Święty Franciszek - Zwiastun pokoj
Co
to jest pokój?
To taki stan
spokoju, który powstaje z zachowania i przestrzegania porządku,
jaki Bóg dla nas ustalił. Stąd tam, gdzie porządek między Bogiem
i człowiekiem zostaje zniszczony, panuje niezgoda, niepokój, ucisk
i udręka. Dlatego grzech jest najgłębszą i najbardziej niszczącą
(zabójczą) przyczyną konfliktów. Szczególne znaczenie ma
ustalony przez Boga porządek odnośnie kontaktów międzyludzkich.
Gdzie ludzie nie troszczą się o ten ład, przez który Bóg chce
ochronić życie wspólnotowe ludzi (przykazanie od IV do X), tam
rodzą się waśnie, powstają kłótnie i spory. Człowiek staje się
dla człowieka wilkiem, nieprzyjacielem drugiego, a jeden naród
występuje przeciw drugiemu narodowi. Pokój polega, w najgłębszym
sensie, na tym, że człowiek żyje według porządku ustalonego
przez Boga i zachowuje Jego wolę.
Co
niszczy pokój?
Na to pytanie mamy
dużo odpowiedzi, ale wszystkie sprowadzają się do jednego
fundamentu: do egoizmu. Nie jest istotne, czy chodzi o egoizm
indywidualny czy grupowy. Z niego rodzi się niezdrowa ambicja. To są
właśnie dwie wady, które od momentu grzechu Adama wnoszą
niezgodę. Ponieważ jeden pragnie posiadać więcej od drugiego,
zdarzają się kłótnie i spory między pojedynczymi osobami i
wybuchają wojny między narodami. Chciwość zatem i ambicja są
największymi nieprzyjaciółmi pokoju, również pokoju z Bogiem -
ponieważ są rdzeniem każdego grzechu. Na tej podstawie św. Paweł
napisał następujące słowa: "Albowiem korzeniem wszelkiego
zła jest chciwość pieniędzy. Za nimi to uganiając się,
niektórzy zabłąkali się z dala od wiary i siebie samych przeszyli
wielu boleściami" (1 Tym 6,10).
Kto
przynosi pokój?
Kierując się
własnymi siłami i instynktami ludzie nie osiągną pokoju. Egoizm,
jako konsekwencja grzechu pierworodnego, jest w nich tak silny, tak
żywy, tak dogłębnie zakorzeniony, że sami nie mogliby go nigdy
przezwyciężyć. Dzieje ludzkości od czasu Kaina i Abla są
historią wstrząsających konsekwencji egoizmu. Dlatego sam Bóg
musiał przybyć, aby na nowo zaprowadzić pokój między ludźmi. We
Wcieleniu Chrystusa urzeczywistnił się ten cud Bożej miłości.
Stąd przy Jego narodzeniu śpiewali aniołowie: "Chwała Bogu
na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania" (Łk
2,14). Podczas gdy grzeszny egoizm człowieka rodzi niezgodę,
poprzez chciwość i ambicję, bezinteresowna miłość Chrystusa
wnosi pokój, przez ubóstwo i pokorę. Dlatego na Boże Narodzenie
Kościół w liturgii mówi o Chrystusie jako Królu, który przynosi
pokój (Rex pacificus) "On bowiem jest naszym pokojem" (Ef
2,14).
1. Napomnienie do
pokoju
W jednym ze swoich
Napomnień św. Franciszek napisał: "Błogosławieni pokój
czyniący, bo nazwani będą synami Boga" (Mt 5,9). Ci przynoszą
naprawdę pokój, którzy wśród wszystkich cierpień, jakie ich
spotykają na tym świecie, dla miłości Pana naszego Jezusa
Chrystusa zachowują pokój duszy i ciała" (Np
15).
