Motyw
diabła w literaturze
Diabeł
i jego niecne uczynki to motyw popularny i często adaptowany na
potrzeby artystów i filozofów. Szczególnie fascynuje tajemnica,
która wiąże się z osobą władcy ciemności Szatanem.
Utożsamiamy go ze wszelkim złem. Szatan jest głównym z demonów.
Samo słowo diabeł może wywodzić się od łac. diabolis, co
oznacza tego, który staje w poprzek, w potocznym rozumieniu
oskarżyciel, oszczerca, wróg. Kusi ludzi i czyni zło, jest ojcem
grzeszników. To dla niego i jego pomocników - zbuntowanych aniołów
przygotowano piekło. Pan Piekieł - Szatan ma swoich zwolenników,
którzy mu służą, są to liczne diabły i biesy.
Nietrudno
uzmysłowić sobie rolę Szatana, gdy pomyślimy, ilu arcydzieł
literatury światowej nie mielibyśmy bez niego i co by się stało
z naszymi dziełami sztuki, katedrami, gdyby wszystko, co związane
z Szatanem i złem w jednej chwili uległo unicestwieniu. Nie będzie
przesady w stwierdzeniu, że po jego usunięciu literatura bardzo by
zubożała. Szatan miał w kulturze europejskiej okresy wzlotów i
upadków. Były momenty, gdy zepchnięto go pod ziemię, został
ośmieszony przez wielu pisarzy Oświecenia i uznany za żałosny
relikt ciemnej epoki. Wokół jego osoby narosło wiele legend, a
wraz z nimi wiele niedomówień. Szatan był dość popularną
postacią wśród romantyków; czasem traktowany humorystycznie, a
czasem z powagą. Przetrwał w literaturze okultystycznej XIX wieku.
Ukazał się znowu jako fascynująca, pełna tragizmu postać w
poezji, powieściach i malarstwie epoki neoromantycznej. W
zależności od czasu i okoliczności kulturalnych Szatan objawiał
rozmaite swoje strony, a oblicze jego u!
legało
zmianie.
Jednak
trwałość Księcia Ciemności świadczy o tym, że obecność jego
zakorzeniona jest głęboko w naszej świadomości. Nawet w epoce
komputerów i klonowania, gdzie trudno doszukać się w ludziach
czegoś poza racjonalizmem, zło nie przestało fascynować ludzi. W
ciągu ostatniego dziesięciolecia zaobserwować można nawet nawrót
zainteresowania postacią Szatana. Znów pojawia się w literaturze,
sztuce, ale idąc z duchem czasu opanował także ekrany kin i
opalizujące krążki płyt kompaktowych.
W
naszym kręgu kulturowym, tzn. w tradycji europejskiej, po raz
pierwszy z diabłem spotykamy się w Biblii (Stary Testament).
Losy
Szatana w Biblii są niejasne i zagmatwane. Nie dostajemy wyraźnego
klucza do zagadki tożsamości węża kusiciela pary prarodziców,
który odegrał tak doniosłą rolę w dziejach ludzkości. Nie mamy
zasadniczo podstaw, aby gada z raju identyfikować z upadłym
aniołem, lub też z Szatanem z Księgi Hioba.
W
demonologii (nauce o złych duchach, demonach) diabeł jawi się
jako postać przeciwstawiająca się Bogu, lecz celowo przez niego
stworzoną, aby poddać pierwszych ludzi próbie.
W
pierwszych księgach Biblii motyw Szatana powiązany jest z grzechem
Adama i Ewy. Jednak w Księdze Rodzaju pojawia się wzmianka o
buncie aniołów. Tam też szatan utożsamiany zostaje z ich
przywódcą, Lucyferem.
Legenda
o buncie i wygnaniu Lucyfera stworzona została przez autorów
żydowskich i chrześcijan. Jako przywódca hierarchii,
najdoskonalsza istota "namaszczony cherubin" musiał być
świadomy, że przebywa w stanie największej szczęśliwości. Nie
docenił jednak uznania Najwyższego i na tym polegał jego grzech.
