Graham Masterton
Tajemnice erotycznych gier i zabaw
Tytuł oryginału Secrets of Sexual Play
Przełożył Grzegorz Mastowski
Oto jedna z ulubionych niewinnych zabaw 34–letniej Veroniki, asystentki naukowo–badawczej z Seattle w stanie Waszyngton, i jej nowo poślubionego męża, 37–letniego inżyniera budownictwa okrętowego. „Wciąż jeszcze jesteśmy na takim etapie naszego związku, że kochamy się o każdej porze i w każdym miejscu. W salonie, w kuchni, w holu. Rzadko kiedy udaje się nam dotrzeć aż do sypialni! Tak bardzo jesteśmy sobą zafascynowani. Ąle doskonale zdaję sobie sprawę, że jeśli para migdali się w towarzystwie, to dla innych jest to krępujące. Dlatego wymyśliliśmy pewien sposób, dzięki któremu możemy korzystać z intymnej bliskości nawet podczas proszonej kolacji u znajomych. Gdy wybieram się na przyjęcie, nie wkładam majtek. Już samo to wystarcza, żeby z Teda wyszła bestia pałająca dzikim pożądaniem! Z największym trudem powstrzymuje się przed wsunięciem dłoni pod moją spódniczkę. I choć zachowujemy się bardzo przykładnie i poprawnie, myślimy wyłącznie o tym, kiedy wreszcie znowu będziemy się mogli dotykać… kiedy znowu będziemy się kochać. Podczas kolacji robię wszystko, co w mojej mocy, żeby drażnić się z Tedem. Kiedy spadnie mu serwetka i pochyli się pod stół, żeby ją podnieść, rozsuwam nogi, pozwalając mu zajrzeć pod spódnicę. Któregoś razu — korzystając z okrycia, jakie dawał wyjątkowo długi lniany obrus — udało mi się zadrzeć spódniczkę, wsunąć dłoń między uda i rozchylić nią wargi sromowe. Kiedy Ted wynurzył się spod stołu, mogłabym przysiąc, że zaraz eksploduje! Więc robimy tak: w połowie kolacji Ted mówi «przepraszam» i idzie do łazienki. Nikt z siedzących przy stole nie wie, że w kieszeni ma moje majteczki. W toalecie spuszcza się w nie, a ja, siedząc przy stole, oczywiście doskonale wiem, co on tam robi, i bardzo mnie to podnieca. Po wszystkim Ted chowa moje majtki ze spermą za koszem na brudną bieliznę, pod stosem ręczników albo gdziekolwiek indziej. Ryzyko, że ich nie znajdę, sprawia, że wszystko to jest jeszcze bardziej ekscytujące. Wychodzi z łazienki, a wtedy ja tam idę. Wkładam te majtki. Najlepsze są takie z koronką, mocno wycięte po bokach, bo lepiej wchłaniają nasienie. Są fantastyczne, takie wilgotne i pachnące Tedem… i jeśli mam szczęście, jeszcze ciepłe. Lubię je mocno podciągnąć i okrężnymi ruchami wcierać tę gęstą spermę w moją cipkę. Lubię też oglądać w lustrze to, co robię. Nie zawsze osiągam orgazm, ale udało mi się, gdy zrobiliśmy to pierwszy raz i potem jeszcze kilkakrotnie. Orgazm nie jest tutaj aż tak istotny: liczy się to, że wracam do stołu w wilgotnych, lepkich majtkach i że tylko Ted i ja wiemy, co się wydarzyło. Przez cały wieczór jesteśmy strasznie pobudzeni i wprost nie możemy się doczekać powrotu do domu, żeby skończyć to, co zaczęliśmy”.
To, co robią Veronica i Ted, to zabawa. Żadne z nich nie odczuwa obowiązku umiejętnego posługiwania się jakąś konkretną techniką seksualną. Nie muszą się przejmować, czy przyniesie im to zaspokojenie fizyczne ani czy ma to jakieś znaczenie emocjonalne. Najzwyczajniej w świecie radość sprawia im dreszcz wzajemnego pociągu i jest to ich niewinny sposób na uzyskanie pobudzenia. Jednocześnie jednak, zauważmy, zależy im na tym, by nie wprawić w zakłopotanie ani nie urazić nikogo z otoczenia.
Ta ich skłonność do zabawy niesie ze sobą odświeżającą zmianą. W ciągu kilku minionych lat sztukę miłosną dotknęła jedna z najgorszych przypadłości współczesności — to mianowicie, że do seksu podchodzimy nazbyt serio. W każdym czasopiśmie, które się weźmie do ręki, czy też w każdym popołudniowym programie telewizyjnym o seksie mówi się tak, jakby było to nadzwyczaj skomplikowane przedsięwzięcie naukowe, a nie nad wyraz przyjemny przejaw oddania i szacunku dwojga ludzi, którzy się lubią, a (być może) nawet kochają.
Jeśli twój ukochany nie potrafi znaleźć twojego punktu G, jest równie żałosny jak astronom, który nie potrafi natychmiast ustalić położenia Omegi 2 Eridani. Jeśli ty nie znasz wszystkich subtelnych niuansów głębokiego masażu genitaliów, sposobów osiągnięcia przedłużonego orgazmu czy zagadnienia ejakulacji, wychodzisz na osobę, która w ogóle nie zna się na seksie — tak jakby seks był równie tajemniczy jak fizyka kwantowa.
Niedawno przeczytałem o pewnej kobiecie, która utrzymywała, że odkryła w mózgu „superautostrady seksu” i że to odkrycie zrewolucjonizuje pożycie seksualne ludzi na całym świecie. Czyżby? Pomijając fakt, że trudno znaleźć jakiekolwiek naukowe dowody na istnienie takich „autostrad”, to czy zwyczajni ludzie mają czas, żeby nadawać swoim procesom myślowym nowy kieranek, by zintensyfikować własne zaspokojenie seksualne? Większości z nas trudno znaleźć czas na to, żeby w ogóle uprawiać seks — pomiędzy budowaniem kariery, wychowywaniem dzieci, doskonaleniem gry w golfa i wystrzeganiem się przejechania przez rowerzystę.
Jestem gorącym zwolennikiem badań naukowych z zakresu seksuologii i odkrywania nowych technik seksualnych (czy też, jak bywa najczęściej, ponownego odkrywania i doskonalenia tych, które znane są już od dawna). Z dużym zadowoleniem przyjmuję wszelkie praktyczne wskazówki i proste zalecenia, dzięki którym można zwiększyć zaspokojenie seksualne. Jednak sprzeciwiam się wszelkim przejawom „seksualnej poprawności”. Kobiety mają prawo do zaspokojenia, ponieważ są równymi partnerami w każdym zbliżeniu, powinno im więc przysługiwać prawo do równego udziału we wszelkich rozkoszach i radościach, które te zbliżenia ze sobą niosą. Nie ma w tym żadnej polityki. Jeśli więc czujesz dreszczyk, gdy robisz coś „niepoprawnego” — na przykład, gdy pozwalasz partnerowi, by cię przywiązał do łóżka, wymierzył ci kilka klapsów albo nawet nasiusiał na ciebie — to jest to wyłącznie twoja sprawa i nikomu nic do tego. Jeśli jest to zabawne i lubicie to robić — róbcie to.
Zwracam uwagę na niełatwe słowo „zabawne”. Bylibyście zdumieni, gdybyście się dowiedzieli, jak wielu seksuologów krzywi się, gdy je słyszy. Oni najwidoczniej myślą — jak sarkastycznie wyraził się brytyjski historyk A. P. Herbert — że „Ludzie nie powinni niczego robić dla zabawy. Nie jesteśmy tu po to, żeby się zabawiać. W żadnej ustawie nie ma najmniejszej wzmianki o zabawie”.
Problem w tym, że zbyt wiele osób wciąż uważa, iż seks wcale nie powinien być przyjemny. Są tacy, którzy sądzą, że Bóg dał nam seks po to, byśmy się rozmnażali, i że seks w innych celach jest czymś sprośnym i poniżającym. Są tacy, którzy uważają, że w seksie jest coś wstydliwego, więc nie należy otwarcie o nim mówić. Są też tacy (po obu stronach), którzy uznają seks za nigdy nie kończącą się walkę o supremację społeczną, toczoną między mężczyznami i kobietami. Jeszcze inni zupełnie poważnie mówią o holistycznej ars amandi, o aromaterapii i pozycjach tantrycznych. Są tacy, którzy w ogóle się nie odzywają podczas seksu i nie przychodzi im do głowy, że można wyprowadzić seks z sypialni, na przykład do kabiny prysznica, na sofę w salonie czy na tylne siedzenie ich samochodu terenowego, choćby nawet zaparkowanego w garażu.
Można odnieść wrażenie, że o seksie dowiedzieliśmy się niemal wszystkiego oprócz jednego: co zrobić, aby sprawiał nam przyjemność. Przez minione czterdzieści lat poczyniliśmy nadzwyczajne postępy, szczególnie w sferze wolności ekspresji. W mediach otwarcie dyskutujemy na temat seksu oralnego i analnego, a czasopisma dla pań i panów zazwyczaj zawierają kąciki porad seksuologicznych. Czy mogę się kochać ze swoją szwagierką? Mam zaczerwienioną pochwę — co to może być? Zakochałem się w innej kobiecie — co mam robić?
W tym zakresie na ogół wyzwoliliśmy się już z zahamowań występujących jeszcze na początku lat sześćdziesiątych. Pod koniec lat sześćdziesiątych, kiedy zacząłem pisać o seksie, był po temu powód. Jeśli książka o seksie nie była utrzymana w bardzo poważnym tonie i jeśli jej autorem nie był lekarz, to istniało duże ryzyko, że taką publikacją zainteresują się organa ścigania. Establishment wciąż jeszcze uznawał, że seks to zagadnienie natury medycznej, poradniki seksuologiczne zaś zaliczano często do działu „książki o zdrowiu i higienie”. Jakąkolwiek dyskusję o różnych odmianach seksu trzeba było kamuflować, nadając jej formę poważnych rozpraw medycznych, pełnych ostrzeżeń przed chorobami wenerycznymi i konsekwencjami wkładania ogórka gdziekolwiek indziej niż do sałatki warzywnej.
Wraz z nadejściem tak zwanej rewolucji seksualnej i wyzwaniem, jakie dla mediów stworzyły „Playboy”, „Penthouse” i „Cosmopolitan” — nie wspominając już o twardej pornografii dostępnej w kinach, na przykład tytułach w rodzaju Głębokiego gardła — dyskusja o seksie stała się znacznie bardziej otwarta.
W owym czasie szczególnego znaczenia nabrały poradniki sztuki miłosnej. Mężczyźni potrzebowali wiedzy o podstawach kobiecej anatomii, o tym, jak pobudzić i zaspokoić partnerkę. Kobiety natomiast musiały sobie uświadomić, że nie tylko mogą osiągnąć zaspokojenie, ale że mają do niego pełne prawo. Dopiero wtedy zaczęto powszechnie używać słów takich, jak „orgazm” czy „łechtaczka”.
Rzecz jasna, wielki nacisk położono na techniczną stronę seksu. I tak, mieliśmy Mastersa i Johnson i ich różne remedia na oziębłość. Pojawiła się Betty Dodson i jej zajęcia z seksualności dla kobiet, podczas których nagie kobiety z szeroko rozchylonymi udami siedziały w kręgu na podłodze i wielkimi wibratorami masturbowały się do orgazmu. Była też Naura Hayden ze swoim dynamizującym napojem witaminowym i metodą zaciskania ud, mającą zapobiec „poobijaniu” przez partnera.
Wszyscy ci badacze, eksperymentatorzy i komentatorzy, choćby byli dość osobliwi, wykonali ogromną pracą, by wyprowadzić seksualność człowieka na światło dzienne. Jeśli i tobie zależy na poprawieniu i udoskonaleniu swojego życia miłosnego, to w twoim (i twojego ukochanego) interesie leży to, by możliwie najlepiej wiedzieć, jak to osiągnąć. Jak zachęcić partnera do tego, żeby poświęcał więcej czasu na grę wstępną. Jak zapewnić sobie dostatecznie silne pobudzenie łechtaczkowe, które jest ci niezbędne podczas zbliżenia. Co zrobić, żeby za każdym razem przeżywać dwa albo trzy orgazmy (a nawet więcej). Jak sprawić, aby partner ponownie uzyskał pełną erekcję w możliwie najkrótszym czasie. Odpowiedzi na te i mnóstwo innych pytań natury technicznej znajdziesz w wielu moich poprzednich książkach.
Ale znajdziesz tam jeszcze coś. Znajdziesz kochanków, którzy nie tylko zdobyli wiedzę o seksie i jego technikach, lecz także umieją się wyzwolić z wszelkich ograniczeń w tej sferze. Kochanków, którzy z całkowitą otwartością potrafią dzielić się swoim ciałem i myślami.
„Osiągnięcie pełnej otwartości na partnera wcale nie jest takie łatwe, jakby „się mogło wydawać — stwierdziła 36–letnia Kate, konsultantka medialna z Nowego Jorku. — Trzeba mu bezgranicznie ufać, a uwierzcie mi, te sprawy mogą napawać wielkim niepokojem. Przecież nie mówimy tylko o dzieleniu się kilkoma starannie dobranymi fantazjami, ale o dzieleniu się każdą fantazją i każdą myślą o seksie. I na dodatek mówimy o okazjonalnym uprawianiu takiego seksu, o jakim nawet nie śmiem się przyznać, że pomyślałam. Na początku było mi ogromnie trudno. Każdy z nas ma jakieś najskrytsze myśli, zwłaszcza jeśli chodzi o seks. Kiedy jednak zrozumiałam, że to tylko zabawa, że wolno mi zachować dystans i poczucie humoru — a poczucie humoru jest niemal obowiązkowe — nagle przekonałam się, że wszystko stało się o wiele łatwiejsze. Wcześniej fantazjowałam o tym, że przebrana za kotkę liżę i ssę penis mojego chłopaka. Nie mam pojęcia, skąd właściwie wzięła się ta fantazja. Może z tego musicalu Cats. Tak czy inaczej, pomysł ten ogromnie mnie podniecał. Tyle tylko, że wzbraniałam się o tym mówić. No wiesz, myślałam, że to po prostu śmieszne. Prawie patetyczne. I byłoby takie, gdybym podeszła do tego poważnie. A ja potraktowałam to z humorem. Paul właśnie oglądał telewizję. Siedział na kanapie, kiedy weszłam do pokoju na czworakach. Byłam golusieńka; miałam tylko futrzane, napuszone rękawiczki i wstążkę zawiązaną w kokardę na czubku głowy, tak by wyglądała jak uszy. I jeszcze kredką do powiek wymalowałam sobie wąsy nad górną wargą. Mrucząc infantylnie, przy — czołgałam do Paula i powiedziałam: «Twoja kotka prosi o mleczko».
Paul przecierał oczy ze zdumienia. Śmiał się jak szalony, zwłaszcza gdy zaczęłam odpinać mu pasek i rozpinać spodnie. Ja też krztusiłam się ze śmiechu, ale starałam się wydawać kocie pomruki. «Twoja kotka musi dostać mleczka» — powiedziałam. Ściągnęłam mu szorty i wyjęłam z nich jego palik. Na początku był tylko częściowo wzwiedziony, ale gdy go polizałam i potarłam futrzaną rękawiczką, zaczął sztywnieć. Ponownie go polizałam i possałam. Uwielbiam ten zapach penisa, kiedy się go wyjmie prosto ze spodni. Pierwszy raz w życiu powiedziałam Paulowi: «Twoja kotka uwielbia ten za — pach». Paul wciąż trząsł się ze śmiechu, ale teraz jego śmiech był trochę inny. Jak go nazwać? To był radosny rechot. Paul śmiał się, bo grałam swoją rolę i byłam zabawna. Ale nie tylko dlatego: śmiał się, bo było mu bardzo dobrze.
Jeszcze niżej zsunęłam jego szorty, po czym opuściłam głowę między jego nogi. Zaczęłam lizać i ssać jego jądra. Potem wodziłam językiem wzdłuż palika, w tę i z powrotem, tak jak lizałaby go prawdziwa kotka. Mocniej pocierałam go tą futrzaną rękawiczką. W końcu tak mocno ścisnęłam jego pal, że żyły na nim nabrzmiały, a główka zrobiła się purpurowa. Z tej małej dziurki za — ezął wypływać sok i już wiedziałam, że Paul jest bliski orgazmu. Wtedy powiedziałam: «Kotka macha ogon — kiem», odwróciłam się i pokazałam mu swój «ogonek» — różowe boa z piór, które wcisnęłam sobie głęboko w pupę. Paul roześmiał się kolejny raz i wykrztusił: «Coś niesamowitego. Jesteś piękna. Rewelacyjna. Jesteś najseksow — niejszym zwierzakiem pod słońcem». Znowu się odwróciłam i wzięłam jego palik do ust, tym razem bardzo głęboko, tak głęboko, że niemal się dusiłam. A potem unosiłam i opuszczałam głowę, ssąc, aż poczułam, że jest bardzo twardy i sztywny.
Na chwilkę podniosłam wzrok i prychnęłam:«… kotka chce teraz śmietanki… a kiedy będzie ją dostawała, wyciągniesz jej ogonek z pupy». Paul sięgnął i chwycił boa, po czym wodził palcem dokoła mojego odbytu. Possałam go mocno i długo trzy lub cztery razy, a on nagle zawołał «Kate…» i jego sperma wypełniła mi usta. Otworzyłam je szeroko, by mógł zobaczyć swoje nasienie na moim języku i to, jak ścieka mi po brodzie. Liznęłam go zmysłowo i wydałam pomruk zadowolenia, a on W tym momencie wyciągał pióra z mojej pupy. Nie miał pojęcia, ile ich wcisnęłam — sporo ponad metr. Wyciągał je i wyciągał, a doznanie — gdy te wilgotne, łaskoczące piórka wysuwały się ze mnie — było fantastyczne. Pochyliłam się do przodu, i znowu wzięłam do ust jego palik, teraz już wiotki. Zlizałam spermę z jego jąder i mocno possałam pal, by mieć pewność, że nic nie zostało w środku. Paul aż podskoczył, ale nie próbował mnie powstrzymać”.
Kate i Paul po prostu się bawili, a korzyści z takiej erotycznej zabawy w każdym związku trudno przecenić. Pozwala ona odegrać nasze nawet najbardziej skrywane fantazje, bez konieczności zbytniego angażowania się w nie i bez poczucia powagi. W związku mogą narosnąć silne napięcia, niechęć i pretensje, jeśli partnerzy mają jakieś ukryte pragnienia, o których ze sobą nie rozmawiają, bo się ich wstydzą. Zjawisko to, w jego najłagodniejszej postaci, obserwujemy w Walentynki, kiedy wielu mężczyzn obdarowuje swoje partnerki erotyczną bielizną, takąjak wycięte staniczki i majtki otwarte w kroczu albo pasek od pończoch. Chcą im przez to pokazać, że pragną, aby choć na jeden wieczór zapomniały, że są żonami i matkami, i zachowywały się jak nieprzyzwoite, wyzywające dziewczyny.
Nie do wiary, ale takie prezenty najczęściej wywołują irytację i zażenowanie. „Co ty sobie wyobrażasz? Że jestem z tych, które stoją pod latarnią, czy co? Chyba nie myślisz poważnie, że będę w tym chodziła?” Odpowiedź na takie dictum brzmi: nie. Nie myślę poważnie, że będziesz w tym chodziła. Dla zabawy, dla żartu — owszem, tak. Przecież wiem, że nie jesteś ani wulgarna, ani wyzywająca, ani łatwa. Ale chciałbym, żebyś wcieliła się w rolę dziwki i zagrała ją dla mnie, bo to może skrzesać tę iskrę, która połączyła nas na początku naszej znajomości.
Spróbuj sobie choć po części przypomnieć, jaką przyjemność sprawiała ci zabawa w dzieciństwie. Ten dreszcz, że jesteś kimś innym — księżniczką Leą z Gwiezdnych Wojen albo Czerwonym Kapturkiem. Radosna zabawa polega na tym, że możesz udawać, iż jesteś kimś innym, i żyć w świecie fantazji, w którym wszystko może się zdarzyć. Kiedy tak właśnie podejdziesz do seksu, efekty mogą być wręcz olśniewające. Odkryjesz wymiar swojego życia seksualnego, o jakim nawet nie marzyłaś — i W tym celu nie musisz wcale opanowywać skomplikowanych, nowych metod albo pozycji ani wykonywać żadnych ćwiczeń, medytować czy przestrzegać specjalnej diety.
Jeśli w życiu miłosnym obowiązują jakieś zalecenia dietetyczne, to jest to „dieta zabawy”. Jest to dieta rozkoszy bez poczucia wstydu, erotyki bez poczucia winy — taka dieta nada doskonały kształt twojemu związkowi, a jednocześnie zapewni ci zaspokojenie, jakiego pragniesz.
Musisz zrobić tylko jedno: uwolnić się od wszystkich zahamowań seksualnych. Kiedy mówię „wszystkich”, to mam na myśli wszystkich. Podczas zabaw erotycznych możesz robić to, o czym zawsze marzyłaś, musisz jednak liczyć się z tym, że twój partner też zrobi to, o czym zawsze marzył. Nie spodziewaj się, że kiedy ty przywiążesz partnera do łóżka i zrobisz z nim wszystko, co tylko zechcesz, on nie będzie chciał zrealizować swoich pragnień. Udana zabawa erotyczna polega na dzieleniu się radością i okazywaniu zrozumienia dla swoich pragnień. A nade wszystko chodzi tu o współudział, i to z pełnym przekonaniem. Jeśli twojego partnera podnieca udawanie, że jest szczodrze obdarzonym przez naturę gorylem, który chce zjeść na kolację banana z twojej pochwy, a potem się z tobą kochać, nie wznoś oczu do nieba i nie dawaj po sobie poznać, że nie rozumiesz, jak takie pomysły mogą go podniecać. Przyłącz się do zabawy. Krzycz, wij się i jęcz. Szeroko rozchyl uda, by swobodnie mógł cię lizać, gdy zakończy swoją grę wstępną. Zachowuj się niczym oszalała na punkcie seksu samica, gotowa z okrzykami radości przyjąć w siebie wzwiedziony członek.
Zabawa erotyczna to nie tylko przyjemność, ale także skuteczna terapia. Pozwala uprawiać seks bez zamartwiania się o to, czy robisz to właściwie, pomaga też przełamywać bariery przyzwyczajeń i zahamowań, jakie często cechują małżeństwa lub związki o dłuższym stażu. Dzięki niej łatwiej rozstaniesz się z rutyną i przestaniesz robić to tak samo jak zawsze. Oto, co powiedziała 36–letnia Marcia, kierowniczka dużego sklepu z Tallahassee na Florydzie: „Wiem, kiedy Dan jest w nastroju, bo wtedy marszczy brwi i zdejmuje okulary. Następnie jego ręka wyciąga się w poprzek łóżka, jakby w ogóle nie należała do niego, i zaczyna pieścić moje piersi. Pieści je i przyszczypuje tak długo, aż moje brodawki zrobią się sztywne. Wtedy jego dłoń zaczyna długą, bardzo długą podróż ciekawą trasą ku dołowi. Jego palec zanurza się w mój srom, żeby sprawdzić, czy jest już wilgotny. Można by pomyśleć, że Dan gotuje kurczaka, a nie, że się kocha. Mam wrażenie, że jego zdaniem, mężczyzna powinien wykonać wszystkie te czynności, zanim będzie mu wolno wejść w kobietę. Czasami chciałabym, żeby po prostu wskoczył na mnie jak jeden z Hell’s Angels i zgwałcił mnie, gotową czy nie. Dlaczego on nigdy nie pociągnie mnie za włosy ani nie przygryzie mi brodawek? Dlaczego nigdy nie chwyci mnie mocno, nie potrząśnie mną i nie przeleci z całych sił? Nigdy. Za każdym razem jest ten sam scenariusz dla dzieci”.
Życie miłosne Marcii zostało przytłoczone rutyną. Ale nawet te kobiety, których partnerzy są w łóżku całkiem podniecający, często fantazjują o tym, że próbują czegoś nowego. Tak samo zresztą, jak ich mężczyźni. Jednak bardzo niewiele osób ośmiela się zrealizować swoje fantazje, obawiając się, że zdenerwują, dotkną, a nawet obrażą partnera. Nie poruszają więc tego tematu i nie proponują zrealizowania swoich fantazji.
Mogłoby się wydawać, że dwoje ludzi, których połączyła intymna, fizyczna bliskość, ma odczucie, iż mogą sobie powiedzieć absolutnie wszystko. „Miałam z nim trójkę dzieci — powiedziała 33–letnia Ginnie z Fort Wayne w Teksasie. — Prałam jego rzeczy, pielęgnowałam go w chorobie. Śmiałam się razem z nim i razem z nim płakałąm. Ale przez dziewięć lat naszego małżeństwa nie zebrałam się na odwagę, by mu powiedzieć, że chcę, aby pocałował mnie między nogami. Wszystkie przyjaciółki mówiły mi, że to coś fantastycznego, że to jeden z najlepszych sposobów osiągnięcia orgazmu. Ale ze mną nikt nigdy gdy czegoś takiego nie robił. Nie wiedziałam, jak poprosić o to Johna. Nie miałam pojęcia, jak zareaguje. Może by to zrobił, sądziłam jednak, że nie spodobałoby mu się to, że musiałabym go o to poprosić, bo sam na to nie wpadł. A może uznałby, że nie jestem wiele więcej warta od pierwszej lepszej dziwki, i nie zrobiłby tego. Może nie chciałby wyglądać jak głupiec, z wąsami z moich włosów łonowych. Niczego nie mogłam być pewna. Należy do tych milczków, którzy wciąż o czymś myślą, ale nie wiadomo o czym. Na początku naszej znajomości bardzo mi się w nim to podobało. Rzadko kiedy mówił coś więcej niż «tak» albo «nie». Ale z «tak» i «nie» nie da się stworzyć satysfakcjonującego życia miłosnego. Trzeba ze sobą rozmawiać. Trzeba sobie wiele rzeczy wyjaśniać. Trzeba mieć poczucie, że można się swobodnie wypowiedzieć i że partner nie będzie miał tego za złe”.
Przystępując do erotycznej zabawy, trzeba ustalić jej reguły, tak samo jak w każdej innej grze. Przede wszystkim należy postanowić, czyja to będzie gra: twoja czy twojego partnera. Jeśli twoja, możesz zrobić z partnerem, co tylko zechcesz, a jeśli jego — vice versa. Jeśli jesteście w tym szczęśliwym położeniu, że obojgu wam odpowiada pomysł gry, nie będzie z tym żadnych problemów. Na przykład, jeśli chcesz wystąpić jako ubrana w gumę domina, a on zechce zagrać rolę twojego niewolnika, wówczas wszystko potoczy się gładko — o ile będziesz mieć na względzie to, że partner może cię poprosić o rzeczy, które idą o wiele dalej, niż oczekiwałaś.
Neela, 26–letnia sekretarka z Los Angeles, przywdziała długie do łokcia rękawiczki z czarnej skóry i czarną baskijkę z lateksu, która nie zakrywała jej piersi. Smagała nagie plecy swego chłopaka skórzanym pejczem, aż pokryła je siatka szkarłatnych paseczków. Do jego moszny przypięła sześć lub siedem karabińczyków, a następnie masturbowała go wielkim, mocno zwilżonym wibratorem, jednocześnie pocierając jego wzwiedziony penis dłonią w zwilżonej rękawiczce. „Czegoś takiego jeszcze nigdy nie przeżyłem — powiedział. — Nigdy w życiu nie poprosiłbym jej o coś takiego. Czułem się, jakby całe moje jestestwo zostało przenicowane. Miałem tak intensywny orgazm, że straciłem przytomność”.
Czy ona spróbowałaby tego — a on na to pozwolił — gdyby nie zagrali ról w tej grze, gdyby nie mogli się „ukryć” za postaciami ze swoich fantazji? Neela odpowiedziała „Prawdopodobnie nie”, a jej chłopak „Z całą . pewnością nie. Nigdy nie pozwoliłem żadnej dziewczynie na takie rzeczy… Zostałem wychowany w przekonaniu, że jeśli chodzi o seks, mężczyzna musi trzymać ster”. Wymierzone mu razy i zadane „tortury”, a także wprowadzenie do odbytu dwudziestopięciocentymetrowego wibratora były czymś „niewiarygodnym”. Ale „Właśnie dzięki temu to było takie podniecające… to poczucie, że zdecydowanie przekraczamy zwyczajowe granice”.
Od tamtego czasu bawili się w jeszcze inne gry erotyczne, na ogół przybierając inne imiona. Podczas gry pod innym imieniem czujemy się znacznie mniej zahamowani. W końcu to nie j a wymierzam klapsy, to Pani Klaps czy jak się tam nazwiesz. A jeśli jednemu z was czy obojgu jakaś gra nie bardzo się spodoba, po prostu już nigdy więcej w nią nie zagracie i zapomnicie o sprawie, bez zażenowania lub pretensji, jakie mogłyby wyniknąć, gdybyście to robili jako „wy sami”. To ten sam rodzaj psychicznego zdystansowania jak w przypadku osoby nieśmiałej, która obcym, śmiesznym głosem opowiada dowcip. Kiedy mówi jako ktoś inny, potrafi być dowcipna, elokwentna i odważna. Ale gdyby taką osobę poprosić o opowiedzenie dowcipu jej naturalnym głosem, skurczy się, zakłopotana.
To samo odnosi się do zabaw erotycznych. W przebraniu, pod innym nazwiskiem, ze scenariuszem z fantazji najbardziej zahamowany kochanek może się stać zdumiewająco rzutki i wyzwolony.
Freda, nauczycielka ze szkoły podstawowej w Pittsburghu w Pensylwanii, przyznaje, że ma wielkie kompleksy związane ze swoim wyglądem. Jej mąż Brad wciąż powtarza jej, że pięknie wygląda, ale ona nie lubi się rozbierać na jego oczach ani nie chce, żeby oglądał ją nagą pod prysznicem. „W latach szkolnych miałam nadwagę i stąd chyba wzięły się moje kłopoty. Nie lubiłam się przebierać w szatni, bo większość dziewczyn miała doskonałą figurę. Przechadzały się po szatni całkiem nagie, popisując się, podczas gdy ja owijałam się możliwie największym ręcznikiem. Potem straciłam sporo kilogramów, ale nie wyzbyłam się do końca przekonania, że nie należę do osób seksownych. Zawsze miałam ogromny biust i krągły brzuszek. Pupę też mam za dużą. Brad powtarza mi, że jestem seksowna i doskonała, i takie tam rzeczy, ale wciąż nie jestem o tym przekonana. W końcu to ja muszę żyć z moim wyglądem, a nie on. Z tego powodu zawsze wolałam seks pod kołdrą i przy wyłączonym świetle. Po ciemku było w porządku, Brad mnie nie widział. Ale to znaczyło, że zawsze kochaliśmy się trochę za szybko i w popłochu. Dlatego nigdy nie mieliśmy pełnej rozkoszy. Nigdy nie kontemplowaliśmy swoich ciał. A dotykanie i patrzenie na ciało ukochanego to przecież samo sedno udanego seksu, czyż nie? Kiedy zalecił nam pan zabawę, pomyślałam sobie: «No, nie. Co to ma być? Siatkówka dla naturystów w ogródku za domem, czy co?!» Ale gdy padła propozycja gry w «lekarza i pielęgniarkę», uświadomiłam sobie, że istotnie czegoś takiego brakuje w naszym życiu miłosnym — no, tego poczucia badania, odkrywania, jak wtedy, gdy w młodości pierwszy raz bawimy się w «lekarza i pielęgniarkę». A przy tym, możliwości, żeby się sobie bardzo dokładnie przyjrzeć”.
Mężczyźni uwielbiają oglądać nagie kobiece ciała. Ich reakcje są bardziej wzrokowe niż reakcje kobiet. Właśnie dlatego tak bardzo podniecają ich erotyczne tańce, fotosy i filmy pornograficzne. Znam kilka dziewczyn, które tańczą nago w rewiach i które o facetach siedzących w pierwszych rzędach mówią per „ginekolodzy”. Ale w tej erotycznej ciekawości nie ma nic zdrożnego. Pochwa interesowała, interesuje i będzie interesować mężczyzn. Możesz zatem wprowadzić do waszego związku zupełnie nowy rodzaj intymności i podniet, jeśli zachęcisz partnera, żeby cieszył swój wzrok widokiem twojego ciała i oglądał je z tak bliska, jak tylko chce, i tak długo, jak sobie tego życzy.
Wciąż rozmawiam z kobietami, które skarżą się, że przyłapały swojego męża czy kochanka na tym, że „gapią się” na nie, gdy się rozbierają. „Można by pomyśleć, że nigdy nie widział mnie nagiej” — oburzała się jedna z pań. A inna narzekała, opisując, jak siedziała na sedesie, by zrobić siusiu, podczas gdy jej ukochany kąpał się w wannie. „Usiłowałam z nim rozmawiać, ale on tylko patrzył między moje nogi”. Nie mieściło jej się w głowie, że dla niego ten widok był nie tylko ciekawy, ale i podniecający.
Brad i Freda opracowali własną wersję gry w „lekarza i pielęgniarkę”. Przybrali obce nazwiska, żeby zdystansować się od własnej tożsamości. Brad został „Doktorem Silnym”. Najpierw poprosił Fredę, żeby rozebrała się za parawanem w ich sypialni. Kiedy wyłoniła się zza niego, polecił, by położyła się na łóżku. Skrępował jej ręce w nadgarstkach, a nogi przywiązał w kostkach do łóżka, tak że uda miała szeroko rozsunięte. Oznajmił jej, że teraz zostanie dokładnie przebadana i poddana testowi na „tolerancję na seks”.
„Doktor Silny” miał na sobie biały kitel, a przez szyją przewiesił stetoskop. Założył nawet okulary w czarnej oprawce, choć Brad okularów w ogóle nie używał. Iluzję atmosfery kliniki pogłębiało jaskrawe światło, które „Doktor Silny” skierował pomiędzy uda Fredy, a także kamera wideo, którą ustawił tak, by jak największe zbliżenie obejmowało jej pochwą i odbyt.
„Ten opis może stworzyć wrażenie gabinetu lekarskiego — powiedziała Freda — ale wcale tak nie było. Było bardzo erotycznie: leżałam naga i bezbronna na łóżku, a «pan doktor» mnie badał. Rozchylił moje wargi sromowe i szeroko odciągnął je na boki. Potem delikatnie pocierał moją łechtaczkę, jednocześnie wsuwając palec do pochwy. Następnie wsunął jeszcze jeden. Na taśmie doskonale widać, jak zaczynam się robić wilgotna. Dalej mnie masował i zapoznawał się z moją pochwą. Wysunął palce, a one całe połyskiwały od soków. Wtedy powiedział, że musi mnie zbadać ad rectum, i wsunął palec wskazujący w mój odbyt. Zaczęłam protestować, bo początkowo nie było to przyjemne. Mocno napinałam mięśnie, nie chciałam, żeby to robił. Ale ostatecznie udało mu się wprowadzić palec do środka, a potem jeszcze jeden. Poczułam je w sobie, ściśnięte mocno. Gdy to robił, wsuwał mi do pochwy różne przedmioty. Mówił, że «mierzy moją tolerancję na seks». Były to: wielka czarna świeca, cukinia, latarka, która rozświetliła na różowo moje wargi sromowe, pusta butelka od szampana, batonik czekoladowy. Wreszcie «pan doktor» uznał, że jestem dobrze przygotowana do seksu. Zdjął swój biały kitel i położył się obok mnie. Miał potężny wzwód, jego penis był agresywnie czerwony. Chyba jeszcze nigdy nie widziałam, żeby był aż tak wielki i czerwony… ale w końcu mało kiedy go widywałam, bo zwykle uprawialiśmy seks po ciemku. Brad kochał się ze mną zupełnie inaczej niż zwykle: powoli, dotykając moich piersi, całując je i brodawki, patrząc na nie. Tak, to była gra, ale uświadomił mi, że go podniecam — że podnieca go samo patrzenie na mnie, tak jak na striptizerkę czy dziewczynę występującą w filmie porno. Zawsze wiedziałam, że mnie kocha. Ale teraz mogłam się przekonać, że bardzo go podniecam. I niech mnie żadna kobieta nie przekonuje, że nie jest podniecona, gdy na jej widok mężczyzna ma wielką wypukłość w spodniach.
Brad kochał się ze mną tak żarliwie, że pierwsza miałam orgazm. Próbowałam go powstrzymać, ale wciąż czułam te szybkie skurcze mięśni pochwy, aż wreszcie musiałam się poddać. Chyba krzyczałam, ale tego już nie pamiętam. Pamiętam za to, jak się trzęsłam, a że miałam nogi przywiązane do łóżka, nie mogłam złączyć ud, więc trzęsłam się jeszcze bardziej. Brad wyjął ze mnie swój pal, twardy i śliski. Desperacko pragnęłam znowu mieć go w sobie, zwłaszcza że wciąż czułam te powracające fale orgazmu. Ale Brad pocierał się szybkimi, energicznymi ruchami i mówił jakieś obsceniczne rzeczy. Nie pamiętam co, ale nigdy z jego ust nie padały takie słowa, więc jeszcze bardziej mnie to podnieciło. Gdy zobaczyłam pierwsze krople spermy, podniosłam głowę i jak najszerzej otworzyłam usta, próbując chwycić jej trochę. Ciepła sperma wylądowała mi na piersiach, a odrobina na policzku. Usiłowałam ją zlizać, ale nie sięgałam, więc Brad przesunął się na łóżku i uklęknął nade mną. Wepchnął swój pal, jeszcze mokry od spermy, w moje usta, żebym mogła go possać. Tak mnie to zachwyciło, że mogłabym go całego połknąć. «Ja tylko mierzę ci temperaturę — oznajmił, po czym wyjął go, spojrzał na niego i powiedział: — Przepraszam, ale jesteś naprawdę niesamowita»„.
Rewanżując się za udany występ w roli doktora, Freda przywiązała Brada do łóżka i wystąpiła w roli „Siostry Rygorystycznej”. „Stwierdziłam, że muszę go przygotować do poważnej operacji. Umyłam go całego szorstkim ręczniczkiem, szczególnie dokładnie pal i jądra. Potem oznajmiłam, że muszę go wygolić. Nie wierzył, że to zrobię, dopóki nożyczkami do paznokci nie zaczęłam przycinać jego włosów łonowych, bardzo, bardzo krótko. Wtedy podniósł wielkie larum: «Nie możesz mi tego zrobić! Co powiedzą faceci w moim klubie golfowym…?!» Ale ja odparłam tylko: «Powiesz im, jak to się stało. Powiesz im prawdę. Przekonasz się, że będą ci zazdrościć jak nie wiem co». Chyba nie przekonałam go do końca, ale takie były reguły gry: on mógł zrobić ze mną, co mu się podoba, a ja z nim. Zawsze miałam bzika na punkcie wygolonych facetów; to się zaczęło wtedy, gdy w jednym z czasopism dla nudystów zobaczyłam zdjęcie takiego gościa. Miał długi, na wpół wzwiedzio — ny, piękny penis — nie taki jak u większości tych, którzy wyglądają, jakby to indyk siedział na gnieździe. Więc wycisnęłam miętową piankę do golenia, rozprowadziłam ją wokół pala Brada i zaczęłam go golić. Nawet gdyby mi nie powiedział, że mu się to podoba, było to aż nadto widoczne po jego erekcji. Jego pal przypominał stalową sztabę, której nic nie zdoła ugiąć. Wygoliłam go dokładnie, łącznie z dłuższymi włoskami na mosznie i wokół odbytu. Gdy skończyłam, opłukałam go i wysuszyłam, a następnie natarłam oliwką o różanym zapachu. Jego pal wyglądał imponująco: nagi, sztywny i śliski. Mogłam go pocierać i bawić się nim do woli, ku mojej wielkiej radości. Mogłam na niego patrzeć, i to tak długo, jak mi się podobało — tak jak wcześniej Brad na mnie. Ocierałam się o niego twarzą, lizałam go i ssałam. Zanurzyłam głowę między uda Brada, ssałam jego jądra i lizałam go między pośladkami. Już na nic nie narzekał. Przeciwnie. Powtarzał: «O, tak, tak…» i na przemian to unosił, to opuszczał biodra. Weszłam na łóżko i podciągnęłam moją czarną spódniczkę. Pod nią miałam majteczki z czarną koronką, czarny pas do pończoch i czarne pończochy. Mogłabym przysiąc, że na ten widok Brad aż jęknął z zachwytu. Ale dopiero, gdy zsunęłam majteczki na bok i przekonał się, że ja też się wygoliłam… Chwyciłam jego pal między uda i pocierałam go okrężnymi ruchami, żeby mógł czuć, jak miękka, gładka i bezwłosa jest moja cipka. W końcu pochyliłam się i skierowałam go wprost do środka. «Nie masz nic do powiedzenia, oznajmiłam. To są polecenia siostry» i zacisnęłam usta na jego ustach, wpychając swój język głęboko w jego gardło.
Jego pal wsunął się we mnie. Był tak gruby i długi, że zadrżałam. A kiedy tkwił głęboko we mnie, najgłębiej, jak tylko można, czułam, jak nasza naga skóra przylega do siebie — nigdy nie zapomnę tego doznania. Nie będziecie mieć pojęcia, czym jest prawdziwie intymna bliskość, dopóki się tak nie wygolicie. Wtedy człowiek myśli sobie… tyle straconych lat! Dopiero teraz wiem, czym jest prawdziwa bliskość. Brad powiedział, że jest mu wszystko jedno, czy będą się na niego gapić w szatni czy nie. Niech się gapią. Bo on wie, że dzięki temu czeka go tak ekscytujący seks, o jakim oni w ogóle nie mają pojęcia”.
Jak Freda oceniła tę erotyczną grę? „Ona mnie wyzwoliła. Dzięki niej mogłam udawać, że jestem kobietą, która podnieca i ekscytuje swoim ciałem. A później odkryłam, że to prawda, że wcale nie muszę udawać. To mi dało pewność siebie. To mi dało siłę. Zaczęło się od występu i gry, a okazało się, że taka po prostu jestem”.
To właśnie jest wielka korzyść z erotycznej zabawy: odkrywanie samego siebie. Metodę odgrywania jakiejś roli od dziesiątków lat stosuje się w psychiatrii klinicznej, aby pomóc ludziom uporać się z ich słabościami i wyeksponować ich silne strony. Dzięki niej możemy przyjrzeć się sobie i zrozumieć własne zahamowania oraz pragnienia. W związku takie odgrywanie roli pozwala na jakiś czas odrzucić zwykłą ostrożność i cieszyć się wyzwalającą sztuką miłosną, jakiej zawsze oczekiwaliśmy od partnera… ale baliśmy się go o nią poprosić. Efekty mogą się okazać nie tylko terapeutyczne, ale też dogłębnie ekscytujące i erotyczne. A ponadto może się przed nami otworzyć całkiem nowy wymiar życia miłosnego.
Zabawa erotyczna jest wysoce skuteczna i szybko przynosi efekty. Podczas niej nie poszukujemy świadomie w naszych umysłach „superautostrad seksu”, nie szukamy też tak zwanych punktów G czy innych sfer erogennych. Po prostu uwalniamy siebie — idziemy na całość, przyznając sobie prawo do zgłębiania najbardziej skrywanych sekretów, i robimy to bez poczucia winy i wstydu.
Nie znaczy to, że możemy zapomnieć o odpowiedzialności, tak za siebie, jak i za partnera. Jeśli gramy w cokolwiek, muszą obowiązywać pewne reguły, inaczej bowiem nie jest to gra. A reguły gry erotycznej można ująć krótko:
1. Jedno z was nie tylko pozwala drugiemu realizować jego erotyczny scenariusz, ale także czynnie w tym uczestniczy, choćby był najbardziej szalony czy ekstremalny. Nigdy nie dowiecie się, czy coś się wam podoba, jeśli nie spróbujecie tego z entuzjazmem zrealizować.
2. Nie wolno kaleczyć ani zadawać bólu.
3. Jeśli gra się wam spodobała, pokażcie to wyraźnie partnerowi. Jeśli go pochwalicie i okażecie mu swoje zadowolenie, możecie bardzo, bardzo dużo zyskać. Jeśli natomiast gra się wam nie spodobała, nie opowiadajcie mu przez cały wieczór, jakie to było odrażające, wstrętne i że jest zboczony, zgoda?
Reguła 4. głosi bowiem, że nie musisz bawić się drugi raz w jakąkolwiek grę, która nie przypadła ci do gustu. Powinniście jednak pamiętać, że istota zabawy erotycznej polega właśnie na stworzeniu obojgu możliwości wypróbowania takiej erotyki, którą zawsze chcieliście wypróbować, ale mieliście jakieś opory, obawiając się negatywnej reakcji jednego z was. Celem zabawy erotycznej jest wyeliminowanie nadmiernych oporów, aby móc rozwijać i wzbogacać wasze życie miłosne. Ma ona stworzyć miejsce, poza zwykłymi, codziennymi ramami związku, w którym oboje możecie swobodnie uzewnętrznić własne pragnienia/żądze/fantazje, nie obawiając się krytycznych uwag czy reprymendy.
Niektóre pary podobną metodę stosują do rozwiązywania zwyczajnych sporów, na przykład o pieniądze czy wychowywanie dzieci, lub innych problemów życiowych. Stwarzają w wyobraźni „salę”, w której mogą się wypowiedzieć z całkowitą szczerością, niczego nie zatajając. W tej „sali” docierają do samego sedna trudności, z którymi boryka się ich związek. Poza nią obowiązują zwyczajowe uprzejmości, czasami jednak ważne jest, by móc zrzucić jakiś ciężar ze swoich barków, bez zahamowań, ale także bez krzyczenia na siebie.
Na tej samej zasadzie możecie stworzyć w wyobraźni erotyczną „bawialnię”, w której zwykłe ograniczenia codziennego życia zostają czasowo zawieszone, w której wszystko jest dozwolone: seks oralny i analny, zabawki erotyczne, wiązanie, sadomasochizm, mokry seks, przebieranki, wzajemna masturbacja — każdy rodzaj erotycznej aktywności, jaki przychodzi wam na myśl.
To, co robicie w waszej „bawialni”, nie musi być omawiane poza jej ścianami, chyba że oboje tego chcecie. Niektóre pary wolą o tym nie mówić, bo bardziej je ekscytuje, jeśli może to pozostać czymś, co robią tylko sporadycznie.
„To jest lepsze niż wyjazd na drugi miesiąc miodowy — stwierdziła 28–letnia Elvira, pracownica agencji telesprzedaży z Houston w Teksasie. — Zamykamy z Jerrym drzwi naszego domu. Włączamy nastrojową muzykę i otwieramy szampana. A potem absolutnie wszystko jest możliwe. Nazajutrz w ogóle nie poruszamy tego tematu. To jest coś bardzo, bardzo osobistego, czego nie trzeba wyrażać słowami. Bo co tu można powiedzieć? «To była rewelacja, kiedy się spuściłem na twoją twarz, prawda?» To brzmi jak fragment dialogu do filmu porno, podczas gdy naprawdę te chwile są pełne czułości i cudowne, jak z marzeń. I chcemy, żeby takie pozostały”.
Czyjej zdaniem czas spędzony w „bawialni” pomógł jej wzbogacić własne życie miłosne?
„Tak, dzięki temu stało się ono o wiele bardziej ekscytujące, ponieważ za każdym razem, gdy się kochamy, mamy przed oczyma te niezwykłe wizje z wcześniejszych gier i te wszystkie zdumiewające rzeczy, które robiliśmy. I, rzecz jasna, żyjemy oczekiwaniem, że znowu je zrobimy”.
Zabawy erotyczne nie są jakąś dziecinadą, przeciwnie — są najdojrzalszym i najbardziej cywilizowanym sposobem zgłębiania seksualności, sposobem, który może nas wynieść na takie poziomy rozkoszy i bliskości, o jakich niewielu kochanków choćby pomarzy.
Posłuchajmy 27–letniej Jean, projektantki mody z Nowego Jorku: ,3yłam najmłodszą z czterech sióstr. Jeśli chodzi o seks, zostałyśmy wychowane bardzo rygorystycznie. Matka chyba myślała, że Bóg stworzył seks, by osobiście ją ukarać. W college’u poznałam, co to znaczy swoboda, i spałam z wieloma chłopakami, ale mimo wszystko zachowałam sporo rezerwy do seksu. Jeden z moich chłopaków pokazał mi dildo, kiedy poszliśmy do łóżka, a ja wyskoczyłam z niego tak — szybko, jakby się paliło! Nie docierało do mnie, że seks może być równie radosny, jak namiętny. Wciąż czułam się winna, że to robiłam. Wiele zmieniło się dopiero wtedy, gdy poznałam Marta, który jest ode mnie pięć lat starszy i znacznie bardziej doświadczony. Poza tym ma wspaniałe poczucie humoru. Nauczył — mnie gier miłosnych, dzięki którym stałam się znacznie lepszą kochanką. On był Tarzanem, a ja Jane. On był cesarzem rzymskim, a ja jego nałożnicą, i kochaliśmy się na oczach dziesiątek osób, które bardzo nam zazdrościły. On był rozbitkiem, którego morze wyrzuciło nagiego na plażę, a ja dziewicą, która go na niej znalazła. Matt ma niezwykłą wyobraźnię. Nigdy nie wiem, jaką grę wymyśli następnym razem. A do tego zachęca mnie, żebym odgrywała moje fantazje. Na przykład, jestem córką zamożnego biznesmena, porwaną przez gangstera. Ten przywiązuje mnie nagą do łóżka, zasłania mi oczy, a następnie robi ze mną różne rzeczy. Dotyka mnie, smaruje całą syropem, wpycha we mnie różne przedmioty i każe mi zgadywać, co to jest: banan, ogórek czy uchwyt kija baseballowego. Albo jestem niewolnicą, muszę mu podawać jedzenie i napoje, kąpać go i robić wszystko, co każe. Naprawdę wszystko. Kiedyś kazał mi zrobić głęboki skłon i dotknąć palców stóp, a wtedy wsunął świecę w mój odbyt i zapalił ją. Potem sięgnął między moje nogi i zaczął mi pocierać łechtaczkę. Nie było mi wolno się poruszyć, nawet gdy krople gorącego wosku zaczęły kapać na mój anus. Po kilku kroplach przeżyłam orgazm”.
Z tego, jakie gry preferowała Jean, można wnioskować, że jest skłonna do uległości. „Tak, jestem uległa. W pracy jestem bardzo asertywna i rzutka. Mam dobre stanowisko i jeśli chodzi o biznes, potrafię dorównać każdemu mężczyźnie. Ale przyznaję, rzeczywiście podnieca mnie myśl, że jestem wykorzystywana seksualnie. Problem w tym, że kierując się moim zachowaniem w pracy, mężczyźni nie są skłonni próbować czego innego. Chyba nawet Matt nie usiłowałby traktować mnie jak niewolnicy, gdyby nie wypływało to z planu naszych zabaw”.
Jest mnóstwo sposobów na udane zabawy erotyczne — od wcielania się w role, które sprawiały przyjemność Jean i Mattowi, po finezyjnie przemyślane gry losowe. Niektóre pary rzucają kostką, by ustalić, co będą robić; inne wybierają los z kart. Jeszcze inne zdają się na całkiem przypadkowe zdarzenia. Pewna młoda żona z Tucson w Arizonie założyła się z mężem, że jeśli przy trzecim podejściu nie zda egzaminu na prawo jazdy, będzie chodziła bez majtek dopóty, dopóki go nie zda. Oblała i jej mąż w pełni wykorzystał wygrany zakład. „No i proszę! Nasze życie miłosne nigdy nie układało się lepiej niż wtedy. Zadzierał mi spódniczkę w kuchni, kiedy piekłam, i przelatywał mnie, gdy wykrawałam ciasteczka. Nawet jeśli zdam ten egzamin, nie wiem, czy znowu zacznę nosić majtki”.
Rhoda, 31 –letnia pośredniczka w handlu nieruchomościami z Detroit, opowiada, że ona i jej partner John mają talię ponumerowanych kart, na których umieścili nazwy trzydziestu rodzajów seksu: piętnaście wybrała ona, piętnaście John. Kiedy wieczorem mają ochotę za zabawę erotyczną, sprawdzają wskaźnik Dow Jones i wybierają kartę, która odpowiada ostatnim dwóm cyfrom.
„Kto wie, może jestem jedyną kobietą na świecie, która uprawia z mężem seks oralny w bezpośrednim efekcie spadku notowań giełdowych — powiedziała Rhoda. — A chciałabym zwrócić uwagę na to, że gdy notowania stały wysoko, prawie co wieczór dosiadałam Johna. Ale cała ta gra to doskonała zabawa”.
Zabawa. To kluczowe słowo — słowo, o którym tak wiele osób zapomina. Zabawa może ożywić wasz związek, ośmielić was i rozpalić namiętność. A nade wszystko, zabawa zbliża i stwarza poczucie czułości, na którym każdemu z nas tak naprawdę zależy.
Z najnowszych opracowań wynika, że śmiech jest potężnym afrodyzjakiem. Dlatego dziewczyny tak bardzo lgną do mężczyzn obdarzonych dużym poczuciem humoru, a mężczyźni lubią beztroskie dziewczyny.
Śmiech likwiduje zahamowania, zapewnia dobre samopoczucie i przynosi ulgę. Jeśli zatem nauczysz się, jak włączyć zabawę w życie miłosne, możesz je poprawić nawet w ciągu jednej nocy.
Większa rozkosz, większe zaspokojenie, większe podniecenie — wszystko to czeka na ciebie. Musisz się tylko bawić.
Nie spodziewajcie się, że usłyszycie to od wielu seksuologów, ale błyskotliwe poczucie humoru naprawdę może przydać blasku każdemu związkowi. Humor pozwala jeszcze bardziej cieszyć się z seksu i śmiać się wtedy, gdy coś niespecjalnie się udaje.
Seks jest istotnym elementem każdego intymnego związku, ale tylko dlatego, że jest tak istotny, nie musi być śmiertelnie poważny. W rzeczy samej, wasza sztuka miłosna może na tym tylko zyskać, jeśli będziecie na luzie, uśmiechnięci i zaabsorbowani wyłącznie tym, by móc obdarzać partnera naprawdę stymulującymi przeżyciami.
Znamienne jest, że tak wiele par, które poza sypialnią są beztroskie i radosne, gdy w grę wchodzi seks, nagle staje się wobec siebie ostrożne i pełne rezerwy. Kochają się tak, jakby to była jakaś formalność — zawsze tak samo, rzadko kiedy pozwalając sobie na przejawy spontaniczności. W łóżku, wydaje się, nie potrafią okazać sobie swego naturalnego ciepła i obdarzyć swymi otwartymi osobowościami — a z tego powodu nie zaznają rozkoszy, na jaką zasługują.
Przyczyn tego stanu jest wiele, a wcale nie najmniej istotna jest tu, wierzcie albo nie, nieśmiałość. Tak, nawet w naszych czasach jest mnóstwo nieśmiałych kobiet i mężczyzn, którzy krępują się siebie, choćby od lat byli ze sobą najbliżej, jak tylko można. Przejmują się tym, że jeśli zaproponują coś nowego, coś innego, ich partner pomyśli, że to, co było dotąd, nie zaspokaja ich. Może chodzi też o to, że wyznanie tego, co naprawdę by ich podnieciło, spotka się z kręceniem nosem, uniesionymi brwiami i miną wyrażającą absolutną odrazę. Chcesz, żebyśmy robili takie rzeczy?! Tak więc, każdy myśli, że będzie lepiej, jeśli swoje fantazje zachowa dla siebie, nie ryzykując poniżającej odmowy.
Ale pamiętajcie o jednym: pragnienie, którym nie dzielimy się z inną osobą, pozostaje w ukryciu, podczas gdy do najbardziej udanych związków należą te, w których partnerzy nie mają przed sobą żadnych tajemnic. No, powiedzmy, prawie żadnych. Każdy z nas ma jakieś skrajne fantazje erotyczne, których nie można zrealizować, które byłyby szkodliwe albo całkiem niesmaczne — więc choć nie ma niczego zdrożnego ani zboczonego w posiadaniu takich fantazji, lepiej chyba będzie ich nie urzeczywistniać.
24–letnia Sylvia, fryzjerka, miała powracającą fantazję, w której zostaje porwana przez kilku niechlujnych kowbojów w roboczych strojach. W fantazji tej rozbierają ją, gwałcą i zmuszają od seksu oralnego z dwoma czy trzema spośród nich jednocześnie, a potem wypalają jej na prawym pośladku literę K na znak, że należy do nich i zawsze będzie należała.
„Czy taką fantazję mogłam przedstawić Rayowi? On jest księgowym. Dla niego dobra fantazja to myśl o sekretarce w za krótkiej o kilka centymetrów spódniczce. Nigdy nie pozwoliłby mi na seks oralny, zanim nie umyłby dokładnie swojego koguta. A najlepiej, wyparzył go. A ja czasami po prostu marzę o tym, żeby poczuć naturalny zapach mężczyzny: potu i moczu. I tego, co pachnie między pośladkami. Jest przecież naturalny, prawda? I podnieca mnie. Ray tego nigdy nie zaakceptuje, dlatego zachowuję to dla siebie”.
Sylvia miała kilka możliwości urzeczywistnienia swojej fantazji, przynajmniej częściowo. Mogła się rzucić na Raya natychmiast po jego powrocie do domu i rozpiąć mu spodnie, nim zdążyłby odstawić aktówkę. Choć mężczyźni na ogół nie przyznają się do tego, uwielbiają takie seksualne ataki, gdy tylko przekroczą próg swojego domu. Mają wtedy poczucie, że są mile widziani i że partnerka za nimi tęskniła. Ponadto daje im to tę absolutnie prymitywną przyjemność płynącą z faktu, że partnerka chce ich seksualnie wynagrodzić za cały ten czas, kiedy polowali na mamuty, kupowali opcje na akcje firm informatycznych czy też trudzili się czymś innym.
Sylvia mogła też zrobić sobie tatuaż na pośladkach (stały albo czasowy, w zależności od uczuć do Raya) albo kazać przekłuć brodawki lub pępek i zawiesić tam małą srebrną literkę R. Otrzymałem list od Jeanne z Dallas, która wyznała, że przekłuła sobie wargi sromowe i połączyła je cieniutkim srebrnym łańcuszkiem oraz srebrną kłódeczką, do której klucz miał tylko Martin, jej ukochany. „To tylko symbol. Wystarczyłyby nożyczki do paznokci, żeby przeciąć ten łańcuszek, gdybym uznała, że w trybie pilnym muszę przelecieć innego faceta. Ale to było jak ślubowanie posłuszeństwa Martinowi, w tym rzecz. Pokazywałam mu przez to, że należę do niego jak niewolnica, jak ulubione domowe zwierzątko. Wiem, że to nie ma nic wspólnego z polityczną poprawnością, ale to tylko fantazja, która mnie bierze”.