Błogosławieni, umiłowani przez Boga, a zatem szczęśliwi
są ci ludzie, którzy troszczą się o pokój, ugruntowują pokój,
wnoszą pokój. Oni kontynuują zadanie Chrystusa, dzieło całego
Jego życia, w konkretnych warunkach. Tacy wypełniają, jak Chrystus
i razem z Nim, posłannictwo Ojca, który jest w niebie. Do nich
odnoszą się słowa: "...moimi braćmi są ci, którzy słuchają
słowa Bożego i wypełniają je" (Łk 8,21). Powyższe słowa
Chrystusa wywarły głębokie wrażenie na św. Franciszku, dlatego
napisał w Liście do Wiernych: "Jesteśmy prawdziwie braćmi,
gdy spełniamy wolę Jego Ojca, który jest w niebie" (2 LW 52).
Skoro my, w tym całkowitym opowiedzeniu się na rzecz pokoju,
stajemy się braćmi i siostrami Chrystusa, jesteśmy także "Synami
Bożymi". Bóg jest rzeczywiście Bogiem pokoju, kocha pokój i
go pragnie. Dlatego odkupił nas dla pokoju. Stąd Syn Boży, w
niewypowiedzianej miłości, wziął na siebie wszystkie ciężary,
abyśmy na nowo odzyskali pokój w Bogu i konsekwentnie pokój między
nami. A zatem tylko wtedy, gdy jesteśmy ludźmi pokoju i całkowicie
zaangażowani na rzecz pokoju, jesteśmy prawdziwie jego braćmi i
siostrami, a przeto synami Bożymi - zawsze gotowi uczynić wszystko
dla zachowania pokoju. Możemy zatem otrzymać coś z tej radości,
którą posiadał Franciszek: "O, jak świętą i jak cenną
jest rzeczą mieć tak miłego, pokornego, darzącego pokojem,
słodkiego i godnego miłości, i ponad wszystko upragnionego brata i
syna, który życie swoje oddał za owce swoje i modlił się za nami
do Ojca mówiąc: "Ojcze święty, zachowaj w imię Twoje tych,
których mi dałeś" (1 LW 1,13n).
Św. Franciszek napomina
nas: "Ci przynoszą naprawdę pokój, którzy wśród wszystkich
cierpień, jakie ich spotykają na tym świecie, dla miłości Pana
naszego Jezusa Chrystusa zachowują pokój, duszy i ciała".
Kto
pragnie rzeczywiście pokoju, powinien wyrzec się wszelkiej
chciwości i wszelkiej ambicji. Powinien być przygotowany na
znoszenie wielu rzeczy, tak jak Chrystus zniósł wiele w swoim
ubóstwie i pokorze. Ten, kto jest jeszcze opanowany przez egoizm
grzechu, musi cierpieć i zachować cierpliwość. Nieść z
Chrystusem i na wzór Chrystusa, dzień po dniu, krzyż. To
nieustanne wyrzeczenie jest uciążliwe - znamy to wszyscy. Nasze
"ja" sprzeciwia się Bogu, nie chce ubóstwa i pogardza
pokorą. Niezgoda tkwi w nas. Nie żyjemy już w pokoju z Bogiem, a
pokój z ludźmi jest zniweczony.
Ludzie, którzy nie mają
pokoju są nieszczęśliwi i zrozpaczeni. W tym wypadku Franciszek
sugeruje nam coś bardzo ważnego: pokój i niezgoda wypływają z
serca każdego poszczególnego człowieka. Jeżeli nasze "ja"
jest podporządkowane Bogu, wówczas żyjemy w pokoju, którego świat
nie może dać ani odebrać. Lecz jeśli nasze "ja" buntuje
się, a nasze serce burzy, wówczas niezgoda rozszerza się wokół
nas. Dlatego słuszne jest powiedzenie: "Kto strzeże własnego
serca, strzeże serca świata". Ma to również zastosowanie do
życia w rodzinach i we wspólnotach. Im bardziej "pokój Boży,
który przewyższa wszelki umysł" napełni wspólnotę, tym
bardziej on (pokój Boży) "będzie strzegł w Chrystusie
Jezusie" naszych serc, naszych myśli oraz naszych wspólnot
(por. Flp 4,7). Należy zwrócić jeszcze uwagę na jedną myśl,
zawartą w powyższym napomnieniu św. Franciszka, mianowicie, że
wszelkie wysiłki ku budowaniu pokoju powinno się podejmować "dla
miłości Pana naszego Jezusa Chrystusa". Nie należy kierować
się w tym wypadku ludzką roztropnością i mądrością, jak
również obawą o konsekwencje niezgody, czy też pragnieniem
własnego spokoju lub wygody. Wtedy bowiem nasze wysiłki pozostałyby
jeszcze w granicach egoizmu. W żadnym wypadku nie wolno mieć na
uwadze siebie, ale fakt, że miłość Chrystusa może rozszerzać
się i panować wśród ludzi. W każdym wysiłku na rzecz pokoju
powinniśmy odpowiedzieć na Jego Miłość, która skłoniła Go do
tego, że wziął na siebie tyle udręk właśnie po to, aby
przynieść nam pokój. Stąd nasza pokojowa postawa powinna być
wdzięczną i żywą odpowiedzią na miłość Pana naszego Jezusa
Chrystusa.