Chciał być podobny do Boga nie w tym sensie, że chciał się stać
drugim Bogiem, ale że chciał pokierować sam swoim zbawieniem,
chciał się od Stwórcy uniezależnić.
Sam
wyraz Szatan (jako imię) pojawia się pierwszy raz w Księdze
Hioba: "A pewnego dnia, gdy przyszli synowie Boży, aby stać
przed Panem, był tez między nimi i Szatan".
Szatan
zawiera swoisty układ z Bogiem, będzie kusił zarówno Stwórcę,
aby ten wystawił wiernego Hioba na próbę, jak i samego Hioba. Zły
duch dąży do odsunięcia człowiek od Boga. Hiob, jako szlachetny
i bogobojny człowiek, musi swoją wiarą udowodnić tak miłość
do Boga, jak i przełamać rosnącą siłę Szatana.
Dużo
bogatszy jego obraz przynosi Nowy Testament. Diabeł zostaje tam
wyraźnie spersonifikowany jako nosiciel zła. W różnych miejscach
Ewangelii będzie raz utożsamiany ze smokiem, innym razem z wężem.
Według ewangelistów celem szatana jest nie tyle czynienie zła i
szerzenie nieszczęścia, lecz przeszkodzenie człowiekowi w jego
służbie Bogu. Odejście od Boga uznawane jest przecież za
najcięższy grzech.
Ostateczny
rozrachunek z demonem nocy nastąpi dopiero w Apokalipsie, którą
napisał najmłodszy z ewangelistów, św. Jan. Demon opisany jest
tu jako bestia wychodząca z otchłani. Pojawia się pod postacią
smoka barwy szkarłatnej, o siedmiu głowach, dziesięciu rogach, z
siedmioma diademami na każdej głowie, jego ogon zamiata trzecią
część gwiazd z nieba, zrzucając je na ziemię. W Apokalipsie
zostaje ukazany obraz walki, w której bestia smocza - uosobienie
zła przegrywa.
Jeśli
zważyć rolę Szatana, bez którego nie byłoby upadku rodzaju
ludzkiego, tym samym nie byłoby Odkupienia i Wcielenia, nie byłoby
śmierci, być może także wiedzy, zadziwiające jest, jak skąpa
jest informacja na jego temat w oficjalnych źródłach kościelnych.
Spekulacja teologiczna próbowała przez stulecia nadrobić ubóstwo
twierdzeń dogmatycznych. Obecnie teologowie wydają się być
zakłopotani i zawstydzeni problemem diabła, woleliby się go
pozbyć, bo jest jedynie krępującym reliktem. Katolicka teologia
liberalna po prostu pomija świat demoniczny albo wspomina go tylko
jako metaforę, symbol, abstrakcję.
Wieki
średnie w szczególny sposób ustosunkowały się do problemu
istnienia szatana i pełnionej przez niego funkcji. Może literatura
tego okresu nie daje na to zbył wielu przykładów, ale jednak
demonologia, czarownictwo, okultyzm głęboko tkwią w świadomości
średniowiecznego człowieka, jak i w filozofii epoki.
Cała
filozofia szatana polega na tym, aby owładnąć ludzkim umysłem,
krępując wolną wolę człowieka i zaciemniając mu moralny tok
myślenia. Za obszar szczególnej ingerencji szatańskiej uznano
sprawy seksu. Dla ludzi wieków średnich ciało jest siedliskiem
wszelkiego złe i grzechu. Dominowało przeświadczenie, że życie
ziemskie jest tylko mało ważnym bytowaniem, gardzono ziemską
egzystencja. Umartwianie ciała stało się więc orężem walki z
siłami zła.
Twórcy
odrodzenie do problemów szeroko pojętej demonologii odnieśli się
raczej z dystansem. Trudno odnaleźć widoczne motywy diabła w
literaturze tego okresu. Dopiero od połowy XVI wieku nasilają się
obawy o czartowskie wpływy na rzeczywistość.