Kolejną przyczyną zahamowań seksualnych jest — paradoksalnie — otwarta dyskusja na temat odmian, pozycji i problemów erotycznych w mediach. Każde czasopismo dla kobiet, które weźmiemy do rąk, zawiera taki czy inny artykuł o doskonaleniu życia miłosnego. W każdym popołudniowym programie telewizyjnym żywo dyskutuje się o zdradzie małżeńskiej, flirtowaniu albo sposobach ciągłego uszczęśliwiania mężczyzny. Co tydzień ukazuje się nowy poradnik doskonalenia wrażliwości erotycznej, obdarzania partnera wielokrotnymi orgazmami albo uprawiania seksu z zastosowaniem jogi przez dziewięć godzin bez oddychania.
To dobrze, że dziś możemy tak otwarcie mówić o seksie. Jednak wiele książek i artykułów zdaje się sugerować, że w sypialni trzeba się wykazać niemal sprawnością cyrkowca, bo jeśli nie, partnerka będzie nie zaspokojona, a nasze życie miłosne — całkiem do niczego. Pewna młoda mężatka powiedziała mi, że obawiała się, iż nie zaspokaja swojego męża — choć przed ślubem przeczytała poradnik seksualny — bo zapomniała, w jakiej kolejności należy stosować pieszczoty jego penisa. Z tego powodu w ogóle bała się go dotknąć, żeby nie zrobić czegoś niewłaściwie. „Nie chcę mężowi zrobić krzywdy, ale też nie chcę, żeby był sfrustrowany. Przede wszystkim jednak, nie chciałabym, żeby pomyślał, że jestem niezręczna i niedoświadczona”.
Nie sądzę, by ona rozumiała, że wielu mężczyzn uwielbia, gdy ich partnerka jest niezręczna i niedoświadczona. Jedna ze wskazówek, których najchętniej udzielam kobietom rozpoczynającym nowy związek, brzmi tak: postaraj się, by twój kochanek uwierzył, że o seksie nie wiesz prawie nic, bo to stwarza mu możliwość uczenia cię siebie. W ten sposób łatwo się dowiesz, co twój mężczyzna najbardziej lubi w łóżku, i możesz mu dać poczucie, że jest mistrzem w tej dziedzinie. Nie ma bodaj bardziej efektywnej odżywki na tym padole niż ta, kiedy ona mówi do niego: „Bardzo chciałabym ci zrobić loda… Czy mógłbyś mi pokazać, jak to się robi?” Zna ktoś mężczyznę, który na takie pytanie odpowiedziałby: „Nie, raczej nie. Dziś wieczorem jestem bardzo zajęty”?
Inna młoda kobieta zdradziła mi, że jej życie miłosne było całkowitym fiaskiem, ponieważ jej chłopak wciąż domagał się seksu w jakiejś skomplikowanej pozycji z Kamasutry, co kilka minut innej. „Ledwie zaczyna mi sprawiać przyjemność seks w pozycji na czworakach, on już każe mi się położyć na wznak i zacisnąć nogi wokół jego pasa. Potem chce seksu w pozycji bocznej albo siedzącej na skraju łóżka, albo opierając się o ścianę sypialni. Nigdy nie udało mi się nawet zbliżyć do orgazmu z powodu tej nieustannej zabawy w zamianę miejsc”.
Jeszcze inna kobieta — była niespokojna, gdyż nie potrafiła doprowadzić partnera do orgazmu podczas aktu oralnego. „Liżę go i ssę niemal godzinami i nic”. Oczywiście, nie zdawała sobie sprawy z tego, że to, czy on będzie miał wytrysk czy nie, jest bez znaczenia. Jeszcze nie spotkałem mężczyzny, któremu seks oralny nie sprawiałby wielkiej przyjemności, spotkałem natomiast wielu mężczyzn, którym pobudzenie oralne nie wystarcza do tego, by szczytować.
Inną kobietę niemal do rozpaczy doprowadzały wysiłki jej męża, który bez wytchnienia szukał tak zwanego punktu G. „Tak długo trzyma palce w mojej pochwie, kręci nimi, wsuwa je i wysuwa, uciska mnie i pyta: «Czy to tu? Tu, gdzie dotykam?» To gorsze niż wizyta u ginekologa. Rzecz w tym, że on do tego podchodzi tak poważnie. Wydaje mu się, że nigdy mnie nie zaspokoi, jeśli nie obdarzy mnie tym «przeszywającym orgazmem», o którym mówią wszystkie poradniki. Tak samo postępuje, gdy coś gotuje: trzyma się przepisu co do joty”.
Znajomość własnego ciała i seksualności jest ważna, tak samo jak wiedza o tym, jak osiągnąć największą rozkosz. Istotne jest jednak także to, żeby nie podchodzić do tego zbyt poważnie. Warto właściwie konserwować swój rower, ale nie należy myśleć o szczegółach budowy przerzutki, kiedy mknie się z górki. Trzeba się rozkoszować tym momentem.
Dziś nietrudno o dobre, rzeczowe informacje na temat seksu. O dobre, a nierzeczowe też nietrudno. A jeszcze przed dwudziestu pięciu laty, gdy byłem redaktorem odważnego pisma dla panów, jedną z dwóch ilustrowanych książek o seksie, które mogliśmy reklamować bez obawy o to, że będzie nas ścigać prokurator, była Kamasutra, oraz zwyczajna książka pod tytułem Szczęśliwsze życie miłosne, która zawierała zdjęcia drewnianych kukiełek w 238 pozycjach. Bardzo podniecające… nie ma co!
Nasze modelki z rozkładówek nie mogły pokazać włosów łonowych — nawet jednego kędziorka — co tu zaś dopiero mówić o dziewczynach, które wkładają sobie do pochwy truskawkowe lizaki albo siusiają do srebrnej misy, a takie zdjęcia całkiem niedawno ukazały się w powszechnie znanych czasopismach dla mężczyzn. My w kąciku porad nie mogliśmy nawet wspomnieć o tych odmianach seksu, które dzisiaj są powszechnie omawiane w czasopismach dla obu płci, takich jak: seks oralny i analny, homoseksualizm, seks grupowy, sadomasochizm i mokry seks.
Pokonaliśmy długą drogą od tak zwanych „swingujących lat sześćdziesiątych”. W istocie, te czasopisma, książki i kasety wideo, które dziś są powszechnie dostępne, pod koniec lat sześćdziesiątych z pewnością wywołałyby międzynarodowy skandal. Ja sam jestem dumny z tego, co osiągnęliśmy w czasopismach takich, jak „Penthouse” i „Penthouse Forum”, których redaktorem byłem w tych przełomowych latach, jak też w łamiącym stereotypy szwedzkim piśmie erotycznym „Private”. Oddaliśmy głos ludziom, którzy nigdy nie mieliby okazji porozmawiać o takich rzeczach, jak: seks na łonie natury, seks z zamianą partnerów, fetysze, wiązanie czy przekłuwanie skóry. Pomagaliśmy kobietom, które nigdy nie osiągnęły orgazmu, i mężczyznom, którzy cierpieli na impotencję. Nie zawsze było to w dobrym guście, ale zawsze służyliśmy pomocą i jednocześnie prowokowaliśmy. Opublikowaliśmy artykuł o kobietach między dwudziestym a czterdziestym rokiem życia, które po prostu nie wiedziały, że mogą się masturbować ani jak to się robi. Pokazaliśmy mężczyznom, jak mogą opóźnić wytrysk, aby móc się cieszyć dosłownie godzinami ekscytującego zbliżenia.
Przeprowadziłem wywiad z 22–letnią dziewczyną, której wyobrażenie o niebiańskim szczęściu było pójście od łóżka naraz z trzema lub czterema mężczyznami — a jeśli możliwe, nawet więcej — którzy uprawialiby z nią seks waginalny, oralny i analny, a na końcu opryskali swoim nasieniem jej twarz. Tego samego dnia rozmawiałem z młodą żoną, dokładnie w tym samym wieku co tamta dziewczyna, która nie lubiła, gdy mąż oglądał ją nagą. Zawsze domagała się wyłączenia światła i nosiła koszulę nocną.
W roku 1976 napisałem Magię seksu, czyli co zrobić, by twój mężczyzna był wspaniały w łóżku, pierwszy rzeczowy poradnik, z którego wynikało, że kobiety powinny przyjąć pozytywne nastawienie do seksu, jeśli ich życie miłosne ma się radykalnie poprawić.
Oto, co w liście do mnie napisała 48–letnia Jane, wykładowca w college’u w Austrii: „Pańska książka była pierwszym poradnikiem seksuologicznym, jaki przeczytałam, i odmieniła ona moje życie i małżeństwo. Nie miałam pojęcia, że kobieta może zmienić swój los, w tym także seksualny. Myśl, że kobieta może coś zrobić, wcale nie pytając mężczyzny o zgodę… że mogę flirtować z własnym mężem… że gdy tylko mam na to ochotę, mogę odsunąć kołdrę i wziąć jego penis do ust… to było coś wspaniałego! Wtedy to było rewolucyjne, może niekoniecznie w bardziej uświadomionych rejonach globu, ale na pewno tam, gdzie mieszkałam. Dla nas to było niemal jak wybuch bomby atomowej. Nagle okazało się, że nie jesteśmy skazane tylko na regularny seks, ale dowiedziałyśmy się, co robić, żeby było nam jak w niebie”.
W ciągu minionych dwudziestu pięciu lat swoboda seksualna kobiet zwiększyła się niewiarygodnie i dziś wszyscy możemy szczerze dyskutować na każdy temat w tej sferze. Ale w każdej rewolucji społecznej następuje taki moment, kiedy bitwa jest już w zasadzie wygrana i nadchodzi pora, by cieszyć się łupami wojennymi. Niestety, niektórzy chcą dalej walczyć. To są te kobiety, które nadal postrzegają siebie jako ofiary seksu, i ci seksuolodzy, którzy wciąż wynajdują nowe techniki i twierdzą, że nie możemy się bez nich obyć.
Jednak mówiąc zupełnie szczerze, jeśli masz pojęcie o podstawach zbliżenia i jeśli z całym przekonaniem jesteś gotowa dawać partnerowi maksimum rozkoszy, to wiele więcej nie potrzebujesz wiedzieć. Powinnaś kierować się własnym instynktem — robić to, co chcesz robić — i bawić się. W dzisiejszych czasach, jeśli szczególnie zainteresuje cię jakaś odmiana seksu, możesz się o niej wszystkiego dowiedzieć z książki albo z kasety. Możesz też wykorzystać własną wyobraźnię. 26–letnia Janie z Oakland w Kalifornii napisała mi, że kiedy jej partner Jeffw wypadku złamał sobie lewy nadgarstek i obie nogi, wykorzystała to, że był przykuty do łóżka, i przeżyła „prawdziwą ekstazę”.
„Jeff musiał cały czas leżeć na wznak i nie mógł się poruszać. Wchodziłam do pokoju i na jego oczach rozbierałam się do naga. Dawałam mu do powąchania moje majtki, a on nie mógł nic zrobić. Jeśli były trochę wilgotne, bo wcześniej myślałam, co z nim zrobię, wciskałam mu je do ust i musiał je ssać. Potem siadałam na nim okrakiem i powoli drapałam go paznokciami po całym ciele, zostawiając ślady na skórze. Ocierałam się cipką o jego biodra i uda. Narzekał, ale zawsze miał monstrualną erekcję. Ssałam jego koguta i udawałam, że mu odgryzę jądra. Mówił, żebym przestała, ale lewą rękę miał w gipsie, a prawą też nie mógł ruszać. Jeff był przerażony, bo w każdym momencie do sali mogła wejść pielęgniarka i nas przyłapać. Aleja sądziłam, że większość sióstr ma tyle rozeznania, by zrobić w tył zwrot i przyjść później. Weszłam na łóżko bez majtek i podciągnęłam spódnicę do pasa. Potem wyjęłam jego koguta ze szpitalnej piżamy i opadłam na niego tak, żeby Jeff mógł obserwować, jak wsuwa się między moje wargi. Jego sztywny, czerwony kogut, moje włochate, nabrzmiałe wargi, połyskujące sokami, i ten fantastyczny odgłos zasysania. Opadałam na niego do samego końca i przelatywałam, a on był zupełnie bezradny. Zamknął oczy i jęczał. Mogłabym przysiąc, że usiłuje zmusić penis, żeby zwiotczał, ale oczywiście nic z tego nie wychodziło. Pocałowałam Jeffa, głęboko wsunęłam język w jego usta, a kiedy już przestałam całować, kilka razy ukąsiłam go w szyję, robiąc mu malinki. Pocałowałam jego brodawki i też je przygryzałam — w efekcie lekarz zobaczył go całego w śladach miłosnych ukąszeń. Jeff błagał, żebym przestała, choć wiedziałam, że przepada za tym. Wzięłam jego laskę z polerowanego mahoniu, z zaokrągloną rączką. Zwilżyłam ją swoimi sokami, a potem wprowadziłam sobie do odbytu; laska ułożyła się dokładnie między moimi łopatkami. Wzięłam prawą rękę Jeffa, zacisnęłam na niej i powiedziałam: «Ciągnij, z całych sił, ona jest w mojej pupie». W tym momencie Jeff naprawdę włączył się do zabawy. Za każdym razem, gdy opadałam na jego koguta, ciągnął laskę, więc musiałam się znowu prostować. Dzięki temu miał poczucie, że mnie przelatuje, tak jak ja miałam poczucie, że przelatuję jego. A ja miałam to specjalne doznanie w odbycie. Do tej pory nie uświadamiałam sobie, że jest aż tak wrażliwy na bodźce. Zazwyczaj jestem w łóżku dość głośna. Krzyczę, ciężko dyszę i tak dalej. Ale w szpitalu musiałam się powstrzymać, więc było to jeszcze bardziej ekscytujące. Przeżyłam orgazm, który powalił mnie jak uderzenie obuchem. Tak mocno wczepiłam się w Jeffa, że zdawało mi się, że nigdy go nie puszczę. Wyjął ze mnie tę laskę i poczułam, jak mój tyłeczek jest obolały, ale mówię wam, warto było. I było zabawnie”.
Po kilku takich wizytach Jeff stopniowo nauczył się rozluźniać i potrafił wprowadzić się w nastrój radosnej zabawy. Czasami Janie nie dosiadała go, ale po prostu siadała przy jego łóżku i powoli go masturbowała, szepcząc mu na ucho „bardzo sprośne historyjki”.
„Na przykład: «Co byś powiedział, gdybyś wrócił do domu i zastał mnie w łóżku z inną kobietą: piękną, biuściastą blondynką? Przyglądasz się, stojąc w przymkniętych drzwiach sypialni, podczas gdy ta dziewczyna całuje moje sutki i wodzi rękoma po całym moim nagim ciele. Ja cię widzę, ale tylko uśmiecham się do ciebie. Blondynka szeroko rozchyla moje uda i długimi czerwonymi paznokciami odsuwa na boki moje wargi. Wsuwa palce w moją szparkę, najpierw jeden, potem dwa, a na końcu trzy. Ja wciąż przyglądam się tobie i oblizuję usta, a ty widzisz, że jestem bardzo rozbudzona. Moja cipka opływa sokami, a blondynka powoli wprowadza tam całą dłoń, aż po nadgarstek. Ma na nim wąską bransoletkę ze złota, która pobrzękuje. Koniuszkiem języka muska moją łechtaczkę, która robi się całkiem sztywna. Już nie możesz się powstrzymać, wyjmujesz koguta ze spodni i zaczynasz go pocierać. Tymczasem blondynka liże mnie coraz intensywniej, a jej dłoń kręci się we mnie. Ciężko dyszę w ekstazie. Jestem już bliska orgazmu, nie mogę się opanować, cała się trzęsę i drżę. Blondynka wysuwa dłoń, zanim szczytuję. Osiągam orgazm. Ona kładzie się na wznak, a ja dosiadam ją okrakiem, tak żeby mogła lizać moją szparkę, a ja jej». Ten moment bardzo rajcuje Jeffa. «Rozchylam szparkę blondynki tak szeroko, jak tylko się da. Potem niespiesznie liżę jej łechtaczkę, ssę jej wargi i zataczam kółeczka językiem wokół jej zwartego, różowego odbytu. Dałbyś wszystko, żeby móc się do nas przyłączyć, prawda, Jeff? Ale nie możesz — chociaż gdy blondynka przeżywa orgazm, ty też nie potrafisz się powstrzymać i struga nasienia ląduje na dywanie». W tej chwili Jeff jest rzeczywiście tak podniecony, że naprawdę ma wytrysk. Uwielbiam go wtedy obserwować, ten widok przypomina mi fontanną. Lubię go lizać, gdy szczytuje, bo to doprowadza go do szaleństwa. Kiedyś do pokoju weszła pielęgniarka i Jeff ledwo zdążył się przykryć kołdrą. Ale ja siedziałam przy nim z szerokim uśmiechem na twarzy i wielką kroplą ciepłej spermy ściekającą mi po brodzie w przedziałek biustu”.
Janie wykorzystała te seksualne zabawy, żeby podtrzymywać partnera na duchu w sytuacji, która daleka była od radosnej. Udało się jej zachować intensywność ich związku pomimo złego stanu zdrowia Jeffa, a co najważniejsze, dzięki niej Jeff wciąż czuł się mężczyzną, do tego bardzo męskim i pożądanym.
Problemy, które trapią życie miłosne, niekoniecznie muszą się łączyć ze stanem zdrowia. Zetknąłem się dosłownie z dziesiątkami przypadków, w których kłopoty zawodowe, finansowe albo inne czynniki zewnętrzne miały przykre reperkusje w łóżku. I tak, jedna z kobiet nie potrafiła osiągnąć satysfakcji ze stałym partnerem, ponieważ była seksualnie molestowana przez swojego szefa. Nie chciała tego nagłaśniać, bo kosztowałoby ją to utratę pracy, a ta była dla niej ogromnie ważna nie tylko ze względów finansowych, ale także ze względu na rozwój jej kariery. Jej partner, nic nie wiedząc o jej problemach w pracy, uważał, że staje się „oziębła”, i był bliski zerwania znajomości. Inna kobieta straciła zainteresowanie seksem na prawie dwa lata wskutek nagłej śmierci swojej siostry. Zmiana mieszkania to kolejna bardzo stresująca sytuacja, która może bezpośrednio odbić się na życiu miłosnym. Nawet wyjazd na wakacje może stanowić problem — z powodu zmiany otoczenia i naruszenia codziennej rutyny. Normalnie, kiedy się kochasz, otacza cię twój erotyczny świat, ale wystarczy jedna przygnębiająca myśl, żeby wybić się z euforii, a wtedy bardzo trudno jest w pełni skoncentrować się na radości z seksu. Oto, co opowiedziała mi 33–letnia Dana, mężatka z Indianapolis w Indianie: „Nie uwierzyłby pan, ale moje małżeństwo rozpadłoby się z powodu amatorskiego przedstawienia. Mój mąż George większą część tygodnia spędzał w podróżach służbowych, zapisałam się więc do kółka teatralnego, żeby wieczorami móc robić coś twórczego. Powierzono mi główną rolę kobiecą w Tramwaju zwanym pożądaniem. Nie byłam przekonana, czy sprostam zadaniu, ale wszyscy twierdzili, że tak. Nie ma pan pojęcia, jak się przejmowałam tym występem. Zdawało mi się, że się zatnę albo rozpruje mi się suknia, słowem, że coś musi się nie udać. Im bliżej było premiery, tym bardziej byłam spięta. Kiedy George wracał z podróży i chciał się kochać, nie miałam do tego serca. Nie potrafiłam przestać myśleć o roli. Robiłam w łóżku to, co zawsze, ale nie było już tak, jak zawsze. Muszę przyznać, że kilka razy udałam orgazm, żeby mieć to za sobą. W końcu George zapytał prosto z mostu, czy mam innego faceta. Początkowo byłam zszokowana, ale zaczęłam sobie uświadamiać jego punkt widzenia. Powiedział, że od czasu, gdy się zapisałam do kółka dramatycznego, seks z nim przestał mnie interesować i choć byłam z nim w łóżku, myślami błądziłam gdzie indziej. Wmówił sobie, że na pewno coś łączy mnie z aktorem występującym w głównej roli męskiej, całkiem przystojnym facetem, choć na co dzień czyścił kanalizację. Strasznie się wtedy posprzeczaliśmy. Zarzuciłam mężowi, że mi nie ufa. On oskarżył mnie o to, że moje hobby jest ważniejsze niż jego zaspokojenie. Ostatecznie jednak wytłumaczyłam mu, jak bardzo przejmuję się występem w roli Blanche DuBois i jak bardzo boję się blamażu na oczach całego miasteczka. George okazał się wspaniałomyślny. Zaproponował mi próby w domu, z nim. Co więcej, powiedział, że powinnam być Blanche DuBois, nawet poza próbami. Na spacerze, w rozmowie, nawet w łóżku. Zwłaszcza w łóżku. Graliśmy bohaterów sztuki… a to pozwoliło mi zrozumieć charakter mojej bohaterki o wiele lepiej niż dotychczas. Jak Blanche DuBois kochałaby się z mężczyzną? Co powiedziałaby mu w łóżku? Któregoś wieczoru upięłam włosy w kok i włożyłam czarne siatkowe pończochy, czarny pas do pończoch i wycięty staniczek, który nie zakrywał brodawek. George leżał już w łóżku i czytał jakieś sprawozdania. Weszłam do sypialni, odgarnęłam na bok te jego papiery i powiedziałam, naśladując najlepiej jak umiałam akcent Blanche DuBois: «Nie chcę realizmu. Chcę magii! Tak, tak, magii! A jeśli to jest grzeszne, to chcę być za to potępiona!»
Tamtej nocy dałam George’owi magię. Naprawdę. Całowałam go tak, że prawie się udusił. Rozebrałam go i drapałam jego ramiona. Ssałam jego pal, czego jeszcze nigdy nie robiłam przy włączonym świetle. Dosiadłam go w tych siatkowych pończochach, wprowadziłam jego pal w siebie i przelatywałam naprawdę powoli. Kiedy próbował przyspieszać, nie pozwalałam mu. Obrzucałam go wszystkimi brzydkimi epitetami, jakie mi przyszły na myśl, ponieważ to była zabawa, gra. Nie byłam Daną, a on George’em — i to nie było Indianapolis, lecz Nowy Orlean. Jako Blanche DuBois mogłam robić rzeczy, których nie ośmieliłaby się robić Dana”.
Z doświadczenia Dany wypływa ważna wskazówka. Zawsze należy się dzielić swoimi doznaniami z partnerem. Gdyby Dana wcześniej spróbowała wytłumaczyć George’owi, dlaczego nie w pełni angażuje się w seks, napięcie między nimi nie narosłoby tak bardzo. Aż nadto wiele par w końcu zaczyna się kłócić (albo jeszcze gorzej), ponieważ jedno z nich nie potrafi wytłumaczyć, co się między nimi psuje.
Posłuchajmy 27–letniej Ruth, kosmetyczki z Fort Worth w Teksasie. „Frank jest fantastycznym facetem. Rewelacyjnie się prezentuje, ma doskonałe ciało. Ale w łóżku okazał się bardzo nieokrzesany. Na początku nawet mnie to fascynowało, ale kiedy wprowadził się do mnie, szybko uświadomiłam sobie, że on zawsze będzie taki. Nie umiał się kochać inaczej. Zawsze chwytał mnie i rzucał na łóżko jak lalkę Barbie. Ściągał mi majtki na jedną stronę i wbijał się we mnie, zanim zdołałam nabrać powierza. Bardzo rzadko przeżywałam z nim orgazm, bo nie dawał mi czasu na rozgrzewkę. Ja dopiero zaczynałam się podniecać, a on już finiszował. I to jego zachowanie: sprawiał wrażenie najlepszego kochanka na świecie, a przecież był wielkim ignorantem i egoistą; nie miałam jeszcze takiego partnera. Kiedy już zdarzyło mu się zrobić coś, żeby mnie rozbudzić, miałam poczucie, że nagle przypomniał sobie coś, co przeczytał w kąciku porad miłosnych «Playboya», na przykład: «od czasu do czasu pocałuj partnerkę między nogami» albo «pocieraj palcami jej łechtaczkę». Jeśli ktoś nie wie, jak to jest, gdy robi to facet z trzydniowym zarostem, gdy ssie łechtaczkę tak mocno, że zaczyna boleć, i wpycha całkiem suche palce do pochwy i odbytu… to właśnie taki był Frank. Na końcu miałam piekące otarcia na wewnętrznych powierzchniach ud i tak bardzo obolały tyłeczek, że z trudem siedziałam. Równie brutalnie posługiwał się palcami, kiedy pocierał moją łechtaczkę. Łatwo powiedzieć, że powinnam go rzucić. Choć jest taki nieokrzesany w łóżku, ma wspaniałą osobowość i zachowuje się jak dżentelmen. I stanowi prawdziwą zdobycz. Wszystkie przyjaciółki mi zazdrościły i niektórzy koledzy też. Dlaczego nie powiedziałam mu wcześniej, że jest zbyt brutalny? Mam powiedzieć całkiem szczerze? Nie chciałam go stracić, a byłam przekonana, że byłby bardzo, bardzo zły. Pomyślałby tak: moim zdaniem, jestem najbardziej męskim kochankiem na świecie, a tej dziewczynie cały czas coś się nie podoba. Takiej konfrontacji nasz związek chyba by nie przetrzymał. Frank był zbyt dumny. Ale pewnego weekendu rozmawiałam z przyjaciółką, która powiedziała mi, że ona i jej mąż filmują swój seks. Ten pomysł podsunął on, a jej początkowo w ogóle się nie spodobał. Za to teraz po prostu przepada za tym. Ekscytuje ją oglądanie siebie podczas jazdy, szczególnie gdy ssie pal męża. To nie wszystko: dzięki tym filmom jej mąż stał się o wiele lepszym kochankiem, i to w błyskawicznym tempie. Stara się przedłużyć zbliżenie, bo nie chce, by taśma udokumentowała, że stać go ledwie na kilka minut wzwodu. Ponadto obdarzał żonę bardziej wyrafinowaną grą wstępną: całował jej piersi, pieścił jej ciało i tak dalej, bo podniecało go to, gdy później, leżąc w łóżku, oglądali nakręcony film. W poniedziałek wypożyczyłam kamerę wideo ze sklepu, w którym pracuję, a do kompletu wzięłam jeszcze statyw. Wieczorem przyniosłam to do domu, a kiedy Frank wrócił z pracy, pokazałam mu nowy sprzęt. «Super! Po co ci to?» — spytał, a ja odparłam: «Będziemy kręcić własne filmy porno, dobrze?» Nie wierzył własnym uszom. I z miejsca miał erekcję… widziałam tę górkę w jego spodniach. Moim zdaniem, mnóstwo mężczyzn chciałoby kręcić takie filmy, ale nie śmią zaproponować tego partnerce. A tu, proszę, ja mu to wprost proponuję i on nie może się tego doczekać.
Ustawiliśmy w sypialni światła i kamerę. Właściwie on to zrobił prawie sam. Nigdy nie należy pozbawiać mężczyzny okazji do wykazania się umiejętnościami technicznymi. Powiedziałam, że musimy wymyślić jakiś erotyczny scenariusz, żeby mieć co sfilmować. Położę się do łóżka, będę przeglądać kulturystyczne czasopismo Franka i udawać, że zamieszczone w nim zdjęcia umięśnionych facetów bardzo mnie biorą. Wsunę dłoń w majtki i zacznę się pocierać. Potem rozbiorę się do naga i będę się masturbowała wprost przed obiektywem. George uznał, że to doskonały pomysł! Po przeżyciu orgazmu zasypiam. Wtedy do akcji wkracza prawdziwy kulturysta, oczywiście Frank. Podczas gdy ja leżę i śpię, on podchodzi do mnie, całuje mnie i ściąga slipy. Jest nagi i ma wielki wzwód; penisem masuje mi piersi i pociera nim moją twarz. Całuję ten gigantyczny pal, wcale się nie budząc. Potem Frank bierze mnie oralnie, a je delikatnie ssę jego pal. Powiedziałam, że kamera musi widzieć wszystko, co on robi, gdy liże moją łechtaczkę. To z całą pewnością było mistrzowskim pociągnięciem z mojej strony, bo mógł mnie lizać tylko samym koniuszkiem języka i dzięki temu nie wciągnął do ust połowy mojej cipki, jak to zwykle robi. A potem było już tylko: «Kamera… akcja!» Leżałam na łóżku w krótkiej różowej sukience, udając, że jestem podniecona czasopismem kulturystycznym Franka. Istotnie niektórzy pokazani w nim faceci byli całkiem seksowni. Wsunęłam dłoń w majtki i zaczęłam się dotykać. Byłam już wilgotna, bo podniecało mnie robienie tego przed kamerą. Pocierałam się tak, jak najbardziej lubię — szybkimi ruchami do góry. Po dłuższej chwili zdjęłam majtki i szeroko rozsunęłam uda. Robiłam palcówki powolutku, z największą rozkoszą. Frank nijak nie uświadamiał sobie, że daję mu lekcję, jak lubię być dotykana. Tak było już do końca nagrania. Zadbałam, żeby pieścił dostatecznie długo moje piersi, uda i delikatnie lizał mi łechtaczkę. Kiedy już położył się na mnie, szepnęłam mu do ucha: «Nie spiesz się… powolutku… przecież chcemy nagrać każdy szczegół, prawda?» Frank był rewelacyjny. Suwał we mnie tym sztywnym ptakiem tak wolno, że nawet j a chciałam, żeby przyspieszył. Ale teraz byłam odpowiednio pobudzona, wprost promieniałam, a każdy suw jego wspaniałego koguta przybliżał mnie do tego, czego pragnęłam. Czułam, jak jego jądra uderzają o mój srom, czułam każdą fałdkę na jego palu, każdą nabrzmiałą żyłę. Pragnęłam go mieć w sobie tak głęboko, jak tylko można. Chciałam, żebyśmy byli nierozłączną całością. Wtedy właśnie przeżyłam orgazm. Na chwilę cały świat przestał istnieć, przysięgam. Nie wiem, czy Frank zdawał sobie sprawę, że wcześniej udawałam orgazmy, ale ten zrobił na nim wielkie wrażenie! Powiedział, że krzyczałam, choć ja tego nie pamiętam. W każdym razie uznał, że znalazł sposób, by dawać mi jeszcze lepsze orgazmy — i nazwał je «atomowymi», jakby on to wymyślił. «Prawdziwe orgazmy» byłyby znacznie precyzyjniejszym terminem, ale nie mogłam mu tego powiedzieć. Frank wciąż bywa szorstki, ale taka poniewierka raz po raz wcale mi nie przeszkadza. Na ogół stara się doskonalić swoją nową techniką, co mi bardzo odpowiada. Teraz bawimy się doskonale, kupiliśmy kamerę wideo, żeby móc realizować inne filmy. Nakręciliśmy jeden o seksie z wiązaniem i było w nim wszystko: zawiązane oczy, kajdanki i tak dalej. Frank zajmował się mną prawie godzinę — pieścił mnie, lizał, masturbował — więc czy mogę narzekać?”
Zwróćmy uwagę, jak Ruth udało się wprowadzić erotyczną zabawę do ich związku, wcale nie pokazując otwarcie, co robi. Nie musiała się wyrywać do odpowiedzi z wyciągniętymi palcami: „J a wiem… Będę udawała, że jestem rozpustną kurtyzaną, a ty Casanovą, który przypadkiem zbłądził do mojego buduaru”. Jeśli czytaliście moją poprzednią książkę, Siedem tajemnic naprawdę udanego seksu, przypomnicie sobie, że swoje życie miłosne udoskonalicie przede wszystkim dzięki zapanowaniu nad własną rozkoszą — a to właśnie zrobiła Ruth… w żaden sposób nie d aj ąc Frankowi odczuć, że ma jakieś braki. „Kiedy zobaczył na ekranie tę swoją wielką erekcję i to, ile mi sprawił przyjemności, był z siebie naprawdę dumny. Ani przez chwilę nie pomyślał, że wykorzystałam magnetowid do doskonalenia jego sztuki miłosnej”.
A co najważniejsze, Ruth podchodziła do tego z poczuciem, że jest to zabawa. W ogóle, jeśli chodzi o seks, zawsze trzeba się starać podchodzić do niego swobodnie i beztrosko, ponieważ skrępowanie i powaga są dwoma największymi wrogami naprawdę radosnego seksu. Seks to jeden ze sposobów wyrażania naszej namiętności i zaangażowania uczuciowego, ale jest to także sposób wzajemnego zabawiania się i pobudzania. Utrata poczucia humoru to jedna z najgorszych rzeczy, jakie mogą się nam przytrafić w sferze życia seksualnego. To oznaka różnorodnych, a podstawowych problemów, takich jak: stres, napięcia, zazdrość czy brak zaufania, albo też problemów natury fizycznej, takich jak: impotencja czy „oziębłość”. Tego ostatniego słowa nienawidzę, bo sugeruje ono, że kobieta przypomina chłodziarkę; wolę mówić o „czasowym zaniku zainteresowania seksem”.
Poszukiwanie rozwiązań dręczących cię kłopotów miłosnych w książkach, czasopismach czy audycjach telewizyjnych nie może do końca przynieść oczekiwanych rezultatów. To, czego szukasz, nazwałem „przywracaniem radości seksu” — to całkowita beztroska i brak skrępowania w życiu miłosnym przypominająca twoją postawę z czasów, gdy miałaś 17 albo 18 lat.
Wtedy nie przejmowałaś się techniką, prawda? Nie myślałaś o tym, że może nieodpowiednio całujesz jego penis? Nie troszczyłaś się o wielokrotne orgazmy, potrójny wytrysk czy egzotyczne pozycje współżycia, nieprawdaż?
Oczywiście, w tamtych czasach wrzały twoje hormony i zbliżenie było celem samym w sobie. Ale przypomnij sobie, jaka to była zabawa. Przypomnij sobie, jaki miałaś nastrój do zabawy. Jednak z wielu różnych powodów mężczyźni i kobiety rzeczywiście tracą poczucie humoru, a odzyskać go jest bardzo, bardzo trudno.
Na sprawność seksualną radykalny wpływ mogą wywrzeć najróżniejsze, pozornie nie związane ze sobą czynniki. Może to być napięta sytuacja w pracy albo czasowy kryzys finansowy, zmęczenie albo nadużywanie alkoholu. Wówczas wystarczą dwie lub trzy nieudane erekcje, dwa lub trzy nie osiągnięte orgazmy — i już można oskarżyć każdego, że myśli, iż coś przybrało bardzo zły kurs. A kiedy już zaczniesz się zamartwiać, cała radość ulatnia się ze związku, jakby słońce schowało się za chmurę. Seks staje się źródłem niepokoju, a nie rozkoszy, niepokój zaś karmi się sobą i sprawia, że sytuacja staje się coraz gorsza. Im bardziej będziesz się zamartwiać o to, czy jesteś dobrą kochanką, tym mniej będziesz mieć radości z seksu i tym mniejsze zaspokojenie dasz partnerowi.
Później przyjrzymy się sposobom, dzięki którym możesz przywrócić słoneczny blask swojemu życiu seksualnemu i odzyskać poczucie erotycznego humoru. To nie zawsze jest łatwe, ale ileż radości niosą ze sobą wszelkie próby!
Czasami jednak może się zdarzyć, że jeden z partnerów w ogóle nie ma i nigdy nie miał poczucia humoru. Może to rodzić poważne problemy — ten z partnerów, który wie, co to humor, czuje się bowiem zażenowany i odrzucony, podczas gdy pozbawiony poczucia humoru partner wyczuwa, że czegoś mu brak, ale nie do końca rozumie czego i dlaczego.
Posłuchajmy 33–letniego Aarona, dziennikarza prasowego z Nowego Jorku: „Od czasu do czasu lubię opowiedzieć ryzykowny dowcip. Ale nic skrajnego. Na przykład, ten o małżeństwie z Mińska, któremu zdechła mleczna krowa. Pojechali do Wołgogradu, żeby kupić nową, ale cena wynosiła tysiąc rubli. Pojechali więc do Pińska, gdzie znaleźli krowę kosztującą tylko trzysta rubli. Zabrali ją do Mińska. Okazała się rewelacyjna. Mieli dzięki niej w bród mleka, masła i sera. Powiedzieli sobie zatem: «Krowa jest wspaniała, trzeba spróbować ją zapłodnić». Na pole, gdzie się pasła, doprowadzili byczka, a ten napalił się i od razu pognał ku jałówce. Lecz ta zrobiła unik i byk chybił. Spróbował raz jeszcze, ale krowa uskoczyła w drugą stroną i znowu chybił. Trwało to cały dzień. Bardzo przygnębieni właściciele udali się do najmądrzejszego człowieka w swoim rejonie i opowiedzieli mu, co się stało. Jeszcze nie skończyli, a on spytał: «Ku — piliście tę krowę w Pińsku, prawda?» Na to oni: «Zdu — miewające! Skąd pan wie?» A mędrzec odparł: «Moja żona pochodzi z Pińska». Zgoda, to średni dowcip, ale opowiedziałem go któregoś razu podczas kolacji z przyjaciółmi. Wszyscy się śmiali, tylko moja żona Susan nie, a gdy wracaliśmy do domu, była wściekła. Wściekła jak wszyscy diabli. Stwierdziła, że zupełnie skompromitowałem się przed przyjaciółmi i że ją też skompromitowałem, bo to było coś absolutnie odrażającego. Z tego hałasu, którego narobiła, można by wywnioskować, że popełniłem jakieś ogromne faux pas. Zacząłem sobie uświadamiać, że dla mojej żony seks jest czymś świętym, czymś w rodzaju niebiańskiego przeżycia, do którego należy podchodzić z największą powagą. Czymś, z czego nigdy nie można sobie żartować. Jeśli o mnie chodzi, żywię najszczersze przeświadczenie, że seks jest darem od Boga. Ale to wcale nie znaczy, że muszę go uprawiać z kamienną twarzą i że nie mogę opowiadać erotycznych dowcipów. Ktoś kiedyś powiedział, że to, iż kochamy się frywolnie, jest tym, co różni nas od zwierząt. Całkowicie zgadzam się z tą opinią”.
Sheila, 32–letnia sprzedawczyni sprzętu komputerowego z Orlando na Florydzie, powiedziała, że jej wieloletni partner Kevin „właściwie przestał okazywać jakikolwiek popęd płciowy”. Ich związek zaczął się obiecująco: było w nim mnóstwo zabawy i radości, a pierwsze miesiące wprawdzie nie były „szaleńczo namiętne, ale całkiem udane, jeśli chodzi o seks”. Jednak wraz z upływem czasu Kevina seks jakby coraz mniej interesował. Całymi wieczorami przesiadywał w Internecie, korzystając z komputera najnowszej generacji, który Sheila zdobyła dla niego z potężnym rabatem.
„Żałowałam, że w ogóle mu go kupiłam, powiedziała. Prawie każdy wieczór spędzałam w łóżku sama, oglądając telewizję. Kiedy wreszcie Kevin przychodził do sypialni, zawsze był zbyt zmęczony, żeby się kochać. Czasami mówił, dobrze, dobrze, przełóżmy to na rano. Ale rano jest po prostu zupełnie nieefektowny, a oglądanie go raczej nie podnieca: nie ogolony, ze sterczącymi na wszystkie strony włosami, ze sklejonymi powiekami. Leonardem DiCaprio to on nie jest.
Zawsze byłam rozrywkowa, no wiecie, skora do śmiechu i żartów. Kiedy się poznaliśmy, spędziłam jedną noc w domu rodziców Kevina. Mieliśmy spać w osobnych pokojach. Jego rodzina była dość sztywna, jeśli chodzi o intymne układy dwojga ludzi nie mających ślubu. No, ale zanim się położyłam, poszłam do sypialni Kevina, żeby go pocałować na dobranoc. Zapukałam, ale nikt się nie odezwał, zatem weszłam do środka. Ubranie Kevina leżało na łóżku, a on był już w łazience. Zawołałam go. Odpowiedział, że jest w wannie, więc weszłam tam i zobaczyłam go w kąpieli z pianą. Powiedziałam już, że rano Kevin nie wygląda specjalnie ponętnie, ale tak w ogóle jest całkiem przystojnym, doskonale zbudowanym facetem: ma szerokie ramiona, płaski brzuch i rewelacyjnie umięśnione uda. Pocałowałam go i spytałam, czy mogę mu umyć plecy. Namydliłam je i opłukałam, a potem zanurzyłam rękę w wodzie i zaczęłam pieścić jego ptaka i jądra. «Jestem syreną — powiedziałam. — Zobacz, co znalazłam! Marynarza wyrzuconego na brzeg, ze wzwodem». «Przestań, no przestań już — prosił. — Co będzie, jeśli przyjdzie moja mama?» «Na pewno będzie zazdrosna, odparłam. Jak większość mamuś». Kevin usiłował się od mnie uwolnić, ale miał już erekcję. Jego pal wystawał z piany niczym jaskrawoczerwona boja. Potarłam go kilka razy, pocałowałam i zdmuchnęłam z niego kilka baniek mydlanych. Potem lizałam Kevina po twarzy, gorliwie, jak szczeniak. A on wciąż powtarzał: «Przestań! Moja mama! Co będzie, jak tu przyjdzie?» A ja na to: «Zobaczy twojego wielkiego, czerwonego ptaka wystającego z wody i nabierze całkowitej pewności, że mnie kochasz». «Lepiej już idź — powiedział. — To przesada, jeśli o mnie chodzi». Ale zaprotestowałam: «Ani myślę! Spójrz na ten niesamowity wzwód! Chyba nie chcesz, żeby się zmarnował?!» Zakasałam swoją białą mini i weszłam do wanny. Woda i piana wychlapały się na podłogę, ale nie zwracałam na to uwagi. Zależało mi tylko na jednym: żeby mieć go w sobie. Moje rzeczy całkiem przemokły. Miałam na sobie skąpe białe majteczki, które tak namokły, że nie mogłam ich ściągnąć. Wobec tego zsunęłam je na bok i obiema rękoma najszerzej jak zdołałam rozchyliłam moją szparkę. «No, proszę cię, kochany, twoja syrena tak bardzo cię pożąda». Kevin panikował, bo wydawało mu się, że w każdej chwili jego matka wejdzie do sypialni. Ale jednocześnie ogromnie chciał mnie przelecieć. Kilka razy potarłam jego pal o mój srom, a w tym samym czasie Kevin wsunął dłoń pod mój krótki różowy top i ściskał mi piersi. Byłam przemoczona, ale nie przejmowałam się tym. Pragnęłam tylko mieć w sobie pal Kevina. Śmiałam się tak niesamowicie, że ledwo mogłam oddychać. Przyklęknęłam nad jego twardzielem i usiłowałam go wprowadzić, ale woda z mydłem wypłukała nasze soki, więc nic się nie dało zrobić. Polałam go zatem oliwką i wtedy wsunął się we mnie. Na całą długość, tak że czułam na tyłeczku jego podskakujące jądra. Suwaliśmy tak energicznie, że woda przelała się na posadzkę. Śmialiśmy się jak szaleni. Kevin jeszcze wyżej zadarł mi spódniczkę i nalał olejku między moje pośladki. Następnie wepchnął tam swój palec i obracał nim dokoła. To doznanie było takie przyjemne, że myślałam, że zemdleję i utopię się w tej wannie. Przelatywał mnie coraz mocniej i mocniej. Jęczał i dyszał ciężko, ale wszystko to robił w poczuciu, że doskonale się bawi. Żartowaliśmy sobie i śmialiśmy się, więc gdyby jego matka naprawdę weszła do łazienki, to chyba nadal robilibyśmy swoje, a ją odesłalibyśmy do męża, żeby sprawdziła, czy wciąż za nią szaleje. Kevin obiema dłońmi — szerzej rozchylił moje wargi, a ja przysuwałam się do niego coraz bliżej. Cały czas jego wspaniały wielki pal suwał we mnie. Marzyłam tylko, żeby był jeszcze większy i dłuższy — tak potężny, żeby prawie mnie udusił. Jądra Kevin też miał rewelacyjne: wielkie, ciężkie i zwarte. Kiedy szczytował, omal nie katapultował nas z wanny. Woda zalała całą posadzkę, ale się tym nie przejmowaliśmy. Śmialiśmy się i dokazywaliśmy w kąpieli. Potem położyliśmy się na podłodze i kochali na stosie mokrych ręczników. Pochyliłam się nad Kevinem, odsunęłam jego ręcznik i lizałam jego pal, a potem on chwycił mnie, przewrócił do góry nogami i zatopił twarz między moimi nogami; jego język wił się głęboko w mojej pochwie. Myślałam, że wszystko było w porządku, że było wspaniale, ale myliłam się. Nazajutrz Kevin zszedł na śniadanie, zjadł miseczkę cheetosów, ale w ogóle nie odezwał się do mnie. Nawet nie spojrzał mi prosto w oczy. W drodze powrotnej do domu spytałam go, o co chodzi. Powiedział, że o nic, że nie ma żadnego problemu, ale że wprawiłam go w zakłopotanie, bo poprosiłam jego matkę, aby wysuszyła moje rzeczy. «Na pewno domyśliła się, co robiliśmy». Nie wierzyłam własnym uszom. Powiedziałam: «Oczy — wiście, że się domyśliła. A co robi każda para zakochanych w sobie do szaleństwa młodych ludzi, kiedy są sami?» Dopiero po kilku dniach udało mi się wyprowadzić go z tego nastroju. Wyglądało na to, że lubi seks i zabawę, ale nie chce, żeby ktokolwiek się o tym dowiedział”.
Sheila robiła co mogła, ale nadszedł czas, że uświadomiła sobie, iż w jej związku z Kevinem coś było zasadniczo nie tak, jak trzeba. Odpowiadał mu seks z nią i — pod warunkiem, że nikt się o tym nie dowie — również erotyczne zabawy. Aleja mocno podejrzewałem, że wstydził się Sheili. Może była trochę zbyt seksowna, żeby przedstawić ją matce? Może trochę zbyt ekstrawagancka, żeby przedstawić ją kolegom? Sądząc po jego zaangażowaniu w Internet, był maniakiem komputerowym. Niedojrzały i niepewny, a co najgorsze, nie potrafiący szczycić się swoją partnerką. Poradziłem Sheili, żeby postawiła mu ultimatum: jeśli gry w Internecie bardziej go podniecają niż gry w łóżku, to niech spakuje swoje dyskietki i poszuka sobie innej partnerki. Możecie się bawić erotycznie w innej „sali”, w której nie obowiązują zwyczajowe zasady waszego związku. Jeśli jednak ta gra nie zmienia na lepsze waszego związku, to czas szukać sobie kogoś, kto będzie wam bardziej odpowiadał.
Gra erotyczna na ogół wydobywa z partnerów to, co w nich najlepsze, i zbliża ich do siebie. Ale czasami w sposób dramatyczny pokazuje im, że erotycznej zabawy muszą szukać gdzie indziej. Powinnaś wypełnić z partnerem zamieszczoną poniżej ankietę, żeby przekonać się, czy dzięki erotycznej zabawie twoje życie miłosne stanie się bardziej ekscytujące… czy może należałoby ponownie pomyśleć o mężczyźnie, z którym podzielisz się swoimi erotycznymi marzeniami.
Oto zestaw ponad czterdziestu pytań odnoszących się do gier erotycznych. Powinnaś na nie odpowiedzieć ze swoim partnerem. Pytania zostały przygotowane dzięki pomocy 360 par w wieku od 19 do 40 lat; wszystkie one stwierdziły, że ich związek jest „bardzo satysfakcjonujący i odprężający”. Nie znaczy to, że pięćdziesięciolatko — wie nie mogą się zabawiać! Postarajcie się udzielić możliwie najszczerszych odpowiedzi. Próbka obejmująca 360 par nie jest reprezentatywna dla całego narodu, ale pozwala porównać wasze zapatrywania na seks.
1. Podczas zbliżenia zachowuję się bardzo głośno TAK/NIE
2. Wolę się kochać przy włączonym świetle TAK/NIE
3. Lubię robić striptiz dla partnera TAK/NIE
4. Lubię nosić erotyczną bieliznę TAK/NIE
5. Lubię seks w różnych pomieszczeniach TAK/NIE
6. Uwielbiam seks w plenerze TAK/NIE
7. Bardzo chętnie uprawiam z partnerem seks oralny TAK/NIE
8. Chciałabym, aby partner częściej proponował mi seks oralny TAK/NIE
9. Lubię pieścić partnera nawet wtedy, gdy nie uprawiamy seksu TAK/NIE
10. Próbuję erotycznie pobudzić mojego partnera przy każdej okazji TAK/NIE
11. Wypróbowałam albo chciałabym wypróbować takie erotyczne zabawki, jak: dildo, stymulatory łechtaczki albo odbytu TAK/NIE
12. Mam erotyczne fantazje, o których myślę podczas zbliżenia TAK/NIE
13. Chciałabym, aby partner wymierzał mi klapsy podczas zbliżenia TAK/NIE
14. Chciałabym, aby partner lżył mnie w łóżku TAK/NIE
15.
Mam erotyczne pomysły i fantazje, o których boję się powiedzieć
mojemu partnerowi
TAK/NIE
16. Marzę o tym, żeby się przebierać i być uległą kochanką (strój francuskiej pokojówki, strój z gumy, strój niewolnicy) TAK/NIE
17. Marzę o tym, żeby się przebierać za kochankę dominującą (w obcisłą skórzaną baskijkę, mundur, strój nauczycielki, pielęgniarki) TAK/NIE
18. Chciałabym być przywiązana do łóżka, żeby partner mógł ze mną zrobić, co tylko chce — bez jakichkolwiek zakazów! TAK/NIE
19. Chciałabym przywiązać mojego partnera do łóżka i zrobić z nim, co zechcę TAK/NIE
20. Lubię oglądać z partnerem filmy erotyczne, a potem powtarzać to, co robili ich bohaterowie TAK/NIE
21. Chciałabym odbyć stosunek analny (jeśli jeszcze go nie odbyłam) TAK/NIE
22. Przydałoby mi się więcej pieszczot analnych podczas zbliżenia TAK/NIE
23. Mam fantazję erotyczną, którą chciałabym urzeczywistnić z partnerem, ale boję się, że gdy mu o niej opowiem, zareaguje negatywnie TAK/NIE
24. Mam bardzo pikantną fantazję erotyczną, o której nigdy nie ośmielę się powiedzieć partnerowi TAK/NIE
25. Gdybym była pewna, że partner z ochotą zgodzi się na udział w erotycznej zabawie, poprosiłabym, żeby się do mnie przyłączył TAK/NIE
26. Jestem gotowa wyjść z domu bez bielizny, żeby podniecić partnera TAK/NIE
27. Wyrażam zgodę na seks w trójkącie z moim partnerem i innym mężczyzną TAK/NIE
28. Wyrażam zgodę na seks w trójkącie z moim partnerem i inną kobietą TAK/NIE
29. Przyjemność sprawiłaby mi masturbacja na oczach partnera TAK/NIE
30. Chciałabym wygolić intymne części ciała partnera TAK/NIE
31. Pragnę sfilmować nasze zbliżenie TAK/NIE
32. Chciałabym, żeby partner opowiedział mi swoje fantazje TAK/NIE
33. Podnieciłby mnie widok partnera kochającego się z inną kobietą TAK/NIE
34. Podnieciłby mnie widok partnera kochającego się z innym mężczyzną TAK/NIE
35. Chciałabym wziąć udział w orgii TAK/NIE
36. Chciałabym odbyć stosunek przed większą widownią TAK/NIE
37. Podnieca mnie pomysł zamiany partnerów między parami, które w ogóle się nie znają TAK/NIE
38. Jestem gotowa cały dzień chodzić nago, żeby podniecić partnera TAK/NIE
39. Chciałabym, żeby partner włożył fetysze w czarną gumę, maskę lub kaftan bezpieczeństwa TAK/NIE
40. Odpowiadałyby mi przebieranki w strój płci przeciwnej, na przykład mój partner w pończochach i pasie do pończoch TAK/NIE
41. Podnieciłoby mnie siusianie na oczach partnera TAK/NIE
42. Podnieciłby mnie widok mojego partnera oddającego mocz TAK/NIE
43. Godzę się na erotyczną loterię, ciągnienie kart czy rzucanie kostką, odbycie stosunku w taki sposób, jaki partner wylosuje TAK/NIE
A co do pytania 44. — Gdybyś bawiła się ze swoim partnerem w jakąś erotyczną grę, jaką postać wybrałabyś najchętniej? — Możesz wskazać każdego, kogo chcesz: słynną postać historyczną albo współczesnego bohatera mediów. Jeśli tylko chcesz, może to być gwiazdor filmowy albo telewizyjny, bohater książki albo komiksu. Możesz nawet wymyślić jakąś postać, jeśli potrafisz dokładnie scharakteryzować ją i jej podejście do seksu.
Powyższy kwiz nie aspiruje do rangi naukowej analizy twojej seksualności. Jeśli jednak ty i twój partner odpowiecie możliwie najszczerzej, przekonacie się, w którym miejscu wasze erotyczne fantazje się stykają. Kwiz wyjawi ci, czy partner zataja przed tobą jakieś fantazje i jak dalece gotów jest je zrealizować. Przekonasz się także, czy jest gotów zrealizować twoje fantazje.
Posłuchajmy Jane, 24–letniej tancerki z Waszyngtonu. „Mój chłopak Neville bardzo chciał, żebyśmy poszli do łóżka razem z moją siostrą. Wciąż mnie o to nagabywał, niby to żartem, ale nie miałam najmniejszych wątpliwości, że ogromnie mu na tym zależy. Czyż nie jest marzeniem każdego mężczyzny, żeby pójść do łóżka z dwiema siostrami, zwłaszcza jeśli sąbliźniaczkami albo są do siebie bardzo podobne? Moja siostra Sharon ma — tak samo jak ja — doskonałą figurę, duży biust i długie nogi. Odziedziczyłyśmy je po mamie, która też była tancerką. Nie byłam przekonana do pomysłu Neville’a, ale gdy powiedziałam o nim Sharon, ta oznajmiła: «Nie widzę przeszkód. Będzie miał więcej uciechy, niż się spodziewa». Ona bardzo lubi Neville’a. O mały włos chodziłby z nią, a nie ze mną, więc pójście z nim do łóżka nie byłoby dla niej przykrym obowiązkiem. Zrobiła jednak jedno zastrzeżenie: «Niech ten nasz układ będzie oparty na seksualnej równości. Zgodzimy się pójść do łóżka z Neville’em, jeśli Neville i jego brat Curtis zgodzą się pójść do łóżka po kolei z każdą z nas». Muszę przyznać, że Curtis zawsze mi się podobał. Był o trzy lata młodszy od Neville’a, doskonale grał w hokeja. Lubili ze sobą współzawodniczyć, o dziewczynę, o pieniądze, o cokolwiek innego. Tamtego wieczoru Neville i ja oglądaliśmy telewizję. W którymś momencie powiedziałam: «Wiesz, jeśli chodzi o ten twój pomysł… żebyśmy poszli do łóżka z Sharon… To może być całkiem zabawne, nawet bardzo zabawne». Popatrzył na mnie tak, jakbym mu obiecała gwiazdkę z nieba. Po prostu nie wierzył własnym uszom. Przytulił mnie i przemawiał do mnie najczulej, jak umiał, obiecując, że kupi mi wszystkie stroje, jakie zawsze chciałam mieć. Widziałam, że jest niesamowicie podniecony. Miał taki wzwód, jak rzadko kiedy. Zaczęłam powoli pocierać ten jego ciemny pal z purpurową główką, a on wciąż powtarzał: «Och, kochanie, jestem taki szczęśliwy». Dopiero wtedy powiedziałam: «Ale jest jeden warunek. Będziesz musiał zaprosić Curtisa, boja też marzę o seksie w trójkącie. A potem ty i Curtis pojedziecie do Sharon i zrobicie to samo dla niej». Jego ptak stawał się coraz bardziej wiotki, choć pocierałam go coraz mocniej. Wreszcie Neville wydusił Z siebie: «Mowy nie ma, żebym dzielił się tobą z bratem! Odpadaijuż!» Ajanato: «Ja mam się dzielić tobą z własną siostrą, a ty nie możesz zrobić tego samego dla mnie?» «Jest wielka różnica — on na to. — Ty jesteś kobietą». «Co to za różnica?» — spytałam. A Neville na to: «Miałabyś ssać Curtisa albo on miałby ci coś wsadzać w pupę? Mia — ftym zwyczajnie leżeć i patrzeć na to i może jeszcze się 2 tego cieszyć?» Pocałowałam go i powiedziałam: «Ja bym się cieszyła. Ale, przy okazji, co twoim zdaniem bym czuła, widząc, jak twój ptak chowa się i wyfruwa z dziupli Sharon?» On wciąż nic nie rozumiał. Urzeczywistnić jego fantazję byłoby dobrze, ale moją — źle. Taka jest Zwykle ta męska mentalność. Mogę mieć każdą, którą zechcę, ale niech tylko inny samiec zbliży się do moich zdobyczy… Neville na swój sposób jest liberalny. Jego szefem jest kobieta i w pracy ma dużo kobiet, które traktuje szarmancko i bez uprzedzeń. Jednak tamte zasady nie stosują się do jego życia miłosnego”.
Kierując się liczbą odpowiedzi TAK i NIE, ocenisz, jak dalece pokrywa się twoja i twojego partnera postawa wobec seksu. Jeśli macie 30 i więcej wspólnych odpowiedzi TAK, jesteście seksualnie twórczy i nie macie zahamowań, a zabawa w łóżku może wam dać sporo radości i satysfakcji.
Jeśli macie 25 i więcej wspólnych odpowiedzi TAK, jesteście otwarci i przed wami mnóstwo erotycznych scenariuszy do wypróbowania. Jednak uznajecie pewne ściśle określone granice, których nie jesteście gotowi przekroczyć… przynajmniej jeszcze nie teraz. Za jakiś czas, kiedy już będziecie mieć za sobą te mniej pikantne zabawy, być może skuszą was bardziej ekstremalne.