2. Środowisko, w
którym żył św. Franciszek i jego pokojowa odpowiedź
W
Testamencie św. Franciszek napisał: "Pan objawił mi, abyśmy
używali pozdrowienia: Niech Pan obdarzy cię pokojem" (T 23).
Franciszek mówi w tym zdaniu, że to Pan nakłonił go, aby nawiązał
z drugim człowiekiem kontakt braterstwa i miłości. I rzeczywiście
przepowiadanie Biedaczyny z Asyżu przynosi przede wszystkim pokój -
on wprowadza wśród ludzi Chrystusa i Jego pokój.
Czym jest
taki pokój? Najpierw trzeba wspomnieć kilka słów o
społeczeństwie, do którego św. Franciszek został posłany. Było
ono podzielone na: szlachtę, rycerzy, kupców, wieśniaków. Oprócz
podziałów klasowych istniały też partie, jak cesarza czy
papieża.
Wojny i niepokoje są czymś nieodłącznym w dziejach
ludzkich, po grzechu pierworodnym. To właśnie grzech powoduje
ustawiczne napięcie w świecie. Gdy brak wojny zbrojnej, jest
ekonomiczna, kulturalna, religijna lub rasowa. Pokój jest możliwy
do osiągnięcia w zależności od tego, czy poszczególni ludzie
nawrócą się do Boga. I dlatego Franciszek otrzymuje posłanie od
Boga, aby przekazywał pozdrowienie pokoju, aby darował ludziom
pokój. W obecności Świętego ludzie rzeczywiście się nawracają
i są gotowi do pojednania - ich serca uciszają się i odnajdują
radość.
Św. Franciszek przypomniał nam ważną prawdę:
orędzie pokoju może dotrzeć do poszczególnego człowieka i
przynieść owoc wówczas, gdy człowiek otworzy swoje serce na Boga.
Niech poniższe myśli pomogą nam skonkretyzować Franciszkowe
orędzie pokoju.
Kochaj
bardziej Boga niż siebie...
Jesteśmy
ludźmi odkupionymi przez Chrystusa. Mimo to jest wśród nas tyle
kłótni i sporów, tyle nienawiści i złości, tyle pychy i
arogancji - to wszystko stanowi powód niezgody. Gdzie leży źródło
takich postaw? Przyznajmy szczerze. Łaska pozostaje nieskuteczna w
nas, ponieważ kochamy bardziej siebie niż Pana i przylgnęliśmy
więcej do siebie niż do Pana. Tymczasem św. Paweł pisze: "Ten
zaś, kto się łączy z Panem, jest z Nim jednym duchem" (1 Kor
6,17). Powinniśmy być przekonani, że to jest prawdziwa droga,
która prowadzi do szczęścia. "Błogosławieni, którzy
wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi"
(Mt 5, 9) i rzeczywiście będą nimi.
Bądź
ubogi w duchu...