W
Boskiej komedii Dante Alighierego możemy zaobserwować kunszt formy
i najwybitniejsze w tych czasach przedstawienie piekła. Według
włoskiego prekursora renesansu piekło ma kształt ogromnego,
zwężającego się ku dołowe leja, znajdującego się głęboko
pod ziemią. Powstał on na skutek upadku Lucyfera z nieba. Sam
władca podziemi przebywa na jego dnie, w ostatnim kręgu mrocznego
królestwa. W piekle cierpią grzesznicy, którzy zmuszeni są do
obcowania z potworami.
Człowiek
i zło u Szekspira na podstawie "Makbeta" Szekspir,
odchodząc od założeń tragedii greckiej, koncentrował się na
analizie przeżyć wewnętrznych postaci, których nieszczęścia
nie były wywoływane przez niezależne od nich starożytne fatum,
ale często stanowiły skutek ich własnych wyborów. W cyklu
tragedii historycznych ukazując rozwój historii pisarz przedstawia
ją jako okrutny mechanizm bezkompromisowej walki o władzę. W
Makbecie wizja ta przybiera postać koszmaru. Zło staje się
koniecznym i świadomym wyborem bohatera na jego drodze do
najwyższych zaszczytów.
Jest
XI wiek. Generałowie Makbet i Blanko wracają ze zwycięskiej bitwy
z Norwegami. Szczęśliwi i syci chwały. Nagle na ich drodze
pojawiają się trzy stare wiedźmy. Pozdrawiają Makbeta imieniem
pana Kawdoru. Którym nie jest. Wygłaszają też przepowiednię:
Banko będzie ojcem królów, zaś Makbet zostanie królem Szkocji.
Żaden z nich nie daje wierzy starym kobietom. Wkrótce jednak
Makbet dowiaduje się, ze został nominowany na pana Kawdoru.
Dopiero wtedy zaczyna on wierzyć w tajemnicza przepowiednię.
Podpuszczony przez żonę, postanawia pomóc szczęściu i morduje
podstępnie króla Dunkana.
"Makbet"
jest najposępniejszą sztuką Szekspira i znakomitym studium żądzy
władzy. By zdobyć koronę Makbet i jego żona gotowi są zrobić
wszystko. Mordują więc króla, nieszczęsnego Banko, który był
świadkiem dziwnej wróżby, oraz żonę i dziecko Makdufa, jednego
z generałów. Jednak cena, jaką przychodzi im zapłacić za
grzechy jest ogromna śmierć i szaleństwo.
Wydaje
się, że za zły los odpowiedzialna jest magia. Ściśle mówiąc -
trzy wiedźmy, zwane tez dziwnymi siostrami. Niektórzy identyfikują
je z nordyckimi boginkami przeznaczenia - Urth (przeszłość),
Vergandi (teraźniejszość) i Skuld (przyszłość). W sztuce nie
tylko decydują o losie Makbeta, podpowiadając mu jego przyszłe
losy, ale reprezentują zło tego świata. Ciągle przechwalają się
swoimi niecnymi uczynkami.
Kluczowym
momentem jest scena, w której odprawiają one sekretny rytuał. W
kotle wrze tajemniczy napar, czarownice dodają do niego coraz to
nowe składniki. Nie dziwią więc podejrzenia, że opis ten nie
jest literacką fantazja, lecz odzwierciedleniem prawdziwego rytuału
czarnej magii!
Historia
szkockiego księcia o imieniu Makbet jest bardzo blisko związana z
ludzkim nieszczęściem i cierpieniem. Może winne są temu czary,
albo sam Książe Piekieł? Ale możliwe też jest, że to okrutna
prawda o nikczemnej stronie ludzkiej duszy.
W
gminnych opowieściach niemniej ważną, co diabeł, funkcję
pełniły czarownice (służba szatana, wiedźmy mające zdolność
czynienia czarów). W polskiej tradycji miejscem ich spotkań była
Łysa Góra, gdzie odbywały się legendarne sabaty. Wiedźmy
zlatywały się tam co czwartek, aby oddawać się igraszkom z
diabłami. Motyw rytualnych spotkań czarownic na ich świętej
górze pojawia się w literaturze romantycznej. Ludowe podanie,
bajanie, legendy i opowieści stały się inspiracją dla
romantyków, a także modernistów.