Jeśli macie po 20 i więcej odpowiedzi TAK, jest to oznaka, że jesteście seksualnie dopasowani, choć moglibyście być nieco bardziej rzutcy. Zapewne czujecie się dość zadowoleni ze swojego życia miłosnego i nie widzicie potrzeby wypróbowania czegoś śmielszego. Z drugiej strony zrobisz dobrze, jeśli porównasz, ile odpowiedzi TAK zebrał twój parter, a ile ty. Czy on wydaje się znacznie bardziej otwarty na urozmaicony seks niż ty? A może jest znacznie mniej otwarty? Jeśli uzyskał dziesięć odpowiedzi TAK więcej niż ty, czas, byś pomyślała, jak być bardziej twórczą i pomysłową w łóżku, a także rozważyła możliwość urzeczywistnienia tej czy innej fantazji partnera. On chce cię przywiązać do łóżka? Dlaczego miałabyś mu na to nie pozwolić? Ona chce ci wygolić włosy łonowe i dać najbardziej niezapomniany seks oralny twego życia? Nie zaszkodzi spróbować. Jeśli partner ma więcej zahamowań niż ty, spróbuj delikatnie zachęcić go do urzeczywistnienia jakichś twoich fantazji czy fetyszy. Wiele osób ze zdziwieniem odkrywa, że polubiło seks w różnych odmianach. Trzeba im pomóc przezwyciężyć początkowe opory. „Nigdy nie przyszło mi do głowy, że pozwolę Rickowi na seks analny — powiedziała 24–letnia Donna, sprzedawca oprogramowania komputerowego. — Ale doszło do niego któregoś wieczoru, po przyjęciu w mojej firmie, i byłam po prostu zachwycona. Nie chcę przez to powiedzieć, że nie byłam obolała, ale od tamtego wieczoru naprawdę w tym zasmakowałam. Nawet w pracy często wyobrażam sobie, jak to jest, kiedy ten wielki twardy penis wsuwa się między moje pośladki, aż po jądra, na całą długość”. Jeśli i ty, i twój partner macie powyżej 20 odpowiedzi TAK, znaczy to, że oboje jesteście bardzo zmysłowi i bezpruderyjni. Zakładając, że jesteście wrażliwi na wzajemne odczucia i że nie posuniecie się do niczego ekstremalnego, wasz związek może być udany i nietuzinkowy.
Jeśli macie po 15 i więcej odpowiedzi TAK, w waszym związku nic złego się nie dzieje, ale przydałoby się w nim trochę więcej otwartości. Starajcie się częściej rozmawiać o swoich odczuciach i fantazjach. Nie bój się powiedzieć partnerowi, czego pragniesz, a czego zdecydowanie sobie nie życzysz. Z drugiej strony nie obawiaj się okazać w łóżku trochę więcej inicjatywy i pomysłowości. Będziesz szczerze zdumiona, co dla twojego życia miłosnego może zdziałać niewinny flirt: kilka ukradkowych uścisków, trochę więcej ostentacji przy rozbieraniu się przed seksem. Postaraj się ustalić, jakie kobiety najbardziej podniecają twojego mężczyznę i co się stanie, kiedy ty ubierzesz się i będziesz zachowywać tak jak one. Nie znaczy to w żadnym razie, że masz odmienić swoje seksualne „ja” — ma to być po prostu zabawa w erotykę.
33–letni Jim, inżynier lotnictwa z Seattle w stanie Waszyngton, po powrocie do domu zastał swoją partnerkę Moirę, 31–letnią sekretarkę, po wizycie u fryzjera, gdzie obcięła bardzo krótko swoje blond włosy. Na sobie miała tylko przejrzystą kusą nocną koszulkę. „Była ucieleśnieniem tego, co zawsze mnie ogromnie pociągało: kobiety z krótkimi włosami i bardzo dużym biustem. Tym, co mnie tak podnieca, jest chyba ten kontrast: chłopięca fryzurka i kwintesencja kobiecości — piersi. Tak czy inaczej, Moira doskonale to oddala. Stała się naprawdę kobietą z moich marzeń. Zapewniam, że okazałem jej, jak bardzo to doceniam, podczas długiej nocy wypełnionej seksem”.
Jeśli macie mniej niż 10 wspólnych odpowiedzi TAK, powinniście poważnie porozmawiać o formie waszego związku. Czy oboje macie zahamowania? A może jedno z was jest tak zamknięte, że nie wchodzi w grę nic innego, jak tylko najzwyklejsze zbliżenie? Boicie się przyznać do posiadania erotycznych fantazji? Boisz się, że jeśli spróbujesz urzeczywistnić swoje fantazje z partnerem, on uzna je za zboczone lub odrażające, co zagrozi waszemu związkowi? Trzeba to przedyskutować i podjąć zobowiązanie, że postaracie się być bardziej otwarci i szczerzy, jeśli chodzi o swoje sądy o seksie i ocenę własnego życia miłosnego.
W związku nic nie może zastąpić otwartej i szczerej komunikacji własnych odczuć i potrzeb. To wcale nie znaczy, że trzeba rozmawiać, choć rozmowa jest zawsze pożyteczna. Czyny potrafią przemawiać głośniej niż słowa. Jeśli nie możesz znaleźć słów, by wyrazić swoje pragnienia, pokaż partnerowi, czego pragniesz, poprzez erotyczną zabawę.
Neville przeżył swoją Wielkanoc z Jane i Sharon, choć nie wyszło to dokładnie tak, jak w jego fantazjach — te bowiem rzadko sprawdzają się do samego końca.
Posłuchajmy Jane: „Sharon przyszła do nas około dziewiątej. Neville nastawił nastrojowego blusa z kom — paktu i zapalił świeczki, żeby stworzyć romantyczny nastrój. Kupił nawet kilka butelek szampana. Chyba spodziewał się, że to będzie wieczór jego życia… że słuchając Isaaca Hayesa i sącząc szampana, będzie przelatywał dwie piękne siostry. Sharon wyglądała olśniewająco. Efektownie upięła włosy, a na sobie miała obcisłą złotą sukienkę i złote szpilki. Wierzcie mi, emanował z niej seks. Usiedliśmy na kanapie i popijaliśmy szampana. Neville powtarzał, że jest bardzo podniecony i że jesteśmy tacy nowocześni i dojrzali, bo robimy to, co robimy. Na sobie miał tylko satynowy porannik. Wciąż wsuwałam pod niego rękę i dotykałam jego niewiarygodnie twardego ptaka. Był wielki — przynajmniej dwadzieścia kilka centymetrów — ale tamtego wieczoru wydawał się podwójnie duży. Drapałam mu mosznę. Musiał odsuwać moją dłoń, bo za bardzo się podniecał. Jednocześnie Sharon wodziła swoją dłonią po jego torsie i pociągała za kółko w jego brodawce. Przywierała piersiami do jego ramienia, oblizywała sobie usta i trzepotała rzęsami. Mogłabym przysiąc, że Neville’owi pożądanie aż parowało uszami. Uklęknęłam za jego plecami, lizałam jego szyję i całowałam go. «Chciałeś wziąć nas do łóżka… — powiedziałam. — Może zrobisz to teraz?» Chciał mieć erotyczną grę, to jąmiał: Sharon i ja odgrywałyśmy rozpustne kusicielki. Neville chwycił nas za ręce i zaprowadził do sypialni. Na łóżku leżała purpurowa satynowa pościel — specjalnie ją kupił — a wokół stały kolejne migoczące świece. Na dodatek na stoliku nocnym czekały dwa wibratory i dildo — takie jak penis z jądrami z rzemykami, żeby kobieta mogła je sobie przypiąć. Wzięłam to do ręki i spytałam: «Neville, co to jest? Pierwszy raz widzę coś takiego). A on na to: «Kupiłem to, na wypadek gdybyście chciały zrobić dla mnie mały pokaz». Popatrzyłyśmy na Siebie i w tym momencie dokładnie wiedziałyśmy, co zrobimy. Jakby między nami zaistniało telepatyczne porozumienie czy coś w tym stylu. Tak zawsze było w naszym życiu. A nie zamierzałyśmy zrobić dokładnie tego, co Neville sobie zaplanował. Miałam na sobie krótką jedwabną podomkę. Rozwiązałam pasek, zsunęłam podomkę z ramion i pozwoliłam jej Opaść na podłogę. Byłam zupełnie naga. Sharon wysuwała się ze swojej sukienki, a Neville nie mógł oderwać od niej wzroku, zwłaszcza gdy uniosła ręce i sukienka utknęła jej na wysokości głowy. Pod nią była naga i miała równie duże piersi jak moje oraz sztywne, ciemne brodawki. Jej wzgórek łonowy był wydepilowany, inaczej niż mój. «To chyba sen — powiedział Neville. — Nie mogę uwierzyć, że to prawda. To jest jak sen». «Skarbie, to nie jest sen — powiedziałam. — To rzeczywistość)). Położyłam się na łóżku i wyciągnęłam swobodnie. Polizałam zmysłowo usta, a potem obiema dłońmi przyciskałam do siebie swoje piersi i kulałam między palcami brodawki. Sharon też się położyła, tuż obok mnie. Objęła mnie, pocałowała, pogłaskała moje włosy. Spojrzałyśmy na Neville’a tak, jakby był tu intruzem. Grałyśmy tylko, występowałyśmy dla niego, ale było to ogromnie seksowne. Sharon mocno pocałowała mnie w usta, a potem zsunęła mi dłonie z piersi i sama zaczęła je ściskać i pocierać. Pochylała się nade mną tak, że jej brodawki wciąż ocierały się o moje. To było coś niewiarygodnego — jeszcze nigdy nie czułam, jak brodawki innej kobiety dotykają moich, a zwłaszcza brodawki mojej siostry. Głaskałam japo plecach, do samego dołu. Zadrżała, pokazując mi, że bardzo to lubi. Całe to całowanie się i pieszczoty bardzo podnieciły Neville’a. Uklęknął w nogach łóżka i trzymając ptaka w dłoni, spytał: «W porządku… która najbardziej mnie pragnie?» «Jane jest twoją dziewczyną, ty erotomanie — powiedziała Sharon. — Przysługuje jej pierwszeństwo). Widziałam, że Neville pali się, żeby przelecieć cipkę Sharon. Przecież była — , taka gładka. Ale Sharon rozchyliła mi uda, odciągnęła palcami moje wargi sromowe i powiedziała: «Patrz, Neville, ona już na ciebie czeka. Zobacz, jaka jest różowa i wilgotna». Po tych słowach Neville nie miał innego wyjścia, jak tylko wsunąć się we mnie. Spojrzałam na niego tak marzycielsko i uwodzicielsko, jak tylko potrafiłam. To wcale nie było trudne. Jest naprawdę przystojnym mężczyzną. I atrakcyjnym. No i ma ten potężny instrument, który wtedy był tak twardy, że widziałam, jak krew pulsuje w nim w rytm uderzeń jego serca, a na samym końcu połyskuje wilgotna kropla. Tak był podniecony.
Sharon chwyciła jego ptaka i skierowała go w moją cipkę. Umieściła jego główkę dokładnie między moimi wargami i powiedziała: «No, zaczynaj kochasiu, ale powolutku». Neville głośno westchnął i powoli wsunął się we mnie, maksymalnie głęboko. Nigdy dotąd nie czułam się taka pełna — jakbym już nie mogła oddychać, bo on cały mnie wypełniał. Neville zaczął mnie posuwać. Sharon całowała go, głaskała i łaskotała, a on trzymał palce między jej udami i bawił się jej szparką. Nie potrafiłabym udawać, że mnie to nie podnieciło, bo bardzo, ale to bardzo podnieciło. Wciąż czułam coś takiego, jakby miniorgazmy i nie mogłam się powstrzymać przed ostrym Świntuszeniem: «Przeleć mnie, przeleć mnie! Zalej mnie tą ciepłą, białą śmietanką. Przeleć mój tyłek, przeleć moje usta! Przeleć mnie wszędzie!» Wtedy Sharon wysunęła ptaka Neville’a z mojej cipki. Był lśniący i ociekał sokami. Kilka razy przelotnie potarła go z niewinną miną.
Neville chyba myślał, że teraz będzie się mógł zabrać do niej, ale kazała mu położyć się na wznak, a mi poleciła usiąść na nim, plecami do jego twarzy, tak żeby mógł ściskać mi piersi. Skierowała jego ptaka między moje nogi, a ja powoli i ostrożnie opadłam na niego, bo był tak ogromny. Dosięgnął szyjki macicy, a ja aż podskoczyłam. Neville zaczął mnie unosić i opuszczać na swoim palu, ręce zacisnął na moich piersiach. Odchyliłam głowę do tyłu i pomyślałam, że jest mi prawie tak jak w niebie. Ale po chwili było mi jeszcze lepiej, bo Sharon kucnęła między moimi udami i zaczęła mi lizać łechtaczkę, podczas gdy Neville dalej suwał. Lizała też moje wargi, maksymalnie rozciągnięte przez ptaka Neville’a. Lizała również jego jądra. Za plecami usłyszałam jego głos: «Niesamowite, olśniewające… Nie przerywaj, nie przerywaj!» Sharon znowu lizała moją łechtaczkę. Nie mam pojęcia, czy to dlatego, że lizała mnie siostra, ale nie potrafiłam już dłużej wytrzymać tego podniecenia i absolutnej rozkoszy. To było zarazem piękne i zakazane. Neville wciąż suwał i ściskał mi piersi. Moje brodawki sterczały i marzyłam już o finale, ale jednocześnie chciałam, żeby to trwało wiecznie. Normalnie Neville wytrzymuje pół godziny, czasem trochę dłużej, ale tym razem pocił się i sapał, starając się jak najdłużej powstrzymać wytrysk. Sharon natomiast miała inne pomysły. Sięgnęła po wibrator leżący na stoliku nocnym, włączyła go i zaczęła wpychać Neville’owi do tyłka. Krzyczał, żeby przestała, że on ma już dość. Nie wiedziałam, czy zadała mu ból, czy może wpadł w panikę, że za szybko będzie szczytował. Ale ona wpychała w niego ten wibrator coraz głębiej. W którymś momencie ja też poczułam jego wibracje, dochodzące do mnie za pośrednictwem jego ptaka. Sharon to wyjmowała wibrator, to go wsuwała, a przez cały ten czas nie przestawała lizać mojej łechtaczki, szybko i delikatnie, jakby to robiło mnóstwo motyli, tysiące motyli. Neville szczytował. Gdy tylko usłyszałam jego krzyk, też przeżyłam orgazm. Straciłam równowagę. Przechyliłam się do przodu, mocno wpiłam w Sharon i tak się trzęsłam, jakbym miała się już trząść do końca życia. Jeszcze nigdy nie przeżyłam tak wszechogarniającego orgazmu i chyba już nigdy takiego nie przeżyję. Miałam poczucie, że nie jestem sobą, że ja to ktoś inny — nie wiem, czy mnie pan rozumie. Ptak Neville’a wysunął się z mojej cipki w chwili, gdy się zachwiałam, a sperma spryskała jego brzuch. Sharon uklęknęła przy Neville’u i wcierała mu spermę kolistymi ruchami między nogi. Masowała jego jądra i pocierała pal, a potem pocałowała go i powiedziała: «Co jest z tobą, kochasiu? Ghyba jeszcze pamiętasz o mnie? Co się stało z tym twoim wielkim, twardym pniem?» Przerzucała go z boku na bok, a on uderzał o uda Nevilla. Zesztywniał od tego trochę, ale o wiele za mało. Wtedy Sharon zawołała do mnie: «Chodź tutaj, Jane, pokażemy mu, co potrafią dwie dziewczyny!» Byłam już nieco zmęczona, ale wciąż podniecona i gorliwie czekałam na ciąg dalszy. Neville i miał trochę racji, i trochę się mylił. To nie była rzeczywistość, ale też nie był to sen. Przypominało to film, a my nie byliśmy sobą, lecz aktorami. Sharon położyła się na łóżku obok Neville’a i rozchyliła nogi. Miała absolutnie wspaniałą, gładką cipkę: czarne wargi zewnętrzne, niczym czarny tulipan, purpurowe wewnętrzne i dziurkę pełną soków. Początkowo Neville myślał, że zaprasza go w siebie. Ale ja, jej siostra, doskonale wiedziałam, na co ma ochotę, a na co nie. Wyciągnęła rękę i mocno ujęła jego ptaka, a nawet potarła go kilka razy, lecz gdy Neville próbował się na nią wspiąć, odsunęła go. Położyłam się między jej nogi i delikatnie rozwarłam jej cipkę. Wyciągnęłam język, bardzo mocno, tak że koniuszek dotykał jej łechtaczki. Sharon przeczesała dłońmi moje włosy i powiedziała: «O, tak… Cudownie… Jak to dobrze mieć siostrę». Jeszcze raz polizałam jej łechtaczkę. Poczułam, że robi się coraz sztywniejsza. Wtedy zamknęłam oczy i zanurzyłam język w te jej soczyste wnętrze, świeże i słodkie. Smakowała inaczej, niż sobie wyobrażałam. Ponownie zanurzyłam język, tym razem jeszcze głębiej, zawijając go i wyciągając, żeby móc go wsunąć jeszcze głębiej. Lizałam i połykałam, a usta wypełnił mi ten jej słodki smak. Bardzo mi odpowiadał. Przypominał, hmm, coś w rodzaju słodkiego syropu. Schowałam całą twarz między jej uda i wycierałam jej soki czołem, policzkami i brodą. Soki z cipki mojej siostry zlepiły mi rzęsy. Podczas gdy ją lizałam, Sharon pocierała ptaka Neville’a, szybko i zapalczywie. Chyba udało się jej przywrócić mu pełny wzwód, bo po jakimś czasie Neville klęczał na łóżku za moimi plecami. Uniósł moje biodra i bez najmniejszego ostrzeżenia wbił się we mnie. W tym momencie już na to niecierpliwie czekałam. Przytrzymywałam wargi sromowe Sharon rozchylone możliwie najszerzej i wciąż ją lizałam, aż poczułam, że mocno napina mięśnie ud. Wiedziałam, że dochodzi. Czułam to, bo byłyśmy jak jedna całość. Nagle gwałtownie podskoczyła, po czym opadła na łóżko i mocno mnie przytrzymała. W tym momencie Neville miał drugi orgazm; trzymał mnie tak silnie, żeby ostatnie strugi nasienia dostały się głęboko we mnie. Po tym wszystkim padliśmy bez sił. Leżeliśmy na łóżku, ciężko dysząc. Wciąż czekamy, by Neville umówił się ze swoim bratem Curtisem na rewanż u nas. Myślę jednak, że tamtego wieczoru nauczyliśmy się czegoś, a najwięcej nauczył się Neville. Bohaterowie naszych fantazji zachowują się dokładnie tak, jak tego chcemy, ale w prawdziwym życiu ludzie postępują po swojemu. Co więcej, człowieka może ogarnąć zazdrość w chwili, gdy najmniej się tego spodziewa. Jemu nigdy nie przyszło do głowy, że mógłby być zazdrosny o Sharon. Kiedy jednak zaczęłam ją lizać, musiał mnie posiąść, żeby pokazać jej, że należę do niego”.
A jej relacje z Sharon? „Jesteśmy siostrami. Urodziłyśmy się jako siostry i nic nie może tego zmienić. Kochałyśmy się, zgoda. Jest wiele gorszych rzeczy, które można zrobić swojej siostrze, niż doprowadzić ją do orgazmu. Właściwie w ogóle o tym nie rozmawiamy. To była zabawa, wcielałyśmy się w swoje role — to nie byłyśmy my, tylko dwie szalone nimfomanki. Po skończonej grze znowu stałyśmy się sobą”.
A jej związek z Neville’em? „Stał się znacznie bardziej trójwymiarowy, jeśli wiecie, o co mi chodzi. Znacznie dojrzalszy. Neville widzi teraz we mnie bardziej człowieka niż seksowną zdobycz, z którą obnosi się, aby zaimponować kolegom. Chyba było tak, że w swojej fantazji próbował występować w roli macho, a wyszło z tego coś całkiem na odwrót. Nie sądzę, żeby jeszcze kiedyś zdarzył się nam seks w trójkącie, choć czasami to sugeruję. Myślę, że Neville uświadamia sobie, że skoro poczuł się zazdrosny o Sharon, to byłby sto razy bardziej zazdrosny o Curtisa. Ogólnie jednak, moim zdaniem, jesteśmy sobie bliżsi… łatwiej się nam porozumieć, szczególnie jeśli chodzi o seks”.
Jane i Neville’owi łatwiej było się porozumieć między innymi dzięki temu, że zrealizowali swoje fantazje. Przestały one być fantazjami, a stały się plastycznie zapamiętaną rzeczywistością. Jane bardzo trafnie oceniła skutek urzeczywistnienia swoich wizji. W fantazji każda postać jest tylko wymysłem rozpalonej wyobraźni i postępuje dokładnie tak, jak jej każemy — twój partner natomiast, choćby nie wiem jak gorliwie chciał ci pomóc zrealizować twoje najgłębsze pragnienia i żądze, ma własną, już ukształtowaną osobowość i nie daje się go dopasować do twoich życzeń.
Urzeczywistniając własne fantazje, przekonasz się, że pozwalają one również dokonać nowych, czasami zupełnie nieoczekiwanych odkryć dotyczących seksualności partnera. Być może zorientujesz się, że jego reakcja na twoją fantazję będzie znacznie bardziej pozytywna, niż się tego spodziewałaś. Może partner trochę przekształci twoją fantazję, aby stała się jeszcze bardziej ekscytująca. 27–letnia Rita, agentka biura podróży z Boulder w Kolorado, od zawsze fantazjowała o tym, że kocha się na łonie przyrody, leżąc na trawie. Któregoś razu, podczas podróży samochodem ze swoim partnerem, 31–letnim Gene’em, złapała ich gwałtowna letnia ulewa. Gene zaparkował swój sportowy wóz na poboczu i zaprowadził Ritę na porośniętą trawą polankę. Rozebrał ją i kochali się nago w deszczu. Posłuchajmy Rity: „Właśnie o czymś takim zawsze marzyłam. A było mi jeszcze lepiej z powodu tego ulewnego deszczu. Ocieraliśmy się o swoje mokre ciała i to było tak erotyczne, że nie potrafię tego wyrazić słowami. Co chwilę niebo przeszywała błyskawica i rozlegał się potężny grzmot. Czy może być coś jeszcze bardziej podniecającego?”
Zabawa erotyczna może zatem prowadzić znacznie dalej niż tylko do zaspokojenia żądz osoby, której fantazje decydujemy się spełnić. Zabawa tego rodzaju tworzy scenariusz, w którym można zawrzeć swoje najskrytsze pragnienia — jednak wraz z rozwojem tego scenariusza trzeba uwzględnić nieoczekiwane reakcje partnera. Neville nie spodziewał się, że zostanie „wykorzystany” przez Jane i Sharon, zamiast na odwrót. Dostał prawie wszystko, czego pragnął (oczywiście poza stosunkiem z Sharon, do którego ona postanowiła nie dopuścić). Jednocześnie jednak Neville odkrył, że ludzie zawsze są tylko ludźmi, a nie bez reszty posłusznymi obiektami seksualnymi — pominąwszy może sytuacje, w których w grze erotycznej chcą się wcielić w taką właśnie rolę.
Oboje będziecie musieli iść na kompromis, jeśli gra seksualna ma doprowadzić do większej bliskości fizycznej i uczuciowej i jeśli dążycie do lepszego poznania swoich upodobań, dotąd głęboko skrywanych. Tak jak 34–letnia Fay, złotniczka z Scottsdale w Arizonie, której mąż John zgodził się nosić kajdanki, łańcuchy i skórzane postronki, żeby ona mogła wystąpić w roli dominy — ale nie wyraził zgody na knebel czy skórzany hełm utrudniający oddychanie. „Takich rzeczy panicznie się boję — przyznał. — Nie umiem nawet wejść pod kołdrę, żeby zrobić Fay minetę, bo boję — się, że się uduszę”.
John zgodził się za to na zawiązanie sobie oczu i karanie go za odzywanie się bez pozwolenia (na przykład, przez przyszczypnięcie moszny zaciskiem — krokodylkiem). Ta kompromisowa ugoda zupełnie Fay zadowalała, a John wyznał: „Byłem ogromnie podniecony, leżąc na łóżku, unieruchomiony, i nie mogąc zobaczyć, co się będzie ze mną działo lada chwila”.
Wraz z tym, jak wasza wiedza o własnych potrzebach seksualnych będzie się wzbogacała, wasze zabawy erotyczne będą się rozwijać i zmieniać tak, aby wykluczyć te rzeczy, które okażą się nieskuteczne z punktu widzenia któregoś z was; te, które zrobicie tylko raz; i te, które się wam przejadły do tego stopnia, że przestały was podniecać.
Przekonacie się, że wciąż będziecie zmieniać i uaktualniać zabawy erotyczne, poprzez wprowadzanie nowych intrygujących wariantów, a także w tym celu, by wyzbywać się zahamowań i dystansu i by potrafić powiedzieć partnerowi, co jeszcze chcesz wypróbować.
Ostatnio pojawiły się filmy z gatunku science fiction, w których występują pary wpisujące dane o swojej osobowości do pamięci komputerów po to, by móc się jak najlepiej dobrać. Skłonność do dobierania się jest tym, co daje nam popęd seksualny. Ile razy odczuwałaś tę radość, którą można wyrazić słowami: „Nie wiem już, gdzie kończy się on, a zaczynam ja”?
Zabawy i gry erotyczne mogą zapewnić ten rodzaj połączenia fizycznego i uczuciowego, który cechuje się niezwykłą intensywnością. To coś, co może cię zaprowadzić w sferę całkowitej otwartości — sferę, w której partnerzy mogą sobie otwarcie pokazać, kim chcą być, kim powinni być i kim rzeczywiście są.
Posłuchajmy 28–letniej Sary, kierowniczki hotelu w Jacksonville na Florydzie: „Zostałam wychowana w surowej atmosferze. Rodzice zawsze uświadamiali mi, jakie są moje obowiązki względem rodziny i samej siebie. Więc zawsze byłam bardzo odpowiedzialna. Miałam same piątki, a potem poszłam na studia z zakresu hotelarstwa i zarządzania. Wszyscy, nawet moi chłopcy, myśleli, że jestem ogromnie pruderyjna. Ja jednak w ogóle nie czuję się pruderyjna. Lubiłam oglądać filmy o erotycznych tancerkach i striptizerkach i myślałam o tym, jak bardzo chciałabym to robić. Chciałabym stanąć przed wielką męską publicznością i rozbierać się tak, żeby ich pale wysuwały się ze spodni. Przeglądałam też numery «Penthouse’a» i «Hustlera», które goście hotelowi zostawiali w swoich pokojach. Udawałam, że jestem tym zniesmaczona, ale wcale nie byłam. Próbowałam sobie wyobrazić, jak to jest, kiedy się pozuje nago z szeroko rozsuniętymi nogami, a tysiące mężczyzn masturbują się, oglądając takie zdjęcie i marząc o tym, żeby naprawdę mnie posiąść. Czasami marzyłam o tym na jawie i ma — sturbowałam się, choć potem zawsze czułam się winna, bo to było jak zdrada ideałów moich rodziców i tego, jak mnie wychowywali. Ale te fantazje wciąż się pojawiały. Można by powiedzieć, że moja skromna powierzchowność kryła ekshibicjonistkę, wyrywającą się na świat. Ale ja nie umiałam tego wyrazić. Wszyscy moi chłopcy byli dość prostolinijni i bałam się zdradzić im, co się we mnie kryje, bo wydawało mi się, że uciekliby gdzie pieprz rośnie. Nie chcę przez to powiedzieć, że omijał mnie udany seks. Ale był tylko udany, nic więcej. Standardowy stosunek, przytłumione światło, nastrojowa muzyka. Seks salonowy, tak go nazywałam. W końcu jednak spotkałam Bryana. Nie był z tych przebojowych facetów; pracował w eleganckiej firmie handlu nieruchomościami i i poznałam go na służbowym spotkaniu w hotelu. Pod wieloma względami Bryan był podobny do mnie. Wyglądał na bardzo prostolinijnego. Kilka razy zaprosił mnie I było nam ze sobą naprawdę dobrze. Chciałam mu się zrewanżować za zaproszenia do lokali, ale nie miałam czasu, żeby podjąć go kolacją u siebie w domu. Wobec i zaprosiłam go na wieczór do hotelowej restauracji. Było cudownie. Oboje wypiliśmy trochę za dużo wina, więc zaproponowałam mu, żeby zamiast jechać do domu, przenocował w jednym z naszych luksusowych apartamentów. Sama musiałam spędzić jeszcze kilka godzin w pracy, w recepcji, ale obiecałam mu, że potem przyjdę do niego na górę. Około 23 zadzwonił telefon. To był Bryan. Zapytał, czy połączył się z agencją towarzyską «Sara». W apartamencie 1023 czeka na dziewczynę. Uwodzicielskim tonem spytałam, jaka dziewczyna by mu odpowiadała, a on odparł: «Dziwka. Taka, która zrobi dla mnie absolutnie wszystko». A ja na to: «Nie ma sprawy… mamy taką dziewczynę. Kiedy ma przyj ść?» Oczywiście, i on, i ja weszliśmy w swoje role. Ponieważ to były tylko «występy», zdobyliśmy się na szczerość i przyznaliśmy się do tego, czego naprawdę pragniemy. Skończyłam pracę i pojechałam do apartamentu 1023. W windzie zdjęłam majtki i włożyłam je do torebki. Pamiętam, że serce waliło mi jak młotem. Nagle poczułam, że nie jestem już sobą, ale kimś innym. Zapukałam do drzwi i Bryan mnie wpuścił. «Czy to ciebie przysłała Sara?» — zapytał. «Zgadza się — odparłam. — Mam nadzieję, że stać pana na mnie. Sto dolców za szybki numerek, trzy i pół setki za całą noc». «A co będę miał za te trzysta pięćdziesiąt?)) — spytał. Podeszłam do niego, zarzuciłam mu ręce na szyję i pocałowałam go. A potem zrobiłam coś najbardziej krzykliwego w całym moim życiu. Chwyciłam dłoń Bryana, zadarłam spódniczkę i przycisnęłam dłoń do mojego sromu. Bryan spojrzał na mnie szeroko otwartymi oczyma. Przez chwilą pomyślałam, że czar prysł, ale rzuciłam: «Zamawiał pan dziwką, prawda? Ma ją pan. Na imię mi Cindy i dam panu czystą rozkosz». Rozpięłam mu koszulę i ściągnęłam ją z niego. Potem odpięłam pasek i ściągnęłam mu spodnie. Przysięgam, że robiłam to pierwszy raz w życiu, nigdy wcześniej nie rozbierałam żadnego faceta. Bryana bardzo to podnieca. Miał wysoko wycięte slipki i tak potężny wzwód, że główka jego penisa wystawała nad gumką. Wodziłam palcami po jego brzuchu, a potem dotknęłam jego pala. Bryan zadrżał. Popchnęłam go na łóżko i do końca zdjęłam mu slipki. Próbował poluźnić moją apaszkę, ale nie pozwoliłam mu na to, oznajmiając: «To wszystko obejmuje zapłata za moje usługi». Wciąż leżał w łóżku, gdy podeszłam do telewizora i nastawiłam kanał tylko dla dorosłych. Na filmie była dziewczyna z dwoma facetami — kochali się przy basenie. W tle brzmiała zmysłowa muzyka, którą wykorzystałam jako podkład muzyczny do striptizu specjalnie dla Bryana. Najpierw ściągnęłam apaszkę i przewiązałam się nią wokół talii. Potem powoli rozpięłam guziki bluzki. Pokazał się stanik. Zbliżyłam się do Bryana i szepnęłam: «No… na co czekasz?!… Pokaż mi, jak bardzo mnie pragniesz. Bierz się do dzieła, to lepsze od braw!» Powoli się masturbował, podczas gdy ja zsunęłam bluzkę i rozpięłam stanik. Może nie zrobiłam tego jak zawodowa striptizerka, ale to było coś, co po prostu uwielbiam robić. I na pewno przyniosło to dobre efekty, jeśli chodzi o Bryana. Kolejny raz podeszłam do niego i pieściłam swoje piersi. Z wiaderka do lodu wyjęłam dwie kostki. Wodziłam nimi dokoła brodawek, aż sterczały mocno i wzwiedzione. Bryan usiłował dotknąć moich piersi, ale tańczyłam przed nim w takiej odległości, że nie mógł mnie dosięgnąć. Odwróciłam się do niego plecami i rozpięłam suwak spódnicy. To była obcisła, biała spódniczka. Zsuwałam ją centymetr po centymetrze, cały czas odwrócona plecami do Bryana. Opadła na podłogę. Zawahałam się, ale potem w rytmie muzyki z telewizora odwróciłam się, tańcząc w samych tylko szpilkach. Podeszłam do łóżka i zatańczyłam tuż przy nim. Rozwiązałam apaszkę i przeciągałam ją sobie między nogami, w tę i z powrotem, coraz ciaśniej, aż w końcu przesuwała się między moimi wargami sromowymi. Potem klęknęłam na łóżku i podsunęłam mu apaszkę pod nos, żeby mógł poczuć, jak pachnę. «Zupełnie się z tobą zgadzam — stwierdził. — Jesteś dziwką». Seks tej nocy był fantastyczny. Był prawdziwy, a nie salonowy. Byliśmy spoceni i ciężko dyszeliśmy. Chwilami słyszałam tylko kląskanie jego pala wychodzącego i wchodzącego w moją cipkę i jęki tamtych dziewczyn z telewizora. Tamtej nocy robiłam takie rzeczy, których nie robiłam nigdy wcześniej — bo to nie byłam ja. To była Cindy, a Cindy zrobi wszystko, bo jej za to płacą. Rano, kiedy Bryan jeszcze spał wyciągnięty na wznak, udało mi się zrobić kolejną rzecz pierwszy raz w życiu. Uklęknęłam przy nim, wzięłam w usta jego wiotki członek i długo ssałam. Bryan zaczął się budzić, a w tym momencie jego ptak zaczął się powiększać. Urósł tak bardzo, że niemal mnie zadławił. Bryan wyciągnął rękę, przeczesał palcami moje włosy i zaczął się bawić moimi piersiami. Po chwili powiedział: «Chodź tu. Chcę cię przelecieć». Aleja nie przerwałam. Wciąż lizałam go i pocierałam, dopóki Bryan nie opadł na poduszkę. Wtedy poczułam, jak całe jego ciało się napręża. Krzyknął nagle i w tej samej chwili jego nasienie wypełniło mi usta. Połknęłam je i zlizałam do ostatniej kropli. Miało dziwny smak, trochę gorzkawy, ale byłam z siebie dumna. Usiadłam prosto, uśmiechnęłam się i powiedziałam: «No, to by było na tyle. Razem trzysta pięćdziesiąt, jeśli łaska, plus podatek»„.
Ten występ stał się dla Sary przełomowym momentem w jej życiu miłosnym. Dzięki niemu mogła wyjawić swoją naturalną skłonność do flirtowania i ekshibicjonizmu, pokazać ją w pełnej krasie. „W życiu zawodowym i towarzyskim — powiedziała Sara — wciąż uchodzę za wzór odpowiedzialności. Ale od czasu do czasu gram Cindy i to sprawia mi największą przyjemność”.
Sara i Bryan wciąż są razem. Sara nosi znak swojej erotycznej osobowości, normalnie głęboko skrywanej, a mianowicie złotą obrączkę na wargach sromowych. „Taką ozdobę na pewno nosiłaby Cindy”.
Zobaczyliśmy już, co zabawa erotyczna może zdziałać dla waszego życia miłosnego. Teraz przyjrzymy się sposobom, dzięki którym możesz się nauczyć, jak być bardziej radosną i beztroską w związku, a także jak dzięki zabawie i śmiechowi wprawić partnera w erotyczny błogostan.
W dzisiejszych czasach napięcia, jakie niesie nam życie, bywają tak wielkie, że wiele młodych par, w których oboje partnerzy pracują zawodowo, w ogóle nie znajduje czasu na jakąkolwiek zabawę, a co dopiero erotyczną. Coraz więcej par określa się więc skrótem DePeZetS (dwie pensje, zero seksu). Chcąc spełnić swoje zawodowe ambicje i uzyskać pożądany styl życia, niebywale dużo par poświęca prawie cały Boży dzionek na pracę zawodową. W rezultacie, kiedy wreszcie uda się im trafić do łóżka, są tak zmęczeni, że ani im w głowie co innego niż sen.
Co więcej, wysoki poziom adrenaliny sprawia, że nawet gdy znajdą trochę wolnego czasu, uważają, iż powinni go wykorzystać na tenis, squash, golf, biegi czy gimnastykę — zajęcia pochłaniające mnóstwo energii i łączące się ze współzawodnictwem. Te osoby tak poważnie traktują kwestię wykorzystania czasu wolnego, że stresuje je ona prawie równie mocno jak kariera zawodowa.
Nic zatem dziwnego, że gdy wreszcie znajdą godzinkę czy dwie na seks, skłonni są wprowadzać do sypialni tego samego ducha współzawodnictwa, z jakim stykają się w pracy i podczas uprawiania sportu. Bardziej przejmują się tym, jak wypadną w łóżku, niż dzieleniem się sobą z drugą osobą. Zbyt często myślą „Jak mi idzie?” — jakby zawierali ważny kontrakt w gabinecie, a nie zwyczajnie rozkoszowali się tą niewiarygodną radością erotyczną, jaką dwoje kochających się ludzi może osiągnąć bez większego wysiłku.
Komuś, kto przyzwyczaił się myśleć w taki sposób, niełatwo się rozluźnić — do samego końca — by skupić się wyłącznie na zabawie i grze erotycznej.
Owo koncentrowanie się wyłącznie na sobie jest jednym z głównych powodów sytuacji, w której młody małżonek (żona) budzi się któregoś ranka i stwierdza, że cały pociąg do partnerki (partnera) nieodwołalnie przeminął i że osoba, która leży obok, jest — przynajmniej fizycznie — kimś obcym.
Posłuchajmy 31–letniej Sylvii, radcy prawnego z Orlando na Florydzie. Sylvia napisała do mnie, ponieważ szczerze zaskoczył ją coraz większy dystans, jaki zaczął dzielić ją i jej 33–letniego męża Petera, szefa firmy meblowej, którego poślubiła dwa i pół roku wcześniej.
„Peter i ja jesteśmy bardzo zapracowani. Od początku wiedzieliśmy, że nie będziemy mieli dla siebie tyle czasu, ile byśmy pragnęli. Jednak podjęliśmy świadomą decyzję, że będziemy pracować maksymalnie dużo, dopóki jesteśmy młodzi, żeby było nas stać na taki styl życia, o jakim zawsze marzyliśmy: nowy dom, nowe samochody, wakacje na Karaibach, członkostwo w klubie golfowym — te rzeczy. Peter zawsze deklarował, że przejdzie na emeryturę w wieku 40 lat, byśmy do końca życia mogli być razem 24 godziny na dobę. Nie uprawiamy seksu tak często, jak bym chciała — jak dobrze pójdzie, najwyżej dwa razy tygodniowo. Nie wiem, czy Peterowi to wystarcza czy nie, ale ani razu nie poskarżył się, że nie jest zaspokojony. Oboje jesteśmy atrakcyjni. Nie mówię tego z próżności. Ciężko pracujemy na dobrą formę. Ja trzy razy w tygodniu chodzę na gimnastykę, Peter często nawet cztery, a jeśli nie może, to intensywnie gra w tenisa. Jesteśmy także wysportowani w łóżku, a przy tym dość pomysłowi i niebanalni. Kochaliśmy się już pod prysznicem, w kuchni i na sofie w salonie. Ćwiczę mięśnie miednicy i trenuję przygotowanie do orgazmu. Nie wiem, co się stało, ale na początku zeszłego lata coś między nami zaczęło się psuć. Najpierw to było tylko odczucie, a właściwie brak odczucia. Podczas zbliżenia nagle uświadomiłam sobie, że jest to dla mnie coś mało ważnego. Chodzi mi o to, że nie czułam się szczególnie podniecona. On nadal robił swoje, pieścił moje piersi i dotykał łechtaczki, ale ja już wiedziałam, że nie ma mowy, abym osiągnęła orgazm. No i — owszem, tak — udawałam, że go przeżyłam. Peter szczytował kilka chwil później, ale wyczułam, że dla niego to też był pewien wysiłek. Po tamtym razie kochaliśmy się coraz rzadziej. Nie wymyślaliśmy żadnych wymówek czy usprawiedliwień, ale któreś z nas szeroko ziewało i mówiło: «Taka (taki) jestem zmęczona (zmęczony), że chyba się położę». Na co padała następująca odpowiedź: «Ja też. Dobry po — mysł». Kilka razy przeżyliśmy udane zbliżenie. Podczas weekendu, który spędziliśmy w domku letniskowym mojej siostry w Clearwater, pierwszy raz od dłuższego czasu namiętnie się kochaliśmy, a ja przeżyłam przepiękny orgazm. Ale gdy wróciliśmy do zwykłego rytmu pracy, tamta magia przestała działać. Rutyna znowu wzięła górę. Wreszcie musieliśmy przyznać, że w naszym związku coś się popsuło. Próbowaliśmy środków z zakresu medycyny niekonwencjonalnej, które mają usunąć niechęć do zbliżeń z partnerem, wspomóc wyobraźnię erotyczną itp. Nie pamiętam, jak długo je stosowaliśmy… chyba sześć czy siedem tygodni. Nie przyniosły żadnych widocznych efektów. Doszliśmy zatem do wniosku, że nasz problem jest raczej natury psychicznej, a nie fizycznej. Udaliśmy się więc do tantrysty, który uczył nas, jak przemienić się w Śiwę i Śakti, a także jak odbyć stosunek w pozycji jogi, w której nasze osobowości się stopią. Mimo że potrafiliśmy się kochać w tej pozycji ponad godzinę, nadal nie było w tym żadnego erotycznego dreszczyku. Wprost przeciwnie — zwyczajna nuda. Wyjechałam na tydzień do rodziców. Bardzo tęskniłam do Petera, więc kiedy wróciłam do domu, byłam szczęśliwa, że znowu z nim jestem. Kocham go i wiem, że on też mnie kocha. Wciąż jednak nie potrafimy dojść do ładu z naszym życiem miłosnym”.
Być może Sylvia i Peter po prostu się fizycznie „od — kochali”. To smutne, ale się zdarza. Po pierwszym etapie zauroczenia zaczynasz dostrzegać, że nowy partner wcale nie jest taki cudowny, jak ci się wydawało. Jego oczy leżą bliżej, niż myślałaś. Brwi się zrastają. Ma taki irytujący śmiech. A kiedy kocha się z tobą, charczy jak dzik szukający żołędzi. Niestety, namiętność bardzo szybko może się zmienić w obojętność, a obojętność — w niechęć. Oto, co powiedziała mi 25–letnia Vicky, doktorantka z St Louis w Missouri: „Kevin zaledwie w ciągu czterech miesięcy zmienił się z Herkulesa w Buttheada. Gdy teraz go spotykam, nie mogę się nadziwić, co w nim widziałam”.
Oczywiście, większość par stwierdza, że z upływem czasu i pogłębianiem się ich zażyłości apetyt — na seks z partnerem maleje. Dwa najważniejsze składniki podniety erotycznej to świeżość i nowość. W dalszej części książki przedstawię sposoby, dzięki którym partnerzy o długim stażu mogą na nowo rozniecić żar namiętności w związku, w którym na pozór wszystko się już wypaliło. Ale Sylvia i Peter byli małżeństwem zaledwie dwa i pół roku i początkowo ich życie miłosne układało się bardzo dobrze. To kazało mi przypuszczać, że w ich przypadku nie chodzi o nadmierne zżycie czy brak uczuć, ale o ich podejście do seksu.
Cechą, która najbardziej w nich uderzała, była silna motywacja i ogromna powaga we wszystkim, co robili. To bardzo poważne podejście do życia kazało im odnosić sukcesy w pracy i wykazywać się osiągnięciami w sporcie, ale jest to postawa, która nijak nie sprzyja aktywnemu życiu seksualnemu.
Kolejnym problemem Sylvii i Petera była przemożna potrzeba panowania nad partnerem. Nie ma nic złego w tym, że na jakiś czas jeden z partnerów przejmuje stery w związku. W mojej książce Siedem tajemnic naprawdę udanego seksu można przeczytać, że niekiedy takie przejęcie kontroli nad życiem miłosnym jest niezbędne, jeśli twój partner ma się stać takim kochankiem, o jakim zawsze marzyłaś, i jeśli seks w twoim życiu ma być czymś naprawdę wyjątkowym.
Czasami musisz wykorzystać siłę swojej osobowości, aby wyraźnie pokazać ukochanemu, jakie są twoje potrzeby i jak może się nauczyć je zaspokajać. Niemal zawsze skutek jest taki, że także twój partner zyskuje więcej rozkoszy i pełniejsze zaspokojenie.
Jeśli jednak obaj partnerzy są nastawieni na przejęcie kontroli nad związkiem — albo jeśli jedno czyni to wbrew drugiemu — możemy mieć do czynienia z czymś w rodzaju „przepychanek”. Nie mówię tu o otwartym sporze. Przeważnie jest tak, że osoba bardziej asertywna nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, co robi, a partner mniej asertywny nie skarży się na nic — przynajmniej nie artykułuje skarg, choć daje odczuć swoje niezadowolenie w jakiś inny sposób, na przykład dąsami albo wybuchami złego humoru.
Tego rodzaju walka o władzę rzadko wypływa z egoizmu. Partner może cię na przykład „wmanewrować” w seks na czworakach albo zbyt intensywnie pocierać twoją łechtaczkę, bo naprawdę uważa, że bardzo cię to podnieca. To jest coś, co nazywam „syndromem domorosłego seksuologa”. Taki mężczyzna naczytał się porad W „Playboyu”, naoglądał instruktażowych kaset wideo i jest święcie przekonany, że sztukę miłosną można opanować tak samo jak grę w tenisa. Ponieważ on wykonuje wszystko, jak trzeba, ty musisz być w pełni zaspokojona.
On rzeczywiście chce ci dać maksymalnie dużo, ale jakoś nie przychodzi mu do głowy, że każda kobieta jest Jana, ma własne upodobania i rytm seksualny i że być może nie odpowiada ci seks w wydaniu podręcznikowym. Masz prawo do własnych preferencji, a nawet całkiem zindywidualizowanych sugestii. Jemu nie przychodzi do głowy, że dla odmiany może ty wolałabyś go dosiąść albo kazać mu spokojnie leżeć na wznak, podczas gdy pieścisz go oralnie. Posłuchajmy 29–letniej Janice, nauczycielki z Minneapolis w Minnesocie: „John nigdy nie stwarza mi okazji do tego, bym mogła zrobić to, czego ja chcę. Nie twierdzę przez to, że jest złym kochankiem, ale raz na jakiś czas chciałabym móc się zająć nim. Problem w tym, że gdy tylko wyciągnę rękę i chwycę jego ptaka i jądra, John natychmiast kładzie się na mnie, całuje mnie, pieści moje piersi i sam decyduje o dalszym ciągu. A ja chciałabym tylko po prostu poleżeć przy nim i pieścić go… possać jądra, zawijać sobie na palcach jego włosy łonowe, poznawać go. A tu ani się obejrzę, a on już mnie przelatuje. Jak mam mu wytłumaczyć, że sobie tego nie życzę? A przynajmniej nie w takim tempie, bo to nie piekarnia. Chodzi mi o to, by móc dotknąć jego ptaka, poczuć, jak robi się twardy, popatrzeć na niego, potrzeć, polizać, poznać go z bliska. Ani razu mi się to nie udało”.
27–letnia Philipa, kasjerka bankowa z Miami na Florydzie, opowiedziała mi o tym, jak kupiła jaskrawoniebieski lateks w płynie. „Chciałam nim wymalować mojemu chłopakowi lateksowe slipki, a potem kochać się z nim. Miałby jaskrawoniebieski pal i jaskrawoniebieski tyłek”. Niestety, kiedy pokazała swojemu chłopakowi pojemnik z lateksem, spotkała ją zdecydowana odmowa. „Strasznie się pokłóciliśmy. On twierdził, że jestem chora i że chcę z niego zrobić zboczeńca. Ale później dowiedziałam się od jednego z jego przyjaciół, że tak naprawdę mój chłopak wściekł się dlatego, że to j a wymyśliłam coś erotycznego i oryginalnego, wobec czego on poczuł się odsunięty od steru”.
Philipa wybrnęła z tej kłopotliwej sytuacji w ten sposób, że sama sobie wymalowała lateksowe rajstopy. „Miałam nawet połyskliwą, niebieską cipkę”. Kiedy jej chłopak przyszedł z pracy, otworzyła mu drzwi tak właśnie przystrojona, ale całkiem naga. To, co zrobiła, tak bardzo go zdumiało i podnieciło, że nie czuł już najmniejszej urazy. „Kochaliśmy się natychmiast, w korytarzu, na podłodze. Trzeba było widzieć, jak ten jego wielki, czerwony interes wsuwa się i wysuwa z mojej jaskrawobłękitnej cipki”.
33–letnia Vanessa, dramatopisarka z Buffalo w stanie Nowy Jork, zawsze uważała, że ma „bardzo pozytywne nastawienie” do seksu. „Kobiety z pewnością zdobyły prawa polityczne i społeczne, ale jeszcze nie zdobyły prawa do pełnienia dominującej roli w łóżku. Od pięciu i pół roku mieszkam z Freddie’em. Jest przystojny i doskonały jako kochanek, ale to zarazem bardzo tradycyjny mężczyzna. Pozornie taki mężczyzna jak on i kobieta taka jak ja nie powinni żyć ze sobą zgodnie, ale nam z jakiegoś powodu się udało. Teatr obchodzi go tyle co zeszłoroczny śnieg, a ja bez teatru nie mogę żyć. Problem tylko w tym, że zaczęłam odczuwać potrzebę odgrywania decydującej roli w łóżku; a nie chciałam, żeby tylko on zawsze o wszystkim decydował. Pragnęłam spenetrować jego ciało, poczuć, że jest mi uległy i poddaje się. Przystąpiłam do akcji pewnego sobotniego ranka, kierując się tym, co przeczytałam w jednej z pańskich książek, a mianowicie, że mężczyznę można doprowadzić do orgazmu poprzez masowanie jego prostaty. Freddie leżał w łóżku i oglądał telewizję, a ja przysunęłam się do niego i zaczęłam pocierać jego drut. Zaprotestował, ale nie zrobił nic, żeby mnie powstrzymać. A kiedy był już twardy, zwilżyłam palec sokami z pochwy i zaczęłam nim wodzić dokoła jego odbytu. Zwilżyłam palec jeszcze raz — był teraz naprawdę śliski — i wsunęłam go do środka. Freddie zmienił pozycję, jakby nie życzył sobie, żebym to robiła, ale nie powiedział wprost: «nie», więc nadal wsuwałam palec, aż zagłębił się po kłykieć. Wyczułam prostatę na głębokości kilku centymetrów. Zaczęłam wykonywać dokoła niej okrężne ruchy palcem. Freddie powoli się rozluźniał i przesunął nogę tak, aby jego pośladki szerzej się rozchyliły. Wciąż trzymałam w dłoni jego penis, ale już go nie pocierałam. Nie przestałam za to masować jego prostaty. «Bardzo miło, bardzo…» — powiedział i nagle poczułam, jak napiął zwieracz odbytu i ciepła sperma dosłownie polała się z jego ptaka. Wyglądało na to, że jest jej chyba litr; pociekła mu na udo i prześcieradło. «To było niesamowite… Gdzie się tego nauczyłaś?» — spytał. A ja na to: «Przeczytałam w książ — ce». Mimo że wyraźnie mu się to podobało, niezbyt chętnie godził się na następny raz. Gdy tylko opuszek mojego palca dotykał jego odbytu, Freddie zmieniał pozycję ciała, tak bym nie mogła wsunąć palca do środka. A pewnego wieczoru, gdy ponownie spróbowałam, przewrócił mnie na brzuch, polał oliwką rowek między moimi pośladkami, szeroko je rozchylił i wsunął swój drut w mój tyłeczek. Zabolało, więc poprosiłam, żeby przestał, ale mnie nie słuchał. Wciskał coraz mocniej i mocniej, aż wsunął się we mnie po same jądra. Nadal bolało, ale to było ekscytujące i skłamałabym, mówiąc, że się nie podnieciłam. Freddie podsunął ręce od spodu i szeroko rozchylił moje wargi sromowe, jakby chciał mi pokazać, że niczego nie mogę przed nim ukryć, nawet mojej pochwy. Wykonywał delikatne, powolne suwy, głęboko w moim tyłeczku. Wiedziałam, co chce mi przez to powiedzieć: to on jest mężczyzną i takie sprawy jak penetracja są jego domeną. Leżałam z twarzą wtuloną w poduszkę i uniesioną pupą, żeby mu ułatwić zadanie. Nie zamierzałam z nim walczyć, choć on tak zrobił. Ponieważ się rozluźniłam, przestałam odczuwać ból. Pragnęłam, aby mnie całą wypełnił. Suwał coraz intensywniej, aż w końcu doszłam do orgazmu. Całkowicie mnie zaskoczył. Zaczęłam się trząść, ugięły się pode mną kolana. Lecz Freddie jeszcze nie skończył; poruszał się coraz szybciej i mocniej, a jego drut wciąż wysuwał się i ponownie wsuwał we mnie. Miałam bardzo szeroko rozwarty odbyt, byłam cała mokra między nogami i przeżyłam kolejny orgazm, a potem następny i jeszcze jeden, aż w końcu pomyślałam, że chyba skonam. Freddie też szczytował. Poczułam, jak jego drut pęcznieje w moim tyłeczku. Pokazał mi, kto tu jest szefem, a przynajmniej tak mu się wydawało. Podczołgałam się kawałeczek do przodu, żeby zobaczyć, jak wysuwa się ze mnie. Potem przewróciłam się na plecy, skłoniłam głowę i wzięłam jego drut do ust. Ssałam go, ściskałam mu jądra i wcierałam te wszystkie soki w jego skórę na udach. Następnie pocałowałam go, wsuwając język głęboko w jego usta. Zaczął znowu mieć wzwód, a ja szepnęłam mu do ucha: «Ty nie jesteś moją własnością, a ja nie jestem twoją. Ale każda cząstka mnie należy do ciebie. Pomyśl o tym następnym razem, gdy nie pozwolisz mi wejść w swoje ciało»„.
Później Vanessa powiedziała jeszcze: „Freddie zaczął rozumieć, że samo to, iż jedna osoba penetruje ciało innej, nie upoważnia jej do zdominowania drugiej osoby, a tej drugiej wcale nie każe być uległym partnerem. Freddie jest teraz znacznie bardziej rozluźniony i otwarty na mnie — zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Dawniej czułam się tak, jakby między nami było jakieś niewidzialne pole zmagań o to, kto jest silniejszy. Teraz już go nie ma, zniknęło. Nie mamy już żadnych zahamowań, a seks sprawia nam o wiele większą radość”.
Jim, agent ubezpieczeniowy z Bostonu w stanie Massachusetts, czuł coraz głębszą urazę do swojej partnerki, 32–letniej Marie, nauczycielki muzyki. „Ona wciąż powtarzała, że wiek nie ma żadnego znaczenia. To samo mówiła swoim przyjaciółkom. Mówiła o tym m i. Ale kiedy idziemy do łóżka, Marie zawsze przejmuje inicjatywę. Nawet tego nie werbalizuje, ale to ona decyduje o tym, czy, kiedy i gdzie będziemy się kochać, i tylko ona kontroluje to, co mamy robić. Próbuję postawić na swoim. Mam bardzo silną osobowość. Jednak Marie też jest bardzo asertywna, a na jej korzyść przemawia jej wiek i doświadczenie życiowe. Kiedy pragnę się kochać, a ona nie, odwraca się do mnie plecami i zakłada na oczy czarną przepaskę ułatwiającą zaśnięcie. Kilka razy, gdy tak zrobiła, udało mi się wziąć ją siłą od tyłu. Nie sprzeciwiała się, ale też nawet nie drgnęła. Żadnej reakcji. Przestałem próbować narzucać jej moją wolę w taki sposób. Ona natomiast często budzi mnie nad ranem pieszczotami oralnymi. Bywa, że śpię głęboko i śnię i dopiero stopniowo uświadamiam sobie, że jej ciepły, wilgotny język liże mój penis i jądra. Następnie Marie rozchyla moje uda i czuję, jak koniuszek jej języka wnika także w mój odbyt. To fantastyczne doznanie i niezawodnie mnie pobudza, tyle tylko że ona chyba zupełnie nie rozumie, że muszę wstać o szóstej rano, więc i najzwyczajniej w świecie nie mam tyle energii, by cały dzień pracować, a całą noc się kochać. Marie nie daje mi odpocząć ani przez chwilę. Następny etap polega na tym, że dosiada mnie i kieruje mój penis do pochwy, chyba zawsze wilgotnej i na to gotowej. Ujeżdża mnie, a jej piersi kołyszą się na wszystkie strony. Wydaje mi się, że to trwa godzinami. Czasami czuję się już tak zmęczony, że zamykam oczy. Ale jeśli ona uzna, że słabnę, chwyta mnie mocno za ręce, przyciska je do swoich piersi i błaga, bym pociągał jej brodawki, aż do bólu. Jeśli tego nie robię, gwałtownie rzuca głową z jednej strony na drugą. Ma bardzo długie ciemne włosy, które dosłownie smagają mnie po twarzy. Któregoś razu do późna pracowałem przy komputerze, przygotowując dużą ofertę polisy ubezpieczeniowej, podczas gdy ona nieustannie podchodziła do mojego biurka, mierzwiła mi włosy i przygryzała moje uszy. «Może byś już poszedł do łóżka? — proponowała. — Skończysz to rano». A ja wiedziałem, że to niemożliwe, bo zabrakłoby mi czasu. Marie zadarła swoją kusą czarną spódniczkę i ocierała się udami o moją rękę. Potem zadarła spódnicę jeszcze wyżej, żebym zobaczył, że nie ma na sobie majtek. Spróbujcie oszacować czynniki ryzyka, kiedy ciepła, wygolona cipka jest tylko o dziesięć centymetrów od was. Ja jednak byłem zdecydowany wykonać to, co sobie zamierzyłem. Nie mogłem dopuścić, żeby Marie decydowała i o rozkładzie moich zajęć zawodowych, i o moim życiu miłosnym. Marie jedną ręką przeczesała sobie włosy, a drugą zaczęła się pocierać między nogami. Powtarzała przy tym w kółko: «Ach… tak, tak… och! Jim, nie masz pojęcia, jakie to przyjemne. Ach, gdyby to była twoja ręka!» Wsunęła sobie palec między wargi sromowe i pocierała nim łechtaczkę, wciąż jęcząc i stękając. W ogóle nie mogłem skoncentrować się na pracy, ale wpatrywałem się w monitor i udawałem, że wciąż ciężko pracuję. Wiecie, o co mi chodziło? Nie mogłem pozwolić, aby wygrała ze mną. Przynajmniej nie tym razem. Właśnie poszukiwałem pewnych danych statystycznych dotyczących zakresu ryzyka, kiedy Marie powiedziała: «Wciąż tylko klikasz tę mysz. Nie sądzisz, że razem poklikalibyśmy lepiej niż jakaś tam stara mysz?» Wzięła ją do ręki, rozchyliła uda i zanim zdołałem ja powstrzymać, wepchnęła sobie tę mysz prosto do pochwy, tak że na zewnątrz wystawał sam kabelek. «No, proszę… jeśli chcesz ją odzyskać, musisz ją ze mnie wydostać » — powiedziała. Poddałem się. Ostrożnie wydobyłem mysz spomiędzy jej warg sromowych. Była cała mokra i śliska. Pociągnąłem Marie na obitą białą skórą sofę w salonie. Położyłem ją, ze spódnicą wokół talii, klęknąłem na podłodze i lizałem jej cipkę. Gdy to robiłem, Marie szeroko odciągała wargi sromowe na boki, bawiła się łechtaczką i wsuwała w siebie palce. Walczyliśmy, kto silniejszy: jej palce czy mój język. Lizałem cały wzgórek, brałem jej wargi sromowe do ust, ssałem łechtaczkę, wsuwałem koniuszek języka w jej cewkę moczową, w pochwę i w odbyt. Marie ciężko dyszała, prężyła się do tyłu i podrzucała udami. Usiadłem i rozpiąłem spodnie. Nim zdążyłem zrobić cokolwiek więcej, ona już wyjęła z nich mój pal. Położyłem się na niej i wszedłem w nią, a ona westchnęła z taką ulgą, jakby nie uprawiała seksu całymi tygodniami. Przeleciałem ją twardo i zdecydowanie. Na swój sposób usiłowałem wziąć rewanż za to, że przeszkodziła mi w pracy i że postawiła na swoim. Ale im mocniej ją posuwałem, tym bardziej wydawała się zadowolona. Nie osiągnęła orgazmu, ale kiedy szczytowałem, mocno mnie przytuliła, pogłaskała po głowie i powiedziała: «Nie przejmuj się… jaki cudowny wieczór. Miałam w cipce mysz, a potem mężczyznę. Przecież później możemy spróbować jeszcze raz, prawda?»„
W obu tych przypadkach obaj partnerzy mieli silne osobowości i dążyli do kontrolowania tego, kiedy i jak uprawiać seks, co w nieunikniony sposób prowadziło do konfliktu. Widać jednak, że na ogół jeden z partnerów jest bardziej elastyczny, nastawiony nieco bardziej filozoficznie i bardziej gotowy pójść na kompromis. W związku miłosnym kompromis nie oznacza poddania się. Wręcz przeciwnie. Kompromis oznacza skorzystanie z wyobraźni i poczucia humoru po to, aby odzyskać radość, podniecenie i poczucie seksualnej oryginalności.