Jeśli czujemy
się odpowiedzialni za pokój w naszym wnętrzu, w rodzinach, we
wspólnotach, powinniśmy, współpracując z łaską, zmierzać do
przezwyciężenia wszelkiej nienawiści. W związku z tym musimy być
gotowi do znoszenia dla Chrystusa zawstydzenia (i upokorzenia), jak
mówi Franciszek: "I kiedy ludzie zawstydzaliby ich i nie
chcieliby dać im jałmużny, bracia powinni Bogu za to dziękować,
bo za ten wstyd otrzymają wielkie uznanie przed trybunałem Pana
naszego, Jezusa Chrystusa. I niech wiedzą, że wstyd staje się
udziałem nie tych, którzy go doznają, lecz tych, którzy go
sprawiają" (2 Reg 9,6). Może jesteśmy zbyt zatroskani o nasz
honor? I dlatego bronimy go za wszelką cenę i w każdej
okoliczności jako najwyższego dobra. Bez autentycznego ubóstwa w
duchu nie będzie żadnego pokoju między ludźmi i w ludzkich
wspólnotach.
Bądź
pokorny...
Jeśli mamy poczucie
odpowiedzialności za pokój w naszym sercu i w naszych wspólnotach,
powinniśmy przezwyciężać wszelki odruch niezdrowej ambicji i jak
Chrystus oraz św. Franciszek być "cichy i pokorny sercem"
(Mt 11,29). Nie powinniśmy szukać ustawicznie czci u ludzi, ani nie
wynosić się z powodu czegokolwiek; co więcej, nie możemy czynić
siebie miarą dla drugich. Przeciwnie, mamy pójść drogą uniżenia
i pokory. Tylko w ten sposób zachowamy "ubóstwo i pokorę, i
świętą Ewangelię Pana naszego Jezusa Chrystusa, jak to stanowczo
przyrzekliśmy" (Pisma, 105).
Kochaj
swoich nieprzyjaciół...
Świadomi
tego, w jakiej rzeczywistości żyjemy, chcemy zadać sobie pytanie:
jaką powinniśmy przyjąć postawę, gdy żyjemy na co dzień wśród
ludzi, którzy nie służą pokojowi - przeciwnie, zakłócają go i
sprawiają, że życie we wspólnocie staje się uciążliwe lub
wręcz niemożliwe. W takiej sytuacji jesteśmy wezwani do wiernego
naśladowania Chrystusa. Właśnie wtedy winniśmy rozważyć ze
szczególną uwagą i pójść za napomnieniem Serafickiego Ojca:
"Zastanawiajmy się wszyscy, bracia nad słowami Pana: miłujcie
nieprzyjaciół waszych i dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą
(Mt 5, 44), bo Pan nasz Jezus Chrystus, w którego ślady powinniśmy
wstępować, nazwał przyjacielem swego zdrajcę i oddał się
dobrowolnie tym, którzy Go ukrzyżowali. Naszymi więc przyjaciółmi
są ci wszyscy, którzy nas niesprawiedliwie dręczą i nękają,
upokarzają i krzywdzą, zadają ból i cierpienie, męczarnie i
śmierć. Powinniśmy ich bardzo kochać, ponieważ dzięki temu, co
nam czynią, otrzymamy życie wieczne" (Pisma, 82).
Naśladuj
Jezusa...
Nie pozostaje zatem nic
innego do wykonanie, jak tylko to, co powinno być treścią naszego
życia: naśladować we wszystkim Jezusa Ukrzyżowanego. W ten sposób
staje się jasne, że chrześcijaństwo jest rewolucją miłości;
rewolucją, która detronizuje nasze "ja"; rewolucją,
która pokonuje zgubnego ducha tego świata; wreszcie jest rewolucją,
której celem jest Królestwo Boże - tylko wtedy, gdy człowiek jest
zdecydowany w służbie na rzecz pokoju pójść we wszystkim śladami
Chrystusa. Wówczas Jego Królestwo będzie się rozwijać.
Gdzie
podobny pokój jest zachowany, tam Chrystus może skutecznie działać
- tam On jest obecny; tam również urzeczywistnia się Jego Kościół,
jako wspólnota pełna miłości takich ludzi, którzy jako bracia
stali się synami Ojca Niebieskiego. Gdzie znajduje się miłość i
pokój, tam jest obecny On (Ojciec): "Bo gdzie są dwaj albo
trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich" (Mt 18,
19).
O tym wszystkim powinniśmy pamiętać, gdy zabiegamy o
pokój w codziennych przeciwnościach życia wspólnego i znosimy
cierpienia dla ratowania wewnętrznego i zewnętrznego pokoju.
o.
Hipolit Lipiński