Juliusz
Słowacki w Kordianie umiejętnie połączył tradycję biblijną z
tradycją narodową. W Przygotowaniu umieszcza Szatana na Łysej
Górze, aby tu zaplanował dla Polsku powstanie. Szatan w tym
dramacie ma zdolność kreatywna, sprawia wrażenie, jakby decydował
o losach ludzkości. Władca ciemności wybiera sobie Polaków, aby
walczyli o niepodległość tak, jak on walczy z Bogiem. W chacie
czarownika Twardowskiego dochodzi do aktu stworzenia dla Polaków
przywódców powstanie. Jednak Szatanowi wcale nie zależy na
powodzeniu zrywu narodowego. Klęska odda cały naród w jego
panowanie, stąd kreowanie przyszłych wodzów ma w sobie coś z
diabelskiej, łajdackiej igraszki.
Szatan
igra sobie z narodem, jako siła z natury zła nie może czynić
dobra, jest przebiegły i bezwzględny. W tej początkowej scenie
Słowacki wyraźnie sugeruje, dlaczego polskie powstania narodowe
nie mogły przynieść efektu - wodzowie zachowywali się tak, jakby
nastało ich piekło.
W
Dziadach cz. III Adama Mickiewicza polskim dramacie narodowym został
przedstawiony obraz diabła-kusiciela. Oto w Wielkiej Improwizacji
Konrad, romantyczny poeta-bojownik, staje w szranki z Bogiem w
sporze o przyszłe przywództwo nad ludzkimi duszami. Jego
bluźnierczy monolog ma w sobie wyraźne cechy opętanie. Konrad w
swojej przeogromnej miłości do ojczyzny wpada w obłęd, nie boi
się wyzwać Boga na pojedynek, oskarżając go o zło świata. Nad
wszystkim tym wydaje się mieć pieczę diabeł. Nie na darmo pod
koniec Improwizacji o duszę romantycznego indywidualisty toczą bój
siły dobra i zła. Słabość psychiczną Konrada próbują
wykorzystać diabły. Kusza go, aby wypowiedział ostatnie,
największe bluźnierstwo - iż Bóg nie jest ojcem świata, ale
carem! Walkę o duszę Konrada diabeł przegrywa, sam musi
dopowiedzieć ostatnie bluźniercze słowo. Boża siła wypędza
demona z duszy młodego poety podczas egzorcyzmów Księdza Piotra.
Pycha ludzka, która prowadzi do szatana, zostaje potępion!
a.
Motyw
diabelskiego zła ukazany jest w dramacie Mickiewicza jeszcze z
innej perspektywy. Oto młodzi patrioci, wcielenie wszystkich cnót,
staja naprzeciw ciemiężycieli, zdrajców, zaborców, którzy są
reprezentantami zła - ziemskimi wcieleniami diabła. Świadczą o
tym chociażby groteskowo opisane czarty czatujące nad śpiącym
Senatorem, czy śmierć Doktora - zdrajcy, który zaprzedał duszę
carowi. Mickiewicz jednak mówi, ze sprawiedliwość zawsze
zwycięży, a zło zostanie pokonane.
Podatną
glebę dla motywów satanistycznych odnajdujemy znowu na przełomie
XIX i XX wieku. W czasach modernizmu fascynacja szatanem wybuchła z
niespotykaną dotąd siłą. Intelektualny klimat przełomu wieków
sprzyjał diabolicznym rozważaniom. Młodopolskie poczucie kryzysu
wszelkich wartości, szerzący się dekadentyzm, przeświadczenie o
rozpadzie świata i absurdzie życia kazało ludziom fin de siecle’u
szukać źródeł tego stanu.