Kompromis oznacza też aktywne reagowanie wtedy, gdy partner chce się z tobą erotycznie zabawić… nawet jeśli z początku nie bardzo ci się to podoba. Jeśli partner jest gotów być kreatywny i figlarny, powinnaś przynajmniej oddać mu sprawiedliwość, przyłączając się do jego swawoli. Bo kto wie? Może to polubisz?
Weźmy na przykład Janice. Jej chłopak sprzeciwił się pomysłowi pomalowania go lateksem. Zdumiewające jest to, że tak wielu mężczyzn nie życzy sobie, by partnerka wprowadzała jakąkolwiek nowość do ich życia miłosnego. Jeśli mężczyzna przyniesie do domu cały zestaw erotycznych zabawek, zamówi komplet kaset z filmami porno albo kupi ci majtki z wycięciem w kroczu, staniczek z otworkami na brodawki lub pas do pończoch — wtedy wszystko jest absolutnie w porządku. Ale jeśli ty to zrobisz, mężczyzna nabiera przekonania, iż niezbyt subtelnie chcesz mu pokazać, że nie do końca cię podnieca i że w twoim życiu miłosnym niezbędne są jakieś „ostre”, sztuczne dodatki. Moja droga, ty kwestionujesz jego męskość!
Janice w przebiegły sposób udało się zneutralizować irytację jej chłopaka poprzez pomalowanie lateksem swojego ciała. Wiedziała, że guma go podnieca — i później, gdy udało się jej uleczyć jego posiniaczone seksualne ego, sam jej zaproponował, aby jego też pomalowała lateksem, czyli zrealizowała swój pierwotny zamysł. W istocie przejęła kontrolę nad związkiem, choć jej partner był wciąż przekonany, że to on rządzi. Janice dokonała tego dzięki poczuciu humoru, dystansowi i erotycznej zabawie. Wiele kobiet w takiej sytuacji powiedziałoby: „Jak nie chcesz, to nie. Mam cię w nosie” i wyrzuciło lateks do kosza. Janice jednak miała tyle rozsądku, żeby nie brać do serca jego irytacji i dzięki w pełni subtelnemu, beztroskiemu podejściu niejako odwrócić sytuację.
Co nam może poradzić? „Jeśli masz ochotę na coś oryginalnego, a twój partner jest przeczulony na punkcie swojej męskości, porozmawiaj z nim o tym. Jeśli pomysł mu się spodoba, udawaj, że to on pierwszy go podał albo że to on nakłonił ciebie do niego, niemal wbrew twojej woli. Podejdzie do tego pomysłu ze znacznie większym entuzjazmem, co w efekcie sprawi wam obojgu większą radość”.
Vanessa miała podobny problem z Freddie’em. Chociaż pieszczoty analne z pewnością dawały mu intensywną rozkosz, najwyraźniej przejął się tym, że ulega kobiecie i że jest bierny. Ona robi z nim, co chce, a on tylko leży na wznak i przeżywa miłe chwile. Freddie należał do mężczyzn prostolinijnych i nieskomplikowanych — takich, którzy uważają, że w łóżku powinni być aktywni, a nie bierni. Całkowicie zrozumiałe byłoby zatem, gdyby Vanessa z kolei sprzeciwiła się próbom pokazania jej, że to on jest partnerem dominującym, i nie pozwoliła mu na penetrację analną. W efekcie jednak nastąpiłby miłosny pat.
Vanessa była na tyle przenikliwa, aby uświadomić sobie, że jeśli sama entuzjastycznie zareaguje na seks analny w wykonaniu Kevina, to jego sprzeciw wobec jej pieszczot będzie jeszcze bardziej niezrozumiały. Swoją siłę w związku zaakcentowała później, gdy partner osiągnął już orgazm. Niezwłocznie go pocałowała i zaczęła pieścić oralnie, by wyraźnie mu pokazać, że wcale nie została zdominowana, lecz w tym uczestniczyła.
„Muszę przyznać, że tak naprawdę wypadłam z roli — powiedziała. — Kiedy Kevin przelatywał mój tyłek, grałam rozpustną kobietę, która każdemu mężczyźnie pozwoliłaby zrobić z sobą wszystko, czego chce. Ponieważ tylko grałam, byłam bardziej rozluźniona, a ponieważ byłam rozluźniona, sprawiało mi to jeszcze większą przyjemność. Seks analny jest niesamowity, jeśli się ma odpowiedni nastrój, ale nie wtedy, kiedy się jest spiętym i nie wykazuje woli współdziałania”.
Freddie przestał wreszcie napinać pośladki i odsuwać się za każdym razem, gdy tylko Vanessa próbuje go pobudzić analnie… Pozwolił nawet, by podczas zbliżenia wsunęła mu wibrator do odbytu.
Jim nie uświadamiał sobie nawet, jakim jest szczęściarzem, mając tak aktywną partnerkę jak Marie. Była od niego starsza, co go trochę zrażało — nie tylko w życiu towarzyskim i na co dzień, ale także w sypialni. Dla jego poczucia własnej wartości w życiu miłosnym ważne było, by czuł, że to on kontroluje ich związek. Dlatego irytował się, kiedy Marie pokazywała mu, że ma własne plany co do sfery erotycznej.
Jeśli chodzi o seks, Marie miała wielką wyobraźnię, była pełna entuzjazmu i swobodna. O jej dojrzałości z pewnością świadczy to, że zachowała pozytywne podejście, choć Jim nie był skłonny przerwać swoich zajęć i przyłączyć się, do półgodzinnej, intensywnie pobudzającej zabawy. W rzeczywistości nie był temu tak niechętny, jak próbował udawać. Naprawdę nie trzeba było wiele, żeby odciągnąć go od ekranu jego peceta. Nie oburzał się też, że ona budzi go w środku nocy, proponując seks. Sposób, w jaki o tym pisze, niezbicie dowodzi, że każda nocna minuta sprawiała mu czystą rozkosz. On to wręcz uwielbiał i kochał Marie, ale chciał mieć poczucie, że jest jej partnerem, a nie erotyczną zabawką.
Nie rozumiał natomiast, że mógł zdobyć pozycję, której pragnął, dołączając się do erotycznych zabaw z Marie, zamiast się jej opierać. Opierając się, sprawiał wrażenie, że ma jej to za złe. Gdyby jednak swobodnie przyłączył się do niej, mógłby potwierdzić swoją wartość poprzez udział w grach i zabawach, w których byłby postacią dominującą.
Jim nie powinien dłużej zadręczać się tym, że Marie jest od niego starsza i bardziej doświadczona, lecz cieszyć z tego, że dla niej jest nieprzeparcie atrakcyjny, i podchodzić do swojego związku mniej poważnie, rzucając się w wir zabawy. Tymczasem nawet nie rozbawiło go to, że Marie wsunęła sobie do pochwy komputerową mysz. A mógłby przecież wystąpić w roli poirytowanego pracodawcy, który żąda od swojej pracownicy jakiejś erotycznej pokuty za okazaną niesubordynację.
„Sądzę, że problem polega na tym, że brakuje mi pewności siebie — powiedział Jim. — Z młodszymi dziewczynami szło mi dobrze, ale Marie jest kobietą o ukształtowanych poglądach i przekonaniach oraz wielkim apetycie na seks. Do tego trzeba się po prostu przyzwyczaić i na pewno zrobię wszystko, co w mojej mocy. Wiem, że masz , rację. Wiem, że to będzie krok w dobrym kierunku. Jestem Koziorożcem i z natury nie biorę rzeczy lekko, a już i szczególnie wtedy, gdy jestem niewyspany”.
Kiedy los połączy dwie asertywne osoby, może dojść do zmagań o to, kiedy będą się kochać, gdzie i jak. Ta walka może się toczyć bez słów. Jeśli ona nie ma ochoty na seks, postara się pierwsza położyć, ubrana w koszulę nocną, z papilotami we włosach, i zajmie się lekturą. Ale o n może się rozebrać i dołączyć do niej pod prysznicem, choćby miała w planie tylko umycie włosów. Albo na odwrót.
Jeśli on wkłada rękę pod jej spódnicę w kuchni i proponuje zbliżenie na blacie kuchennym, ona może z miejsca przejąć kontrolę, odsuwając go i dając mu do poznania, że jest tylko napalonym samcem. Jeśli ona bardzo długo przygotowuje się do spania, czesze, perfumuje i wkłada erotyczną koszulkę, on może przejąć kontrolę, cmokając ją w policzek, odwracając się do niej plecami i zasypiając.
Jedyny sposób na przełamanie tej erotycznej walki o to, kto jest silniejszy, polega na tym, aby razem nauczyć się bawić — nauczyć się, jak przestać wykorzystywać zbliżenia do tego, aby narzucać swoją wolę i swoje poglądy na tematy, które nie mają nić wspólnego z seksem.
Co robią pary, gdy tylko się pokłócą? Jedno z nich idzie spać do salonu na kanapę. A dlaczego? Co spanie razem ma wspólnego z twoją opinią na temat zachowania twojego męża, który upił się na proszonej kolacji tego , wieczoru? Co seks ma tak naprawdę wspólnego z faktem, że wydałaś za dużo pieniędzy na nową sukienkę? Gdy mówię o zabawie w seks, nie chodzi mi tylko o erotyczne gry i radość. Chodzi mi o wykorzystanie waszej unii seksualnej jako sposobu dzielenia się bez reszty intymnością, zawsze i wszędzie — niezależnie od jakichkolwiek sporów na tematy polityczne czy kłótni rodzinnych, niezależnie od problemów zawodowych czy trosk materialnych albo jakichkolwiek innych trudności, z którymi się borykacie. Mówię o zbliżeniach wtedy, kiedy jesteście zdenerwowani, rozczarowani, zmartwieni albo sfrustrowani.
Seks zawsze pierwszy pada ofiarą sytuacji, gdy w związku pojawiają się jakieś problemy, i to niezależnie od tego, czy mają one związek z seksem czy nie. Po sprzeczce z ukochaną osobą instynktownie odsuwamy się od niej, odwracamy do niej plecami, nie pozwalamy się; dotknąć. Ostatnią rzeczą, o jakiej myślimy w silnym stresie, jest stosunek.
A jednak seks może posłużyć do zakomunikowania j odczuć z o wiele większą intensywnością niż słowa, szczególnie jeśli zrozumiesz, że udany seks obejmuje nie tylko sferę fizyczną. Może w to nie uwierzysz, ale można fizycznie być bardzo blisko siebie, nawet gdy jesteście na siebie wściekli. Przeważnie kłócimy się dlatego, że się kochamy, a nie dlatego, że się nienawidzimy. Kłócimy się, ponieważ partner wydaje się tak bardzo nieodpowiedzialny, nie myśli i nie zachowuje się tak, jak chcemy. Chcemy go kontrolować, zwłaszcza gdy jesteśmy szczerze przekonani, że to leży w jego najlepszym interesie. Nasz gniew rośnie, bo partner nie poddaje się naszej kontroli.
Później opiszę zabawę erotyczną, dzięki której można próbować znacznie szybciej i skuteczniej przezwyciężać problemy i spory. Tego rodzaju grę zaleciłem Sylvii i Peterowi z myślą o odrodzeniu ich zamierającego życia seksualnego.
Sylvia i Peter nie kłócili się na śmierć i życie (w istocie, może taka gwałtowna kłótnia nawet by im pomogła). Oboje mieli natomiast silną osobowość i żywili przekonanie, że najlepiej wiedzą, co jest dobre dla ich związku. W sprawach finansowych, zawodowych, planach wakacyjnych, sposobie odżywiania się, wystroju domu — nawet pozycjach seksualnych. Problem polegał na tym, że byli tak bardzo zapracowani i zajęci konkurowaniem z sobą w sporcie, że nie mieli czasu zastanowić się nad tym, co się między nimi psuje. O swoich problemach seksualnych rozmawiali z przyjaciółmi i terapeutami, ale jakoś r nie potrafili podjąć tego tematu w rozmowie w cztery oczy. Zgadzali się co do tego, że „coś” jest „nie w porządku”, że „czegoś” im brakuje, ale żadne nie potrafiło jasno powiedzieć, co dokładnie się psuje, a poza poszukiwaniem pomocy z zewnątrz, nie mieli pomysłu na poprawę sytuacji.
Niewątpliwie bardzo się kochali. Mieli mnóstwo sinych zainteresowań i ogromnie lubili przebywać razem. Ale nieustannie rywalizowali z sobą, nawet w łóżku, podczas gdy naprawdę udany seks zawsze polega na współdziałaniu, a nie rywalizowaniu.
Ponadto podchodzili do seksu o wiele za poważnie. Ktoś powiedział kiedyś, że seks to najlepsza zabawa, jaką można mieć bez śmiechu, ale ja się z tym nie zgadzam. Seks jest o wiele lepszy, jeśli towarzyszy mu śmiech. Śmiech potrafi zdziałać cuda w życiu miłosnym, pozwalając obojgu odprężyć się i cieszyć się sobą, zamiast nadmiernie przejmować tym, czy każde zbliżenie jest dokładnie takie, jak na jakimś hollywoodzkim filmie. Chyba gdy się nie dowiem, jak oni to robią, że choć przewracają się w pościeli na wszystkie strony, nigdy nie zaplączą się w niej na amen.
Aby mieć poczucie humoru, trzeba umieć śmiać się nie tylko z innych, ale i z siebie. Jednak Sylvia i Peter nie dostrzegali, że ich życie miłosne jest lekką parodią.
„Na pewno coś tu nie gra — przyznawał Peter. — Ale przecież nie z mojej winy. Jestem wysportowany, maski, mogę się kochać godzinami i na zawołanie. Mam doskonałą technikę. Na dowód mogę przedstawić siedem usatysfakcjonowanych dziewczyn, które to potwierdzą. Jeśli Sylvia uznała, że musi udawać orgazm, to mogę tylko przypuszczać, że nie jest szczególnie namiętna albo że ma jakieś problemy z niedoborem hormonów”.
A gdyby ona powiedziała, że taka technika jest zbyt „wyćwiczona”, zbyt „sportowa” i w ogóle nie wydaje się spontaniczna?
„Jak mężczyzna może być w łóżku zbyt wysportowany? To tak, jakby tenisistka oskarżała swojego przeciwnika, że posyła jej za mocne piłki. Na pewno dziewczyna nie powinna oskarżać partnera, że źle gra, tylko poprawić swoją grę”.
A czy uprawianie seksu jest podobne do tenisa?
„Jak najbardziej, są duże podobieństwa. I tu, i tam dwie osoby oddają się bardzo wyczerpującej fizycznie czynności. Obie z determinacją dążą do tego samego celu. W tenisie do wygrania seta, w seksie — do orgazmu. Czasami mam wrażenie, że Sylvia niedostatecznie się koncentruje, i chyba w tym rzecz. Ona myśli w łóżku nie wiadomo o czym. O zakupach, o paragrafach, któż to wie? Ma wspaniałe ciało i jest wytrzymała, ale moim zdaniem, mogłaby się czasami wysilić i wreszcie sama coś zrobić. No… raz czy drugi pokazać mi, że naprawdę mnie kocha”.
Na przykład co?
„Na przykład, ona nigdy nie idzie na seks oralny. Żony moich kolegów z pracy to robią, a ona nie. To można by nazwać sednem naszego sporu”.
Sylvia zaprotestowała. Nie ma nic przeciwko seksowi oralnemu, ale Peter za bardzo się z tym narzuca. „Kładzie się na wznak, wodzi rękoma po moich włosach i próbuje siłą skierować moją głowę między swoje uda. Bardzo chętnie zrobiłabym mu loda, ale ani myślę to robić, kiedy o n sobie tego życzy. W ogóle nie godzę się na to zmuszanie mnie do czegokolwiek”.
Sylvia narzekała na nadmierną aktywność Petera w łóżku. „Zawsze podnosi moje nogi i kładzie je sobie na ramiona albo przewraca mnie, albo testuje jakieś pozycje hinduskie, które zapamiętał ze świątyni w Kona — rak. Czasami robi mi minetę, co naprawdę bardzo lubię, ale nigdy nie trwa to dostatecznie długo. Zaczynam się czuć seksownie, rozgrzewam się, a wtedy on podnosi mnie i sadza okrakiem na krześle. Jest bardzo wysportowany. Owszem. Kiedy się poznaliśmy, imponował mi tym. To było coś radosnego. Ale przecież nie za każdym razem chcesz się kochać z kimś z cyrku Barnuma, prawda? Czasami potrzebujesz mężczyzny, który umie uwodzić i być romantyczny, potrafi pobudzać i wie, jak ci dać naprawdę niezapomniany orgazm. Lubię seks spokojny, intensywny, ale tak, żeby napięcie stopniowo narastało, bez gwałtownych zwrotów, do tego momentu, gdy orgazm jest nieuchronny i już nic nie można zrobić, aby go powstrzymać. Seks z Peterem przypomina próbę uzyskania orgazmu podczas tańczenia salsy. Nie sposób się odpowiednio skoncentrować”.
Na tym polegał pat między nimi. Przytoczyłem dłuższe fragmenty ich wypowiedzi, ponieważ wiele par zwraca się do mnie o pomoc z podobnymi problemami. Rzecz jasna, chodzi tutaj o lepsze porozumienie partnerów, tyle I tylko, że jeśli „coś” się psuje, nie jest łatwo znaleźć słowa, żeby o tym porozmawiać. Ponadto istnieje wielkie ryzyko, że jeden z partnerów poczuje się krytykowany za swoją postawę w łóżku i się obrazi. Krytyka potrafi być niszcząca, zwłaszcza jeśli ktoś dowiaduje się, że jest i w łóżku do niczego. Nic zatem dziwnego, że ludzie tak bardzo biorą ją sobie do serca.
Jednak Sylvii i Peterowi — a może także i tobie — trzeba powiedzieć, że należy dostrzec tę „lżejszą” stronę seksu, aby się przekonać, jak bardzo może on być radosny i beztroski.
Erotyczne zabawy dodadzą pieprzyku nawet bardzo udanemu związkowi miłosnemu. 25–letnia Jennie, nauczycielka z Mankato w Minnesocie, powiedziała mi, że razem ze swoim 32–letnim kochankiem Tomem bawi się w pewną grę: on nosi czarny skórzany kaptur i udaje, że jest włamywaczem.
„Nasze życie miłosne jest rewelacyjne. Kochamy się prawie co wieczór. Ale lubimy tę zabawę, bo ona stwarza dodatkową podnietę. Kładę się do łóżka w samej nocnej koszuli, a Tom wpada do sypialni w tym kapturze. Jest nagi, ma na sobie tylko czarne skórzane minislipy nabijane ćwiekami. Podchodzi do łóżka i ściąga ze mnie kołdrę. Krzycząc, wzywam pomocy i próbuję z nim walczyć. Jest taki silny, że mogę go mocno odpychać, kopać i bronić się — jakby był prawdziwym napastnikiem. Wiem, że to Tom. Wiem, że nie zrobi mi krzywdy. Ale w tej masce wygląda naprawdę przerażająco i nigdy się nie odzywa, choćbym go nawet błagała. Mogłoby się wydawać, że to nie może być groźne, ale naprawdę jest tak jak w horrorze. Zawsze wybucham śmiechem, ale jest to I śmiech wywołany paniką. Nigdy nie wiem, co on ze mną zrobi, a on celowo sprawia wrażenie, jakby miał stracić panowanie nad sobą… jakby to mogło być coś więcej niż tylko gra. Tom chwyta moje nadgarstki i przykuwa je do zagłówka łóżka. Wciąż się śmieję, kopię go i proszę, żeby przestał, ale on nie wypowiada nawet jednego słowa. Podciąga do góry moją koszulę nocną, aż na szyję. Następnie rozpina zamek błyskawiczny na swoich ustach, wysuwa język i liże moje brodawki. Wciąż z nim walczę i krzyczę na niego, żeby przestał, ale on nadal liże i przygryza brodawki, i ściska moje piersi. Obrzucam go wszystkimi nieprzyzwoitymi wyzwiskami, jakie znam. On to lubi, to go podnieca. Zsuwa slipy, obnażając wielki, sztywny, czerwony pal. Siada okrakiem na mojej klatce piersiowej i przyciska piersi jedna do drugiej tak, żeby mógł między nie wsunąć swój pal. Przelatuje przedziałek mojego biustu. Widzę, jak spomiędzy moich piersi wystaje główka jego penisa. Potem Tom siada wyżej i kula swój pal po mojej twarzy. Próbuję uchwycić zębami jego mosznę — czasami mi się to udaje — ale Tom przytrzymuje moją szczękę i każe mi ją rozewrzeć. Potem wpycha mi ten wielki pal w usta… w żaden sposób nie mogę go powstrzymać. Wpycha go głęboko do mojego gardła, tak że prawie się duszę, a jego jądra obijają mi się o brodę. Przelatuje moje usta. Wiem, że mnie prowokuje, żebym go przygryzła. Czasami to robię, a on karze mnie za to, wykręcając mi brodawki. Tom uwielbia to przelatywanie ust, zwłaszcza gdy się przed tym bronię… ale nigdy nie zrobiłby tego, gdyby nie grał roli napastnika, a ja nie byłabym przypięta do łóżka. Nie pozwoliłabym mu na to. Po dłuższym czasie Tom wyciąga wilgotny pal z moich ust i przenosi się w dół łóżka. Znowu zaczynam go kopać i krzyczeć, żeby mnie zostawił w spokoju. Nie potrafię przestać się śmiać, prawie tracę oddech. Ale on nie przerywa. Szerzej rozchyla mi nogi, chwyta swój pal w dłoń i przytrzymuje tak, że tylko jego główka jest we mnie. Kopię i błagam, żeby mnie w ten sposób nie torturował. Ale on się tym nie przejmuje. Wciąż tkwi we mnie tylko na dwa–trzy centymetry, a moja cipka pożąda go. Chcę go mieć całego w sobie, całe jego osiemnaście centymetrów. Tyle że Tom nic sobie z tego nie robi — i w końcu śmieję się, wiję prawie jak oszalała, żeby tylko mieć w sobie ten pal, który wciąż czuję między wargami sromowymi. Wreszcie muszę się poddać. Muszę powiedzieć: «Przeleć mnie, ty skurczybyku! Zrób ze mną, co chcesz!» Lecz on w dalszym ciągu nie słucha i muszę używać tego nieprzyzwoitego języka. Część to naprawdę wielkie świństwa, a reszta to wymyślone przeze mnie określenia. Nie mogę pojąć, jak Tom potrafi się powstrzymać od śmiechu. Na przykład takie coś: «Hej, ty i ten młot udarowy, który nazywasz walonkiem, może byście tak solidnie przebili moją cipkę?» Na końcu Tom wsuwa się we mnie głęboko, maksymalnie głęboko. Szeroko rozsuwam nogi i unoszę tyłeczek, bo chciałabym mieć Toma w sobie jeszcze głębiej. To naprawdę ogrom—nie namiętna chwila. W tym momencie raczej się nie śmiejemy. Ale czasami Tom wsuwa się we mnie tak głęboko, że aż drżę, i wtedy się śmieję. Któregoś razu próbowałam wsunąć dwa palce w odbyt Toma, gdy wykopywał suwy. Krzyknął: «Au!», bo miałam długie paznokcie, a następnie wybuchnęliśmy śmiechem tak, że musieliśmy przerwać — bez względu na to, czy scenariusz to przewidywał czy nie. Bawimy się też w inne gry. Na przykład, gdy wychodzimy z domu, czasem wkładam majtki, a czasem nie, Tom zaś musi zgadnąć, czy mam je na sobie, a jeśli mam, to jakiego koloru. Musielibyście widzieć, jak próbuj e mnie wmanewrować w narożnik, by móc wsunąć rękę pod moją spódniczkę, albo jak nisko się schyla, zawiązując sobie sznurowadło, by móc zapuścić żurawia między moje nogi. Zaczęliśmy się bawić we włamywacza, bo powiedziałam Tomowi, że w mojej fantazji leżę bezradna w łóżku, a anonimowy mężczyzna robi ze mną, co chce. Mówię Tomowi prawie wszystko i on też chyba mówi mi prawie o wszystkim. Gdyby poprosił, żebym się cała posmarowała lodami, żeby mógł je ze mnie zlizać, zrobiłabym to. Gdyby chciał, żebym sobie j wsunęła do cipki ogórek… czemu nie, wsunęłabym, przecież to tylko zabawa. Zaniepokoiłoby mnie tylko jedno: gdyby chciał zrobić coś dziwacznego, a ja uznałabym, że podchodzi do tego całkiem poważnie. Na przykład, któregoś razu naszedł mnie w łazience, gdy robiłam siusiu. Wsunął dłoń między moje nogi i chlapał dokoła. Krzyczałam i śmiałam się z tego, bo dla mnie to też było seksowne. Ale gdybym uznała, że on poważnie angażuje się w takie rzeczy… że to jest fetysz… o, to co innego. Uwielbiam być namiętna i wiem, kiedy trzeba przestać się śmiać i pokazać Tomowi, że kocham go na śmierć i życie, ale uważam, że najlepszy seks to seks radosny. Bo śmiejąc się, dzielimy się sobą z drugą osobą. Chyba wiesz, o co mi chodzi? Nie chowamy tych wszystkich ukrytych odczuć tylko dla siebie”.
Jennie pokazała palcem to „coś”, co sprawiało tyle kłopotu Sylvii i Peterowi. Oni się nie śmiali i nie dzielili sobą. Bez wątpienia bardzo się kochali, lecz podczas zbliżenia nadmiernie i zbyt poważnie troszczyli się o to, jak wypadną, jak się spiszą. Każde z nich uważało, że najlepiej wie, jak się „powinno” uprawiać seks i co jest „właściwe”. A powinni zapomnieć o technicznej stronie seksu — zrezygnować z roli złotego medalisty Olimpiady Seksualnej — i poświęcić się całym sercem dawaniu sobie rozkoszy.
Jak już wspomniałem, wiedza o seksie i technikach współżycia jest ważna. Jednak jeszcze ważniejsze jest to, by całkiem się zatracić podczas aktu: zapomnieć o swoich zahamowaniach i dać partnerowi wszelką możliwą do wyobrażenia rozkosz. Przestań się przejmować swoim wyglądem i tym, czy robisz to dokładnie tak, jak podaje podręcznik. Zapomnij o Kamasutrze i trzydziestu pozycjach wymyślonych w starożytnych Chinach, takich jak „Kurczak i mysz w jednej dziurce” czy „Kaczki latające do góry nogami”. Nikt tak naprawdę nie spodziewa się, że je wypróbujecie — opisano je i narysowano głównie po to, by podniecać.
Nie chcę przez to powiedzieć, że nie zaszkodzi dla zabawy spróbować seksu w jakiejś trudniejszej pozycji, lecz na ogół takie egzotyczne pozycje są tak niewygodne, ze trzeba bardziej dbać o to, czy nie nastąpi przemieszczenie biodra, niż przeżywać orgazm. Na miłość boską, nie próbujcie seksu w pozycji „Zawodząca małpa obejmuje drzewo”, chyba że chcecie trafić na ostry dyżur.
Na tej samej zasadzie staraj się zapomnieć o polowaniu na punkt G i o tym, jak odpowiednio trzymać penis mężczyzny. Na ogół technika przychodzi z czasem w sposób naturalny, więc jeśli nie możesz sobie przypomnieć, jak radziłem w mojej ostatniej książce masować krocze partnera tuż przed jego orgazmem, to naprawdę się tym nie przejmuj. Zawsze możesz spróbować następnym razem.
Sylvia i Peter musieli zmienić swoje nastawienie do współżycia. Musieli przestać myśleć o tym, że seks wynagradza tak jak praca czy sport, zgodnie z osiągniętymi wynikami. Nie przegrają gema, jeśli nie trafią w rytm 3–5–7–9, ani nie stracą lukratywnego kontraktu, jeśli nie zawsze jednocześnie osiągną orgazm. Żadne z nich nie zostanie oskarżone o opieszałość, jeśli na jakiś czas rozluźni się i będzie cieszyć darami partnera, takimi jak pocałunki, głaskanie czy lizanie.
Mężczyźni na ogół nie dopuszczają do siebie myśli, że mogliby biernie leżeć na wznak i cieszyć się zmysłowymi pieszczotami, i samemu na nie nie reagować. Mężczyznom zawsze się wydaje, że muszą coś zrobić, by w rewanżu pobudzić partnerkę. Nie rozumieją chyba, że kobiety lubią poznawać ciało ukochanego we własnym tempie, bez jego ingerencji. Dla kobiety jest to zarówno pobudzające, jak i kształcące… gdy mogą oglądać, od czego jego penis rośnie, a od czego maleje.
Posłuchajmy 26–letniej Kelly, trenerki na siłowni: „Mam bzika na punkcie Grega i jego ciała. Od szesnastego roku życia trenuje podnoszenie ciężarów i ma pięknie rozwiniętą muskulaturę. Nieraz mam ochotę całować całe jego ciało, głaskać je, lizać i cieszyć się nim. Greg się dużo opala, więc jego skóra ma lekko mahoniowy odcień. Jest też całkowicie wygolony… nie ma na ciele ani jednego włoska, można więc sobie wyobrazić, jaki seksowny jest jego pal, całkiem nagi i taki czysty. Uwielbiam go całować i lizać dokoła, a także ssać jego jądra. Ma takie nieziemskie wzwody, od których jego penis wydaje się jeszcze większy, bo Greg nie ma włosów łonowych. Kłopot w tym, że jak tylko go dotknę, on zaczyna mnie pieścić. Leżę przy nim i ssę jego pal, a on wciąż przeczesuje mi włosy i wodzi dłonią po moich plecach i wsuwa palec między pośladki. Albo zaczyna się bawić moimi piersiami i pociąga brodawki. Nie chodzi o to, że tego nie lubię, ale nie chcę, żeby to robił wtedy, gdy ja koncentrują się na tym, co robię z nim. Jeśli ssę jego pal, jest to dla mnie dostateczna podnieta i nie potrzebuję tego ciągłego dotykania i głaskania. Czuję wtedy, że nie mam żadnego wpływu na to, co robię… że nie mogę w łóżku nic zrobić, żeby on zaraz nie zaczynał swojego”.
Peter powinien od czasu do czasu wyzbyć się instynktu współzawodnictwa i zmusić do swego rodzaju seksualnej bierności. Powinien przestać myśleć o seksie tak, jak o meczu w tenisa z Sylvią — swoim słabszym przeciwnikiem. W ogóle powinien przestać widzieć w niej przeciwnika, a zacząć postrzegać ukochaną osobę, która chce go podniecić i zapewnić mu jak największą rozkosz. Gdyby nie podchodził do seksu jak do konkurencji sportowej, przekonałby się, że Sylvia może mu dać więcej rozkoszy, niż sądził, że jest to możliwe… i jeszcze trochę.
Sylvia musiała nauczyć się rezygnacji z krytykowania „gimnastyki seksualnej” Petera i uświadomić sobie, że on (a) być może obejrzał zbyt wiele filmów porno i nabrał błędnego przeświadczenia, iż tak postępują najlepsi kochankowie, i że ona (b) nie daje mu poznać, kiedy bardziej się podnieca, więc on nieustannie zmienia pozycje, by sprawdzić, czy potrafi wywołać żywszą reakcję partnerki.
Podobnie jak wiele innych kobiet, Sylvię cieszyły podniety zaznawane w spokoju i ciszy, gdy leżała nieruchomo… a podobnie jak wielu innych mężczyzn, Peter brał ten pozorny brak reakcji za przejaw tego, że ona wcale nie jest podniecona.
Iluż mężczyzn narzeka przede mną, że „kiedy się kochamy, żona tylko leży”. Nie rozumieją, że za zamkniętymi oczami, za tą pozorną biernością kryją się wielce poruszające przeżycia.
Oto, co usłyszałem od 31–letniej Giny, prostytutki z Los Angeles: „Zawsze ciężko sapię, dyszę, krzyczę i powtarzam słowa: «Cudownie… jeszcze… przeleć mnie, przeleć… robisz to tak, jak najbardziej lubię…»i w ogóle wciskam taki kit. A faceci przepadają za tym, bo żony nigdy nie mówią im takich rzeczy. Jak się im poszczęści, usłyszą: «Kocham cię». Ale przeważnie nie słyszą nic. Ale kiedy kocham się z facetem, na którym mi zależy, też nic nie mówię. Bo to rozprasza. A ja po prostu chcę czuć, że jesteśmy jednym, wiesz, co mam na myśli. Stopieni. Jeśli zaczynam krzyczeć: «Przeleć mnie, przeleć», to jest tylko stosunek dwojga ludzi”.
Mimo wszystko ogromnie pomaga, jeśli możesz dać ukochanemu przynajmniej jakiś znak, że podoba ci się to, co on robi. Troszkę dyszenia, troszkę jęczenia, trochę westchnień — to jest wskazane. Bo nie tylko pomoże mu nauczyć się, jak się kochać, żeby było ci naprawdę dobrze, ale także go podnieci. Sprawi, że poczuje, iż jest lepszym kochankiem, a mężczyzna, który to poczuje, będzie lepszym kochankiem.
Aby pomóc Sylvii i Peterowi zmienić ich podejście do seksu, zaleciłem im pewne ćwiczenia mające przywrócić radosną atmosferę w ich związku. To nie były ćwiczenia przygotowane specjalnie z myślą o nich… opracowałem je, aby udzielić pomocy każdej parze, która czuje, że życie miłosne stało się nużące, zbyt monotonne i pełne powagi, a cała spontaniczna radość gdzieś się ulotniła. Podobnie jak Sylvia i Peter, także wiele innych par nie rozumie, dlaczego czują, że brakuje im tej szczególnej bliskości. Kiedyś, gdy byli w łóżku, czuli się tak, jakby byli jedynymi istotami na Ziemi. Teraz czują się, jak dwoje ludzi, którzy poszli razem do łóżka.
Sedno erotycznej zabawy to wzajemne przyzwolenie na wyłamanie się z codziennej rutyny i zrobienie czegoś nowego — nawet perwersyjnego. Erotyczne zabawy mają swoje reguły, ale niekoniecznie są to te same reguły, którymi normalnie kierujemy się w życiu. Musisz sobie zadać pytanie: „Dlaczego zawsze to robię?” i „Dlaczego zawsze się tak czuję?” Musisz sobie zadać kolejne pytania: „Czego mi potrzeba w życiu, a teraz tego nie mam?” i „Czego potrzeba w życiu mojemu partnerowi, a teraz tego nie ma?”
Ale przede wszystkim musisz zapytać siebie: „Gdybym mogła z dnia na dzień zmienić moje życie miłosne, to jak bym je zmieniła?”
Sporządź spis obejmujący pięć realistycznych odpowiedzi na to pytanie, na przykład takich jak te:
1. Chciałabym się kochać z partnerem codziennie przed śniadaniem.
2. Chciałabym nosić erotyczne rzeczy i uwodzić ukochanego, gdy tylko wróci z pracy.
3. Chciałabym podniecać ukochanego wszędzie, gdzie tylko jest to możliwe, i o każdej porze… nawet w supermarkecie!
4. Chciałabym, abyśmy na weekend pojechali do hotelu… i nie wychodzili z łóżka.
5. Chciałabym gorąco zachęcić ukochanego, aby ‘ wypróbował ze mną to, czego do tej pory nie ośmielił się zaproponować… na przykład seks analny albo mokry seks.
Następnie spisz pięć „fantazyjnych” odpowiedzi na te same pytania, na przykład takich jak te:
1. Chciałabym, aby ukochany przywiązał mnie do łóżka i kochał się ze mną.
2. Chciałabym wystąpić z ukochanym w filmie pornograficznym.
3. Chciałabym, aby ukochany przez jeden dzień był moim miłosnym niewolnikiem.
4. Chciałabym kochać się jednocześnie z dwoma mężczyznami.
5. Chciałabym kochać się z inną kobietą, podczas gdy mój ukochany obserwowałby nas.
To, co zapiszesz na swojej liście, da ci pewne rozeznanie w tym, jakie gry erotyczne są w twoim przypadku odpowiednie. Twój ukochany powinien sporządzić swoją listę, a następnie powinniście uzgodnić te pomysły zabaw, które sprawią, że wasze życie miłosne na nowo „zaskoczy”. Wcale nie musicie porównywać swoich list — możecie je zachować w tajemnicy, jeśli tak wolicie. Te listy stanowią tylko wskazówkę wyznaczającą kierunki ożywienia waszego związku.
Gry w erotyczne drażnienie. Są doskonałe dla przezwyciężenia wszelkich oporów lub zahamowań partnera. Nie będzie mógł zachować powagi, gdy spróbujesz się z nim bawić w drażnienie. Nie będzie mógł myśleć o czymkolwiek innym niż seks z tobą… a to właśnie sedno tego ćwiczenia.
Na początek nie dawaj mu chwili spokoju. Kiedy obudzi się rano, wsuń rękę pod jego piżamę i zacznij go pieścić. Jeśli zaprotestuje, wskocz na niego naga i zacznij kąsać jego penis jak oszalały pudel, lekko przygryzając go zębami. Potem weź go do ust i ssij. Zaczekaj, aż w pełni powstanie, pocieraj go przez chwilę, po czym wyskocz z łóżka i idź sparzyć kawę… zostawiając partnera w stanie zawieszenia, że tak powiem. Twoim celem jest drażnić… nieustannie pobudzać partnera, aż będzie mógł myśleć tylko o jednym: żeby się z tobą kochać.
Drażnienie jest tak ważne, gdyż przypominasz, że seks można uprawiać o każdej porze dnia i nocy. Wiele par w długich związkach zadowala się seksem w dość regularnej porze: wieczorem przed snem albo rano w weekendy. Drażnienie burzy ten schemat i przywraca to, co było na początku waszej znajomości. W końcu nie ma takiego przepisu, który zakazywałby seksu o 11.30. Już wiesz, o co mi chodzi, gdy mówię o przełamywaniu codziennej rutyny?
Nie poprzestawaj na fazie przebudzenia. Kiedy partner bierze prysznic, dołącz do niego i tak intensywnie namydlaj go między nogami, żeby to sobie zapamiętał do końca dnia. Nabierz piany w dłoń i mocno go masturbuj, ocierając się o niego całym ciałem. Ale ni stąd, ni zowąd powiedz spanikowana, że zostawiłaś boczek na gazie, i porzuć partnera w pełnym napięcia oczekiwaniu na ciąg dalszy.
Kto wie, może tak bardzo się podnieci, że to drażnienie doprowadzi do odbycia stosunku. 34–letnia Angie, instruktorka jazdy konnej z Richmond w Wirginii, próbowała któregoś ranka pójść za swoim mężem Vince’em pod prysznic. „Przeważnie Vince jest rano jak zombi. W ogóle się nie odzywa. Ale za pańską radą podążyłam za nim nagusieńka pod prysznic. Zrobiłam jeszcze coś, co bardzo go rozbudziło, a mianowicie wygoliłam swoją szparkę. Zawsze opowiadał, że chciałby, abym to zrobiła. Ale ja byłam na to zbyt konserwatywna, to mi się wydawało takie bezwstydne. Kiedy jednak napomknęłam o tym kilku przyjaciółkom, wszystkie były lekko zszokowane, że wciąż mam włoski łonowe. Jednaj z nich goliła je od czternastego roku życia, a inna usuwała woskiem przy okazji każdego manicure. W każdym razie, jak tylko Vince spojrzał na moją cipkę, zasalutował. Przypiął się do mnie, mydlił mnie całą: piersi, plecy i niżej, zwłaszcza między nogami, a jego twardy pal uderzał o mój brzuch. Chwyciłam go i pocierałam, ale Vince powiedział: «Przestań… bo zaraz będę miał wytrysk… a chciałbym cię przelecieć. Po prostu muszę cię przelecieć!» Odsunął drzwi kabiny, chwycił mnie na ręce i zaniósł do sypialni. W tym momencie byliśmy tak podekscytowani, że nie mogliśmy oderwać od siebie rąk. Pal Vince’a był kolosalny, a jądra napięte jak orzechy włoskie. Położył mnie na łóżku, choć byliśmy zupełnie mokrzy. Rozłożyłam nogi tak szeroko, jak tylko mogłam, a Vince zanurzył między nie głowę i lizał wokół mojej cipki, wsuwając język do środka. Potem chwycił pal, zacisnął na nim dłoń i zanurzył główkę między moje wargi sromowe. Sięgnęłam tam i rozchyliłam je szerzej, żebym mogła obserwować, jak jego pal z nabrzmiałymi żyłami wsuwa się powoli we mnie aż po włosy łonowe. Vince suwał energicznie, ale delikatnie, jakby starał się pokazać, że docenia to, co dla niego zrobiłam, i że chce, żeby mi było jak najlepiej. Był wolny i słodki, czasami wsuwał się maksymalnie głęboko, a czasami tylko do połowy, żebym widziała, jak moje wargi obejmują żołądź. Nie mam cienia wątpliwości, że wygolona cipka jest absolutnie seksowna — wszystko widać i wszystko się czuje. Do tego mogłam masować moje wargi i łechtaczkę, kiedy on suwał, a to rozpaliło mnie jeszcze bardziej. Vince nigdy nie suwał tak jak wtedy — nawet w nocy, kiedy jest szczególnie napalony. Na samym końcu wysunął się ze mnie i zaczął się spuszczać, a ja coraz szybciej pocierałam łechtaczkę. Pewnie można by powiedzieć, że był to wyścig masturbacyjny. Pierwsza doszłam do finału. Próbowałam zewrzeć uda, bo taka jest naturalna relacja, gdy przeżywa się orgazm, ale Vince nie pozwolił mi na to. W tym momencie szczytował, a wielkie białe krople wylądowały na moim wzgórku. Wcierałam spermę w łechtaczkę i między wargi sromowe. Drugą ręką chwyciłam pal Vince’a i przyciągnęłam go bliżej. Zrobił się wiotki, a z jego końca zwisała długa nić spermy. Wyciągnęłam język i nadstawiłam, żeby kapnęła na jego środek, a potem ją połknęłam. Wzięłam do ust pal i ssałam. Smakował rewelacyjnie, a ponieważ był wiotki, zmieściłam go całego w ustach”.
Erotyczne drażnienie to jeden z najłatwiejszych sposobów ożywienia związku, ponieważ jest takie niewymuszone. A jeśli partner naprawdę nie ma nastroju na seks, możesz go po prostu pocałować i później spróbować raz jeszcze. Nie będzie miał poczucia, że cię odepchnął, a ty nie będziesz miała poczucia, że się wygłupiłaś, zapalając świece i kładąc się na sofie w swoim najseksowniejszym negliżu, z nastrojową muzyką w tle i przygotowaną na lodzie butelką szampana, podczas gdy on myślał tylko o tym, żeby się wykąpać, otworzyć puszkę z piwem i obejrzeć mecz.
Jeśli to poranne drażnienie przyniesie odpowiedni skutek i uda ci się doprowadzić do seksu przed śniadaniem, nie sądź, że to już koniec na ten dzień. Podtrzymuj erotyczny żar poprzez dotykanie partnera, przez zmysłowy strój i sugestywne uwagi. Możecie być kochankami od dawna, ale to nie powód, żebyś z nim nie flirtowała. Flirtuj także z innymi mężczyznami — to jedna z najbardziej drażniących podniet. Wzbudzaj zazdrość partnera i przypominaj mu, dlaczego kiedyś zrobiłaś na nim tak wielkie wrażenie.
Takie drobiazgi potrafią przywrócić radość waszemu życiu. Na przykład, przytul się do partnera, kiedy siedzi na kanapie i ogląda telewizję, i popieść jego penis przez spodnie. Paraduj nago po jego gabinecie po to, by mu pomasować ramiona, gdy pracuje. Wieczorem przed snem rozbierz go w formie zabawy — odepnij guziki koszuli i ściągnij spodnie. Drażnienie to sposób pokazania partnerowi, że twoim zdaniem jest nieodparcie atrakcyjny — bez krzty melodramatyzmu i w sposób prowadzący taką reakcję seksualną, której intensywność prawdopodobnie cię zaskoczy.
Pamiętaj, że mężczyźni zawsze szukają u kobiety sygnałów potwierdzających jej zainteresowanie seksem. Poniekąd czekają na jej przyzwolenie. Tak było zawsze, lecz teraz zjawisko to jeszcze bardziej się nasiliło w związku z przepisami zakazującymi molestowania seksualnego. Taka sytuacja może się zdarzyć nawet w długo trwałym związku: mężczyzna proponuje partnerce seks z dużą ostrożnością, ponieważ ona może oznajmić, że jest ogromnie zajęta, dopiero co ułożyła fryzurę albo nie ma specjalnej ochoty. On czuje się wtedy odtrącony, choćby pozornie przyjmował to z nonszalancją. W sumie jednak — zwłaszcza w dzisiejszych czasach — kobieta nie może oczekiwać, że to zawsze mężczyzna zrobi pierwszy krok szczególnie jeśli wyraźnie mu nie pokaże, że jest gotowa pozytywnie zareagować.
Jakże często kobiety żalą się, że „on tak rzadko kocha się ze mną”, podczas gdy ich partnerzy mówią tak: „Ona kładzie się do łóżka, odwraca do mnie plecami i na tym koniec. Skąd mam wiedzieć, że chce, żebym się z nią kochał?” Współcześnie jest to jedno z największych nieporozumień w sferze seksu. Ona chciała, żeby pokazał jej, jak bardzo ją kocha, odwracając ją siłą do siebie i robiąc z nią to, co chce. On pomyślał, że zbliżenie jej po prostu nie interesuje. Skutek: poważny problem, który po kilku miesiącach może się tak pogłębić, że ostatecznie para ta w ogóle przestanie uprawiać seks.
W tym miejscu do akcji wkracza drażnienie. Drażniąc, niezwykle czytelnie dajesz partnerowi odczuć, że wciąż uważasz go za bardzo seksownego, nawet jeśli akurat nie jesteś gotowa do odbycia stosunku. Niekiedy ta twoja frywolność może się partnerowi wydać irytująca — w takim przypadku po prostu wstrzymaj się z tym na jakiś czas. Jednak nie ma wątpliwości, że to drażnienie będzie mu pochlebiało i utwierdzało jego wiarę we własne siły.
Posłuchajmy 35–letniej Hannah, pracownika socjalnego z Los Angeles: „Zaprosiliśmy sześcioro przyjaciół na kolację. Wśród gości był Leonard, producent filmowy. Jest bardzo przystojny, czarujący, dowcipny… Wszystkie kobiety jedzą mu z ręki. Mój mąż Jake nienawidzi, gdy on jest w pobliżu, bo ja w towarzystwie Leonarda też błyszczę. Przy nim każda kobieta błyszczy, on ma taki dar. Tak naprawdę uważam, że jest niesamowicie płytki, i nawet do głowy by mi nie przyszło romansować z nim. Może byłby dobrym partnerem na jedną noc, bo jest atrakcyjny, ale nie na dłuższy romans. Tamtego wieczoru Jack był w posępnym nastroju z powodu Leonarda i nijak nie dawał się rozchmurzyć. Doskonale go rozumiałam. Niekiedy też jestem zazdrosna i jest to COŚ okropnego. Jakby się miało ołów w żyłach i w żaden sposób nie można było się pozbyć tego uczucia. W połowie przyjęcia, gdy byliśmy w kuchni, zawołałam Jake’a i pocałowałam go. Nie zdawkowo, ale bardzo namiętnie. A potem pociągnęłam zamek rozporka i wyjęłam jego pal ze spodni. Klęknęłam na pcfdłodze, w wieczorowej sukience i długo, zmysłowo go ssałam. Nie spieszyłam się, mimo że goście czekali, a do tego któryś z nich mógł nas przyłapać. Upewniłam się, że pal Jake’a zrobił się twardy, i wsunęłam go sobie do ust tak głęboko, jak tylko mogłam. Spojrzałam mu w oczy, podczas gdy ten wielgachny pal wypychał mi policzek. Potem zapięłam rozporek, jeszcze raz pocałowałam Jake’a i oznajmiłam: «To był pierwszy odcinek… ciąg dalszy nastąpi». Od tego momentu Jake się zmienił. Choćbym nie wiem ile flirtowała z Leonardem, wiedział, że jestem jego. Po kolacji, gdy siedzieliśmy w kręgu i gawędziliśmy, specjalnie usiadłam blisko Jake’a, żeby wszyscy widzieli, że dla mnie on jest najseksowniejszy. A potem, w sypialni, zrobiłam dla niego striptiz. Nucąc kankana, rozrzuciłam ubranie po całym pokoju. Jake podchodził do mnie, a ja mu uciekałam, wskakiwałam na łóżko i chowałam się za drzwiami, machałam mu przed nosem stanikiem. Gonił mnie po schodach, a ja ukryłam się w schowku na miotły…. ale wcześniej jako znak rozpoznawczy zawiesiłam na klamce majtki. Otworzył schowek i złapał mnie. Śmialiśmy się jak małe dzieci. Może to przez wino. A może nie tylko. Może sprawił to sposób, w jaki drażniłam się z nim podczas kolacji, pokazując mu, że go pożądam i potrzebuję… że należę do niego. Może to chodziło o ten rodzaj radości z nie tak poważnego podejścia do seksu”.
Drażnić partnera można na wiele sposobów. 28–letnia Linda, artysta ceramik z Cedar Rapids w Iowa, powiedziała, że jej życie miłosne „wpadło na mieliznę”. Namalowała więc niewielki autoportret, na którym jest w samej baseballówce i skarpetkach, i zapakowała go swojemu mężowi, Johnowi, razem z drugim śniadaniem.
„To było niesamowicie ryzykowne — stwierdziła. — Na tym obrazie miałam rozchylone uda, tak jak na przykład modelki w «Hustlerze». Nie wiem, co by się stało, gdyby ten portret zobaczył któryś z jego kolegów. Podpisałam to dzieło tak: «Wolna. Bardzo pracowity potrzebny… na gwałt». Nie miałam pojęcia, jak John to przyjmie, ale gdy wrócił z pracy, zastał mnie ubraną dokładnie tak, jak na tym obrazie… tylko baseballówkę i skarpetki. Nie zdążyliśmy nawet dotrzeć do kanapy. Przeleciał mnie na stojąco w korytarzu. Twarz miałam przyklejoną do lustra, a pupę mocno wypiętą. Powiedział, że przez cały dzień nie potrafił myśleć o niczym innym”.
Mężczyźni na ogół idą do pracy, która pochłania ich tak dalece, że o swojej partnerce w ciągu dnia myślą zaledwie przelotnie, a jeśli nawet, to nie w kontekście seksu. Kobiety natomiast, pracując w domu, mają mnóstwo okazji do myślenia o seksie i o tym, co zrobią z partnerem, gdy wróci z pracy. Z tego powodu mają znacznie większe oczekiwania.
Powinnaś drażnić partnera, nawet wtedy, gdy jest daleko od ciebie — a w samej rzeczy, szczególnie wtedy, gdy jest daleko od ciebie. Mężczyźni, udając się w podróż służbową, nie myślą o pozostawionej w domu partnerce jako o kochance, ale raczej o kimś, z kim łączy się wyobrażenie pieleszy domowych i poczucia bezpieczeństwa. Ty jednak powinnaś przypomnieć swojemu mężczyźnie, że jesteś nie tylko strażnikiem miru domowego, kucharką, sprzątaczką i matką jego dzieci, ale także kobietą z silnym popędem seksualnym, którego zaspokajanie jest jego powinnością.
Sylvii, kobiecie nastawionej na robienie kariery, a nie na troszczenie się o dom, przez cały czas zajętej niemal tak samo jak Peter, zaproponowałem następujący sposób: powinna mimo wszystko pobudzać erotyczne zainteresowanie partnera w ciągu dnia, przesyłając mu jakieś wiadomości, obrazki czy coś z ubioru. To musi być coś zabawnego. Coś podniecającego. Bez sensu byłyby listy z zapewnieniami, że jest najlepszym na świecie kochankiem i że ona nie może się doczekać, kiedy wreszcie znajdzie się w jego muskularnych ramionach. Takie rzeczy wzmocniłyby jego wyobrażenie o sobie, ale nijak nie przyczyniłyby się do przywrócenia tego radosnego dzielenia się sobą, którego zabrakło w ich związku.
Peter spytał ją w ubiegłym tygodniu, dlaczego tak rzadko piecze. To zainspirowało ją do nadzwyczaj erotycznego pomysłu. W przeciwieństwie do Lindy, Sylvia nie ma talentu plastycznego, więc polaroidem zrobiła zdjęcie, na którym leży na kuchennym blacie wśród misek, drewnianych kopystek i słojów z mąką. Jest całkiem naga, ale przyprószona mąką nad biustem i na udach, i ma głęboko wsunięty do pochwy drewniany wałek do ciasta. Podpis pod zdjęciem (sama go wymyśliła) brzmiał: „Gdybym wiedziała, że przyjdziesz, upiekłabym ciasto”.
Reakcja Petera? „Chyba go zatkało. Nie znajduję innego słowa. To było takie odmienne, nieoczekiwane, niebywałe. Miał wyrobione zdanie o mnie i o naszym związku, a to zdjęcie to był totalny odlot. Nigdy nie przeszło mu przez myśl, że mogłabym być wyzywająca. Miałam poczucie, że zrobił się zazdrosny, bo mam własne pomysły erotyczne… bo zrobiłam coś zmysłowego bez jego wiedzy i przyzwolenia, mimo że zrobiłam to, by go podniecić”.
Czy to przyniosło spodziewane efekty? „Jak najbardziej! Bardzo go to podnieciło. Zrobił się też zaborczy. Próbował to bagatelizować. Kiedy wrócił do domu, z miejsca spytał: «Gdzie jest to ciasto?» I zaraz dodał: «Powinienem skarżyć ten wałek o zdradę małżeńską». Potem jednak zrobił się bardziej konkretny. Zaprowadził mnie prosto do sypialni, rozebrał i kochał się ze mną. Tym razem nie był takim wyczynowcem, choć był bardzo podniecony, bardzo ostry i bardzo rzutki. Czułam się tak, jakby chciał mnie całą wypełnić swoim palem, żebym nie pragnęła już niczego innego. W ogóle nie zmieniał pozycji. Wciąż tylko suwał we mnie i pytał: «Jak ci się podoba? Dosyć duży jak na twoje potrzeby?» Mocno przywarłam do niego i wbiłam paznokcie w jego plecy. Pierwszy raz od dłuższego czasu udało mu się doprowadzić mnie niemal do samego orgazmu. Potem poszedł pod prysznic, a ja dokończyłam dzieło palcami: to był jeden z tych cichych, spokojnych orgazmów. Miałam jednak poczucie, że osiągnęliśmy pewien postęp”.
Sylvia drażniła go dalej, niemal dzień w dzień, notatkami, zdjęciami i sporadycznymi rozmowami telefonicznymi. „Któregoś razu zadzwoniłam do niego podczas zebrania i powiedziałam: «Tu Serwis seksu oralnego. Jeśli chcesz mieć ssanie i połykanie, powiedz Tak, tak!, ale z pełnym przekonaniem!»„ Peter powiedział „Tak, tak!” w obecności wszystkich współpracowników. Sylvia dotrzymała słowa. „Właściwie to się tego trochę obawiałam. Jeszcze nigdy nie połykałam nasienia żadnego mężczyzny i bałam się, że się zakrztuszę albo uduszę. Okazało się jednak, że jest to coś fantastycznego. Z jego penisa cała ta śliska sperma trafiła prosto w moje usta. Nie potrafię opisać jej smaku. Słodki, wytrawny, dziwny. Czegoś takiego jeszcze nigdy nie kosztowałam. Nazajutrz rano miałam ochotę na więcej, więc ssałam go, zanim poszedł do biura. Pierwszy raz Widziałam, że niechętnie wychodzi z domu”.
Innego ranka Sylvia wcisnęła jedne ze swoich majteczek do kieszeni spodni Petera. „Nosiłam je dwa dni pod rząd. Przypięłam do nich karteczkę z napisem: «Powąchaj je i pomyśl o mnie». A na odwrocie napisałam: «Chcę, żebyś w nich wrócił wieczorem do domu i pozował dla mnie». Peter powiedział mi, że gdy tylko je znalazł i przeczytał tę karteczkę, poszedł do męskiej toalety; i przebrał się w nie. Miał już tak wielki wzwód, że z trudem je wciągnął, a jądra uwypuklały się po bokach, ale mimo to je nosił. Czuł elastyczną tkaninę między pośladkami i za każdym razem, gdy siadał, przychodziłam mu na myśl. Gdy wrócił do domu, położyłam mu palec na ustach i nie pozwoliłam nic powiedzieć. Rozbierałam go, aż został tylko w moich majteczkach, z palem sterczącym z boku. Nie ściągnęłam ich. «Musisz ponieść surową karę za to, że tak nieprzyzwoicie ubierasz się w moje rzeczy — powiedziałam. — Proszę za mną do sypialni. Wtedy Peter pierwszy raz naprawdę się roześmiał. Rzuciliśmy się na łóżko i dosiadłam go okrakiem. Nie próbował przejąć sterów, nie próbował położyć mnie na wznak. Zorientował się, jak doskonale się bawię. Sądzę też, że uświadomił sobie, że także on doskonale się bawi”.
