
- zaznaczył wskazując Mateusza.
- Jak możesz! To mój
kolega i wasz także - oburzył się chłopiec.
Nagle
zjawiła się pani.
- Jesteście gospodarzami sali. czy
Mateusz będzie się dobrze czuł w naszej grupie?
Zapadła
cisza. Jednak już po chwili wszyscy razem budowali z klocków
garaże. Najokazalszy był garaż Mateusza.
- Twój jest
najładniejszy - zachwycali się chłopcy przyjaźnie spogladając
na kolegę.
Siedzi Mateusz i myśli
sobie
wszystkie zabawki poukładam,
zrobię tym mamie
niepodziankę
ciągle powtarza - znowu bałagan!
W
ręce Mateusz samolot bierze.
Zamiast go schować, oczy
zamyka.
I już po chwili w swym samolocie
leci wysoko i w
chmurach znika.
A tam niebieskie jak lazur niebo
i
złote słońce z góry spogląda.
Oj, Mateuszku, szepce
cichutko
a kto za ciebie pokój posprząta?
Chłopiec
na chwilę otwiera oczy
o, samochody już je układam.
Wcześniej
kierowcą jednak zostanę
do ciężarówki - uwaga!
Wsiadam!
Najpierw przewiozę deski i piasek
a potem
cegły i wielkie skrzynie.
Teraz odpocznę przed długą
trasą
odjeżdżać będę, gdzieś za godzinę.
Kiedy
się zdrzemnął, spogląda wkoło
i widzi klocki, okręty
duże.
Jestem sternikiem woła wesoło
a sternik bardzo
kocha podróże.
W dal go unoszą fale wzburzone
płynie
przed siebie płynie w nieznane.
w oddali dostrzegł, postać
znajomą
a w tej postaci - rozpoznał mamę.
Mamusiu
sprzątam, bardzo się staram
lecz te porządki tak mnie
zmęczyły,
że to sprzątanie to skończę jutro
bo dziś
naprwdę nie mam już siły.