Moderniści
fascynowali się złem i szukali jego uzasadnienia. Diabły według
nich nie mają straszyć, lecz zmuszać do refleksji nad światem. O
ile w modernizmie europejskim diabolizm znalazł szerokie odbicie
zarówno w literaturze, jak i sztuce, o tyle w Polsce satanizm
obecny był raczej w sferze modernistycznej mody na to, co szatański
chaos i porywał za sobą młodych, wpatrzonych w niego wyznawców.
Niektórzy uważali, że zjawisko przybyszewszczyzny bardzo
przypominało sektę. Alkoholizm, obrazoburstwo, deprawacja,
erotomania - wszystko to nadawało autorowi Synagogi Szatana wymiar
diaboliczny.
Stanisława
Przybyszewskiego określano mianem arcykapłana "synagogi
szatana". Większość jego powieści, a przede wszystkim pism
teoretycznych, wyraża wielką fascynację Księciem Ciemności.
Przybyszewski nie kryje swego zainteresowania sprawami grzechu, zła,
dewiacji psychicznych. Cała swą teorią satanizmu wyłożył w
eseju Synagogo szatana, aby później kontynuować ten temat w
powieści Dzieci szatana. Satanizm Przybyszewskiego ma bez wątpienia
dwa źródła. Jednym jest biografia artysty, drugim jego osobowość,
naznaczona ciemnością i niesamowitością. Będąc
niekwestionowanym liderem krakowskiej cyganerii, stworzył grupę
niemalże piekielną. Spotkania z nim przeradzały się często w
orgie bliskie sabatom czarownic. Nie unikano wówczas pijackich
libacji, seksualnych ekscesów, krzyku, narkotyków - w papierosowym
dymie gęstym jak opary siarki to było jego piekło na ziemi.
Swoją
teorię opierał o tradycję Nowego Testamentu. Uważał, iż Zło
jest odwieczne i stworzyło sobie dobro, by okazać swą potęgę.
Wedle
tego toku rozumowania pierwszy był Szatan, a Bóg, jako siła
dobra, powstał później. Całą ewolucję świata pisarz traktował
z wielkim sceptycyzmem, gdyż uważał, ze rzeczywistość
wypełniona jest cierpieniem i męką, które wyzwalają zło.
Teorie Przybyszewskiego zdobyły szeroki rozgłos i krąg wyznawców.
Sama jego diaboliczna osobowość skłaniała dziesiątki ludzi do
spotkań z nim ui uczestniczenia w czarnych seansach z jego
udziałem.
Każda
epoka ma własnego Złego Ducha, dostosowanego do kanonów sztuki i
do mentalności ludzkiej. Czy także XXI wiek zdążył wykreować
swojego Szatana? Jeżeli tak, to kto nim jest? Jakiś przywódca
polityczny, szalony informatyk, albo naukowiec ogarnięty manią
klonowania wszystkiego, co znajduje się w zasięgu jego wzroku? Ja
poszukałabym gdzie indziej. Niewiele jest już w stanie ludzi
zaszokować, wszystko już było. A może jeszcze nie wszystko...
Mój wybór padł w przestrzeń muzyki industrialnej, a jego
obiektem stał się zespół Marilyn Manson. Piątka oryginalnych
ludzi, których pseudonimy artystyczne są dobrze brzmiącą
kompilacją imion gwiazd muzyki rozrywkowej i nazwisk okrutnych
morderców. Jest to przedsięwzięcie artystyczne zakrojone na
szeroką skalę - inteligentne teksty piosenek, które docierają do
ogromnej liczby odbiorców, choć tylko część jest je w stanie
właściwie odczytać, krytyka odmóżdżającej kultury masowej,
teledyski, których stacje muzyczne nie chcą pokazywać, bo deptane
są w nich wszystkie świętości. Ale jest też druga strona monety
- tysiące fanów na koncertach będących dziełami sztuki
teatralnej, miliony sprzedanych płyt, książek i gadżetów na
całym świecie. Jednym słowem rzesze fanów i równie wielu
przeciwników. Manipulacja za pomocą masmediów. Czy to nie jest
właśnie współczesny szatan, który dobrze sobie wykalkulował,
jak posiąść cały świat