Prowokujące ubieranie się jest inną formą seksualnego drażnienia, oczywiście trochę mniej spontaniczną, zwłaszcza jeśli myślisz o pełnym zakresie markowych produktów. Zapewne widziałaś ich reklamy: baskijki obnażające piersi, staniki z otworkami na brodawki, trójkąciki łonowe ozdobione piórami marabuta, czarne pasy pończoch, siatkowe pończochy i buty na bardzo wysokich obcasach.
Niektórych mężczyzn klasyczna bielizna erotyczna ogromnie podnieca. Nawet jeśli twoim zdaniem jest ona starej daty, mimo wszystko nadaje się na bardzo rozrywskowy wieczór. Nie możesz zachowywać powagi, ubrana jak striptizerka z Las Vegas czy portowa mewka, ale możesz się doskonale zabawić.
Przeglądając ogłoszenia drobne w czasopismach dla kobiet i mężczyzn, znajdziesz dziesiątki ogłoszeń firm oferujących w sprzedaży wysyłkowej erotyczną bieliznę —od skąpych jedwabnych koszulek po irchowe minimajteczki — zatem jeśli chcesz włożyć coś fantazyjnego, wybór jest ogromny. Przeprowadziłem nieformalny sondaż obejmujący czternaście firm wysyłkowych oferujących bieliznę erotyczną. Lista dziesięciu artykułów cieszących się wśród pań największym wzięciem przedstawia się z grubsza następująco: (1) koronkowe albo przezroczyste minimajteczki; (2) pasy do pończoch i pończochy; (3) negliże obnażające biust; (4) staniczki z ćwiartką miseczki; (5) staniczki z otworkami na brodawki; (6) jedwabne baskijki bez góry; (7) siatkowe body; (8) jedwabne majteczki z wycięciem w kroku; (9) skórzane uprzęże; (10) gumowe majtki.
Ubiór, który ostatnio zwrócił moją uwagę, nazywa się Motylek: to piękne białe koronkowe majteczki, które wyglądają tak, jakby duży motyl rozpostarł swoje skrzydła na dole brzucha kobiety. Tył majtek uszyty jest z gładkiego jedwabiu, ale srom jest nie zakryty, co pozwala cieszyć się seksem oralnym bez ich zdejmowania.
Dla tych kobiet, które chciałyby wystąpić w roli dominy, są majteczki ze skórzanych rzemyczków, z kłamrami i chromowanymi łańcuszkami. Krocze pozostaje odsłonięte, poza łańcuszkiem, który wciska się między wargi sromowe, a także pośladki. Jednak do najnowszych bestsellerów zalicza się czarny przezroczysty strój, zakrywający całe ciało od kostek po szyję, ale odsłaniający piersi.
Guma jest wciąż popularna, a rekordy sprzedaży notują czarne damskie majtki z zamontowanymi w kroczu dwoma gumowymi dildo — jednym grubym, drugim cieńszym — do całodziennej stymulacji, zarówno waginalnej, jak i analnej. Popularna jest również wersja dla panów, z pojedynczym dildo z tyłu, oraz męskie slipy, które mają tak ukształtowany przód, aby zmieścił się w nim wzwiedziony penis z jądrami — można odbyć stosunek bez ich zdejmowania.
W istocie różnorodność bielizny erotycznej dla mężczyzn dorównuje tej dla kobiet, a są wśród nich rzeczy naprawdę wymyślne. Na przykład, trójkąciki łonowe z twarzą słonia, w którym penis twojego ukochanego zastępuje trąbę. Są koronkowe i przejrzyste męskie slipy, a także wykonane z najróżniejszych tkanin — od czarnego zamszu po gładki różowy nylon — „koszyczki na nabiał”.
Nie musisz być fetyszystką, żeby erotyczny dreszczyk dawało ci PCW czy bielizna z gumy. Możesz ubrać swojego mężczyznę w czarny strój z połyskliwego PCW albo w nabijane ćwiekami skórzane lub przejrzyste plastikowe szorty, albo też w wykonany z czarnego PCW strój kąpielowy z epoki edwardiańskiej, nie zakrywający genitaliów. Prawdziwy fetyszysta to ktoś, kto nie potrafi uzyskać zaspokojenia seksualnego bez konkretnego bodźca (na przykład stroju z gumy albo szpilek). Jednak takie stroje mogą podniecać każdego z nas i nie ma nic zdrożnego w przebieraniu się w skórę, łańcuchy czy plastik, jeśli to cię bawi — może to być punkt wyjścia do szalonej j cudownej zabawy.
25–letnia Laura, farmaceutka z Chicago, korzystając z zamówienia pocztowego, kupiła kilka sztuk erotycznej bielizny. „Przede wszystkim rzeczy, które zazwyczaj noszę, czyli minimajteczki i staniki. Oni je rewelacyjnie dobierają w takie komplety, jakich nigdy nie udało mi się znaleźć w żadnym sklepie”. Kusiły ją też skąpe majteczki z połyskliwego tworzywa: „Nie wiem do końca, dlaczego… może modelka z katalogu była trochę podobna do mnie, wysoka, ze sporym biustem, długonoga, z długimi czarnymi włosami. Uznałam, że wyglądają porywająco i seksownie, więc je kupiłam”.
Laura sądziła, że spodobają się jej chłopakowi, Leo, ale nie wiedziała, że aż tak. „On pracuje tylko trzy przecznice ode mnie, więc prawie codziennie spotykamy się na lunchu. Przyszedł po mnie do apteki i, jak zwykle, ruszył od razu do magazynku na zapleczu. Byliśmy tam tylko we dwoje. Powiedziałam mu, że muszę zdjąć tabletki z górnej półki i weszłam na drabinkę. «Stop!» — zawołał położył rękę na moim udzie, pod spódniczką. A kiedy zeszłam, przesunął dłoń wyżej i dotknął mnie między nogami. Wtedy odkrył, że mam na sobie te majtki z tworzywa. Nie wierzył własnym oczom. Położył dłoń na moim pośladku, żeby się przekonać, czy są prawdziwe. «Co ty masz na sobie?» — spytał, więc rozejrzałam się dokoła, żeby się upewnić, że nikt nas nie widzi, i zadarłam spódnicę. Ujrzał czarne, bardzo połyskliwe majtki z PCW, tak obcisłe, że wyraźnie uwypuklał się pod nimi mój wzgórek łonowy. Były zupełnie jak druga skóra. Leo pocierał je i wodził palcami między moimi nogami. «Są niesamowite — powiedział. — Mam przez nie taki wzwód, że aż boli». Podeszłam do niego, pocałowałam go i powiedziałam: «Miałam nadzieję, że ci się spodobają»i «Spodobają?! —zawołał. – Są niesamowite!» Wiedziałam, że to ryzykowne, ale też byłam bardzo podniecona, więc szepnęłam: «Jeśli będziesz grzeczny, włożę je dziś wieczorem do łóżka. A jeśli będziesz dla mnie bardzo, bardzo dobry, pozwolę ci je ściągnąć». Wiadomo, że tylko grałam, ale byłam aż nadto wiarygodna. «A teraz — oznajmiłam — możesz je przez chwilę posmakować. Na kolana!» Leo klęknął, a ja zadarłam spódnicę. Całował moje nagie uda, a potem całował i lizał mój srom przez majtki. Były tak obcisłe, że nie zdołał wsunąć pod nie choćby jednego palca, ale udało mu się wziąć mój plastikowy srom do ust i ssać go. Wstał i pocałował mnie, a ja rozpięłam mu spodnie i wyjęłam jego ptaka. Był całkiem sztywny i tak wielki, że ledwie mieścił mi się w dłonie Mocno go przytrzymując, skierowałam go na przód majtek. Następnie suwałam nim w górę i w dół wzdłuż cipki! Wydawał taki delikatny pisk — purpurowa główka ślizgali się po gładkim czarnym tworzywie. Odwróciłam się i pochyliłam, dla pewności trzymając się drabinki. Leo wsunął ptaka między moje uda, a ja przysunęłam go sobie do cipki. Po prostu wykorzystałam go do masturbacji. Przyciskałam go w coraz szybszym tempie, pisk robił się coraz głośniejszy, a Leo tylko powtarzał: «Och, jak chcę cię przelecieć… Chcę ściągnąć z ciebie te majtki i cię przelecieć…» Ja też tego chciałam, ale w magazynku było to zdecydowanie zbyt niebezpieczne… w każdej chwili ktośmógł wejść. Z ptaka Leo lały się śliskie soki i kapały mi na palce. Przyciskałam go coraz mocniej do cipki i prawdopodobnie gdyby Leo wytrzymał dwie, trzy minuty dłużej, byłabym szczytowała. Ale on nagle wczepił się w moje biodra i wytrysnął prosto w moją dłoń. Mniej więcej dwie sekundy później do magazynku wszedł mój szef, niosąc torbę z lunchem. Nie mam pojęcia, jak Leo zdołał się tak szybko doprowadzić do porządku i zapiąć spodnie, nie przyszczypnąwszy sobie ptaka zamkiem błyskawicznym. Wciąż miał okazałą erekcję. Włożyłam rękę do kieszeni fartucha, żeby wytrzeć w nią spermę, ale kiedy wyjęłam dłoń, nasienie nadal sklejało mi palce, więc musiałam je szybko oblizać. Cóż, prawdę mówiąc, nie musiałam, ale byłam podniecona, a uwielbiam ten smak. Trzeba było widzieć minę Leo w tym momencie! Wieczorem wciąż miałam na sobie te majtki, kiedy Leo wrócił z biura. Usiłował wsunąć rękę pod spódniczkę, żeby znowu je dotknąć, ale mu na to nie pozwoliłam. Kazałam mu się rozebrać do naga, paść na kolana i błagać, żebym zdjęła majtki. Śmialiśmy się, ale to była gra i musiał przestrzegać jej zasad. Więc rozebrał się, padł na posadzkę w kuchni i całował moje stopy. Przeszliśmy do sypialni, Położyłam się na łóżku i pozwoliłam mu powoli ściągnąć ze mnie majtki, centymetr po centymetrze. Byłam spocona i wilgotna między nogami, a moja cipka wciąż była wilgotna od soków z czasu lunchu. Kazałam mu więc wylizać się do czysta, zanim będzie mógł się ze mną kochać — i zrobił to. Uniósł moje biodra i jego język wślizgiwał się wszędzie… prosto między pośladki, głęboko w cipkę, dokoła łechtaczki. Byłam nie w siódmym, ale w sto siódmym niebie! Czułam, że jestem już na krawędzi orgazmu, kiedy przerwał lizanie. Już miałam mu polecić, żeby lizał dalej, kiedy wepchnął we mnie swojego ptaka. Tego już było mi aż nadto — ogromny ptak pakujący się we mnie — to mnie powaliło. Przeżyłam jeden z tych orgazmów, podczas których wydaje ci się, że stajesz się niczym malutka kuleczka”.
Dlaczego, jej zdaniem, ten ubiór przyniósł tak niesamowity skutek? „Nie sądzę, że to kwestia samych majtek. Nie wydaje mi się, żeby Leo leciał na czarną połyskliwą gumę, tworzywo czy coś w tym guście, na pewno nie tylko w tym rzecz. Chodziło raczej o to, że to ja je nosiłam: ja, która na ogół noszę koronkowe, bardzo kobiece ciuszki. Wyglądało na to, że chcę mu przez to powiedzieć coś bardzo erotycznego, wiesz? Że chcę seksu i że będzie dla niego lepiej, jeśli mi go zapewni, ale najpierw zrobię wszystko, żeby to on mnie błagał o seks. Całkowicie go zaskoczyłam tym, że potrafię być taka awangardowa i śmiała. Że zdobędę się na włożenie czegoś takiego, w ogóle go nie uprzedzając”.
Laura trafiła w samo sedno. Słusznie podkreśla walor zaskoczenia, jaki wywołały jej majteczki z PCW. Jak już mówiliśmy, niespodzianka to jeden z największych afrodyzjaków. Możesz wykorzystać swój strój (albo jego brak) tak, aby sprawić partnerowi olśniewająco erotyczną niespodziankę, i to gdy on najmniej się tego spodziewa. Kiedy wybiera się z tobą do kina, na przyjęcie przy grillu albo uroczystą kolację, zostaw majtki w domu i w połowie wieczoru poinformuj go, że korzystasz z „naturalnej wentylacji”. Być może jest to jeden z najstarszych tego rodzaju znanych pomysłów, ale w stu procentach gwarantuje powtórne rozbudzenie zainteresowania partnerką u mężczyzny. Będziesz mile zaskoczona tym, że nagle stanie się bardzo zaborczy i troskliwy.
To też jest gra. Grając namiętną, wyzwoloną kobietę, zwrócisz pewnie uwagę partnera na swój apetyt seksualny i pokażesz mu, że powinien się bardziej tobą zajmować. Sylvia wypróbowała reakcję Petera na wariant „bez majtek” podczas przyjęcia wydanego przez jego firmę. Oto, co powiedziała o efektach: „Skutek był absolutnie zdumiewający. Prawie cały wieczór Peter obejmował mnie ramieniem i nie dopuszczał, by jakiś mężczyzna poczęstował mnie orzeszkiem, a co dopiero flirtował ze mną. Kiedy dotarliśmy do naszego wieżowca, już w windzie wsunął dłonie pod mojąsuknię… po prostu nie mógł dłużej czekać”.
Postaraj się powitać swojego mężczyznę w jedwabnej wieczorowej bluzce, z odpiętymi prawie wszystkimi guzikami… i bez stanika. Albo w samej jego koszuli, z podwiniętymi rękawami. Albo otwórz mu drzwi w samym topie z dzianiny i opuszczonych kolanówkach. Albo w czarnym pasie do pończoch, czarnych pończochach i bardzo wysokich szpilkach. Albo w dżinsach, ale bez góry. Albo całkiem naga, w samym tylko bereciku i okazałych klipsach. A do tego graj rolę, do której pasuje twój strój: kobiety wyrafinowanej i zmysłowej, jeśli występujesz bez stanika i w jedwabnej bluzce; dziewczęcej i bezbronnej, jeśli masz na sobie jego koszulę; rozrywkowej hippiski — jeśli jesteś w samych dżinsach.
Na ogół przekonasz się, że partner przyłączy się do zabawy i odegra swoją rolę tak, jakby się do niej specjalnie przygotował. Przecież robisz mu erotyczną niespodziankę, a on na pewno nie będzie chciał zmarnować takiej fantastycznej okazji.
Gra w erotyczne przebieranki jest tak łatwa, a przynosi tak radykalny skutek, że naprawdę bez jakichkolwiek oporów powinnaś jej spróbować w swoim związku. Corinne, 33–letnia pielęgniarka z Boise w Idaho, opowiedziała, jak podniecała swego męża Bretta, myjąc samochód w samym tylko cienkim białym podkoszulku. „Byłam jedyną zawodniczką w konkursie mokrego podkoszulka. I go wygrałam”. Jeannie, 41–letnia agentka handlu nieruchomościami z Napa w Kalifornii, tuż przed pójściem do łóżka przebrała się w czerwony negliż… negliż z dopasowanymi majteczkami, ale w ogóle nie zakrywający biustu. „Przez całe życie małżeńskie ubierałam się bardzo skromnie… a tu nagle przeobrażenie: wyzywający szkarłat, nagie piersi”.
Jeśli ubierzesz się seksownie, nie musisz nic mówić. Nie musisz nawet powiedzieć: „Kocham cię i chcę, żebyśmy się kochali dziś wieczorem”. Twój strój — albo jego brak — powie to wszystko za ciebie. Pozwalasz partnerowi na to, aby kochał się z tobą tu i teraz. Zachęcasz go do tego, nie musząc mu czegokolwiek tłumaczyć. Nawet jeśli wystroiłaś się tak i chcesz go podniecić, ponieważ — twoim zdaniem — nie poświęca ci dostatecznie dużo uwagi, jeśli chodzi o seks, albo jako kochanek jest nudny, on nie dostrzeże w tym żadnej ukrytej krytyki. A zatem zyskasz od niego więcej, niż dostałabyś, musząc go nagabywać albo krytykować — ani jedno, ani drugie niespecjalnie bowiem służy pomyślności związku miłosnego, a na dobrą sprawę wykazaniu się przez partnera seksualnymi osiągnięciami.
Zabawa w peep show. Nawet jeśli jesteś ze swoim partnerem już bardzo długo, nie zapominaj, że jego wciąż podnieca twój widok, gdy się ubierasz albo rozbierasz. Mężczyźni bardzo silnie reagują na bodźce wzrokowe, a ty możesz zaaranżować tego rodzaju grę tak, aby partner nie miał zielonego pojęcia, że specjalnie się z nim drażnisz.
Rita, 32–letnia nauczycielka ze szkoły podstawowej w Camden w New Jersey, od dawna wie, że kiedy jej partner Colin czyta w łóżku, widzi ją w dużym lustrze w łazience — jeśli tylko ona zostawi odpowiednio uchylone drzwi. Powiedziała: „Wiem, że podgląda mnie, gdy się rozbieram. Skoro mi się przygląda, to znaczy, że go podniecam, więc nie ma na co się skarżyć, prawda? Równie dobrze mogłabym się rozebrać na jego oczach, i często tak robię, ale to nie to samo, mam rację? Jeśli rozbieram się na jego oczach, on tak naprawdę nie może mi się dobrze przyjrzeć, prawda? To znaczy, nie może mnie oglądać długo i spokojnie, tak jak striptizerki albo dziewczyny z rozkładówki «Playboya». Więc robię dla niego małe przedstawienie. Rozbieram się powolutku. Wodzę dłońmi po ciele, tak jak to robią striptizerki. Ściągam stanik przed lustrem, nakrywam piersi otwartymi dłońmi i ściskam je. Potem zdejmuję majtki, ale tak, żeby mógł mnie zobaczyć tylko od tyłu. Wreszcie się odwracam, przez chwilkę zakrywając dłonią szparkę… po to tylko, żeby przedłużyć jego niecierpliwe oczekiwanie. Na samym końcu unoszę ręce, żeby upiąć włosy. I wtedy widzi już wszystko. Dwa razy w tygodniu golę wzgórek łonowy. Czasem robię to przed lustrem w łazience, żeby Colin mógł mnie oglądać. Wyciskam między nogi mnóstwo pianki do golenia, a potem bardzo ostrożnie golę wszystkie włoski, rozchylając przy tym palcami wargi sromowe, żeby nie pominąć ani jednego. Colin nigdy nie przyznał się, że mnie podgląda, ale wiem z całą pewnością, że tak jest, bo nieraz wsuwałam wtedy rękę w spodnie jego pidżamy i zawsze miał wielką erekcję”.
Powinnaś się szczycić tym, że twojego partnera podnieca widok twego ciała i że jest tobą zainteresowany. Zawsze zachęcałem kochanków, by poznawali swoje ciała — aby jedno pokazywało się nago drugiemu bez najmniejszych oporów. Jednak wiele kobiet niechętnie pokazuje taką ostentacyjną nagość, a mogłyby wykorzystać zabawę w peep show, by zaspokoić potrzebę patrzenia, jaką odczuwa ich partner.
25–letnia Jayne, fryzjerka z Austin w Teksasie, powiedziała, że związek z jej mężem Kenem był na początku „bardzo gorący”, ale potem jego w coraz większym stopniu pochłaniała satysfakcjonująca praca zawodowa. Do domu wracał najczęściej późnym wieczorem, wykończony i zupełnie bez nastroju na seks. „Nawet wtedy, gdy interes trochę się już rozkręcił, Ken nie odzyskał nawyku kochania się ze mną. Odczuwałam to tak, jakbyśmy stali się znowu obcymi sobie ludźmi. Nigdy nie szedł ze mną pod prysznic, jak dawniej, a kiedy wszedł do łazienki, żeby skorzystać z toalety, to albo wychodził, albo nie patrzył… podczas gdy kiedyś zawsze patrzył. Mawiał, że widok mnie robiącej siusiu jest najseksowniejszym widokiem na świecie. Czułam, że wstydzi się mnie. Ponieważ tak długo regularnie nie uprawialiśmy seksu, nie bardzo wiedział, jak się do mnie zbliżyć i od czego zacząć. Nabrałam przekonania, że muszę mu pokazać, że nie powinien się wstydzić i że nie musi cały czas podchodzić do mnie z taką wystudiowaną grzecznością. Bo jemu chyba się zdawało, że musi mnie od nowa uwodzić. Wiadomo, kolacje przy świecach i bukiety róż. Pewnego sobotniego popołudnia Ken musiał pojechać do klienta j z kosztorysem nowego podjazdu. Dzień był upalny, leżałam więc na leżaku na werandzie z tyłu domu, niewidocznej dla nikogo. Myślałam o seksie z Kenem i czułam się dość sfrustrowana. Wsunęłam dłoń w szorty i zaczęłam się bawić sobą. Wtedy usłyszałam trzask zamykanych drzwi frontowych i uświadomiłam sobie, że Ken wrócił do domu. Wszedł do saloniku i zatrzymał się przy oknie, gdy mnie zobaczył. Nie zdawał sobie sprawy, że wiem o jego obecności, ale widziałam jego odbicie w na wpół otwartych drzwiach. Nie przerwałam tego, co robiłam — nie wiem dlaczego. Rozpięłam szorty do końca i nadal się masowałam. Ken cały czas mi się przyglądał, a to jeszcze bardziej mnie podnieciło. Zsunęłam szorty i ściągnęłam koszulkę; byłam naga. Ponownie wyciągnęłam się na tym leżaku, szeroko rozchyliłam uda, pocierałam łechtaczkę i wsuwałam palce w cipkę. Byłam taka wilgotna, że rozlegały się kląśnięcia jak od namiętnych pocałunków. Środkowy palec lewej dłoni wprowadziłam sobie między pośladki, a potem obok niego wcisnęłam środkowy palec prawej ręki i rozciągnęłam szeroko odbyt. Oczywiście, nie widziałam twarzy Kena, ale mogłam ją sobie wyobrazić. Przypomniałam sobie coś, co zrobiła kiedyś jedna z moich koleżanek szkolnych, najseksowniejsza w klasie i nieustannie flirtująca z chłopcami. Ona też nauczyła mnie masturbacji, ale oprócz tego zrobiła jeszcze coś niesamowitego — trzeba to było widzieć. A ja tak bardzo podnieciłam się, robiąc to na oczach Kena, że postanowiłam spróbować tego sposobu. Jeśli t o go nie roznamiętni, to już nic! Usiadłam i przyjęłam pozycję na czworaka, pupą w stronę domu. Sięgnęłam ręką do tyłu, lekko uniosłam pośladki i powoli zaczęłam wpychać całą dłoń w pochwę, aż po nadgarstek. Możesz tego dokonać, jeśli jesteś dostatecznie wilgotna albo użyjesz jakiegoś środka nawilżającego. Kilka razy wsunęłam i wysunęłam dłoń, a następnie obróciłam się na plecy i skończyłam się masturbować, pocierając łechtaczkę. Miałam dziwny orgazm, jakby mnóstwo krótkich skurczów. Rzecz w tym, że jednak miałam pewne zahamowania, bo wiedziałam, że Ken na mnie patrzy. Wiecie, co on zrobił? Wrócił do frontowych drzwi i zamknął je z hukiem. Miałam dość czasu, żeby szybko naciągnąć szorty i koszulkę. Ken wszedł na werandę, jakby dopiero wrócił do domu. Zachowywał się zwyczajnie i swobodnie, ale obdarzył mnie niewiarygodnym pocałunkiem. Do końca dnia był wciąż przy mnie, obejmował mnie i całował. Otworzył butelkę wina i powiedział: «Wiesz co? Chyba za dużo pracuję i cię zaniedbuję. Może byśmy dziś wcześniej poszli do łóżka? Może zaraz?» Co do mnie, uważam, że jeśli potrafisz pokazać swojemu mężczyźnie, że jesteś seksowna i marzysz o seksie, wyświadczysz sobie wielką przysługę”.
Sylvia wypróbowała coś podobnego. Któregoś wieczoru udawała, że śpi, gdy Peter bardzo późno wrócił z pracy. Leżała na łóżku w różowej podciągniętej do pasa koszuli nocnej i z lekko rozchylonymi nogami. Peter wszedł do sypialni, usiadł przy niej i pogłaskał japo głowie, ale ona wciąż udawała, że śpi. To dało mu sposobność dowolnie długiego patrzenia na nią bez zażenowania. Jak już wielokrotnie mówiłem, mężczyzn podnieca samo patrzenie. A zatem jeśli twojego partnera podnieca patrzenie na ciebie, powinnaś być dumna i zadowolona.
Peter pozwolił jej „spać” i przyszedł po jakimś czasie, żeby ją obudzić. „Po tym razie coś między nami się odmieniło. Trudno dokładnie powiedzieć co. Myślę, że przypomnieliśmy sobie, co się nam w sobie podobało na początku. Że lubiliśmy pieszczoty, pocałunki, obejmowanie. Przypomnieliśmy sobie radość bycia z sobą”.
Flirtowanie i drażnienie się, a także erotyczne przebieranki mogą przywrócić radosny nastrój i uśmiech w związku skuteczniej, niż to sobie wyobrażasz. Ale r pójdźmy jeszcze dalej. Przekonajmy się, jak można wykorzystać zabawę erotyczną po to, żeby w związku aż iskrzyło, a jednocześnie dzięki temu udoskonalić to, czego — waszym zdaniem — nie robicie chyba najlepiej, jak można.
Wszystkim brakuje pewności siebie, nawet najbardziej przebojowym z nas. Rozmawiałem ze znanymi aktorami i prezenterami telewizyjnymi i zawsze byłem zaskoczony, gdy dowiadywałem się, że strasznie się denerwują przed występami. Jeden z dziennikarzy telewizyjnych powiedział tak: „Boję się tak samo jak wszyscy, ale jestem dobry w swoim zawodzie, bo nauczyłem się tego nie okazywać”.
Prawie każdy z nas, by ułatwić sobie życie towarzyskie, woli przybrać jakąś pozę. Wymyślamy sobie taką osobowość, z jaką chcielibyśmy być postrzegani przez innych, i gramy tę rolę, aby móc zatuszować brak pewności siebie. Staramy się tak siebie przedstawić, aby wywrzeć wrażenie na innych, a także robimy wszystko, co w naszej mocy, aby ukryć własną słabość i nieporadność.
Jakże często zdarza się, że spotykasz mężczyznę, który na początku znajomości wydaje się pewny siebie i absolutnie opanowany, lecz wkrótce okazuje się, że ma mnóstwo problemów, którymi powinni się zająć psycholog i seksuolog, i że jego życie przypomina scenariusz filmu z braćmi Marx! On grał, wcielał się w pewną rolę. I nie próbuj wmawiać sobie, że ty nie robiłaś tego samego, że nie usiłowałaś przedstawić się jako wyrafinowana, światowa dama, której były ukochany był właścicielem prywatnego samolotu, a nie bibliotekarzem w sklejonych plastrem okularach.
Jednak możesz grać w życiu pewne role, wcale nie oszukując przy tym ludzi — pod warunkiem, że oni wiedzą, co robisz, i zakładając, że chętnie przyłączą się do tej gry. Taka taktyka przynosi szczególnie dobre efekty, jeśli chodzi o seks. Erotyczne gry pozwolą ci lepiej zrozumieć własną osobowość seksualną, a także osobowość seksualną twojego partnera. Pozwolą ci uzyskać odpowiedź na wszystkie pytania dotyczące twojego związku — na przykład: Czy naprawdę warto romansować z tym mężczyzną? Czy naprawdę pasujemy do siebie w łóżku? Czy jestem zaspokojona? A on? Czy nie ukrywamy czegoś przed sobą? Czy nasz związek ma szansę rozkwitnąć, czy też skończy się tylko na zwyczajnym seksie i niczym więcej?
Gry erotyczne powiedzą ci, czy twój długoletni partner nie ma jakichś nie spełnionych fantazji z twoim udziałem i czy byłoby rozsądnie pozwolić mu je zrealizować. Tego rodzaju gry mogą także pomóc ci wypróbować twoje fantazje seksualne w sposób, który twój partner uzna za możliwy do przyjęcia, a zarazem bardzo podniecający.
Erotyczne gry mogą się też przyczynić do ulepszenia twojej techniki seksualnej, gdyż dzięki nim zdobędziesz się na odwagę, by wypróbować takie rzeczy, jakich być może nigdy wcześniej nie próbowałaś, a także stworzą ci możliwość pełniejszego zaangażowania się w takie rzeczy, których próbowałaś, ale nie jesteś ich do końca pewna. Weźmy, na przykład, seks oralny. W mojej poczcie najczęściej znajduję listy przepojone takim oto niepokojem: „Skąd mam wiedzieć, czy jestem dobra w seksie oralnym?” Są też inne pytania, na przykład: „Zaczynam; się podniecać dopiero wtedy, gdy mój chłopak już prawie kończy” albo po prostu: „Nie wiem, jak mam się zachować podczas zbliżenia… rozmawiać, głośno krzyczeć, podskakiwać czy leżeć nieruchomo? Mój ostatni chłopak uwielbiał, gdy mówiłam mu różne wulgarne słowa wprost do ucha. Mój nowy chłopak mówi, że to go rozprasza, i każe mi się zamknąć”.
Włączenie gry erotycznej do życia miłosnego wcale nie jest trudne. Przykładowo załóżmy, że jesteś we względnie stabilnym związku z mężczyzną swojego życia, ale nie masz całkowitej pewności, że zaspokajasz go w stopniu, jakiego oczekuje. A dlaczego nie jesteś pewna? Ponieważ on nie zaspokaja cię w takim stopniu, jakiego ty oczekujesz. Masz poczucie, że w twoim życiu miłosnym czegoś brakuje.
Nie próbuj rozwiązywać problemów seksualnych w bezpośredniej konfrontacji. Sądzisz, że możesz powiedzieć partnerowi absolutnie wszystko? Na pewno jednak nie zareaguje pozytywnie, gdy powiesz mu: „Wiesz co… w naszym życiu miłosnym jakoś się za bardzo nie układa. Ty nie dajesz mi pełnego zaspokojenia, a ja tobie”.
Zajmując takie stanowisko, równie dobrze od razu możesz się pożegnać z sukcesem. Braku satysfakcji seksualnej nie da się wymierzyć ilościowo. Sądzisz, że nie przeżywasz dostatecznie często orgazmu? Temu akurat można względnie łatwo zaradzić. Ale co, jeśli sądzisz, że nie dostajesz dostatecznej dawki podniet albo oczekiwanej dozy namiętności? W rozmowie nigdy nie uda się rozwiązać takiego problemu, choćby była najszczersza i najżyczliwsza. Jeśli twój partner dotychczas nie zdawał sobie sprawy, że coś jest nie tak, jak trzeba, rozmawiając z nim na ten temat, osiągniesz tylko tyle, że wprawisz go w zdumienie i dasz mu odczuć, że jest nieporadny w łóżku. Jeśli natomiast zdawał sobie sprawę, osiągniesz tylko tyle, że pogłębisz jego frustrację i przygnębienie.
Ażeby stworzyć naprawdę udane życie miłosne — albo je udoskonalić — potrzeba optymizmu, życzliwości i pozytywnego nastawienia. Może ci brakować wiary we Własne siły, ale w końcu wszyscy skarżymy się na jej brak. Jednym zaś z najskuteczniejszych sposobów na przezwyciężenie braku pewności siebie jest gra polegająca na wcieleniu się w postać takiej kochanki, jaką chciałabyś być, i zarazem zachęceniu partnera do tego, aby wcielił się w rolę takiego kochanka, jakim chciałabyś, żeby on był.
Pomyśl, jakie życie miłosne najbardziej ci odpowiada. Czy chciałabyś, żeby było bardziej namiętne, romantyczne, podniecające, zdecydowane? Czy chcesz, aby noszono cię na rękach po schodach jak Scarlett O’Harę? A może wolisz, aby cię mocno przyprzeć do ściany, jak bohaterkę 9 i pół tygodnia? Chcesz dominować czy być uległa? Chcesz być ekshibicjonistką czy kobietą nieśmiałą? Pragniesz dłuższej i z większym polotem prowadzonej gry wstępnej? A może po prostu pragniesz więcej seksu, niż masz obecnie?
Skorzystaj z własnej wyobraźni tak, jak wtedy gdy bawiłaś się jako mała dziewczynka. Nie pozwól, aby twoje fantazje wprawiły cię w zakłopotanie. Wydobądź je na światło dzienne tak samo jak stroje, w które lubiłaś się przebierać jako dziecko. Dzięki nim zmienisz swoje życie miłosne i wprowadzisz do związku ten dreszczyk, którego w nim brakuje.
Od czego więc zacząć przygotowania do zabawy erotycznej? Poniżej przedstawiam pięć przykładów wziętych z życia. Te kobiety chciały dodać pieprzyku swojemu życiu miłosnemu i osiągnęły swój cel, nie tylko wcielając się w odpowiednią dla siebie rolę, ale też zachęcając partnera, by zrobił to samo.
Barbara ma 26 lat i jest sekretarką w firmie prawniczej w San Francisco. Przez dwa i pół roku mieszkała z 30–letnim Chrisem, architektem, którego poznała dzięki jednej ze swoich najlepszych przyjaciółek. Początkowo Barbara sądziła, że tworzy z Chrisem idealną parę pod każdym względem. Z upływem czasu odkryła jednak, że Chris jest coraz mniej rzutki i coraz bardziej zdaje się na jej decyzje we wszelkich codziennych sprawach domowych — odnośnie do ich sposobu odżywiania się, wyboru restauracji, programu w telewizji, pory zasypiania… a nawet tego, czy będą się kochać czy nie.
„Po pewnym czasie nabrałam przeświadczenia, że na mnie spoczywa organizowanie wszystkich spraw w naszym związku — powiedziała. — Problem w tym, że rzeczywiście należę do osób bardzo zorganizowanych. Im więcej zatem miałam spraw w swojej gestii, tym mniej Chris czuł się odpowiedzialny za wszystko, co się wokół niego dzieje. A przecież on potrafi być nadzwyczaj sprawny. Podejrzewam jednak, że jak większość mężczyzn, nie przywiązywał wagi do prozaicznych codziennych detali, niestety także w życiu miłosnym. Jeśli wszystko szło gładko, najchętniej zostawiłby wszystkie sprawy na mojej głowie”.
Zapytałem Barbarę o jej ideał życia miłosnego. Bez najmniejszego wahania odpowiedziała: „Zawsze chciałam być rozpieszczana, traktowana jak mała dziewczynka. Marzyłam o opiekuńczym mężczyźnie, który zadba o moje potrzeby, także w łóżku”. To było coś krańcowo odmiennego od tego, co zapewniał jej Chris. „Był dobry w łóżku, gdy się starał. Zwykłe jednak zadowalał go najprostszy wariant stosunku i nigdy nie zadawał sobie większego trudu, jeśli chodzi o grę wstępną. Oczywiście w efekcie często czułam się sfrustrowana. Sądzę, że jego takie życie miłosne też raczej nie satysfakcjonowało. Szybko się spuszczał, jeśli wybaczy mi pan to wyrażenie, i na tym koniec. Jestem pewna, że zdawał sobie sprawę, iż nasz seks mógłby być o wiele lepszy, ale chyba nie miał pomysłu, jak go poprawić — i chyba brakowało mu niezbędnej do tego inwencji. To ja inicjowałam większość naszych zbliżeń, a jemu nie pozostawało nic innego, jak tylko przelecieć mnie i zaraz zasnąć”.
Zaproponowałem Barbarze wcielenie się rolę „małej, rozpieszczonej dziewczynki”, o której zawsze fantazjowała. Podobnie jak wiele dobrze zorganizowanych, uporządkowanych osób, pozwoliła, by na jej barkach spoczęła zbyt wielka odpowiedzialność za każdą sferę ich związku: prowadzenie domu, wydatki i rachunki, naprawy, i to do tego stopnia, że Chris nie musiał się nawet zastanawiać, kiedy chce się kochać. Osoby dobrze zorganizowane raczej niechętnie przekazują obowiązki innym, a jeszcze niechętniej odsuwając je od siebie. Barbara jednak tak właśnie musiała postąpić, jeśli chciała się stać rozpieszczoną nimfetką ze swych marzeń, a Chris miał zostać panem całej sytuacji i ją kontrolować.
„Zazwyczaj pierwsza wstaję i podaję kawę, ale w tamtą środę nie ruszyłam się z łóżka. Mniej więcej kwadrans po ósmej Chris nagle poderwał głowę z poduszki i spytał: «Która godzina? Muszą iść do pracy! Co z tą kawą?» A ja tylko przytuliłam się od niego i zaczęłam się bawić jego penisem. «Chyba możesz się dzisiaj spóźnić, co?» — zapytałam. On na to: «Nie, nie mogę! Mam bardzo ważne spotkanie». Ale nie pozwoliłam mu nigdzie iść. Wciąż pocierałam jego pal, a Chris, choć wiedział, że musi wstać, nie ruszył się z łóżka. Miał coraz większą erekcję, w końcu zaś był twardy jak kość. Przekulnął się i próbował położyć się na mnie, ale mocno zacisnęłam uda i nie udało mu się wejść. Rozzłościł się i warknął: «Co ty wyprawiasz?! Najpierw mnie roznamiętniasz, a potem na nic nie pozwalasz! Co tu jest grane?» Postępowałam z nim tak, jak postępuje mała dziewczynka. «Skąd mam wiedzieć, że naprawdę mnie kochasz?» — spytałam. «Gdy — bym cię nie kochał, nie byłoby mnie tutaj, prawda?» — odparł. A ja na to: «Gdybyś mnie kochał, pocałowałbyś mnie». Jednocześnie wciąż pocierałam i łaskotałam jego penis i jądra. Chris pocałował mnie i powiedział: «Proszę bardzo! Zadowolona?)) Lecz ja zaprotestowałam: «Nie. Gdybyś mnie kochał, pocałowałbyś mnie tak, jakbyś chciał mnie pożreć żywcem». Więc znowu mnie pocałował, ale tym razem to był bardzo długi pocałunek z języczkiem. Zaczęliśmy się całować tak, jak całowaliśmy się na początku naszej znajomości, gdy byliśmy w sobie ogromnie zakochani. Czy to nie jest niesamowite, że przestajemy to robić, gdy dłużej żyjemy z drugą osobą? Było mi cudownie i naprawdę się rozbudziłam. Kiedy jednak Chris próbował drugi raz wejść we mnie, nie rozchyliłam ud i odsunęłam się na bok, żeby nie mógł tego zrobić. «No nie! — zawołał. — O co ci chodzi?!» A ja na to: «Gdybyś naprawdę mnie kochał, pocałowałbyś też moje piersi». Więc zrobił to. Z rozkoszą całował moje piersi i ssał brodawki. Podniecało mnie to, że z takim zapałem zajmował się nimi, ale celowo udawałam, że od tych pieszczot prawie przeżyłam orgazm. Zdumiewające jest to, że kiedy zaczyna się udawać podniecenie, oddycha ciężko, jęczy i podrzuca biodrami, to człowiek robi się naprawdę podniecony, i to się czuje. Chris jakby zapomniał, że chciał mnie posiąść tak pospiesznie. Wciąż mnie całował, ściskał i głaskał moje piersi, delikatnie przygryzał moje brodawki. Potem uklęknął nade mną, pocierał o nie żołędzia i wodził penisem wokół piersi. Rozchylił palcami ten otworek na jego końcu i wsuwał w niego brodawki, które były już bardzo sztywne! Zaczął mnie lizać po brzuchu i udach. Mam tam tak czułe zakończenia nerwów, że poczułam coś w rodzaju porażenia prądem. Zaczął mnie lizać między nogami, choć wciąż mocno przyciskałam jedną do drugiej. Wsunął język między moje uda i powoli wodził nim ku górze. Gdy zbliżył się do szparki, poczułam ochotę, żeby szeroko rozłożyć uda, ale tego nie zrobiłam; ściskałam je mocno, nawet wtedy, gdy zaczął lizać mój wzgórek łonowy, próbując jakoś wcisnąć język do środka. Pragnął tego rozpaczliwie. Desperacko pragnął zapewnić mi grę wstępną. A ja cały czas udawałam małą dziewczynkę, która się z nim drażni: ciężko dyszałam i jęczałam, gdy mnie lizał, całował albo wodził palcami po moim ciele, ale wciąż zwierałam uda, żeby nie mógł mnie przelecieć. Wreszcie zdał sobie sprawę z tego, że bawię się z nim w jakąś grę i że jeśli chce się ze mną kochać, musi się do niej przyłączyć. Podciągnął się wyżej i znowu mnie pocałował, a następnie oznajmił: «Tu cię mam!» i roześmiał się. Obrócił się na łóżku i zajął moimi stopami. Chwycił moją prawą stopę i lizał, a także ssał palce, co jest niewiarygodnie seksowne, nawet jeśli nie ma się bzika na punkcie stóp. A potem niesamowicie długo lizał całą podeszwę. To są takie łaskotki, że wyłam ze śmiechu i nawet lekko się posiusiałam. «Dość! dość! — zawołałam. — Przez ciebie się posiusiam!» A on na to: «Zawsze wiedziałem, że jesteś niegrzeczną dziewczynką. Musisz ponieść za to karę». Szeroko rozchylił moje uda i lizał mnie dokładnie między nogami. Jego język był wszędobylski:; wodził nim dokoła łechtaczki, między wargami sromowymi i wnikał głęboko do szparki. Jego koniuszek wciskał się nawet do mojej cewki moczowej. Ponieważ Chris był ogromnie podniecony, jego pal znalazł się dokładnie na wysokości mojej twarzy. Chwyciłam go i polizałam trzon, na całej długości. Lizałam też mosznę. Następnie wzięłam go do ust i mocno ssałam. Chris wzdrygnął się i zawołał: «Delikatnie, delikatnie…!», na co odezwałam się tonem rozpieszczonej dziewczynki: «To mój smoczek i będę go ssać tak mocno, jak mi się podoba». Chris lizał; mnie coraz szybciej i szybciej. Słyszałam swój ciężki; oddech, ale tym razem niczego nie grałam. Pierwszy raz doprowadził mnie lizaniem do orgazmu. To doznanie — jego język muskający mnie między nogami — było niewiarygodne. Coraz bardziej sztywniałam, aż w końcu, wczepiłam się w prześcieradło i zatopiłam zęby w penisie Chrisa. Nim osiągnęłam orgazm, minęły wieki — najpierw to długo narastało i narastało, a ja nie mogłam szczytować. Lecz gdy Chris wcisnął pal głębiej w moje gardło i zaczął mnie przelatywać w ustach, poczułam się tak, jakbym miała fruwać. Na jakąś sekundę straciłam świadomość i kolejny raz popuściłam mocz. Niewiarygodnie mnie to rozpaliło i zarazem zakłopotało, ale Chris w ogóle na to nie zważał, choć struga wylądowała na jego twarzy. Okręcił się i wsunął pal w moją szparkę. Wciąż czułam te małe powracające wstrząsy. Było mi tak dobrze! Wyciągnęłam się i rozłożyłam uda, pozwalając mu na powolne i gładkie suwy w tę i z powrotem. Wyciągnęłam ręce i pieściłam jego jądra i własną cipkę. Dałam mu odczuć, że otwieram się szeroko specjalnie dla niego, że jestem jego i że może ze mną zrobić, co chce. Zaczął suwać szybciej. Wbiłam paznokcie w jego pośladki i mocniej przyciągnęłam go do siebie. Chris krzyknął w chwili, gdy szczytował — było to coś, czego nigdy wcześniej nie robił. A gdy było już po wszystkim, przysunął się do mnie i mocno przytulił, czego również nie robił od bardzo dawna. Jego miękki, mokry palik dotykał mojego uda. Zaczęłam częściej bawić się z nim w «małą dziewczynkę», nie tylko w łóżku, wszędzie. Przestałam zajmować się naszymi finansami i dosłownie zmusiłam się, żeby być w domu mniej władcza. Mężczyźni lubią pomagać. Lubią organizować. Lubią decydować. Jeśli jednak kobieta zacznie to wszystko za nich robić, szybko zdadzą się na nią. Tak samo jest z seksem. Jeśli kobieta zawsze robi pierwszy krok, mężczyzna zaczyna myśleć, że skoro ona nie wykazuje inicjatywy, to znaczy, że nie chce seksu — a wobec tego on nie zamierza się wysilać”.
Jeśli twój mężczyzna rozleniwił się w łóżku, radzę ci, abyś bardziej upodobniła się do Marilyn Monroe. To tylko gra i wcale nie znaczy, że narażasz na szwank swoje równouprawnienie. A mężczyźni to po prostu uwielbiają. To wzbudza w nich instynkt opiekuńczy. Przekonasz się, że potrafią zrobić dla ciebie o wiele więcej niż kiedykolwiek dotąd — także jeśli chodzi o seks.
Zauważ, jak sprytnie Barbara drażniła Chrisa, żeby przedłużyć grę wstępną. Nie dała mu odczuć, że robi coś niewłaściwie. Wręcz na odwrót: przesadnie demonstrowała swoją ekstazę, jęcząc i wzdychając. Choć pozornie zachowywała się jak „mała dziewczynka”, całkowicie kontrolowała sytuację, Chris natomiast czuł się po tym wszystkim bardziej zaspokojony i męski niż kiedykolwiek.
Jednak niektórzy mężczyźni reagują dopiero wtedy, gdy otrzymają wyraźniejszy sygnał. Są to często ci mężczyźni, którzy w dzieciństwie byli zdominowani przez silną kobietę: matkę lub siostrę albo jedną i drugą. Nie potrafią dominować w łóżku, bo uwarunkowali się na to, by zawsze szukać u kobiety aprobaty dla tego, co robią. To ci, którzy pytają, czy mogą cię potrzymać za rękę.
Zachowując się wobec takich mężczyzn jak mała dziewczynka, niewiele osiągniesz, ponieważ oni zwykle wycofują się po pierwszym sygnale sprzeciwu ze strony kobiety. Potrafią być najczulszymi i najtroskliwszymi partnerami, ale to raczej nie pomaga, gdy chodzi ci o bardziej emocjonujący seks. Na szczęście są sposoby na to, żeby uwolnić drzemiącego w nich tygrysa.
27–letnia Melissa pracuje w zakładzie kosmetycznym dla pudli w Los Angeles. Steve’a, 32–letniego księgowego, poznała za pośrednictwem jego matki, która regularnie przyprowadzała swoje psy do strzyżenia i trymowania.
„Kiedy pierwszy raz zobaczyłam Steve’a, nie wierzyłam własnym oczom. Jest niesamowicie przystojny, nawet nie macie pojęcia jak bardzo. Jak na przykład William Baldwin. Szczupły, ciemnowłosy, o olśniewająco błękitnych oczach. Jego matka przedstawiła nas sobie i zaproponowała mu, żeby zaprosił mnie na kolację. Ta propozycja wyszła od jego matki, niesamowite, prawda? On się natychmiast zgodził, jakby to, że matka umawia go z kobietami, było czymś najbardziej naturalnym na świecie. Poszliśmy na kolację i muszę przyznać, że mnie oczarował. Jest uroczy, wykształcony, dowcipny. A jakie ma maniery! Przyniósł mi piękny bukiet. Przepuszczał mnie w drzwiach, otwierał dla mnie drzwiczki samochodu, szedł od strony jezdni, żeby taksówki nie ochlapały mnie błotem. W restauracji przysuwał mi krzesło do stołu. Aż tyle! Jedyny problem polegał na tym, że nie podjął żadnej decyzji, nie spytawszy mnie najpierw o zdanie. Czy przed posiłkiem wypijemy koktajle? Jakie zamówimy wino, czerwone czy białe? Mają być dwa dania czy trzy? Prawda, jest księgowym, ale ma bardzo ciekawą pracę, ponieważ zajmuje się finansami niezależnych producentów telewizyjnych. Więc ani trochę mnie nie nudził. Znał większość aktorów występujących w Przyjaciółkach czy Ostrym dyżurze. Ale choć był interesujący i przystojny, nie potrafił podjąć żadnej decyzji bez mojej aprobaty. Więc już podczas pierwszego wspólnego wieczoru zaczęłam się zastanawiać: O co chodzi? Czy zdołam wytrzymać w stałym związku z tym mężczyzną? Ale był taki słodki, że postanowiłam zaryzykować. Odwiózł mnie do domu, a ja zaprosiłam go do siebie na kawę. Nastawiłam nastrojową muzykę i usiedliśmy na kanapie. Objął mnie ramieniem. Pomyślałam, że nareszcie przedsięwziął coś bez pytania mnie o zgodę. Ale wiecie co? Mniej więcej dwie sekundy później powiedział: «Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci to, że cię obejmuję?» Zgroza! Spytał też, czy może mnie pocałować. Wykazałam się wielką cierpliwością i odparłam, że tak. Muszę powiedzieć, że całuje jak anioł. To ja powinnam jego pytać o pozwolenie. Bardzo się rozpaliliśmy na tej kanapie i gdyby nalegał, zgodziłabym się pójść na całość. Nie mam jednak zwyczaju chodzić z facetami do łóżka na pierwszej randce, a Steve chyba odczuwał potrzebę skonsultowania się ze swoją matką, na przykład, czy ma jej zgodę na to, żeby się ze mną ponownie umówić i posunąć trochę dalej? Może nie powinnam tak myśleć, ale to nie miało znaczenia, bo nazajutrz zadzwonił do mnie i poprosił o następne spotkanie, jeśli tylko ja uważam, że tak będzie dobrze. Zgodziłam się, ale jednocześnie przyrzekłam sobie, że zrobię z niego mężczyznę. Na drugiej randce poszliśmy do łóżka. Wiedziałam, że bardzo mnie pragnie, ale tak naprawdę ja musiałam uwieść jego. Dopiero kiedy zdjęłam mu krawat i zaczęłam rozpinać guziki koszuli, poczuł się na tyle pewnie, że położył dłoń na mojej piersi. Ale jedno muszę mu oddać: doskonale poradził sobie z odpięciem stanika, czego większość moich sympatii nie umiała, i ściągnął ze mnie rajstopy i majtki, nie skręcając ich w harmonijkę, jak na ogół robią inni faceci. Steve jest dobrym, ale bardzo konwencjonalnym kochankiem. Wspaniale całuje, a od dotyku jego palców mam słodkie dreszcze. Jest szczupły, prawie chłopięcy, ale ma potężny interes: kiedy ma erekcję, zagina się jak róg nosorożca. Kocha się statecznie i delikatnie, a jeśli szczytuje przede mną, zawsze troszczy się o to, abym i ja szczytowała. W łóżku jest dokładnie tak samo troskliwy jak w restauracji. Może ktoś powie, że jestem niewdzięczna, ale on zawsze kocha się ze mną w taki sam sposób i zawsze pyta mnie, czy jestem gotowa do stosunku, jakby sam nie mógł tego sprawdzić palcami. Do tego w samym środku pyta, czy jest mi wygodnie. Wygodnie? Kto by wtedy dbał o wygodę? Pamiętam, jak jeden z moich chłopaków przeleciał mój tyłek na masce swojego chevroleta, używając płynu z automatycznej skrzyni biegów jako środka zwilżającego. Kocham Steve’a, ale w seksie naprawdę potrzebuję czegoś więcej. Potrzebuję mężczyzny, który mnie posiądzie. Który sprawi, że poczuję się bezbronna, kobieca i wykorzystywana. Chcę, żeby zdarł mi majtki i przeleciał opartą o drzewo. Postanowiłam wystąpić dla niego w roli prostytutki. Idąc do łóżka, przebrałam się w czerwone pończochy, czerwony pas do pończoch i stringi. Steve bardzo się podniecił, ale ani trochę nie przestał być dla mnie taki uprzejmy. Zapytał nawet, czy może zsunąć stringi na bok, czy wolę je zdjąć? Jak mówię, kocham go, ale wreszcie musi zacząć się zachowywać jak prawdziwy mężczyzna, bo tak, jak jest, nie wytrzymam do końca życia”.
Znam mnóstwo kobiet, które dałyby walizkę pełną nowiutkich studolarówek za kochanka takiego jak Steve. Cierpliwego, szarmanckiego i troskliwego. Nietrudno jednak zrozumieć, dlaczego Melissa była sfrustrowana. Jest żywiołowa i uwielbia ekscytujący seks, a nie widziała żadnego sposobu na to, by skłonić Steve’a do jakichś mniej dystyngowanych form zbliżenia niż te, które praktykował.
Z pewnością Steve jest wprawnym kochankiem, mimo że często się powtarza. Zapewne zna też większość podstawowych pozycji. Wydaje mi się jednak, że obawiał się spróbować czegoś nowego z obawy, że spotka się ze sprzeciwem Barbary albo ją urazi.
Oto, co powiedziała: „Nie mogę mu oznajmić prosto z mostu, że nie daje mi pełni szczęścia w łóżku. Nie mogę. Wyobrażam sobie, jaką miałby minę. Byłby zdruzgotany. Nie wiem, czy po takim czymś jeszcze kiedykolwiek miałby erekcję”.
W tej sytuacji zaleciłem jej erotyczną grę — grę, w której byłaby kobietą absolutnie dominującą, w skromnej fryzurze, okularach w grubych oprawkach, oficjalnym czarnym kostiumiku, pod którym nosiłaby tylko czarny koronkowy stanik i czarne wykończone koronką pończochy. Aha, i jeszcze miałaby wysokie szpilki.
W latach jego młodości matka nauczyła Steve’a nie tylko niebywałej kurtuazji wobec kobiety, ale także wpoiła mu zasadę, że nic nie powinien robić bez jej zgody. Po części taka postawa wobec syna wynikała z faktu, że był jedynakiem, którego chciała wychować na mężczyznę „doskonałego”, w przeciwieństwie do jego ojca, z którym się rozwiodła, ponieważ znęcał się nad nią. Po części wynikała też z tego, że była zagorzałą feministką, uznającą prawo kobiet do takiego ułożenia związku, by jego strona fizyczna odpowiadała ich upodobaniom (w końcu to mężczyzna penetruje ciało kobiety). A po części w końcu wynikała z tego, że była ogromnie zazdrosna o każdą kobietę, która zwabiłaby jej niezastąpionego syna do łóżka, grożąc tym samym, że go jej odbierze.
W przypadku Melissy pozbawione sensu były jakiekolwiek próby wcielenia się w kobietę — wampa, żywiołową uwodzicielkę czy nimfetkę, jak w przypadku Barbary. Steve nadal zachowywałby się wobec niej równie kurtuazyjnie jak wobec Melissy w jej normalnym wcieleniu. Melissa powinna natomiast wcielić się w postać przypominającą jego matkę — kobietę, która dokładnie poinstruuje Steve’a, jak ma się zachowywać. Powinna go wydostać spod opiekuńczych skrzydeł matki i pokazać mu, jak być bezgranicznie namiętnym, pozbawionym zahamowań kochankiem.
