Probiotyki - dobre bakterie
Myślimy: bakterie, myślimy: choroba. Tymczasem niektóre z drobnoustrojów potrafią działać zupełnie inaczej – wzmacniać organizm. Sprawdźmy, co wiemy o probiotykach.
Kolokwialnie można powiedzieć, że istnieją dobre i złe bakterie. Takie rozróżnienie pojawiło się już na początku XX wieku, jednak uczeni więcej uwagi poświęcili „złym” bakteriom i pracom nad antybiotykami, więc bakterie „dobre” i probiotyki nie zyskały powszechnej popularności. Obecnie wracają do łask i na rynku znajdziemy żywność z deklarowaną zawartością tych dobroczynnych bakterii. Jednak cały czas znajdują się sceptycy podważający ich skuteczność. Zatem – czym są i jak właściwie działają?
Bakterie i odporność
Probiotyki to żywe kultury bakterii (Lactobacillus, Bifidobacterium) lub grzyby Saccharomyces, które znajdują się w skórze, jelitach, drogach oddechowych czy pochwie. Jednak najczęściej utożsamiamy je z bakteriami kwasu mlekowego (Lactobacillus) i działaniem w przewodzie pokarmowym. Tam pomagają zachować prawidłową florę jelitową i tym samym wpływają dobroczynnie na system pokarmowy oraz immunologiczny. Mogą wchodzić w skład żywności lub stanowić preparat farmaceutyczny (kapsułki, saszetki, krople).
Jednak dla człowieka ważny jest kontakt zarówno z dobrymi, jak i chorobotwórczymi bakteriami. Dlaczego? Od chwili narodzin stykamy się z ich różnymi rodzajami i mniej więcej u półrocznego niemowlaka zaczyna się kształtować podobna flora jelitowa, jak u dorosłej osoby. Kiedy dzieci rozpoczynają raczkować, mają kontakt z coraz większą liczbą drobnoustrojów i oswajają się z nimi. To najlepszy sposób budowania odporności.
Wiemy jak działają złe bakterie – powodują infekcje, zakażenia, choroby, destabilizują równowagę w organizmie. A jak zachowują się te dobre? Mają naprawdę wiele zadań. Po pierwsze – działają hamująco na rozwój chorobotwórczych bakterii oraz grzybów, więc wzmacniają odporność. Ale także uczestniczą w oczyszczaniu organizmu z toksyn, trawieniu laktozy i wytwarzaniu witamin. Stosowane są w trakcie i po kuracji antybiotykami, mają udział w zapobieganiu zakażeniom jelitowym i alergii pokarmowej, a także skracają czas trwania biegunki (poantybiotkowej, podróżnych, rotawirusowej u dzieci) oraz zaparć. Kiedy organizm jest osłabiony, warto go wtedy wspomóc probiotykami.
Aby dobrze odegrały swą rolę, powinny być dostosowane do wieku (dziecko/ dorosły), powinny być przyjęte w odpowiednich dawkach i takiej formie, by pokonały niekorzystne niskie pH żołądka, enzymy trawienne oraz kwasy żółciowe i zadziałały w jelitach.
Skuteczność probiotyków
Jak zatem powstają probiotyki i gdzie mamy ich szukać? Albo w żywności funkcjonalnej, czyli takiej, która została uzupełniona substancjami korzystnie działającymi na stan zdrowia i zmniejszającymi ryzyko chorób, albo w pokarmach naturalnych zawierających żywe bakterie kwasu mlekowego.
Do tej drugiej grupy zaliczamy kiszonki (ogórki, kapusta), zakwas chlebowy i najczęściej – niektóre produkty mleczne (kefir, jogurt, mleko acydofilne). Warunkiem uznania za probiotyk tych ostatnich jest konieczność wystąpienia fermentacji i obecność więcej niż 10 mln bakterii probiotycznych w 1 g produktu. Wyjaśniając – każdy jogurt powstaje podczas procesu fermentacji i znajdują się w nim m.in. bakterie z gatunku Lactobacillus, ale jest to dopiero jogurt naturalny, a nie probiotyczny. Stanie się nim dopiero wtedy, gdy dodatkowo zostanie wzbogacony o wyselekcjonowane szczepy bakterii, których działanie poparte jest badaniami klinicznymi.
O wpływie probiotyków na system odpornościowy szczególnie intensywnie przekonują nas reklamy. Jednocześnie pojawiają się wątpliwości dotyczące ich działania. Rzeczywiście wspomagają odporność czy to tylko zabieg marketingowy producentów żywności?
Naukowcy co prawda potwierdzili ich skuteczność, ale problem polega na tym, że badania wykonywane były w warunkach laboratoryjnych, zaś poza sterylnym środowiskiem bakterie probiotyczne poddane są różnym czynnikom zewnętrznym. Dlatego nieodpowiednie przechowywanie (wysoka temperatura) czy stosowanie pod koniec terminu przydatności do spożycia może znacząco obniżyć ich korzystne działanie (mniejsza liczba bakterii pod koniec daty ważności).
Jak zawsze profilaktyka
Kolejnym argumentem podnoszonym przez sceptyków jest szczepozależność, czyli fakt, że w laboratorium analizuje się pozytywny wpływ bakterii czy grzybów w kontekście określonego ich szczepu. Zatem badanie nie może być odnoszone do ogółu populacji. Trudno też zmierzyć ich faktyczny wpływ na podniesienie poziomu odporności. Ponadto na etykietach powinny się znaleźć szczegółowe informacje o rodzaju, gatunku i szczepie bakterii, bo podanie nazwy gatunku jest zbyt ogólne.
Wreszcie trzecia sprawa – zdrowy organizm najlepiej działa, gdy jest w nim zachowana równowaga na wszystkich poziomach funkcjonowania. Dlatego nadmierna stymulacja sytemu immunologicznego może się w konsekwencji okazać niekorzystna, bo przesadne pobudzenie komórek odpornościowych do pracy może wprowadzić w błąd i doprowadzić nawet do rozwoju chorób z autoagresji.
Jak zatem postępować? Z umiarem. Jak zawsze najskuteczniejsza jest profilaktyka. Najlepszą rzeczą, którą możemy zrobić dla własnego organizmu, to zadbanie o siebie, zdecydowanie się na konsekwentne prowadzenie zdrowego stylu życia. A przez to rozumie się nie tylko właściwą, bogatą w witaminy i substancje mineralne dietę, ale aktyny tryb życia czy odpowiednią ilość snu. Probiotyki są jednym z elementów takiego sposobu funkcjonowania.
Ważne, że pomagają również do niego wrócić po przebytych chorobach. Możemy więc po nie sięgnąć po kuracji antybiotykami, które niszczą wszystkie – dobre i złe – bakterie. Jogurt czy kefir pomoże odbudować florę jelitową w ciągu kilku dni. Pamiętajmy jednak, że to inna sytuacja niż odzyskanie ogólnej odporności. Jeśli tygodniami „pracowaliśmy” na obniżoną formę, to żaden preparat nie pomoże nam jej odzyskać z dnia na dzień.
Kaja Ostrowska/ese/fitness.wp.pl