„W nowym przebraniu wyglądałam rewelacyjnie, sama muszę się pochwalić. Krótko obcięłam włosy, posmarowałam je żelem i zaczesałam do tyłu. Włożyłam czarny beret i czarne okulary w grubych oprawkach. Miałam na sobie kostium, w którym Steve jeszcze nigdy mnie nie widział — z szerokim ramionami i klapami, zapinany na jeden guzik w talii. Mam dość mały biust, więc nie włożyłam stanika, za to włożyłam pończochy z koronkowym wykończeniem. Wysmarowałam żelem także włosy łonowe. Żałujcie, że nie widzieliście moich czarnych szpilek na piętnastocentymetrowych obcasach. Kiedy wieczorem Steve wrócił z biura, był w radosnym nastroju. Skończył pracę nad umową na nowy serial telewizyjny i dostał w prezencie butelkę szampana. Przelotnie spojrzał na mnie i zapytał: «Dlaczego jesteś tak dziwnie ubrana, cała w czerni? Czy ktoś umarł?» Podeszłam do niego, wbiłam wzrok prosto w jego twarz i naśladując obcy akcent, spytałam: «Doskonale się dziś spisałeś, prawda? Myślę, że będzie dobrze, jak podzielisz się ze mną swoim szczęściem». Z niedowierzaniem pokręcił głową, bo wciąż nie bardzo rozumiał, w co się bawię. «Skąd ten akcent? — spytał. — I co zrobiłaś z włosami?» A ja na to: «Chcę tylko mieć pewność, że podzielisz się ze mną swoim szczęściem». Wtedy zaproponował, że naleje mi kieliszek szampana. «Jest jeszcze zimny» — dodał. «Bardzo proszę — powiedziałam. — Ale najpierw musisz się całkiem rozebrać». Nie wierzył własnym uszom… ale gdyby to nie była gra, nigdy nie odważyłabym się powiedzieć mu tego prosto z mostu. Zawahał się przez chwilę, ale podeszłam do niego i pocałowałam go. Jednocześnie chwyciłam jego rękę, wsunęłam ją sobie pod żakiet i położyłam na piersi. «Zdejmij wszystko — zażądałam. — To rozkaz». Roześmiał się i spytał: «Żarty sobie stroisz?» Lecz popełnił błąd, bo znowu mnie pocałował i wsunął język w moje usta. Przytrzymałam go zębami i już nie mógł się uwolnić. Przygryzałam go coraz mocniej, aż poczułam smak krwi. W końcu zdołał kiwnąć głową i wykrztusić: «W porządku! W porządku!» Rozebrał się do naga. Zaczął składać rzeczy w kostkę, ale kazałam mu je rzucić w kąt pokoju. Nie miał jeszcze pełnej erekcji, ale napletek już się zsunął i widać było całą żołądź. Otworzył szampana i napełnił dwa kieliszki. «Najpierw chcę skosztować tego» — powiedziałam i zanurzyłam jego pal w swoim kieliszku. Następnie pochyliłam się i ssałam go zdecydowanie. Zrobił się jeszcze sztywniejszy. Ja na to: «Okay… na razie wystarczy. Włóż je». I podałam mu moje czarne, przejrzyste nylonowe majteczki z koronkową falbanką. «Zaraz, zaraz…» — zaczął, ale przerwałam mu: «Dziś wieczorem będziesz robił to, co ci każę. Jeśli nie, zostaniesz ukarany». Włożył moje majtki. Miał jeszcze większą erekcję, w pełni widoczną pod przezroczystym, połyskliwym, czarnym nylonem. Szczerzył się w niepewnym uśmiechu, bo wciąż nie docierało do niego, że mówię całkiem poważnie. Był też chyba lekko przestraszony, przy tym bardzo podniecony, a to było najważniejsze. Kazałam mu iść za mną do sypialni i przynieść tam szampana. Zażądałam, żeby zdjął ze mnie żakiet, po czym usiadłam na łóżku i powiedziałam: «Teraz będziesz ssał moje piersi. Weź brodawki głęboko do ust». Usiadł obok mnie i zaczął je całować; przypominało to muskanie skrzydełek motyla. Przez majtki chwyciłam jego pal i wbiłam w niego paznokcie. «Ssij, bo ja tak każę! Zasysaj piersi, aż zaczniesz się dławić!» Rzecz jasna jeszcze nigdy czegoś takiego nie robił. Teraz mocno ssał moje piersi i przygryzał brodawki. Zorientował się, że sprawia mi ból, bo przygryzłam zęby. Ale to był taki dobry ból, dający poczucie, że dowiadujesz się czegoś skrajnego i seksownego o sobie. Czegoś, co jest na granicy twojej tolerancji. Następnie zażądałam, żeby ściągnął mi spódnicę. Steve’a mocno wciągnęła już ta gra, a ja powiedziałam: «Teraz liż moją szparkę, ty bękarcie. No, pakuj tu swoją twarz!» Więcej zachęty nie potrzebował. Uklęknął na końcu łóżka, położył moje nogi na swoich ramionach i zanurkował prosto między moje uda. Szeroko rozchyliłam wargi sromowe, żeby mógł mnie wszędzie wylizać. Było rewelacyjnie. Po kilku minutach Steve usiłował się na mnie położyć, ale nakrzyczałam na niego: «Mowy nie ma! Liż dalej! Tylko do tego się nadajesz, baranie!» Podłożył ręce pod moje pośladki i zaczął lizać między nimi. Spojrzałam mu w oczy, a on spojrzał na mnie. Wyciągnął maksymalnie język i zanurzył go w moim odbycie. Jednocześnie przez cały czas patrzyliśmy na siebie. To było bardzo erotyczne. Następnie skinęłam na niego i rozkazałam: «Chodź tutaj. Przeleć mnie!» Położył się na mnie, a ja wyciągnęłam jego pal, sam pal, z majtek. Skierowałam go sobie między uda i powiedziałam: „Przeleć mnie, ale solidnie!» Wszedł we mnie, maksymalnie głęboko. Było mi jak w niebie. Ale Steve suwał w tym samym co zawsze, powolnym rytmie. Chwyciłam go za jądra, zacisnęłam na nich dłoń przez tkaninę majtek i przyciągnęłam go do siebie. «Ruszaj się żwawo! Na co czekasz?!» — pokrzykiwałam. Suwał szybciej i głębiej, a ja wciąż pokrzykiwałam na niego. Wbiłam paznokcie w jego plecy i drapałam je aż do pośladków. Potem uniosłam głowę i przygryzałam mu brodawki, równie mocno jak wcześniej on moje. Nawet, gdy unosił się i opadał w szaleńczym rytmie, nie wypuszczałam ich z zębów. Puściłam dopiero wtedy, kiedy zawołał: «Auu!», bo już za bardzo go bolało. Suwał tak intensywnie, że byłam pewna, iż w każdej chwili będzie szczytowwał. Wysunęłam jego pal ze szparki, odwróciłam się i z powrotem zapakowałam go w moje majtki. Zaczęłam go masturbować przez tkaninę. Miał orgazm już po kilku sekundach. Widziałam, jak z końca penisa wypływa lawa spermy i ląduje w majtkach. Steve padł na wznak, ciężko dysząc. Chyba myślał, że to już finał, bo powiedział: «Było zupełnie wyjątkowo. Nigdy czegoś takiego nie przeżyłem». Ale ja na to: «Zdejmij te majtki, są mojej No szybko, ściągaj je!» Zdjął je, a ja uklęknęłam na łóżku i powiedziałam: «A teraz… wepchnij je mi do tyłeczka. Zostaw na zewnątrz tylko dwa centymetry, żebyś mógł je wyciągnąć». Nie protestował, zrobił to. Wpakował te wilgotne od spermy majtki w moją pupę, całkiem głęboko. «Dobrze, że jesteś taki posłuszny — pochwaliłam go — ty brudny maniaku seksualny. Teraz liż mnie znowu, ty erotomanie. Liż, aż będę zaspokojona». Położył głowę na poduszce, a ja przykucnęłam nad jego twarzą. Jego język dosłownie fruwał, spisywał się lepiej niż jakikolwiek wibrator. Moja szparka była tak wilgotna, że Steve musiał co rusz przełykać soki. Po dłuższym czasie poczułam, że nadchodzi orgazm. Może byłam zbyt spięta. W każdym razie zawsze jest mi o niego trudniej w tej pozycji. Ale Steve nieprzerwanie lizał, ponad dziesięć minut, i w końcu poczułam to napięcie. Chwyciłam go za rękę i skierowałam na pośladki, każąc mu chwycić rąbek majtek: «Kiedy ci powiem… kiedy ci powiem, wyciągnij je. Nie za szybko. Nie za wolno. Postaraj się równomiernie i w sam raz». Zaczęłam szczytować, a on lizał wolniej. Wilgotny i ciepły język dotykał mojej łechtaczki. Steve wyciągnął majtki, lekko je przy tym skręcając. Miałam od tego taki dreszcz, że ledwo to wytrzymałam. A po chwili szczytowałam — długo, z zamkniętymi oczami i w poczuciu, że nic mnie nie może powstrzymać. Od tamtej nocy nasz związek w sferze seksu całkiem się odmienił. Steve wie, że lubię urozmaicenia i różne nowości, że nie będę zła ani zażenowana, jeśli zacznie mnie lizać między nogami albo włoży palec między moje pośladki, i że może mi mówić różne nieprzyzwoite rzeczy. Już nie pyta: «Czy chciałabyś pójść do łóżka?», tylko mnie do niego prowadzi. Ja go nie zmieniłam. To znaczy, nie w zasadniczy sposób. Wciąż jest najbardziej kurtuazyjnym z mężczyzn na naszej planecie i bardzo to sobie cenię. Jednak jeśli chodzi o seks, jest znacznie bardziej pewny siebie niż dawniej. Udało mi się pokazać mu, że podnieca mnie trochę szaleństwa i że lubię wypróbować nowe rzeczy w łóżku. Teraz już wie, jaka jestem, i pozwala sobie na swobodę. W miniony weekend przyniósł śniadanie do łóżka: płatki zbożowe i owoce. Obrał banana, odsunął kołdrę na bok i wepchnął mi go do szparki. A potem położył się między moimi nogami i zjadł go, mlaskając przy tym i liżąc dokoła. A kilka razy obudziłam się w środku nocy, aby się przekonać, że on naprawdę suwa we mnie… Uwielbiam to. Przedtem nigdy nie zrobiłby czegoś takiego. Najpierw obudziłby mnie i zapytał, czy tak będzie dobrze”.
W grze seksualnej, jaką prowadziła Melissa, być może nie było wielkiej psychologii, tylko instynktowne wyczucie, ale było ono całkowicie trafne. Przebierając się i grając dominującą rolę, przezwyciężyła wpływ matki Steve’a i w istocie pozwoliła mu wykazać się inicjatywą, gdy tylko będzie miał ochotę na seks. Uwolniła go od uwarunkowań wyniesionych z dzieciństwa — przynajmniej jeśli chodzi o seks — i pokazała mu, że kobiety nie tylko oczekują od swoich ukochanych, by byli pomysłowi i aktywni, ale tego żądają.
Zręcznie wykorzystała także pewne seksualizmy. Występując w roli dominy, łatwo popełnić błąd polegający na poniżeniu partnera i jego seksualnych możliwości. Jeśli partner jest pewny siebie i swojej męskości, wspomniany błąd nie ma większego znaczenia, ponieważ mężczyzna i tak wie, że może ci pokazać, iż się mylisz (najczęściej właśnie w tym celu to robiłaś). Jeśli jednak mężczyzna ma jakiekolwiek wątpliwości co do swojej potencji, możliwości i umiejętności łóżkowych, powinnaś unikać wszelkich sformułowań, które mogą mu dokuczyć, nawet w formie żartu. Może się to zemścić na tobie. Melissa ani razu nie popełniła tego błędu: w istocie starała się stworzyć wrażenie, że przejrzała Steve’a na wylot i pod powierzchownością kurtuazyjnego mężczyzny odkryła jego prawdziwe, namiętne „ja”.
Jednak najbardziej zaskoczyły Melissę wielkie pokłady wiary we własne siły, jakie odnalazła w sobie, grając rolę kobiety dominującej. „Nie miałam pojęcia, że mam to w sobie — powiedziała. — Słuchając, jak każę Steve’owi się rozebrać, wiedziałam, że to ja, ale jakoś nie mogłam w to uwierzyć. Normalnie nie ośmieliłabym się na wszystko. Jednak grając, potrafiłam się na to zdobyć. Gdyby Steve się rozzłościł, byłby zły nie na mnie, tylko na postać, którą grałam”.
Steve najwyraźniej też to sobie uświadomił, gdyż wystarczył mu przygryziony język, żeby przyłączyć się do przedstawienia i z całym entuzjazmem wystąpić w roli posłusznego ogiera.
Niektórzy muszą trochę wypić, nim zdecydują się wyjawić, co tkwi w ich głowach. Zabawa w odgrywanie ról może w ten sposób uwolnić od seksualnych zahamowań, nie osłabiając przy tym seksualnych możliwości.
Gdy rozmawiam z ludźmi o ich związkach, co rusz pojawia się staroświeckie słowo „romantyzm”. Wydaje się, że wszystkie te seriale telewizyjne i wyrafinowane czasopisma kobiece zapomniały o nim. A ludzie wciąż pragną, by w ich związku było miejsce na romantyzm, choćby nawet cynicy z niego sobie pokpiwali.
Mówiąc „romantyzm”, nie mam na myśli tylko wielkiego bukietu czerwonych róż, kolacji we dwoje przy świecach ani drugiego miesiąca miodowego na Seszelach. Chodzi mi o zwyczajne, drobne gesty, które pokazują partnerowi, że niezmiennie jest ci bliski (a ty jemu). Chodzi mi o łączące was oddanie — oddanie bowiem może być fundamentem związku, który jest nie tylko trwały, ale potrafi was wynieść na szczyty doznań.
Współczesne życie z pewnością nie sprzyja romantyzmowi. Na przykład, jeśli i ty, i twój partner pracujecie zawodowo, nie możecie spędzać razem zbyt wiele czasu. Podobnie trudno jest myśleć o romantyzmie, gdy jest się zmęczonym i głodnym, a w głowie wirują problemy z całego dnia pracy.
Między innymi to właśnie przyczyniło się do tego, że w związku Sylvii i Petera źle się działo: wieczorem, po powrocie do domu, nie mieli siły ze sobą romansować. Oboje myśleli raczej o mocnym drinku, przyjaznej i bezproblemowej rozmowie, ciepłej kolacji i twardym śnie.
Jeśli oboje partnerzy pracują, w ich związku gości raczej współzawodnictwo niż współdziałanie: „Moja praca jest o wiele bardziej wymagająca od twojej”. Takiej współzawodnictwo szybko prowadzi do irytujących potyczek o to, kto jest bardziej zmęczony, kto przygotuje kolację, kto posprząta mieszkanie i tak dalej. Choć potyczki te kończą się szybko, wywierają negatywny wpływ na seks w związku — i to niezależnie od tego, że gdy naprawdę jest się zmęczonym, ostatnią rzeczą, jakiej się pragnie, są dwie godziny wyczynowego współżycia.
Większa rzutkość i swoboda dla kobiet w miejscu pracy spowodowała też wzrost liczby tak zwanych „przelotnych romansów”. Tyle tylko, że choć nazywa się je „romansami”, szybko daje się w nich odczuć brak romantyzmu. Nader często partnerzy, którzy wpadli sobie w oko i poszli do łóżka, już kilka godzin po pierwszym spotkaniu przekonują się, że nawet przy najlepszych chęciach, na seks mogą przeznaczyć niewiele czasu. Prawie się nie znają i w ich związku nie ma jeszcze wspólnoty gustów i przeżyć: ulubionej restauracji, ulubionej piosenki, spacerów brzegiem morza, ukradkowych pocałunków, pieszczotliwych form zwracania się do siebie. Jeśli więc taki związek ma trwać i jeśli ma się przerodzić z czystego pożądania w nagie pożądanie plus głębokie oddanie, czy nawet nagie pożądanie plus miłość, partnerzy muszą postarać się stworzyć romantyczny grunt, na którym romans będzie mógł nabrać głębi. Bez niej ich związek zacznie coraz mniej znaczyć, aż w sposób nieunikniony przerodzi się w to, co Verlaine cynicznie nazwał „bezsensownym pocieraniem dwóch gruczołów”.
Na seks w małżeństwie i stałym związku wpływają też rosnące przyzwyczajenie do siebie i codzienna rutyna. Nie jest łatwo zaskoczyć kogoś, z kim żyje się od dziesięciu lub więcej lat, albo wymyślić oryginalny sposób zademonstrowania, jak bardzo się tego kogoś kocha i że jest on ogromnie atrakcyjny seksualnie. Wiele osób zapomina, że od czasu do czasu trzeba powiedzieć partnerowi „Kocham cię”, napisać do niego miłosny liścik z komplementami albo robić sobie drobne prezenty i przynosić kwiaty. Wszystko to buduje romantyczną aurę, romantyzm zaś to istotny składnik naprawdę udanego życia miłosnego.
Zabawa erotyczna ma nieocenione zalety, gdy w twoim związku trzeba przywrócić romantyczny nastrój. Pomyśl o romantycznych bohaterkach, z którymi się utożsamiasz: o Pocahontas, Scarlett O’Harze, Katarzynie Wielkiej. A może wolisz aktorki: Ingrid Bergman, Mię Farrow, Kate Winslet lub postaci z twojej wyobraźni?
Stworzenie romantycznego nastroju wymaga inwencji i planowania, ale zawsze się opłaca. Można go zbudować nawet dzięki drobiazgom: nowej, zmysłowej koszuli nocnej albo butelce schłodzonego szampana przed pójściem do sypialni (a jeszcze lepiej przy śniadaniu). Możesz napisać liścik miłosny i zostawić go w kieszeni lub portfelu partnera, tak by odkrył go później. W nim możesz wyrazić swoje uczucia słowami, które brzmiałyby nader górnolotnie, gdybyś chciała je wypowiedzieć osobiście: „Jesteśmy razem już od 1999 dni… a ja kocham cię coraz bardziej z każdą przemijającą minutą… i Twój widok, dźwięk twojego głosu, twój dotyk… Wciąż mnie ekscytujesz, wciąż mnie podniecasz, a gdy nie ma cię przy mnie, pragnę cię aż do bólu…”
Możesz wysyłać partnerowi romantyczne e–maile do pracy, a nawet drobne prezenciki, choćby tak mało znaczące jak pudełko jego ulubionych cukierków. Nie zostawiaj tych rzeczy tylko na takie okazje, jak urodziny czy walentynki… Rób to, bo jest czwartek albo bo po prostu masz taką fantazję. Nie musisz tego powtarzać codziennie ani nawet co tydzień, ale im częściej zrobisz coś takiego, tym romantyczniej usposobisz partnera i tym mocniej będzie pragnął zrewanżować się tobie kwiatami, prezentami i romantycznymi listami.
Jak już się przekonaliśmy, powinnaś zaskakiwać partnera, aby go rozbudzić. Każ mu stawić czoło rzeczom nieoczekiwanym. I w tym przypadku mogą to być drobiazgi. Na przykład, ujmij jego dłoń i przyciśnij sobie do spódnicy, by mógł wyczuć, że włożyłaś pas do pończoch i pończochy. Może to być klucz w kopercie… klucz do pokoju w motelu niedaleko jego miejsca pracy, w którym będziesz czekała na niego ubrana w najseksowniejszy strój z jego marzeń.
Może to być kolacja we dwoje przy świecach, choć moim zdaniem, z tym wiążą się pewne napięcia. Ponieważ spędziłaś w kuchni całe popołudnie, nawet jeśli twój partner nie jest specjalnie głodny, będzie się czuł zobowiązany do jedzenia i zapewniania cię, że wszystko jest wyborne, choćby mu wcale nie smakowało. Ty jesteś spięta, zapracowana i skołowana. On czuje się w obowiązku okazać ci, że dobrze się bawi, a po posiłku być uwodzicielskim… choć najchętniej zwaliłby się na kanapę przed telewizorem.
Posłuchajmy 32–letniej Helen, właścicielki sklepu z upominkami z Bangor w Maine, która zaaranżowała romantyczny wieczór dla swojego partnera, 37–letniego Bruce’a, z zawodu inżyniera. „Wyszłam za mąż w wieku 22 lat, o wiele za młodo — przynajmniej dla mnie. Zawsze byłam romantyczką i schlebiała mi myśl, że zostanę żoną Johna Hudsona II (nazwisko zmienione — G. M.). Miałam wszystko, czego zapragnęłam: wielkie wesele, miesiąc miodowy na Karaibach. Dopiero po powrocie z podróży poślubnej, gdy nastało rutynowe, codzienne, nudne życie, zaczęłam sobie uświadamiać, że popełniłam poważny błąd. John mi się podobał, chcę być dobrze zrozumiana. Ale podobał to właściwie wystarczające określenie. On też chyba tak naprawdę mnie nie kochał. Miał ochotę ożenić się z najpiękniejszą dziewczyną w okolicy, żeby móc się z nią kochać co wieczór w majestacie prawa. Myślę, że kiedy już powiedział «a» i wyrwał się ze ślubem, bał się nie powiedzieć «b». Wierzcie mi, że był bodaj najmniej romantycznym facetem, jakiego kiedykolwiek znałam. Co wieczór wracał z pracy, otwierał puszkę piwa i siadał przed telewizorem. Siedział z otwartymi ustami i pogryzał orzeszki ziemne. Byłam zbyt młoda i niedoświadczona, żeby go zmienić. Myślałam, że żona musi robić to, co każe jej mąż, więc nie poskarżyłam się ani słowem. Dzień w dzień ta sama nużąca rutyna. Przeważnie wieczorami prawie w ogóle nie rozmawialiśmy. John niczym się nie interesował i nie chciał o niczym wiedzieć. Jego życie składało się z pobudki, pójścia do pracy, powrotu do domu, zjedzenia kolacji, oglądania do upadłego telewizji i na końcu pójścia do łóżka. No i z seksu z żoną dwa albo trzy razy w tygodniu. Nie na romansowaniu z nią, sprawianiu, by czuła się jak nąjseksow — niejsza kobieta pod słońcem, a tylko na położeniu się na niej i sprawieniu, że aż łóżko zaskrzypi. Jeśli ktoś mnie spyta, co było najciekawsze w seksie z Johnem, będę musiała przyznać, że tym czymś było oglądanie rysy na suficie sypialni. Rozwiedliśmy się po trzech i pół roku. Po rozwodzie nie zaangażowałam się w nowy związek przez półtora roku. Potem poznałam Fratera. Był najbardziej nieodpowiedzialnym człowiekiem, jakiego można sobie wyobrazić, i nigdy nie mogłam wierzyć jednemu jego słowu, ale był wielkim romantykiem. Dzień po tym, jak się poznaliśmy, przyszedł do sklepu z porcelaną i kryształami, w którym pracowałam. Miał przeogromny bukiet lilii, groteskowo wręcz wielki, i przeskoczył ladę, żeby mi go wręczyć. Jeździł białym dodge’em chargerem i często zabierał mnie na przejażdżki. Parkował na skraju lasu, i prowadził mnie na polanę, rozkładał koc i otwierał butelkę wina. Kochaliśmy się w lesie, a Frater był absolutnie nienasycony. Na ogół uprawialiśmy seks, potem on kładł się na wznak i patrzył w niebo, ale nie trwało długo, a już zaczynał się robić niespokojny, całował mnie, po czym całował moją szparkę. Z Fraterem nauczyłam się, jak brać mężczyznę oralnie. Jak bardzo delikatnie ssać żołądź i omiatać ją językiem. Jak ją przygryzać pod odpowiednim kątem. Jak wodzić językiem po całym trzonie i brać jądra, po jednym, do ust. Jak wciąż pocierać pal, by zapewnić mężczyźnie dostatecznie silne bodźce. A potem, jak sprawić, by mu było dobrze, wcale nie połykając nasienia, tylko pozwalając, by wylądowało mi na twarzy i kapało z ust. Wtedy niespecjalnie przepadałam za jego smakiem — nie to, co dziś! Po seksie w lesie Frater na ogół wracał do samochodu i nago jeździliśmy całe kilometry po okolicznych pagórkach. Siedząc za kierownicą, często wsuwał dłoń między moje uda i delikatnie 1 muskał łechtaczkę. A przy tym wszystkim, wiatr rozwiewał mi włosy! Czasami kładłam głowę na jego kolanach i ssałam jego pal. Frater zniknął z mojego życia prawie tak nagle, jak się w nim pojawił. Tęskniłam za nim. Nawet nie wiecie jak bardzo, choć wiedziałam, że to jeden z tych związków, które nie mogą trwać wiecznie. Gdyby trwał, Frater nie byłby Fraterem i nie mógłby mi pokazać, że seks to tylko seks, natomiast romantyzm plus seks to mieszanka wybuchowa. Miałam jeszcze trzy związki, zanim poznałam Bruce’a. Były zupełnie udane, ale najwyraźniej doświadczenia wyniesione ze znajomości z Fraterem sprawiły, że moja otwartość, jeśli chodzi o seks, peszyła większość mężczyzn. Nie odpowiadało im poznawanie okolicy nago z samochodu ani seks w muzeum, kolejny ulubiony numer Fratera. Bardzo sympatyczny facet imieniem Morris poprosił mnie o rękę. Byłam wtedy bardzo samotna i prawie się zgodziłam, ale któregoś wieczoru, po tym jak zrobił mi minetę, zobaczyłam, co robi w łazience: szorował sobie twarz gorącą chusteczką i zapalczywie pucował zęby. Jak można być tak nieromantycznym? Bruce’a poznałam w moim sklepie. Przyszedł w przerwie na lunch, żeby kupić prezent na chrzest dziecka swojej siostry. Nie jest klasycznie przystojny: to postawny i solidnie zbudowany mężczyzna o krótkich blond włosach i krzywym nosie, ale jego przepastne oczy zawsze mnie urzekały. Bruce niedawno zamieszkał w mieście — podjął pracę w miejscowej firmie budowlanej — więc spytał mnie, czy znam jakiś dobry lokal, w którym mógłby się stołować. Podałam mu jeden adres, a on zapytał, czy zechciałabym tam pójść z nim i pomóc mu się zaaklimatyzować. Tak zaczęła się nasza znajomość. Z natury nie jest romantykiem jak Frater. Ale jest doskonałym kochankiem: przy nim, takim silnym, czuję się mała i bardzo kobieca, co mi aż nadto odpowiada, jeśli zważyć, że mam 170 centymetrów, szerokie ramiona i nie jestem szczuplutka. Problem polegał na tym, że Bruce cały czas zachowywał dystans i rezerwę, jakby się powstrzymywał, żeby nie wyjść na durnia albo za bardzo nie zaangażować emocjonalnie. Prawie niczego nie robił spontanicznie, łącznie z seksem. Frater nie miał żadnych zahamowań i mógłby się kochać wszędzie i zaraz. Bruce natomiast nigdy w życiu nie zdecydowałby się na to, by dopaść cię w zakątku biblioteki miejskiej, przyprzeć do stolika, zadrzeć ci spódnicę, ściągnąć majtki i wziąć od tyłu. Albo żeby wsunąć ci rękę między uda podczas spektaklu Zaczarowanego fletu i tak intensywnie pieścić, że z tyłu sukni zrobi się wilgotna plama. Kochałam Bruce’a i jestem pewna, że on też mnie kochał. Ale on nigdy nie zrobił nic zaskakującego czy romantycznego, a ponieważ o n tego nie robił, ja też nie. Braliśmy prysznic, kładliśmy się do łóżka, całowaliśmy, kochaliśmy się i zasypialiśmy. Którejś nocy po zbliżeniu doszłam do wniosku, że to nie może już tak dłużej trwać. Nie byłam jeszcze ostatecznie znudzona, ale też nie doznawałam ekstazy. Stosunek był stosunkiem, że pozwolę sobie strawestować stwierdzenie Gertrudy Stein. Musiałam coś zrobić, aby Bruce przekonał się, że nasz związek może być znacznie bardziej ekscytujący. Przeczytałam mnóstwo pańskich książek i wiem, że niektórzy zaznają naprawdę szałowego seksu. Co więcej, pragnęłam, żeby moje życie miłosne z Bruce’em było lepsze niż to z Fraterem. Wiem, że wszystkie pana czytelniczki to zrozumieją. Jeśli się tego wcześniej nie zaznało, nie wie się, co się traci. Ale jeśli poznało się naprawdę podniecający seks i już nigdy więcej miałoby się go nie zaznać… nie chciałabym, żeby to mnie spotkało, za nic w świecie. Był styczeń, napadało trochę śniegu, ale nie było zbyt mroźno. Ta pogoda zainspirowała moją zimową fantazję. Zawsze uważałam, że Doktor Żywago to taka romantyczna powieść: te rosyjskie zimy, futra, papachy i tak dalej. Spodziewałam się Bruce’a około dwudziestej, więc chwilę wcześniej poszłam do naszego ogródka za domem, postawiłam w nim prawie pięćdziesiąt świec i zapaliłam je. Świat wyglądał bajkowo. Następnie rozłożyłam na ziemi nieprzemakalną folię, z którą jeździmy na pikniki, na niej położyłam stos koców, a na nim dwie baranice odziedziczone po rodzicach. W tej fantazji byłam rosyjską księżną. Wymalowałam sobie oczy na srebrno, włożyłam futrzaną czapkę i sięgające kostek futro z lisów oraz czarne botki do kolan, a w talii przepasałam się srebrnym łańcuchem. I to wszystko. Absolutnie wszystko. Zdążyłam nałożyć błyszczyk na wargi, kiedy pojawił się Bruce. Otworzyłam mu drzwi. Stanął jak wryty, popatrzył na mnie i spytał: «Co to jest?» Podeszłam do niego, pocałowałam go i z silnym rosyjskim akcentem powiedziałam: «Zdrawstwuj! Witam w moim pałacu… Car, moj otiec, udał się do Sankt Peterburga… moi bratia są na polowaniu… wszyscy słudzy mają wolne, jesteśmy sami w pałacu i możemy robić, co chcemy». Bruce roześmiał się, ale ja nie wyszłam z roli i zawołałam: «Nu, chodź, Boris!», po czym zaprowadziłam go do jadalni. Przez okno zobaczył zapalone świeczki i przyprószone śniegiem drzewa: widok jak z bajki. «Czy zaprosiłaś kogoś na przyjęcie? Kogo?” — dopytywał się. Zdjęłam mu płaszcz, rozluźniłam krawat i oznajmiłam: «Tylko dwie osoby… ciebie i mnie». Nalałam mu kieliszek wódki i wygłosiłam toast: «Za największą namiętność! Na zdorowie!» Bruce wciąż nie rozumiał, co wyprawiam, ale przyłączył się do zabawy. Wzięłam butelkę wódki i wyprowadziłam go na zewnątrz, do ogródka. Było bezwietrznie, ale szczypał lekki mróz. «Będziemy dziś świętować zwycięską rewolucję)) — powiedziałam i rozchyliłam poły futra. Zobaczył, że pod spodem jestem naga. Miałam niewyobrażalnie sztywne brodawki. Podeszłam do niego, ściągnęłam mu sweter i rozpięłam koszulę. Pocałowałam go. Tym razem odwzajemnił moje pocałunki, był bardzo zaborczy. Rozpięłam mu pasek i opuściłam spodnie, a potem slipy. Jego pal sterczał mocno wzwiedziony. Uklęknęłam, żeby po móc Bruce’owi zdjąć buty i spodnie. Wstałam z dłonią pełną śniegu i wcisnęłam go prosto między jego nogi. A potem wcierałam śnieg w jego pal, dość długo, aż się zmroził, a jednocześnie rozgrzał do czerwoności. Raz jeszcze uklęknęłam, zacisnęłam na nim usta, żeby go rozgrzać, zmysłowo lizałam. «Nu, Boris — powiedziałam — jestem księżną i musisz zrobić wszystko, co ci każę. Marsz do łóżka!» Nie sprzeciwiał się. Nago położył się między te baranice, a ja zdjęłam futro i położyłam się przy nim. Trząsł się z zimna, ale wsunęłam się pod niego. Całowałam go i pieściłam, ciągnąc jego penis i jądra, zawijałam też sobie jego włosy łonowe na palcach. Rozłożyłam nogi i pocierałam jego palem w górę i dół mojej szparki, żeby poczuł, jaka jest wilgotna i ciepła. Jego pal był zimny, ale miał 110 procent wzwodu. Chyba jeszcze nigdy nie widziałam u niego takiej erekcji. Jądra miał ściągnięte, a mosznę całą pomarszczoną, chyba od zimna. Bruce próbował wejść we mnie, ale mocno chwyciłam penis i pozwoliłam mu wniknąć tylko kawałek. «Jeśli cię wpuszczę, to co za to dostanę?» — spytałam. A on na to: «Wszystko, co tylko chcesz». «Będziesz księciem i dostaniesz połowę mojego majątku — powiedziałam — ale musisz się ze mną kochać każdej nocy przez cały rok, za każdym razem w innej pozycji)). «Obiecuję — powiedział. — Każdej nocy przez cały rok». «Za każdym razem w innej pozycji?» «Przysięgam!» Wtedy pozwoliłam mu wsunąć się do końca, aż cały się we mnie zatopił. «Och, jaka jesteś ciepła w środku» — powiedział. I zaczął suwać… na początku o wiele za szybko. Mocniej zwarłam uda, żeby przywołać go do porządku. Pojął, w czym rzecz. Pochylił się do przodu i jednocześnie całował mojątwarz. Moje oczy, moje policzki, mój nos, moje usta. Kiedy podniósł głowę, jego twarz była srebrna, tak samo jak moja, i błyszczała w świetle świec. Ten seks pod baranimi skórami, w ośnieżonym, rozświetlonym świecami ogrodzie to było coś niewiarygodnego. Całkiem się zatraciłam w tej roli. Naprawdę poczułam, że jestem rosyjską księżną. Bruce niewiele mówił, ale też nie zrobił niczego, co mogłoby zepsuć ten magiczny moment. Był rewelacyjny. Jak już wspomniałam, jest bardzo silny i zademonstrował tę siłę. Kiedy już się rozgrzaliśmy, odsunął baranicę i uklęknął wyprostowany. Jego pal sterczał pod ostrym kątem, jaskrawoczerwony i połyskujący od soków. Uniósł mnie i opuścił na niego. To doznanie, gdy zimny, wilgotny pal wsuwał się w moją szparkę, było niesamowite. Zaczęłam drżeć, aż mi szczękały zęby. Przez jakiś czas suwał we mnie w tej pozycji, całując moje piersi i wodząc dłońmi po moich plecach. Rozchylił mi pośladki i okrężnymi ruchami wodził opuszkiem palca wokół mojego odbytu. Potem uniósł się i wstał, biorąc mnie w ramiona. Obejmowałam go nogami w pasie, a on przeleciał mnie mocniej niż kiedykolwiek wcześniej. Kąsałam jego bark, bo ledwie mogłam wytrzymać tę rozkosz. Moje piersi przywarły do jego torsu, brodawki miałam sztywne od zimna. Mrowiły tak samo jak palce, gdy zaczynają odmarzać. Jego pal wnikał we mnie tak głęboko, że przy każdym suwie głośno dyszałam. Przywarłam do niego, a on nie przestawał grzmocić. Zupełnie poważnie pomyślałam, że umrę z rozkoszy. Po pewnym czasie Bruce położył mnie na baranicę, ułożył się przy mnie i przykrył nas drugą baranicą. Choć było zimno, ciężko dyszeliśmy, cali spoceni. Bruce uniósł moją nogę i z boku wsunął we mnie penis. Znowu suwał, powolutku, dając nam szansę złapania oddechu. «Księżna posiada cenny klejnot — powiedziałam. — Jeśli będziesz go bardzo delikatnie pocierał, sprawisz jej ogromną przyjemność)). Bruce opuszkiem palca dotknął mojej łechtaczki i zaczął ją dotykać tak delikatnie, że ledwo co czułam. Ten sposób zawsze najbardziej mnie podniecał. To jest takie przewrotne: jakbyś chciała, żeby pocierał mocniej, ale on nie chce. Bo jeśli pocierałby za mocno, to byłoby przykre i nieprzyjemne. Jeśli jednak pociera tak niewiarygodnie delikatnie, ledwie ją dotykając, wrażenia stopniowo narastają i w końcu czujesz się tak, jakby całe twoje ciało było jednym wielkim orgazmem, który zaraz wybuchnie. Zaczął padać śnieg. Wielkie, puszyste płatki spadały mi na twarz i we włosy. Powiedziałam: «Księżna posiada jeszcze jeden skarb, ale ukryty tam, gdzie go nie znajdziesz)). Bruce pojął, w czym rzecz, i zaczął pocierać mój odbyt. Uwielbiam to. Tak sobie wyobrażam niebo na ziemi: przez całe popołudnie leżę na brzuchu na jedwabnej sofie, zajadam czekoladki z bombonierki, a golusieńki mężczyzna w typie Leonardo DiCaprio liże mnie i dotyka między pośladkami. Chyba wolno pomarzyć, prawda? Bruce wepchnął w mój odbyt koniuszek palca, a potem prawie cały palec. W końcu mógł go zaginać we mnie i poczuć własny penis w mojej pochwie. Przez chwilę go pocierał, a następnie wsunął palec jeszcze głębiej, maksymalnie głęboko, i pokręcał nim w nieskończoność, aż poczułam się tak, jakbym miała w pupie mnóstwo mrówek — łaskotały mnie chyba wszystkie zakończenia nerwów. Tych doznań było mi już aż nadto. Palec Bruce’a w mojej pupie, jego penis głęboko w mojej pochwie, jego palec pocierający moją łechtaczkę. Dotyk jego skóry na mojej, dotyk baranich skór. Śnieg, mróz, migoczące świece. To coś więcej niż spełniona fantazja. Mocno zacisnęłam powieki i przeżyłam orgazm. Nie umiem go opisać. Mówi się czasami, że ziemia osuwa się spod nóg, ale nic się nie mówi o tym, że cały Układ Słoneczny wybucha. Kiedy wreszcie przestałam się trząść, podrygiwać i przeklinać, odrzuciłam baranicę na bok i leżeliśmy pod gołym niebem. Bruce chciał wysunąć palec ze mnie, ale mu nie pozwoliłam. Chwyciłam jego pal i pocierałam go, a wirujące płatki śniegu spadały na nasze ciała. Bruce zacisnął zęby. Wiedziałam, że za chwilę przeżyje orgazm, bo poczułam, jak zgina palec w mojej odbytnicy. Przerwałam i delikatnie trzymałam jego pal, żeby czuć, jak nabrzmiewa. Zaczął pulsować i już nic go nie mogło powstrzymać. Potarłam go jeszcze raz i sperma wystrzeliła trzema grubymi strużkami na moje palce i jego jądra. Wcierałam ją w mosznę i penis Bruce’a i zlizywałam śnieg z jego twarzy. «Sprawiłeś księżnej taką wielką przyjemność… że dziś możesz dostać jeszcze więcej» — powiedziałam”.
Czy po tym spektakularnym „występie” poprawiło się coś w związku Helen i Bruce’a? „Następnego wieczoru Bruce nie wspominał słowem o tym, co zaszło. Kiedy kładliśmy się do łóżka, zaczęłam myśleć, że się ośmieszyłam. Leżałam w łóżku i oglądałam telewizję, gdy Bruce wszedł do sypialni i spytał: «Czy księżna jest już gotowa?» «Do czego?» — zapytałam, a on na to z rosyjskim akcentem: «Zamknij oczy, to się przekonasz». Nienawidzę tego… nienawidzę zamykania oczu, ale zamknęłam je. Poczułam, że usiadł przy mnie na łóżku. Poczułam, że zadarł moją koszulę nocną i że między moje wargi sromowe wsunął coś zimnego, a za chwilę coś ciepłego. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Bruce’a z wielgachnym lizakiem w kształcie sierpa. Suwał nim w tę i z powrotem w mojej cipce, a potem mnie lizał. Spojrzał na mnie i roześmiał się: «Chyba się nie skarżysz? Jesteś rosyjską księżną. Sądziłem, że lubisz zimno?» Czy jeśli powiem, że moja zimowa fantazja przełamała lody między nimi, to będzie frazes?”
Występując w roli rosyjskiej księżnej, Helen pokazała Bruce’owi, że potrzebuje w życiu miłosnym więcej, niż on jej daje. Ponieważ wybrała do tego formę występu, Bruce nie odczuł, że krytykuje jego łóżkową sprawność. Jak widzieliśmy, wręcz z entuzjazmem zaangażował się w rolę Borisa i wyszedł z nowymi pomysłami.
Celem zabawy erotycznej jest raczej informowanie partnera niż krytykowanie go. Chodzi także o stworzenie ram, w których obaj partnerzy mogą odegrać swoje erotyczne pragnienia. Zabawa erotyczna jest środkiem ułatwiającym nawiązanie lepszego kontaktu — środkiem umożliwiającym poinformowanie o tym, czego się pragnie, tak by nie dać partnerowi poznać, że mu się coś zarzuca czy wypomina. Wiele kobiet stwierdza, że w ten sposób mogą pokazać, że mają znacznie większy i mniej konwencjonalny apetyt na seks, niż przypuszcza ich partner.
24–letnia Karen, sekretarka w redakcji nowojorskiego czasopisma, była w pierwszej ciąży ze swym ukochanym, 28–letnim fotografikiem Troyem. Skarżyła się, że zaraz po pozytywnej próbie ciążowej Troy zaczął ją traktować tak, jakby była z porcelany. Z największą ostrożnością podejmował stosunek, a kiedy wreszcie do niego dochodziło, był „taki delikatny, że niemal zasypiałam”. Kiedy była w szóstym miesiącu, bardzo niechętnie doprowadzał ją do orgazmu, bo wtedy jej brzuch napinał się i robił twardy, a Troy obawiał się, że to wywoła przedwczesny poród.
„Nawet sobie nie wyobrażacie, jaka byłam sfrustrowana — opowiada Karen. — Czułam się seksowniej niż kiedykolwiek wcześniej. Miałam zdrowe, błyszczące włosy i promienny uśmiech. Czułam się wyśmienicie, a mój ginekolog stwierdził, że kontynuowanie współżycia do rozwiązania jest absolutnie bezpieczne, jeśli tylko nie zrobię czegoś niemądrego. Miałam tak intensywne fantazje erotyczne jak nigdy przedtem. Nie mogę ich opowiedzieć — na pewno nie wszystkie, takie były pieprzne. Każdego popołudnia kładłam się, żeby odpocząć, i wtedy nie potrafiłam zapanować nad nimi: te wszystkie pomysły same przychodziły mi do głowy. A były, przynajmniej niektóre, strasznie wulgarne. Spójrzcie na mnie: wciąż się rumienię. Zaczęłam myśleć, że jestem zboczona. Mimo to przywoływałam je dzień w dzień i w końcu nie mogłam się powstrzymać przed masturbacją. Masturbowałam się każdego popołudnia, czasami palcami, a czasami za pomocą dildo, o którego istnieniu Troy nie miał zielonego pojęcia. Zawsze byłam bardzo ostrożna, dbałam, żeby nie wepchnąć go zbyt głęboko i żeby było nieskazitelnie czyste. Powiedziałam przyjaciółce o tych nieustannych fantazjach i o tym, że trochę się nimi przejmuję. Ona jednak powiedziała mi, że gdy była w ciąży, miała tak osobliwe fantazje, że uznała, iż powinna się z nich wyspowiadać. Przyjaciółka uspokoiła mnie. Sama spytała o to swoją lekarkę, a ta wytłumaczyła jej, że to się często spotyka. Bo jest burza hormonów, ale niezbyt dużo seksu. Wiele razy jest tak, że kobieta jest zbyt zmęczona, szczególnie gdy musi czekać do późnego wieczoru, aż jej ukochany wróci z pracy”.
Jakiej rady udzieliła lekarka przyjaciółce Karen? „Poradziła jej, żeby spróbowała jogi. Odprężyć się i oczyścić umysł. Spróbować myśleć o czymś innym, nie o seksie. Na przykład, o łanach kwiatów na łące, o falach oceanu rozbijających się o brzeg. Wyjaśniła, że ciąża to fizyczna afirmacja cudownego kobiecego ciała i że nie należy pozwolić, by rozpraszały ją takie negatywne odczucia”.
Osobiście nie wierzę, że współżycie z ojcem nie narodzonego dziecka rozprasza kobietę i odwraca jej uwagę od cudownego stanu brzemiennego. Podobnie, wcale nie uważam, że wyobrażanie sobie fal oceanu rozbijających się o brzeg może zastąpić zaspokojenie seksualne. Oczywiście, zalecam ostrożność podczas ciąży i zasięganie rady ginekologa w razie jakichkolwiek wątpliwości, ale jeśli ciąża przebiega normalnie, nie ma powodu, żeby nie kontynuować współżycia prawie do momentu rozwiązania.
Są w istocie ważne powody, dla których należy kontynuować regularny seks. Może on pomóc rozładować frustracje seksualne i przypominać ci, że wciąż jesteś atrakcyjną kobietą, a nie tylko „naczyniem” na dziecko. Równie ważne jest to, że może cię fizycznie zbliżyć do partnera w czasie, gdy dziecko już zaczyna być postrzegane jako coś, co może was rozdzielić w życiu miłosnym.
Wcale nie dziwi mnie to, że tak znaczny odsetek mężczyzn dopuszcza się zdrady podczas ciąży partnerki i w okresie bezpośrednio po niej.
Zasugerowałem Karen, by spróbowała zrealizować swoje fantazje. Zgoda, były ostrzejsze niż te, które miewała wcześniej, ale bez wątpienia należało to po części przypisać zmianom psychicznym i fizjologicznym, jakie zachodzą podczas ciąży. Mimo to z pewnością podnieciłyby one Troya. W jego pamięci zachowałyby się wysoce erotyczne wizje z udziałem Karen. Ten zasób, niczym swego rodzaju „biblioteka”, pomógłby mu podtrzymać zainteresowanie Karen w nadchodzących trudnych miesiącach, kiedy to większa część jej energii i uwagi będzie skupiona na niemowlęciu, a Troy będzie się czuł trochę odstawiony na boczny tor. Nawet najbardziej oddany ojciec czasami jest zazdrosny o to, że nagle jego ukochana zdaje się świata nie widzieć poza nowo narodzonym dzieckiem.
Troy mógłby też wspomóc swoją pamięć, robiąc zdjęcia albo kręcąc film kamerą wideo.
Posłuchajmy Karen: „Wiedziałam dokładnie, w jakiej roli chcę wystąpić. Chciałam być domina. W skórzanym stroju z pejczami, jak Madonna. W większości moich fantazji występowali dwaj albo trzej mężczyźni, którzy musieli robić wszystko, co im kazałam. Wpadł mi w ręce katalog domu sprzedaży wysyłkowej z najróżniejszymi strojami sadomasochistycznymi i najbardziej wymyślnymi akcesoriami. Obcisły skórzany gorset czy podobne rzeczy nie wchodziły w grę z powodu mojej zaawansowanej ciąży. Zamówiłam więc uprząż z czarnych skórzanych pasków, z klamrami i ćwiekami, oraz czarny skórzany kaptur i pejcz, który zamiast rączki miał dildo z czarnej skóry. Ponadto zamówiłam czarne skórzane opaski na nadgarstki i kostki. Przesyłka dotarła, gdy Troy był w pracy, mogłam więc spokojnie przymierzyć strój. Uprząż była bardzo zmysłowa. Miała dwa okrągłe kawałki skóry wycięte na piersi i cztery cienkie rzemyki utrzymujące we właściwym miejscu metalowe kółka na brodawkach. Moje piersi wyglądały w tym na ogromne, a brodawki uwypuklały się w tych kółkach jak dwie wielkie truskawki. Kolejne trzy rzemyki biegły między nogi, dwa do przodu, jeden z tyłu, ani trochę nie zakrywając szparki. Na nogi włożyłam czarne szpilki, a na głowę maskę. Była naprawdę osobliwa: bardzo erotyczna, ale rzeczywiście osobliwa. Całkiem zakrywała mi głowę, miała dwa otwory na oczy, dwa na nozdrza i jeden na usta, zamykany w poprzek na zamek błyskawiczny. Na szyi mocowała ją klamra, a na samym czubku był jakby pejcz z kawałków skóry. Włożyłam ją i paradowałam w niej przed lustrem. Prawie sama się siebie przestraszyłam, takie to było dziwaczne. Poza tym wzbudzało we mnie różne erotyczne odczucia, o których wcześniej nie ośmieliłam się nawet pomyśleć. Czułam się w tym, jakby to było zakazane, jeśli mnie dobrze rozumiecie, tym bardziej że byłam w ciąży. Jednak tak się podnieciłam, że moja szparka zrobiła się bardzo wilgotna. Usiadłam na kuchennym stołku przed lustrem i masturbowałam się, wyobrażając sobie, że poleciłam niewolnicy, aby się masturbowała, a ja ją oglądam. Szeroko rozchyliłam wargi sromowe i pocierałam kciukiem łechtaczkę, co zawsze lubiłam robić. Moja cipka, taka nabrzmiała, wyglądała jak różowy grapefruit, który ktoś dopiero co rozciął. Wsunęłam w szparkę dwa palce i coraz szybciej pocierałam łechtaczkę. Już po kilku minutach przeżyłam orgazm. Mój brzuch zrobił się twardy jak piłka. Następnie, już po wszystkim, położyłam się i odpoczywałam. Brzuch się rozluźnił i poczułam w całym ciele falę ciepła. Tego wieczoru nie włożyłam uprzęży na powrót Troya, bo wiedziałam, że będzie zbyt zmęczony; zachowałam to na weekend. W sobotni poranek, kiedy Troy jeszcze spał, włożyłam uprząż, szpilki i maskę. Weszłam do sypialni i smagnęłam pejczem jego ramię. Machnął ręką, nawet nie otwierając oczu. Widocznie pomyślał, że to mucha. Więc smagnęłam go mocniej i tym razem dyscyplina aż zatrzeszczała. Troy gwałtownie usiadł na łóżku i zapytał: «Karen? Do diaska, co się tu dzieje?!» A ja mu na to: «Byłeś niegrzeczny, prawda? Muszę cię za to ukarać». «Ukarać? A co ja takiego zrobiłem?» — roześmiał się. «A czyja to sprawka, że wszędzie wokół dziewczyny zaszły w ciążę, co? — zapytałam. — Musisz to odpokutować)). Odrzucił kołdrę i zaczął wstawać z łóżka, ale smagnęłam pejczem jego pal. Trafiłam w sam czubek. Troy zawył «Auu!» i zakrył się obiema dłońmi. «Jeśli nie będziesz posłuszny — pouczyłam go — będzie jeszcze gorzej!» Kazałam mu położyć się na łóżku na brzuchu, z rękoma na plecach. Był fantastyczny, całkiem wszedł w klimat zabawy i zaczął nawet improwizować. Prosił: «Nie rób mi krzywdy. Obiecuję, że to się już nigdy nie powtórzy. Błagam, nie rób mi krzywdy!» Wsunęłam taśmy na jego nadgarstki, ciasno je zapięłam, a potem spięłam je razem — Troy był jakby zakuty w kajdanki. Kazałam mu lekko rozchylić nogi, wsunęłam między nie dłoń i pieściłam jego wielką, miękką mosznę. Następnie smagnęłam ją dyscypliną — niezbyt mocno, ale wystarczyło, by Troy mocno zwarł pośladki, na których pozostały cienkie czerwone pręgi. «Jesteś już skruszony?)) — zapytałam. «O, tak — odparł. — Nie rób mi krzywdy». Na co ja: «Nie wierzą ci» i smagnęłam go znowu, tym razem mocniej. W sumie zrobiłam to sześć razy, tak że jego pośladki przypominały szachownicę. «To kara za twoje niecne postępki — powiedziałam. — A teraz musisz udowodnić, że już nigdy więcej tego nie zrobisz». «Nie zrobię, na pewno nie. Obiecuję» — zapewniał. Ale ja zasunęłam zamek błyskawiczny na ustach na znak, że nie zamierzam z nim dłużej na ten temat dyskutować. Z szufladki nocnego stolika wyjęłam buteleczkę z płynem do rąk i wycisnęłam go sporo na dłoń. Następnie posmarowałam tym płynem jego anus i wsunęłam tam palec, żeby się upewnić, czy jest dostatecznie nawilżony. Obróciłam pejcz i wepchnęłam tę jego rączkę — dildo w jego tyłek. Na dildo był wizerunek uśmiechniętej Chinki, który cały zniknął w ciasnym, czerwonym otworze. Trochę wysunęłam rączkę, lecz po chwili wsunęłam ją głębiej, na jakieś piętnaście centymetrów. Troy wił się, ale nie skarżył. Kiedy wyjęłam ją i wsunęłam po raz drugi, jego odbyt był już szeroko rozwarty i gotowy… Wtedy pierwszy raz uświadomiłam sobie, jak wielką rozkosz sprawia mężczyznom seks analny. Niekoniecznie z innym mężczyzną… ale za pomocą dildo, wibratora, marchewki czy czegoś podobnego. Obróciłam Troya na plecy, z tym dildo wciąż tkwiącym w jego tyłeczku. Miał niesamowitą erekcję. Pociągnęłam suwak w masce i wzięłam jego pal do ust. Ssałam go i delikatnie żułam, a potem lizałam od czubka do jąder. «Wystarczy — oznajmiłam. — Teraz musisz mnie przelecieć, żebym wiedziała, że nigdy więcej nie zrobisz tego z żadną inną kobietą». «Obiecuję — powiedział. — Obiecuję, że” nigdy w życiu nie przelecę żadnej innej kobiety». Powolutku wysunęłam uchwyt pejcza spomiędzy jego pośladków, ale wzięłam skórzane plecionki i obwiązałam nimi jego pal i jądra, po czym mocno je związałam. «Teraz musisz mnie przelecieć, ale najpierw muszę pójść do łazienki, a ty pójdziesz ze mną». Pociągnęłam dyscyplinę i oczywiście musiał iść za mną, bo inaczej rozciągnęłabym mu pal! Wtedy odegrałam najbardziej nieprzyzwoitą z moich fantazji. Do ostatniej chwili nie widziałam, czy się na to zdobędę. Ale w tym skórzanym stroju i masce miałam poczucie, że jestem kimś innym. Osobą o wielkiej sile dominacji. To, że byłam w ciąży, jeszcze bardziej mnie w tym umacniało. Nie wiem do końca, jak to nazwać. Pewnością siebie? A może lepiej opanowaniem? Usiadłam na bidecie i kazałam Troyowi uklęknąć przed sobą na posadzce. Szeroko rozsunęłam nogi i rozchyliłam palcami wargi sromowe. Drugą ręką chwyciłam Troya za włosy i zdecydowanym ruchem skłoniłam jego głowę. „Wiesz, co masz teraz zrobić? — spytałam. — Masz sobie umyć twarz». Byłam tak podniecona, że ciężko dyszałam. Próbowałam zrobić siusiu, ale poleciały tylko krótkie, urywane strużki. Dopiero kiedy zrobiłam trzy czy cztery głębokie wdechy i rozluźniłam się, nagle polał się ze mnie wielki strumień. Mocz rozpryskiwał się o bidet i leciał prosto na twarz Troya. Przysunęłam go bliżej i powiedziałam: «No, otwórz buzię, na pewno jesteś spragniony». Szeroko otworzył usta, a ja siusiałam wprost na jego język. Troy trochę połykał, ale większość ciekła mu po brodzie. Nabrał trochę do ust i wypluł, opryskując moją cipkę. Nigdy wcześniej nie próbowaliśmy mokrego seksu. Nie wiem, czy Troy robił to kiedykolwiek z kimś innym, ale dla mnie była to prostu nieprzyzwoita fantazja, o której nie ośmieliłam się mu powiedzieć. No i proszę, urzeczywistniliśmy ją. Trzeba było widzieć minę Troya: wyglądał, jakby był w siódmym niebie. Gdy skończyłam, poleciłam mu wstać i pociągnęłam za pejcz. Troy stanął przede mną z czarnymi rzemykami zaplecionymi dokoła penisa, który dosłownie się prężył. «Czy nie dasz mi tej samej rozkoszy, jaką ja dałam tobie?» — spytałam. Chwyciłam jego pal i mocno ścisnęłam. Po chwili zmagań, bez ostrzeżenia, zaczął siusiać. Ciepły, błyszczący strumień wylądował na moich piersiach. Wodziłam jego penisem z jednej strony na drugą — od jednej brodawki do drugiej. To absolutnie niepowtarzalne doznanie, zwłaszcza gdy jest się w ciąży i ma nadwrażliwe brodawki. Potem posiusiał na mój nadęty brzuch. Teraz mocz ściekał mi między nogi. W końcu kazałam mu kucnąć i wtedy strumień trafił prosto na łechtaczkę. Och… to było coś zdumiewającego… Wróciliśmy do sypialni. Uwolniłam nadgarstki Troya z tych taśm, położyłam się na łóżku, a on na mnie. Wciąż byliśmy wilgotni, kleiliśmy się, ale poczucie, że zrobiliśmy coś bardzo nieprzyzwoitego, stanowiło dodatkową podnietę. Byłam tak podniecona, że mój orgazm zaczął się prawie w tej samej chwili, gdy Troy wszedł we mnie. Zesztywniałam. Czułam skurcz przy każdym suwie w tę i z powrotem. Troy też nie potrzebował dużo czasu. Podskoczył raz i jeszcze raz, i znowu, a ja poczułam, jak wypełnia mnie sperma. Później przez dłuższy czas leżeliśmy przytuleni, głaszcząc się i rozmawiając. «Takiej jeszcze cię nie widziałem» — powiedział Troy. A ja na to: «Bo nigdy nikomu się taka nie pokazywałam». Okazało się, że miał fantazje całkiem podobne do moich, ale oczywiście to nie są rzeczy, o których się rozmawia, nawet z ukochaną osobą. Latem zeszłego roku, po narodzinach dziecka, często uprawialiśmy mokry seks. Robiliśmy to w sadzie koło domu, który wynajęliśmy na Cape Cod. Często łykałam trochę moczu, a potem zagryzałam jabłkiem. Czasami robiliśmy to na plaży, jeśli było pusto… po wszystkim można wejść do wody i się umyć. To jest coś zarazem intymnego i radosnego, a na swój sposób — dziecięcego. Przypomina bardzo, ale to bardzo niegrzeczne zachowanie, gdy jesteśmy dziećmi, i dlatego jest takie ekscytujące. Teraz robimy to niezbyt często, bo chyba z tego wyrośliśmy. Ale nasze życie miłosne jest znacznie głębsze, gdyż uświadomiliśmy sobie, że oboje mamy dość ekstrawaganckie fantazje, i nie obawiamy się o nich rozmawiać, choć rzadko je realizujemy. Wiem też jeszcze jedno: że kiedy znowu będę w ciąży, jeśli kiedyś będę, Troy postara się, bym miała tyle seksu, ile mi potrzeba”.
Zauważmy, że podczas sesji mokrego seksu Karen pamiętała o tym, aby nie połykać. Jak już pisałem w swoich poprzednich książkach, świeży mocz zdrowej osoby jest absolutnie sterylny i połknięcie niewielkiej jego ilości nie przyniesie żadnej szkody. Niektórzy przysięgają, że mocz ma korzystne oddziaływanie i że każdego ranka wypijają szklaneczkę swego moczu, pobranego ze środkowego strumienia. Większość lekarzy jednak utrzymuje, że gdyby w moczu było coś, co warto wypić, organizm przyswoiłby to sobie już wcześniej.
To, co Karen powiedziała o swoich erotycznych fantazjach — „Nie obawiamy się o nich rozmawiać, choć rzadko je realizujemy” — jest dla mnie jednym z najbardziej pozytywnych skutków zabawy erotycznej. Jeśli masz jakąś konkretną fantazję, opowiedzenie o niej partnerowi może się okazać niemal równie podniecające, jak jej zrealizowanie. W każdym razie niektóre z najbardziej skrajnych fantazji — choć gdy się o nich myśli, zapierają dech w piersi — są zbyt niedogodne, bolesne czy wręcz odpychające, aby je urzeczywistnić. Nie znaczy to, że masz się ich wstydzić ani że nie powinnaś o nich rozmawiać z partnerem. Wszyscy mają fantazje erotyczne, a niektóre z nich są zdecydowanie odpychające. Decyzja, które z nich mogłyby ożywić twoje życie miłosne, gdyby zostały wcielone w życie, należy tylko do ciebie.
Otrzymuję mnóstwo listów od moich czytelników, którzy proszą o radę w sprawie najbardziej wyszukanych fantazji erotycznych. Pewna czytelniczka chciała wiedzieć, czy zestresuje swoją złotą rybkę, jeśli podczas masturbacji wsunie ją sobie do pochwy (odpowiedź: Tak!). Inna prosiła o dietę, która sprawi, że jej kał będzie przyjemniejszy — jej partnera podniecał pomysł, żeby wypróżniła się podczas stosunku (odpowiedź: szwajcarskie muesli, czekolada mleczna i jadalne kwiaty). Jeszcze inna chciała wiedzieć, czy jest fizycznie możliwe, aby czterech mężczyzn penetrowało jednocześnie jedną kobietę, waginalnie i analnie (odpowiedź: tak pod warunkiem, że dokonają tego we właściwej kolejności, tak by ich dziesięć nóg nie splątało się beznadziejnie i by ostatniemu z uczestników współtowarzysze pomogli wejść w konkretny otwór).
Bodaj najwięcej pytań dotyczy homoseksualizmu. Mnóstwo kobiet pisze, że zastanawiają się, jak by to było kochać się z inną kobietą („Wciąż myślę o tym, jak by to było pieścić piersi innej kobiety i całować jej wargi sromowe. Wyobrażam sobie, że poczułabym smak rzadkiego miodu”). O tym samym piszą też mężczyźni. (, Jestem heteroseksualny, żonaty, mam dwoje dzieci, ale niedawno zobaczyłem muskularnego młodego mężczyznę, przebierającego się na plaży, i rzuciłem okiem na jego penis… Ku memu zdumieniu, fantazjowałem o tym, że biorę go do ust i ssę”).
Nasza seksualność jest bardzo skomplikowana i rzadko (jeśli w ogóle) mamy okazję otwarcie rozmawiać o naszych pragnieniach. A szkoda, gdyż może to powodować wielki niepokój, rodzić wątpliwości i niechęć do siebie. Fantazje homoseksualne są dość typowe dla obu płci — podobnie jak normalne jest to, że obie płci pobudza pornografia homoseksualna. Mężczyzn podniecają akty miłości lesbijskiej, a kobiety ekscytuje męski homoseksualizm. Pewna znana aktorka uwielbia oglądać mężczyzn podczas stosunku analnego.
To, że mamy fantazje erotyczne, nie musi wcale oznaczać, że kiedykolwiek je zrealizujemy. A nawet jeśli to zrobimy — aby ożywić nasze życie miłosne albo z seksualnej ciekawości — nie musi to znaczyć, że jesteśmy zdeklarowanymi sadystami, masochistami, homoseksualistami czy kim tam jeszcze. Można mieć ochotę spróbować omlet z brokułami, ale to nie dowodzi, że jest się wegetarianinem. Karen fantazjowała o tym, że biczuje Troya, a nawet to zrobiła, ale nie stała się przez to sadystką. Na tej samej zasadzie wspomniany wyżej ojciec dwojga dzieci, który marzył o tym, by ssać penis młodego mężczyzny, nie kwalifikuje się do miana homoseksualisty.
Nie potrafię orzec, czy moi czytelnicy naprawdę poważnie myślą o zrealizowaniu swoich erotycznych pomysłów, czy też po prostu chcą o nich komuś opowiedzieć i usłyszeć jego zdanie. Nader często dla uzyskania zaspokojenia wystarcza spisanie swoich pragnień albo opowiedzenie o nich drugiej osobie. Właśnie dlatego — nawet jeśli nie czujesz się na siłach, żeby odegrać partnerowi swoje seksualne potrzeby — powinnaś przynajmniej spróbować znaleźć jakiś sposób, by z nim o tym porozmawiać.
Pamiętaj, jest mnóstwo sposobów, dzięki którym zabawę erotyczną można wykorzystać dla zapewnienia sobie doskonałej rozrywki… a jednocześnie ujawnić, jakie są twoje seksualne pragnienia…
W British Museum znajduje się greckie zwierciadło datowane na 350 rok przed Chrystusem, pokazujące postać Afrodyty, bogini miłości z obnażonym biustem, podczas gry w kości z bogiem pasterzy Panem. Być może jest to prekursorka późniejszego o dwa tysiące lat rozbieranego pokera. Ludzie grają w gry losowe od czasów starożytnego Egiptu, a hazard i seks zawsze ściśle się ze sobą splatały.
Rzecz nie tylko w pieniądzu, choć duże pieniądze same w sobie są atrakcyjne seksualnie. Hazard to „ryzykowanie czymś wartościowym w grze, w której decydującą rolę odgrywa przypadek”, a przecież usługi miłosne są równie cenne jak pieniądze, majątek czy błyszczące nowe samochody. Przez wieki rezultat gry losowej przesądzał o stałym lub czasowym przejęciu na własność niewolnic, konkubin, przyjaciółek i żon — żeby nie zapomnieć, rzecz jasna, o takiej stawce jak zdjęcie bluzki, stanika i majtek.
To nie wszystko. Hazard bez wątpienia ma podtekst erotyczny. Wielu nałogowych hazardzistów twierdzi, że uczucie towarzyszące obstawianiu dużych i ryzykownych zakładów jest „erotyczne”. Wielkiemu rosyjskiemu powieściopisarzowi Fiodorowi Dostojewskiemu, autorowi Zbrodni i kary, który namiętnie oddawał się hazardowi, przydarzył się wytrysk w spodnie, kiedy przegrał w ruletkę dużą sumę pieniędzy.
Miłosny hazard tego rodzaju, który może ci pomóc ulepszyć życie miłosne, niekoniecznie jest traktowany równie poważnie jak w przypadku Dostojewskiego, lecz w ostatecznym rachunku powinien ci przynieść orgazm, podobnie jak słynnemu pisarzowi.
Gry losowe, w których stawką jest seks, mogą wzbogacić twoje życie miłosne o sporo radości i śmiechu. Mogą też ułatwić ci zasugerowanie partnerowi jakiejś ożywczej odmiany — tak, aby n i e dać mu odczuć, że to, co dzieje się w waszym łożu, jest trochę zbyt przewidywalne.
Możesz grać w różne gry — od karcianych do warcabów — zależnie od tego, jak szybko chcesz doprowadzić do zbliżenia. Jeśli niezbyt ci do niego spieszno, możesz zakładać się nawet o rozgrywki szachowe albo o to, kto pierwszy rozwiąże trudną krzyżówkę. Najważniejsze to wybrać taką grę, w której macie wyrównane szansę i którą lubicie. Nie polecam „Monopolu”, znanego z tego, że wciąż powoduje poważne tarcia na łonie rodziny. Mimo to znam parę, która wymyśliła własną wersję tej gry — „Monopol erotyczny” — zmieniając niektóre budynki i ulice w domy publiczne i dzielnice zakazanych rozkoszy; ich uzyskanie uprawnia do takiej czy innej zmysłowej zabawy. Jeśli mężczyzna kupi Piątą Aleję, jego partnerka zdejmuje majtki i pozwala mu na chwilę wsunąć rękę pod spódniczkę: Piąta Aleja jest bowiem miejscem często odwiedzanym przez „kobiety w futrach, ale bez majtek”. Jeśli któryś z zawodników trafia do więzienia, musi pozwolić partnerowi na przeprowadzenie rewizji osobistej. Ponadto zwycięzca ma prawo zdecydować, kiedy, gdzie i jak będą się kochać. Musi jednak za to zapłacić „monopolowymi” pieniędzmi, które mu jeszcze zostały.
Jest mnóstwo sposobów korzystania z flirtu podczas gry, by zwiększyć erotyczne napięcie. 23–letnia Kelly, sprzedawczyni z Birmingham w Alabamie, grywa ze swoim 25–letnim chłopakiem Redmondem w warcaby — grę, którą raczej trudno nazwać erotyczną. A jednak w ich wykonaniu taka jest.
„Za każdym razem, gdy zdobywamy pionek przeciwnika, mówimy, czego sobie życzymy od przeciwnika w razie zwycięstwa. Na przykład, mówię do Redmonda: «Będziesz musiał polać moje brodawki syropem klonowym i wyssać je do czysta». Albo Redmond mówi do mnie: «Będziesz musiała nalać oliwki dla niemowląt między piersi i ściskać między nimi mój drut». To bardzo seksowne i zabawne, bo cały czas trzeba wymyślać niezwykłe pomysły, które partner zobowiązany jest zrealizować. Żelazna zasada jest taka, że nigdy nie wolno powtórzyć tej samej rzeczy. To naprawdę poszerza wyobraźnię, że nie wspomnę o innych rzeczach!
Gramy trzy partie i ten, kto jest w nich najlepszy, wydaje polecenia. Niektóre są niemal nierealne, ale na końcu zawsze szczerze się śmiejemy i wspaniale bawimy. Zawsze też ostatecznie jest fantastyczny seks. Redmond wygrał przed kilkoma dniami. Musiałam się rozebrać i zębami rozebrać jego. Na szczęście miał na sobie T–shirt, więc nie musiałam rozpinać żadnych guzików, a klamra paska nie sprawiła mi większych trudności. Musiałam pociągnąć zębami suwak zamka błyskawicznego, co nie było łatwe, bo miał wielką erekcję. Ale jakoś mi się udało… Redmond nosi bokserki, z którymi szybko się uporałam. Drut miał taki sztywny, że w dotyku przypominał rzeźbę z mahoniu, a jądra — napięte i pomarszczone — orzechy włoskie. Musiałam wetrzeć w jego ciało oliwkę dla niemowląt, posługując się ciałem, ale nie rękoma, a następnie wprowadzić sobie do pochwy piętnaście kulek winogrona i przykucnąć nad jego twarzą, żeby mógł je po kolei wydobyć ze mnie i zjeść. Cały czas lizał przy tym moją łechtaczkę, a ja marzyłam, żeby robił to dalej — ale to on wygrał i ja musiałam robić wszystko, czego sobie życzył. Jeśli się oszukuje, odmawia wykonania polecenia albo wykonuje je bez przekonania, zabawa przestaje być tak radosna. Kiedy Redmond zjadł wszystkie, gronka, musiałam się odwrócić i, kucając nad nim, lizać jego drut, jakby to był lizak. On w tym czasie wepchnął mi do pupy długi naszyjnik z plastikowych koralików, koralik po koraliku. Nigdy nie miałam nic przeciwko temu, bo to fantastyczne doznanie. Kiedy już skończył, musiałam się obrócić i opaść na jego drut, a potem powoli go ujeżdżać, unosząc się i opadając, do chwili gdy mnie uprzedził, że wkrótce będzie szczytował. Wtedy miałam zejść z niego — choć wcale tego nie chciałam — i ssać jego drut aż do wytrysku, po czym połknąć nasienie. A po tym miałam leżeć na wznak z szeroko rozchylonymi nogami, podczas gdy on lizał moją cipkę, też doprowadzając mnie do orgazmu. Podczas szczytowania musiałam powolutku wyciągać ten naszyjnik z tyłeczka i owijać go na jego drucie i jądrach.
Po seksie musiałam pójść do lodówki i przynieść kartonik z lodami. Siedliśmy razem nago, wyjadaliśmy je palcami, rozsmarowywaliśmy po swoich ciałach i w końcu kochaliśmy się raz jeszcze. Było wspaniale, zapewniam was. A gdy j a wygrywam, każę mu robić podobne rzeczy dla mnie. W zeszłym roku latem kazałam mu lizać moją szparkę, podczas gdy sama stałam w basenie kąpielowym. Innym razem kazałam mu włożyć pończochy, pas do pończoch i moje majtki i tak kochać się ze mną. To tylko gra, ale wnosi do życia miłosnego tyle radości — bo cały czas jeden z partnerów stara się prześcignąć drugiego i wymyślić jeszcze bardziej wyszukany sposób wzajemnego pobudzenia. Któregoś razu kazałam Redmondowi przyczepić zaciski — krokodylki do jego brodawek, a innym razem wsunęłam sobie snickersa między pośladki i poleciłam mu, żeby go zjadł. Nie wiem, co pomyślałby ktoś, kto wpadłby wtedy do naszej sypialni i nas na tym przyłapał. W tego rodzaju grach najbardziej podoba mi się to, że nieustannie wymyślamy nowe sposoby dawania sobie przyjemności. Jeśli więc się wygrywa, partner wie, że to, co zrobi, będzie dla ciebie bardzo podniecające, i vice versa.
Gdyby nie było takich gier, jak można byłoby poprosić partnerkę, żeby zrobiła coś nietypowego? Przecież nie można usiąść przy niej któregoś wieczoru i zwyczajnie powiedzieć: «Kochanie, chcę, żebyś sobie wygoliła włosy łonowe i pozwoliła mi masturbować cię potężnym ogórkiem?» Mam rację? A taka gra daje szczególne przyzwolenie. Dzięki niej można wypróbować znacznie bardziej szalony i cudowny seks bez uczucia zażenowania”.
A tak na marginesie: kiedy Kelly wspomniała, że wygolenie włosów łonowych było jednym z pierwszych życzeń Redmonda, zaraz zwróciłem na to uwagę. Teraz postanowiła, że „tam, na dole” będzie je stale usuwała. Przed 25 laty, gdy redagowałem „Penthouse’a” i „Penthouse Forum”, przeprowadziłem nieoficjalny, ale dość szeroko zakrojony sondaż, dzięki któremu chciałem ustalić, jak mężczyźni wyobrażają sobie „kobietę ze swoich marzeń”. Oprócz spodziewanych odpowiedzi, takich jak duży biust i długie nogi, z zaskoczeniem skonstatowałem, że bardzo wielu ankietowanych wymieniło wygolony wzgórek łonowy. Sondaż powtórzyłem, przygotowując moją pierwszą książkę, Magia seksu, i otrzymałem podobne wyniki. A było to w czasach, gdy nawet najśmielsze z czasopism dla panów nie mogły pokazać choćby kosmyka włosów łonowych, a co dopiero frontalnego widoku narządów płciowych.
Zasugerowałem kobietom, które chcą zrobić miłą niespodziankę ukochanemu, by wygoliły włosy łonowe. Reakcja była natychmiastowa. Zachowałem list z 1977 roku, w którym Sandy z Pittsburgha pisze: „Mój mąż dosłownie oszalał z zachwytu, kiedy zobaczył, że wygoliłam się między nogami. Na rękach wyniósł mnie z wanny i zaniósł do sypialni. Kochaliśmy się od razu, choć mieliśmy prawie dwa tygodnie przerwy. A potem nie dawał mi spokoju ani przez chwilę. To jest coś, co on po prostu uwielbia. Wciąż na mnie patrzy, dotyka, pieści i często kocha się ze mną. I od czasu, gdy to zrobiłam, ma chyba permanentny wzwód”.
34–letnia June, mężatka z Tallahassee na Florydzie, napisała w 1978 roku, że dzięki temu, iż wygoliła sobie srom, postawa jej męża wobec niej zmieniła się dosłownie z dnia na dzień. „Myślę, że jemu zawsze wydawało się, że mnie seks niespecjalnie interesuje. To prawda, że nigdy nie robiłam w łóżku żadnych specjalnych rzeczy. Zwyczajnie nie wiedziałam, co mogłabym robić. Ale gdy tamtego wieczoru zobaczył mnie stojącą przed lustrem, to jakby piorun w niego strzelił. «Podoba ci się?» — spytałam, a on zdobył się tylko na kiwnięcie głową i kiwał nią przez dłuższą chwilę”.
Jak już wielokrotnie mówiłem, mężczyzn bardzo szybko pobudzają bodźce wzrokowe, a bez wątpienia widok obnażonego sromu jest najsilniejszym bodźcem wzrokowym. Pozbywając się włosów łonowych, flirtujesz z partnerem w sposób najbardziej jednoznaczny. Pokazujesz mu, naturalnie i otwarcie, że chcesz się z nim kochać. To jest kobiecy odpowiednik paradowania z wzwiedzionym penisem.
Oczywiście, wiele kobiet robi depilację po prostu ze względów estetycznych, zwłaszcza jeśli noszą popularne dziś, wysoko wycięte majtki i kostiumy kąpielowe. Jednak właścicielki najpopularniejszego nowojorskiego zakładu kosmetycznego wykonującego woskowanie, J International na Pięćdziesiątej Siódmej Zachodniej Ulicy, donoszą, że wszystkie terminy mają zajęte już na tydzień przed walentynkami. J International prowadzi sześć sióstr, Brazylijek, a imię każdej z nich zaczyna się na J. Wprowadziły one zabieg znany jako „woskowanie bikini po brazylijsku” albo „woskowanie a la Playboy”. Polega on na tym, że obszar woskowania jest znacznie większy niż dawniej: usuwa się nie tylko włoski za linią bikini, ale też całe owłosienie łonowe, chyba że kobieta chce zachować ozdobny kosmyk na wzgórku łonowym.
Supermodelka Naomi Campbell jest stałą klientką J International. „Woskowanie po brazylijsku jest doskonałe, ponieważ jest takie radykalne. W moim zawodzie jest potrzebne i tego się ode mnie oczekuje. Nikt mi tego nie powiedział wprost, ale sama mam takie przekonanie. I po prostu tak lubię”. Aktorka Kirstie Alley jest kolejną klientką tego salonu.
Linda Wells, redaktor naczelna czasopisma „Alhire”, jest zdania, że kobiety robią to, ponieważ jest to seksowne. „Tyle się mówi o kobietach, które noszą zmysłową bieliznę, a to jest następny krok, prowadzący jeszcze dalej”.
Usunięcie włosów łonowych jako sposób pobudzania mężczyzn ma długą tradycję. W hinduskich świątyniach z przełomu IX i X wieku spotykamy mnóstwo reliefowych rzeźb przedstawiających kobiety z obnażonymi narządami płciowymi. Philip Rawson, kustosz Muzeum Sztuki Orientalnej, pisze tak: „Srom jest pokazywany jako coś, co jest piękne samo w sobie. Często uwidoczniona jest też łechtaczka. W Orisie, na przykład, otwartość pochwy świadczy o żywiołowości kobiety. Gdzie indziej, na przykład w Khadźuraho, przedstawienie widoku frontalnego służy jako znak godnej pożądania młodości. Jednak jest jeszcze inny powód, żeby ją uwidoczniać, a mianowicie ten, że w Indiach kobiety zazwyczaj depilowały łono. Do tego celu posługiwały się specjalnymi kółkami zakładanymi na kciuk, z zamontowanym lustereczkiem”.
W dzisiejszych czasach w pismach dla panów rzadko widzi się modelkę, która nie miałaby przystrzyżonych lub całkowicie wygolonych włosów łonowych. Robi to także coraz więcej zwyczajnych kobiet, traktując jako element stałej troski o higienę. Posłuchajmy 31–letniej Jeanne, szefowej agencji zatrudniającej sekretarki: „Zaczęłam to robić trzy albo cztery lata temu i teraz robię to rutynowo. Lubię to. Czuję się świeżej i schludniej. A mój partner nie przestaje się zachwycać. Próbuję i jego nakłonić do tego, by wygolił swoje włosy łonowe, ponieważ przyjaciółka powiedziała mi, że jej chłopak to zrobił i że seks bez jednego włoska jest najbardziej erotycznym przeżyciem pod słońcem. Niestety, on ma jakieś opory. Pozwolił, żebym przycięła mu krótko włosy łonowe nożyczkami do paznokci, dał się też namówić na wygolenie długich włosków z moszny… Powiedziałam mu, że już nigdy nie wezmę jej do ust, jeśli ich nie zgoli. Na razie jednak nie zgodził się pójść na całość”.
Jeanne być może nakłoniłaby go do tego, gdyby włączyła golenie włosów łonowych do przebiegu erotycznej gry losowej. 29–letnia Sheena, technik rolny z Cedar Rapids w Iowa, zdołała namówić swego 33–letniego partnera Damona, do zrobienia „prawie wszystkiego”, gdy zaczęli grać w erotyczną wersję scrabble. „Jeszcze zanim się poznaliśmy, byliśmy miłośnikami scrabble i zawsze rywalizowaliśmy ze sobą w napiętej atmosferze: kto uzyska najwięcej punktów za najkrótszy wyraz, które z nas poda wyraz, o jakim drugie nigdy nie słyszało, takie sprawy. Zawsze graliśmy o jakąś stawkę. Na przykład, przegrywający musiał zaprosić zwycięzcę na pizzę albo postawić szampana. Czasami szalenie się emocjonowaliśmy, zwłaszcza gdy któreś z nas podejrzewało konkurenta o oszukiwanie! Raz nawet odprawiłam Damona z kwitkiem, gdy pragnął seksu, bo oszukiwał. Wymyślił wyraz «yryx» i upierał się, że to afrykańska antylopa. Naszą grę nazwaliśmy «Zmysłowe scrabble». Wpadliśmy na nią któregoś wieczoru po sprzeczce o to, które z nas weźmie nazajutrz samochód. Damon, jak zwykle, postawił na swoim. Ale tego wieczoru, kiedy graliśmy w scrabble, udało mi się ułożyć wyrazy: EGOISTA i KUTAS, jeden obok drugiego. W odpowiedzi Damon ułożył: PRZEPROSINY i ANAL. Śmialiśmy się z tego jak szaleni, a potem pocałowaliśmy się i pogodzili. Tak intensywnie się całowaliśmy i godziliśmy, że daliśmy sobie spokój z grą i poszliśmy do łóżka. Byliśmy tak rozpaleni, że Damon nawet nie ściągnął mi majtek. Suwał przepięknie, a na to, żebym wzięła samochód, i tak się zgodził! Długo leżeliśmy obok siebie i wtedy Damon zaproponował: «Spróbujmy dokończyć grę w scrabble, używając tylko erotycznego słownictwa». Nie miałam nic przeciwko temu. Choć to wcale nie jest takie łatwe, bo trzeba się wykazać sprawnością leksykalną i znajomością pikantnych słów. Zgodziliśmy się, że powinna obowiązywać jakaś stawka, coś, co ma związek z seksem. Ostatecznie uzgodniliśmy, że każde z nas napisze na kartce nazwę jakiejś odmiany seksu i ten, kto wygra, będzie musiał to zrobić albo biernie poddać się, zależnie od tego, co to będzie. Nie mogliśmy od razu przystąpić do pierwszej rozgrywki, bo odwiedzili nas przyjaciele. Musieliśmy wyskoczyć z łóżka, doprowadzić się do ładu i udawać, że wcale się akurat nie pstrykaliśmy! Wolny wieczór mieliśmy w piątek, więc przyniosłam do domu doskonałe tiramisu, a Damon kupił kilka butelek chianti. Po smakowitym deserze usiedliśmy na podłodze i rozłożyliśmy planszę do scrabble. Każde z nas napisało swoją stawkę na karteczce, zgięło ją wpół i odłożyło. Reguły gry były następujące: pokonany musi zrobić to, co napisano na karteczce — natychmiast, chętnie i bez dyskusji. Nie miałam pojęcia, co Damon zapisał, a on nie mógł wiedzieć, co było na mojej kartce. Na tym między innymi polegał ten dreszczyk: nie wiesz, co cię czeka, jeśli przegrasz. Może coś naprawdę erotycznego i ekscytującego. A może coś okropnego? Bez względu na to, co to jest, nie masz prawa odmówić. I może się komuś wydaje, że widział i zna pełne napięcia rozgrywki scrabble?! Gra była tym trudniejsza, że wolno było używać tylko słownictwa erotycznego–potocznego, wulgarnego lub medycznego, a także slangowego czy nawet obcego. Był jeden wymóg: musiał to być rzeczownik pospolity. Na przykład, może być MASOCHIZM, ale nie może być MASOCH — pisarz, od którego nazwiska pochodzi ten termin. Rozgrywka była emocjonująca. Początkowo wysilaliśmy intelekt, by wymyślać słownictwo erotyczne, ale potem okazało się, ku naszemu zdumieniu, że jest ono całkiem obfite. Przy okazji uznaliśmy KIEŁBASA w znaczeniu «penis», podobnie jak PATELNIA — seks oralny i PIZDOSZCZYPEK — prezerwatywa z wypustkami. Mieliśmy też wyrazy, takie jak ZOOFIL, czyli ten, kto trochę za bardzo lubi zwierzęta, i HETERA — kurtyzana w starożytnej Grecji. Wygrałam pierwszą rundę. Damon zajrzał do mojej karteczki i zapoznał się z żądaniami: miał się rozebrać, zawiązać sobie przepaskę na oczach i lizać mój srom, tak bym przeżyła co najmniej dwa orgazmy. Nie zgłaszał sprzeciwu, gdyż miał to robić w pozycji 69, żebym mogła jednocześnie lizać jego pal. Dlaczego cała przyjemność miałaby być tylko dla niego? Potrzebował sporo czasu, ale to zrobił, a ponieważ miał mi dać dwa orgazmy, naprawdę musiał się skoncentrować na technice. Delikatnie odciągnął moje wargi sromowe, tak że łechtaczka stanęła dumnie, i omiatał ją językiem. To było uczucie jak nie z tego świata. Potem pozwoliłam mu na stosunek, ale zabroniłam zdjąć opaskę z oczu. Powiedział, że podczas stosunku lepiej mnie widział w myślach, niż gdyby mógł mnie normalnie oglądać”.
Sheena poruszyła ciekawą kwestię dotyczącą seksu z zawiązanymi oczami. Rozmawiałem z wieloma osobami, które wolą kochać się po ciemku — nie dlatego, że są nieśmiałe czy wstydzą się swojego wyglądu, ale dlatego, że to pomaga im stworzyć w myślach coś, co można by nazwać „zmysłową mapą”. Kierują się raczej reakcjami partnerki niż widokiem jej piersi czy genitaliów. Często też przekonują się, że mogą zapewnić partnerce znacznie bardziej zmysłowe przeżycia, głaszcząc jej plecy, tułów czy liżąc podeszwy stóp. Seks w ciemnościach pozwala łatwiej odczuć, że jesteście złączeni fizycznie i emocjonalnie, nie ma bowiem żadnych widocznych barier. Nawet najważniejszy bodziec wizualny, o jakim właśnie mówiliśmy: wygolony srom, może się stać w ciemnościach wysoce erotyczny. Oto, co stwierdził 37–letni Bernard, prawnik z San Diego: „Nie ma nic bardziej zmysłowego od lizania całkiem nagiej szparki ukochanej kobiety w absolutnych ciemnościach. Nic. Gdyby ktoś otworzył ośrodek oferujący ten rodzaj rozrywki, zbiłby fortunę”.
Wróćmy do scrabble. Sheena i Damon prowadzili dalsze rozgrywki, w których stawką był seks, a ich wiedza seksuologiczna ogromnie się powiększyła na skutek wyszukiwania i poznawania nowych wyrazów, które pasowałyby na planszy. „Nawet jeśliby to nie było aż tak seksowne i zabawne, to z pewnością bardzo kształcące”.
Oboje poznali skrywane dotąd swoje pragnienia erotyczne. Po przegranej drugiej rozgrywce zaskoczona (i trochę zszokowana) Sheena odkryła, że Damon chce z nią odbyć stosunek analny — coś, czego nigdy przedtem nie robili.
„Zupełnie nie miałam do tego przekonania. Byłabym odmówiła, ale w końcu pomyślałam, że tysiące kobiet to robią. Moja bliska przyjaciółka powiedziała, że zawsze to robi podczas okresu, a ona jest naprawdę bardzo elegancką kobietą i ma wielką klasę. Więc pomyślałam tak: cóż, Damon to sobie umyślił, więc skoro aż tak mu na tym zależy, mogę przynajmniej spróbować. Wzięliśmy prysznic i położyliśmy się do łóżka. Damon był bardzo czuły i wyrozumiały, ale wiedziałam, że mi nie odpuści. Pocałował mnie, pieścił moje piersi, a potem długo głaskał i rozbudzał. Delikatnie bawił się moją łechtaczką i wsuwał palec do szparki. Zaczęłam myśleć, że będzie się ze mną kochał w zwykły sposób. Ale wtedy z szuflady stolika nocnego wyjął tubkę intymnego kremu nawilżającego i wycisnął sporo na główkę swojego ptaka. Wcierał go w trzon, a potem wsunął śliskie palce między moje pośladki.
Nie byłam przestraszona, ale nie wiedziałam, czego mogę oczekiwać, i martwiłam się, czy to nie będzie bolało. Bo przecież jego ptak był potężny i wznosił się jak słup, a mój odbyt to taki mały otworek. Damon położył się tuż za mną i wsunął palec między moje pośladki. Mocno zacisnęłam zwieracz. Lecz Damon pocałował mnie w ucho i szeptem poprosił, żebym się rozluźniła. Moje zadanie miało polegać tylko na wypychaniu jego palca. Wypychaniu, tak samo jak wtedy, gdy siedzę na sedesie. Parłam i od tego odbyt oczywiście rozwarł się szerzej, więc Damon mógł głębiej wsunąć palec. Pocierał mnie nim w środku, a ja nie mogłam się zdecydować, czy to jest miłe czy nie. Było seksownie, ale jednocześnie poczułam impuls, aby iść za potrzebą. Następnie Damon wyciągnął palec i poczułam przy swoim odbycie główkę jego pala. Wszystko było śliskie od kremu nawilżającego: jego pal i palce, moje pośladki i uda. «Przyj — powiedział spokojnie — jakbyś nie chciała mnie wpuścić do środka». Napierałam i po chwili poczułam, jak główka jego pala rozciąga otwór między moimi pośladkami. W pierwszym odruchu chciałam ponownie zacisnąć zwieracz i niemal go znowu wypchnęłam. Ale wtedy Damon poprosił: «Przyj znowu…», więc parłam, a jego pal wszedł jeszcze głębiej do środka. Poczułam, jaki jest ogromny, i odruchowo chciałam go z siebie — wypchnąć. Ale zagłębiał się we mnie coraz bardziej, a ja coraz bardziej otwierałam się na niego… Czułam, że chcę się na niego otworzyć, chcę go mieć w sobie jak najgłębiej. Stopniowo zdołałam opanować ten impuls, by go wypychać, choć nie potrafiłam opanować okazjonalnego skurczu. Damon jednocześnie pocierał mi łechtaczkę, a we mnie narastała rozkosz od tych pieszczot analnych. Damon sięgnął po lusterko stojące na moim stoliku nocnym. «Unieś nogę — powiedział — i spójrz. Czyż to nie fantastyczne?» Spojrzałam i zobaczyłam swoją szparkę, z szeroko rozchylonymi wargami sromowymi. Następnie dostrzegłam odbyt, połyskujący, szkarłatny i szczelnie obejmujący potężnego ciemnego ptaka, zatopionego we mnie aż po jądra. «Patrz!» — rozkazał Damon i powoli wyciągnął pal, ale mój odbyt pozostał rozwarty, płomiennie czerwony. Damon ponownie zanurzył się we mnie, żebym mogła obserwować, jak penis znika. Tym razem byłam tak podniecona, że w ogóle się nie opierałam i nie czułam najmniejszego bólu.
Damon był niewiarygodnie delikatny. Czułam się jak dziewica w rękach ogromnie doświadczonego kochanka, i tak zapewne było. Przez cały czas, gdy suwał, pocierał moją łechtaczkę. Po pewnym czasie uświadomiłam sobie, że będę miała orgazm i że nic nie może’ go powstrzymać. Chciałam, żeby był we mnie, gdy szczytowałam, chciałam, aby był głęboko we mnie. Sięgnęłam więc do tyłu, wbiłam paznokcie w jego udo i nie pozwoliłam mu zmienić pozycji. Poczułam potężne fale skurczy analnych i na sekundę straciłam przytomność. Te skurcze były tak silne, że dosłownie wypchnęłam Damona z siebie. Ale on uklęknął, rozchylił mi uda i zaczął pocierać swój pal, szybko i mocno. Potrzebował zaledwie dziesięciu sekund do uzyskania orgazmu. Gdy wystrzeliła gęsta, biała sperma, skierował ją prosto w mój odbyt, nadal szeroko rozwarty. Większość trafiła do środka, ale trochę rozprysło się na moim sromie, a jedna struga sięgnęła aż do mojego uda. Mam poczucie, że bardzo się do siebie zbliżyliśmy, że przełamaliśmy jakąś barierę i teraz możemy zrobić absolutnie wszystko. Damon chyba nie zmartwiłby się, gdybym mu powiedziała, że już nigdy więcej nie chcę stosunku analnego. Na pewno wielu kobietom to zupełnie nie odpowiada, i mają do tego pełne prawo. Ale my jeszcze raz przełamalibyśmy tę barierę, mimo wszystko zrobilibyśmy ten krok. Bo przecież on poprosił mnie, żebyśmy zrobili coś, o czym zawsze marzył, ale nie miał odwagi zaproponować, a ja powiedziałam „tak”. To właśnie był ten krok, a znam mnóstwo par, które nigdy go nie zrobiły i nigdy nie zrobią. Może im się wydaje, że są w pełni usatysfakcjonowani tym, co już mają. Może są. Jednak jeśli chodzi o seks, uprawiany teraz z Damonem… zielonego pojęcia nie miałam, że takie coś jest w ogóle możliwe. Damon ma szczęście pod tym względem, że bardzo lubię seks analny. Wcześniej nie uświadamiałam sobie, co tracę. Jeśli ktoś ma naprawdę ochotę na seks analny, to muszę powiedzieć, że jest on równie łatwy jak stosunek pochwowy. Można też wprowadzać sobie do odbytu mnóstwo innych przedmiotów, na przykład wibratory czy kule miłości. Któregoś razu Damon wstrząsnął butelkę schłodzonego wina musującego, wsunął szyjkę w mój tyłeczek i zrobił mi szampańską lewatywę! Nikt, kto tego nie przeżył, nie ma pojęcia, jak to jest! Wypróbowaliśmy też różne inne odmiany seksu, na przykład z wiązaniem partnera czy zbliżenie na wolnym powietrzu. Raz kochaliśmy się w strugach ulewnego deszczu, całkiem nadzy, i to było coś niepowtarzalnego. Wydaje mi się, że pewnie nie zaszlibyśmy tak daleko w naszym życiu miłosnym, gdyby nie «Zmysłowe scrabble». W ten sposób mogliśmy zakomunikować sobie własne pragnienia. To sposób na to, by ułożyć słowa, których w innym wypadku nigdy nie wypowiedzielibyśmy”.
Bywa tak, że pary wykorzystują erotyczne gry, by przełamać lody podczas party z seksem grupowym. Najczęściej jest to obracanie butelki, mające wytypować, kto z kim będzie w parze, i innego rodzaju „ruletki”. Spotkałem się jednak z osobami, które na pozór są konserwatywne, a jednak korzystają z brydża jako preludium do orgii, przy czym para przegrywająca musi uprawiać seks na oczach pary zwycięskiej i zrobić wszystko — absolutnie wszystko — co jej każą zwycięzcy. Ostatecznie para zwycięska najczęściej przyłącza się do pary przegranej i erotyczna gra pochłania całą czwórkę.
Wciąż popularny jest, jak się wydaje, rozbierany poker, zwłaszcza wśród młodzieży. Jest to jednak raczej rodzaj okazjonalnej podniety, a nie preludium do seksu na całość. Z rozmowy ze studentami jednego z nowojorskich college’ów dowiedziałem się, że lubią od czasu do czasu zagrać w rozbieranego pokera, ale na ogół pod koniec gry są już tak wstawieni, że ani im w głowie erotyczne ekscesy.
Natomiast grupa przyjaciół z Phoenix w Arizonie przekonała się, że zgaduj — zgadula to oryginalny sposób na przezwyciężenie własnych zahamowań i poznanie granic zmysłowych rozkoszy. 24–letnia Sally, grafik, od czasów college’u przyjaźniła się z 25–letnią Perri. Sally chodziła z 28–letnim Kennethem, a Perri została przedstawiona serdecznemu przyjacielowi Kennetha, 26–letniemu Charlesowi.
Posłuchajmy Sally. „Mój związek z Kennethem był bardzo stabilny. On jest spokojny, wyciszony, zawsze można na nim polegać. Przyjaciółki często powtarzały mi, że naprawdę lepiej nie mogłam trafić. Bo wcześniej byłam szalona i chodziłam z mnóstwem różnych chłopaków… a niektórych raczej nie odważyłabym się przyprowadzić do domu i przedstawić rodzicom. Był wśród nich na przykład entuzjasta motocykli, facet znany jako Wąż. Wyglądał przerażająco, z kolczykami, tatuażami i w ogóle, choć w zasadzie był bardzo delikatny i pięknie grał na gitarze. Pseudonim zawdzięczał temu, że miał bardzo długiego kutasa i potrafił doskonale się nim posługiwać. Kochałam Kennetha. Naprawdę go kochałam. Na pewno był najprzystojniejszym spośród wszystkich moich byłych facetów. Ale mniej więcej po czterech miesiącach z nim zaczęłam się robić niespokojna. Kenneth był doskonały w łóżku i zawsze mnie zaspokajał, ale nigdy nie był groźny. Jak się chodziło z kimś takim jak Wąż i innymi równie przygodowymi chłopakami, to potem takie zwyczajne pstrykanie wydaje się czymś pospolitym… zwykłym pstrykaniem.
Perri nie należała do dziewczyn aż tak przebojowych jak ja, ale flirtować bardzo lubiła. Każdemu poznanemu mężczyźnie dawała odczuć, że chce z nim pójść do łóżka, wszystko jedno, czy to był kelner, kasjer w banku, gliniarz czy sprzedawca krzątający się za ladą w delikatesach. Z Charlesem było jej bardzo dobrze, ale on pracował jako agent ubezpieczeniowy i wciąż gdzieś wyjeżdżał, więc prawie w ogóle nie widywali się wieczorami. Do tego nieustannie odwoływał umówione randki, a kiedy wreszcie udało się im spotkać, był wyczerpany i zupełnie bez inwencji w łóżku. Wobec tego zaproponowałam kwartecik. Pomysł był taki: spotkamy się na kolacji w mieszkaniu Kennetha, bo jest największe, z dwoma sypialniami. Perri i ja będziemy się zachowywały bardzo wyzywająco i — trzymajcie kciuki! — może Kenneth się wyluzuje, a Charles dostanie kopa. Nic konkretnego nie zaplanowałyśmy, uznałyśmy, że samo życie napisze scenariusz z udziałem Perri. Ale przez myśl nam nie przeszło, że stanie się to, co się stało! Kolacja była wyborna. Kenneth jest doskonałym kucharzem. Podał przysmaki kuchni japońskiej: pikantną zupę rybną i susi. Wypiliśmy też sporo wina i sądzę, że wszyscy się rozluźnili. Perri i ja nastawiłyśmy się na flirt. Ubrałam się tylko w obcisłe różowe szorty i biały T–shirt, więc przez cały wieczór podrygiwały mi piersi. Aha, i jeszcze miałam jaskrawo — czerwone paznokcie u rąk i stóp! Perri miała na sobie jedwabną bluzeczkę bez rękawów i najkrótszą spódniczkę w dziejach ludzkości. Nie włożyła majtek, ale bardzo dbała, żeby siadać tak, aby chłopcy nie mogli zajrzeć jej pod spódniczkę. To jest flirciara jak rzadko kto. Po kolacji słuchaliśmy muzyki, dopóki Kenneth nie zaproponował rundy zgaduj — zgaduli. Mieliśmy grać o pieniądze… żeby było ciekawiej. Wtedy zasugerowałam, żebyśmy nie grali o pieniądze, ale o seks. No cóż, wypiliśmy więcej niż kilka kieliszków wina i zapanowała naprawdę seksowna atmosfera. Charles siedział na sofie, a Perri na jego kolanach. Kenneth i ja leżeliśmy swobodnie na wielkiej pufie. «Seks? — spytał Kenneth. — Jak to seks?» Był szczerze zaskoczony, że taka propozycja wyszła ode mnie. Ponieważ zawsze jestem elegancka, dobrze ubrana i układna, musiał nabrać przekonania, że jestem też bardzo skromna. Dlatego nie proponował mi w łóżku niczego śmielszego; obawiał się, że mnie tym zaszokuje i pomyślę, że jest maniakiem seksualnym. «Ten, kto wygra — oznajmiłam — zdecyduje, co zrobią wszyscy. No, wiecie, tak jak reżyser filmu porno. I nie wolno mu się sprzeciwić, choćby nie wiem co!» Dopiero po kilku minutach do chłopców dotarło, co im zaproponowałam. Wtedy Perri lekko rozchyliła uda, żeby Kenneth mógł zapuścić żurawia pod jej spódniczkę. Ja wiedziałam, że zrobiła to celowo, ale Kenneth nie. Tak czy owak, to wystarczyło, żeby go pobudzić. «W porządku — zgodził się. — Seks będzie ciekawszy niż pieniądze». Myślę, że przesądziło jeszcze jedno: Kenneth jest rewelacyjny w zgaduj — zgaduli i na pewno pomyślał, że z łatwością wygra. Rozłożył planszę na podłodze i usiedliśmy w kółku. Graliśmy przez jakiś czas. Kenneth i Charles zdobyli przewagę nad Perri i mną i zaczynali się robić trochę nerwowi. Więc Perri podsunęła nowy pomysł, żeby gra stała się jeszcze bardziej ekscytująca. Zawodnik przesuwający się do przodu powinien zdjąć jedną rzecz. A zatem zwycięzca pierwszy byłby całkiem nagi. To było dowcipne, a jednocześnie zniechęcało do tego, by za szybko wygrać. Nie trwało długo i Kenneth został tylko w slipach, a jestem prawie pewna, że na kilka pytań celowo błędnie odpowiedział, żeby nie musieć ich zdjąć. Bo nawet ja wiem, że Kirk Douglas naprawdę nazywa się Issur Danielovitch Demski. Przypominam, że Perri tak czy owak miała na sobie raptem dwie rzeczy, a ja trzy, więc wyglądało na to, że wkrótce wszyscy będziemy nadzy — i zwycięzcy, i przegrani. Rzeczywiście, po dwudziestu minutach wszyscy byliśmy goli i weseli. To było dość dziwne, bo dotychczas żadne z nas nie pokazywało się nago przed drugą parą. Kenneth miał wielką erekcję i nie mógł na to nic poradzić. Perri natomiast wciąż mrugała znacząco do mnie i oblizywała usta. Charles nie miał wielkiego wzwodu, ale jego drut spoczywał na jego udzie i był całkiem nabrzmiały… na pewno nie trzeba było wiele, żeby stwardniał właściwie. Kenneth ma ciemną karnację i owłosiony tors, a Charles płowe włosy, do tego spalone przez słońce. W ogóle ma rewelacyjne ciało — ani grama zbędnego tłuszczu w jakimkolwiek miejscu. Perri jest drobna, ma małe, krągłe piersi i brodawki barwy moich paznokci — wściekle różowe. Widać też, że jest naturalną blondynką. Siedziała ze skrzyżowanymi nogami, więc jej szparka się rozwarła, a lewa pięta zmieściła dokładnie między wargami sromowymi. Ja siedziałam blisko Kennetha. Moje piersi są znacznie większe niż piersi Perri… właściwie są za duże, ale żaden z moich chłopaków nigdy mi nie powiedział, że mu się nie podobają. Wciąż ocierałam się brodawkami o ramię Kennetha i prawdopodobnie między innymi dlatego jego drut ani myślał opaść! Kiedy już byliśmy nadzy, każdy bardzo starał się wygrać, choć nieustannie się całowaliśmy i dotykaliśmy, a nastrój był bardzo podniecający. Do dziś nie wiem, jakim cudem zdołałam odpowiedzieć na połowę pytań. Skąd wiedziałam, że George Cormack wymyślił płatki zbożowe? Nie pamiętam też, jak długo trwała pierwsza runda, ale wygrał ją Kenneth, który prawidłowo odpowiedział na pytanie dotyczące Elvisa Presleya. Następnie rzucił: «Teraz mam prawo rozkazać wam, cokolwiek zechcę, zgadza się?» Przytaknęliśmy. A on na to: «W porządku… wy, dziewczyny, będziecie się pieściły i tuliły, a Charles położy się obok i będzie się zajmował wami». «Coś ty, lecisz na miłość lesbijską, czy co?» — spytała Perri. A Kenneth na to: «Była umowa… może być wszystko, zgadza się? Wygrałem i takie jest moje życzenie». Wypiliśmy po kolejnym kieliszku wina. Perri podeszła do mnie i usiadła obok na pufie. Objęła mnie ramieniem, pocałowała i powiedziała: «No, Sally… pokażemy Kennethowi, jak to się robi. Niech pęka z zazdrości». Odwzajemniłam pocałunek i zaczęłyśmy się namiętnie całować, z języczkiem i wszystkimi dodatkami. Dotykałyśmy swoich piersi, ocierając się o nie brodawkami. Nagle poczułam potężny przypływ uniesienia — przypominało to haj kokainowy. Bo to było coś zakazanego, prawda? Całowanie się z inną kobietą i pieszczenie jej piersi to coś bardzo seksownego. Perri obiema rękami przytrzymała moją pierś i kciukami pocierała mi brodawkę. W tym samym czasie koniuszkiem języka lizała moje wargi, a następnie wpychała mi język między zęby. Ja chwyciłam między palce obie jej brodawki i delikatnie je kulałam i tarłam, aż zrobiły się niesamowicie twarde. Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby brodawki tak mocno sterczały. Schyliłam głowę i po kolei je ssałam, przyciskając językiem do podniebienia. Przez cały ten czas Perri ściskała i pieściła moje piersi, a potem głaskała mnie po plecach i pośladkach. Zadrżałam — to był ten rodzaj spazmu rozkoszy, którego nijak nie można powstrzymać. Charles podszedł i usiadł przy nas. Głaskał nas po włosach i wodził opuszkami palców wokół naszych ust. Poczułam na skórze jego nagą nogę, a potem pal. Teraz już był twardy — bardzo, bardzo twardy. Charles kulał go po moim udzie wewnętrzną stroną dłoni jak gorącym wałkiem do ciasta. Nie mogłam się powstrzymać: sięgnęłam do tyłu i dotknęłam końcami paznokci samą jego główkę. Drapałam ją lekko i łaskotałam, a potem łaskotałam i drapałam jego daktyle. W pewnej chwili przestraszyłam się reakcji Kennetha na to, co robię, ale kiedy spojrzałam ponad ramieniem Perri, zobaczyłam, że siedzi na podłodze, oparty plecami o sofę i trzyma jedną ręką swoje daktyle, a drugą pociera swój drut. Chwycił moje spojrzenie, uśmiechnął się do mnie i pokiwał głową, jakby chciał powiedzieć: «Kocham cię… i aż trudno mi uwierzyć, że stać cię na takie wspaniałe rzeczy». Charles odwrócił się i przytrzymał moje piersi, żeby Perri mogła lizać i ssać brodawki. Wyglądało to tak, jakby jąkarmił. Czułam, że moje piersi zrobiły się ogromne. «Mrowienie» to nie jest odpowiednie słowo. «Musowanie» to też nie jest odpowiedni wyraz. Chyba można by to nazwać «mrowiącym musowaniem». Tego samego rodzaju mrowiące musowanie czułam także między nogami. Myślę, że gdyby Perri dostatecznie długo ssała moje brodawki, uzyskałabym orgazm w ogóle bez dotykania mojego sromu. Ale ona przestała ssać moje piersi i zaczęła wodzić językiem po moim torsie i w poprzek brzucha. Wciskała koniec języka w mój pępek i to też było bardzo dziwne doznanie. Potem muskała nim jeszcze niżej, aż do włosów łonowych, i nagle jej język zaczął zabawiać się moją łechtaczką. Nigdy wcześniej żadna kobieta nie robiła mi takich rzeczy. Nigdy wcześniej żadna kobieta nie kochała się ze mną. Zamknęłam oczy i zatopiłam palce w jedwabistych blond włosach Perri. Jakby wyobcowana, pospiesznie zmierzałam ku finałowi. Perri polizała moją łechtaczkę, a potem poczułam, jak koniec jej języka wnika w moją cewkę moczową. Przypominało to odkrywanie mojego ciała, jakby chciała się dokładnie dowiedzieć, jak wygląda i smakuje cipka innej kobiety. Przeniosła się jeszcze niżej i poczułam jej zawinięty język w mojej pochwie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że Kenneth stoi teraz nade mną i powoli się spuszcza. Chwyciłam jego drut i pociągałam go. Potem przyciągnęłam go bliżej i wzięłam jego drut do ust tak głęboko, jak tylko się dało. Krztusiłam się od tego i musiałam go na chwilę wypuścić, ale potem odchyliłam głowę do tyłu i wprowadziłam go sobie głęboko do gardła; jego daktyle obijały się o moją brodę. Nie mogłam normalnie oddychać, ale to jeszcze bardziej mnie rozgrzało. Jednocześnie Charles stanął za moimi plecami. Poczułam, jak rozchyla dłońmi moje pośladki. Jego język przebył całą drogę między nimi, aż dotarł do odbytu. Lizał mnie i wsuwał język do środka. Perri wciąż lizała moją cipkę, staczając boje z Charlesem, bo oboje naraz usiłowali wcisnąć języki w moją pochwę. Kenneth w dalszym ciągu przelatywał mnie w ustach — to wyjmował drut, to wsuwał go całego głęboko do środka. Jego ciało było napięte i trzymał się stołu dla zachowania równowagi. Charles i Perri zaczęli palcówki w mojej pochwie, przy czym jedno rywalizowało z drugim. Perri wsunęła do środka jeden palec, a Charles zaraz dwa. Więc Perri wepchnęła trzy, a przynajmniej takie miałam wrażenie. Wobec tego Charles wepchnął palec w mój odbyt, a Perri zaraz dwa. Ich palce wierciły się we mnie, dotykały się i bawiły ze sobą. Charles i Perri flirtowali, przekomarzali się, ale robili to we mnie, a dokładnie mówiąc: w mojej pochwie i tyłku. Po jakimś czasie Charles wyjął palce i stanął za moimi plecami. Umieścił swój drut między moimi nogami, tak że jego główka wtuliła się w wargi sromowe. Nie wsunął się od razu do środka. Pozwolił, by Perri lizała jego pal i moje wargi sromowe, a dopiero potem zatopił się we mnie. Zaczął dymanko, podczas gdy Perri nadal lizała moją łechtaczkę i ssała jego daktyle. Byłam taka wilgotna od śliny i moich soków, że wydawało mi się, że to potop. Charles całował moją szyję i uszy. Kenneth wyjął drut z moich ust, a Charles pochylił się nad moim ramieniem i pocałował mnie w policzek. Potem, gdy Kenneth ponownie pochylił się do przodu, chwycił jego pal i sam go ssał. Jeszcze nigdy nie widziałam, jak jeden mężczyzna robi to drugiemu, nawet na kasetach wideo. Byłam zszokowana… ale w takim erotycznym uniesieniu, jak wtedy, wszystko zdawało się możliwe, wszystko zdawało się uchodzić. Lizałam usta Charlesa, kiedy ssał drut Kennetha. Lizałam też drut Kennetha i wodziłam nosem po jego daktylach. Kenneth wyjął drut z ust Charlesa i ponownie zanurzył go we mnie, a potem znowu w Charlesie, raz za razem. Wkrótce zaczął dochodzić — był zbyt podniecony, żeby mógł się powstrzymać. Pompowało się z niego, jakby miał nigdy nie przestać. Mieliśmy jego spermę na twarzach i jego drutem wcieraliśmy ją sobie w usta, w policzki, w czoła i brody. Ja zlizywałam ją z twarzy Charlesa, a on z mojej. Charles zaczął mnie dymać szybciej. Język Perri wciąż muskał moją łechtaczkę. Wiedziałam, że też nie zdołam dłużej powstrzymać orgazmu. Charles nagle eksplodował, a ja zaraz po nim. Nie chciałam, by Perri przestała mnie lizać, ale jednocześnie czułam, że skonam, jeśli nie przestanie. Przeżyłam taki orgazm, że moje ręce i nogi wykonywały gwałtowne, nie skoordynowane ruchy. Był taki moment, że położyliśmy się na podłodze, każdy osobno, i ciężko dyszeliśmy. Ale na tym się nie skończyło. Byłam wciąż zbyt podniecona, zbyt podekscytowana. Perri też. Wypiliśmy po następnym kieliszku wina, ledwie łapiąc oddech i spoglądając po sobie, zaskoczeni, że wydarzyło się coś niesamowitego. Delikatnie popchnęłam Perri na sofę. Nie opierała się, uśmiechała się tylko. Rozchyliłam jej uda i na oczach wszystkich zaczęłam lizać jej jasnowłosy srom. Pomyślałam, że skoro ona mogła to zrobić, to i ja mogę. Koniuszek mojego języka ledwie muskał jej sterczącą łechtaczkę. Zasysałam jej ciało i włosy łonowe. Pachniała subtelnie: czegoś podobnego w życiu nie poznałam i nie potrafię tego smaku opisać. Wiem tylko, że to był nektar, a ja byłam nienasycona. Kenneth i Charles przyglądali się temu i zabawiali swoimi drutami. Charles potrzebował ledwie dziesięciu minut, by znowu mieć erekcję, Kenneth niewiele więcej. Usiedli obok siebie, pocierali się i dotykali swoich daktyli. Później, gdy wciąż lizałam Perri, zobaczyłam, że Charles nakłada prezerwatywę Kennethowi, a potem opada na czworaki i unosi wysoko w górę swój tyłek. Pomyślałam: Do diaska, co oni zamierzają zrobić? Kenneth powiedział: «Słonko, zatrzymaj się na chwilkę». Uniosłam głowę, a on sięgnął i wbił palce głęboko w cipkę Perri, dosłownie ją ściskając. Perri jęknęła i przesunęła biodra na pufie. Lecz Kenneth cofnął rękę i soki Perri wtarł między pośladki Charlesa. Następnie klęknął za jego plecami i chwycił swój drut. Wraz z Perri obserwowałyśmy z rozdziawionymi ustami, jak wpychał go w odbyt Charlesa. Charles mocno zacisnął zęby, gdy drut Kennetha wsuwał się coraz głębiej, ale nie krzyknął. Jego własny drut sterczał tak samo jak podczas seksu z Perri. Kenneth powoli posuwał się do przodu aż do momentu, gdy jego drut do końca zagłębił się w tyłku Charlesa. Pchnął kilka razy, a następnie odsunął się na bok, z tym drutem głęboko w tyłku Charlesa. Położył się na wznak, a Charles usiadł na nim i powoli unosił się i opadał. Kiedy był w górze, widziałam, jak jego zwieracz ciasno obejmuje drut Kennetha. Kiedy opadał, ich daktyle się dotykały, a ja nie mogłam się oprzeć, żeby nie skłonić głowy i przygryźć wszystkich czterech. Perri usiadła i oznajmiła: «To nie w porządku… tylko mnie jeszcze nikt nie przeleciał». A ja na to: «Teraz masz okazję. Charles aż się o to prosi». Stanęła nad nim w rozkroku. Rozchyliła sobie wargi sromowe i powoli okręcała biodrami, ocierając się o jego twarz. Następnie stopniowo opadała coraz niżej, lewą ręką trzymając drut Charlesa. Stanęłam za jej plecami, by jej pomóc usiąść na nim. Odrzuciła głowę do tyłu i powiedziała: «Och, jak miło». Perri jest bardzo wysportowana i bez trudu ujeżdżała Charlesa, jakby wykonywała jakieś skomplikowane ćwiczenia gimnastyczne. Trzymała się jego ramion, ale lekko, a jej brzuch jakby falował przy każdym ruchu w górę i w dół. Uda miała szeroko rozchylone, tak że widziałam, jak ten drut wsuwa się w nią i wysuwa — wyglądało to tak, jakby jej cipka po prostu chciała go wessać. Jednocześnie Kenneth wsuwał się głęboko w tyłek Charlesa, choć nie ruchami w tę i z powrotem. Nie mógł tego robić, mając Charlesa na sobie, więc przesuwał biodra ku górze. Charles szczytował pierwszy. Wcale mnie to nie dziwiło, skoro miał Kennetha w tyłku, a Perri uskuteczniała te tańce na j e g o drucie. Perri wstała, a długa strużka spermy ciągnęła się z jej cipki. Charles uniósł się i Kenneth ściągnął prezerwatywę. Perri położyła się na wznak na pufie, a Kenneth położył się na niej. Posuwał ją zdecydowanie i jakby mu było bardzo pilno, podczas gdy ja i Charles siedzieliśmy przy nich i podniecaliśmy ich, mówiąc im najróżniejsze świństwa. Perri była czerwona na twarzy i zlana potem. Miała wzwiedzione brodawki i zaczerwienioną klatkę piersiową. Widziałam, jak napina uda i wczepia się rękoma w biodra Kennetha. Nagle jej twarz się ściągnęła i wtedy szczytowała. Kenneth też. Naprawdę nie mam zielonego pojęcia, jak długo tam później leżeliśmy. Dopiliśmy wino, świeczki się dopaliły. Po kolei wzięliśmy prysznic i poszliśmy spać. Już nic więcej nie powiedziałam Kennetho — wi tamtego wieczoru. Widziałam, jak on pstryka się z inną kobietą, a on widział, jak ja pstrykam się z innym mężczyzną. I nie tylko to: on pstrykał się też z Charlesem, a ja z Perri. Miałam z związku z tym bardzo, ale to bardzo mieszane uczucia. Następnego ranka nie mogliśmy udawać, że nic się stało. Obawiałam się, że każde z nas będzie zażenowane i skrępowane, że będziemy się unikać — ale tak nie było. Swobodnie całowaliśmy się i obejmowali. Myślę, że każde z nas uświadomiło sobie, że to, co zrobiliśmy, zdarza się na ogół tylko raz w życiu. Zrobiliśmy to w poczuciu przyjaźni i miłości i wszyscy dowiedzieliśmy się czegoś nowego o innych, a także o sobie — czegoś, co nigdy nie dotarłoby do nas, gdyby nie ta pamiętna zgaduj — zgadula”.
W przypadku Sally i jej przyjaciół gra planszowa stała się tym, co pozwoliło tej czwórce zaangażować się w seks bez żadnych zahamowań. Cała czwórka miała silne, tłumione żądze, a ta gra dała im „przyzwolenie” na ich ujawnienie i urzeczywistnienie. Właśnie o to mi chodziło, gdy mówiłem, że w zabawie erotycznej muszą obowiązywać pewne reguły. Jeśli postępuje się zgodnie z nimi, nie ma się poczucia osobistej odpowiedzialności za to, co się zdarzyło, nawet jeśli samemu ułożyło się te reguły. Z jednej strony reguły ograniczają, z drugiej jednak przyzwalają na zrobienie tego, co się chce zrobić.
Żaden z uczestników zgaduj zgaduli nie uznawał się za homoseksualistę. Z przyjemnością spróbowali seksu homoseksualnego, ale jak to ujęła Sally: „Nikt z nas nie ma zamiaru tego powtarzać”. Kenneth powiedział jej, że zawsze zastanawiał się, jakby to było kochać się z innym mężczyzną, a spróbowawszy tego, w pełni zaspokoił swoją ciekawość i nie czuje potrzeby, by robić to znowu, bo to „za dużo ciężkiej roboty”.
Sally przyznała, że wciąż od czasu do czasu w swoich fantazjach kocha się z Perri, ale doskonale wie, że to nic innego niż tylko fantazje. Czasami myślała o Perri podczas zbliżenia z Kennethem i takie fantazje „bardzo pomagały jej się rozbudzić”. Po tamtej pamiętnej grze stali się sobie z Kennethem „o wiele bliżsi, swobodniejsi, szaleni, częściej eksperymentowali w łóżku… więcej nawet niż z Wężem”.
Niemal do każdej gry można wprowadzić elementy erotyki i prawie każda gra może się stać katalizatorem bardziej ekscytującego życia miłosnego. Oczywiście, nie trzeba aż czworokąta: jest mnóstwo innych gier dla dwojga.
Jednak najlepsza gra jest wtedy, gdy karty zostały już rozdane, kostka rzucona i jesteście razem w łóżku.
Skoro bliżej przyjrzeliśmy się erotycznym grom, spójrzmy teraz na erotyczne zabawki.
Kiedy na początku lat sześćdziesiątych pojawiły się pierwsze reklamy wibratorów, dyskretnie informowano w nich, że są to „urządzenia służące do usuwania nadmiernego napięcia, zmęczenia mięśni i reumatyzmu”. Na fotografiach reklamowych słodko uśmiechnięte dziewczyny przykładały sobie wibrator do obolałych ramion, natomiast ani słowem nie wspominano o oczywistym zastosowaniu tego przedmiotu o fallicznym kształcie, który przyjemnie buczy, gdy się go włączy.
Wraz z upływem czasu i rozluźnieniem ograniczeń obowiązujących media reklamy stawały się coraz śmielsze, choć nadal nie przyznawano otwarcie, że wibratory służą do masturbacji. Same wibratory zaś, które początkowo wyglądały jak gładkie, proste cylindry, oferowano z lateksowymi rękawami, nadającymi im podobieństwo do wzwiedzionego członka. Dopiero na początku lat siedemdziesiątych wibratory naprawdę zaczęły wyglądać jak prawdziwe penisy… a nawet jeszcze lepiej.
Współczesne reklamy zabawek erotycznych nie ukrywają tego, co się sprzedaje i do czego to służy. Autostymulacja nie jest już czymś krępującym. Mamy do dyspozycji setki różnych gadżetów zaprojektowanych specjalnie po to, by zapewnić maksimum rozkoszy podczas masturbacji.
W sprzedaży wciąż jest zwykły, osiemnastocentymetrowy wibrator w cenie około 15 dolarów, ale w jego reklamach nie wspomina się już o reumatyzmie. „Przyjrzyj się z bliska temu najlepszemu docipnikowi — twarda główka, trzon z grubymi żyłami, w dotyku przypomina skórę, a do tego wibruje w regulowanym, zmiennym tempie”. Za 20 dolarów można kupić wibrator w wersji dwudziestodwucentymetrowej i dwa razy grubszy.
Niektóre wibratory rzekomo wykonano na wzór penisów autentycznych gwiazd porno, na przykład czarnoskórego aktora Seana Michaela. W entuzjastycznej reklamie tego sprzętu czytamy: „Poczuj przyjemny dotyk ciała Seana, znanego z tego, że jest nadzwyczaj hojnie obdarzony przez naturę. Teraz wisior Seana Michaela może być twój i sprawić ci wiele radości! Wykonane z wyjątkowego lateksu przypominającego skórę i w kształcie autentycznego penisa Michaela, to czarne arcydzieło olśni każdego — i jego, i ją! Długi na ponad dwadzieścia pięć centymetrów i wiernie odtworzony, z każdą żyłką i zmarszczką, ten rewelacyjny superwisior teraz może być twój!”
Co ciekawe, w tej reklamie bez cienia skrępowania zawarto sugestię, że interes Michaela może być atrakcyjny również dla mężczyzny. Dziś niemal wszystkie wibratory i wtyczki analne reklamowane są jako „przydatne zarówno dla mężczyzn, jak i dla kobiet”, a piętno „samotnego pechowca”, odciśnięte na mężczyznach i kobietach, którzy muszą sami się zaspokajać, jest już prawie całkiem nieaktualne.
Urządzenie o nazwie „Techno–Flex” — wibrator nowej generacji — jest z wyglądu zupełnie aseksowne, ale najwyraźniej nie służy do czegokolwiek innego jak tylko do stymulowania pochwy czy odbytu. Jest błękitno — perłowe, ma dziesięciocentymetrową wibrującą główkę umieszczoną na końcu dwudziestosześciocentymetrowe — go elastycznego trzonu. Jak twierdzą jego wytwórcy: „użytkownik może je zanurzyć dowolnie głęboko i pod dowolnie wybranym kątem”.
Oprócz tego sprzętu, który może być używany przez obie płci, jest mnóstwo oryginalnych stymulatorów zaprojektowanych specjalnie dla kobiet. Klasyka to „Motylek Joni”, wibrator o zmiennej częstotliwości drgań, który mocuje się na wzgórku łonowym, tak by się nie przemieszczał, podczas gdy kobieta stopniowo przygotowuje się do orgazmu. Nowością na rynku jest nadmuchiwany wibrator, czyli niewielki wibrator z różowego plastiku, o długości zaledwie dwunastu centymetrów, z trzema grubymi wypustkami z jednej strony. Najpierw jest mały, ale po wsunięciu na miejsce można go nadmuchać ręcznie ściskaną gruszka tak, że robi się coraz większy i — jak napisano w katalogu — „wkrótce wypełnia twoją namiętną szparkę”.
Istnieją też najróżniejsze wibratory wykonane ze specjalnych miękkich tworzyw i dilda, które w dotyku i z wyglądu przypominają penis w stanie częściowej erekcji. Najpopularniejszy z nich jest „Miękuś”, który: „W dotyku jest jak prawdziwy penis… Przyjrzyj się mu i ściśnij go!” „Miękuś” może wygląda jak prawdziwy, ale wykonany jest z tworzywa w jaskrawym odcieniu wiśni, a inne tego rodzaju miękkie wibratory są też jaskrawoniebieskie i jadowicie zielone. Prawdopodobnie najbardziej skomplikowany jest „Mega–Man”, który nie tylko wibruje, ale jednocześnie wykonuje też wewnętrzny ruch obrotowy, jakby się wił. „Mega–Man” ma pofałdowany trzon i mały próbnik, przytwierdzony do podstawy pod kątem 45 stopni, z krótkimi sprężystymi antenkami. Można go używać albo do stymulacji łechtaczkowej, albo analnej; może się wić i łaskotać jednocześnie.
Kule miłości, których dawno temu używały chińskie kurtyzany, by utrzymać się w stanie ciągłego pobudzenia, są dostępne także dzisiaj, choć obecnie są wykonane z malowanego na złoty kolor plastiku, a nie z ręcznie rzeźbionej kości słoniowej. Cztery błyszczące kule o średnicy około czterech centymetrów mocowane są do rzemyka o długości trzydziestu centymetrów. Jedną po drugiej wsuwa sieje do pochwy. Każda kulka ma w środku ciężarek i gdy kobieta się porusza, kule przemieszczają się i drgają, a to (niektórym kobietom) sprawia wielką przyjemność. Można je nosić przez cały dzień. To samo odnosi się do „wibromajtek”, czyli obcisłych i dopasowanych fig z zamontowanym w kroczu lateksowym, wibrującym dildem. W reklamówce „wibromajtek” zatopiona w marzeniach kobieta stoi w kolejce do kasy supermarketu.
Można też kupić całą gamę majtek z wibratorem lub wmontowanym dildem, przeważnie z plastiku albo lateksu. 25–letnia Sadie, modelka z Los Angeles, dostała takie majtki od przedstawiciela specjalistycznej firmy produkującej odzież z gumy po sesji zdjęciowej do katalogu, podczas której pozowała w gumowych spódniczkach i sukienkach. „Facet z tej firmy pokazał nam katalog, a gdy zobaczyłam te majtki, zażartowałam: «O, te muszę mieć!” W środku mają dwa dilda: wielkie z przodu i cieńsze z tyłu, więc pobudzają naraz z obu stron. Ten facet mi je podarował, choć i ja, i moje koleżanki pokładałyśmy się ze śmiechu. Zabrałam je do domu, ale nie myślałam poważnie o tym, żeby je nosić. Za to pokazywałam je różnym osobom, żeby się pośmiać. Później jednak poznałam nowego chłopaka, Josha. Ma 27 lat i jest właścicielem drukarni. Jest bardzo przystojny, ciemnowłosy, ma modny kilkudniowy zarost i jest wyjątkowo spokojny. Poznaliśmy się, gdy przyniosłam mu swoje zdjęcia do druku. Kilka razy zaprosił mnie do lokalu i naprawdę mi się spodobał. Choć jest tak fantastycznie przystojny, nie ma w nim cienia próżności, inaczej niż w przypadku wielu przystojniaków. Do tego nie był namolny. Doceniłam to, choć z drugiej strony nie miałabym nic przeciwko temu, gdyby postarał się być wobec mnie trochę bardziej przedsiębiorczy. Dlatego po drugiej randce zaprosiłam go do siebie na kieliszek wina. Nastawiłam kojącą, nastrojową muzykę, zaczęliśmy się całować i tak dalej.
Ale wtedy powiedział: «Posłuchaj, nie mogę tego robić, mam dziewczynę». «Jakie to ma znaczenie? — spytałam. — Przecież nie jesteś zaręczony, prawda?» Powiedział, że nie, ale wszyscy się spodziewają, że się z nią ożeni. Zakochali się w sobie w szkole średniej i ich rodziny uznały, że będą razem już do końca życia. Problem w tym, że on wcale nie był pewny, czy jeszcze ją kocha — i pożąda. Więc ja na to: «Jeśli nie masz pewności, nie rób tego». A on oznajmił, że czuje się do tego zobowiązany. Spytałam go, czy ona jest równie seksowna jak ja. Nie chciał odpowiedzieć. Więc chwyciłam te gumowe majtki i oznajmiłam: «Założę się, że ona nie ma takiej bielizny jak ja!» Dosłownie opadła mu szczęka. Opowiedziałam mu, skąd je mam, i śmialiśmy się z nich. Lecz po jakimś czasie powiedział: «Prawdę mówiąc, istotnie nie wyobrażam sobie, żeby Clarisse nosiła coś takiego». I choć się śmiał, w jego głosie była nuta powagi. Nie widziałam się z Joshem kilka dni. Ale w końcu musiałam pojechać do niego do drukarni, bo potrzebowałam nowych wizytówek. Podszedł do mnie, przywitał się i przeprosił, że się nie odzywał. Wyjaśnił, że musiał pomóc rodzicom Clarisse przy przeprowadzce do nowego mieszkania. Spytałam, jak się miewa i jak się miewa Clarisse. Odpowiedział, że dobrze. Zaprosił mnie po pracy na pizzę. Najpierw trochę wybrzydzałam, ale ostatecznie zgodziłam się. A dokładnie w chwili, gdy miałam wyjść, a on otwarł dla mnie drzwi, spytałam: «Pamiętasz tamte majtki, które ci pokazywałam?» «Oczywiście — odparł. — Ich się nie da zapomnieć)). A ja na to: «Chcę ci zdradzić pewną tajemnicę. Mam je w tej chwili na sobie… i będę je miała wieczorem)). Nie odezwał się ani słowem, ale trzeba było widzieć, jak się zaczerwienił. Tak naprawdę nie miałam ich na sobie, ale pomyślałam, że jeśli mam walczyć o niego z Clarisse, to będzie lepiej, jeśli posłużę się bronią, która na pewno da mi pewną przewagę, czyli seksem. Pojechałam do domu, wzięłam prysznic i umyłam włosy. Tego wieczoru zamierzałam być prawdziwą seksbombą. Świeżo wygoliłam sobie cipkę i cała wysmarowałam się płynem do pielęgnacji ciała. Następnie sięgnęłam po te gumowe majtki i w oba dilda wtarłam krem nawilżający, żeby były przyjemne w dotyku i śliskie. Weszłam w nie i podciągnęłam. Były bardzo, ale to bardzo obcisłe… tak bardzo, że musiałam nasypać trochę talku na uda, żeby dały się podciągnąć wyżej. Guma głośno piszczała i intensywnie pachniała. Dildo z przodu umieściłam w szparce, a potem sięgnęłam do tyłu i ulokowałam tylne dildo przy odbycie. Podciągnęłam majtki jeszcze wyżej, ale mój odbyt buntował się i nie udało mi się wepchnąć dilda. Ostatecznie więc obróciłam się na pięcie i powolutku przysiadłam na skraju łóżka, a wtedy dildo pod moim ciężarem samo weszło do środka. Miało szeroki brzeg i było trochę zimne. Czułam, jak wnika centymetr po centymetrze. Ale gdy już weszło, to na dobre. Dildo z przodu było tylko w połowie we mnie, więc jeszcze kilka razy podciągnęłam majtki i wtedy zagłębiło się całe. Patrząc na te majtki, nikt by nie pomyślał, że mam w sobie dwa gumowe druty. Były takie obcisłe. Włożyłam krótką niebieską sukienkę bez rękawów. Myślałam o białej, ale przecież majtki były z czarnej gumy i przeświecałyby. Początkowo mięśnie odbytu wciąż się jakby cofały, bo nigdy wcześniej niczego tam nie wkładałam — wyjątkiem był palec jednego z moich chłopaków, zaledwie kilka razy. Zdumiewające jest to, jak szybko można do tego przywyknąć i zaakceptować to z przyjemnością. Jakby ten rozwarty otwór tylko czekał na mężczyznę, który cię weźmie. A dildo w mojej cipce było czymś olśniewająco pięknym. Miało dużą główkę i po prostu czułam, jak mnie pieści, gdy się poruszam. Musiałam bardzo ostrożnie siadać, tak głęboko wnikało do środka. Gdy się nosi te majtki, czymś najseksowniejszym jest przysiąść na samym skraju krzesła, po czym nieznacznie unosić pupę i ją opuszczać, tak żeby nikt tego nie zauważył, i jednocześnie ściskać mięśnie u podstawy miednicy w taki sposób, jaki uczą na treningach. Wypróbowałam to tamtego popołudnia, gdy siedziałam w studio, przeglądając plik zdjęć. Na początku nie było żadnego efektu, ale nagle poczułam, że robię się coraz bardziej napięta i że ta wypukła główka dilda z przodu pociera wnętrze mojej pochwy, a dildo z tyłu masuje mój odbyt tak, jakby żądlił go rój pszczół. Sekretarka fotografika siedziała ledwie metr ode mnie i nie zdawała sobie sprawy z tego, że jestem bliska orgazmu. Przyciskałam łokcie do biurka i coraz szybciej suwałam pupą w dół i w górę. Było mi okropnie gorąco, choć działała klimatyzacja. Wiedziałam, że mam rozpalone policzki. Po chwili zwarłam mocno uda i szczytowałam. Moje mięśnie usiłowały wypchnąć oba dilda, ale one tak mocno tkwiły we mnie, że długo, długo szczytowałam — tak długo, że wydawało mi się, że nigdy nie zdołam skończyć. Głośno krzyknęłam i musiałam udawać, że złapał mnie atak kaszlu. Sekretarka spojrzała na mnie z lekkim rozbawieniem, ale rzecz jasna, nijak nie mogła wiedzieć, co robię po cichu od dwudziestu minut. Josh przyjechał po mnie do studia. Poszliśmy na drinka, rozmawialiśmy i żartowaliśmy sobie, ale w końcu nie potrafił się powstrzymać i zapytał: «Naprawdę masz na sobie te majtki czy mnie tylko nabierasz?» Pocałowałam go i spytałam: «Chcesz sprawdzić?» Długo mi się przyglądał. Zorientował się, że to gra. Przyznaję się, rzeczywiście grałam. Zazwyczaj nie noszę takiej bielizny i nie chodzę przez cały dzień z dwoma dildami w sobie. Ale teraz grałam rolę uwodzicielskiego wampa i ten strój należał do mojej roli. Przyznaję, że pragnęłam Josha, więc jeśli tego było trzeba, żeby go mieć, to co mi tam. Wyszliśmy z baru i Josh odwiózł mnie do domu. Pamiętam, że w samochodzie Tina Turner śpiewała What’s Love Got To Do With It. W drodze powrotnej wymieniliśmy zaledwie kilka słów. Nie musieliśmy nic mówić. Byliśmy jak para aktorów występujących w filmie według gotowego scenariusza. Jeśli nie jesteś pewna, jak odnieść sukces w życiu, jeśli nie wiesz, jak zdobyć to, czego pragniesz, wypróbuj kiedyś tą metodę. Po prostu wystąp w roli osoby, która odnosi sukces, albo tej, która dostaje to, czego pragnie. W mieszkaniu całowaliśmy się i pieścili, jeszcze zanim zamknęły się za nami drzwi. Jakby się paliło. Rozpięłam Joshowi koszulę i pasek, a on ściągnął suwak mojej sukienki; odpadła na podłogę. Spojrzał na moje obcisłe, czarne majtki z gumy i wykrztusił: «Nadal nie mogę w to uwierzyć… naprawdę masz je na sobie». A ja na to: «Owszem, a ty nie masz zielonego pojęcia, jak bardzo mnie one rozpalają. Nosząc je cały dzień, wciąż myślałam o tobie i wiesz co…» Sięgnęłam do jego spodni i bokserek. Jego flet był twardy jak skała. Ścisnęłam go i uklękłam, żeby ściągnąć mu spodnie i bokserki. Nie mogłam się oprzeć i jednocześnie polizałam go. Miał ten zwierzęcy smak, który zawsze mnie podnieca. Gdyby komuś udało się go zabutelkować, byłby to największy afrodyzjak wszech czasów. Podniosłam się, a Josh pocałował mnie i ściągnął mi stanik. Dotykał moich piersi. Tak erotycznie kładł na nich dłonie i delikatnie, stopniowo przysuwał palce do moich brodawek, a na końcu każdą delikatnie pocierał, że było to coś niesamowitego. Podeszliśmy do sofy, wielkiej i z ogromnymi poduchami obitymi kremowym płótnem. Położyłam się, a Josh usiadł przy mnie. Całował mnie, całował moje brodawki i wodził dłońmi po całym moim ciele. Czułam się tak seksownie i zmysłowo, że myślałam, iż dłużej tego nie wytrzymam. Przebiegł palcami po majtkach, dotykał mnie między nogami, a potem zaczął rolować majtki. Były tak ciasne, że musiał je mocno ciągnąć. Moja skóra była bardzo spocona. W końcu udało mu się je zsunąć na biodra. Zobaczył, jak to wielkie czarne gumowe dildo wysuwa się z mojej cipki, a cienkie z odbytu. Moja cipka była tak wilgotna, że dildo kląskało głośno, gdy się wysuwało. Josh ściągnął mi majtki i położył się na mnie. Nie musiał pytać, czy jestem gotowa. Moja cipka była szeroko rozchylona, ciepła i bardzo, ale to bardzo wilgotna! Wsunął we mnie swój flet, a ja uniosłam biodra i spojrzałam w dół, żeby popatrzeć, jak znika we mnie. «To mi przypomina magiczną sztuczkę — powiedziałam. — Znikający flet». A Josh na to: «Jeśli rzeczywiście jest tu jakaś magia, to jest to wyłącznie twoja zasługa. Ty mi udowodniłaś, że warto zerwać z Clarisse». Nie okłamywałam go. Nie powiedziałam, że przykro mi z tego powodu ani że nie chciałam, aby tak się stało. Leżałam na wznak i wpatrywałam się w jego piękną twarz. Czułam jego flet głęboko w sobie i rozkoszowałam się tym, każdą sekundą. Zamknęłam oczy, dając poznać Joshowi, że nigdzie się nie spieszę. Więc suwał powolutku, a ja wodziłam dłońmi po jego plecach i ściskałam jego pośladki. Josh szepnął: «Opowiedz mi, co czułaś, mając to przez cały dzień w swojej cipce». A ja na to: «Było wspaniale, ale nie tak wspaniale jak z tobą. Już nie potrzebuję żadnego dilda. Chcę mieć ciebie przez cały dzień. I całą noc!» Suwał coraz szybciej, a kiedy doszedł do orgazmu, dosłownie krzyczał. Od kiedy jesteśmy razem, włożyłam te majtki tylko raz. To było wtedy, gdy Josh musiał wyjechać służbowo do Nowego Jorku na sześć dni. Trzeciego dnia tak bardzo za nim zatęskniłam, że włożyłam je i zadzwoniłam do niego do hotelu. Powiedziałam mu, że mam je na sobie i że tak bardzo przypominają mi o nim, że się podnieciłam. Rozkazałam mu, żeby się masturbował podczas naszej rozmowy, bo to mu da pojęcie o tym, jak bardzo jestem podekscytowana, mając w sobie te dwa gumowe dilda. Powiedziałam mu, żeby pocierał i pociągał swój flet i wyobrażał sobie, że ja to robię. Oznajmiłam, że będę chodzić w tych majtkach do jego powrotu, a wtedy pozwolę mu je ściągnąć i mnie przelecieć, ale dopiero po tym, jak je oba possie. I świntuszyłam tak, aż sama się coraz bardziej podniecałam. W końcu usłyszałam, jak Josh woła: «Och.. już, już! Mam nasienie na całym brzuchu». Myślę, że te majtki ogromnie mi się opłaciły. Tym bardziej że grosza za nie nie dałam!”
Bielizna i zabawki erotyczne mogą radykalnie odmienić twoje życie miłosne, ale tylko wtedy, gdy posłużysz się nimi — tak jak to zrobiła Sadie — do okazania swoich odczuć. Bielizna sama w sobie nie uwodzi mężczyzny z twoich szalonych erotycznych marzeń — ty musisz to zrobić. Nie zgadlibyście, ile otrzymuję skarg od kobiet, które kupiły erotyczną bieliznę i zabawki mające rozbudzić ich partnerów, lecz stwierdziły, że „one są do niczego”. A przecież to nie same ubiory czy zabawki wyzwalają zmysłowy żar, ale osoba, która je nosi albo ich używa. Pomyśl, jaka kobieta najbardziej rozpaliłaby twojego mężczyznę, i ubierz się tak jak ona. Nie musisz wydawać wielkich pieniędzy.., może nawet ani grosza.
22–letnia fryzjerka Jinnie powiedziała, że jej chłopak nie mógł się jej oprzeć, gdy widział ją w mokrych białych majteczkach z bawełny, takich najzwyklejszych, gładkich. Tak więc zawsze wkładała je, gdy podlewała grządki z warzywami. A skoro mowa o warzywach, 29 — –letnia sekretarka lekarza Ricki, opowiedziała, że zawsze potrafi bardzo podniecić męża, masturbując się na jego oczach wielkim ogórkiem.
Bogactwo nowoczesnych tworzyw sprawiło, że gama zabawek erotycznych ogromnie się wzbogaciła. Można na przykład kupić wibratory z przezroczystego pleksi, które świecą wewnątrz pochwy, albo wibratory, które świecą w ciemnościach. Niektóre artykuły są dziś wytwarzane z nowego rodzaju lateksu o nazwie „Cyberskóra”, w dotyku jeszcze bardziej przypominającego prawdziwą skórę. Dla kobiet jest „Fiut z jądrami z naturalnej cyberskóry”, reklamowanej jako: „…wspaniała, majestatyczna dwudziestocentymetrowa replika mająca wszystkie naturalne cechy, jakie można sobie wyobrazić… z erekcją jak żywa. Cechuje go cielista miękkość autentycznego penisa… do tego miękkie, dające się ściskać jądra, żołądź i żyłki jak prawdziwe, a wszystko wykonane perfekcyjnie, do najdrobniejszego szczegółu”.
Można też kupić „Przedłużacz z naturalnej cyberskóry”, czyli lateksowy rękaw, który nasuwa się na penis i w ten sposób wydłuża go o pięć centymetrów. Reklamodawcy utrzymują, że „przedłużacz” w niczym nie przeszkadza, „a co ważniejsze, partnerka nie pozna różnicy” — akurat z tym twierdzeniem byłbym skłonny polemizować. Gdyby penis twego partnera Mgle wydłużył się o pięć centymetrów, podejrzewam, że zauważyłabyś to. Zapewne nie skarżyłabyś się z tego powodu, ale zauważyłabyś na pewno.
Współcześni mężczyźni mogą wybierać spośród mnóstwa erotycznych przyrządów do masturbacji. Z punktu widzenia kobiety ich zaletą jest to, że potrafią pomóc mężczyźnie odzyskać erekcję, jeśli przez jakiś czas cierpiał na impotencję albo w trakcie zbliżenia nie mógł uzyskać i utrzymać odpowiedniego wzwodu.
Impotencję opisałem wyczerpująco w poprzednich książkach. Jej przyczyny są niemal tak liczne jak grono cierpiących na nią mężczyzn, a do pokonania tej przypadłości konieczne jest troskliwe i zindywidualizowane podejście.
Prawie wszyscy mężczyźni doświadczają po pięćdziesiątce słabnącego libido i męskości. Taka jest zwykle konsekwencja zaawansowanego wieku, choć można ją złagodzić dzięki właściwemu odżywianiu się, regularnym ćwiczeniom i — rzecz najważniejsza — pozytywnemu nastawieniu do życia. Depresja i chroniczny pesymizm to coś bardzo realnego. Mogą one mieć druzgocący wpływ na formę mężczyzny w łóżku.
Także alkohol zmniejsza sprawność seksualną, zwłaszcza jeśli pije on dużo od dłuższego czasu. Problemy mogą się zacząć od sporadycznych „wpadek”, a z upływem czasu może dojść do niemal całkowitej impotencji. Niektóre leki mają skutki uboczne, między innymi całkowitą lub częściową impotencję, podobnie jak wywołują ją niektóre schorzenia i zaburzenia, na przykład cukrzyca. Niezależnie od przyczyny, warto, aby twój partner porozmawiał o tym ze swoim lekarzem. Istnieje wiele metod leczenia impotencji, od kuracji testosteronowej po viagrę.
Rozmawiałem z wieloma mężczyznami, którzy przyjmowali viagrę w związku z impotencją. Wskaźnik powodzenia kuracji wydaje się budująco wysoki. Muszę jednak podkreślić, że twój partner nie powinien zażywać viagry, dopóki lekarz nie sprawdzi stanu jego zdrowia; ponadto żaden mężczyzna nie powinien przyjmować viagry, jeśli naprawdę jej nie potrzebuje. Nie poprawi ona radykalnie sprawności tego, kto radzi sobie w łóżku bez problemów, a jej zażywanie może wywołać długotrwałe skutki uboczne.
Jeśli twój partner ma problemy w łóżku tylko z powodu zmęczenia, stresu lub braku wiary we własne siły, istnieje wiele sposobów, by mu skutecznie pomóc. Nigdy nie wmawiaj sobie, że partner nie uzyskuje erekcji dlatego, że już go nie pociągasz (jeśli naprawdę żywisz takie przekonanie, co jest zrozumiałe, nie dawaj tego po sobie poznać). Bądź nadal kochająca, seksowna i czuła, nawet jeśli on nie ma wzwodu. W momencie, kiedy spróbuje immisji i mu się nie powiedzie, będzie się czuł wyjątkowo fatalnie, będzie wściekły. Rzeczą zasadniczą jest, abyś mu pokazała, że wciąż doceniasz jego męskość.
Nie odwracaj się do niego plecami. Wiem, że ty też możesz być rozczarowana i zła. Jeśli jednak go odtrącisz, poczuje się jeszcze gorzej i jeszcze trudniej będzie mu pokonać impotencję — w efekcie ty też na tym ucierpisz.
Nie mów, że ci to nie przeszkadza. On nie jest głupi. Oczywiście, że ci to przeszkadza, tak samo jak jemu. On nie chce, żeby mówić do niego jak do dziecka, któremu galaretka spadła na kolana. Bardziej niż czegokolwiek innego pragnie się czuć jak mężczyzna.
Nie próbuj usilnie pocierać go do erekcji. Będzie zbyt świadomy własnej porażki, żeby uzyskać spontaniczny wzwód, więc jeśli nawet uda ci się na jakiś czas go pobudzić, będzie desperacko niespokojny, że to się nie utrzyma. I rzeczywiście, jak tylko zacznie się tym przejmować, erekcja zaniknie — a wtedy poczuje się jeszcze bardziej do niczego niż na początku.
Chwyć jego wiotki penis i z czułością go poklepuj. To ważne. Dowodzi, że wciąż lubisz go dotykać, nawet jeśli chwilowo cię zawiódł. Następnie ujmij rękę partnera i pokieruj ją między swoje nogi — pokaż partnerowi, że wciąż może cię zaspokoić palcami i językiem. Połóż się na wznak i zachęć go, żeby cię masturbował albo (i) wziął cię oralnie. Jeśli pokażesz mu, jak wiele daje ci rozkoszy, być może jego penis uniesie się, gdy ty będziesz się coraz bardziej podniecać, i tym samym immisja okaże się możliwa. Zwróć uwagę na słowa: być może. Jeśli poczujesz, że penis ożył i podryguje, możesz go lekko chwycić i raz po raz pocierać, ale w żadnym razie nie daj partnerowi odczuć, że desperacko pragniesz jego pełnej twardości. Jeśli ponownie zwiotczeje, nadal trzymaj go przez jakiś czas i delikatnie go pieść. Twój ukochany będzie nad wyraz przeczulony na punkcie swoich niedostatków seksualnych, więc jeśli wypuścisz jego penis, jak tylko zacznie się zmniejszać, może pomyśleć: „No cóż, skoro nie staje, to mogę nie zawracać sobie nim głowy”. To irracjonalne, ale mówimy tu o mężczyźnie, który nie potrafi ci udowodnić swojej męskości.
Jeśli twój partner nie potrafi uzyskać wzwodu przez dłuższy czas, a nie ma żadnego problemu zdrowotnego, warto spróbować którejś z zabawek do masturbacji dla mężczyzn, dostępnych obecnie na rynku. Możesz skorzystać z którejś z nich, żeby pomóc partnerowi uzyskać erekcję przed stosunkiem. Następnie, w razie potrzeby, użyj opaski zaciskowej albo taśmy, żeby ją zachować.
Ogromnie ważne jest odbudowanie jego wiary we własne siły — wprowadzenie nowego stylu postępowania, w którym on zdoła uzyskać erekcję i zachować ją dostatecznie długo, aby mogło dojść do zbliżenia. Prawdopodobnie przekonasz się, że nie będziesz musiała tego robić więcej niż dwa lub trzy razy. Jego penis będzie rósł naturalnie, będziesz więc mogła odłożyć tę zabawkę do pudełka.
Najprostsze z tego rodzaju przydatnych urządzeń występuje w handlu pod różnymi nazwami, na przykład „Slikusta”. Jest to lateksowy rękaw, który nakłada się na penis. Połączony jest on z ręczną pompką, którą należy rytmicznie ściskać, by wywołać efekt zasysania. „Slikusta suwają w górę i w dół penisar jak czułe, zmysłowe i wilgotne wargi… Zapewniają niesamowite zaspokojenie. Będziesz przekonany, że to jej usta!”
Zabawką już jakby z XXI wieku jest „Superposuwacz” — wykonany z miękkiego, niebieskiego plastiku rękaw wypełniony miękkimi, sterczącymi paluszkami, w który mężczyzna wsuwa nawilżony penis. Wygląda to jak wielki papilot z wypustkami w środku zamiast na zewnątrz. „Superposuwacz” podłączono do mechanizmu wibratora, którego zadaniem jest „masowanie twojego członka do szaleństwa!” Dzięki temu, że wykonano go z „niezwykłego, przejrzystego i elastycznego tworzywa, możesz to oglądać” — i, jako strona zainteresowana, sama możesz stwierdzić, kiedy twój ukochany jest gotowy do akcji.
Jeszcze inne urządzenie to tak zwany ekspander członka, wynaleziony w latach sześćdziesiątych przez mojego starego przyjaciela, nieżyjącego już niestety doktora Roberta Charthama. W wersji luksusowej sprzęt ten nazywa się „Przystojniaczek”. Mówiąc ogólnie, składa się z przejrzystej rurki, jakby dużej probówki, w którą mężczyzna wkłada swój penis przez uszczelniający pierścień. Następnie należy usunąć powietrze z probówki za pomocą ręcznej albo elektrycznej pompki. Wówczas penis nabrzmiewa, wypełniając próżnię. Możesz obserwować, jak stopniowo rośnie, ponieważ probówka jest wyskalowana w calach i centymetrach.
Dzięki regularnemu stosowaniu ekspandera penis rzekomo się powiększa, ale nikt nie przedstawił dowodów na to, że efekt ten jest radykalny czy trwały. Jest to jednak spektakularny sposób na zapewnienie partnerowi erekcji.
Jeśli ekspander penisa wydaje ci się zbyt wyrafinowany technicznie, możesz wybrać coś spośród dziesiątków masturbatorów dla mężczyzn, które symulują pochwę. Jeśli — oczywiście — nie masz nic przeciwko konkurowaniu z, na przykład, imitacją pochwy Pameli Anderson. „Ta soczysta pusia jest tak wyrafinowana, że wręcz niewiarygodnie autentyczna… Rozchyl wargi sromowe, wejdź w nią, a natychmiast poczujesz jej pożądanie”. „Pusia Pameli” ma do kompletu włosy łonowe.
Jest też „Pusia–orgazmusia” — „perfekcyjnie wierna, ze sterczącą łechtaczką i miękkimi, pełnymi wargami sromowymi… Z wibracjami o regulowanej intensywności i nadmuchiwanym rękawem, dzięki któremu trzyma jak żywa”. Z kolei „Niewiarygodnie autentyczna pochwa doktora Johnsona” jest rzekomo „ręcznie odwzorowana z autentycznej pochwy”. Ma włoski łonowe, wargi sromowe, które w dotyku są jak prawdziwe, i regulowaną siłę wibracji — coś, czego niestety prawdziwe pochwy nie mają.
Jeśli twój partner gustuje w czymś ciaśniejszym, jest nowa „Analna Amazonka”, kolejny wyrób z miękkiej gumy, który ma imitować wrażenia, jakie zapewnia „miły, ciasny tyłeczek”.
Kiedy już twój ukochany uzyska erekcję, twoim priorytetem jest zadbać o to, by jej nie stracił. Można ten cel osiągnąć, korzystając z wielu różnych urządzeń, ale wszystkie one spełniają zasadniczo tę samą funkcję: zapobiegają odpływowi krwi, która wypełnia penis.
Rozmawiałem kiedyś z zawodowym striptizerem, który wyznał, że przed każdym występem zamyka się w męskiej toalecie z kilkoma numerami „Hustlera” i masturbuje. Kiedy następuje wzwód, obwiązuje penis cienkim pasemkiem nylonowej pończochy, żeby nie zmalał. „Kobiety na widowni wciąż mnie pytają, dlaczego ich mężowie nigdy nie mają takiego wisiorka jak ja”.
Nie polecam pończochy, nietrudno bowiem zawiązać ją zbyt mocno, tak że jej usunięcie staje się prawie niemożliwe. Lepiej wypróbować „Pierścień erekcyjny” w wersji de lux, czyli zwyczajny pierścień z winylu, z sześcioma opaskami pomyślanymi tak, żeby nasunąć je na podstawę wiotkiego penisa, aby po wzwodzie mocno się na nim zacisnęły. Jest też „Wzmacniacz erekcji”, który wygląda (i działa) jak krawat o regulowanej sile zaciskania. Z kolei „Superflex” to gumowy pierścień napełniony silikonem, co zapewnia mu superrozciągliwość, i poduszeczka dociskająca „stymulująca cewkę moczową”. „Pierścień męskości” też jest wypełniony silikonem, ale ma poduszeczkę dociskającą z efektem perełkowym, która wygląda „kosztownie erotycznie”, cokolwiek miałoby to znaczyć.
Choć są tak proste, wiele z tych urządzeń może ogromnie pomóc twojemu partnerowi w zachowaniu erekcji, kiedy już ją uzyska, jak też z całą pewnością mogą one pomóc w przywróceniu mu wiary we własne siły. Ważne jest, abyś przyłączyła się do zabawy, gdy on korzysta z masturbatora celem uzyskania erekcji. Nie leż biernie i nie obserwuj go, gdy wsuwa penis w ten erotyczny gadżet, który postanowiłaś kupić. Ty używaj pompki. Ty operuj wibratorem. Spytaj partnera, czy wibruje dostatecznie dla jego potrzeb, czy obejmuje go dostatecznie ciasno. Choć zasadniczo jest to sesja terapeutyczna, możesz z tego zrobić radosną zabawę erotyczną dla dwojga. Im bardziej będziesz swawolna, dowcipna i seksowna, tym szybciej twój partner odzyska erotyczny wigor.
36–letnia Sue–Ann, mężatka z Memphis w Tennessee, powiedziała, że jej mąż Kyle, z zawodu broker, który wciąż doświadczał w pracy „potwornych” napięć, w łóżku stał się „całkiem do niczego”.
„Dawniej był z niego niesamowity ogier. Kochaliśmy się cztery, pięć razy w tygodniu. Rzadko kiedy kładliśmy się do łóżka i zasypialiśmy bez seksu. Czasami życzyłam sobie, żeby nie był aż tak namiętny, ale oczywiście zupełnie zmieniłam zdanie, gdy zaczął mieć kłopoty. Zdarzyło się to najpierw raz, po oficjalnym przyjęciu w jego firmie, ale nie przywiązywaliśmy do tego większej wagi, bo tamtego wieczoru Kyle sporo wypił. Jednak to samo zdarzyło się tydzień później, a potem znowu — i już po sześciu czy siedmiu tygodniach prawie nie potrafił uzyskać erekcji. Pierwsze, co przyszło mi do głowy, to, że ma romans. Chyba każda kobieta tak myśli, gdy mąż poświęca jej coraz mniej uwagi w łóżku. Wiedziałam, że przed dwoma czy trzema miesiącami zatrudnił nową asystentkę, Juhę, więc pomyślałam, że może chodzi o nią. Kyle wciąż o niej opowiadał: jaka jest pracowita, cudowna i tak dalej. Pojechałam do jego biura, bez zapowiedzi, żeby ją sprawdzić. Zanim weszłam do gabinetu Kyle’a, przez dłuższą chwilę gawędziłam z czarującą Murzynką w średnim wieku. Opowiedziała mi o swoich dzieciakach i mężu i o tym, że zbliża się jej srebrne wesele. Zapytałam ją, czy zna nową asystentkę Kyle ‘a, Julię, i czy Julia jest bardzo seksowna. A ona na to: «No pewnie. Ale ona tylko podpuszcza facetów, nic więcej. Zupełnie jak ja». Dopiero wtedy zaczęłam sobie uświadamiać, że tak naprawdę coś złego dzieje się z samym Kyle’em. Wiedziałam, że chronicznie żyje w stresie. Wiedziałam, że pije o wiele za dużo. Nigdy wcześniej nie przyszło mi do głowy, że to może mieć wpływ na jego kondycję w łóżku. Więc tamtego dnia wieczorem usiadłam z nim, żeby poważnie o tym porozmawiać. Powiedziałam mu, że go kocham i że jest najseksowniejszym facetem na świecie, ale że coś musimy zrobić z tym problemem, nim sytuacja jeszcze bardziej się pogorszy. Kyle’owi bardzo ulżyło, że podjęłam ten temat i że chcę mu pomóc pokonać trudności. Wychowano go w przeświadczeniu, że mężczyzna musi wszystko potrafić: zapewnić byt rodzinie, zarabiać mnóstwo pieniędzy, pić tak długo, aż inni spadną pod stół, pokonać wszystkich kolegów w golfa, a następnie wrócić do domu i kochać się z żoną z werwą King Konga. Jednak aktualne napięcia to dla niego za dużo.
Gdzieś się trzeba poddać. W przypadku Kyle’a, jego penis zaczął machać białą flagą. Wprowadziliśmy więc radykalne zmiany. Kyle poszedł na badanie do swojego lekarza, a ten zalecił mu czasowe odstawienie alkoholu. Moim zdaniem, istotne było to, że powiedział mu to lekarz, a nie ja, bo mną by się w ogóle nie przejął. Natomiast gdy lekarz mówi, że to szkodzi wątrobie, że od tego kurczą się jądra i cierpi męskość… w każdym razie Kyle wziął to sobie do serca. Następnie zaczęliśmy chodzić na tai chi w każdy czwartkowy wieczór. Przez minione dwa lub trzy lata prawie nigdzie razem nie chodziliśmy w tygodniu z powodu obciążeń zawodowych Kyle’a. Ponieważ teraz mieliśmy wspólny cel, oboje przeznaczyliśmy ten jeden wieczór w tygodniu na tai chi i to była absolutna świętość. Ćwiczyliśmy też w domu, wczesnym rankiem, tak często, jak tylko się dało. Już po dwóch czy trzech tygodniach zaczęłam zauważać, że Kyle wyraźnie się odprężył i zaczął przypominać dawnego siebie. Wiecie co, prawie całkiem zapomniałam, jaki był dawniej. Oto, co może zrobić z człowiekiem stres. Po jakimś czasie Kyle odzyskał erekcję, ale gdy tylko próbował się ze mną kochać, erekcja zanikała. Znowu poczuł się sfrustrowany i wpadł w panikę, wobec czego zdecydowałam się zastosować do pańskich zaleceń i skorzystać z zabawki erotycznej, żeby przekonać się, czy w ten sposób uda się Kyle’owi uzyskać trwałą erekcją i ją zachować. Zamówiłam w sprzedaży wysyłkowej przejrzysty rękaw do masturbacji i pierścień na penis. Poinformowałam Kyle’a o swoich zamiarach, starając się to zrobić z pozytywnym nastawieniem, by dać mu odczuć, że marzę, by się tym zabawić. Rzeczywiście marzyłam o tym, zwłaszcza gdyby to się okazało skuteczne! Po powrocie do domu zatelefonowałam do biura Kyle’a, powiedziałam mu o tym i dodałam: «Dziś wieczorem będziemy się nieźle bawić!» Pomyślałam, że to dobry pomysł: dać mu cały dzień na to, żeby o tym myślał. Gdy wrócił z pracy, nie czekała na niego kolacja przy świecach ani nic takiego. Nie chciałam, żeby miał poczucie, że to jakaś szczególna okazja i że jeśli to zawiedzie, to znaczy, że on też mnie zawiódł. Tak czy owak, pokazałam mu paczkę, jak tylko przekroczył próg mieszkania. Razem ją otworzyliśmy. Muszę przyznać, że byłam trochę rozczarowana, bo to wcale nie wyglądało seksownie. Zwykła niebieska rura z przymocowanym do niej wibratorem. Mimo to zawołałam: «Chodź, wypróbujemy to!» Kyle chciał wziąć prysznic, więc wykąpaliśmy się razem. Namydlałam go całego, pocierałam i pieściłam jądra. Kiedy to robiłam, zaczął osiągać wzwód, a ja klęknęłam przed nim i przez chwilę ssałam, aż zrobił się zdecydowanie twardy. Zachował wzwód, gdy wyszliśmy spod prysznica i wycieraliśmy się ręcznikiem. Sądziłam, że mógłby kochać się ze mną od razu, ale nie chciałam ryzykować kolejnego rozczarowania. I rzeczywiście, jego ptak zaczął opadać, a nim wróciliśmy do sypialni, był znowu wiotki. Ale usiedliśmy na łóżku, a ja wycisnęłam sporo środka nawilżającego (był w komplecie z masturbatorem) i natarłam nim pal Kyle’a. Zamocowałam pierścień wokół podstawy trzonu. Następnie wsunęłam penis w ten rękaw, dość mocno uciskając go ręką. «Jakie to uczucie? — spytałam. — Przyjemne?» A Kyle przytaknął. Włączyłam wibrator; zaczął delikatnie buczeć. Nie mogłam sobie wyobrazić, jakie to uczucie, ale widziałam, jak pal Kyle’a robi się coraz większy i twardszy. «Wiesz, czuję się z tym dość głupawo» — powiedział Kyle, ale mu przerwałam: «Ty i ja będziemy się świetnie bawić… w końcu po to się pobraliśmy». I wtedy wyciągnęłam moją niespodziankę. Wyjęłam gumowe dildo, które kupiłam dla siebie. Jest rewelacyjne, wielkości prawdziwego penisa, z moszną. Wykonano je z naprawdę miękkiego tworzywa. I do tego ten jego szokujący różowy kolor! Jest dokładnie takie jak nie do końca sztywny penis — i mimo że tego nie powiedziałam — chciałam pokazać Kyle’owi, że nawet względnie wiotki penis może dać kobiecie ogromną przyjemność. Rozluźniłam szlafrok i rozsunęłam nogi. Usiadłam blisko Kyle’a, żeby wszystko dokładnie widział. Wepchnęłam dildo do szparki i powiedziałam: «No… teraz ja też mogę się pobudzić». Kyle chyba nie wiedział, co powiedzieć, więc wzięłam jego rękę i skierowałam ją sobie między nogi, żeby mógł wsuwać i wysuwać dildo.
Szeroko odciągnęłam swoje wargi sromowe i powiedziałam: «No, Kyle, jesteś rewelacyjny». To dildo było zdumiewające. Dawało doznanie takie jak wiotczejący penis, ale wciąż było dostatecznie sztywne, żeby móc penetrować pochwę. Zaczęłam się bardzo podniecać, a Kyle doskonale to widział, bo byłam szczególnie wilgotna. Wyjął penis z masturbatora, większy i sztywniejszy niż kiedykolwiek wcześniej. Położył się na mnie i pocałował. Położył dłonie na moje piersi, a potem powoli zatopił we mnie ten wielgachny pal. Myślę, że to była jedna z najwspanialszych chwil naszego małżeństwa. Suwał co najmniej dwadzieścia minut i pozostawał całkowicie sztywny. To doznanie było absolutnie wyjątkowe — nie tylko w sferze fizycznej. To było poczucie ulgi, że wszystko znowu będzie dobrze i że Kyle i ja odzyskaliśmy nasze życie miłosne. To było takie rewitalizujące, takie ożywcze. Szczytowaliśmy razem, no może prawie razem. Potem mocno, bardzo mocno wtuliliśmy się w siebie. Czułam się tak, jakbym na nowo składała śluby małżeńskie, tyle że powinny one brzmieć: «Na dobre i na złe, na wzloty i upadki»„.
Sue–Ann wykorzystała serdeczną spontaniczność oraz erotyczną zabawę do rozwiązania poważnego problemu, który — pozostawiony bez zdecydowanej reakcji — mógłby bardzo negatywnie wpłynąć na jej małżeństwo lub nawet doprowadzić do rozwodu. Dowiaduję się o wielu małżeństwach, które rozpadły się z powodu problemów w życiu miłosnym, choć większość z nich miała względnie banalne przyczyny. Na każdego mężczyznę, który ma problemy w związku, bo zaczął romansować z inną albo dlatego, że partnerka już go nie pociąga, przypadają dziesiątki mężczyzn, którzy tylko żyją w stresie, mają kłopoty finansowe, są znużeni, niewłaściwie się odżywiają czy w nadmiarze piją alkohol lub zażywają leki.
Sue–Ann postąpiła mądrze, kupując sobie zabawkę erotyczną tak, by Kyle mógł czuć, że po prostu razem uczestniczą w erotycznej grze.
„Kyle już nie potrzebuje masturbatora. Uzyskuje erekcję w naturalny sposób i w naturalny sposób ją utrzymuje. Nasze życie miłosne jest teraz lepsze, niż było na początku naszej znajomości. Wciąż używamy kilku zabawek erotycznych. Mam słabość do tego dilda z miękkiej gumy i czasami Kyle używa go jako elementu gry wstępnej, a czasami — gdy jest w podróży służbowej — sama go używam. Dla tych wszystkich, którzy przeżywają upadki w życiu miłosnym, mam następującą radę: Pomyślcie o kupnie kilku zabawek erotycznych. Moim zdaniem, są bardzo zabawne, a jak widać na przykładzie moim i Kyle’a, mogą wam nawet uratować życie!”
Erotyczne gry to nie tylko zabawa: one mogą zdecydować o tym, czy wasze życie miłosne będzie szczęśliwe i udane czy też będą je trapić frustracje i niepowodzenia. Wprowadzając zabawy erotyczne, nie tylko pokażesz partnerowi, jak bardzo go kochasz, ale też możesz tak pokierować zabawą w łóżku, aby partner zorientował się, jak może odwzajemnić twoją miłość. Odgrywając różne role, a także realizując nowe i śmiałe, często finezyjne i wyrafinowane pomysły, nauczysz partnera, jak może cię w najwyższym stopniu podniecić i zaspokoić.
Podobnie jak wszystkie inne gry, udana zabawa erotyczna zasadza się na zrozumieniu, intuicji, wyobraźni i zręczności — jak też na absolutnie pozytywnym nastawieniu. W poprzednim rozdziale Sue–Ann, dzięki swej pozytywnej postawie, zajęła się impotencją męża i wyleczyła go. Właśnie takie pozytywne nastawienie potrafi zdziałać cuda również w twoim związku miłosnym.
Nie tylko pozytywne, ale także serdeczne i beztroskie. Nigdy nie obawiaj się śmiechu podczas seksu. Nigdy nie wzbraniaj się przed wypróbowaniem czegoś tylko dlatego, że być może wygląda to niepoważnie. Gdybyś była przybyszem z obcej planety i natknęła się na dwoje ludzi odbywających stosunek, a nie miała pojęcia o miłości, namiętności czy sile naszych żądz, pomyślałabyś, że to, co robią, jest absurdalne. Nic zatem dziwnego, że kosmici z Archiwum X nieustannie porywają ludzi i poddają ich dokładnym badaniom.
Oczywiście, seks nie jest absurdalny, ale nie powinniśmy rezygnować z humoru i okazywać egoizmu w żadnym związku, szczególnie miłosnym, ponieważ w taki sposób rodzą się nieporozumienia, antagonizmy i resentymenty. Staraj się pielęgnować poczucie humoru, zwłaszcza w łóżku.
Zabawa erotyczna obejmuje najróżniejsze rodzaje aktywności — od ekscesów na deszczu po najbardziej skrajny sadomasochizm. Tylko ty wiesz, co cię podnieca, ale zabawa erotyczna pozwoli ci — być może pierwszy raz w życiu — podzielić się tą wiedzą z partnerem.
Doprowadź do tego, by zabawa erotyczna dała tobie to, czego potrzebujesz, ale jednocześnie nie bądź samolubna. Nawet jeśli niezbyt cię obchodzi, jakie podniety odpowiadają twojemu partnerowi, pamiętaj, że w tym wszystkim chodzi o proces zwrotny: o dawanie i branie.
Poniższy przykład pokaże ci, jak bardzo zróżnicowana może być zabawa erotyczna. Oto jedna z najbardziej erotycznych gier, z jaką zetknąłem się podczas zbierania materiałów do tej książki, a ponadto jeszcze kilka innych pomysłów na oryginalne zabawy miłosne.
Posłuchajmy 23–letniej Sheili, złotniczki z Scottsdale w Arizonie: „Mój chłopak Ray i ja zawsze się kłóciliśmy. To nie były poważne kłótnie, ale takie czepianie się i wzajemne pretensje. Nie wiem dlaczego. Może sprawdzaliśmy się, wtykając sobie szpile, i próbowaliśmy sprowokować jakąś określoną reakcję. Wiesz, nasz związek nie był nieudany, ale stał się dość nudny. Nie powiedziałabym, że wygasł w nas żar uczuć, ale też na pewno nie palił się jasnym płomieniem. W minione walentynki przygotowałam dla Raya specjalną kolację. Jego ulubione chili z sałatką, ryżem i tortillas, a na deser tarte z malinami, bo nieustannie opowiadał, jak bardzo ją lubi. I bitą śmietanę w puszce, bo z upodobaniem wyciska mnóstwo śmietany na każde ciasto. Przyszedł do domu, ale zapomniał o walentynkach. Po prostu nie potrafię sobie wyobrazić tego, że można zapomnieć o walentynkach, oglądając nieustannie reklamy w telewizji czy dekoracje sklepowe, ale Rayowi jakoś się to udało. Przygotowałam dla niego świąteczną kartkę i płyn po goleniu, a on nie przyniósł mi choćby zwiędłego kwiatka. No tak, byłam zła. Byłam rozgoryczona! Kupiłam sobie na tę okazję nowy, czerwony top z głębokim dekoltem i pasujące do niego krótkie białe szorty, a także czerwone majteczki z koronką. Naprawdę się postarałam, chciałam być romantyczna i pokazać mu, że go kocham. A co dostałam w zamian? «Och, przepraszam». Tylko tyle. «Och, przepraszam». Zasiedliśmy do stołu i podałam chili. Ray skosztował i powiedział: «Wyśmienite, ale niepotrzebnie zadałaś sobie tyle trudu. Chciałem cię zaprosić na pizzę». To przeważyło szalę. Szlag mnie trafił. Ray właśnie nabierał sałatki, więc spytałam: «Chcesz do niej sos Tysiąc Wysp? Czy raczej sądzisz, że nie powinnam sobie zadawać tyle trudu?» I wylałam sos prosto na jego głowę. Przeczesał włosy palcami i zobaczył, że ma dłonie całe w sosie. Wściekł się. Chwycił mnie za biust, zostawiając na moim nowym topie tłuste ślady. Nabrałam garść sałatki z salaterki i wcisnęłam mu ją za T–shirt. Wtedy on wziął garść chili i całą mnie obsypał — twarz, włosy, nowe szorty. Chwyciłam słoik z ponczem i wylałam mu poncz na kolana: z kostkami lodu, krążkami pomarańczy, liśćmi mięty i wszystkim. «Wynoś się stąd! — wrzasnęłam. — Jesteś wariat! Patrz na moje szorty!» Musiałam je zamoczyć w zimnej wodzie, bo inaczej chili zostawiłoby plamy nie do usunięcia. Wstałam, poszłam do łazienki i zdjęłam szorty. A Ray poszedł za mną i stanął tuż za moimi plecami. «Już ci powiedziałam: wynocha! Nie chcę cię więcej widzieć!» — wrzeszczałam. A on na to: «Czy mogę cię trochę pomaślić?» «Nic dobrego dla ciebie z tego nie wyniknie — powiedziałam. — Możesz mnie całą posmarować masłem, ale nic dobrego dla ciebie z tego nie wyniknie». Gdy tylko to powiedziałam, Ray odciągnął gumkę moich majtek i wsunął rękę, a miał na niej mnóstwo miękkiego masła. Przycisnął ją prosto do mojej szparki i wycierał palce w mój brzuch. Krzyczałam. Zaczęłam go gonić do jadalni i złapałam w chwili, gdy próbował ominąć stół. Stracił równowagę i upadł na sofę. Ściągnęłam mu spodnie od dresu i slipy, po czym wzięłam ze stołu tę tarte z malinami i rozpłaszczyłam na jego interesie. Właśnie miałam dodać jeszcze bitej śmietany, ale udało mu się chwycić mnie za nadgarstek i powalić na wznak. Zadarł top i zaczął wyciskać śmietankę na moje piersi, przy czym — zaczynając od brodawek — układał na nich wielkie białe stosy. Wtedy już oboje śmialiśmy się do rozpuku. Udało mi się obrócić puszkę i wycisnąć trochę śmietany na twarz Raya. On z kolei wycisnął mnóstwo na moją twarz, więc kasłałam i plułam. Następnie przytrzymał mnie na plecach, wziął ze stołu pełną garść małych, twardych pomidorków i zaczął wciskać mi je do odbytu, jeden po drugim. Walczyłam jak tygrysica, ale Ray jest bardzo silny, a mój odbyt był śliski od masła, więc nie było mu trudno. Nie wiem, ile ich wcisnął do środka: sześć, a może siedem. Potem mnie przytrzymał. Spojrzeliśmy sobie prosto w oczy. Oboje byliśmy uśmiechnięci i wiedzieliśmy, że się kochamy. Myślę, że właśnie tego chyba nie potrafiliśmy sobie powiedzieć. Oboje poszukiwaliśmy oddania, ale żadne z nas nie było gotowe powiedzieć, że pierwsze przyznaje, że chce dawać miłość. Sięgnęłam w dół. Pal Raya był sztywny, lepki i pokryty tartą z malinami. Masowałam go, był wybornie twardy. Odciągnęłam sobie majtki na bok, chwyciłam jego pal i przycisnęłam do mojej maślanej szparki. «Chcę mieć go całego w sobie» — oznajmiłam Rayowi, a gdy powiedziałam: «całego», wiedział, co mam na myśli. Mieliśmy najbardziej bałaganiarski stosunek w życiu. Dłonie Raya wciąż ściskały moje piersi wysmarowane śmietaną, a okruchy były dosłownie wszędzie. Orgazm miałam taki, że chciałam tak mocno wtulić się w Raya, by nigdy się już nie rozdzielić, choć włosy miał w sosie do sałatek. Wyszedł ze mnie przed wytryskiem, ponieważ nie nałożył prezerwatywy. Pocierałam ten tartowy pal dopóty, dopóki nie wystrzelił z niego cały ładunek — biała sperma wylądowała na moich piersiach i brzuchu. «Czy ja prosiłam o dodatkową porcję śmietanki?» — spytałam, ale on nie odpowiedział. Tylko mnie pocałował i nie przestawał całować. Wtedy wiedziałam, że wszystko będzie już dobrze”.
Ty także możesz wypróbować takie erotyczne zmagania na potrawy. Możesz też wypróbować jedną z następujących zabaw:
Rozbitkowie na morzu. Ty i twój partner jesteście rozbitkami na łóżku, które staje się waszą samotną wyspą. Nie macie żadnych ubrań poza tymi, które potraficie wyczarować z dwóch chusteczek do nosa. Wolno wam popłynąć na sąsiednią wyspę (do kuchni) po zaopatrzenie, ale możecie jeść i pić tylko to, co zazwyczaj znajduje się na samotnej wyspie: owoce, orzechy i wodę. Nie, krakersy i jogurty to oszustwo. Nie można oglądać telewizji, nie wolno słuchać muzyki. Musicie wymyślić własne rozrywki. Ratunek przychodzi dopiero po przeżyciu przez was trzech orgazmów.
Artyści tatuażu. Za pomocą kolorowych pisaków ozdabiacie wzajemnie swoje ciała wyszukanymi i egzotycznymi wzorami. Trzeba na to spokoju i sporo czasu, szczególnie gdy przyjdzie malować „tatuaże” na piersiach i genitaliach.
Nagi gospoś. Oczywiście te kobiety, które są gotowe za to zapłacić, mogą sobie wynająć nagich mężczyzn do posług domowych. Ale twój partner doskonale spisze się w tej roli. Przez cały dzień musi być nagi i robić wszystko, co mu każesz: sprzątać, gotować, kąpać cię czy ubierać. Możesz go poniżać, ile chcesz (na przykład, korzystając z jego języka zamiast papieru toaletowego). Musi ulec i podporządkować się tobie we wszystkim, czego od niego zażądasz. Nie wolno mu kwestionować twoich poleceń, a jakikolwiek opór czy sprzeciw spowoduje ukaranie go zgodnie z twoją decyzją (na przykład, wyrwiesz mu siedem włosków łonowych). Mężczyźni, którym odpowiada masochizm, uwielbiają tę grę. Mniej ulegli mogą w nią grać z nadziej ą, że w przyszłości to ty wystąpisz w roli nagiej gosposi i będziesz musiała zastosować się do jego poleceń.
Posąg. Jedno z was jest posągiem, nie mogącym się ruszyć ani przemówić. Drugie jest miłośnikiem rzeźby, pieści i dotyka posąg w największym podziwie. To zabawa w krępowanie partnera, ale bez użycia sznurów i kajdanek, i opiera się tylko na tym, że posąg pozostaje niewzruszony, podczas gdy miłośnik rzeźby kocha się, no właśnie… z rzeźbą. Ta gra może być niewiarygodnie zmysłowa, zwłaszcza gdy zastosujecie olejki do masażu albo inne pachnące środki nawilżające i będziecie się bawić w atmosferze ciepła i spokoju. Posąg może ożyć dopiero wtedy, gdy przeżyje zmysłowy orgazm.
Ciuciubabka. Jesteś naga i pozwalasz partnerowi zawiązać ci przepaskę na oczach. Następnie musisz zgadnąć, czym cię dotyka lub pieści między nogami: piórkiem strusim, pędzelkiem czy połówką mango. Gdy gra się rozwija, on może wkładać różne (bezpieczne) przedmioty do twojej pochwy, a ty je poznajesz, na przykład: banany, pikle, lizaki… a na końcu wzwiedziony penis.
Zapasy. Zacznij tę grę od rytualnego zgolenia włosków, z mnóstwem perfumowanego mydła i nową brzytwą, aż oboje będziecie całkowicie zdepilowani. (Jeśli twój partner jest wyjątkowo owłosiony, daj sobie spokój; zabawcie się raczej w King Konga.) Po wygoleniu rozłóż koc na podłodze, a następnie wcierajcie w siebie oliwkę dla niemowląt, szczególną uwagę zwracając na najbardziej newralgiczne miejsca. Zawiąż kolorową wełnianą nitkę wokół penisa i podobną nitkę wsuń sobie do pochwy, tak by wystawała tylko dwa, trzy centymetry. Wygrywa ten, kto zdoła zdobyć nitkę. Nie wolno przyszczypywać, gryźć ani drapać. Mimo to, jak wynika z relacji 25–letniej Lindy, modelki z Seattle, która podała mi reguły tej gry: „Jest to z pewnością najbardziej seksowna rzecz, jaką dwoje ludzi może razem zrobić. Jeśli przed końcem pierwszej rundy nie dojdzie do zbliżenia, będę zdumiona”.
Zabawy erotyczne, jakie możesz poznać z partnerem, nie mają granic. Pozwalają ci one być tym, kim chcesz, i robić to, co chcesz… Pozbądź się więc swoich zahamowań jak motyl, który się przepoczwarzą i odlatuje.
Ciesz się. Ciesz się uczuciem partnera. A przede wszystkim, raduj się ofiarowanymi ci przez Boga darami śmiechu i miłości.